Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam

Francja - Sanktuaria francuskie 2010 - CIRRUS-TRAVEL

cirrustravel - 2011-10-08, 20:57
Temat postu: Sanktuaria francuskie 2010 - CIRRUS-TRAVEL
Wyjazd do Francji miał mieć charakter pielgrzymki szlakiem sanktuariów francuskich i taki wyszedł, choć przy okazji mogliśmy podziwiać piękne pejzaże m.in. Alp Francuskich, cudowny klimat małych miasteczek i super jakość francuskich (nawet lokalnych) dróg.
Skoda Superb + Adria4252

Relacja >> http://cirrustravel.blogs...a-2010-rok.html

Nomad - 2011-10-25, 20:24

No i jakaś cisza zapadła......i to mnie trochę irytuje :-/
Nie oszukujmy się -wszyscy przeglądają posty,nawet sciągają zdjęcia ale żeby skomentować?To już trochę rzadziej :gwm
Dlaczego?--mam pewną teorię ale jej nie zdradzę...... :bajer
Powiem tak--wszystkie wyprawy ekstraśne,zdjęcia i opisy również .Myślę że powinno być więcej takich relacji zachęcających do podobnych wypraw lub nawet do powielenia trasy .To jest wartościowe dla innych.

wagabunda - 2011-10-26, 20:09

Sanktuaria francuskie 2010 - CIRRUS-TRAVEL.

To co napisałes w tym temacie jest własnie filozofia karawaningu.Wybrałes interesujący Cię temat ,przygotowałes teoretycznie,zrealizowałes praktycznie (wszyskie etapy )dzielac się wiadomościami(przydatne szczegóły)i wrazeniami z innymi.Podziwiam i szczerze gratuluję-tak trzymac :bukiet: Pozdrawiam i mam nadzieję na pogawędkę w realu

Nomad - 2011-10-26, 22:31

:spoko No cóż może pozostańmy przy temacie RELACJI.
W 2009 popełniłem podobną trasę ale na terenie Włoch,łącząc zwiedzanie ,pielgrzymowanie i wypoczynek. :-P Odwiedziliśmy Wenecję ,Padwę,Florencję,Loretto,Manopello,Rzym,Orvieto,Lago Trasimeno,Asyż,Sienę.Pizę.... :-/
Jak się uda to na wiosnę rzucę się na Hiszpanię :diabelski_usmiech
Do zobaczenia na trasie :spoko

gino - 2011-10-27, 06:46

a widzisz Nomad..
i to jest powód , przez który w/g mnie...tu była cisza...
Ty..relacje wrzucasz bezpośrednio tu, na nasze foum...
a linki , odnośniki do ''gotowców'' ...mnie troszke zniechęcają..
nie tyle do oglądania, ile właśnie do komentowania....

ale to moje odczucia..
:spoko

cirrustravel - 2011-10-27, 07:35

gino, właśnie na ten temat rozmawiałem z Tadeuszem i Januszem na targach, ponieważ nie miałem czasu na kopiowanie i wklejanie relacji na forum, skoro mam swoją stronę. Już tak robiłem na karawaning.pl. Ponieważ relację z Rumunii i Norwegii robiłem "na żywo" z trasy to musiałbym połowę urlopu spędzić nad kompem. Właśnie Tadeusz i Janusz zaproponowali, bym napisał parę słów o wyprawie i wkleił link, więc tak zrobiłem.
Czasem na forum da się wkleić za jednym zamachem tekst i zdjęcia, ale wklejanie tekstu i pojedyncze zamieszczanie zdjęć zajmuje dużo czasu.
Dlatego też te relacje ukazały się dopiero teraz, po zachęcie Tadeusza i Janusza, że nie muszę "bawić się" we wklejanie kilkudziesięciu zdjęć i tekstu, skoro relacja jest gotowa.
Nomad wkleił 10 zdjęć, ja w samej relacji z Francji mam zdjęć 40. Oczywiście mogę zrobić "skrót" na forum, ale co będzie bardziej wartościowe - skrót czy w miarę szczegółowa relacja, z której może ktoś skorzystać?

