|
Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
|
 |
Grecja - Nasze Halkidiki 2011
pagand - 2011-07-21, 22:06 Temat postu: Nasze Halkidiki 2011 Wczoraj właśnie powróciliśmy z naszej drugiej dużej wyprawy kamperem (w zeszłym roku odwiedziliśmy Chorwację), którą rozpoczęliśmy 25 czerwca. W Grecji byliśmy równe trzy tygodnie, spędzając tylko dwie noce na kempingu.
Nie ukrywamy, że korzystaliśmy z wielu opisów bardziej doświadczonych załóg, a zwłaszcza z bardzo fajnego opisu Wałęsy z podobnej wyprawy w 2010 roku. W tym miejscu bardzo dziękujemy za opis miejsc, koordynaty i zdjęcia. Część z nich wykorzystaliśmy do planowania własnej podróży.
Bardzo dużo dały nam także nasze dyskusje na temat planowanej wyprawy w dziale "Planowane wyprawy - wyjazdy indywidualne". Dyskusja była momentami bardzo gorąca, ale to nam także dało wiele wskazówek do zaplanowania trasy i samego pobytu.
Bardzo żałujemy, że jednak nie udało nam się stworzyć choć dwu - kamperowej karawany, ani też spotkać nikogo na miejscu, ale cóż... to chyba minus bycia "żółtodziobem" w doborowym towarzystwie CamperTeamowym i ... podróżowania z małymi dziećmi, bo trudno wtedy pogodzić oczekiwania zwiedzania i wypoczynku bardziej stacjonarnego.
Bardzo dziękujemy za udzielone nam wskazówki związane z awarią lodówki. Niestety moje zbyt małe doświadczenie nie pozwoliło mi usterki usunąć i będę musiał chyba skorzystać z jakiegoś serwisu, choć obawiam się by naprawa lodówki nie przekroczyła wartości kampera
Ale tak jak w jednym z postów obiecałem załączamy skromną relację z naszego pobytu, bo być może ktoś za rok będzie w w podobnej sytuacji do nas i będzie szukał opisów, wskazówek, wniosków, itp.
pagand - 2011-07-21, 22:43
Pakowanie "dobytku" musieliśmy z przyczyn służbowych, a zatem pracy 24 czerwca, musieliśmy odłożyć "na ostatnią chwilę". I mimo, iż kilka dni wcześniej gromadziliśmy na podłodze jednego z pokoi naszego "M" wszystko to, co mogłoby nam się w podróży przydać, to jak zwykle "co nagle to po diable" i ... to przenoszenie dobytku w przeddzień wyjazdu nie wyszło nam na dobre, o czym mieliśmy się przekonać już na miejscu...
Wyruszyliśmy z Wrocławia 25 czerwca o 9.00 i na szczęście w sobotni poranek udało nam się nasze rodzinne miasto pokonać dość sprawnie. Wybraliśmy drogę autostradą A4 (póki darmowa), w kierunku na Katowice i dalej przejście graniczne w Cieszynie... o ile teraz sobie dobrze przypominam to Martini pisał, że Bielsko rozkopane, więc padło na Cieszyn. Granicę przekroczyliśmy o 12.15, czyli przejechaliśmy 235km w 3h15min... zatem tempo wyszło takie normalne, bez szaleństw... Dalej trasa wiodła przez Martin i Zvolen na Słowacji (droga nie powala z nóg, większość to jeden pas ruchu, część to nieprzyjemne płyty, jeden bardzo stromy podjazd i zjazd - co przy trafieniu na kawalkadę TIRów poważnie zmniejsza tempo poruszania się), by granicę z Węgrami przekroczyć w m. Sahy o 17.00. W międzyczasie zrobiliśmy godzinną przerwę na obiad, zatem wychodzi, że 470km do granicy SK/HUN pokonaliśmy w 7h.
Na Węgrzech zatankowaliśmy i o 18.45 zatrzymaliśmy się na postój. Nasze zeszłoroczne doświadczenie z wyjazdu do Chorwacji i wcześniejszych podróży z namiotem, a przede wszystkim nasze dzieci wymusiły taki dosyć fajny sposób podróżowania. Postój trwał 2h, w czasie którego żona pozwoliła dzieciom się wyhasać i rozprostować nogi, a mi zdrzemnąć się troszeczkę. Po kolacji ruszyliśmy dalej - dzieci poszły spać - a ja planowałem jechać do mniej więcej północy i stanąć gdzieś na stacji benzynowej na nocleg.
W praktyce granicę HUN/SRB osiągnęliśmy o 22.15 gdzie spędziliśmy 45min. Jako, że jechaliśmy z małymi dziećmi, po drodze podarowaliśmy sobie jakiekolwiek zwiedzanie. A trasa przez Słowację i Węgry (autostrada) przeszła bez wrażeń.
Po przekroczeniu granicy podjęliśmy decyzję o próbie ominięcia części "bramek" na serbskiej trasie... Zjechaliśmy w kierunku na Suboticę i dalej drogą alternatywną do autostrady (Nr 22-1) w kierunku na Novi Sad. Droga do Novego Sadu w całkiem dobrym stanie technicznym i widać, że jeszcze nad nią pracują. Spokojnie można kamperem ten odcinek autostrady ominąć - z czystym sumieniem możemy polecić. Jednak dalej, z Novego Sadu w kierunku na Belgrad, to... niesamowite nieporozumienie... !!!NIE POLECAMY!!! PROSIMY OMIJAĆ!!! ... płyty zamiast drogi, w fatalnym stanie... nie warto ryzykować stanu kampera i nerwów załogi za kilka "zaoszczędzonych dudtków"... My przypłaciliśmy tą złą decyzję awarią lodówki (zasilania na gaz) co baaardzo skomplikowało nam cały plan pobytu w Grecji (a mieliśmy być tydzień dłużej!!!).
Na nocleg zatrzymaliśmy się na jakimś parkingu poza terenem zabudowanym. Było spokojnie, bezpiecznie i rano wstaliśmy wypoczęci.
WINNICZKI - 2011-07-22, 00:01
pagand, Bardzo proszę o dalszy opis ,my wyruszamy do Grecji prawdopodobnie 3-go Sierpnia i takie informację chłonę jak gąbka,czekam na cd.
pagand - 2011-07-22, 10:38
OK. Mam właśnie zamiar napisać jak najwięcej szczegółów by móc to wykorzystać do planowania podróży. Jakby ktoś miał drobiazgowe pytania to chętnie odpowiem.
Zatem...
Po śniadaniu (ok. 7.30) postanowiliśmy jak najszybciej znaleźć zjazd na autostradę i "przeprosić się" z serbskimi bramkami. Od tego momentu trasa przebiegała bez niespodzianek. Na bramkach Serbii wydaliśmy 2190 + 570 DIN, czyli 89 + 23 PLN. Płaciliśmy kartą. Nie było problemów. W Serbii zaliczyliśmy też tankowanie. Cena "normalna". Za 60,81l zapłaciliśmy 7808 DIN czyli 316 PLN. Pewnie gdzieś poza autostradą można byłoby zatankować taniej, ale...
W Serbii zrobiliśmy oczywiście przerwę na obiad (1,5h) i o 15.10 dojechaliśmy do granicy SRB/MKD. Mieliśmy na liczniku przejechane już 1280km. Na granicy tłoku nie było. Spędziliśmy tam 20min.
Sam przejazd przez Macedonię (dla ścisłości nie Macedonię, a FYROM - Former Yougoslavian Republic of Macedonia) to całkiem przyjemny odcinek. Jako, że przejeżdżaliśmy już tamtędy wiele razy i mieliśmy już okazję podziwiać widoki, tym razem gnaliśmy autostradą w stronę greckiej granicy. W planie mieliśmy postój i kolację w ukrytej knajpce w Gevgeliji, gdzie na przełomie 2008 i 2009 wielokrotnie delektowałem się pieczoną jagnięciną.
Do knajpki dojechaliśmy o 17.45 mając na liczniku 1450km. Zaparkowaliśmy przed knajpką, dla formalności zapytałem o możliwość pozostania na noc. Oczywiście nie było problemu.
Z menu, którego właściwie nie ma, wybraliśmy pieczoną jagnięcinę, mnóstwo "szopskiej sałaty", do tego jakieś frytki i ... mnóstwo zimnego piwa. Sama knajpka jest rewelacyjna i już w innym miejscu ją polecałem. Niemniej jednak zaczynają naciągać nielicznych obcokrajowców na kursie waluty (płaciliśmy w euro). W każdym bądź razie objedliśmy się jak... opiliśmy piwa (dzieci cola), kawa, lody, baklava, odrobina rakiji i rachunek... 40 euro (licząc z napiwkiem). Sporo, ale ja uważam, że warto... Na wyjściu dostaliśmy jeszcze półtoralitrową butelkę rakiji. Po położeniu dzieci spać wróciliśmy z żoną jeszcze na piwko, za które już nic nie zapłaciliśmy. Czyli, te 40 euro to nie tylko kolacja, ale i trunki.
Rano, ok. 8.00 ruszamy w drogę i tuż przy knajpce zatankowaliśmy samochód po korek. Do tego napełniłem dwa kanistry 10 + 5l, by mieć rezerwę na gospodarczo niepewną Grecję. W sumie wlałem ciut ponad 75l i zapłaciłem 4500MKD, tj. 304 PLN. Zatem dla jadących do Grecji - jeżeli macie takie możliwości to tankujcie tuż przed granicą.
Granicę przekroczyliśmy bez problemu i bez stania w kolejce. Niedaleko za granicą zawinęliśmy do Lidla (trzeba zjechać z głównej drogi kilkaset metrów). Cel: zakup piwa.
Dalej kierunek na pierwszy z palców Halkidiki - Kassandrę. Do Salonik nie zjeżdżaliśmy, bo już kiedyś mieliśmy okazją to miasto zwiedzać, a ja sam spędziłem tam służbowo wiele dni w 2008/2009.
Do celu na Kassandrze dotarliśmy ok. 13.00 mając na liczniku 1634km. Na pierwsze miejsce postoju wybraliśmy Plaże Pefkochorii, o czyn napiszę wieczorem w kolejnym poście.
