|
Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
|
 |
Turcja - WYPRAWA NA WSCHÓD (Turcja)
szuwarek - 2012-02-29, 19:18 Temat postu: WYPRAWA NA WSCHÓD (Turcja) Zbliża się kolejny sezon podróży kamperowych. Wielu Kolegów rozważa kierunek wyjazdu i intensywnie poszukuje pomocnych materiałów. Często są to opisy podróży odbytych przez innych. Zdaję sobie sprawę z tego, że te opisy są subiektywne, ale z każdego z nich można wybrać coś interesującego dla siebie. Toteż postanowiłem podzielić się moimi doświadczeniami z podróży, tym razem do Turcji, odbytej kamperem jesienią 2011 roku.
Przejazd przez Polskę do granicy za Słowacją to sprawa indywidualna bo zależy od tego skąd kto rusza. My ruszyliśmy w końcu sierpnia z okolic Piotrkowa Tryb. w kierunku Barwinka. Tuż przed przed granicą jest stacja paliwowa a kawałek dalej duży parking nadający się do zatrzymania na noc. Wybraliśmy taką trasę ponieważ w pierwszej kolejności mieliśmy zaplanowany tygodniowy pobyt na kąpielisku termalnym w Tiszafured, o które staramy się zawsze zahaczyć chociaż na kilka dni.
Z Barwinka przez Svidnik na Presov. W Luboticach przed Presov , na pierwszym dużym skrzyżowaniu, należy odbić w prawo i zjechać z drogi 18 w lewo w ul. Gen. Svobodu, aby ominąć miasto. Ulica ta przecina trasę D1(E50) i zaczyna się droga 68, która biegnie równolegle do autostrady( do 3,5 t). Za Budimir drogi się łączą i są już bezpłatne. Dalej Kosice- droga 68 przechodzi w 3 do granicy z Węgrami. Dalej nalezy trzymać się drogi nr 3 która idzie niestety przez Miskolc. Omija go M30 (która chyba jest z winietką) do 304 i do 3. Z domu do Tiszafǔred mamy ok. 630 km i zwykle udaje się nam tą trasę pokonać jednym skokiem (12 -13 godz.).
Po wypoczynku na termalach ruszyliśmy przez Węgry w kierunku Rumunii. Na granicy winietka typB za 10 euro !. Nie za tanio, ale byłem pełen zrozumienia, że za autostrady trzeba płacić. Wkrótce się jednak okazało, że na tej trasie nie ma autostrad !!!. Droga ominęła centrum Oradei i do Arad był to nie kończący się plac budowy. Dalej do Timisoara droga nie najlepsza, dobra dopiero do granicy z Serbią w Moravita. Na granicy duży
Bezproblemowa i sprawna odprawa i dalej przejazd przez Serbię parking na którym bez problemów przenocowaliśmy. boczną ale dobrą drogą 24 (za Kovin jest duży rest, dobry na nocleg). Dalej Vrsac i przejazd mostem przez Dunaju, który tutaj jest bardzo potężną rzeką. Smederevo i do autostrady A1 (E75). Za odcinek do Nis zapłaciliśmy 8 e. Dalej drogą E80 przez Pirot do Dimitrovgrad i granica z z Bułgarią . Ok. 1 km za granica jest duży parking (ew. nocleg). Kupiliśmy winietkę za 10 lewa (można płacić też w euro). Kilku kolegów na forum pisało, że obwodnica Sofii jest w bardzo złym stanie toteż pojechaliśmy przez centrum. Przejazd nie nastręcza większych problemów, ale są objazdy z powodu remontów ulic. Za Sofią zaczyna się autostrada A1z dużą ilością porządnych parkingów (także do noclegu). Autostradą A1 jedzie się w kierunku Svilengrad i należy uważać na znaki, aby nie przegapić zjazdu w Plodovitora - czyli na pierwszym węźle po Plovdiv (nie należy sugerować się mapami lub nawigacjami, bo tam niektóre drogi są dopiero w budowie). Do granicy z Turcją prowadzi droga nr 8 - wąska, nie za dobra i często zapchana. Ostatnie kilkanaście km to już autostrada.
szuwarek - 2012-02-29, 20:47
Granica z Turcją w Kapitan Andrejewo-Kapikule: należy zaparkować na placu przed stanowiskami odprawy , iść do lewej skrajnej budki i kupić wizy (20 USD) a następnie podjechać do miejsca odprawy, (bardzo sprawna, bez utrudnień) .
