Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam

Kamperowców podróże nie kamperowe - CZUKOTKA południk zmiany daty - 180 stopień

KECZER - 2011-04-17, 16:30
Temat postu: CZUKOTKA południk zmiany daty - 180 stopień
Jako fan rosyjskich kopalni zlota (poprzednio w tajdze )tym razem zawedrowalem az na Czukotke w tundre, nad brzegi Oceanu Lodowatego , pobylem tam w marcu/kwietniu i temperaturka byla stabilna tylko minus 30 w dzien i 35 w nocy, snieg lezal bialutki , bialutki , zadnego ograniczenia w ogladaniu horyzontu - wiec widac po prostej na 50-70 km.
Jezeli bym chcial opisac swoje wrazenia - to trzeba by kazda minute pobytu Wam przekazac- jezeli powiem ze byla to wyprawa zycia, to mysle ze malo powiedziane!
Ponizej kilka fotek z 2 tysiecy ktore przywiozlem, zreszta po korekcie w domu wywalilem tylko kilkanascie.
Kopalnie zlota w ktorych byle sa polozone pod wieczna zmarźlina jakies 30-50 metrow pod powierzchnia, wydobywa sie tam zloto piaskowe Z jednego metra szesciennego jakies 1,5 do 2,5 grama czystego zlotka. Roczne wydobycie w zaleznosci od nasycenia zloża to okolo 600kg rocznie.

Sluzby migracyjne sprawdzaly nas aby dac nam przepustki - ten teren podlega spec propuskom- i wywnioskowali ze jestemy pionierami z Polski - bo od ponad 70 lat nie bylo tu Polakow - dobrowolnie przybywajacych!!!.

Polacy byli na Czukotce w okresie wojny , w gulagach, bylo ich okolo 3000 zeslancow z Polski i pracowali w ciezkich warunkach w kopalniach olowiu. Prawdopodobnie nikt z nich nie wrocil do kraju po zeslaniu !!

Czesc ich pamieci, bo grobow nie ma!!!!

Fotki sa moje i kolegow gornikow z odwiedzanych kopalni "Skvoznoi" i "Leningradzkaja"
pozdrawiam juz z Moskwy
Grzegorz

Kotek - 2011-04-17, 16:42

Niesamowite, dziękujemy choć za to i prosimy o jeszcze.

:kwiatki: :kwiatki: :kwiatki: :kwiatki: :roza: :roza: :roza: :roza: :roza:

ARCADARKA - 2011-04-17, 16:49

Grzesiu,super wyprawa gratuluje :-P i zazdraszczam jak nie wiem co :evil:
pozdrowionka :bigok :bigok

krzysioz - 2011-04-17, 17:05

Ja tez zazdroszcze. Jakies 10 lat temu pod wplywem ksiazek Koperskiego wybieralem sie na Syberie , ale jakos do dzis nie dotarlem. Moze jeszcze kiedys dotre.
Poludnik 180 przekraczlem kilkakrotnie na Pacyfiku , ale cgyba wolalbym na ladzie.
Dziekujemy i pozdrawiamy :spoko

KECZER - 2011-04-17, 17:14

i jeszcze kilka fotek
KECZER - 2011-04-17, 17:46

Narod prosi..........
narod ma :)

donald - 2011-04-17, 17:52

aaaaaaaaalllllllllleeeee super. i można tak do misiów bez problemu podejsć??? :shock:
KECZER - 2011-04-17, 17:59

donald napisał/a:
i można tak do misiów bez problemu podejsć???

Donald
oczywiscie ze mozna jak sie ma dobry teleobiektyw!!!
a tak przy okazji to bialy niedzwiedz boi sie czlowieka, szczegolnie jak z kijem jest wyzszy od niego!! wtedy odchodzi z obojetnoscia na pysku :( :(

Atakuja kiedy sa rozbudzone ze snu zimowego i sa glodne, w zeszlym roku w miasteczku Szmidta niedzwiedzica zaatakowala 17 letnia dziewczyne i zjadla ja!
ot takie zycie wedlug praw przyrody:
albo ty ich albo oni ciebie

miesko niedźwiedzi jest bardzo smaczne, zreszta rosolek z renifera tez jest extra

StasioiJola - 2011-04-17, 18:46

Grzesiu - piękne dzięki za te zdjęcia pokazujące faktyczne warunki życia w tamtym rejonie!!! :bigok :spoko
Misio - 2011-04-17, 20:21

Choć nie lubię zimy, to jestem Ci wdzięczny za tą fotorelacje. Bo wiem, że nigdy tam nie pojadę a dzięki Tobie mogę zobaczyć ten kawałek świata. Dziękujemy i prosimy o jeszcze. :roza: :roza: :roza: :spoko
Dorota i Robert - 2011-04-17, 20:46

Tez bardzo dziekujemy i prosimy o wiecej.
Tadeusz - 2011-04-17, 21:11

Grzesiu, fascynujący jest ten Twój temat. Zdjęcia kapitalne i chciałoby się zobaczyć ich jak najwięcej. Wiadomo, że to nie jest podróż dla kampera, a tak chciałoby się. :wyszczerzony:

Pozdrawiam Cię serdecznie i proszę o więcej zdjęć. :spoko

ekosmak.dabrowska - 2011-04-17, 21:48

Cytat:
Przedstawiciel CamperTeamu od Moskwy do CZUKOTKI


Jako przedstawiciel CT w tym rejonie naszej planety, swoje obowiązki wypełniasz bez zarzutu :spoko
Relacyjkę pochłonąłem z zapartym tchem. Choć zimy i mrozu nie cierpię :spoko

marmur - 2011-04-17, 21:49

Pisz więcej i dawaj zdjęcia. Zawsze jestem głodny takich klimatów.
gryz3k - 2011-04-17, 22:16

Brawo :brawo: :brawo: :brawo:
KECZER - 2011-04-18, 10:06

Nie co oddalone od kraju Przedstawicielstwo CamperTeamu, obiecuje ze jak sie ogarnie z biezaca robota i myciem okien na Świeta!!! to pozmniejszam fotki i znowu cos wrzuce. Trudno mi sie zedecydowac co ma pokazywac- bo sporo mam tak zwanych roboczych z maszynami w kopalniach i z samych kopalni i wiecznej zmarźliny

A zobaczenie tych spod ziemi moze grozi niezlym exodusem forumowcow na Czukotke w poszukiwania zlota, ktorego jest tam jeszcze bardzo duzo!!
Zreszta zloto jest najbardziej rozpowszechnionym pierwiastkiem na swiecie, wiec mozna kopac wszedzie, nawet w przydomowym ogrodku lub u babci w donniczkach :haha:

zdjecia beda!!!
pozdrawiam
Grzegorz

KECZER - 2011-04-18, 14:20

Jednak znalazlem taka fotke- ona swiadczy ze w suchym klimacie nawet duzy mroz nie jest straszny :lol: :lol:
pozdrawiam Grzegorz

krzysioz - 2011-04-18, 14:46

We wlasciwym kierunku Grzesiu szukasz. To moze te z kopalni sie tylko do top- secret nadaja.
:haha:

majmarek - 2011-04-23, 21:13

suchy klimat ma przewagę zdecydowanie
pracowałem w afryce gdzie o 12tej w nocy było42*C
no i trza się napić!
wesołego jajeczka

KECZER - 2011-04-24, 19:22

majmarek napisał/a:
suchy klimat ma przewagę zdecydowanie


Majmarek masz racje - suchy klimat to i "suchy zakon" wiec jak sie tu napic jak do najblizszego "sklepu" w lini prostej jakies 250 km po sniegu i wertepach
pozdrawiam jajecznie i swiatecznie :haha: :haha:

KECZER - 2011-05-25, 09:20
Temat postu: CZUKOTKA południk zmiany daty - 180 stopień cd.
Jednak udalo sie ogarnac z robota i innymi glupotami :lol: :lol:
i oto kilka moich slow z tego wyjazdu- moze kogos to zainteresuje choc jak sie okazalo po wszelkich skrotach jest prawie 8 stron- no coz duza odleglosc od Was to i duzo stron

---------------------------------

A'mym-ym! Yetty!, czyli "cześć"

Autonomiczny Obwód Czukocki zajmuje powierzchnię 737.7 tys.km 2 – co oznacza, że jest ponad dwukrotnie większy od Polski. Czukotkę zamieszkuje zaledwie 57 tys. ludzi (dane z 2007 roku).

