Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam

Płw. Iberyjski - Tarifa Hiszpania 2016/2017 Wyprawa zima z Wiednia na Tarife

chudy - 2016-12-09, 16:56
Temat postu: Tarifa Hiszpania 2016/2017 Wyprawa zima z Wiednia na Tarife
Witamy ponownie. Dzisiaj wyruszyliśmy z Wiednia w stronę Tarify. Po drodze przyświeca nam słońce i było prawie 14 stopni. Znajomi pytają dlaczego nie Egipt przecież mamy ponad 6 tygodni czasu a my tym razem połączymy zwiedzanie fajnych miejsc z docelowym kitowaniem i jedzeniem pysznych owoców morza.
Dzisiaj chcemy dojechać autostrada do Mediolanu, przed nami jeszcze 500 km i wieczorem nic nie zobaczymy. O 16 robi się ciemno. Zastosujemy ta sama metodę, która sprawdziła się już na Krecie. Miejsca znane pokonujemy wieczorem lub nocą poto by za dnia rozejrzeć się i pozwiedzać. Oszczędzamy dużo godzin, bo kierowców jest dwóch. Teraz stanęliśmy przy przydrożnym Dürum (cienki placek ciasta z sałata, mięsem z kurczaka albo badania, cebula i jogurtów sosem) i ruszamy dalej. Muszę przestać pisać bo mój dürum będzie zupełnie zimny a pachnie oblednie.

Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-12-09, 21:29

:spoko
chudy - 2016-12-10, 09:39

Droga nocą w związku z nisko snujaca się mgła była dość uciążliwa. Mrozila się na szybie i lusterkach. Nasze mocne postanowienie by nie zbaczac na autostradę nabierało w tym kontekście coraz innego wymiaru. Drogami od swiatel do swiatel dojechalismy dzielnie aż do Udiný. Kilka kilometrów za nią wyjechaliśmy na autostradę. Jaka ulga, w ciągu kilku minut ten sam odcinek drogi około 400 km, który wcześniej mieliśmy pokonać przez prawie 9 godzin zredukowal się do 4. Widoczność niestety się nie poprawiła ale około 12 wjezdzalismy juz do Mediolanu. Cena autostrady dla naszego Campery o długości ponad 7 metrów to 25,80€.
chudy - 2016-12-10, 09:51

Basiu specjalnie dla ciebie koordynaty z uwzględnieniem spaceru z Puszkiem.
Miejsce godne polecenia. Zamknieta uliczka z wielona miejscami parkingowymi. Pierwsza czesc ulicy byla absolutnie zajeta. Dla naszych 7 metrow parking dosc krotki, wiec wystawiajac tylek zajelismy chodnik. Dziś jest sobota więc nie ma zbyt dużego ruchu, biegacze i spacerowe z psami. Po śniadaniu sfotografujemy to miejsce, choć szczerze mówiąc poprzez mgle, która ciągle nam towarzyszy nie za wiele widac.

chudy - 2016-12-10, 10:30

Fotki miejscowki. Nie jesteśmy jedynym camperem.
chudy - 2016-12-10, 10:52

Miejsce postoju na mapie zaznaczone pomarańczowym punktem.
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-12-10, 19:19

:kwiatek2
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-12-10, 19:20

Pozdrowienia :!: :!:
chudy - 2016-12-10, 21:36

Około godziny 11 po zjedzeniu śniadania i obfotografowania okolicy byliśmy gotowi by ruszyć do Mediolanu. Nasz parking w linii prostej oddalony był od zamku o około 4,5 km. Dość przyzwoita odległość, więc stwierdziliśmy, że pokonamy ją krokiem spacerowy o własnych siłach. Opuszczając samochód zauważyliśmy siedzącego na ławce młodego człowieka z kapturem na głowie. Szliśmy spokojnym krokiem dyskutując i rozwazajac co dzisiaj chcemy zobaczyc. Nasza uwage zwrocilo jego zainteresowanie, niby mimochodne patrzenie w nasza stronę, tak jakby mimochodem przyglądał się naszym poczynaniami. Po chwili dołączył do niego jeszcze jeden młody mężczyzna. Wymienili kilka słów i ruszył za nami. Cała sytuacja wydala się nam mocno podejrzana, postanowiliśmy zgubić osobnika idącego za nami i powrócić do samochodu. Ruszylismy w kierunku centrum. Odwazne polaczenia architektoniczne przykuwaja nasza uwage. Czy wiecie dlaczego tramwaje w Mediolanie z tylu tak smiesznie wygladaja?
chudy - 2016-12-10, 21:47

Na obrzeżach strefy centrum w sobotę można bez problemu znaleźć miejsce, nawet dla auta naszej wielkości. Ruszyliśmy z aparatem i nowym gadżetem Krzyśka, kamerą 360° do miasta. Dotarliśmy do Bazyliki di San Lorenzo Maggiore, jej wnętrze jest dość surowe, zwieńczone przepiękna kopułą. Nastrojowa muzyka sakralna wprowadzala modlacych się wiernych w stan kontemplacji a turystów w zadumę.
chudy - 2016-12-10, 22:50

Idąc w stronę zamku Sforza włóczyliśmy się bardzo wąskimi uliczkami Mediolanu, mijając wygrafitowane garaże, miejsca postojowe w hotelach gdzie upakowywane są auta dzięki obrotowym pochylniom. Bardzo często chodziliśmy po kratownicach zamiast po płytkach chodnikowych. Zauważyliśmy, że pod nami znajdują się dwie a może nawet trzy kondygnacje, tyle, że w dół.
chudy - 2016-12-10, 22:52

Dotarliśmy do fontanny i obstawionego straganami swiatecznymi wejścia zamku. Zamek oprocz architektury to głównie muzea i wystawy, do których warto zajrzeć. Dziedzińce zachwycają a mury zamkowe robią ogromne wrażenie. Na jednym ze zdjec ciekawa informacja, dla tych ktorzy lubia troche taniej zwiedzac.
chudy - 2016-12-10, 22:53

O mały włos nie przeszliśmy obok zupełnie niepozornej La Scali. Jedna z najbardziej znanych oper na świecie jest z zewnatrz bardzo niepozorna. Sam budynek w stylu neoklasycystycznym nie robi wrażenia.
chudy - 2016-12-10, 22:55

Zupełnie przypadkowo trafiliśmy do ogromnego Sacrario dei Caduti- zbiorowego zolnierskiego grobowca. Schody prowadzą w górę jak i w dół podziemi. Ściany usłane są tabliczką przy tabliczce: mężczyzn, synów i ojców, którzy polegli zakładając, że walczą o słuszna sprawę.
chudy - 2016-12-10, 22:56

Powrót do auta przez uniwersytet. Przypomina nam sie nasza mlodosc.
chudy - 2016-12-10, 23:06

Wyjazdzająć z Mediolanu postanowiliśmy zrobić zakupy.To w tym tak niezbyt przychylnym camperowiczom Państwie nie jest łatwe. Wszystkie wjazdy na parkingi, nawet do marketów mają pozawieszane ograniczniki wysokości do 2,20m. By żaden z camperow nie mógł tu wjechać. Przy wyjeździe na Genue znaleźliśmy Carrefour. Objezdzajac jedno rondo za drugim, w labiryncie dróg znaleźliśmy drogę, którą pozwoliła nam wjechać i być może nawet nocować. I tak jeszcze dzis ruszamy na poludnie. Po zakupach zmiana decyzji. Znowu mgła zawiesiła się jak pajęczyna osnuwajac wszystko dookoła. Nie będziemy jechali bezplatna droga, pojedziemy autostrada. Cena 10,80 euro. Zobaczcie jaka była marna widoczność!
chudy - 2016-12-10, 23:46

W samej Genui akurat dzisiaj jest mecz pilkarski. Wszedzie roi sie od policji i kiboli. Szukamy miejsca na parking i znajdujemy dwa. Jedno obok pizzeri, tak cienkiego i pysznego ciasta dawno nie jedlismy. Jedzenie godne polecenia. Ciagle wchodza nowi goscie a skoro i wlosi przychodza tu jesc to znaczy, ze jest smacznie. Malenki parking peka w szwach. N 44.39254 stopni E 8.95190 stopni. Wlasciciele zezwalaja nam, jak wyjada goscie wjechac do srodka. Decydujemy sie jednak pojechac blizej wody, ona zawsze nas przyciaga. Drugie miejsce to N 44.39451 stopni E 8.94118 stopni. Obecnie udostepnione zostalo ono pracownikom wesolego miasteczka, ktorzy tutaj postawili swoje rozkladane przyczepy. Nasz siedmiometrowy camper jest zaledwie niewielka namiastka tego co nazywa sie powierzchnia do zycia. Przyczepy poustawiane zostaly wokol plu tak by i tubylcy mieli dosc miejsc parkingowych. Cale to miejsce jest zadaszone. Dowiedzieliśmy się, że normalnie parkuje tu luksusowe jachty, ktore przywozone sa tutaj na znane w swiecie zeglarskim targi lodzi motorowych i zaglowek. Stoimy pod dachem Fiera Internazionale, ulica Piazzalle John Fitzgerald.
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-12-11, 12:00

:kawka:
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-12-11, 12:12

:roll:
Roberto - 2016-12-11, 12:23

Barbara i Zbigniew Muzyk napisał/a:
Carefour jest drogim marketem.


Ale w ubiegłym roku np. paliwo we Francji i Hiszpanii było najtańsze właśnie na stacjach Carrefour`a ;)
Dodatkowo robiąc u nich zakupy dostawało się dodatkowy rabat :!:

chudy - 2016-12-11, 22:31

Z rana w Genui powitało nas piękne słońce, już wczoraj z temperatury 2 stopni w plusie pojawiło się tutaj na południu 14-17 stopni. Od razu cieple kurtki schowaliśmy do szafy i wyciągnęliśmy kamizelki. Po zjedzeniu śniadanka ruszyliśmy do Savony. W przewodnikach nie ma zbyt wiele na jej temat, ale osoby, które ja odwiedzają nie zawsze podzielają to zdanie. Strona portowa nie zachwyca swoim widokiem, tym bardziej, ze jest to port przeładunkowy a nie tylko pasażerski.
chudy - 2016-12-11, 22:33

Tutaj ma sie wrazenie, niesamowitej symbiozy.
chudy - 2016-12-11, 22:34

Tutaj tez
chudy - 2016-12-11, 22:35

W Savonie największe wrażenie robi katedra, która swoja historia połączona jest niejako z fortem (można go zwiedzać za darmo, ale myśmy nie mieli czasu) obronnym. Kiedys w tym miejscu stała katedra, która w XVI zburzyły wojska Genui. Budowę nowej katedry przeniesiono w inne miejsce a na jej miejscu powstała fortyfikacja.
chudy - 2016-12-11, 22:38

Namówiłam Krzyska byśmy jechali wybrzeżem. Dziś jest niedziela i pomimo tego po południu pojawia się dość dużo aut i ciągniemy się od miejscowości do miejscowości.
chudy - 2016-12-11, 22:41

I kiermasze, sa w kazdejmiejscowosci nie wazne czy duzej czy malej. Tak jak i kolarzy ktorych po drodze mijamy. Srednia wieku 50 lat.
chudy - 2016-12-11, 22:44

Rozglądamy się za stacja by moc umyć nasze auto. Jest przerażająco czarne a przecież za chwile dojedziemy do Monaco. Droga wydłuża się coraz bardziej. Mamy do przejechania jeszcze 40 km i zgodnie z nawigacja pokonamy ja w półtorej godziny. Do tego jeszcze mały korek i objazd i w chwili słabości wjeżdżamy na autostradę. Jedziemy nią tylko chwilkę (koszt, 4 €).
chudy - 2016-12-11, 22:49

I tutaj jeszcze taki mily akcent
chudy - 2016-12-11, 22:55

Widoki staja się coraz to ciekawsze a droga kreta. Mijają nas campery, wszystkie w przeciwnym kierunku i na włoskich rejestracjach. Absolutnie wszystkie nawet najmniejsze miejsca do parkowania są pozajmowane. Dopiero podjeżdżając pod San Marino pojawiają się szersze pobocza
chudy - 2016-12-11, 23:03

Wjazd do Monaco mamy z lotu ptaka. Krętymi dość wąskimi uliczkami zjeżdżamy w dol. Jesteśmy teraz na wysokości ogromnego ciemnego budynku królującego nad Monaco. Wąskimi, krętymi uliczkami zjeżdżamy cały czas w dol. Nasz camper przy długości ponad 7 metrów nie jest idealnym środkiem transportu. Wiele osób spogląda na nas z niedowierzaniem, ze ten samochód potrafi się tak fantastycznie składać w zakrętach.
chudy - 2016-12-11, 23:06

Dzięki nabytej we Włoszech pewności ( oni poruszają się wbrew zasadom zdrowego rozsądku i mimo to nie dochodzi tutaj do częstszych wypadków), ze zawsze się jakoś zmieścimy, zjeżdżamy w Monaco drogami, które nadają się dla ludzi o mocnych nerwach. Miejsca nie ma nigdzie! Jak oni tu funkcjonują? Myślę, ze najlepiej stanąć poza miastem i dojechać tutaj koleją albo autobusem. Mimo tego zjeżdżamy na sam dol.
chudy - 2016-12-11, 23:10

Monaco robi wrażenie, tym bardziej teraz, gdy wszystko jest już świątecznie poprzystrajane.
chudy - 2016-12-11, 23:13

Jedziemy na wyszukany parking i ku naszemu zdziwieniu, nie ma barierki ograniczającej wysokość wjeżdżających pojazdów, ale postawiony został znak, zakazujący wjazdu autom z przyczepami i camperom. Wjechaliśmy pomimo tego, nie przejmując się zbytnio ostrzeżeniem. Podchodząc bliżej do znaku by mu się przyjrzeć zauważyliśmy, ze parking jest monitorowany.
chudy - 2016-12-11, 23:18

Jest tu dość uroczo, centralny widok na wodę a po lewej stronie panorama Monaco. Jemy kolacyjkę i jeździmy palcem po mapie patrząc, które miejsca chcielibyśmy jeszcze zobaczyć. Przez ostatnie dwa dni pokonaliśmy zaledwie 200 km! W takim tempie nie doczłapiemy się na Gibraltar do świat. Ustalamy, ze jeszcze dzisiaj postaramy się podjechać pod Barcelonę, wjeżdżamy na autostradę i tu pierwsze zdziwienie. Automaty autostradowe mierzą wysokość naszego auta i kasują każdy nasz przejazd jako ciężarówki, przez co koszta eksplodują przerażająco. Za kazdym razem kiedy podjezdzamy po bilet z gornego podajnika wychodzi biala karteczka a Krzys wyzywa w nieboglosy, starajac sie w Jakis sposob ja dosiegnac.
Tadeusz - 2016-12-12, 06:09

3Xbrawo! Stawiam duże piwo z podziękowaniem. :spoko
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-12-12, 09:16

:roza:
zbyszekwoj - 2016-12-12, 10:44

chudy napisał/a:
Automaty autostradowe mierzą wysokość naszego auta i kasują każdy nasz przejazd jako ciężarówki,


O tym samym pisałem w swojej relacji" Brzegiem Półwyspu Iberyjskiego" Ciekawe jak na to reaguja Francuzi?

Na marginesie , szybko przelecieliscie z San Marino do Monte Carlo :diabelski_usmiech

Za piękne zdjęcia jednak pifko :pifko

chudy - 2016-12-12, 19:47

Na marginesie , szybko przelecieliscie z San Marino do Monte Carlo.

Tutaj się trochę grzebalismy. Troszkę nam się dluzylo. Jeste smycze już poza Francja ale jej zwiedzanie pozostawiamy sobie na inną wycieczkę. Dzisiaj zwiedziliśmy Barcelonę (śladami Gaudiego)i teraz siedzimy w aucie i zbliżamy się do Valencii ale o tym za chwilę. Dziękujemy za piwko i wasze towarzystwo :spoko

chudy - 2016-12-12, 19:56

Barbara i Zbigniew Muzyk napisał/a:
W Monaco w 2010 staliśmy w porcie,płacąc za parking,teraz pisza że nie wolno i że jest specjalny parking na kampery :?: :?: Dzieki :kawka: widzę że Dagmara się juz wciągnęła w pisanie na forum :!: Barbara


Basiu, kilka informacji na temat kosztów diesla itd. umieszcze specjalnie dla ciebie. Pewnym mankamentem tej pory roku jest ciągle jeszcze zaskakująco szybko pojawiające się ciemność. Mam nadzieję, ze jeszcze dzisiaj uda mi się powstawać zaległości. Nie jest to łatwe, gdy sie jest nawigator. Teraz muszę sprawdzić noclegi w Valencii. Wybieramy sobie zazwyczaj trzy. Najbardziej oddalony, ten objezdzajac jako pierwszy do tego polozonego najbliżej centrum. Muszę ruszać zostala mi jeszcze godzina na naniesienie ich na nawigację.

Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-12-12, 21:53

:haha:
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-12-12, 22:00

:pifko
chudy - 2016-12-13, 09:52

Wczoraj nie udało mi się wstawić zdjęć. Są już opracowane i przygotowane do wklejenia. Barcelona zrobiła na nas ogromne wrażenie. Mieszkamy w przepięknym mieście ale różnorodność stylów architektonicznych powalił nas na kolana. Pod koniec dnia po rozmowie ze starszym tubylcem, nasz rozmówca miał 90 lat i widząc nasze zakłopotanie (chcieliśmy iść zjeść) i szukaliśmy wlasnie miejsca, podszedł do nas pytając czy nie potrzebujemy pomocy. Polecił nam swoją ulubioną restauracje -bar z menu za 10 euro od osoby. Udaliśmy się tam bardzo ciekawi. Ale o tym dopiero wieczorem...
Spax - 2016-12-13, 11:27

chudy napisał/a:
Barcelona zrobiła na nas ogromne wrażenie

Kiedyś dawno, dawno temu, będzie ze 30 lat pewnie, mieszkałem w Barcelonie. Wtedy to miasto miało jeszcze swój "flair". Było w nim pełno magii i atmosfery, której dziś próżno tam szukać. Owszem, turystycznie na to spoglądając nic się nie zmieniło. Zabytki nie zniknęły :) Jednak podczas mojego ostatniego pobytu w Barcelonioe (2009) odniosłem wrażenie, że jest sztucznie, bardzo komercyjnie. Wydaje mi się, że zaczeło się to od olimpiady w 96. Wielka szkoda, bo kochałem to miasto i jego mieszkańców :(

chudy - 2016-12-13, 21:26

Spax The Dog napisał/a:
chudy napisał/a:
Barcelona zrobiła na nas ogromne wrażenie

Kiedyś dawno, dawno temu, będzie ze 30 lat pewnie, mieszkałem w Barcelonie. Wtedy to miasto miało jeszcze swój "flair". Było w nim pełno magii i atmosfery, której dziś próżno tam szukać. Owszem, turystycznie na to spoglądając nic się nie zmieniło. Zabytki nie zniknęły :) Jednak podczas mojego ostatniego pobytu w Barcelonioe (2009) odniosłem wrażenie, że jest sztucznie, bardzo komercyjnie. Wydaje mi się, że zaczeło się to od olimpiady w 96. Wielka szkoda, bo kochałem to miasto i jego mieszkańców :(


Z perspektywy turysty a o takiej tutaj mowimy, Barcelona jest dosc przyjaznym miastem. Duzo tu mlodych ludzi, ktorzy sa przyjaznie nastawieni do zwiedzajacych. Drogi rowerowe ktorymi bylismy urzytkownikami rozciagaja sie po calym centrum. Ulatwia to poruszanie sie. Mysmy wzieli ze soba taki maly skuter elektryczny bo na motocykl jeszcze nie zbudowalismy rampy. Gdzies go sfotografowalam, bardzo polecamy, swietny sposob na zwiedzanie, zwlaszcza dla osob starszych. By miec Komfort zwiedzania pozostawilismy naszego campera na platnym parkingu strzezonym.

Spax - 2016-12-13, 21:56

chudy napisał/a:
Z perspektywy turysty a o takiej tutaj mowimy, Barcelona jest dosc przyjaznym miastem


Masz rację. Absolutnie nie neguję. :spoko
Dawaj jakieś foty :) Powspominam sobie.

chudy - 2016-12-13, 21:59

Wjeżdżając do Barcelony nocą znaleźliśmy sobie parking w zacisznej uliczce na tyle Uniwersytetu technicznego. W nocy ulica byla pusta, natomiast rano, nie można bylo juz wcisnąć szpilki. Po zjedzeniu śniadania i ciepłym prysznicu (w zeszłym roku pomimo, ze w Grecji nigdy nam nie brakowało gazu z butli, postanowiliśmy zainstalować w camperze zbiornik gazu pod podwoziem na okolo 46 l. Jest to o tej porze roku duży komfort. Wstajesz rano do łazienki, żeby umyć zęby a z kranu leci gorąca woda, również podłoga się podgrzewa. Dla nas, jako dla windsurferow, którzy nie zbaczają na pogodę jest to duży plus, po pływaniu rozebrać się w ciepłym i wziąć goracy prysznic!
By nie zaburzać tak pięknie rozpoczętego dnia odstawiliśmy nasze auto dla pewności i spokoju ducha na płatnym parkingu obok Decathlonu. Godzina 3€, zważywszy, ze siedzący tam mężczyzna w budce nie był zainteresowany wystawianiem rachunku, skorzystały obydwie strony. powstała sytuacja win-win. Ruszyliśmy naszym skuterem w stronę Centrum. Oddalonego o około 5 km. nie spodziewając się żadnych atrakcji naszym oczom ukazała się długa budowla. Museu de Ciegravencies Naturals de Barcelona i Museu Blau.

chudy - 2016-12-13, 22:07

Udalismy sie w strone portu jachtowego. Tam nas zawsze mozna spotkac.
chudy - 2016-12-13, 22:12

Wrocilismy na droge, ktora miala doprowadzic nas do zabytkow o ktorych tyle czytalismy. A tu co rusz jakas architektoniczna niespodzianka...
chudy - 2016-12-13, 22:15

Myślę, ze kazdy, kto wybiera się do Barcelony najpierw o niej czyta w mediach elektronicznych albo w przewodnikach. Dlatego na temat Barcelony tylko w skrócie. Barcelona to jedno z najstarszych miast Hiszpanii, założona przez Ilirow. Potem, tak jak wiele miast nad Morzem Śródziemnym, przechodziła z rak do rak. W chwili upadku Imperium Rzymskiego w Barcelonie byli Wizygoci. Później przyszli Frankowie ustalili ja stolica granicznej monarchii. Od 865 roku hrabia Barcelony był samodzielnym zarządca Katalonii. Późniejsze czasy to polaczenie z Aragonia. Pamiętać trzeba, ze są to czasy rozkwitu monarchii hiszpańskiej, Hiszpanie odnoszą duże sukcesy na ladzie i morzu. To właśnie w Barcelonie król po raz pierwszy dowiedział się o odkryciu Nowego Świata. W 1492 roku para królewska witała odkrywce Ameryki Krzysztofa Kolumba.
chudy - 2016-12-13, 22:20

W późniejszych latach dzięki bogatemu mieszczaństwu, Barcelona rozwija się imponująco nie odbiegając a nawet wyprzedzając inne stolice Europy. W 1932 Barcelona została stolica autonomicznej Katalonii. Wojska generała Franco zdobyły ja 26.01.1939. Na ponad 40 lat Katalończycy utracili autonomie, by w 1978 po śmierci Franka i uchwaleniu nowej, pluralistycznej konstytucji ponownie być dumnym Katalończykiem.
chudy - 2016-12-13, 22:25

Do Barcelony przylecimy kiedyś na kilka dni. Tym razem powędrujemy szlakiem genialnego architekta Gaudiego. To właśnie tutaj w Barcelonie pozostawił po sobie najwięcej dziel. Nie wszystkie udało się dokończyć, ale już za życia liczył się z tym. W samym centrum, kilka metrów od Placa de Cataluny, natrafiamy na falująca fasadę Casa Mila i Casa Batllo. Te dwa domy zaprojektowal na zamówienie bogatych barcelonczykow.
chudy - 2016-12-13, 22:27

Zaskoczylo nas podejscie do detalu, czyli wszystko jest tutaj bardzo starannie przemyslane i wykonczone w najdrobniejszym szczegole.
chudy - 2016-12-13, 22:28

A tutaj kolo tej secescjnej lampy nasz pojazd, ktorym poruszamy sie po Barcelonie.
chudy - 2016-12-13, 22:36

W dzielnicy Eixample stoi od lat nieukończony, największy kamieniołom Europy, Sagrada de Familia. Początkowo budowano ja szybko a sam architekt zamieszkał na budowie, osobiście ja doglądał i nadzorował. Po jego śmierci, koniecznie chciałam się dowiedzieć jak umarł ten genialny człowiek. I o Boże, cóż za bezsensowny przypadek – potracił go tramwaj. W związku z faktem, ze wyglądał jak żebrak w szpitalu nie udzielono mu należytej pomocy, wskutek czego ten niezwykły wizjoner zmarł. Na jego pogrzeb przyszła cala Barcelona. Sam obiekt ma być gotowy w 2026 roku.
chudy - 2016-12-13, 22:40

Ten facet byl niemozliwy :ok
Nie będę się rozpisywać nad szczegółową budową świątyni. Sam Antonio Gaudi chciał, by pomiescila wszystkich barcelonczykow. Budowa zaczela się w 1882 roku i trwa do dziś. Zwiedzajac ja towarzysza nam szczeki pil tarczowych i oglosy dłutowania. Sam mistrz nie miał zludzen, ze ja ukończy, poswiecil jej 43 lata zycia, z czego kilkanaście ostatnich mieszkal w baraku na budowie.

A teraz zapraszam was na prawdziwa uczte kolorow i ksztaltow!

chudy - 2016-12-13, 22:45

Czyz to nie jest obled!
chudy - 2016-12-13, 22:47

Krzysztof porobił w Sagrada de Familia dużo zdjęć - 360 stopni. Niestety ich wyedytowanie pochłonęłoby zbyt wiele internetu. Po przyjeździe wstawimy je na serwer i olinkujemy. Wiele a prawie wszystkie miejsca w których jesteśmy Krzysztof fotografuje w 360 stopniach byśmy potem po przyjeździe do domu, zakładając okulary Samsung VR Gear mogli obejrzeć te wszystkie miejsca jakbyśmy byli tam ponownie. Wyślemy Wam po przyjeździe linki byście tez mogli uczestniczyć w tej wirtualnej uczcie.
chudy - 2016-12-13, 23:12

Dzisiaj przez cały dzień byliśmy w Walencji. Zrobiłam ponad 400 zdjęć, które właśnie wyselekcjonowałam. Dla miłośników architektury lub tylko pięknych czystych form i ksztaltow, to prawdziwa gradka. Nie mogłam przestać fotografować. Z błyskiem w oku odkrywałam coraz to nowe kształty, które harmonizowały ze sobą tworząc niesamowity konglomerat linii i kształtów.

Stanelismy w slepej uliczce za Oceanarium. O tej porze roku zwlaszcza rano nie ma problemow z parkingami. Nasz camper z tylu ma jeszcze garaz, wiec caly sklad ma ponad 7 metrow i znalezienie miejsca blisko Centrum, moze byc wyzwaniem. zanim wjezdzamy do miasta zawsze mamy 2-3 miejsca ktore wczesniej ogladamy z satelit i juz prawie na pewniaka sie tam podstawiamy. Teraz zgodnie z zalozeniem przesypiamy za Oceanarium. Mysle, ze mozna tu pozostawic autko na caly dzien ale my po obejrzeniu Oceanarium i zalozenia Ciudad de las Artes y las Ciencias pojedziemy dalej.

Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-12-14, 09:08

:kwiatki:
chudy - 2016-12-14, 10:04

Nasz spacer zaczynamy od Oceanarium w zwiazku z faktem, ze stoimy bardzo blisko.. Wycieczki dzieci przedszkolnych z zauwazalnym podekscytowaniem ustawia sie w kolejke. Oceanarium (L’Oceanogràfic) to największe oceanarium w Europie, o łącznej powierzchni 110 000 m². Można tu zobaczyć 13 ekosystemów światowych mórz i 500 gatunków pływających zwierząt.
chudy - 2016-12-14, 10:10

Teraz idziemy na most, ktory oniesmiela swoja strzelistoscia.
chudy - 2016-12-14, 10:17

Przeszlismy przez most i udajemysie w kierunku futurystycznych form architektonicznych zalozenia Ciudad de las Artes y las Ciencias.
chudy - 2016-12-14, 10:25

Z prawej strony sa zalozenia parkowe, po prawej dosc duza czteropasmowa ulica i budynki mieszkalne, ktore tworza zkontrastowane tlo dla bialych, polyskujacych ksztaltow Ciudad de las Artes y las Ciencias.
chudy - 2016-12-14, 10:28

Idziemy dalej
chudy - 2016-12-14, 10:32

Czyz nie jest to rozkosz dla oka?
chudy - 2016-12-14, 10:37

Ta forma to obfotografowane Muzeum Nauki im. Księcia Filipa (El Museu de les Ciegravencies Príncipe Felipe) od tylu.To muzeum XXI wieku, w którym eksponowane są najnowsze osiągnięcia nauki i techniki. Znajduje się tu gigantyczne wahadło Foucaulta oraz interaktywne wystawy naukowe, gdzie zwiedzający mogą brać udział w eksperymentach.Sama nie wiem co mam fotografowac, tyle jest tu roznych fascynujacych elementow.
chudy - 2016-12-14, 10:58

W porownaniu z Sagrada ceny biletow nie sa powalajace.
Wejście do najważniejszych obiektów jest płatne:

Muzeum Nauki + Planetarium = 12,60 euro bilet normalny i 9,60 euro bilet ulgowy
Muzeum + Oceanarium = 29,70 euro bilet normalny i 22,55 euro bilet ulgowy
Planetarium + Oceanarium = 30,30 euro bilet normalny i 23,00 euro bilet ulgowy
Muzeum Nauki + Planetarium + Oceanarium = 36,25 euro bilet normalny i 27,55 euro bilet ulgowy
Oficjalna strona Miasteczka Sztuki i Nauki to www.cac.es

chudy - 2016-12-14, 11:02

Zblizamy sie do Planetarium (L’Hemisfèric), gdzie znajduje się także kino IMAX, a także można tu obejrzeć spektakl laserowy. Budowla zbudowana zostala w ksztalcie galki ocznej. Bedzie to pokazane na jednym z bocznych zdjec. Sama konstrukcja potrafi dzieki ogromnym silownikom podnosic czesc szklanych plaszczyzn i je opuszczac w zaleznosci od zapotrzebowania.
chudy - 2016-12-14, 11:42

Mapka pogladowa
chudy - 2016-12-14, 11:50

Kolejny obiekt to Pałac Sztuki im. Królowej Zofii (El Palau de les Arts Reina Sofía) to gigantyczna konstrukcja owalna, gdzie odbywają się spektakle i koncerty sceniczne oraz opera. W ksztalcie przypomina mi rybe, zwlaszcza ten dziubek, ktory sfotografowalam.
chudy - 2016-12-14, 12:01

Obchodzimy ja dookola fotografujac te niesamowite formy.
chudy - 2016-12-14, 12:11

Przemieszczamy sie w strone ulicy.
chudy - 2016-12-14, 12:13

Taka architektura proponuje swietne miejsce do zdjec plenerowych dla poczatkujacych modelek.
chudy - 2016-12-14, 12:15

W oddali widac ogrody z tej perspektywy wygladaja jak wiszace ogrody. Zanim tam jednak dojdziemy, jeszcze kilka fotek.
chudy - 2016-12-14, 12:19

Dbalosc o szczegoly i tutaj przykuwaja nasza uwage. Nic nie zostalo pominiete a raczej bardzo dokladnie przemyslane. To cos co napewno zrozumie Albina.
chudy - 2016-12-14, 12:26

Odwracam glowe i ponownie ukazuja sie mym oczom ciekawe ksztalty. tyle szczegolow, takie ogromne wielkosci a jednak wszystko, doslownie wszystko w ksztalcie i formie dograne jest do perfekcji. Nie pominieto zadnego szczegolu, konstrukcji i zagospodarowania powierzchni przylegajacych do budynkow. Fascynujace!
chudy - 2016-12-14, 12:31

Oczywiscie wszystkie te baseny sa teraz czyszczone. Myte sa powierzcznie budynkow i odmalowywane przylegle konstrukcje mostow. Kosztowalo mnie duzo wysilku by zrobic tak te zdjecia, zeby nie bylo tego widac. Zima to czas regeneracji nie tylko budynkow ale i fauny i flory.
chudy - 2016-12-14, 12:33

A oto i ogrody.
chudy - 2016-12-14, 12:38

Przed wejsciem do ogrodow, wystawa rzezby - rogerio timoteo. http://www.rogeriotimoteo...a.php?cd_tipo=1

Pozwolilam sobie na wlasna interpretacje zdjec plenerowych.

chudy - 2016-12-14, 13:05

wracamy powili do auta, by sie przeparkowac, czyli podjechac blizej starego miasta Walencji.
Pawcio - 2016-12-14, 13:39

Fantastyczna wyprawa :bigok
Zasłużone 🍺

zbyszekwoj - 2016-12-14, 14:48

My byliśmy w sierpniu i równiez zafascynowała nas ta arhitektura. :brawo:

Po Barcelonie ,to chyba najpiękniejsze miasto. :kwiatki:

chudy - 2016-12-14, 15:07

Odwiedzając katedrę, chciałam zobaczyć jej najbliższą okolicę i sprawdzić jak wygląda z drugiej strony. Tak trafiłam na Plaza de la Virgen (Plac Katedralny). Położony w samym sercu zabytkowej dzielnicy Walencji, jest miejscem odpoczynku od gwaru i zgiełku miasta.

