|
Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
|
 |
Skandynawia - OSIOŁEK W SKANDYNAWII
frape - 2012-01-09, 19:26 Temat postu: OSIOŁEK W SKANDYNAWII Zgodnie z obietnicami jedziemy do Skandynawii
W SKANDYNAWII - SZWECJA - dzień 1
KARLSKRONA - KALMAR - OLANDIA - FARJESTADEN
TRASA 100km
http://maps.google.pl/map...s&via=1&t=m&z=9
Samochód spakowany. Nigdy bym nie podejrzewała, że tyle może się w nim zmieścić, no ale w końcu jedziemy na miesiąc.
Docieramy do campingu w Sopocie – prom mamy następnego dnia, dlatego dziś wykorzystujemy jeszcze czas na ostatnie wygrzanie starych kości w słońcu – na północy mówią, że zimno.
Rano meldujemy się w porcie w Gdyni. Dostajemy bilety, podjeżdżamy na bramki. Pani pyta "Małgorzata i Grzegorz" my kiwamy głowami i ustawiamy się w kolejce czekających na zaokrętowanie. Po chwili oczekiwania wjeżdżamy na prom. Zostawiamy osiołka z kolegami – to jego pierwsza podróż promem.
Sami udajemy się na pokład, żegnamy się z Gdynia, i po kilku godzinach na morzu – witamy z Karlskroną.
Miasto założone w XVII wieku jako główna baza marynarki. Dziś miasto jest siedzibą dowództwa marynarki szwedzkiej, a umocnienia militarne – jedne z lepiej zachowanych, są wpisane na listę UNESCO. Na wyspie Trosso jest najstarsza część miasta z kilkoma kościołami, a dalej na wschód Muzeum Marynarki Wojennej Niestety prom przypływa koło 19 więc za wiele nie zobaczyliśmy jedynie szkiery otaczające okolice portu podczas przybijania do brzegu. Pierwsze co rzuca się w oczy w Szwecji to 30km/h w terenie zamieszkałym, więc wleczemy się przez osiedla. Potem już poza miastem w końcu można jechać.
Wzdłuż wybrzeża jedziemy do Kalmaru a stamtąd Mostem Olandzkim (długość około 6km- jeden z dłuższym w Europie) nad cieśniną Kalmarską na Olandię, której symbolem są wiatraki. Wyspa ma długość ok. 140km a szerokość 4-16 km. Na południe ciągną się wrzosowiska, północ wyspy jest raczej skalista. Koło portowego miasta Farjestaden znajduje się park rozrywki, ogród zoologiczny, park dinozaurów i baśniowa kraina.
Szukamy miejsca na pierwszy nocleg. Zajeżdżamy na camping na południe od mostu, cena lekko nas zmroziła – no tak przecież to Skandynawia. Przed campingiem jest stellplazt – stoi tam jeden camper - 150koron za przyjemność nocnego stania na parkingu hmmm. Jedziemy i docieramy koło portu do Farjestaden. Tam parking pełen camperków no to zostajemy.
więcej zdjęć - http://osiolkiemprzezswia...ja-dzien-1.html
frape - 2012-01-09, 19:43
W SKANDYNAWII - SZWECJA - dzień 2
FARJESTADEN - KALMAR - PASKALLAVIK - VASTERVIK - SODERKOPING - SZTOKHOLM - UPPSALA
TRASA 530 km - MAPA
http://maps.google.pl/map...1,12,13&t=m&z=6
Rano przecinamy wyspę i jedziemy na jej wschodnie wybrzeże – cisza, spokój, chcieliśmy dotrzeć do wybrzeża, ale w pewnym momencie skończyła nam się szutrowa droga i pojawił się znak – teren prywatny, nie chcieliśmy przeszkadzać. Znów przecinamy wyspę i przez most wracamy do Kalmaru. Tutaj pod koniec XIV wieku nastąpiło zjednoczenie Danii, Szwecji i Norwegii (Unia Kalmarska). Na wodzie wznosi się zamek, można również obejrzeć starówkę na Kvarnholmrn.
Jedziemy na północ, po drodze zatrzymujemy się w Paskallavik na śniadanie. We wschodniej części Szwecji przy drodze jest bardzo dużo punktów informacyjnych dla miejscowości znajdujących się w pobliżu. Czasami są to duże tablice z mapami, czasami ulotki informacyjne lub mapy, które można wziąć. Drogi są bardzo dobre, a na sporej ilości przydrożnych parkingów znajdują się toalety i jest możliwość nabrania wody.
Ponieważ droga biegnie z dala od morza docieramy aż do Vastervik gdzie znajduje się malownicza drewniana zabudowa. Przejeżdżamy zwodzony most, za mostem roztacza się panorama miasta, i kierujemy się na Norrkopping.
Po drodze wstępujemy Soderkoping, które leży nad kanałem Gota. Jest to niewielkie XIII wieczne miasteczko, po którym można poruszać się wąskimi uliczkami wśród drewnianych domów (dzielnica Drothems). Kanał Gota płynie przez sam środek miasta gdzie znajduję się port i śluza. Do centrum ciężko wjechać dlatego kamiennym mostkiem idziemy pod ratusz a potem dalej nad kanał do śluzy. W drodze powrotnej mijamy drewniany strzelisty kościół.
Norrkopping to spore miasto leżące u ujścia Motala Stroms do zatoki Braviken, która wcina się w ląd na głębokość około 50km. Można tu obejrzeć centrum miasta i kilka muzeów m.in. pracy, papieru (Holmen), sztuki, tekstylne. W dzielnicy Himmelstalund przy trasie E4 jest park, gdzie znajdują się rysunki na skałach pochodzące z epoki brązu.
Sztokholm – nazywany Wenecją Północy, leży na 14 wyspach u ujścia Malars do Bałtyku. Stare miasto (Gamla Stan) leży na trzech wyspach Stadsholmen, Riddarholmen i Helgeanholmen. Uwagę przykuwają uliczki i domy odbijające się w wodzie. Zamek królewski (ok.600 komnat, zmiana warty na dziedzińcu 12.15 – niedziela 13.15) czy parlament. Za zamkiem królewskim stoi katedra Storkyrka (1306 r.) Na południe od katedry jest plac Stortorg (dawny główny plac w mieście) gdzie w stojących przy nim budynkach mieści się Szwedzka Akademia i Biblioteka Nobla. Na zachód leży Riddarhaus – Wyspa Rycerska, z ciekawymi budynkami, pałacami szlacheckimi, gdzie mieszczą się instytucje rządowe. Jest tu również Kościół Riddarhol – miejsce pochówku władców szwedzkich. Na północny zachód nad wodą stoi Dom Miejski (Stashus), z platformą widokową (100m) – miejsce posiedzeń gminnej rady miejskiej
W mieście jest m.in. Muzeum Narodowe, Vasa, Północne, Sztuki Nowoczesnej, Wschodniej Azji, Historyczne. W północnej części miasta Hotorg w Konserthus odbywa się wręczanie nagród Nobla.
Dziś dzień pełen wrażeń dobrze że dzień jest długi Pora na nocleg, który znajdujemy na niewielkim campingu przed Upsala położonym na brzegu jeziora (wieczorem komary). Dostajemy klucz do kuchni, toalet i łazienek i możemy się rozgościć.
więcej zdjęć - http://osiolkiemprzezswia...ja-dzien-2.html
RISTEAM - 2012-01-09, 20:33
Jak zwykle jedziemy z Wami myślę, że piwko można już postawić na samym początku, gdyż jak zwykle rewelacyjnie będziemy się bawić
pozdrawiamy i w drogę.........................................................
WHITEandRED - 2012-01-09, 20:42
Tez się doczepię, do Waszej podróży
frape - 2012-01-10, 21:12
W SKANDYNAWII - SZWECJA - dzień 3
UPPSALA -GAVLE - HUDIKSVALLE - HORNSLANDET
TRASA 275 km
http://maps.google.pl/map...a=1,2,3&t=m&z=7
Po raz pierwszy wiemy co znaczą białe noce i tak będzie przez najbliższe kilkanaście dni. Budzimy się jasno, kładziemy spać jasno, dalej na północ można nawet spokojnie robić zdjęcia o północy – lekka szarówka co najwyżej się pojawia. Nie narzekamy przynajmniej można planować długi dzień.
Jesteśmy pod Uppsalą nie można jej więc ominąć na naszej trasie. Śródmieście składa się z dwóch części – na wschód od rzeki jest ratusz, a na zachód część kościelno-akademicka (Katedra z XV w., nagrobek Karol Linneusza, nagrobek Gustawa Wazy, do XVII w. miejsce koronacji królów, szczątki Eryka Świętego – narodowego świętego Szwecji). Pobliska Biblioteka Uniwersytecka mieści 5 milionów voluminów, w Gustavianum znajdują się muzea m.in. Krajów Nordyckich. Od biblioteki można dojść na wzgórze do zamku, skąd roztacza się widok na miasto i okolicę. W pobliżu zamku znajduje się ogród botaniczny.
Przez Gavle docieramy nad jezioro, gdzie robimy sesję zdjęciową dzikim gęsiom, a woda ma przedziwny kolor. Trzymamy się E4. Jadąc na północ w niewielkim miasteczko, koło stacji kolejowej robimy zdjęcia miniaturowych domków. Dalej na północ odwiedzamy kolejne, w którym znajduje się nabrzeże z typowymi brązowymi domkami, które pełniły funkcje magazynów. Gdzieś niedaleko musiał odbywać się jakiś zlot starych pojazdów, albo Szwedzi je aż tak bardzo uwielbiają, że jeżdżą nimi na co dzień.
Za Hudiksvall skręcamy do rezerwatu Hornslandet znajdującego się na końcu cypla. Na samym końcu jest niewielka osada raptem kilka domków, (w pobliżu parking) ale za to jakie widoki. Powoli zbliża się już wieczór, a zachodzące słońce wygląda przepięknie.
więcej zdjęć - http://osiolkiemprzezswia...ja-dzien-3.html
Endi - 2012-01-10, 21:33
Wspaniałe zdjęcia frape ! Czytam i podziwiam bez pifka się nie obejdzie
frape - 2012-01-11, 18:51
W SKANDYNAWII - SZWECJA - dzień 4
HORNSLANDET- SUNDVALL - VI - HARNOSAND- HOGAKUSTEN - UMEA - SKELLEFTEA
TRASA 565 km
http://maps.google.pl/map...4,5,6,7&t=m&z=8
Wypoczęci, po śniadaniu jedziemy do Sundvall położonego u ujścia Selengaren do Zatoki Botnickiej. Centrum to „Stenstaden” – miasto z kamienia i cegły – to liczne kamieniczki położone wokół rynku.
Jako, że lubimy zjeżdżać z głównej drogi – wjeżdżamy i objeżdżamy pobliską wyspę – Vi – gdzie panują sielskie klimaty.
Dalej na północ leży Harnosand – stare miasto portowe. Starówka położona jest na wyspie Harno – malownicze pastelowe drewniane domki przeplatają się z eleganckimi budowlami z cegły. Część miasta jest wyłączona z ruchu. Parkujemy na nabrzeżu i idziemy pospacerować po mieście.
20 km za miastem przejeżdżamy przez most Hogakustenbron – 1800m jeden z najdłuższych wiszących mostów na świecie.
Tuż za nim po prawej stronie jest punkt informacyjny i duży parking, który jest punktem wyjścia do wycieczek. Na placu sporo samochodów – postanawiamy również trochę się przejść – jednak dość strome kamieniste podejście przy żarze lejącym się z nieba szybko namawia nas do powrotu – tym bardziej, że niewiele widać.
Za Harnosad aż do Ornskoldvik ciągnie się Hoga Kusten. Jest to odcinek wybrzeża, który co roku wypiętrza się prawie o 1 cm (obecnie najwyższy punkt około 300m w pobliżu Skulebgt) , największe wypiętrzenie na świecie jak podpowiada przewodnik,
Po drodze mijamy małe miasteczka jak i malownicze wybrzeże. Nie wiedząc kiedy kilometry same się przebywają – ot takie skandynawskie drogi. Wschodnia Szwecja jest dość mocno zalesiona a lasy to i w Polsce mamy więc...
Docieramy do Umea – dość spore miasto.
Znów samochody – nie pytajcie jakie – kobieta jestem – nie znam się – wyglądały na stare.
Ciężko podać jakieś konkretne namiary bo drewniane domki nad wodą po prostu wyglądają cudnie – a są ich w okolicy setki jeśli nie tysiące...