Zaraz za granicą, na stacji paliwowej, można wymienić walutę (mało korzystnie więc nie za dużo). Dalej przy wjeździe na autostradę O-3 (ok. 25 km od granicy, są bramki z możliwością kupna karty KGS(od 25 TL tj. 20 na opłaty + 5 koszt karty). Przy zjeździe z O-3 przed Selimpasa z karty zdjęło 6,5 TL. Odcinek ten można jechać poza autostradą , przez Edirne i dalej drogą D100 do Stambułu ale ruch spory i zwyczaje tureckie. Zasugerowani opisami na zagranicznych forach, pojechaliśmy na nocleg i oporządzenie kampera po dotychczasowej trasie na kemping MOCAMP w Selimpasa (bez nawigacji nie do znalezienia) GPS: N 41005’04.3’’ E 28024’22.0’’. Okazał się dość słaby, 13E. Równie dobrze można było stanąć na parkingu przy autostradzie czyli Park Alani lub jechać bezpośrednio na parking „pod radarem”, ale trzeba o tym wiedzieć.
Z kempingu w Selimpasa na parking pod radarem w Stambule jest tylko ok. 60 km. [GPS: N 41*00’06’’ E 28*58’38’’]. Położony jest świetnie – obok centrum historycznego Stambułu. Do głównych zabytków piechotą dochodzi się dosłownie w kilka minut. Parking ten, zwany OTOPARK, to nie ogrodzony, powszechnie dostępny dla pieszych i samochodów, gwarny do późnych godzin nocnych, długi plac kończący się nabrzeżem. Z jednej jego strony jest mała przystań i wysoka wieża radarowa a z drugiej rozległy park, w którym zwłaszcza w weekendy biwakują tłumy Turków. Może trochę to przeszkadzać we wczesnym spaniu, ale nadaje miejscowego kolorytu. Na placu tym można opróżnić WC, nabrać wody wyrzucić śmieci. Samochodu praktycznie tu nikt nie pilnuje a zapłacić trzeba za kamper min. 30 TL ale potrafią żądać 30 E - trzeba się ostro targować!!!. Wczesną pobudkę zapewniają głosy muezinów z kilku pobliskich meczetów – ale do tego trzeba się w Turcji przyzwyczaić. Historyczna część Stambułu zaczyna się zaraz po drugiej stronie szerokiej ulicy (KENNEDY CADDESI) . Jednak aby tam się dostać, po wyjściu z parkingu należy iść kilkadziesiąt metrów w lewo lub w prawo, przejść na drugą stronę i dojść do najbliższej bramy wejściowej. Dalej do głównych obiektów turystycznych drogę wskazują słupki z tabliczkami. W Stambule jest co oglądać więc w zależności od zainteresowań można pójść w różnych kierunkach, ale według mnie powinno się zobaczyć co najmniej : Błękitny Meczet (bezpłatne), Hagia Sofia (20TL), Cysternę Bazylikową (10 TL), Pałac Topkapi (od 20 TL), Wielki Bazar, Bazar Przypraw, Meczet Sulejmana i Most Galata. Wiele ciekawych obiektów jest też w tzw. Nowym Stambule – za Mostem Galata, poczynając od Wieży Galata.
Dla osób zainteresowanych religią Derviszy a nie planujących odwiedzenia Konii, jest tu możliwość zobaczenia małego muzeum i profesjonalnego spektaklu. Dom Derviszy znajduje się przy ul. Ahirkapi Sok. Nr 17 (GPS: N 41*00’14,3’’ E 28*58’53,8’’). Jest to b. blisko od parkingu, dosłownie po drugiej stronie ulicy za murem. Spektakle odbywają się we wtorki, czwartki, soboty i niedziele o 19:30 a bilet kosztuje 45 TL.
Cdn.
kazbar - 2012-02-29, 21:04
Turcja, to podobno kraj nieprzyjazny kamperowiczom http://www.caravaningworl...urcja_2011.html
Z ciekawością czekam na dalszą relację. Potwierdzi się czy nie???
kimtop - 2012-02-29, 21:35
kazbar napisał/a: | Turcja, to podobno kraj nieprzyjazny kamperowiczom |
Bzdura.
Podczas swoich kamperowych wojaży, nigdzie nie spotkałem sie z tak życzliwymi ludźmi jak w Turcji.
MER-lin - 2012-03-01, 07:52
Turcja nieprzyjazna kamperowiczom? To chyba bywałem dotychczas w innej Turcji.
szuwarek - 2012-03-01, 10:15
Zanim rozwinę temat w dalszej części opisu, już teraz mogę powiedzieć, że Turcja jest bardziej przyjazna dla kamperowców niż wiele innych krajów Europy. Jednak wszędzie można mieć pecha.
EBRP670 - 2012-03-01, 16:24
kimtop napisał/a: | kazbar napisał/a: | Turcja, to podobno kraj nieprzyjazny kamperowiczom |
Bzdura.
Podczas swoich kamperowych wojaży, nigdzie nie spotkałem sie z tak życzliwymi ludźmi jak w
Turcji. | BZDURA!!! Potwierdzam w całej rozciagłości/byłem tam już trzy razy i pojadę jeszcze/.Pozdrawiam.
maga - 2012-03-01, 17:04
Też nie słyszałem negatywnych opinii na temat Turcji.
