Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam

Po Polsce - Wakacje Frowyzów w Polsce

Frowyz - 2011-10-09, 10:44
Temat postu: Wakacje Frowyzów w Polsce
Wyjazd na wakacje przekładaliśmy trzy razy... Pogoda w tym roku nie rozpieszczała. Pierwotny termin (pierwsze tygodnie lipca) utonął w opadach. Następny (dwa ostatnie tygodnie lipca) został zmyty przez deszcze. Kolejny (pierwsze tygodnie sierpnia) przegoniły burze... W końcu postanowiliśmy jechać w drugiej połowie sierpnia albowiem czas wakacji nieubłaganie się kończył... Wyjeżdżaliśmy 13.08. Jak się okazało termin nie był najgorszy (najlepszy też nie ale o tym później)..

Podróż zaczęła się jak zwykle od zamieszania przy pakowaniu Prosiaka (Prosiak to nasz kamperek – nie goniliśmy po placu za żadnym żywym inwentarzem ;) ) Niby wszystko przygotowane ale... Jak zwykle „ale” zajmuje najwięcej czasu... Wyjechaliśmy dopiero po godzinie 11. Pierwszy postój za Częstochową bynajmniej nie był dobrowolny... Po prostu tak lało, a potem zaczął sypać taki grad, że musieliśmy zjechać na stację, bo nic nie było widać, a wycieraczki Prosiaka nie nadążały ze zbiórką wody... Pomyślałem wtedy, że lato w tym roku ktoś odwołał...

W końcu ulewa przeszła w my ruszyliśmy w drogę. Najlepsza z żon siedziała obok z mapą polskich zamków na kolanach i zastanawiała się co by tu zobaczyć... Bo nasze plany wyjazdowe były nadzwyczaj mgliste... Najpierw padło na Piotrków Trybunalski...

Frowyz - 2011-10-09, 10:48

Dlaczego akurat Piotrków? Bo jest tam zamek królewski... I tyle. Przyznam się szczerze, że miałem nieco inne wyobrażenie o tym mieście. Wszystko co przeczytacie poniżej jest subiektywnym odczuciem autora i nie ma na celu obrażenia kogokolwiek...

Zaczęło się od tego, że muzeum w zamku było otwarte do godziny 16.00. My zjawiliśmy się u bram o godzinie 16.02 i uprzejmie acz stanowczo poinformowano nas, że do środka wpuszczeni nie zostaniemy. Zamek z zewnątrz prezentuje się dosyć przeciętnie (oceńcie sami). Natomiast okolica... No moi drodzy – czułem się mocno niepewnie. Przed zamkiem znajduje się coś na kształt parku z placem zabaw... Dzieci jak to dzieci – po kilku godzinnej podróży rzuciły się na plac zabaw jak lew na żyrafę. Ja natomiast zastanawiałem się skąd się wzięło dookoła tylu osobników pokroju ABS (Absolutny Brak Szyi), tylu koneserów polskiego przemysłu winnego i tylu nastolatków bijących się na środku ulicy. Najlepsza z żon poczyniła chyba podobne obserwacje, bo już po chwili ciągnęła mnie za łokieć z niemą prośbą w oczach. Po szybkiej pacyfikacji dzieci wsiedliśmy do Prosiaka i odjechaliśmy w poszukiwaniu spokojniejszego miejsca. I powiem Wam, że długo szukaliśmy. W końcu zdecydowaliśmy się na parking pod cmentarzem – nikt się tam nie kręcił a obok byli straganiarze ze zniczami i kwiatami – uznałem, że tak będzie bezpiecznie... No i poszliśmy zwiedzać Piotrków... A miasto jest... Ładne? Tak Zapuszczone? Dosyć trochę... Opustoszałe? Zdecydowanie ( w sobotę po południu byliśmy jedynymi osobami na rynku). Biedne? Sądząc po tubylcach – chyba nawet bardzo. Kłuło mnie to w oczy, bo w swoim mózgu miałem zafiksowane, że Polska centralna to oaza dobrobytu i szczęśliwości...

