Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam

Czarnogóra, Bośnia i Hercegowina - Bałkany osiołkiem - Montenegro

frape - 2011-12-02, 19:38
Temat postu: Bałkany osiołkiem - Montenegro
Bałkany osiołkiem to trasa:
Słowenia - http://www.camperteam.pl/...p=257777#257777
Chorwacja - http://www.camperteam.pl/...p=252639#252639
Czarnogóra
Albania - http://www.camperteam.pl/...pic.php?t=11575
Macedonia - http://www.camperteam.pl/...p=253716#253716
Grecja - http://www.camperteam.pl/...p=256269#256269
Bułgaria - http://www.camperteam.pl/...p=254126#254126
Rumunia - http://www.camperteam.pl/...p=254852#254852


Trasa 180km
http://maps.google.pl/map...3,4,5,6&t=m&z=9
Montenegro to mały kraj, niemniej jednak warto mu poświęcić choć kilka dni. Oferuje zarówno przepiękne wybrzeże jak i górskie pasma w głębi kraju.
Granicę przekraczamy na południu Chorwacji. Oczekując w kolejce przed wjazdem do Czarnogóry kasują winietę (10Euro).
Pierwszym miastem do jakiego wjeżdżamy jest Herzeg-Novi. Trochę dalej rozpoczyna się Zatoka Kotorska, która fiordem wcina się daleko w ląd. Jeśli ktoś chce fiord można przepłynąć promem skracając sobie drogę przez zatokę, ale po co skoro lepiej go objechać by dłużej nacieszyć się jego pięknem – naprawdę warto;) mimo, że czasami droga kręta. Na Czarnogórców trzeba jednak uważać na drodze. Ich motto – ja jadę naprzód, a ty rób co chcesz. Czasem udaje się popertraktować jednak, gdy nie widać z ich strony chęci lepiej dla własnego dobra ustąpić.
Zatoka Kotorska wcina się głęboko w ląd – najgłębiej położony jest Perast. Niedaleko znajdują się dwie wyspy. Na większej stoi klasztor, a mniejsza okalają zatopione wraki statków. Droga miejscami biegnie nad samym brzegiem. Nic tylko wyjąć aparat i pstrykać:)

frape - 2011-12-02, 19:52

Dojechaliśmy do Risan, zachwyciliśmy się zatoką, a potem odbiliśmy na północ do Grahovo, i dalej na Niksic. Droga wije się początkowo zakosami, ruch raczej niewielki. Za miejscowością Trubjale zjeżdżamy w dół. Wyłaniają się jeziora z malowniczymi wyspami.
W głębi kraju, z dala od typowo turystycznych miejsc – wioski i miejscowości wyglądają dużo biedniej. Od czasu do czasu spotyka się rozwalające się chaty i obejścia.
O ile na drogach oprócz GPS’a posługujemy się mapami, to niestety wjeżdżając do Niksica i próbując znaleźć boczną drogę na Zabljak nie jest już tak różowo. Mapy miasta nie mamy a gps wariuje zupełnie. Rozmawialiśmy też z kilkoma osobami, które również narzekały na różnego rodzaju nawigacje. Był to jedyny kraj, w którym bardziej zdawaliśmy się na mapy i ludzi niż gps. Ludzie są raczej nastawieni przyjaźnie, zwłaszcza do Polaków. Przypadkowo zagadnięty pan przy kiosku w Niksicu, wsiadł do samochodu i wyprowadził na drogę, której szukaliśmy. Generalnie kierują na główną biegnącą przez Jasenowo Polje do Zabljaka, my natomiast pojechaliśmy boczną – może trochę krętą i pod górę, ale takie najbardziej lubimy. Trzeba pytać o Lukovo, i dalej dojeżdżając do kierunkowskazu na Ski Centar Vujce w szczerym polu skręcić w lewo. Po drodze nie minęliśmy żadnego samochodu – miejscami może nie najlepszy asfalt, ale warto. Zupełna cisza i góry, czasami obozowisko pasterskie. Spotkaliśmy jedynie kogoś jadącego konno, kto nakierował nas którędy dalej na Sandvik.

frape - 2011-12-02, 19:56

...
frape - 2011-12-02, 20:02

W Krmovo wjeżdżamy na główną, szeroką, dobrą drogę do Zabljaka. Po prawej i lewej kuszą góry.
frape - 2011-12-02, 20:06