Spotkanie było wyznaczone na 22 marca 2011 na godzinę 13:30 w sali odlotów moskiewskiego lotniska „Wnukowo”. Wszyscy stawili się na czas, to znaczy właściciel kopalnii złota, jednocześnie dyrektor generalny, górnicy jadący na letnią zmianę (wachtę) oraz my dwaj Polacy, którzy w ramach służbowej delegacji powinni dokonać przeglądu i naprawy wyeksportowanych tam maszyn (ładowarek kopalnianych).
Razem jest nas 40 osób, w tym 2 kobiety. Cała ta grupa (oczywiście bez nas) leci na najbliższe 6 miesiecy, do ciężkiej pracy w kopalni złota.
Wylatujemy z Moskwy, temperatura plus 5 st C. Z prognozy wiemy, że na lotnisku w Pewek na Czukotce jest tylko minus 24st C. W tym samym dniu w Polsce jest już plus 15 st C. Przed nami 9 godzin lotu samolotem TU154M z międzylądowaniem w Niżniewartowsku. W sumie przez 9 godzin pokonujemy ponad 9 tys. km.
Lot mimo moich „polskich” obaw, przeszedł normalnie i już po godz. 12:30 miejscowego czasu lądujemy w Peweku (przesuniecie czasowe do Moskwy +8 godzin, do Polski +10 godzin).
Teraz przed nami tylko 17-19 godzin podróży specjalnym pojazdem, przez zaśnieżone bezdroża czukockiej tundry, w kierunku wschodniego wybrzeża.Skąd widać przy dobrej pogodzie wybrzeże Alaski. Pojazd, którym będzie podróżować nasza mała grupka (dyrektor, 2 panie i my dwaj goście Czukotki) nazywa sie „Trikoł” i jest produkcji rosyjskiej, na 6 kołach, średnicy 150cm, szerokich na 50-60cm, z oponami niskociśnieniowymi - około 0,3 atm, i z polskim silnikiem „Andoria”.
Natomiast górnicy pojadą na 3 olbrzymich ciężarówkach „Kraz”, przerobionych na „autobusy” dla 20 osób. Ich czas przejazdu po 320 km bezdroży zajmie ponad 36 godzin bez żadnych przerw. Średnia prędkość ciężarówek wynosi od 4 do 15 km/h.
Ja z kolegą dotrzemy do koplani około 5 rano następnego dnia, górnicy pojawią się dopiero ok. godz. 23:00.
Pierwsze 120 km jedziemy po utwardzonej kamienistej drodze, przykrytej 15-20 cm twardego śniegu, miejscami widać nawet czarne pokrycie kamienistej drogi. Któryś z kierowców zażartował, że szkoda, że nie ma Stalina, bo by więcej utwardzonych dróg na Czukotce i Syberii wybudował - oczywiście miał w tym gorzkim żarcie, na myśi więźniów gułagow, w tym i czukotskich, którzy budowali drogi, w tym te 120 km, po której teraz jedziemy.
Kilka dni temu była tu temperatura +10st C. Droga, którą jedziemy nie ma porównania z tym co zna i widział europejski kierowca. Jedziemy po zaśnieżonym śladzie ledwo widoczym i trudno rozpoznawalnym, biorąc za wskaźniki długie krawędzie poprzednich kolein (z porzedniego przejazdu), wgłębienia, gdzie zapadły się niedawno po osie ciężkie ciężarówki. Jedziemy już kilka godzin, tracimy rachubę czasu, rzuca nami w tym „księżycowym” pojeździe na wszystkie strony (dobra metoda na odchudzanie). Zaczyna obić się noc, która tu nastepuje dość wcześnie, ale bardzo zdecydowanie. Po zmierzchu, który trwał jakieś 1-1,5 godziny wjeżdżamy w totalną czerń, podłoże w świetle reflektorów białe, reszta najczarniejsza czerń. Od czasu do czasu kierowca włącza reflektory szperacze i wyszukuje drogę bezpieczną dla nas i dla ciężarówek, które jadą naszym śladem. I tak przebiega cała podróż. Po kilku godzinacch, w połowie nocy, bardziej dla uspokojenia naszych emocji, kierowca włącza GPS, na którym widzimy białe pole z cieniutką niebieska linijką - ponoć to nasza droga była kiedyś zapisana w pamięci GPS, przez naszego kierowcę. A my raz w lewo, raz w prawo od niej ciągle jedziemy do przodu. Ciężarówki jadą na wąskich kołach i wybranie dla nich śladu ma kolosalne znaczenie, podłoże musi być twarde i w miarę równe, kierowcy tutejsi wyczuwają co pokrywa śnieg, a także prawie na pamięć znają te zimowe trasy zwane „zimnikami”. Wszyscy kierowcy, którzy przyjechali po nas na lotnisko mają już za sobą doświadczenie w jeździe po tej trasie, bo odwieźli część zimowej zmiany górników, którzy zakończyli pracę i teraz odlatują na 6 miesięczny bezpłatny urlop. Ciężko im, ale takie życie. Żadne przepisy o długości pracy kierowcy, tu nie istnieją. Romantyzm północy i dużo większe zarobki powodują, że praca w systemie 12/12 godzin jest pożądana i chętnych nie brakuje. Bardzo wielu z poznanych tu górników ma za sobą 10-17 letni staż pracy w kopalniach złota na Czukotce. Zresztą sam dyrektor kopalni rozpoczął pracę jako prosty górnik, a po 32 latach stał się jej właścicielem (tj. nabył licencję na wydobycie złota z określonych działek).
W kopalni rocznie wydobywa się i przetapia w sztabki około 450-560 kg czystego zlota (99,99). Produkcja nie wymaga reklamy, bo każda ilość złota jest odkupywana przez Centralny Bank Rosji, po cenach giełdy londyńskiej.
Czukocka tundra to lekko pofalowana równina, gdzie od czasu do czasu pojawia się pojedyńczy łagodny pagórek (tzw. sopka) o wysokości 200-300 m lub nawet całe pasma złożone z kilkunastu wyższych i mniejszych sopek pokrytych 2-4 metrowym zmarzniętym śniegiem. Piękny widok.
Wyobraźcie sobie co będzie jak przyjdzie wiosna (naprawdę bywa tu i wiosna i lato i temperatury nawet do 30 stopni w plusie) i ten cały śnieg zacznie topnieć i zalewać równiny Czukotki oraz wlewając się do przybrzeżnych mórz. Częścią roztopionego śniegu nasączy się na grubość 50-70 cm wieczna zmarzlina. Głębiej dalej będzie kamienno-piaskowa wieczna zamarźnięta.
W okresie roztopów kończy się możliwość samochodowego transportu, wszystkie drogi („zimniki”) zmieniają się w rwące potoki lub bezkresne jeziora, albo nasączone jak gąbka bezkresne przestrzenie.
I tak do kolejnych przymrozków, które pojawiają się już we wrześniu.


