Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Palinka, rakija i to co nam zatruło wakacje
Autor Wiadomość
Bigos 
stary wyga


Twój sprzęt: Ducato Fendt
Nazwa załogi: GRZEŚKI
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 07 Sty 2013
Piwa: 37/20
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-08-16, 16:59   Palinka, rakija i to co nam zatruło wakacje

Wyruszyliśmy z Szadku 4 lipca, tak jak planowaliśmy do Spisskie Podhradie (Słowacja), aby tam u stóp średniowiecznego zamku zanocować, na niestrzeżonym ale za to płatnym parkingu (3E) , to była też próba nowych solarów , zamontowanych samodzielnie ze strachem , iż się odkleją ( nie odkleiły się). Trochę żal, że nie zainteresowałem się mijaną po drodze Levoczą , ale i na nią przyjdzie mam nadzieję czas.
Spisskie Podhradie jest bardzo malownicze, znajduje się tu kilka knajpek , ładny układ ulic, oraz Spisska Kapitula unikatowy zespół kościelny. Następnego dnia , ruszamy do Hajduboszormeny, tam nocleg i kąpiel w fantastycznej wodzie. Camping w Hajduboszormeny to ekstraklasa za całkiem niewielkie pieniądze. Cztery osoby plus kamper to koszt circa 100 zł .
Hajduboszormeny termale



Następnego poranka ( ba poranka młodzież ma paskudną manię spania ile się da) ruszamy do Rumunii, zależało mi na dotarciu do dyrekcji Parku Narodowego Apuseni , aby zakupić mapy przed jego zamknięciem , jednak , z powodu nie zainteresowania się tym tematem młodych, dotarliśmy bez map szlaków górskich ( kupiłem następnego dnia ). Jedziemy zatem po Rumunii, od razu daje się zauważyć inny sposób budowy domów jak i zagród. Rumunia to kraj bram. Jeśli istnieje gdzieś zawód - specjalista w budowie bram, wierzei, wrót to jest to Rumun. Przy drodze można kupić olej napędowy z plastikowych baniaków , UWAGA - przy drogach sprzedają również palinkę (narodowy bimber i dumę Rumunii) również w plastikach ale mniejszych.
Poruszyłem dwa zasadnicze tematy , ważne dla braci kamperowej , czyli DROGI oraz POTRAWY NARODOWE, zacznę zatem od DROGI.
Drogi rumuńskie (są płatne rovinieta kupowana na granicy) , które w Polsce nazwalibyśmy wojewódzkimi są w fatalnym stanie. Jeżżąc po Polsce taki stan dróg widziałem najczęściej pomiędzy wsiami , czy małymi miasteczkami , drogi boczne i mało uczęszczane. Od Oradei do Drobety Rumuni mają drogę kategorii wiejskiej na 3/4 trasy . należy się cieszyć iż , ruch jest tam niewielki, zatem można omijać te dziury slalomami. Zresztą to nawet nie dziury , to dziurska, gdzie nocą można zrobić sobie krzywdę.
Dojechaliśmy zatem do doliny Shighistel
Dolina Shighistel



u stóp gór Apuseni, jechaliśmy ile się dało w dolinę , pomiędzy luźno pasące się stadko koni. Strumyk z czystą wodą , obozujący na dziko, Węgrzy i Rumuni. Wioska z gatunku tych "tu asfalt się kończy" ( w Rumunii to ma szerszy wymowę). Deszcz ciepły nie opuszczał nas , i ulewy przez kolejne trzy dni w górach miały wachtę ze słońcem.
Szlaki w Parku Narodowym Apuseni to osobny rozdział , w Polsce mamy kolory , a tam , kolory i figury z tym, że nie muszą być one przypisane do siebie na stałe. W mojej głowie wprowadzało to swoisty mętlik kulturowy. Szlaki w tym Parku, są dziewicze !!! Bardzo często można tam spotkać ślady konia czy krowy zwłaszcza w niższych partiach gór , gdzie występuje trawa, jest to bardzo urokliwe , gdyż zwierzęta te wpuszczone przez gospodarzy w jedną czy drugą dolinkę chodzą samopas i pukają niemal w okna.
Barany zaś są pilnowane, pewnie z powodu złodziejstwa , barana łatwiej wsadzić w torbę niż konia. Przypomniał mi się dowcip, zapewne jak nic z Rumunii:

- Kumie , a krowę dziś to tak bardzo cieżko utrzymać !
- Ho ho ho , utrzymać to się jeszcze da, ale jak dźwignąć.