Katedra w Walencji znana jako "Seu" (po katalońsku) to siedziba diecezji miasta Walencja w Hiszpanii. Jest poświęcona Matce Bożej. Kościół był poświęcony w 1238 przez biskupa Walencji Pere d'Albalata. Zbudowany w miejsce meczetu, który z kolei stał w miejscu dawnej katedry gotyckiej. Posiada architekturę gotycką, w wersji katalońsko-śródziemnomorskiej, a także elementy stylu romańskiego, gotyku francuskiego, renesansu, baroku oraz neoklasycystyczne.

W bocznej kaplicy, po prawej stronie od głównego wejścia, znajduje się kaplica Świętego Kielicha. Długowieczna tradycja chrześcijańska głosi, że z największym prawdopodobieństwem to właśnie ten kielich/gral był używany przez Jezusa podczas Ostatniej Wieczerzy.

chudy - 2016-12-14, 15:12

Od czasów rzymskich do XX wieku Plaza de la Virgen była najważniejszym placem miejskim w Walencji – później rolę tę przejął Plac Ratuszowy. Plac jest otoczony przez katedrę Santa Maria, Bazylikę Matki Bożej z Helpless (Matki Bozej Opuszczonych), Pałac Generalitat oraz domy prywatne.
chudy - 2016-12-14, 15:25

Spacerujemy po okolicach starego miasta.
chudy - 2016-12-14, 15:27

Coraz czesciej pojawiaja sie akcenty swiateczne.
chudy - 2016-12-14, 15:31

Mercat Central to nic innego jak… największy w całej Europie rynek miejski. Wielki, zadaszony targ jest jednym z najważniejszych punktów sprzedaży świeżych, tradycyjnych produktów z Hiszpanii. Zostal wciagniety na liste dziedzictwa Unesco. Można tu kupić wszystko – od świeżych owoców i warzyw, przez suszone owoce, ryby, owoce morza, mięso, aż po tradycyjną, hiszpańską szynkę. Łączna powierzchnia Mercado Central to 8160 m2, z czego 1400 m2 stanowi ośmioboczna część, gdzie znajduje się rybny targ.
chudy - 2016-12-14, 15:37

Zaczyna burczec nam w brzuchach i rozgladamy sie za jakas mozliwoscia zjedzenia czegos typowo hiszpanskiego. Najfajniej by bylo gdybysmy mogli zobaczyc to co jemy, zrobic sobie jakis miks smakow. Oto co znalezlismy.
chudy - 2016-12-14, 15:45

Wracajac spotkala nas kolejna niespodzianka. Taki kolejny deser. Para nowozencow! Nie wiem czy tak latwo jest mnie podczas tego urlopu zachwycic ale pan mlody, wyciska usmiech na mojej buzi. Pani mloda w moim odczuciu jest bardzo zachowawcza ale ten mlody czlowiek wykazal sie ogromnym luzem i fantazja. Przyjrzyjcie sie szczegolowo jak jest ubrany.
chudy - 2016-12-14, 16:02

Wracamy. Na jednym z przejsc zatrzymuje nas policjant po raz pierwszy zwracajac nam uwage, ze jedziemy skuterem we dwoje a nie powinnismy. Oczywiscie pokonuje pewien odcinek o wlasnych nogach i juz po przejsciu mostu dosiadam sie do Krzyska i jedziemy do auta. Przed nami jeszcze kawalek drogi. Dzisiaj bedziemy chcieli dojechac do Faro Cabo de Palos.
chudy - 2016-12-14, 16:15

Pokonalismy juz ponad 2500 tysiace kilometrow i nadal jestesmy w tej samej strefie czasowej. Daje sie to odczuc. Wschod slonca miedzy 8 a 9 rao a zachod okolo 18. Czyli dzien nam sie wydluzyl. Obiecalam Basi napisac o cenach paliwa. Diesel w Austrii byl najtanszy, tankowalismy za 1.09€, we Wloszech to jakis obled. Oczywiscie na autostradach cena paliwa dochodzi do 1,58€ za litr. W Genui i Sawonie najtansza stacja bylo Q8 1,28€. Francja podobnie natomiast w Hiszpanii jest juz dosc przyzwoicie 1,19€.
chudy - 2016-12-14, 16:25

Dotarlismy bezplatna autostrada z Walencji prawie na sam dol. Tylko pod sam koniec zaplacilismy 2x po 2,20€. Juz w nocy dotarlismy do Veneziola Golf.
chudy - 2016-12-14, 17:23

nastepnego dnia z rana o dziwo okolo 8 z minutami wstawalo slonce. Bylo dosc leniwe i ukryte za chmurami, mimo tego udalo mu sie wkoncu przedostac.
chudy - 2016-12-14, 17:27

Trzeba rozeznanac teren. W miejscu w ktorym bylismy stalo juz niemieckie towarzystwo. Wszyscy wypasionymi camperami z solarami na dachu i wielkimi panelami poustawianymi na ziemi. Na poczytku nie byli zbyt sympatyczni ale po chwili stopily sie lody urzednicze i mozna bylo wymienic sie informacjami.
chudy - 2016-12-14, 17:33

Okolica nie zachwyca, zwlaszcza tony trawy morskiej, ktora lezy tu i kto lubi ryby powie, ze pachnie rybami a kto ich nie trawi smialo moze powiedziec, ze cuchnie. Mam nadzieje, ze podczas sezonu letniego porzadkuja piasek by go troche pozostalo. Mimo tego udalo mi sie znalesc pierwsze muszelki i czerwony kuter.
chudy - 2016-12-14, 17:39

Poczatkowo mielismy wjechoc od innej strony, ukazanej na tej mapce. W koncowym efekcjie zdecytowalismy sie na Wenecjole. Ale o tej porze roku, stac mozna wszedzie.

Woda przy brzegu nie jest tutaj gleboka, przy korzystnych wiatrach moznaby bylo pokitowac-pokajtowac. Dzisiaj napotkalismy tutaj tylko brodzace w poszukiwaniu porzywienia flamingi.

chudy - 2016-12-14, 17:47

Obchodzac okolice zauwazyc mozna, ze jest tu bardzo duzo domow na sprzedaz. Wybrzeze jest opustoszale, gdy wjezdzalismy tutaj w wiezowcach nie swiecilo sie swiatlo. Dzisiaj pomimo dnia roboczego nie widzielismy zbyt wielu tubylcow. Jest to chyba miejsce gdzie Hiszpanie spedzaja lato a nie zime, choc jak na nasze warunki pogodowe warto by bylo tutaj przezimowac.
chudy - 2016-12-14, 17:58

Dzien wypoczynku dobiega konca. Krzys przygotowuje sie do nocnego lowienia ryb. zatoka jest dosc spokojna, morze z bardzo malym zafalowaniem. To byl glowny powod, dlaczego tu pozostalismy. Cisza spokoj, niemcy pilnuja auta.

Bardzo powaznie do tego podszedl. Zgolil brode i czeka az sie sciemni. Troche jest poddenorwowany, bo co i rusz przyjezdzaja tutaj Hiszpanie, szybko przebieraja sie w pianki i wchodza do wody. Jego niezadowolenie z tego faktu jest wszechobecne.

Jutro ruszamy na Tarife. Zapowiadane sa wiatry do 6 B w piatek od samego rana. Mimo, ze mamy czas przejedziemy tylko przez Granade, bo bedziemy tutaj okolo 21.12 gdy odbierzemy rodzine z lotniska. Zwiedzimy wtedy wszyscy razem Alhambre i pojedziemy do Narodowego Parku Sierra Nevada.

chudy - 2016-12-14, 18:10

Zaczyna zapadac zmrok. Po calym camperzy porozkladany jest sprzet, ktory bedzie urzywany do lowienia ryb. Ubrac sie w to wszystko to i nie zapomniec niczego tak brzmi dewiza, pierwszego wyjscia w tym sezonie. Kolo mojej nogi lezy coraz wiecej sprzetu. Jest juz kusza, dlugasne pletwy, maska, noz a teraz doklada Krzys jeszcze pianke, skarpetki, rekawiczki, czapke. Brakuje jeszcze kilku detali. Torby na ryby, druta na oktopusy i mam wrazenie, ze jeszcze czegos zapomnialam. Czekamy.....
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-12-15, 09:56

chudy napisał/a:
Wracamy. Na jednym z przejsc zatrzymuje nas policjant po raz pierwszy zwracajac nam uwage, ze jedziemy skuterem we dwoje a nie powinnismy. Oczywiscie pokonuje pewien odcinek o wlasnych nogach i juz po przejsciu mostu dosiadam sie do Krzyska i jedziemy do auta. Przed nami jeszcze kawalek drogi. Dzisiaj bedziemy chcieli dojechac do Faro Cabo de Palos.
Zbyszek prosi i fotke jak wy to jeździcie na tej hulajnodze :?: :?: :?:
chudy - 2016-12-15, 14:00

Barbara i Zbigniew Muzyk napisał/a:
chudy napisał/a:
Wracamy. Na jednym z przejsc zatrzymuje nas policjant po raz pierwszy zwracajac nam uwage, ze jedziemy skuterem we dwoje a nie powinnismy. Oczywiscie pokonuje pewien odcinek o wlasnych nogach i juz po przejsciu mostu dosiadam sie do Krzyska i jedziemy do auta. Przed nami jeszcze kawalek drogi. Dzisiaj bedziemy chcieli dojechac do Faro Cabo de Palos.
Zbyszek prosi i fotke jak wy to jeździcie na tej hulajnodze :?: :?: :?:



Na tej elektrycznej hulajnodze, jezdzimy z dwoma koszykami. Jeden mamy z przodu a drugi jest z tylu, gdyby trzeba bylo zrobic jakies zakupy. Oczywiscie przystosowana jest do wozenia jednej osoby ale Krzys troszke ja podrasowal i daje rade z nasza dwojka, czyli ponad 150 kg. On siedzi na siodelku a ja stoje z przodu, przed nim albo kucam bo jest stabilniej w zwiazku z nizej osadzonym srodkiem ciezkosci. Basiu kiedys wstawie zdjecie ale to musze znalesc kogos kto nam je zrobi. :spoko

chudy - 2016-12-15, 14:10

Wieczorne polowy udaly sie polowicznie, czyli Krzys przyniosl dwa Oktopusy (Osmiorniczki)i dwie Sepie ale myslal, ze zlowi wiecej. Ja stalam na brzegu na czatach, bo i tutaj w Hiszpanii, trzeba miec licencje na lowienie z kusza a dodatkowa na lowienie z latarkami w nocy. Staralam sie w tych ciemnosciach cos sfotografowac ale migawka musiala byc strasznie dluga..

Zdjecie polowu dodam pozniej, bo chlodzi sie w naszej lodowce, czekajac na ugotowanie w czerwonym winie.

chudy - 2016-12-15, 14:23

Opuszczamy miejsce postoju, ciagle jeszcze pada deszcz. Juz w nocy sie rozpadalo. Troche sie obawialam ale Krzys powiedzial, ze nic nie bedzie, nie chce mu sie wstawac! Wiec zakasam rekawy i przebieram sie by przeparkowac noca campera. O nie, nie przewracam sie na drugi bok i budze sie kilka godzin pozniej. Wytezam sluch i .....pada ale delikatnie. Jesli nie przyszedl przyplyw to nasze ponad 3,5 tonowe auto powinno stac jeszcze na swoim miejscu. Szybkie spojrzenie za okno. Znana okolica. Jest dobrze.
chudy - 2016-12-15, 14:54

La Manga del Mar Menor przypomina troche nasz Hel z tym tylko, ze jest tu o wiele wiecej miejsca. Gdy wieja tu wiatry, jest to prawdziwy raj dla kitowcow, surferow i windsurferow. Zalozmy, ze nie podoba ci sie z jednej strony, przechodzisz z latawcem w gorze na druga strone ulicy na ta bardziej zafalowana albo bardziej plaska i plywasz dalej. Teraz niestety nie wieje i nie ma zupelnie ludzi. Wszystkie te blokowiska stoja puste czekajac na lato. Wiele z tych mieszkan jak i domkow jest na sprzedaz. Strasza swoja samotnoscia! Rozmawiajac z niemcami, dowiedzielismy sie, ze po recesji jaka nawiedzila Hiszpanie wiele osob chce pozbyc sie swoich domow i mieszkan, gdyz utrzymanie ich jest dosc drogie. Kazdy mieszkaniec zobowiazany jest do dbania o swoja fasade co laczy sie z wieloma kosztami. Obecnie trudno jest je sprzedac
chudy - 2016-12-15, 14:56

Zupelnie nie rozumiem dlaczego camperowcy skoro jest tak duzo miejsca i prawie zywej duszy tak sie gniezdza na jednym miejscu?
PAWELUS - 2016-12-15, 14:57

Witam!Dołączam się do obserwatorów Waszej eskapady.Zupełnie przypadkowo na Facebooku na stronie CamperTeamu(dawno tam nie byłem) zobaczyłem link do waszej wyprawy.Z zapartym tchem oglądałem Wasze zdjęcia,a zwłaszcza zdjęcia z Ciudad de las Artes y las Ciencias w Walencji .Oglądałem to na początku naszego stulecia zaraz po otwarciu w scenerii lipcowego słońca.Są to dzieła architekta Calatravy,którego jest fanem i specjalnie jechałem lub leciałem,żeby zobaczyć jego realizacje.Jeszcze raz Wam gratuluję i czekam na kolejne relacje i zdjęcia.Są super interesujące i pobudzające do działań.Pozdrawiam Paweł R.
zbyszekwoj - 2016-12-15, 16:16

Mimo dużej podaży domów i mieszkań w Hiszpanii, to jednak ceny nie są takie niskie. :roll:
chudy - 2016-12-15, 17:37

Tak z perspektywy czasu czyli dzisiejszego dnia musze przyznac, ze ten zupelnie wyludniony cypel Hiszpanii, z wielkimi blokowiskami wygladal jak poligon jadrowy. Wszystko powinno wygladac zupelnie normalne, tetniace zyciem a tam wialo pustkami, strasznymi pustkami. Chodzac po tych pustych ulicach czulam sie jak ktos komu udalo sie przezyc katastrofe! Chyba naogladalam sie za duzo filmow archiwalnych.
chudy - 2016-12-15, 17:46

Jak jestesmy w ruchu, to ladujemy wszystko co mymy. Nasz camper wyposazony jest w 2x100 Watowe solary, ktore zima, jak nie ma slonecznych dni moga byc niewystarczajace. Chcielismy jeszcze cos dolozyc ale Krzyskowi sie zapomnialo. Nawet mocne postanowiene z zeszlego roku, ze przerobi nasze lezace na dachu solary na takie, ze beda mogly byc ustawiane pod katem (wieksza efektywnosc ladowania), gdzies mu umknela. Dlatego teraz nasza kuchnia zamienia sie na jakis czas w male labolatorium.
chudy - 2016-12-16, 14:48

Jechaliśmy nocą ostatnie kilometry były ciężkie. Zwiedzanie, szukanie parkingów, gazu i wody pitnej trochę nas podmęczyly. Ale mam dużo materiału, muszę go tylko uporządkować i w odpowiedniej kolejności poladowac. Już dzisiaj planujemy wyjazd do Malagi, który połączymy ze zwiedzaniem południowej i środkowej Andaluzji. Rozglądam się za jaskiniami, ten kto czytał nasza pierwsza relacje z Krety wie, że lubimy schodzić wgląb ziemi.

Dzisiaj z rana przywitały nas dwa konie, jeden jasny a drugi dość odważny ciemniejszy. Ot tak spacerowaly sobie po parkingu.
Zładuje zdjęcia, poprzeglądam i zaraz wam je pokaże.

chudy - 2016-12-16, 15:26

Wypoczeci ruszylismy w droge. Przed nami 600 km. Czy damy rade je pokonac w jeden dzien? Jesli nie to bedziemy po drodze szukac jakiejs mozliwosci do spania. Domek mamy ze soba, wiec potrzebujemy tylko przyjemnej okolicy.
chudy - 2016-12-16, 15:34

Towarzysza nam chmury chodzace nisko i wysoko. Tak jakby tanczyly dla nas jakis nieznany nam taniec. Mgly osnuwaja wierzcholki gor, jak niesmiale dziewice lica swych twarzy.
chudy - 2016-12-16, 15:42

Podjelismy decyzje, ze wjedziemy bardziej w glab ladu, by uniknac platnych autostrad. Zobaczymy gory Sierra Nevada i moze wpadnie nam cos ciekawego w oko. Zauwazamy kanion, moze ktos z was moze mi zdradzic jego nazwe?
chudy - 2016-12-16, 15:47

I zupelnie zjawiskowy obrazek w tych okolicach - las
chudy - 2016-12-16, 16:01

Są jeszcze inne ciekawostki, które nie znalazły się na naszej trasie ale warte są uwagi. Mam tu na myśli średniej wysokości góry Sierra de Aracena i leżacer tam Araceny. Znana jest z zamku templariuszy oraz kolorowej jaskini zwanej Grotą Cudów. Trochę bliżej Sewilli natomiast odwiedzić możemy park tematyczny Riotinto, gdzie zwiedzac mozna krajobraz pogórniczy. Ponoc szczególne wrażenie robi głęboka otchłań kopalni Corta Atalaya.

Stosunkowo na uboczu, pomiędzy Granadą a Kordobą, poza głównymi traktami leży Priego de Cordoba, stolica andaluzyjskiego Baroku znana z gigantycznej fontanny Króla i Zdrowia oraz kaplicy Sagrario, gdzie koniecznie trzeba zobaczyć unikatowe w skali kraju zdobienia z gipsowe. Nie jestem pewna czy uda mi się tam wyciągnąć Krzyśka ale jak nie będzie wiatru, to wszystko bedzie mozliwe.

chudy - 2016-12-16, 16:08

Widzimy Góry Sierra Nevada to najwyższy fragment kontynentalnej Hiszpanii i choć są latem bardzo suche i surowe, teraz mocno osniezone, warto zaglądnąć pod szczyt Mulcahen od strony Pradollano lub zapuścić się w okolice Pampaneira czy Dolinę Alpuhara. Jest to ostatni bastion muzułmanów w Hiszpanii. Przy osnieznych gorach temperatury spadają z 18 do 7. Podejmujemy decyzję, ze dziś je ominięcie ale może zatrzymywać do nich przy okazji naszej wycieczki do na Gibraltar, Rondo, Alhambry Granadą, Malagi, Jan i Kordoby. Popatrzcie dobrze na mapke, sa tutaj zaznaczone dwie jaskinie, do ktorych wybierzemy się razem z dziecmi. Sewille i Kadyk pozostawiamy sobie na kolejne dni niepogody czyli bezpieczne.
Roberto - 2016-12-16, 16:40

Jeśli lubicie chodzenie po górach połączone z podziwianiem widoków polecam Caminito del Rey.
Jadąc z Malagi do Sewilli trzeba trochę zboczyć z trasy ale podobno warto.
My mamy zamiar tam zajechać w najbliższe wakacje.

chudy - 2016-12-16, 17:03

Naszym oczom ukazuje sie przedziwna budowla, jakich tu w twj okolicy jest wiecej ale nie na taka skale. W czesci skalnej wydrazone sa pomieszczenia, tylko czesc przednia fasady jakby doklejona stoi zapraszajac do srodka.
chudy - 2016-12-16, 17:26

Jedziemy w strone Malagi. Zaraz bedzie zachodzic slonce, musimy poszukac jeszcze gazu do tankowania LPG i wody do mycia. Mam kilka pomyslow, tylko musze je znalesc na mapie. Obecnie wiele Appsow proponuje fajne ulatwienia. Niestety nie wszystkim mozna wierzyc. Zjechalismy na zaznaczona stacje paliw ale niestety okazalo sie, ze jest tylko na karte dla ciezarowek. No coz w baku mamy jeszcze paliwa na niecale 40 km. Niby nie tak malo ale kto wie gdzie bedzie nastepna. Wyszukuje koordynatow na postoje, parkingi z woda, najwyzej konewka dotankujemy bak.
chudy - 2016-12-16, 18:18

Podam teraz dużo możliwości parkowania za free, czasami blisko morza czasami po prostu dla tak dużego auta jak nasze.
chudy - 2016-12-16, 18:23

I kolejne
chudy - 2016-12-16, 18:26

Jeśli chcecie wybrać sie na Gibraltar to stanąć można tutaj
chudy - 2016-12-16, 18:28

I dalej w kierunku Tarify.
chudy - 2016-12-16, 18:29

Gaz udało nam się znaleźć krótko przed Gibraltarem, mimo że wjezdzalismy w jego poszukiwaniu prawie na każdą stacje po drodze..
chudy - 2016-12-16, 18:31

Wodę dotankowalismy i umylismy auto nie placac, tutaj. To dość duży parking, gdzie nawet teraz zima Stoja campery. Można tu wypóżnić toaletę i zatankować wodę jak i sposcic ta brudna.
chudy - 2016-12-16, 18:46

Zachod slonca uprzyjemnial nam droge.
chudy - 2016-12-16, 18:48

To sie nazywa jechac z prezentami na swieta. Ale czy to nie przesada?
chudy - 2016-12-16, 18:51

I jak tu nie fotografowac tych przepieknych zjawisk natury
chudy - 2016-12-16, 18:52

Wjezdzamy do Malagi
chudy - 2016-12-16, 18:57

Po drodze szukalismy gazu i postojow ale to skomasowalam w stronie wyzej. Teraz marzymy o tej upragnionej Tarifie. Zmeczonym oczom ukazuje sie napis....
andi at - 2016-12-16, 19:03

Nie wiem czy to znacie ,ale tu macie wszystko tylko zaznaczyć co ma sie wyświetlać na mapie :spoko
http://wohnmobil-stellpla...mo/wohnmobil.pl

http://meinwomo.net/poiwa...08&lg=&Session=

chudy - 2016-12-16, 19:05

W Centrum robimy przystanek, idziemy rozprostowac kosci. Ludki na skrzyzowaniach tez chodza, nie stoja, poruszaja nogami.
Od wyjazdu z domu pokonalismy 3253 km. To kawal drogi ale jeszcze nie wszystko za nami. Pozostaniemy na Tarifie przez kilka dni, zapoznamy sie z nia, poznamy jej zapachy, smaki, kolory i ksztalty.
Tutaj w nocy widzicie Castillo de Los Guzmanes (912–1035 r.). W 1292 roku Tarifę osaczył i zdobył chrześcijański król Kastylii, jednak przez ponad pół wieku toczyły się tutaj regularne wojny o panowanie nad miastem i regionem. W kolejnych stuleciach miejsce to wciąż było strategicznym punktem na mapie Europy, na które apetyt mieli m.in. władcy Wielkiej Brytanii i Francji (wojny napoleońskie). Castillo oglądamy tylko z zewnątrz.

chudy - 2016-12-16, 19:12

andi at napisał/a:
Nie wiem czy to znacie ,ale tu macie wszystko tylko zaznaczyć co ma sie wyświetlać na mapie :spoko
http://wohnmobil-stellpla...mo/wohnmobil.pl

http://meinwomo.net/poiwa...08&lg=&Session=



Dzieki serdeczne, my korzystamy z innych stronek.

www.womo-iberico.de/stell...=-4.88900&zo=-1
trzeba po lewj stronie kliknac na Stellplätze/ Stellplatz-Karte.

To co wkleilam, to na wyrazna prosbe troche starszego pokolenia, ktore nie jest tak wladne obecnych medii.

andi at - 2016-12-16, 20:24

W Wiedniu piękna pogoda ,słonko i temperatura około 1-5+
A stronka sie przyda mi i innym . Jak macie jeszcze jakieś fajne stronki to proszę daj namiary :spoko

chudy - 2016-12-16, 20:49

Rano przywitaly nas strogi deszczu i ....konie.

Teraz kiedy to pisze jest juz na zewnatrz zupelnie ciemno i przez duza szybe widze cien przechadzajacego sie po parkingu konia. Nikogo to juz nie dziwi. To tak jakby chodzil tu pies, przeciez to tez czworonog. Od czasu do czasu ktos go wyprowadzi za niekompletne ogrodzenie ale on, ten ciemny z uprem powraca, jak oblakana dusza, ktora krazy wokol pewnego miejsca. Bialy jest bardziej ostrozny. Zyjemy w symbiozie, jak przed laty.

chudy - 2016-12-16, 20:55

Wyruszylismy w strone morza.
chudy - 2016-12-16, 20:59

Zaczal padac deszcz, schowalismy sie do auta. Po chwili wyszlo juz slonce.
chudy - 2016-12-16, 21:04

Stoimy na Parking and Beach Tarifa kolo Le Club 7. Spotykamy 2 surferow, ktorzy wydaja sie byc bardzo podekscytowani. W wydmach rzucaja rowery i biegna w strone morza. Idziemy za nimi. Na szerokiej plazy widac ich jak na dloni. To dobrze, bo ich nie zgubimy.
chudy - 2016-12-16, 21:14

Czas na obiad. Krzys spreparowal lezace w lodowce osmiorniczki i sepie. Nie pytajcie jak to sie robi. Dla wtajemniczonych powiem tylko, ze trzeba ta jedna dlugo pytac, gdzie sa inne...

A oto i one w calej okazalosci na naszych talerzach, ugotowane w czerwonym winie i podane przez szefa kuchni!

chudy - 2016-12-16, 21:17

Ponownie pada deszcz i wychodzi slonce, pojawia sie nawet tecza.
chudy - 2016-12-16, 21:21

Konie towarzysza naszej wyprawie po rozleglym wybrzezu. Wiem, ze nie powinno sie chodzic po wydmach ale jaka inna droga tu isc?
chudy - 2016-12-16, 21:31

Na parkingu stoi maly skladzik. Widzielismy juz takie a nawet wieksze w Stanach, tez tak na sztywno mocowane ale w Europie zdarza sie to nam po raz pierwszy.

Wlasnie przejezdza po parkingu policja na swiatlach ale robia powoli jedna rundke i opuszczaja parkind. Dowiedzielismy sie od tubylcow, ze nie gonia z parkingow ale jest jedna niepisana zasada. Ten pierwszy rzad na parkingu, najblizej wody pozostawiany jest zawsze dla tubylcow i autek osobowych. Campery powinny ustawiac sie troszeczke dalej, zeby tubylcy mogli przyjechac sobie z pieskami na spacer a tutejsi surferzy czy kitowcy mieli latwe dojscie do wody.

chudy - 2016-12-16, 21:54

Zjezdzaja sie fascynaci sportow zwiazanych z woda. Widzielismy juz surferow, teraz jada kolejni. Pomyslcie, oni stoja na tych deskach bez butow i tak jak widzieliscie sa tez bez czapek neoprenowych. Wydaje sie, ze Atlantyk jest dosc cieply ale jeszcze nie sprawdzalismy. Nie bylo do tej pory wiatru na kite. Wedle zapowiedzi woda powinna miec od 11 do 18 stopni.

Ci facesi w dlugich galotach na zdjeciach to wedkarze, ktorzy stoja do pokowy w wodzie. Przyplyw sie zaczyna. Przychodza czarne chmury. Ci co suszyli kite na rozgrzanym asfalcie musza sie szybko skladac. Pada.

chudy - 2016-12-16, 21:57

Co bedziemy robic jutro? Porozmawiamy z nowymi znajomymi i cos nowego zobaczymy. Jest jeszcze tyle do zwiedzenia, zobaczenia, przezycia :spoko
izola - 2016-12-16, 22:28

cześć "chudzi" ;)
podoba mi się wasza relacja, czytam i pilnie śledzę waszą drogę. Ponoć "kto smaruje tej jedzie " więc ode mnie skromne :pifko no i szerokości życzę :spoko

chudy - 2016-12-17, 14:20

I co przyniosl nowy dzien? Jeszcze wieksze opady deszczu. Pada a potem wychodzi slonce i tak wkolko z tym tylko, ze deszcz pada o wiele dluzej niz swieci nam slonce. W tych momentach w ktorych swieci robimy zdjecia ale to ryzykowna zabawa. Chyba nas zmoczy, zadaleko sie oddalilismy. Niestety dopadlo nas przy grobli i zmoczylo do suchej nitki. Czuje jak moje bawelniane spodnie kleja sie do nog, dolegajac coraz to bardziej. Mam nadzieje, ze zdjecia sie spodobaja bo robione z poswieceniem suchego Tsherta.
chudy - 2016-12-17, 14:28

Na Tarifie jest bardzo duzo camperow. Wszystkie parkingi blisko wody, obwarowywane sa przez nie. Nie liczymy ale widzielismy ich tutaj juz chyba ponad 100. W roznych rozmiarach, ksztaltach i o roznym czasie produkcji.
Tutaj sa dwie kategorie camperowcow: emeryci czyli ci co maja bardzo duzo czasu i mlodsi surfingowcy, windsurfingowcy i kitowcy, ktorzy wypatruja ciagle fal albo wiatrow.

