|
Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
|
 |
Czarnogóra, Bośnia i Hercegowina - Bałkańskie kopytka - Bośnia i Hercegowina
frape - 2012-10-09, 21:15 Temat postu: Bałkańskie kopytka - Bośnia i Hercegowina VISOCNIK - TREBINJE - STOLAC - MEDUGORJE - MOSTAR - JABLANICA - OSTROŻAC
TRASA ok 200km
Właśnie minęliśmy granicę z Chorwacją koło Dubrownika - mapki tym razem nie będzie google maps zastrajkował - "tam nie ma dróg" jak to nie ma?- przecież nimi jechaliśmy - chyba nie były to fatamorgany . No ale niestety pan google podaje tylko główne, a myśmy jak na złość jechali według mapy (Marco Polo), która miała i te bardziej boczne
Jedziemy jedziemy, z prawej góry, z lewej góry żadnego drogowskazu, żadnej wioski, żadnego samochodu totalna głusza – trochę strach. Po około 20 km docieramy do Trebinje – to pierwsza miejscowość na trasie. Przed samą miejscowością jest skręt w Lewo na Mostar. Po lewej rzeka a na niej działające młyny wodne, lub doprowadzenia wody….BAŁKAŃSKIE KOPYTKA
frape - 2012-10-09, 21:24
Jedziemy na Mostar no i zaczyna się. Jedziemy około 80km - po drodze praktycznie nie ma miejscowości – od czasu do czasu jakieś domy pojawiają się na wzgórzach, czasem pojedyncze przy drodze. Mimo tego co chwila pojawia się znak – miejscowość X , jedziemy domu nigdzie w zasięgu wzroku nie widać, a mimo to wszyscy zwalniają. Przez wszyscy trzeba rozumieć te 10 aut, które udało nam się spotkać po drodze Potem znak końca miejscowości, a domu jak nie było tak nie ma. Na jazdę tutejszych kierowców też trzeba uważać – ostry zakręt, podwójna ciągła nie są dla nich problemem. Tutaj jeszcze bo ruch naprawdę znikomy, ale im bardziej na północ tym staje się większy i tam już może stanowić to poważne zagrożenie.
frape - 2012-10-09, 21:29
Kolejna sprawa to nachylenia drogi. W wielu miejscach procenty podawane są na wyrost – ale nie w Bośni. Po drodze zjeżdżaliśmy zjazdem 10% i to naprawdę było co najmniej 10% do tego trwało to dobre kilka kilometrów. Gdy już myśleliśmy, że najgorsze za nami to znów pojawił się zjazd – tym razem 14% i też było to na odcinku dobrych kilku kilometrów. Choć strach w oczach, gdy nagle urywa się droga, ale widoki naprawdę wspaniałe.
O ile Chorwacja ma piękne wybrzeże o tyle Bośnia południowa ma niesamowite góry. W sumie nie tyle Bośnia co Republika Serbska – o czym dowiedzieliśmy się po kilku kilometrach po odjechaniu od granicy. Choć formalnie to BiH, w rzeczywistości chyba nadal wpływu serbskie, dlatego flagi, znak „Witamy w Republice Serbskiej” jakoś tak….
No, ale nie o politykę czy zaszłości nam chodzi a o przyrodę – południe Bośni całkowicie nas zauroczyło – 4 gigowa karta do aparatu okazała się za mała, trzeba było w międzyczasie zrzucać zdjęcia i filmiki niestety zdjęcia nie oddają piękna tutejszego krajobrazu...
frape - 2012-10-09, 23:06
Tak się kręcąc prawo-lewo, góra-dół dojeżdżamy przez Stolac do głównej drogi z Chorwacji na Mostar – przecinamy ją i boczną niezbyt dobrą droga trafiamy do Medugorje. Tu już nam się mniej ta Bośnia spodobała – o przeżyciach duchowych nie mówię, bo to inna sprawa natomiast jest to miejsce dość komercyjne – wszystko płatne, wszędzie pełno ludzi, jakoś tak… zawsze mi się zdawało, że Medugorje to miejsce pielgrzymkowe, że znajdę tu ciszę spokój i to o co w pielgrzymkach chodzi, ale wśród tego zgiełku miasta i tłumów ciężko to odnaleźć. W miejscowości dość często reklamowały się dwa campingi, full straganów, samochodów, autobusów….