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2011-07-22, 18:59
tym razem nie jechales przez Kosowo,wiadomosci rozne podaja ze przejazd 50euro i problem wjechac do Serbii.Podawales mi namiary na narty w Brezowicy,nie pojade,bo poznalismy Sarajewo,jeszcze narty sa Piran,Bulgaria i Zabijak Czarnogora,jadac do Albanii bede sprawdzac.barbara Muzyk.Czekam na relacje wieczorna z tym ze mnie bardziej pasuje Grecja poludniowa i Peloponez.
WODNIK - 2011-07-23, 00:18
"Do knajpki dojechaliśmy o 17.45 mając na liczniku 1450km. Zaparkowaliśmy przed knajpką, dla formalności zapytałem o możliwość pozostania na noc. Oczywiście nie było problemu. :
Daj jakieś konkretne namiary na tą knajpkę. We wrześniu być może tam zawitamy.
Czytam z uwagą twoją relację z wyprawy i oczekuje ciągu dalszego.
Pozdrawiam
pagand - 2011-07-23, 18:56
Niestety wczoraj nie udało się usiąść do komputera, ale... oto dalsza kontynuacja naszej relacji...
Aaa... WODNIK ... tu jest moja informacja o knajpce w Gevgeliji http://www.camperteam.pl/...er=asc&start=15 ... jakbyś potrzebował jeszcze jakieś informacje to mogę dokładnie wytłumaczyć jak dojechać...
Na Kassandrze wybraliśmy miejsce pomiędzy Pefkochori i Paliouri (N 39°58'26'' E 23°40'17''). Niestety jakoś nie mogę dodać zdjęć do PcassaWeb i nie wiem czy uda mi się zamieścić jakieś zdjęcia. Koordynaty miejsca można przyjąć jako wskazówkę, bo najlepiej byłoby się przejść lub przejechać rowerem w tej okolicy, bo dogodnych miejsc do zatrzymania się jest mnóstwo. Jest to miejsce zdecydowanie dla tych, którzy chcieliby "na dziko" postać w jednym miejscu dłużej. Niewielu przyjeżdżających ludzi, brak policji, cisz i spokój. Z tego miejsca, w którym staliśmy był niespełna 1km do stacji benzynowej, na której tankowaliśmy wodę, robiliśmy drobne zakupy (np. chleb 0,8€) i lód w workach 5kg do uszkodzonej lodówki. Plaża bardzo fajna, oczywiście piaszczysta. Wejście do wody dosyć łagodne, co bardzo odpowiadało naszym dzieciom.
W promieniu kilkuset metrów mnóstwo miejsc do postawienia kampera czy przyczepy wśród drzewek piniowych. Stało tam kilka kamperów. Ogólnie jest co wybrać, choć też można znaleźć miejsca pełne śmieci
Spędziliśmy tam cały tydzień. Po tygodniu postanowiliśmy przenieść się na środkowy palec Halkidiki i wybraliśmy na początek opisywane już tu na fotum miejsce w okolicach Torroni.
Ale zanim przejdę do dalszego opisu jeszcze kilka informacji nt. Kassandry.
Jeżeli ktoś zamierza spędzić jakiś czas na dziko, to o dziwo jest tam chyba lepiej niż na Sithoni. Nikt, a zwłaszcza policja, nie zakłóca tam spokoju wypoczynku. Jednak aby mieć taki spokój trzeba się udać na południowy kraniec Kassandry) okolice Pefkochori, Paliouri, Agios Nikolaos, Loutra.
Przyznam szczerze, że po kolejnym tygodniu spędzonym na Sithoni trochę żałowaliśmy, że Kassandrę opuściliśmy, choć niewątpliwie Sithonia jest o wiele piękniejsza.
pagand - 2011-07-23, 19:03
Zbigniew Muzyk napisał/a: | tym razem nie jechales przez Kosowo,wiadomosci rozne podaja ze przejazd 50euro i problem wjechac do Serbii.Podawales mi namiary na narty w Brezowicy,nie pojade,bo poznalismy Sarajewo,jeszcze narty sa Piran,Bulgaria i Zabijak Czarnogora,jadac do Albanii bede sprawdzac.barbara Muzyk.Czekam na relacje wieczorna z tym ze mnie bardziej pasuje Grecja poludniowa i Peloponez. |
Niestety tym razem zrezygnowaliśmy z podróży przez Kosowo, ze względu na koszty. Jednak wykupienie ubezpieczenia tylko po to by spędzić tam jeden - dwa dni to za dużo. Pisałem przed wyjazdem do znajomych w Kosowie z pytaniem o koszt ubezpieczenia. W samej Prisztinie ubezpieczenie można wykupić za 40€, ale niewykluczone, ze na granicy żądają 50€. Tak czy owak to nas zniechęciło.
A co do nart... w Macedonii jest też super miejsce na narty ... nazywa się Popova Sapka niedaleko miejscowości Tetovo. Jakbyście wybrali powrót z Albanii przez Macedonię (w okolicach jeziora Ohrid), czyli przez Elbasan w Albanii to byście akurat tamtędy przejeżdżali.
Na południe Grecji się nie wybraliśmy. Krążyliśmy tylko po Halkidiki.
W każdym bądź razie miłej podróży.
pagand - 2011-07-23, 20:07
Oto mapka dojazdu do knajpki w Gevgeliji
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2011-07-23, 21:50
dziekuje zaznaczylam na mapie,kupilam 400setke Albani i 500setke Grecji,mysle ze narty to dopiero grudzien,jadac do Albanipo drodze sprawdzimy jeszcze Zabijak w Czarnogorze,tam tez narty,w Grecji kolo delf tez,dziekuje Barbara Muzyk,szkoda ze nie jedzie z nami Ankul,bo by nas nauczy obslugiwania laptopa za granica,starosc nie radosc,
Kuba L. - 2011-07-23, 21:55
Pagand, dzieki za te trzy fotki z tej plaży - to jest moja pierwsza plaża na której się zatrzymałem podczas pierwszego pobytu w Grecji w zeszłym roku - wielki sentyment... Z resztą to bardzo piękna plaża z tak przeźroczystą wodą na Kassandrze. Proszę, kontynuuj swoją relację w miarę możliwości
pagand - 2011-07-24, 16:49
Chyba dwa razy ten sam post mi wysłało - przepraszam
pagand - 2011-07-24, 16:54
Na Sithoni jako pierwsze miejsce postoju wybraliśmy cypel w okolicach miejscowości Torroni. Miejsce też już opisywane. Sam cypelek nie jest zbyt wielki, ale kilka - kilkanaście kamperów się zmieści. W czasie naszego pobytu zaparkowanych było max. 7 kamperów. Niestety cypel ten nie daje zbyt wiele szansy na zaparkowanie w cieniu, zatem podróżując samotnie może być problem.
Jako, że to cypel, to jest dostęp do dwóch plażyczek. Z jednej plaża ma stosunkowo strome zejście do wody, a i w wodzie dość szybko robi się głęboko. To za sprawą wiatru, który zwykle od tej strony wieje, a co za tym idzie i fal. Druga plażyczka i wejście do wody spokojne, nadające się do zabawy dla dzieci. Minus - jeżowce stosunkowo blisko brzegu.
Samo miejsce bardzo ładne, ale nie napawało nas chęcią do dłuższego pozostania. Bezpośrednio przy drodze, nawet jeżeli niezbyt ruchliwej, to jednak w nocy trochę szaleńców na motorach było zbyt wyraźnie słyszalnych. Do sklepu całkiem blisko - 670m zmierzył mój biegowy GPS.
Niestety pewnego wieczora pojawiła się policja i grzecznie poprosiła sąsiadujących z nami (i świętujących zaręczyny jednej z par) Czechów o opuszczenie nazajutrz ego miejsca. Nikogo innego nie zaczepili, bo wszyscy już mieli zgaszone światła (my w ostatniej chwili się ewakuowaliśmy sprzed kampera). Niemniej jednak rano ewakuowali się Czesi, my i jeszcze kamper na francuskich tablicach.
Ogólnie miejsce całkiem fajne na jedną/dwie noce. Na drugim końcu Torroni, w pobliżu ruin fortyfikacji też stało kilka kamperów. Tam z kolei w pobliżu były ubikacje typu Toi-Toi, a także całkiem blisko były prysznice na plaży. Jednak jak z zatrzymywaniem się tam na dziko jest, to nie pytaliśmy żadnej stojącej tam załogi. Może dlatego, że miejsce to widziałem podczas treningu biegowego, a wtedy trudno raczej będąc mocno spoconym podejść do kogokolwiek i rozmawiać. Natomiast warto ewentualnie sprawdzić, choć tam cienia to już w ogóle nie było.
W każdym bądź razie w Torroni staliśmy trzy noce i nie żałujemy, ani zatrzymania się tam, ani tego, że stamtąd wyjechaliśmy.
pagand - 2011-07-24, 16:59
Kuba L. napisał/a: | Pagand, dzieki za te trzy fotki z tej plaży - to jest moja pierwsza plaża na której się zatrzymałem podczas pierwszego pobytu w Grecji w zeszłym roku - wielki sentyment... Z resztą to bardzo piękna plaża z tak przeźroczystą wodą na Kassandrze. Proszę, kontynuuj swoją relację w miarę możliwości |
Faktycznie miejsce jest bardzo ładne. Niestety w pobliżu "coś" budują . Inna sprawa, że w wielu fajnych miejscach na postój były sterty śmieci . Ale ogólnie dal kogoś kto chciałby bardzie stacjonarnie spędzić kilka - kilkanaście dni to było to chyba najlepsze miejsce jakie sprawdziliśmy na Halkidiki.
pagand - 2011-07-25, 21:14
Po Torroni przeskoczyliśmy na wschodnią część Sithoni. Na miejsce postojowe wybraliśmy plażę w okolicach Sarti. Samo miejsce jest całkiem dobre na postój jednodniowy (jedno nocny). Przepiękna zatoczka, przepiękna plaża, przepiękny widok na Górę Athos.
W zatoczce rozlokowanych jest kilka domów (niektóre oferujące apartamenty do wynajęcia) i tawerna. Na plaży kiedyś był prysznic, ale ... trafił na silniejszego . Drugi prysznic jest przy tawernie, ale zarezerwowany raczej dal gości tawerny.