Obok nas stanela Francuska para z kotem. Mial przy desce rozdzielczej zbudowana podstawke, by mogl podczas jazdy obserwowac droge a podczas postoju odstraszac zlodzieji swa srebrzysta barwa. W wielu autach camperowych sa psy. To ponoc najbardziej bezpieczna forma zabezpieczenia auta przed kradzieza.

chudy - 2016-12-17, 14:31

Miasto zyje jednym - sportami wodnymi i ludzmi ktorzy je tu uprawiaja. Latem musi byc tu oprocz strasznego goraca pelno napalonych kitowcow i surferow. Juz czuje ten klimat adrenaliny unoszacy sie wraz z kitami w gorze. Wieczorkami spotykaja sie wszyscy w przydroznych barach, saczac caperinie albo mohito. Klimat luzu i beztroskosci wypisany maja na twarzach i ci starsi (z tyl wygladajacy na 30 z przodu grubo po 50) faceci. Nawet teraz jest ich tu sporo. Zyja pasja swojego zycia!

Nie ma w miescie zbyt wielu przechodniow a blizej wody, zauwazyc dosc czesto mozna ludzi poubieranych w pianki, goniacych w pospiechu w strone wody. Jest to tutaj na porzadku dziennym i nikogo to nie dziwi.

chudy - 2016-12-17, 14:38

Udzielil nam sie ich pospiech, wiec szukamy szybko miejsca do zaparkowania, co o tej porze roku nie stanowi duzej trudnosci i udajemy sie w poscig. Dochodzimy do miejsca, gdzie jak widac spotykaja sie surferzy z najwiekszymi falami dzisiejszego dnia.
chudy - 2016-12-17, 14:43

Niektore lokale jeszcze funkcjonuja, zwlaszcza te gdzie mozna wypozyczyc sprzet, blisko Todo Kitesurf Tarifa. Niektore sa zupelnie opuszczone wyczekujac lata, ktore doda im blasku i slonecznego wdzieku.
chudy - 2016-12-17, 14:49

Pada nie pada, ciagla zabawa w ciuciubabke. A zastanawialismy sie czy wziac kalosze!
chudy - 2016-12-17, 15:01

Udajamy sie na najbardziej poludniowy skrawek Europy. Juz raz widzielismy taki napis w Irrapetra w Grecji. Gdzie lezy prawda? Tutaj w odleglosci ponad 20 km widac Afryke. Podczas dnia nie jestesmy w stanie jej dostrzec ale wieczorem swiatla Ksar es Seghiru albo Tangeru widac jak na dloni.

Grobla idziemy na sam koniec, niestety nie udaje nam sie dostać na sam cypel (obiekt jest pod nadzorem wojskowym), jednak warto udać się w pobliże - jest tu duża plaża piaszczysta, z jednej strony Playa Chica, gdzie mozna posiedzieć na milym mialkim piasku (jesli nie leje ci ciagle na glowe) lub poogladac surferow zmagajacymi sie z falami. Dzis wieje odladowy wiatr wschodni, niebezpieczny dla kitowcow ale i tak ich tu dzisiaj nie ma.

chudy - 2016-12-17, 15:08

Idziemy grobla w strone najbardziej wysunietej czesci Tarify.
chudy - 2016-12-17, 15:31

Jest obecnie po godzinie 15 i ciagle leje. Chyba dzisiaj juz nie dam rady porobic innych zdjec.
Niebo jest ciemno szare, nawet nie widac szczytow gor, ktore kroluja tu od strony Atlantyku. Stojacy po drugiej stronie gory, Gibraltar jest zupelnie niewidoczny.

Jeszcze kilka zdjec zalamujacych sie fal atlanyckich. Moze jest dosc plaskie i nagle nie wiadomo skad tworza sie 3 - 4 fale, na ktore to wlasnie poluja z cierpliwoscia surferzy.

chudy - 2016-12-17, 18:52

I pomimo, że mieliśmy pozostać w aucie bo leje deszcz, wychodzimy. Ubieramy długie kurtki i idziemy zobaczyć stare miasto. Możecie sobie wyobrazić, że nie jest zbyt duże.
Najważniejszy z zabytkowych kościołów - gotycki Iglesia de San Mateo (XVI w.). Wchodzimy. Gotyckie sklepienie krzyżowo- żebrowe ponownie (ilekroć je widzę ) zachwyca.

chudy - 2016-12-17, 20:15

Stare Miasto otoczone jest murami warownymi lub w niektórych miejscach tego co po nich pozostało.
Zagladamy w waskie uliczki.

chudy - 2016-12-17, 20:42

W srodku napotykamy na roznorodne Madonny. Odziane sa w przepieknie zdobione szaty. Zawsze ukazane sa w perspektywie, od glowy po same nogi.
chudy - 2016-12-17, 20:58

W kosciele napotykamy na czarnego Chrystusa. Nie widac go w naszych rodzimych kosciolach. Jak sie domyslacie, wizerunek czarnego Jezusa Chrystusa (Cristo Negro) rozpowszechniony jest bardziej wśród chrześcijańskiej czarnej społeczności Afryki i Ameryki Południowej. Postać Czarnego Chrystusa, choć może być kontrowersyjna dla europejskiego chrześcijanina, jest aprobowana przez Kościół katolicki oraz Kościoły protestanckie. Kościół uznając wizerunek, stosuje tak zwaną inkulturację, czyli mieszanie elementów rodzimych kultury, nierzadko elementów pogańskich kultów, z doktryną chrześcijańską. Taki zabieg ma na celu przybliżenie słowa Bożego i doktryny katolickiej do obszarów różnowyznaniowych.
chudy - 2016-12-18, 11:02

Niestety nie natrafilismy tutaj na popularna Czarna Madonna. Jest to zazwyczaj rzeźba lub obraz przedstawiający Maryję lub Maryję z Dzieciątkiem, na którym jest ona ukazana z ciemnym lub czarnym odcieniem skóry.

Jedna z teorii mówi, iż Czarne Madonny są reprodukcjami wcześniejszego wizerunku lub ikony Matki Bożej, która już nie istnieje i która, najprawdopodobniej, znajdowała się w Konstantynopolu. Miałaby zostać zniszczona przez ikonoklastów, którzy począwszy od VIII do X w. prowadzili na szeroką skalę akcję przejawiającą się w niszczeniu ikonostasów, fresków, a nawet klasztorów oraz prześladowaniem osób adorujących ikony.

Rzeźby są w większości wykonane z drewna (rzadko spotyka się wykonane z kamienia), często są pokryte farbą. Wysokość rzeźb nie przekracza 75 cm, a ich powstanie datuje głównie się na XI – XV w.
Na terenie Europy znajduje się około 450-500 wizerunków Czarnej Madonny, jakkolwiek ilość zależy od metody przyjętej do ich klasyfikacji. W samej Francji znajduje się co najmniej 180 takich wizerunków.

Fux - 2016-12-18, 11:27

http://kamper-meine-freiheit.blogspot.de

bajkopisarze....
:mikolaj

Wy tak po prawdzie to miejsc nie pomyliście?
:mrgreen:

chudy - 2016-12-18, 18:58

[quote="Fux"]http://kamper-meine-freiheit.blogspot.de


Dziekuje, ze sledzisz i czytasz nasze bajkopisarstwo.

chudy - 2016-12-18, 19:26

Spacerujac wsrod deszczu zagladalamy do przedsionkow domow. Sa rozne, niektore bardzo zaniedbane ale sa i takie...
chudy - 2016-12-18, 19:35

Az trudno sobie wyobrazic, ze kiedys nozna tu bylo wylowic takie ryby.
Mirekl61 - 2016-12-18, 19:40

Świetnie się to czyta.
Stawiam piwo za chęć relacjonowania na żywo :pifko

chudy - 2016-12-18, 19:42

Zblizamy sie do hali targowej, wiemy, ze juz jest zamknieta mimo to zagladamy na ile sie to da.
chudy - 2016-12-18, 19:48

Idziemy dalej, stare miasto nie jest duze.
chudy - 2016-12-18, 19:50

Wracamy do auta, przypomnielismy sobie, ze mamy parasol- nawet calkiem duzy. Nastepnym razem wezmiemy go ze soba, nie bede musiala tak bardzo uwazac na aparat.
chudy - 2016-12-18, 19:59

Przyznac musze, ze dzisiejszy dzien zaczelismy dosc pozno. W zwiazku z pogoda w nocy padalo ale to juz normalne tutaj, wialo tez dosc silnie. Sprzyja temu tez fakt, ze jeszcze o siodmej jest tu szaro, slonce wstaje pozniej ale dzieki temu ma sie wrazenie ze reszta dnia jest dluzsza.

Wlasnie zasiadam do sciagniecia zdjec z dzisiajszego dnia a przyznac musze, ze sie dzialo.

Fux - 2016-12-18, 20:11

chudy napisał/a:
Fux napisał/a:
http://kamper-meine-freiheit.blogspot.de


Dziekuje, ze sledzisz i czytasz nasze bajkopisarstwo.




Zdaje się, że nim jest...
:spoko




live z Tarify


cytat," Niebo jest ciemno szare, nawet nie widac szczytow gor, ktore kroluja tu od strony Atlantyku. Stojacy po drugiej stronie Gibraltar jest zupelnie niewidoczny."

jestem tam co roku po kilka miesiecy ,ale jeszcze nigdy nie udalo mi sie zobaczyc Gibraltaru z Tarify ,,,dlaczego???????



bo owego nie mozna zobaczyc z Tarify ,Miedzy Tarifa a Gibraltarem znajduje sie potezna gora

to widac Maroko ,,

kurde jak w publicznej tivi ,, tak mozna wpalywac na czytacza jezeli jest nie oblatany
hahahahahahahah

a jak jeszcze przeczytam :::

"Pomknelismy autostarada slonca rowna jak stol z Tarify do Gibraltaru omijajac Algeciras"

to zas opluje ekran ze zdziwienia i smiechu[/quote]

chudy - 2016-12-18, 20:44

Na spanie pojechalismy w kierunku Valdevaqueros, zatrzymalismy sie przy plazy Waves Beachbar. Stoi tutaj duzo, bardzo duzo camperow. To dosc nowe jak dla nas doswiadczenie, bo raczej stoimy na uboczu i unikamy takiego tloku.
chudy - 2016-12-18, 21:40

[quote="Fux"]
chudy napisał/a:
Fux napisał/a:
http://kamper-meine-freiheit.blogspot.de


Dziekuje, ze sledzisz i czytasz nasze bajkopisarstwo.




Zdaje się, że nim jest...
:spoko




live z Tarify



My sie juz znamy, niestety z wczesniejszcej naszej relacji z Krety. Wowczas rowniez niedoczytywales i interpretowales nasza relacje. Jesli ci sie nie podoba, to prosze nie czytaj.

chudy - 2016-12-18, 21:48

Ale takie campery tez tu stoja, wyglada na to, ze juz zapuscily korzenie.
grzegorz_wol - 2016-12-18, 22:02

Oj tam ... Kolega Fux pojawia się i .... znika :lol:

Trochę to jego sfrustrowanie życiem rozumiem ..... jast człowiekiem któremu najdłużej na globie produkują kampera.... :haha:

chudy - 2016-12-18, 22:09

Spacer jak co rano.

Odkrywam ciekawe miejsce, zadbano w nim o duza intymnosc.

grzegorz_wol - 2016-12-18, 22:12

Co do kampera to .... hm ciekawe jak wygląda jego właściciel co kiedyś wszedł do tego baru.....

.... musi zabalował....

Fajna relacja :spoko

chudy - 2016-12-18, 22:36

Roslinnosc, dosc typowa dla tej szerokosci geograficznej ale cieszy oko, jak sie ja wypatrzy.
chudy - 2016-12-18, 22:39

grzegorz_wol napisał/a:
Co do kampera to .... hm ciekawe jak wygląda jego właściciel co kiedyś wszedł do tego baru.....

.... musi zabalował....

Fajna relacja :spoko



Ale bar zamkniety, wiec chyba impreza sie gdzies indziej przeniosla.

chudy - 2016-12-18, 22:53

Tam gdzie wiatr, tam i elektownie wietrzne. Wygladaja troche inaczej.
Wieje wiatr polnocno wschodni, wiec jedziemy na druga strone -gor, w kierunku Gibraltaru na Playa de Guadarranque. Niedojezdzamy.
Zmiana decyzji, jesli mamay tam sami plywac, przy tym kierunku wsrod ogromnych masowcow, to raczej nie.

chudy - 2016-12-18, 23:06

Wracamy w kierunku Playa Chica. Dzisiaj widac z gory doskonale gdzie rzeka pelna mulu i blota wplywa do Oceanu. Zazwyczaj nie widac roznic koloru, teraz tak.
chudy - 2016-12-18, 23:20

Rozejrzymy sie co sie dzieje na plazy. Juz sa: kitowcy, surferzy, pojawili sie nawet zwolennicy nurkowania. Sa tez pierwsi windsurferzy. Poznajemy mlodego Polaka plywajacego z numerem POL 111 Adama Worchola, chodzacego tutaj do szkoly. Jest swietny, ma dopiero 15 lat a jak mowi jego tata, ktory dzisiaj go na brzegu fotografowal, robi co roku ogromne postepy. Dzis byl tez kilka godzin w na wodzie. Byc moze w 2017 roku pojedzie na Hawaie wraz ze swoim sponsorem braci Goya.
chudy - 2016-12-18, 23:22

Ja dzisiaj troche sie porozbijalam, wpadlam na kamienie. Trzeba bylo obmys rany slodka woda i zaplastrowac. Jesli nie jest sie ciagle, czyli codziennie w slonej wodzie wyslarcza plastry w plynie ale nie sprawdzaja sie przy codziennym plywaniu. Nie ma dobrej metody oprocz zrobienie przerwy, by rany sie zasklepily. W innym wypadku slona woda bedzie je drazyc coraz glebiej. Mam juz kilka trwalych sladow na nogach, dojdzie napewno jeszcze jeden...
chudy - 2016-12-18, 23:24

Ale inni mieli bardziej udane polowy. Dosc spore okazy!
chudy - 2016-12-18, 23:37

Na zakonczenie dnia, widoki.......

Stalismy w miejscu, basztowym. bardzo blisko plazy.

Zrobilismy tez rundke, zeby rozejrzec sie za nowym zaglem 4.5 albo 4.7m. Moj do niczego sie juz niestety nie nadaje. Niestetysklepy byly pozamykane- niedziela. Ruszymy jutro. Moze spotkamy Polakow, ktorych przy wyjezdzie po raz pierwszy zobaczylismy. Pochodza z Jeleniej Gory i na pytanie jak dlugo zostana, odpowiedzieli, z mala chwilka zastanawienia, ze dopiero na wiosne. To sie nazywa urlop!!

serwan - 2016-12-19, 00:05

po drodze do Tarify jest ciekawy obiekt (jadac 'tam' po prawej stronie drogi, jadac z powrotem - po lewej) kilka-kilkanascie kilometrow od Tarify - to parking obok drogi (dosc wysoki podjazd) z zapleczem socjalnym o czyms a'la stacja badawcza; wybodowano to chyba w 2014 za pieniadze z unii (sa jescze tablice), mialo toto sluzyc jako osrodek informacyjny rezerwatu ptakow a.. jest na sprzedaz :) warto zobaczyc, malownicze miejsce, pusto, jezeli jeszcze nie byliscie to na postoj z wlasna kawa jak znalazl.

i przy okazji - widzialem Wasze zdjecia z Walencji; te wszystkie peikne budowle, luki, mostki i oczka wodne to tez przyklad wydojenia pieniazkow z unii i.. nieuzywania obiektow. jeden z nich (ta niebieska 'pletwa') jest do tje pory nie wykonczony, i wokol niego i kilku innych tocza sie gorace oskarzenia o korupcje w owczesnych wladzach miasta. jezeli bedziecie wracali tez przez Walencje to w okolicy sa z kolei (ponoc) jedyne w europie pola ryzowe :)

pozdrawiam
serwan

chudy - 2016-12-19, 09:19

Ja dzisiaj troche sie porozbijalam, wpadlam na kamienie. Trzeba bylo obmyc rany slodka woda i zaplastrowac. Jesli nie jest sie ciagle, czyli codziennie w slonej wodzie wyslarcza plastry w plynie ale nie sprawdzaja sie przy codziennym plywaniu. Nie ma dobrej metody oprocz zrobienia sobie przerwy, by rany sie zasklepily. W innym wypadku slona woda bedzie je drazyc coraz glebiej. Mam juz kilka trwalych sladow na nogach, dojdzie napewno jeszcze jedna.
chudy - 2016-12-19, 09:27

serwan napisał/a:
po drodze do Tarify jest ciekawy obiekt (jadac 'tam' po prawej stronie drogi, jadac z powrotem - po lewej) kilka-kilkanascie kilometrow od Tarify - to parking obok drogi (dosc wysoki podjazd) z zapleczem socjalnym o czyms a'la stacja badawcza; wybodowano to chyba w 2014 za pieniadze z unii (sa jescze tablice), mialo toto sluzyc jako osrodek informacyjny rezerwatu ptakow a.. jest na sprzedaz :) warto zobaczyc, malownicze miejsce, pusto, jezeli jeszcze nie byliscie to na postoj z wlasna kawa jak znalazl.

i przy okazji - widzialem Wasze zdjecia z Walencji; te wszystkie peikne budowle, luki, mostki i oczka wodne to tez przyklad wydojenia pieniazkow z unii i.. nieuzywania obiektow. jeden z nich (ta niebieska 'pletwa') jest do tje pory nie wykonczony, i wokol niego i kilku innych tocza sie gorace oskarzenia o korupcje w owczesnych wladzach miasta. jezeli bedziecie wracali tez przez Walencje to w okolicy sa z kolei (ponoc) jedyne w europie pola ryzowe :)

pozdrawiam
serwan



Serdeczne dzieki, takie informacje dodaja zwiedzaniu dodatkowej pikanteri. Najpozniej jutro ruszamy do Malagi. Wlasnie obmyslam plan wycieczki, bo sa tu po drodze tez jaskinie, moze beda niezakratowane bysmy mogli wejsc do nich po sezonie. Jeszcze raz sliczne dzieki. Pozdrawiamy

chudy - 2016-12-19, 09:31

Dzisiaj w nocy nie padalo i mamy nadzieje, ze juz tak pozostanie. Powitalo nas wsodzace slonce. Moja noc byla beznadziejna. Nie wzielam tabletki przeciwbolowej i paluch pulsowal, nie dawal o sobie zapomniec. Oderwany paznokiec, stara sie przykleis, zrosnac ponownie. Mam nadzieję, ze podczas dnia jak bede chodzic uda mi sie o tym zapomniec.
chudy - 2016-12-19, 09:52

Wczoraj wieczorem szukajac sklepow surfingowych trafilismy na stacje o ktorej opowiedal nam poznany tutaj austryjak, ze najtansza i najlepsza.

Jadac w jej kierunku zdziwily nas kolejki kilkuosobowych ludzi stojacych przy malych budkach. Czego oni tutaj w tej magazynowej dzielnicy szukaja, na co oni czekaja? Jak myslicie? W zwiazku z brzydka pogoda zaczelismy sie juz powoli zastanawiac nad problemem brudnych rzeczy. Jak swieci slonce lub wieje wiatr, to rozwieszamy sznurek i predzej lub pozniej rzeczy wysychaja. A tu pada i pada. Oto rozwiazanie! Przydrozne pralnie. Dla niektorych blogoslawienstwo, czystych rzeczy i pachnacej bielizny.

Na linku womo-iberico.de. tak jak juz pisalismy jest zaznaczona stacja , jako stacja benzynowa z mozliwoscia wylania wody, toalety i zatankowania czystej/ pitnej wody 2€ do 140 l, wylanie i wlanie wody 3€. Jesli zatunkujecie za 50€ a cena oleju napedowego- wczoraj byla 1,099, taniej nie widzielismy nigdzie, to te uslugi wliczone są w koszt tankowania.

chudy - 2016-12-19, 10:07

Siadam do robienia śniadania, pianki trzeba odwrócić na drugą stronę i wymieść piach z campera, po wczorajszych wyjazdach. Może też zajrzę do campera obok, bo strasznie wyja tam psy. Będąc tu przed dwoma dniami też tu stał zamknięty. Może ktoś w nim zaslabl i zwierzaki dają o tym znać? Świeci słońce zapowiada się piękny dzień!
Roberto - 2016-12-19, 13:18

chudy napisał/a:

Na linku womo-iberico.de. Tak jak juz pisalismy jest ona zaznaczona, jako stacja benzynowa z mozliwoscia wylania wody, toalety i zatankowania czystej/ pitnej wody 2€ do 140l, wylanie i wlanie wody 3€. Jesli zatunkujecie za 50€ a cena oleju napedowego- wczoraj byla 1,099, taniej nie widzielismy, to te uslugi wliczone są w koszt tankowania.

W tamtym roku to też była najtańsza stacja, ale wtedy wystarczyło zatankować 30 litrów aby za darmo zrobić serwis kampera... :-P

chudy - 2016-12-19, 19:32

W camperze obok nas pojawil sie wlasciciel a raczej wlascicielka. A na aucie, przyklejone sa kwadratowe karteczki. Tu zyja dwa psy, lubia szczekac jesli sie zblizasz. Maja wszystko czego potrzebuja, wiec sie nie martw.
chudy - 2016-12-19, 19:35

Na parkingu pojawilo sie fajne auto. Takim chyba podrozowali nasi rodzice.
chudy - 2016-12-19, 19:41

Dzisiaj bylam po raz pierwszy kiten. Nie zapowiadalo sie nic nadzwyczajnego, wzielam 12m a potem bylo coraz lepiej czyli mocniej. Kierunek polnocno- zachodni i skrecil sie na zachodni.
chudy - 2016-12-19, 19:51

Po plywaniu stwierdzilismy, ze zobaczymy co dzieje sie dalej. Pojechalismy w strone Playa Valdevaqueros.
chudy - 2016-12-19, 20:04

Dojechalismy do Playa Valdevaqueros. Wszystko wyglada tu inaczej niz latem. Jest opustoszale i smutne. Padajace deszcze wyzlobily dosc duze dziory i pozostawily blotniste podloze. Czasami jest ciezko dojechac nad wode.
chudy - 2016-12-19, 20:10

Pojechalismy kawalek dalej, tam gdzie widac wielkie masy piasku, ktore sa tutaj ciazarowkami zsypywane w dol.
chudy - 2016-12-19, 20:13

I tutaj spotykamy fascynatow sportow wody.
chudy - 2016-12-19, 20:21

Slonce swieci juz coraz slabiej. Dzisiaj mielismy ladny dzien, duzo slonca, niestety wiatr byl w przeciwienstwie do wczoraj o wiele zimniejszy.
chudy - 2016-12-19, 20:25

Dzisiejsza pogoda pozwolila nam po raz pierwszy dostrzec Afryke.
chudy - 2016-12-19, 20:32

Slonce ma sie juz ku zachodowi ale dzisiaj nie bede was zameczac pieknymi zachodami slonca. Moze innym razem. Jestem zbyt zmeczona a przede wszystkim moje oczy. Dzisiaj podczas plywania, po raz pierwszy w tym roku mialy stycznosc z tak slona woda. Musza sie przyzwyczaic.
chudy - 2016-12-19, 20:35

Ciemnosc zapada wokol nas. pozostaniemy tutaj na duzym pustym parkingu. Moze gonia tu campery, skoro wszystkie ktore tu staly odjechaly na noc? Postanowilismy sie przekonac. W najgorszym wypadku, bedac w pizamach, bedziemy musieli przeparkowac auto. Nie stanowi to dla nas dzisiaj problemu.
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-12-19, 21:30

Powiem tak :!: :!: Czytam bloga Dakoty,ale jego fotki i pisanie nie umywa się do Waszejrelacji.Zbych pyta czy jedziecie na oponach zimowych czy letnich :?: :?:
chudy - 2016-12-20, 09:26

Barbara i Zbigniew Muzyk napisał/a:
Powiem tak :!: :!: Czytam bloga Dakoty,ale jego fotki i pisanie nie umywa się do Waszejrelacji.Zbych pyta czy jedziecie na oponach zimowych czy letnich :?: :?:


Zbyszku, po tym jak mielismy nowe Micheline, ktore sie powybrzuszaly. Dalismy je do ekspertyzy ale specjalisci stwierdzili, ze sa dobre. My jednak widzielismy pod ciezarem samochodu wybrzuszenia, kupilismy komplet nowych opon. Mamy teraz zimowo-letnie. Takie z gwiazdkami na zime i dobrze sprawujace sie latem, caloroczne. Jeden problem z glowy (my mamy blizniaki z tylu), czyli w garazu wiecej miejsca na inne szpargaly.

chudy - 2016-12-20, 09:33

Noc uplynela zupelnie spokojnie. Nikt sie nie krecil, piekne widoki, bo stoimy zupelnie nad woda. Zrobie zaraz fotke z campera. Wschodzi slonce. Na dosc duzym parkingu sa tylko trzy auta. Za nami ulokowal sie ten niebieski ogorek (Volkswagen), ktorego wczoraj sfotografowalismy. Morze jest spokojne i juz teraz widac zarysy Afryki.

Postanowilismy, ze jak bedzie jeszcze podczas naszej wyprawy padal deszcz, to wsiadziemy na statek i poplyniemy do Afryki. Auto najprawdopodobniej zostawimy tu (w zaleznosci od cen biletow), bo jest bezpiecznie. Nic sie nie dzieje, jest spokojnie.
Jesli chce sie byc w samotnosci, to jak widac mozna i tu ja znalesc.

chudy - 2016-12-20, 09:49

Dzisiaj w nocy albo jeszcze za dnia, jak nie bedzie wiatru ruszymy w strone Malagi. Mam juz wstepny zarys trasy ale wczoraj po kite, wstawialm zdjecia na bloga i juz nie wystarczylo mi sil, na dopracowanie naszej wyprawy w glab ladu.
Udalo mi sie przekonac Krzysztofa, zebysmy zrobili dosc duze "kolko" czyli, zebysmy dojechali az do Sewilli.

Musze zasiadac, bo jak sie teraz nie zbiore, to uciekna mi fajne miejsca, ktore bedziemy mijac po drodze.

chudy - 2016-12-20, 10:07

Moi drodzy, mam nadzieje, ze uda nam sie to wszystko zobaczyc. Wyprawa startuje z Tarify, przez Ronda i zjazd do Malagi. Potem zobaczymy czy otwarta jest jaskinia Cueva de Menga i pojedziemy do Granady. Tam musimy byc rano by kupic bilety, mam nadzieje, ze nie bedzie o tej porze roku kolejek za biletami. Niedaleko sa Cueva Casas i popedzimy do Jean. Z tamtad pojedziemy do Baeza i Ubeda. Postaramy sie zobaczyc Sanktuarium Cabeza i zjedziemy do Kordoby. Niedaleko jest Medina Ajahara, moze wstapimy, Sevilla obowiazkowa. Wracajac na Tarife przejedziemy przez Kadyks. Uff, to wszystko.

Do Gibraltaru (bo to po drugiej stronie :szeroki_usmiech ) ze wzgledu na malpki pojedziemy pozniej, to z Tarify zabi skok a my jestesmy przeciez mobilni.

Bedziemy relacjonowac na zywo, trzymajcie kciuki by sie wszystko powiodlo!

chudy - 2016-12-20, 22:16

Ruszylismy w strone Rondy
chudy - 2016-12-20, 22:26

Po drodze postanowilismy zajrzec w okolice Gibraltaru na plaze - Playa de Guadarranque, gdzie mozna plywac na windsurfingu (pomiedzy tankowcami, masowcami) itd.
-

chudy - 2016-12-20, 22:36

Minelismy Estepona i zblizamy sie do Marbella. To dosc szykowne miasto, gdzie duzo jest ekskluzywnych butikow, sklepow i eleganckich domow, hoteli i bungalowow.
chudy - 2016-12-20, 22:47

Droga do miasta Ronda jest kreta i ciagle pod gore. Jesli ktos nie lubi jazdy samochodem, moze te kilometry ciezko znosic.
chudy - 2016-12-20, 22:55

Zblizamy sie do niewielkiego miasteczka, ktore jest jednym z najstarszych w całej Hiszpanii. Bezpośrednio w nim oraz jego okolicach znaleźć można ślady wielu cywilizacji: od prehistorycznych, starożytnych i średniowiecznych (Maurowie) po pamiątki związane ze współczesną, chrześcijańską kulturą kraju.
chudy - 2016-12-20, 23:03

Niezwykłą malowniczość zapewnia miastu jego położenie po obydwu stronach przecinającego je skalistego wąwozu. Nazywa się Tajo de Ronda i jest głęboki na około 160 m i szeroki w niektórych miejscach na niemal 100 m. Nie może w nim więc zabraknąć tzw. wiszących domów (casas colgadas - krajobraz, który można odnaleźć także innych miastach Hiszpanii np. Cuenca). Po dnie wąwozu płynie wąska rzeka Guadalevín.