Frowyz - 2011-10-09, 10:51

Z Piotrkowa pomknęliśmy w kierunku północnym. Ogólnie chcieliśmy dotrzeć w Bory Tucholskie. Po drodze Najlepsza z Żon oznajmiła mi, że chce zobaczyć Toruń... Pisałem już, że miała mapę zamków polskich na kolanach? Otóż ta mapa powoli stawała się najbardziej znienawidzonym przedmiotem w całym kamperze... Moja wiedza o Toruniu sprowadzała się do horrendalnie drogich pierników oraz siedziby Tej Właśnie Rozgłośni. Jak wiadomo z Żoną się nie dyskutuje.. Ma być Toruń będzie Toruń... Dojechaliśmy coś około pierwszej w nocy. Nie chciało mi się szukać kampingu więc zanocowaliśmy pod Tesco (rano było świeże pieczywko). Po śniadaniu było zwiedzanie miasta... I cóż mogę powiedzieć... Nawet polubiłem trochę tą mapę... Zresztą zobaczcie sami...
Frowyz - 2011-10-09, 10:52

No cóż – Toruń pięknym miastem jest... Pierniki mają horrendalnie drogie, rozgłośnie można złapać nawet bez radioodbiornika ale warto tam wpaść i zwiedzić miasto. Chyba jest to nawet pozycja obowiązkowa.

Po szybkim obiedzie pojechaliśmy do naszej destynacji w Borach Tucholskich. Przyznam się szczerze – znalazłem to gospodarstwo na internecie wbijając w google „Bory Tucholskie camping”. Na trzeciej pozycji pojawiło się właśnie ono... Strona była ładna więc zaryzykowałem ;) No dobrze – nie ryzykowałem tak bardzo. Wcześniej śledziłem na forum wątek o Borach Tucholskich i miałem wynotowanych kilka innych miejscówek. Tak na wszelki wypadek... I powiem Wam – okazało się to niepotrzebne. Po pierwsze trafiliśmy w miejsce niezwykle urokliwe. Cisza, piękne lasy dookoła, czyściutkie jezioro, super plaża... Do tego czyste sanitariaty, sporo atrakcji dla dzieci (trampoliny, zjeżdżalnie, huśtawki, rowerek wodny, piaskownica itd.) Można pojeździć na koniach (bez względu na stopień wtajemniczenia i nie trzeba mieć własnego „sprzętu” ;) ). Gospodarze... no brakuje mi słów, żeby ich opisać... Niezwykle serdeczni, pomocni, weseli. Zresztą obejrzyjcie sobie to sami:

Frowyz - 2011-10-09, 10:54

Wadą jest troszeczkę mała przestrzeń ale... W dzień przyjazdu było tłoczno (był to długi weekend od 12 – 15.08.) natomiast we wtorek rano okazało się, że zostaliśmy praktycznie sami ;) I tak już zostało do naszego wyjazdu.
Frowyz - 2011-10-09, 10:58

Wszystko co dobre kiedyś się kończy. Im lepsze tym szybciej się kończy (ja jako dobry przykład tego powiedzenia zawsze podaję nalewkę mojej babci). Postanowiliśmy wyruszyć nad morze, polskie morze... Po drodze zaliczyliśmy Kościerzynę i Muzeum Parowozów oraz Szymbark i ... No właśnie nie wiem jak to nazwać... To miejsce nas zszokowało. Nie wiem kto wpadł na pomysł, żeby obok typowego parku rozrywki zbudować ekspozycje poświęconą sybirakom i powojennej historii Polski. Pomysł iście szalony. Może jestem nieco przewrażliwiony ale budziło to we mnie spory niesmak (np. sporych rozmiarów plastikowy Święty Mikołaj stojący na kuli ziemskiej, a tuż obok zdjęcia z syberyjskich łagrów i sybiracki pociąg). Dołożę do tego jeszcze nieuprzejmą obsługę w Browarze (choć piwo wyśmienite). No cóż – nie będę tego tematu rozwlekał a i zdjęciami sypnę oszczędnie...
Frowyz - 2011-10-09, 10:59

