Spokojnie spokojnie, damy radę . To tylko kwestia znalezienia czasu. Trochę to zajmuję bo najpierw wrzucam fotki na serwerek, żeby mieć gotowca na relację na swoją stronę. Bo po co robić robotę dwa razy.
Po kilku dniach pobytu w Grecji dotarliśmy do Igoumenitsy skąd wypływają promy na Korfu. Promy pływają co 2-3 godziny. Nie ma potrzeby rezerwowania biletów z wyprzedzeniem, nawet w szczycie sezonu. Bilet w jedną stronę za dwie osoby + samochód kosztuje 60 Euro (zwierzęta bezpłatnie). W przypadku zakupu od razu biletu powrotnego, za ten drugi płacimy 50% ceny. Bilet powrotny ważny jest 30 dni. Podróż promem trawa około 1 godz. 45 minut. Prom jest komfortowy z klimatyzowanym pokładem ze stolikami i mini barem oraz górnym pokładem pod chmurka (częściowo zadaszony). Zwierzęta można pozostawić w samochodach lub zabrać na górny pokład pod zadaszenie.
Na Korfu spędziliśmy 4 dni. Na jeden nocleg wjechaliśmy na kemping aby skorzystać z ciepłego prysznica i poczuć odrobinę komfortu. Kolejne noce spędziliśmy na małym parkingu w miejscowości Paleokastritsa. Generalnie na Korfu jest sporo dogodnych miejsc do tzw. dzikiego kamperowania. Podczas pobytu udało nam się załapać na dwa festiwale. Pierwszy historyczny, odbywał się na plaży w Paleokastritsa. Scena na której odbywały się pokazy była usytuowana na platformie na wodzie, widownia siedziała na plaży. Drugi festiwal, folklorystyczny miał miejsce w Makrades. Oba wydarzenia bardzo ciekawe. Mieliśmy sporo szczęścia bo odbywają się jedynie raz w roku i akurat w trakcie naszego 4 dniowego pobytu.
Wyspa zrobiła na nas bardzo dobre wrażenie. Piękne widoki, wspaniałe plaże, sympatyczni mieszkańcy. Przez 4 dni zwiedziliśmy większą część wyspy, zaliczając wszystkie najciekawsze miejsca. Po małej wysepce przejechaliśmy ponad 500 km z czego część nawet drogami szutrowymi. Na ostatni dzień zostawiliśmy sobie zwiedzanie stolicy nazwanej tak samo jak wyspa.
Kawka na promie
Pokład samochodowy
Prom na Korfu (górny pokład)
W oddali Korfu
Wpływając do portu mijamy zabytkową część miast (Korfu) ...
... której zabudowania bardzo przypominają Wenecję
Korfu - Forteca
Ruszamy w objazd i zwiedzamy najciekawsze miejsca ...
... plaże, miasteczka ,zamki
Plaża w Sidari ...
... przy osławionym Kanale Miości
Kolejna plaża po północnej stronie wyspy
Piękne klify ...
... nieziemskie widoki ...
... tylko dojazd bardziej dla 4x4
Zamek Angelocastro - dawna stolica Korfu
Przejeżdżamy przez Makrades. Jeszcze tu wrócimy ... na festiwal
Docieramy do knajpki z tarasem widokowym ...
... i delektujemy się widokami ... i kawą
Widok na Paleokastritsę. Tam zanocujemy
Średniowieczna forteca Gardiki
Niestety niewiele przetrwało
Przejeżdżamy przez kolejne urokliwe miasteczko ...
... i docieramy do kolejnej plaży
W trakcie objazdu wyspy dostrzegliśmy wytwórnie oliwy. Powodowani
chęcią dokonania zakupów zajrzeliśmy do środka. Okazało się, że poza
nowoczesną linią produkcyjną jest tam również mini muzeum
Syn właścicieli udzielił nam 30 minutowego wykładu na temat historii
produkcji oliwy i "przeszkolił" nas w obsłudze zabytkowych maszyn.
A wszystko to w cenie zakupy wiktuałów. Fakt, trochę tego kupiliśmy
Najważniejsza budowla na Korfu - pałac Achillion
Wybudowany w latach 1889 – 1891, był letnią rezydencją żony
Cesarza Franciszka Józefa, Elżbiety
Sylwetka Cesarzowej Elżbiety "Sissi"
Pałac zaprojektowany został przez dwóch włoskich architektów
Achilles Triumfujący
W ogrodach w stylu francuskim znajduje się wiele rzeźb
nawiązujących do starożytności
Achilles Konający.
