Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Rumunia odczarowana - wakacje 2014
Autor Wiadomość
dulare 
weteran


Twój sprzęt: LMC Liberty A 723G
Pomógł: 14 razy
Dołączył: 27 Paź 2013
Piwa: 94/83
Skąd: Zielonki k. Krakowa
Wysłany: 2014-09-11, 17:32   

Sobota 16 sierpnia
Pogoda się psuje. Jest wietrznie, chłodniej i jesteśmy niewyspani po nocnej imprezie w której mimowolnie uczestniczyliśmy. Na campingu ludzi przybywa - decydujemy się zwinąć już teraz, kolejnej nocnej imprezy nie wytrzymamy. Zaglądamy do Carefour przy Constancy i przenosimy się na plażę Corbu. To miejsce trochę na uboczu, kilkanaście kilometrów na północ od Mamai - dojazd drogą z płyt betonowych a przy samej plaży szutrową i gruntową. Tutaj nie ma takiego strasznego tłoku, można by tu nawet na noc zostać - trochę ludzi obozuje w namiotach - jest barek z napojami na plaży ale za parkowanie i biwakowanie nikt opłaty nie pobiera. Brakuje prysznica żeby spłukać się słodką wodą - na szczęście mamy własny zapas. Idziemy na trochę na plażę, jeszcze chwilę spędzić w morzu. Niestety zbliża się chmura burzowa i za moment nie potrzebujemy już prysznica żeby spłukać z siebie słoną wodę - jesteśmy zupełnie mokrzy od deszczu. Zbieramy się szybciutko bo droga dojazdowa zaczyna przypominać potok. Sporo samochodów zwija się z parkingu w popłuchu i wyjeżdża na pobliski klif. My przejeżdżamy jeden trudniejszy fragment który zrobił się dość błotnisty - kamper sunie przednimi kołami w innej koleinie, tylnymi w innej - czujemy się trochę jak na trasie off-road - pilnuję tylko żeby się nie zatrzymać. Za chwilę jeszcze podjazd po szutrze w górę i już bezpiecznie stoimy na klifie ponad plażą oglądając zmagania innych kierowców.

Kilka osobowych samochodów zakopało się w piasku na samej plaży (kiedy był suchy nie było problemu żeby tam osobówką wjechać i wyjechać, na mokro okazało się to niemożliwe), jeden właściciel Skody próbował podjechać na klif dziką drogą o dość dużym pochyleniu - teraz jego samochód stoi przednimi kołami poza drogą i czeka na pomoc. Wokół nas gromadzi się kilka samochodów, deszcz przestaje padać i możemy powoli posprzątać bałagan jaki narobiliśmy szybko wbijając się do kampera z naręczami mokrych rzeczy. W łazience robimy suszarnię i ruszamy autostradą w kierunku interioru. Przez Bukareszt tym razem jedziemy środkiem (jest sobota wieczór, samochodów za wiele nie ma więc i przejazd spokojny). Miasta nie zwiedzamy bo nie wygląda zachęcająco a i w przewodniku nie znajdujemy niczego co by nas zainteresowało. W nocy docieramy w okolice monastyru Cozia i parkujemy w bocznej drodze przy zaporze. Wieje strasznie (trzęsie całym samochodem) a w nocy zaczyna lać rzęsisty deszcz. Niedobrze - mieliśmy plany na Transfogarską ale w ten sposób chyba się nie uda…

Informacje techniczne:
Plaża Corbu: N 44.377306°, E 28.711653° (N 44° 22' 38.3", E 28° 42' 41.95") postój darmowy, dojazd drogą po płytach, należy zjechać z głównej drogi tutaj: N 44.376263°, E 28.663759° (N 44° 22' 34.55", E 28° 39' 49.53")
Nasz nocleg blisko Manastirea Cozia: N 45.279899°, E 24.309697° (N 45° 16' 47.63", E 24° 18' 34.91")

01 plaza Corbu widziana z klifu.jpg
Plik ściągnięto 290 raz(y) 130,26 KB

02 blotnista droga ktora dodala mi troche siwych wlosow.jpg
Plik ściągnięto 310 raz(y) 147,86 KB

03 ta Skoda miala mniej szczescia i dopiero pomoc kilku facetow pozwolila jej wyjechac.jpg
Plik ściągnięto 295 raz(y) 155,35 KB

_________________
"Nie należy wierzyć wszystkiemu co się przeczyta w internecie" - Maria Skłodowska-Curie
Konwerter współrzędnych geograficznych i GPS
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
dulare 
weteran


Twój sprzęt: LMC Liberty A 723G
Pomógł: 14 razy
Dołączył: 27 Paź 2013
Piwa: 94/83
Skąd: Zielonki k. Krakowa
Wysłany: 2014-09-11, 17:39   

Niedziela 17 sierpnia
Rano przestawiamy się bliżej monastyru Cozia - prawosławnego klasztoru położonego w dolinie - przełomie rzeki Aluty. Wokół majestatyczne góry, przy drodze strasznie dużo samochodów - problemem jest zaparkować blisko więc idziemy na nogach wzdłuż miejscowości. Zaglądamy na prawosławne nabożeństwo - w cerkwii tłum ludzi, kilkakrotnie więcej osób przed świątynią, ukradkiem robię kilka zdjęć we wnętrzach - nie chcę przeszkadzać, zwiedzamy muzeum przyklasztorne w którym można obejrzeć bogate zbiory ikon, krzyży i trochę innych eksponatów związanych z klasztorem. Zapalamy kilka świeczek z myślą o żywych i zmarłych. Przy drodze wokół wiele kramów - w większości z badziewiem ale jest też sporo takich z serami, wędlinami i przetworami. Kupujemy mały słoiczek miodu i kartusz kołacz do podziału (takich dużych jak tutaj w Polsce nie widzieliśmy).