Ostatnim miastem jakie odwiedzamy jest Skelleftea – w centrum znajduje się wiele drewnianych domów a zabudowa ma typowo północny charakter. Jesteśmy tu koło 22 – pora poszukać czegoś na nocleg, choć niektórzy mieszkańcy dopiero wychodzą na spacer
Eh te zachody...
więcej zdjęć
http://osiolkiemprzezswia...ja-dzien-4.html
frape - 2012-01-11, 22:47
W SKANDYNAWII - SZWECJA - dzień 5
SKELLEFTEA - PITEA - LULEA - GAMMELSTAD - HAPARANDA
TRASA 240km
http://maps.google.pl/map...1,2,3,4&t=m&z=8
Znów jedziemy. Jako że jeszcze wcześnie rano, kawy nie było, więc widzimy tylko wielką białą plamę przed nami. Podjeżdżamy bliżej i co widzimy – camperek na camperku – zlot jaki czy cuś? Po lewej stronie drogi była ich podobna ilość.
W Lulea łapie nas pierwszy deszcz. Nie leje, ale od czasu do czasu kapie, dlatego miasto zwiedzamy pomiędzy kroplami
Kilka kilometrów dalej na północ jest Gammelstad czyli „miasto kościelne”. Kiedyś w Szwecji powstawały takie miasta w których zatrzymywali się ludzie przybywający do kościoła. Osoby które mieszkały nie dalej niż 10km od kościoła musiały co tydzień chodzić na mszę. Jeśli ktoś mieszkał w odległości 20km miał obowiązek raz na dwa tygodnie. W Gammelstad kościół jest otoczony 400 drewnianymi domkami. Kiedyś takich miast było ok. 700 teraz pozostało 16, a Gammelstad jest największym z nich i najlepiej zachowanym (wpisany na listę UNESCO).
Zbliżamy się do Finlandii. Przygraniczną Haparandę dzieli rzeka od fińskiego Tornio. Wystarczy przejechać most i można, witać się z reniferkami, a słonko znów z nami.
więcej zdjęć
http://osiolkiemprzezswia...ja-dzien-5.html
darboch - 2012-01-12, 12:57
No i pieknie Zabieram się z Wami
Każda skandynawska relacja bardzo mnie cieszy.
frape - 2012-01-12, 20:14
W SKANDYNAWII - FINLANDIA - dzień 1
TORNIO - KEMI - ROVANIEMI
TRASA 160km
http://maps.google.pl/map...a=1,2,3&t=m&z=8
Zbliżamy się do Finlandii. Przygraniczną Haparandę dzieli rzeka od fińskiego Tornio. Wystarczy przejechać most i można, witać się z reniferkami, a słonko znów z nami. Pamiętajmy o zmianie czasu – przesunąć trzeba zegarki do przodu, bo nagle sklepy okazują się być już zamknięte nie wiedzieć czemu W pobliskim Kemi co roku buduje się zamek z lodu w którym można przenocować. W porcie stoi lodołamacz funkcjonujący jako statek wycieczkowy. No cóż teraz jest lato więc raczej nici z tego – jak sięgnąć wzrokiem lodu nie widać
Cóż pora pożegnać się na kilka dni z wybrzeżem. Obieramy kierunek północny – Rovaniemi. Zostało ono zniszczone podczas wojny lapońskiej w latach 40-tych XX wieku, spłonęło wówczas 80% miasta. Za wzór do odbudowy układu ulic przyjęto kształt poroża reniferów. Miasto położone nad brzegiem rzeki a most Jatkankynttila (320m) jest jedynym z rozpoznawanych symboli Finlandii. Na szczycie filaru płonie wieczny płomień. Nad brzegiem rzeki położony jest camping – delikatnie mówiąc hałaśliwy i tłumny – to nie dla nas, jedziemy dalej.
Na południowy wschód od miasta znajduje się góra Ounasvaara (200m) z ośrodkiem sportowym i wieloma ścieżkami spacerowymi. Za wzgórza rozciąga się piękny widok zarówno na miasto, rzeki jak i pobliskie wzgórze (za ostatnim parkingiem prosto).Poniżej też jest kilka parkingów z których prowadzą ścieżki spacerowe po zboczach góry.
Jeszcze tylko minutka, jeszcze momencik i będziemy za kręgiem polarnym (Napapiiri). Wcześniej zajeżdżamy jednak do Parku Santa Claus (niestety już zamknięty) więc tylko pamiątkowe zdjęcia i 2km dalej zajeżdżamy na plac u Św. Mikołaja Trochę dziś już za późno na odwiedziny, dlatego grzecznie przyklejamy się do tłumnie stojących tu camperów. O północy robimy sesję zdjęciową i układamy się do snu.
więcej zdjęć
http://osiolkiemprzezswia...ia-dzien-1.html
frape - 2012-01-12, 23:44
W SKANDYNAWII - FINLANDIA - dzień 2
ROVANIEMI - SODANKYLA -TANKAVERA - IVALO
TRASA 275 km
http://maps.google.pl/map...&mra=ls&t=m&z=7
Rano parking podejrzanie się zaludnia – choć staliśmy z dala od domu Mikołaja. Im bliżej tym więcej aut. Spotkaliśmy też autobus z polską wycieczką – w 11 dni przez Helsinki, Nordkapp, Oslo - ciekawe co zwiedzili – wiem można – tylko podróż camperem to co innego niż wycieczka zorganizowana – raz byłam i podziękowałam
Odwiedzamy Mikołaja, elfy uwijają się na poczcie – w końcu muszą zdążyć przygotować wszystkie paczki dla grzecznych dzieci
Jesteśmy już za Kręgiem Polarnym jak okiem sięgnąć lasy. A w lasach jelonki – nie to nie jelonki to reniferki. W końcu widzimy je na żywo pasące się przy drodze. Ruch samochodowy jest niewielki, drogi bardzo dobre, ale i tak trzeba zachować dużą czujność – bo nie wiadomo czy za zakrętem nie stoi większe stadko na środku drogi.
Dojeżdżamy do Sodankyla – gdzie pod kościołem zatrzymujemy się na obiad. Kierunek ciągle północ i coraz więcej jelonków, o przepraszam reniferków – jeszcze się do nich nie przyzwyczailiśmy
W Tankavera zatrzymujemy się na większym parkingu – okazuje się, że trafiliśmy do muzeum zajmującego się historią płukania złota. W środku można podobno samemu je znaleźć, ale niestety furtka zawarta…. i nici z naszego wzbogacenia się… Jedynie kilka grzybków było Obejrzeliśmy tylko okoliczne budynki, spotkaliśmy inne osiołki i pomknęliśmy dalej.
Znajomy mówił, że jego ojciec pakuje rower na prom i jedzie na 2 miesiące dookoła Norwegii. Jak wraca przywozi 2000 zdjęć – same chmury – powoli zaczynamy rozumieć dlaczego
Na noc zostajemy na campingu (16 euro) w okolicy Ivalo. Jeśli ktoś ma ochotę, można przenocować w domkach – namiotów nie widzieliśmy ;D. Przyjemne miejsce z sauną fińską, nad rzeczką, wieczorem pojawiły się jednak roje komarów.
więcej zdjęć
http://osiolkiemprzezswia...ia-dzien-2.html
p.s. przy okazji natknęłam się na ciekawą stronę z muzeami technicznymi na świecie – może kogoś zainteresuje przy planowaniu trasy
http://www.cudatechniki.com
darboch - 2012-01-13, 11:46
frape napisał/a: | Znajomy mówił, że jego ojciec pakuje rower na prom i jedzie na 2 miesiące dookoła Norwegii. Jak wraca przywozi 2000 zdjęć – same chmury – powoli zaczynamy rozumieć dlaczego |
rozwiń myśl bo moja żonka tez ma chopća na punkcie fotografowania skandynawskich chmur
frape - 2012-01-13, 11:54
frape napisał/a: | Znajomy mówił, że jego ojciec pakuje rower na prom i jedzie na 2 miesiące dookoła Norwegii. Jak wraca przywozi 2000 zdjęć – same chmury – powoli zaczynamy rozumieć dlaczego |
darboch napisał/a: | rozwiń myśl bo moja żonka tez ma chopća na punkcie fotografowania skandynawskich chmur |
zobaczysz w kolejnych relacjach - ja się zakochałam w ich niebie
już teraz jest trochę zdjęć na
http://osiolkiemprzezswia...ia-dzien-2.html
ale sytuacja się powoli rozwija
[poprawiono cytowanie]
darbochowaOla - 2012-01-13, 12:26
ohhh.... te skandynawskie niebo.....
kto nie widział - ten nie zrozumie.....
frape - 2012-01-13, 16:13
W SKANDYNAWII - FINLANDIA - dzień 3
IVALO - INARI - SEVETTIJARVENTIE
TRASA 185 km
http://maps.google.pl/map...&mra=ls&t=m&z=7
Jedziemy, trzeba zwalniać – renifery na widnokręgu, uwaga nadchodzą. Niektóre czmychają przed nami do lasu inne przyglądają się z ciekawością – no tak osiołków tu chyba nie widują Krajobraz zmienia się. Teraz królują jeziora. Co by nie powiedzieć mają w sobie coś magicznego i jeszcze do tego te chmury.
Inari to zarówno niewielka miejscowość (550 mieszkańców) ze skansenem ludu Samów, jak i święte jezioro Samów. Jest ona trzecim co do wielkości jeziorem Finlandii a znajduje się na nim około 3000 wysp. W lecie możliwe są rejsy po jeziorze. Słońce aż w nim lśni.
Odbijamy lekko na wschód. Chcieliśmy jeszcze bardziej, ale droga musiała by biec po rosyjskiej stronie – niestety wizy nie posiadamy, ale i tak sobie Rosję jeszcze dziś obejrzymy. Na odcinku od Inari do granicy z Norwegią około (120km) spotkaliśmy 10 samochodów, dużo częściej widywaliśmy renifery. Jednemu z nich nie spodobała się nasza obecność na parkingu i odwrócił się na pięcie i zwiał. Błoga cisza i spokój przeplatająca się z lasem i malowniczymi jeziorami. Po drodze ani jednego domu nie widzieliśmy, jednak o tym że ktoś tu bywa w okolicy świadczą przydrożne budki na listy – chyba je czasem ktoś z nich wyjmuje Droga do granicy niby niedaleka, ale trochę nam schodzi na robieniu zdjęć kolejnych cudnych miejsc. Zachwycamy się Finlandią a przecież czeka nas Norwegia – tam to dopiero ślimacze tempo będzie bo co chwila „fotosztop” Gdyby nie fakt, że nagle zmienia się drastycznie cena paliwa granicę pewnie byśmy przegapili….
więcej zdjęć
http://osiolkiemprzezswia...ia-dzien-3.html
frape - 2012-01-13, 21:32
W SKANDYNAWII - NORWEGIA - dzień 1
NEIDEN - KIRKENES - GRENSE JAKOBSELV - GANDVIKNESET
TRASA 240km
http://maps.google.pl/map...s&via=1&t=m&z=9
Norwegia przywitała nas najpierw chmurami, potem ciemnymi chmurami a później, później się rozpadało. Deszcz siąpił na przemian ze słońcem. Docieramy znów do morza i skręcamy na wschód. Chcemy dojechać aż pod rosyjską granicę. Po drodze znów zachwyt chmurami choć ciemnymi.
Jesteśmy w pobliżu przejścia granicznego – niestety wizy nie posiadamy dlatego oglądamy tylko z daleka – choć kierunkowskazy kuszą – innym razem. Jedziemy na północ do Grense Jakobslev. Na początku trochę asfaltu, potem już szuter – ale jaki – takim szutrem jedzie się lepiej niż na nie jednej polskiej drodze….
