Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam

Zagraniczne - Kamperem do Chin i po Azji.

toscaner - 2016-11-28, 21:31
Temat postu: Kamperem do Chin i po Azji.
Da się, to wiemy.
3 motywujące wydarzenia, poskładane do kupy, które napędziły i mnie do tego pomysłu.

Niechronologicznie, bo bez znaczenia:

1.
Arek Świstak kiedyś wyskoczył z tematem CT na złombola. Się dało, a zaczęło się od ...pomysłu. Przyznam, że czytając pierwsze 1-2 karty nie wierzyłem, że coś z tego wyjdzie.

2.
Już ktoś z polski jechał kamperem do Chin. Ale wg mnie 45 dni jak pamiętam, to zdecydowanie nie zwiedzanie, a raczej rajd. Nie dla mnie.

3.
Kolejna rzecz, która jest jeszcze bardziej realna, to opowieść znajomego, który spotkał na Skye Niemców (szkoda, że odwiedzili Skye w innym terminie niż ja), a ci, znów muszę to napisać ...jak pamiętam, mówili, że są w podróży od 7 lat. Mapka na kamperze pokazuje co i gdzie objechali. Imponujące jeśli o mnie chodzi :ok


Moim pomysłem dość realnym jest podbić kamperem Azję. Termin? Też realny, bo celuję na 2018. Tak.
To znaczy, że jest jeszcze chwila czasu na nie tylko przygotowania, ale i na to żeby, jeśli ktoś chce, zbudować całkowicie nowego kampera od podstaw. Jest nawet czas, aby odłożyć na taką podróż i nauczyć się jakiegoś chińskiego czy cuś. Czyli realne.

Czas takiej podróży dość elastyczny. Na pewno min. kilka miesięcy. Ale to się zobaczy. Czyli spore wyzwanie dla osób, które nie mają wielomiesięcznego stażu kamperowania jednym ciągiem. Tu nie chcę się chwalić, ale coś tam jestem w stanie doradzić, jeśli chodzi o przygotowanie i autka i wyposażenia. Ale wielu z nas bywa od lat na wyjazdach typu zimowanie w Hiszpanii czy Grecji itp.
Nie ma też ciśnienia, żeby jechać kolumną, jeśli było by nas kilka kamperków.
Na pewno dobrze by było zebrać te kilka osób z różnymi zdolnościami. Ktoś z jakąś wiedzą medyczną, ktoś kto coś potrafi naprawić. Ktoś, kto trochę podróżował też po Azji i wie jakie pułapki poza sraczką mogłyby na nas czyhać.

Jeśli chodzi o mnie, to na pewno nie będzie to wyjazd obecnym kamperkiem. Brakuje mu paru urządzeń, które chciałbym mieć na taki wyjazd, a tu nie ma już miejsca. Raczej inna baza na taką wyprawę.
Ale to techniczne zanudzanie w tej chwili.

Na razie jest pomysł i jakiś jego ogólny zarys i termin. Wiadomo, że nie da się wszystkiego napisać w jednym poście.

No więc, co o tym myślicie? Są odważni?

CORONAVIRUS - 2016-11-28, 21:47

zbieg okoliczności ale.... kilka godzin temu rozważałem plan na życie po jutrzejszej wygranej w lotto :) Punkt II brzmiał- co najmniej pół roku szlajania się kamperem po Chinach :lol:

łazi mi to po głowie , przyznaję :spoko

janusz - 2016-11-28, 21:57

BIORCA napisał/a:
co najmniej pół roku szlajania się kamperem po Chinach

Ale nie ma problemu, da się w Chinach wypożyczyć kampera. Szkoda czasu na dojazd i powrót samochodem i szkoda pieniędzy. Lepiej Emiratami 17-18 godzin a nie miesiąc na kołach.
Tam nie ma tak jak w Europie, że co 50-100 kilometrów jest coś do oglądania. Tam od jednej do drugiej atrakcji jest 1000-2000 kilometrów. Lepiej czas poświęcić na Chiny niż na dojazd.
Takie jest moje zdanie.

