Pawcio - 2011-12-27, 20:48 Temat postu: CamperTour ITALIA 2011Czas na forumowe rozgrzeszenie się z wakacyjnej wyprawy mijającego 2011 roku.
W trzy załogi - AgaiPiotr, gry3ki i my wyruszyliśmy w kierunku słonecznej Italii. Śledząc doniesienia załóg przebywających w tamtym rejonie spodziewaliśmy się piekielnej pogody.
Podróż rozpoczęła się w niedzielę 17 VII, wszystkie załogi stawiły się w punkcie zbornym CH Janki wczesnym wieczorem, skąd wyruszyliśmy w dalszą podróż. Pierwszy nocleg wypadł na zakopiance. Dalej przez Słowację i Węgry kontynuowalimy naszą wycieczkę.
Pierwszym żelaznym punktem podróży była Postojnska Jama- jedna z największych jaskinii na świecie, znajdująca się w rejonie słoweńskiego miasta Postojna. Polecamy innym to miejsce pomimo, iż jest dosyć intensywnie oblegane przez turystów. W pobliżu jaskinii jest camperpark, na którym można wykonać obsługę kampera. My jednak z niego nie korzystaliśmy.
Wracając do Postojnej.. ogromny twór natury, którego system korytarzy i komnat rozciąga się na długość 27km. Jaskinię tą utworzyła rzeka Pivka, która obecnie płynie korytarzem pod jaskinią. Zwiedzanie odbywa się dosyć sprawnie dzięki kolejce, która przemieszcza nas po większości korytarzy. Do przejścia pieszkom pozostaje niewielki aczkolwiek widowiskowy odcinek. Piotruś Agi wedle zasady co widzę to fotografuję pomimo zakazu ma kilka ustrzelonych perełek z obiektu .
Oglądane widoki zapierają dech w piersiach. Ogromne, niektóre sięgające kilkudziesięciu metrów wysokości groty, nieustannie tworzące się stalaktyty i stalagmity formujące filary, najprzeróżniejsze nacieki i wyżłobienia w niesamowity sposób działają na wyobraźnię.
W jaskinii panuje temperatura ok. 8 st.C. więc dobrze jest zabrać ciepłe odzienie i płaszczyk przeciwdeszczowy.
Proszę szanownych współtowarzyszy o sukcesywne uzupełnianie opisów a w szczególności fotek tej oto wycieczki.
CDN darboch - 2011-12-28, 11:52 Szykuje się interesująca i barwna relacja w te szare, ponure dni
Dawaj, dawajjjj Tadeusz - 2011-12-28, 12:23 Liczę na długą i barwną opowieść bogato ilustrowaną. Jak znam Pawcia, to na pewno się nie zawiodę.
Już teraz, dla zachęty pierwsze piwko stawiam. MILUŚ - 2011-12-28, 13:13 Byłem z rodzinką w Postojnej ............dziesięć lat temu
Jak porównuję z moimi zdjęciami otoczenie bardzo się zmieniło .......
Wracają wspomnienia
Dawaj dalej ........Pawciu
Tadeusz - 2011-12-28, 13:33
MILUS napisał/a:
Byłem z rodzinką w Postojnej ............dziesięć lat temu
My z Halszką tam również bylismy, ale 22 lata temu. AGAiPIOTR - 2011-12-28, 18:20 Dołączamy fotki z naszej wspólnej wyprawy.AGAiPIOTR - 2011-12-28, 18:26 cdMisio - 2011-12-28, 18:37 Dobrze się czyta, ładne zdjątka. Czekamy na ciąg dalszy. AGAiPIOTR - 2011-12-28, 19:08 Trzeba przyznać, że jaskinia jest niesamowita. Bilet wstępu dla osoby dorosłej kosztował 22 euro,ale widoki są tak piękne, że nie ma co żałować wydanych pieniędzy. W jaskini żyje bardzo ciekawe zwierzątko ODMIENIEC JASKINIOWY, żyje do 100 lat i nie na oczu (oczy ukryte pod skórą). Można je obejrzeć w jaskini w akwarium.Pawcio - 2011-12-28, 19:32 W kolejce po bilety do jaskinii spotkaliśmy.. izraelczyka, który przed laty mieszkał na śląsku. Słysząc polską mowę postanowił 'nawiązać kontakt.
Po wizycie w grotach udaliśmy się kilka kilometrów dalej do Predjamskiego Gradu - zamku wzniesionego w niesamowitym miejscu przed ponad 700 laty.
Budowniczowie z polecenia zbuntowanego rycerza- rabusia Earazma postanowili wznieść zamczysko na ścianie klifu w grocie na wysokości 120 metrów.
Szczęście jednak nam nie dopisało. Do wrót zamku dotarliśmy w chwili, kiedy je zamykano, a uprzejma obsługa poinformowała nas,
że właśnie kilka dni temu odbył się fantastyczny turniej rycerski wzorowany na turniejach z XV wieku. No cóż.. obeszliśmy się ze smakiem. Po odpoczynku pod kilkusetletnim dębem wyruszyliśmy w dalszą podróż. Wszak Italia czeka.AGAiPIOTR - 2011-12-28, 20:36 fotkiPawcio - 2011-12-28, 20:40
AGAiPIOTR napisał/a:
... inni zasypiają..JPG
Kontemplują raczej...AGAiPIOTR - 2011-12-28, 21:08 W drodze byliśmy już od kilku dni, a Rzym, jeszcze kawał drogi przed nami.
Każdy kto podróżuje z dziećmi wie co to znaczy przejeżdżać blisko morza i nie zatrzymać się. Niestety nie udało się nam dojechać do plaży w Trieście,
więc padło na Bibione. Troszkę musieliśmy zjechać z drogi,
ale zbliżała się pora noclegu więc połączyliśmy przyjemne z pożyteczny.
Włochy przywitały nas zachmurzonym niebem i nie było wcale gorąco.
Zatrzymaliśmy się na drodze przed parkingiem przy wejściu na plażę. Przed nami stali od kilku dni z przyczepą kempingową, więc i my tam zostaliśmy na nocleg.
Oczywiście nasze pociechy musiały zaliczyć plażę, a i my z przyjemnością przeszliśmy się i zamoczyliśmy nogi. Po kąpieli "oczywista oczywistość"- PIZZA.AGAiPIOTR - 2011-12-28, 21:27 cddarboch - 2011-12-29, 10:41
Pawcio napisał/a:
AGAiPIOTR napisał/a:
... inni zasypiają..JPG
Kontemplują raczej...
zamarzyło sie zostać rycerzem albo raczej księciem
Co do jaskini to ta kolejka dokładnie do czego służyła ? Zwoziła Was na jakiś poziom ?
ps.
Fajne Lambo Was wyprzedzało Tadeusz - 2011-12-29, 10:51 No fajnie! Takie wspólne relacje bardzo mnie się podobają. To jeden z niewielu przypadków gdy spółka ma sens a nawet urok.
Agnieszko i Piotrku, dostajęcie piwko - jedno na spółkę. Nie lubię rozpijać młodzieży. AGAiPIOTR - 2011-12-29, 11:40 Co do jaskini to ta kolejka dokładnie do czego służyła ? Zwoziła Was na jakiś poziom ?
Ponieważ jaskinia jest bardzo duża, dwukilometrowy odcinek trasy początkowej pokonuje się kolejką elektryczną. Później ok. 1km idzie się pieszo i ogląda najpiękniejsze fragmenty jaskini, chodzi się już wyznaczonymi korytarzami. Kiedy się wysiądzie z kolejki czeka się na przewodników, którzy w różnych językach opowiadają o jaskini. Niestety nie ma polskiego przewodnika, więc poszliśmy za grupą z j. angielskim. Kolejka umożliwiła większej ilości turystów zwiedzanie jaskini, dziennie nawet 14 000 tys. Wycieczka trwa 1,5 h i po dojściu do Sali Koncertowej z powrotem wsiada się do kolejki. Widoki są nie do opisania.MILUŚ - 2011-12-29, 12:13
darboch napisał/a:
................
Fajne Lambo Was wyprzedzało
To Lambo ..........to radiowóz di polizia stradale Agostini - 2012-01-03, 21:38 Fajna ekipa, fajny kierunek, fajnie się zaczyna.
Spodziewam się odwiedzić z Wami niedawno poznane przeze mnie miejsca.
Nie zwlekajcie zbyt długo.gryz3k - 2012-01-03, 23:20 A ja zbieram się co by swoje 3 grosiki wtrącić, ale jak na razie czasku brak
Ale postaram się nadrobić MILUŚ - 2012-01-04, 13:44
Agostini napisał/a:
........................
Nie zwlekajcie zbyt długo.
No właśnie ...............do roboty ! Czekamy.............. donald - 2012-01-04, 16:47
Pawcio napisał/a:
AGAiPIOTR napisał/a:
... inni zasypiają..JPG
Kontemplują raczej...
Pawciop znowu melise pił no dawajcie dalej ... bo bańka w nos Kotek - 2012-01-04, 17:15 No i co? Już 4 dzień nowego roku, a Wy co??? NIC nie piszecie???!!!
Dawajcie dalej, ciekawie jest. AGAiPIOTR - 2012-01-05, 03:29 cd.
