|
Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
|
 |
Podwozia - technika i eksploatacja - Diesel i zima czyli zimno
airgaston - 2012-02-02, 14:59 Temat postu: Diesel i zima czyli zimno Troszkę niższe temperatury skłoniły mnie do podjęcia tego tematu. Przy jakich temperaturach wasze diesle (nie koniecznie kampery) są w stanie jeszcze zapalić i poruszać się. Moja C15 zasypiała przy -12st C a obecny Citroen Jumpy zapala przy -21 st C i jeździ całkiem dobrze. Nie mam żadnych pakietów zimowych i poza Skydem w paliwie i dobrym aku z kampera. VW LT już ledwo ledwo ale da się uruchomić. Nissan almera 1.5dCI też jeszcze daje się użytkować ale musi z 5min się podgrzać bo skrzynia biegów jest zamarźnięta i biegi są na dębowo. Za to Ludwik zapala bardzo ochoczo, ale smakuje tylko benzynkę. Przy jakich temperaturach i w jakich autach zaczynacie ceremonię odpalania, tzn zabiegi aby zagadał w te chłodki.
P.S. czy można powiedzieć że silnik diesla jest w dobrej kondycji jeśli da się uruchomić w tak niskich temperaturach?
dudek_t - 2012-02-02, 15:03
Dziś -27.5 i sześcioletni tdi o przebiegu 160000km zapalił bez zbędnego kręcenia za pierwszym razem. W baku paliwo od wschodnich sąsiadów + skyyd i jest ok
IAAN - 2012-02-02, 15:32
dziś rano -19 voyager 2,5 tdi zagadał za 1 razem normalnie szok
kamper -17 dziś zagadał po namysle i pomocy drugiego aku myslał 4 razy ale według mnie też dobrze paliwo bio z lata +zimowe 1/2
nówka sztuka vwt5 -17 ten nie ma nic do powiedzenia musi robić nie ma ze boli
scuter0 - 2012-02-02, 15:55
Moje Berlingo przy -17,5 odpalilo po trzecim kreceniu,aku. ok. ale zaczyna szfankowac rozrusznik.Jezeli diesel (moj 99r)odpala bez problemu w takich mrozach to jest w dobrej kondycji.Kampera nie odpalalem bo zapadl w sen zimowy.
BiG Team - 2012-02-02, 16:15
nasz drugi sprzęt czyli 30 letnia westfalia na T3 1,6D przy -20 daje radę bez większych problemów
Witold Cherubin - 2012-02-02, 16:23
Nie mam problemów z moim 5-letnim Citroenem (silnik 2,2 TDI 125 kW) - pali od pierwszego zakręcenia nawet po dwudniowym postoju na silnym mrozie.
Myślę, że codzienne użytkowanie ma wpływ na rozruch silnika - poza tym w zimie zawsze uruchamiam przy wyciśniętym sprzęgle i jak silnik zacznie równo pracować puszczam sprzęgło.
Chodzi o to, żeby olej w skrzyni biegów nie stwarzał dodatkowych oporów przy rozruchu.
gino - 2012-02-02, 16:51
no nie DIESELek..
ale..warty pochwalenia..
jeden z moich garbusków..po ponad miesięcznym staniu odpalił z drugiego kopa..
pierwszy...to tradycyjnie pompowanie benzynki
donald - 2012-02-02, 16:59
A nie szkoda wam tak odpalac by zobaczyć czy zapali..... na pewno wiecie że odpalanie na mrozie to ogromny wysiłek dla rozrusznika, akumulatora itd.... no nim olej sie rozejdzie to silnik pracuje na "sucho" > jak już palić to jechać i to porzadny kawałek
papamila - 2012-02-02, 17:05
donald napisał/a: | A nie szkoda wam tak odpalac by zobaczyć czy zapali..... |
było już o tym na forum niezliczoną ilość razy, (jakie to niezdrowe)
.........ale kto bogatemu zabroni
donald - 2012-02-02, 17:07
papamila napisał/a: | donald napisał/a: | A nie szkoda wam tak odpalac by zobaczyć czy zapali..... |
było już o tym na forum niezliczoną ilość razy, (jakie to niezdrowe)
.........ale kto bogatemu zabroni |
co racja to racja
Dziabong - 2012-02-02, 17:26
Mój nalepszy samochód służbowy odpala ochoczo
Leo2 - 2012-02-02, 17:29
Witam serdecznie!
Ja tam niczego nie odpalam, natomiast mam non stop podłączone ładowanie akumulatora przez energoblok. Wewnątrz jest mini grzejnik olejowy 600W, szafki pootwierane żeby ciepło docierało do tych urządzeń wodnych. W kamperku jest ok +10C. Jak temperatura się unormuje na ok -5C to wszystko wyłączę. U nas w nad ranem było -25C.
Pozdrawiam!
Cyryl - 2012-02-02, 18:19
gino napisał/a: | no nie DIESELek..
ale..warty pochwalenia..
jeden z moich garbusków..po ponad miesięcznym staniu odpalił z drugiego kopa..
pierwszy...to tradycyjnie pompowanie benzynki |
ja w latach 80-tych byłem w sanatorium w Lądku Zdroju w lutym. posiadałem Garbusa z 1972 roku.
wszyscy uzytkownicy Polonezów, Maluchów i PF 125p powyjmowali akumulatory z aut i pokojach sanatoryjnych ładowali prostownikami. ja swojego garbusa zostawiłem jak przyjechałem i przez 3 tygodnie nie ruszyłem go.
po 3 tygodniach, a temperatury były podobne jak teraz, odpaliłem za pierwszym razem, odśnieżyłem i pojechałem.
a mój Garbus miał prądnicę nie alternator.
natomiast w ostatni weekend w sobotę odpaliłem kampera bez kłopotu, nawet nie czekając aż zgaśnie kontrolka świec żarowych. w niedzielę gdy miałem wrócić, 2h przed wyjazdem wsadziłem farelkę pod maskę (tam prąd mam darmowy) i odpalił jak w styczniu.