Bajaga - 2016-11-28, 22:01

BIORCA napisał/a:
Punkt II brzmiał- co najmniej pół roku szlajania się kamperem po Chinach :lol:

łazi mi to po głowie , przyznaję :spoko


Nie wiem jak tam Chiny ale kumpel mój śmigał do Mongolii, to tylko ciut bliżej. I przejazd przez Rosję do Mongolii trwający wiele dni jest tak samo ekscytujący jak oglądanie wzrostu trawnika. Jedna wielka, piramidalna nuda. NIC do oglądania, proste mające po 50km...

toscaner - 2016-11-28, 22:50

Nie no z tą nudą to jakaś przesada. Wszystko zależy od wielu innych czynników niż tylko sama droga i parę dni "niczego"
A co mają powiedzieć ludzie, którzy mieszkają całe życie w tych nudnych miejscach?

Ja bardziej nie rozumiem ludzi, którzy jadą na wakacje, stają nad morzem i włączają TV. I tyle z tego morza.
A tu byłby wyjazd w jakimś fajnym składzie, to jak tu się nudzić? Jak będzie bardzo nudno, to napijemy się ruskiej wódki. :bigok

Ale piszcie, piszcie, bo każda informacja na wagę złota :mrgreen:

janusz - 2016-11-28, 23:06

toscaner napisał/a:
A co mają powiedzieć ludzi, którzy mieszkają całe życie w tych nudnych miejscach?

Przywykli? Do pracy chodzą albo do roboty?
toscaner napisał/a:
stają nad morzem i włączają TV

A co innego robić stojąc nad morzem niż oglądać telewizję. Ileż można się kąpać?

Adampio - 2016-11-28, 23:18

Informacja sprzed chyba 10 lat: w chińskim interiorze nikt nie zna żadnego języka europejskiego
toscaner - 2016-11-28, 23:26

BIORCA napisał/a:
zbieg okoliczności ale.... kilka godzin temu rozważałem plan na życie po jutrzejszej wygranej w lotto :) Punkt II brzmiał- co najmniej pół roku szlajania się kamperem po Chinach :lol:

łazi mi to po głowie , przyznaję :spoko


Chwilę mi zeszło na przemyślenie, co napisać.
Adam mogę śmiało powiedzieć, że da się i 2 lata bez totolotka :spoko
Chociaż ostatnie miesiące poświęciłem się czemuś innemu niż nabijanie kilometrów.

Ale na Azję chyba trzeba trochę więcej pieniędzy niż na szlajanie się po Europie. A może nie.
Wielu z nas widziało "przez świat na fazie". Już pomijam, skrajność, gdzie tanio też się da, ale kamperowanie nie jest ogólnie drogie. Gdzieś podawałem koszt roku kamperowania. Średnia była wyższa, bo UK ją mocno podniosło. Drogie paliwo i dużo mil. Są pewne koszty stałe + koszt paliwa na przebyte kilometry. I to wszystko.
No jeszcze ewentualne problemy techniczne, które zawsze mogą się pojawić, ale wystarczy wybrać dobrą bazę i przygotować na ile się da takiego kamperka. Sam nie wiem na czym bym budował.

Z tego co ogarnąłem, to najdrożej jest w Europie jeśli chodzi o koszty jeżdżenia. A Włochy, UK i Norwegia biją rekordy na liście. 2 z powyższych zaliczyłem. Teraz już poza tą Norwegią może być tylko taniej. Gdziekolwiek bym nie pojechał :ok

toscaner - 2016-11-28, 23:27

Adampio napisał/a:
Informacja sprzed chyba 10 lat: w chińskim interiorze nikt nie zna żadnego języka europejskiego


A nieeuropejskie? Np. Język dość popularny w Ameryce północnej? Konkretnie angielski? :ok
Ja tam w razie W już zaopatrzyłem się w jakieś lekcje chińskiego z miesiąc czy dwa temu. Bo pomysł chodzi mi po głowie od miesięcy. :mrgreen:
Pisać się uczyć nie zamierzam, ale jakieś "chcę to mało pikantne" może się przydać :ok

janusz - 2016-11-28, 23:35

toscaner napisał/a:
Konkretnie angielski?