gino - 2011-10-27, 07:52

Mariuszku..nie musisz sie tłumaczyc..
ja, powiedziałem o swoim odczuciu..
a nie wszystkich forumowiczów :spoko

tak z drugiej strony ''podlinkowanie'' działa korzystnie na nasz serwer...

więc..jak zawsze są plusy ujemne i plusy dodatnie :bigok

cirrustravel - 2011-10-27, 07:57

Ale chciałem, by było to jasne... Dlatego nie zamieszczałem tu relacji - po prostu z braku czasu...
Na karawaning.pl najpierw pisałem tekst, a potem ściągałem pojedynczo zdjęcia i to było bardzo czasochłonne, potem okazało się, że mogę skopiować np. kilka dni relacji wraz ze zdjęciami, wkleić w okienko edycji i wszystko się wklei za jednym zamachem. Co prawda zdjęcia już nie tak pięknie poukładane, ale się da :)
Nie wiem jak na CT? Da się tak zrobić?

Tadeusz - 2011-10-27, 07:58

cirrustravel napisał/a:
Oczywiście mogę zrobić "skrót" na forum, ale co będzie bardziej wartościowe - skrót czy w miarę szczegółowa relacja, z której może ktoś skorzystać?


Odpowiedź jest oczywista.
Mariuszu, dziękujemy i czekamy na następne opisy podróży, tych, które już planujesz. :ok :spoko

Tadeusz - 2011-10-27, 08:03

cirrustravel napisał/a:
potem okazało się, że mogę skopiować np. kilka dni relacji wraz ze zdjęciami, wkleić w okienko edycji i wszystko się wklei za jednym zamachem. Co prawda zdjęcia już nie tak pięknie poukładane, ale się da
Nie wiem jak na CT? Da się tak zrobić?


Oczywiście.
Zdjęcia muszą jednak być wtopione w tekst za pomocą linków importujących z portalu zdjęciowego.

cirrustravel - 2011-10-27, 08:09

To też czasochłonne :(
Nie gniewajcie się, ale niech zostanie na razie tak jak jest.
Spróbowałem zaznaczyć na www tekst i zdjęcia, skopiowałem, wkleiłem tu i wszedł niestety sam tekst :(

gino - 2011-10-27, 08:12

cirrustravel napisał/a:
Nie gniewajcie się

gwarantuje Ci..że nikt sie nie gniewa :)

rób swoje, a my z zadowoleniem bedziemy czerpac wiedzę :spoko

Camper Diem - 2011-10-27, 08:14

Cirrus...
prowadzę bloga i lubię jak camperteamowcy na niego zaglądają (statystyki), ale publikuję, przynajmniej na razie, również tutaj, żeby coś dać z siebie forum, z którego korzystam. linki to już jednak nie to samo. trochę wysiłku warto włożyć :ok

sam czytam relacje na forum i rzadko zaglądam na prywatne strony ;)

cirrustravel - 2011-10-27, 08:32

I dlatego włożyłem trochę wysiłku i publikowałem na www i na karawaning.pl, ale tak jak napisałem - pisząc na żywo z Rumunii i Norwegii, każdego dnia godzina, półtorej wieczorem wyjęte... A to było tylko zgranie zdjęć, zmniejszenie, zrobienie relacji na www, a potem kopiuj/wklej na karawaning.pl (z racji bycia "przyczepkowcem" tam byłem częstszym gościem)
Przygotowałem też relacje trochę obszerniejsze dla potrzeb druku w Polskim Caravaningu, współpracuję z Kaziem Kluską na Caravaning World, więc musiałbym nic nie robić, tylko zawodowo tym się zajmować ;) Choć przyznam, że cieszy mnie pisanie i czytanie o karawaningu, podróżach, kamperach, przyczepach... Mam takiego bzika ;)

Nomad - 2011-10-27, 11:46

Cóż--kto chce i tak zajrzy....a za link czy zdjęcia z opisem i tak masz :pifko
cirrustravel - 2011-10-27, 12:29

Dzięki Nomad za dobre słowo i :pifko :)
gino - 2011-10-27, 12:53

Nomad napisał/a:
Cóż--kto chce i tak zajrzy....a za link czy zdjęcia z opisem i tak masz :pifko

..i to nie jedno.. :ok

cirrustravel - 2011-10-27, 12:57

Dzięki gino :)
WHITEandRED - 2011-10-27, 13:16

:spoko
cirrustravel - 2012-10-12, 15:38

Wyjazd do Francji miał mieć charakter pielgrzymki szlakiem sanktuariów francuskich i taki wyszedł, choć przy okazji mogliśmy podziwiać piękne pejzaże m.in. Alp Francuskich, cudowny klimat małych miasteczek i super jakość francuskich (nawet lokalnych) dróg.