Kolejnym planowanym punktem podróży był Rzym. Po drodze chcieliśmy zahaczyć o Florencję, ale pojechaliśmy wzdłuż wybrzeża na Rawennę omijając płatną autostradę i troszkę zmieniliśmy trasę zostawiając Florencję na powrót. Podczas postoju postanowiliśmy skontaktować się z Polką prowadzącą camperpark pod Rzymem w Sassone, aby zabezpieczyć sobie nocleg. Kiedy dojechaliśmy było już dość późno, ale uprzedzona wcześniej właścicielka czekała na nas. Przekazała nam wiele cennych informacji, dała mapkę Rzymu z zaznaczonymi najważniejszymi zabytkami. Przy kolacji ustaliliśmy plan działania na dzień następny. Niestety wieczór nie należał do ciepłych, więc dość szybko poszliśmy spać.
Rano 21 lipca ruszyliśmy na podbój Rzymu. W recepcji camperparku mogliśmy zakupić bilety na całodniową komunikację miejską. Niestety dowiedzieliśmy się też o strajku komunikacji miejskiej, który planowany był na 22 lipca, ponieważ nie chcieliśmy wjeżdżać do Rzymu kamperami musieliśmy dość intensywnie zaplanować zwiedzanie. Po dojechaniu pociągiem do Rzymu przesiedliśmy się do metra i podjechaliśmy pod samo Koloseum. Niestety była dość duża kolejka. Gryzki już kilka razy byli w Rzymie, więc postanowili się od nas odłączyć i pójść w inne miejsca. My z Pawciami jak przystało na prawdziwych turystów z mapką w ręku,z aparatami, zwiedzaliśmy w upale najważniejsze miejsca (najbardziej popularne). Oczywiście nie mogło zabraknąć obiadu, czyli już tradycyjnie, pizzy. Czas bardzo szybko mijał, więc postanowiliśmy jak najszybciej dostać się do Watykanu. Kiedy dotarliśmy na Plac św. Piotra okazało się, że do Bazyliki już nie wpuszczają i jeśli chcemy zobaczyć grób naszego Papieża to czeka nas jutro wyprawa kamperami do Rzymu. Na placu spotkaliśmy Gryzków, którzy właśnie........ wyszli z Bazyliki. Porobiliśmy fotki i żeby zdążyć przed strajkiem ruszyliśmy na dworzec.
Rano zrobiliśmy serwis kamperków i ruszyliśmy, my z Pawciami do ........Rzymu, a Gryzki do.....( tu nasze drogi się rozeszły więc Piotr z Eweliną muszą dalej swoją podróż sami opisać).
Ku naszemu zdziwieniu, udało się bez problemu wjechać i zaparkować kamperki jakieś 15 min. od Bazyliki. Paweł z Maksem i Natalką został w kamperku, a my z Beatką poszliśmy zwiedzać. Kolejka nie była bardzo długa więc poszło dość szybko.
Byliśmy nawet trochę zaskoczeni tym, że tak udało się sprawnie podjechać i zaparkować. Niestety jak się później okazało,( ponieważ to był piątek..... ) w drugą stronę już tak fajnie nie było. Korek całkiem jak u nas na wyjazdach z Warszawy w długie weekendy.AGAiPIOTR - 2012-01-05, 03:39 cdAGAiPIOTR - 2012-01-05, 03:41 cdAGAiPIOTR - 2012-01-05, 04:29 Dalej kierowaliśmy się na południe Włoch, nie chcieliśmy zatrzymywać się w Neapolu, więc kolejnym punktem były Pompeje. Ponieważ droga z Rzymu była dość męcząca postanowiliśmy przenocować na stacji benzynowej, a rano wjechać do Pompeii i zwiedzić miasto. Noc minęła spokojnie, a rano zobaczyliśmy,że stoimy przed tablicą ostrzegającą o kradzieżach. Na szczęście nic złego nas nie spotkało.
Rano ruszyliśmy do Pompeii i zatrzymaliśmy się na kempingu zaraz obok wejścia do miasta. Piotrek tak strasznie starał się zaparkować najbliżej jak się da parkanu, że zapomniał o rowerach z tyłu kamperka i to one w końcu zaparkowały u nas w łazience. Dobrze, że Pawcio miał mocną taśmę i udało się troszkę połatać okienko. Po śniadanku (co niektórzy skusili się na pomarańcze prosto z drzewka) ruszyliśmy obejrzeć ruiny. Niestety pogoda troszkę się popsuła i trochę padało,ale jak się później okazało Pompeje są tak wielkie, że gdyby był upał na pewno byśmy nie dali rady tyle chodzić.
Historię miasta na pewno wszyscy znają chociażby z wcześniejszych relacji więc wkleję tylko trochę fotek.
Z Pompeii ruszyliśmy wzdłuż morza Tyreńskiego do Sorento, skąd mieliśmy popłynąć na Capri. Trzeba przyznać, że bardzo malownicza trasa. Wąsko, wysoko i kręto. Ale co to kamperki nasze nie dadzą rady? Na trzy dni zatrzymujemy się w Sorento na kempingu z basenikiem dla naszych dzieciaczków.AGAiPIOTR - 2012-01-05, 04:37 cdAGAiPIOTR - 2012-01-05, 04:53 cdWHITEandRED - 2012-01-05, 12:17 AGAiPIOTR - 2012-01-05, 13:04 w jaskini robiłem zdjęcia bez flesza, i nie kryłem się wcale
a jak ktoś błyskał to strażnicy też błyskali wielkimi latarami co uniemożliwiało zrobienie zdjęcia
przy jaszczurach całkowity zakaz fotografowania, pukania w szybkę itpAgostini - 2012-01-05, 14:19 Widzę, że też zatrzymaliście się na „Il Sassone”.
W takim razie wiem o kim mówiła pani Ewa, że kamperowicze spod znaku Camperteam to bardzo mili ludzie.Jary70 - 2012-01-05, 16:07 Il Sassone godne jest wspierania, my rownież robiliśmy dobry piar CT (16-18.09.2011). Pierwszy dzień zwiedzania wróciliśmy ostatnim pociągiem do sąsiedniego miasta właściciel wyjechał po nas o 23.00, no i z Panią Ewą człowiek czuję się jak w domu. Barbara i Zbigniew Muzyk - 2012-01-05, 19:16 Mam pytania,my moze bedziemy w sassone w kwietniu,czy nie zmienily sie koordynaty?miala byc nowa brama nie od zakonu.Nie podajecie koordynanow na noclegi.Gdzie w Bibione w sezone spaliscie na parkingu,my w maju musielismy jechac do Bibione-Pineda i tam byl parking na ktorym nie bylo zakazu.Bedac w Sorento szkoda ze ne pojechaliscie droga do Amalfii i Pozitano.Wrazenia niesamowite,pozdrawiam BarbaraPawcio - 2012-01-05, 19:37
Zbigniew Muzyk napisał/a:
Mam pytania,my moze bedziemy w sassone w kwietniu,czy nie zmienily sie koordynaty?miala byc nowa brama nie od zakonu.
Do naszego pobytu nic się nie zmieniło. MIejsce i wjazd był taki, jak podawały inne załogi z CT.
Zbigniew Muzyk napisał/a:
Bedac w Sorento szkoda ze ne pojechaliscie droga do Amalfii i Pozitano.Wrazenia niesamowite
To prawda.. widoki niesamowite
Jechaliśmy drogą Pompeje -> Bagni di Pozzano -> Sorrento -> Santa Agata-> Positano -> Amalfii -> Salerno czyli w przeciwnym kierunku do ruchu wskazówek zegara, dookoła półwyspu. Droga była oznaczona zakazem ruchu dla kamperów w godz. 6-22. Jednak udało nam się przejechać w ciągu dnia.
Co do koordynatów- uzupełnimy miejsca, które mamy odnotowane.Barbara i Zbigniew Muzyk - 2012-01-06, 23:05 sprawdzilam twoja relacje z H i Portugalii,mam na mapie zapisane twoje koordynaty,czekam na koordynay z Wloch,dziekuje BarbaraAGAiPIOTR - 2012-01-10, 18:28 cd.
Z Sorento popłynęliśmy promem na Caprii. Cały rejs trwał 25min. Niestety z ogromną zazdrością słuchałam Beatkę, Pawcia i Piotrka jak to przyjemnie ich kołysze na pokładzie, kiedy ja z Mateuszem z torebkami w rękach, nie mogliśmy się doczekać kiedy skończy się ten straszny rejs. Niestety w naszym przypadku nie ma mocnych na chorobę lokomocyjną. ( Nie pomogły 2 łyknięte tabletki). Kiedy przybiliśmy do brzegu przez jakiś czas musiałam posiedzieć, żeby dojść do siebie i aby wróciły mi naturalne kolory.( Jakoś w zielonym mi nie do twarzy. ).