Miasto Łączy "nowy" most Puente Nuevo będący wybitnym przykładem XVIII-wiecznej sztuki inżynieryjnej. Ma około 100 metrów wysokości i tworzą go potężne filary z podwójnym łukiem pośrodku oraz po jednym pojedynczym po każdej ze stron. Most nie tylko służył do przemieszczania się mieszkańców Rondy z jednej części miasta do drugiej. Nad górnym, centralnym łukiem można dostrzec okno. Okazuje się, że pomieszczenie wkomponowane w budowlę spełniało niegdyś rolę przemyślnego więzienia, z którego ucieczka zdawała się być niemożliwa.

chudy - 2016-12-20, 23:13

W chrześcijańskiej dzielnicy Rondy - Mercadillo - znajduje się najsłynniejsza obok Puente Nuevo budowla miasta - arena walk byków Real Maestranza de Caballería. To jedna z najstarszych i najznakomitszych "plaza de toros" na terytorium Hiszpanii. Wzniesiono ją w latach 1783-1785. Była pierwszą, w której zamiast drewnianych belek nośnych użyto kamienia (piaskowca). 66-metrowej średnicy arenę otaczają dwie kondygnacje arkad z toskańskimi kolumnami, za którymi mieszczą się zadaszone trybuny mogące pomieścić około 5.000 widzów.
chudy - 2016-12-20, 23:17

To szczególne miejsce dla historyków oraz miłośników korridy. To właśnie tam powstały współczesne zasady tego widowiska obowiązujące do dnia dzisiejszego. Korridę na plaza de toros w Rondzie uwiecznił wielki hiszpański malarz Goya w rycinach z serii Tauromachia (Tauromaquia). Niestety nie moglam zrobic zdjec.
chudy - 2016-12-20, 23:26

Zwiedzac mozna rowniez pomieszczenia dla bykow. Dzieki przewodnikowi, dowiedzielismy sie wiele ciekawycz rzeczy o torreadorach i korridzie.
chudy - 2016-12-20, 23:41

Zajrzelismy rowniez do stajni i na hale w ktorej pod bacznym okiem trenera cwicza mlodzi adepci i adeptki. Kiedys cwiczyli tutaj wylacznie Maestranza de Caballeria. Konie do tej pory biora udzial w korridach a mlodziez zjednoczona w tutejszym klubie cwiczy do zawodow sportowych.
chudy - 2016-12-20, 23:52

Spacerujemy w glab malego starego miasta podziwiajac ciagle jeszcze imponujace budowle.
chudy - 2016-12-20, 23:55

Recenzja na zywo to pracochlonne zajecie. Jedziemy, szukamy parkingu dla naszego smoka, zwlaszcza w malych miejscowosciach jest to dosc trudna sprawa, potem idziemy zwiedzac, robimy zdjecia, czytamy. I na sam koniec dnia, kiedy chcialoby sie odpoczac i po lazeniu marzy sie o chwili odpoczynku i spokoju, swiadomosc, ze w aparacia mam kilka fajnych ujec ktorymi chcielibysmy sie z wami podzielic, nie daje mi spokoju. Laduje je z aparatu na komputer, zmniejszam (nie obrabiam ich, bo bym chyba oszalala. Staram sie tak je komponowac, by nie musiec ich ponownie kadrowac. Wiaze sie to dosc czesto z duzym niezadowoleniem Krzyska, ktory smieje sie, ze mnie zartobliwie, ze zanim zrobie zdjecie on sie juz zdazy zestarzec). Potem zmniejszam je specjalnie na przydatnosc forum i wsadzam na ta, jak powiedziala moja przyjaciolka Marta archaiczna strone.

Biore sie do dalszej recenzji, bo czas leci a tu trzeba i sniadanie zrobic i wymiesc piach z campera i jeszcze podjechac na lotnisko by odebrac dzieci. :spoko

chudy - 2016-12-21, 09:59

Co mysmy jeszcze wczoraj widzieli, musze zajrzec do zdjec.

"Przeróbek" będących następstwem zakończonej w XV wieku rekonkwisty jest w Rondzie znacznie więcej. Miały one miejsce między innymi w położonym nieopodal placu pałacu Palacio de Mondragón reprezentującym architekturę renesansowo-mudéjar. W XI wieku był on siedzibą władców niezależnego królestwa (taifatu) muzułmańskiego - Taifa de Ronda. Inny interesujący pałac, tym razem zbudowany od podstaw przez chrześcijan to Palacio de Salvatierra.

chudy - 2016-12-21, 10:02

Stojac tu na gorze, z jednej strony mamy widoki na pobliskie gory z drugiej zas na poprzyklejane do skal domostwa. Obydwa te obrazy kontrastuja silnie ze soba ale dzieki dzielacemu mostowi, nie mozna ich ze soba szybko porownac.
chudy - 2016-12-21, 10:37

Przeslismy na druga strone miasta. Bedziemy wracac ale w zwiazku z tym, ze zawsze staramy sie obierac inne drogi, zapuszczamy sie bardziej w glab wawozu. Po tej stronie znajduje sie czesc arabska. Moro (dom arabskiego króla). Ta przestronna rezydencja znajduje się bezpośrednio przy wąwozie Tajo. Stromymi schodkami schodzi się z niej prosto do wiszących nad przepaścią ogrodów, z których można delektować się wspaniałym widokiem kanionu oraz mostów.
chudy - 2016-12-21, 10:42

Wiszace ogrody, skoro po nich stapamy nie robia az takiego wrazenia. trzeba by bylo przeskoczyc na druga strone kanionu, by je podziwiac przyklejone do skal. Pozostajemy po tej stronie i fotografujemy most z innej perspektywy.
chudy - 2016-12-21, 10:44

Jeszcze ostatni raz spogladamy na ta pieknosc.
chudy - 2016-12-21, 10:52

Moglibysmy zobaczyc jeszcze kilka ciekawych rzeczy jak: dom św. Jana Bosco, muzeum miasta albo odwiedzic tajemnicza kopalnie La Mina. Prowadzi do niej ok. 300 schodów wydrążonych wewnątrz skały, prowadzących na sam dół wąwozu, nad rzekę.

My decydujemy sie na powrot waskimi uliczkami starego miasta i dochodzimy do deptaku, ktory przystrojony jest juz swiatecznie.

Warto bylo wspinac sie po tych kretych drogach ok. 58 km ciaglymi zakretami, by zobaczyc to male andaluzyjskie miasteczko.

Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-12-21, 21:45

Dzieki :kawka:
chudy - 2016-12-22, 08:09

Czekalismy , czekalismy i sie doczekaliśmy.
chudy - 2016-12-22, 08:13

W Maladze stalismy na samym morzem. Nie jest az tak urokliwe jak na Tarifie, plaze sa rownie szerokie. Znalazlam tu dosc duze muszelki, ktorych na Tarifie nie bylo.
Staliśmy na parkingu najbliżej wody, by mieć fajne widoki. Koordynator dla Basi.

chudy - 2016-12-22, 08:17

Rybacy sa tu wszedzie, az dziw ze wogole tak blisko brzegu cos uda im sie zlowic a jednak cierpliwie siedza, stoja i czekaja na rybe swojego zycia.
chudy - 2016-12-22, 08:23

Zmienilismy trase naszej podrozy do Granady. Pojedziemy brzegiem morza by odwiedzic jedna z piekniejszych jaskin Andaluzji.Cueva de Nerja.
chudy - 2016-12-22, 08:29

W drodze do Cueva de Nerja.
chudy - 2016-12-22, 08:32

Niestety mamy niefarta, jaskinia jest otwarta ale w odroznieniu do pory letniej, gdzie mozna ja zwiedzac do godziny 18. Teraz zima ostatnia mozliwosc wejscia jest o godzinie 15. Jak sie domyslacie dotarlismy na miejsce po 15 i pocalowalismy przyslowiowa klamke.
My bedziemy tendy jeszcze wracac, gdy wyruszymy w strone domu. To postaramy sie ja odwiedzic.

chudy - 2016-12-22, 08:35

Wjezdzamy w glab ladu. Pieknymi widokami wita nas Wita nas Sierra Nevada.
chudy - 2016-12-22, 17:19

Dojechalismy do miasta ale dla takiego smoka jak my nie jest latwo o miejsce do stania. Pokrecilismy sie troche, najblizej starego miasta i podjelismy decyzje, ze staniemy w Centrum na niebieskich liniach. Stanelismy kolo Uniwersytetu, miejsce wydawalo nam sie dosc ruchliwie, czyli wiele par oczu, bedzie spogladalo na ten nietypowy samochod. Szczerze mowiac, jak do tej pory nie obawiamy sie o samochod. Mam tu na mysli oczywiscie jego zawartosc. Parking publiczny ale trzeba za niego placic za godziny. Wykupilismy bilet i ruszylismy w droge.
chudy - 2016-12-22, 17:24

Wiedzielismy, ze w tej wspanialej Granadzie trzeba odwiedzic kilka miejsc. Pośród wielu kościołów, klasztorów, bazylik i katedr, jakie możemy tu oglądać, warto odwiedzić pewne szczególne miejsce. Jest to miejsce wyjątkowe nie tylko ze względu na jego architekturę czy historię, ale także z powodu tradycji, jakie wiążą się z patronką tej świątyni. I tu was zaskocze! Nie jest to Alhambra tylko Basílica de Nuestra Senora de las Angustias (Bazylika Matki Boskiej Bolesnej) – wzniesiona ku czci patronki miasta. Ku jej czci obchodzone jest święto, podczas którego na ulice miasta Grenada wychodzą tłumy wiernych, by w szczególny sposób oddać cześć patronce Grenady.
chudy - 2016-12-22, 17:26

Czegos takiego jeszcze nie widzialam!!!! Mowiac ogolnikowo, widzialam w swoim zyciu wiele kosciolow i budowli sakralnych.
Stojąc przed główną fasadą budynku nie zapowiada sie nic nadzwyczajnego. Wejscie dla zwiedzajacych cena od osoby, czy mlody czey Senior 4€, rowniez nie wzbudzila podejrzen. Ale to co oczekiwalo nas w srodku, przeroslo nasze najsmielsze oczekiwania!!!

Pomimo nawiązań religijnych i barokowego stylu, który charakteryzuje front świątyni wyczuć można nawiązania do stylu mudejar. Nie jest ono tak wyraźne jak w przypadku budynków wybudowanych wcześniej, które powstały przed ostatecznym wypędzeniem Maurów z Półwyspu Iberyjskiego. Sam jednak kształt dwóch wież, które królują nad pozostałą częścią frontowego fragmentu bazyliki, stanowi dość silne odniesienie do spuścizny pozostawionej przez poprzednich mieszkańców Grenady. Każda z wież zwieńczona jest efektowną iglicą, co dodaje całości nietypowego charakteru.

chudy - 2016-12-22, 17:36

Waskim wejsciem z zachrysti przechodzimy do nawy glownej. jest ciemno, zapalonych jest tylko kilka swiatel. Wokol panuje atmosfera ciszy i mrocznej zadumy.
chudy - 2016-12-22, 17:39

Ponieważ świątynia powstała na początku XVII wieku (1617), jej główna fasada stworzona została w stylu barokowym. Nad głównym wejściem do Basílica de Nuestra Senora de las Angustias podziwiać możemy rzeźby znanych artystów, takich jak chociażby Jose de Mora – rodowity mieszkaniec Granady, wielkiej sławy rzeźbiarz i artysta, który zasłynął swoimi dziełami nie tylko w Hiszpanii, ale także w innych krajach europejskich. Charakterystycznym elementem zdobienia Basílica de Nuestra Senora de las Angustias jest przedstawienie sceny Piety, która góruje w centralnej części portalu, tuż ponad drzwiami.

Na nasze szczescie, pani bileterka i chor zaczynajacy proby, wlaczaja swiatla. Naszym oczom ukazuje sie przepych i bogactwo zdobien. Barok w swojej najpiekniejszej formie. Nie mozna sie skupic na zadnym przedmiocie, bo zaraz uwage przyciaga nastepny i kolejny. Zupelny obledksztaltow i zdobien zlotniczych

chudy - 2016-12-22, 19:14

Bileterka, ktora jest rowniez przewodnikiem podeszla do nas i spytala czy mamy jeszcze chwile czasu. Bo ona za 10 minut do nas przyjdzie i nam cos pokaze, jesli bedziemy chcieli. Oczywiscie, ze zaczekalismy. Po jakims czasie przyszla do nas trzymajac w reku kabel i dzojstik. Wsadzila w otwor przy dzwiach a czesc kamiennej podlogi zaczela unoscic sie do gory. Naszym oczom ukazalo sie waskie przejscie ze schodkami.
chudy - 2016-12-22, 19:19

Co bylo w srodku. Same kosztownosci i relikwie.

Zarówno na zewnątrz budynku, jak i w jego wnętrzu podziwiać możemy prace znanych artystów, którzy znani są w tej części Hiszpanii ze swoich barokowych dzieł. Pośród znanych osobistości świata sztuki wymienić można między innymi uczniów szkoły Grenady. Wśród wsławionych nazwisk, którymi podpisują się twórcy elementów wystroju wnętrza Basílica de Nuestra Senora de las Angustias znajdziemy takie postaci, jak wspomniany już wcześniej Jose de Mora, Pedro Doque Cornejo, Juan Leandro de la Fuente, Ambrosio Martinez czy Miguel Jerónimo de Cieza.

chudy - 2016-12-22, 19:26

Wchodzimy schodkami w gore, by moc obejrzec oltarz glowny od wewnatrz. Budowniczowie pomysleli i o tej mozliwosci.
Zadbano rowniez o pewna teatralnosc odprawianych nabozenst. Mozna w nich uczestniczyc siedzac po lewej i prawej stronie oltarza glownego, bedac ciagle jeszcze na wysokosci pierwszego pietra.

chudy - 2016-12-22, 19:34

Wychodzac z bazyliki bylo juz ciemno. Co robimy? Powracamy do auta czy chodzimy i zwiedzamy nocna pora stare miasto Granady?

Zapraszam was na nocny spacer uliczkani Granady. Udajemy sie w strone Katedry, skrywa sie w labiryncie waskich uliczek.

chudy - 2016-12-22, 19:43

Katedra w Grenadzie (hiszp.: Catedral de Santa María de la Encarnación, to Katedra Najświętszej Maryi Panny od Wcielenia). Wzniesiono ja w stylu gotycko-renesansowym.

Katedra jest dziełem, którego wznoszenie rozpoczął w 1523, jednakże rada kapituły podjęła decyzję zmiany planów budowy i przekazania kontynuowanie prac architektowi Diego de Siloé, który podczas podróży do Włoch poznał renesans włoski. Do czasu zakończenia budowy w 1704 następcami Siloé było wielu wybitnych architektów, w tym Alonso Cano, który w 1667 ukończył fasadę budynku.
Katedra o wymiarach 67 × 116 m jest przykładem gotyku izabelińskiego. W zakrystii znajduje się muzeum z kielichami, krzyżami procesyjnymi i relikwiarzami, znajduje się tam także korona i berło królowej Izabeli, miecz Ferdynanda oraz flagi wykorzystywane podczas podboju emiratu Grenady. Jest tam kolekcja flamandzkich i włoskich gobelinów, a także dzieła Hansa Memlinga, Rogiera van der Weydena oraz Sandro Botticellego.

chudy - 2016-12-22, 19:57

Do katedry przylega słynna Capilla Real (kaplica królewska), gdzie mieszczą się groby Królów Katolickich wykonane z marmuru kararyjskiego przez florenckiego rzeźbiarza Domenica Fancellego, a także ich córki Joanny Szalonej oraz jej męża Filipa I Pięknego z dynastii Habsburgów wyrzeźbione przez Bartolomé Ordoñeza. My trafiamy do kaplicy, z bardzo ciekawym sklepieniem.
chudy - 2016-12-22, 20:05

Idziemy juz zupelnie ciemnymi uliczkami miasta.
chudy - 2016-12-22, 20:10

Wracamy do auta, jeszcze dzisiaj podjedziemy na sama gore do Alhambry. Zobaczymy czy jest ten parking, co go znalazlam, moze sie zmiescimy i przenocujemy za free. Pzespimy sie pod samym zalozeniem palacowym, by jutro rano isc do kas kupic bilety.
chudy - 2016-12-22, 20:12

Udalo sie, mamy fajna miejscowke a jakie widoki. Tutaj pozostaniemy do rana.
chudy - 2016-12-22, 20:16

Po sniadaniu ruszamy kupic bilety. Mielismy wstac wczesniej ale zanim sie wygrzebalismy minelo sporo czasu. Mam nadzieje, ze nie bedzie zbyt duzych problemow, zeby kupic bilety.

Wiemy, ze w sezonie trzeba je zamawiac przez Internet, zeby wogole sie tam dostac. To znaczy zarezerwowac je na określony dzień -czas oraz opłacic przez Internet. Odebior jest na miejscu, w specjalnym okienku. Są informacje, że można także bilety odbierać w automatach banku "La Caixa", współpracującego z serwisem biletowym Serviticket, używając karty kredytowej tej samej, która posłużyła do dokonania rezerwacji. Zaleca się by bilety odbierać najpóźniej na godzinę przed wyznaczonym czasem zwiedzania. Obiekt jest duży, więc trzeba mieć czas na dojście do wejścia. Czas zwiedzania przewiduje sie na okolo 4 godziny.

chudy - 2016-12-22, 22:36

Bilety są ważne tylko na dany dzień i czas. Jeśli się spóźnicie, sorry, nie wejdziecie do pałaców Nasrydów i kosztów nikt nie zwróci.
Normalny bilet dzienny (dostęp do Alcazaby, Pałaców Nasrydów, Generalife, Pałacu Karola V, łaźni i meczetu) poranny lub popołudniowy kosztuje 14€.

Przy przedpłacie, do ceny biletów doliczają 1€ opłaty na dodatkowe koszty. Co ciekawe przy sprzedaży na miejscu, z automatów, też doliczają opłatę 1€.

chudy - 2016-12-22, 22:38

Idac w strone zamku w jednym z z butikow widzielismy jak powstaja intarsje i przygotowania do wybrania pasujacych materialow.
chudy - 2016-12-22, 22:47

Cały obiekt Alhambra i Generalife (hiszp. La Alhambra y el Generalife) znajduje się na wzniesieniu górującym nad okolicą. Składa się z kilku części – otoczony murami główny kompleks Alhambry to; stara twierdza Alcazaba, pałace Nasrydów i pałac Karola V. Nieco dalej poza murami i nieco wyżej znajduje się zespół ogrodowy i pałac Generalife.

Udajemy sie na wyznaczona godzine zwiedzania do pałacu Nasrydów.

Wchodzi się do kompleksu przez pierwszy najstarszy pałac Mexuar, który może jest najmniej ozdobny jako, że korzystali z niego architekci, budujący pałac Karola. Pierwotnie było to miejsce recepcyjne, gdzie sułtan wysłuchiwał poddanych. Dalej przechodzi się obok Mirhab - pomieszczenia z oknami z rzeźbionymi łukami i kolumnami oraz pięknymi koronkowymi okienkami powyżej, za nimi roztacza się piękny widok na Grenadę, na dzielnicę Albaicin.

chudy - 2016-12-22, 22:53

Do naszych czasów przetrwały dwa zasadnicze pałace Nasrydów - Pałac Comares (Wieża Comares) i Pałac Lwów (Ogród Lwów), zbudowane w XIV w.

Pałac Comares był oficjalną rezydencją sułtanów, gdzie w wielkiej Komnacie Ambasadorów zasiadali na tronie. Wewnątrz pałac jest pięknie zdobiony, z zewnątrz odbity w wodzie basenu na Dziedzińcu Mirtów.

chudy - 2016-12-22, 22:59

Pałac Lwów przez wielu uważany jest za szczytowe osiągnięcie sztuki Nasrydów, jest też dobrym przykładem stylu mudéjar łączącego filigranową, pełną inkrustacji sztukę Islamu z architekturą romańską, gotycką, czy nawet później renesansową. Dziedziniec Lwów z usytuowaną centralnie charakterystyczną fontanną, wykorzystującą - co niezwykłe dla Islamu - 12 postaci lwów, pokazywany jest na wielu pocztówkach. Równie ciekawa jest pod tym względem Sala Królów, z malowidłami przedstawiającymi ludzkie postacie, aczkolwiek bogate zdobienia niemniej przyciągają uwagę. Czesc jest teraz renowowana, trwaja prace zabiegajace rozpadowi tej architektonicznej perelki.
chudy - 2016-12-22, 23:20

Zwiedzamy dalej
chudy - 2016-12-22, 23:22

Doswietlacze, czyli jak zostaje doprowadzone swiatlo do wnetrza budowli.
chudy - 2016-12-22, 23:30

Komnaty mieszkalne, w kolejnej czesci zamku.
chudy - 2016-12-22, 23:36

Dziedzince i male ogrody pojawiaja sie jako miejsca zadumy, kontemplacji i spokoju. Woda jest prawie wszedzie, specjalnie doprowadzana.
chudy - 2016-12-22, 23:41

Pałac Maurów oczarowuje swą lekką, koronkową strukturą. Stojący obok pałac Karola V przygnębia, jest wielki i solidny. Cesarz podjął decyzję o jego budowie w 1526 r. Właściwa nazwa to Pałac Królewski Alhambry, miał znaczenie symboliczne, unaoczniając kto aktualnie sprawuje tu władzę. Pałac budowano od 1533 r. i przez ponad 100 lat nie został ukończony. Czekał na to ostatecznie aż do 1923 r.
chudy - 2016-12-23, 14:26

Znajduja sie tutaj dwa muzea do ktorych warto zajrzec. Pierwsze z nich to Museum of the Alhambra a drugie to Museum of Fine Arts, Conference & Exhibition Hall.
chudy - 2016-12-23, 14:37

Naprzeciw pałaców Nasrydów, na krańcu wzgórza stoi wielka forteca - Alcazaba. To najstarsza część Alhambry, wybudowana w poł. XIII w. Tu stacjonowało wojsko, broniące siedziby władców. Z jej murów roztacza się szeroka panorama Grenady i okolicznych gór. Warto wspiąć się na wieże Alcazaby. Największa wieża zwie się Torre de la Vela od zainstalowanego tam dzwonu, który przywieźli władcy kastylijscy i zawiesili na znak zwycięstwa nad Maurami.
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-12-23, 14:44

Podziwiam Cię za to Twoje poświecenie,ale dlaczego nie było relacji zeszłorocznej :?: Barbara :pifko
chudy - 2016-12-23, 14:47

Osobny rozdział to wspaniałe ogrody. W tym suchym klimacie podczas lata, prazacego niesamowicie slonca zielone sciezki ogrodów sa niewatpliwie ogromnym zbawieniem, wokół szum wodospadów i fontann, ta woda i zieleń, El Partal odbijający się w tafli wody. Tu jest bardzo pieknie i wszystko zostalo dokladnie przemyslane i zaplanowane!
chudy - 2016-12-23, 14:59

Udajemy sie w strone Generalife. Zielone parki i zadbane sciezki towarzysza naszemu spacerowi.
chudy - 2016-12-23, 15:04

Zadbane i przemyslane zostalo tutaj wszystko. Jestesmy tutaj juz ponad trzy godziny a jeszcze tyle jest do zobaczenia.
Tadeusz - 2016-12-23, 15:23

Chudy, piękny serwis nam zafundowałeś. Stawiam następne piwko za dobrą robotę.

Dziękuję. :szeroki_usmiech

:pifko

jarek73 - 2016-12-23, 18:00

Brawo , dzięki za lekturę :spoko
chudy - 2016-12-23, 19:43

chudy napisał/a:
Zadbane i przemyslane zostalo tutaj wszystko. Wszechobecna woda i fontanny towazysza naszemu spacerowi. Jestesmy tutaj juz ponad trzy godziny a jeszcze tyle jest do zobaczenia.

chudy - 2016-12-23, 19:55

Poza murami głównego kompleksu Alhambry, nieco wyżej, na wzgórzu zbudowano Generalife – letnią rezydencję sułtanów. Miała zapewnić wypoczynek z dala od zgiełku pałacowego życia. Wśród tarasowych ogrodów i dziedzińców znajduje się pałac, z którego roztacza się widok na miasto poniżej. Także i tu woda odgrywała bardzo ważną rolę – wszędzie pełno kanałów, basenów, sadzawek, fontann. W niższej części parku znajduje się amfiteatr, w którym odbywają się występy w ramach Międzynarodowego Festiwalu Muzyki i Tańca w Grenadzie.
chudy - 2016-12-23, 19:58

[quote="Tadeusz"]Chudy, piękny serwis nam zafundowałeś. Stawiam następne piwko za dobrą robotę.

Dziękuję. :szeroki_usmiech

SERDECZNIE DZIEKUJE

chudy - 2016-12-23, 20:19

Chodzac kilka godzin po duzych polaciach zamku, ogrodow i fonny wszyscy zglodnieli. Najchetniej znalezlibysmy jakies menu. Tradycyjnie w skład menu del dia wchodzą w Hiszpanii dwa dania i napój, deser lub kawa, a do tego serwowany jest jeszcze koszyczek chleba. Każdego dnia w skład zestawu wchodzą inne potrawy, zawsze jednak można wybrać coś smacznego z kilku pozycji pierwszego i drugiego dania. Typowo polskie podejście do dwudaniowego obiadu trzeba jednak zostawić w kraju, bo tu bardzo rzadko na pierwsze danie jest zupa, a jeśli już, to jest to chłodnik z pomidorów (gaspacho). Najczęściej do wyboru są sałatki (ensaladas) i uwaga, mogą wcale nie zawierać sałaty. Tuńczyk lub śledź na pomidorach i cebuli, serwowany z oliwą z oliwek i chlebem, to w Hiszpanii również sałatka, którą zamówić można na pierwsze danie. Oprócz tego często spotykałam też dania z ryżu, fasoli lub owoce morza. Mysmy zamowili wino, piwo wyprodukowane w Alhambrze - maja swoje browarnie a piwo, jest wyborne. Do jedzenia wybralismy dwa razy kalmary i rozne Paelle.
chudy - 2016-12-23, 20:33

Ruszylismy w droge do lezacego na naszym szlaku miasta Jaen.
chudy - 2016-12-23, 20:41

Male miasteczko skrywa zabytki, pozostawione przez praktycznie każdą cywilizację lub religię, która osiedliła się na tych terenach: Iberów, Rzymian, Wizygotów, Arabów czy chrześcijan. Zwiedzający koncentrują jednak swoją uwagę na trzech największych budowlach-symbolach miasta. Pierwszy to renesansowa katedra - Catedral de la Asunción. Jej potężne rozmiary tłumaczy się tym, że miała pomieścić tysiące wiernych przybywających do Jaén z całej Europy by modlić się do relikwii zwanych "Santo Rostro" (chodzi o chustę św. Weroniki z odbiciem twarzy Chrystusa).
chudy - 2016-12-23, 20:55

Dodatkowo mozna by bylo obejrzec jeszcze położony na wysokim wzgórzu zamek Św. Katarzyny Castillo de Santa Catalina oraz arabskie łaźnie wybudowane w XI wieku. Nie mielismy zbyt duzej ochoty na dodatkowe zwiedzanie i przespacerowalismy sie juz wieczorowa pora po okolicy.

Staliśmy dość niedaleko starego miasta.

chudy - 2016-12-23, 20:58

Ruszylismy dalej, juz jest gleboka, ciemna noca. Chcemy dojechac do Cordoby. Parking znalezlismy na Appsie i okazal sie nawet dosc obszerny.

O Cordobie wiemy, ze system sztucznego nawadniania sprawił, że metropolia ta pomimo gęstej zabudowy przypominała wielki ogród. Do publicznego użytku służyło tam wówczas około 300 meczetów, 300 łaźni, 20 bibliotek (w tym Biblioteka Al-Hakama posiadająca w swoich zbiorach ponad 400.000 manuskryptów), liczne szkoły oraz 17 uczelni wyższych. Co ciekawe wstęp do niego mieli wtedy również wyznawcy dwóch innych, stojących w opozycji do islamu religii: chrześcijanie oraz Żydzi. Wraz z nowym tysiącleciem zakończył się okres świetności Cordoby i rozpoczął czas jej stopniowego upadku.

chudy - 2016-12-23, 22:56

Pierwsze co nas przywitalo poranna pora to...
chudy - 2016-12-23, 23:29

Miasto Cordoba i system sztucznego nawadniania sprawił, że metropolia ta pomimo gęstej zabudowy przypominała wielki ogród. Do publicznego użytku służyło tam wówczas około 300 meczetów, 300 łaźni, 20 bibliotek (w tym Biblioteka Al-Hakama posiadająca w swoich zbiorach ponad 400.000 manuskryptów), liczne szkoły oraz 17 uczelni wyższych. Co ciekawe wstęp do niego mieli wtedy również wyznawcy dwóch innych, stojących w opozycji do islamu religii: chrześcijanie oraz Żydzi. Wraz z nowym tysiącleciem zakończył się okres świetności Kordoby i rozpoczął czas jej stopniowego upadku.
Przez zielone parki i waskie uliczki podazamy w kierunku starego miasta.

chudy - 2016-12-23, 23:40

Ze względu na liczne i wspaniałe zabytki będące świadectwem obecności wielu cywilizacji została wpisana na listę UNESCO. Za największy z nich uznawany jest wielki meczet - La Mezquita. Jest to pol Meczet pol Katedra.
Potężna świątynia muzułmańska, miejsce zadziwiające architektoniczną harmonią panującą w jej wnętrzu. Znajduje się w nim ponad 800 kolumn wspierających podwójne łuki podkowiaste oraz piękny, ośmiokątny mihrab z kopułą w kształcie muszli.

chudy - 2016-12-23, 23:44

Od VIII w.Meczet miał symbolizować potęgę islamu na Półwyspie Iberyjskim. Przez kolejne wielki był rozbudowywany aż do XVI w., kiedy to chrześcijanie wznieśli w środku… katedrę. Niesamowite jest, gdy wychodzisz z meczetu, przy wyjściu wisi obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, a w środku widziałeś mihrab i pozłacaną kopię Koranu…
Roznorodnosc i nieznanosc ksztaltow ich zadziwiajacy porzadek, sprawiaja wrazenie odwiecznie panujacego ladu i spokoju.

chudy - 2016-12-23, 23:54

Z zewnatrz ciagle prowadzone sa prace rekonstrukcyjne, by okalajace mury zachowaly swoj blask. Obchodzac budynek wokol, zauwazyc mozna, ze jedna czesc muru zbudowana jest w typowej orientalnej stylistyce, natomiast kolejna jego czesc w renesansowej.
chudy - 2016-12-24, 00:01

Spacerujac jak zwykle zagladam do srodkow domow, czyli do ich przedsionkow. Tutaj w Cordobie nie ma na scianach az tak duzo kafli.
chudy - 2016-12-24, 00:23

Idziemy w strone mostu, by przejsc nim na druga strone.
chudy - 2016-12-24, 00:27

Chcemy jeszcze wstapic do dzielnicy zydowskiej i muzeum torreadorow. Mysmy juz widzieli ale nasze dzieci jeszcze nie. Snujac sie uliczkami zauwazam, ze wiele doniczek kwiatowych w Cordobie ma niebieski kolor.
chudy - 2016-12-24, 00:33

Jeśli wybieracie się do dzielnicy żydowskiej należy upewnić się, że nie przejdziecie obok tego z zewnatrz tak niepozornego budynku. Emanuje tu poczucie historii.
chudy - 2016-12-24, 00:38

Torreador i korrida to dosc lubiany temat w Andaluzji. Tutaj korrida (w Kataloni juz tak), nie jest jeszcze zabroniona. Znalazłam informacje, że w Muzeum Taurino, czyli w muzeum korridy, znajduje się wyprawiona skóra byka, który zabił najbardziej znanego matadora, czyli Manolete.
chudy - 2016-12-24, 00:40

Wchodzimy do muzeum inkizycji.
chudy - 2016-12-24, 00:42

Zegnamy sie z tym malym ale jakze urokliwym miasteczkiem. jeszcze dzis wyruszamy do sewilli, gdzie spedzimy dwa dni w tym Wigilie.
chudy - 2016-12-24, 00:44

W drodze do Sewilli mijamy byki, Stoja nieruchomo i na nas spogladaja.
chudy - 2016-12-24, 09:20

Dzisiaj wstałam rano i uaktualnialam wszystkie nasze postoje i parkingi. Wstawione zostały odpowiednio do miejsc, czyli miejscowości w których byliśmy. Basiu, musisz się cofnąć i spisać ze zdjęć (tym razem są one o wiele mniejsze).
Już od dwóch dni nasz syn bardzo wysoko gorączkuje. Jak to młodzież, nie dal sobie wytlumaczyc, ze jest nieodpowiednio do pory roku ubrany. I mamy teraz klopot! Wszystkim było na lotnisku zimno a on w jesiennej kurtce nie dawał po sobie poznać, że nie jest lato. Doprawila go jeszcze Alhambra, bo do południa było zimno, wiał lekki ale lodowaty wiatr. Ciepło zrobiło się dopiero po południu. Tam jeszcze trzymał fason ale następnego dnia już go rozłożył na łopatki. To duża komplikacje tym bardziej, że żadne z nas nie jest lekarzem.
Izolatka jest z tyłu campera ale przy tej kwadraturze pomieszczenia zarazki mamy wszędzie.

chudy - 2016-12-24, 09:28

Wjechaliśmy do Sewilli za dnia. To jak na nas dość nietypowa pora. Jadac tutaj patrzyłam i przygotowywała co mamy zobaczyć i gdzie zaparkować. Niestety wcześniej przygotowany przeze mnie parking, już nie istnieje. Został ogrodzony i wycofany z obiegu.