W Polsce mało kiedy idąc szlakiem musimy brodzić w strumieniu , bo mamy mostek. W Apuseni mało kiedy nie brodzimy w strumieniu . Acha i najważniejsze, to wszystko w tym Parku za darmo !!! Jedynie zwiedzanie jaskini Niedźwiedziej czegoś tak niesamowitego i wspaniałego jest płatne. (60 zł za cztery osoby) plus 3 zł parking. W drodze do jaskini jak wszędzie w takich przyciągających turystów miejscach - jarmark . Tu kupiłem mapę, tu kupiłem kilka butelek palinki w plastikowych butelkach po wodzie (ale bez naklejki producenta ) Te z napisem PURE (śliwka były zdecydowanie smaczniejsze od tych czystych, nie mam pewności czy nie było to środek do czyszczenia czegoś - bariera językowa była dość duża, acz na hasło "alkohol" właśnie ten trunek mi na kilku stoiskach polecali.
Rumuni lubują się w sokach - dobrych na wszystko. Nie jestem w stanie wymienić wszystkich domowym sposobem pozyskiwanych soków i chorób nad którymi mają przewagi, jedno jest pewne jest ich więcej niż rodzajów palinki.
Z jaskini Niedźwiedziej udaliśmy się kolejne 30 km na kolejne miejsce nocowania La Grajduri .
Dolina La Grajduri




Wielka w samym sercu Apuseni umiejscowiona polana - biwak z bardzo dobrą wodą , trzema kuchniami, sklepikiem i bez toalet . A stamtąd szlaki wokoło. Może z dwie setki osób koczujących na tej olbrzymiej polanie w namiotach, kilkanaście przyczep i dwa kampery. Dojazd do tego miejsca to była szkoła dla mego 75 konnego Grześka. Podejrzewam, że konie zdechły w nim właśnie tam, a potem zamiast nich po Bułgarii ganialiśmy na osiołkach.
Nasze osiołki były wyprzedzane przez cysterny





O łażeniu po niezwykle malowniczych górach pisać nie będę, może tylko tyle , dla tych co by chcieli kiedyś spróbować. aby uważali, bo szlaki są naprawdę dzikie, i w niewielu miejscach mogą liczyć, na łańcuchy czy stopnie albo schody. Miejscowe knajpki ( może raczej zadaszone miejsca do grillowania) , obsługiwane są przez przemiłych ludzi. mamałyga to jedzenie biednych , proste górskie bezmięsne danie, natomiast słonina , którą znamy pod nazwą kwiczołowego "szpeku" pasowała jak ulał do palinki , piwa czy też jako przekąska do chleba.
Takiego chleba jak w Polsce to jednak nie mają. Ale piwo bardzo dobre. No i oczywiście mięsa mielone na grillu oraz ciorby rózniste. Nie wiem, co jest powodem, zę ciorba (zupa generalnie) z kury , nie smakuje naszym rosołem? A ogólnie , te zupy mają jakiś składnik zmieniający smak. I wcale tym nie przegrywają.
Konie z La Grajduri