Na wyspie są dwa główne miasteczka : Capri i Anacapri. Szerokość wyspy 3km i 6 km długości. Prom przybija do portu Marina Grande skąd ruszamy pod górę kolejką linową do Capri, które jest głównym miastem oraz centrum wyspy. Po wjechaniu na górę możemy podziwiać z tarasu piękne widoki na wyspę Ischia oraz zatokę neapolitańską wraz z Wezuwiuszem. Mijamy wieżę zegarową na Piazza Umberto I, ratusz oraz kościół św.Stefana i podziwiając wąskie alejki ruszyliśmy ku Ogrodom Augusta. Z ogrodów rozpościera się niesamowity widok na wybrzeże Capri ze stromymi skalnymi urwiskami, zatoczkami i klifami oraz słynne skały Faraglioni. Po obowiązkowej sesji fotograficznej udajemy się na VIA KRUPP- piękną, panoramiczną, wąską drogę wcinającą się w skały. Idąc serpentynami podziwialiśmy widoki,...... robiliśmy zdjęcia .....i marzyliśmy, aby w końcu móc zamoczyć się w lazurowym morzu. Dzieciaki coraz bardziej marudziły więc postanowiliśmy poszukać plaży. Okazało się, że to wcale nie jest proste ( chyba, że chcemy zapłacić po 10 euro od osoby za wejście na plażę). W końcu doszliśmy do Marina Piccola i trafiliśmy na małą miejską plażę. Było dużo ludzi, ale nie było mowy, aby zrezygnować z kąpieli. Nasi panowie świetnie się bawili skacząc ze skałki do wody, my z Beatką i Natalką zbierałyśmy kolorowe kamienie. Po takim orzeźwieniu byliśmy gotowi do dalszego zwiedzania.
Następnym celem było Anacapri i oczywiście obejrzenie lazurowej groty. Z Marina Piccola do Anacapri pojechaliśmy autobusem. Było to dość ciekawe doświadczenie. Po wąskich, krętych, uliczkach, ze znaczną prędkościach mijały się jadące w przeciwne strony busiki. Czasami mieliśmy wrażenie, że zaraz się rozbijemy, albo w najlepszym wypadku przytrzemy bokiem, albo o barierki, albo o bok drugiego autobusu. Na szczęście nic takiego się nie stało. Po znalezieniu planu Anacapri udaliśmy się w kierunku Groty. Według planu nie było to daleko więc poszliśmy na pieszo. A co? Szliśmy tak przed siebie oglądając uliczki, robiąc zdjęcia..... . Po chwili okazało się, że po raz kolejny zapodział się nam gdzieś...... PAWCIO. Paweł robiąc zdjęcia w różnych miejscach znikał nam z pola widzenia, mijało sporo czasu zanim się znajdowaliśmy. Tym razem było tak samo. Na szczęście okazało się, że do groty prowadzi jedna droga i po przejściu ok. 5 km Paweł nas dogonił. Schodziliśmy serpentynami a końca drogi nie widać. Co jakiś czas mijały nas puste autobusy jadące w kierunku groty. Jeszcze byliśmy twardzi,........ trochę wstyd byłoby marudzić kiedy kilkuletnia Natalka zasuwała dzielnie bez gadania. Bolały nas nogi, było gorąco i nic nie jedliśmy bo do groty miał być kawałek drogi!?!?!........ W końcu Paweł zatrzymał taxi, które ostatnie 2 km podwiozło nas na dół. Dowiedzieliśmy się również, że jest wysoka woda i GROTA jest ZAMKNIĘTA!!!!!!! Pan taksówkarz zaproponował nam powrót za 70 euro. Ponieważ nie byliśmy zainteresowani skasował nas na 15 i sobie pojechał. Po takiej trasie postanowiliśmy przynajmniej podejść bliżej groty i choć spojrzeć na wejście. Na górę pojechaliśmy autobusem.
Ponieważ było już późno i musieliśmy zdążyć na ostatni prom pojechaliśmy od razu do Marina Grande.
I znowu trzeba było wsiąść na prom....Endi - 2012-01-10, 22:00
AGAiPIOTR napisał/a:
...Czasami mieliśmy wrażenie, że zaraz się rozbijemy, albo w najlepszym wypadku przytrzemy bokiem, albo o barierki, albo o bok drugiego autobusu...
Drogi z miasteczka Capri do Anacapri nie zapomnę do końca swoich dni. Kierowca naszego autobusu wydawał nam się szaleńcem . Siedziałem po prawej stronie przy oknie i widziałem nad jakim strasznym urwiskiem, przepaścią jedziemy. A on jakby nigdy nic …gaz i hamulec. Miałem mokro w majtkach ze strachu . Strasznie nie lubię jechać czymś, czego sam nie prowadzę . Może dlatego niespecjalnie lubię latać samolotem ??
Aga dziękuję za wspomnienia, widoki są powalające no i te cykady, wszędzie je tylko słychać choć wcale nie widać.
Pifko stawiam AGAiPIOTR - 2012-01-11, 00:33 cd.AGAiPIOTR - 2012-01-11, 00:52 cd.AGAiPIOTR - 2012-01-11, 01:12 cd.AGAiPIOTR - 2012-01-11, 01:33 cdPawcio - 2012-01-11, 18:03 Dobra, dobra.
Moja wina, że opóźniam relację. Jakaś taka pogoda, że nie można się zebrać. Sorki.
Wrócę toszkę tam, gdzie się zgubiłem. W Bibione nocowaliśmy przy plaży namiary to 45.630311,13.011986. Ciężko jednak nazwać miejsce poecanym. Jest to po prostu parking przy plaży.
Gry3k namiętnie dyskutował z karabinierami, którzy stwiedzili, że generalnie im powiewa, czy będziemy tutaj stać, czy nie.Pawcio - 2012-01-11, 18:12 Dalej, jak opisali to AgaiPiotr omijając autostrady z małymi przerwami pocięliśmy do Rzymu, czy raczej do P. Ewy na CPTadeusz - 2012-01-11, 18:16 Zdjęcia urzekające.
AGAIPIOTR, a tę relację muszę piwko następne piwko postawić. Po prostu muszę.
A Pawcio musi zasłużyć. Tadeusz - 2012-01-11, 18:21 No proszę, telepatia albo co?
Gdy pisałem poprzedni post, Pawcio już zadziałał.
No to chluśniem bo... Piwkiem oczywiście. Pawcio - 2012-01-11, 18:44 Dalej, jak opisali to AgaiPiotr omijając autostrady pocięliśmy do Rzymu, czy raczej do P. Ewy na CP.
W sumie w wietrznym mieście nie było co fotografować Pawcio - 2012-01-11, 19:17 CDAulos - 2012-01-11, 19:18 Wiecie, że Włochy to dla nas zawsze atrakcja. Miło spojrzeć jeszcze raz na miejsca, które znamy i na te, które dopiero przed nami. Sorrento i Pompeje planowaliśmy zwiedzić wiosną 2011 - niespodzianka zmieniła nam plany
Piwka dla wszystkich opisywaczy Pawcio - 2012-01-11, 19:23
Aulos napisał/a:
Wiecie, że Włochy to dla nas zawsze atrakcja. Miło spojrzeć jeszcze raz na miejsca, które znamy i na te, które dopiero przed nami. Sorrento i Pompeje planowaliśmy zwiedzić wiosną 2011 - niespodzianka zmieniła nam plany
Piwka dla wszystkich opisywaczy
Nie ma tego złego, co na dobre by nie wyszło!
Teraz Sorrento będzie mogła zobaczyć i niespodzianka. A zobaczyć warto. Santa - 2012-01-11, 20:42 Ja również jestem wierną czytelniczką Waszej relacji. Nie odpuszczam niczego co włoskie a Wasze przeżycia, to nasze marzenia na najbliższe lato Barbara i Zbigniew Muzyk - 2012-01-19, 23:54 Pawcio dziekuje za bibione,nam bez dzieci wystarczy parking,w maju nie bedzie jeszcze tlumow,to chyba jeszcze nie koniec relacji,moze do maja uda nam sie zamontowac platforme na skuter,czy we wioszech to dobry pomysl?barbaraPawcio - 2012-01-24, 17:52 Sorrento jest bardzo popularną miescowością wypoczynkową we Włoszech.
Miasto leży na skałach po północnej stronie półwyspu, z którego rozchodzi się niesamowity widok na wulkan- Wezuwiusz. Jedna część miasta wraz z portem znajduje się u stóp niemal pionowej skały, na szczycie której znajduje się jego druga część.
Aby pospacerować w obu częściach Sorrento musimy pokonać wydrążoną w zboczu skały ścieżkę. Takie położenie nadaje niesamowity charakter miastu. Można spacerować uliczkami wijącymi się wśród skał, do których poprzyczepiane są domy. Szczególną 'atmosferę' czuć tutaj wieczorem. Mogość sklepików i kafejek dla turystów robi wrażenie.
Charakter kempingu, na którym obozowaliśmy bardzo pasował do charakteru miasta. Wielopoziomowy, połączony wąziutką drogą wydrążoną w skale prowadzącą do placyków dla pojazdów umiejscowionych na występach skalnych. Jak to we Włoszech oprócz opisanych przez AgęiPiotra udogodnień do dyspozycji mieliśmy restaurację i pizzerię.
Sorreento wpomina również sławny włoski pieśniarz :
Pawcio - 2012-01-24, 18:02 CDAgostini - 2012-01-24, 18:49 Fotka "Jak stop, to STOP" jest świetna, pozostałe z resztą też.
Mam nadzieję, że kolejnych dłuższych przerw nie przewidujecie.