MariuszB - 2012-02-02, 19:03
Dobre sprężanie, ciepły/sprawny aku, sprawne świece, nieutlenione przewody aku>rozr, dodatek w paliwie anty-parafina (reszta nieważna ) i musi klekotać nawet przy aktualnych temperaturach
maszakow - 2012-02-02, 23:21
donald napisał/a: | ... no nim olej sie rozejdzie to silnik pracuje na "sucho" |
Zależy jaki masz olej
Ja niestety mam akumulator na ostatnich nogach - przy -18 nigdy nie chciał palić, zaczyna mieć problemy poniżej -10. dziś niestety nie odpalił pod firmą po 8godzinnym staniu na -16
wczoraj jak było -12 to bez problemu. Paliwo bez extra dodatków czego już żałuje...
Cykada - 2012-02-03, 18:45
mój tranzol bez świec żarowych i bez świecy płomieniowej zapala do -15 jak akumulator naładowany na maxa.
janus - 2012-02-03, 19:18
mobili napisał/a: | mój tranzol bez świec żarowych i bez świecy płomieniowej zapala do -15 jak akumulator naładowanych na maxa. | tzn. w
Tym silniku nie ma ani jednego, ani drugiego?
Cykada - 2012-02-03, 19:23
janus napisał/a: | mobili napisał/a: | mój tranzol bez świec żarowych i bez świecy płomieniowej zapala do -15 jak akumulator naładowanych na maxa. | tzn. w
Tym silniku nie ma ani jednego, ani drugiego? |
żarowych nie ma a w niektórych są świece płomieniowe u mnie oryginalnie nie ma ale jest zaślepka w kolektorze gdzie mogę wstawić od np.ursusa. ale zimą nie jeżdże i akurat dla mnie nie jest potrzebne.
makdrajwer - 2012-02-03, 19:31
A mój nie zapala bo mu się kręcić nie chce. Chyba mam jakies zwarcie na wirniku rozusznika. Ale dzisiaj zapiołem Mućke z linką i po 50 m grużlik ożył. Może do poniedziałku odmarznie mu ropa w zbiorniku ?
łoś - 2012-02-04, 02:15
makdrajwer napisał/a: | A mój nie zapala bo mu się kręcić nie chce. Chyba mam jakies zwarcie na wirniku rozusznika. Ale dzisiaj zapiołem Mućke z linką i po 50 m grużlik ożył. Może do poniedziałku odmarznie mu ropa w zbiorniku ? |
Nie chcę pouczać, ale krótko opiszę problemy z moim pierwszym dieslem kaczką 207 2400. Wracałem do domu i mróz nabierał minusa, silnik zaczął się krztusić i stanął. Pomoc doholowała mnie pod dom. Dwa tygodnie podgrzewałem i nic. Aż ktoś w przypadkowej rozmowie poinformował mnie, że w tym modelu do pompy paliwa trzeba dolewać oleju. Dolałem pouczony i silnik odpalił. W te mrozy rozrusznik też słabo kręcił. Kolega elektryk wymienił wirnik na nowszy model, więcej cel i przy tym samym aku już kręcił jak szalony.
łoś - 2012-02-04, 02:46
Teraz o paliwie.
Do czwartku jeździłem na paliwie z 31,12,2011r. + moje tajemne dolewki.
Partner z 2000r. po 380tys palił od pierwszego uderzenia.
W czwartek w Wa-wie na SHELL-u zatankowałem VP diesel i już wracając do Wyszkowa warkot silnika był mniej przyjemny. Skusiłem się 30gr. obniżką za talon z Lidl-a.
Rano w piątek piłowałem silnik 15 min. później już z rozruchem.
Litr tego luksusu to 5,89 już pomniejszone o 30gr.
Właśnie postanowiłem chrzcić tańsze paliwo po 5,68(nie zimowe, bo to zostaje na pniu sprzedane ) w Wyszkowie. Wszystkie komponenty mam 1000m od domu.
Trzy bańki wystawiłem na mróz. Każda o innym składzie sprawdzonych przez lata dodatków do ropy. Teraz sprawdzam jak się sprawdzą przy niskich temperaturach.
lepciak - 2012-02-04, 09:30
Za poradą eMKa stosuję szwedzki preparat
i nie mam żadnych kłopotów z odpaleniem i jazdą nawet przy - 17 stopni.
loś Cytat: | jeździłem na paliwie z 31,12,2011r. + moje tajemne dolewki |
Znam łosia i jego tajemne dolewki które aplikuje sobie na każdym zlocie. Efekt stosowania tych tajemnych dolewek też mi jest doskonale znany gdyż wynik końcowy jest zawsze taki sam.
makdrajwer - 2012-02-04, 10:25
łoś napisał/a: | że w tym modelu do pompy paliwa trzeba dolewać oleju |
Wiem o tym a paliwo zamarło mi w ducato. No ale mam wygodny warsztat i jak wjeżdżam to przy złożonych lusterkach zostaje mi 4 cm luzu na strone
Tadeusz - 2012-02-04, 11:19
lepciak napisał/a: | Za poradą eMKa stosuję szwedzki preparat |
Ja również, stosując szwedzkie preparaty, uruchamiam sinik 1.D mojego Kucyka za pierwszym dotknięciem w bardzo niskich temperaturach. Odkąd je stosuję nigdy nie wytrąciłą się parafina w paliwie.
MariuszB - 2012-02-04, 11:42
janus napisał/a: | mobili napisał/a: | mój tranzol bez świec żarowych i bez świecy płomieniowej zapala do -15 jak akumulator naładowanych na maxa. | tzn. w
Tym silniku nie ma ani jednego, ani drugiego? |
Transit 2.5 D posiada 1 (słownie: jedną) świecę płomieniową, choć faktem jest, że można spotkać wersje bez systemu podgrzewania.
Co do dodatków zapobiegających wytrącaniu się parafiny polecam Xeramic...
Rockers - 2012-02-04, 15:59
ja mojego LT-czka próbowałem zagadać dwa tygodnie temu, podładowałem aku, ale niestety silniczek nie chciał ze mną gadać, jak zauważyłem że aku słabnie zrezygnowałem i przewiozłem do ładowania. Akumulatorki trzymam z garażu gdzie co jakiś czas je podładowuje. Kamperka nie będę ruszał póki się nie ociepli.