Postanowilam rozejrzec sie co robia Hiszpanie podczas Swiat. Maja jakies fiesty? Na co mozemy liczyc?

Najsławniejszymi hiszpańskimi fiestami, o sławie międzynarodowej są: gonitwa byków w Pampelunie, ognie sztuczne, tzw. Las Fallas w Walencji, Moros i Cristianos w Alcoy, Semana Santa w Andaluzji (Sewilla) i olbrzymia fiesta o nazwie Festa de Abril w kwietniu, w Jerez de la Frontera.
To zaledwie tylko kilka fiest w Hiszpanii. Jeżeli przejrzelibyśmy kalendarz świąt i uroczystości jakiegoś miasta w Hiszpanii, ogarnął by nas zawrót głowy. Kalendarz zwykle wypełniony jest fiestami i dniami wolnymi od pracy. Często w Hiszpanii zdarzają się tzw. puente, czyli "długi weekend", gdzie piątek jest dniem wolnym od pracy, a czasami również poniedziałek.

Święto Nochebuena, czyli Wigilia Bożego Narodzenia z bardzo hucznymi zabawami i przyjęciami we wczesnych godzinach wieczornych. Później jest czas na kolację z rodziną i mszę świętą.
Ostatni dzień roku. Nochevieja czyli Sylwester, najlepszy Sylwester w Hiszpanii jest w Madrycie na Plaza del Sol w centrum miasta. Impreza uliczna, sztuczne ognie, muzyka, zabawa do białego rana na ulicach Madrytu.

chudy - 2016-12-24, 12:44

Znalezlismy parking blisko parku. Nie nadaje sie na nocowanie bo jest praktycznie rondem, otoczony ulicami z kazdej strony ale zeby opuscic Auto i przejsc sie pozwiedzac fajny. Blisko Centrum. W wiekszych miastach Hiszpani sa tak zwani naganiacze albo parkingowi. Sa to zazwyczaj mezczyzni w srednim wieku z przepasana torebeczka przez brzuch i ramie. Stoja i pokazuja, gdzie Jet wolne miejsce albo jak masz sie ustawic, oczywiscie za drobna oplata. Od nas zazyczyl sobie 10 € ale Hiszpanie placa zazwyczaj symboliczne 1€ lub 2€. Nie dostajecie zadnego pokwitowania i jesli mu nic nie dacie, tez nic nie moze zrobic.

Stoimy najblizej jak mozna Plaza de Espana, i przylegającego do niego Park Mari Luisy.
Wyszlismy sie troche rozejrzec i pospacerowac. Nasza uwage przyciagnely duze otwarte drzwi w dosc masywnej od tylu nie wygladajacej zbyt interesujaco budowli. Wychodzila z niej jedna osoba ale zaintrygowaly mnie widoczne w srodku kafle. Szybkim krokiem ruszylam w strone schodow, prowadzacych lekko w gore.

chudy - 2016-12-24, 12:58

Nic nie zapowiadalo tego co ukazalo sie naszym oczom... Im wyzej wchodzilismy po schodach tym wiecej ukazywalo sie naszym oczom.
Zaparlo nam dech w piersiach, bo wchodzac od tylu budowli, po zwiedzeniu Alhambry, Bazylik i innych zabytkow, nie spodziewalismy sie jeszcze czegos co nas zaskoczy. A tu prosze: mala Wenecja z lodeczkami, przejaszczka konna itd.

chudy - 2016-12-24, 13:00

W koncu cale zalozenie ujrzelismy w pieknych promieniach slonca!
chudy - 2016-12-24, 13:09

Plac Hiszpański (hiszp. Plaza de España), zbudowany zostal w latach 20. XX wieku na podstawie projektu sewillskiego architekta Aníbala Gonzálesa. Półkolisty plac z jednej strony zamknięty pałacem, którego środkowa fasada zbudowana została w stylu barokowym, pozostała zaś część budynku w stylu renesansowym. Dodatkowo zbudowano dwie wieże narożne wzorowane na Giraldzie, nie jest w srodku do zwiedzania. Nie ma jednak takiej potrzeby. Walory zewnetrzne, bogate zdobienia, sa rozkosza sama w sobie.
chudy - 2016-12-24, 13:20

Podczas naszego zwiedzania chinska para nowozencow miala swoja sesje zdjeciowa, ponoc ta najwazniejsza w ich przyszlym zyciu.
chudy - 2016-12-24, 13:27

Wzdluz polkolistych zacienionych arkad, zobaczyc mozna sceny z zycia miast andaluzyjskich, ktore alfabetycznie polokregiem zdobia mury i daja mlodziezy sewilskiej jak i turystom mozliwosc odpoczynku.
chudy - 2016-12-24, 16:06

Idziemy w kierunku starego miasta - starych zabudowan a przede wszystkim gotyckiej, katedry. Katedra Najświętszej Marii Panny w Sewilli – jest największym i jednym z najwspanialszych gotyckich kościołów na świecie. Powstała w latach 1402–1506 na miejscu meczetu z lat 1184–1196. Pozostawiony minaret, Giralda, o wys. 97 m wkomponowano w bryłę kościoła, uzupełniając o dzwonnicę. We wnętrzu zwracają uwagę kaplice – Capilla Mayor i Capilla Real, chór i grobowiec Kolumba.
chudy - 2016-12-24, 16:14

Przed katedra znajduja sie w czasie przedswiatecznym oszklone stragany, gdzie mozna kupic wszystko do szopki. Belen czyli Szopka Bożonarodzeniowa - to bardzo ważny symbol Świąteczny w Hiszpanii. To przedstawienie narodzenia Jezusa można oglądać zarówno na placach dużych miast jak i malych miasteczek, a także w wejściach do domów prywatnych. Tradycja ustawiania szopek została przeniesiona do Hiszpanii z Włoch przez króla Carlosa III w XVIII wieku. Hiszpańskie szopki są bardzo dopracowane, tak aby wydawały się jak najbardziej realistyczne. W wielu miastach organizuje się nawet konkursy na wybór najładniejszej szopki.
chudy - 2016-12-24, 16:18

Hiszpańskie szopki to prawdziwe dzieła sztuki, pełne budynków i postaci dopracowanych w najdrobniejszych szczegółach. Te największe można podziwiać godzinami, zajmują cały pokój i przedstawiają nie tylko szopkę, ale też Betlejem i okolice. Na straganach piętrzą się miniaturowe owoce, w piekarni migoce światełko i przez okno można zobaczyć świeżo „upieczony” chleb. Nie brakuje dzieci bawiących się na ulicy, gołąbków na drzewach, gospodyń plotkujących za rogiem garncarni. Kto się bacznie przyglądnie, znajdzie również typową postać znaną w Katalonii i okolicach Walencji jako caganer (od cagar – robić kupę), czyli przykucniętego gdzieś pod drzewkiem, za studnią lub między zaroślami pastuszka, który oddalił się od gwaru ulicy „za potrzebą”. Andaluzja nie ma takiej dla siebie typowej figurki. Tego typu postacie przypominają, że nic co ludzkie nie jest nam obce również podczas tak doniosłego wydarzenia jak Boże Narodzenie.
chudy - 2016-12-24, 16:26

Nie bede juz dzisiaj wiecej relacjonowac. Zabiore sie do przygotowywania wigilijnej kolacji. Kupilismy troche frykasow i czekaja w lodowce na zrobienie.
Na naszym stole nie zabrakinie barszczu, uszek, pierogow i duzych krewetek lub malych langust. Na jedno sa chyba za male a na drugie troche jakby za duze. Przygotowalam je na oleju z oliwek z czosnkiem i duza iloscia cytryny. Oczywiscie bedzie tez kutja, ktora zrobilam juz w domu i przywiozlam w zamrazalniku. Nie moge sobie wyobrazic Swiat bez kutji ale to dlatego, ze jestem strasznym lasuchem. Ta w tym roku wyszla wysmienicie, nie zabraklo w niej ani daktyli ani roznorodnych orzechow ani wystarczajacej ilosci miodu. Palce lizac!

Chcialabym wszystkim, ktorzy sledza nasza relacje, znajomym i nieznajomym, rodzinie zlozyc serdeczne zyczenia spokojnych i radosnych swiat Bozego Narodzenia. Swietujcie i cieszcie sie zyciem tak jak robia to Hiszpanie!

Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-12-24, 17:04

Przerywamy relacje i Wesołych Świąt od Nas :mikolaj :mikolaj
brams - 2016-12-24, 20:05

Wspaniały przerywnik, daj więcej. :spoko
GraKo - 2016-12-24, 20:44

Wesołych Świąt i gratuluję pięknej wyprawy.Choć nie komentuję to śledzę ją gdyż na wiosnę podobną planujemy :)pozdrawiam Grażyna
emeryl - 2016-12-24, 20:54

Juz nie przyczepa
chudy - 2016-12-25, 09:47

Katedra jest trzecią pod względem wielkości tego typu budowlą na całym świecie (po Bazylice św. Piotra w Rzymie oraz Katedrze św. Pawła w Londynie). Świątynia zachwyca swoją zdobioną fasadą, a także niesamowitym wnętrzem: znakomite ołtarze (między innymi z pomnikiem nagrobnym Krzysztofa Kolumba), zachwycające prezbiterium, Skarbiec z malowidłami Goi, czy Kaplica Królewska to tylko niektóre atrakcje ktore czekają na was w Katedrze.
chudy - 2016-12-25, 09:59

Real Alcazar, zbudowany już w XII wieku, jednak po średniowiecznym mauretańskim zamku pozostało już tak naprawdę niewiele. Pozostała część Real Alcazar zbudona została przez Alfonsa X Mądrego i znana jest pod nazwą Sala Karola V (zwana również gotyckim pałacem z znakomitymi arrasami), natomiast Piotr Okrutny dobudował jeszcze w XIV wieku Pałac Piotra Okrutnego – czyli to co możemy dziś podziwiać.
chudy - 2016-12-25, 19:46

emeryl napisał/a:
Juz nie przyczepa


Nigdy nie mielismy przyczepy, tylko campery. Pozdrawiamy

chudy - 2016-12-25, 20:19

Przechadzamy sie ulicami Sewilli, podziwiajac i czerpiac radosc zycia wzorujac sie na Hiszpanch. Oni spiewaja na ulicach, spotykaja sie, przyjaznie zaczepiaja turystow zapraszajac ich do wspolnej zabawy.
chudy - 2016-12-25, 20:32

Postanowilam troche oderwac mysli i skoncentrowac sie tym razem nie na architekturze.
chudy - 2016-12-25, 20:42

I wieczorny spacer...

Byc moze dziwice sie dlaczego zrobilam to zdjecie. Mowa tutaj o tym ostatnim. Jest ono o tyle ciekawe bo pokazuje, jak nowoczesne sa hiszpanskie miasta. Na pierwszy rzut oka, nic dziwnego ot przystanek. Ale nie taki jak u nas. Czyli w Sewilli tramwaje jezdza bez pantografu po ulicach, dzieki temu nie wisi wiele drutow. Tramwaj podjezdza do tego wiszacego ucha, laduje sie przez czas pobytu na przystanku, sklada pantograf i jedzie dalej.

chudy - 2016-12-25, 20:51

Powracamy przez plac Hiszpanski. Tak mnie zaskoczyl, ze musialam tu wrocic ponownie, tym razem w noca.
chudy - 2016-12-25, 21:44

Po drugiej stronie Palacu rozgoscilo sie male wesole miasteczko z.....lodowiskiem. To pokazuje fantazje Hiszpanow. Podczas dnia bylo w sloncu ponad 20 stopni a tu lodowisko! Mieszkancy maja widoczna radosc. To tutaj kroluje, slonce i dobra zabawa.
Pawko - 2016-12-25, 22:57

Z uwagą śledzę Waszą podróż, ta trasa dopiero przed nami.
Podziwiam twoje spojrzenie przez obiektyw .... uczta dla oka.
Pozdrawiam :roza: i :pifko

chudy - 2016-12-26, 20:00

Pawko napisał/a:
Z uwagą śledzę Waszą podróż, ta trasa dopiero przed nami.
Podziwiam twoje spojrzenie przez obiektyw .... uczta dla oka.
Pozdrawiam :roza: i :pifko


Serdecznie dziekuje, to bardzo mnie cieszy.

Za chwilke podam jeszcze kilka mozliwosci dla zadnych zwiedzania.

chudy - 2016-12-26, 20:15

W Sewilli bylismy dwa dni a i tak nie widzielismy wszystkiego. Do polecenia jest jeszcze: Barrio de Santa Cruz to gąszcz ciasnych i krętych uliczek stanowi o romantycznym charakterze tej dzielnicy. Kolejny jest Puente de Triana. To jeden z emblematycznych mostów Sewilli, najstarsza tego typu żelazna konstrukcja w całej Hiszpanii. Torre de Oro
Do zobaczenia kwalifikuje sie tez Złota Wieża.To jedna ze 166 wież stanowiących element fortyfikacyjny z czasów Almohadów mający za zadanie chronić przed najeźdźcami alkazar.

chudy - 2016-12-26, 20:28

Bedac w Hiszpanii nie moze zabraknac korridy. Mysmy byli juz w Rondo w muzeum ale nasze dzieci jeszcze nie. W Sewilli znajduje sie "corrida de toros" nazywana tez Catedral del Toreo, uważana za najstarszą arenę do korridy. Nie jesteśmy przeciwnikami tej hiszpańskiej tradycji, to idealne miejsce by podziwiać w akcji najwybitniejszych współczesnych toreadorów. Jej budowę rozpoczęto w 1749 roku. Posiada barokową fasadę oraz częściowe zadaszenie wspierane przez marmurowe kolumny. W trakcie jednego pokazu na trybunach może zasiąść jednocześnie 12.538 widzów.
chudy - 2016-12-26, 20:42

Hiszpanie uwielbiają korridę. Co prawda, została ona zakazana w Katalonii, ale ma się znakomicie w pozostałych częściach kraju, szczególnie tutaj w Andaluzji. Jest to rozrywka niezwykle popularna. Co jest w niej tak przyciągającego? Korrida to bardziej spektakl niż chaotyczna walka człowieka z bykiem. Widowisko składa się z kilku z góry ustalonych części. Na początku na arenę (plaza de toros) wchodzą toreadorzy i matadorzy z asystentami, by przez kilka chwil paradować przed widownią. Wszyscy uczestnicy korridy kroczą dumnie przy dźwiękach paso doble. Orkiestra gra do momentu rozpoczęcia walki. Następnie następuje cisza, która przerywana jest okrzykami widowni i toreadorów (potocznie nazywani są tak wszyscy uczestnicy korridy).
Byka nie słychać, ponieważ przed wyjściem na arenę podcina mu się struny głosowe. Należy podkreślić, że zwierzę to ma niewielkie szanse na zwycięstwo, choć zdarza się, że gdy jest wybitnie dzielne i odważne, jury decyduje o przerwaniu starcia i jego ocaleniu. Zanim to jednak nastąpi, byk musi przetrwać trzy części korridy, tzw. tercios. Pierwsza z nich polega na rozjuszeniu byka, znaną wszystkim płachtą. Nie musi być ona, jak zapewne zakładacie, czerwona, ponieważ byk wcale nie reaguje na ten kolor, a jedynie na agresywny, szybki ruch materiałem (byki są daltonistami).

chudy - 2016-12-26, 20:44

Swoją rolę w części pierwszej mają pikadorzy (picadores), którzy wjeżdżają na koniach (szczelnie otulonych pancerzem), by dźgnąć byka w kark piką. Następnie na arenę wchodzą banderilleros (rozpoczyna się druga część), którzy mają za zadanie wbić w zwierzę 6 kolorowych, zakończonych haczykiem włóczni. Ludzie ci, według mnie, mają najniebezpieczniejszą pracę, ponieważ stają oko w oko z bykiem i nie mają nic do obrony. Biegną na zwierzę od przodu, wbijają haczyki i odskakują w bok, by uciec jak najprędzej.
Gdy skończą, na arenę wchodzi matador (rozpoczyna się część trzecia korridy). Doświadczony, będzie potrafił doskonale kontrolować byka. Chodzi o sposób prowadzenia zwierzęcia (walka przypomina wtedy bardziej taniec), ale również technikę jego uśmiercenia.
Najlepsi matadorzy potrafią zabić byka jednym ciosem estoque (rodzaj szabli) w kark. Mogą otrzymać wtedy nagrodę w postaci ucha, uszu lub nawet ogona zwierzęcia. Zdarza się, że oddają swoje trofeum komuś z publiczności, rzucając je w tłum.

chudy - 2016-12-26, 21:14

Jest jeszcze jedno miejsce ktore osobom zainteresowanym architektura powinno przypasc do gustu. To jest Las Setas De Sewilla, Plaza de la Encarnacion. To awangardowy element architektury Sewilli (inauguracja miała miejsce w marcu 2011), do tego zlokalizowany niemalże w samym jej centrum. Obiekt zaprojektowany zostal przez niemieckiego architekta Jürgena Mayera. Imponujący ze względu na swój kształt (kojarzony z gigantycznymi grzybami), rozmiary (150 m x 70 m, 26 m wysokości), konstrukcję (układ łączących się ze sobą cienkich, pionowych tarcz wykonanych z drewna). W obrębie zadaszenia znajduje się m.in. taras widokowy i ekskluzywna restauracja, a w podziemiach nowoczesne muzeum z wykopaliskami z czasów starożytnych "El Antiquarium".
Napewno kilkoro z was zada sobie pytanie dlaczego tak malo zdjec, tak fascynujacej formy. I dlaczego takie. Powiedzialabym takie nie moje. Otoz, w tym czasie, czyli swiat, cale stare miasto obwarowane bylo policja. Nie mogly do srodka wjezdzac samochody prywatne, oprocz mieszkancow , taksowek i komunikacji miejskiej. To bardzo utrudnilo nam nasze przedsiewziecie. Na zdjecia bylo kilka sekund a fantastyczne, purchawkowe formy pozostaly w mojej pamieci.

alekug - 2016-12-26, 21:17

Chudy i Dagmara przepiękna relacja z Hiszpanii .Pełny szacun dla WAS !!!!! Poleciało 2 piwka dla WAS . Codziennie czytam Waszą relację z dużym zainteresowanie, !!!! :bukiet:
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-12-26, 21:43

Aleksander pewnie porównałeś swoje zwiedzanie z tym tutaj :?: :?: Pozdrawiam barbara
chudy - 2016-12-26, 22:06

Wyruszamy dalej, choc moglabym tu jeszcze pozostac. Lubie takie niezobowiązujące miasta, gdzie czas płynie wolno, nic nie musisz robić, nikt się nigdzie nie spieszy i nie ma sie wrażenia, że coś cie stale omija. A jednak i tu pedze jak pedziwiatr, to w poszukiwaniu nowych przezyc architektonicznych, ksztaltow, barw albo dlatego, ze nie potrafie inaczej. Powinnam tu pozostac na dluzej. To miasto rozluznia ....
chudy - 2016-12-26, 22:17

I ruszylismy ponownie w droge, tym razem do Cadiz.
chudy - 2016-12-27, 08:04

GraKo napisał/a:
Wesołych Świąt i gratuluję pięknej wyprawy.Choć nie komentuję to śledzę ją gdyż na wiosnę podobną planujemy :)pozdrawiam Grażyna


Dziekuje za zainteresowanie i gdyby byly jakies niejasnosci albo pytania, chetnie odpowiem czy cos podpowiem. Pozdrawiamy ze slonecznej Tarify.

chudy - 2016-12-27, 08:25

alekug napisał/a:
Chudy i Dagmara przepiękna relacja z Hiszpanii .Pełny szacun dla WAS !!!!! Poleciało 2 piwka dla WAS . Codziennie czytam Waszą relację z dużym zainteresowanie, !!!! :bukiet:


Dzieki, to cieszy, bardzo cieszy i daje takiego przyslowiowego "kopa" do tego, zeby dalej sumiennie prowadzic ta relacje. Serdecznie dziekujemy i pozdrawiamy.

chudy - 2016-12-27, 10:37

Kadyks jest miastem położonym na półwyspie, połączonym ze stałym lądem tylko wąskim paskiem, dzięki czemu można powiedzieć, że jest otoczony wodą z czterech stron. Ciekawym wrażeniem jest wjazd do miasta dwoma mostami, gdzie ten drugi jest spektakularny. Po jednej stronie znajduje się park narodowy i rozlewiska po drugiej port.
chudy - 2016-12-27, 11:37

Wjezdzajac do Cadiz (Kadyksu), pojechalismy wzdluz wybrzeza, tak by ten cypel okrazyc autem a potem stanac gdzies przy mozu i wejsc do Centrum, ktore nie jest zbyt duze. Pogoda jest piekna, swieci slonce i biale szerokie tu plaze, wygladaja cudnie. zachecaja do polozenia sie na piasku.
chudy - 2016-12-27, 11:42

Do historycznej części miasta wjeżdża się przez Puertas de Tierra (Drzwi Ziemi). Przy fragmencie murów obronnych z zespołem bram znajduje się niewielki placyk i przyjemna fontanna. Pomnik i mury pochodzą z XVI w., ale tutejsza wieża z XIX w.

Torre Tavira to jeden z dwóch punktów widokowych w Kadyksie. Ma tylko 45 m wysokości, ale i tak roztacza się stąd doskonały widok na historyczną część miasta i oczywiście ocean. Wieża pochodzi z XVIII w. i dawniej pełniła funkcje strażnicze. Tutaj też zamontowany był zegar miejski. Na górę wchodzi się po schodkach, nie ma windy.

chudy - 2016-12-27, 11:48

Spacerem docieramy do Plaza San Antonio. W XIX w. miejsce to uznawane było za centrum miasta. Obecnie plac otoczony jest rezydencjami w stylu neoklasycystycznym. Znajduje się tu również kościół San Antonio, zbudowany w XVII w. To właśnie tutaj w 1812 r. została ogłoszona Konstytucja Hiszpańska, dlatego na początku plac nosił nazwę Plaza de la Constitucion.

Tuż obok jest kolejny ważny historycznie plac - Plaza de Mina. Powstał na początku XIX w. Wtedy też zostały posadzone drzewa, które można oglądać tutaj dzisiaj. Jego nazwa pochodzi od nazwiska generała, bohatera walki o niepodległość. Przy placu mieści się muzeum miejskie.

chudy - 2016-12-27, 11:54

Spacerujac po starym miescie nie omincie Catedral de Cadiz. Z zewnątrz prezentuje się ciekawie. Niestety widzielismy juz tyle katedr i pieknosci, ze dosc podniszczone wnetrze nie robi az takiego wrazenia. Miłośnicy sztuki sakralnej mogą skorzystać z bezpłatnych przewodników audio w kilku językach.
Mozna tez zwiedzic krypte Torre Poniente (Wieża Zachodnia).

GraKo - 2016-12-27, 19:13

Super relacja,piękne zdjęcia.Gratuluję :spoko
chudy - 2016-12-27, 21:50

GraKo napisał/a:
Super relacja,piękne zdjęcia.Gratuluję :spoko


Bardzo sie cieszymy, ze sie podoba. Pozdrawiamy juz z Tarify (wietrznej i slonecznej).

chudy - 2016-12-27, 21:54

Spacerkiem dalej.
chudy - 2016-12-27, 21:56

Jadac wzdluz wybrzeza widac jeszcze stara fortyfikacje.
chudy - 2016-12-27, 22:32

Opuszczamy to pelne uroku i zgwaru,dzis rowniez pelne slonca miasto Cadiz.
chudy - 2016-12-27, 22:39

Obrazy za naszym oknem zmieniaja sie jak w kalejdoskopie. Znowu widzimy byki i cos co nam bardzo przypomina Tarife. Jak myslicie co to moze byc? Oczywiscie male elektrownie wietrzne. Im blizej jestesmy tym jest ich wiecej. Ponoc predkosc ich krecenia wcale nie jest uwarunkowana predkoscia wiatru. To znaczy, ze gdy wiatru jest bardzo duzo wcale nie kreca sie o wiele szybciej.
chudy - 2016-12-27, 23:03

Na Tarifie tlok, jesli ktos z was szuka zacisznego miejsca przy wodzie, bedzie to w okolicy Tarify dosc trudne. Wszedzie pelno jest osob, ktore czekaja na wiatr lub chca isc na /do wody. To z kajakiem, kite, windsurfingiem, surfingiem, z akwalungiem, kusza a nawet w kaloszach po same pachy.
Jednak wszystko ma swoje plusy jak i minusy. Minusem jest zapewne brak intymnosci ( oczywiscie tylko w miejscach nadajacych sie do kitowania czy surfingu /windsurfingu). Inne sa mniej oblegane. Sa rowniez i te plusy czyli troche milsze obrazki, jak te, ktore oczywiscie nie umknely bacznej uwadze moich panow.

chudy - 2016-12-27, 23:14

Pogoda nam dopisuje, jak na razie. Dzis bylam na kite. Wzielam 12ötke, choc na poczytku wydawala sie zbyt duza. Podczas lewante, gdy jest zachmurzone niebo, wiatr ten lubi robic sie dosc szarpiacy a nawet porywisty. Raz jest go za duzo to znow jest go za malo. Dobrze, ze poszlam ciut przezaglowana (przeciez nie powiem przekitowana)!

Dzien sloneczny, wiec nareperuje to co popsulam. Czyli kilka miejsc w mojej desce. Tak to jest gdy na pierwszy raz wybiera sie miejsca dla profesjonalistow.
Deska zostala sciagnieta z dachu do wnetrza samochodu. Dokladnie i wnikliwie zbadana. Nie wiem, kiedy sie Krzysztofowi tak bacznie przygladalam jak mojej desce. Ups... to chyba uwaga nad ktora musze sie gruntownie zastanowic.
Nie jest tak strasznie jak mi sie wydawalo.J edno miejsce jest dosc mocno naruszone ale na mnie rowniez widac juz zab czasu to dlaczego nie ma mojej desce. Bedziemy sie starzaly razem i z godnoscia. Oczyszona, odtluszczona, rozrobiony klej. Zalane potrzebujace tego miejsca.
Ma teraz kilka szram ale ja je tez posiadam, wiec znowu pasujemy do siebie! Wlasnie zauwazylam, ze ich nie widac. Sfotografuje je jutro, jesli bedzie wiatr na Windsurfing bo trzeba sciagnac ja z dachu. Wstawie je tutaj jako 3 fotke, dla kontynuacji.

chudy - 2016-12-27, 23:21

Dla ukojenia duszy i dobrych snow, zawsze spogladam (moglabym rownie dobrze powiedziec wgapiam sie) w piekne okolicznosci natury.
chudy - 2016-12-27, 23:22

Jutro ma wiac, tak nam powiedzial chlopak ze sklepu, wiec bedziemy windsurfowac. Nie moge sie juz doczekac!!
Ewa Ewa - 2016-12-28, 00:56

Kochani! wspaniale Was się czyta i "ogląda". Podróżowaliśmy Waszym szlakiem razem z dziećmi kilka lat temu, ale zdecydowanie fotki przez Was zrobione i ich opisy sięgają mistrzostwa. Aż chce się tam znowu wybrać!
Wspaniałych dalszych wrażeń :)
p.s podziw dla autora tekstów wstawianych późną nocą :spoko

chudy - 2016-12-28, 10:58

Wstaje nowy dzien.
chudy - 2016-12-28, 11:08

Ewa Ewa napisał/a:
Kochani! wspaniale Was się czyta i "ogląda". Podróżowaliśmy Waszym szlakiem razem z dziećmi kilka lat temu, ale zdecydowanie fotki przez Was zrobione i ich opisy sięgają mistrzostwa. Aż chce się tam znowu wybrać!
Wspaniałych dalszych wrażeń :)
p.s podziw dla autora tekstów wstawianych późną nocą :spoko


Musze przyznac, ze pomysl tej trasy zostal jakby przez Pania/ Ciebie zainicjowany. Chetnie przeczytalam twoje materialy i ogladalam zdjecia z Twojej wyprawy, przygotowujac sie do mojej. Nie jest to identyczne jej odwzorowanie ale i cel podrozy jest troszke inny.
Dotarlismy teraz na Tarife (juz po raz drugi tym wypadem), pozostaniemy tu do okolo 2-3.01. i wyruszymy zwiedzic Gibraltar. 04.01. zwiedzimy Malage i przyjedziemy ponownie na Tarife. Takie kilkudniowe wypady sa fajnym urozmaiceniem. Serdeczne dzieki, ze sledzisz nasza wyprawe. Przyznac musze, ze po calym dniu na powietrzu i w aktywnam ruchu, czasami zupelnie wypompowana zasiadam do pisania i wstawiania zdjec. Cieszy, ze to ogladacie od razu dostaje sie skrzydel, by relacjonowac dalej.

chudy - 2016-12-28, 11:13

I nastal nowy dzien. Za kazdym razem z rana dziwie sie ze o 8 godzinie jest jeszcze szaro. Trace zupelnie poczucie czasu. Ale czy nie powinno byc tak podczas urlopu? Treba zaufac organizmowi, czyli jak sie przebudzasz, to znak, ze jestes wyspany albo i nie jesli dzien wczesniej pobalowales.
Dzisiaj nie obudzilam sie samowolnie obudzil mnie/nas stukot do drzwi. Raczej bylo to lomotanie. Zamarlismy ale kto to moze byc? Nie mamy tu az tak dobrych znajomych by chcieli nam robic takiego psikusa. Na przeszpiegi wyslany zostal Timon. On z siostra maja swoje lozka z tylu i widza to czego my nie dostrzegamy.
Przed drzwiami stal policjant. Przyjechal tutaj na parking strasznie glosnym motocyklem. Przechadzal sie od drzwi do drzwi a potem wsiadal na motocykl i podjerzdzal kilka krokow, po czym ponownie zsiadal i pukal do nastepnych.
To, ze obok jest Camping wiemy, to ze nie wolno tu nocowac tez, ale skoro nie gonia, postanowilismy tu pozostac kilka dni. Do momentu kiedy nam zwroca uwage.
I przyszla kryska na matyska. Nie otworzylismy mu ale i tak znamy cel jego odwiedzin. Na wieczor wyruszymy gdzies indziej. Wiemy tez gdzie.