Kochani, tak nie może być - tu ludzie czekają! AGAiPIOTR - 2012-01-24, 18:53 to nie takie łatwe, niektórym kamienie ciążą Pawcio - 2012-01-24, 19:25
AGAiPIOTR napisał/a:
to nie takie łatwe, niektórym kamienie ciążą
Ale już Was powoli doganiam. donald - 2012-01-24, 20:27 Fota P A B...oczy wasze mówią wszystko.... widac że wieczorem sie biesiadowało.. AGAiPIOTR - 2012-01-24, 20:58 Żebyś nie musiał się za bardzo męczyć puszczę troszkę fotek z drogi.
Po pięknej wyspie Capri i Sorrento praktycznie zakończyliśmy obowiązkowy program wyjazdu. Dalsza podróż była czystą improwizacją.
Postanowiliśmy dalej jechać na południe drogą wzdłuż wybrzeża przez Positano, Amalfi w kierunku Salerno. Droga była wąska i kręta, a widoki nie do opisania. Zakaz jazdy kamperów od 6.00 do 22.00. Oczywiście nam to nie przeszkadzało w pokonywaniu tej drogi w dzień. Zresztą nikt się tym przepisem nie przejmował, nawet policja, która kierowała ruchem.
Chcieliśmy się zatrzymać gdzieś nad morzem, troszkę popluskać i poopalać. W poszukiwaniu odpowiedniego miejsca zjeżdżaliśmy co jakiś czas na plaże. Niestety okolice za Salerno zniechęcały nas, im dalej jechaliśmy na południe tym więcej śmieci, wypalonej trawy, przy drodze dziwki i ich alfonsi. Nie był to widok przyjemny, więc jechaliśmy dalej. Zdecydowaliśmy, że na dziko nie będziemy stawać, więc głównym zadaniem było znalezienie kempingu. Nie było to wcale takie proste.
Podczas poszukiwań udało nam się nawet uratować pewnych włochów z opresji.....ale nie będę tego opisywać, wszystko pokażą zdjęcia.AGAiPIOTR - 2012-01-24, 21:01 cd.AGAiPIOTR - 2012-01-24, 21:04 cd.Pawcio - 2012-01-24, 21:25 Uff, uff.. moment, jeszcze kilka sekund dla Capri!
Przepiękna i bardzo sławna wyspa. Głównie dzięki temu, iż jej walory przyciągały wielu pisarzy, malarzy i obrzydliwie bogatych przemysłowców, którzy budowali swoje rezydencje. Ciekawostką jest, iż na początku nasze ery cesarz August urzeczony jej pięknem odkupił ją od Neapolu oddając w zamian wyspę Ishię.
Ten urok zapewnia sobie dzięki temu, że zbudowana jest ze skał wapiennych, w których morze wyrzeźbiło urzekające rafy i groty.
Kilka fotek.Skorpion - 2012-01-24, 21:33 No dobra ale gdzie sa tu te wzdecia bo ja ich nie widze AGAiPIOTR - 2012-01-24, 21:37 Pawcio puszcza po dwa razy to samo i jeszcze zaszyfrowane a może to ACTASanta - 2012-01-24, 21:49 Kiedyś przeżyliśmy podobną akcję z przyczepą w Grecji. Na drodze dojazdowej do plaży, nagle okazało się, że miękki piach nas zaczyna wciągać Pchanie przypadło na mnie, ale na szczęście - nie wiem skąd - nadjechała straż pożarna No i nas wyciągnęli AGAiPIOTR - 2012-01-24, 21:59 Przez to ciąganie niestety sprzęgło mamy do wymiany.Pawcio - 2012-01-25, 21:01
AGAiPIOTR napisał/a:
Przez to ciąganie niestety sprzęgło mamy do wymiany.
Łoj tam..ono dopiero się porządnie ułożyło.
Ale powiem szczerze,że mocno się zastanawiałem, czy damy radę wyciągnąć tego Włocha.
Zagrzebał się po silnik. Ale nie ma to jak tylnonapędowy Transit.
PS
Zaraz poprawię fotki i możemy jechać dalej. Pawcio - 2012-01-25, 21:27 Jeszcze kawałek CapriSanta - 2012-01-25, 21:51
Pawcio napisał/a:
...
Zaraz poprawię fotki i możemy jechać dalej.
Jedźcie, jedźcie bo tak kusicie, że ja tu Wasze "ślady" kopiuję na najbliższe lato (mam nadzieję) AGAiPIOTR - 2012-01-25, 21:57 Jeszcze troszkę mamy fajnych miejsc do pokazania ... szykujemy następną porcję. Pawcio - 2012-01-25, 22:27 Po powrocie z Capri dokonujemy ostatniego rzutu okiem na Sorrento i wyruszamy w dalszą drogę po południowej stronie półwyspu.
Ta część Włoch nazywana jest Costiera Amalfitana i rości sobie prawo do tytułu najpiękniejszego wybrzeża w Europie.. i powiem szczerze- mają chyba rację z tymi roszczeniami.
Przejażdżka tamtędy wywiera niezapomniane wrażenie.. zobaczcie sami:Pawcio - 2012-01-25, 22:33 CDPawcio - 2012-01-25, 22:35 cdSanta - 2012-01-25, 22:52 Przypomina Magistralę Adriatycką, tylko chyba jeszcze bardziej karkołomna Pawcio - 2012-01-25, 22:58 Po plażowym przeciąganiu liny zakotwiczyliśmy się na Camperparku w pobliżu Paestum- jakieś 50 km na południe od od półwyspu.
Miejsce bardzo sympatyczne- dogodne dla kamperków. Plaża znajdowała się tuż za parkanem. Mieliśmy okazję poznać tam pracującą od kilkunastu lat rodaczkę.. wraz z jej życiorysem.
Po skosztowaniu uroków morza i codziennych dostaw świeżych owoców postanowiliśmy zwiedzić nieopodal znajdujące się Paestum.
Paestum zwane również Poseidonią było miastem założonych przez kolonistów greckich w IV w pne. Jednak ciągłe najazdy i epidemie na tyle mocno nękały mieszkańców, że w X wieku zostało opuszczone. Dopiero w XVIIIw podczas budowy drogi natknięto się na pozostałości miasta.
Do dnia dzisiejszego w zadziwiająco dobrym stanie zachowały się trzy ogromne świątynie. Niestety reszta miasta uległa degradacji.
W sąsiedztwie ruin znajduje się muzeum, w którym możemy oglądać odnalezione w Paestum eksponaty.AGAiPIOTR - 2012-01-25, 23:36 W średniowieczu miasto to zostało zalane przez morze, lecz późniejszy ruch tektoniczny wyniósł ruiny ponad morze. Trzeba przyznać, że świetnie się zachowało i robi niesamowite wrażenie. W muzeum znajdują się odnalezione podczas wykopalisk świetnie zachowane rzeźby, malowidła ścienne, biżuterie i wszelkiego rodzaju wazy i misy malowane. Ponieważ odkryto również na tym terenie siedliska pierwotnych ludzi zrobiono w muzeum fajną ekspozycję multimedialną, przedstawiającą różne sceny z życia pierwotnych. Scenki ogląda się w kulach szklanych, tak jak u wróżki.
Paestum odkryliśmy przez Pawcia, który włóczył się na skuterku. My mieliśmy wielkiego leniucha i wcale nie chciało się nam nigdzie ruszać. Nie zaglądaliśmy do żadnego przewodnika i niewiele by brakowało a minęlibyśmy tak niesamowite miejsce.
Wracając do kempingu...zabalowaliśmy na nim 3 dni, rano przywoził pan świeże pieczywko, później owoce i różne sery. Troszkę przeszkadzały nam wszechobecne mrówki, ale zakupiony jeszcze w Sorrento proszek poradził sobie z tym problemem.
Najważniejsze że do plaży blisko, bezpiecznie i niedrogo. Minusem była ciepła woda pod prysznicem na żetony, ale nie było to dla nas problemem.... od czego mamy kamperki.AGAiPIOTR - 2012-01-25, 23:41 cd.AGAiPIOTR - 2012-01-25, 23:44 cdAGAiPIOTR - 2012-01-25, 23:46 cdPawcio - 2012-01-26, 11:18 Pod muzeum natknęliśmy się na równie ciekawy obiekt.
Zapewne rydwan kustosza. Pawcio - 2012-01-26, 11:44 W dalszą drogę wybraliśmy się dalej na południe. Wzdłuż wybrzeża przez Agropoli, Palinuro i Sapri dotarliśmy do kolejnej naszej przystani- Castrocucco.AGAiPIOTR - 2012-01-26, 12:47 Ponieważ jedziemy na dwa kamperki mamy różne ujęcia tych samych miejsc.AGAiPIOTR - 2012-01-26, 12:52 cdAGAiPIOTR - 2012-01-26, 12:56 cdPawcio - 2012-01-26, 12:57
AGAiPIOTR napisał/a:
15 akcja gaszenia helikopterem.JPG
Tak to jest, jak się zaleceń nie stosuje...AGAiPIOTR - 2012-01-26, 13:03 Taki widoczek mijaliśmy dojeżdżając do postoju, Pawcio ma zdjęcia z bliska.Pawcio - 2012-01-26, 16:00 Ten widoczek to figura Chrystusa Odkupiciela znajdujący się na szczycie góry San Biagio.