Wnętrze pałacu
Jeden z wieczorów na plaży w Paleokastritsa. Festiwal historyczny
zorganizowany z dużym rozmachem
Poza występami tanecznymi na scenie, odbyła się inscenizacja historyczna
na zatoce, przedstawiająca historię Korfu. Były łodzie, stateczki, walki,
ogień i wybuchy. Festiwal zakończył pokaz sztucznych ogni.
Kolejny dzień. Plaża na północnym krańcu wyspy
Odpoczywamy w wodzie ...
... i pod parasolem
Pod wieczór udajemy się do Makrades
To małe sympatyczne miasteczko ...
... będzie tego wieczoru gospodarzem festiwalu folklorystycznego
Jagnięcina już się piecze ...
... wkrótce pojawiają się muzykanci i śpiewacy ...
... zaraz po nich tancerze
Tańce przypominające te z filmu "Grek Zorba"
Na deser (ostatni dzień na Korfu) zostawiliśmy sobie stolicę.
Pokonaliśmy problemy z parkowaniem i ruszyliśmy zwiedzać
Deptak i główna ulica miasta Korfu
Forteca Korfu
Muzeum Sztuki Azjatyckiej
Plaża przy starym mieście
Stare miasto zabudową przypomina Wenecję
Stare miasto
Grajkowie na placu Spinalanda
Zakończyliśmy zwiedzaniu miasta i przemieściliśmy się do portu.
Tam krótkie oczekiwanie i zaokrętowaliśmy się na prom do Igoumenitsy.
Po dotarciu na grecki ląd udaliśmy się w kierunku kolejnego odcinka naszej podróży - to już tranzyt przez Albanię.
Albania, przez którą przejeżdżaliśmy w tym roku bardzo różniła się od tej, którą odwiedziliśmy w 2010 roku. Wówczas był dziki kraj, w którym turystów można było policzyć na palcach a dogadanie się w języku angielskim graniczyło z cudem. Wracając w 2013 z Grecji, zauważyliśmy pewne zmiany. Rozpoczęły się inwestycje turystyczne w strefie nadmorskiej, pojawiły się szyldy w języku angielskim. Obecnie Albania to jedna wielka budowa. Powstają setki hoteli, restauracji i klubów. Zagospodarowywane i organizowane są nowe plaże. Porozumienie się w języku angielskim nie stanowi już wyzwania. Jedyne co pozostało ze starej Albanii to najniższe w regionie ceny. Czy są to zmiany na dobre? Trudno ocenić. Dla Albanii i Albańczyków na pewno. Nam jednak szkoda tego dawnego, dzikiego kraju.
W tym roku tylko przejechaliśmy przez Albanię tranzytem, zatrzymując się na jeden nocleg. Niestety, nasze dawne "dzikie" miejscówki zniknęły pod warstwami asfaltu i beton. Na nocleg musieliśmy wyszukać sobie nowego miejsca. Praktycznie minęliśmy Albanię bez zwiedzania, zaglądając jedynie do Syri i Kaltër, miejsca które jakimś dziwnym trafem ominęliśmy podczas naszych poprzednich podróży. Syri i Kaltër czyli Niebieskie Oko to źródło bijące z głębokości ponad 40 metrów. Badaczom udało się określić głębokość z jakiej wybija woda na 40-50 metrów. Ma ona niesamowity, intensywnie niebieski kolor, jest krystalicznie czysta i bardzo zimna. Niestety jako, że byliśmy tam w szczycie sezonu napotkaliśmy tłumy odwiedzających. Tak teraz wygląda Albania.
Bartek! Pisz,pisz dalej! Dużo ludzi Was czyta! /nie wszystkim się chce odpowiadać!/
Ciekawe jest inne spojrzenie na znane już/oraz jeszcze nie poznane miejsca przez nas/ czytających Twoją relację Ludzi z Camper Teamu!
P.S. Piwko oczywiście się należy!