Ruszamy trasą numer 7 w stronę Sibiu - kręta droga wzdłuż rzeki urozmaicona jest co kilka kilometrów kolejną miejscowością i pięknymi widokami na okoliczne góry. Co kawałek też widzimy zajazdy i parkingi - takiego zagęszczenia wcześniej nie spotkaliśmy. Do Sibiu docieramy chwilę po południu i ustawiamy się na parkingu poniżej murów miejskich. Miejsca pod skosem - trochę wystajemy więc trzeba wjechać przednimi kołami na trawnik. Miasteczko a raczej stare miasto dość ładne a na pewno dużo ładniejsze niż stare miasto Costancy. Kamieniczki i ulice zadbane, wiele knajpek i restauracji, sklepiki, muzea. Zaglądamy do muzeum narodowego - można tutaj kupić bilet całodzienny który daje wstęp do kilku innych obiektów muzealnych na starym mieście. W muzeum narodowym wisi ciekawa kolekcja malarstwa zagranicznego (niemieckiego, holenderskiego) i trochę twórczości artystów rumuńskich. W mieście spędzamy większą część popołudnia i po mszy którą na rynku sprawują o 17-stej jedziemy dalej.

Wieczorem docieramy na camping w Carta - po drodze mijamy jedno stado krów idących wzdłuż drogi krajowej, później drugie stado krów w samej Carcie - przechodzą środkiem wsi i trzeba czekać. Dojazd do campingu przechodzi z drogi asfaltowej na kostkę, później szuter i dalej już droga gruntowa. Na szczęście znaki nie budzą wątpliwości - jedziemy dobrą drogą. Jeszcze zielona stalowa brama i… jesteśmy w innym świecie. Przystrzyżone trawniki, bujna zadbana roślinność, podjazdy wysypane kamykami, towarzystwo międzynarodowe - Austriacy, Holendrzy, Niemcy, Słowacy i kilku Polaków na motocyklach z planami “zrobienia” transfogarskiej i transapliny. Ten camping jest prowadzony przez Holendrów. W krótkiej rozmowie wypytuję czemu tak dużo jest holenderskich campingów w Rumunii? Dowiaduję się że właściwie jest wiele holenderskich campingów w różnych krajach, tyle że tutaj jest mało campingów prowadzonych przez miejscowych, więc nie mają jak “zginąć w tłumie”. W Niemczech takich campingów też jest sporo, ale cóż z tego skoro stanową mniej niż 10 procent? W internecie sprawdzamy że pogoda ma się poprawiać wiec może i my jutro ruszymy na transfogarską?

Informacje techniczne:
Manastirea Cozia: N 45.271262°, E 24.314933° (N 45° 16' 16.54", E 24° 18' 53.76") całość zwiedzania za darmo / co łaska
Parking przy murach miejskich w Sibiu: N 45.793651°, E 24.153217° (N 45° 47' 37.15", E 24° 09' 11.58") - za darmo
Bilety całodniowe do Muzeum Narodowego i innych muzeów: 45 Lei osoba dorosła, dzieci za darmo ale dostają swoje blankiety darmowych biletów
Camping Carta: N 45.783327°, E 24.566846° (N 45° 46' 59.98", E 24° 34' 00.65") - camper, 2 os dorosłe, 2 dzieci, prąd - 55 Lei za dobę

04 pogoda niezbyt ciekawa - leje i wieje.jpg
Plik ściągnięto 317 raz(y) 98,6 KB

05 Monastyr Cozia.jpg
Plik ściągnięto 292 raz(y) 118,9 KB

06 Mnich troche zmeczony.jpg
Plik ściągnięto 289 raz(y) 134,11 KB

07 zdobienia na zewnatrz cerkwii.jpg
Plik ściągnięto 273 raz(y) 164,9 KB

08 pieniadze w fontannie plywaja bo sa zrobione z plastiku.jpg
Plik ściągnięto 339 raz(y) 147,43 KB

09 modlitwa za zywych.jpg
Plik ściągnięto 302 raz(y) 133,24 KB

10 ikony w muzeum przyklasztornym.jpg
Plik ściągnięto 262 raz(y) 121,21 KB

11 krowy na dojezdzie do campingu w Carta.jpg
Plik ściągnięto 284 raz(y) 117,94 KB

12 na campingu byl nawet basen ale woda troche za zimna.jpg
Plik ściągnięto 293 raz(y) 111,41 KB

_________________
"Nie należy wierzyć wszystkiemu co się przeczyta w internecie" - Maria Skłodowska-Curie
Konwerter współrzędnych geograficznych i GPS
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
dulare 
weteran


Twój sprzęt: LMC Liberty A 723G
Pomógł: 14 razy
Dołączył: 27 Paź 2013
Piwa: 94/83
Skąd: Zielonki k. Krakowa
Wysłany: 2014-09-15, 15:28   

Poniedziałek 18 sierpnia
Pogoda dobra, zbieramy się rano i ruszamy - kierunek Transfogarska. Początkowe kilka kilometrów przez las jest bardzo podobne do innych górskich dróg którymi jeździliśmy - serpentyny, zatoczki parkingów, drzewa wokoło. Dojeżdżamy do dolnej stacji kolejki linowej - tutaj większość załogi przesiada się do wagonika kolejki a ja jadę dalej sam. Droga robi się coraz ciekawsza - widoki też bardziej rozległe - widać niemal całą trasę w dół i w górę aż po przełęcz na którą trzeba będzie dojechać. Zdecydowanie nie da się już pokonywać zakrętów na trzecim biegu a chwilami trzeba nawet na pierwszym. Osobówki za mną nie mają lekko ale są tez proste fragmenty na których można mnie wyprzedzić więc nie mam specjalnych wyrzutów sumienia. Co chwilę widzę górną stację kolejki - raz z lewej, raz z prawej strony samochodu a jak na złość nie chce ona być ani trochę bliżej - ile kilometrów muszę jeszcze przejechać żeby minąć ją na dobre?