Zabljak to trochę takie nasze Zakopane – jedni lubią inni nie. Dużo pensjonatów, hoteli – chyba jedno z nielicznych takich miejsc poza wybrzeżem. Dojeżdżając od południa widzimy jakieś kierunkowskazy na campingi, w jeden nawet skręcamy, ale zawracamy raz, że droga niezbyt, dwa szukamy Campingu Mlinskiego, o którym wiele słyszeliśmy. Żeby tam dojechać trzeba kierować się na Jezioro Crno i przed parkingiem skręcić w prawo. Zajeżdżamy niestety miejsc brak camper przy camperze. Wracamy i jadąc w kierunku parkingu, tuż przed nim na prawo jest droga trochę wąska i pod górę, ale prosta, campery też tam wjechały. Dojeżdżamy do skupiska kilkunastu budynków i wjeżdżamy na duży plac z przepięknym widokiem na góry (pytać o Ivan Do). Z właścicielem rozmawiamy po polsku, bo jak się okazuje 50% jego gości to Polacy, wybierający się w pobliskie góry – Park Narodowy Durmitor. Niestety trafiliśmy na burzę więc z wyprawy nici. Warunki nienajgorsze biorąc poprawkę, że to nie zachód. Za osiołka i nas dwoje 8Euro. Jeśli ktoś miałby ochotę na piwo – jest w specjalnej chłodni:). Nocujemy na wysokości około 1500m.n.p.m. – trochę chłodno, ale gwiazdy i księżyc rekompensują:)
frape - 2011-12-02, 20:20

Trasa 250km
http://maps.google.pl/map...1,2,3,4&t=m&z=9
i dalej przez park lovcen
http://mapy.google.pl/map...ia=1,2&t=m&z=11

Rano wychodzi piękne słońce. Wyjeżdżając z campingu mamy możliwość przetestowania pertraktacji na drodze. Jako, że dwa auta się na niej normalnie nie miną, ktoś musiał zjechać na mijankę. My większym autem i mieliśmy dalej do niej, kierowca z naprzeciwka ją przejechał i twardo jedzie na nas. No cóż postoimy, poczekamy kto kogo. Wymiana uprzejmości światłami, klaksonem no i jednak zdecydował się po dłuższej chwili ustąpić i wycofał.
Wracamy do centrum Żabljaka - dziś dużo większy ruch, stragany, generalnie głośno, nic tu po nas. Jedziemy do Tary zobaczyć jej kanion. U zbiegu dróg z Żabljaka, Mojkovaca i Pljevlji znajduje się most na Tarze – długości około 350 m i wysokości 170 m. Swego czasu był najdłuższym mostem żelbetonowym w Europie (niedaleko znajduje się Autocamp Most) Warto przespacerować się w tej okolicy żeby zobaczyć kanion, gdyż jadąc w kierunku Mojkovaca rzekę mamy po lewej stronie, a praktycznie cały czas jest ciągła, a nawet po lewej stronie drogi ciężko znaleźć miejsce do zatrzymania się.
Na południe od Mojkovaca w kierunku na Podgoricę jest kolejny Park Narodowy – Biograska Góra. W Kolasinie odbijamy na wschód i wspinamy się na wysokość około 1500m. Mieliśmy nadzieję, że uda się podjechać bliżej najwyższego szczytu tej partii gór (Crna Glova) jednak na końcu niemiłe rozczarowanie –mimo, że na mapach byłą droga – zagrodził nam ją szlaban i niezbyt miły pan – dalej nie wolno. No cóż trochę rozczarowani wracamy do głównej drogi.
Przy okazji zauważamy, że w Czarnogórze jest bardzo dokładne oznaczanie długości tuneli (zazwyczaj nieoświetlonych) i mostów – długość podają co do centymetra. Ciekawe, którędy mierzą – środkiem?:)

frape - 2011-12-02, 20:27

Po drodze do Podgoricy mijamy Kanion Platija. Krętym trawersem – z jednej strony pionowe ściany, z drugiej w dole rwąca rzeka Moravica, która szerokim korytem zbliża się do stolicy. Mimo pięknego położenia wśród gór miasto raczej z postkomunistyczną architekturą.
frape - 2011-12-02, 20:36

