Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Jesień w Prowansji
Autor Wiadomość
Piasek1 
weteran

Twój sprzęt: W638 V230TD
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 07 Lis 2020
Piwa: 30/25
Skąd: Piotrków Kujawski
Wysłany: 2021-09-30, 09:31   

Ja się nie wypowiadam: mieszkam na wsi, komary mamy od marca do października. Mimo moskitier na każdym oknie i tak france włażą jak nie wentylacją to wciągniete cugiem otwieranych drzwi bo siedzą we wnękach. W tym roku plaga much, wielkie, czarne robacznice. Od tygodnia popołudniami całe ściany południowo zachodnie aż czarne tak obsiądnięte ? przez te france.
Jaskółek nam brakuje i całej licznej reszty żywiącej się tym paskudztwem.
Co dziwne: latem tyle tego ciaciarajstwa nie było co właśnie teraz jesienią.
_________________
https://www.camperteam.pl...pic.php?t=36109
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
izola 
Kombatant


Twój sprzęt: MB Marco Polo
Nazwa załogi: Izolownia
Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 20 Sty 2015
Piwa: 230/153
Skąd: Westfalia

Wysłany: 2021-09-30, 10:00   

Bonjour Madame James,
z wielką przyjemnością czytam waszą wpaniałą relacje i zachwycam się waszymi przepięknymi fotkami. Jak zwykle to lektura przednia. Madame James :roza:
Pomaga mi to by się już lekko nastroić do zbliżającego się tranzytu na zimwoisko...to i ja sobie uszczknę trochę tej "Francji Elegancji" :lol:
_________________
http://vanactiv.blogspot.de/
https://www.facebook.com/...100019297335640
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
James 
zaawansowany


Twój sprzęt: Mercedes James Cook 1984
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 06 Lut 2009
Piwa: 73/30
Skąd: Katowice
Wysłany: 2021-09-30, 19:33   

Piasek1, masz 100 % racji. Na Węgrzech już nas parę razy chciały zeżreć żywcem komary w Lipocie, ale tam nie ma ani pół jaskółki. Natomiast w Bogacsu i w miejscu gdzie się ludzie zatrzymują po drodze do Chorwacji ( w tej chwili nie pamiętam nazwy , ale znajdę) mimo, że jest cudowna głęboka zieleń to problemu komarów nie ma. Bo? W jednym i drugim miejscu jaskółki są mile widziane. Wystarczy przybić deseczki pod gniazdami ( tak zrobiono w obydwu przypadkach) i problem z głowy. Już mój dziadek, który zmarł w 1971 roku tak robił.
_________________
J.C.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
James 
zaawansowany


Twój sprzęt: Mercedes James Cook 1984
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 06 Lut 2009
Piwa: 73/30
Skąd: Katowice
Wysłany: 2021-09-30, 19:37   

Izola, jak miło Cię "czytać". Już się martwiłam że Madame Izola tu nie zagląda. Ja się zupełnie wylogowałam z FB i nie zamierzam tam wracać, a tu jest sporo fajnych ludzi. Miło, że relacja Ci się podoba i inspiruje. Dziękuję za pochwały i piwko. Pozdrawiam :bukiet:
_________________
J.C.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
zefirwypasu 
trochę już popisał

Twój sprzęt: Ducato 2003 2.3JTD
Dołączył: 08 Lip 2018
Piwa: 4/29
Skąd: Żary
Wysłany: 2021-09-30, 20:29   

Fajnie się czyta i ogląda, miłego wypoczynku!
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
James 
zaawansowany


Twój sprzęt: Mercedes James Cook 1984
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 06 Lut 2009
Piwa: 73/30
Skąd: Katowice
Wysłany: 2021-10-01, 08:51   

Zefirwypasu, dzięki serdeczne! Miło mi. I oczywiście dziękuję za piwko.
_________________
J.C.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
James 
zaawansowany


Twój sprzęt: Mercedes James Cook 1984
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 06 Lut 2009
Piwa: 73/30
Skąd: Katowice
Wysłany: 2021-10-01, 08:56   

grzegorz_wol napisał/a:
James napisał/a:
Cytat:
A ... "treny sukni".... zmiotły mnie razem z kurzem.