W przybytkach nazwijmy to turystycznych po angielsku rozmawiają ale widzę jeszcze inny problem. Co w Chinach oglądać kamperem?
Średniej wielkości wieś to jakieś 1 do 7 milionów mieszkańców. Miasta to ponad 10 do 30 milionów. Jak to kamperem oglądać?

izola - 2016-11-28, 23:37

Cytat:
Kolejna rzecz, która jest jeszcze bardziej realna, to opowieść znajomego, który spotkał na Skye Niemców (szkoda, że odwiedzili Skye w innym terminie niż ja), a ci, znów muszę to napisać ...jak pamiętam, mówili, że są w podróży od 7 lat. Mapka na kamperze pokazuje co i gdzie objechali. Imponujące jeśli o mnie chodzi :ok

Znam tego Gościa on pisze na "moim innym " forum o swoich podróżach . On i żona robią świetne wyprawy :)
Ostatnią zimę spędzali w Maroku , napisał świetną relację.
On z żoną jeżdzą , ale nie 7 lat w kawałku( źle zrozumiałeś), oni mają też stałe miejsce zamieszkania i rodzinę i przyjaciół :)
Tu znajdziesz jego opis z podróży po Azji http://gogolo.de/PDF/Asien/GesamtberichtSec.pdf
:spoko

Pawko - 2016-11-28, 23:44
Temat postu: Re: Kamperem do Chin i po Azji.
toscaner napisał/a:

No więc, co o tym myślicie?

Pomysł bardzo ciekawy. Ale.. czas nie powinien być żadnym ograniczeniem na takiej trasie,
Azja jak piszesz nie jest droga ale.. coś tam trzeba mieć no i pojad.
Od pewnego czasu kibicuję parze Austriaków która z psem podróżuje po Azji już prawie 6 lat i chyba już powoli wracają tu opisują swoją podróż: http://www.gritsch.at.tt/

Istvan - 2016-11-28, 23:47

W styczniu ogłoszą metę Złombola. Może będzie Moskwa. A to już ćwierć drogi :szeroki_usmiech
frólik - 2016-11-29, 09:15

Istvan napisał/a:
W styczniu ogłoszą metę Złombola. Może będzie Moskwa. A to już ćwierć drogi :szeroki_usmiech

... no takiej trasy to Wasze wątroby już na pewno nie wytrzymają :haha: :spoko

Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-11-29, 09:25

Oni podróżują takim,sprzedali firme i dalej w droge
andi at - 2016-11-29, 10:26

Mamy trasę- http://caravaningworld.pl...-do-pekinu-2015

Mamy sprzęt - http://www.palmo.de/p2_mo....JPG?fullfill=1
http://www.palmo.de/fahrzeugangebote//page/3/

Na granicy Chińskiej czeka egzamin na ichne prawko

Lista chętnych ;

artlomen - 2016-11-29, 11:55

tu jest ciekawa propozycja takiej wycieczki z Rygi do Australii (11 miesięcy)
https://www.seabridge-tou...ralien2017#oben

Piotrek B - 2016-11-29, 21:53

http://www.chiny2015.pl/
Spax - 2016-12-05, 00:44

Robert. Jakoś cicho w temacie :( Sugeruję, abyś zaopatrzył się przed planowaniem podróży w tamte strony w tę książkę. Lektura niby lekka, z jajem, ale również z pewną przestrogą.

Andrzej Stasiuk - "Osiołkiem" *** http://ksiazki.onet.pl/do...recenzja/plgsrb


toscaner - 2017-10-02, 15:29

Plany już nie tyle czy są realne, ale u mnie wkroczyły właśnie na tapetę i wstępnie na mapę. :)

Czas zaplanować co i gdzie na kolejne 1000 dni kamperowania.
To sporo dni, w sumie ponad 2,5 roku, więc czas pojechać też gdzieś dalej niż w koło komina ...po Europie :)

Zimowanie w tym roku w Maroko, kolejny ciepły okres czyli lato 2018 - Skandynawia, następna zima czyli 2018/2019 to Bałkany i Turcja i dalej już po co wracać, jeśli można jechać dalej. :)

Gdzieś po drodze, najprawdopodobniej w Polsce zmienię kampera, na bardziej przygotowanego na taki wyjazd. Możliwe, że na innej bazie, a nawet na pewno na innej, ale to akurat techniczny temat, więc nie tu jego miejsce.

W 2019 prawdopodobnie Rosja, Kazachstan i dalej Chiny, a później na południe.
Nie wiem jeszcze czy wybiorę drogę przez Polskę, Białoruś, czy z Turcji przez Gruzję itp. Sporo czasu na takie szczegóły.