Ale dodam że jak do dtej pory w poprzednich zimach nie miałem żadnych problemów, gadał praktycznie za pierwszym razem. Obecnie pod koniec lata zanim go postawiłem miałem problem z gaśnięciem silnika zanim się nie zagrzał, więc myślę że problem może leżeć gdzie indziej nie w temperaturze.
Co do innych samochodzików, to w jednym puncoiusiu którym jeżdzę zamarza mi amorek z przodu, więc muszę samochodzik trzymać w garażu bo rano nie da się jechać.
Kupiłem już nowe amorki ale w taki mróz jak je wymienić, skoro jak raz wziołem jeden do ręki to o mało mi do ręki nie przymarzł
Rockers - 2012-02-04, 16:01
Drugiego punciusia jak odpaliłem po dwóch tygodniach stania na mrozie odpalił od razu ale przez dwa kilometry jadąc do sklepu drżał że nie dało się jechać szybciej jak 40-stką bo wszystko wpadało w rezonans, dopiero spowrotem jechal w miarę normalnie
kazbar - 2012-02-04, 16:48
- 30 stopni. Czwartek, 7 rano. Land Rover Kalahari. Diesel 2,0 TD4. Holownik do mojej przyczepki Compass Pentara...
"Wykręciłem" akumulator. Nie zapalił. Z gazem, bez gazu, tak, siak...nawet "nie zagadał"
Przyniosłem drugi aku świeżo naładowany i przechowywany na wypadek "wojny" w ciepłej piwnicy (od przyczepy). Nie odpalił
Zrozpaczony, szukam pomocy (na 10 rano musiałem dostarczyć wnuczka do lekarza w Krakowie - 120 km! Termin NFZ nie do ruszenia). Wyszedłem na główną drogę z linką holowniczą w ręku i pokazując ją przejeżdżającym, prosząc tak o szarpnięcie. Zatrzymał się kolega z osiedla terenówką przebierającą jeszcze na cylindrach. Podjechał pod mój dom, spięliśmy akumulatory kablami i...lejąc wrzącą wodę na wtryskiwacze i filtr paliwa (wylaliśmy jakieś 2 litry gorącej wody)...Po kilku obrotach rozrusznikiem...ODPALIŁ
Jak widać, najprostsze metody są chyba najskuteczniejsze!!!
PS. Obok nas, pod silnikiem "zesztywniałego" autobusu kierowcy zapalili ognisko i po kilkunastu minutach zapalili smoka od sztycha
lepciak - 2012-02-04, 16:57
Rockers Cytat: | Kupiłem już nowe amorki ale w taki mróz jak je wymienić, skoro jak raz wziołem jeden do ręki to o mało mi do ręki nie przymarzł |
Jedyną szansą jest wtedy odlanie się na dłoń z amorkiem. Gwarantuję że natychmist odmarznie i to bez śladu. Ale wpierw trzeba potrenować wydobycie małego z kuluarów na świat jedną ręką.
Rockers - 2012-02-04, 17:26
Rockers - 2012-02-04, 17:29
co do ognisk pod samochodami stanowczo odradzam, osobiście znam przypadek w rodzinie kiedy szwagier jeździł steyrem rano palili małe ognisko i odpalali, niestety pewnego dnia odpalił na serio żadna gaśnica na bazie nie działała, a szwagier jeszcze do kabiny wskoczył po zegaek ( pamiątkę po ojcu ) i czapkę uszatkę, za nogi go z kabiny wyciągali. Niestety z pojazdu nic nie zosytało a już nie piszę ile kłopotów potem było. Potem jeździł Jelczem, już nie odpalał na ognisko
kimtop - 2012-02-04, 18:13
Może nie ognisko, ale węgiel drzewny na dużej łopacie,to mi się w życiu parę razy zdarzyło.
Dziś 8 rano -25. Iveco Daily 2.8 nie zagadał.Aluminiowy peszel na nagrzewnicę olejową i po 10-ciu minutach grzania miski- od jednego strzała.
lepciak - 2012-02-04, 18:26
Starsi powinni pamiętać, że pierwsze URSUSY - zerżnięte bez licencji Lanz Bulldogi odpalało się po uprzednim rozgrzaniu głowicy benzynową lut-lampą.
baja02 - 2012-02-04, 18:29
Przed kilkunastu laty miałem Merca 2.4 i mechanik zamontował mi grzałkę w bloku podłączaną do sieci. Przy - 20 st. nigdy nie miałem problemu z zapalaniem, a przecież tych wspaniałych płynów uszlachetniających nie było. Z boku bloku była taka zaślepka i w to miejsce wkręcało się tą grzałkę. Nie pamiętam dokładnie ale zdaje się miała moc 45W. Ciekawe czy dzisiaj można kupić takie ustrojstwo.
makdrajwer - 2012-02-04, 18:43
Są i to do prawie każdego silnika. Tylko trzeba mieć gniazdko niedaleko auta.
lepciak - 2012-02-04, 18:53
baja02 Cytat: | Ciekawe czy dzisiaj można kupić takie ustrojstwo. |
Można kupić takie coś nawet na Allegro o mocy 300 W lub 500 W, ale nie do bloku. Wstawia się je w wąż na wyjściu z chłodnicy to jest w dolnej części gdzie płyn jest najchłodniejszy.
YAN - 2012-02-04, 19:07
Wstawiaja też grzałki na 220V w miski olejowe.Oczywiście tam gdzie się zmieści.
YoYoYo - teraz spoko - 2012-02-05, 16:07
Witold Cherubin - 2012-02-05, 19:52
baja02 napisał/a: | Przed kilkunastu laty miałem Merca 2.4 i mechanik zamontował mi grzałkę w bloku podłączaną do sieci. |
W Szwecji to jest praktycznie norma - na osiedlowych parkingach, zwykle zadaszonych, są przyłącza elektryczne, do których podpina się parkujące auta z grzałkami w bloku. Podobne wynalazki stosują też w Moskwie w osiedlach dla dyplomatów - korzystał z tego mój znajomy.