Po przekroczeniu granicy albańsko - czarnogórskiej zrobiliśmy sobie dwudniowy odpoczynek na kempingu w kolo Ulcinja. Następnie udaliśmy się drogą wzdłuż wybrzeża w kierunku Chorwacji. Droga wzdłuż wybrzeża, szczególnie na wysokości Baru, była strasznie zakorkowana. Jechaliśmy z prędkością około 10/h co chwilę przystając. Popularność Czarnogóry powoli przerasta jej możliwości drogowe, zwłaszcza w pobliżu ciekawszych atrakcji turystycznych wybrzeża. Kiedy pierwszy raz odwiedziłem ten kraj w roku 2008, spoglądając na rejestracje samochodów, kilka razy natknąłem się na auto z Polski. Obecnie, w sezonie Polacy są tam chyba nacją dominującą. Ale nie ma się co dziwić kraj jest piękny i wart odwiedzenia.
Po drodze odwiedziliśmy więc ponownie kilka ciekawych miejsc znanych nam już z poprzednich wyjazdów, jak Stari Bar, Kotor czy Lovćen. Zawitaliśmy również do Rijeka Crnojevica miejsca, w którym to byliśmy po raz pierwszy. Nocleg po drodze spędziliśmy na znanym nam z poprzednich wyjazdów kempingu Crvena Glavica koło Budvy.
Osobom odwiedzającym Czarnogórę polecam poza wybrzeżem równie piękny interior. Szczególnie góry Durmitor i Kanion rzeki Tara. Wspaniałą atrakcją jest rafting na Tarze. My te miejsca mieliśmy okazję odwiedzić w 2008 i 2010. Więcej szczegółów na mojej stronie.
Po przekroczeniu granicy posiłek w Ulcinj. Pies nasz, kot miejscowy.
Zwiedzanie Starego Baru
Stary Bar - miasto założone w VI wieku przez Rzymian
W XVI wieku Bar został podbity przez Turków, którzy zbudowali tu twierdzę
Twierdza jest systematycznie restaurowana ...
... od mojego poprzedniego pobytu powstały nowe wystawy ...
... odnowiono i zadbano o wiele budowli
Nieopodal Starego Baru znajduje się pomnik przyrody Stara Maslina (Stara Oliwka)
Wiek drzewa określony jest na około 2000 lat
Okolice Budvy - widok na wybrzeże
Okolice Budvy - wybrzeże i wyspa Sveti Stefan
Kolejny punkt na naszej trasie rzeka Rijeka Crnojevića
Ten niezwykły widok możemy podziwiać w pobliżu miejscowości,
która dzieli nazwę z rzeką - Rijeka Crnojevića
Rzeka oraz miejscowość otrzymały nazwę na cześć Ivana Crnojevića -
średniowiecznego władcy regionu
W miasteczku jest restauracja, hotel, pole namiotowe. Można wykupić
rejs stateczkiem po rzece
Rijeka Crnojevića położona jest w pobliżu Cetinje - historycznej stolicy Czarnogóry
Malownicze położenie miasteczka przyciąga turystów ...
... jednak nie ma tu zbyt wielu atrakcji więc poza widokami ...
... dlatego mało kto pozostaje tu na dłużej
Dalej udaliśmy się do Parku Narodowego Lovćen ...
... gdzie na drugim co do wielkości szczycie pasma Lovćen w Górach Dynarskich...
... Jezerski Vrh (1657 m n.p.m.) ...
... znajduje się mauzoleum Piotra II Petrowicia Niegosza
czarnogórskiego władcy i wybitnego twórcy okresu romantyzmu
Widok ze szczytu, który na miejsce postawienia przyszłego
mauzoleum, Piotr Niegosz wybrał sobie osobiście
Z drogi poniżej szczytu roztacza się piękny widok na Bokę Kotorską
W Chorwacji mieliśmy tylko jeden punkt na trasie naszej tegorocznej podróży. Natrafiłem na to miejsce niedawno, przy okazji przeglądania stron z atrakcjami turystycznymi w Bośni i Hercegowinie. Ponieważ miejscówka wydawała mi się interesująca, postanowiliśmy zboczyć lekko z drogi aby odwiedzić Kupari zwane zatoką umarłych hoteli. Jest to jeden z ostatnich, tak dużych śladów wojny na Bałkanach. Prawdopodobnie to ostatnia szansa na odwiedzenie tego miejsca jako, że trwają poszukiwania inwestora, który nada temu miejscu nową świetność.