Na przełęcz docieram niemal równo z resztą załogi - razem wybieramy się na punkt widokowy ale niestety chmury wspinające się tą samą trasą zasłoniły widok na wijącą się poniżej drogę. Czekamy i czekamy ale nic nie wskazuje na to że będzie lepiej. Na przełęczy oprócz dwóch sporych parkingów są dwa schroniska, restauracje i baaaardzo dużo kramów z lokalnymi specjałami. Kupujemy owczy ser zapiekany w mamałydze kukurydzianej, oglądamy i próbujemy wędlin, słodyczy. Nie decydujemy się na większe zakupy - liczymy na to że w dolinach będzie taniej bo tutaj roi sie od turystów - spotykamy największe zagęszczenie Polaków podczas naszej całej podróży. Autokarami, motocyklami, osobówkami - tylko kamper z Polski jest jeden (nasz). Robimy krótki popas i zjeżdżamy w kierunku Curtea de Arges. Dalej przez Ramnicu Valcea i powtarzamy fragment drogi do Sibiu z wczoraj - nie będziemy już dziś próbować pokonać jeszcze Transalpiny - wystarczy nam forsownego podjeżdżania i ostrożnego zjeżdżania. Z Sibiu kierujemy się w stronę Deva i tuż przed Sebes stajemy na noc przy jednej z zacisznych bocznych dróg.

Informacje techniczne:
Parking na przełęczy: N 45.60314°, E 24.614224° (N 45° 36' 11.3", E 24° 36' 51.2") - około 4 Lei za godzinę, można nocować (szosa nieczynna między 21:00 a 7:00)
Nas nocleg na uboczu: N 45.873032°, E 23.671986° (N 45° 52' 22.91", E 23° 40' 19.15")

Film z końcówki podjazdu, przyspieszony około 4 razy:


01 ostatni przystanek przed ostrymi podjazdami.jpg
Plik ściągnięto 304 raz(y) 139,02 KB

02 gorna stacja ciagle widoczna ale wcale sie nie zbliza.jpg
Plik ściągnięto 312 raz(y) 146,86 KB

03 a to juz za nami - malowniczo wyglada tylko zanim chmury nie przyjda.jpg
Plik ściągnięto 309 raz(y) 204,19 KB

04 owczy ser zapiekany w mamalydze kukurydzianej.jpg
Plik ściągnięto 321 raz(y) 106,64 KB

05 owce wychodza z mgly.jpg
Plik ściągnięto 292 raz(y) 129,63 KB

06 kramy na przeleczy.jpg
Plik ściągnięto 297 raz(y) 115,37 KB

07 i jeszcze wiecej kramow z roznymi dobrymi rzeczami.jpg
Plik ściągnięto 315 raz(y) 115,93 KB

08 widok na czesc poludniowa trasy - tutaj pogoda lepsza.jpg
Plik ściągnięto 277 raz(y) 142,79 KB

_________________
"Nie należy wierzyć wszystkiemu co się przeczyta w internecie" - Maria Skłodowska-Curie
Konwerter współrzędnych geograficznych i GPS
  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
dulare 
weteran


Twój sprzęt: LMC Liberty A 723G
Pomógł: 14 razy
Dołączył: 27 Paź 2013
Piwa: 94/83
Skąd: Zielonki k. Krakowa
Wysłany: 2014-09-15, 15:46   

Wtorek 19 sierpnia
Odpuszczamy sobie jazdę do Timisoara - chcemy mieć więcej czasu na Węgry. Kierujemy się do Oradei przez Deva, Brad i Stei - jak się okazuje nie zrobiliśmy rozeznania i po raz pierwszy pakujemy się w Rumunii na taką minę - droga fatalna, remont za remontem, wahadełka ze światłami, serpentyny, dziury i miejscami szuter. 240 km jedziemy sześć godzin. Wykończeni docieramy do Baile Felix - uzdrowiska leżącego kilka kilometrów na południe od Oradei - klimaty posocjalistyczne - straszą wysokie betonowe szare budynki ale jest też już sporo małych przyjemnych restauracji i sklepików. Na północnym krańcu Baile Felix wjeżdżamy na Camping Apollo (wjazd przez parking). Camping ma bardzo dobre położenie - właściwie wychodzi się przez bramkę, przechodzi przez ulicę i za 100 metrów trafia się do kas jednego z kompleksów basenowych. Strand Apollo i Strand Felix to dwa połączone ośrodki - można wejść przez kasę dowolnego z nich. Są baseny z wodami termalnymi, basen z falami i zjeżdżalnie. Jest też sporo kiosków z jedzeniem, napojami i drobiazgami basenowymi. Zjeżdżalnie i fale są “czynne” w określonych godzinach. Jemy obiad w mieście a później spędzamy czas do wieczora na basenach - zmęczenie trochę z nas schodzi - planujemy już kolejne dni i kolejne atrakcje.