Po prawej wije się rzeka, która stanowi granicę pomiędzy Norwegią i Rosją – miejscami jest tak płytka, że aż kusi żeby sprawdzić co jest po drugiej stronie. Opieramy się jednak pokusom i tylko podziwiamy góry – po norweskiej stronie czerwone, po rosyjskiej białe a niby znajdują się bardzo blisko siebie. Na końcu drogi można przywitać się z Morzem Barentsa. Patrząc na skały, morze, może by zostać na dłużej,…
Niedaleko jest kościół – co on robi w tak odciętym od świata miejscu?? Robimy zdjęcia – spoglądamy na Rosję. Miejsce do zakochania się – szkoda, że tak potwornie daleko od nas…
W drodze powrotnej lepiej przyglądamy się granicy – w rzece i za nią widać rosyjskie słupy graniczne, ale co to nagle rzut oka w prawo i na skałach też jest słupek – no to w końcu gdzie ta granica? Jesteśmy jeszcze w Norwegii czy już nie. Po kilku kilometrach jazdy pustą drogą nagle przed nami pojawia się samochód. W pewnym momencie zwalnia i staje na środku drogi – wyskakuje z niego kierowca i coś do nas woła w bliżej nie określonym języku, na wszelki wypadek mijamy go bokiem i jedziemy w stronę większej cywilizacji . Co chwila albo gonią nas chmury, albo wychodzi słońce, kilkakrotnie nawet pokazuje się tęcza.
Praktycznie od wjechania do Norwegii 50 procent spotykanych samochodów stanowią campery. A jest tu gdzie jeździć i co zobaczyć oj jest. Z parkowaniem nie ma problemu gdyż jest dużo miejsc do tego przeznaczonych z ławkami, koszami. Wystarczy przejechać kilka kilometrów i już można rozkoszować się kolejnymi widokami.
Koło 22 postanawiamy w końcu zatrzymać się na nocleg – choć słońce, które w końcu wyszło zza chmur nadal rozświetla okolice. Stoimy przytuleni do kilku camperów, widoki cudne, żyć nie umierać, tylko ten wiatr…
więcej zdjęć
http://osiolkiemprzezswia...ia-dzien-1.html
martini44 - 2012-01-14, 10:51
Super wyprawa.... śliczne fotki...... jesteś mistrzynią w tworzeniu opowieści swoich podróży.....
P.S. Twojego mężusia skądś znam.... ale nie wiem skąd i niewiem gdzie go mam "włożyć" hmmmm.....
WHITEandRED - 2012-01-14, 15:22
frape - 2012-01-14, 15:38
Cytat: | Frape, nie napisałaś jak długo byliscie w Sakndynawii?, na końcu będzie jakaś statystyka? |
Byliśmy w sumie miesiąc od 12 lipca (2010), ale myślę, że nie ostatni, spisuje powoli miejsca i dni
Cytat: | Fajna wyprawa, gratuluję, ciekaw jestem czy ktos z fotumowiczów dotarł tak daleko jak Wy, znam Kazika i jego rodzinkę ale poza nimi nie wiem o następnych .... może jeszcze ktoś się ujawni? Ja byłem w Grense Jakobselv trzy razy w latach 2009 i 2010 i teraz oglądając Twoje zdjęcia znowu zatęskniłem, |
White, może się ktoś ujawni będąc tam wypatrywaliśmy żółtego, ale nie chciał się pokazać. Dotarliśmy jeszcze do Gamviku w planach był "spacer" na sam koniec cypla ale pogoda zrobiła nam potwornego psikusa
WHITEandRED napisał/a: | pozwól że Ci postawię choć wiem że przydałoby się coś w wyżdzej i ciemnej butelce, dzięki |
wypijemy dziś na spotkaniu śląskim
marmur - 2012-01-15, 01:25
Witam i ja.
Poczytałem o podróżach WHITEandREDa (dziękuję) a teraz namiętnie czekam na Wasze relacje.
Właśnie jestem na etapie planowania wyprawy do Norwegii i niemal na 100% podążymy przynajmniej częściowo Waszym śladem. Jedziemy via Talinn, Helsinki, Rovaniemi, Inari, Kirkenes, Gamvik. Co dalej - czas pokaże. spieszyć się nie będziemy.
Z uwagą będziemy czytać Wasze relacje i czerpać doświadczenia.
stachwody - 2012-01-15, 09:58 Temat postu: najprawdopodobniej geny determinują kierunki podróży... Oglądając i czytając z wielkim zaciekawieniem relacje z wypraw na Północ,dochodzę do wniosku,że to geny Nordyków zakodowane,przez odległe historyczne( gwałtowne) wydarzenia w części podróżników z CamperTeam"e - pchają ich tam ,gdzie natura jest drapieżna,surowa,nieprzyjazna( przecież kamieni nie można piec i jeść przy ognisku),gdzie panuje zmierzch,słota chłosta na okrągło,a woda ma w najupalniejsze lata11 stopni C.Wielbłąd był w tamtych stronach,ale beze mnie.Wrócił przemoczony,przesiąkniety wilgocią i dramatycznymi opowieściami wnuków,że było im w nim za ciasno,a wyjść z niego się nie dało bo tak lało!( nawet mi się rymnęło)Zresztą chłopaki ,odziedziczyły po mnie trochę spragnionych słońca,ciepłej wody do kapieli hromosomów,nie tylko od małp,które jak wiadomo w Skandynawii nie bytowały,ale i po ormianskich moich przodkach - więc się do powrotu do krainy w którym rządzi Królowa Zimna nie kwapią.Ogladam i czytam i wspominam,że w Boce Kotorskiej,południowym fiordzie woda była również latem o 6 do 8 stopni zimniejsza,od Adriatyku.Odpadają więc przesłanki rekreacyjne,zdrowotne ( od wilgoci może cera jest na twarzy gładsza,ale w kościach łamie)pozostają motywy genetyczne i to wyjaśnia ten pęd.
MILUŚ - 2012-01-15, 10:38 Temat postu: Re: najprawdopodobniej geny determinują kierunki podróży...
stachwody napisał/a: | ...............więc się do powrotu do krainy w którym rządzi Królowa Zimna nie kwapią............. |
Kwapią ; kwapią ............. a to kwapienie zależne jest od stanu posiadania przez ich starych mamony .Powód że ich / i nas ich starych / tam jeszcze ponownie nie było jest jeden............ MAMONA . Ale jedno muszę Ci przyznac ..........masz rację w jednym ........Twój wielbłąd z wielu powodów nie nadaje się by tam ponownie pojechać Ale nigdy nie przestaliśmy myślec o ponownym wyjeździe do Norwegi w............bliżej nieokreślonej przyszłości
stachwody - 2012-01-15, 11:11
Oj..Milusiu!No proszę...odezwały sie geny. Odkąd natura pozbawiła go futra, człowiek najbardziej do życia potrzebuje ciepła.Na Południu to nawet bez majtek można żyć,zadawalając się przepaską z liscia laurowego ,jeść pomarańcze które owocują tam dwa razy w roku,spać pod rozgwieżdżonym niebem ( oczywiście pod moskiterą),pić wodę z bezpłatnych ujęć. Pluskać się w błękitnych wodach.Czuć się młodszym od Owsiaka.Na Północy natomiast - wszystko trzeba kupić,jeszcze w trumie napalić - wyrzucone pieniądze! Ale lemingi też wędrują,tam gdzie spotyka ich koniec - siła genetycznej determinacji.
frape - 2012-01-15, 14:01
W SKANDYNAWII - NORWEGIA - dzień 2
GANDVIKNESET - VARANGEBOTN - TANABRU- SMALFJORD - IFLJORDFJELLET - LEBESBEY - MEHAMN - GAMVIK
TRASA 270 km
http://maps.google.pl/map...,8,9,10&t=m&z=7
Dziś wyjątkowo obudził nas budzik. Godzina 9 pora wstawać zawołał. Teraz jak prawie cały czas jest jasno mniej lub bardziej łatwo pomylić dzień z nocą. Po wczorajszym huraganowym wietrze ani śladu a słoneczko w pełni przygrzewa. Zrzucenie zdjęć na komputer – w międzyczasie sesja zdjęciowa okolicy. No i koło południa ruszamy dalej – nie ma się co śpieszyć dzień długi a wszędzie pięknie.
Zostawiamy Gandvikneset i ruszamy na zachód wzdłuż fiordu mijając kolejne malownicze krajobrazy docieramy do Varangebotn. Uzupełniamy paliwo i pniemy przez ląd i krajobrazy przypominające Alpy/Tatry do Tanabru potem się wzdłuż rzeki do Smalfjord. Niewielkie miejscowości królują. Po drodze czasem widzimy kilka zlepionych razem domków – pewnie osady rybackie. Samochodów jak na lekarstwo. Gdyby nie te srogie, śnieżne zimy – już wiem jaki byłby mój adres .
Znów spotykamy fiordy, które miały nam z ręki jeść i renifery. Wspinamy się na przełęcz Ifjordfjellet – widoki cudne. Żółty coś wspominał, że tu pięknie i miał rację.
Zjeżdżamy na Gamvik. Początkowo jak w Tatrach Zachodnich, potem Wysokich. Jak okiem sięgnąć nie ma nic poza wodą, kamieniami i setkami większych i mniejszych jezior. Już ich nie liczymy, jedynie spadającą temperaturę – 10 stopni. Coraz bardziej brrr. W słońcu jest super, ale wiaterek który bardziej wichurą powinno się nazywać zaczyna znów dawać nam się we znaki.
Jedziemy przez Lebesby gdzie zatrzymujemy się na jakimś bardziej cywilizowanym postoju z ławeczkami na kawę. Spróbujcie wypić kawę w plastikowych kubkach przy wichurze, ale udało nam się nie uronić ani kropli.
Znów w drogę przez łąki, przez pola… yyyy to chyba nie ta bajka. Tu raczej powinno być przez rzeki, jeziora i kamienie. A swoją droga każdy fiord, każdy cypel jest inny. Wszędzie wieje, góra dół, góra, dół no i kolejne fotosztopy. Do tej pory osiołek mieścił się na tutejszym paliwku w około 6 - 6,5 l/100km a teraz no cóż zobaczymy.
Przy drodze w zupełnej głuszy stoi pełno pustych samochodów, ciekawe gdzie oni wszyscy poszli? Czy jest tu coś jeszcze lepszego o czym my nie wiemy? Zza zakrętu wynurza się duże stado reniferów i biegnie wprost na nas, przystajemy – skręcają.
Wjeżdżamy do Mehamn. A tu szlaban, co nie chcą nas wpuścić? Nas i osiołka?. Na szczęście jest podniesiony i możemy jechać dalej. To chyba duża osada, 100, 200 a może więcej domów, wszystkie kolorowe.
Docieramy do Gamvik, już mniejsza miejscowość, ale chyba jeszcze ładniejsza niż ta poprzednia – pięknie, gdyby nie te wiatry. Robimy sesję zdjęciową okolicy. Samowyzwalacz nastawiony, ale chyba ciut mocniej znów zawiało – próbujemy załapać się na ujęcie. Na początku miejscowości jest tablica z rozpiską kiedy w Skandynawii są dnie i noce polarne. Dla chcących tu spędzić więcej czasu przydatna informacja . Jest też znak „no camping”, no to nie będziemy camping w miejscowości tylko pojedziemy trochę dalej, jak nas tu nie chcą nie to nie.
Kilka kilometrów dalej na północ stoi latarnia 71.05.330 jak głosi napis – najbardziej na północ wysunięta latarnia na stałym lądzie widoczna z 32 km. Ale droga jeszcze się nie kończy jeszcze jest coś dalej na północ. GPS wskazuje 71.05.550 dalej się już nie da. Na parkingu zajmujemy jedną z ostatnich miejscówek. Za nami przyjechał jeszcze Niemiec, który przez pół godziny ustawiał campera bo mu cały czas coś nie pasowało. Słońce świeci w pełni mimo, że już po 21.