ciag dalszy nastapi ..............
Grzegorz

Campmar - 2011-05-25, 09:41

Kapitalna relacja,zagłębiając się w nią coraz mocniej opadała mi kopara.
Niesamowita wyprawa.Chciałbym,aby mi się kiedyś tez taka przydarzyła.Trzeba marzyć

marmur - 2011-05-25, 09:43

Piękne. Nic dodać nic ująć, czekamy na cdn.
KECZER - 2011-05-26, 10:27

marmur napisał/a:
czekamy na cdn.


zgodnie z zyczeniem cd

Technologię życia tutaj dyktuje przyroda, mimo że w koło półwyspu czukockiego mamy morza Wschodniosyberyjskie, Czukockie i Beringa, a za nimi zaraz Ocean Lodowaty, który przez ponad 7 - 8 miesięcy łącznie z morzami jest skuty lodem, na setki kilometrów od brzegu, tu klimat jest suchy i mrozów po 20 stopni się zupełnie nie zauważa, no chyba że wieje z północy i zaczyna sie „purga”, wtedy życie zamienia się w koszmar. Tak mówią pracownicy koplani, szczególni ci co pracują na powierzchni po 12 godzin co dzień, bez niedziel i świąt (2 dni są wolne w roku Nowy Rok i dzień górnika - ochodzony latem). Górnicy pod ziemią pracują po 8 godzin i maja 16 godzin wolnego. Ubrani w ciepłe kurtki specjalne północne buty (zwane skorochodkami) zupełnie nie zauważają temperatur, oni wiedzą że ich przyszłość jest związana w zimowym okresie z jak najwięszym wydobyciem z pod ziemi gruntu zawierającego piaskowe złoto, które potem letnia zmiana przemyje i przetopi w sztabki.

Pozyskanie złotego kruszcu w tej kopalni, to wydobycie z pod ziemi z głębokości około 30 metrów z pod wiecznej zmarźliny, gruntu ziemno – piaszczysto - kamienistego. Kiedyś było na tych północnych terenach syberyjskich wielkie morze i niezbyt głębokie, potem morze ustąpiło na północ, pozostawiając wszystko to co niosło ze sobą czyli kamienie, piasek, gałęzie, pnie i oczywiście drobinki złota. Zadniem specjalistów złoto w postaci piaskowej jest najbardziej popularnym pierwiastkiem na świecie i można je wydobyć w każdym zakątku ziemi (nie rozpoczynajcie poszukiwań złota na waszych działkach - ono tam jest napewno tylko że jego zawartość w 1 m sześcienym będzie na pozionie 0,000...03.. gramów. Tutaj na Czukotce w kopalniach które odwiedzam jest na poziomie 1,5 do 3 gramów w 1 m sześciennym. Ale są tu i tereny gdzie bywało ponad 30 gr/m sześcienny, albo i wiecej - to były czasy budowania komunizmu też i na Czukotce i wtedy w ZSRR wydobycie sięgało po kilka kilkanaście ton z jednej kopalni, a kopalni na tych terenach było kilkanaście.
Dzisiaj poszczególne artele wydobywają po 200, 500 kilogramów, a bywa że nawet i po 20 ton – zależy kto trafił na żyłę, jak przebadał geologicznie teren i co udało mu się wygrać w przetargu od państwa Rosyjskiego.
Wszystkie te kamienie, piaski, gałęzie i pnie mają średnio po 10 milionów lat, cała ta zamarźnięta masa leży na twardej skalnej, warstwie która kiedyś była prawdziwym dnem dawnych mórz. Złoto leży w warstwie o grubości 40-50 cm na granicy tej twardej skały i zmaźliny. Ale żeby dobrać się do niej, należy wydobyć na powierzchnię o wiele więcej, bo chodniki w koplani mają po 2-2,5metra wysokości, tak aby ułatwiające pracę górnikom, nasze ładowarki mogły spokojnie kursować.
Będąc po raz pierwszy w złotodajnym podziemiu interesowałem się detalami zauważalnymi ludzkim okiem i wydłubywałe takie kawałki drewna – zapewniam Was że nie różnią się te patycznki od dzisiej spotykanych w naszych lasach, a jednak nauka mówi że mają po kilka milionów lat.
Wydobyty zimą na powierzchnie grunt, w okresie letnim zostanie przemyty wodą pod ciśnieniem, woda zbierana z rzeczek i naturalnych zbiorników wodnych, powstałych z topnienia śniegów. Technologia znana poszukiwaczom złota od setek lat, złoto jest 15 razy cięższe od wody i też kilakrotnie cięższe od towarzyszących mu mniejszych i większych kamieni i szybko w strugach wody opadnie na specjalne maty gumowe z małymi kratkami na których sie ono zatrzyma, reszta gruntu i kamieni porwana strunieniem wody wróci na Czukotkę i pozostanie na zawsze. Potem następuje wysuszenie tej złotej mazi, przedmuchanie dla ostatecznego oczyszczenia drobinek złota od mechanicznych zanieczyszczeń, na przyklad drobinek granatu i trafia do ważenia i przetopu w sztabki. Potem poleci samolotem do Moskwy, do banku gdzie zważą, sprawdzą procentową zawartość złota i wypłacą koplani równowartość zgodnie z kursami giełdy w Londynie.
W okresie ZSRR na Czukotce pracowało w kopalniach ponad 120 tysięcy ludzi, dzisiaj pozostalo bardzo niewielu. W „moich” kopalniach w ciągu roku na 2 zmianach pracuje około 250 ludzi. W innych artelach, w zależności od zawartości złoża, pracuje nawet do tysiąca osób.
To właśnie oni są znaczącą częścią mieszkańców Czukotki, bo tych prawdziwych aborygenów jest tylko kilkanaście tysięcy (Czukczów zdaje się jest około 7 tysięcy).