chudy - 2016-12-28, 11:56

Lewante sie rozwiewa, nie ma na co czekac trzeba sie zbierac. Windsurfing ma to do siebie, ze potrzebne jest w dosc duzo sprzetu i jego skladanie w stosunku do kite jest o wiele bardziej skaplikowane. Bardziej pracochlonne i upierdliwe.
chudy - 2016-12-28, 11:59

sa tez osoby, ktore tylko w camperze sie nie mieszcza.
chudy - 2016-12-28, 12:15

My plywamy a dzieciaki buszuja po wydmach. Gory piaskowe tworza sie kazdego dnia. Sa one tak duze, ze ciezarowki co Jakis czas zbieraja je i wsypuja spowrotem tam gdzie ich miejsce. Wyglada to na syzyfowa prace ale co zrobic. Piasek jest wszedzie. Sypie nim po oczas, unosi sie wszedzie, tak mocne sa tutaj wiatry.
chudy - 2016-12-28, 12:37

Pod wieczor ruszylismy w strone sklepow, by rozejrzec sie za jakims zaglem wielkosci 4.7m. Moj niestety po spotkaniu ze skalami do niczego sie juz nie nadawal. To znaczy trzeba by bylo byc bardzo zdesperowanym by chceic go ratowac, wiec postanowilismy, ze kupimy jakis inny. Tutaj na tych rewirach sprzet powinien byc niezawodny. W innym wypadku moze skonczyc sie to roznie.
Spacerowalismy glowna ulica, przeciez powinno tu cos byc. Niestety wybralam sie bez aparatu. Dwa dni na wodzie a ja nie biore mojego trzeciego oka ze soba. Karygodne, musze sie poprawic!
Wchodzilismy od sklepu do sklepu, pytajac czy maja zagle wiendurfingowe. W jednym z kolejnych sklepow wchodzac i pytajac, sprzedawca odpowiada nam piekna polszczyzna. To Marcin, jest tu z zona od 8 lat i ma sklep "Big surf Tarifa" ze sprzetem. Niestety nie windsurfingowym. Rozmawiajac dowiadujemy sie, gdzie mozemy zaopatrzyc sie w zagle uzywane jak i nowe. U niego w sklepie kupilismy 41" Bodyboard na fale. Jak kiedys nie bedzie wystarczajaco duzo wiatru, pojdziemy sobie poprubowac.
Na Tarifie sa to trzy miejsca godne polecenia, gdy czegos potrzebujecie: Sport Link, Sailboard Tarifa i Ouzu Tarifa. Sa duzi i proponuja najlepsze ceny i duzy wybor materialu. W Sport Link spotykamy sympatycznego faceta, ktory nas informuje, ze wlasciciele sa wlasnie na wakacjach! Jak to przeciez to teraz sa wakacje :lol:
W kolejnym sklepie o godzinie 20:30 zaopatrujemy sie w pasujacy nam zagiel 4.7m. Teraz Krzys bedzie mogl isc na niego zamiast walczyc z 5.3m. Sklepy oferuja tutaj wyjatkowo duzo zagli, bomow, masztow, desek. Wszystkiego czego tylko dusza winsurfisty zapragnie.

chudy - 2016-12-28, 17:13

Wczoraj bedac w sklepie Marcin powiedzial, ze dzis przyjdzie mocne lewante. Wstalismy wiec dosc wczesnie i z "laki" przejechalismy nad wode. Rozwiewalo sie coraz bardziej, wiec spokojnie zjedlismy sniadanie i czekalismy na popoludnie. O tej porze przychodzi najsilniej. Zdjelismy sprzet z dachu, rozlozylismy zagle i i i.... wiatr zaczal przycichac. Zamist sie wzmacniac, zaczal padac deszcz i wiatr raz byl bardzo silny a potem nie bylo go wcale. Istny horror.
Poszlam obejrzec okolice. Jestesmy kilka krokow przed La Duna i dzis jest stanowczo mniej aut niz jeszcze przed kilkoma dniami.

chudy - 2016-12-28, 17:44

Moi drodzy chyba sie rozkladam. Boli mnie gardlo i glowa. Jak bym sie polozyla, to obudze sie z wysoka temperatura. Zawsze goraczkuje bardzo wysoko. Wzielam tabletke przeciwbolowa i przeciwzapalna i postanowilam sie nie dawac. Mam nadzieje, ze nie rozsypie sie na kawalki.
Pomoge Krzyskowi poskladac sprzet.

emeryl - 2016-12-29, 08:56

Zdrówka życzymy
chudy - 2016-12-29, 10:45

emeryl napisał/a:
Zdrówka życzymy


Oj kochani wielkie dzieki. Wczoraj wieczorkiem okolo 20 godziny, tu jeszcze wszystko jest otwarte, podjechalismy do apteki. Apteka wygladala bardzo profesjonalnie ale obsluga mowila slabo, bardzo slabo po angielsku. Pytalam o Strepsis i Tantum Verde takie z rozpylachen do gardla ale niestety nie byly one znane aptekarce. Zyjemy w czasach internetu, wiec wyszukalam preparat i pokazalam jego chemiczny sklad. Otrzymalam hiszpanskie zamienniki i juz bedac w aucie przystapilam do natychmiastowej aplikacji. To co rozpylilam sobie w gardle tak szczypalo, ze od razu lzy naplynely mi do oczu. I pomyslec, ze mam to aplikowac 4 razy dziennie. Tabletki sa podobne do neoanginu i sa dosc lagodne.

chudy - 2016-12-29, 10:55

Noc nawet przespana. Troche dziwnie mi sie spalo bo postanowilismy z Krzysztofem, ze bedziemy spali na lyzeczke. Jesli ja sie bede przekrecac to i on zmieni pozycje. Zeby i on sie nie zarazil. Moze byloby lepiej na waleta a to juz chyba dzisiaj.
Nad ranem obudzil minie stukot ale o dziwo na dachu. Podejrzewam, ze Jakis ptak za wszelka cene chcial sie przebic, przez poszycie naszego auta. Kopnelam noga w miejsce skad odchodzily dzwieki i od tej pory ucichly.
Mam temperature ale tylko 38 stopni. To jak na mnie znosnie. Nie poddam sie. Na sniadanie kromeczka z olbrzymia iloscia czosnku i bialego greckiego jogurtu. Ponownie aplikacja leku i ponownie zalewam sie lzami.

chudy - 2016-12-29, 11:19

Podjechalismy do sklepu Ozu. Ponoc tutaj mozna kupic uzywany sprzet. Chcemy zobaczyc co jest w ofercie. Pierwsze pomieszczenie to sklep z nowymi rzeczami. Podchodze do sprzedawcy i pytam czy maja sprzet uzywany. Prosi bym poszla za nim. Wchodzimy do kolejnego pomieszczenia i o jejku, cale sterty sprzetu. Popatrzcie sami. Do wyboru do koloru!
Mozemy sie rozejrzec, wyciagac i sprawdzac co chcemy.

chudy - 2016-12-29, 11:22

Rozpietosc zagli jest zaskakujaca. Od bardzo malenkich do takich 6 metrowych.
chudy - 2016-12-29, 11:31

Buszujemy jak zajace w kapuscie. Coz to za raj. Nie mozna nacieszyc oczu.
Nagle wchodzi do pomieszczenia ladna drobna blondynka i pyta czego szukamy. Ponownie nie wieze wlasnym uszom. To czysta polszczyzna. Beata pracuje tutaj w sklepie. Od 2008 roku kituje a na kite to Tarifa jest wymarzonym miejscem. Mowi, ze z roku na rok przyjezdza i osiedla sie coraz wiecej Polakow. W zeszlym roku powstala nowa szkolka Kitesurfingowa, gdzie Polacy sa wlascicielami i nauczycielami. Mysmy poznali juz Adama, ja i Marcina. Powoli trzeba zaczac uwazac jesli mowi sie po polsku.

chudy - 2016-12-29, 11:51

Ostatnio zalowalismy, ze nie spytalismy sie Marcina o jakies fajne tubylcze lokala. Krzysiek obiecywal sobie, ze jak tu bedzie to zajadac sie bedzie osmirniczkami, calmarami, rybami i malzami. Teraz jest okazja.
Po konsultacji z kolegami ze sklepu (rdzennymi hiszpanami), potwierdzaja sie jej przypuszczenia. Teraz beda otwarte i sa najbardziej godne polecenia: Los Mellis, El otro Melli. To sa ponoc bracia, kiedys prowadzili wspolnie restauracje ale teraz sie rozstali i kazdy ma swoja. Tam powinnismy koniecznie pojsc. Dolaczy do nich tez El picoteo. Niestety nie nastapi to w tym tygodniu, chyba, ze wylize sie z tej anginy w tempie expresowym.

Poczekam zebym zaczela odczuwac smaki i zapachy. Godne sprobowania beda: Tapas, Atun ahumado, Fritura- zbior smazonych na glebokim tluszczu kawalkow calmar, rybek i owocow morza. Mejillone i almejas. Wybaczcie mi jesli te nazwy nie sa poprawnie napisane. Wazna byla dla mnie fonetyka, by moc w restauracji cos zamowic a pisownie pozostawiam sobie na kurs hiszpanskiego.
Ponoc na Tarifie powinno sie rowniez sprobowac wedzonego tunczyka.

GraKo - 2016-12-29, 20:23

Och,jakże Ci współczuję,bo wiem co to w podróży chorować.Życzę szybkiego powrotu do zdrowia.A może masz wodę utlenioną-to płukaj nią gardło :roll: Pozdrawiam całą załogę Grażyna
chudy - 2016-12-29, 21:11

Dzisiejszy wiatr nie byl zbyt mily a i moj stan niezbyt sie polepszyl. Ciagle mam goraczke, boli mnie gardlo ale ciagle sie niepoddaje. Wiem, ze jak sie poloze do lozka to temperatura wzrosnie mi do 40 stopni.
Dzieci natomiast mialy swietna zabawe. Poszly na fale. Nie byly zbyt duze ale od czegos trzeba zaczac. Mialy frajde.

chudy - 2016-12-29, 21:36

Pod koniec dnia wiatr sie wzmogl ale nikt nie mial juz ochoty wychodzic na wode. Jedyne co wyszlo to wielkie okragle slonce.
chudy - 2016-12-29, 22:04

O maly wlos zapomnialabym opowiedziec Wam co sie dzisiaj jeszcze wydazylo. Krzys byl na wodzie i jakis z kitowcow ubzdural sobie, ze on mu przejechal po desce uszkadzajac ja. Ponoc widzial go bardzo wyraznie i byl pewny. Ale czego? Krzys o niczym nie wiedzial i pomyslal, ze koles z kims go pomylil. Wychodzac z wody facet czekal juz na niego na brzegu. Zanim doszli do campera byla juz policja, ktora go wylegitymowala i zaczela przesluchiwac. Oczywiscie po hiszpansku. Kazdy z policjantow (bylo ich dwoch) kogos przesluchiwal, jeden rzekomego sprawce a drugi poszkodowanego. W bezpiecznej odleglosci, tak by jeden nie slyszal co mowi drugi. Tylko, ze zadne z nas nie mowi po hiszpansku. Oprocz tego na desce jej (slizgu) jak i na finie nie bylo ani jednej draski. To czym mial mu wyrwac jego kawalek deski? To jakas niedorzecznosc. Nie moglismy zobaczyprotokolu ani co zostalo spisane. Zobaczymy co z tego bedzie!
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-12-29, 23:25
Temat postu: tarifa
Czekam,który wyjazd lepszy??ten bardziej aktywny pod względem zwiedzania.a jak z pogoda 3 raz jesteście grudzień ,styczeń,gdzie cieplej,w nocy też,oraz gdzie mniejsze wiatry. :?: :?: Gdzie lepiej się przezimuje :?: Pytam o badania Puszka przy powrocie z Maroka do Europy??
chudy - 2016-12-30, 15:25
Temat postu: Re: tarifa
Barbara i Zbigbajki niew Muzyk napisał/a:
Czekam,który wyjazd lepszy??ten bardziej aktywny pod względem zwiedzania.a jak z pogoda 3 raz jesteście grudzień ,styczeń,gdzie cieplej,w nocy też,oraz gdzie mniejsze wiatry. :?: :?: Gdzie lepiej się przezimuje :?: Pytam o badania Puszka przy powrocie z Maroka do Europy??


Droga Basiu, Grecji i Hiszpanii nie mozna porównywać. To sa dwie inne bajki.Jesli chodzi o zwiedzanie to Hiszpanua jest dla mnie o wiele bardziej interesujaca.Różnorodność styli, epok i mieszajacych sie tu kultur jest fascynujaca!
Pytaszk pogode to jak do tej pory musze przyznac, ze jesf tu cieplej niz w Grecji. W nocy temperatura nie spada az tak bardzo a podczas dnia mamy w cieniu 16 stopni. To co ta idylle psuje to silny wiatr. I moge cie zapewnic, ze ten ktory popsuł twoja parasolke nie umywa sie do tego lewante ktore teraz wieje. Ale ponoc na wiosne a nawet od lutego wiatry tu slabna by ponownie latem pojawic sie z duza sila. Ci którzy wiatrow nie lubia powinni uciekac w glab ladu, tam zawsze jest spokojniej. W tym roku, rozmawiajac z ludzmi ktorzy tu od 10 lat przyjezdzaja zaobserwowac mozna bardzo duzo camperow, ktore nadal pozostaja w Hiszpanii. W zwiazku z sytuacja w Afryce ciagle sa jeszcze tutaj.

chudy - 2016-12-30, 15:26

Dzisiaj spojrzałam na kilometrarz. Przyjechaliśmy już od wyjazdu z domu 4.500 i jeszcze czeka nas powrót.
chudy - 2016-12-30, 16:10

Rozmawialismy z ludzmi ktorzy juz od lat tutaj przyjezdzaja i oni twierdza, ze taka masa camperow jaka tu spotkalismy to dlatego, że jeszcze tkwią w Hiszpanii zamiast pojechać do Afryki. Ale żyjemy w dość niespokojnych czasach więc w Hiszpanii jest bezpieczniej. Ciągle tu tkwią i narzekają na wiatr a przecież Tarifa to miejsce najbardziej wietrzna w Europie.
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-12-30, 17:07

Oglądam pogodę i oczywiście u Was wyższa temp.zarówno w dzień jak i w nocy w Atenach oraz na Krecie :!: :!:
chudy - 2016-12-31, 21:24

Razem ze znajomymi wybralismy sie po zakup pianek. Didiemu popsula sie w miejscu najbardziej sie naprezajacym. Pokleilam mu ja i troche wzmocnilam latka neoprenu. Mimo to roszaj wczesniej produkowanych pianek a tych, ktore tu widzialam w sklepie to niebo a ziemia. Rozciagaja sie swietnie i przylegaja jak druga skora.
Oczywiscie nie bede sie tu prezentowac w nowej piance ale sprawilam sobie taka 5, bo mi sie przyda u mnie na jeziorze.
Panowie orzekli, ze wygladam dobrze. Trzeba przyjac to za komplement.

chudy - 2016-12-31, 21:39

Wiatr nam dopisuje. Po prostu jest!
Niestety, dosc porywisty lubiacy na krotko zmieniac kierunek i wykanczajacy. Wszyscy, z ktorymi rozmawialismy klna i mowia, ze jest ciezko. Ale co tu narzekac, trzeba plywac na tym co jest, choc czasami do przyjemnosci to nie nalezalo.

chudy - 2016-12-31, 21:43

Nawet ci najmniejsci maja klopoty z utrzymaniem rownowagi. Ale do odwaznych Swiat nalezy.
chudy - 2016-12-31, 21:45

Wieczory wynagradzaja nam wszystkie trudy dnia.
chudy - 2016-12-31, 21:53

Postanowilam wstac troche wczesniej, by pokazac Wam jak wyglada tutaj wschod slonca. Jest rownie intrygujacy jak i zachody. Z rana mamy tu dosc chlodno ale nie zimno i propagacja jest jeszcze niezbyt klarowna. Popatrzcie sami.
Pozniej poszlismy wzdluz wybrzeza.

chudy - 2016-12-31, 21:55

Pierwsi niecierpliwi pojawiaja sie na plarzy.
chudy - 2016-12-31, 22:04

Idziemy wzdluz plazy, wiatr potrzebuje jeszcze troche czasu zeby sie ustabilizowac. Jesli nie bedzie zbyt duzo chmur, to wiatr bedzie bardziej stabilny. Jesli nadejda chmury powstana duze dziury i plywanie zamieni sie w walke.
Maszerujemy wybrzezem.

chudy - 2016-12-31, 22:06

Dochodzimy do wody, ktora wyplywa z wydm i wplywa do morza.
chudy - 2016-12-31, 22:12

Krajobraz zmienienia sie nie do poznania. Oddalilismy sie o zaledwie kilkaset metrow a wyladowanie tu kitem jest tu prawie niemozliwe.
zbychu - 2016-12-31, 22:16

No cudo :brawo:
zbychu - 2016-12-31, 22:16

No cudo :brawo:
chudy - 2016-12-31, 22:29

Postanowilismy wracac inna droga niz ta nad woda. Weszlismy w piachy i stojace nieopodal drzewa. Zobaczcie co pozbieraly te dzewa w swoich koronach.
chudy - 2016-12-31, 22:50

Doszlismy do drogi, ktora widzielismy juz od strony wody. Czy widzieliscie kiedys tyle znakow drogowych na tak krotkim odcinku?
Wiele piachu, ciagle go tu nawiewa. Mozecie sobie wyobrazic jak tu wieje.

chudy - 2016-12-31, 23:05

Na parkingu znowu pojawily sie spanielki. Mamy tutaj taka holenderska pare z camperem ale i z pieskiem. Spanielka ma 7 szczeniat: jedno brazowe i reszczte czarna. jest przykladna mama, bardzo troskliwa a jej wlasciciele, troszcza sie o te szczenieta. Wyobrazcie sobie krotkiego campera z cala fura szczeniat, ktore brykaja po aucie.
Ich pan, codziennie dzwiga skrzynke z ktorej wystaja same czarne lebki szczeniat. Potem siatka ogradza miejsce, wypuszcza je i czyta ksiazke, pilnujac maluchow.

chudy - 2016-12-31, 23:09

I niesamowite chmury, ktore pojawiaja sie przed zachodem slonca.
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-12-31, 23:15

Czy mi się zdaje czy przyjedziecie do domu z jednym szczeniakiem :haha:
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-12-31, 23:18

Odnośnie Maroka :!: Nasz kolega kamperowy And 123 jest w Maroku już 2 miesiace :aniolek
chudy - 2016-12-31, 23:19

Dzisiaj pod koniec dnia, tego ostatniego w tym roku. Poszlismy w trojke jeszcze poplywac. Bylo, jak sami widzicie bardzo nietypowo i nawet romantycznie. Oby tak pieknych dni bylo w roku 2017 jak najwiecej!
chudy - 2016-12-31, 23:21

Barbara i Zbigniew Muzyk napisał/a:
Czy mi się zdaje czy przyjedziecie do domu z jednym szczeniakiem :haha:


Nie! Szczeniaczka nie bedzie. Niedawno kupilismy troche wiekszego czworonoga.

chudy - 2017-01-01, 20:42

Ten niesamowity dzien w roku, Sylwester! I co tu zrobic, przeciez nie bedziemy siedziec w aucie. Jestesmy w Hiszpanii, zobaczmy jak oni swietuja.
Dowiedzielismy sie, ze Hiszpanie zaczynaja swietowac dosc pozno czyli dopiero po polnocy. Wyruszylismy do miasta.

chudy - 2017-01-02, 09:19

Sylwester na ulicach starego miasta, w restauracji, hotelu lub na prywatce. Ulice sie wyludnily a przed restauracjami pojawilo sie duzo samochodow.Na ulicach starego miasta przy fasadzie kosciola postawiono mala scene gdzie DJ puszczal hiszpanskie hity. Towarzystwo bylo rozne od mlodych ale nie nastoletnich (tych nie bylo wogole widac), po bardzo doroslych. Ubiory od luzackich do bardzo, bardzo eleganckich.
chudy - 2017-01-02, 09:44

Bohaterami wieczoru sylwestrowego są winogrona i bicie zegara. O godzinie 12 w nocy, kiedy zegar bije 12 razy, wszyscy Hiszpanie jedzą 12 winogron, jedno na każde bicie zegara. Według tradycji Ci, którzy zjedzą winogrona będą mieli w nadchodzącym Nowym Roku 12 miesięcy pomyślności. Jest to moment radości, nadziei i dobrych zamiarów na nadchodzący rok.
Czasami w tlumie mozna zobaczyc ludzi, ktorzy rozdaja cukierki.

chudy - 2017-01-02, 09:57

Potem, wiele osób bawi się aż do rana na imprezach tanecznych zwanych cotillón.

Mysmy postanowili przejsc sie malymi uliczkami i....tafilismy do knajpki, gdzie spotykaja sie surfisci, kitowcy i windsurferzy. Przy barze Beata. O jaka mila niespodzianka. Przed kilkoma dniami poznalismy ja w sklepie kitowym. Podchodzimy. Okazuje sie, ze w jest tu wiecej Polakow. Atmosfera sie rozkreca!

Tutaj pijemy najpyszniejsze mojito i zrobione tak od serca!

chudy - 2017-01-02, 10:05

Po dosc duzej dawce mojito i jakis dziwnych hiszpanskich "shotach" rytm muzyki pojawia sie nam w nogach. Wedrujemy dalej, kilka ulic do innego klubu. Beata wie dokladnie, gdzie chce isc.
chudy - 2017-01-02, 10:06

W klubie zostajemy i tanczymy do rana.
chudy - 2017-01-02, 10:09

Klub godny polecenia, swietna muza i doborowe towarzystwo.
chudy - 2017-01-03, 16:07

Wystrzalowe ognie upamietniajace miniony rok i swietujace nowy. Nie wiem jak Wy ale ja ciesze sie, ze ten rok jest juz za mna :spoko
chudy - 2017-01-03, 16:08

Dopiero wstalismy, rzut oka za okno - wieje a moze bardziej poprawnie, rozwiewa sie. Po sniadanku pojdziemy na kite, moze junior i dzis troche pocwiczy a my porobimy serie zdjec: krotkich wzlotow i miejmy nadzieje niezbyt bolesnych upadkow!!! Bedzie sie dzisiaj na tej malej sadzawce (zanim wchodzimy do morza, mamy taka mala kaluze wypelniona slodka woda), dzialo!!!!
Wiatr ciagle sie wzmaga a Junior zloyl 7 mi tak jak ja lozyl to ja rozlozyl. Wial za silny wiatr a byloby skoda, gdyby zdemolowal mi moj najmniejszy kite. Jesli sie tu mieszka i plywa trzeba miec wsrod swoich kitow tez taki o wielkosci 5 m. Ja na jeziorze uzyje Taki rozmiar moze raz ale nawet gdyby to i tak bede wolala pojsc na deske windsurfingowa.
Skusilam sie jednak i poszlam na kite i... nie obylo sie bez przygod. Po wyskoku i zgubieniu baru, jakos linki mi sie pozawijaly wokol baru, ze nie moglam dojsc z nimi do porzadku. Ciagle gora dol i gora dol w koncu podjelam decyzje ze luzuje i zostawiam go na jednej lince. No tak ale do brzegu daleko. No coz jakos trzeba sie tam dokolibac. Podplynelam do latawca zlapalam go jedna reka, druga deche i plyne do brzegu a on taki malutki. No coz grunt to nie tracic nadzieji i robic swoje. Przeciez kiedys ktos z moich zauwazy ze mnie nie ma i zaczna mnie szukac. Wokol mnie pojawilo sie kilku hiszpanow, pytajac czy wszystko ok. No tak na dobra sprawe to: nie opilam sie wody, sily jeszcze mam, wszystko udalo sie uratowac tylko ten brzeg tak daleko! Czyli co ok, i mecz sie dalej. Sciagajac latawca do siebie by go zlapac, linki poprzecinaly mi paluchy, piecze.
Za jakis czas podplynal znajomy podajac mi swojego "lischa" i podwiozl mnie do brzegu. Muskuly urosly mi jak dwa wielgachne ziemniaki ale dalam rade. Usluge wyceniono na skrzynke whiski! Rozplatywanie linek poszlo nam sprawnie i mozna bylo isc na wode.

chudy - 2017-01-03, 16:31

Dzis wiatru jest malo. Z rana bylo szaro i tylko 13 stopni. Pojechalismy do Tarify, bo tu przy miescie sa piekne szerokie plarze i typowo surferskie fale. Junior cwiczyl ostatnio na mniejszych falach i dzisiaj chce wyprobowac te wieksze. Musze tylko zladowac fotki:))
chudy - 2017-01-03, 20:04

Wielu smialkow bylo dzisiaj na wodzie.
chudy - 2017-01-03, 20:11

I ciagle przychodzili nowi, zeby zlapac najwieksza fale.
chudy - 2017-01-03, 20:14

Szybko sie zymyc z soli i do knajpki by pogadac o wielkich i tych najwiekszych falach dzisiejszego dnia.
chudy - 2017-01-03, 20:31

Po takim wysilku trzeba tez cos zjesc. Niestety nie wszystkie bary sa jeszcze otwarte.
chudy - 2017-01-04, 10:59

Dzisiaj ponownie udalo nam sie spotkac tego campera. Juz go kiedys widzialam ale zniknal. Teraz pojawil sie ponownie. Zobaczcie jaka fantazja.
chudy - 2017-01-04, 11:03

Niektorzy staraja sie przeczekac na plazy az do nastepnego roku. Jeszcze nie widzielismy, zeby ktos z tad wychodzil ale na tej plazy jestesmy tylko wtedy gdy nie ma wiatru. Wtedy tutaj tworzy sie taka duza surferska fala, ktora przyciaga amatorow tego zajecia.
chudy - 2017-01-04, 11:06

Szeroka plaza daje duze mozliwosci. Wlasnie zauwazylismy ludzi, ktorzy pchaja trzy dosc duze kolka. Co to moze byc?
Pierwsze udokumentowane próby poruszania sie po lądzie używając latawca jako siły napędowej są z 1826 roku. Niejaki George Pocock z Angli używał sterowanych latawców, aby poruszać się na wozie. W wydanej przez siebie książce (1851) udowodnił, że jest możliwe poruszanie karety z 4-5 pasażerami z prędkościa do 30km/h używając tylko latawców jako napędu. Większość współczesnych mu ludzi brało go za szalańca i jego pomysł stworzenia komercyjnej lini komunikacyjnej spalił na panewce. Przez następne półtora wieku wielu ludzi eksperymentowało z napędem latawcowym, ale dopiero silny rozwój tworzyw sztucznych, używanych przy konstrukcji latawców umożliwił dynamiczny rozwój tej dyscypliny sportu pod koniec XX wieku.

Peter Lynn z Nowej Zelandii stworzył i udoskonalił buggy we współczesnym tego słowa znaczeniu. Pierwszy pokaz miał miejsce na 1990 Thai Interantional kite Festival. Jurgen Lienau z Niemiec pierwszy zbudował buggy w kształcie obecnie najpopularniejszym: trzy-kołowy wózek , w którym pilot siedzi pomiędzy tylnymi kołami i kieruje przednim kołem za pomocą stóp.

chudy - 2017-01-05, 12:28

I nadszedl ten czas, malo wiatru, piekna sloneczna pogoda. Trzeba sie ruszyc. Jedziemy do Malagi, to 152 km od Tarify a loty tutaj sa znacznie tansze niz na Gibraltar. Stajemy przy naszym miejscu, gdzie woda i wyproznienie toalety nie sa zadnym problemem. Ale co to wszystko jest pelne. Targowisko. No coz i tak sprobujemy boczkiem podjechac i zobaczyc czy uda nam sie zatankowac wode.
Moja uwage przyciagaja kolorowa ceramika, tak bardzo pasujaca do tego klimatu.

chudy - 2017-01-05, 16:49

Zakupic mozna wyroby ze skory, ubrania, buty, warzywa i przerozne kandyzowane owoce. Moze dlatego, ze jestem dzieckiem "stanu wojennego" i jak bylam dzieciekiem nie moglam poprosic mamy by kupila mi takie kolorowe paciorki do jedzenia, teraz bardzo chetnie je jem a jeszcze chetniej przygladam sie im ksztaltom i kolorom.
chudy - 2017-01-05, 16:56

Zegnamy sie z rodzina i jedziemy na Gibraltar.
Gibraltar - skrawek Wielkiej Brytanii na hiszpańskim wybrzeżu. Zeby tu dojechac trzeba przeciac pas startowy, ktory przy ladowaniu samolotow zamykany jest dla ruchu drogowego i pieszego. Teraz nic nie laduje wiec swobodnie dojerzdzamy do kontroli dokumentow.

Z glownego placu w miescie maly spacerek Main Street - głównym pasażem handlowym miasta z licznymi sklepami wolnocłowymi. Przy jego końcu znajduje się stacja kolejki linowej, która wwozi turystów na wierzchołek Skały Gibraltarskiej, czyli The Top of the Rock.

chudy - 2017-01-05, 17:02

Kolejka linowa zabierze Was na sama gore za jedyne trzydziesci € od osoby doroslej. Na górze po wypozyczeniu sluchawek odsluchacie historii i atrakcji mowiacych o Gibraltarze. Kolejka linowa została wybudowana w kwietniu 1966 i była przebudowana w roku 1986. Ze szczytu rozciąga się fantastyczny widok na Cieśninę Gibraltarską i góry Atlas.
chudy - 2017-01-05, 17:07

Widoki jak widoki z jednej strony morze i z drugiej. Zastanawiajace jest czy ten widok wart jest tych pieniedzy? Ale to juz kazdy musi ocenic sam. To co czeka na turystow na gorze to Barbary Apes - małpy, na wpół oswojone, na wpół dzikie, czatujące na turystów i ich jedzenie. Sławne gibraltarskie małpy, to bezogonowy gatunek małp z rodziny makaków. To jedyny gatunek małpy, żyjący na kontynencie europejskim. Na wolności żyją w Maroko i Algierii. W Gibraltarze jest ich 160 sztuk, aczkolwiek na szczycie jest ich około 20, reszta żyje na skałach. Ciekawy jest fakt, ze każde narodzenie małpy w Gibraltarze jest skrupulatnie notowane, a każdej małpie nadaje się imię. Małpy utrzymywane sa przez armie angielska. Moze dlatego potrafia byc takie agresywne.
chudy - 2017-01-05, 18:07

Jesli juz wykupicie bilet i pojedziecie kolejka w cenie biletu bedziecie jeszcze mieli: Saint Michael's Cave czyli Jaskinia św. Michała o której wierzono, przez długi czas, iż nie posiada dna. Myslano że z jaskini prowadzi podziemny tunel z Gibraltaru, przez Cieśninę Gibraltarska aż do Afryki. Podczas II wojny światowej jaskinia St. Michael miała pełnić rolę szpitala, ale nigdy nie została w tym celu wykorzystana. Jaskinia jest otwarta dla zwiedzających, odbywają się tu koncerty i wszelkiego rodzaju prezentacje kulturalne.
- Ape's Den - miejsce przebywania małpek, jak i Great Siege Tunnels - labirynt tuneli w środku skały Gibraltaru, które powstały w XVIII wieku. Podczas II wojny światowej Anglicy wraz z kontyngentem kanadyjskim dobudowali ponad 40 km dodatkowych tuneli. Dzisiaj tunele są udostępnione do zwiedzania i odbywają się w niektórych salach wystawy i przedstawienia. Mozna rowniez zobaczyc 100 Ton Gun czyli 100 tonowe działo w Gibraltarze, które znajduje się w Napier Battery przy Magdalena Bay.

chudy - 2017-01-05, 18:13

Całe miasto ma ok. 6 km kwadratowych. Główną atrakcją jest słynna Upper Rock, na którą można wjechać samochodem ale o zgrozo nie camperem lub wejść pieszo. Mysmy probowali pokrecic sie po miescie naszymi 7 metrami i nie jest to dla ludzi o slabych nerwach. W Monaco bylo ciasno ale Gibraltar jest sam w sobie wyzwaniem.