Jak już napisałem miejsce raczej na postój niż na kamperowanie. Zatem po dwóch nocach postanowiliśmy odpocząć na kempingu kilka kilometrów dalej. Zajechaliśmy na kemping, który znamy już od lat - Camping Melissi. Nie jest to może kemping typowy dla kamperów, ale jeżeli ktoś by szukał bardzo przyjaznego kempingu, z dużą ilością cienia, bardzo rodzinnego to z czystym sumieniem możemy polecić. Koszt: osoba dorosła 5€, dziecko 3€ (za najmłodsze nie płaciliśmy), za kampera 5,5€ i za prąd 3,5€. Razem 22€ za dobę.
martini44 - 2011-07-25, 22:30
fajny urlopik..... dawaj dalej i wiecej fotek poproszę
pagand - 2011-07-28, 21:08
Pobyt na kempingu był dla nas odpoczynkiem. Raczej wynikało to z mniejszej potrzeby pilnowania dzieci, dużej ilości cienia i ... nie martwienia się o lodówkę, bo na 230V świetnie działała. Jednak weekend minął, ja nabawiłem się zapalenia ucha, a i plan był taki by pomknąć dalej... W planie mieliśmy zatrzymać się gdzieś pomiędzy Ierissos a Olympiadą, czyli na skraju trzeciego "palca" Halkidiki.
Przejazd niesamowity... na pewnym podjeździe (trochę dzięki pewnej ciężarówce) musiałem się zatrzymać i ruszyć z "jedynki", bo na "dwójce" już nie ciągnął... trasa urokliwa, ale kamper wycisk dostał... a jechaliśmy przez Gomati...
Niestety wybrane przez nas (przez Google Earth) miejsca owszem były dostępne, ale... albo było bardzo tłoczno, a samo miejsce nie zachęcało do postoju, albo wjazd był tak karkołomny, że po pokonaniu go na nogach rezygnowaliśmy z wjazdu... Odwiedziliśmy też dziką plażę w okolicach Stratoni, która może i kiedyś była godnym miejscem na postój, ale obecnie jest tam tak brudno, że odradzam nawet branie pod uwagę tej lokalizacji.
Troszkę zdesperowani i zmęczeni poszukiwaniami dojechaliśmy do miejscowości (miasteczka) Stratoni. Tam plaża miejska ciągnie się przez kilka kilometrów i to cały czas z rozległymi parkingami... Oczywiście są tablice "Free camping is forbiden", ale zmuszeni byliśmy stanąć na choś jedną noc. Okazało się, że na skraju miasta nikt nam nie przeszkadzał, nikt krzywo nie patrzył... Staliśmy tam dwie noce... Samo Stavros to miasteczko tętniące życiem, ze sporą ilością knajpek, straganów, wakacyjnych atrakcji. Plaże czyste, co kilkadziesiąt/kilkaset metrów "beach bary" z parasolami, ale sporo jest miejsca dla niekorzystających z ich usług. Morze... i tu mała niespodzianka, bo wchodząc w głąb nawet 30m nadal ma się wody "po kolana"... nasze dzieci miały niezły ubaw.
Po dwóch nocach ruszyliśmy w dalsze poszukiwania dogodnego miejsca do zatrzymania i zupełnie przypadkiem trafiliśmy na całkiem ciekawe miejsce, w którym spędziliśmy aż sześć nocy. Ale o tym w następnym poście.
Jimmy - 2011-07-29, 17:48
Zbigniew Muzyk napisał/a: | problem wjechac do Serbii. |
Serbia nie uznaje Kosowa, więc z Kosowa do Serbii nie wjedziecie.
Jimmy - 2011-07-29, 17:58
pagand napisał/a: | Jakby ktoś miał drobiazgowe pytania to chętnie odpowiem. |
Witaj pagand. Dziękuję za relację z podróży - w poniedziałek jadę samochodem do Aten, a że robię to pierwszy raz na własną rękę (tzn własnym samochodem, jako autostopowicz już tam byłem), stres jest.
Jeśli mogę, mam kilka pytań związanych z drogą:
1. Podałeś ceny autostrad w Serbii - czy ceny dla samochodów osobowych są niższe?
2. Drukowanymi literami powiedziałeś aby ominąć odcinek darmowy w Serbii - czy poleciłbyś to samo osobówce?
3. Moim głównym paliwem jest LPG - rozumiem że nie jest to paliwo które ty stosujesz, ale czy zwróciłeś może uwagę jak ma się sprawa dostępności gazu na stacjach beznynowych na odcinku Słowacja - Grecja?
pagand - 2011-07-29, 20:50
Już odpowiadam...
Ad. 1 Oczywiście dla samochodów osobowych ceny autostrady są niższe i to znacznie. I są to kwoty do zaakceptowania. Najlepiej płacić na bramkach kartą. Unikniecie wtedy naciągania na kursie wymiany waluty. Jeżeli nie możecie z jakiś względów płacić kartą to sugeruję zaraz po przekroczeniu granicy zatrzymać się przy kantorze wymiany walut, a tam doskonale wiedzą ile waluty będziecie potrzebować.
Ad. 2 Jadąc osobówką (myśmy tą trasę pokonywali osobówką kilkakrotnie, bo jeździliśmy z namiotem) nie omijałbym autostrady. Szkoda Waszego czasu, a nie sądzę by koszt tego odcinka autostrady był tego wart, by marnować czas. No, chyba że chcecie przy okazji coś zwiedzać. Ale warto pamiętać, że znaczna część trasy alternatywnej to płyty betonowe w dużo gorszym stanie niż było to naszej autostradzie A4, więc wybór wydaje mi się prosty - autostrada.
Ad. 3 Jeżeli chodzi o LPG, to nie ma żadnego problemu. Gdy jeździłem osobówką (też miałem instalację) to w 2005r. zapisywałem w atlasie gdzie są stacje LPG, by przy późniejszych eskapadach nie szukać. W 2007r. okazało się, że te dane nie były mi do niczego potrzebne, bo stacji z gazem było pod dostatkiem, zarówno w Serbii jak i Macedonii. Teraz, mimo że nie korzystam z tego paliwa, to z sentymentu czasami zerkam na ceny gazu i prawie na każdej stacji przy autostradzie kupisz gaz. Zatem tak... w Słowacji, na Węgrzech, w Serbii i Macedonii z zatankowaniem problemu nie będzie. Trochę gorzej w Grecji, bo stacji z LPG jest mało, a nawet rzekłbym, że bardzo mało.
Miłej podróży Wam życzymy. Jeżeli będziesz miał dostęp do neta już na miejscu to pochwal się jak udał się przejazd. Ja mam nadzieję jeszcze w ten weekend opisać naszą drogę powrotną z Grecji przez Bułgarię i Rumunię. Nie wiem czy do czegoś wam się przyda.
Powodzenia.
Jimmy - 2011-07-29, 21:20
Pięknie dziękuję za odpowiedź.
Dostęp do neta będę miał, bo do Grecji jadę... pomieszkać kilka miesięcy. Z tego względu trochę mnie korci w niektórych momentach zjechać z serbskiej autostrady, bo uwielbiam te widoki których człowiek nie uświadczy mknąc 130 po autostradzie... ale te historie o dzieciach na szybach i cegłach + betonowe płyty, trochę mnie niepokoją. Natomiast Grecję mam absolutnie w planach pokonać bocznymi drogami, bo tam im większa "dziura", tym bardziej malowniczo
Pozdrawiam!
pagand - 2011-07-29, 21:20
Nasz następny postój wypadł na skraju miejscowości Asprovalta (N 40°42'48'' E 23°42'20'' wg Google Earth). Staliśmy przy samej plaży, na której były prysznice. Przy drodze był także miejski szalet, z którego można było od czasu do czasu skorzystać (codziennie sprzątany, ale tak czy siak jak to miejskie WC...). Do hipermarketu było ok. 400-500m, a do Lidla 5-6km. Plaża fantastyczna, czysta, niezbyt zatłoczona. Wejście do wody dosyć łagodne, choć dosyć szybko robiło się głęboko. Popołudniami fale przypominały trochę nasz Bałtyk.
Przy plaży sznurek kamperów i przyczep ustawionych jeden za drugim. Spotkaliśmy tam dwie załogi z Polski (Radom i Kraków), a później na pół dnia podjechała do nas załoga z Andrychowa. Dzięki "naszym" pozyskaliśmy sporo informacji na temat pobytu w tym miejscu, porozmawialiśmy o innych miejscach na Halkidiki i w Grecji (np. o fajnym miejscu kilkadziesiąt kilometrów dalej w miejscowości Nea Irakitsa, choć nie mieliśmy okazji tam podjechać).
Samo miejsce postoju wzbudza mieszane uczucia. Z jednej strony super plaża i morze, prysznice, toaleta, bliskość sklepów. Z drugiej - hałasy nocnego życia nadmorskiego miasteczka. Samemu trzeba zadecydować czy stać tam dłużej niż jedna noc. My mieliśmy w palnie zatrzymać się 2-3 noce, a staliśmy 6. Nasi rodacy stali tam już dłuuużej, a sąsiadująca z nami załoga z Bułgarii około miesiąca.
Pewnego dnia przeszła wzdłuż tego sznurka kamperów i przyczep pewna pani spisując numery rejestracyjne pojazdów do szkolnego zeszytu. Jak się dowiedział jedna z polskich załóg było to po to, by w przypadku dłuższego pobytu policja mogła pojazd przegonić. Pani ta twierdziła, że w tym miejscu można stać po 3-4 dni bezkarnie. Tylko jak to się ma do prawie miesięcznego pobytu Bułgarów? Nie wiem... Poznani przez nas Polacy byli tam już n-ty raz i uspokajali nas, że spokojnie sobie możemy tam stać.
Z czystym sumieniem możemy polecić to miejsce, zwłaszcza dla osób, które tak jak my planowały powrót przez Bułgarię i Rumunię, albo na np. pierwszy postój nad morzem po podróży do Grecji właśnie przez Rumunie i Bułgarię.
W następnym poście opiszemy nasz powrót przez Bułgarię i Rumunię do domu.
pagand - 2011-07-29, 21:26
Jimmy napisał/a: | Pięknie dziękuję za odpowiedź.
Dostęp do neta będę miał, bo do Grecji jadę... pomieszkać kilka miesięcy. Z tego względu trochę mnie korci w niektórych momentach zjechać z serbskiej autostrady, bo uwielbiam te widoki których człowiek nie uświadczy mknąc 130 po autostradzie... ale te historie o dzieciach na szybach i cegłach + betonowe płyty, trochę mnie niepokoją. Natomiast Grecję mam absolutnie w planach pokonać bocznymi drogami, bo tam im większa "dziura", tym bardziej malowniczo
Pozdrawiam! |
Z tymi cegłami i dziećmi na szybie to bym nie przesadzał, choć faktycznie widać tam, że po wojnie jest nadal sporo biedy (choć przyznam szczerze, że ja mieszkając i pracując jakiś w Kosowie częściej obrazki "upierdliwego żebrania" na skrzyżowaniach spotkałem tylko w Macedonii).