Po drogim i niezbyt smacznym objedzie ruszyliśmy w kierunku wybrzeża. I tu niestety będę pisał wyjątkowo niemiłe słowa... dla braci kamperowej. Podczas podróży doszło do niewielkiej awarii Prosiaka. Strzelił wąż od chłodnicy i uciekł cały płyn. Próbowałem łatać taśmą ale dziura była zbyt duża. Zbliżał się wieczór a my utknęliśmy na drodze w środku lasu, w dodatku bez pobocza... Ubrałem kamizelkę odblaskową i próbowałem zatrzymywać samochody... I moi drodzy mijały nas trzy kampery na polskich numerach i nie zatrzymał się ani jeden... Zresztą żadna osobówka czy ciężarówka też nie. Po 40 minutach machania podreptałem na nóżkach do najbliższej miejscowości. Raptem 6 km... Denerwowałem się bo staliśmy naprawdę w durnym miejscu, a żona została tam z dwójką dzieciaków. W końcu dotarłem do miejscowości Zadry... Choć miejscowość to dużo powiedziane – raczej przysiółek. Tam znalazłem ludzi, którzy zgodzili się pomóc ale... Niestety żaden z nich nie był już w stanie prowadzić pojazdów mechanicznych. W związku z tym musiałem nóżkami wrócić do kampera. Potem odczekać, aż się silnik ochłodzi, a następnie przejechać bez płynu te 6 km. Jak dotarłem na miejsce to się okazało, że panowie, w tak zwanym międzyczasie, utracili zdolność do jakiegokolwiek działania ;) Natomiast rano już o godzinie 6 (mieli kondycję – trening czyni mistrza) dokonaliśmy niezbędnej naprawy (wstawiony kawałek rurki) i mogliśmy ruszyć w drogę...
Frowyz - 2011-10-09, 11:01

I wtedy znienacka w rękach Najlepszej z Żon pojawiła się... tak bracia i siostry w kamperyźmie... pojawiła się znienawidzona mapa... Padło na Bytów. Zamek jest ładny nie powiem. Natomiast uratowały mnie dzieci ;) Po prostu zasnęły zanim tam dojechaliśmy w związku z czym ominęło mnie dogłębne zwiedzanie.
Frowyz - 2011-10-09, 11:03

Aż do tej chwili Najlepsza z Żon myślała, że wybór Gąsek był przypadkowy. Właśnie teraz dowiaduje się, że pojechaliśmy tam ze względu na moje wspomnienia oraz relacje z forum Camperteam. Wspomnienia, bo w tamte rejony jeździłem w młodości na kolonię. Natomiast na forum czytałem fajne relację z kampingu „U Gienia”. Koniec końców „U Gienia” się nie zatrzymaliśmy – przeważył głos dzieci, które znalazły wielki plac zabaw na sąsiednim kampingu... Zatrzymaliśmy się trochę wcześniej, na polu namiotowym „Arek”. Miejsce w sumie fajne – z jednym małym minusem – właścicielka... Myślę, że słowem, które najlepiej opisuje tą kobietę będzie „opryskliwa”. Miało to swoje zalety. Jak młodzież zaczęła wieczorem dokazywać to zostali spacyfikowani w ciągu 5 minut. Tak więc na kampingu panowały cisza i spokój. Sanitariaty czyste, sprzątane na bieżąco, selektywna zbiórka odpadów, wyjście na plażę z kampingu. Ogólnie dosyć przyjemnie jeśli unikało się zbyt częstych kontaktów z właścicielką. A o to trudno, bo na przykład prysznice są zamykane i płatne...
Nad morzem spędziliśmy tylko trzy dni. Pogoda zaczęła się pogarszać i jak rano było 10 stopni to stwierdziliśmy, że pora wracać. Kto ma dzieci ten zrozumie – aby prowadzić negocjacje na temat wchodzenia do wody w takiej temperaturze trzeba mieć naprawdę mocne argumenty. Tym mocniejsze im bliżej do wody. „No przecież nie pada i słonko świeci” A tego, że przy brzegu można wpaść na górę lodową dzieci już pojąć nie potrafią...