Natomiast ja w dawnych czasach, kiedy pracowałem w FSO i czasami dostawałem na weekend lub święta "doświadczalną" Warszawę, żeby nie mieć kłopotów z rozruchem w silne mrozy, po przyjeździe do domu spuszczałem olej z miski olejowej i trzymałem go w ciepłym miejscu, a rano po zalaniu silnika ciepłym (czytaj rzadkim) olejem nigdy nie miałem kłopotów z rozruchem silnika. Trochę to było kłopotliwe, ale skuteczne.
Pozdrawiam
kazbar - 2012-02-05, 20:24
Moim pierwszym samochodem była Syrenka (105 Lux)). Nie było w tych czasach płynów chłodniczych (a może i były gdzieś w Pewexie za zielone czy bony PKO? ) ale był w bloku silnika kurek do spuszczania wody. Co wieczór spuszczałem wodę a rano nalewałem gorącej. Syrenka odpalała mniej więcej tak:
...niebędę, niebędę (strzał w gaźnik)...niebędę, niebędę...(strzał w gaźnik)
...niebędę, niebędę...(strzał w rurę)
...ojjjj będę będem, ojjjj będem, będem...
A teraz kurków w bolku nie ma i trza pomoc koleżeńską lub techniczna wołać
makdrajwer - 2012-02-05, 20:29
kazbar napisał/a: | ...niebędę, niebędę (strzał w gaźnik)...niebędę, niebędę...(strzał w gaźnik)
...niebędę, niebędę...(strzał w rurę)
...ojjjj będę będem, ojjjj będem, będem... |
A ty pewnie myślałes:
... żeby nie zapać, żeby nie zalać ...
dziwaczek - 2012-02-05, 20:34
A ja znalazłem coś takiego. Wydaje się być ciekawe - czy ktoś stosował tego typu podgrzewacz chłodziwa?
http://allegro.pl/grzalka...2100008846.html
MILUŚ - 2012-02-05, 20:39
A ja drodzy moi mili mam na desce rozdzielczej w kamperku .........na stale zamontowany solarek malej mocy ktory doladowuje mi aku non stop i jak pamietam rok temu po ponad miesiacu mojego pobytu na Bialorusi zapalil od pierwszego "kopa" Musze tylko pamietac o odsniezaniu kawalka przedniej szyby .
TomekW - 2012-02-06, 00:14
Rockers napisał/a: | co do ognisk pod samochodami ... |
Jeszcze kilka lat temu w Szczawie facet miał Pragę V3S, takie stare czechosłowackie nakladne vozidlo z silnikiem chłodzonym powietrzem, dawniej dużo tego używali do ściągania drewna z lasu (na "emeryturze" bywały używane jako ostatnia deska ratunku do wyciągania z zasp wszystkiego, co w nich utknęło). W zimie nigdy nie podchodził do niej bez brytfanki z suchym bukowym drewnem. Trochę ropy, zapałka, brytfanka pod miskę olejową i grzanie, grzanie, grzanie... potem kluczyk w stacyjkę i start od kopa!
Inna sprawa, że tam chyba nie miało się co zapalić, samo żelastwo bez zbędnych "wypełniaczy".
lepciak - 2012-02-06, 09:08
Witold Cherubin Cytat: | spuszczałem olej z miski olejowej i trzymałem go w ciepłym miejscu, a rano po zalaniu silnika ciepłym (czytaj rzadkim) olejem nigdy nie miałem kłopotów z rozruchem silnika. Trochę to było kłopotliwe, ale skuteczne. |
Spuszczało się również wodę z chłodnicy i bloku a rano zalewało wrządkiem. W tych czasach płyn niezamarzający przeznaczony był tylko dla pojazdów wojskowych.
TomekW Cytat: | facet miał Pragę V3S, takie stare czechosłowackie |
Te Pragi pracują do dzisiaj. Zapraszam w m.in. w Bieszczady.
dziwaczek Cytat: | czy ktoś stosował tego typu podgrzewacz chłodziwa? |
StasioiJola ma taki podgrzewacz w sklepie na stanie. Kiedyś co drugi taksówkarz miał to cudo zamontowane w swojej gablocie.
papamila - 2012-02-06, 09:35
TomekW napisał/a: | Trochę ropy, zapałka, brytfanka pod miskę olejową i grzanie, grzanie, grzanie... potem kluczyk w stacyjkę i start od kopa! |
dziś rano w TVN Turbo z cyklu "Legendy PRL
była własnie prezentowana praga, z zabudową radostacji
wspominam o tym ponieważ wyposażona była w samostart- urządzenie typu
" zbij szybkę" na nabój gazowy ułatwiający zapalanie w zimie
buda znakomicie nadawalaby się na milkę III
tyle że świstak musiałby kombinować z przełożeniami napędu
bo prędkość max 70 a realna komfortowo przelotowa to 40-50
Świstak - 2012-02-06, 20:01
Na Milkę 2 lub 3... Cyferka oznacza ilość napędzanych osi. A co do przełożeń - Chyba coraz mniej mi się spieszy. Dzisiaj rano moja wywrotka Piaggio odpaliła od pierwszego (benzyniak) ale ciśnienia oleju nie uświadczyłeś. Dobrze że się nie spieszyłem i zgasiłem silnik. Wziąłem palnik do lutowania rur, zagrzałem miseczkę, odpaliłem i juz z ciśnieniem pojechałem zagrzać autko i wymienić olej i filtry.
Gdzieś ostatnio jechałem pociągiem. Patrzyłem w boczne okienko gdy gnaliśmy ze 25 na godzinę. Ile ciekawych rzeczy działo się za oknem. Zapomniałem już przez te wszystkie lata gonitwy że wszystko ma swój rytm. Przypomina mi się zimą gdy skrzypią drzewa a silniki wokół jęczą domagając się zimowego snu...
łoś - 2012-02-09, 16:24
Świstak napisał/a: | a silniki wokół jęczą domagając się zimowego snu... |
no właśnie, żeby dizelki nie jęczały, to czy ktoś sprawdzał jaki wpływ mają te wszystkie dodatki.
W/g obowiązujących przepisów to zwykły on musi wytrzymać -20C. I nie o witaminkę C biega.
Wczoraj w TV pokazali jak przy -12 ropka zamarzała w Lublinie.
Już w "saturatorach" zamarzała, a kontrola wykazała zgodność. i bo
Ja zrobiłem mały sprawdzian przy -24
Będą fotki i ciekawe odkrycia w temacie ON i inne.