Ale skoro Wam się nie spieszy to może rozważcie przejazd przez Rumunię i Bułgarię. Choć tak szczerze mówiąc i jedna, i druga trasa może dać sporo frajdy.
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2011-07-30, 14:26
nie wiem jak powtarza to co ktos napisal,zadaje wprost pytanie do Jimmy co znaczy pomieszkac w Grecji,moze napiszesz o tym wiecej,nam rowniez sie nie spieszy,moze nauczysz nas w GRECJI JAK SIE ZNAJDUJE WIFI.barbara muzyk
pagand - 2011-07-30, 17:07
Nasz pobyt nad morzem postanowiliśmy zakończyć tydzień przed planowanym terminem. Złożyły się na to problemy z lodówką, no i dzieciom zaczęło już brakować polskiego towarzystwa i ... chyba domu.
W związku z tym, że chcieliśmy wrócić trochę inną drogą udaliśmy się w kierunku Serres, by później przekroczyć granicę w Promachonas/Kulata. Do Serres było tylko 75km w większości po darmowej autostradzie. Niestety w Serres, bez GPS, chwilę pokluczyliśmy. Uruchomienie GPS zrobiło swoje i szybko wróciliśmy na właściwą drogę. Granicę osiągnęliśmy po ponad 2h i przejechaniu 120km. Przejście graniczne niewielkie, słaba infrastruktura... no i trzeba zakupić vinietę na Bułgarię 5€!!! Na szczęście cenniki są duże, jasno rozpisane i dzięki temu nie ma naciągania na kursie walut czy na wielkości pojazdu. 5€ i tyle.
Bułgarię pokonywaliśmy drogą Nr 1 (E79). Jechaliśmy przez Blagoevgrad, Dupnicę do Sofii. Ten odcinek w bardzo dobrym stanie i wiele przepięknych widoków. Warto się zatrzymać. Sofia ma swoją obwodnicę, ale... drogowskazy i GPSy wskazują by objeżdżać Sofię od strony północnej. Jednak dla tych wszystkich, którzy chcą jechać nadal droga Nr 1 przez Botevgrad korzystniejsze jest objechanie Sofii od południa. Niestety północny odcinek obwodnicy jest w fatalnym stanie technicznym i mocno zatłoczony. Od południa, o czym zapewniał nas Bułgar stojący koło nas na ostatnim miejscu postojowym w Grecji, oddano niedawno "autostradową" obwodnicę i ponoć jeździ się rewelacyjnie i szybko. My niestety przegapiliśmy zjazd
Od Sofii do Betovgrad autostrada, a dalej droga z jednym pasem ruchu w każdym kierunku. Stan techniczny OK, tylko na obwodnicach miast takich jak Vraca czy Montana jest dziura na dziurze. Dużym minusem odcinka od Sofii do granicy z Serbią w okolicach Vidin jest generalnie słaba infrastruktura drogowa. Sama droga dobrze utrzymana, ale... długo szukaliśmy miejsca żeby się zatrzymać, a jeszcze dłużej knajpki, żeby zjeść coś regionalnego.
Ostatecznie zatrzymaliśmy się przy motelu na kilka kilometrów przed miejscowością Dimovo (N 43°43'26'' E 22°42'59''). Bardzo dobre miejsce do zatrzymania się, choć trzeba za postój zapłacić. Bardzo dobra kolacja, a w tym osiem piwek, kosztowała nas 32,5 lewa, tj. ok. 67PLN. Za postój zapłaciliśmy 10 lewa czyli ok. 21 PLN. Może i dużo biorąc pod uwagę, że płaciliśmy tylko za miejsce, ale przynajmniej było bezpiecznie i spokojnie mogliśmy wypić piwko i nie martwić się dalszą jazdą. Dodam jeszcze, że w tym miejscu można płacić kartą, a właścicielka jest wielkim fanem brydża.
Granicę z Serbią w niewielkiej miejscowości Bregovo osiągnęliśmy po przejechaniu w sumie ok. 570km. Na granicy spotkała nas kolejka i zmarnowaliśmy ok. 40 min. No cóż... na małych przejściach jest mało personelu i tyle.
pagand - 2011-07-30, 17:22
Przejazd przez Serbię to ledwie 75km drogą Nr 25 (E771) przez Negotin i Kladovo. Za to znaczną część trasy pokonuje się wzdłuż Dunaju i momentami widoki są niesamowite. Ogólnie jak to boczna droga... niezbyt szeroka i trzeba było uważać na nadjeżdżające pojazdy. Stan techniczny może być - nie mieliśmy żadnego problemu.
Natomiast przejście graniczne z Rumunią...hmm... na tamie. Zabronione jest robienie zdjęć tej tamy na Dunaju i jako wojskowy wiem jak to się może skończyć, więc to sobie podarowaliśmy. W internecie jest ich sporo. Na przejściu trzeba uważać by nie stanąć w korku za tirami. Wszystkie osobówki jechały trochę "pod prąd" wzdłuż sznurka tirów na tamie i my zrobiliśmy to samo. Dzięki temu nie staliśmy w baaardzo długiej kolejce. Do przekroczenia granicy z Rumunią są chyba trzy bramki, ale nas celnik skierował na pierwszą i ... miałem problem ze zmieszczeniem się kamperem. Najpierw zahaczyłem delikatnie markizą o budkę celników. Podbiegł celnik z ... nietęgą miną jak się łatwo domyślić. Przyznam szczerze, że aż mi pot poleciał po plecach, bo ie dość, że nie wiedziałem jakie ja mam straty (jeszcze nie wiedziałem, że to nic groźnego) to zacząłem się bać ile zapłacimy za budkę. Na szczęście celnik świetnie znał angielski, zdziwił się, że ja też nie mam z tym językiem problemów (nawet stwierdził, że rzadko odprawia Polaków władających angielskim). Trochę porozmawialiśmy i jak przyznałem się, że też jestem "mundurowym" atmosfera się rozluźniła. Celnik kilkanaście minut wyprowadzał nas, by znów o coś nie zahaczyć i uprzejmie przypomniał o kupieniu winietki na Rumunię. Koszt 3€ i warto pamiętać, że kartą w tym miejscu nie zapłacimy.
pagand - 2011-07-30, 17:59
Znowu dwa razy mi wysłało posta - przepraszam.
pagand - 2011-07-30, 18:00
Przejazd przez Rumunię zrobił na nas lepsze wrażenie niż przejazd przez Bułgarię. Wynikało to raczej z tego, iż w Rumunii drogi był lepiej oznakowane, z lepszą infrastrukturą wzdłuż drogi. Sama droga nowiutka, w świetnym stanie technicznym - przyjemnie się jechało. Nie było problemu ze znalezieniem miejsca na zatrzymanie się i odpoczynek oraz całkiem smaczny obiad za ok. 20€ (dla trzech osób). Zapłaciliśmy w euro, choć kurs jaki zaproponował kelner (może właściciel) był trochę niski, ale jakoś nie chciało nam się szukać bankomatu. Niestety w knajpkach i sklepikach przy drodze raczej kartą nie zapłacimy, a i na stacji benzynowej Visy nie chciało przyjąć.
Jechaliśmy drogą Nr 6 (E70) przez Caransebes, Timisoarę, Arad i Nadlac. Jedynie przejazd przez Arad okazał się koszmarem. Drogowskazy pokazują którędy jechać, ale jest to generalnie objazd dla tirów i jest w fatalnym stanie technicznym. Poza tym są koszmarne korki. Ja bym sugerował kierować się na Centrum i przejechać przez miasto. raz, że jest na co popatrzeć, a dwa, że może być szybciej. Cała droga przez Rumunię to ok. 300km i biorąc pod uwagę, że na obiad poświęciliśmy ok. 1,5h, to całość przejazdy trwała od 12.20 do 19.20 - 7h.
Po przekroczeniu granicy z Węgrami szybko skierowaliśmy się na autostradę, by znaleźć pierwszą dużą stację benzynową, na której stanęliśmy na nocleg. Zaznaczę tylko, że na stacji zobaczyliśmy pierwsze (!!!) kampery od czasu opuszczenia plaży w Grecji. Obudził nas duuuży deszcz i potężna wichura, która przewracała nawet metalowe kosze na śmieci. rano też okazało się, że urwała mi się śruba mocująca bagażnik rowerowy i rowery niebezpiecznie zwisały. Nie mając wiertarki (błąd i nauczka na przyszłość) wybrałem rozwiązanie zastępcze, które bez wdawania się w szczegóły okazało się bardzo skuteczne i aż do domu nie musiałem się bagażnikiem martwić.
Sama droga przez Węgry bez historii. I tylko ok. 280km.
Przejście graniczne pomiędzy Węgrami i Słowacją to miejscowość Sahy, a dalej Zvolen, Ziar nad Hronom, Martin, Zilina i Cadca. Trafiliśmy na długie sznury tirów i tempo jazdy nam poważnie spadło. Tym bardziej, że w okolicach Ziaru nad Hronom jest stromy podjazd.
Do Polski pognaliśmy ile sił w silniku i jak się okazało, że jest szansa przed 22.00 być w domu we Wrocławiu to już nic nas nie mogło zatrzymać.
Ogólnie wyjazd trwał 4 tygodnie i wróciliśmy bardzo zadowoleni. Pogoda w Polsce jednak pokazała nam, że popełniliśmy błąd skracając pobyt w Grecji.
W następnym poście, pewnie w dniu jutrzejszym, postaram się zrobić podsumowanie wraz z kosztami, kilometrami, cenami i ... naszymi wnioskami. Mam nadzieję, że uda mi się całość naszych przemyśleń przedstawić w jednym poście.
pagand - 2011-07-31, 22:38
Dzisiejszy post będzie chyba ostatnim w mojej skromnej relacji z naszej wyprawy na Halkidiki. Przeglądając relacje "Nasza Grecja via Wenecja 2011" zaczynam zauważać, że moja relacja nie wnosi tak wiele do zachęcenia innych do podobnej podróży. Inna sprawa, że my podążyliśmy już opisanym szlakiem dopasowując go własnych potrzeb i możliwości. Niemniej jednak zauważam, że trzeba więcej uwagi poświęcić atrakcjom, choćby najdrobniejszym, by inni wiedzieli czego się spodziewać. My, może przez to, że to była nasza trzecia wyprawa na Halkidiki (dwa razy z potężnym i dobrze wyposażonym namiotem), mniejszą wagę zwracaliśmy na uroki półwyspu. Poza tym wiek naszych dzieci raczej wymuszał na nas bardziej "stacjonarny" objazd Halkidiki. No cóż... następnym razem się poprawimy...