Frowyz - 2011-10-09, 11:04

Morze pożegnało nas przelotnym deszczykiem. Jadąc na południe jechaliśmy ku słońcu. Temperatura wyraźnie wzrastała. Lato jakby wracało ;)
Reflektory Prosiaka skierowaliśmy na Poznań. Lecz zanim o Poznaniu to jeszcze o Pile dwa słowa. Najlepszej z Żon zamarzyła się pizza. Jako, że o takie przysmaki trudno w przydrożnych zajazdach wjechaliśmy do centrum Piły. Miotaliśmy się po tym centrum 40 minut kierowani sprzecznymi wskazówkami tubylców. Im więcej wskazówek tym bardziej byłem pewny, że pizzy nie zjemy. W końcu przy użyciu GPS wróciliśmy na główną drogę i wyjechaliśmy z Piły... I kilka kilometrów za Piłą, w lesie, ukazał się naszym oczom baner „Pizza z pieca. Już od 7 pln”. Trafiliśmy do hotelu Hołubowski... Byłem przygotowany na wszystko ;) Ale nie na to... Ciche miejsce, super wystrój, wewnętrzny dziedziniec z kącikiem dla najmłodszych. Potrawy bardzo smaczne, porcje obfite, wszystko gorące, bardzo uprzejma obsługa. Bałem się rachunku... Duża pizza, sałatka z grillowanym kurczakiem (porcja absolutnie dla dwóch osób), frytki, dwie zupy, deser lodowy, kawa, herbata, soczki dla dzieci, woda mineralna... i rachunek na 54 pln... Prosiłem Panią dwa razy, żeby to sprawdziła. Z czystym sercem polecam wszystkim, którzy zabłądzą w tą okolicę...

Frowyz - 2011-10-09, 11:05

Do Poznania dotarliśmy w nocy. Udało się nam znaleźć miejsce parkingowe pod Uniwerkiem. Co prawda od 10.00 rano jest to miejsce płatne ale ceny uważam umiarkowane. Noc spędziliśmy w ciszy i spokoju. Rano po śniadaniu poszliśmy zwiedzać. W Poznaniu bywałem wielokrotnie ale znam to miasto tylko od strony targów i meczy na Bułgarskiej. Teraz poznaliśmy go lepiej. Miasto cudowne (niech się obrażają Wrocławianie ale Poznań ładniejszy). Największe wrażenie zrobiło na mnie muzeum w ratuszu. No może jeszcze Stary Browar i jego zwiedzanie z mapą (na początku się śmiałem z tego planu – potem z niego często korzystaliśmy). Mam nadzieję, że uda nam się tam wrócić w przyszłym roku – chcielibyśmy jeszcze Maltę zobaczyć.
Frowyz - 2011-10-09, 11:08

Obiad w fastfoodzie (turczynka sympatyczna, kebab mocno przeciętny) i niczym w Czterech Pancernych padła komenda „do wozu”. Zajęliśmy miejsca i ... w rękach Najlepszej z Żon pojawiła się... tak, tak, obiekt mojej nienawiści – mapa. Tym razem padło na Gołuchów... I wiecie co? Znowu musiałem się z nią przeprosić. I znowu spóźniliśmy się na zwiedzanie. Ale będąc w tej okolicy naprawdę warto. Piękny zamek (należący do Lasów Państwowych), przepiękny park. Zresztą popatrzcie sami.
Frowyz - 2011-10-09, 11:10

Do domu dojechaliśmy w środku nocy. Rodzinka spała w kamperze, a ja cichaczem wymknąłem się do łazienki ;) Rano, jeszcze w samotności, zjadłem śniadanie i obejrzałem jakieś wiadomości... A tam... Burze, ulewy, wiatr, pozrywane dachy, powalone drzewa – wszystko w rejonie Koszalina... Czujnie uciekliśmy. Na Podbeskidziu zaś 30 stopni i żadnej chmurki na niebie ;)

I to już koniec relacji... Następne wakacje dopiero za rok ;)

A jeszcze małe resume...

11 dni kosztowało nas 1930 pln. Ze wszystkim - paliwo, kempingi, jedzenie, wizyty w smażalniach i restauracjach, jazda konna córki (6 dni codziennie), muzea, pamiątki i co tam jeszcze... To daje 43,86 pln na osobę na dzień... Przejechaliśmy 1617 km, dwa noclegi poza kempingami - w Toruniu pod Tesco (przyjechaliśmy o 1.00 nocy i nie chciało mi się już szukać kempingu) i w Poznaniu na parkingu (płatny od 10-13.30 - 11 pln). Nasz Prosiak ma LPG więc na pewno taniej wyszło...

