Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam

Niemcy - Z północy na południe na Romantische Strasse

GregdeWal - 2012-06-01, 18:41
Temat postu: Z północy na południe na Romantische Strasse
Pomysł wyprawy powstał z inspiracji dawno i przypadkiem oglądniętym na Discovery odcinkiem programu o najpiękniejszych trasach motocyklowych. Odcinek ten dotyczył podróży po Niemczech w części jednym z najbardziej znanych tamtejszym szlaków turystycznych - Trasą Romantyczną. Idea krystalizowała się wraz z zapoznawaniem się z materiałami o atrakcjach na trasie. Najbliższa okazja na dalszy wyjazd nadarzyła się w tegoroczny weekend majowy. Uzbrojony w wydrukowane ze strony romantischestrasse.de materiały dotyczące trasy spakowałem swoje 4 litery, żonę, córeczkę i Berę i 27.04.2012 wyruszyliśmy.

ETAP I
27.04.2012
Cieszyn-Amberg
640 km


Wcześniejsze opuszczenie miejsca pracy zostało uniemożliwione przez nieprzychylne czynniki decyzyjne (pozdrowienia dla szefa ;) ), ale dzięki sprawnej organizacji przygotowań obejmującej wcześniejsze spakowanie, zakup walut i winietki na czeskie autostrady czas potrzebny do wyjazdu został ograniczony do całkowitego minimum i już koło 16-tej mijaliśmy graniczny most na Olzie.

Droga w kierunku miejsc docelowych wiodła przez Olomouc, Brno, Pragę i Plzeń. Czeska autostrada, szczególnie na odcinku od Olomouca do Pragi to nieustanne telepanie na panelowej nawierzchni i sporadyczne (ale denerwujące) korki. Prócz tego musiałem jeszcze przystawać, by poprawić uszczelkę luku na butle gazowe koło Nowego Jiczina, odbyć siuśpauzę za Brnem i zatankować koło Plznia.

Około 1-szej w nocy już w Bundesrepublice narastające zmęczenie i bliskość pierwszego punktu wyprawy - Norymbergi - skłoniły do zatrzymania na przydrożnym [A6] parkingu Laubenschlag na południe od miejscowości Anberg.

NOCLEG: 49st.23'47"N 11st.51'42"E

marzena - 2012-06-01, 19:28

....czeeekammmyyyyy :-P :spoko
GregdeWal - 2012-06-02, 12:23

ETAP II
28.04.2012
Amberg-Unterschleichach
174 km


Parkingowe sanitariaty o mało nie stały się przyczyną nieplanowanego prysznica Ali - dziecko i zewnętrzny kran na podczerwień mogą powodować ciekawe sytuacje ;) . W każdym razie dzięki wczesnoporannej pobudce już o 9-tej osiągnęliśmy Norymbergę, w postaci płatnego parkingu w samym centrum miasta w bezpośredniej bliskości placu targowego i Rathausa. Zwiedzanie ograniczyliśmy do linii kompleks zamkowy - dworzec kolejowy. Pomimo oglądnięcia niezbędnego minimum parking i tak kosztował nas 5 EUR. Następnie za pomocą Hołka (choć wyciszonego) trafiliśmy na tereny stadionów nazistowskich (Deutsche Arena), by dumnie zalopotać polską banderą i grunwaldzką flagą i zdeptać niemieckie betony polską stópką Aluni i Bery :-P ;) .

Następny przystanek wytyczyła nam niezdrowa pasja zbierania turistickych znamek (wersja lokalna - tourentaler), a mianowicie numer 417 - pałac w Erlangen. Brak drobnych centów na płatny parking w pobliżu Kauflandu pozwolił na tylko półgodzinną opłatę, co z kolei wymusiło na nas przyspieszenie tempa zwiedzania. Choć i tak przejście główną ulicą Hauptstrasse od starego miasta po nowoczesny ratusz z zahaczeniem o park pałacowy zajęło nam 45 minut poza czas opłacony. Na szczęście obyło się bez przykrych konsekwencji.

Bez konsekwencji obyło się również przy parkowaniu w kolejnym miejscu na naszej liście do zwiedzania - Bambergu. A to dzięki uczynnemu niemieckiemu mikrokamperowiczowi (chyba - Fiat Doblo, kobieta, dziecko w kabinie rozłożony materac i mały piknik koło samochodu), który na znalezionym wreszcie (po długim poszukiwaniu bez żadnych wskazówek) kawałku parkingu na południowym brzegu rzeki Rednitz poinformował nas łamaną angielszczyzną, językiem migowym i niemieckim, że jest tu ograniczona strefa postoju i "ankunftzeit" wynosi 2 godziny, a on sam co dwie godziny zmienia miejsce postoju :) . Prowizorycznie stworzona plakietka (kawałek kartki z opisem godziny przyjazdu) uchroniła nas przed znalezieniem za wycieraczką obecnego u innych parkujących liścika mandatowego po powrocie ze zwiedzania. A samo miasteczko bardzo malownicze, choć sobotnie popołudnie w połączeniu z ładną pogodą spowodowały istny wysyp ludzi na deptakach w centrum.

Z Bambergu wzdłuż Menu udaliśmy się na poszukiwanie miejsca zdatnego do noclegu, które znaleźliśmy w wytypowanej dzięki mapom okolicy miejscowości Unterschleichach w rejonie Naturparku Steigerwald przy drodze St2258

NOCLEG: 49st.56'55"N 10st.37'09"E

GregdeWal - 2012-06-02, 12:39

Oczywiście Lorenca rzuciło na koniec :gwm

Teraz to chyba będę numerował zdjęcia ;)

Czas na Bamberg

GregdeWal - 2012-06-02, 17:39

ETAP III
29.04.2tf012
Unterschleichach-Bad Mergentheim
133 km


Po wyruszeniu z lasu przebyliśmy około 60 km i zatrzymaliśmy się na pierwszym punkcie Szlaku Romantycznego - na parkingu pod Friedenbrucke w Wurzburgu. Parking ten znajduje się dokładnie vis a vis Stellplatzu i w weekend bardziej opłaca się stanie na parkingu (na parkingu 0,50 E za godzinę; na stellplatzu 1 E). Miasto, jak na pierwszy punkt tejże ponoć malowniczej trasy, zawiodło nasze oczekiwania. Nie dość, że na niemieckie warunki dość obskurne to dzięki jego wielkości - poszczególne ciekawsze miejsca oddzielone od siebie mało ciekawymi okolicami. Po 2,5 godzinnym zwiedzaniu miasta i twierdzy ruszyliśmy w dalsza trasę.

Przed postojem numer 2 wypadł na przydrożnym parkingu przystanek na przygotowanie obiadu. W Tauberbischofsheim odzyskaliśmy trochę wiary w urok trasy. Miejscowość ta okazała się całkiem ładnym miasteczkiem, które niestety (pewnie ze względu na porę - niedzielne popołudnie) sprawiało wrażenie lekko wymarłego.

Po opuszczeniu parkingu znajdującego się w przy klubie tenisowym nad rzeką Tauber (która przez dłuższy czas miała nam towarzyszyć) wyjechaliśmy dalej w trasę, jednakże biorąc pod uwagę już dosyć późną porę i zmęczenie Ali zaczęliśmy poszukiwać noclegu. W poszukiwania pominęliśmy jedno z miasteczek ujętych w przewodnikach trasy - Lauda-Konigshofen obiecując sobie powrót do niego następnego ranka.

Po jednym ewidentnym pudle w postaci łąki na górce nad miejscowością Edelfingen (trochę krzywe ustawienie samochodu i możliwe problemy przy porannym wyjeździe) zdecydowałem się na pewnik w postaci Stellplatzu w uzdrowiskowej części Bad Mergentheim.

NOCLEG: 49st.29'35"N 09st.47'37"E

GregdeWal - 2012-06-03, 08:54

Zdjęć tego etapu ciąg dalszy...
GregdeWal - 2013-03-23, 12:37

Trzeba trochę przypomnieć moją obecność na forum ;)

ETAP IV
30.04.2012
Bad Mergentheim - Rothenburg ob der Tauber
55 km


Zwiedzenie atrakcji miasta w postaci zamku krzyżackiego (z remontowaną wieżą), ratusza (również z krzyżackimi emblematami), czy też parku zdrojowego i po zatankowaniu wody ruszamy dalej w głąb doliny rzeki Tauber do Weikersheim.

Jest to kolejne urocze niewielkie miasteczko z pałacem.

Następnym punktem trasy było miasto zegarów słonecznych Rottingen z malowniczymi zaułkami. Zaparkowaliśmy na skraju tutejszego stellplatzu (jedynego znalezionego na Romantische Strasse z prysznicami) ładnie położonego nad brzegiem rzeki. Infrastruktura i lokalizacja spowodowała pewnie, że stellplatz był zatłoczony i mowy być nie mogło o pozostaniu tu na dłużej. Poza tym wczesna pora i chęć dojechania do Rothenburga przeważyła.

Po drodze trafiliśmy do następnej z pozycji szlaku – miasteczko Creglingen, stając na parkingu nad brzegiem Tauber. W odróżnieniu od dotychczasowych urokliwe uliczki były dość strome, jako że miasto ulokowane zostało na zboczu góry. Znajduje się tam zamek, wieże obwarowań miejskich i uroczy pagórkowaty park z ogródkiem różanym.

Po 16-tej osiągnęliśmy żelazny punkt szlaku – Rothenburg. Urok miasteczka dotyczył prawie każdej uliczki i zaułku. Obeszliśmy je popołudniem, wieczorem, a następnie korzystając z murów miejskich dodatkowo jeszcze rano.
Na postój wybraliśmy stellplatz przy parkingu nr 2 za 10E.

NOCLEG: 49st.22'17"N 10st.11'01"E

GregdeWal - 2013-03-23, 12:47

c.d.
GregdeWal - 2013-03-23, 12:53

Rothenburga ciąg dalszy
GregdeWal - 2013-03-23, 12:58

Jeśli jeszcze nie za dużo...
GregdeWal - 2013-03-23, 13:52

ETAP V
01.05.2012
Rothenburg ob der Tauber - Nordlingen
101 km


Jeżeli jesteście znużeni Rothenburgiem - to jeszcze nie koniec ;) . Ponownie porankiem obeszliśmy prawie całe miasteczko (a nie jest ono małe) większość drogi pokonując udostępnionymi murami obronnymi.

Wreszcie udało się opuścić to prześliczne miasto z niezaprzeczalnym charakterem i ruszyć ponownie na szlak w kierunku Schilingsfurst, w którym z powodu odpłatnego wejścia już na teren parku przypałacowego niewiele udało nam się zobaczyć.

Z racji zbliżającego się dna w baku zatankowaliśmy (tylko 20l - ceny przyautostradowe i świąteczne na dodatek), a później przy kawie skonsumowaliśmy rothenburskie kule śniegowe. Kolejny postój z konkretnym zwiedzaniem wypadł w Feuchtwangen - małym miasteczku, w którym nie dane nam było zwiedzić głównej atrakcji - klasztornego dziedzińca.

W Dinkelsbuhl - mieście o podobnym do Rothenburga uroku, lecz zdecydowanie mniejszym poziomie wyeksploatowania turystycznego zaparkowaliśmy przy nieczynnym markecie (stellplatz zapchany) i korzystając z wydrukowanego w domu przewodnika ruszyliśmy w miasto. Po obejściu malowniczych uliczek wróciliśmy do kamperka na obiad, po którym ucięliśmy sobie krótką pogawędkę z kierowcą polsko-hiszpańskiego dostawczaka od czterech dni czekającego na ładunek (największym zmartwieniem pana było, iż nie mając dokumentu nie może skorzystać z automatów papierosowych ;) ).

Następnie pożegnaliśmy Dinkelsbuhl i na parę chwil opuściliśmy wytyczoną trasę, by obejrzeć zamek Baldern. Krótki spacer na wzgórze zamkowe i jedziemy dalej do Wallerstein.

Tam poza zamkniętym na głucho prywatnym pałacem, skałą z niby ruinami i obskurnymi kamieniczkami (w stylu znacznie odbiegającym od dotychczasowych miast) niewiele było do oglądania. Ogólne wrażenie wręcz negatywne

Z Wallerstein krótki przeskok do Nordlingen - drugiego pod względem popularności miasta na Romantische Strasse, by zaparkować na bezpłatnym stellplatzu zaraz przy zachodniej bramie miejskiej. Spacer po tym niewątpliwie pięknym mieście przeciągnął nam się aż do zmroku.

NOCLEG: 49st.51'20"N 10st.29'02"E

GregdeWal - 2013-03-23, 14:00

c.d.
GregdeWal - 2013-03-23, 14:14

...
GregdeWal - 2013-03-23, 14:18

...
wbobowski - 2013-03-23, 14:32

Dzięki za relację. Przybliża nam trochę niemieckie miasteczka.
Przelatując cztery razy Niemcy autostradami w drodze do Irlandii (2x), nieraz żałowaliśmy, że tylko autostradami, ale jak widać nie zawsze jest co żałować. Choć jak wszędzie są perełki, jak np. barokowe miasteczko Meesburg nad Jez. Bodeńskim.

GregdeWal - 2013-03-23, 14:51

ETAP VI
02.05.2012
Nordlingen – Friedberger See
107 km


Nordlingen okazało się kolejnym miastem godnym wieczornego i porannego spaceru. A rano w dzień targowy miasto pokazało całkiem inne oblicze. Niestety przegapiłem możliwość zakupu Tourentalera (czy zaspokojenia naszej manii znaczków turystycznych), czego do dzisiaj nie mogę odżałować. Zatankowaliśmy wodę w automacie i paliwo na stacji przy Kauflandzie i jedziemy dalej

Tym razem do Harburga. Śliczne malutkie miasteczko, średniowieczny most i monumentalny zamek stanowiły fantastyczne połączenie.

Trasa wzywa i za chwilę znaleźliśmy się w Donauworth, gdzie na bezpłatnym stellplatzu nad Dunajem zjedliśmy obiad. Same miasto trochę zawiodło nasze oczekiwania, ale i tak było warte zwiedzenia.

W międzyczasie kontaktem SMS-owym umówiliśmy się na spotkanie nad jeziorem koło miejscowości Friedberg z kolegą z CT. Trzeci z forumowiczów przemierzający w tym czasie nasz szlak miał inne plany… Niech żałuje : P. Po pierwszym spotkaniu na parkingu dla kamperów towarzysze dzisiejszego wieczoru wyjechali rowerami na zwiedzanie Augsburga, a my wyruszyliśmy na spacer do Friedberga docierając tam od strony wzgórza zamkowego. Rynek z ratuszem, małe uliczki i mury miejskie z przyklejonymi do nich kamieniczkami uzupełniły obraz tego miasteczka. Wieczór wypełniła impreza z grillem, przeprowadzką o 22-giej z trawnika nad jeziorem (ordung must sein) przed kamperki, a późny wieczorem przy rozpoczynającej się burzy najpierw chwilowo pod naszą markizę, a później do Buerstnerka naszych nowych znajomych.

NOCLEG: 48st.21'56"N 10st.57'55"E

Wito - 2013-03-23, 15:09
Temat postu: Z północy...
Bardzo przyjemnie się oglądało i czytało. Niezwykle sympatyczna, rodzinna wycieczka. Stawiam zasłużone piwko.
GregdeWal - 2013-03-23, 15:23

To dopiero półmetek ;)
GregdeWal - 2013-03-23, 15:54

ETAP VII
03.05.2012
Friedberger See - Kreut
106 km


Planowanego wyjazdu tramwajem do Augsburga niezrealizowaliśmy z powodu niechęci do dużych miast i niezbyt pochlebnej w dniu poprzednim zasłyszanej o nim opinii. A poza tym już nas złapał ciąg w stronę gór (w końcu z nas prawie górale ;) – choć nie stela – zainteresowani wiedzą co to), które po raz pierwszy ujrzeliśmy jeszcze przed pierwszym postojem na dzisiejszym etapie.

Postojem tym była miejscowość Landsberg Am Lech malowniczo położona pomiędzy rzeką Lech, a górką (na której znajduje się najstarsza część miejscowości wraz z pałacem) nad rwącym kanałem młyńskim. Niestety same centrum było trochę rozkopane ale i tak krótki spacer można uznać za udany. Po powrocie na stellplatz (0,5 E za wjazd i 1 E za dotankowanie wody) wyruszyliśmy w stronę następnych punktów według przewodnika po Szlaku Romantycznym:

Hohenfurth – nie znaleźliśmy tam niczego godnego oglądnięcia

i Schongau. Nieskorzystaliśmy tam z „okazji” skorzystania ze Stellplatzu (za jedyne 5E) i stanęliśmy na sąsiednim bezpłatnym parkingu. Miasto różniło się (podobnie zresztą jak Landsberg) od dotychczas oglądanych przede wszystkim brakiem wszechobecnych murów pruskich, co w niczym nie pomniejszało malowniczości jedynie zmieniało trochę klimat. Podobnie za to jak w dotychczas zwiedzanych praktycznie cały interesujący obszar mieścił się w granicach murów miejskich.

Z Schongau praktycznie „za miedzę” podjechaliśmy do Peiting (autokorekta na petting… hmmmm ;) ), gdzie z racji snu Aluni wyskoczyłem tylko jednoosobowo, by obejrzeć między innymi św.Barbarę z górnikiem między nogami, malowane domy i kupić widokówkę.

Z Peiting wyruszyliśmy szukać noclegu i znaleźliśmy go w pierwszym wytypowanym miejscu – nad zakolem rzeki Lech za osadą Kreut.

NOCLEG: 47st.46'27"N 10st.51'39"E

GregdeWal - 2013-03-23, 15:58

...
GregdeWal - 2013-03-23, 22:13

ETAP VIII
04.05.2012
Kreut - Fussen
88 km


Z ustronnego miejsca noclegu wróciliśmy kilka kilometrów do Peiting, by reszta rodziny również zobaczyła to podgórskie miasto.

Plan Romantische Strasse w następnych punktach uwzględniał pomniejsze miejscowości i miejsca. Tak więc zaczęliśmy od klasztoru w Rottenbuch i pierwszego z odwiedzonych tego dnia kościołów ze wspaniałym wystrojem.

Stamtąd podjechaliśmy do małej podalpejskiej wioski Wildsteig – centrum niemieckiego nordic-walking, gdzie zwiedziliśmy kościółek (tym razem skromny) i ruszyliśmy w dalszą drogę.

Kolejny przystanek – kolejny kościół. Tym razem perła rokoko wpisana na listę UNESCO – Wieskirche. Tam udało nam się kupić znaczek turystyczny z Wies i gadżety z zamku szalonego księcia (zgodnie z oczekiwaniami zdecydowanie tańsze niż w samym Schwangau). Chwila parkowania, a kolejne 1 E precz .

Od Wieskirche wróciliśmy na szlak i dojechaliśmy do Steingaden, gdzie standardowo – zaparkowanie, krótki, acz treściwy spacer z poszukiwaniem możliwości zakupu widokówki i powrót do autka by ruszyć w dalszą drogę.

Kolejny punkt trasy romantycznej przewodnik niezbyt dokładnie precyzuje więc skoncentrowaliśmy się na odnalezieniu obecnej na każdym prospekcie z Halblech kapliczki ze śliczną panoramą Alp. Punkt ten udało nam się odnaleźć jednak od drugiej, też malowniczej, strony.

Po obejrzeniu słynących z pięknych widoków okolic Halblech nadszedł czas na na drugi (po Rothenburgu) kulminacyjny punkt naszej wyprawy (szczególnie oczekiwany przez moją małżonkę) – zamek Neuschweinstein. Co prawda nasz entuzjazm ostudzili trochę nasi friedbergerscy kompani informując nas o jego trwającym remoncie (to już takie nasze fatum). Jeszcze bardziej ostudził nas sam widok zamku z zatartymi przez rusztowania konturami. Trochę zniesmaczeni tym widokiem, a jeszcze bardziej koniecznością zaparkowania w pełnym słońcu przy praktycznie pustym parkingu (ordung must sein) za 7,5 E ruszyliśmy piechotą w górę pod zamek. Widok od bramy zamkowej też nie wzbudził wielkiego zachwytu. Dopiero panorama z Mostu Marii i przejście szlakiem koło wodospadów pozwoliło na zmianę nastroju w sektor zielony (zamku od środka nie zwiedzaliśmy, bo maszynka do zarabiania pieniędzy w tym kiczowatym szaleństwie nie była w naszym guście).

Z mieszanymi uczuciami wyjechaliśmy do Fussen, gdzie przywitało nas sporo objazdów i wszechobecny zakaz kaperowania. Przypadkowo błądząc skierowałem się do letniskowej dzielnicy Bad Faulenbach. Tam w parkomacie zapłaciliśmy 2E za 24 godziny postoju i wyruszyliśmy w miasto.

NOCLEG: 47st.33'49"N 10st.41'24"E

GregdeWal - 2013-03-23, 22:20

Dużo atrakcji w tym etapie to i dużo zdjęć :)
GregdeWal - 2013-03-23, 22:26

c.d.
GregdeWal - 2013-03-23, 22:29

...
GregdeWal - 2013-03-23, 23:02

ETAP IX
05.05.2012
Fussen - Feldafing
143 km


W Fussen zakończyliśmy naszą przygodę z Romantische Strasse, która tu ma swój koniec lub początek. Wybór kierunku moim zdaniem był słuszny, jako że od cywilizacji i ludnych metropolii powoli zbliżaliśmy się do coraz cichszych i spokojniejszych górskich okolic. A przede wszystkim wolałem oglądać zbliżające się Alpy w przedniej szybie, niż oddalające – we wstecznym lusterku.

Po porannej wyprawie nad okoliczne jeziorka wyjechaliśmy przez tunel nie tylko z Fussen ale także z Bundesrepublik Deutschland, by przez austriackie Reute (zakupy) i plansze wrócić do Niemiec pod pałac Linderhof. Parking za 3,50 i półtorej godziny (pomimo deszczu) pozwoliło na zwiedzenie areału pałacowego.

Po drodze na Garmisch-Partenkirchen zatrzymaliśmy się pod kompleksem klasztornym w Ethal.

W Garmisch-Partenkirchen stanęliśmy dość daleko od centrum – pod Olympic Schanze. Kilkadziesiąt minut do centrum z odbywającym się festynem, przeczekanie burzy i błądzenie drogą powrotną ścigając się z krążącą nawałnicą wypełniło nasz czas. Obiad na parkingu za 2,50 i nagle ukazał się piękny widok gór z rozwianymi chmurami. Co prawda ten spektakl trwał niedługo, bo za chwilę nadciągnęła kolejna porcja niskich chmur. Źle rokująca pogoda utwierdziła nas w postanowieniu, że Ga-Pa będzie granicznym punktem naszej wyprawy. Stąd drogami nr 2 i 95 wyruszyliśmy na Monachium.

Pod wieczór zboczyłem z dróg głównych i, wcześniej zatankowawszy, postawiłem samochód na noc na parkingu przy polu golfowym w Feldafing nad Stamberger See.

NOCLEG: 47st.56'11"N 11st.17'46"E

GregdeWal - 2013-03-23, 23:06

...
GregdeWal - 2013-03-23, 23:20

ETAP X
06.05.2012
Feldafing - Cieszyn
757 km


Deszczowa droga powrotna przeprowadziła nas przez Dachau (gdzie samotnie zwiedziłem obóz koncentracyjny - miejsce długoletniego pobytu mojego dziadka), Bawarski Las (gdzie jeszcze zatankowaliśmy trochę wody na stacji kamperowej na wypadek, gdyby nam przyszło jeszcze gdzieś dłużej zabawić) i opuściliśmy w sumie gościnne i sympatyczne Niemcy w Straznym.

Obiad i zakupy w Ceskych Budejovicach i przez Trebon, Jindrichuv Hradec, Telc i Trebic do autostrady w Velke Bitesi, by wykorzystać ostatnie godziny obowiązywania winiety.

PRZYJAZD: 06.05.2012 23:45

Barbara i Zbigniew Muzyk - 2013-03-25, 15:07

Dzidzius Wasz pozwala na takie podrozowanie :?: Brawo,trasa i zdjecia fajne.Czesciowo bylismy na R.S wracajac z Hiszpani. :kawka: :ok
GregdeWal - 2013-03-25, 17:15

Alunia nie tylko pozwala, ale moim zdaniem całkiem jej się podoba.

Ostatnio jak jej wspomniałem, czy pojedziemy autkiem-domkiem (miałem w planie ledwo miniony weekend, ale pogoda mi psikusa sprawiła) to później przez pół godziny trudno ją było uspokoić. Cytuję: Tata, Ala brum brum... Ala brum brym chce.

Już zupełnie pomijam fakt, że bardzo taka podróż rozwija dziecko.

Gdzieś o tym już wspominałem, jak chyba po Pajęcznie '11 (miała pół roku) obudziliśmy się gdzieś na przecince w lesie i ten wyraz zachwytu w oczach Ali widząc korony drzew przez okno w alkowie.

Problemem jedynie są długie przeloty podczas których się prześpi i nie zdąży się zmęczyć. Wtedy wieczór jest dość ciężki do przeżycia (problem z zasypianiem).

Pozdrawiam

Cyryl - 2013-03-25, 18:10

GregdeWal napisał/a:
...Zwiedzenie atrakcji miasta w postaci zamku krzyżackiego (z remontowaną wieżą), ratusza (również z krzyżackimi emblematami)...


a nie mogłeś tej flagi grunwaldzkiej zatknąć na szczycie wieży zamku krzyżackiego?
niech mają za Juranda, który wracając ze Szczytna na pytanie Maćka z Bogdańca, kto mu to zrobił naznaczył na piersi krzyż.
na co Jagienka struchlała i krzyknęła: Boże to na pogotowiu tak go urządzili!

GregdeWal - 2013-03-25, 18:47

A widzisz... Na to nie wpadłem... A rusztowania na zamku były... Można by się wspiąć...

Pozdrawiam serdecznie spod piastowskich (czy też jagiellońskich) chorągwi :) :spoko

pabloarmando - 2013-03-25, 19:20

Widzę, że byliście w Fussen. Nie widziałem na zdjęciach pięknego przełomu rzeki Lech z wodospadem bodajże "7 łez"... Urocze miejsce... Zdjęcie z 2009 r.
GregdeWal - 2013-03-25, 19:35

A niech to gęś kopnie :gwm :gwm :gwm ... 200 m od naszego noclegu :gwm :gwm :gwm

Niestety nie byliśmy :(

pabloarmando - 2013-03-25, 20:51

No to jeszcze dodam, że jakieś 100 metrów od zakrętu między Rottenbuch a Wildstaig dokładnie na skrzyżowaniu drogi nr 23 i St2059 jest Most Echelsbacher, tuż przy nim jest darmowy parking. Pewnie go widzieliście skręcając w prawo. Wart zobaczenia, zwłaszcza opis budowy no i widok w "przepaść" też może się spodobać. Również zdjęcia z 2009 r.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group