Dzień 1 - wyjazd ok.5.00 z Kielc (Skoda Superb TDI 170KM + Adria 4252) z 4-godzinnym odpoczynkiem w okolicach Złotoryi.

Po zjedzonym obfitym obiedzie kierujemy się na niemiecką autostradę, by z przepisową (niestety 80km/h) prędkością przejechać nudną drogę przez kraj naszych sąsiadów. Droga zajmuje nam 2 dni – pierwszy nocleg (po 1050km) w strugach deszczu na parkingu przy stacji benzynowej w okolicach Willenberg – nie tylko my zatrzymaliśmy się tam na noc – obok przyczepy z Holandii, Belgii, Niemiec, Polski itd. Tu przydał się zainstalowany akumulator w przyczepie.

Dzień 2 – dalsza podróż autostradą niemiecką i wjazd do Francji – postanowiliśmy nie jechać autostradami, by zwiedzić trochę więcej niż ekrany akustyczne… Przejazd przez kilka uroczych miasteczek, w których czas chyba się zatrzymał (dużo starych kamiennych domów, malutkie kościółki, kameralne ryneczki) i nocleg niedaleko miejscowości Gy – małe miasteczko Bucey-les-Gy, przy drodze market i stacja benzynowa, a obok plac pięknie ogrodzony ze stolikiem i ławeczkami, gdzie można spożyć posiłki (obok nas „nocuje” tu kamper z Francji). Przejechany odcinek – ok.650km.

Dzień 3 – po śniadaniu jedziemy zwiedzić Cluny, gdzie zobaczyliśmy pozostałości dawnego opactwa benedyktyńskiego i odbyliśmy spacer wąskimi ulicami miasta.





Kolejny punkt to Ars - miasto św. Jana Marii Vianeya - patrona proboszczów. Zobaczyliśmy Bazylikę, w której znajdują się doczesne szczątki Świętego oraz dom, w którym mieszkał i pracował. Na parkingu odpoczynek i obiad – tu też spotkaliśmy autokar ze Śląska z pielgrzymami.





Z Ars przez Grenoble pojechaliśmy na camping w Corps (20km od La Salette). Wjechaliśmy na wysokość 1600mnpm podziwiając piękno Alp Francuskich – także z campingu.



Dzień 4 – po śniadaniu na małym rodzinnym campingu jedziemy 20km dalej i 2000m wyżej – do La Salette – to górska wioska we francuskich Alpach, w pobliżu Grenoble, znana głównie z powodu objawienia Matki Boskiej z 1846 roku. Matka Boża ukazała się jeden jedyny raz dnia 19 września 1846 roku dwojgu pastuszkom: 15-letniej Melanii Calvat i 11-letniemu Maksyminowi Giraud na górze wznoszącej się nad La Salette, w Alpach Wysokich we Francji.