No dlaczego, dlaczego nie piszesz relacji? Przecież to jest piękne!
Po takich komentarzach jak Twój to po prostu chce się pisać.
Pozdrawiamy.


A nie .... jedną relację z wycieczki popełniłem :ok i to z Francji właśnie.

Ale gdzie mi tam....

Nieco usprawiedliwia mnie fakt, że pisałem po jakimś czasie po wycieczce a będąc na niej nie sądziłem że ją kiedyś opisze....

Słowem kombinowałem po fakcie jak sprzedać ubogą dokumentację fotograficzną :ok

A że uwieczniłem głównie trochę złomu, betonu i bliżej nieokreślonych krzaków to wyszło jak wyszło... :haha:

Poprawię się.
:spoko


Grzegorz_wol, zadbaliśmy o właściwą oprawę czytając Twoją relację. Na szczycie jednego ze wzgórz prowansalskich, z widokiem na zasypiający Masyw Luberon, w absolutnej ciszy, oczywiście w Jamesie, czytałam na głos Twoją relację z wyprawy m.in. do Verdun (mam wprawę, bo zanim rozpowszechniły się audiobooki czytałam używając latarki na głos przeróżne powieści kiedy nocami wracaliśmy z trasy. Taka drobna dygresja- kiedyś w okropnych warunkach atmosferycznych, śnieżyca, -20, czytałam "W księżycową jasną noc" W.Whartona. Tak się wpisała w scenerię i zrobiła na nas takie wrażenie, że do dziś to wspominamy. Pewnie czytałeś? Jeśli nie- szczerze polecam.). Ale wracam do Twojej relacji. Jest tak pełna emocji, bólu i wrażliwości że gdy sobie wyobrażę co by było gdybyś pisał ją na bieżąco...Z autopsji wiem jak ulotne są odczucia, nastrój chwili. Verdun zrobiło na mnie wielkie wrażenie. Stałam pomiędzy tymi tysiącami białych krzyży myśląc o tym, że za każdym stoi tragedia, śmierć, stracony mąż, ojciec, syn, a nade wszystko coś co jest bezcenne- życie. Targały mną różne uczucia. M.in. wściekłość na polityków którzy tym biednym ludziom zgotowali ten los. Po takich miejscach długo nie mogę wrócić do dobrego humoru który mi zwykle towarzyszy. Ale nie omijam ich. Snujemy się z mężem po bunkrach, okopach, ja odbieram to bardziej, że tak powiem "humanistycznie", a mąż zwraca mi uwagę na aspekty techniczne np. na to że w środku wojny zorganizowano żołnierzom toalety na poziomie (oczywiście na miarę czasu i miejsca) w Twierdzy Verdun. Tylko tyle, lub aż tyle żeby ułatwić tym dzielnym ludziom przynajmniej jeden aspekt życia. Pamiętam ten klimat kiedy stojąc w ciemnościach wnętrza twierdzy oglądaliśmy to miejsce i o tym dyskutowaliśmi, a obok mijali nas ludzie którzy chyba nie wiedzieli na co patrzą. Ale my tak jak Ty przygotowujemy się do tego co zobaczymy. Kiedyś na Węgrzech w drodze do Mohacza tyle się naczytaliśmy i nadyskutowaliśmy, że kiedy tam dotarliśmy to prawie się spodziewałam Turka z nożem w zębach który zaraz skądś wyskoczy. Zresztą zwiedzaliśmy to miejsce w niesamowitym upale, z parą Niemców którzy dojechali na motorach. Polacy z Niemcami dyskutują o strategii wojennej, przed wiekami, ale zawsze.
Jeszcze jedna uwaga. Dla nas to jest niesamowite że to samo miejsce - okolice Verdun było terenem ciężkiej batalii I Wojny Światowej (trzeba pamiętać, że dla Francuzów to była prawdziwa tragedia- I Wojna nie II. Prawie każda rodzina tutaj kogoś wtedy straciła) a potem w ćwierć wieku później powstają umocnienia (doskonałe techniczne, ale błędne strategicznie z punktu widzenia obrony Francji np. Fort Hackenberg) i miejsce to jest ponownie uwikłane w konflikt II Wojny Światowej.
Kurczę...i co Ty narobiłeś? Miałam pisać o miejscu gdzie jesteśmy! My musimy się zbierać! A poważnie to dziękuję Ci za tę relację i pisz proszę, najlepiej na bieżąco.
_________________
J.C.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
ZbigStan 
Kombatant