Oczywiście nasz Dziki Prosiak został kolejny raz ucałowany w maskę za szczęśliwe pokonanie trasy :-P

scuter0 - 2011-10-09, 11:13

:spoko ,witaj,pogoda to niestety nas nie rozpieszczala-piekna relacja.Wlascicielka pola w Gaskach tak jak ja dokladnie opisales,czesto bywalem na tym polu jak mielismy przyczepe.Powiem ci ze miales szczescie wybierajac miejsce do postoju na tym polu.Gdyby przyszla wieksza ulewa mialbys moment wody po kola.Pozdrawiam :ok
Dembomen - 2011-10-09, 11:54

Hej!
Frowyz fajna relacja, czytając powracają wspomnienia wakacyjne :spoko
Pozdrawiamy :spoko
Hej!

48a-ELANKO - 2011-10-09, 14:18

Piękna, cieplutka relacja :lol: .

Dziękuję ! :pifko

Pawcio - 2011-10-09, 15:46

Dzieki za relacje!
Powiem szczerze- ta mapa i zwiedzaniem zamkow mnie rozbriles. :bigok

ekosmak.dabrowska - 2011-10-09, 20:55

Dojechaliśmy coś około pierwszej w nocy. Nie chciało mi się szukać kampingu więc zanocowaliśmy pod Tesco .[/quote]

Froncie Wyzwolenia Palestyny - wielka szkoda iż znaku nie dałeś nijakiego.
Pokazałbym Ci ciekawsze miejscóweczki, a i piwko schłodzone w moim ogródku by się znalazło

Frowyz - 2011-10-09, 21:05

ekosmak.dabrowska napisał/a:

Froncie Wyzwolenia Palestyny - wielka szkoda iż znaku nie dałeś nijakiego.
Pokazałbym Ci ciekawsze miejscóweczki, a i piwko schłodzone w moim ogródku by się znalazło


Front Wyzwolenia Plasteliny :mrgreen:

Już się tłumaczę... Niestety nie znamy osobiście nikogo z forum, nie uczestniczyliśmy do tej pory w żadnym zlocie... Ciężko byłoby nam zwalić się komuś na głowę. To po pierwsze. Po drugie, jak można wyczytać w relacji, nie planowaliśmy Torunia (no przynajmniej ja nie miałem w planach :wyszczerzony: ) Nie przygotowałem się w tej kwestii... :(

Poza tym pod Tesco nie było źle :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: A miasto macie naprawdę piękne...

ekosmak.dabrowska - 2011-10-09, 21:21

Frowyz napisał/a:
Niestety nie znamy osobiście nikogo z forum, nie uczestniczyliśmy do tej pory w żadnym zlocie.

Co zrobić?
Wszystko przed nami. Tak czy siak, relacyjka wspaniała :spoko

EwaMarek - 2011-10-09, 21:36

fajna relacja
trochę to podobne do naszego podróżowania - też używałem tą nieszczęsną mapę i kilka innych przewodników

teraz staram się dokładnie sprawdzić co kiedy jest czynne i jak z noclegiem...
(nie zawsze to się uda i zostaje nocleg na dziko - trochę ryzykowny z małymi dzieciakami)

najfajniejsza jest własnie ta niepewność gdzie jechać i co nas spotka :wyszczerzony: byle w droge