Lepiej zajechać do Cetinje – dawnej stolicy Czarnogóry, niedaleko której jest Park Narodowy Lovcen. Przejeżdżamy przez miejscowość i agrafkami wspinamy się do parku. Wjazd kosztuje 2 Euro od osoby. Park jest przepiękny. Od strony północnej można dojechać do najwyższego punktu (1560) gdzie znajduje się mauzoleum dawnego władcy Czarnogóry. Z parkingu rozpościera się wspaniały widok 360 stopni. Pod wieczór trochę przejrzystość powietrza była gorsza, ale i tak można było obejrzeć panoramę w promieniu 20-30km.
frape - 2011-12-03, 11:16

Do mauzoleum na szczycie Jezerskiego Vrhu krętym, ciemnym tunelem prowadzi około 450 schodów. Po wyjściu z tunelu, znów kolejne jeszcze piękniejsze panoramy okolicy.
Z parku Lovcen można zjechać bezpośrednio do Kotoru, jednak droga na południe jest miejscami dość wąska. Kto nie chce ryzykować może zawrócić, wyjechać z parku na główną, bo Lovcen, aż żal ominąć w swojej wędrówce. Jadąc na południe, do głównej drogi minęliśmy ledwie 3 samochody, więc moim skromnym zdaniem warto pokusić się o jazdę tą drogą.
Przepięknie wyłania się Zatoka Kotorska z góry i pas lotniska w Tivacie. Zakosami droga sprowadza nas do Kotoru. Na jednym z zakrętów spotykamy zwiniętą w kłębek żmiję nosorogą. Nie polecamy bliższych kontaktów z nią.

frape - 2011-12-03, 11:22

...
frape - 2011-12-03, 11:26

Do Kotoru wjeżdżamy dość późno, jest weekend, zero możliwości zaparkowania, więc tylko szybkie rzucenie okiem – szkoda. Przed Budva skręcamy na camping Jaz. Tak naprawdę jest to wielki plac, nie ogrodzony, wykorzystywany głównie jako parking. Infrastruktury sanitarnej brak, a to co jest to nie dość, że dodatkowo płatne to nie powiem w jakim stanie, szkoda. Jeśli ktoś chciałby tu zostać na noc to raczej na własnym, ale tak to wszędzie można;)
W Budvie jesteśmy prawie o zmroku, no cóż innym razem. Ciężko w okolicy znaleźć dogodne miejsce na nocleg. Za Budvą, Św. Stefanem jest camping, wiemy, że warunki bardzo słabe, no ale trudno jedną noc jakoś przetrzymamy. Po zmroku obserwujemy dwie panie męczące się z rozłożeniem namiotu. Chyba robiły to pierwszy raz w życiu :D a brak światła raczej im nie pomagał. Trochę nie wypadało się śmiać, tym bardziej, że jeszcze 2 lata temu tak samo podróżowaliśmy, ale naprawdę ciężko było nam się powstrzymać:) My już dawno leżeliśmy w łóżeczku, a one nadal zastanawiały się co do czego pasuje a co nie ;)

frape - 2011-12-03, 11:32

Trasa 140km
http://mapy.google.pl/map...,3,4,5&t=m&z=10
Nasz plan na dziś – zobaczyć Jezioro Szkoderskie (największe na Bałkanach) i jak się uda choć rzucić okiem na Albanię, o której z jednej strony wiele się naczytaliśmy, że biedna, że straszna i że w ogóle, jak nie trzeba to nie ryzykować, a z drugiej – z drugiej jednak kusi i to naprawdę mocno.
Rano wybraliśmy się jeszcze na spacer zobaczyć Św. Stefana. Malowniczo położona wyspa – przerobiona na hotel.
A potem kierunek Grmozur i jezioro. Jezioro podzielone jest na dwie części drogą i torami. Jadąc na północ – lewa jest mocno zarośnięta - praktycznie jezioro jest zielone. Przejeżdżając groblę po prawej zatrzymujemy się na parkingu, gdzie proponują rejs statkiem. Przerwa na kawę i wracamy kilka kilometrów do Vispazar – pojedziemy teraz wzdłuż południowego brzegu. W Vispazar wjeżdżamy na maleńki rynek/placyk gdzie ulotki hotelowe rozdawał sam szef;). Jednak my mamy gdzie spać więc dziękujemy i dalej w drogę.