Twój sprzęt: Frankia I 65 SD
Nazwa załogi: Taborygenii, fani Frani.
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 03 Gru 2013
Piwa: 795/252
Skąd: Opole
Wysłany: 2021-10-01, 20:13   

James, Dla mnie już wszystko jasne. Jesteś znaną pisarką, podrózującą pod pseudonimem. Bardzo mnie to cieszy bo CT zyskało świetne pióro. Następną książkę proszę napisać o podróżach kamperem, zamawiam egzemplarz z autografem. Pozdrawiam. :roza:
_________________
Grecja 2019
Normandia 2019
Czechy 2019
Narty, Włochy 2020
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
James 
zaawansowany


Twój sprzęt: Mercedes James Cook 1984
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 06 Lut 2009
Piwa: 73/30
Skąd: Katowice
Wysłany: 2021-10-02, 09:20   

ZbigStan, dziękuję bardzo, ale jestem tylko zwykłą kobietą. Od dziecka biegałam sama do biblioteki i czytałam, czytałam. I szukałam takich książek, które zupełnie przeniosą mnie w inny świat. I tak staram się pisać. Cieszę się że mogę sprawiać przyjemność miłym czytelnikom CT.
_________________
J.C.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
James 
zaawansowany


Twój sprzęt: Mercedes James Cook 1984
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 06 Lut 2009
Piwa: 73/30
Skąd: Katowice
Wysłany: 2021-10-02, 09:26   