Informacje techniczne:
Camping Apollo w Baile Felix: N 46.995417°, E 21.980145° (N 46° 59' 43.5", E 21° 58' 48.52") cena za 2 os dorosłe, 2 dzieci, prąd - 80 Lei
Wstęp na baseny Strand Felix / Baile Felix - 2 os dorosłe, 2 dzieci - 74 Lei za całodzienny bilet

Socjalistyczne klimaty w Baile Felix.jpg
Plik ściągnięto 293 raz(y) 163,33 KB

_________________
"Nie należy wierzyć wszystkiemu co się przeczyta w internecie" - Maria Skłodowska-Curie
Konwerter współrzędnych geograficznych i GPS
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
dulare 
weteran


Twój sprzęt: LMC Liberty A 723G
Pomógł: 14 razy
Dołączył: 27 Paź 2013
Piwa: 94/83
Skąd: Zielonki k. Krakowa
Wysłany: 2014-09-15, 16:05   

Środa 20 sierpnia
Przedpołudnie mija nam na wizycie na basenach w Baile Felix, małych zakupach, spacerze po miasteczku i przygotowywaniu kampera - mały serwis i jedziemy. Ostatnie chwile w Rumunii a my nadal nie mamy wędlin które chcieliśmy kupić... Zaglądamy na półhurtowy targ przy Oradei - znajdujemy i kupujemy trochę wędlin, widzimy sporo towarów z Polski - fasolę, kukurydzę, groch... Owoce sprzedają w za dużych ilościach więc przenosimy się do centrum handlowego gdzie wydajemy jeszcze trochę lei na różne rumuńskie produkty żywnościowe - jeszcze trochę salami, sery, napoje... Za chwilę wjeżdżamy na Węgry - w kieszeni nie zostało nam prawie nic z rumuńskiej waluty - reszta poszła na tankowanie przed granicą i na pamiątkę dla dzieci - rumuńskie banknoty nie dość że plastikowe to jeszcze całkiem ładne są.

Dojeżdżamy do Nyiregyhaza i dopieru tutaj orientujemy się że coś dziwnie wszystko pozamykane. Łapiemy Internet w McDonaldzie i już wiemy o co chodzi - jest 20 sierpnia czyli dzień Św. Stefana - patrona Węgier. To ważne święto i wiele miejscowości obchodzi je specjalnie na swoje sposoby. Decydujemy się trochę się cofnąć i zaglądnąć do Hortobagy - odbywa się tam ponoć tradycyjny ludowy targ przy słynnym dziewięcioprzęsłowym moście. Ponownie przejeżdżamy przez Debreczyn i parkujemy na sporej łące wśród mnóstwa innych samochodów - niemal przy samym targu. Stoiska są nie tylko ludowe - oprócz tradycyjnych wyrobów z drewna, kociołków, osprzętu dla koni i wielu stoisk z wyrobami skórzanymi jest też sporo chińszczyzny, ubrań, drobiazgów i narzędzi - jak na wiejskim targu tylko że w większej skali. Co ciekawe nie widać nigdzie wędlin - są wyroby nabiałowe, miody, trochę płodów rolnych ale wędlin brak. Spędzamy sporo czasu spacerując po targowisku i jeszcze trochę odwiedzając tutejsze centrum-lecznicę ptaków - w wolierach można zobaczyć wiele gatunków ptaków spotykanych na terenie Węgier - centrum zajmuje się pomocą rannym i słabym ptakom a przy okazji prowadzi ptasie zoo.

Hortobagy leży na węgierskich równinach - stepowatej Puszcie. Dawniej ten teren był wykorzystywany głównie jako pastwiska, obecnie coraz bardziej zagospodarowany uprawami zmienia swoja charakterystykę. Przy drodze z Debreczyna do Hartobagy stoją liczne wieże widokowe dzięki którym można spojrzeć z góry na te rozległe płaskie tereny. Późnym wieczorem wracamy do Nyiregyhaza i parkujemy na niemal pustym o tej porze parkingu przy zoo - to nasz punkt programu na jutro.

Informacje techniczne
Targ półhurtowy w Oradei: N 47.030325°, E 21.940084° (N 47° 01' 49.17", E 21° 56' 24.3") - wjazd płatny ale można też zaparkować na zewnątrz
Horogbagy - dziewięcioprzęsłowy most, lecznica dla ptaków N 47.581831°, E 21.147995° (N 47° 34' 54.59", E 21° 08' 52.78")

01 ikonostas w cerkwii w Baile Felix.jpg
Plik ściągnięto 274 raz(y) 176,34 KB

02 Ikonostas w cerkwii w Baile Felix.jpg
Plik ściągnięto 276 raz(y) 176,51 KB

03 Targ w Oradei.jpg
Plik ściągnięto 304 raz(y) 139,55 KB

04 polskie produkty na targu.jpg
Plik ściągnięto 258 raz(y) 159,83 KB

05 targ w Hortobagy.jpg
Plik ściągnięto 288 raz(y) 181,55 KB

06 Targ w Hortobagy.jpg
Plik ściągnięto 288 raz(y) 179,45 KB

07 Targ w Hortobagy.jpg
Plik ściągnięto 296 raz(y) 179,32 KB

08 Lecznica dla ptaków w Hortobagy.jpg
Plik ściągnięto 290 raz(y) 189,11 KB

_________________
"Nie należy wierzyć wszystkiemu co się przeczyta w internecie" - Maria Skłodowska-Curie
Konwerter współrzędnych geograficznych i GPS
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
dulare 
weteran