Na miejscu objawienia (ok. 1750 m n.p.m.) wytrysnęło źródło. Płynie ono od dnia objawienia bez przerwy, aż do dnia dzisiejszego. Po przeprowadzeniu badań, które polegały m.in. na przesłuchaniu dzieci i weryfikacji ich relacji oraz badaniu wydarzeń wiążących się zwykle z objawieniami (np. nadzwyczajne uzdrowienia), po otrzymaniu zgody papieża, biskup Philibert de Bruillard, ordynariusz diecezji Grenoble ogłosił dnia 19 września 1851 roku, że Objawienie się Najświętszej Maryi Panny dwojgu pastuszkom dnia 19 września 1846r., na jednej z gór, należących do łańcucha Alp, położonej w parafii La Salette, w dekanacie Corps, posiada w sobie wszystkie cechy prawdziwości i wierni mają uzasadnione podstawy uznać je za niewątpliwe i pewne. Po 19 września 1846 roku Melania, a później Maksymin, któremu pomagał nawrócony ojciec, ustawili krzyże, aby zaznaczyć miejsce objawienia. Na wiosnę pielgrzymi ustawili 14 tradycyjnych stacji drogi krzyżowej, wytyczając drogę, którą przeszła Piękna Pani po zakończeniu rozmowy z dziećmi. Droga ta, przypominająca kształtem literę "S", istnieje do dzisiaj i znajduje się w okolicach źródła. Kończy się ona figurą przedstawiającą Maryję wznoszącą się do nieba, z twarzą skierowaną w stronę Rzymu, dla podkreślenia jedności z Kościołem.



Z biegiem lat papieże przyznawali kolejne przywileje, zarówno nabożeństwu do Matki Bożej Saletyńskiej, jak i Sanktuarium w La Salette.

Tyle historii… Droga do Sanktuarium wąska i kręta, ale widoki… zapierają dech w piersiach.









Uczestniczymy we Mszy św. po polsku, gdyż na parkingu stał ten sam autokar, który spotkaliśmy w Ars. Podziwiamy piękno tego miejsca z dwóch wzniesień. Coś niesamowitego. Ciekawostka: na parkingu stał kamper i pasażerowie jedli śniadanie podziwiając Alpy – trochę im pozazdrościłem, bo widok zachodzącego i wschodzącego słońca w tym miejscu musiał być niesamowity (ale następnym razem wjadę tu z przyczepą). Zjeżdżamy na obiad na camping. Popołudnie spędzamy nad jeziorem, 2km od i 1000m poniżej kempingu. Ciepła woda i znów widok na jezioro i Alpy.





Wieczorem kolacja, uregulowanie opłaty za camping (2noce/42euro), przygotowanie przyczepy i auta do dalszej drogi.

Dzień 5 – wcześnie rano wyjazd drogą niepłatną (dzięki temu jedziemy doliną wśród gór)



do Avignon - Pałac Papieski w przeszłości był siedzibą papieży (od XIV do XVIII wieku). Zbudowana z białego kamienia warownia jest największą gotycką budowlą w Europie. W kompleksie znajdującym się na Rocher des Doms znajduje się obok tzw. Mały Pałac, zamieszkiwany niegdyś przez kardynałów. Inne budowle to XIII-wieczna romańska katedra z freskami Simone Martiniego, Ramparts oraz XII-wieczny most Pont St-Benézet. Cały kompleks o znacznej wartości historycznej został w 1995 roku wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO).





Stąd już autostradą do Lourdes. Tu koło Lidla spotykamy Polaka, który pokazuje nam drogę do Domu Polskiej Misji Katolickiej, gdzie zostajemy 3 noce. Miejsce na przyczepę, auto, podłączenie do prądu, możliwość korzystania z WC i pryszniców – 15euro/dobę. Trasa 700km (z czego 400km autostradą – koszt odcinka 40euro).

Dzień 6 – noc i czas do obiadu w deszczu, więc spędziliśmy go w przyczepie.



Po obiedzie wyjazd do Sanktuarium w Lourdes. Modlitwa i pobyt w Sanktuarium, przy Grocie, gdzie pielgrzymi mogą w skupieniu i bez pośpiechu uczestniczyć w uroczystościach religijnych, mnóstwo ludzi chorych, na wózkach inwalidzkich, także podczas procesji z Lampionami, w której w strugach deszczu o 21.00 uczestniczyliśmy.











Dzień 7 - dalszy pobyt w Lourdes. Sanktuarium, Grota, pamiątki, nabranie wody z Cudownego Źródełka, zakupy, tankowanie auta i odpoczynek przed dalszą podróżą.