Relacja ciekawa z opisami miejsc postojowych wraz z koordynatami,czekam na dalszy ciąg
Agostini - 2012-03-01, 18:45
Będę śledził relację, bo chętnie poznam opinie autora i innych kolegów o Turcji.
szuwarek - 2012-03-04, 18:24
Jazda po Stambule przysparza wielu mocnych wrażeń, ale gdy jedzie się czujnie i pewnie oraz używa klaksonu, jak wszyscy dookoła, to można z tego wyjść bez szwanku (dla samochodu bo ze zdrowiem może być różnie). W tureckim ruchu ulicznym nie ma chaosu tylko jest odmienna specyfika jazdy.
Opuszczając Stambuł objechaliśmy Złoty Róg i przejechali słynnym mostem Galata
(bezpłatny). Aby przejechać przez Bosfor, trzeba wjechać na autostradę A1. Za przejazd przez most na Bosforze pobrało nam z karty 5 TL. Po prawej stronie, tuż przed wjazdem na most, jest budynek KGS, gdzie można kupić kartę.
Dalej pojechaliśmy mało ciekawą drogą (przemysłowe zaplecze Stambułu) w kierunku Ankary, której zwiedzania nie mieliśmy w planie. Aglomeracja Ankary jest olbrzymia i na całym tym obszarze trudno jest znaleźć odpowiednie miejsce do noclegu nawet na stacji paliwowej, bo są one bardzo małe, zatłoczone i b. głośne. Tak jest na odcinku ok. 200 km i trzeba to brać pod uwagę planując w tym rejonie nocleg. Kempingów też praktycznie w tym rejonie nie ma.
Miejscem wartym dłuższego zatrzymania się jest słone jezioro Tuz Golu. W kilku miejscach droga D750 (E90) prowadzi przy samym brzegu, gdzie można się zatrzymać tak blisko, że możliwy jest z nim bezpośredni kontakt. (GPS: N 39*04’29,9’’ E 33*24’40’’). Wrażenie niesamowite. Dalej pojechaliśmy drogą D300 przez Aksaray do Nevsehir, a stąd drogą D765 do Kaymakli, bo znajdują się tam labirynty podziemnego miasta (15 TL). Oświetlone i bezpieczne, ale nie dla osób z klaustrofobią. Zobaczyć warto. Stąd już jeden krok do Kapadocji. Zaczęliśmy od Uçhisar, gdzie znajduje się najwyższa góra Kapadocji. Parkingów nadających się do postoju i nocowania jest w Kapadocji dużo. Nasz pierwszy nocleg wypadł przed Goreme (GPS: N 38038’41.1 E 34049’08.06’’). W Zelve zwiedziliśmy wyludnione już miasto (do lat 1950 mieszkali tu ludzie). Olbrzymi teren, na kilka godzin chodzenia. (wejście 8 TL + 3 TL parking). Podróż balonem nad Kapadocją to nie zapomniane przeżycie.
Pojechaliśmy w kierunku Kayseri, aby możliwie z bliska zobaczyć wygasły wulkan Erciyes. Majestatyczna, olbrzymia góra (3916 m npm.) To w wyniku erozji lawy z tego wulkanu powstały te niesamowite kształty w Kapadocji.
Cdn.
szuwarek - 2012-03-07, 17:44
Skierowalismy się na południe. Nie kończące się podjazdy i zjazdy – niektóre po kilkanaście kilometrów. Wreszcie zbliżyliśmy się do Morza Śródziemnego.
Tu już „czuje się” Syrię, do której jest tylko ok. 100 km, ale tym razem nie była ona w naszym planie. Pojechalismy na zachód przez Tarsus, Mersin i Silifke, gdzie mielismy zaplanowany dłuższy postój. Poza miastami dużo winnic i gajów z dojrzewającymi pomarańczami i granatami. Droga kręta ale z dobrą nawierzchnią i wspaniałe widoki – z jednej strony wznoszące się wysoko rdzawe góry a z drugiej błękitne morze. Trudno jednak znaleźć dobre miejsce do zatrzymania się na dziko, bo lepszy dostęp do morza odgradzają hotele ze swymi plażami. Zabudowa dobrych miejsc postępuje tu błyskawicznie – gdzie jeszcze rok temu był ogólnie dostępny plac, to obecnie buduje się już w tym miejscu kolejny hotel albo osiedle domków.
Po kilku przymiarkach do różnych miejsc zatrzymaliśmy się w końcu na kempingu AKCAKIL (GPS: N 36*17.813’ E 33*50.837’), kilka km za miejscowością Tasucu (30 TL za dobę).
Jak na standardy tureckie bardzo przyzwoity kemping, z łatwym dojazdem od głównej trasy E90 i co najważniejsze – bezpośrednio przy brzegu morza. Zatrzymuje się tutaj dużo kamperów z całej Europy od wczesnej wiosny do późnej jesieni. W języku niemieckim i angielskim można się porozumiewać z obsługą bez problemu.
