| |
Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
|
 |
Węgry - Węgierskie grzanie
Jerzyk - 2011-11-12, 20:32 Temat postu: Węgierskie grzanie Trasa Starociowa.
Stare kości można wygrzać na słońcu, ale i w ciepłej wodzie… Wybraliśmy to drugie rozwiązanie.
Pogoda sprzyjała, więc przemknęliśmy 630 km za jednym przysiadem. Fakt, że dla naszego Starocia prędkość 80 – 85 km/godz. jest wystarczająco wysoka – mieliśmy sporo czasu na podziwianie uroków resztek kolorowej jesieni. Celem był Eger.
Powróciły z zakamarków pamięci wspaniałe imprezki z Egri Bikaver.- kto pamięta, ten wie …
Dojechaliśmy wieczorkiem. Nocne zwiedzanie Egeru i przejazd do Egerszalok. Parking przy samych basenikach. Pogrzaliśmy się godzinkę, ustaliliśmy z Panią Bileterką, że możemy tam nocować, więc znakomitym zakończeniem dnia był miły aromat z kieliszków.
Rano śniadanko, spacer z suką po całkiem ładnej okolicy i zwiedzanie Egeru w dzień. Piękne miasto.
Warto również pofatygować się do Doliny Pięknej Pani. W skałach wydrążone piwniczki o stałej , optymalnej dla wina temperaturze… Tak bliziutko… jedna przy drugiej… aż żal nie wejść, podegustować… kupić conieco…
Powrót na „nasz” parking i gorąca woda dopełniły dnia… oczywiście w połączeniu z lokalnym winkiem.
Następny dzień to spacer w dolinkach wśród czerwieni buków i całej palety jesiennych barw.
Jazda do Bogacs’a przez górki Parku Krajobrazowego, gdzie droga wije się nie dając prostej dłuższej niż kilkadziesiąt metrów, wśród spadających liści w szalony sposób wirujących za nami, to przeżycie wręcz rozkoszne.
Sam Bogacs trochę nas rozczarował. Camping, na który liczyliśmy – ten przy samych basenach był zamknięty i nie znaleźliśmy żywego do rozmowy o zmianie tego faktu. Godzinka jazdy i byliśmy po raz kolejny na „naszym” parkingu w gorącej wodzie.
Rankiem trochę spaceru dla rozruchu i znowu przez przepiękny, jesienny Park do Miszkolca. Miasto pomijalne w swej posocjalistycznej architekturze ale termy w jaskini warte zobaczenia. Może wystarczy raz, ale warto. Woda ciut chłodna i bardziej taka „basenowa” niż „termalna” ale pomysł super. Szkoda tylko, że czynne do 18-tej. Cóż robić później… - recepta nasza, to autko, godzinka z okładem i znany już parking przy gorącej wodzie
Podgrzani wodą i wzmocnieni winkiem wpadliśmy na pomysł, że wracamy przez Zakopane. Droga skąpana w słońcu, widoki przepiękne i zdążyliśmy kupić serki od ostatniej , pakującej się już Pani na targu przed Gubałówką.
Spacerek Krupówkami , spotkanie z Wiktorową Rodzinką i kolacyjka przy winku na campingu pod Krokwią. Rano spacerek z suką i do domku….
Kilka dni doładowało akumulatory. Autko jak zegareczek, choć trzydziestoletni…, widoki przepiękne, winko całkiem zacne – warto było nie kończyć sezonu zbyt wcześnie…
Jerzyk
Tadeusz - 2011-11-12, 21:06
Świetnie Jerzyki! Właśnie tak to się robi!
Zwyczajnie wsiadamy i jedziemy.
Fajne zdjęcia.
Mam nadzieję, że nie odstawicie kampera na kołki i w styczniu pojedziemy małą karawanką na obchody V rocznicy CT.
Pozdrawiam serdecznie.
Jerzyk - 2011-11-12, 21:18
Dziękuję za zaproszenie. Mam przepastny garaż ale nie mam w nim kołków, wiec styczniowa karawana jest jak najbardziej możliwa
pozdrawiam J
Jerzyk - 2011-11-14, 13:43
Dzięki za linki !
Podobało się nam na tyle, że napewno to nie był ostatni raz - wybierzemy się tam wiosną.
A wasze autko zdążyliśmy zobaczyć "Pod Krokwią" - dojechaliśmy, poszliśmy po serki i jak wróciliśmy, to Was już nie było i nie zdążyliśmy pogadać
może następnym razem się spotkamy. Pozdrawiam Jerzyk
janus - 2011-11-14, 14:42
Hej
A jest tam kemping? Czy też można pomieszkać w kamperku obok basenów?
Jerzyk - 2011-11-14, 18:02
masz jeszcze jakieś zdjęcia z Waszego pobytu?
J
janus - 2011-11-15, 18:06
Dzięki Bogdan za info.
A jakie wrażenia z tego miejsca?
|
|