Twój sprzęt: LMC Liberty A 723G
Pomógł: 14 razy
Dołączył: 27 Paź 2013
Piwa: 94/83
Skąd: Zielonki k. Krakowa
Wysłany: 2014-09-20, 21:03   

Czwartek 21 sierpnia
Wstajemy niespiesznie - w końcu do pierwszego punktu programu mamy raptem sto metrów na nogach. Tuż przed dziewiątą jesteśmy przy kasach, kupujemy bilety i wchodzimy na teren ogrodu zoologicznego. Niestety niemal od razu zaczyna padać - kierujemy się więc najpierw do Zielonej Piramidy i Oceanarium - pod jednym dachem możemy zobaczyć potężne akwaria ze sporą ilością okazów, w tym piękne rekiny i płaszczki - oraz wiele gatunków zwierząt zamieszkujących tropikalne klimaty. Ścieżki biegną wśród bujnej tropikalnej roślinności, wspinamy się na pierwsze a później na drugie piętro - czas biegnie a na zewnątrz pada coraz słabiej. Kiedy wychodzimy na zewnątrz żeby zdążyć na pokaz w fokarium nie pada już wcale - fokom pewnie by to nie przeszkadzało ale dla nas było o wiele korzystniej.

Zoo zwiedzamy do późnego popołudnia - jest nowoczesne, dobrze zorganizowane, bogate w różne gatunki zwierząt. Jest tutaj też sporo punktów z przekąskami i całkiem niezła restauracja z tyłu Zielonej Piramidy. Część ogrodu jest w przebudowie ale ścieżki są dobrze oznaczone i nie ma problemu z trafieniem tam gdzie chce się dojść. My zaglądamy do drapieżników - oglądamy nasze ulubione tygrysy (śnieżne!), wilki, idziemy zajrzeć do żyraf i wysoką promenadą ponad wybiegami przechodzimy bliżej centralnej części ogrodu. Jest tutaj mini zoo - dzieci mogą karmić kozy i owce a także pooglądać z bliska inne zwierzęta hodowlane.

Kończymy spacer późnym popołudniem - w sam raz żeby przestawić się na pobliski camping w Tokaju. Na campingu wita nas deszcz - ustawiamy się na jednym z dostępnych miejsc i czekamy aż przestanie padać. Jest już niemal wieczór kiedy w końcu wybieramy się do miasta - chyba z powodu pogody jest pusto - nie widać ani turystów ani mieszkańców. Odwiedzamy piwniczki i robimy zapasy wina, kupujemy nawet trochę mleka w automacie ze świeżym mlekiem przy głównej uliczce - mamy wszystko co potrzebne na dziś. czas na powrót do kampera i zasłużony odpoczynek po wielu kilometrach spacerów.

Informacje techniczne:
Zoo w Nyiregyhaza: N 48.001502°, E 21.723514° (N 48° 00' 05.41", E 21° 43' 24.65") na parkingu spokojnie, można nocować za darmo, wstęp 2 osoby dorosłe, 2 dzieci - 7800 forintów
Camping w Tokaju: N 48.123319°, E 21.418169° (N 48° 07' 23.95", E 21° 25' 05.41") - 5400 forintów

01 pokaz w fokarium - Zoo w Nyiregyhaza.jpg
Plik ściągnięto 282 raz(y) 171,91 KB

02 drzewo smoczkowe - moze komus uda sie namowic swoja pocieche na zostawienie smoczka wlasnie tutaj.jpg
Plik ściągnięto 271 raz(y) 216,78 KB

03 nad niektorymi wybiegami da sie przejsc gora.jpg
Plik ściągnięto 309 raz(y) 200,22 KB

04 w mini zoo mozna karmic kozy i owce.jpg
Plik ściągnięto 266 raz(y) 164,29 KB

_________________
"Nie należy wierzyć wszystkiemu co się przeczyta w internecie" - Maria Skłodowska-Curie
Konwerter współrzędnych geograficznych i GPS
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
dulare 
weteran


Twój sprzęt: LMC Liberty A 723G
Pomógł: 14 razy
Dołączył: 27 Paź 2013
Piwa: 94/83
Skąd: Zielonki k. Krakowa
Wysłany: 2014-09-20, 21:16   

Piątek 22 sierpnia
Poranek całkiem ładny, o wczorajszych deszczach przypominają tylko kałuże i rozmoknięta ziemia. Zbieramy się niespiesznie i ruszamy w kierunku Miszkolca - mamy plan odwiedzić baseny w grotach. W drodze na południe - kiedy jechaliśmy do Rumunii - mijaliśmy piwniczki zbudowane na zboczu wzgórza tuż przy drodze - teraz nadkładamy więc trochę drogi i zaglądamy do Abaújszántó - to tutaj wzdłuż drogi 39 znajdujemy rzeczone piwniczki - niektóre wyglądają na bardzo stare (albo zaniedbane), niektóre mają całkiem nowe portale więc albo powstały niedawno albo zostały właśnie odnowione. Robimy krótką sesję zdjęciową i jedziemy dalej. Jeśli ktoś jest chętny degustacji - na niektórych piwniczkach są wywieszone numery telefonów do właścicieli - my mieliśmy już wystarczające zaopatrzenie więc nie próbowaliśmy.