Idziemy na spacer sporo wydeptanych ścieżek w okolicy. Kolacja, coś słodkiego i czekamy na północ. W międzyczasie podjeżdżają osobówką Finowie. Cały sprzęt campingowy mają w bagażniku. Nie mogliśmy się nadziwić co tam im się mieści. Wszystko oczywiście w wersji mini. No tak tylko gdzie oni zamierzają spać. O północy udajemy się na spacer - teraz już wiemy – 5 stopni, wieje niemiłosiernie a oni namiot rozkładają. Na biegun się wybierają czy co?? . To był jeden jedyny raz gdy przeprosiliśmy się z ciepłymi kurtkami. Ostatni rzut oka na okolice i myk pod ciepłe śpiwory.
więcej zdjęć
http://osiolkiemprzezswia...ien-2.html#more
marmur - 2012-01-15, 17:35
frape napisał/a: | W SKANDYNAWII - FINLANDIA - dzień 3
IVALO - INARI - SEVETTIJARVENTIE
Gdyby nie fakt, że nagle zmienia się drastycznie cena paliwa granicę pewnie byśmy przegapili….
|
Czyli jak rozumiem żadnej kontroli granicznej nie ma?
frape - 2012-01-15, 17:51
Cytat: | Czyli jak rozumiem żadnej kontroli granicznej nie ma? |
w 2010 nie było, gdyby nie te dwie stacje benzynowe z cenami w euro i koronach to pewnie byśmy nie zaważyli zmiany kraju bo granica jest "w szczerym polu"
frape - 2012-01-15, 23:07
W SKANDYNAWII - NORWEGIA - dzień 3
GAMVIK - MEHAMN - HOPSEIDET - ILFJORD - LAKSEV - OLDERFJORD - HAMMERFEST
TRASA 390km
http://maps.google.pl/map...2,3,4,5&t=m&z=7
Rano budzi nas nieprzyjemna niespodzianka. Niebo zakryte szczelnie chmurami i do tego jeszcze się rozpadło. Wczorajszy słoneczny widok na latarnię zmienił się w szarobure krajobrazy. No cóż zdarza się i tak. Jesteśmy w Skandynawii 10 dni i to pierwszy nasz taki brzydki dzień. Wracamy tą samą drogą. Po drodze mijamy drugi parking na którym również nocowało kilka aut – T3 też dała radę tutaj dotrzeć.
Mehman i lotnisko, z okolic którego robiliśmy wczoraj zdjęcia też jakieś szare. Za to wczorajsze stadko reniferów dalej biega wesoło mimo niepogody.
W Hopseidet przy największym przewężeniu półwyspu, jest jedno z nielicznych napotkanych przez nas miejsc z ławkami, toaletą i gorącą wodą. Ogrzewamy się trochę w przylegającym do niej budynku i smutnymi oczami patrzymy na strugi deszczu.
Zupełnie nie poznajemy krajobrazu, który przecież jeszcze wczoraj oglądaliśmy na trasie do Ifjord. Tu wczoraj piliśmy kawę a dziś….
Za Ilfjord zaczyna się widokowy odcinek trasy – o ile o norweskich drogach można tak mówić bo tu każda droga jest mniej lub bardziej malownicza. Niestety my jedziemy w chmurach.
Jedziemy przez Laksev do Olderfjord. Licząc po cichu, że pogoda choć trochę odpuści. Niestety niskie chmury i siąpiący deszcz. W Olderfjord w sklepie dowiadujemy się, że na Nordkappie leje, wieje i tak ma być jeszcze przez najbliższe 3 dni. Zatem do Hammerfestu. Z czasem dostrzegamy, że te szarości też mają swój swoisty urok.
Wjeżdżamy na naszą pierwszą wyspę Kvaloya, na której znajduje się Hammerfest. Przewodnik podaje, że to najdalej na północ wysunięte miasto świata, choć podobno niedawno nadano prawa miejskie leżącemu bardziej na północ Honningsvag - ale tradycja jest tradycją
Na nocleg zatrzymujemy się na campingu znajdującym się na tyłach stacji benzynowej Shell na przedmieściach – koło stacji jest pomnik niedźwiedzia polarnego. Idę ponegocjować z właścicielem, w rezultacie w cenie campingu dostajemy jeszcze gruby album z fotografiami Finmarku.
więcej zdjęć
http://osiolkiemprzezswia...ia-dzien-3.html
frape - 2012-01-16, 18:26
W SKANDYNAWII - NORWEGIA - dzień 4
HAMMERFEST - ALTA - EIDSNES - KAFJORDBOTN
TRASA 380 km
http://maps.google.pl/map...3,4,5,6&t=m&z=7
Temperatura w nocy jeszcze spadła, do tego wieje, osiołkiem rusza, brrrr co za miejsce. Budzimy się – nie pada – choć nadal trochę pochmurno. Za to tym razem mamy delikatny wiaterek. Mamy takie polskie powiedzenie, „że…. jak w kieleckiem” – my mamy nowe „….. jak w Hammerfeście”, bo polskie wiaterki to naprawdę pikuś przy tutejszym Chmury się w miarę rozeszły, czasem pokropi, więc w końcu wiemy gdzie spaliśmy. Przed nami jest miasto – Hammerfest.
Robimy zdjęcia okolicy i zdjęcia z misiem i ruszamy obejrzeć miasto. Kolorowe domy wyraźnie zaznaczają się na szaro-niebieskim tle pochmurnego nieba. W ratuszu można zostać członkiem „Royal and Ancient Society of Polar Bears” oraz odwiedzić muzeum. Za ratuszem jest ścieżka prowadząca na pobliskie wzgórze. Na zachód od rynku jest kościół. Robimy zdjęcia i powoli wyjeżdżamy z wyspy. Coraz bardziej oddalamy się od miasta.
Teraz już będzie tylko kierunek południe – w stronę słońca – Alta, gdzie panuje łagodniejszy klimat. No i tak jak było do przypuszczenia, zrobiło się cieplej, od czasu do czasu nawet słońce się wyłania. Przecinamy góry i docieramy do Alty. Tu znajdują się naskalne rysunki na południe od miasta przy drodze E6 mają one od 6200 do 2500 lat a wśród nich wytyczona jest ścieżka.
Jedziemy na południe, podziwiamy co rusz skrzące się w słońcu fiordy.
Na wysokości Eidsnes pojawiają się ośnieżone szczyty, i skaliste grzbiety gór.
Ile razy w ciągu dnia można zobaczyć tęczę? Po 10 już nie liczymy Po drodze minęły nas dwie rowerzystki, które później wielokrotnie widywaliśmy na Lofotach.
Na noc lokujemy się na przyjemnym parkingu w fiordzie – pomiędzy tunelami.
więcej zdjęć
http://osiolkiemprzezswia...ia-dzien-4.html
WHITEandRED - 2012-01-16, 20:20
frape - 2012-01-17, 17:51
W SKANDYNAWII - NORWEGIA - dzień 5
KAFJORDBOTN - TROMSO - ANDSELV - HINOYA
TRASA 500 km
http://maps.google.pl/map...1,2,3,4&t=m&z=7
Budzą nas piękne widoki – znów tęcza. Po śniadaniu zbieramy się do Tromso. Droga wiedzie wzdłuż fiordów. Pamiętajcie jeździmy tak, żeby wybrzeże było po prawej stronie wtedy pasażer może zrobić tysiące zdjęć na razie robimy rozpoznanie terenu – kiedyś na pewno wrócimy tu z rowerami
Po drodze zatrzymujemy się na parkingu z punktem widokowym koło wodospadu. Podjeżdża wycieczka niemieckich emerytów. Najpierw wchodzą na ławki, potem na stoły, żeby zrobić zdjęcia. Patrzymy i oczom nie wierzymy…
Wjeżdżamy do Tromso – wita nas Arktyczna Katedra, która wznosi się jeszcze przed mostem. Bryła świątyni symbolizuje zorzę polarną i arktyczną zimę Parkujemy na stacji skąd rozpościerają się wspaniałe widoki zarówno na katedrę, most oraz samo miasto położone na wyspie. Tromso nazywane jest Paryżem Północy lub wrotami do Arktyki. Stąd wyruszało wielu badaczy polarnych oraz m.in. Amundsen. Są tu także muzea i inne miejsca związane z północą (Planetarium Zorzy Polarnej, Polaria). Koło katedry arktycznej znajduje się stacja kolejki, którą można wjechać na punkt widokowy Storsteinen. Na zachód od Tromso jest wyspa Kvaloya (wyspa waleni).
Spacerujemy po mieście – tak dużego już dawno nie widzieliśmy. Wszędzie dominuje drewniana zabudowa i kolory, pewnie dlatego by sobie urozmaicić pojawiający się tu czasem szary krajobraz.
Żegnany Tromso i przecinamy lądem znów do kolejnych fiordów. Zatrzymujemy się w międzyczasie na obiad. Parking jak parking za chwilę podjeżdża TIR na polskich numerach – trochę rozmawiamy i zabieramy się za robienie obiadu. Po kilku chwilach zjawia się kolejne auto – rejestracje norweskie, ale okazuje się, że są to Polacy mieszkający na stałe w Tromso. Miło mija nam czas w oczekiwaniu na obiad.
Już już prawie jesteśmy na Lofotach. Jadąc z dala od morza droga szybko mija, teraz znów jedziemy powoli zrobiło się już całkiem ciepło. Lofoty, Lofoty cóż można o nich powiedzieć – piękno samo w sobie.
Na noc zatrzymujemy się gdzieś na placu przy drodze, jemy kolację i podziwiamy….
więcej zdjęć
http://osiolkiemprzezswia...ia-dzien-5.html
darboch - 2012-01-18, 11:49
Te ostatnie zdjęcie jest piękne Uwielniam takie motywy Gdzie było zrobione? Pamietasz
Rockers - 2012-01-18, 12:04
Rewelacyjne zdjęcia, macie do nich talent, a podróż jak z bajki > tylko tak dalej
frape - 2012-01-18, 13:37
Cytat: |
Te ostatnie zdjęcie jest piękne Uwielniam takie motywy Gdzie było zrobione? Pamietasz |
jak klikniesz na mapę to w okolicy punktu A - staliśmy na placu koło drogi po prawej stronie i taki mieliśmy widok z okna o północy, później wrzucę jak to miejsce rano wyglądało
frape - 2012-01-18, 17:09
W SKANDYNAWII - NORWEGIA - dzień 6
HINOYA - SVOLVAER - KABELVAG - STAMSUND - RAMBERG - REINE - A
TRASA 190 km
http://maps.google.pl/map...9,10,11&t=m&z=8
Po nocy spędzonej w kolejnym cudnym miejscu wybieramy się do A. przypadkowo spotkani Holendrzy w rozmowie zagadują dokąd się wybieramy mówimy, że do A. Chwilę zeszło zanim wytłumaczyliśmy o co chodzi. A to nic innego jak miejscowość na końcu Lofotów czyli archipelagu wysp. Być w Norwegii a nie zobaczyć Lofotów to jakby nie zobaczyć jej wcale. Lofoty ciągną się na długości około 150 km. Największe z tworzących je wysp to Austvagoy, Vestvagoy, Flakstadoy, Moskenesoy. Wokół nich jest wiele szkierów i wysp, na których gnieżdżą się ptaki.
Zaczynają pojawiać się inni użytkownicy dróg, gdzieś zniknęły renifery – teraz mamy owce.
Morze, góry, fiordy, pogoda w końcu dopisuje, wiatru nie ma, czego chcieć więcej.
Przejeżdżamy tunelem i zmieniają się widoki. Góry jakby bardziej strzeliste – a może tylko są bliżej. Docieramy na punkt widokowy – faktycznie są cudne.
Największym miastem Austvagoy i portem rybackim jest Svolvaer. Na południowo zachodnim końcu wyspy jest Festvag i Henningvaer – rybacka osada nazywana „Wenecją Północy”.
Jadąc główną drogą kilka kilometrów za Svolvaer natrafiamy na Lofotkatedralen , w Kabelvag mieście z pięknymi domami z pięknymi domami.
Niedaleko kierują nas na Brenna – chwila moment to gdzie my w końcu jesteśmy??
Kolejne mosty i zmieniające się krajobrazy – każda z wysp ma swój odmienny urok. Nawet widzimy pierwsze oznaki bujnej kolorowej roślinności.
Na Vestvagoy w pobliżu Stamsund napotykamy na przepiękne plaże czujemy się jak w raju. Drobniutki biały piasek., choć kąpiel raczej dla odważnych.
Na północy wydawało mi się, że tam jest pięknie – teraz wiem, że pięknie to jest tu.
Przez Lofoty oprócz dróg przemieszczamy się przemierzając podwodne tunele lub mosty.
Trochę na wschód od Ramberg na Flakstadoy stoi drewniany kościół zbudowany z drewna naniesionego przez morze. W pobliżu jest kolejna biała cudowna plaża.
Mosty, tunele, góry, woda i tak docieramy do Moskenesoy, na której główną miejscowością jest osada rybacka Reine.
Dostajemy się tu przejeżdżając mostami przez kilka maleńkich wysepek, niektóre ledwie co się zaczynają a już się kończą.
10km za Reine leży A. Dalej samochodem już się nie da. Dalej można już tylko piechotą lub jeśli ktoś woli łodziami ma pobliskie ptasie wyspy. Na końcu A za tunelem jest dość spory parking, z którego prowadzi ścieżka spacerowa.