Prawdziwy klimat Prowansji. Pewnie najważniejszym symbolem jest lawenda. Ale jej nie ma i nie będzie aż do wiosny/lata. Zostały smętne niziutkie "krzaczki". My kiedy myślimy "Prowansja" to od lat stoi nam przed oczami miejscowość Bonnieux. To tam zajechaliśmy prawie dokładnie 11 lat temu (20 września 2010 r.). Ach, jaki James był wtedy młody! Mieliśmy go raptem 2 lata i nasza miłość była taka świeżutka i płomienna. Nosiło nas strasznie. Każdy czas i miejsce było dobre. I wtedy jakimś cudem będąc w tym rejonie wdrapaliśmy na samą górę Bonnieux. Stał tam jeden kamperek niemiecki i my. I tak spędziliśmy spokojną noc z niesamowitym widokiem na Masyw Luberon. Później poranny spacer jeszcze wyżej i w dół do muzeum piekarni. Ależ tam jest klimat! Średniowieczna miejscowość. Stare, urokliwe mury które zdają się opowiadać historię . Byliśmy zaskoczeni że tu tak mało turystów. O słodka naiwności! Tak było dopóki nie zjechaliśmy na dół. A tam tłum. Wjechaliśmy prawie w talerze ludzi siedzących na zewnątrz restauracji. Ach! Gdyby wzrok mógł zabijać to James leżałby tam z kółkami w górze a my razem z nim. Ale to było dawno...
A wczoraj pamiętając to wspaniałe miejsce spróbowaliśmy je znaleźć. Wszystko było pięknie aż do zamkniętej drogi i objazdu (czyli deviation- cóż...nam zgoła dewiacja z czym innym się kojarzy, ale niezmiennie nas od lat to słowo we Francji bawi). Nasza Agatka zupełnie się pogubiła i zaczęliśmy krążyć. W pewnym momencie widzimy ostrzeżenie o 2 m wysokości. Pięknie! A my nie mamy alternatywy. Mój odważny małżonek mówi jedziemy! A ja - jak my tam zawrócimy? Z duszą na ramieniu ruszyliśmy. Droga coraz węższa, żeby się wyminąć jeden samochód musi się cofać. O rany! W końcu proponuję mężowi żeby stanął w cieniu przepięknych platanów a ja się wdrapię na górkę żeby zobaczyć gdzie te 2 metry. Na szczęście to były strachy na lachy i skądinąd rozsądna próba zniechęcenia kamperków do wjazdu w te wąskie uliczki. James zawył i wdrapał się na górkę. Ufff...Jeszcze trochę się pokręciliśmy i znaleźliśmy "nasze" miejsce.
Rano w promieniach słońca obowiązkowy spacerek ukochanymi uliczkami. Drobne zakupy. W końcu jak korzystamy z gościnności to staramy się też miejscowości coś dać. Więc piekarnia. Klimacik. Para Anglików kończąca kawę przy stoliku. Obydwoje w kapeluszach. Coś tam mi się udało moim "szpiegowskim" ptasim aparatem zrobić, ale bezczelna nie jestem. Bagietka, croissant maślany i ciasteczko o nazwie "snikers" ( tarteletka wypełniona pyszną czekoladą, orzeszkami ziemnymi i karmelem, a u góry złoty orzeszek wykonany z czekolady, co Wam będę mówić- jak wyglądało tak smakuje). I jeszcze sklep m.in. z serami do którego wciągnął nas kot. Stał przed nim, chętnie dał się pogłaskać. Panie powiedziały że został porzucony przez wczasowiczów i sąsiadka się nim zaopiekowała, ale mąż stwierdził, że z tym porzuceniem to może nie było tak, może kotka powiedziała "ja tu zostaję". Zresztą piękna, wyraźnie mix jakiegoś rasowego z dachowcem. Takie połączenia są najlepsze. Kupiliśmy kawałek mojego ukochanego comte i reblochon dla ślubnego. A później wdrapaliśmy się do Jamesika jakimś skrótem, ścieżką przez lasek, strasznie stromą i jeszcze na dodatek coś mi męża użarło w palec u nogi. Na szczęście bolało tylko przez kilka godzin i przeszło.
Mężowi Bonnieux skojarzyło się z Pompejami (one jeszcze przed nami- kiedyś...). Te kamienne budowle prowansalskiego miasteczka przetrwały niezmienione, a cywilizacja rozwija się i pędzi gdzieś tam na dole. Ja z kolei myślę, że ludzie kiedyś tu wrócą porzucając ten pośpiech miasta, zresztą już teraz nic tu nie jest do sprzedania.

IMG_1721.JPG
James w Bonnieux w 2010.
Plik ściągnięto 5 raz(y) 322,45 KB

IMG_1597_1.JPG
Plik ściągnięto 3 raz(y) 675,47 KB

IMG_1603_1.JPG
Plik ściągnięto 2 raz(y) 399,69 KB

IMG_1605_1.JPG
Droga którą przeciskał się James ( ta z 2 m.)
Plik ściągnięto 3 raz(y) 807,44 KB

IMG_1606_1.JPG
Plik ściągnięto 4 raz(y) 551,53 KB

IMG_1609_1.JPG
Taki też próbował. Nasza koszmarna droga to ta po prawej.
Plik ściągnięto 6 raz(y) 730,13 KB

_________________
J.C.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
James 
zaawansowany


Twój sprzęt: Mercedes James Cook 1984
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 06 Lut 2009
Piwa: 73/30
Skąd: Katowice
Wysłany: 2021-10-02, 09:30   

Jeszcze trochę Bonnieux:

IMG_1613_1.JPG
Plik ściągnięto 6 raz(y) 515,2 KB

IMG_1614_1.JPG
Plik ściągnięto 2 raz(y) 466,45 KB

IMG_1615_1.JPG
Plik ściągnięto 4 raz(y) 514,96 KB

IMG_1622_1.JPG
James śpiący w Bonnieux tym razem.
Plik ściągnięto 4 raz(y) 1,03 MB

IMG_1624_1.JPG
Plik ściągnięto 4 raz(y) 511,6 KB

IMG_1650_1.JPG
Nasze ciasteczko.
Plik ściągnięto 2 raz(y) 442,04 KB

_________________
J.C.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
James 
zaawansowany


Twój sprzęt: Mercedes James Cook 1984
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 06 Lut 2009
Piwa: 73/30
Skąd: Katowice
Wysłany: 2021-10-02, 09:37   

Jedziemy dalej. Przed nami kolejny symbol Prowansji. Ochra. Jeszcze nie mieliśmy okazji jej zobaczyć. Już wjeżdżając w rejon Roussillon rzuca nam się w oczy tu i ówdzie na poboczu piękny rdzawy kolor. A potem było jej już tylko więcej. Najpierw muzeum zorganizowane w starej fabryce ochry - bardzo ciekawy film przedstawiający jak wyglądało pozyskiwanie ochry- ciężka fizyczna praca z kilofem lub wypłukiwanie wodą. Potem suszenie, mielenie, odsiewanie... Zachowane, można by powiedzieć ocalone maszyny do przerabiania ochry aż do osiągnięcia idealnego proszku o przeróżnych zastosowaniach. Zapach przy tych maszynach do złudzenia przypomniał mi ten w zakładach włókienniczych z którymi jesteśmy zawodowo związani. Jakaś mieszanina smarów, metalu, czegoś bliżej nieokreślonego... Zresztą wystarczy odwiedzić wspaniałe Muzeum Historii Przemysłu w Opatówku z świetnym działem poświęconym włókiennictwu żeby wiedzieć o czym mówię. Jesteśmy prawie sami. Ten cudowny moment kiedy sezon się skończył. A jeszcze minęła 12-ta i Francuzi jedzą. Ja jeszcze nie padłam z głodu bo pomógł mi "croissancik" . Ach ten smak masła. (Jak już kiedyś w swojej relacji radziłam zawsze szukajcie maślanego - croissant au beurre bo "nature" tak nie smakuje. Oczywiście rzecz gustu. Ja kocham ten moment kiedy zatapiam zęby w tym delikatnym rogaliku a w nos uderza mnie zapach masła i w tym samym momencie jego smak rozlewa się po podniebieniu (tak na marginesie- wiem, wiem, wielu uzna to za herezję - ale tęskniąc za Francją można kupić croissanty (te wypiekane na miejscu, nie do samodzielnego pieczenia) w naszym Lidlu- naprawdę nie mają się czego wstydzić. A jak jeszcze traficie na ciepłe...).Ale wracam do ochry. Worki pełne różnokolorowych farb skojarzyły mi się z dawnymi czasami kiedy same z mamą tworzyłyśmy kolor żeby pomalować ścianę pokoju. Do białej farby kredowej dosypywało się pigment, mieszało i już. A że to była komuna to barwnik był pewną tajemnicą. Kiedyś kupiłyśmy odcień "kanarkowy". Nie wiem jak dla Was ale dla mnie kanarek jest żółty. Wyszedł zielony! Znowu odpłynęłam...
Paleta barw wspaniała - od żółci do ciemnego rdzawego koloru. Odcienie uzyskiwane m.in. przez podgrzanie. Domy wykańczane w ten sposób przepiękne, ciepłe, gustowne, wszystkie w podobnym stylu. Całe Roussillon tak wygląda. A ochra? To trzeba zobaczyć. Te wypłukane formacje skalne "zwietrzeliny" jak to pięknie określa Wikipedia, jeszcze oświetlone słońcem które było tak miłe że się spisało ( a nadchodzi lekka zmiana pogody). Snuliśmy się wygodnymi ścieżkami, przysiadaliśmy na ławeczkach. Ścieżki, pobocze, wszystko obsypane rdzawym pyłem. Nieliczni turyści ubrani prawie wszyscy tak jak im radził wujek Google na ciemno (lemingi, jak babcię kocham, jak im każą to wszystkie skoczą w przepaść (podobno nie)), a my, jednostki niezależne- ubraliśmy się w ulubione jasne kolory. I co? I nic. No chyba, że będę się czołgać po tych górkach, ale nie można bo są barierki. Może gdyby był wiatr... Śmiałam się, że jak się upaprzemy to James nas nie wpuści do środka. Atmosfera tego październikowego popołudnia była super. Ludzi niewiele. Wyobrażamy sobie jak to wygląda w sezonie- tłum i upał. Ale nie w tej chwili. Postarałam się oddać atmosferę zdjęciami. Mam nadzieję, że mi się to udało.