W Miszkolcu zaglądamy na targ - szukamy węgierskich kiełbas. Początkowo chodzimy między straganami z warzywami ale później trafiamy do wnętrza budynku w którym znajdujemy stoiska z wędlinami i nabiałem. Zdecydowaliśmy się tutaj zaglądnąć ponieważ nasze zapasy rumuńskich wędlin okazały się sporo za małe - jeszcze nie wróciliśmy do Polski a już nam ich brakuje… Robimy więc większe zaopatrzenie - kupujemy kilka rodzajów podsuszanych pikantnych i łagodnych kiełbas, trochę czegoś co przypomina kabanosy. Kupujemy też trochę warzyw i przestawiamy się pod Muzeum Sztuki Cerkiewnej. To trochę zapomniane miejsce - puste, spokojne. W budynku urzęduje starsza pani która uważa że jeśli będzie spokojnie i powoli mówić po węgiersku to na pewno ją zrozumiemy. Oprócz muzeum jest tutaj też piękna cerkiew - wprawdzie nie wygląda na fragment przeznaczony do zwiedzania ale miła pani otwiera ją i też po niej oprowadza.

Już popołudnie - przestawiamy się bliżej basenów. Około 700 metrów przed samym kompleksem basenowym trafiamy na bezpłatny parking - stoi tutaj polska przyczepa campingowa - w krótkiej rozmowie dowiadujemy się że można tutaj spokojnie nocować a ostatniej nocy oprócz rzeczonej przyczepy stały tu jeszcze dwa kampery. Nam na razie nie nocowanie w głowie - pakujemy rzeczy i idziemy na baseny. Warto wiedzieć że są czynne tylko do 19:00 a od godziny 16:00 zaczynają się wejścia “last minute” w niższej cenie. Nam bardziej opłaca się całodzienny bilet rodzinny niż jakikolwiek inny (jesteśmy jeszcze przed Last Minute). Spędzamy trochę czasu na basenach na zewnątrz (uwaga - w niektórych woda jest dość chłodna, szczególnie w basenie “pływackim” który co ciekawe - ma zakrzywione tory i bliżej nie określoną długość). Później przychodzi pora na penetrowanie jaskiń - kompleks nie jest zbyt wielki więc obejrzenie wszystkich zakamarków nie zajmuje zbyt wiele czasu.

Dzieci mają frajdę szukając siebie nawzajem i nas w skalnym mini labiryncie. Dwa - trzy razy na godzinę w części korytarzy włączany jest prąd - tworzy się wtedy rwąca rzeka w której wśród radosnych okrzyków gromady dzieci i dorosłych płyną przez jaskinie. Wymoczeni porządnie wychodzimy niedługo przed zamknięciem. Baseny są ciekawe nie niosą ze sobą aż tyle atrakcji żeby myśleć o szybkim powrocie. Jeśli planujecie zjeść coś w tych okolicach to polecamy restaurację Anna na przeciwko wejścia na baseny - ceny podobne jak w środku na basenach ale porcje zdecydowanie większe i jedzenie bardzo smaczne.

Nie zostajemy na noc na parkingu w Miszkolcu. Jedziemy w stronę granicy Słowacji - mamy zamiar jutro odwiedzić pałac Betliar więc dziś kierujemy się mniej uczęszczanymi drogami w kierunku małej miejscowości Tornanádaska i małego “przejścia granicznego” tuż obok. Jest już noc kiedy ustawiamy się na parkingu na samej granicy i idziemy spać.

Informacje techniczne:
Piwniczki w Abaújszántó: mniej więcej N 48.268326°, E 21.183684° (N 48° 16' 05.98", E 21° 11' 01.26")
Targ w Miszkolcu: N 48.105106°, E 20.792838° (N 48° 06' 18.38", E 20° 47' 34.22")
Muzeum Sztuki Cerkiewnej w Miszkolcu: N 48.106511°, E 20.783461° (N 48° 06' 23.44", E 20° 47' 00.46")
Parking bezpłatny przed basenami termalnymi: N 48.066788°, E 20.753721° (N 48° 04' 00.44", E 20° 45' 13.4")
Baseny w grotach: N 48.060916°, E 20.745589° (N 48° 03' 39.3", E 20° 44' 44.12")
Nasz nocleg na granicy: N 48.581207°, E 20.850034° (N 48° 34' 52.34", E 20° 51' 00.12")

01 winnice w okolicach Tokaju.jpg
Plik ściągnięto 306 raz(y) 157,47 KB

02 Tokajskie winnice z bliska.jpg
Plik ściągnięto 275 raz(y) 175,07 KB

03 Piwniczki w Abujszanto.jpg
Plik ściągnięto 302 raz(y) 233,54 KB

04 Piwniczki w Abujszanto.jpg
Plik ściągnięto 294 raz(y) 217,47 KB

05 cerkiew przy muzeum sztuki cerkiewnej w Miszkolcu.jpg
Plik ściągnięto 281 raz(y) 161,78 KB

06 cennik basenow.jpg
Plik ściągnięto 334 raz(y) 174,1 KB

_________________
"Nie należy wierzyć wszystkiemu co się przeczyta w internecie" - Maria Skłodowska-Curie
Konwerter współrzędnych geograficznych i GPS
  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
dulare 
weteran


Twój sprzęt: LMC Liberty A 723G
Pomógł: 14 razy
Dołączył: 27 Paź 2013
Piwa: 94/83
Skąd: Zielonki k. Krakowa
Wysłany: 2014-09-20, 21:26   

Sobota 23 sierpnia
Noc minęła spokojnie - rankiem jedziemy w kierunku Betliar. Góry tutaj też ładne ale nie takie ładne jak Karpaty. Betliar leży niedaleko Słowackiego Raju - obiecujemy sobie kiedyś tu zaglądnąć na spokojnie. Tymczasem parkujemy pod samym pałacem i kupujemy bilety - zwiedzanie odbywa się z przewodnikiem, mamy jeszcze pół godziny które spędzamy chodząc po ogrodzie. W samym pałacu zachowało się niemal wszystko - wyposażenie i kolekcje gromadzone przez jego mieszkańców. Mamy więc galerię osobliwości, sprzęty i meble z różnych okresów, gabinety urządzone tematycznie - arabski, egipski, napoleoński itp itd… Jest też biblioteka dokładnie taka jak na filmach (albo inaczej - jak wyobrażamy sobie starą bibliotekę w dużym domu). Przewodniczka mówi wyłącznie po słowacku ale rozumiemy niemal wszystko. Zwiedzanie trwa około godziny - w sam raz żeby zobaczyć wszystko co interesujące ale zbytnio nie znudzić dzieci.