Dzień 8 – kierujemy się do domu przez Rocamadour – sanktuarium z VII w., najstarsze miejsce pielgrzymkowe maryjne we Francji. Nawigacja prowadzi nas niby szybką, choć bardzo wąską dróżką przez las i nad urwiskami… Po ok.25 kilometrach okazuje się, że jedziemy zboczem góry, skąd po drugiej stronie, na drugim zboczu góry, jakby przylepione do skał, znajduje się Rocamadour. Widok niesamowity. Gdybyśmy jechali „normalnie” to nawet nie wiedzielibyśmy, że taka droga istnieje.









Po perypetiach z nawigacją, która prowadziła nas m.in. na most o szerokości 2m, udało nam się wyjechać na trasę w kierunki Polski. Wieczorem szukamy miejsca na nocleg… Kolacja na przepięknym, zadbanym, ale pustym parkingu – tu nocować nie chcemy.





Taras widokowy na trasie… Widzimy Clermont-Ferrand.



Jedziemy do 22.30… Udało się wreszcie znaleźć parking i w towarzystwie polskiego TIR-a poszliśmy spać.

Dzień 9 – dalsza podróż w kierunku granicy francusko-niemieckiej, po drodze zjeżdżamy z trasy do Paray le Monial – miejsca objawień Najświętszego Serca Pana Jezusa św. Małgorzacie Alacoque. (Z klasztoru Paray-le-Monial, kult Serca Jezusowego zaczął się rozprzestrzeniać na całą Francję i świat. Co roku świątynię nawiedza około 300 tysięcy pielgrzymów z różnych zakątków globu).







Obiad w znanym miejscu, czyli w Bucey-les-Gy



Po 200km symboliczna granica i wjeżdżamy na monotonną autostradę niemiecką. Nocleg na parkingu.



Dzień 10 – Niemcy i wjazd do Polski, tu szukamy miejsca na obiad, przez CB polecają restaurację przy stacji BP za „kogutem”. Znaleźliśmy „koguta” i rzeczywiście zjedliśmy dobry obiadek. Potem tylko odwiedzenie firmy sprzedającej przyczepy (już chcę nabyć większą) – i tu znów nawigacja prowadzi nas drogą „szybka” przez pola, gdzie nie ma asfaltu! Z firmy wracamy inną drogą do autostrady. Ok. 23.00 jesteśmy w domu.

Podsumowanie:
- trasa: 5300km,
- czas: 10 dni,
- koszt: 950zł/os: paliwo, opłaty drogowe, campingi, ubezpieczenie zdrowotne, jedzenie, napoje.

Wnioski:
Jeśli celem jest Francja, to warto przez Niemcy przemknąć autostradą. Na miejscu, aby coś zobaczyć, trzeba zjechać z autostrady (bardzo drogiej we Francji). Drogi bezpłatne są bardzo dobrej jakości i nie ma większych problemów z zapędzaniem się z przyczepą nawet do małych miasteczek. Problem jest z parkingami – jest bardzo dużo parkingów tuż przy drodze (zatoczka), ale oprócz kosza na śmieci nie ma tam nic, zmieści się jedno auto z przyczepą. Warto też nie czekać z tankowaniem, aż zapali się rezerwa. No i nie do końca ufać nawigacji – lepiej mieć aktualną mapę i korygować wskazania.

Nomad - 2012-10-12, 20:05

:spoko
miło znowu poczytać...
tym bardziej że w nowym roku (po końcu świata :-/ ) wraca plan wyjazdu do Barcelony min.z Lourds po drodze.
Do zobaczenia na trasie :bigok

cirrustravel - 2012-10-12, 20:52

Dzięki :) nauczyłem się robić relacje ze zdjęciami z linków zewnętrznych ;) rzeczywiście łatwiej :)
CORONAVIRUS - 2012-10-12, 21:10

..." Dzień 10 – Niemcy i wjazd do Polski, tu szukamy miejsca na obiad, przez CB polecają restaurację przy stacji BP za „kogutem”. Znaleźliśmy „koguta” i rzeczywiście zjedliśmy dobry obiadek...."

pewnie rodzina jakaś moja dalsza :haha:

a jak różnica między podróżowaniem z cepką i kamperem ??? Już możesz chyba coś na ten temat napisać :bigok


:spoko

eMKa - 2012-10-12, 21:29

No name napisał/a:
za „kogutem”. Znaleźliśmy „koguta”


to były dwa :roll:

No name napisał/a:
a jak różnica między podróżowaniem z cepką i kamperem ???


wszystko ma swoje zady i walety :-P

cirrustravel - 2012-10-12, 21:34

Rzeczywiście różnica jest znaczna.
Uważam, że przy objazdówkach lepszy jest kamper. Natomiast na pobyty stacjonarne auto + cepka - cepke i klamoty zostawiamy na campingu, a autem się poruszamy.
Zdecydowanie podczas tej podróży, mimo, że objazdowej lepszy był zestaw. Dlaczego?