Został zbudowany w 1965 roku tuż obok starożytnego miasta Maratea. (Teraźniejsza Maratea leży u stóp tej góry). Posąg ma wysokość ponad 21 metrów, a jego budowniczowie zafundowali nam niespodziankę. Z dalszej odległości można odnieść wrażenie, że posąg skierowany jest w stronę morza a faktycznie stoi przodem w kierunku lądu wprost na Bazylikę.
Jako ciekawostka- pomnik Chrystusa Odkupiciela w Maratei jest siódmą co do wielkości figurą na świecie. Najwyższa na świecie figura Chrystusa Króla znajduje się w polskim Świebodzinie.
Podczas wyjazdów na południe taszczenie skutera za sobą daje wiele możliwości. W czasie gdy inni odstresowują swoje umysła na plaży można dogłębnie spenetrować teren i wiele dowiedzieć się o okolicy.Pawcio - 2012-01-26, 16:34 Zdjęcia z okolicPawcio - 2012-01-26, 16:41 CDPawcio - 2012-01-26, 16:56 CDPawcio - 2012-01-26, 17:02 Łoj, coś forumowy chochlik miesza kolejność zamieszczanych zdjęć. Pawcio - 2012-01-26, 17:06 Teraz kilka fotek z miasta MARATEAPawcio - 2012-01-26, 17:11 CDWHITEandRED - 2012-01-26, 18:16 Pawcio - 2012-01-26, 19:53 Dobrze, że był motorek.
Ja jeszcze zazdroszczę naszym Agostinkom, że mieli w czasie swojej wyprawy do dyspozycji łódkę z motorkiem. We Włoszech- szczególnie w rejonie Sorrento czy Maratei to naprawdę super sprawa. AGAiPIOTR - 2012-01-27, 00:48 Po trzech dniach plażowania stwierdziliśmy, że czas się ruszyć dalej. Ponieważ zostało nam 10 dni urlopu, więc nie ma co dalej jechać na południe. Sycylię zostawiliśmy na oddzielny wyjazd. Postanowiliśmy, że zobaczymy jak wygląda Italia od strony Adriatyku, i że drugą stroną zaczniemy kierować się na północ, pomału w kierunku domu. Przed nami spory kawałek do przejechania w poprzek Włoch i chcieliśmy przejechać go jak najszybciej, więc nie zatrzymywaliśmy się na zwiedzanie. Po drodze na każdej górce było widać stare miasteczka lub zamki. Trochę żałowaliśmy, że czasu mamy już tak mało, aby móc je zobaczyć z bliska. W czasie jazdy stwierdziliśmy, że nawet Florencję będziemy musieli sobie odpuścić, jeśli chcemy pobyć jeszcze trochę na plaży. Po południu dostaliśmy się na drugą stronę "buta". Zatrzymaliśmy się przy promenadzie i poszliśmy wykąpać się na miejskiej plaży. Woda była dużo cieplejsza niż w morzu Tyrreńskim. Po odpoczynku postanawiamy, że będziemy jechać wzdłuż wybrzeża i gdzieś się zatrzymamy na jakiejś plaży lub kempingu na nocleg. Tu niestety bardzo się rozczarowaliśmy... wzdłuż prawie całego wybrzeża idą tory kolejowe. Nie dość, że są one praktycznie zaraz wzdłuż plaż ( fajnie zrobić sobie taki nocleg przy samych torach), to wcale nie takie proste znaleźć przez nie przejazd, aby do tych plaż dojechać. Przejazdy przeważnie były pod torami, a wysokość tunelu ok 2m. Jakby mało było, to władowaliśmy się w korek...
O jednej rzeczy zapomnieliśmy wspomnieć.... a mianowicie o jeździe z nawigacją GPS.
I Pawcio i my mieliśmy w swoich nawigacjach automapę. Nie zdarzało się, aby obie prowadziły nas do tych samych celów, tą samą drogą.
Przed każdym wyruszeniem nasi panowie twardo synchronizowali parametry. Wybierali te same rodzaje dróg, rodzaj trasy itp. I co i d....a. Jak Pawciowi każe jechać w lewo to nasza w prawo, zawsze odwrotnie. Bardzo rzadko zdarzało się, że obie wybierały tą samą drogę. Ogólnie Pawła wybierała trasy ekstremalne, na skróty (tam gdzie wąsko, nisko i teoretycznie nie do przejechania kamperem), nasza trasy widokowe (wszędzie dalej, na około, albo przez środek miast). Podczas jazdy musieliśmy szybko podejmować decyzję, kto będzie prowadził. Jednego dnia Pawcio funduje nam objazd korka wąziutką, stromą drogą, aż gary nam z szafek wypadały, pod takim kątem był zjazd zakończony przejazdem pod wiaduktem 3m wysokim. A kiedy zależało nam jak najszybciej dojechać do wybranego miejsca to nasza nawigacja wybierała trasę między górami, na około, choć obok szła prościutka, szybciutka trasa.
...Po ekstremalnej trasie (objazd korka) dojeżdżamy do miasteczka GIULIANOVA. Tam zatrzymujemy się na darmowym parkingu koło plaży, obok stojących innych kamperów. Robimy sobie nocny spacerek po promenadzie, jemy kolacyjkę w knajpce obok parkingu.
Następnego dnia troszkę się z Beatką posmażyłyśmy na plaży, ale wszyscy nasi panowie (młodsi i starsi) mieli już dosyć. Po naradzie postanawiamy, że zamiast plażować pojedziemy do Loretto. Zrobiliśmy jeszcze objazd rowerkami po porcie, jednocześnie próbując znaleźć jakiś czynny sklep ( niestety sjesta) i ruszyliśmy w dalszą drogę.
Jednak dużo bardziej podobało nam się wybrzeże morza Tyrreńskiego. Wysoki brzeg, piękne widoki na zatoczki i miasteczka na skałach, to robiło wrażenie. Druga strona nas rozczarowała. Płasko, tory kolejowe, to jednak nie nasze, wymarzone klimaty.AGAiPIOTR - 2012-01-27, 00:59 fotki z przejazdu na drugą stronę półwyspu oraz wybrzeże adriatyckie.AGAiPIOTR - 2012-01-27, 01:02 cdAGAiPIOTR - 2012-01-27, 01:28 cdAGAiPIOTR - 2012-01-27, 01:49 Pozwolono nam przenocować za darmo na parkingu obok plaży, byliśmy pewni że należy on do pizzerii, która była na jednym placu z parkingiem. Wieczorem poszliśmy zjeść u nich kolację co by głupio nie wyglądało, że za darmochę chcemy przenocować. Rano budzi nas jakiś facet i każe się zbierać, bo to nie miejsce dla kamperów, tylko parking dla osób korzystających z płatnej plaży. Chcieliśmy szybko się zabrać, ale okazało się że po raz kolejny Pawciom zabrakło prądu w akumulatorze i muszą się podpiąć kabelkami pod nas. Pan coraz bardziej nas pogania, a my nie możemy jechać. Zaczyna się robić coraz większy ruch na parkingu, a my psujemy panu cały porządek w parkowaniu osobówek.
Kiedy akumulatorek się podładował został jeszcze tylko do załadowania na platformę Pawciowy skuterek. To nim wieczorem znalazł Paweł to miejsce noclegowe.
Gościu parkingowy zaczyna być coraz bardziej nieprzyjemny, a tu nie ma kluczyków do skuterka. Przeszukany kamper, kieszenie, a kluczyki...... całą noc w stacyjce skutera zostały
Jak najszybciej się dało zapakowaliśmy się i w nogi zanim parkingowy straci cierpliwość.
Następny przystanek Loretto.Tadeusz - 2012-01-27, 01:56 Oj, Piotruś, napracowałeś się tej nocy co nie miara.
I poczytać mam co i fotki do pooglądania.
Piwkiem godzi się nagrodzić ten nocny trud i jego efekt. AGAiPIOTR - 2012-01-27, 10:57 dzięki za piwko, przekażę Agnieszce
wszystko sama przygotowała, ja tylko służyłem pomocą techniczną
i czasami merytoryczną jak sobie coś przypomniałem
PSanta - 2012-01-27, 23:16 Jeśli macie więcej zdjęć z Loretto, to ja uprzejmie poproszę AGAiPIOTR - 2012-01-27, 23:25 Będzie więcej fotek!!!gryz3k - 2012-01-27, 23:40 Widzę, że trafiliście do Giulianowy Opisałem ją troszkę w innym wątku. Bylismy tam wielokrotnie. Nasi włoscy przyjaciele maja tam domek, który chętnie nam użyczają. Mamy tam też zaprzyjaźniony kemping, który również opisałem. Szkoda, ze nie zobaczyliście górskiej części Abruzzo. Sama Giulianowa bardzo rozwinęła się w ostatnich latach w kierunku molochowatego kurortu Parking na którym staliscie znajduje się przy najmniej ciekawej części plaży, tuż obok dzielnicy cygańskiej
Szkoda, że ta część wyprawy wypadła po naszym rozstaniu bo akurat o w tej części Włoch moglibyśmy wam wiele opowiedzieć.