Na końcu jak się dobrze przyjrzeć a wcześniej usłyszeć, gnieżdżą się niezliczone ilości ptaków. Niektóre z nich lubią pozować.
Czy trzeba czegoś więcej….
więcej zdjęć
http://osiolkiemprzezswia...ien-6.html#more
Tadeusz - 2012-01-18, 19:14
Małgosiu, już wcześniej podbiłaś moje serducho, ale teraz to już na całego.
Za te piękne zdjęcia serdeczne dzięki.
Przyjmij skromne piwko jako wyraz uznania. Kiedyś poprawimy czymś bardziej delikatesowym.
frape - 2012-01-19, 22:54
Cytat: | Przyjmij skromne piwko jako wyraz uznania. Kiedyś poprawimy czymś bardziej delikatesowym. |
Dziękuję bardzo chętnie jakieś słodziutkie greckie wino ehhh rozmarzyłam się....
frape - 2012-01-19, 23:04
W SKANDYNAWII - NORWEGIA - dzień 7
A - REINE - NUSFJORD - HINOYA
TRASA 210 km
http://maps.google.pl/map...via=1,2&t=m&z=8
W A spędzamy trochę czasu, na spacerach i przyglądaniu się tutejszej przyrodzie zwłaszcza siedliskom ptaków, które mimo szumu obijających się fal o wybrzeże próbują je przekrzyczeć.
Wracamy podobną drogą przez Reine, ale teraz mamy trochę inne widoki. Zarówno w jedną jak w druga stronę jest pięknie. Po drodze zajeżdżamy jeszcze do kilku mniejszych wiosek i osad.
Najwięcej czasu spędzamy w Nusfjord bardzo ładnej wiosce rybackiej – jedna z lepiej zachowanych wsi na Lofotach (wpisana na listę UNESCO). Zostawiamy samochód i idziemy przespacerować się tak naprawdę pomiędzy domkami na palach do wynajęcia. Do niektórych z nich nie można podjechać tylko trzeba by przynieść bagaże ze sobą. Wspinamy się na pobliski punkt widokowy i robimy sesję zdjęciową okolicy. Jest tutaj również restauracja dla spragnionych ryb.
Na Lofotach niestety nie trafiliśmy, lub słabo szukaliśmy, miejsca postojowego z wodą i toaletami – byliśmy jedynie na przystani promowej – tam są, dlatego po drodze wstąpiliśmy na camping i za zgodą obsługi za 10 koronek od osoby wypluskaliśmy się pod prysznicem, zrobiliśmy pranie i inne niezbędne „zabiegi”, później znów wróciliśmy na naszą miejscówkę na noc.
więcej zdjęć
http://osiolkiemprzezswia...ia-dzien-7.html
Pawcio - 2012-01-20, 15:13
Masz rację. Lofoty są perełką Norwegii. Choć tych perełek ma Ona jeszcze kilka.
Stawiam oczywiście za trud włożony w tworzenie relacji.
Z niecierpliwością czekam na kontynuację.
PS
Szkoda, że nie dane Wam był odwiedzić Mikołaja w Finlandii. To bardzo wesołe przeżycie.
frape - 2012-01-20, 18:31
Pawcio napisał/a: | PS
Szkoda, że nie dane Wam był odwiedzić Mikołaja w Finlandii. To bardzo wesołe przeżycie. |
To nie do końca tak, u Mikołaja byliśmy w wiosce - elfy nam nawet prezenty dały - śliczne kubki z reniferami i Laponią natomiast nie byliśmy w parku "Santa Park" bo było zbyt późno.
frape - 2012-01-20, 18:53
W SKANDYNAWII - NORWEGIA - dzień 8
HINOYA - HARSTAD - NARVIK -ULVSVAG
TRASA 300km
http://maps.google.pl/map...a=1,2,3&t=m&z=8
Chcieliśmy się jeszcze rozejrzeć po pobliskich wyspach – niestety pogoda pokrzyżowała nam plany – rano obudziliśmy się w chmurach. Czekamy i czekamy może się przetrze, ale jak na złość nie chce. Widać jest to powód żeby tu kiedyś jeszcze wrócić i obejrzeć pozostałe urocze zakątki. W końcu decydujemy się jechać do Harstad, które leży na północ od Lofotów na archipelagu Vesteralen.
Tutejsze góry nie są tak okazałe i strzeliste, a na ich zboczach rosną zielone łąki. Hinoya jest bardzo rozgałęzioną i drugą co do wielkości po Spitzbergenie norweską wyspą.
Harstad to największa miejscowość na wyspie a zabytki skupiają się koło półwyspu Trondenes, 3km na północ od miasta, z najlepiej zachowanych średniowiecznym kościołem północnej Norwegii. Niestety widok na Vagsfjord zasłoniły nam chmury które znów napłynęły nad okolice. W ogóle ten dzień jakiś taki słońce, chmury, i tak na przemian od rana.
Jeszcze dalej na północ leży Andoya z rozległymi torfowiskami. Na samej północy z Andenes można popłynąć na wielorybnicze safari.
Langoya jest usiana fiordami i półwyspami. W Nygvag można spotkać orła bielika na największej kolonii ptaków Europy północnej a w Fjaervoll odpocząć na długiej piaszczystej plaży.
Hadseloya z niej można wybrać się do malowniczego Trollfiordu, a niedaleko Taen z pięknej piaszczystej plaży podziwiać zorze polarne.
Lofoty i tutejsze wyspy poświęcić im 2-3 dni to mało, myślę ze spokojnie nie dałoby się tutaj nudzić przez 2-3 tygodnie, ale cóż trzeba się zbierać dalej. To miejsce, w które na pewno wcześniej czy później wrócimy. Są dwa miejsca w Europie, w których jestem zakochana – dziki południowy Peloponez i norweskie – Lofoty.
Z Harstad kierujemy się na Narvik. Miasto to zostało dość mocno zniszczone w czasie II wojny światowej, a odbudowane miasto w dużej mierze stanowią betonowe domy. Jednak ze względu na historię trudno to miejsce pominąć.
W Narviku odwiedzamy przystań jachtową, miejsca historyczne i snujemy się trochę po samym mieście – przyznam szczerze po raz pierwszy spotkaliśmy w Skandynawii dom w nienajlepszym stanie.
W pobliżu na południowym wschodzie jest Fagernesfjell (1250m) gdzie można wjechać kolejką (na 700m). Na południe (już za przeprawą promową) w Ulvsvag odchodzi droga 81, która prowadzi do Hamaroy – wyspy ze strzelistymi urwistymi górami.
Dalej jadąc wzdłuż fiordów w oddali majaczą nam jeszcze Lofoty i ich strzeliste, poszarpane szczyty.
Niby główna północ – południe a jednak i na niej znajduje się przeprawa promowa, której nie sposób ominąć (Skarberget – Bognes 120 koron). No to sobie popływamy. Dobrze, że nie musimy długo czekać, wjeżdżamy jako ostatnie auto na prom. Ponieważ nie dało się wyjść z samochodu, uczucie jest co najmniej dziwne – błędnik ma dwa punkty odniesienia. Nie dość, że przesuwa się obraz za promem to i auto jakoś tak dziwnie też się kołysze. Na kolejnych przeprawach nauczona doświadczeniem już wychodziłam z samochodu na promie.
Po 20 minutach zjeżdżamy na stały ląd i poszukujemy miejsca na nocleg. Przy głównej drodze nie jest to takie proste. W końcu jednak udaje nam się znaleźć większy plac, dlatego od razu zostajemy.
więcej zdjęć
http://osiolkiemprzezswia...ia-dzien-8.html
frape - 2012-01-21, 17:50
W SKANDYNAWII - NORWEGIA - dzień 9
ULVSVAG - BODO - SALTSTRAUMEN - SVARISEN - HALSA - VAGOHOLMEN
TRASA 400 km
http://maps.google.pl/map...3,4,5,6&t=m&z=7
Dziś trochę pochmurno, ale nie pada. Dobrze, że dni długie, spokojnie do 21 można robić zdjęcia bo jest wystarczająco jasno, nawet w takie dni jak dziś. A nocy nadal ani widu ani słychu, no chyba, że wtedy kiedy już śpimy.
Po drodze mijamy pole golfowe – chyba jedno z najbardziej na północ położonych i obieramy kierunek na Bodo. Z Bodo można oczywiście popłynąć bezpośrednio na Lofoty, jednak wtedy omija się Narwik, który chcieliśmy zobaczyć.
Samo miasto może szczególnie nie zachwyca, gdyż zostało mocno zniszczone podczas wojny. W mieście znajduje się główna baza wojenna północnej Norwegii oraz Norweskie Muzeum Lotnictwa. Jadąc na północ drogą 834 można dotrzeć do Geitvagen z piękną piaszczystą plaża a jeszcze dalej do Kjerringoy – starej osady targowej (40km na północ od Bodo). Jest tam skansen z 15 budynkami, który daje obraz jak kiedyś żyło się w tych terenach.
Wjeżdżamy na drogę 17 (Kystriksveien – Szlak wybrzeża od Bodo do Steinkjer), której dość długo będziemy się teraz trzymać. Za przejazd przez most pobierana jest symboliczna jak dla Norwegów opłata, która można uiścić w kasie pobliskiego sklepu COOP. Po zwiedzeniu Bodo jedziemy zobaczyć Saltstraumen. To cieśnina o długości 2,5km i szerokości 150m, miejscami o głębokości do 50m pomiędzy wyspami Straumen i Straumoy. W czasie pływów morskich (informacja) przez cieśninę przepływa 370mln m3 wody a towarzyszy im tworzenie się potężnych wirów. Myśmy akurat trafili na niewielkie choć i te robiły wrażenie.
Jadąc drogą 17 docieramy po 2 godzinach jazdy do najdłuższego tunelu jakim udało nam się do tej pory przejechać – jedyne 7600m – dobrze, że oświetlony. Kilka kilometrów dalej woda zmienia kolor, staje się bardziej błękitny. Za chwilę wyłania się powód – język ‘czarnolodego” lodowca Svartisen. W pobliżu znajduje się parking z możliwością nabrania wody i zrzutu szarej.
Kilka kilometrów dalej wjeżdżamy na prom Halsa – Vagaholmen. Kilka minut podróży i jesteśmy w miejscu skąd wydostać można się jedynie promem. Powoli robi się wieczór – ostatni prom, który mógłby nas przewieźć dalej jest za pół godziny. Teoretycznie zdążymy, ale po co się spieszyć skoro po drodze jest parking z zadaszonymi stołami – odpowiednie miejsce na nocleg – może jutro wyjdzie słonko
więcej zdjęć
http://osiolkiemprzezswia...ia-dzien-9.html
frape - 2012-01-22, 22:03
W SKANDYNAWII - NORWEGIA - dzień 10
VAGOHOLMEN - JEKTVIK - KILBOGHAMN - MO I RANA - SAKRISHEI - VASTANSJO - HATTFJELLDAL - STRENDENE
TRASA 360 km
http://maps.google.pl/map...a=1,2,3&t=m&z=7
No i mieliśmy nosa – następnego dnia rzeczywiście wyszło przepiękne słońce. Dzisiejszy dzień zaczął się jednak dużo wcześniej niż zwykle. Koło 5 rano obudziły nas głosy – młodzież postanowiła sobie posiedzieć przy ławkach i ich wyraźnie głośne rozmowy niestety nie dały nam dłużej pospać. Dlatego zebraliśmy się stamtąd i podjechaliśmy do portu, gdyż znów czekała na nas przeprawa promowa – tym razem trochę dłuższa bo około godzinna. (Jektvik – Kilboghamn) Podczas rejsu podziwiamy widoki raz z prawej raz z lewej strony promu. A jest co podziwiać ponieważ w porannym słońcu góry wyglądają naprawdę ładnie. Po drodze prom zawija do Oldervik gdzie wysadza kilka osób, niby miejscowość na stałym lądzie a można do niej dotrzeć jedynie od strony morza – przynajmniej na to wskazuje mapa.