W 2020 chcę dotrzeć do Australii. Tam trochę pojeździć i prawdopodobnie nie będzie powrotu na kołach tylko sprzedam tam kampera i powrót samolotem. Co dalej? Kto wie, ale sporo informacji zamieściłem już na blogu:

1000 dni na 8 m2 …i co dalej?

amples - 2017-10-02, 16:44

toscaner napisał/a:
i dalej Chiny, a później na południe
Chyba musisz zweryfikować swe plany ,(dokładnie sprawdzić nie wiem na ile wiarygodne jest to poniżej ) .
Cudzoziemiec nie może wjechać na terytorium Chin własnym samochodem. Może jednak wynająć lub kupić samochód, jeśli zda egzamin i otrzyma chińskie prawo jazdy. Dokument ten może być wydany przez policję na podstawie polskiego prawa jazdy, po zdaniu egzaminu, jedynie obywatelowi polskiemu mającemu zezwolenie na pobyt na terenie ChRL (residence permit) na okres nie krótszy niż jeden rok.
http://www.pekin.msz.gov....wyjazd_do_chin/

toscaner - 2017-10-02, 17:04

Ale Polacy kamperami przecież już tam byli i dojechali na polskich kołach do Pekinu, więc szlaki są przetarte. Niemcy też jeżdżą, więc się da.
Wiadoma sprawa, że trzeba zrobić to chińskie prawo jazdy, no i z tego co pamiętam, na czas pobytu w Chinach zakładają chińską rejestrację na auto. Z przewodnikiem jest tak, że też ma być, ale nie pamiętam czy trzeba go brać do kampera, czy on jakoś jeździ osobno. Jest sporo czasu aby wszystko dopiąć. Najważniejsze, że jest wykonalne. Inni tam byli, wystarczy pojechać ich śladem :spoko

andi at - 2017-10-02, 22:11

http://caravaningworld.pl...-do-pekinu-2015
toscaner - 2017-10-02, 22:40

Andi, mi lektura znana. :)
Śledziłem na mapie gdy jechali do Chin, bo mieli GPS.

Wiele rzeczy znów muszę oczywiście przewidzieć do przodu. Jedna z nich to baza. Stawiam na coś na 4x4, ostatecznie starszy sprinter, lub Iveco. To są jednak bardziej znane auta na świecie niż Ducato.
4x4 byłby najlepszy. Zobaczymy co znajdę po nowym roku, bo po powrocie z Maroko będę szukał bazy w kilku krajach. Ten pewnie pójdzie na sprzedaż. Budowę planuję na 80% w Polsce. Jednak rejestracja pewnie na UK, bo nie chce mi się pier...ić z polskimi urzędasami.
Techniczne rozkminki pewnie przeniosę do technicznego działu, tu bym się wolał skupić na tych nietechnicznych i planowaniu.

Fajnie by było pojechać w większym składzie, ale nastawiam się, że raczej nie znajdą się załogi, które mogą porzucić dom na choćby jakiś etap czyli kilka miesięcy. Ale fajnie by było.

Nie wiem jeszcze czy pojadę przez Białoruś i Rosję, czy Turcję i Gruzję i w sumie też Rosję, a może...
To będzie raczej dylemat w okolicach wiosny 2019, więc wiele się może zmienić w wielu krajach.

W każdym razie jest plan, jest cel, na pewno muszę zebrać wszystkie informacje o wizach i czasie przebywania w kolejnych krajach, aby zaplanować trasę już bardziej szczegółowo.

Świstak - 2017-10-03, 18:24

Plan ciekawy i znając Twoje wyczyny - będzie się działo....
toscaner - 2017-10-04, 01:12

Arek mam nadzieję. No i to oznacza, że trzeba zbudować coś 4x4. Ale to w przyszłym roku. Ten jeszcze zwiedzi kawałek Afryki. Teraz po tych upgrade'ach to się jeździ jak osobówką :)
Po dziurach też fajnie przejeżdża, odkąd podniosłem go, to już o nic nie zawadziłem. Ale i tak moje myśli już krążą koło jeszcze wyższego 4x4 :diabelski_usmiech

Świstak - 2017-10-17, 18:46

Piszę z Egiptu, więc to może tłumaczyć pewne zboczenie, ale z drugiej strony....