Sam jakoś nie mogę znaleźć czasu, żeby opisać tą część podróży, jaką odbyliśmy dalej na południe po naszym rozstaniu. AGAiPIOTR - 2012-01-28, 00:03 LORETTO
Loretto leży na jednym z wzgórz regionu Marche, w odległości około 30 km od Ankony. To małe, niepozorne miasteczko kryje prawdziwy skarb: Domek Maryi, współcześnie potwierdzono to przez odkrycia historyczno-archeologiczne. Prawdopodobnie został on przeniesiony z Nazaretu przez grecką rodzinę Angeli, która chciała w ten sposób uchronić go przed zniszczeniem. Święty Domek, ze względu na swoją strukturę i materiał budowlany (kamień), jest zjawiskiem obcym dla kultury i miejscowych zwyczajów budowlanych. Ponadto porównanie techniczne Świętego Domku z Grotą w Nazarecie wykazały, że stanowiły one kiedyś jedną całość.
W Loretto są też polskie akcenty. W czasie II wojny światowej miasto oswobodzili Polacy i uratowali sanktuarium przed spaleniem. U stóp sanktuarium znajduje się Cmentarz Polski, gdzie w 1080 grobach spoczywają polscy żołnierze.AGAiPIOTR - 2012-01-28, 00:06 cdAGAiPIOTR - 2012-01-28, 00:11 cdAGAiPIOTR - 2012-01-28, 00:20 cdŁysy - 2012-01-28, 02:22 SUPER TAK MNIE WCIĄGNEŁO ŻE DOPIERO TERAZ IDĘ SPAC
DZIĘKI DOBRANOC Santa - 2012-01-30, 16:51
AGAiPIOTR napisał/a:
... Domek Maryi, współcześnie potwierdzono to przez odkrycia historyczno-archeologiczne. Prawdopodobnie został on przeniesiony z Nazaretu przez grecką rodzinę Angeli...
Zdolny naród Potrafił zgromadzić u siebie wszelkie cuda świata
AGAiPIOTR napisał/a:
...W Loretto są też polskie akcenty. W czasie II wojny światowej miasto oswobodzili Polacy i uratowali sanktuarium przed spaleniem. U stóp sanktuarium znajduje się Cmentarz Polski, gdzie w 1080 grobach spoczywają polscy żołnierze.
Kiedyś czytałam o tym drugim Monte Cassino u Iwaszkiewicza - i zamierzałam go kiedyś odnaleźć - a u Was mam bez szukania
Dziękuję Pawcio - 2012-01-31, 21:50 Jeszcze kilka słów o Loreto.
Wieść niesie, że Święty Domek przeniesiono w okolicach 1300 roku w chwili upadku ostatniej twierdzy krzyżowców w Ziemi Świętej- portu Akkon. Prawdopodobnie dokonali tego templariusze. Obecnie grota, która była częścią Domku znajduje się pod Bazyliką Zwiastowania w Nazarecie.
Kolejnym polskim akcentem jest kaplica polska znajdująca się wewnątrz loretańskiej bazyliki wśród innych kaplic narodowych. Kaplicę ukończono w 1939 roku. Na ścianach i sklepieniu możemy obejrzeć sceny z przełomowych wydarzeń naszej historii. Oglądając malowidła dopatrzymy się min Jana III Sobieskiego, św. Wojciecha, św. Jana Kantego, św. Stanisława Kostkę, Józefa Piłsudskiego, Józefa Hallera czy ks. Józefa Skorupko.
Ponadto na jednym z witraży bazyliki uwieczniono autentyczne wydarzenie z czasów II wojny światowej- 6 VII 1944 roku na bazylikę spadły nazistowskie bomby wyołując pożar kopuły, pod którą znajdował się Święty Domek. Pożar nie zważając na trwający nalot ugasili polscy żołnierze z korpusu gen. Andersa. W czasie gaszenia pożaru nikt nie został nawet ranny.Agostini - 2012-01-31, 22:07 Oj Pawciu, robisz mi coraz większą ochotę na dokończenie Włoch.Santa - 2012-01-31, 22:21
Agostini napisał/a:
Oj Pawciu, robisz mi coraz większą ochotę na dokończenie Włoch.
Mnie również
O ile Włochy da się kiedykolwiek "dokończyć" Aulos - 2012-01-31, 22:23
Santa napisał/a:
O ile Włochy da się kiedykolwiek "dokończyć"
Nie da się, ale próbować trzeba. Pawcio - 2012-01-31, 23:25
Agostini napisał/a:
Oj Pawciu, robisz mi coraz większą ochotę na dokończenie Włoch.
Santa napisał/a:
Mnie również
O ile Włochy da się kiedykolwiek "dokończyć"
Aulos napisał/a:
Nie da się, ale próbować trzeba.
Jak wracaliśmy do domu, to palców u rąk zabrakło, kiedy liczyliśmy co trzeba jeszcze w Italii zobaczyć.
Tak więc nie ma co dokańczać. To dopiero początek! Barbara i Zbigniew Muzyk - 2012-02-01, 10:29 caly czas mamm rozlozona mape i sprawdzam trase,sprawdzcie czy udalo mi sie wam postawic piwa klikalam az 3 razy.nie wiem gdzie Maratea.My zamiast Loretta zaliczylismy Ravenne,pod UNESCO,katedra ,parking z serwisem dla camperow.ile wyjazdow,kazdy zalica cos innego,no po przebiciu nad adriatyk ,nie byliscie w Arbelobello,miasto truli.mapa,freytag&berndt,niedobra,wszystko sprwwdzam na starym atlasie romera,gdzie ciekawe miejsca maja 2 czerwone gwiazdki.znalazlam Maratee w atlasie.dziekuje za zdjecia i opsy,mysle ze na koncu podacie trase ilosc km i praktyczne uwagi.my te miejsca zaliczalismy jadac na sycylie,wg relacji Pierra,polaka mieszkajacego we Francji,ostatnio cos nie pisze,rowniez podawal nam namiary na plaze w Hiszpani,Barbara MuzykAGAiPIOTR - 2012-02-01, 14:17 Faktycznie coś w tych Włoszech jest, czego ja do końca nie rozgryzłam.
Zanim zdecydowaliśmy się na podróż do Italii, byliśmy kamperem w Rumunii, Bułgarii,Turcji, Grecji, Macedonii, na Węgrzech. Pierwsza nasza miłość to Chorwacja, która zachwyciła nas widokami, kryształową wodą, klimatycznymi miasteczkami. W Grecji podobało nam się to, że można podjechać kamperkiem na samą plażę, rano wypić kawkę nad brzegiem morza.... w pięknej zatoczce.
Nie planowaliśmy wyjazdu do Włoch, naszym marzeniem była Hiszpania i Portugalia.
Kilka miesięcy przygotowywaliśmy się do wyjazdu, kupowaliśmy mapy, przewodniki, czytaliśmy różne relacje. Niestety "proza życia" zmusiła nas do zmiany planów. Stwierdziliśmy, że jednak taniej będzie jak pojedziemy do Włoch. Zawsze to trochę mniej kilometrów do przejechania, a co się za tym idzie, to mniej kasy potrzeba na paliwo.
Zaczęliśmy troszkę zbierać informacji o Włoszech. Na mazowieckim spotkaniu nad Bzurą od Gryz3ka dowiedzieliśmy się gdzie warto pojechać i co zobaczyć. W telewizji obejrzałam film o Capri.... Decyzja zapadła.
Obawialiśmy się jedynie kradzieży. Będąc w 2009r w Wenecji okradli mnie podczas zwiedzania i niestety niesmak pozostał.
W międzyczasie okazało się, że Pawcie też są chętni do wyjazdu do Włoch i nawet urlopy idealnie nam się pokrywają. Ponieważ wcześniej już byli na północy to ustaliliśmy, że nie ma sensu aby drugi raz zwiedzali te same miejsca. Pojedziemy tam, gdzie jeszcze nikt z nas nie był. Na kilka dni przed wyjazdem okazało się, że jedziemy w trzy kampery i dołączają się do nas Gryz3ki. "Kupą raźniej, kupy nikt nie ruszy".
Muszę przyznać, że nie byłam jakoś szczególnie zachwycona miejscami, które odwiedzaliśmy we Włoszech.
Rzym- znany ze zdjęć, filmów.... . trzeba zobaczyć osobiście, ale nic specjalnego.
Watykan- tyle razy oglądany w różnych transmisjach telewizyjnych.... jakiś dużo mniejszy się wydawał w rzeczywistości. Inaczej w mojej wyobraźni to wyglądało.
Te wszystkie miejsca, które dobrze znaliśmy z różnych zdjęć, troszkę mnie rozczarowały.
Były super, ale nie powaliły mnie na kolana.
Im bardziej zjeżdżaliśmy na południe tym bardziej zmieniał się krajobraz. Na mijanych wzgórzach malownicze miasteczka, ruiny zamków. Charakterystyczne włoskie domy z rozłożystą sosną w pobliżu, gaje oliwne i winnice, zachodzące słońce.... . Kręte, wąskie drogi wzdłuż morza, zatoczki i kolor wody....