Plaża co prawda kamienista ale są bezpłatne leżanki z parasolami a miejscowa restauracja obok swojej funkcji zasadniczej prowadzi także sprzedaż podstawowych produktów (np. pieczywo). Dla lubiących kąpiele morskie to jest to wymarzone miejsce – woda miała ok. 280 C.
Po tygodniu ruszyliśmy w stronę Koni. Piękna droga (D715) wiodła nas przez góry i równiny, lasy i wśród sadów oraz pól uprawnych.
Po drodze robiliśmy zakupy na lokalnych straganach spotykając się zawsze z dużą życzliwością.
Tak dojechaliśmy (było zaplanowane) do jednego z najważniejszych na świecie stanowisk archeologicznych w CATALHOYUK (GPS: N 37*40’06’’ E 32*49’34’’). Od roku 1960 odkopywane tu są pozostałości osadnictwa ludzi z epoki neolitycznej, żyjących na tych terenach ponad 9 000 lat temu !!!. Przed obiektem spory parking ale tłoku tu nie ma – wstęp bezpłatny.
Cdn.
wbobowski - 2012-03-07, 18:15
W Turcji już byliśmy, choć nie kamperem. Nie udało nam się wybrać kamperem razem z Kimtopami. Ale kiedyś chcemy tam wrócić i to własnie kamperem.
Takie opisy jak Twoje, łącznie z namiarami GPS to jest coś niezastąpionego... co tylko mozna zobaczyć na naszym forum. Gdybyś wybierał się do Grecji polecam moją relację, tam też znajdziesz namiary GPS na ciekawe miejsca, a szczególnie noclegowe.
Za tę relację stawiam piwo... na razie wirtualne.
Mutek - 2012-03-07, 18:38
Szuwarku - czysto technicznie - nie trzema jechać przez Miskolc z 3-ki jedziemy tak jak na autostradę M30 (odcinek wokół miasta traktowany jest jako obwodnica i jest bezpłatny ) zjeżdżamy na Malyi w prawo i lądujemy na ostatnim rondzie za Miskolcem z tego ronda zjeżdżamy na 3-kę i w ten sposób zaoszczędzamy masę czasu o ile nie chcemy zwiedzać miasta (jest bardzo urokliwe)
Zibi
szuwarek - 2012-03-08, 21:39
Załodze Bobosie dziękuję za wirtualne piwo (prawdziwe pewnie kiedyś też wypijemy) a jesli chodzi o Grecję, to chętnie z Waszych namiarów skorzystam. Byliśmy kamperem w Grecji w 2010, ale w tym roku jesienią też bierzemy ten kierunek pod uwagę.
Mutek - dziękuję za opis trasy, prześledzę to na mojej nawigacji i chętnie skorzystam ze skrutu, bo jeździmy tą trasą do naszego ulubionego Tiszfured na termale.
szuwarek - 2012-03-12, 15:47
Oto kolejny odcinek relacji:
Stąd do Koni już blisko. Jest to bardzo ciekawe miasto, przez masowych turystów omijane, toteż zachowało swój pierwotny charakter. Oprócz kilku wspaniałych meczetów, najważniejszy obiekt to Muzeum z grobem Mevlany i Centrum Kultury Sema. Sema została zainspirowana przez Mevlane Celaleddini-i Rumi w XIII w i stała się częścią tureckiej tradycji, historii, wiary i kultury. W Centrum Kultury (olbrzymi nowoczesny obiekt) braliśmy udział w Ceremonii Sema, która reprezentuje mistyczną podróż duchową człowieka przez jego świadomość i miłość aż do Doskonałości. Uroczystość była bardzo podniosła, udział w niej brało m.in. 30 tańczących derwiszy oraz orkiestra a całość nie miała nic wspólnego z komercyjnymi przedstawieniami dla turystów; była to swojego rodzaju msza (wstęp bezpłatny).
Po zwiedzeniu Koni zatęskniliśmy za ciepłym morzem toteż ruszyliśmy drogą D696 /D695 w kierunku wybrzeża. Przez góry i lasy dojechaliśmy do drogi E90 przed Manavgat, gdzie miał się znajdować BOGAZ Camping. Niestety nawigacja nie potrafiła nas tam doprowadzić - wylądowaliśmy po drugiej stronie rzeki a mostu nie było. Przenocowaliśmy więc na dziko w pachnącym piniowym lesie i następnego dnia pojechaliśmy zwiedzić pozostałości amfiteatru w Aspendos. Dobrze oznakowany dojazd od głównej drogi D400, przed obiektem duży i ogrodzony parking na którym kamperowcy nocują
(GPS: N 36*56.365; E 31*10.402). Wejście do obiektu to 15 TL ale warto, bo jest to dobrze zachowany (wybudowany za panowania Marka Aureliusza), duży (miał 8000 siedzeń) i jest co oglądać. 10 km dalej znajduje się jaskinia Zeytintasi Magarasi z bajecznie kolorowo podświetlonymi formami naciekowymi.
Natomiast Wodospadami Kursunlu (GPS: N 37*00'11'' E 30*49'03,7) byliśmy zawiedzeni. Wczesną jesienią jest tu mało wody i nie ma co ich porównywać np. z Plitwicami. Teren jest spory, w upalny dzień jest tu bardzo przyjemnie, bo dużo zieleni. Przed wejściem spory parking na którym można nocować (jest kran z wodą). Wejście na teren wodospadów 2,50 TL. Łatwy dojazd.
Kolejnym miejscem naszego kilkudniowego pobytu był Beach Park na krańcach miasta Antalya (GPS: N 36*52.580; E 30*39.675). Jest to duży parking przy promenadzie bezpośrednio przy brzegu morza i piaszczystej plaży. Z pryszniców (bezpłatnych) można korzystać na plaży a sporo miejsc jest ocienionych przez liczne palmy. Opłata 4 TL za dobę. Masa ludzi, restauracji, atrakcji dla dzieci i dorosłych.
Cdn.
szuwarek - 2012-03-17, 16:25
Jak pewnie zauważyliście, relacja jest telegraficzna, bo gdyby to wszystko dokładniej opisac, wyszła by spora książka. Gdyby jednak ktoś miał jakieś szczegółowe pytania do któregoś fragmentu relacji, to w miarę mozliwości to zagadnienie rozwinę lub zamieszcze więcej zdjęć ( mam ich ok. 2 000).
A teraz ciąg dalszy:
Po wypoczynku ruszyliśmy droga D400 na dalsze zwiedzanie a celem naszym była Chimera – Yanartas. Po drodze, za miejscowością Tekirova, jest świetne miejsce do odpoczynku i nabrania wody po którą przyjeżdżają Turcy z całej okolicy (GPS:
N 36*30.408’ E 30*29.860’). Poznaliśmy tam prezesa Tureckiej Organizacji Karawaningowej, który udzielił nam wielu cennych wskazówek.
W okolicach Ulupinar skręciliśmy w boczną drogę, która prowadzi przez rejon restauracji, serwujących pyszne pstrągi, prosto z płynącego obok strumienia. Podczas pstrągowej uczty poznaliśmy parę bardzo sympatycznych cyklistów z Australii, którzy rowerami i autobusami przemierzali Turcję.
W końcu dojechaliśmy do, opisywanego także na tym forum, miejsca postojowego w Cirali (GPS: N 36*25.327’ E 30*28.988’ ). Teren jest bardzo rozległy – szary, drobny piasek i co kilkadziesiąt metrów wielka pinia. Postój przy prymitywnym boisku piłkarskim nie jest zakazany, jest tam także możliwość nabrania wody. Kampery stoją jednak wszędzie. Do brzegu morza ponad 500 metrów. Czestymi gośćmi są bezpańskie psy a w przypadku wiatru tumany kurzu.
Aby zobaczyć ognie Chimery, trzeba najpierw iść (lub jechać kamperem) ok. 2,5 km krętą drogą, wijącą się doliną pomiędzy zalesionymi wzgórzami, do parkingu (GPS:
N 36*25.753’ E 30*27.905’) przed wejściem na teren parku – wstęp 3,75 TL- a następnie górską ścieżką pośród lasu ok. 30 min, miejscami ostro do góry.
Ognie występują na stoku wzgórza na powierzchni kilkuset m2.
Dalej pojechalismy drogą wzdłuż wybrzeża licyjskiego, które obfituje w liczne zabytki historyczne. Warte postoju jest miasto Demre ze względu na pomnik św. Mikołaja (w pobliżu bezpłatny parking GPS: N 36*14.596’ E 29*59.063’). Aby dokładniej spenetrować ten region, zatrzymaliśmy się na kempingu Olympos Mocamp w Kas (GPS: N 36*12’27.9’’ E 29*37’06.1’’) – 30 TL z prądem. Piękna pogoda, ciepła woda i olbrzymia oferta turystyczna tego regionu powoduje, że trudno stąd ruszyć dalej.
Cdn.
szuwarek - 2012-03-20, 13:51
Następny postój był w Koycegiz na parkingu przy bulwarze (GPS: N 36*57.560’
N 28*40.480’). Tutaj mieliśmy kolejną atrakcję w postaci uczestnictwa w tureckim weselu na świeżym powietrzu.
Po zakupach na lokalnym targu pojechaliśmy do Iztuzu koło Dalyan aby zobaczyć słynną plażę żółwi (GPS: N 36*46.693’ E 28*37.840’). Wjazd 7,50 TL, można przebywać w godz. 8 -20 (na noc zamykane, ochrona). Długa piaszczysta plaża z oznakowanymi miejscami, gdzie żółwice złożyły jaja. Na nocleg stanęliśmy w drodze powrotnej w małej wiosce na placu pod sklepem – bardzo dobre miejsce (GPS: N 36*46’53’’ E 28*40’08’’).
Jako lubiciele termali postanowiliśmy zobaczyć jak takie miejsce wygląda w Turcji. Pojechaliśmy więc do Sultanyje (GPS: N 36*52’28’’ E 28*36’04’’). Wstęp na kąpielisko tylko 4 TL na cały dzień. Największą atrakcją tego miejsca są kąpiele błotne. Myć się można pod prysznicem lub bezpośrednio w jeziorze.
Po kąpielach pojechaliśmy dalej. Okolice piękne, błękitne morze głęboko wciska się w ląd tworząc krajobraz podobny do fiordów norweskich. Nie kończące się lasy piniowe a w nich tysiące uli. Toteż zaopatrzyliśmy się we wspaniały miód i tak dojechaliśmy do kolejnego miejsca kilkudniowego postoju w Ekincik (GPS: N 36*49’48’’ E 28*32’55’’). Miejsce to znane jest żeglarzom, bo codziennie kotwiczyło tu po kilkanaście jachtów- nawet z USA. Piaszczysta plaża, ciepła woda, zacienione miejsce postoju – trudno było zdecydować się na ruszenie z tego miejsca.
szuwarek - 2012-03-24, 10:42
Kolejnym punktem naszego programu było opisywane na forum Pamukkale. Ale najpierw zajechaliśmy do Marmaris. Duży kurort, masa jachtów, restauracji i turystów – słowem nie dla nas. Aby dojechać z wybrzeża do Pamukkale, trzeba się przebić przez wysokie góry. My jechaliśmy drogą D550 i D330 przez Mugla i Kale do Denizli.
Biały stok można zobaczyć z drogi, ale żeby poczuć to miejsce, należy tam pobyć chociaż kilka godzin - jest kilka kempingów i bezpłatny plac postojowy, więc nie ma z tym problemu.
Z Denizli ruszyliśmy znowu w kierunku wybrzeża ale bocznymi drogami, które też w większości przypadków są dobre a prowadzą przez ciekawe tereny – np. w okolicach Yatagan jest zagłębie wydobycia marmuru.
Tak dojechaliśmy do Bodrum. Spore miasto turystyczne i tylko zamek wart zwiedzenia toteż po przenocowaniu na kempingu Zetas (GPS: N 37*01’55.1’’ E 27*23’54.9’’) ruszyliśmy na objazd półwyspu. Górskie, wąskie drogi, hotele i pensjonaty na każdym skrawku ziemi.
Po noclegu na parkingu w Yalikavak (GPS: N 37*06’19.3’’ E 27*17’28.4’’) za 5 TL, pojechaliśmy dalej przez Milas i Akkoy na kemping Orman przed Didim (GPS: N 37*25’10.8’’ E 27*13.13.4’’). Ładnie położony, w dużym kompleksie leśnym, bezpośrednio przy morzu ale mocno zaniedbany. Na sam nocleg można wykorzystać parking pod szkołą naprzeciwko kempingu. W Didim jest m.in. świetnie zachowana świątynia Apollina (3 TL).
Nastepnym punktem w programie historycznym był, położony trochę na uboczu, Milet ze swym dość dobrze zachowanym teatrem (GPS: N 37*31’50.5’’ E 27*16’27.8’’).
Dalej droga wśród pól bawełny doprowadziła nas do Efezu (GPS: N 37*56’44’’ E 27*20’30.8’’).
Parking 7,50 TL, wstęp 20 TL. Teren do zwiedzania olbrzymi, w jeden dzień jest trudno to zobaczyć toteż bazę założyliśmy na położonym kilka km dalej kempingu Dereli (GPS:
N 37*56’25.3’’ E 27*16’33.8’’). Świetnie położony, nad samym morzem z piaszczystą, długą plażą, która dawała ukojenie po atrakcjach archeologiczno-historycznych.
szuwarek - 2012-03-30, 16:24
W dalszą drogę wyjechaliśmy późno toteż wkrótce zatrzymaliśmy się na nocleg w
Ahmetbeyli (GPS: N 37*59’26.7’’ E 27*11’24.4’’). Był to duży plac, zadrzewiony palmami i oliwkami, z dostępem do piaszczystej plaży. W pobliżu pawilon z WC i prysznicem jako że była tam plaża miejska. Kilkaset metrów dalej sklepy i restauracje. Spotkani tam Czesi stali w tym miejscu od kilku dni a i obozujących Turków też nie brakowało.
Wypoczęci pojechaliśmy dalej, objeżdżając półwysep Foka. Gęsto zabudowany ale można znaleźć zatoczkę na postój np. GPS: N 38*44’10’’ E 26*46’48.5’’.
Tak dojechaliśmy do Pergamonu. Parking 12,5 TL, na wzgórze Akropol wjazd kolejką linową za 8 TL i dalej wstęp 20 TL. Zwiedzanie tego miejsca wymaga dużej wiedzy historycznej i bujnej wyobraźni, ponieważ nie zostało tu za wiele z dawnych czasów a co cenniejsze znaleziska są w muzeum Pergamonu w Berlinie !!!.
Zdegustowani trochę tym miejscem pojechaliśmy boczną drogą przez piękne piniowe lasy w kierunku Ayvalik. Częste postoje spowodowały, że nocleg wypadł nam na placyku przy drodze (GPS: N 39*15’53.8’’ E 26*59’51.13’’). Do zapadnięcia ciemności byliśmy obiektem zainteresowań z rzadka przejeżdżających pojazdów a potem wszystko ucichło i my spokojnie zasnęliśmy. Skoro piszę te słowa to znak że głów nam na tym pustkowiu nie urwano.
W południe dojechaliśmy do miejsca, gdzie podobno kiedyś była Troja. Aby zobaczyć konia trzeba zjechać kilka km z głównej drogi – ale czy warto niech każdy oceni sam.
W Canakkale na przystań promową trafić jest łatwo, pod warunkiem że nie ma objazdów. Toteż warto mieć namiary GPS: N 40*09’02’’ E 26*24’08.6’’. Przed wjazdem jest spory parking na którym można dowolnie długo czekać na wybrany prom. Sama przeprawa to ok. 25 min. Po zjeździe z promu należy kierować się znakami Istanbul i jechać w lewo aby nie pchać się w ciasne uliczki centrum. Droga prowadzi wzdłuż Morza Marmara – ładne widoki a potem skręca w ląd kierunek Edirne. Nocleg nam wypadł na placu przed nieczynnym sklepem kilkanaście km przed Edirne. Nie ma na tym odcinku zbyt dużego wyboru miejsc noclegowych – droga w rozbudowie.
szuwarek - 2012-04-01, 09:57
Przejazd przez Edirne dość fatwy –wystarczy zwracać uwagę na tablice Kapikule- Bulgaria .
Droga ta doprowadza do śródmieścia gdzie znajdują się najciekawsze obiekty.
Meczet Selima widać z daleka i przy odrobinie szczęścia można bezpłatnie zaparkować. Ale nawet płacąc za parking warto go obejrzeć gdyż jest jednym z ładniejszych w całej Turcji. Miasto jest ciekawe ale wydaje się mało tureckie. Stąd do granicy bułgarskiej już blisko.
Turcy nas pożegnali spoglądając tylko w paszporty i dowód rej. samochodu ale za to Bułgarzy przywitali nas z pełną pompą w dosłownym tego słowa znaczeniu: najpierw dezynfekcja za 3 euro a potem szczegółowa kontrola wszystkich zakamarków. Odwykliśmy już od takich kontroli. Następnie winietka za 5 euro.
W okolicach granicy, zarówno po stronie tureckiej jak i bułgarskiej jest sporo miejsc, na których można bezpłatnie przenocować.
Droga do Sofii opisana jest w dojeździe, ale trzeba pamiętać, że ostatnie miejsce na postój jest ok. 40 km przed miastem (stacja paliwowa i Motel). Za miastem najbliższe miejsce do noclegu jest ok. 25 km – stacja paliwowa na której nocowaliśmy GPS: N 42*54’47’’ E 22*56’33.3’’. Na odcinku do granicy serbskiej i zaraz po jej przekroczeniu jest kilka miejsc do postoju w obu kierunkach. Przy autostradzie z Nis do Belgradu jest wiele dobrych na postój miejsc. Opłata za ten odcinek – 13 e.
Przejazd przez Belgrad w dalszym ciągu dosyć uciążliwy, chociaż coraz lepszy. Budowana jest też obwodnica od zachodu. Dalej w kierunku na Novi Sad są dwa płatne odcinki – 3,50 e i 5 e.
Nocujemy na całodobowej stacji paliw ok. 50 km przed granicą z Węgrami. Przejazd przez Węgry wolny i uciążliwy. Nas interesowała droga przez Miskolc, gdzie ostatni nocleg wypadł w miejscowości Sikso na parkingu pod szpitalem, ok. 45 km przed granicą ze Słowacją (GPS: N 48*12’15.6’’ E 20*56’02.9’’).
Do Polski wjechaliśmy przez Barwinek i tego dnia nocowaliśmy już w domu.
szuwarek - 2012-04-01, 09:59
Na koniec trochę statystyki:
- cała trasa to prawie 8 500 km, z tego w Turcji blisko 5 000 km
- czas podróży to prawie 8 tygodni
- średnie spalanie 8,6 l ropy na 100 km
- zużyliśmy ok. 10 kg propanu
- opłaty drogowe to ok. 300 zł
- opłaty wstępu do obiektów turystycznych to ok. 700 zł
Wrażenia ogólne:
- czasochłonny i kosztowny dojazd i powrót ale warto !!!
- wspaniały kraj
- dobre drogi i ciągle ulepszane
- mili i uczynni ludzie
- bezpiecznie
- poza centrami turystycznymi tanie jedzenie
- zatrzymać się można wszędzie aby tylko w sposób jaskrawy nie przeszkadzać tubylcom
- poza dużymi miastami, przepisy ruchu drogowego są lepiej przestrzegane niż u nas
- kempingów na poziomie europejskim właściwie nie ma
Kraj olbrzymi, toteż jeden, nawet dość długi wyjazd, nie wystarcza. Następnym razem planujemy jechać wybrzeżem Morza Czarnego do Turcji wschodniej, ale dopiero po unormowaniu się sytuacji w Syrii.
Chętnie odpowiem na pytania.
Yekater - 2012-04-01, 11:00
szuwarek napisał/a: | CT8-10 (520x347).jpg
Efez - jak myślicie - co to jest ? |
Publiczna toaleta rzymska. Pod rzędem siedzisk stale płynęła woda i zmywała nieczystości. Dolny otwór jest na gąbkę z kijem w celu zrobienia tego co dzisiaj robi się papierem toaletowym.
Agostini - 2012-04-01, 15:29
Turcja będzie u mnie jeszcze musiała trochę poczekać.
Dziękuję za przybliżenie nam tego ogromnego i ciekawego kraju.
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2012-04-04, 19:47
Fajna relacja,no te GPSy piszesz koszty za rozne atrakcje,chyba nie napisales ile kosztowal prom z Canakkale,Dziekuje Barbara
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2012-04-04, 19:49
Mysle ze te owoce sa z cukru lub marcepana,Barbara
kimtop - 2012-04-04, 19:51
Zbigniew Muzyk napisał/a: | ,chyba nie napisales ile kosztowal prom z Canakkale |
O ile pamiętam to dwa lata temu płaciłem 35 lirów
szuwarek - 2012-04-05, 22:37
Za przeprawę promową w Canakkale zapłaciliśmy 25 TL.
Natomiast muszę rozczarować, bo te niby owoce nie są ani z marcepanu, ani z cukru. Są to po prostu m y d ł a !!! Do kupienia na małym bazarze w Edirne obok meczetu Selima.
Poprzednie zdjęcie - zagadka rzeczywiście przedstawia publiczną wieloosobową latrynę z czasów rzymskich. Zdjęcie tej pochodzi z Efezu.
Gratulacje za prawidłową odpowiedź !!!
Endi - 2014-04-13, 23:24
szuwarek napisał/a: | ... Aglomeracja Ankary jest olbrzymia i na całym tym obszarze trudno jest znaleźć odpowiednie miejsce do noclegu nawet na stacji paliwowej, bo są one bardzo małe, zatłoczone i b. głośne. Tak jest na odcinku ok. 200 km i trzeba to brać pod uwagę planując w tym rejonie nocleg. Kempingów też praktycznie w tym rejonie nie ma... |
Dla podróżujących na tej trasie, pozwolę sobie wprowadzić małą aczkolwiek dość instotną informację.
Otóż 23 km za Ankarą w kierunku Kapadocji jest świetny stellplatz przy hotelu "Ulasan".
N 39.7556 / E 32.8033
Pełny serwis. Otwarty całą dobę ale z drogi niewidoczny !!! Znajduje się na zapleczu budynku hotelu na obniżonym terenie. Basen w cenie.
Fotki wykorzystane z inter. strony hotelu
Tadeusz - 2014-04-13, 23:31
Szuwarek, dziękkję za ładny kawałek dobrej roboty.
Ładny i ciekawy opis trasy.
Stawiam .
KASZUB - 2018-02-15, 03:40
Baaardzo fajna relacja. M ilo sie czytalo.Minelo juz pare lat i ciekaw jestem jak sie ma sytuacja w turcji. Tam gdzie byliscie (blisko syri) i ogolnie... Ktos byl ostatnio?
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2018-08-03, 22:24
Fajnie Kaszub ,że odnowiłeś telacje z Turcjii a jak Twoja trasa
KASZUB - 2018-08-04, 06:46
Hej Basia. Trasą zajęła się moja żona. Do Turcji nie dojedziemy z powodu braku czasu. Ale zaliczymy Chorwacje i dojedziemy na lefkade. I to tyle na ten rok raczej...
andrzej627 - 2018-12-15, 10:06
Barbara i Zbigniew Muzyk napisał/a: | ile kosztowal prom z Canakkale |
Aktualny cennik jest tutaj.
|
|