W okresie letnim jak zaczynają topnieć śniegi, których tu jest bardzo, bardzo dużo, wyryte jednorazowo kopalnie zostają powoli zalewane woda, która dostaje się pod ziemię, wszystkimi możliwynmi dziurami, sztolniami ,otworami wentylacyjnymi, wtedy górnicy szybko opuszczają podziemia, zabierając absolutnie cały sprzęt i okablowanie, z przeznaczeniem na następną zime i do następnej kopalni. Woda zapełni wyryte korytarze i komory w całości aż pod sufit. Przejdą lata i woda zamarźnie w czysty krystaliczny lód, który nigdy nie stopnieje – przypominam że tu w kopalniach panuje stała temperatura minus 15 stopni. Do tak zatopionej i zamarźniętej kopalni górnicy jeszcze wrócą najwcześniej za 5 - 7, pod warunkiem ze zawartość złota w metrze sześciennym była przyzwoita, przecież pozostałe pod ziemią słupy utrzymujące zmarźlinę nad wybranymi komorami, aby się górnikom na głowy nie zawaliła cała komora. Teraz to zamarźnięty świeży lód spełni rolę podtrzymujących kolumn, a górnicy zabiorą z pod ziemi, pozostawione złotodajne słupy. Jak widzicie nic ziemi nie pozostawiają – wszystko wybiorą !!!
Następną jesienią rozpoczną prace nad zbudowaniem następnej kopalni, na innym uczastku, wcześniej bardzo dokładnie sprawdzonym przez geologów.
Prace geologiczne i pozyskiwanie próbek gruntu tu też mają swoją specyfikę, ze względu że należy się przebić na głębokość 25-40m, nie stosuje się nawietów, a przebijanie gruntu z udziałem gorącej wody, wieczna zmarźlina to zamarźnięte kamienie i piasek, łatwiej jest to rozpuścić, dlatego pracuja to takie starusienkie amerykanskie maszyny kruszace(z 1929 roku), które poprzez mocne uderzenia w kolumnie gorącej wody roztapiają wieczną zmarźlinę i jak ona już zmięknie na grubości kikudziesięciu centymetrów, specjalna rura wydobywa ten miekki grunt na powierzchnię, dalej geolog znając głębokość zalegania tej próbki określi jest czy nie nasze poszukiwane złoto. Ilość otworów i siatka ich położenia jest naukowo określona i nasz geolog jak wróżka potrafi określić czy na obszarze na przykład 10tyś metrów kwadratowych jest złoto i ile go będzie w metrze sześciennym - rzadko bywa aby się pomylili, w naszej kopalni przez ostatnie 20 lat tylko raz nie trafili z zawartością, najczęściej ostrożnie zaniżają zawartość, aby potem w ostatecznym rozliczeniu okazało się że wydobyto więcej ze złoża bo było bogatsze!
I tak pracują latami, z sezonu na sezon, zima, lato i znowu zima i lato....


cd nastapi......

wbobowski - 2011-05-26, 11:17

Keczer, bomba to już jest, a będzie to chyba jedna z najciekawszych relacji na forum CT, dziękujemy.
marmur - 2011-05-26, 17:14

Pisz. Czekamy z niecierpliwością.
KECZER - 2011-05-27, 08:50

Niestety to juz ostatnia czesc mojej Czukockiej epopeii - po przeczytaniu proponuje powrocic do fotogtrafii ktore sa troche wyzej!
Sam sie dziwie ze az tyle tekstu wyszlo, ale jak to polaczyc z ponad 1000 zdjec i 3 filmami to chyba sie tam nie nudzilem?.
Ukoronowanie tej 2 tygodniowej delegacji bylo by jeszcze zaliczenie tych terenow w okresie letnio -jesiennym - aby zobaczyc inne kolory niz biale i biale :haha:
ale zycie pisze swoje scenariusze i kto wie co ono mi jeszcze zapisalo, badzmy dobrej mysli!!!
----------------------

I tak pracują latami, z sezonu na sezon, zima, lato i znowu zima i lato....