Wzdłuż fiordów kierujemy się do Mo i Rana Skąd odbijamy na północ około 15 km, żeby zobaczyć słynny lodowiec. GPS trochę nam się jednak zgubił i nie wbił na główną 6, ale poprowadził bokiem. Początkowo droga była dobra, później wjechaliśmy na osiedle domków jednorodzinnych choć bardziej wyglądało to na wioskę. Przejechaliśmy ją jest droga więc dalej. Niestety asfalt się skończył, możliwości zawrócenia nie ma bo albo drzewa albo rów. Na szczęście po kilku kilometrach dojechaliśmy znów do drogi asfaltowej. Dobrze, że nie kazał nam jeszcze rzeki wpław pokonywać. Skręciliśmy na Sakrishei i wzdłuż rzeki dotarliśmy do jeziora. Tam niestety totalne rozczarowanie. To co miało być pięknym lodowcem opisywanym w przewodniku było po prostu płatem śniegu. Choć żleb lodowca widać, że bywa szeroki. Czyżby zbyt ciepłe lato? Pewnie to dlatego rzeka wypływająca z jeziora jest taka bystra. To również jedno z nielicznych miejsc w Norwegii gdzie spotkaliśmy rodaków – czworo młodych ludzi jeździ po tym kraju osobówką z namiotami.
W drodze powrotnej zajeżdżamy pod Gronligrotte – jedyna w północnej Europie oświetlona jaskinia. Na końcu szutrowo-asfaltowej drogi znajduje się parking. Dalej niby jest droga, ale stanowczo odradzam ją camperem. Myśmy ledwo co wjeżdżali na dwójce. W drodze powrotnej można spokojnie spalić hamulce.
Wracając zajeżdżamy do Mo i Rana. Teraz mamy dwie możliwości jazdy dalej. Jechać główną 6 lub odwiedzić jeszcze Szwecję. Przemawia za nami argument Szwecji ponieważ ceny tam są diametralnie niższe niż w Norwegii, a nam właśnie skończyły się zapasy. Poza tym w interiorze Szwecji jeszcze nie byliśmy. Zatem odbijamy na wschód. Ruch samochodowy praktycznie znikomy. Zaraz za granicą rozpoczynają się drewniane domki na wzgórzach. Jedziemy wzdłuż jezior. Po drodze prawie nie ma miejscowości. Jedynymi naszymi towarzyszami podróży są osy. Niezliczone ilości os. Często gdy chcieliśmy zrobić zdjęcie od razu mieliśmy ich całe roje. Ja wiem, że uświadczyć tu człowieka to sztuka, ale żeby aż tak tą radość okazywać?. Koło Vastansjo robimy zakupy i próbujemy ugotować obiad. Niestety w kilka sekund po otwarciu drzwi już mamy kilka os w samochodzie. No trudno pojedziemy dalej głodni. Wjeżdżamy znów do Norwegii, nic się nie zmienia – osy królują. Przez Hattfjelldal docieramy do głównej 6. Szukamy campingu na nocleg. Pierwszy pojawia się po lewej stronie drogi, ale jakoś nie przypadł nam do gusty. Za to kilka kilometrów dalej po prawej stronie tuż nad rzeką jest duży camping, na którym spędzamy resztę dnia. Osy nadal latają po okolicy mimo, że stoimy praktycznie nad sama wodą. Dopiero przetarcie samochodu ze zwierzątek, które zostały na nim w czasie jazdy trochę uspokaja sytuację.
więcej zdjęć
http://osiolkiemprzezswia...a-dzien-10.html
Elwood - 2012-01-22, 22:28
Piękna trasa, piękny opis i cudowne zdjęcia - zapewne równie wspaniałe wspomnienia.
frape - 2012-01-22, 22:36
Elwood napisał/a: | Piękna trasa, piękny opis i cudowne zdjęcia - zapewne równie wspaniałe wspomnienia. |
to jak do tej pory jeden z niewielu odwiedzonych przez nas krajów, który potrafi śnić się nocami zachwycając swoim pięknem.... szkoda, że mamy tak niewiele czasu na podróże bo bywalibyśmy tam częściej
Elwood - 2012-01-22, 22:53
frape napisał/a: |
.... szkoda, że mamy tak niewiele czasu na podróże bo bywalibyśmy tam częściej |
szkoda - niczego ludziom nie zazdroszczę oprócz możliwości odbywania długich podróży. Może kiedyś . . . . .
frape - 2012-01-23, 20:25
W SKANDYNAWII - NORWEGIA - dzień 11
STRENDENE - VENNESUND - HOLM - STEINKJER - STIKLESTAD - TRONDHEIM
TRASA 470 km
http://maps.google.pl/map...4,5,6,7&t=m&z=7
Po nocy na campingu jedziemy znów na wybrzeże drogą 76 na przeprawę promową Vennesund-Holm. Pogoda dopisuje. Po drodze mijamy chyba z 50 tuneli i całe chmary jezior. Jedno z nich usiane jest białymi kwiatami. Jadąc dalej wzdłuż fiordu okolica trochę się już zmienia. Widać, że jesteśmy już bardziej na południu, bo raz dużo, dużo cieplej a dwa domy i ich okolice już nie takie jak na północy.
Drogi szutrowe też wyglądają tu dużo lepiej niż u nas. Ale chyba właśnie ze względu na ich stan obowiązuje na ich ograniczenie prędkości jedynie do 70km/h.
Docieramy w końcu do promu w Vennesund. Tuż przy samym porcie usytuowany jest camping. Na mewy zawsze można liczyć – są wdzięcznymi tematami zdjęć. Znów jedziemy fiordami, tunelami, jeziorami i rzekami aż do Steinkjer. W północnej Norwegii ostrzegano przed reniferami teraz pojawia się coraz więcej znaków uwaga owce. I to fakt często widzimy je wylegujące się na ciepłym asfalcie – jest im tam tak dobrze, że czasami ciężko je z niego przegonić by móc przejechać. Klaksony nie zawsze pomagają czasem trzeba się po prostu do nich przespacerować i ładnie poprosić.
Coraz bardziej widać już cywilizację, większe miasta i miasteczka. Powoli chyba przyjdzie żegnać się z dziką Norwegią.
Na naszej drodze leży Stiklestad jest to najważniejsza dla Norwegów miejscowość. W miejscu gdzie obecnie jest ołtarz 29 lipca 1030 roku poległ w bitwie Olaf narodowy święty. W tym dniu na największej norweskiej scenie teatralnej dla około 5000 osób rozgrywa się inscenizacja tej bitwy. Cóż mamy dziś 29 lipca – czy trzeba mieć więcej szczęścia? Co prawda jest już wieczór i na cały spektakl nie udało nam się już załapać, ale co nieco jeszcze zobaczyliśmy. Tłumy oczywiście były niesamowite zwłaszcza dla kogoś kto takie ilości ludzi widział ostatnio ponad 2 tygodnie wcześniej w Sztokholmnie.
Tutaj też po raz pierwszy stykamy się z chatami porośniętymi trawą.
Jedziemy jeszcze w kierunku Trondheim, gdyż tu nie za bardzo widzimy możliwość pozostania na noc – po prostu ludzie po przedstawieniu pozostają na pikniku. Powoli zapada już zmrok – kiedy to było ostatnio….
więcej zdjęć
http://osiolkiemprzezswia...a-dzien-11.html
frape - 2012-01-24, 18:35
W SKANDYNAWII - NORWEGIA - dzień 12
TRONDHEIM - GRAKALLEN - SUNNDALEN - TROLLSTIGEN
TRASA 370 km
http://maps.google.pl/map...4,5,6,7&t=m&z=8
Rano okazuje się, że nocowaliśmy na parkingu przy tablicach z informacjami o opłatach za przejazd przez Trondheim, dlatego wiemy jak jechać. Pogoda cóż typowo angielska, ale za to na przedmieściach Trondheim wita nas pradziadek osiołka. Takich aut jednak trzeba już ze świecą szukać a ten proszę nadal bryka.
Trondheim to pierwsza stolica Norwegii gdzie po śmierci Olafa II Świętego na jego grobie wzniesiono katedrę Nidaros, w której do dziś odbywają się koronacje królów. Miasto powstało około 1000 roku a po śmierci Olafa II Świętego stało się miejscem pielgrzymek do jego grobu. Niedaleko katedry na dziedzińcu pałacu biskupiego trwają uroczystości, jest targ i jeśli ktoś by chciał można skruszyć kopię. Na deptaku pełno ludzi, rozłożyły się też kramy. Człowiek chyba trochę odwykł przez ten czas.
Samo miasto leży malowniczo w zatoce Trondheimfjord. Stare Miasto to półwysep otoczony przez rzeke Nidelv. Torget czyli rynek, na którym stoi ośmiokątna kolumna Olafa. W pobliżu katedra – najwspanialszy budynek sakralny Skandynawii. Nieopodal Pałac Biskupi – najstarsza budowla świecka północnej Europy. Zaś z drewnianego mostu Bybrua w pobliżu katedry można obejrzeć stare magazyny kupieckie wsparte na palach. Wspinając się na niewielkie wzniesienie dociera się do Twierdzy Kristansten. Natomiast idąc na północ od rynku trafia się na Stiftsgarden - pałac królewski. Oczywiście można też odwiedzić znajdujące się w mieście muzea. Jeszcze rzut oka na przemysłowa część miasta.
W pobliżu miasta 8 km na zachód jadąc przez Fjellseter docieramy do okolic skoczni skąd można wspiąć się na Grakallen. Pogoda jednak słabo dopisuje i zamiast bajecznych widoków na Trondheimfiord i góry Trolleimen oglądamy przymglone.
Po obiedzie wracamy i najpierw drogą 6 a później 70 jedziemy do Sunndalen. Domy z trawą na dachu powodzi wchodzą nam w krew. Jest ich coraz więcej od czasu do czasu trafiamy nawet na skanseny. Nisko wiszące chmury nie wróżą nic dobrego.
Po drodze bierzemy jeszcze udział w wyścigu kolarskim, plasujemy się chyba nie najgorzej gdyż na szczycie dostajemy gromkie brawa.
Zbliżamy się do Trollstigen a tu zaczyna siąpić. No żesz nie miało kiedy się rozpadać. Na nawigacji zaczynają się wyłaniać jakieś zakrętasy – zobaczymy co osiołek na to bo to jego pierwsze – i bynajmniej nie ostatnie… Pora na kolację – po cichu łudząc się, że w międzyczasie przestanie padać i choć trochę przetrą się chmury bo nijak to co przed nami się rozpościera ma się do tego co przedstawia zdjęcie. Niestety nie przeciera się. Wjeżdżamy na szczyt w chmurach i nadziei, że będzie lepiej. Ruchu praktycznie nie ma, na górze jeszcze przebudowa, ale w chmurach udaje nam się dostrzec campery co jest nie lada wyczynem. Przytulamy się do nich na noc, a chmury przechodzą przez przełęcz.
więcej zdjęć
http://osiolkiemprzezswia...a-dzien-12.html
frape - 2012-01-27, 17:00
W SKANDYNAWII - NORWEGIA - dzień 13
TROLLSTIGEN - LINGE - EIDSDAL - GEIRANGERFJORDEN - GROTLI - LILLEHAMMER
TRASA 340km
http://maps.google.pl/map...,8,9,10&t=m&z=7
Na szczęście rano pogoda już zachęcająca, nawet przeciera się słońce. Zachęceni wstajemy wychodzimy z samochodu – i chyba zapomnieliśmy, że dopiero siódma bo dopiero chłód nam o ty przypomniał. Idziemy zatem obejrzeć jak wygląda nasza drabinka z góry. Zanim jednak docieramy do punktu widokowego przychodzą chmury. No nie nie mogły jeszcze chwilę poczekać. W międzyczasie podjeżdża autobus z turystami – oni to dopiero mają widoki – śliczne chmury – bo przecież trzeba jechać już dalej, żeby zdążyć…. My mamy ta wolność, że nic nas nie goni, ani miejsce, ani czas…. no jedynie, żeby przed zmrokiem znaleźć jakieś miejsce na nocleg Turyści przyjechali, zobaczyli piękne chmury, w niektórych z nich nawet byli, i odjechali – my poczekamy mamy czas . Trochę się przeciera więc schodzimy ścieżką na punkt widokowy. Znów chmura ehhhh.
Ale cierpliwość naprawdę popłaca – czekamy i przed nami rozpościera się w pełnej krasie dolina Romstal i drabinka
Dalej aż do przeprawy promowej przez Nordalfjorden mamy pięknie przewijające się chmur z jednej na drugą stronę. Na przełęczy spotykamy T3, która też dała radę.
Przeprawa promowa pomiędzy Linge i Eidsdal przebiega sprawnie – alko ruch taki mały albo mieliśmy szczęście ponieważ zawsze po prostu dojeżdżaliśmy do portu i w krótkim czasie wjeżdżaliśmy na pierwszy prom jaki podpływał.