Oto nasze podsumowanie:
Wyjazd rozpoczęliśmy rankiem 25 czerwca (sobota), a wróciliśmy wieczorem 20 lipca (środa), czyli łącznie 26 dni.
Trasa do Grecji: Wrocław, Katowice, Cieszyn, Zilina (Sk), Martin (SK), Zvolen (Sk), przejście graniczne Sk/Hun Sahy (Sk), Retsag (Hun), Vac (Hun) Budapeszt (Hun), autostrada do Seged (Hun), Subotica (Srb), droga Nr 22 równoległa do autostrady przez Backa Topola (Srb), Feketic (Srb), Srbobran (Srb), Sirig (Srb), Novi Sad (Srb), droga Nr 22-1 nadal równoległa do autostrady przez Stara Pazova (Srb), Belgrad (Srb) i dalej autostrada przez Nis (Srb), Leskovac (Srb), Vranje (Srb), Kumanovo (Mk), Gevgelija (Mk), Polikastro (Gr), Saloniki (Gr). Łącznie 1634km
Koszt całkowity: ok. 1170 PLN, w tym tankowania - Węgry 62,2l za ok. 382 PLN, Serbia 60,8l za 316 PLN, tankowanie 75l za 306 PLN. Winiety i bramki - Węgry na 4 dni za ok. 22 PLN, Serbia (dwie bramki) 89 + 23 PLN, Macedonia (2€ + 3€ + 2€) czyli ok. 28 PLN.
Trasa z Grecji: Asprovalta (Gr), droga Nr 59 i 12 do Serres (Gr), Promahonas (Gr), Kulata (Bg), droga Nr 1 (E79) przez Blagoevgrad (Bg), Dupnica (Bg), Sofia (Bg), Botevgrad (Bg), Vraca (Bg), Montana (Bg), Dimovo (Bg), Vidin (Bg), Negotin (Srb), droga Nr 25 (E771) przez Kladovo (Srb), droga Nr 6 (E70) Caransebes (Rom), Timisoara (Rom), droga Nr 69 (E671) przez Arad (Rom), droga Nr 7 (E68) przez Nadlac (Rom), Seged (Hun), autostrada do Budapeszt (Hun), Vac (Hun), Retsag (Hun), przejście graniczne Sk/Hun Sahy (Sk), Zvolen (Sk), Martin (SK), Zilina (Sk), Cieszyn, Katowice, Wrocław. Łącznie 1711km
Koszt całkowity: ok. 1200 PLN, w tym tankowania: - Grecja 10l za ok. 60 PLN, Bułgaria 60,7l za 320 PLN, Rumunia 57,7l za 306 PLN, Węgry 62,6l za 357 PLN, Polska 20l za 102 PLN. Winiety - Bułgaria 5€ czyli ok. 20 PLN, Rumunia 3€ czyli ok. 12 PLN, Węgry na 4 dni za ok. 22 PLN.
Miejsca postojowe:
1. Plaża Pefkochori (N 39° 58' 17'', E 23° 40' 09'') na półwyspie Kassandra. Doskonałe miejsce (i otoczenie w pobliżu) do postoju na dłużej, dla lubiących odludzia. Cisza i spokój. Plaża czysta, wejście do wody łagodne, piasek. Do najbliższego sklepu (na stacji benzynowej) ok. 1 km. Do najbliższej miejscowości (Pefkochori lub Paliouri) ok. 4,5 km.
2. Plaża Toroni (N 39° 59' 30'', E 23° 53' 35'') na półwyspie Sithonia. Miłe miejsce, mało cienia. Słabe do dłuższego kamperowania, dogodne na postój 1-2 dni. Do najbliższego sklepu ok. 600m. Plaża czysta, wejście do wody łagodne. Sporo jeżowców. Wizyta policja.
3. Plaża Sarti (N 40° 04' 32'', E 23° 59' 06'') na półwyspie Sithonia. Słabe miejsce do kamperowania, dogodne jedynie na postój 1 noc. Na miejscu niezła tawerna. Plaża super. W pobliżu miłe zatoczki z pięknymi plażami i ustronnym miejscem. Do najbliższego sklepu ok. 2,5km.
4. Camping Melissi (N 40° 02' 45'', E 23° 59' 01'') na półwyspie Sithonia. Nasz ulubiony kemping na Halkidiki, choć wcale nie twierdzimy, że najlepszy. Bardzo dużo cienia. Świetna, rodzinna atmosfera. Właściciele to dwaj bracia znający angielski. Na miejscu sklep. Inne w odległości ok. 1,5km (piekarnia i mięsny). Duża, czysta plaża, płytka woda. W okolicach jeszcze kilka kempingów, kilka tawern, kilka ustronnych zatoczek. Koszt: 5€ dorosły, 3€ dziecko, 5,5€ kamper, 3,5€ prąd.
5. Miejska plaża Stavros (N 40° 39' 47'', E 23° 42' 43'') na trasie w kierunku Kavali. W pobliżu miasteczko tętniące życiem (zwłaszcza wieczorem). Plaża duża, szeroka, bardzo płytkie morze (!). Na plaży sporo barów. Miejsce raczej na postój 1-2 dni niż do kamperowania.
6. Plaża Asprovalta, ale jest to na pograniczu z Nea Vrasna (N 40° 42' 48'', E 23° 42' 21'') na trasie w kierunku Kavali. Miejsce... wzbudzające mieszane uczucia. Super plaża, ciepła woda i dość szybko robi się głęboko. Na plaży prysznice, w pobliżu miejski szalet, z którego można skorzystać. Bardzo blisko sklepy, a najbliżej hipermarket (ok. 500m). Wieczorami hałas (nocne życie). Blisko tawerny. Z całą pewnością to doskonałe miejsce na postój nawet 3-4 dni.
Pominęliśmy kilka miejsc ze względu na tłok lub na to, że było to mało przyjazne miejsce, albo ze względu na czystość. Oto one:
1. Plaża Koufos (N 39° 57' 37'', E 23° 55' 37'') na półwyspie Sithonia. Miejsce ładne, ale potencjalne miejsca do zatrzymania zanieczyszczone przez owce i kozy.
2. Dzika plaża Stratoniki (N 40° 30' 17'', E 23° 48' 23''). Mogłoby być super miejsce, ale bardzo brudne. Natomiast Stratoniki to bardzo fajna miejscowość z kempingiem.
3. Plaża Zevko Beach, ale można spotkać nazwę Zepko Beach (N 40° 30' 17'', E 23° 48' 23''). Albo przegapiliśmy zjazd, albo dojazd mało sympatyczny - stromy. Plaża w pobliżu brudna (pasące się nieopodal bydło). Daleko do sklepu.
4. Dwie plaże w okolicach miejscowości Olympiada (N 40° 34' 57'', E 23° 48' 02'' i N 40° 35' 09'', E 23° 47' 45''). Było bardzo tłoczno. Miejsca na nas nie zrobiło jakiegoś miłego wrażenia.
Przykładowe ceny wybranych produktów:
Lidl Grecja - piwo od 0,69€ za 0,5l, wino Imiglikos (akurat nasze ulubine) 2,19€ za butelkę 1,5l, mięso mielone 0,5kg 1,88€, szaszłyki na grilla 0,65kg za 3,49€, nektarynki 1kg za 1,63€, cukier 1kg za 0,95€, jajka 10szt. za 1,29€, woda mineralna niegazowana 6x1,5l za 1,25€, chałwa 1kg za 3,49€ Poza Lidlem - chleb od 0,6 do 0,9€, arbuz od 0,19€ za kg, brzoskwinie 1kg od 0,99€, lody zwykle 1,5€ za duuużą gałkę.
Kolacje w knajpkach (2 dorosłe osoby i dwoje dzieci 6+1): Macedonia - 40€, ale "full wypas" + nocleg, Grecja od 10€ (gyros), na owoce morza trzeba przeznaczyć od 20€ wzwyż, Bułgaria 32,5 lewa czyli ok. 67 PLN (ale w tym aż 8 piw), Rumunia ok. 20€, ale po kiepskim kursie zaproponowanym przez kelnera.
Krótkie wnioski:
1. nie omijać autostrady w Serbii (mam na myśli drogę równoległą do autostrady) - niestety droga Nr 22 jest w kiepskim stanie. Nas to kosztowało uszkodzenia lodówki.
2. Kassandra jest lepszym "palcem" dla szukających zacisznego miejsca by stanąć na dłużej na odludziu. Trzeba jednak jechać na sam południowy kraniec.
3. Sithonia jest piękniejsza, ma więcej urokliwych zatoczek i cudownych widoków. Trudno o miejsca na dłuższe kamperowanie, raczej na 1-2 dniowe postoje.
4. Wielokrotni powtarzano (ostrzegano), że woda tankowana na stacjach benzynowych (za darmo oczywiście) jest niezdatna do picia.
5. Raczej nie warto brać zbyt wielkich zapasów żywności ze sobą, bo sporo jest w okolicy Lidlów i innych hipermarketów. A może się przytrafić awaria zasilania lodówki (czego nikomu nie życzę)...
I to by było na tyle... Mamy nadzieję, że nie popełniliśmy zbyt wielu błędów i ... że ktoś to w ogóle przeczyta. Zastrzegamy, że są to nasze subiektywne spostrzeżenia, a w kamperowaniu nie mamy zbyt wielkiego doświadczenia. Natomiast z całą pewnością podróż powtórzymy i to z wielu powodów. Jeżeli ktoś chciałby więcej informacji (nie wiem czy coś możemy jeszcze dodać), albo kogoś interesują jakieś szczegóły to obiecujemy odpowiedzieć jak najszybciej i jak najdokładniej.
Życzymy powodzenia wszystkim wybierającym się do Grecji. Pozdrawiamy PONGUSIE (Andrzej, Magda, Sławek i Arek).