Prosta sprawa:
La Salette - camping oddalony od Sanktuarium 20km, obok mnie stoi wypasiony kamper. Następnego dnia zostawiamy cepkę, stolik, krzesełka, pranie na sznurku, wsiadamy do auta i jedziemy do Sanktuarium, wracamy na obiad, po obiedzie wsiadamy w auto i jedziemy nad jezioro. Niemiecki kamper stoi na campingu...
Lourdes - Misja Polska jest ok 7-10km od Sanktuarium. Ta sama sytuacja co wyżej.
Po prosu mieliśmy jakby dwa miejsca stacjonarne, reszta to była podróż i zwiedzanie po drodze.
Oczywiście w obu przypadkach można było podjechać kamperem pod same sanktuaria, potem obiadek po drodze i kamperem dalej. Jednak samym autem sprawniej.

Przy wyjazdach z dziećmi nad morze i pobytem tydzień, dwa... w jednym miejscu na campingu zdecydowanie polecam przyczepę. Stawiasz ją w jednym miejscu, rozkładasz przedsionek, a autem jedziesz na zakupy, czy zwiedzać.

Ponieważ większość moich wypraw to szybkie jednodniowe wycieczki lub objazdówki - u mnie zdecydowanie lepszy jest taki zwinny kamperek niż przyczepa :)

eMKa - 2012-10-12, 21:47

cirrustravel napisał/a:
zwinny kamperek niż przyczepa


czytaj:
blaszak :spoko

Johny_Walker - 2012-10-12, 21:53

cirrustravel napisał/a:
Dzień 9 – dalsza podróż w kierunku granicy francusko-niemieckiej, po drodze zjeżdżamy z trasy do Paray le Monial – miejsca objawień Najświętszego Serca Pana Jezusa św. Małgorzacie Alacoque.


Rzekomych objawień. Trzymajmy się faktów, a nie mitów.
Poza tym opis wycieczki bardzo ciekawy. Gratulacje.

gryz3k - 2012-10-12, 22:42

Johny_Walker napisał/a:
cirrustravel napisał/a:
Dzień 9 – dalsza podróż w kierunku granicy francusko-niemieckiej, po drodze zjeżdżamy z trasy do Paray le Monial – miejsca objawień Najświętszego Serca Pana Jezusa św. Małgorzacie Alacoque.


Rzekomych objawień. Trzymajmy się faktów, a nie mitów.
Poza tym opis wycieczki bardzo ciekawy. Gratulacje.


Myślę, że Twój wtręt jest zupełnie niepotrzebny. Dla ścisłości to też jestem niewierzący, ale sądzę że powinieneś sobie odpuścić podważanie tego w co ktoś inny wierzy :spoko

Aulos - 2012-10-12, 23:10

Jechaliśmy podobną trasą w 2009 roku (Ars, La Salette, Avignon). W planie mieliśmy jeszcze Lourdes, ale musieliśmy dostosować trasę do możliwości naszych dzieciaków. Myślimy teraz o Hiszpanii, może po drodze dotrzemy także do Lourdes. :spoko

Johny_Walker napisał/a:
Rzekomych objawień. Trzymajmy się faktów, a nie mitów.

Johny - komentarz zaczepny i niepotrzebny. Jeżeli już musisz, to raczej w dziale: sacrum-profanum.