Zatem za kolejnym promem znów wspinamy się malowniczą trasą na kolejną przełęcz. Mijamy jezioro i na jednym z zakrętów widać już kolejny fiord Geirangerfjorden. Jest to jedna z najsłynniejszych atrakcji turystycznych. Norwegii. – tu odeślę ciekawskich do relacji WHITEandRED
http://www.camperteam.pl/...der=asc&start=0
Zatrzymując się na parkingu na górze idziemy się jeszcze przespacerować szlakiem, żeby zobaczyć ciut więcej niż z typowo turystycznych miejsc – czyli platform widokowych szczelnie wypełnionych wycieczkami. Z góry fiord faktycznie robi wrażenie – choć kilka miejsc w Skandynawii dużo bardziej nam się spodobało. przy zjeździe w dół uwaga na hamulce, nam trafił się pewien Szwed przed nami oj ciężko było przy jego 20km/h
Za fiordem znów w górę na kolejną przełęcz – jakoś tak konkretniej górzysto się tutaj zrobiło. Jedziemy, robimy zdjęcia i nagle biel wokoło. Nie ma wyjścia placyk i czekamy a opłaca się.
Wyżej wyżej i coraz wyżej – jesteśmy już tuż tuż przy lodowcu. Przerwa na obiadek.
Niedaleko Grotli w okolicach jeziora od hotelu odbija płatna droga na szczyt Dalsnibba o długości 5km, która wije się wieloma serpentynami.
Na trasie pojawia się wioska z typowo trawiastą zabudową. Przydrożny drewniany kościółek służy za wdzięczny obiekt do kadrowania.
Pod wieczór docieramy do Lillehammer – pod skocznię, robimy rundkę po mieście i szukamy miejsca na nocleg.
więcej zdjęć
http://osiolkiemprzezswia...a-dzien-13.html
Pawcio - 2012-01-27, 18:15
frape napisał/a: | Pogoda cóż typowo angielska, ale za to na przedmieściach Trondheim wita nas pradziadek osiołka. Takich aut jednak trzeba już ze świecą szukać a ten proszę nadal bryka. |
Jak widać na zdjęciu za jednym zamachem spotkał Was i pradziadek i synek Osiołka.
frape - 2012-01-27, 18:30
Cytat: | Jak widać na zdjęciu za jednym zamachem spotkał Was i pradziadek i synek Osiołka. |
taki mały zlot pokoleń sobie urządziły tylko ojciec załapał się dopiero kolejnego dnia bo jak zwykle z głową w chmurach a dziadek do tej pory grzeje kości w słonecznej Grecji
frape - 2012-01-29, 13:52
W SKANDYNAWII - NORWEGIA - dzień 14
LILLEHAMMER - OSLO - FREDRIKSTAD
TRASA 285 km
http://maps.google.pl/map...via=1,2&t=m&z=7
Kierunek Oslo (wjazd płatny) – czyli do najstarszej stolicy Skandynawii gdzie atrakcjami są park Vigelenda i Muzeum Statków Wikingów. Jak w każdym dużym mieście spotkać tu można zarówno nowoczesne dzielnice, jak i starsze budynki z ciekawą architekturą. Przy dworcu kolejowym jest spory parking, a stąd już tylko rzut beretem do najciekawszych miejsc w okolicy (myśmy parkowali jednak w bocznej uliczce na tyłach zamku królewskiego). Żeby do niego dotrzeć trzeba tylko przejść przez park i już jesteśmy na jego podwórku. Trafiamy przy okazji na zmianę warty – godz 13. Przyznać muszę, że znacznie odmienna choćby od tej w Atenach czy Pradze – taka bardziej północna.
Nieopodal Zamku Królewskiego znajduje się Instytut Noblowski, oraz Centrum Pokojowe Nobla, naprzeciw którego stoi Ratusz. Idąc dalej w kierunku dworca jest Parlament – Storting, oraz Katedra z przełomu XVII/XVIII wieku. Jest też oczywiście kilka budynków z muzeami między innymi Galeria Narodowa, Muzeum Historyczne.
Oslo jest tak rozległym miastem, że zwiedzić wszystko jednego dnia jest czymś niemożliwym. Liznęliśmy zatem centrum pozostawiając sobie pozostałe atrakcje tego miasta na kolejne odwiedziny.
Fredrikstad – to najlepiej zachowane miasto – twierdza w Skandynawii – wystarczy choćby rzut okiem w pana Google i już swoim kształtem zaciekawia.
http://maps.google.com/ma...fredri&t=m&z=15
Miasto wzniesiono w połowie XVI wieku przez szwedzkiego króla w miejscu gdzie najdłuższa rzeka Norwegii Glomma uchodzi do Osjofjord. Sto lat później rozbudowano je w największą twierdzę Norwegii a wojska stacjonowały tu aż do początku XX wieku. Z niegdysiejszych 130 dział do dziś przetrwało 60.
Miasto otoczone jest fosą, wałami obronnymi, mostami zwodzonymi i bastionami. A stare miasto jest po prostu przecudne – zupełnie jakby cofnąć się w czasie set lat. Spacer po mieście to poruszanie się wąskimi brukowanymi nieobrobionym kamieniem polnym uliczkami pomiędzy naprawdę starymi budynkami. To również naszym zdaniem jeden z „obowiązkowych punktów” norweskiej wyprawy tym bardziej, że leży na trasie.
Niedaleko starego miasta jest parking lub jadąc około kilometr na południe camping – bardzo przyjemny (120kr) – pamiętać jedynie, że bez karty magnetycznej jaką dostajemy w recepcji, nie wejdziemy na jego terenie do żadnego pomieszczenia
więcej zdjęć
http://osiolkiemprzezswia...a-dzien-14.html
frape - 2012-01-31, 21:43
W SKANDYNAWII - NORWEGIA - dzień 15
FREDRIKSTAD - VESTEROY - KIRKOY - HALDEN - SVINESUND
TRASA 110 km
http://maps.google.pl/map...=1,2,3&t=m&z=10
Fredrikstad to nie tylko stare miasto z zabytkowymi uliczkami, ale również nowoczesne miasto położone na zachodnim brzegu rzeki Gloomy.
Niedaleko Fredrikstad leży kilka całkiem sympatycznych wysp Vesteroy, Kirkeoy pomiędzy, którymi przemieszczamy się mostami. Będąc w okolicy warto również tutaj zajrzeć. Krajobrazy jakże odmienne od srogiej północy.
W pobliżu granicy ze Szwecją nad Iddefjorden leży Halden. Ze wzgórza, na którym położona jest twierdza Fredrikten rozciąga się malowniczy widok na okolicę. Twierdza położona jest na dwóch wzgórzach pomiędzy, którymi stoi cytadela.
Żeby dotrzeć do Szwecji wystarczy już tylko zapłacić za przejazd przez most Svinesund - ok 250m największy jednołukowy most świata - i już jesteśmy w innym kraju.
Po dwóch tygodniach w Norwegii już wiemy, że ten kraj na stałe wpisze się w nasz kalendarz wyjazdowy.
więcej zdjęć
http://osiolkiemprzezswia...a-dzien-15.html
frape - 2012-02-01, 17:13
W SKANDYNAWII - SZWECJA - dzień 6
SVINESUND - FJALLBACKA - KUNGLAV - GOTEBORG
TRASA 220 km
http://maps.google.pl/map...2,3,4,5&t=m&z=7
Szwedzkie wybrzeże na północ od Goteborga to jedno z ulubionych miejsc na spędzenie wakacji. Wybrzeże usiane jest zatokami, plażami i niewielkimi wysepkami.
Fjallbacka – jedna z piękniejszych miejscowości zachodniego wybrzeża więc nie dziwi również spory ruch samochodowy i pieszy. Uliczki są wąskie, dlatego jeśli znajdziemy miejsce do zaparkowania lepiej z niego skorzystać.
Kunglav – miasteczko 20km na północ od Goteborgu, gdzie na wzgórzu znajdują się ruiny twierdzy Bohus. Z murów rozciąga się widok na odnogę rzeki Gota Alv, która do połowy XVII wieku stanowiła granicę pomiędzy Szwecją i Norwegią
Pod wieczór docieramy do Goteborgu, drugiego co do wielkości miasta w Szwecji. Powstało ono dopiero w XVII wieku. Ze względu na holenderskich budowniczych miasto uzyskało kanały i umocnienia zgodnie z holenderskim wzorem. Rozległe fosy, mury i trzy twierdze zapewniały miastu bezpieczeństwo. W mieście warto zobaczyć stare miasto, Gustav Adolf Torg – czyli czworokątny plac po północnej stronie Stora Hamnkanal (zachowany kanał, gdyż wiele innych zostało zasypanych). Znajduje się przy nim dawny gmach giełdy, Radhaus oraz budynek sądu. Oczywiście są też muzea – miejskie, sztuki, wystroju wnętrz – dla każdego coś miłego. W mieście na pewno nie można się nudzić, a podświetlenia budynkom dodają kolorytu.
więcej zdjęć
http://osiolkiemprzezswia...ja-dzien-6.html
frape - 2012-02-02, 16:39
W SKANDYNAWII - SZWECJA - dzień 7
GOTEBORG - VARBERG - HALMSTAD - HELSINBORG
TRASA 230 km
http://maps.google.pl/map...6,7,8,9&t=m&z=7
Dzisiaj zwiedzanie zaczynamy od Varberg, gdzie za symbol miasta uważana jest twierdza zbudowana na skale wysuniętej w morze. Warto zaparkować na jej tyłach, gdyż o miejsce postojowe w okolicy raczej trudno. Twierdza została zbudowana przez Duńczyków w XIII w i służyła wojsku aż do 1830 r, kolejne 100 lat pełniła funkcję więzienia. W środku czworobocznego mury mieści się zamek z XIV w (muzeum). Wokół twierdzy, do której prowadzi most spotykamy dzikie kaczki. Varberg to również orientalny dom zdrojowy na palach nieopodal twierdzy. Taki budynek w Skandynawii to coś niespotykanego.
Po drodze odwiedzamy jeszcze Halmstad, koło którego rozciąga się najdłuższa 12km piaszczysta plaża Szwecji. Jedziemy znów wybrzeżem. Jako, że pogoda zrobiła się bardzo sympatyczna postanowiliśmy trochę się wykąpać – co prawda nie do końca sądziliśmy, że skończy się w ten sposób – dopiero planowaliśmy przebranie się w stroje kąpielowe Koniecznie trzeba odwiedzić Tylosand na zachód od Halmstad oraz Mellby na południe.
Pod wieczór docieramy do uroczego miasteczka Helsinborg, które leży w najwęższym fragmencie cieśniny Oresund. Nad miastem góruje 35 metrowa czworoboczna ceglana wieża Karan o grubości murów 4,5m. Stare miasto zwłaszcza wieczorem widziane z pobliskiego wzgórza wygląda oszałamiająco. Gdzieś w oddali widać już Danię.
więcej zdjęć
http://osiolkiemprzezswia...ja-dzien-7.html
frape - 2012-02-03, 16:48
W SKANDYNAWII - SZWECJA - dzień 8
HELSINBORG - LUND - MALMO - ORESUND
TRASA 90 km
http://maps.google.pl/map...,2,3,4&t=m&z=10
Lund i jego monumentalna katedra – najważniejsza romańska budowla Szwecji. Miasto założone w 990 roku prze duńskiego króla, w średniowieczu największe miasto Skandynawii i siedziba duńskiego biskupa. Miasto niby dość spore, ale rano ciężko tu kogokolwiek znaleźć. Cicho i spokojnie na ulicach.
Do Danii już niedaleko więc pojawiają się również wiatraki. Krajobraz zrobił się bardziej płaski, jak okiem sięgnąć pola. Zupełnie inaczej niż jeszcze kilka dni temu.
Jadąc wybrzeżem odwiedzamy jedną z pobliskich plaż tłumnie znów wypełnioną kocami – ehh gdzie ta wolność…. Jak się dobrze przyjrzeć można dostrzec już most łączący Szwecję z Danią. Już niedługo i my nim pojedziemy.
W Malmo większość atrakcji turystycznych skupia się wokół starego miasta. Na rynku stoi pomnik Karola X Gustawa, ratusz, rezydencja starosty i wiele ładnych budynków z początku XX wieku. Przy Lilia Torg znajduje się wiele kolorowych kamieniczek z pruskiego muru z XVI-XVII wieku, które są pozostałością po Duńczykach. Zamek Malmohus otoczony fosą pochodzi z XVI wieku a obecnie znajdują się w nim muzea.