IMG_1633_1.JPG
W muzeum.
Plik ściągnięto 3 raz(y) 629,9 KB

IMG_1639_1.JPG
Plik ściągnięto 2 raz(y) 539,68 KB

IMG_1640_1.JPG
Plik ściągnięto 4 raz(y) 554,24 KB

IMG_1642_1.JPG
Plik ściągnięto 1 raz(y) 471,57 KB

IMG_1644_1.JPG
Plik ściągnięto 3 raz(y) 544,03 KB

IMG_1645_1.JPG
Plik ściągnięto 2 raz(y) 620,11 KB

IMG_1648_1.JPG
Plik ściągnięto 2 raz(y) 681,97 KB

_________________
J.C.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
James 
zaawansowany


Twój sprzęt: Mercedes James Cook 1984
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 06 Lut 2009
Piwa: 73/30
Skąd: Katowice
Wysłany: 2021-10-02, 09:41   

I obiecana ochra:

IMG_1653_1.JPG
Roussillon
Plik ściągnięto 2 raz(y) 474,58 KB

IMG_1656_1.JPG
Plik ściągnięto 2 raz(y) 665,98 KB

IMG_1657_1.JPG
Plik ściągnięto 3 raz(y) 489,13 KB

IMG_1659_1.JPG
Plik ściągnięto 4 raz(y) 837,57 KB

IMG_1666_1.JPG
Plik ściągnięto 2 raz(y) 726,51 KB

IMG_1668_1.JPG
Plik ściągnięto 3 raz(y) 742,35 KB

IMG_1673_1.JPG
Plik ściągnięto 4 raz(y) 685,88 KB

_________________
J.C.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
James 
zaawansowany


Twój sprzęt: Mercedes James Cook 1984
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 06 Lut 2009
Piwa: 73/30
Skąd: Katowice
Wysłany: 2021-10-03, 09:47   