Pożegnały nas jak zwykle konie oraz deszcz. I udaliśmy się do Bułgarii.
Kraj ten osiągnęliśmy od strony Serbii, aby nie płacić za most na Dunaju i aby zobaczyć [glow=red]Widyń,
no i może zobaczyć Zelazne Wrota i przełom Dunaju. Pasza widyński często na kartach Sienkiewicza występował , najbliższe Polsce ziemie tureckie tamtych czasów.
Przespaliśmy się docierając tam nocą na ulicy nad Dunajem, niedaleko parku otaczającego zamek widyński ( fajne miejsce) gdyby tylko park okalajacy zamek nie cuchnął tak kotami , byliśmy w dźambiji / meczecie ( dziś w Widyniu jest ponoć tylko 30 muzułmanów) pogadaliśmy sobie z młodym imamem - Temat przewodni "religia w życiu cżłowieka " język wykładowy rosyjski i bułgarski z elementami migania.
Z Widynia pojechaliśmy do Madary , aby zobaczyć wykutego w skale / na skale "jeźdźca z Madary" a potem nie zdążyliśmy już znaleźć kamiennego lasu w okolicach Warny. To bolączka turystyczna w Bułgarii - słabe oznakowanie, objazdów, zjazdów, dróg oraz ciekawostek turystycznych , jeśli do tego dołożymy zła jakoś dróg , brak pasów poziomych na nich , słupków na poboczach to ... nie jedźmy nocą.
Plan w Warnie[/glow] przewidywał jedną noc. Zatrzymaliśmy się na parkingu nie strzeżonym przy Parku Primorskim. Do morza mieliśmy 10 minut drogi do delfinarium również 10 minut. Od rana zatem zaczęliśmy zwiedzać , kąpać się i znów zwiedzać. gdy kuzyn po delfinarium poszedł do kampera coś zjeść z synem , ja udałem się nad morze, dołączył do nas niedługo potem, i wybraliśmy się na małże czarnomorskie - złe nie były, ale jedzenie to żadne. Gdy wróciliśmy do kampera okazało się , że zostaliśmy okradzeni , w ciągu dnia , na parkingu z całą masa ludzi, weszli wywalili tylne okno i skubnęli fanty. Niestety trafili nas bardzo boleśnie. Kuzyn zostawił wszystkie cenne rzeczy na wierzchu, aparat ze zdjęciami z delfinarium , pieniądze i dokumenty, ja straciłem również dokumenty zostawione w skrytce. Nie jestem w stanie powiedzieć, czy zasłonięte były okna, czy też zostawił odsłonięte, być może był obserwowany kiedy wychodził i zamykał kampera.
Pod 112 mówili po angielsku. Przyjechała Policja , technicy, oraz tłumaczka ( 3 włamanie w tym miesiącu powiedziała) . Do 2 w nocy trwały przesłuchania , odciski palców. Potem zaświadczenie po bułgarsku i ... Kuzyn , który stracił wszystko , pieniądze, dokumenty oraz aparat chciał wracać do Polski , ja sugerowałem poczekanie na rozwój wydarzeń. I to nie do końca było dobre.
Z jednej strony udało się zaliczył plażę pod [glow=red]Obzorem
( z martwym delfinem na brzegu) oraz plażę w Primorsku
Plaża i nocowanie w Primorsko




( ech te cykady , szał w lesie , a widoki niczym z zagranicznych folderów ) Oba noclegi w Obzorze i Primorsku miały miejsce niemal wprost na plaży, za darmo. Dostęp do wody słodkiej możliwy ( kran w knajpce plażowej i ośrodku wczasowym)
Z drugiej strony humor mego współtowarzysza był pod psem i wciaz tylko namawiał do powrotu. Zatem następny etap to podróz do Sofii. Od Burgas do Sofii już jest nowa super zrobiona autostrada. Prawie zupełnie pusta, gdyby nie te osiołki pod silnikiem chętnie bym skoczył szybciej, a tak, wychudzone chabety, wlokły się 90 km/ h . Dojechaliśmy do stolicy w nocy i przespaliśmy się na stacji benzynowej, to pierwszy kontakt z WIFI naszych dzieci od dłuższego czasu , szybciej wstały , aby sprawdzić zawartość facebooka. W naszym konsulacie spędziliśmy około 3 godzin, mieliśmy już zdjęcia przezornie zrobione z Warnie. I dostaliśmy paszporty na rok, ale uwaga wyrobienie paszportów kosztuje podobnie jak w Polsce.
W międzyczasie zjawiła się dziewczyna z wycieczki do Warny , którą obrobili w tymże mieście z dokumentów. Ale tym razem policja ponoć stwierdziła, że musi załatwić tłumacza na własny koszt (co jest wierutnym kłamstwem) inaczej nie przyjmą zgłoszenia.