Nad cieśniną Oresund wznosi się most oddany do użytku w 2000 roku. Most łącznie z tunelem, wyspą i mostami dojazdowymi ma długość 16 km i opiera się na dwóch potężnych pylonach. Po uiszczeniu opłaty za przejazd (wydaliśmy co do ostatniej koronki) wjeżdża się na most, który kończy się 4km tunelem. Wyjeżdżając z niego jesteśmy już w Danii.
więcej zdjęć
http://osiolkiemprzezswia...ja-dzien-8.html
frape - 2012-02-03, 23:36
W SKANDYNAWII - DANIA - dzień 1
ORESUND - KOPEHAGA - HELSINGOR - SORO
TRASA 220 km
http://maps.google.pl/map...5,6,7,8&t=m&z=9
Zwiedzanie Danii zaczynamy od Kopenhagi, do której prawie bezpośrednio zjeżdża się z mostu nad Oresund. Kopenhaga uzyskała prawa miejskie w połowie XIII wieku choć miasto istniało już 100 lat wcześniej.
Kopenhaga to miasto rowerów, są ich tu i jak się jeszcze przekonamy w Danii pewnie miliony. Gdzie nie spojrzeć tam dwa kółka. Są nawet wytyczone osobne pasy dla nich. Podróż po mieście na dwóch kółkach na pewno jest łatwiejsza niż na czterech. Gdzie nie spojrzeć w prawo, w lewo czy przed siebie wszędzie rowery. Nie dziwi gdyż wiele ulic jest wyłączonych z ruchu kołowego.
Choć z drugiej strony podróż samochodem w korku też ma swoje plusy. Jeśli chodzi o możliwość zaparkowania samochodu w ścisłym centrum jest to praktycznie niewykonalne. Natomiast zakorkowane miasto pozwala na swobodne robienie zdjęć pod pozorem stania w korku
Po Kopenhadze poruszaliśmy się na wyczucie i w oparciu jedynie o mapę (Dania miała stanowić jedynie kraj przelotowy), ale mimo wszystko nas zachwyciła. Na zwiedzenie miasta potrzeba jednak dużo, dużo czasu, gdyż jest tu naprawdę co podziwiać choćby katedrę Rosklide z grobami królów, kościół Fryderyka, który powstał na uczczenie 300 lecie panowania dynastii królewskiej. Christianshavn na wyspie Amager poprzecinanej kanałami i ulicami ułożonymi w regularną kratkę nazywana małym Amsterdamem, czy Norrebro, miejsce z klimatem, kawiarniami, pubami. Christiansborg będący siedzibą duńskiego rządu, Parlamentu, Sądu Najwyższego, w którym mieszczą się także reprezentacyjne komnaty królewskie. Dwa pałace Amalienborg – przy placu naprzeciw kościoła Fryderyka, w którym mieszka rodzina królewska i Rosenborg dawna rezydencja podmiejska królów Danii. Ratusz Radhuset, cytadelę Kastellet, Okrągłą Wieże, Syrenkę, muzea oraz wiele innych pięknych budynków i miejsc. Jeśli ktoś ma ochotę można także zwiedzać miasto z pokładu statku wycieczkowego.
Gdyby ktoś chciał więcej informacji zarówno o tym mieście jak i o innych krajach odsyłam tu:
http://kopenhaga.lovetotravel.pl/
Wzdłuż wybrzeża kierujemy się na Helsingor – miasto bliźniacze do szwedzkiego Helsingborg, które znajduje się po drugiej stronie kanału. Trasa nad wodą, ale jakoś tak płasko się zrobiło tylko morze widać. Z Helsingor odpływają promy do Szwecji.
Próbujemy znaleźć miejsce na nocleg. Podjeżdżamy pod camping, ale bez karty campingowej nie chcą nas nigdzie zameldować – pomijam astronomiczne ceny – w drogiej Norwegii było znacznie taniej. Po objechaniu północnej części wyspy i kilku próbach zniechęceni lokujemy się na noc na autostradzie.
więcej zdjęć
http://osiolkiemprzezswia...ia-dzien-1.html
Rockers - 2012-02-04, 15:52
Przepiękne widoki oj coraz bardziej choruję aby tam pojechac
frape - 2012-02-04, 18:24
W SKANDYNAWII - DANIA - dzień 2
SORO - SLAGELSE - NYBORG - ODENSSE - MIDDELFART - FREDERICIA - HORSENS - SASKILD
TRASA 245 km
http://maps.google.pl/map...,8,9,10&t=m&z=9
Dzień zaczynamy od zwiedzania niewielkiej miejscowości Soro. Lubimy takie niewielkie spokojne miejsca – zupełna odmienność od wczorajszych gwarnych wielkich miast. Podobnym miastem jest Slagelse, za którym żegnamy się z Zelandią udając się na kolejny most nad Wielkim Bełtem (płatny). Tym razem typowo północna pogoda – głównie chmury.
Zjeżdżamy z mostu i trafiamy do malowniczego miasteczka Nyborg. W Odense – jednym z najstarszych miast duńskich sprawdzamy czujność fotoradarów. Na ścieżkach rowerowych są specjalne mierniki prędkości, bo obowiązuje tu ograniczenie do 25 km/h. A rowery mają tu przedziwne.
Middelfart - to właśnie tu odkryliśmy zegary tak zegary do parkowania. W wielu mniejszych i większych miejscowościach są parkingi o ograniczonym czasie parkowania np. 15min – 2h. Parkować można za darmo, ale nie wolno przekraczać tego czasu. Myśmy zaparkowali pod jednym ze sklepów typu supermarket. Owszem pisało, że maksymalny czas parkowania 2h. ok to mamy czas, żeby pozwiedzać – miasteczko niewielkie zdążymy. Spacerujemy sobie po centrum i w pewnym momencie za szybami samochodów dostrzegamy zegarki. Chwila konsternacji i sprint pod supermarket. A tam przy naszym samochodzie, ktoś kręci się w mundurze. No to świetnie….. podchodzimy. Pan ani me ani be po angielsku, my po duńsku. Na szczęście skończyło się zegarowym prezentem, gdzie pan na migi wytłumaczył nam o co chodzi, a mogło być nie wesoło.
I znów most tym razem już jednak wjeżdżamy na stały ląd do pierwszego duńskiego miasteczka – Fredericia – można powiedzieć, że miasto tonie w kwiatach.
Na naszej trasie teraz Horsens – uniwersyteckie miasteczko – szybko mijamy i kierunek Odder, dokąd udajemy się malownicza trasą. Po drodze domy kryte strzechą, spacer na jedno z najwyższych wzniesień w okolicy, z którego nawet morze widać. Na wysokości Odder w Saksild zatrzymujemy się na campingu na nocleg.
więcej zdjęć
http://osiolkiemprzezswia...ia-dzien-2.html
frape - 2012-02-04, 20:59
W SKANDYNAWII - DANIA - dzień 3
SASKILD - AARHUS - HERNING - VARDE - HADERSLEV
TRASA 315 km
http://maps.google.pl/map...,4,5,6&t=m&z=11
Po noclegu na campingu, gdzie dostaliśmy przewodnik po duńskich campingach, udajemy się do Aarhus, czyli kulturalnej stolicy Danii (w tym 300 tysięcznym mieście studiuje około 40 tysięcy osób). Wydawać by się mogło, że w tak wielkim mieście nie znajdziemy klimatu a jednak. Główny deptak miasta prowadzący do rynku i katedry wypełniają kawiarenki i puby. Deptak przecina również kanał, po którym pływają stateczki a miasto swoim układem trochę przypomina Kopenhagę.
W Aarhus znajduje się kościół św. Klemensa – najdłuższy i najwyższy w Danii. Kościół w środku stwarza wrażenie surowego, jednak gdy lepiej się przyjrzeć ujrzymy wiele ciekawych malowideł, płaskorzeźb, fresków i innych ozdób. Klemens jest patronem żeglarzy więc i takich elementów tu nie zabraknie.
Przez Herning docieramy na zachodnie wybrzeże i wąską groblą kierujemy się na południe. Tutejsze plaże są szerokie i piaszczyste, otaczają je wydmy porośnięte trawą.
Pod wieczór żegnamy się z duńskim wybrzeżem, mijamy Varde gdzie zastanawiamy się nad ofertą pracy i na nocleg docieramy w okolice Haderslev. Przed nami jeszcze Niemcy i znów będziemy na ojczystej ziemi
więcej zdjęć
http://osiolkiemprzezswia...ia-dzien-3.html
frape - 2012-02-06, 23:08
Żal kończyć wyprawę, ale niestety pora wracać. Niemniej jednak po drodze odwiedzamy jeszcze kilka nadmorskich miejscowości w Niemczech m.in. Schleswig, Wismar i docieramy do Świnoujścia.
frape - 2012-02-06, 23:10
Chcieliśmy jeszcze kila dni spędzić nad polskim morzem, ale ulewne deszcze jakimi przywitała nas Polska i chmary krwiopijczych komarów zmusiły nas do odwrotu do znów do Niemiec i powrotu do domu niemieckimi i polskimi autostradami. Ale nie ma tego złego – dzięki temu, że zostało nam trochę wolnego zwiedziliśmy jeszcze Bałkany
frape - 2012-02-06, 23:17
Z własnego doświadczenia:
Przydatny język: generalnie posługiwaliśmy się angielskim, ale podejrzewam, że można również w niemieckim, francuskim i włoskim ponieważ bardzo dużo camperów na takich właśnie rejestracjach spotkaliśmy
Waluta: euro – Finlandia, korony – pozostałe kraje skandynawskie każdy ma swoją w zeszłym roku w granicach 45-55 gr w zależności od kraju
Wymiana waluty: nie korzystaliśmy dlatego ciężko nam niestety powiedzieć
Przekraczanie granic: praktycznie gdyby nie zmiany cen na stacjach benzynowych ciężko byłoby się domyślić, że przejechaliśmy granicę
Stacje benzynowe: nie ma problemów na północy Norwegii trochę mniej, na szczęście osiołek ma zasięg około 1000km więc tankowaliśmy gdy widzieliśmy tańsze paliwo
Cena paliwa: zróżnicowane, najtańsze było w Finlandii, najdrożej Norwegia, ceny szybko się obecnie zmieniają….
Drogi: bardzo dobre, czasami zdarzały się szutrowe z ograniczeniem prędkości do 70km/h, dziurawe pewnie gdzieś mają, myśmy nie znaleźli „typowo polskiej drogi”
Mapy i przewodniki: „Skandynawia” przewodnik Baedeker z dobrą mapą poglądową, mapa „Szwecja” Marco Polo
Żywność: duuużo drożej niż u nas, w miarę rozsądne ceny w Szwecji, dobrze, że campery mają duuuże bagażniki
Sklepy: w większych miastach, przy głównych drogach, w małych miasteczkach różnie bywało
GPS: bezproblemowo, ale zwłaszcza w północnej Norwegii jest tak wiele dróg, że ciężko wjechać na niewłaściwą
Bezpieczeństwo: bez problemu na północ od Trondheim rzadko widywaliśmy nawet płoty wokół domów, duże miasta Olso, Sztokholm – jak w każdym dużym zbiorowisku ludzi,
Policja: nie widzieliśmy
Noclegi: przy drogach jest dużo miejsc z wodą i toaletami, a stać można praktycznie wszędzie gdzie znajdzie się fajne miejsce a widokiem, jedynie w Danii się trochę burzyli i odsyłali na campingi, a tam znów bez karty nie chcieli wpuścić.
Koniecznie zabrać: pełny bak paliwa - póki co u nas jeszcze ciut tańsze, spory zapas papu, aparat fotograficzny z pojemną kartą!!
darboch - 2012-02-07, 13:33
Świetna relacja..świetne zdjęcia...no i miejsce akcji...ukochana Skandynawia
z przyjemnościa stawiam wirtualne piwko
Ania i Zdzich - 2013-01-26, 21:32
ja też stawiam piwko - wspaniała relacja!!!
Tadeusz - 2013-01-26, 21:46
Małgosiu, jak zwykle jesteś niezawodna. Oboje z Grzesiem po prostu kochacie podróże i dzielenie się wrażeniami.
Serdeczne dzięki.
frape - 2013-01-26, 21:55
oj ciągnie w tamte okolice, oj ciągnie
|
|