Roza - 2011-07-31, 23:20
halo tu affa
piszę znowu z konta żony, bo wprawdzie mam dwa stare laptopy, ale nie chcą działać
Twoje podsumowanie bardzo mi się podoba, chociaż czuję, że jest zbyt wczesne!
nie odzywałem się, bo uważam że relacji nie powinno się przerywać, ale skoro skończyłeś- Twoja relacja bardzo mi się podoba. jeśli pojadę na Chalkidiki- nie za rok, może za dwa-trzy- to właśnie dzięki Tobie.
dziękuję za subiektywną relację- mnie interesują właśnie takie subiektywne, ja też mam dzieci w dodatku pojechałeś przez "dzikie kraje", na co ja się, przynajmniej jeszcze w przyszłym roku, nie zdecyduję
a jeśli idzie o romantyczne wieczory, w których przeszkadzały dzieci... nam conajmniej kilka wieczorów się udało więc nad tym elementem popracujcie, a nie nad samą relacją
i wiesz co? chętnie spotkałbym się gdzieś na szlaku- szczere pozdrowienia
pp - 2011-08-01, 10:35
bardzo praktyczne podsumowanie!
koonrad_b - 2011-08-01, 14:51
Jimmy napisał/a: |
1. Podałeś ceny autostrad w Serbii - czy ceny dla samochodów osobowych są niższe?
2. Drukowanymi literami powiedziałeś aby ominąć odcinek darmowy w Serbii - czy poleciłbyś to samo osobówce?
3. Moim głównym paliwem jest LPG - rozumiem że nie jest to paliwo które ty stosujesz, ale czy zwróciłeś może uwagę jak ma się sprawa dostępności gazu na stacjach beznynowych na odcinku Słowacja - Grecja? |
ad 1 ceny są prawie o połowe niższe (kamper to 3grupa, powyżej 1.3m nad osią)
ad 3 w Serbii gaz na co drugiej stacji, w Macedoni gorzej
tankowałem Sahy (SK) - Węgry gaz jest ale mało (gdzieś na M5 widziałem, drogo)
potem pierwsza stacja w Serbii (a zasięg mam ok 300km)
mało jest gazu poniżej NIS, tzn zatankujesz ale trzeba zjechać z głównej drogi
tankowałem przy samej granicy GR, jeszcze w Macedonii
na 1500km może ze 100-1500km zrobiłem na noPB, a jak pisałem zasięg mam marny
w większości płaciłem kartą, w Serbii na bramkach też, Macedonia tylko gotówka 3x2e za auto z przyczepką
nie wiem czy dobrze liczę (nie chce mi się szukać paragonów), ale gaz w Serbii wychodzi prawie jak u nas, za 40L płaciłem ok 100zł
raz płaciłem w euro (nie było terminala, mała stacja), to za 30e było 41L i jakieś napoje za resztę której nie chciałem
pagand - 2011-08-01, 20:03
babaffa napisał/a: |
Twoje podsumowanie bardzo mi się podoba, chociaż czuję, że jest zbyt wczesne! |
Bardzo dziękuję, a czy zbyt wczesne?... hmm... nie wiem czy mam coś jeszcze do dodania, choć podczas podróży planowałem troszkę inaczej tą relację, a tym bardziej podsumowanie napisać. Ale cóż... liczę, że ktoś z tego skorzysta...
Cytat: | i wiesz co? chętnie spotkałbym się gdzieś na szlaku |
Nie miałbym nic przeciwko temu. Może nasze dzieci mogłyby się trochę zająć sobą dając nam czas na podyskutowanie o wyjazdach i przekazanie właśnie wrażeń i wniosków.
Ale oznacza to, że chyba trzeba jakoś inaczej poprowadzić posty dotyczące planów wypraw - już na 2012 rok.
pagand - 2011-08-01, 20:04
pp napisał/a: | bardzo praktyczne podsumowanie! |
Dzięki, choć i tak mam pewien niedosyt...
Camper Diem - 2011-08-01, 20:26
pagand napisał/a: |
hmm... nie wiem czy mam coś jeszcze do dodania (...) Ale cóż... liczę, że ktoś z tego skorzysta... |
nic na siłę, to nie są zawody
ktoś na pewno skorzysta- najważniejsze, że zdecydowałeś się coś dać od siebie społeczności, w dodatku wkładając niemały wysiłek, by relacja była osobista.
nam się przyda na pewno, kiedy zdecydujemy się pojechać do Grecji lądem
pagand napisał/a: |
Ale oznacza to, że chyba trzeba jakoś inaczej poprowadzić posty dotyczące planów wypraw - już na 2012 rok. |
poczekaj do listopada, wtedy nie ma nic lepszego niż planowanie wyjazdów
WINNICZKI - 2011-08-01, 22:26
Winniczek ostro analizuje Wasz wyjazd,jak wszystko uda się to może już w środę pojadę na Haldikiki wg waszych spostrzeżeń i uwag.Czy odwiedzę wszystkie te miejsca co wy wątpię, ale na pewno wasz wyjazd dał mi odpowiedź na część pytań.Jak wrócę to z pewnością opiszę swój wyjazd. Moja przygoda z Grecją zaczęła się w 86 roku, kiedy to pojechałem fiatem 126p z przyczepką n-250c do Aten.I byłem w Grecji 1,5 miesiąca.Potem od 95 roku jezdziłem wielokrotnie z biurem podróży .A teraz znowu startuje własnym samochodem,ale już kamperem.Sam jestem ciekawy jak sie wszystko uda
pagand - 2011-08-02, 20:34
To życzę Wam udanego wyjazdu, pięknej pogody i niezbyt wysokich temperatur. Jakbyście mieli jeszcze jakieś pytania o szczegóły to piszcie śmiało, z całą pewnością odpowiemy.
Pozdrawiamy
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2011-08-02, 22:33
bardzo dziekuje za relacje i za kibicowanie nas .Jedziemy moze ta trasa ale nie wiem z Krakowa czy nie na Roznawe.Klopot jest mam przed soba mapke z platnymi drogami do Martia Kremnicy ok.ale Zwolen,Zdiar/n Hronom tam jest platne,jak to przejechales?A w Serbii,za N.Sadem odbijemy na Cacak i do przelomu Tary,i Zabijak,no i ulubiona Albania.My uwielbiamy jezdzic do bylej jugoslawii,bo mozna pogadac z ludzmi,czego nie mozemy powiedzec o Grecji.Dobrze ze spotyka sie troche niemcow,to Zbigniew rozmawia i robi za tlumacza,Prosze przepisz w skrocie trase do tematu,Podroz Grecja 2011 tobie to nie sprawi kolpotu dziekuje ,zle cztam czy nie napisales calosci przejechanych kilometrow.Barbara Muzyk
pagand - 2011-08-03, 18:23
Zbigniew Muzyk napisał/a: | zle cztam czy nie napisales calosci przejechanych kilometrow |
Słuszna uwaga... nie napisałem ile kilometrów przejechałem... a najlepsze jest to, ze miałem te dane przygotowane... zaraz poprawię podsumowanie
W każdym bądź razie do Grecji przez Serbię wyszło 1634km, w Grecji zrobiliśmy 359km, a droga powrotna przez Bułgarię i Rumunię wyniosła 1711km
pagand - 2011-08-03, 18:28
Zbigniew Muzyk napisał/a: | mam przed soba mapke z platnymi drogami do Martia Kremnicy ok.ale Zwolen,Zdiar/n Hronom tam jest platne,jak to przejechales? |
Hmm... nie to żebym oszukiwał, ale... znaczy to, że oszukałem państwo Słowackie na winietce... hmm... nie wiem... przy drodze nie było żadnego znaku, że rozpoczyna się droga płatna, dlatego nią jechałem. Przyznam szczerze, że wydaje (-wało) mi się, że ten odcinek jest darmowy.
jacekj - 2011-08-03, 22:08
mieliście super fajne wakacje-bardzo przydatna relacja z podróży
DAMIAN.CZ - 2011-08-03, 23:04
Waszą relację przeczytałem z zapartym tchem i powiem szczerze mocno się zastanawiam nad wyjazdem do miejsc, które zwiedziliście. Muszę tylko przekonać do tego żonkę:-) Nasza załoga liczebnie tak jak u Was - My oraz Oskar 12L. i Patryk 3 latka. Planujemy wyjechać coś koło 12-13.08.2011 a powrót maksymalnie do końca sierpnia. Mamy ustalone, że w tym roku będzie 8 raz Chorwacja ale po tej relacji kto wie:-)
Wielkie dzięki za bardzo szczegółowe dane.
pozdrawiam a bym zapomniał - browarek się należy
jacekj - 2011-08-04, 07:31
DAMIAN.CZ napisał/a: | Muszę tylko przekonać do tego żonkę:-) |
To ja już Ci kibicuje
RODOS - 2011-08-10, 12:41 Temat postu: Halkidiki. Witajcie Pongusie,
Każda relacja wnosi cos nowego, co może się przydać innym. Twoja jest bardzo dobra, jest w niej dużo informacji, które interesują camperowiczów. Przczytaliśmy dopiero teraz ponieważ niedawno wróciliśmy z podróży po Francji . Najważniejsze jest, aby było jak najwięcej takich konkretnych opisów jak u Ciebie . Stawiamy piwko, bo wiemy ile napisanie każdej relacji wymaga poświęcenia czasu.
Serdecznie pozdrawiamy RODOS załoga JASKÓŁKI.
pagand - 2011-08-10, 17:14 Temat postu: Re: Halkidiki.
RODOS napisał/a: | Stawiamy piwko, bo wiemy ile napisanie każdej relacji wymaga poświęcenia czasu. |
...a wiecie ile piwa poszło przy jej pisaniu...
Dziękuję bardzo. Jest mi niezmiernie miło, że moje opisy mogą być przydatne. Ja chciałem napisać jak najwięcej przydatnych rzeczy. tak jak już wcześniej pisałem, początkowo miałem troszkę bardziej ambitne plany, ale... zabrakło trochę czasu, trochę umiejętności i trochę wprawy...
Mam jednak nadzieję poprawić się przy okazji następnej wyprawy (nawet gdyby to znowu miałaby być Grecja czy nawet Halkidiki).
A najbardziej zależy mi na tym by komuś się te "wypociny" przydały. Ja właśnie z takich opisów korzystałem, to był m.in. impuls do zakupu kampera.
Jeszcze raz dziękuję za uznanie.