łoś - 2012-02-09, 18:45
Nie będę komentował tych fotek.
1) ON 01 to po 36h przy -24
2) ON 02 zmieszany
łoś - 2012-02-09, 19:02
-24 to przez kilka dni. Mogłem to przetestować.
Wyjeździłem zwykły ON i zatankowałem z dodatkiem w podanych proporcjach. Dodatek to tylko 3gr/l. Można sobie dolać i wierzyć w skuteczność.
Mój PEUGEOT niestety na tym dodatku nie poznał się i odpalał z małym trudem jednakowo.
Mam jeszcze inne ciekawe rewelacje.
Teraz poczekam na Wasze opinie na przedstawione fotki.
donald - 2012-02-09, 19:05
nawet smacznie wyglada jak by z kiwi czy lemon...
dziwaczek - 2012-02-09, 19:18
No ciekawie to ja już wiem dlaczego mija mazdzioszka zastrajkowała przy ponad -18C mimo dodawania dodatków.
A może byś zrobił test ropa + benzynka? Podobno to skuteczna metoda - ale nigdy jej ie stosowałem w nowych dieslach - trochę strach, ale czy na pewno warto się bać? Kolega leje ok. 0.5 litra benzyny na 10 litrów ropy i śmiga w mrozy (osobówka ok 10 lat) i puki co działa.
seba1 - 2012-02-09, 19:53
jest jeszcze jeden patent -ogrzewanie pstojowe tzw mokre- mam w iveco takie cosik i przy mrozach bardzo pomaga. Wystarczy chwile przed wyjazdem załączyć i już autko bez problemu zapala, i jeszcze w kabinie jakby przyjemniej i szyby czyste
łoś - 2012-02-09, 20:04
dziwaczek napisał/a: | A może byś zrobił test ropa + benzynka? |
Spoko, testy są i wyniki rewelacyjne też.
Niestety butelki pomyliłem i nie wiem co i jak pozlewałem. Ważne, że wszystkie testy wykazały słuszność moich pomysłów.
Zaznaczam, że to były testy na ekstremalne warunki temperaturowe. W normie jest, że na moich mieszankach partner przejechał prawie 400 tys.
,50zł oszczędności na litrze to 25 000zł w 10 lat. Tak właśnie kupiłem kampera
Teraz wypracowałem oszczędności w granicach 1,00 zł. Za 10 lat to .....
Już sam się uśmiałem z tego co piszę, ale dużo prawdy w tym jest.
Donat - 2012-02-09, 20:45
Łosiu przetestuj jeśli możesz tą wersję z benzynką dodaną do ON i kontrolnie butelkę z olejem opałowym. W tym drugim przypadku efekt znam :-)
łoś - 2012-02-09, 23:11
Uwaga !!!
nie chcę mieć kłopotów z tytułu moich eksperymentów. To moja zabawka i dzielę się z Wami spostrzeżeniami.
Uważnie czytającym wykazałem wpływ dodatku skydd na ON.
Szkoda, że nie miałem ON z Lublina. Tego co zamarza przy -12.
Szkoda, że nikt się nie odniósł do fot. ON 01. Tak się warstwowo układa paliwo w naszych zbiornikach po nocy w mrozie. Ruszamy i po chwili mamy efekt jak na fot. ON 02.
Teraz gwóźdź programu. Wykażę się totalną nie wiedzą w podstawowej sprawie. Nie wiem jak jest pobierane paliwo ze zbiornika. Ma to kluczowe znaczenie, bo jeśli jest to smok pływający tak jak w spłuczce WC to rozumiem skuteczność skydd. Jeśli jest na stałe usadowiony w najniższym miejscu zbiornika wraz z filtrem to używanie tego dodatku jest głupotą.
łoś - 2012-02-09, 23:44
Męczę temat, ale gdzie powinno być łykanie paliwa. Moim zdaniem w tej górnej warstwie po dodaniu skydd. Tu jest kryształ. A na dole to chyba ta wredna wytrącona parafina.
Ufff, trochę się zmęczyłem dziś tym całym pisaniem
ale jeszcze odpowiem koledze Donat.
Tego samego dnia uwieczniłem inne doświadczenia.
W jednej z tych butli jest w proporcji 5pb/60ON. w innej ... ble ble
A denaturat przy minusowych temp. nie ma wpływu. To go nie użyłem. Wszystko przy -24
łoś - 2012-02-09, 23:47
tej fotki zabrakło
IAAN - 2012-02-10, 08:41
w celu dalszych badań nad tym tematem załączam skany swiadectw jakości dołączane do każdej cysterny wychodzącej od dystrybutora paliw
są to 3 swiadectwa zwykły zimowy on
olej opałowy
oraz olej napędowy miejski nie wiem czy ktoś słyszał o takim jest on całkowicie biały lato czy zima taki sam i taką samą ma temp blokowania filtra latem czy zimą można na nim jeżdzić starym dieslem ale awaria pompy gwarantowana na 100% jest strasznie suchy
na opale tez można jeżdzić (przepisy mówią inaczej) w temperaturze takiej jak teraz -20 nie stanowi problemu były czasy że cały transport w polsce jeżdził na opale i można było go legalnie kupić na stacji mieszali to z miksolem nawet rafineria produkowała miksol w 30 litrowych bańkach aby sprostac klijentowi te czasy mineły
niewiem jak wyglądał by biodisel bo zimą go nie sprzedają
niektórzy pomykają na rzepakowym z biedronki ciekaw jestem też jak to wygląda w pomieszaniu z on zimowym 50/50 czy mozna pomykać
boje się
aby z badań Łosia nie wyszło że można też na wodzie to by było super
lepciak - 2012-02-10, 19:52
łoś Cytat: | 50zł oszczędności na litrze to 25 000zł w 10 lat. |
To lepsze przebicie niż na alko. Ciekawe co to za mieszanka.
angela_camp - 2012-02-10, 21:36
Mercedes 1994rok, C200 diesel odpala mi zawsze bez problemu najwiekszy mroz -26 bez problemu z odpaleniem . Przejechane ma 280.000km i ma sie dobrze jak na swoje latka KOCHAM ten samochod
łoś - 2012-02-10, 21:37
łoś napisał/a: | ,50zł oszczędności na litrze to 25 000zł w 10 lat. |
lepciak napisał/a: | łoś
Cytat:
50zł oszczędności na litrze to 25 000zł w 10 lat.