Trudno opisać słowem pisanym te absolutnie nie zacierające się obrazy i wspomnienia które wyryły mi się w duszy i sercu.,Próbowaliśmy wtopić się w ten ludzki kolektyw, pracujący bardzo zgranie i zorganizowanie, może i nam się to udało - faktem jest że byliśmy dla nich atrakcją – praktycznie pierwsi cudzoziemcy, którzy się tu pojawili (nie liczę ekipy telewizji niemieckiej która była kilka dni). Mało tego nasi nowo poznani przyjaciele uznali że jesteśmy polskimi pionierami Czuktoki, a przynajmniej takimi co dobrowolnie tu się pojawili. Niestety historia tych terenów ma i nasze polskie pierwiastki z okresu stalinowskich zsyłek, na Czukotce było około 3000 zasłanych Polaków do kopalni ołowiu, niestety niewielu z nich udało się wrócić żywymi do kraju. Ale tego dzisiejsi górnicy nie wiedzą. Ja wiem bo się szykowałem do wyjazdu, ale nie wychylałem się z tą wiedzą tam bo po co??, oni tu przyjechali w większości aż z Ukrainy, aby zarobić na rodziny, na życie, a nie analizować nieodległą historię.
Spotykani tu na dalekiej północy ludzie są zupełnie inni, uwiedzeni romantyzmem północy, nie potrafią się odnaleźć w pracy na „materikie”, gdzieś tam na swojej Ukrainie czy miastach wewnątrz Rosji, brakuje im wtedy uczciwości, solidarności, męskiego wsparcia, naprawdę są inni, na przykład w pomieszczeniach mieszkalnych, biurowych nie ma zupełnie zamków, do każdego pokoju można wejśc, i nic nie ginie, nikt koledze nie zabierze paczki papierosów, ich wspólna życzliwość, zrozumienie, każdy z nich może znaleźć się w trudnej krytycznej sytuacji i wsparcie kompana uratuje może nawet życie, powoduje że to zbiorowisko żyje zupełnie innymi prawami niż w wielkich miastach świata i Rosji. Spotkanie człowieka na tych przestworzach, gdzie do najbliższej osady Czukczów może być kilkaset kilometrów, jest malo realne. Dlatego kierowcy jadący w pojedynke na tych zimowych trasach, wiedza że jak sie coś stanie, to jadący z przeciwka, czy za nimi inny samochód nie ominie, a zatrzyma się i zrobi wszystko aby mu pomóc. W każdej szoferce jest obowiązkowy stały zapas jedzenia i wody do picia, domowe urzadzenia do zagotowania wody (nawet z roztopionego śniegu) z akumulatora samochodu, ciepłe ubranie, śpiwór. To są elementy gwarantujące przeżucie w „purdze” która może wiać kilka dni i unieruchomić pojazd, bo nie widać nawet na 50 cm przed maską – więc jak jechać??. Wszyscy maja CB radia i radiostacje, teren płaski fala niesie się na setki km i w miarę możliwości ktoś pośpieszy z pomocą.
W ramach dodatkowych atrakcji nasi gospodarze zawiezli nas na 180 południk – południk zmiany daty, niby jak twierdzą geografowie z jednej strony pomnika był 31 marca, a z drugiej jeszcze 30 marca!!! Ale życie niesie swoje korekty i południk zmiany daty niech sobie bedzie, a na terenie całej Czukotki była ta sama data i ten sam czas. Tyle że w dzień nowego roku, Czukotka wie że to od niej zaczyna kroczyć Nowy Rok po Rosji, to oni pierwsi spotykają to wydarzenie.
Byliśmy też za południkiem 180, na przylądku Szmidta, gdzie ku wielkiemu zdziwiniu odkryliśmy że te tereny odwiedził słynny podróżnik XVIII wieku kapita James Cook – ale co on tam robił (??) jeżeli tam rzeczywiście dotarl - miejscowi milczą!!!!
Drugim badacze północy Syberii był Otto Szmidt, jego pomnik też znadziemy w osiedlu nazwanym jego imieniem.
Kilka słów o spobie życia na tej wielkiej śniegowej pustyni.
Każda z arteli musi sobie zorganizować i zadbać o wszystko, poczynając od paliwa czyli oleju napedowego który utrzymuje ciepło i daje prąd – a to warunki są podstawowe do przetrwania srogiej zimy, aż po najdrobiejsze rzeczy jak sól, lekarstwa, maszyny, części do nich, żarówki, ubrania itd itp ogólnie mówiąc wszystko co jest nam ludziom potrzebne do pracy i życia. Ponieważ surowość i przyroda dytkują warunki to najbardziej ekonomiczym sposobem dostraczenia tego wszystkiego jest transport morski - dlatego przez cały rok zawiera się kontrakty na dostawy, po to by w określonym dniu producenci dostarczyli wszystko do jednego z portów dalekiego wschodu Rosji, załadować i zawieźć na redę portu w osiedlu Szmidta. Musi być wszystko, aby załoga 200 ludzi w 2 kopalniach mogła spokojnie pracować jeść, leczyć się i używać czystych ubrań - te minima musi zapewnić dyrekcja kopalni i w 3-4 osoby są w stanie zrobić całą logistykę potrzeb i dostawę na miejsce.
Drugi statek, tankowiec przywiezie ropę, którą 700 m rura z redy portu wtłoczy do zbiorników, z których potem tyko zimą, cysterny przewiozą do zbiorników w kopalniach. Ogrom tej pracy, zaangażowanie sił i środków wydaje się dla każdego z nas niewyobrażalny, ale tak trzeba, bo dowożenie samolotami i potem godzinami samochodami, bywa zbyt drogie, dlatego spóźnienie do portu na statek tego czy innego powoduje że następna możliwość dostawy będzie za rok, a jak żyć przez rok na przykład bez soli do do potraw, czy uszczelek do jakiejś maszyny.
To że kopalnie są jak autonomiczne wyspy na oceanie śniegu powoduje że musi tam być wszystko - dlatego warsztaty są wspaniale zaopatrzone, kuchnia zapewnia takie jedzenie przez całą dobę że nic tylko się objadać, dostawy świeżego mięsa zapewniają myśliwi – mam na myśli renifery, latem rybacy przywiozą tyle ryb ile się da, a i przelatujące gęsi kanadyjskie są świetnym urozmaiceniem do monotonnej diety.