Słowo klucz to kontener. Mały czy duży - bez znaczenia. Podwozie bez znaczenia - chińskie, włoskie czy niemieckie... Co sie trafi: pięć śrub, trzy kable i po integracji podwozia z kontenerem. Transport koleją transsyberyjką, czy wewnątrz morskiego kontenera via Atlantyk to pikuś w porównaniu do odprawy samochodowej na dowolnej granicy... Wszystko jest do zrobienia, a jedyna granica która może stworzyć problemy to nasza odwaga i wyobraźnia... Może ruszymy razem, a może spotkamy się w drodze. A może dopiero po powrocie.... A może w Polsce w czasie przygotowań.... Wszystko jest możliwe tak długo, jak długo szuka się rozwiązań, a nie problemów. Ty już wiesz że chcieć to móc, a móc to móc.
I tyle...

Kup flaszkę na nasze spotkanie. Nie mam bladego pojęcia gdzie ono nastąpi, ani kiedy. Ale nastąpi! To wiem na pewno!!!


https://youtu.be/TYBVcQfIEDg

toscaner - 2017-10-17, 22:21

O widzisz, z tym kontenerem to może być niegłupi pomysł, ale to by wymuszało posiadanie 2 kamperów. Jeden do podróżowania, drugi w wersji kontener, który przerzucam na inny kontynent czy coś. On sobie płynie do takiej Australii, a ja tam i tak muszę wcześniej samolotem, tam kupić auto, na które bym go postawił. Niby proste, ale... czy w każdym kraju jako turysta mogę kupić sobie ot tak auto? Ale temat rozwojowy. :)

Ty do Egiptu kamperem? :shock:
Tu nic nie chwalisz się, a sam takie wyprawy :ok

Flaszki niestety nie kupię, bo... nie zmieści mi się ani jedna więcej w barku. Dwie półki na full :(
Trzeba coś najpierw wypić, żeby zrobić miejsce na kupowanie. :szeroki_usmiech :spoko

Spax - 2017-10-17, 23:20

Robert. Popatrz sobie tu: https://www.sea-bridge.de...anguage=english
Jeżeli nie cierpisz na chorobę morską to i z bagażem możesz się zabrać.
toscaner napisał/a:
Ty do Egiptu kamperem? :shock:
ha ha, znając Asię i Arka śmiem twierdzić, że ,,by fly, fly".
Arek mam rację?

tooFATtoDRIVE - 2017-10-17, 23:45

toscaner napisał/a:
Plany już nie tyle czy są realne, ale u mnie wkroczyły właśnie na tapetę i wstępnie na mapę. :)

Czas zaplanować co i gdzie na kolejne 1000 dni kamperowania.
To sporo dni, w sumie ponad 2,5 roku, więc czas pojechać też gdzieś dalej niż w koło komina ...po Europie :)

Zimowanie w tym roku w Maroko, kolejny ciepły okres czyli lato 2018 - Skandynawia, następna zima czyli 2018/2019 to Bałkany i Turcja i dalej już po co wracać, jeśli można jechać dalej. :)

Gdzieś po drodze, najprawdopodobniej w Polsce zmienię kampera, na bardziej przygotowanego na taki wyjazd. Możliwe, że na innej bazie, a nawet na pewno na innej, ale to akurat techniczny temat, więc nie tu jego miejsce.

W 2019 prawdopodobnie Rosja, Kazachstan i dalej Chiny, a później na południe.
Nie wiem jeszcze czy wybiorę drogę przez Polskę, Białoruś, czy z Turcji przez Gruzję itp. Sporo czasu na takie szczegóły.

W 2020 chcę dotrzeć do Australii. Tam trochę pojeździć i prawdopodobnie nie będzie powrotu na kołach tylko sprzedam tam kampera i powrót samolotem. Co dalej? Kto wie, ale sporo informacji zamieściłem już na blogu:

1000 dni na 8 m2 …i co dalej?


Toscaner, ta Azja to w 2019 roku ma byc? A myslales moze zeby zrobic Jedwabny Szlak? Ja powaznie mysle o czyms takim, chociaz nie mam jeszcze blizej skrystalizowanych planow.