P.S.
gryz3k, nie zauważyłem Twojego postu. Właściwie zdublowałem komentarz. Sorry. :spoko

Johny_Walker - 2012-10-13, 06:10

gryz3k napisał/a:
Myślę, że Twój wtręt jest zupełnie niepotrzebny. Dla ścisłości to też jestem niewierzący, ale sądzę że powinieneś sobie odpuścić podważanie tego w co ktoś inny wierzy :spoko

Wiesz jeżeli ktoś wierzy w krasnoludki lub obrzezanie kobiet, to jego sprawa. A ja mogę to komentować jak mi się podoba. Szacunek dla wierzeń lub zabobonów jest irracjonalny i nieuzasadniony. Żadna ideologie nie zabiły tyle ludzi, jak religie. Nie wymagaj ode mnie, żebym szanował taką postawę. Jeżeli ktoś się boi krytyki, to niech nie ujawnia swoich wierzeń.
A trasa wycieczki bardzo ciekawa i z dużym prawdpoodobieństwem sobie wykorzystam informacje podane przez autora wątku. Pozdrawiam

eMKa - 2012-10-13, 07:31

Johny_Walker napisał/a:
Szacunek dla wierzeń lub zabobonów jest irracjonalny


Chciałbym zobaczyć Twoje zachowanie jak zwiedzasz Kościół, Cerkiew, Meczet, chyba że tam nie bywasz.

cirrustravel - 2012-10-13, 07:51

Johny_Walker napisał/a:

Szacunek dla wierzeń lub zabobonów jest irracjonalny i nieuzasadniony.


I na tym właśnie polega wiara. Gdybyśmy mogli wszystko uzasadnić i poznać rozumowo - wiara byłaby zbędna :)
Pozdrawiam i dziękuję za pozytywną ocenę wyprawy. Po to właśnie dzielę się swoimi podróżami, by inni mogli skorzystać. Od pewnego czasu, zatrzymując się na campingach, robię fotki także sanitariatów... Moi znajomi pytają: "Po co Ci takie zdjęcia?"
Odpowiedź jest w moich relacjach np. Rumunia 2011, Bałkany 2012 ;)

PS. Może w temacie relacji z wyprawy zostawmy już dyskusje na temat wiary. Zapraszam do działu: Sacrum i profanum :)

Johny_Walker - 2012-10-13, 08:20

cirrustravel napisał/a:
Johny_Walker napisał/a:

Szacunek dla wierzeń lub zabobonów jest irracjonalny i nieuzasadniony.


I na tym właśnie polega wiara. Gdybyśmy mogli wszystko uzasadnić i poznać rozumowo - wiara byłaby zbędna :)

Ale przecież wszystko możemy uzasadnić i poznać rozumem. Jeżeli jest inaczej, to podaj przykład. Wiara oczywiście jest zbędna (u osób posiadających wiedzę). Polecam poczytać artykuły na www.racjonalista.pl

cirrustravel napisał/a:

Pozdrawiam i dziękuję za pozytywną ocenę wyprawy. Po to właśnie dzielę się swoimi podróżami, by inni mogli skorzystać. Od pewnego czasu, zatrzymując się na campingach, robię fotki także sanitariatów... Moi znajomi pytają: "Po co Ci takie zdjęcia?"

Ja się nie dziwię. Jak by mi ktoś fotkę mojego kibelka zrobił, to byłbym mocno podejrzliwy. ;)
Z drugiej strony stan tego (jak bliskiego nam) miejsca najlepiej świadczy o kempingu i jego właścicielu.

Witold Cherubin - 2012-10-13, 09:23

Johny_Walker napisał/a:
cirrustravel napisał/a:
Dzień 9 – dalsza podróż w kierunku granicy francusko-niemieckiej, po drodze zjeżdżamy z trasy do Paray le Monial – miejsca objawień Najświętszego Serca Pana Jezusa św. Małgorzacie Alacoque.


Rzekomych objawień. Trzymajmy się faktów, a nie mitów.
Poza tym opis wycieczki bardzo ciekawy. Gratulacje.


Jasiu Wędrowniczku, zachowaj swoje odczucia dla siebie, nie musisz się afiszować jaki to jesteś racjonalista. Mnie i chyba większość koleżeństwa z CT interesuje opis wyprawy, a nie twoje przekonania religijne. Trochę szacunku dla innych.
Bądź bardziej racjonalny w swoich wpisach na publicznym forum :ok


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group