Po dwóch tygodniach pobytu (5 kwietnia) – trochę wymuszonych częstotliwością samolotów na trasie Moskwa-Pewek-Moskwa, samolotem TU204, lotem bezpośrednim do Moskwy, po północnych rubierzach Rosji za 8 godzin i pokonując 6400km dolecieliśmy szczęśliwie do Moskwy – bo jechanie 1500km bezdrożami na poludnie do stolicy autonomicznego okręgu czukockiego – miasta Anadyr jest zupełnie bez sensu. Z Anadyru latają regularne rejsy do wielu miast Rosji i świata.

Kończąc może tą zbyt długa opowieść uważam że warto zaznaczyć coś co jest charakterystyczne dla tych terenów, tam wszelkie odległości nie mierzy się w metrach, kilometrach, tylko CZASEM – godzinami, dniami, miesiacami, inaczej nie można – bo tam rządzi przyroda i to ona dyktuje co człowiekowi można i kiedy!!!
Ilość zrobionych zdjęć i filmów nie pozwala zamieści wszystkiego w internecie czy w artykule.
Na koniec zacytuje popularny rosyjski dowcip o Czukczach (dowcipy w Rosji o Czukczach, to tak jak nasze o Wachącku)
Przyszedł Czukcza do sklepu z lodówkami i oglądał bardzo dokładnie każdą z wystawionych lodówek, sprzedawca przyglądał się procesowi bo Czukcza do każdej lodówki próbował wejść całkowicie, nie wytrzymał i pyta czy może pomóc, na to Czukcza mówi, szukam lodówki takiej abym mógł się swobodnie w środku zmieścić, sprzedawca trochę rozbawiony pyta Czukczę, a po co Ci lodówka, przecież u was w zimie mrozy po 40 stopni, na to Czukcza stwierdza rozptropnie, zgoda na zewnątrz rzeczywiście jest po 40 stopni mrozu, a środku lodówki jest całe plus 4 stopnie.
Czukcza wie co to ciepło i potrafi je docenić, szczególnie jak się mieszka w jarandze czyli namiocie rozłożnym bezpośrednio na ziemi, podłogę stanowi oczyszczona ze śniegu tundra.
W jesienią, zimą, wiosną Czukcze chodzą w kombinezonach uszytych ze skór reniferów, maluchy i dorośli, a że w życiu potrzeba trochę smykałki, a do kombinezonu wchodzi się przez otwór przy głowie, to każda fiziologiczna potrzeba szczególnie zimą jest problemem, dlatego w kroku, każdy kombinezon ma specjalne rozcięcie i jego „zamknięcie” przed przedostawanie się mrozu, stanowią takie specjalne zewnętrzne majtki, które po odpięciu pozwalają załatwić to i owo bez utraty ciepła.
Tam trzeba pojechać, zobaczyć na własne oczy, poczuć smak mrozu i śniegu, dla extremalnych turystów są organizowane rajdy na motorowych saniach po terenie – wyprawy kilku dniowe z odwiedzaniem osiedli Czukczów, uczestniczeniem w ich świętach i zwykłym życiu.
To nie jest teren zapomniany przez Boga, choć pierwsze wrażenie właśnie takie myśli nasuwało. Na koniec powiem być Polskim pionierem, na tak pięknych terenach to jest coś - tego nigdy nie zapomnę i będę starał się tym dalekim, dzisiaj poznanych moim nowym przyjaciołom, pomagać aby im niczego nie zabrakło, bo statek idzie tylko raz w roku!

KONIEC!!!!!!!!!!!!!!!!!

marmur - 2011-05-27, 09:02

Piękne. Dziękujemy.
Ciekawe gdzie teraz się wybierzesz, bo i tak czekać będziemy na cdn.

KECZER - 2011-05-27, 09:09

marmur napisał/a:
Ciekawe gdzie teraz się wybierzesz, bo i tak czekać będziemy na cdn.

MArmur
no wiesz ta Rosja to tylko 17 mln km kwadratowych- moze jeszcze znajde jakąs "biala plamke" nie koniecznie pokryta sniegiem :haha:
Mile ze sie podobalo, do literackiego Nobla pretendowac, (no chyba ze bedziecie bardzo prosili :haha: :haha: ) nie bede ale jak sie cos ciekawego na oko rzuci to moze znowu kilka slowek machnę
pozdrawiam
Grzegorz

StasioiJola - 2011-05-27, 09:59

Grzesiu- DZIĘKUJEMY!!!!!!!!!!!!!!! Mamy nadzieję poznac kiedyś Ciebie osobiście i cieszymy się ,że mogliśmy przeczytac i pooglądać bardzo, bardzo ciekawa relację z pierwszej ręki! :bigok Na razie piwko wirtualne - a w realu będzie cos wiecej!!! I taka malutka prośba- prosimy o więcej fotek - jesli to nie sprawi Tobie kłopotu!!! :szeroki_usmiech :spoko
KECZER - 2011-05-29, 17:48