matro - 2011-10-09, 22:53

fajna relacja = fajne piwko :spoko
pozdrawiam

Frowyz - 2011-10-10, 06:44

Dzięki za miłe słowa. Dobrze wiedzieć, że praca przy przygotowaniu relacji nie poszła na marne. Co do mapy zamków - uspokajam. Wcale jej tak mocno nie nienawidzę :-P Drzewiej sam ją kupiłem i uważam, że kwintesencją podróżowania jest zwiedzanie. Przyznaję, że czasami nie mam już fizycznie sił na zobaczenie kolejnego zamku. Najlepsza z Żon jest pod tym względem trudna do zamęczenia. Ja siedzę za kółkiem, a rodzina w tym czasie się bawi, śpi, łazi po zabudowie bądź wynajduje na mapie coraz to nowe miejsca do zobaczenia. Mi zostają postoje robione co 1,5 - 2 godziny. Jak wtedy coś zwiedzamy to trudno to nazwać odpoczynkiem od samochodu. Efekt jest taki, że popołudniem jestem już dosyć zmęczony podróżą. I znowu kłopot. No bo nie stanę byle gdzie żeby się przespać, wszak z tyłu dwójka dzieci, która marzy żeby się wydostać na zewnątrz... Zresztą sami wiecie jak męczące potrafią być dzieci w podróży.My osobiście mamy w pamięci wyjazd nad morze (akurat osobówką ale to nieistotne). Tuz przed wyjazdem zwaliło się nam na głowę kilka rzeczy i tak naprawdę groziło nam, że pojedziemy dzień później. Bieganina była nieziemska, do tego dzieci, które akurat wtedy miały tysiące spraw do nas. W końcu jakimś późnym popołudniem, spoceni, zmęczeni i zdenerwowani wsiedliśmy do samochodu. Ruszyłem, przejechałem 3 kilometry (słownie trzy) i usłyszałem po raz pierwszy magiczne: "Daleko jeszcze?" Autentycznie musiałem się zatrzymać, wysiadłem z samochodu i skopałem bogu ducha winne drzewo... Ludzie patrzyli na mnie jak na wariata. (kopie drzewa, żeby nie wyładowywać emocji na rodzinie - podobno tak jest lepiej i nie tworzy to napięć między członkami rodziny :diabelski_usmiech )
janus - 2011-10-10, 07:38

Frowyz napisał/a:
(...)

Front Wyzwolenia Plasteliny :mrgreen:

Już się tłumaczę... Niestety nie znamy osobiście nikogo z forum, nie uczestniczyliśmy do tej pory w żadnym zlocie... (...)


Ale to przecież można zmienić w każdej chwili 8-) Jeden cynk i już mini spot np. na Przegibku :spoko


P.S.
Świetna relacja :ok

WODNIK - 2011-10-10, 20:02

[quote="janus"]
Frowyz napisał/a:
(...)

Front Wyzwolenia Plasteliny :mrgreen:

Już się tłumaczę... Niestety nie znamy osobiście nikogo z forum, nie uczestniczyliśmy do tej pory w żadnym zlocie... (...)


Ale to przecież można zmienić w każdej chwili 8-) Jeden cynk i już mini spot np. na Przegibku :spoko


No to kiedy ten Przegibek ?
Pozdrawiam :spoko

makdrajwer - 2011-10-10, 20:26

No właśnie co z tym Przegibkiem ?
janus - 2011-10-11, 09:33

Nie powiem, że w każdej chwili (bo niektórzy jeszcze pracują :-/ ), ale wybierzmy jakiś dowolny termin z końca tygodnia i .... Przegibek nasz :spoko
Tadeusz - 2011-10-11, 10:56

Frowyz, tą relacją, cieplutką i barwną, zrobiłeś mi frajdę. Właśnie dla takich opisów stworzono to forum i dla takich ludzi jak Ty i Twoja Rodzinka.
Bardzo chciałbym poznać Was osobiście i mam nadzieję, że wkrótce to się może udać.

Pozdrawiam serdecznie i piwko stawiam wraz z podziękowaniem. :)

Frowyz - 2011-10-11, 10:59

No ja bardzo chętnie ale... Przyjadę osobówką, albowiem my już sezon zakończyliśmy. Prosię stoi na kołkach i zabrałem się za blacharkę... Tylko dajcie cynk kiedy :spoko
makdrajwer - 2011-10-11, 19:24

Twój pomysł Janus więc proponuj . Oprócz piątku i weekendu ja sie dostosuje ( oczywiście po pracy ).
Frowyz - 2011-10-11, 20:19

Tadeusz napisał/a:
Frowyz, tą relacją, cieplutką i barwną, zrobiłeś mi frajdę. Właśnie dla takich opisów stworzono to forum i dla takich ludzi jak Ty i Twoja Rodzinka.
Bardzo chciałbym poznać Was osobiście i mam nadzieję, że wkrótce to się może udać.

Pozdrawiam serdecznie i piwko stawiam wraz z podziękowaniem. :)


Dziękuję. Z tych ust pochwała ma podwójną wartość. I ja mam nadzieję wreszcie spotkać brać kamperową gdzieś na zlocie. :spoko

janus - 2011-10-12, 09:23

makdrajwer napisał/a:
Twój pomysł Janus więc proponuj . Oprócz piątku i weekendu ja sie dostosuje ( oczywiście po pracy ).