Kupari był jednym z najbardziej luksusowych kompleksów hotelowych dawnej Jugosławii. Położony w odległości 8 km od Dubrownika, stanowił miejsce wypoczynku dla członków rządu Jugosławii oraz oficerów Jugosłowiańskiej Armii Ludowej. Swoją prywatną rezydencję miał tu również sam Josip Broz Tito. Kurort mógł przyjąć ponad 2000 gości a w jego skład wchodziło siedem hoteli oraz dwie wille. Dodatkowo, położony po przeciwnej stronie drogi (działający do dziś) kemping Kupari, mógł przyjąć 4500 gości. Wszystkie obiekty położone są w niezwykle malowniczej okolicy z widokiem na Adriatyk. W 1991 roku, podczas działań wojennych Kupari zostało ostrzelane z morza przez fregatę Jugosłowiańskiej Armii Ludowej i zajęte przez Serbów oraz Czarnogórców. Doszczętnie zniszczony i splądrowany kurort nie wrócił już do dawnej świetności. Do 2004 roku teren był w posiadaniu Ministerstwa Obrony Republiki Chorwackiej. Do dziś na budynkach widać ślady po ostrzałach.
Zniszczone wnętrza przy udziale wyobraźni przypominają o swojej dawnej świetności i luksusie, jednak ogólny widok na zatokę kieruje wyobraźnie na sceny z horrorów o zombi grasujących w wymarłych miastach.
Plaża Kupari
Obecnie, miejsce plażowania, spotkań młodzieży i spacerów z psami
Dawniej luksusowy kurort ...
... dziś jedynie ruiny
Grand Hotel w Kupari został wybudowany jako pierwszy (1920)
Stylowa architektura ...
... otoczona pięknym palmowym parkiem
Prawdopodobnie recepcja Hotelu Grand
Schody na piętro
Jeden z pokoi hotelowych
Łazienka
Widok z Grand Hotelu
Należąca do kompleksu farma solarna
Poza piaszczystą plażą, na okolicznych skałach znajdują się
wybetonowane miejsca, na których można się opalać ...
... oraz stanowiska, z których można skoczyć w głębiny
Kolacja w Kupari Spędziliśmy tu dwa dni zwiedzając pozostałości
kompleksu i odpoczywając na plaży
Widok na zatokę umarłych hoteli
Chorwację opuściliśmy udając się do Bośni i Hercegowiny, ostatniego zaplanowanego odcinka naszej tegorocznej podróży.
Do Bośni i Hercegowiny wjeżdżaliśmy w tym roku dwa razy. Pierwszy raz jadąc w kierunku południowym, po odwiedzeniu Küstendorfu w Serbii, postanowiliśmy zwiedzić Andrićgrad, drugie miasto wybudowane przez Emira Kusturice. Ponieważ znajduje się on w Višegradzie blisko granicy Serbsko - Bośniackiej najrozsądniej było zajrzeć tam od razu. Drugi raz, w drodze powrotnej odwiedziliśmy piękne Wodospady Kravice, Počitelj - miasto które było siedzibą śródziemnomorskich piratów, klasztor Derwiszów - Blagaj oraz Mostar i stolicę kraju Sarajewo. Bośnia i Hercegowina była obok Korfu i Macedonii, trzecim najciekawszym punktem naszej tegorocznej wędrówki. A może to tylko takie odczucie subiektywne spowodowane tym, że pozostałe kraje, w mniejszym lub większym stopniu, zwiedzaliśmy już wcześniej. Nie umniejsza to jednak faktu, że kraj jest bardzo ciekawy, wart poświęcenia mu swojego czasu i że jest tu jeszcze wiele miejsc do odwiedzenia. Wiadomo, wszystkiego za jednym razem się nie zobaczy bo trzeba by te 28 dni poświęcić tylko na jeden kraj. A pewnie i tak byłoby mało. Ale nie taki był tegoroczny plan.
Wyszegrad - widok z mostu
Most Mehmeda Paszy Sokolovica w Wyszegradzie
W 1992 most był miejscem kaźni wielu bośniackich cywilów, zabijanych przez serbskie bojówki.
Most wpisany jest na listę światowego dziedzictwa UNESCO
Ciekawostką w Wyszegradzie jest Andrićgrad
Jest to miasto w mieście znajdujące się na półwyspie utworzonym
przez rzeki Rzav i Drina
Pomysłodawcą i twórcą miasta jest znany serbski reżyser Emir Kusturica
Jest to drugie miasto "wybudowane" przez tego artystę. Pierwsze znajduje się
w Serbii około 25 km od Wyszegradu
Andrićgrad został stworzony z myślą o upamiętnieniu poety i laureata
nagrody Nobla Ivo Andrića
Architektura tego miejsca odzwierciedla scenerię słynnej powieści
Iva Andricia „Most na Drinie”.