StasiJola
"I taka malutka prośba- prosimy o więcej fotek - jesli to nie sprawi Tobie kłopotu!!! "

wiec popracowalem nad zmniejszeniem fotek i oto wyniki
choc snieg i mróz to nie relacja na nadchodzace upaly :lol:
Grzegorz

KECZER - 2011-05-29, 18:00

cd fotek z Czukotki
Grzegorz

KECZER - 2011-05-29, 18:13

cd fotek
KECZER - 2011-05-29, 18:24

cd fotek
KECZER - 2011-05-29, 18:30

i to juz ostatnie w tej serii
mysle z nie zanudzam
Grzegorz :spoko

Bim - 2011-05-29, 18:34

KECZER napisał/a:
i to juz ostatnie w tej serii
mysle z nie zanudzam

Grzegorz jakie ostatnie dawaj dalej 99% ludków nigdy by tego nie widziało ,a teraz mają okazję dzięki Twojej realacji :spoko

Skorpion - 2011-05-29, 18:47

Wspaniale zdjecie .Mysle ze nikt z nas nigdy tam nie dojedzie a gdyby nawet to i tak nigdy nikt nie pozwoli zwiedzac kopali .Wiec dawaj zdjecia :spoko :spoko :spoko
48a-ELANKO - 2011-05-29, 18:55

Piękne i jednocześnie niesamowite !
Dziękuję za dostarczenie tak niesamowitych wrażeń.
Stawiam nasze forumowe piwko...

ekosmak.dabrowska - 2011-05-29, 18:56

Keczer - prawdopodobnie nigdy tam nie zawitam z oczywistych powodów,
dlatego z wielką ciekawością przeglądam to co nam przedstawiasz.

Ekosmaki stawiają Ci piwko :spoko

ekosmak.dabrowska - 2011-05-29, 19:00

Andrzejku ja tego posta pisałem z 10 min. I to ja pierwszy postawiłem piwko Keczerowi.
Sorry za offa. :spoko

Tadeusz - 2011-05-29, 19:11

ekosmak.dabrowska napisał/a:
Andrzejku ja tego posta pisałem z 10 min. I to ja pierwszy postawiłem piwko Keczerowi.


Darek, jak widać zrobił wyraźne postępy. Tylko 10 minut. No,no! :wyszczerzony: Brawo. :bukiet:

A Grzesiowi piwo należy się. Ode mnie również. Na razie piwo, bo po powrocie zapewne odwiedzisz mnie Grzesiu. Jejku! Ależ sobie pogadamy. :spoko

Elwood - 2011-05-29, 19:23

Niech i mojego piwka w dowód uznania za piękną relację nie zabraknie. Świat jest niesamowity a ludzie tacy jak TY opisujący te niesamowite miejsca, doznania i przeżycia - cudowni. Grzesiu stokrotne dzięki i ciepełka. :spoko :spoko :spoko
KECZER - 2011-05-30, 06:44

Nie spodziewalem sie ze w letnim okresie takie zimowe fotki beda sie podobaly
to mile,

Piszecie ze sie tam nigdy nie pojawicie, no coz na ten temat mozna by podyskutowac ;) byly juz czasy ze zapraszano nas tam....... dosc skutecznie, a ze historia kolem sie toczy.... :gwm :gwm

A w ramach dalszego przyblizania Czukotki do Polski mysle ze zainspirowalem tu w Moskwie jednego z dziennikarzy naszych polskich TV-
zobaczymy co on wymysli i czym to sie skonczy, (mam nadzieje ze nie slomiany zapal)

Byl u mnie pobral materialy i rozpoczyna żmudny proces myslenia, tak czy inaczej to ja mam klucze od kopalni zlota na Czukotce - (bo tylko "moja" egoistycznie mowiac moze byc przedmiotem reportazu telewizyjnego :mrgreen: )

Dziekuje bardzo za piwka!!! z przyjemnoscia je powypijam w te upalne dni w Moskwie
a jak zycie pozwoli to moze ja POSTAWIE wsiem WAM jakas wieksza krzynke :pifko , pojawiajac sie na Waszym (naszym) zlocie gdzies w Polskim kraju

:dzieki Grzegorz

WODNIK - 2011-05-30, 08:14

Piszecie ze sie tam nigdy nie pojawicie, no coz na ten temat mozna by podyskutowac ;) byly juz czasy ze zapraszano nas tam....... dosc skutecznie, a ze historia kolem sie toczy.... :gwm :gwm


dobre, he he :haha: :haha: :haha: :haha: :haha:
chociaż kiedyś też to było nie do pomyślenia :gwm :gwm :gwm

Pozdrawiam :spoko i dla Ciebie :pifko

StasioiJola - 2011-05-30, 13:28

Ja swiata ciekawy- powiedział Kargul do Pawlaka !!! :haha: :haha: I z nami pewnie też tak jest - że jesteśmi ciekawi tego świata który Grzesiu pokazujesz i opisujesz. A tak jak koledzy pisza; tylko nielicznym jest dane zobaczyć to na własne oczy i cieszymy sie tym że to właśnie Tobie zawdzięczamy relacje z pierwszej ręki!!! WIELKIE DZIĘKI!!! :szeroki_usmiech :spoko :spoko

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group