Napisz na priva jakbys chcial pogadac o tym pomysle.

toscaner - 2017-10-18, 11:40

Opcji jest wiele, wszystko zależy gdzie się skręci kierownicą. JEdnak jeśli chodzi o Azję, to nie tak hop, bo wcześniej trzeba wiele przygotować, opłacić itd. No i muszę zbudować innego kampera. Najlepiej 4x4. A może jakąś wyprawówkę.
To może być 2019 ale też 2020. Z tym, że ja po kilku miesiącach wtedy nie wrócę. A raczej po kilku latach. No i tu zaczynają się schody z rejestracją, ubezpieczeniem, badaniami, więc muszę to jakoś rozgryźć. Może faktycznie taki kontener i tylko bazę zmieniać.
Na pewno trzeba to wszystko zaplanować.

tooFATtoDRIVE - 2017-10-18, 14:26

No ale ja zdaje sobie sprawe ze to jest wyzwanie. Dlatego planuje to na wydawaloby sie dosc odlegly rok 2019.
Ja bede budowal wyprawowke ale to juz napewno nie zmiesci sie ponizej 3.5t, nie ma szans. Watpie tez ze zejde ponizej 7.5t w pelni zaladowany, nastepny prog to 12t. To tak naprawde zalezy jak bardzo wytrzymaly pojazd chcesz miec. Co kto lubi prawde mowiac. Na razie rozwazam rozne podwozia jako baze.
Pierwszy krok juz za mna, prawo jazdy Kat. C zrobione.

Co do zdejmowanego kontenera, przyjrzyj sie koncepcji wg ktorej buduje kontenery Bliss Mobil. Tam wszystko jest wewnatrz kontenera.

toscaner - 2017-10-20, 13:58

Wszystko wewnątrz kontenera to żaden problem, a nawet łatwiej, bo dziur nie trzeba robić.
Na razie przekładam rozważania n/t bazy na przyszłą wiosnę. Zimą i tak nie zamierzam nic robić.
Jedynie jechać na południe :)
Zobaczymy co się pojawi w ogłoszeniach po nowym roku i czy będzie co kupić.

rubicon - 2017-10-24, 14:12

tooFATtoo... skierował moją uwagę na ten temat. Plan interesujący przede wszystkim ze względu na nie limitowany czas i geografię. Do pozazdroszczenia.
Pozwolę sobie na śledzenie go i czasem na uwagę czy dwie, oparte na swoich doświadczeniach.

Skandynawski odcinek w 2018 słusznie planujesz jeszcze na standardowym camperze a nie na bazie 4x4. Szwecja środkowa i północna a przede wszystkim Norwegia w której spędzałem kiedyś wielomiesięczne urlopy pozwala na poruszanie się raczej po drogach niż w off-road, ze względu na skaliste, pokryte mchami i podszytem wnętrza lasów.
Atrakcji typowo turystycznych tam mało, za to tamtejsze obcowanie z czystą naturą ma unikalny urok cywilizowanego systemu bezpieczeństwa, czystości i przyjaznego bezludzia :) . Dlatego camper ma tam przewagę praktyczną nad zawsze kompromisową pod względem komfortu bazą 4x4 czy 6x6. IMHO nie warto pchać się także dalej na północ od linii Trondheim - Umea. Ubóstwo przyrody i temperatury na północy czynią te rejony mało przyjemnymi pobytowo. Tak jak zjechanie na południe poniżej Gavle w Szwecji zamienia wyprawę naturystyczno-turystyczną w standardową wycieczkę europejską. Przyszła mi do głowy opcjonalna kontynuacja podróży ze zjechaniem pod koniec sierpnia albo standardowo ze Skandynawii przez Finlandię , Estonię itd. do Pl. Albo jednak wariant od razu na bazie 4x4 , czyli kontynuacja Grand Tour przez Karelię. Skt. Petersburg i dalej w stronę cieplejszych w zimie klimatów Adleru, Suchumi , Gruzji i potem do Turcji od wschodu. Polecam pominąć np. Armenię , bo byłem tam /choć dawno/ i raczej w obecnym wasalnym wobec Sąsiada i pełnym zapaści stanie gospodarczym nie warto tracić czasu.
Trasa ta, mimo zakresu geograficznego, nie stanowi zbyt wielkiego wyzwania dla dzielności samego pojazdu bazowego. Bardziej dla jego niezawodności lub umiejętności serwisowych.

Za to dołączenie do planowanej na 2019 r. przez tooFATtoDrive wyprawy Jedwabnym Szlakiem to już inna bajka. I tu nawet boję się wypowiadać, bo ze względu na wysoookie Góry w środkowej części szlaku przekracza to moje doświadczenia praktycznie. Tu bał bym się samochodu dłuższego niż 7-8 metrów a 6x6 wydaje się limitem. 8x8 są za mało zwrotne, chyba że wszystkie osie skrętne. To już ryzyko utraty życia, manewrowanie takim wagonem nad urwiskiem.