Na Gibraltarze jest jeszcze jeden akcent polski. Z miejscowego lotniska w swój ostatni lot w lipcu 1943 roku wyruszyl generał Władysław Sikorski.

chudy - 2017-01-05, 18:15

I tutaj buduje sie na potege.
chudy - 2017-01-05, 18:20

Na Gibraltarze ruch jest ciagle. To przeciez jedna wielka strefa bezclowa. Wszystko jest tansze. Alkohol, jedzenie, ciuchy, papierosy. Oplaca sie nawet przejechac przez granice i zatankowac paliwo. Obecnie w Hiszpanii litr ropy kosztuje 1,128€ a tutaj zatankowalismy do pelna za jedyne 0,88€/litr.
Nie jedlismy na Gibraltarze, jakos ciagnelo nas bardziej do kuchni hiszpanskiej. Juz w Tarifie wstapilismy na muszle, pasztet i kalmary. Zaobserwowalismy, ze w lokalu sa tylko tubylcy. jedli wykwintnie z deserami i kawa. Na samo zakonczenie, kelner przynosil na stoly (do kazdego cos innego) Jakis kolorowy trunek. Goscie nalewali sobie po malym kieloneczku po czym pozostawiali butelke albo butelki i wychodzili. Ciekawe czy nasza Polska mentalnosc tez by nam zezwolila odejsc od stolu?
Mysmy zamowili biale wino (choc wszyscy w barze pili czerwone) i z tak fajnymi smakami na podniebieniu zakoczylismy nasz kolejny dzien.

chudy - 2017-01-05, 18:29

Jutro jest i tutaj swieto. El Día de los Reyes Magos, czyli Święto Trzech Króli w Hiszpanii oznacza koniec sezonu świątecznego w tym kraju. Jest to zarazem okazja do zabawy i fiesty na ulicach, a także wyjątkowy dzień dla najmłodszych… Dlaczego?
O tym napisze Wam juz jutro :spoko

emeryl - 2017-01-05, 20:43

Najmłodsi otrzymują prezenty :pifko
chudy - 2017-01-06, 09:12

Hiszpańskie dzieci muszą okazać się znacznie większą cierpliwością niż polskie – otrzymują bowiem prezenty dopiero 6 stycznia. Nie piszą też standardowych listów do Świętego Mikołaja, ale wysyłają je do Kacpra, Melchiora i Baltazara. Tradycją jest przygotowywanie dla mędrców i ich wielbłądów drobnego poczęstunku. Zazwyczaj są to: mleko, miód, woda i coś do jedzenia, które zostawia się na balkonach, podobnie jak buty, w których powinny znaleźć się prezenty. Niegrzeczne dzieci zamiast prezentów dostają węgiel, a w zasadzie cukierki, które przypominają go swoim kształtem, czyli tak zwane Carbón de Reyes. Jest to swego rodzaju odpowiednik naszej rodzimej rózgi.
To jest ciasto drozdzowe, ktore tradycyjnie jedzone jest podczas swieta trzech kroli. Wystepuje ono w trzech wariantach. Samo czyli suche i przekrojone i wypelnione masa albo czekoladowa albo waniliowa.

chudy - 2017-01-06, 09:16

emeryl napisał/a:
Najmłodsi otrzymują prezenty :pifko


Nie inaczej! Dzieciaki czekaja na ten dzien z niecierpliwoscia. Pifko, duze i z pianka!

chudy - 2017-01-08, 10:18

Od dwoch dni stoimy na innym miejscu- pierwszy rzad a przed nami woda. Pieknie. Wiatr tez jak dotad dopisuje, choc powinien slabnac. Co bedziemy robic?
chudy - 2017-01-09, 13:38

Wczoraj pojechalismy do miasta po zakupy. Roznorodnosc owocow morza przyprawia mnie o bol glowy. Co kupic, co bym chciala zjesc. Naradzam sie krotko z Krzyskiem i kupujemy rybe o nazwie Tintotrera, Kalamari i Pulpa.
Wieczorem ugrilowane rybki a wlasciwie ich dzwonka z salatka zjedlismy ze smakiem.
Cena ryb naszym zdaniem nie jest odstraszajaca wiec nastepnym razem znow zastanowimy sie nad tym ktora z ryb zjesc.

chudy - 2017-01-09, 13:47

Wieczorem Krzys poszedl jeszcze na 16m a jak wiatr zelzal i mi udalo sie jeszcze poplywac. Juz troche zmarznieci, gdy zajdzie slonce bardzo szybko sie wychladza. podczas calego dnia byly wyczuwalne rozne prady powietrza, raz bylo cieplo to znow sie wychladzalo. Wiatr od Atlantyku przywiewa troche chlodu takze podczas dnia przy sloncu mamy 16 stopni. Gdy tylko sie troche odkreci i wieje bardziej od ladu temperatura wzrasta do ponad 20 stopni celcjusza. Zachody slonca sa ukoronowaniem dnia. Za kazdym razem sa inne ale zawsze fascynujace.
chudy - 2017-01-09, 13:58

Dzisiaj obudzilismy sie dosc wczescnie i ....zimno dalo sie we znaki. W aucie mamy tylko 7 stopni. Wstalam i wlaczylam ogrzewanie by temperatura troche wzrosla. Wstalo slonce i dzien, jak wiele innych zaczyna nabierac kolorow. Slonce swieci intensywnie ale wiatr od Atlantyku zelzal. Mamy tylko 2 bufory nawet niecale 6 knotow czyli z plywania dzisiaj beda nici.
Krzys wykorzystuje ten czas i wskakuje na dach, by zmodernizowac nasze panele solarne. Mial to zrobic w domu ale jakos o tym zapomnial a tu stoimy na dziko i pradu nigdy nie jest za wiele.

Barbara i Zbigniew Muzyk - 2017-01-09, 16:13

Jeszcze jutro u Was rano zimno.Obserwuje caly czas pogodę Grecja,Hiszpania.Różnica kilku stopni na plus w nocy i w dzień jest na korzyść Hiszpanii. :lol: Dla Was to może nie takie ważne,ale dla kamperów,zimujących,lub będących przez dłuższy czas to duża róznica. :stop: Bałkany całe w śniegu :!: :!:Napisała do nas Olga z którą spotkaliśmy 2 razy na Krecie-obecnie jest w Hiszpanii.Bardzo tam się popsuła sytuacja jeżeli chodzi o miejsca do swobodnego kamperowania :?: Poleca Grecje do której powróci, ze wzgledu na atmosferę jaka tam panuje,oraz swobodę kempingowania.Jakie sa Wasze obserwacje :?:


























o :?: :?:

chudy - 2017-01-11, 10:00

[quote="Barbara i Zbigniew Muzyk"]Jeszcze jutro u Was rano zimno.Obserwuje caly czas pogodę Grecja,Hiszpania.Różnica kilku stopni na plus w nocy i w dzień jest na korzyść Hiszpanii. :lol: Dla Was to może nie takie ważne,ale dla kamperów,zimujących,lub będących przez dłuższy czas to duża róznica. :stop: Bałkany całe w śniegu :!: :!:Napisała do nas Olga z którą spotkaliśmy 2 razy na Krecie-obecnie jest w Hiszpanii.Bardzo tam się popsuła sytuacja jeżeli chodzi o miejsca do swobodnego kamperowania :?: Poleca Grecje do której powróci, ze wzgledu na atmosferę jaka tam panuje,oraz swobodę kempingowania.Jakie sa Wasze obserwacje :?:



Nie moge powiedziec czy sie popsula czy nie bo nie mam porownania. Faktem jest, ze jest dosc duzo campingow i ich wlasciciele chca by byly zapelnione. Podejrzewam, ze zima jest tu zupelnie inna atmosfera ale Wy Basiu, nie potrzebujecie wolnego dojscia do wody (my ze wzgledu na sprzet, by go daleko nie nosic- tak) szukamy miejsc, gdzie moglibysmy stac najblizej wody i...znajdujemy. Ta sytuacja jest zupelnie inna latem (nawet nie wiosna), bo sa tylko wyznaczone miejsca do plywania gdyz plaze tez chca miec ci ktorzy sie opalaja.
Pozatym, Wy bedziecie w drodze i bez ograniczen czasowych, to sie nazywa LUKSUS, wiec bedziecie mogli stac, gdzie wam sie podoba a takich miejsc jest duzo. Proponuje zaopatrzyc sie w jakis App z miejscami parkingowymi (temat ten zostal juz u nas poruszany w relacji z pewnymi preferencjami czytelnikow i naszymi). Hiszpania jest piekna, bardzo interesujaca pod wzgledem zabytkow i arhitektury. Sami Hiszpanie natomiast z naszych obserwacji zachowuja sie zupelnie inaczej niz Grecy. Prawie zawsze odnosi sie wrazenie, ze jest sie tu tylko gosciem. Oni robia to na co maja ochote i nie przejmuja sie tym, ze wlasnie staneli przed toba i zaslonili ci widok czy dojscie do wody. Oni sa na chwile i odjada! Tak nie zachowywali sie Grecy, ktorych poznalismy :spoko

chudy - 2017-01-11, 22:00

Wiatr powiewa sobie raz mocniej raz slabiej. Zjezdzaja sie powoli kitowcy. Plaza wypelnia sie kolorowymi jak motyle latawcami.
chudy - 2017-01-11, 22:08

Ide na wode toche pocwiczyc. Moze uda mi sie wzniesc dzis wyzej niz ostatnio. Niestety Krzys nie uchwycil najwyzszego wyskoku ale to nic i tak musze jeszcze nad nimi popracowac. Kiedys beda naprawde wysokie.
chudy - 2017-01-11, 22:23

Wieczorkiem zasluzony posilek. Sami kupujemy sobie rybki w sklepie, pokazujemy na jakie mamy ochote, Pani ze stoiska, rybke patroszy, obiera z lusek i wklada do papierowej tutki. Wazy.
Kazde grilowanie jest prawdziwa uczta dla podniebienia.

chudy - 2017-01-11, 22:31

Ale sa tez inne rozrywki, nie tylko kitowanie z ktorymi spotykamy sie turaj czesto. Bieganie brzegiem morza, spacer z koniem lub na nim. Inni pruboja na paralotni ruszyc w przestrzenie niebieskie (nie uchwycilam niestety).
chudy - 2017-01-11, 22:43

Od strony wody dostrzeglam male bunkry. Podeszlam tam, zeby je dokladnie zobaczyc. Sa niestety zasypane od srodka i dosc niewielkie.
chudy - 2017-01-11, 22:50

Jutro pogoda ma byc dosc dobra co tutaj oznacz, ze bedzie okolo 18 stopni i bedziemy mieli slonce. Wybiore sie w najblizsze okolice, by pokazac Wam tak rozne od tych obrazkow jakie macie za oknem. Kwiaty rosnace i kwitnace na tutejszych lakach!!
Nie fotografowalam zachodu slonca. Jest tak kiczowaty, ze az skreca. Przeciez nie wypada ciagle, kazdego dnia fotografowac pieknych zachodow, czy mozna? Sama nie wiem?

zbyszekwoj - 2017-01-12, 09:28

chudy napisał/a:
Pani ze stoiska, rybke patroszy, obiera z lusek i wklada do papierowej tutki. Wazy.


Czy aby na pewno taka kolejność?

chudy - 2017-01-12, 10:43

zbyszekwoj napisał/a:
chudy napisał/a:
Pani ze stoiska, rybke patroszy, obiera z lusek i wklada do papierowej tutki. Wazy.


Czy aby na pewno taka kolejność?


Kolejnosc jest prawidlowa.

chudy - 2017-01-12, 10:49

Zobaczcie jak dzisiaj wygladalo morze. Zupelnie niesamowicie, jeszcze nam sie nie zdazylo tutaj widziec, zeby morze parowalo. Temperatura w nocy spadla, powietrze sie ozimnilo a masy wody w morzu zachowaly swoja temperature.
chudy - 2017-01-12, 10:51

Wiatr sie rozwiewa. Od 6 knotow do 26. Nie bedzie latwo ale moze troche sie wiatr ustabilizuje i bedzie mozna isc na windsurfing.
Zjemy teraz snaidanie i zobaczymy co sie wyklaruje.

chudy - 2017-01-12, 14:35

Niestety zdazylismy wszystko zlozyc i wiatr zelzal. Wzielam 12m kite i poszlam troche polatac. Nie trwalo to jednak dlugo, zapowiedzi pogody sie sprawdzily i tuz po 12 wiatr prawie ucichl. Niektorzy nie zdazyli splynac do brzegu i musieli wraz z kitem plynac w plaw.

Tutaj w Valdevaqueros, na duzej wyboistej laczce, stoi dosc duzo camperow i osobuwek. Ponoc latem, cala ta trawa wyscielana jest ustawionymi samochod przy samochodzie. Niestety juz niedlugo bo za trzy tygodnie zacznie sie tutaj budowa stacji surfingowej. Zostalismy poinformowani, ze trzeba bedzie opuscic to miejsce. Nas to nie martwi, wyjedziemy tydzien wczesniej ale te osoby, ktore tu jak Paul, Niemiec z Hamburga juz dwa lata stoi, jest to maly Problem. Maly bo i tak znajdzie sie miejsce do stania, Problem, bo wszystko trzeba spakowac do przyczepy i ruszyc w droge.
Laka z tylu placu zaprasza swoimi kolorami i spokojem.

chudy - 2017-01-12, 14:44

Juz od kilku dni nad ranem okolo godziny 7-9 slyszymy dziwne odglosy. Jakby ptaszki tuptaly nam po dachu i zazywaly porannej kapieli. Krzys wyszedl na dach a ja w tym czasie sledzilam odglosy od wewnatrz, pokazujac mu z ktorej strony one dochodza. Najczesciej byly slyszane z przodu, tam gdzie jest najwieksze lozko. Raz z lewej to znowu z prawej strony. Jednak gdy stal na zewnatrz nie widzial zadnych milo igrajacych ptaszkow. Zaczelo nas to mocno zastanawiac bo co to moze byc, slychac a nie widac!
O moj Boze to moze byc mysz! To jest chyba najstraszniejsza wizja kazdego camperowicza. Myszy, ktore w przestrzeniach grasuja, nadgryzajac najrozniejsze elementy nie mowiac o instalacjach np. gazowej. To Jakis obled!
Ale moze to nie mysz. Trzeba poszukac dowodow.
Zagladamy do wielu zakamarkow i oczywiscie tam gdzie mamy jedzenie. Nic podejrzanego nie wpada nam w oko. Dopiero w szafce z butami odnajdujemy male bobki.
No to klapa, jakis dramat, jak pozbyc sie myszy albo mysz z takiego duzego auta, gdzie prawie wszystko jest prowadzone nieosiagalnymi dla nas kanalami?
Czy ktos z Was mial juz taka sytuacje?

chudy - 2017-01-13, 11:06

Dzisiejsza noc nie nalezala do najciekawszych. Jesli wiesz, ze pod toba a to w naszym przypadku jest doslowne, bo znalezlismy jej /ich odchody pod naszym lozkiem grasuja myszy. Przebudzasz sie w nocy w nadziei, ze zaaplikowana im podczas dnia bardzo glosnoa muzyka, walenie w miejsca odglosow cos pomoga. Krzysiek wlaczyl cala noc, stukajac w miejsca gdzie skrobaly, budzac mnie i sasiadow, jak sie okazuje a myszy jak grasowaly tak grasuja.
Czytajac inne fora otuchy dodaje fakt, ze nie jestesmy jedynymi ktorzy niechcianie uzyczaja tym zwierzatkom dachu nad glowa. Z przeczytanch informacji wynika, ze myszki bardzo lubia nutelle, gumisie no i aromatyczny serek.
Ciekawe jak te myszy dostaja sie do srodka. Na przesluchanie naszej/naszych jest juz za pozno.

zbyszekwoj - 2017-01-13, 13:03

Dakota złapał psa i go ukamperowił, nie miał problemów z myszami na Tarifie. :ok
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2017-01-13, 20:13

Mysz,napisałam Wam na Pw.Trzeba iśc do sklepu zoologicznego.
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2017-01-13, 20:23

Czekamy na zelżenie zimy :?: :?: Po mału auto przygotowuje się do zimowej aury.Naprawilismy GPS,podłoga ocieplona,nowy akumulator,ileś słoików z jedzeniem gotowe. :stop: Obserwuje pogode no i odnawiam kontakty z osobami które mogą być w Hiszpanii.W 2010 roku byliśmy i nie było problemu,ale teraz tam się popsuło i denerwuje się,bo przywykliśmy do trasy na Grecje,a tu trochę inaczej,ale myśle,ze sobie poradzimy. :?: :?: Zaczynam przepisywać podane koordynaty,a nie mam tam gdzie jesteście. :?: Zimwo pozdrawiamy : :zimno : Barbara
chudy - 2017-01-14, 10:34

Barbara i Zbigniew Muzyk napisał/a:
Czekamy na zelżenie zimy :?: :?: Po mału auto przygotowuje się do zimowej aury.Naprawilismy GPS,podłoga ocieplona,nowy akumulator,ileś słoików z jedzeniem gotowe. :stop: Obserwuje pogode no i odnawiam kontakty z osobami które mogą być w Hiszpanii.W 2010 roku byliśmy i nie było problemu,ale teraz tam się popsuło i denerwuje się,bo przywykliśmy do trasy na Grecje,a tu trochę inaczej,ale myśle,ze sobie poradzimy. :?: :?: Zaczynam przepisywać podane koordynaty,a nie mam tam gdzie jesteście. :?: Zimwo pozdrawiamy : :zimno : Barbara


U nas na naszym miejscu cisza i spokoj. Tylko tak jak teraz na weekend przyjezdzaja tez Hiszpanie a tak to sami swoi. Sprzet windsurfingowy lezy zlozony pod autem, stoliki i krzeselka pozostaja na zewnatrz. Mysle, ze zima i na wiosne nie ma tu az takiego ruchu, wiec i zlodzieje byli by bardziej widoczni. Nie ma takiego natloku ludzi i miejsca jest wiecej, wiec auta nie parkuja tak scisle i widac Auto dookola. Nie odczuwamy zagrozenia kradzieza ale i stoimy od kilku dni w tej samej konstelacji, wiec kazdy na kazdego uwaza.

chudy - 2017-01-14, 12:47

Kupilismy lapki na..szczury. Wyobrazcie sobie, ze na myszy nie bylo. Tutaj na Tarifie jest plaga szczurow, oczywiscie tylko w niektorych miejscach. Kupilismy takie jakie byly, ta czarna jest bardzo masywna, jesli sie w nia cos zlapie, nie zostanie wiele z tego zwierzatka.
Cierpliwie cala noc czekalismy czy sie pojawi. I nad ranem stala sie bardzo aktywna. Krzysz pukal w scianki campera by z przodu przeniosla sie do tylu. Dodatkowo marzyl o tym by widziec to co ona widzi czyli te wszystkie kanaly i kanaliki, ktorymi sie porusza. Ta wiedza bylaby przydatna, gdy przeciaga dodatkowe kable do lampki nocnej albo dodatkowej instalacji.

chudy - 2017-01-14, 12:55

Mysz grasowala w najlepsze przez cala noc. Rano byla juz zupelnie pozbawiona oporow i scigalismy ja to z przodu do tylu, to znow odwrotnie. Okolo godziny 7 rozlegl sie gluchy trzask. Postawilo nas to na rowne mogi. Oby tylko nie byl to falszywy alarm, tylko ten lasuszek zlizujac nutelle dal sie przylapac na goracym uczynku. Oszczedziloby nam to kolejnych nieprzespanych nocy i moze powiedzialaby nam gdzie pochowaly sie nastepne!
chudy - 2017-01-14, 19:08

Mysz zostala wypuszczona w krzaki, daleko od nas. Chyba nas juz nie odwiedzi! Mielibysmy wiecej szczescia niz rozumu gdyby w naszym aucie byla tylko jedna myszka. Mamy taka nadzieje ale to pokaza kolejne dni. Czy bedziemy slyszec znane nam juz odglosy czy nie.
chudy - 2017-01-14, 19:42

Dzisiaj nie wialo. Rano mielismy na zewnatrz 3 stopnie do popoludnia temperatura wzrosla do 17 stopni. Wybralismy sie na dlugiiiii spacer brzegiem morza. Lad nie wyglada zbyt interesujaco,
chudy - 2017-01-14, 20:01

Na naszej drodze napotkalismy wielu wedkarzy. Ich powbijane wedki fantastycznie komponuja sie w krajobrazie cieplego ale owianego chlodnym atlantackim wiatrem krajobrazu. Jeden z wedkarzy zlapal nawet na naszych oczach wiercaca sie srebrna Dorade. Rybacy tutaj pomimo, ze stoja na brzegu dopomagaja sobie lodkami, Jeden z nich wyplywa w morze z kilkoma haczykami i obciaznikami, bo zaden z nich nie dorzucilby nimi tak daleko w morze. Potem naciagaja zylki i czekaja az ryby zlapia przynete.
chudy - 2017-01-14, 20:07

Pod naszymi nogami piach i rozne kamienie. Zachwycaja swoja roznorodnoscia.
chudy - 2017-01-14, 20:09

Zobaczcie jakie fajne formacje.
chudy - 2017-01-14, 20:10

I lezace krokodyle.
chudy - 2017-01-14, 20:17

Nastala ciemna noc ale na zewnatrz jest dosc jasno. Ksiezyc prezentuje sie w calej swojej okazalosci. Jesli i jutro nie bedzie wiatru chyba sie nie zmartwie. Mala przerwa dobrze mi zrobi, bo na dwoch stopach mam rany. Jedna jeszcze z pierwszego spotkania ze skalami. Niestety nie za dobrze sie goi bo wszedzie jest piach, zaognilo sie i leci ropa. Wietrzenie dobrze mi zrobi.
chudy - 2017-01-16, 09:43

I udalo sie nam sie wczoraj poplywac, choc prognozy tego nie zapowiadaly. Jesli chodzi o pogode a mowiac kakretniej jej zapowiedzi wogole sie one tutaj nie sprawdzaja. Czekalismy cierpliwie na wiatr i chwilke po poludniu przyszly troszke silniejsze podmuchy. Nie macie pojecia jak szybko wtedy plaza sie zapelnia kolorowymi latawcami. Wyrastaja nie wiadomo z kad a jest ich z minuty na minute coraz wiecej. Wystarczy by jedna osoba na wodzie wpadla w slizg a juz nadciagaja inni.
Wiatr nie byl silny ale najwidoczniej komus zwialo deske i plywala sobie samotnie przy brzegach Atlantyku. Podjelam sie jej wylowienia dryfujacej deski, moze i mi kiedys ktos w twn sposob pomoze - pomyslalam. Po udanym exploringu polozylam ja na brzegu (nie wbilam bo startowala i ladowalo duzo kitow i moglyby sie o nie zachaczyc) na brzegu. Przeciez kazdy z nas wie jak wyglada jego deska i jesli ja odnajdzie, rozpozna. Ja na moich napisalam nawet numer telefonu, na wszelki wypadek. Nikt nie przychodzil, az w koncu gdy definitywnie zakonczylam plywanie, zobaczylam, ze jej nie ma. Kolego powiedzial mi, ze jakis Hiszpan przyszedl po nia, bo jego dziewczyna zgubila. Wyobrazcie sobie, ze zamiast podziekowac, strasznie zaczal sie pienic/denerwowac, ze deska lezy dla niego niewidocznie. Chyba biedaczek musial daleko maszerowac! Ale coz, deska czekala na wlasciciela, nikt nie zaniosl jej do auta! Niedosc, ze koles nie podziekowal, to jeszcze sie wyklocal i byl niesympatyczny. Nastepnym razem nie zabiore juz zadnej deski niech splynie sobie kilka kilkometrow dalej i natrafi na innego miejmy nadzieje uczciwego czlowieka.

chudy - 2017-01-16, 09:54

Gdy jest malo wiatru, nudzi sie wszystkim strasznie, no moze z wyjatkiem rybakow, ktorzy z anielska cierpliwoscia siedza na brzegu i czekaja na udany polow. O przepraszam, tez musza czasami zarzucic splawik!
chudy - 2017-01-16, 10:00

Pomimo, ze nie wiele sie dzialo na wodzie Coast Guard - straż przybrzeżna oplywala nabrzeze. Pojawiaja sie dosc rzadko, choc wlasnie tego dnia lataly tez dosc nisko helikoptery.
chudy - 2017-01-16, 10:06

Znalezlismy male zrodelko z ktorego woda wplywa do atlantyku. Niestety tu gdzie stoimy, nie ma wody na plazy do obmycia a szkoda, bo po kazdym kitowaniu wracam z bardzo zasolona twarza i pierwsze co robie to ja obmywam. Nie ma tak jak w miejscach blizej Tarify prysznicow ani zadnego innego zrodla (oprocz campingu), skad moznabybylo pobrac slodka wode. Gdy sie skonczy musimy sie ruszyc autem 11 km do Tarify i albo zapelnic konefka bak albo za 3€ kupic wode na stacji wczesniej juz wspominanej.
chudy - 2017-01-16, 10:19

Kilku mlodych ludzi wpadlo na pomysl zastosowania wyciagarki do wakeboardingu. Ustawili ja na bunkrach (widzieliscie je juz, to takie kolorowe z graffiti, ostatnio przeze mnie sfotografowane) a drugi koniec dali smialkowi do reki. Po naciagnieciu lina najpierw powoli, potem coraz szybciej ciagnela chlopaka a on probowal robic ku uciesze go ogladajacych obroty i skoki.
To co musze przyznac, to fakt, ze Hiszpanie sa dosc pomyslowi. Do tej pory na tym malym skrawku slodkiej wody i Atlantyku widzialam: surferow, windsurferow, kitowcow, kajakarzy, subowco, rybakow, facetow na jetski, paragleiter, wakebordzistow, osoby na lotni, mezczyzn jak i kobiety spacerujacych z koniem jak i galapujacych brzegiem morza. I wszystko to na tym malenkim skrawku wybrzeza.

chudy - 2017-01-16, 10:29

Znaleziska, ktore w ten zimowy dzien przypomna Wam o cieplejszych dniach.
chudy - 2017-01-18, 13:49

Progrnozy pogody nie sa zbyt optymistyczne. Juz dzisiaj mial padac deszcz ale nauczeni doswiadczeniem, ze i te wiatrowe sie zupelnie nie sprawdzaja postanowilismy czekac. Czekac do pierwszego deszczu i dopiero wtedy opuscic miejsce gdzie stoimy, ktore podczas deszczu zamienia sie w grzezawisko do ktorego nie mozna dojechac ani wyjechac. Nasz wyjazd zbliza sie coraz blizej. Powinnismy wyjechac najpozniej w piatek, zeby w poniedzialek dotrzec do pracy.
chudy - 2017-01-18, 16:27

Niektore z osob tak sie spieszyly, by opuscic to miejsce, ze w labiryncie waskich sciezek sie pogubily i zakopaly w piasku. Dobrze, ze jest tu wystarczajaco duzo ciezkiego sprzetu i gdy trzeba pomoc mozna liczyc na sasiada. Lina o uciagu 32 ton zostala przyczepiona do ciezarowki i za lekkim pociagnieciem camper jakby byl piorkiem wydostany zostal z piasku.
Zastanawialo mnie do niedawna dlaczego Niemcy jezdza takimy wielkimi i ciezkimi camperami. Spytalam Artura i on mi wyjasnil, ze w Niemczech po przylaczeniu DDR musiano ujednolicic prawajazdy i zasady ich wydawania. Wiaze sie to z tym, ze prawojazdy wystawiane do 1980 roku upowazniaja ich posiadaczy do kierowania pojazdami (prawojazdy kategorii naszej B) do 7,5 tony. Wszyscy inni musza tak jak my robic dodatkowe prawojazdy na takie ciezkie pojazdy, ci nie. Dlatego nie ma dla nich roznicy czy jada camperem o tonarzu 3,5 czy 7 ton. To i to moga prowadzic!

chudy - 2017-01-18, 16:32

Ochlodzilo sie temperatury spadly podczas dnia do 8 stopni. Jutro ma byc 13. Obok nas stoi Anglik i on codziennie rabie sobie drzewo by moc zrobic sobie cieplo. Popatrzcie, on ma taka "koze" w aucie jako ogrzewanie. Ponoc to u Anglikow dosc popularny sposob ogrzewania!
My wchodzimy do autka, przekrecamy pokretlo i rozchodzi sie blogie ciepelko. Dzieki dodatkowemu zbiornikowi na gaz, nie mamy zmartwien, ze nam sie gaz skonczy. Zawsze gdy widziemy, ze jest LPG to tankujemy do pelna.

chudy - 2017-01-18, 16:36

Pada deszcz a mimo tego bardzo spragnieni wrazen sa juz na wodzie. Ja pozostaje w aucie mimo, ze to moze byc moj ostatni dzien na plywanie. Jutro bedziemy zbierac sie do wyjazdu. Jesli bedzie padalo nie zostaniemy do piatku tylko wyruszymy tym razem w glab ladu by jak najszybciej dojechac na poniedzialek do pracy. Dzis wieczorem popatrze jaka trasa bedziemy jechali, moze znajde w okolicach jeszcze cos ciekawego do zobaczenia:))
chudy - 2017-01-18, 16:46

Jeden ze znajomych chce kupic sobie deske kitowa na weve. Upatrzyl juz sobie jedna z marek, choc w zakupie jako nowa jest dosc droga. Podjedziemy dzisiaj do Beaty do sklepu OZU i podpytamy co doradza. Potem pojedziemy jeszcze do innych sklepow i zobaczymy co maja w second Hand, moze mu sie cos spodoba. Popytamy, popatrzymy, co trzy glowy to nie jedna. Takie plany na wieczor. Jesli bedzie fajnie, porobie zdjecia i moze uda nam sie wrocic na nasz ostatni zachod slonca, tak blisko morza.
chudy - 2017-01-19, 20:13