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2011-10-10, 21:07
tu Muzykowie,pozdrawiamy was z Nafplio.Nie bylo dlugo lacz wi-fi i napisalam przez JANUSZA sms do ciebie,ale to chyba nie doszlo?Caly czs nam sie wylaczl palni w lodowce,przy ktoryms gmeraniu przez Zbycha,lodowka sie zapalila,on gasil wewnatrz a ja wolam ze pali sie tez na zewnatrz,biegli juz grecy,dzieki refleksowi Z.i sprawnym gasnicom,ugaszono pozar.Lodowka dziala,popalily sie kratki,no i troche osmalila sie zabudowa,ale nerwy byly.Niestety koniec temp.30 st.jjest zimno B.Z.Muzykowie
janooo - 2012-06-26, 19:06
pagand a jakie plany w tym roku?
p.s. po Twojej opowiesci chalkidiki to wg mnie wymazone miejsce tylko nie moge przekonac Zony
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2012-07-16, 11:08
dziekujemy za droge powrotna przez Bulgarie i Rumunie.popelnilam jeden blad no i kawalek drogii w Bulgariii byl fatalny.Za to zabytki pod unesco cudowne zwlaszcza Rylski Monastyr pod ktorym spalismy /noc nieplatna/,polecamy wszystkim jadacym trasa ta,aby zboczyc i zobaczyc najpiekniejszy monastyr w Bulgarii ktory jest na trasie.mamy 4300 i jestesmy pod mac donaldem na wegrzech,pozdrawiam Barbara Muzyk
janooo - 2012-07-16, 11:31
jesli bylibyscie Muzykowie tak dobrzy i podpowiedzieli gdzie na halkidiki jest latwo znalesc wifi
pagand - 2012-07-16, 16:15
W każdym miasteczku jest kilka knajpek, które oferują WiFi. Część oczywiście ma zablokowane kodem i wtedy trzeba coś u nich zamówić (ja zwykle siadałem z żoną przy szklaneczce piwka), ale są też takie, które oferują neta za darmo. Łatwo rozpoznasz, bo zawsze w pobliżu siedzi kilka osób z kompem lub tabletem na kolanach
Generalnie w każdym miasteczku znalazłem Wifi. Nie ma problemu.
janooo - 2012-07-16, 18:31
ok
dziekuje
ja wuruszam kolo 24 w Twoje slady
planujemy 3 tyg glownie na kasandrze i czesciowo na sithoni
no i oczywiscie piersze na co czekam to Twoja jagniecina
a moze podpowiesz miejsca dla windsurfingu
gdzie widziales plywajacych?
Andrzej 73 - 2012-07-16, 18:41
janooo napisał/a: | ja wuruszam kolo 24 |
Mam nadzieję , że zajrzycie do nas przed wyjazdem?
Czekamy.
janooo - 2012-07-16, 18:44
telepatia dziala
tak wlasnie myslalem czy juz wrociliscie
ale to szybko leci
jasne ze sie zajrzymy!
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2012-07-19, 20:26
czytajcie relacje babaffy,oni tam sa.Wi-fi nie bylo affa byl w kawiarni.Czesc namiarow paganda jest nieaktualna,przegania policjanp,w Asprowvalta,,my po krotkim rekonesansie wrocilismy,moze jutro cos napisze ale bez zdjec.Dobre zdjecia robil mlody Track222,wroca to pokaza gdzie bylismy,bo sie spotkalismy,barbara
Borys1003 - 2012-09-27, 21:31
Dziekuje za relacje w tym roku niestety tylko Chorwacja i Montenegro ale za to 2 miesiace, w przyszlym roku Grecja moze sie odwaze jechac przez Serbie. Bułgarie i Rumunie znam dobrze i sie tam dobrze czuje. Teraz wiem po co sie jedzie do Grecjii !!!
Bim - 2012-09-28, 10:28
Borys1003 napisał/a: | w przyszlym roku Grecja moze sie odwaze jechac przez Serbie |
Nie potrzebnie na forum powstała taka bojaźń przejazdu przez Serbię.Jest to najprostsza droga do Grecji i bezpieczna z obcją najtańszego międzytankowania w Macedoni w paliwko rakiję i papierosy.
Tankująć w karnister dodatkowo 40 l pozwoliło mi to na objechanie Grecji po Halkidiki wszystkich palców i w powrocie podobne tankowanie i dojazd do Polski
Camper Diem - 2012-09-28, 11:50
Bim, wprawdzie przed wakacjami atmosfera strachu przed Serbią została zbyt mocno rozkręcona, ale widziałem na serbskiej stacji paliw ochroniarza, który latał jak kot z pęcherzem i wierz mi, nie dlatego, że zbyt gorliwie wykonywał swoją pracę
myślę, że lepiej póki co zachować rezerwę do Serbii i Macedonii, w miarę możliwości nie zjeżdżać z autostrady i z rozmysłem wybierać miejsce na ewentualny nocleg
Jary70 - 2012-09-28, 12:27
Podpisuje się wpełni pod opinią Bima, zastosowałem ten sam scenariusz, trochę ciśnienie skakało mi na granicy serbsko węgierskiej bo trzepali okrutnie, a ja miałem z 80 literków ONna.
odradzał bym jazdę przez Węgry bo tam psują się Kamperki, Mi rozrząd, Komuś chłodnica
Camper Diem - 2012-09-28, 12:49
Jary70 napisał/a: | ciśnienie skakało mi na granicy serbsko węgierskiej bo trzepali okrutnie |
faktem jest, że najgorsza z całej trasy po Serbii jest próba przedostania się z niej na Węgry.
nas akurat bardzo szybko puścili, ale kolejka przed nami przesuwała się bardzo, bardzo powoli i niektórych faktycznie maglowali
a jeśli idzie o tankowanie taniego paliwa w Macedonii i trochę droższego w Serbii- ile Wam się udaje na tym paliwie zaoszczędzić, pytam tak na poważnie?
paliwo w Macedonii ok 5 zł, legalnie można przewieźć kanister 10 litrów, warto ryzykować?
frape - 2012-09-28, 12:49
co do Macedonii to raczej przyjazny kraj - byliśmy tam kilka dni w zeszłym roku i nic złego nie zaobserwowaliśmy - ludzie przyjaźni:)
janooo - 2012-09-28, 15:22
ja wbrew planom spalem w serbii.
zaparkowalem na stacji o 2 w nocy.
podszedl sympatyczny poludniowiec i zapytal czy umyc mi szyby ktore mialy tysiace plaskorzez z robali.
powiedzialem oczywiscie dalem mu 50 E centow zapytalem czy OK?
usmiechnal sie i podziekowal i zapewnil ze to superbezpieczne miejsce do spania
uwierzylem mu jak dziecko i tak samo slodko jak dziecko poszedlem spac
ale zdecydowanie odradzam stacje w okolicy belgradu- widac po graffiti i zdemolowanych koszach i lawkach ze nie jest tam milo
Jary70 - 2012-10-04, 14:07
a jeśli idzie o tankowanie taniego paliwa w Macedonii i trochę droższego w Serbii- ile Wam się udaje na tym paliwie zaoszczędzić, pytam tak na poważnie?
paliwo w Macedonii ok 5 zł, legalnie można przewieźć kanister 10 litrów, warto ryzykować?[/quote]
Według moich wyliczeń koszt 1 litra w Macedonii to 4,2 do ok 5,7 w krajach słowiańskich po trasie, oszczędność to 1,5 PLN na litrze. Na baku 65 l przejeżdżam ok. 500, 65x1,5 = 97,5 zł to oszczędności na 500 km, 195 zł na 1000 km, 195 zł to kolacja jakiejś przytulnej knajpce dla trzech osób.Tak to skonsumowałem.
"Ciapaniny" jest z tym co nie miara, trzeba uważać na służby, szukać miejsc żeby przelać itd. i w moim przypadku za pewne zaniechania związane z przelewaniem (brak lejka z sitkiem zatkany ssak) oszczędności miały się nijak z poniesionymi kosztami, które być może by się nie przytrafiły, jak bym się nie ciapał z paliwkiem.
Czy warto, Czy nie warto, wiadomo zawsze po powrocie. W moim przypadku budżet w tym roku skłonił mnie do miejsca pobytu i szukania oszczędności - które okazały się pozorne - naprawa rozrządu na Węgrzech "bezcenne".
Pozdrawiam Jarek
Camper Diem - 2012-10-04, 16:30
wg kursu bankowego z lipca (płaciłem kartą) litr wychodził ok. 5 zł
Jary70 - 2012-10-04, 19:12
No to się oszukuje, że było tak miodzi, ceny wyliczałem na początku lipca przed wyjazdem. Jedyną pociechą jest porównanie z cenami ON w Grecji i tu wychodzi 1,5 złocisza, albo i lepiej.
Do Grecji wjechałem na polskim i tu były oszczędności, ale to przy spotkaniu indywidualnym
pagand - 2012-10-04, 19:54
Ja mam rozpisany każdy dzień, każdy wydatek... wiem ile wydałem na piwo, ile na chleb, ile na lody, a ile na paliwo... ja akurat jestem w stanie pokazać co do grosza moje wydatki z wyjazdu... więc rozliczenie jakie podałem na drugiej stronie tego tematu jest jak najbardziej prawdziwe...
Szkoda, że Wam się nie udało zrobić jakiegoś oszczędnego wyjazdu... ja jeszcze jakoś nie dojrzałem do podsumowania tegorocznego wyjazdu do Włoch, ale też mi jakoś tanio nie wyszło, choć tu akurat się tego spodziewałem...tyle, że zamiast 4 tygodni byliśmy 3.
janooo - 2012-10-05, 11:32
ja nie robie takich konkretnych rozliczen ale powiem Wam że za nasze 3 tygodnie na Halkidiki 2+1 wyszlo nas niecale 3500 PLN i bardzo mnie to ucieszylo
jedlismy pare razy w knajpach i kupilismy drina na plazy za 10E
mielismy jechac na sardynie ale zrezygnowalismy wlasnie ze wzgledow finansowych
co do tankowania to tez zjechalismy cale Halkidiki na paliwie z Macedonii- uwazam ze warto
moja dygresja finansowa jeszcze jest taka ze warto w Bulgarii i Rumunii placic ich rodowita waluta- wiadomo ze maja tanio ale przelicznik ich byl na stacji 1,70za 1E a w kantorze 1,90
Zgodnie z Waszymi zaleceniami kupilem walute w Macedonii i dobrze na tym wyszedlem
Bim - 2012-10-05, 14:35
janooo napisał/a: | wyszlo nas niecale 3500 PLN i bardzo mnie to ucieszylo |
Mnie równieź nawet zaszaleliśmy i jedną noc spędziliśmy w kombinacie basenowym w Hajduszoboszlo na kempingu
Nastepnym razem już bedę ciął koszty radykalnie
Nie będę kupował w greckim lidlu tego cienkiego wyrobu piwopodobnego za 59 centów Zrobię zakupy w Macedoni zakupie ichniejszą rakiję w plastikowym pecie o pojemności 1 liter za całe 150 den gdzie 1 eu= 61 den.