Z Sofii udaliśmy się do miasta wśród róz - Kazanłyku popodziwiać kurhany.
Nocleg nad sztucznym jeziorem koło Kazanłyk



Noc spędziliśmy nad zalewem obok tego miasta. jak wszędzie , wszystko można, wszędzie się wjedzie i mało co jest płatne. Piwa w Bułgarii równie dobre jaak w Rumunii, a kebabcze (mielone mięso z kminkiem) rewelacyjne. Rakija domowa smakuje rewelacyjnie. To się chce pic. A do tego ogóreczki ( surowe) i pomidorek. Po kurhanach, Nikipolis ad Istrum, ruiny rzymskiego miasta, robią wrażenie.
Nikipolis ad Istrum




Szkoda, zę nie zwiedziliśmy miasta na skałach czyli Wielkiego Tyrnowa, to wina naszego nie doczytania. Z Nikipolis kierujemy się do Ruse do granicy z Bułgarią , na chwilkę jeszcze wskakujemy do Iwanowa do wykutych w skale klasztorów,
Klasztor w skale Ivanowo



a tu zonk, otwarte jest tylko jedno pomieszczenie, reszta niedostępna. Widoki fantastyczne, ale czuć maliznę.
Rumunię skaczemy w nocy ( droga Ruse - Oradea jest bardzo dobra , ale trwają roboty spowalniające) i meldujemy się na odpoczynek w Hajduboszormeny, kuzyn znów marudzi aby wracać szybciej, ja idę się kąpać . Kryta pływalnia w remoncie, dach przecieka i odpadają płaty farby. Ostatniego dnia ruszamy do Polski . Na Słowacji przypominamy sobie , że przekroczyliśmy północną barierę kulinarną, zupy znów są gorące.

Polecam wszystkim i Bułgarię i Rumunię. Rumunia bardziej dzika , natomiast Bułgaria apsirujaća do miejsca wczasowego buduje nadmorskie pensjonaty na potęgę, fasady są wspaniałe, tylko z tyłu nadal nikt nie ma kiedy wywieźć gruzu, tylko z tyłu łatwiej jest wywalić śmieci do zagajnika , bo i tak koszy nie ma. Jeszcze z 20 lat i te wszystkie wjazdy na plażę, te parkingi dzikie obrosną asfaltem i barierami z napisem ZONA , a wtedy tzreba będzie płacić , teraz kiedy jedzenie są tam tanie warto jeździć. Polak z którym popijaliśmy piwo na plaży nudystów w Primorsku , kupił tam apartament , ceny nie znamy, ale koszt utrzymania rocznie tego lokalu (minimum dwa pokoje ) to 2000 zł . Przypominam że rocznie.

Trochę zdjęć wrzucę za niedługo, bo dziś przyjeżdża inny kuzyn i , trzeba naruszyć zapasy rakii.
_________________
Zapalony kajakarz
www.splywy.jimdo.com
Szef załogi Grześki
Ostatnio zmieniony przez Bigos 2013-08-17, 00:24, w całości zmieniany 2 razy  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Wyświetl szczegóły
silny 
Kombatant
czlonek KBP

Twój sprzęt: był Jumper slideout , Hymerb524 , jest PILOTE
Pomógł: 10 razy
Dołączył: 07 Wrz 2011
Piwa: 51/50
Skąd: PSL z nad Warty
Wysłany: 2013-08-16, 22:43   

kolego a co to za krew cieknie z twoich literek :shock: :?:
_________________
----------------------------------------------------------

gazuuuu , muszę się pośpieszyć żeby mieć więcej czasu na dalszy pośpiech........

--------------------------------------------------------
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
gino 
Kombatant


Twój sprzęt: VW LT SVEN HEDIN 1978r
Nazwa załogi: Gino
Pomógł: 36 razy
Dołączył: 29 Mar 2008
Piwa: 639/978
Skąd: ta Radość
Wysłany: 2013-08-17, 07:40   

Bigosik..stawiam :pifko
za relacje...

szkoda że przytrafiła wam się niezbyt fajna przygoda, ale...pogody ducha na dalszą podróż nie straciliście..i to najważniejsze :spoko
_________________
często , wroga z drugiego człowieka tworzy Twój umysł..
a to potrafi zabić wieloletnią przyjaźń ...
#CamperMajstry
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Jurek121175 
stary wyga


Twój sprzęt: Ducato 2.8JTD Joint 154 2005r
Nazwa załogi: Jurek, Mariola, Erika, Laura
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 07 Wrz 2011
Piwa: 22/58
Skąd: Jerzykowo k/Poznania
Wysłany: 2013-08-17, 08:49   