Opactwo Montmajour (Abbaye de Montmajour). Jakoś podczas tych wakacji nie po drodze nam było z zabytkami sakralnymi. Ale jeden wybraliśmy. Monumentalne resztki olbrzymiego bogactwa i świadectwo równie wielkiego gniewu ludu na rozpasanie. Pouczająca wycieczka w przeszłość i możliwość obserwacji konsekwencji powyższego. Klasztor systematycznie przez stulecia rosnący w siłę zniszczony razem z setkami innych podczas Rewolucji Francuskiej. Później popadający w coraz większą ruinę. Dzisiaj zwiedzając ten obiekt dalej czujemy ogrom tej budowli. Resztki kościoła, wieża, wspaniałe krużganki, nawet piekarnia!, bardzo ciekawe miejsca pochówku wykute w skale na zewnątrz, maszkarony które jakimś cudem przetrwały zawieruchy dziejowe, wszystko to jest warte zobaczenia. My jeszcze trafiliśmy na moment kiedy na terenie kościoła i krypty można było wysłuchać muzyki. Nie będę marudzić, ale dźwięki w większości samego kontrabasu średnio korespondują z takim wnętrzem. Spotkaliśmy się już z lepszym doborem muzyki do wnętrza.
Nasuwają nam się refleksje (zresztą nie po raz pierwszy) jak wielka była przepaść cywilizacyjna pomiędzy ówczesną Francją a Polską. Strasznie u nas ciężko o zabytki romańskie. Pamiętam z czasów szkolnych systematycznie wymienianą Kolegiatę w Tumie. Kiedyś tam podjechaliśmy, dawno temu (30 lat?) i przeżyłam szok. Zaniedbana, zasypana gruzem, opuszczona. Dzisiaj jak zajrzałam do internetu to zobaczyłam hurra-optymistyczne opinie. Muszę tam znowu zajrzeć. Ale wielkości budowli nic nie zmieni. Całą tę Kolegiatę w Tumie można by ustawić tutaj w nawie głównej - spokojnie by się zmieściła.
Opactwo Montmajour co roku 3 maja ściągało kilkanaście tysięcy wiernych, decydowało o życiu i śmierci całej okolicy, w końcu to nie tylko władza opactwa, ale przede wszystkim pobliskiego Awinionu, a później ci sami wierni z równym zaangażowaniem niszczyli te budynki wyraźnie nie obawiając się gniewu bożego, a może po prostu w niego nie wierząc, bo jak inaczej wyjaśnić to niszczenie. A to było ok. 250 lat temu! Nic nie pomogły maszkarony przedstawiające pożeranie maluczkich. Wiele razy w historii obserwowaliśmy że ludzi można gnębić tylko do pewnego momentu, a jak zostanie przekroczona ta linia...

IMG_1686_1.JPG
Makieta
Plik ściągnięto 2 raz(y) 439,83 KB

IMG_1687_1.JPG
Plik ściągnięto 2 raz(y) 392,4 KB

IMG_1689_1.JPG
Groby
Plik ściągnięto 2 raz(y) 888,66 KB

IMG_1693_1.JPG
Plik ściągnięto 2 raz(y) 503,16 KB

IMG_1696_1.JPG
Plik ściągnięto 4 raz(y) 461,67 KB

IMG_1702_1.JPG
Taka sieć! To jak wygląda właściciel?!
Plik ściągnięto 2 raz(y) 450,49 KB

IMG_1706_1.JPG
Plik ściągnięto 2 raz(y) 512,56 KB

IMG_1708_1.JPG
Na wieżę (125 schodów) weszłam tylko ja. Mąż na dole w kąciku.
Plik ściągnięto 3 raz(y) 776,78 KB

IMG_1709_1.JPG
Plik ściągnięto 2 raz(y) 557,68 KB

IMG_1716_1.JPG
Plik ściągnięto 2 raz(y) 527,3 KB

_________________
J.C.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
James 
zaawansowany


Twój sprzęt: Mercedes James Cook 1984
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 06 Lut 2009
Piwa: 73/30
Skąd: Katowice
Wysłany: 2021-10-03, 09:53   

C.d.

IMG_1718_1.JPG
Plik ściągnięto 2 raz(y) 575,09 KB

IMG_1720_1.JPG
Plik ściągnięto 2 raz(y) 349,12 KB

IMG_1726_1.JPG
Plik ściągnięto 4 raz(y) 434,6 KB

IMG_1728_1.JPG
Plik ściągnięto 2 raz(y) 399,73 KB

IMG_1729_1.JPG
Plik ściągnięto 4 raz(y) 368,26 KB

IMG_1730_1.JPG
Plik ściągnięto 2 raz(y) 362,29 KB

IMG_1734_1.JPG
Nawa główna. Z tyłu sylwetka męża. Widać ogrom budowli.
Plik ściągnięto 6 raz(y) 401,91 KB

IMG_1739_1.JPG
Piekarnia
Plik ściągnięto 4 raz(y) 378,16 KB

IMG_1743_1.JPG
Ooo!!! Odjeżdżacie? Powiedziała stara budowla.
Plik ściągnięto 2 raz(y) 622,93 KB

_________________
J.C.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum

Dodaj temat do ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
*** Facebook/CamperTeam ***