|
Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
|
 |
Węgry - Lengyel, magyar két jó barát, együtt harcol, s issza borát!
MrTommy - 2012-03-21, 14:29 Temat postu: Lengyel, magyar két jó barát, együtt harcol, s issza borát! Posiadając nieukrywany sentyment do Węgier i Węgrów, zamierzam z familią w Majowy weekend wyruszyć na podbój krainy Tokaja. Termin jeszcze nie jest sztywny, na pewno ma być to majowy weekend a ile dni przed i ile dni po, to zweryfikuje życie.
Pytanie moje: co, gdzie i dla czego polecalibyście do zobaczenia, odwiedzenia, posmakowania?
A może ktoś chętny do podpięcia się, i wspólnego podboju kraju Ernő Rubika
aroo59 - 2012-03-21, 14:46
Przysłowie mówi, że Węgier to Twój brat a Chorwat przyjaciel. Jak się z rodziną wychodzi to wszyscy wiemy więc mijam madziarów łukiem w drodze nad Adriatyk.
artanek - 2012-03-21, 15:26
aroo59 napisał/a: | Przysłowie mówi, że Węgier to Twój brat a Chorwat przyjaciel. Jak się z rodziną wychodzi to wszyscy wiemy więc mijam madziarów łukiem w drodze nad Adriatyk. | Mnie tam nigdy rodzina nie przeszkadzala i dobrze zawsze sie w niej czuje.
Co masz przeciw Węgrom że ich takim kołem omijasz ?
kamyk59 - 2012-03-21, 15:37 Temat postu: re Esztergom - Bogacs - Miskolc- Budapeszt - Puspokladany lub inny termalcamp gdzieś na południu
A może po drodze Vrbov ?
też nam to chodzi po głowie
Załoga G - 2012-03-21, 16:15
Po ostatnich wydarzeniach o których oczywiście tuskowe media nie wspominają coraz bardziej
wydaje się się zasadne powiedzenie "Polak, Węgier dwa bratanki..."
http://vod.gazetapolska.p...c-nasza-i-wasza
MrTommy - 2012-03-21, 16:40
Załoga G napisał/a: | Po ostatnich wydarzeniach o których oczywiście tuskowe media nie wspominają coraz bardziej
wydaje się się zasadne powiedzenie "Polak, Węgier dwa bratanki..."
http://vod.gazetapolska.p...c-nasza-i-wasza |
Nie siej propagandy, nie obchodzi mie polityka, i to o czym piszą lub nie Tuskowe, jak raczyłeś nazwać media. Wiem, że media są niczyje, z wyjątkiem jednych, które przy odrobinie szczęścia znikną!
Post miał służyć pozyskaniu wiedzy, a nie wymianie politycznych poglądów.
janus - 2012-03-21, 17:24
No i masz za to piwko
A do Madziarów jedź jak najszybciej bo niedługo mogą nas tam przestać wpuszczać
artanek - 2012-03-21, 17:42
Załoga G napisał/a: | Po ostatnich wydarzeniach o których oczywiście tuskowe media nie wspominają coraz bardziej
wydaje się się zasadne powiedzenie "Polak, Węgier dwa bratanki..."
http://vod.gazetapolska.p...c-nasza-i-wasza | Ja czytałem madziarskie gazety w internecie i tam równiez pisało nieco inaczej jak w Gazecie Polskiej ale druga sprawa to one nie organizowały pielgrzymki do Budapesztu.Ale rzeczywiscie polityka nas nie obchodzi bo my z niej nie czerpiemy informacji a raczej z portali turystycznych.I niech tak zostanie bo to zdrowsze .
MrTommy - 2012-03-21, 17:52
Ostatni raz u Węgrów byłem około 1992 roku w celach, w których większość Polskich „turystów” tam bywała
Bardzo miło wspominam Salgotarian, Hatvan, Gyongyos, Budapeszt i wiele innych miast, pomyślałem, że fajnie byłoby zweryfikować te miejsca po 20 latach
janusz - 2012-03-21, 19:06
MrTommy napisał/a: | w celach, w których większość Polskich „turystów” tam bywała |
W 2005 roku pojechaliśmy kamperem na retrospekcję. Przede wszystkim do Budapesztu. W pamięci Węgry z czasów podróży via Polska - Lwów - Budapeszt - Lwów - Polska lub w przeciwnym kierunku. W "programie zwiedzania" wycieczki z 2005 miejsca handlu obnośnego. Normalny powrót do przeszłości.
To był bardzo miły wyjazd. Nawet nie było czasu zrobić zdjęć.
MER-lin - 2012-03-21, 19:19
Z ciekawostek mogę ci polecić odwiedzenie miejscowości Villany na południu Węgier. W dniach 28 kwiecień-1 maj będzie się tam odbywać festiwal wina. Niedaleko masz też miasto Baja, gdzie-przynajmniej według Węgrów-serwowana jest najlepsza w tym kraju zupa rybna.
artanek - 2012-03-21, 19:37
W roku 87/88/89/ mieszkałem w Varpalocie gdzie w okolicach pracowałem do kraju jezdziłem co dwa tygodnie na 2-3 dni.Zawsze wyjazd był w piątek.Za każdym przejazdem
byl szmugiel.Maluch trzeszczał w szfach .Co on przeżył to szkoda gadac .Na granicy nie było problemu bo na nas pracowników patrzeli troche łagodniej jednak zawsze była taryfa
dla celników na tylnym siedzeniu przyszykowana.Czasami sami cos potrzebowali z Polski to robili u nas zamówienia .Napatrzyłem sie na handel Polaków co dziennie. Mysmy po bazarach nie handlowali bo realizowalismy tylko zlecenia Madziarów z pracy i to i tak sie było ciężko wyrobic.Polacy handlowali gdzie sie dało nawet na wsiach było ich tysiące na całych madziarach.Najwięcej w Budapeszcie w Kelleti. Tam dopiero sie działo już na dworcu kolejowym.W sumie cięzkie były czasy ale pełne przygód i dzisiaj każdy je wspomina mile.Zawsze jak jade na Madziary to staram sie również spotkac z kolegami z którymi tam pracowałem no i czasami oglądam kopalnie i miejsce gdzie mieszkałem.
kazbar - 2012-03-21, 20:41
Lengyel, magyar – két jó barát, együtt harcol, s issza borát!
http://www.youtube.com/wa...feature=related
|
|