Również od nas :pifko leci
_________________

Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
WINNICZKI 
Kombatant

Twój sprzęt: przyczepka n-126d
Nazwa załogi: Ania i Tomasz
Pomógł: 7 razy
Dołączył: 30 Paź 2007
Piwa: 76/84
Skąd: Krakow
Wysłany: 2013-08-17, 19:43   

I :pifko od WINNICZKÓW ,miło sie czytało :spoko
_________________
Sympatyk. Nie musisz mieć w życiu wszystkiego. Wystarczy , że masz osobę , która jest dla Ciebie wszystkim.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
marekoliva 
weteran


Twój sprzęt: Mercedes Sprinter Rimor Sailer 700
Pomógł: 7 razy
Dołączył: 19 Wrz 2009
Piwa: 40/19
Skąd: Gdańsk - Oliwa
Wysłany: 2013-08-17, 20:59   

Fajna relacja my przedwczoraj również wróciliśmy po trzech tygodniach z Bułgarii :spoko
_________________
Marek

"Ty możesz zwlekać ale czas nie będzie "
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Bigos 
stary wyga


Twój sprzęt: Ducato Fendt
Nazwa załogi: GRZEŚKI
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 07 Sty 2013
Piwa: 37/20
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-08-19, 15:39   

Takie małe wyjaśnienie w sprawie kradzieży dokumentów za granicą.

Konsulat polski wyrabia paszporty na rok płatne mniej więcej tyle samo ile normalny paszport w Polsce. Ale nie daje żądnych dowodów ponadto. Nie ma zatem legitymacji, prawa jazdy czy dowodu rejestracyjnego auta !!
Można , owszem za pomocą faxu czy maila, postarać sie mając życzliwą osobę po drugiej stronie w Wydziale Komunikacji o zaświadczenie o tym , zę się posiada taki dokument , i ambasada może to potwierdzić pieczęcią, jednak nie ma to mocy prawnej. Przypominam, iż aby poruszać się po Polsce wymagane jest praawo jazdy a nie dokument stwierdzający , ze je posiadamy . Nie wiem jak to by było z policją obcą , jakby spojrzzeli na zaświadczenie po polsku :) napisane ?

ja miałem szczęscie nikt mnie nie kontrolował
_________________
Zapalony kajakarz
www.splywy.jimdo.com
Szef załogi Grześki
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Bigos 
stary wyga


Twój sprzęt: Ducato Fendt
Nazwa załogi: GRZEŚKI
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 07 Sty 2013
Piwa: 37/20
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-10-02, 21:18   

właśnie dostałem pismo z prokuratury w Sofii ( czemu w Sofii skoro kradzież w Warnie i sprawę prowadził Komisariat w Warnie ? ) że sprawa jest zawieszona w tymże Komisariacie Rejonowym z powodu nie wykrycia sprawcy. Jednoczęsnie sprawę dalej będzie prowadził Komisariat Miejski , co ciekawe pismo dostałem w języku polskim (tłumacz przysięgły) , oraz po bułgarsku.
Myslę , zę to może być wartościowa wskazówka, acz nie zyczę nikomu
_________________
Zapalony kajakarz
www.splywy.jimdo.com
Szef załogi Grześki
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
GregdeWal 
stary wyga


Twój sprzęt: ALIELIDOMEK IV - Globebus I2
Nazwa załogi: GA2E
Dołączył: 08 Kwi 2011
Piwa: 50/45
Skąd: Cieszyn
Wysłany: 2013-10-03, 13:44   

Grzesiek Grześkom również piwko stawia za ciekawą (choć trochę odstraszającą ;) ) relację. Tak trzymać :)

Pozdrawiam
_________________
Navigare necesse est, vivere non est necesse

Historia ALIDOMKU I
Wypociny nałogowca
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
majmarek 
weteran

Twój sprzęt: camper knaus fiat ducato
Nazwa załogi: alibaba
Pomógł: 3 razy
Dołączył: 21 Cze 2010
Piwa: 23/50
Skąd: warmińsko mazurskie
Wysłany: 2013-10-03, 16:47   

statystyka okrutna na kogoś musiało paść czemu akurat na ciebie? szczerze współczuje i pozdrawiam
mm
_________________
wino
kobiety i śpiew
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum

Dodaj temat do ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
*** Facebook/CamperTeam ***