Nie wiem i nie rozumiem tego, ale teraz po kilku miesiącach chciałabym tam wrócić. Wszystkie te miejsca, w których byliśmy, dziś wyglądają jakoś inaczej. Zaczyna się żałować tych miejsc, w których się nie zatrzymaliśmy. I tak jak Pawcio napisał to jest chyba dopiero początek przygody z Włochami.
Może nie była to dla mnie miłość od pierwszego wejrzenia, ale zaczynam obawiać się, że może to być początek jakiejś dłuższej fascynacji.
AgnieszkaFux - 2012-02-01, 14:26 Jeżeli można 0,03pln.
W zeszłym roku zjechaliśmy I lewą stroną do Gargano i Peschici. Zwiedziliśmy półwysep, odwiedziliśmy Ojca Pio, wzgórza i kotlinki z nieustająco używanym klaksonem. Nie jechaliśmy kamperem, lecz czy,ś niewiele mniejszym...
Potem skok na drugą stronę do Salerno, Amalfi, Sorrento, Capri, Neapolu z Wezuwiuszem.
Następnie Monte Cassino, 3 dni w Rzymie łącznie z przewodnikiem do naszej wyłącznej dyspozycji w Watykanie, ogrodach, Rzymie antycznym.
Dalej Montecatini Terme przez kilka dni i objazd Toskanii.
Wylądowaliśmy w drodze powrotnej na nocleg w Langenfeld z krótkim wypadem do Niemiec do Friedriechshaffen i muzeum strowców.
Warto było wszędzie, może mniej w D.
Za do Włoch mogę wracać choćby dzisiaj. Szmal na stół i wio!
Makarony są przepiękne! AGAiPIOTR - 2012-02-01, 16:04 cd.
Po zwiedzeniu Loretto doszliśmy do wniosku, że całkiem niedaleko przecież jest Asyż. Nie ma sensu abyśmy mając jeszcze kilka dni urlopu pominęli go. Szybka decyzja i już jedziemy dalej. Patrząc na mapę, całkiem dobra i prosta droga. Powinniśmy być za jakieś 2-3 godziny na miejscu.
Powinniśmy.
Tym razem to my prowadziliśmy, droga prosta, bez problemu powinniśmy dojechać. Niestety i tym razem nawigacja zadbała, abyśmy mieli co wspominać. Zamiast poprowadzić nas do głównej trasy, poprowadziła nas piękną trasą widokową przez góry. Widoczki super, serpentynki, coraz wyżej. Mijamy miasteczko z domami wmurowanymi w skały, zameczki, a Asyżu jak nie ma, tak nie ma. W kamperku szafki zaczynają się co chwila otwierać, butelki turlać po podłodze. Troszkę za dużo zakrętów i trzeba się ratować Aviomarinem. Fajna trasa, ale 2x dłuższa.
Po ok 5 godzinach wyjeżdżamy z gór i w końcu dojeżdżamy do głównej trasy, a nasza nawigacja znowu prowadzi do jakiejś dziwnej drogi. W tym momencie Pawcio przejmuje prowadzenie i teraz my jedziemy za nim. Na wzgórzu widać już Asyż. Zostaje jeszcze tylko podjechać pod górę i zaraz będziemy.
No chyba, że tym razem Pawła nawigacja wybierze nam ciekawszą drogę. W pewnym momencie skręcamy w wąską, starą drogę. Prowadzi pod górę. Szeroka na jeden samochód, po bokach domy. Kiedy tak jedziemy, nie wiedząc czemu, stojący na podwórku pan, jak nas zobaczył walnął się w czoło. Czy to miało oznaczać, że nie powinniśmy jechać dalej?
Tylko co teraz. Do przodu nie da rady, bo gałęzie i wąsko, a zawrócić nie ma gdzie. Zaczęliśmy pomalutku się cofać. Do przyjemności to nie należało, bo zjeżdżaliśmy tyłem z góry. Dopiero mogliśmy zawrócić przy jakimś podjeździe do czyjejś posesji. Pan, który wcześniej sugerował, że tamtędy raczej nigdzie nie dojedziemy, bardzo dziwnie się na nas patrzył.
Udało się. Wróciliśmy na drogę i wreszcie dojechaliśmy do Asyżu.
Znalezienie miejsca do zaparkowania też nie było łatwe. Stanęliśmy w takim miejscu specjalnie przygotowanym pod kampery, blisko wejścia do miasta. Bardzo miły właściciel, można przenocować, zrobić serwis kamperka. Jedyny minus to stromy, łamany podjazd . Taki kaskadowy parking. Niestety nasz fordzik nie bardzo sobie radził ze stromymi podjazdami bez odpowiedniego rozpędzenia. Ale jak się rozpędzić, na parkingu, gdzie co kawałek zakręt 90 stopni i pod górę, a na końcu wyjazd tylko w prawo lub w lewo na drogę.
Nie odważyłyśmy się być wtedy w kamperach. Z Beatką stanęłyśmy na górze , na drodze, aby w razie czego zatrzymać nadjeżdżające samochody. Pierwszy wyjeżdżał Piotrek. Byłyśmy tak zestresowane, że nawet nie zrobiłyśmy zdjęć. Wyjazd naszych kamperków przypominał jakiś rajd. Piotrek z taką prędkością wszedł w zakręt, że myślałyśmy że przeważy go na bok. Na szczęście udało się i po wyjeździe Pawła mogliśmy pojechać do...
Florencji.
Ponieważ dużo już było opisów Asyżu, zamieszczę tylko zdjęcia.AGAiPIOTR - 2012-02-01, 16:08 cdAGAiPIOTR - 2012-02-01, 16:12 cdAGAiPIOTR - 2012-02-01, 16:19 cdAGAiPIOTR - 2012-02-01, 16:22 cdBarbara i Zbigniew Muzyk - 2012-02-01, 17:01 z tego samego powodu co i wy nie pojechalismy do Portugalii strona polnocna jak jechal wasz pawcio.pojechalismy na balkany i peloponez./pisze lewa reka,bez duzych liter/.co do gps ja caly cas mam mape i nie pozwalam krzysiowi na jego trase,musi sie przestawic,sa wyjatki ze jedziemy jak prowadzi,zwlaszcza w duzych miastach.nie wiedzac skad sa zdjecia,poznalam kosciol w asyzu/sprzed 27 lat/.hiszpania ma piekne katedry/w granadzie/,niemcy ;freiburg,ulm,ale dla mnie najpieknijszy pozostal w Montreale,na sycylii.wlochy sa przepiekne do ogladania i byczenia sie,u nas atmosfera oczyszcza sie dopiro jak ja widze morze.teraz w maju planujemy zobaczyc triest,rzym,a potem male miasteczka,bo sa bezpieczniejsze,a jesienia zobaczymy?pozdrawiam,barbaraPawcio - 2012-02-01, 18:56 PukupukuAGAiPIOTR - 2012-02-01, 19:18 fotki PawciaAGAiPIOTR - 2012-02-01, 19:23 cdAGAiPIOTR - 2012-02-01, 19:27 cdtommi - 2012-02-02, 11:03 Wielkie dzięki za tą relację
Z ogromna przyjemnością ją czytałam, zwłaszcza gdy za oknem -15 stopni:) a i w pracy tez nie za ciepło
Po Waszej relacji nabieramy coraz większej ochoty na podobną podróż, niech się tylko trochę ociepli:)
AGAiPIOTR - 2012-02-06, 13:53 Nasz urlop niestety dobiega końca .
Przed nami droga powrotna, a nam wcale się nie spieszy do domu.
Jadąc do Rzymu nie udało nam się dojechać do Florencji, więc teraz będąc tak blisko,
postanawiamy zrobić całodniowe zwiedzanie. Z Asyżu mieliśmy jakieś 170 km i po 2 godzinach dojechaliśmy pod Florencję, przenocowaliśmy w pobliżu na jakiejś stacji benzynowej i od rana wjechaliśmy do miasta. Zaparkowaliśmy obok parku w pobliżu rzeki Arno. Beatka z Pawłem byli już wcześniej we Florencji, więc postanawiamy, że my pójdziemy najpierw zwiedzić starówkę, a oni popilnują kamperów.
Ponieważ nie mamy za dużo czasu koncentrujemy się na najbardziej popularnych miejscach do zwiedzenia: Kościół Santa Maria Novella, Pałac Vecchio, katedra Santa Maria del Fiore, Muzeum dell'Opera del Duomo (muzeum dzieł sztuki pochodzących z Katedry Santa Maria del Fiore, baptysterium i kampanili położonym naprzeciw katedry przy Piazza del Duomo. Do najcenniejszych eksponatów należą rzeźby:św. Jan Donatella; Madonna o szklanych oczach Arnolfa di Cambio; Pieta Michała Anioła.
W muzeum znajdują się również oryginalne płaskorzeźby z kampanili i z Drzwi Raju z baptysterium.
Nie ma mowy, aby nie zatrzymać się również na tradycyjną pizzę.
Po powrocie do kampera, na spacer szykują się Pawcie. Postanawiają pójść na drugą stronę rzeki Arno na wzgórze. Po szybkiej naradzie postanawiamy, że Piotrek zostanie, a ja z Mateuszem, idziemy z Pawłem i Beatką. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od widokowego tarasu, później Kościół San Miniato al Monte, Ogrody Boboli, znajdujący się w sąsiedztwie Pallazo Pitt oraz obowiązkowo most złotników. Troszkę nam się zeszło i zmęczeni wróciliśmy do kamperków. Trzeba przyznać, że pomimo narzekania, nasze dzieciaki dzielnie z nami pokonywały kilometry.