No właśnie o weekendzie myślałem bo po pracy to już raczej ciemno :-/

Ale jeżeli nie w piątek (mam wolny cały dzień) to w sobotę (cały dzień) i podobnie w niedzielę.
Dalej - to także przed południem w poniedziałek i we wtorek :spoko

WODNIK - 2011-10-12, 10:10

W ten weekend nie ma mnie w Bielsku. Może za tydzień albo przed WŚ.
Pozdrawiam

makdrajwer - 2011-10-12, 15:46

WODNIK napisał/a:
W ten weekend nie ma mnie w Bielsku. Może za tydzień albo przed WŚ.
Pozdrawiam


Dobry pomysł. Ja jade w sobote na zlot staruszków w Zabełkowie a w niedziele jest zlot w BB.

janus - 2011-10-12, 22:16

No to próbujemy w następny weekend :spoko
Frowyz - 2011-10-13, 07:22

Niestety w następny weekend nie dam rady... No chyba, że to będzie niedziela po południu ;)

Obserwuje u siebie taką prawidłowość - jak tylko jest jakieś spotkanie kamperowców w odległości umożliwiającej nasz przyjazd to zaraz w tym terminie piętrzy się tysiące spraw, które nie mogą być przełożone... Efekt jest taki, że od dwóch lat nie udało się nam jeszcze pojechać na żaden zlot... Ba... nawet jak byłem umówiony na weekend z jednym z forumowiczów, który odwiedzał Bielsko to parę godzin przed spotkaniem była awaria u mnie w pracy i musiałem jechać na zakład... Fatum jakieś :diabelski_usmiech

eMWu - 2012-11-07, 15:34

noi co z tym przegibkiem ;)
makdrajwer - 2012-11-07, 18:29

eMWu napisał/a:
noi co z tym przegibkiem ;)


Się obudził ...

eMWu - 2012-11-07, 20:48

makdrajwer napisał/a:
Się obudził ...



hehe a czemu nie ;)

Cytat:
A MOŻE KTOŚ CHCE MOJEGO KAMPERKA ZA 13.000 ZŁ ? FAJNY JEST ...


a to ciekawe ;)

makdrajwer - 2012-11-07, 20:57

eMWu napisał/a:
Cytat:
A MOŻE KTOŚ CHCE MOJEGO KAMPERKA ZA 13.000 ZŁ ? FAJNY JEST ...


a to ciekawe


Podpatrzyłęm Frowyza :chytry

eMWu - 2012-11-07, 21:01

sie porobilo...


no ale co z tym przegibkiem! ;)

makdrajwer - 2012-11-07, 21:13

eMWu napisał/a:
no ale co z tym przegibkiem!


Ja mam auto zapakowane więc mozemy jechać. Tylko co my tam ( oprócz :pifko ) będziemy robili ???

eMWu - 2012-11-08, 09:28

makdrajwer napisał/a:
oprócz :pifko2



wystarczy :D

makdrajwer - 2012-11-08, 12:41

To po co Przebibek zaśmiecać ? :spoko
eMWu - 2012-11-08, 20:27

sugerujesz spotkanie na nizszym szczeblu ? :haha:
makdrajwer - 2012-11-09, 15:36

Czemu by nie ...
eMWu - 2012-11-13, 23:53

zdalem kat A, mozna opijac;) ktos sie dolacza ? ;)
Sułek - 2012-11-14, 00:02

eMWu - gratuluję, kompanów do opicia znajdziesz zapewne w "pijalni"
makdrajwer - 2012-11-14, 07:51

Już nie będziesz musiał z niepokojem patrzeć w lusterko :spoko
eMWu - 2012-11-19, 11:48

ta... chrzest byl wczoraj, spik przymarzł do nosa ale jak tu nie jezdzic w orzeszku w niedziele ;)
seba1 - 2012-11-19, 20:25

eMWu napisał/a:
zdalem kat A, mozna opijac;) ktos sie dolacza ? ;)

Gratuluje, moja lepsza połowa we środe zdaje A, (ciekawe co z tego wyjdzie hehe).
I właśnie co z tym przegibkiem??
Wakacje Frowyzów chociaż nie tego roczne, bardzo fajnie opisane. super sie czytało :spoko

majmarek - 2012-11-22, 22:12

to gdzie ta impreza z powodu kat A? jutro jestem w bielsku po połedniu!
pozdrawiam
mm


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group