To lepsze przebicie niż na alko. Ciekawe co to za mieszanka. |
Poprawiłem oznaczenie cytatu. WB
makdrajwer - 2012-02-11, 09:55
łoś napisał/a: | Nie wiem jak jest pobierane paliwo ze zbiornika. Jeśli jest na stałe usadowiony w najniższym miejscu zbiornika ... |
No niestety tak właśnie jest . W dieslach jest tylko taki "bajer" zabezpieczający przed skończeniem się paliwa. Tzn, jeżeli na wskażniku jest "zero" totalne to w baku jest jeszcze ok 10 litrów. Właśnie w moim ducato miałem akcje wypompowania paliwa "letniego". Gdy miałem zero to udało sie wycisnąć prawie 10 L. Gdy auto zgasło ( skończyło sie paliwo ) wlałem 15 L i mam minimalnie powyżej zera.
WINNICZKI - 2012-02-11, 12:25
Bo w starym Ducato jest zero i...zero absolutne.
maszakow - 2012-02-11, 12:27
wszystko zależy od auta. Rezerwa w Jumperze zapalała mi się jak miałem paliwa jeszcze na 200km. Bak miał 80l. Pamiętam też takie zdarzenie że wjechaliśmy na stację benzynową zatankować - wiedzieliśmy że paliwa jet mało.... ale nie wiedzieliśmy że aż tak mało. Wlaliśmy 83 litry na nominalnie 80litrowy bak.
nie dziwię się takim zabezpieczeniom - potwornie trudno jest odpalić w/w auto jak się zapowietrzy. Turbodiesle Ducato II/Jumper/Boxer pod tym względem są koszmarne.
Poza bakiem macie jeszcze filtr paliwa który też może być swego rodzaju zbiornikiem - jak mechanicy swego czasu zalewali mój (LT35 II) to lali lali i przestać nie mogli - ponad litr paliwa do puszki wlazło.
makdrajwer - 2012-02-11, 13:21
maszakow napisał/a: | Wlaliśmy 83 litry na nominalnie 80litrowy bak |
W Bielsku są 2 takie stacje że do zbiornika 45 L ( pusty ) można wlac 53 L ( przy dopiero co zapalajacej sie rezewie ). Albo do 2 kanistrów 5L w który są juz 3L dolać 12L (pod korek ). Ale za to jakie paliwo tanie.
szadok - 2012-02-12, 12:21
Zajrzyjcie na dokumenty pokazane przez Irka:
Dla ON:
Temperatura mętnienia [CP] -10
Temperatura zablokowania zimnego filtra [CFPP] -26
Dla ON miejskiego:
Temperatura mętnienia -32
Temperatura zablokowania zimnego filtra -33
Więc jeśli chodzi o mrozoodporność... to ten ON miejski jest lepszy
O ile temperaturę zablokowania zimnego filtra idzie obniżyć depresatorem, to temperaturę mętnienia ustala się na etapie produkcji.
Jak sądzę, olej pokazany przez Łosia ma temperaturę mętnienia > -24'C i dlatego depresator i inne magiczne dolewki już niewiele zdziałały...
Tu lektura: KLIK, KLIK.
pozdrowionka
Cyryl - 2012-02-13, 06:04
łoś napisał/a: | Nie będę komentował tych fotek.
1) ON 01 to po 36h przy -24
2) ON 02 zmieszany |
a to jajka, które zostały w moim kamperze po tamtym weekendzie, a w ten weekend zostały skonsumowane. one są już obrane ze skorupek.
nie wiem jaka jest temperatura mętnienia jaj, jaka zamarzania, ale wiem, że nie należy ich przegrzewać, dlatego w lecie chodzę w luźnych gaciach.
piwo kupione w sobotę w szafce wewnątrz kampera zamarzło (zrobiła się w puszce kaszka), mimo że w cały weekend w kamperze było +20C.
Witold Cherubin - 2012-02-22, 18:39
makdrajwer napisał/a: | maszakow napisał/a: | Wlaliśmy 83 litry na nominalnie 80litrowy bak |
W Bielsku są 2 takie stacje że do zbiornika 45 L ( pusty ) można wlac 53 L ( przy dopiero co zapalajacej sie rezewie ). Albo do 2 kanistrów 5L w który są juz 3L dolać 12L (pod korek ). Ale za to jakie paliwo tanie. |
Na tych stacjach mają odpowiednio spreparowane przepływomierze i oszukują klientów. Kiedyś z tym walczono - sam brałem udział w takich akcjach (wtedy zajmowała się tym inspekcja transportu samochodowego wspólnie z inspekcją gospodarki energetycznej) - w samochodzie "testowym" wlew paliwa był połączony z dokładnie wyskalowanym zbiornikiem w bagażniku.
Kontrolerzy podjeżdżali na stację i lali np. 30 l paliwa i sprawdzali faktyczną ilość wlanego paliwa w zbiorniku pomiarowym.
Były stacje na których nie oszukiwano, ale w większości stacji były "przestawione" dystrybutory i pomiar w zbiorniku wykazywał od kilku do kilkunastu procent różnicy - oczywiście na niekorzyść klienta. Nie słyszałem, żeby teraz były prowadzone takie kontrole.
Pozdrawiam
janus - 2012-02-23, 08:33
makdrajwer napisał/a: |
W Bielsku są 2 takie stacje że do zbiornika 45 L ( pusty ) można wlac 53 L ( przy dopiero co zapalajacej sie rezewie ). Albo do 2 kanistrów 5L w który są juz 3L dolać 12L (pod korek ). Ale za to jakie paliwo tanie. |
Żeby choć pewność mieć, że na tych "droższych" stacjach paliwo leją w dobrej jakości i ilości
makdrajwer - 2012-02-23, 16:53
janus napisał/a: | makdrajwer napisał/a: |
W Bielsku są 2 takie stacje że do zbiornika 45 L ( pusty ) można wlac 53 L ( przy dopiero co zapalajacej sie rezewie ). Albo do 2 kanistrów 5L w który są juz 3L dolać 12L (pod korek ). Ale za to jakie paliwo tanie. |
Żeby choć pewność mieć, że na tych "droższych" stacjach paliwo leją w dobrej jakości i ilości |
Tu akurat też mam dwie historie :
Kient , który zawsze jezdził benzyną dostał nowego diesla ( ok. 500 km ) pojechał na stacje i nalał ... benzyny. Ściągneliśmy auto, wymontowaliśmy bak i wylaliśmy mieniącą się kolorami brokatu ciecz .