Po krótkim odpoczynku ruszamy w drogę powrotną.
Wracamy do Polski przez Węgry, omijając Austrię.
Podczas jazdy okazuje się, że w tym samym czasie na Węgrzech, na termach będą Dziabągi. Ponieważ nikt z nas jeszcze nie był w Miszkolcu, szybko zdecydowaliśmy, że możemy sobie zrobić jeszcze jeden przystanek i zobaczyć jaskinie termalne.
Dojechaliśmy na parking w pobliżu term w nocy. Byliśmy bardzo zmęczeni, bo przejechaliśmy 900 km. Rano do naszego kamperka zapukał "pan parkingowy" i skasował nas za postój. Później okazało się, że padliśmy ofiarą naciągacza, bo parking był darmowy. Prawdopodobnie był to polak, który w ten sposób naciągnął już nie jednych.
Po śniadanku kierujemy się na baseny. Niestety Dziabągi nie dojadą do nas, więc po kąpieli i obiadku wracamy do Polski.AGAiPIOTR - 2012-02-06, 13:57 cdAGAiPIOTR - 2012-02-06, 14:00 cdAGAiPIOTR - 2012-02-06, 14:03 cdAGAiPIOTR - 2012-02-06, 14:06 cdAGAiPIOTR - 2012-02-06, 14:10 cdAGAiPIOTR - 2012-02-06, 14:13 cdAGAiPIOTR - 2012-02-06, 14:15 cdBarbara i Zbigniew Muzyk - 2012-02-06, 14:38 Pawcio naucz kolezanke pdpisywac zdjecia,ja poznaje niektore zdjecia,ale inni nie koniecznie.piekny wyjazd ale ja nie jestem pewna czy po RZYMIE nam nie odbije i pojedziemy na SYCYLIE,tak jest najekonomiczniej,pomalu wasza podroz zbliza sie do konca.Pawcio policz ile razy uzywales skuter,barbaraBarbara i Zbigniew Muzyk - 2012-02-06, 15:47 przelecialam jeszcze raz relacje,przepraszam do daty 27 stycznia zdjecia sa podpisane,potem ogarnelo was lenistwo.czekamy na podsumowanie relacji,ilosc km itp.kto nam bedzie pilnowal kamperka podczas zwiedzaania?nasz piesek chociaz siedzi na przednim fotelu nie szczeka na ludzi.B.Pawcio - 2012-02-07, 19:58 Aguś.. zgodnie z sugestią zapraszam cię na nauki. Możemy zrobić to w Wiśle. Mam nadzieję, że Piotruś się nie pogniewa . Zresztą przyjedźcie razem. Jutro?
Basiu, co do skuterka.. używaliśmy go wielokrotnie. Trudno powiedzieć ile razy. Zawsze, kiedy była taka potrzeba. Co do pilnowania.. nasz Gacek jest czujny i szczeka donośnie. Czasem w pilnowaniu osobiście mu pomagaliśmy. Raźniej jest jechać grupą. Zawsze może ktoś zostać na straży. AGAiPIOTR - 2012-02-08, 17:20 Basiu, to nie lenistwo tylko miejsca, które są na zdjęciach z Asyżu czy Florencji to te najbardziej popularne, bardzo często już wcześniej opisywane. Nawet się zastanawiałam
czy je w ogóle dawać, bo naprawdę jest ich sporo.
AgnieszkaBarbara i Zbigniew Muzyk - 2012-02-09, 13:04 nie zawsze ma sie z kim jechac wy mlodzi jezdzicie w sezonie,kiedy sa wakacje ,my seniorzy raczej,poza sezonem,bardzo byliscie zgodni ale,nie zawsze tak jest.bedac w 2010 na Sycyli,nie balismy sie tylko w Rzymie spalismy u pani Ewy,a tak 6 tygodni na dziko.Teraz po czytaniu o kradziezy na forum,mam obawy,jakos sobie poradzimy,ale musimy byc ostrozni.Nie kazdy wyjazd odbywa sie bez zlych przygod.Nasza Sycylia byla fantastyczna,poza jednym:w Piazza Armerina,naprawa skrzyni biegow 1000euro,bo nawet holowanie musielismy placic nie majac asistans.Ale tak sie zdaza .Na razie czytam,dzis kupie nowa mape duza.10 stycznia wyjechalismy na narty,zaczynajac od Krynicy,no i buch wjechalo chlopisko we mnie ,skonczlo sie nastawieniem i unieruchomieniem barku na 4 tygodnie,takie jest zycie,Pozdrawiam Barbara ps.wywalczylam w gminie dla nas kurs komputerowy,bo mamy braki techniczne,nie moge wam pokazac,jak kwitna pomaranczei cytryny,a zapach w kwietnu bedzie cudowny,sa kwiaty i stare owoce.AGAiPIOTR - 2012-02-09, 14:45 To prawda, my jeździmy w sezonie ze względu na szkołę dzieci, pracę..... Niestety wiąże
się to z większymi kosztami, tłumem ludzi w najbardziej popularnych miejscach, często upałem. Chcielibyśmy wyjechać kiedyś poza sezonem, ale na razie jest to niemożliwe.
Widzę, że zwróciłaś uwagę na to, że byliśmy zgodni. To prawda. Nie mogę się wypowiedzieć za Pawciów, ale dla nas był to wspaniały urlop. Bez kłótni, nieporozumień, bez robienia czegoś na siłę. Totalny komfort psychiczny.
Miniony rok był dla nas i Pawciów, pod wieloma względami,bardzo trudny. Od kłopotów w firmie po poważne problemy zdrowotne. Ten wyjazd był nam bardzo potrzebny, aby odpocząć oraz "podładować akumulatory" . Dlatego też nie jesteśmy w stanie zrobić szczegółowej relacji z namiarami, adresami czy cenami, bo ogarniało nas często błogie lenistwo. Postoje robiliśmy kiedy mieliśmy dość jazdy, gdzie udało nam się znaleźć miejsce, które wszystkim pasowało. Nie kierowaliśmy się niczym na siłę. Wybieraliśmy tanie miejsca kempingowe, lub spaliśmy gdzieś na trasie, na parkingach czy stacjach benzynowych.
Czasem gotowałyśmy wspólnie z Beatką, a czasem każda dla swojej rodzinki, albo jedliśmy w knajpkach.
Naprawdę wymarzone towarzystwo i mam nadzieję, że to nie ostatni nasz wspólny wyjazd.
Jeśli chodzi o zabezpieczenie się na wypadek różnych awarii, to my korzystamy z karty członkowskiej SOS- PZmot. Koszt takiej karty to 190 zł na rok. Jest to karta imienna, przypisana nie do danego pojazdu tylko do kierowcy. Nie ma więc znaczenia czy jedziesz kamperem czy osobówką. W cenie jest pomoc, holowanie, drobne naprawy ....
Jeśli chcemy z takiej pomocy korzystać za granicą opłaca się osobno za każdy dzień. Za trzy tygodnie zapłaciliśmy 19zł. Na szczęście za granicą nie musieliśmy korzystać z tej pomocy , ale osobówkami już trzy razy. W razie awarii mogą nawet z Europy za darmo holować do domu, lub jak awaria nie jest bardzo poważna to pomogą znaleźć warsztat.
My co roku taką kartę kupujemy.Agostini - 2012-02-14, 14:19 Mieliście udane wakacje. Pozwiedzaliście i odpoczęliście, a nam daliście okazję poznać ciekawe miejsca i pobyć z Wami.
Za umilanie nam chłodnych i mroźnych wieczorów obszerną relacją, nie mógłbym nie podziękować sympatycznym załogom.
Autorom na razie tylko po takim ale mam nadzieje, że wkrótce po prawdziwym piwku będę mógł postawić. AGAiPIOTR - 2012-02-14, 14:42 Dzięki Agostini, też mamy nadzieję, że wkrótce się gdzieś spotkamy i będziemy mogli pogadać dłużej niż w Uniejowie.
Agnieszkajedrek49 - 2013-08-24, 13:06 witam
wybieramy sie w przyszlym roku na Sycylie 2014/ i z wielka przyjemnoscia czytalismy Wasza przygode z Wlochami ,pojedziemy podobna trasa co Wy czyli drogami nad morzem
dziekujemy za wspaniala opowiesc o wakacjach ,miejscach
pozdrawiamy
jedrek49Pawcio - 2013-08-28, 12:05
jedrek49 napisał/a:
witam
wybieramy sie w przyszlym roku na Sycylie 2014/ i z wielka przyjemnoscia czytalismy Wasza przygode z Wlochami ,pojedziemy podobna trasa co Wy czyli drogami nad morzem
dziekujemy za wspaniala opowiesc o wakacjach ,miejscach
pozdrawiamy
jedrek49
Życzymy samych pozytywnych przygód AGAiPIOTR - 2013-09-05, 21:26 nasza trasaPawcio - 2017-06-04, 08:43 I jak żyć w tej europie PAnie Premierze, no jak! 😂