Kolejny przystanek robimy w Popradzie - jemy obiad i idziemy do tutejszego aquaparku na ostatnie wodne szaleństwa w wakacje. Zwiedzamy niemal wszystkie zjeżdżalnie, zaglądamy do wszystkich basenów - na zewnątrz robi się już zimno i mało przyjemnie - zanosi się na deszcz. Na szczęście bardzo ciepła woda w niektórych zewnętrznych basenach rekompensuje ten chłód i wcale nie chce nam się wychodzić. Jest już trochę późno kiedy ruszamy dalej - prognozy pogody na jutro są niekorzystne więc nie bardzo mamy ochotę zostawać w Tatrach skoro ma padać deszcz. Spodziewamy się też sporego ruchu w niedzielę, więc wygląda na to że nie opłaca nam się dłużej zwlekać - przekraczamy granicę Polski i jedziemy do Krakowa - w końcu teraz dla nas to już jak krótki skok. Wieczorem docieramy do domu - trochę zmęczeni ale szczęśliwi - w końcu w domu :)

Informacje techniczne
Pałac Betliar: N 48.704415°, E 20.508937° (N 48° 42' 15.89", E 20° 30' 32.17") wstęp 2 os dorosłe, 2 dzieci, fotografowanie - 24 euro
Baseny termalne w Popradzie - AquaCity: N 49.060201°, E 20.307884° (N 49° 03' 36.73", E 20° 18' 28.38") wstęp za naszą rodzinę - 60 euro (3 godziny)

01 widok z ogrodu palacu Betliar.jpg
Plik ściągnięto 287 raz(y) 192,81 KB

02 holenderskie sanie.jpg
Plik ściągnięto 303 raz(y) 125,97 KB

03 galeria trofeow.jpg
Plik ściągnięto 299 raz(y) 135,2 KB

04 kuchnia dla sluzby.jpg
Plik ściągnięto 316 raz(y) 97,86 KB

05 pokoj orientalny.jpg
Plik ściągnięto 276 raz(y) 159,74 KB

06 zyrandol ze szkla murano.jpg
Plik ściągnięto 277 raz(y) 156,06 KB

07 biblioteka taka jak powinna wygladac idealna.jpg
Plik ściągnięto 257 raz(y) 179,06 KB

_________________
"Nie należy wierzyć wszystkiemu co się przeczyta w internecie" - Maria Skłodowska-Curie
Konwerter współrzędnych geograficznych i GPS
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
dulare 
weteran


Twój sprzęt: LMC Liberty A 723G
Pomógł: 14 razy
Dołączył: 27 Paź 2013
Piwa: 94/83
Skąd: Zielonki k. Krakowa
Wysłany: 2014-09-20, 21:39   

Podsumowanie

Przejechaliśmy ogółem około 3500 kilometrów. Na Węgrzech byliśmy drugi raz w życiu (i drugi raz w tym roku). W Rumunii pierwszy raz w życiu. Nasze obawy co do wyjazdu do Rumunii koncentrowały się wokół kilku rzeczy - głównie bezpieczeństwa i stanu dróg.

Stanem dróg byliśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni - wszystkie drogi krajowe którymi jeździliśmy były w bardzo dobrym stanie. Niewiele było dróg dwupasmowych (oprócz autostrad właściwie wcale ich nie było) więc jazda w większości była niespieszna. Ponieważ przekraczaliśmy wiele przełęczy to sporo jeździliśmy serpentynami i drogami górskimi - tam i tak nie dało się jechać szybko. Widać że większość dróg jest w miarę nowych (powstały z dotacji unijnych po akcesji). Jedyny fragment który był w bardzo złym stanie to droga z Deva do Oradei.

W Rumunii czuliśmy się bezpiecznie. Spotkani ludzie byli bardzo pomocni i mili, nikt nie próbował nas oszukać czy naciągnąć. Obawialiśmy się obecności Cyganów - okazało się że podczas naszej podróży tylko jeden raz spotkaliśmy Cygankę żebrzącą na skrzyżowaniu. Spotykaliśmy też Cyganów handlujących owocami i warzywami przy drodze. Nie przejeżdżaliśmy przez żadne wsie zamieszkałe wyłącznie przez Cyganów, zdarzały się osiedla doklejone do typowej rumuńskiej wsi. Wiemy że istnieją takie cygańskie wsie / miasta ale nie spotkaliśmy ich na swojej drodze. Noclegi na dziko planowaliśmy na bieżąco - tam gdzie czuliśmy się już zmęczeni tam szukaliśmy miejsca. Wybieraliśmy ustronne drogi z boku od głównej trasy. Nie byliśmy podczas tych noclegów niepokojeni.

Koszt pobytu w Rumunii był niższy niż gdybyśmy ten sam czas spędzali w Polsce. Żywność jest w większości wypadków tańsza (nie dotyczy nabiału który jest droższy niż u nas), campingi też są niedrogie. Można spokojnie zjeść obiad z napojami dla czterech osób w cenie poniżej 50 lei (czyli poniżej 50 zł).