To na tyle i obiecuję uważnie śledzić temat, nie wtrącając się zbędnie, za to wołając czasem "wilki" , kiedy będę pewny, że coś może zagrozić Waszej podróżniczej egzystencji ;) .

krzysiek.def - 2017-10-24, 18:13

Spax The Dog napisał/a:
Robert. Popatrz sobie tu: https://www.sea-bridge.de...anguage=english
Jeżeli nie cierpisz na chorobę morską to i z bagażem możesz się zabrać.
toscaner napisał/a:
Ty do Egiptu kamperem? :shock:
ha ha, znając Asię i Arka śmiem twierdzić, że ,,by fly, fly".
Arek mam rację?


Opcja podróży ze swoim pojazdem jest bardzo komfortowa. Jeśli nie ma się presji czasu, to polecam ;) Na ostatnią podróż przez Atlantyk wybraliśmy właśnie statek ze względu na możliwość zabrania pojazdów. Jeszcze wtedy motocykli :wyszczerzony: :

http://ludziepodrozuja.pl/?p=1409



Po Azji za dużo nie podróżowaliśmy swoim pojazdem, ale śledzę wątek, bo na pewno się przyda po powrocie z kolejnego wyjazdu... :)

drwoy - 2017-10-24, 20:39

Pomysły warte realizacji, ale przez odważnych.Będę szczerze kibicował.
Pozdrawiam
Woytek

Świstak - 2017-10-29, 16:02

My już w kraju. Podróż odbyła się niestety samolotem, ale był to całkowity spontan - musiałem uciec z kraju przed kolejnym już w tym roku pogrzebem przyjaciela, członka rodziny czy znajomego rówieśnika...

W kraju docelowym możesz auto kupić lub wynająć. Armie od kilkunastu już lat praktycznie całkowicie zrezygnowały z budowy samochodów specjalnych z aparatownią na stałe połączoną z podwoziem. Obecnie znakomita większość to właśnie kontenery dopinane do zwykłych ciężarówek platformowych przy pomocy kilu zaczepów czy też śrub rzymskich. Jako najemcę nie obchodzą Cię kwestie ubezpieczenia, przeglądów czy innych regionalnych umilaczy. W czasie gdy kontener płynie statkiem - sam możesz podróżować innym lub próbować zaciągnąć się jako pomocnik mechanika na tym samym statku. To ostatnie piszę to pół żartem, pół serio, ale znając Twoje możliwości może się okazać że z kosztu zrobi się dochód. I o to przecież chodzi!









A jeszcze jakby się trafiło podwozie hakowiec lub szubienica - nie trzeba by po schodkach do kontenera dymać.


toscaner - 2017-10-29, 23:57

Ty Arek przerobiłeś już temat kontenera. Dla mnie to jest na razie strefa nieosiągalna z wielu przyczyn. Chociażby takiej jednej, że żeby to zbudować, musiałbym osiąść gdzieś na min. pół roku? Minimum, bo jeśli wyjdą poślizgi to z rok. Ale jest to cholernie kusząca opcja. Najlepsza byłaby taka, gdyby wysłać kontener i on sobie płynie np. 2 miesiące do Australii, a ja w tym czasie kamperkiem, drugim oczywiście, sobie jeżdżę tu i tam, a gdy kontenerek już bliżej kangurów, to tam polecieć. Generalnie własna chałupa to własna chałupa, ale z drugiej strony zaczynam myśleć czy potrzebuję wielkiego pojazdu na taki objazd? :roll:
Nie ma co ukrywać, wiele rzeczy jest do przemyślenia, no i wiele do zaplanowania. Trochę mnie martwi jedno, skończy się na pewno spontan i trzeba będzie lecieć zgodnie z planem czy określonym limitem dni na dany kraj.
Chwilami zastanawiam się czy nie przesunąć o jeden rok, a wcześniej jakimś uterenowionym kamperkiem pojeździć po Afryce. Kierunek Azja, a zwłaszcza z takim kontenerkiem to raczej skończyłby się wieloletnią podróżą dookoła świata. Wtedy Afryka może już graniczyć z Polską :haha:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group