Znajomy , tym razem diesel, od nowości tankował auto tylko na tej stacji ( potwierdzają to faktury ) . Po ok . 40 000 km auto zaczęło "świrować ". Diagnoza ASO : wtryskiwacze , powód : złe paliwo. Koszt : 8000 zł. Znajomek pojechał do szefa tej stacji, wyjaśnił o co chodzi. Szef kazał mu przyjechać na drugi dzień . Rano czekało na znajomego na stacji 8000 zł oraz bon na darmową myjnie . Za pare miesięcy jego syn ( również tylko tam tankujuący ) miał to samo w swoim aucie ale juz faktur za paliwo nie miał. Więc zapłacił sam.
A jest to bardzo popularna stacja w B-B, znanej marki .
masterek - 2012-02-24, 19:56
Włączę się do dyskusji. Postaram się przedstawić fakty i mity dotyczące naszych samochodów w okresie silnych mrozów. Zima odchodzi w niepamięć a wraz z nią kłopoty związane z niesprawnością naszych aut. Powoli rozpuszcza się w paliwie wytrącona w czasie mrozów parafina. Powoli „rozpuszcza” się także nasza irytacja na jakość serwowanego paliwa czy arogancję pracowników stacji serwisowych. Zapominamy o kłopotach, nerwach i wydanych niepotrzebnie złotówkach. To dobry czas by wyciągnąć z lekcji wnioski na rok przyszły.
Z racji wykonywanego zawodu (współpraca z firmami Assistance) w czasie mrozów mam na co dzień kontakt z opisywanymi problemami. Postaram się podzielić swoimi spostrzeżeniami na ten temat.
Po pierwsze, akumulator.
Niestety trzeba go okresowo ładować –banał? – nie, wielu kierowców jest tym faktem zaskoczonych ( „mam przecież sam na gwarancji”… „on ma dopiero 4 lata i do tej pory było ok.”) . Stacje serwisowe też tego za nas nie zrobią, podbijają pieczątkę przeglądu i tyle.
Rada: Ładujmy aku chociaż raz do roku przed sezonem zimowym a także woźmy ze sobą przewody rozruchowe ,tylko nie te z marketów.
Po drugie świece żarowe (diesel)
Bez ich prawidłowego działania nie ma mowy o uruchomieniu silnika w ujemnych temperaturach. To nic że kontrolka świeci i gaśnie. Trzeba sprawdzić u specjalisty. Warto też wiedzieć czy mamy jedną świecę tzw płomieniową czy cztery żarowe.
Po trzecie filtr paliwa:
Niestety jego również trzeba okresowo wymieniać, najlepiej przed zimą. Ważne jest także jego usytuowanie w samochodzie i sposób jego podgrzewania. Warto stary zostawić i wozić ze sobą, może nas kiedyś uratować w drodze jeżeli umiemy go sami wymienić.
Po czwarte paliwo.
W czasie tych najsilniejszych mrozów każdy kierowca któremu pomagałem kwestionował jakość paliwa jakie zatankował. Szkopuł w tym że w zależności od tego gdzie tankował to właśnie tą sieć obwiniał o kłopoty. Tak więc w czasie tych dwóch tygodni każda z sieci zarobiła na negatywną opinię. Niestety ten problem nie jest czarno - biały. Jak zwykle prawda leży pośrodku.
Nasza wina: Nie jesteśmy bez winy. Dokładnie wiemy, że nie wyjeździliśmy letniego paliwa do zera, nie wymieniliśmy na czas filtra paliwa, nie zrobiliśmy przeglądu przed zimą.
Wina stacji paliw: Za nic w świecie nie przyznają się ,że aby obniżyć koszty zmieszali paliwo letnie z zimowym, że zbyt późno zamówili to lepsze, że mają lipne kserówki ze świadectwem jakości.
Rada: W czasie tankowania nalać sobie trochę paliwa do słoika, butelki po napoju i postawić na balkonie. Rano (patrz eksperyment Łosia)będziemy już wiedzieć czy warto wybierać się w drogę.
Wina stacji serwisowej: Oni nie mają problemu, przyjmują do naprawy, kasują i życzą szerokiej drogi. Trwa to zwykle dobę. Tyle potrzebują by wymienić filtr, przedmuchać układ paliwowy, spuścić paliwo. A tak naprawdę to po zakończeniu zmiany wprowadzają auto do ciepłej hali i rano mamy auto jak nowe bez żadnej ingerencji.
Rada: Jeżeli płacimy za usługę należy uzgodnić w szczegółach zakres robót. Jeżeli auto jest na gwarancji to jesteśmy bezradni, bo to oni decydują o sposobie naprawy a nam jutro kłopoty się powtórzą.
Wina producenta auta: W Polsce sprzedają się najlepiej auta tanie. Oszczędzają więc jak mogą również na konstrukcji układu paliwowego . I tak montują w tych autach filtr bez podgrzewania, umieszczają go gdzieś blisko zbiornika na podwoziu, przewody puszczają na zewnątrz. A że w połączeniu ze złej jakości paliwem użytkownicy mają problem to już nie ich sprawa.
Przykład , proszę bardzo: W nowej Corsie 1,3 D zastosowano filtr bez podgrzewania. Ten sam silnik w Fiacie fiorino ma filtr grzany powrotem ciepłego paliwa z silnika . Corsa stoi, Fiorino jedzie. Renault Mascott z silnikiem Nissana ma filtr dokręcony do ramy i niczym nie osłonięty. Efekt , poniżej -12 trzeba zapomnieć o jeździe.