Jak se walne bańke to odrazu lazur morza będzie wyostrzony.
Jak by ktoś był zainteresowany tym szlachetnym trunkiem to mogem sprzedać na priv gdzie sie zjeżdża z autostrady do ichniejszej bimbrowni
Tylko tam trzeba się ostro targować bo wiadomo ,że jak się będzie zajeżdża wiele kamperów to cena odrazu będzie większa
Szkoda ,że tym skarbem kolega Paweł podzielił sie ze mną na powrocie .
Camper Diem - 2012-10-05, 14:58
3500 zł... ja na paliwo więcej wydałem
Bim - 2012-10-05, 15:18
affa napisał/a: | 3500 zł... ja na paliwo więcej wydałem |
nńe dziw się przecież masz sześć kółek a nie cztery w aucie a to kosztuje
A przypomniało mi się jeszcze mała przestroga do autostrad w Macedoni nie zjeżdżajcie na bramkach na pas gdzie TIR Bo te kozie syny w morde czesane przy płaceniu kartą normalnie kasują jako trzecia kategorie więc wychodzi coś kole 160 ichniejszych , że to suma nie wielka to karta zbliżeniówka odrazu kasuje i po fakcie.
Jak dostałem do rączki karte z wydrukiem to normalnie się zagotowałem ,że mnie tak w biały dzień ostrzygł jak barana nawymyślałem mu ile mogłem oczywieście po polsku a on z anielskim usmiechem powtarzał gross auto dopiero tą konwersację nam zagłuszyły klaksony dośc długiej kolejki do bramki .
Jak juz opuściłem to miejsce i ochłonołem troszke żona ,rzekła warto było to tylko 5 zł
Kuba L. - 2012-10-05, 20:17
janooo a ile wydałeś na same paliwo???
Jary70 - 2012-10-05, 20:43
Bim napisał/a: | Zrobię zakupy w Macedoni zakupie ichniejszą rakiję w plastikowym pecie o pojemności 1 liter za całe 150 den gdzie 1 eu= 61 den. |
Ja zjechałem spontanicznie przed granicą Grecką , trzeci dom za 2l rakiji załaciłem 8E oczywiście musiała wytrzymać próbę ognia- wyjaśniacz niesamowity, banieczka rozwiązywała wszelakiej maści problemy i zagadnienia, a jak pokorniał człowiek
janooo - 2012-10-06, 17:12
no nie liczylem
tez mi sie cos wydaje ze za malo napisalem
patrzylem wlasnie na wyciag z kart kredytowych i chyba te 900 PLN trzeba by doliczyc
zawsze lepiej zapamietac optymistyczna wersje
sorry za wprowadzenie w blad
jesli chodzi o rozliczenia to jednak lepiej polegac na relacji paganda
pagand - 2012-10-06, 17:32
Kurcze, ja się bardzo cieszę, że moja skromna relacja z wyjazdu wakacyjnego cały czas przewija się przez forum, ale to chyba jej tematem nie było rozliczanie kosztów ze wszystkich podróży do Grecji
A tak na poważnie... ja się obawiam, że jakbym w tym roku zrobił dokładnie taką samą trasę jak w 2011 to i tak by wyszło drożej. Z jednej strony ceny paliw, a z drugiej np. o rok starsze i bardziej świadome dzieci. Więc pewnie na oszczędności nie mógłbym liczyć.
Prawda jest taka, że każdy z nas musi sam jakoś kalkulować wyjazd. Ja chciałem dać pewne odniesienie do kosztów jakie ja poniosłem. Jeżeli to się komuś przydało to super, a jeżeli ktoś się niestety przeliczył to mi przykro. ja sam przed tegorocznym wyjazdem na południe Włoch szukał jak najwięcej informacji praktycznych, bo zdjęć jest co niemiara. I na przykład nigdzie nie doczytałem, że jadąc na Monte Cassino można uniknąć płacenia 8 euro za parking jak się zjedzie pod Cmentarz Żołnierzy Polskich, tam zaparkuje i podejdzie ten kawałeczek do klasztoru. Przez to mój całkowity koszt wyjazdu wzrósł o ok. 35PLN
Bim - 2012-10-06, 17:58
pagand napisał/a: | ale to chyba jej tematem nie było rozliczanie kosztów ze wszystkich podróży do Grecji |
No fakt ale dzięki Twoim dokładnym zestawieniu kosztów mniej wiecej mozna się wzorować ile paliwa sie spali Dlatego zaserwowałem sobie dodatkowy kanister 40 l co pozwoliło mi sie w miare tanio zaopatrzyć w Polsce w paliwo i dotrzeć do między tankowania w Macedoni gdzie również tankowałem na powrocie czyli korzystałem z najtańszej opcji zaopatrzenia w paliwo
pagand napisał/a: | Prawda jest taka, że każdy z nas musi sam jakoś kalkulować wyjazd. Ja chciałem dać pewne odniesienie do kosztów jakie ja poniosłem. Jeżeli to się komuś przydało to super, |
Mnie one pomogływ ogólnym planowaniu chociaz każdy ma inne preferencje spedzania czasu i kotwiczenia w miejscu noclegu co wpływa na ogólne koszty wyjazdu
Może by było przejrzyściej przenieść te informacje na rok 2012 w jakis osobny wątek i już byśmy Ci nie śmiecili
Camper Diem - 2012-10-06, 20:21
w sumie to nie ważne ile się wydało, tylko czy się wróciło zadowolonym ja już planuję kolejne wakacje w Grecji, a Wy?
pagand - 2012-10-06, 20:36
My chyba w przyszłym roku Albania, Czarnogóra, Grecja i Macedonia (kolejność alfabetyczna).
Ale święta racja...ropa ropą, a wrażenia bezcenne...
silny - 2012-10-06, 20:47
od poltora roku czytam wszystkie relacje i powiem wam ze obraz jest taki sobie , tzn. ci co wyjezdzali kilka lat do tylu pisali ze tego typowego dojenia turysty az tak nie bylo a tu kilka lat i wszystko sie zmienia na typowa komercje , tu stawali na dziko a teraz juz nie , tu bylo tak ale jest siak ale drozej a bezinteresownosci nie uswiadczysz za wiele
klece swojego Jumperka pod katem dalekiego zasiegu , na 1 tankowaniu obu paliw moge machnac nawet 1700 -1800 km. a wyjdzie tak ze sprzet powstanie a "odwagi" finansowej braknie
tyle z tego mam ze poczytam sobie takie fajne relacje
Camper Diem - 2012-10-06, 21:25
majsterek, akurat Halkidiki (i reszta Grecji) raczej za bardzo się nie zmieniło. gotuj Jumpera
pagand - 2012-10-06, 21:34
affa, na południu Włoch tez nie zauważyłem, żeby specjalnie byli specjalnie nastawieni na dojenie turystów...tyle, że tam jest drożej niż w Grecji
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2012-10-08, 09:16
Pagand jezeli pozwolisz to zasmiece ci relacje,ale popieram co do taniosci Grecji.Drogi jest chleb,w Githio 2 e duzy chleb.W lidlu tylko tostowy.Natomiast ceny z placu jaki jest w piatki.20 kg pomaranczy 5 e,baklazany,pomidory,cukinie,ogorki od50centow do 1e.Ciekawe marchew 1,50e.Zmierzam do tego ze taki chleb w Itali napewno 3e.Plac rewelka.Jezeli mozesz i jestes biegly w sprawdzaniu promu,czy jest w listopadzie z Igumenisty do Brindissi/pisze z glowy nazwy/,bardo by nam to skrocilo trase,barbara
pabloarmando - 2012-10-08, 09:27
Zbigniew Muzyk napisał/a: | ... Jezeli mozesz i jestes biegly w sprawdzaniu promu,czy jest w listopadzie z Igumenisty do Brindissi... |
Sprawdziłem np. 10 listopada i na pewno jest z Grimaldi Lines. Nie wiem jakiego macie kampera ale koszt około 200 €. Miejsca są.
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2012-10-08, 09:41
Bardzo ci dziekuje,stoimy,przy samym brzegu w porcie przy urzedzie panstwowym,przyjechalismy na targ ale jest juto.Nie wiem czy wytrzymamy do 10 sprawdz w okolicach 29.X-do 2.XI,dl.kampera 7m.cena przyzwoita,to jest ogromny skrot mielibysmy prawie cale wlochy,ja nie pomyslalam,dopiero znajomy Lotysz nam podpowiedzial.Z Albani nie mozna plynac,maja male promy.Jeszcze godz jestesmy,na internecie,robie przelewy,Barbara
janooo - 2012-10-08, 11:22
my z Halkidiki wrocilismy przeszczesliwi i co mam nadzieje w koncu szczegolowo opisze jak znajde wolny czas
wlasnie to jest cudowne- nigdzie nie czulem sie jak turysta, czulem sie jak jeden z Grekow ktory wypadl z Salonik na maly urlopik
wszedzie gdzie zapytalem czy mozemy sie zatrzymac slyszalem " Of course .No problem!"
a czasami nawet "What do U need?"
w miejscu gdzie nie bylo bieżacej wody dostalem 5l od Greka z dobrego serca- ja nie potrzebowalem tej wody, ja tylko zapytalem...
polecam Halkidiki wlasnie dlatego ze spotkalo mnie tam tyle serdeczności.
oni potrafia odpoczywac i wiedza jakie to ważne- i pewnie dlatego maja kryzys
Bim - 2012-10-08, 11:30
janooo napisał/a: | polecam Halkidiki wlasnie dlatego ze spotkalo mnie tam tyle serdeczności.
oni potrafia odpoczywac i wiedza jakie to ważne- i pewnie dlatego maja kryzys |
Podpisuje się pod tym dwoma rencami
Chyba i ja muszę przysiąść kaloryfer piwny i opisać nasze nudne wakacje
|
|