frape - 2011-12-03, 11:34

A droga praktycznie jest jedna – od wioski do wioski. Gdzieniegdzie sprzedają domowe wyroby procentowe;). Czasami droga w wioskach się rozgałęzia, warto zatem zapytać, która właściwa, jeśli nie ma kogo (a tak jest zazwyczaj – jechać tam, gdzie lepiej wygląda). Zachodnia część jeziora również jest zarośnięta, ale im bardziej na południowy wschód i im wyżej wjeżdżamy jezioro robi się też bardziej przejrzyste. Na jeziorze są pływające wyspy – niektóre chyba zamieszkałe. Droga raz bliżej raz dalej, ale już majaczy drugi brzeg, może to Albania?:) Jak dotąd nie spotkaliśmy jeszcze samochodu, w pewnym momencie droga się rozwidla, nie ma kogo zapytać więc na wyczucie. 100 metrów dalej jedzie coś – zgadnijcie na jakich rejestrach :D. Upewnieni, że dobrze jedziemy znów podziwiamy widoki. Skraw leje się z nieba, wiatr zerowy, nagle przed nami pojawia się trzech rowerzystów. I wcale nie dziwi nas fakt, gdy okazują się być Polakami. Chyba nikogo innego w taki skwar byśmy nie spotkali. Dojeżdżamy do kolejnego rozwidlenia – w dole widać minaret. Z naprzeciwka jedzie „taksówkowy” mercedes – tym razem Albańczycy, pierwsze spotkanie. Kierują nas „obwodnicą”. To jeszcze nie koniec naszych spotkań. Nagle spod kół wznosi się w powietrze orzeł. Później witają nas osiołki. Dopiero w Ostros zaczyna się cywilizacja. Cały południowy brzeg Jeziora Szkoderskiego jest dziki, ale zarazem piękny. Zbliżamy się coraz bardziej do Albanii. Na mapie wygląda, że jest tuż tuż. Aż prosi się o drogę i przejście graniczne. Niestety mapa nie uwzględnia kilkuset metrowego urwiska. Na górze Czarnogóra, na dole rozciągają się albańskie niziny. Przez Vladimir jedziemy do Baru. Wcześniej wstępujemy jeszcze do Starego Baru gdzie znajduję się dość dobrze zachowany zamek i stare miasto. Miejsce chyba dość często odwiedzane, bo uliczki są idealnie wyślizgane, a biegną pod górę, więc uwaga. W okolicy Stara Maslina – czyli najstarsza oliwka. Znów jesteśmy nad morzem, w sumie niedaleko miejsca skąd rano wyruszyliśmy, ale ponieważ camping bardzo kiepski to jedziemy w kierunki wielkiej plaży w Ulcij. Słyszałam, że jeszcze kilka lat temu było to całkiem przyzwoite miejsce – nam się raczej nie spodobało. Po południu dojeżdżamy do Utjehy. Kierunkowskazy kierują w dół na camping. Mała miejscowość, dość zatłoczona kamienista plaża, ale bardzo sympatyczny camping. Wjeżdżając pierwszy jest taki dość duży, a kilkanaście metrów dalej, jest drugi mniejszy – płot w płot. (11 Euro) Obsługa bardzo sympatyczna – zna polski. Czysto, gorąca woda cały czas co po wczorajszym noclegu jest duuuużą zaletą;). Już w głowach zapala nam się Albania – jeszcze tylko trochę i tam będziemy. Granicę bez problemowo przekraczamy w Sukobin. Żegnaj Montenegro, Witaj Shqiperia.:)
Albania - http://www.camperteam.pl/...pic.php?t=11575

frape - 2011-12-03, 11:39

Z własnego doświadczenia:
Przydatny język: angielski, niemiecki, polski
Waluta: euro
Wymiana waluty: kantory oczywiście są gdyby ktoś potrzebował
Przekraczanie granic: opłata ekologiczna (winieta) do 3,5t 10 euro ważna rok od daty kupna, sprawdzają dokumenty samochodu, paszporty
Stacje benzynowe: raczej nie ma problemów
Cena paliwa: diesel 1,25-1,30 Euro
Drogi: generalnie w dobrym stanie, boczne różnie, zdarzało się, że były dobre, choć wąskie, a niektóre główne dziurawe.
Mapy i przewodniki: map i przewodników jest sporo, korzystaliśmy z map Marco Polo i przewodnika Carta Blanca „Nawigator turystyczny – Chorwacja, Czarnogóra, Słowenia”
Woda: stacje benzynowe, campingi, przydrożne źródła i kraniki – trzeba dobrze szukać
Żywność: ceny podobne jak u nas, południe Europy więc nabiał drogi
Sklepy: supermarkety są, mniejsze też
GPS: bardzo duże problemy z nawigacjami, lepiej zdać się na mapy i ludzi
Cyganie: nie spotkaliśmy
Bezpieczeństwo: bez problemu
Policja: uwaga lubią chować się za drzewami i kamieniami i wyskakiwać w ostatnim momencie, kierowcy jadący z naprzeciwka są bardzo pomocni;)
Noclegi: staliśmy na campingach, ceny przyzwoite, nad morzem na dziko mogą być problemy z miejscem, trzeba dobrze szukać, ale widywaliśmy campery
Koniecznie zabrać: dobre mapy!!