Reasumując:
Trzeba się pogodzić z faktem że z problemem zostajemy sami. Sami też musimy sobie z tym poradzić. Według mojej oceny wina jest podzielona pomiędzy nas, producenta i dystrybutora paliw. Producent z dostawcą paliw przerzucają się argumentami typu „ tysiące samochodów naszej marki nie mają problemów tylko problem występuje u Pana- zatankował Pan złe paliwo” … „ setki samochodów tankowały u nas przed Panem i tylko Pan ma problem bo kupił Pan ‘badziewny” samochód. Każdy z tych argumentów jest logiczny i trafny tylko co nam z tego gdy my stoimy w polu przy -20C. Smaczku dodaje fakt, że za paliwo płacimy tyle ile pokazuje dystrybutor, nie kupujemy na lewo czy za pół darmo za niepełnowartościowy produkt. Samochód kupiliśmy w salonie znanej marki i zapłaciliśmy tyle ile nam kazano. Co otrzymaliśmy w zamian, coś co nie możemy użytkować zgodnie z jego przeznaczeniem.
Czytając fora, rozmawiając ze znajomymi mamy mętlik w głowie „ on jedzie a ma taki sam samochód, a ja nie”. Dlaczego? A no dlatego bo on wyjechał z ciepłego garażu, a ja spod bloku, stał na parkingu do słońca a ja cały dzień w cieniu, jeździ na co dzień i wlał w odpowiednim momencie depresator, a ja jeżdżę sporadycznie i nie zdążyłem , jego samochód w czasie jazdy się buja na nierównościach a to zbawienne dla zmieszania się parafiny z paliwem i przedostania się przez filtr a u mnie już wytrąciła się parafina i zablokowała filtr, on zastosował swoje sprawdzone sposoby przeciwdziałające wytrąceniu się parafiny a ja nie wiem co robić.
Co robić:
Nic wielkiego. Nie zmieniać dostawcę paliwa, to mylny pogląd. Zadbać o stan techniczny auta, sprawdzić jakiego rodzaju mam filtr i czy jest podgrzewany i w jaki sposób, gdzie jest umiejscowiony ( może da się coś poprawić). Wyjeździć paliwo ile się da i wlać w czasie tankowania depresator i trochę etyliny. Ustawić auto na parkingu tak by świeciło na niego słońce, lub blisko muru budynku, zabrać aku na noc do domu. W ekstremalnej sytuacji spróbujmy podgrzać filtr suszarką do włosów najlepiej tą na 12V. I jeszcze jedno koniecznie musimy wozić ze sobą linkę do holowania lub „dobre Assistance” chociaż w ostatnim okresie okres oczekiwania na pomoc był kilku godzinny. Najlepiej jednak jeżeli to możliwe to zostać w domu i przeczekać najgorsze.
Pozdrawiam wszystkich i aby do wiosny.
Skorpion - 2012-02-25, 10:25
Wczoraj wieczorkiem pojechalemdo swojego skorpionka i odziwo odpalil od pierwszego grzania swiec.Myslalem czy beda jakowes klopoty,w zbiorniku zostalo paliwo jeszcze z zeszlego roku ,ostatnie tankowanie przed zimowaniem bylo we wrzesniu.Zadnych uboczychsensacji typu zanik pradu czy nieproszeni goscie nie zaobserwowalem.A do pierwszego wyjazdu jeszcze troszke czasu.Gdy bedzie cieplej musze powymieniac wszystkie filtry i wymienic olej.
łoś - 2012-03-04, 05:31
masterek
Przyjemnie poczytać jak ktoś napisze z sensem i z wiedzą opartą na doświadczeniu.
Nic dodać i nic ująć wydawało by się. I zgoda. Ja mam małą uwagę. Dodając etylinę, a to robię zimą, dodaję mixol.
Nie chwaląc się to nigdy nie miałem problemów z rozruchem. Choć był taki przypadek z 207, ale to porażka wynikająca z nie wiedzy.
masterek napisał/a: | To dobry czas by wyciągnąć z lekcji wnioski na rok przyszły. |
I tu leci i piwko
łoś - 2012-03-04, 05:47
Witold Cherubin napisał/a: | spreparowane przepływomierze i oszukują klientów. |
Zapewne nic nie wygram, ale już przygotowuję szklane baniaki, by się o tym przekonać.
Witold Cherubin - 2012-03-04, 07:40
łoś napisał/a: | Witold Cherubin napisał/a: | spreparowane przepływomierze i oszukują klientów. |
Zapewne nic nie wygram, ale już przygotowuję szklane baniaki, by się o tym przekonać.
|
Niektórzy koledzy już się o tym przekonali:
makdrajwer napisał/a: | maszakow napisał/a:
Wlaliśmy 83 litry na nominalnie 80litrowy bak
W Bielsku są 2 takie stacje że do zbiornika 45 L ( pusty ) można wlac 53 L ( przy dopiero co zapalajacej sie rezewie ). Albo do 2 kanistrów 5L w który są juz 3L dolać 12L (pod korek ). |
Ja też mam kilka stacji, na których nie tankuję, bo uważam, że przepływomierze pokazują więcej, niż faktycznie dolano do zbiornika.
Oczywiście nie jestem w stanie tego udowodnić, ale jeśli chcesz się Łosiu pobawić w śledczego, to po wykazaniu nieprawidłowości powinnna Ci pomóc Państwowa Inspekcja Handlowa w dochodzeniu swoich roszczeń o zwrot nadpłaconych pieniędzy.
Pozdrawiam
lepciak - 2012-03-04, 10:26
masterek Cytat: | Rada: Ładujmy aku chociaż raz do roku przed sezonem zimowym |
Instrukcja obsługi aku mówi o co doładowaniu conajmniej raz na trzy miesiące.
Cytat: | Po trzecie filtr paliwa:
Warto stary zostawić i wozić ze sobą, może nas kiedyś uratować w drodze jeżeli umiemy go sami wymienić. |
Bzdura. Stary filtr paliwa należy wyrzucić natychmiast po wymianie a jako zapas wozić drugi nowy. Chyba każdego na to stać - przecież kiedyś zostanie i tak zamontowany. Zruszony zleżały syf z ponownie zamontowanego starego filtra unieruchomi pojazd na amen i jeszcze narobi bigosu.
|
|