Brakło nam czasu na odwiedzenie wielu miejsc które mieliśmy zapisane jako interesujące. Nie odwiedziliśmy Bukowiny, nie zaglądnęliśmy w deltę Dunaju... Zostaje jeszcze tyle na kolejne wyjazdy...
_________________
"Nie należy wierzyć wszystkiemu co się przeczyta w internecie" - Maria Skłodowska-Curie
Konwerter współrzędnych geograficznych i GPS
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Czarna i Krzysiek 
weteran


Twój sprzęt: Fiat Ducato 2,5 D 87` Zabudowa Dethleffs
Nazwa załogi: Żółwiki :-)
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 18 Lut 2015
Piwa: 29/24
Skąd: Pruszków
Wysłany: 2015-02-19, 18:58   

Troszkę odgrzeję temat. Bardzo fajna relacja :-) Możecie napisać, czego nie zdążyliście zobaczyć na Węgrzech i w Rumunii ? Właśnie na pierwsze kamperowe wakacje planujemt trasę Węgry, Rumunia u Bułgaria ( w Bułgarii znajomi mają domek, dlatego chcemy o nią zahaczyć :-) ) Wszelkie informacje bardzo cenne, z góry dzięki :)
_________________
Czarna i Krzysiek
z dzieciakami :)
Fiat Ducato 2,5 D Pełnoletni ;)
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
dulare 
weteran


Twój sprzęt: LMC Liberty A 723G
Pomógł: 14 razy
Dołączył: 27 Paź 2013
Piwa: 94/83
Skąd: Zielonki k. Krakowa
Wysłany: 2015-02-19, 23:23   

Spróbuję trochę usystematyzować moją listę "na brudno" atrakcji których nie zdążyliśmy zobaczyć:

Bukowina i tutaj kilka punktów:
- Polskie wsie (Nowy Soloniec, Plesza) - więcej informacji np. tutaj: http://www.travelmaniacy....i,3018,4,0.html
- cerkwie / klasztory w Voronet, Suczawa, Sucevita
- Biserica "Sfântul Nicolae Domnesc"

Delta Dunaju ze zwiedzaniem delty łodzią.

Brakło nam jednego dnia na pozwiedzanie Bukaresztu, choćby na szybki spacer po centrum.

W centralnej Rumunii:
- Warownia Poieneari czyli właściwy "zamek Drakuli"
- Manastirea Horezu
- Peleș Castle - zamek przy Sinaia

Na południowym-zachodzie:
- Żelazne Wrota (Żelazna Brama) czyli przełom Dunaju
- Wodospad Bigar

Zachodnia ściana: miasteczko Timisoara

Jeśli natomiast chodzi o Węgry, to na naszej liście jest jeszcze:
- miasteczko Debreczyn
- w Budapeszcie - Csodák Palotája - pałac cudów, coś jak nasze Centrum Kopernika
- skansen Mezőkövesd oraz termy w okolicy
- zamek w Szekesfehervar

W tym momencie tyle sobie przypominam :)
_________________
"Nie należy wierzyć wszystkiemu co się przeczyta w internecie" - Maria Skłodowska-Curie
Konwerter współrzędnych geograficznych i GPS
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
Wojciechu 
Kombatant


Twój sprzęt: był - ducato frankia,jest- burstner t603
Nazwa załogi: marwoj
Pomógł: 6 razy
Dołączył: 20 Wrz 2013
Piwa: 159/151
Skąd: Zgierz
Wysłany: 2015-02-20, 08:45   

Pękna ta Twoja Rumunia. "Pifko" za relacje. :pifko :spoko
_________________
prof-os

Jesteśmy jedyni i niepowtarzalni, pamiętajmy tylko że niedoskonali…
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
rado 
zaawansowany


Twój sprzęt: Fiat PILOTE Aventura 2.3 jtd 130 multijet
Nazwa załogi: rado - team
Dołączył: 11 Maj 2013
Piwa: 24/31
Skąd: Kędzierzyn-Koźle
Wysłany: 2015-02-20, 09:54   

dulare napisał/a:

- w Budapeszcie - Csodák Palotája - pałac cudów, coś jak nasze Centrum Kopernika


Oj darujcie to sobie, nawet nie ma co porównywać do Centrum Kopernika. Jest to pomieszczenie ok 200 m2 w centrum handlowym CAMPONA. Byliśmy zobaczyliśmy i nie weszliśmy. Jeśli już, to oceanarium warto odwiedzić pod tym samym adresem.
_________________
Relacje:
HOLANDIA 2013
RUMUNIA 2014
ALBANIA 2015
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
jerry Gdansk 
doświadczony pisarz

Twój sprzęt: Renault Trafic Chausson Acapulco 33
Nazwa załogi: LILOU
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 09 Sty 2015
Piwa: 14/27
Skąd: Gdansk
Wysłany: 2015-02-20, 10:04   

Super relacja stawiam :pifko
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Barbara i Zbigniew Muzyk 
Kombatant


Twój sprzęt: fiat ducato2001-Bassa748
Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 23 Lip 2010
Piwa: 351/397
Skąd: krakow
Wysłany: 2015-02-20, 10:07   

Dulare,przelecialam tylko,na razie nie mam czasu,wspaniale napisane,podana trasa/tego nie umie,chociaz pokazywano na kursie,ale nie odrobiłam lekcji/,fotki itp.Stawiam zasłużone :pifko ,Barbara
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum

Dodaj temat do ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
*** Facebook/CamperTeam ***