waldi - 2011-12-03, 11:55

Jestem zafascynowany,pisz,pisz i nigdy nie koncz jest wspaniale prosze napisz jak tam wyglada kamperowanie na dziko wielkie dzieki :roza:
MER-lin - 2011-12-03, 12:43

Fantastyczne zdjęcia i opisy. Dzięki Tobie nadal jestem na wakacjach :kwiatek2
Bim - 2011-12-03, 12:48

MER-lin napisał/a:
Fantastyczne zdjęcia i opisy. Dzięki Tobie nadal jestem na wakacjach
i ja też bo wróciły wspomnienia :lol:
frape - 2011-12-03, 15:01

waldi napisał/a:
Jestem zafascynowany,pisz,pisz i nigdy nie koncz jest wspaniale prosze napisz jak tam wyglada kamperowanie na dziko wielkie dzieki :roza:

z tym to różnie,
wybrzeże jest dość szczelnie zapełnione miejscowościami, mogą być problemy, w okolicy Jazu widzieliśmy place ale nie nad samą wodą, gdzieś na forum czytałam, że na parkingach można za kilka euro, ale w podobnej cenie są campingi - najdroższy gdzie sprawdzaliśmy (wiadomo wszędzie nie byliśmy) był 12 za busa i 2 osoby
W głębi kraju campingów zbyt wiele nie ma, więc wydaje mi się, że jeśli znajdzie sie odpowiednią miejscówkę nie powinno być problemów jeśli nie będzie to park narodowy, a zawsze można tez zapytać np przy restauracji lub w małych miejscowościach o pozwolenie

camper4x4 - 2012-07-09, 16:51

ile łącznie zrobiliście kilometrów w Albanii
frape - 2012-07-09, 17:13

Cytat:
ile łącznie zrobiliście kilometrów w Albanii

z tego co policzyłam tu:
http://www.camperteam.pl/...der=asc&start=0
to około 820km:)

Gabriela - 2012-08-03, 15:00

Bylam tam w tamtym roku i wybieram sie znowu za 2 tyg :) Nie moge sie doczekac
Sol-Wagon - 2014-05-11, 00:23

frape napisał/a:
Z parku Lovcen można zjechać bezpośrednio do Kotoru, jednak droga na południe jest miejscami dość wąska. Kto nie chce ryzykować może zawrócić, wyjechać z parku na główną, bo Lovcen, aż żal ominąć w swojej wędrówce. Jadąc na południe, do głównej drogi minęliśmy ledwie 3 samochody, więc moim skromnym zdaniem warto pokusić się o jazdę tą drogą

do Kotoru zjeżdżaliście tą drogą?
https://www.google.pl/map...1!1m1!4e1?hl=pl

targeo.pl nie pokazuje tej drogi, tylko jakąś R13...
http://mapa.targeo.pl/Map...2efb6deef5a9e5b

frape - 2014-05-16, 12:47

Tak tą z googla. Była to droga przez środek parku. Odbijało się na szczyt a potem wracało do rozwidlenia i jechało dalej. Bardzo wąska - jak nic z przeciwka nie jedzie to ok. Jak trafi się samochód to kiepsko - mało możliwości minięcia się na terenie parku {około 8km). Ale wrażenia [widokowe] piękne więc warto gdy nie ma dużego ruchu. Potem za "bramkami" droga już normalna - tylko agrafki :) w znacznych ilościach.
Targeo u mnie na kompie nie ma dróg w Czarnogórze:)
Dobra mapa z Marco Polo nam wystarczyła:)

ojdany - 2016-04-29, 15:25

Super relacja i piękne zdjęcia! Należy się :pifko

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group