Miejsce powstało także jako symbol pokoju pomiędzy zwaśnionymi
wcześniej krajami. Budowa ruszyła w 2011 roku i trwała 3 lata.
W drodze powrotnej odwiedziliśmy Wodospady Kravice
Wodospady na rzece Trebižat rozciągają się na 100 metrach szerokości
Spadek dochodzi do 25 metrów
Ze uwagi na malownicze położenie i krystalicznie czystą wodę
wodospady są popularnym miejscem kąpieli mieszkańców
oraz atrakcją turystyczną
W przeciwieństwie do Chorwackich Jezior Plitwickich
można pływać i podchodzić pod wodospady
Można się również wspinać po skałach
Kolejnym punktem naszej wędrówki był Počitelj
Počitelj to dawna siedziba śródziemnomorskich piratów
Jest to jeden z najlepiej zachowanych zespołów urbanistycznych
z okresu dominacji tureckiej na terytorium Bośni i Hercegowiny
Miasto znajduje się około 30 km od Mostaru w dolinie rzeki Neretwy
Nad miastem górują pozostałości średniowiecznej twierdzy tureckiej
powstałej na gruzach starożytnego rzymskiego zamku
Z twierdzy roztacza się piękny widok na położone w dolinie miasto
Wejście na wieżę
Konstrukcja dachowa wieży
W mieście znajduje się meczet Hadži-Alija, który jest jednak rekonstrukcją
zniszczonego podczas wojny na Bałkanach
Następny punkt naszej wycieczki Blagaj - klasztor Derwiszów
Tak naprawdę, poza ciekawą lokalizacją, miejsce to nie cechuje się
zbytnią atrakcyjnością
Mimo to ściągają do tego miejsca tłumy ... w większości wyznawców Mahometa
Klasztor wybudowany na wapiennych skałach
Architektura klasztoru
Rzeka Buna w Blagaju
To już Mostar
Słynny XVI wieczny most nad rzeką Neretwą w Mostarze
W Mostarze znajduje się wiele warsztatów rękodzielniczych
Stary bazar z wyrobami rękodzielniczymi
Most i jego najbliższe otoczenie zostały wpisane na listę
światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO
Wybudowany w 1566 r. most został zburzony w 1993 przez Chorwatów
podczas działań wojennych. Jego odbudowę zakończono w lipcu 2004.
Przy wjeździe do Sarajewa w oczy rzuca się położony przy samej obwodnicy cmentarz
Takie budynki w Sarajewie to już raczej rzadkość
Powstają za to nowoczesne jak choćby ten meczet ...
... czy kładka Festina lente w dosłownym tłumaczeniu „spiesz się powoli”
- przed pięknie odrestaurowanym budynkiem Akademii Sztuk Pięknych
Muzeum historii - niestety nieczynne
Centralny punkt starego miasta Baszczarsziji, starówki
Sarajewa, wzniesionej w czasach panowania Turków
Stary bazar
Pyszny obiad na starym mieście
Bazar
Sarajewo - kościół katolicki a przed nim pomnik Jana Pawła II
Bardziej współczesna część centrum Sarajewa
Deptak w centrum
Vjecna Vatra (Wieczny Ogień) zlokalizowany jest na
budynku stojącym u zbiegu ulic Marszałka Tity i Ferhadiji
Wieczny Ogień to pomnik poświęcony pamięci Bośniaków, Chorwatów,
Czarnogórców i Serbów - obrońców miasta poległych podczas II wojny światowej
Dziedziniec meczetu Gazi Husrev-Bega przy starym mieście
Studnia - fontanna na dziedzińcu meczetu
Był to ostatni etap naszej tegorocznej podróży. Tranzytem przez Chorwację, Węgry i Słowację (tu robiąc małe zakupy) powróciliśmy szczęśliwie do domu.
Bośnia kończy sprawozdanie z naszej wędrówki po Bałkanach. Ale mamy już kolejny plan, jeśli nic go nie zburzy to w przyszłym roku wyruszymy na Nordkapp zwiedzając po drodze kraje nadbałtyckie, Petersburg, Finlandie i wracając przez Norwegię. Planujemy do 10 tyś. kilometrów i 5 do 6 tygodni w podróży. Już się nie mogę doczekać
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum