Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam

Podwozia - technika i eksploatacja - Instalacja wodorowa HHO do kampera

Cykada - 2012-09-17, 08:37
Temat postu: Instalacja wodorowa HHO do kampera
Czy ktoś to instalował ? podobno zmniejsza zużycie paliwa ok. 20% i dostarcza mocy ok.20%.
Argo - 2012-09-17, 09:19

To nie lepiej zamontować instalację hydrazyny, oszczędność 99%, przyrost mocy 1000%.
Cykada - 2012-09-17, 18:00

AiR napisał/a:
To nie lepiej zamontować instalację hydrazyny, oszczędność 99%, przyrost mocy 1000%.

nie chodzi mi co lepiej mieć tylko czy ktoś to ma zainstalowane i czy sie sprawdza.
http://allegro.pl/hho-gen...2623594996.html
takie cudo.

silny - 2012-09-17, 18:45

kolego , dyskusje mniej lub bardziej zazarte trwaly na ten temat juz wiele razy , musisz sobie poszukac

zwolennikow i przeciwnikow bylo tyle samo a zaden z nich nie mial zamontowane :-P oczywiscie jutub rules i linkow bylo co nie miara a oszczednosci jeszcze wieksze niz pisales :roll:

hho , przegrzana para i inne zimne fuzje to raczej strefa 51 :lol:

maszakow - 2012-09-17, 19:44

Cytat:
BARDZO PROSTE I WYGODNE W OBSŁUDZE

jasne ... Zero elektroniki... a potem się zdziwisz że samochód nie chce zapalić, bo cała moc z alternatora pójdzie na elektrolizę. A niee... Mniej połowa mocy bo nie zauważyłem że on na wodorotlenku potasu jedzie...Kanciarz. No i cenowy zawrót głowy...
Te wynalazki niestety nie nadają się do nowych aut bo komputer na podstawie danych z sondy lambda nie pozwoli ci zaoszczędzić, chyba że "oszukasz system".
Dyskusja była ale jak ci kasy zbywa...możesz spróbować. jak ci nie zbywa to plany są na necie... kilkunastu wersji...
aha no i chciałbym zobaczyć tę NAJLEPSZĄ NA RYNKU GUMĘ EPDM OLEJO I KWASOODPORNĄ po roku pracy w wysokiej temperaturze w środowisku.... silnie zasadowym...

marius - 2012-09-17, 21:59

mobili napisał/a:
Czy ktoś to instalował ? podobno zmniejsza zużycie paliwa ok. 20% i dostarcza mocy ok.20%.


Właśnie, podobno. Teoretycznie mogłoby tak być gdyby alternatory były w stanie wytworzyć prąd o natężeniu 600 lub więcej Amper. Ale nawet gdyby tak się stało, to silnik napędzający taki alternator potrzebowałby więcej energii (paliwa) i niekonieniecznie bilans energetyczny musiałby wyjść in plus. Tyle teorii. W praktyce wygląda tak: mam serdecznego kolegę, który założył sobie dwie takie instalacje i "wmanewrował" mnie w budowę instalacji parowej w moim nieśmiertelnym Volvo, które od kilku lat jest wykorzystywane sporadycznie, a zatem bez oporów przystąpiłem do wykonania instalacji parowej wg pomysłu niejakiego pana Gulaka. Ale o ty za chwilę. Póki co wróćmy do instalacji HHO. Otóż, moim zdaniem instalacje te powodują przede wszystkim poprawę dobrego samopoczucia ich użytkowników. Tak też było w przypadku mojego kolegi. Po wykonaniu szeregu rzetelnych pomiarów i jazd próbnych ewentualne oszczędności mieściły się w granicach błędu...

A teraz wrócę do wspomnianej instalacji parowej. moja instalacja była trochę bardziej zaawansowana niz ta pana Gulaka, ale w założeniu chciałem stworzyć coś funkcjonalnego i bezobsługowego z automatycznym podawaniem wody. Pierwszy etap prac przebiegł bezproblemowo. Z wykonaniem generatora, naczynia wyrównawczego z zaworem zwrotnym oraz sterownika nie miałem większych kłopotów. Po zamontowaniu nastąpił długo oczekiwany czas prób. Nigdy nie zapomnę tej pierwszej jazdy, kiedy to na odcinku 100 km mogłem zauważyć ubytek dobrych kilku litrów deszczówki. Jest dobrze, pomyślałem, zgodnie z tym co mówił p. Gulak, ile wody instalacja zużyje, tyle paliwa będzie zaoszczędzone. Niestety, podczas tankowania małe rozczarowanie: no, naciągane 5% oszczędności. Dobre i to, przecież to pierwsza próba i jaki sukces! Po zatankowaniu podniosłem poziom wody w generatorze o ok. 20 mm i z powrotem do Stargardu. W Stargardzie sukces! 23% bez naciągania. No to tankowanie i z powrotem do Wałcza. Po drodze, niestety, zaczęło coś dzwonić i obijać się w generatorze. Próbę musiałem przerwać. Okazało się, że rurka którą zastosowałem w środku pękła, poskręcało ją, zaczęła się obijać o ścianki wpadając w straszny rezonans. Na skutek tego pęknięcia duża ilość spalin wracała z powrotem do komory ssącej silnika. Po wykonaniu nowego generatora z rurką żaroodporną przystąpiłem do dalszych prób. Już nigdy nie uzyskałem takiego wyniku jak za drugim razem. Po uśrednieniu wyników mogę powiedzieć, że oszczędności nie stwierdziłem żadnych. Łącznie przejechaliśmy tym samochodem ok. 6 tys. km, próby trwały ok. 8 miesięcy. Jedynym zauważalnym skutkiem współzasilania silnika parą byłe jego wyciszenie. Ostatecznie serce i zapał do tego zagadnienia straciłem jak w jakiejś gazecie przeczytałem wywiad z p. Gulakiem, w którym to stwierdził, że oprócz tego wszystkiego co robi, to pisuje sobie wiersze i bardzo liczy na literacką Nagrodę Nobla...

Podsumowując. Straciłem od groma czasu i pieniędzy. W tym czasie (jesienno-zimowym) mógłbym spokojnie zaoszczędzić na dofinansowanie tankowań paliwem zbierajac np. butelki, puszki, złom a nawet makulaturę. Gdybym np. uzbierał za 10 zł dziennie to miałbym oszczędność rzędu 20% na 100 km. I byłaby to oszczędność PEWNA, bez inwestycji. A tak, ni oszczędności, ni pieniędzy, ino doświadczenie.

Dedykuję to tym wszystkim bujającym w obłokach, liczącym na cud. Panowie nic z tego nie wyjdzie. Póki co. Jeżeli kiedyś (w to wierzę) będziemy jeździć oszczędnie, to raczej wskutek zastosowania wysoko zaawansowanych technologii, a nie cudownych pomysłów różnych geniuszy. Nie te czasy.

Zamieszczam kilka fotek, tym, którym moja opowieść wydaje się mało prawdopodobna.

maszakow - 2012-09-18, 20:54

Cytat:
Na skutek tego pęknięcia duża ilość spalin wracała z powrotem do komory ssącej silnika.

No proszę - EGR homemade :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group