Nieudalo nam sie dotrzec na zachod slonca, bylismy w kilku sklepach i....Didi kupil sobie deske kitowa a ja przylwazylam cos dla mnie. Oczywioscie jak to ja, musze sie z ta mysla przespac obmyslec za i przeciw. Poczytac i zobaczyc jakie ta deska windsurfingowa, ma opinie. I kto wie, moze stane sie nowa wlascicielka 76 litrowej deski weavowej.
Odwiezlismy towarzystwodo "rogatek". Nie bedziemy dzisiaj spali nad woda. Zostaniemy tutaj, prognozy nie sa zadawalajace a zadnemu z nas nie bedzie sie chcialo wstawac w nocy i przeparkowywac auta. Oczywiscie, pod warunkiem, ze odpowiednio szybko uslyszymy, ze pada deszcz. Kiepsko by bylo gdybysmy w ostatni dzien, nie mogli wyjechac, bo droga jest tak rozmokla, ze grzezniemy. Dla spokoju ducha i spokojnego snu zostajemy na asfalcie. Wieczorem parkujemy i odprowadzamy znajomych, zegnajac sie!

chudy - 2017-01-19, 20:31

W nocy slychac bylo stukanie deszczu ale opady nie byly tak intensywne jak zapowiadano. O czwartej w nocy zaczal piac kogut. Slychac go bylo tak dobrze jakby siedzial nam w aucie. Czyzby podkopal sie pod nas? Nie to nie mozliwe!. Pierwsze co zrobilam rano to otworzylam drzwi i... zobaczylam!
No trudno mu sie dziwic, skoro wjechalismy w nocy prawie do kurnika. Ale tak na marginesie, czy kogut nie pieje ze wschodem slonca?

chudy - 2017-01-19, 20:49

Jak to wiec jest z tym kogutem i jego pianiem?
Kogut przez wieki towarzyszy człowiekowi, juz w Ewangelii występuje podczas zaparcia się Piotra, albo w noc bożonarodzeniową, gdzie jako pierwszy miał obwieścić światu wieść o narodzinach Jezusa.
Kogut symbolizuje siłę i gotowość do walki, jego piane oznaczało nadejście gości w polskiej kulturze, a trzykrotne pianie wróżyło śmierć lub pożar. Pianie w nowo wybudowanym domu zapowiadało pomyślność jego mieszkańcom. Kogut przepowiadał pogodę, jego zachowanie nie określało pogody ale jej zmiany.
Pianie koguta oznacza nowy dzie. Każdy kogut pieje co ranek, są takie które pieją nawet w nocy wszystko zależy od jego temperamentu i czynników środowiska. Zdarza sie że jak jeden zapieje to potem u wszystkich sąsiadów pieją. W krajach Bliskiego Wschodu pianie koguta służy do odmierzania czasu, pierwsze pianie jest około północy, drugie o świcie. Nasze koguty pieją całymi dniami więc trudno określić dokładnie godzinę piania.
Nie ma rady ani zasady dlaczego kogut pieje. Rozne rasy robia to inaczej i zamykajac temat mozna skwitowac, ze koguty to indywidualisci i jak ma ochote i chce sie pokazac to pieje.

chudy - 2017-01-19, 20:58

Opuscilismy znajomych nie jedzac nawet sniadania, kupilismy mi deske i ruszylismy w droge. Po drodze wstapilam jeszcze do sklepu i kupilam to czego u nas nie ma np. cieniutkie ciastka z olejem z oliwek i anyzem albo duze butle oleju virgin z oliwek, kielbaske jakby z osla ale nie salami, serek ricota i kilka drobiazgow.
Jeszcze ostnie spojrzenie i jedziemy.

chudy - 2017-01-19, 21:01

I jeszcze te trzy tak charakterystyczne budynki, teraz wszystkie razem
chudy - 2017-01-19, 21:07

Przechodze przez ulice by sfotografowac dzisiejszy krajobraz od strony Gibraltarskiej. Ciesnina ciagle w malych odstepach plyna statki.
chudy - 2017-01-19, 21:12

Dostrzegam czerwieniejace sie w zieleni lebki kwiatow. Pedze, by zobaczyc co to jest i prosze! Widzialam juz kilka tych kwiatow ale takiego skupiska jeszcze nigdzie nie spotkalam. Czerwienia sie jak nasze polskie maki.
chudy - 2017-01-19, 21:13

Zegnajcie palmy
chudy - 2017-01-20, 11:33

W mocnym postanowieniu, ze nie bedziemy korzystac z platnych autostrad ruszylismy w droge. Mamy do pokonania calkiem spory kawalek, 3.000 wiec trzeba bedzie podzielic to na kilka etapow.
Spax - 2017-01-20, 12:20

Ho, ho - 3000 km do poniedziałku nie jadąc autostradami to niezły wyczyn. Życzę miłej drogi. :spoko
chudy - 2017-01-20, 12:32

Dojerzdzajac do Malagi w gorze widac Montage de Malaga, szczcyty cale przykryte sa sniegiem. Nie bylo tak jeszcze przed trzema tygodniami, kiedy bylismy tu po raz ostatni. Zima nadciagnela i okryla biala pierzynka szczyty i kto wie co jeszce?
chudy - 2017-01-20, 12:47

W gore i w dol, droga ciagnie sie nieustannie. Camper wskrobuje sie dzielnie po to by za moment pikowac w dol jak mewa, ktora upatrzyla juz swoja ofiare.
emeryl - 2017-01-20, 12:58

Dziekuję za relację na żywo, :pifko piękne zdjęcia.Bezpiecznego powrotu do domu.
chudy - 2017-01-20, 13:20

emeryl napisał/a:
Dziekuję za relację na żywo, :pifko piękne zdjęcia.Bezpiecznego powrotu do domu.


Cala przyjemnosc po mojej/naszej stronie :spoko

chudy - 2017-01-20, 13:47

I nastala noc. Lubimy jezdzic noca, nie ma tych wszystkich maruderow. Noca takie osoby spia, bo po co sie przemeczac. Szczerze mowiac sama jestem takim spiochem, jak jest ciemno moj organizm koduje, ze trzeba isc spac.
Ale jesli na drodze sa takie warunki, trudno jest zasnac, trzeba uwazac na kazdy szczegol. Tego wieczora widzielismy trzy auta pozostawione a raczej zasypane sniegiem na autostradzie. Nagle z dwoch pasow robil sie jeden, bo dalej stalo auto niezdolne do jazdy, po prostu w wielkiej zaspie snieznej. Fantazja zaczyna pracowac a obrazy same wykradaja sie naszej kontroli.
Ze tutaj zastana nas takie warunk, z tym sie wogole nie liczylismy. Przeciez nie dojechalismy nawet do Valencji. Co bedzie dalej?i

chudy - 2017-01-20, 14:08

Wyjechalismy z zasp snieznych ale wpadlismy w burze, bardzo silny wiatr i strugi deszczu. Nie wiem czy ma sens to dalej kontynuowac. Spalamy prawie 20 litrow i posuwamy sie jak slimak. Szukamy noclegu przy wodzie, ona zawsze nas przyciaga. Musimy zjechac z bezplatnej autostrady do miejscowosci Almenara. Miasteczko wyglada w nocy jak poligon nuklearny. Wszystko jest opuszczone, nie ma nikogo na ulicach (ludzie jesli tu wogole mieszkaja to o 3 w nocy spia), swieca sie tylko te najbardziej potrzebne lampy, dzieki czemu panuje zlowieszczy polmrok.
Do miasteczka musielismy dojechac chyba wyasfaltowana grobla. Najpierw byly uprawy a potem coraz wiecej wody. nagle woda pojawila sie tez na drodze a my naszym wielkim smokiem na samym srodku. Gdyby trzebaby bylo zawrocic nie wiem co bysmy zrobili ale tak to jest gdy jezdzi sie w nocy wiezac slepo nawigacji.
Wracamy ta sama droga, by zobaczyc przez co przejechalismy! Jadacy z naprzeciwka kierowca puka sobie po glowie! Chyba odnosi wrazenie, ze jestesmy za duzi!

chudy - 2017-01-20, 14:14

Wstalismy dosc wczesnie i poszlismy nad wode. Po szalenczej nocy, rozszalane zostalo jeszcze morze. Ciagle pada deszcz i wieje silny wiatr.
chudy - 2017-01-20, 16:38

Po drodze widzimy ogromne plantacje mandarynek. Mnustwo z nich lezy na ziemi. Jaka szkoda, jakie marnotrastwo. Moze byl wiatr za duzy a moze jest po prostu urodzaj. Jesli Kilo mandarynek w zakupie kosztuje 4 zlote a trzeba je zebrac (zaplacic zbieraczom), opakowac, przewiescac itd. To ile one kosztuja w skupie?
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2017-01-20, 18:14

Wlasnie przeczytałam w necie,w prowincji Malaga-Ronda,zamknęli szkoły.Śnieg w prowincji Alikante -Torewija,dalej kolo Calpe Denia.Nie było tam śniegu od kilkudziesieciu lat.Do głowy mi nie przyszło,ze Was tez gdzieś zastał śnieg :?: :?: :?: :zimno
chudy - 2017-01-21, 19:17

Jadac noca widać migocenia swiatel miast. Nad nimi unosi sie luna mieniaca sie wieloma odcieniami zolcieni. Ulice w mniejszych miejscowościach nie pobierają tyle pradu. Spostrzegajac je z góry wygladaja jak mokra pajeczyna na której zatrzymaly się kropelki wody. Pajeczyna lekko kolysze się w rytm wiatru a wiszące koraliki kropel opalizuja odbijające się w nich swiatlo. Mijamy wiele małych i dużych pajęczyn miast i miasteczek by dotrzeć do wyszukanego przeze mnie noclegowiska. Dzieki obecnym appsom, nawet noca nie jesteśmy slepi i widzimy, gdzie jedziemy. To bezgraniczne zaufanie zostało w moim odczuciu wczoraj nadszarpnięte (grobla otoczona z dwóch stron woda, gdy woda po silnych opadach wtargnela już na jezdnie). Wyglada na to, ze i dzisiaj w ciemnościach będziemy korzystać z tego zaufania. Wybieram jezdzac palcem po elektronicznej mapie miejsce, które mi się podoba. Tak jak i wczoraj jest bezpośrednio nad woda. Można powiedzieć, ze lezy otoczone woda. Jestesmy niedaleko Montpellier, zjezdzamy na Palavas-les Flots i ku naszemu zdziwieniu z drogi wjezdzamy na nieplatna autostradę. Na tym „jezyku” znajduja się bardzo zadbane apartamenty, ciekawa architektura, casyno. Stajemy blisko portu jachtowego z widokiem na wode. Wiatr, który nam dzisiaj cala droge towarzyszyl (wysrubowujac spalanie do dwumiejscowych nieprzyzwoitych cyfr) ustal.
Krotki spacer, zimno temperatury spadly do zera. Wracam do cieplego campera.

chudy - 2017-01-21, 19:22

Od 7 godziny jestesmy już w drodze. Rano ciepla kapiel w camperze, bo przez pol Europy wieziemy ze sobą wode to dobrze by było z niej tez skorzystać! Jest jeszcze ciemno wiec z obfotografowania miejsca będą nici. Przyjechalismy jak było już ciemno i wyjezdzamy jak jest ciemno.
chudy - 2017-01-21, 19:37

Bedac na Tarifie za oproznianie toalety i pobieranie 140 litrow wody musielismy placic (symboliczne 3€) albo chodzic ze szpadlem ciemna noca...
O, nie jestem pewna Basiu czy Zbyszek ma TO, my nie mamy a bardzo sie przydaje. Chodzi o haczyk do otwierania pokryw studzienek. One sa nawet pooznaczone. Pewien Wloch nas uswiadomil i pokazal jak to funkcjonuje. Tutaj we Francji funkcjonuje to bardzo cywilizowanie. Szukasz tylko stacji z rysunkiem campera i stojaca pod nim miska, wjezdzasz na stacje, objezdzasz ja w poszukiwaniu odpowiedniego znaczka, raz albo dwa, trzy do momentu gdy go znajdziesz i zalatwiasz co trzeba. Mozna nawet pobrac prad na 10 minut i naladowac np. szczoteczki do zebow, pod warunkiem, ze sie jest wlascicielem wtyczki.

chudy - 2017-01-21, 19:52

Pedzimy naszym camperem w kierunku domu a kilometrow ciagle duzo do pokonania -jakos ich nie ubywa. Mam wrazenie, ze moja pupa zrobila sie kwadratowa albo zupelnie plaska. Podczas urlopu ciagle sie ruszalam, nie siedzielismy w campwerze, bo pogoda nam dopisywala i bylismy ciagle na powietrzu. A tu jak w karcelu z godziny na godzine zaaplikowana zostaje dawka 8-9 godzin z malym zakresem ruchu i tylko na dobitne zadanie z ewentualnoscia zatrzymania sie. Przeciez, nie bede dreptala po camperze podczas jazdy. Jesli chcialabym nabic sobie guza , to bylaby to swietna metoda, tym bardziej, ze dzisiaj rzuca nami dosc mocno, wiatr znowu sie pojawil z cala swoja intensywnoscia.
Potraktuje to jako trening przed poniedzialkowym pojawieniem sie w pracy. Nie przezyje szoku pierwszych 8 godzin!!

chudy - 2017-01-21, 19:53

Nasze mocne postanowienie, ze nie będziemy jechali autostradami płatnymi nie za bardzo było mocne. Obierajac trase przedyskutowaliśmy możliwości. Opcja: wglab ladu i bardziej górzyście, droga od miasta do miasta i autostrada. Niestety nie jesteśmy jeszcze na emeryturze, by mieć czasu w brod, wiec postanawiamy, ze będziemy placic ale i szybko jechać. Pamietam, ze pokonanie drogi z Genui pod Monaco drogami lokalnymi zajelo nam jeszcze raz tyle czasu. Podanie zostało wyslane i zaakceptowane. Jedziemy autostrada. Tym razem spisuje koszty benzyny i oddzielnie autostrad dla jasności rozeznania, choć szczerze mowiac nigdy nie robimy podsumowania kosztów wyjazdow. Jeszcze by nas powalilo z nog i nie chcielibyśmy się nigdzie ruszac. Urlop to urlop, może kosztowac, skoro już tak skrzętnie ciuła się dni wolne, to troche szaleństwa nie zaszkodzi!
RODOS - 2017-01-21, 20:04
Temat postu: Relacja
Gratulujemy wspaniałej wyprawy, tym bardziej że nie jest to nasza pora do kamperowania. Piękne zdjęcia architektury podparte historyczną treścią. Urocze zdjęcia przyrody, zachodów słońca oraz żywiołu morskiego i zmagań uprawiających kitesurfing.
Dziękujemy za ciekawą relację.
Stawiamy :pifko :roza: .
Pozdrowienia

chudy - 2017-01-21, 21:56
Temat postu: Re: Relacja
RODOS napisał/a:
Gratulujemy wspaniałej wyprawy, tym bardziej że nie jest to nasza pora do kamperowania. Piękne zdjęcia architektury podparte historyczną treścią. Urocze zdjęcia przyrody, zachodów słońca oraz żywiołu morskiego i zmagań uprawiających kitesurfing.
Dziękujemy za ciekawą relację.
Stawiamy :pifko :roza: .
Pozdrowienia


Serdeczne dzieki ale wyprawa ciagle trwa, nie dojechalismy jeszcze do domu a chcielibysmy po drodze JESZCZE cos zobaczyc. Pozdrawiamy z naszego mobilnego biura.

Barbara i Zbigniew Muzyk - 2017-01-21, 22:08

Zapisane na kartce --zrobić hak???
chudy - 2017-01-21, 22:10

Jedziemy do Cannes. Nie jest to może najbardziej interesujące miasto po drodze ale ma swoja tradycje no i niewiele trzeba zboczyć z autostrady by tu wjechac
Samo miasto nie obfituje w liczne atrakcje i ciekawe obiekty do zobaczenia, można zwiedzić je spacerem w godzinę lub dwie. Jego niezwykły klimat objawia sie dopiero w czasie festiwalu. Nie ma się co dziwić, bo dawniej Cannes było małą rybacką wioską. Odkrył ją w pierwszej połowie XIX w. szkocki lord Henry Brougham, który spędził tu 30 ostatnich lat życia i przyciągnął angielską arystokrację.

chudy - 2017-01-21, 22:15

Deptak ciagnie sie az do kolejnego portu zeglarskiego a wzdloz niego, przepych ekskluzywnych hoteli. Nie wiem czy bym sie tam dobrze czula?
chudy - 2017-01-21, 22:19

Z jednym zgodza sie wszyscy, ktorzy byli i widzieli. Plaze sa bardzo ladne.
chudy - 2017-01-21, 22:24

Wiatr jest dosc silny, wiec moze i tu sa ludzie, ktorzy kituja lub plywaja na windsurfingu. Wiem gdzie szukac, dostrzegam latawce.
chudy - 2017-01-21, 22:33

Sa, widze. Ojejku jakie cudne warunki!
chudy - 2017-01-21, 22:35

Trudno ustac!
chudy - 2017-01-21, 22:37

Szybko, szybko trzeba sie skladac!
chudy - 2017-01-21, 22:40

Nie mamy zbyt duzo czasu ale taki wiatr i fale , nie trafia nam sie drugi raz podczas tego urlopu.
Spax - 2017-01-22, 01:06

chudy napisał/a:
Zdjęcie ostanie - IMG_7825.JPG

Ten niby wykrzyknik po środku zdjęcia, to gostek poderwany nad wodą?! Kurde.

chudy - 2017-01-22, 12:57

Ruszamy dalej, przed nami jeszcze sporo kilometrow, szmat drogi. Wiatr nie ustaje. Trzesie nami, miacha na wszystkie strony. Predkosc zredukowana, zwlaszcza na wiaduktach, bo tutaj prawie przestawia nas o metr to w prawo to w lewo. Szkoda, ze az tak mocnego wiatru brakowalo nam na Tarifie.
chudy - 2017-01-22, 13:10

Mentalnie zegnamy sie z woda, bedziemy odbijali w glab ladu. Te ogromne przestrzenie mieniacej sie wody, napawaja mnie poczuciem pokory i skromnosci. Podobnie czuje sie w gorach tyle, ze tam odczuwam wieksze zagrozenie. Morze, oceany sa leniwe i spokojne a gdy przychodza sztormy objawiaja swa potege i groznosc. To zywiol, ktory pozwala nam korzystac z jego dobrodziejstwa i pieknych dni, ktore nigdy w jego towarzystwie nie wygladaja tak samo!
chudy - 2017-01-22, 13:21

Otrzymujemy wiadomosc od znajomych, ktorzy pozostali na "trawie" do marca, ze dzisiaj odbyla sie tam akcja ratunkowa z lodzia i helikopterem. Usilnie starano sie uratowac mezczyzne, ktory byl nurkowac. Niestety, bez powodzenia! Takie sytuacje uswiadamiaja, ze zawsze trzeba zachowac srodki ostroznosci a nawet ich spelnienie nie jest gwarantem stuprocentowego bezpieczenstwa.
Na kazdego z nas przyjdzie kiedys kolej..., dlatego trzeba przezywac i korzystac ile mozna.

chudy - 2017-01-22, 14:55

Jedziemy w kierunku Wenecji. Przypomnialam sobie po drodze, ze moj kolega Reiner opowiadal nam (pokazywal nawet na gogle), ze kolo Wenecji jest taka miejscowasc gdzie jest zupelnie plaska woda ale przede wszystkim bardzo plytko. Slowa jakby echem dotarly ponownie do mojego systemu mozgowego. Zaraz, zaraz jak nazywa sie ta miejscowosc -Grado. To przeciez wyspa. Podobna konstelacja i usytuowanie, jak te w ktorych spedzilismy ostatnie dwie noce.
Tam jedziemy, tam bedziemy spac!
Po dotarciu na miejsce uruchamiamy wujka googla, zeby zobaczyc w ktora strone do morza! Krzys zapomnial latarki ale na telefon. Dzielnie kroczy do przodu. Docieramy do piasku w nocnych ciemnicach wyglada na plazowy. Aaaa to tu jest morze, ale gdzie? Jakos go nie widac, nie slychac jego szumu! Moze poszlismy w zlym kierunku? Nie, to tu.
Pozostaje jak wryta na moim miejscu a on odwaznie kroczy prosto prze siebie. Jest zimno, temperatura kolo zera, palce mi grabieja. Wpadam w dziwny rytm tuptania z jednej nogi na druga. Powoli widze przed soba tylko maly punkcik, ktory coraz bardziej blednia. O nie, trzeba tak daleko isc do wody, czy on juz zupelnie oszalal i brodzi po kostki w wodzie?
Wraca. Pytam: i co? Szukam morza - odpowiedzial ale tam jest tylko wiele kaluz! Idziemy spac w nadziei, ze swit pomoze w wyjasnieniu nocnej zagadki - zaginiecia morza :wyszczerzony:

chudy - 2017-01-22, 15:08

Rano sprawa wyglada zupelnie inaczej. Na parkingu nie mozna campingowac ale stac i owszem od 0-24. Cena 4€, oczywiscie nie o tej porze roku. Teraz jest tu zupelnie pusto. Woda, pod reka, to duzy luxus!!!
chudy - 2017-01-22, 15:18

Grado to miejscowość położona na lagunie nad Morzem Adriatyckim i połączona groblą z lądem. Dawniej pełniła funkcję ośrodka portowego dla oddalonej o 11 km Akwilei ale od XIX wieku jest ważnym ośrodkiem turystycznym znanym jako Słoneczna Wyspa ("L'Isola del Sole").
Caly czas pozostaje jednak pytanie, gdzie jest morze i jak ono wyglada. Po oceanie nie ma co czekiwac cudow, tym bardziej, ze to laguna i jak to laguna raz jest a raz moze i zniknac.
Jest zguba, dosc mocno cofnieta, zabrana odplywem. Pozostawila szpiczaste muszle i trawe morska.

chudy - 2017-01-22, 15:20

Spacerujemy w poszukiwaniu znajomych nam znakow. O ooo tu, to dobry znak. Jestesmy na dobrym miejscu:))
chudy - 2017-01-22, 16:06

W oddali chyba widze kite. Podejdziemy.
chudy - 2017-01-22, 16:20

Jednak osoby wybierajace sie na wode, wygladaja troche inaczej. Wczoraj w Cannes nie bylo zbyt cieplo ale sami widzieliscie nie bylo takiego "opatulenia" o Tarifie juz nie wspomne. Tam mozna plywac zima ciagle w piance 3.2mm. Ja w mojej 4.3mm bylam juz mocno zimowo ubrana. Zadnych butow, rekawiczek ani czapek. To wszystko bylo tam niepotrzebne a tutaj jest nieodzowne.
Wlasnie uswiadomilam sobie, ze wczoraj bylismy na wodzie w Cannes Francji a dzisiaj moglibysmy pojsc pokitowac we Wloszech. Musze sie jednak temperaturowo zaaklimatyzowac. Do tej pory bylam codziennie na wodzie, wiec nie mam az tak duzego cisnienia. Poczekam do kolejnych wiatrow i wyciagne trokiego z rekawiczkami, butami i czapka niewidka.

chudy - 2017-01-22, 16:34

Nie bedzie dzis plywania ale moze ogladanie..
chudy - 2017-01-22, 16:42

Grado okreslane jest tez jako "pierwsza plaża Niemiec" z uwagi na położenie, jest to najdalej wysunięta na północ włoska plaża a zatem lezaca najblizej Niemiec i Austrii.
Przez 100 lat, począwszy od 1815 r. miasto należało do Austrii. Do dziś widać duży wpływ germańskiej kultury na mieszkancach niewielkiego Grado. Przejawia się ona w bardzo staranny utrzymaniu miasta. Mam wrazenie, ze jestem w jakims Holenderskim miasteczku. Wszystko dopiete jest na ostatni guzik.

chudy - 2017-01-22, 16:48

Jezdzamy na groble, w nocy ja przejechalismy wjezdzajac do Grado z innej strony. Teraz koniecznie chcemy sie nia przejechac, podziwiajac krajobrazy z lewej jak i prawej strony, czlapiace i brodzace w plytkiej wodzie ptactwo...
chudy - 2017-01-22, 16:59

Jeśli lubicie zwiedzać zabytki, to z pewnością ucieszy was fakt, że po drodze mozna zatrzymac sie w Akwileji. Latem mozna z Grado dojechac tam na rowerze.

W starożytności Akwiljea była jedna z największych i najważniejszych miast Imperium Rzymskiego. Bardzo szybko zagościło tu chrześcijaństwo. Do dzis oprocz kilku wykopalisk z pozostalosciami archeologicznymi (resztki roznych kolumn), podziwiac mozna wczesnośredniowieczna bazylike z jedną z najpiękniejszych na Swiecie mozaik.

chudy - 2017-01-22, 17:15

Gnamy coraz to dalej albo blizej domu a krajobrazy wokol nas staja sie coraz to bardziej znajome.
chudy - 2017-01-22, 17:18

Obydwoje stwierdzamy, ze robi sie w tej czesci Europy szybciej ciemno. Z tego co widzimy wokol nas to nastepny weekend bedzie mozna spedzic na nartach.
chudy - 2017-01-22, 17:35

Wjezdzamy na parking w Austrii, zobaczylismy ten sam znaczek co we Francji i Wloszech. Podjezdzamy by zobaczyc co oferuja. No tak, mozna wyproznic toalete za 1€, nabrac wode i spuscic. Za kazda z czynnosci 1€. We Francji uslugi te byly za darmo.
chudy - 2017-01-22, 18:08

Za oknem juz zupelnie ciemno.
Przed nami jeszcze niecale 100 km. Mysle, ze przyszedl najwyzszy czas na resumee.

Tego czego nie zrobilismy, bo nie bylo brzydkiej pogody podczas naszego pobytu na Tarifie to wypad do Maroka a jak sami widzicie nie bylo daleko. Chcielismy sie tam wybrac jakby pogoda zawiodla, padal deszcz, czyli jakby nam sie nudzilo. I nie nudzilo sie nam.
Wyprawa: Byla tak zaplanowana, bysmy mieli cos dla ducha (zwiedzanie zabytkow) i dla ciala (plywanie). Zobaczylismy wiele fantastycznych rzeczy i Basiu nie jest to porownywalne z Grecja albo moja wrazliwosc jest troche inna.
Plywanie: Podczas naszego pobytu na Tarifie oprocz pierwszego tygodnia (4 dni padalo), 95% bylam na wodzie. Calkiem niezle. Warunki nie byly latwe, bo poniente przychodzilo bardzo ale to bardzo szkwaliste ale byl wiatr! Przez te lata ktore plywam, wiem, ze wiatr akceptuje sie taki jakim jest. Zdaje sobie rowniez sprawe z tego, ze w prawie kazdej chwili moze byc inny i to swietnie udawadniala nam Tarifa. Kilka naszych ostatnich dni uratowala mi rejsowa 16 Cabrinia ale bylismy na wodzie.
Ludzie: Tych ktorych poznalismy a Polakow na Tarifie jest coraz wiecej, to bardzo sympatyczni, zyczliwi i pomocni. Hiszpanie natomiast sa u siebie i za kazdym razem potrafia to dac odczuc! Kilka nowych znajomosci w Tarifie jak i w Niemczech z duza szansa na rozwoj czyli przetrwanie!
Wolnosc campingowania: duza, o tej porze roku nikt nikogo nie przegania. Tam gdzie mozesz wjechac, to wjezdzasz i stoisz. Nie mielismy tez strachu, ze nas okradna. Nie widzielismy na Tarifie zadnych podejrzanych typow. Tam gdzie stalismy byla cisza i spokoj.
Klimat: bardzo przyjazny. Nie ma mrozow a temperatury rzadko spadaja do 5 stopni. Styczen to i tak najzimniejsza pora roku wiec im pozniej tym temewratury beda wyzsze. Teraz musimy sie zaaklimatyzowac do tych ktore tutaj mamy obecnie -3 i nie przezyc szoku idac do pracy. Bo przeciez nie wszystko musi byc zrobione od razu i najlepiej ....

Tym ktorzy towarzyszyli nam w naszej podrozy dziekujekmy za emocjonalne i pisemne wsparcie. Milo jest wiedziec, ze tam jestescie :spoko

OMEGA - 2017-01-22, 18:50

Za całą relację postawiłem należne wirtualne piwo , :pifko
kiedyś może w realu wypijemy prawdziwe, SUPER relacja na bieżąco ,
jechałem razem z wami , myślę że z pewnych namiarów jeszcze w tym roku skorzystam . :roza: :roza: :roza:

Spax - 2017-01-22, 18:50

:pifko poleciało :) Fajne zdjęcia i opisy. Dzięki
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2017-01-23, 18:34

Dagmara myślę,,ze już jesteś w pracy,to będę meilowac.Hiszpania to nie Grecja,ale mamy sms od Olgi z którą widywaliśmy się na Krecie.Sa obecnie w Portugalii,kamperują non-stop.Napisali w maju

Kreta ,bo dla nich to najwolniejsze miejsce do kamperowania.My pewnie tez tak myslimy,ale odmiany też czasami potrzeba.Obyśmy tylko nie żałowali :?: :?:

majmarek - 2017-01-24, 18:57

Hm?
czy podziwiać czy wątpić? [ w siebie - oczywiście ] to dobrze że nie wszystko podoba się niektórym!
pozdrawiam
mm

polaris20 - 2017-08-19, 11:26

Super relacja. Potrzebowałem prawie dwóch dni żeby wszytsko przeczytać od dechy do dechy. Relacja tym bardziej mnie cieszy gdyż 20.09 ruszamy waszymi śladami. Ja również ostro kejtuje i kilka ciekawych miejsc mam już zaliczonych. Na Tarifie jeszcze nie byłem więc właśnie w to miejsce będziemy się kierować. Dzięki Twoim obszernym opisom wiem już jakiej temperatury mogę się spodziewać i jaki sprzęt zs sobą zabrać. Napewno odezwę się na prive pi kilka cennych informacji. Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za fajną podróż :spoko
koko - 2017-08-19, 14:45

loguję się żeby skorzustać
OMEGA - 2017-08-19, 17:25

A ja myślałem że Wy jesteście już w drodze. Powodzenia :spoko
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2017-08-20, 20:57

Cytat:
Napewno odezwę się na prive pi kilka cennych informacji
pisz na meila bo oni jak nie wyjazd kamperowy to nie maja czasu na czytanie naszego forum.spotkalismy się z nimi na Krecie też w grudniu i styczniu :spoko
chudy - 2017-11-06, 22:22

Witamy, mogę zdradzic ze w Tym roku poczatek Grudnia są plany na Maroko aż prawie do samego dołu Mauretanii Ad-Dakhla oczywiście że względu na Windsurfing i Kite. Czy będziemy mieli Internet żeby relacjonować wyprawę zobaczymy. Pozdrowienia dla wszystkich, szczególnie Muzyków.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group