frape - 2012-10-09, 23:24
Z Medugorje do Mostaru prowadzi już dobra droga – mapa zaproponowała nam albo powrót do głównej, albo bezpośredni dojazd boczną drogą – wybraliśmy ta boczną i nie żałowaliśmy. Wspina się ona a następnie zakosami opada do samego Mostaru – mocne nerwy:) W samym mieście ciężko było nam coś znaleźć ponieważ BiH nie do końca była planowana w drodze powrotnej a mapa samochodowa w miastach słabo się sprawdza, gps (garmin) miał jedynie Mostar i drogi przelotowe przez miasto zatem kierujemy się na wyczucie w poszukiwaniu Starego Mostu. Gdy dojeżdżamy do centrum są już znaki (wjazd do 3,5t) za którymi podążamy. Popołudniu przejechanie przez skrzyżowanie z główną drogą to nie lada wyczyn. Już prawie straciliśmy nadzieję, że się uda – ruch naprawdę spory świateł brak. W końcu jesteśmy już blisko – jakiś pan kieruje nas w kierunku parkingu tuż obok mostu. Na drodze jest jeszcze miejsce zatem ustawiamy się przed pizzerią i idziemy. Policja chyba często tu bywa gdyż pana na rowerku widzieliśmy co najmniej trzy razy. Tu też przekonałam się, że wjazd pod prąd to nic dziwnego. Przechodzę sobie grzecznie przez przejście – ulica jednokierunkowa a tu nagle ktoś ładuje się pod prąd – spoglądam jakiś starszy pan – ok może nie zauważył, więc pokazuję mu ręką znak – jeszcze opr za to dostałam….
frape - 2012-10-10, 16:13
Do mostu prowadzi brukowana kamienna uliczka, wzdłuż której przycupnęły knajpki i sklepiki. Oj ślisko tu ślisko. Jeśli ktoś myślał, że tu ślisko to naprawdę ślisko robi się na moście. Idealnie wypolerowane stopnie, dobrze że przedzielone kamieniami, bo podejrzewam że bez tego ciężko byłoby przejść na drugą stronę – na stare miasto.
frape - 2012-10-10, 16:18
W dole płynie Neretwa – już ją mijaliśmy jakiś czas temu w Chorwacji. Pięknie tu.
frape - 2012-10-10, 22:08
Opuszczamy Mostar – posługujemy się jedynie mapą, bo gps nie wie gdzie jest, i jedziemy na północ gdzie nas oczy poniosą. Droga prowadzi wąwozem, wokół góry, rzeka i to zachodzące już słońce. Droga stała się już bardziej uczęszczana, bardziej kręta. Co rusz pojawiają się tunele – nie wszystkie z nich są oświetlone choć nie są zbyt długie co nie stwarza problemu mimo braku światła. Podejrzewam, że na bocznych drogach mogą zdarzyć się też długie nieoświetlone tunele. Teren jest górzysty, a poruszające się samochody, głównie ciężarówki pamiętające jeszcze czasy….. jadą swoim tempem. Wyprzedzić ciężko no to od czasu do czasu robimy postoje, co by się za nimi nie wlec.
Docieramy do Jablanicy i trzeba zdecydować co dalej na wschód do Sarajewa czy dalej na północ. Na mapie widzę przejazd przez przełęcz na wysokości ponad 1100m i podjazd/zjazd 16% - jeszcze mam w pamięci te dzisiejsze 14% brrrr. Za godzinę się ściemni. Chyba nie mamy wyjścia – jedziemy na Sarajewo...
frape - 2012-10-15, 23:51
Nie ujeżdżamy daleko – ponieważ po jakiś 15 km natrafiamy na camping. https://maps.google.pl/maps?q=43.689443,17.830871&hl=pl&num=1&t=h&z=16
Pięknie położony nad jeziorem – podstawowa wadą – dość stromy zjazd – może z 10m, ale trzeba ocenić czy potem się wyjedzie, bo wiele miejsca do rozpędzenia nie ma. Miejsce typowe dla namiotów. Jest dużo przyczep na stałe – nawet z dobudowanymi domkami. Sanitariaty takie sobie – ale to BiH ciężko w przydomowym campie oczekiwać zachodnich standardów. Za to samo położenie tego miejsca fajne – nad jeziorem piękna trawka, jest tawerna, można też posiedzieć w przy stolikach na zewnątrz czy w budynku (wifi). Gospodarz pozytywnie nastawiony na campery. (12 euro za zestaw) Trochę w nocy odzywał się most z płyt, ale ruch tam raczej niewielki gdyż droga prowadzi tylko do jakiejś wioski.
frape - 2012-10-18, 18:38
TRASA ok 330 km
OSTROŻAC – SARAJEVO – KISELJAK – TRAVNIK – JAJCE – BANJA LUKA - GRADISKA
Rano nad jeziorem snują się mgły, a znad gór nieśmiało przebija się słońce. Jadąc w stronę Sarajewa po około 10km odkryliśmy kolejny camping z łatwym dojazdem – warunków na nim jednak nie znamy. Im bliżej stolicy tym ruch na drodze coraz większy. Droga wiedzie ciągle pod górę, dlatego czasem trzeba się toczyć za jakimś maruderem – nie da się wyprzedzić. Tuż pod samym Sarajewem jest już ekspresówka zatem wjazd do miasta to inne doznania – tym razem en pasów ruchu – ruch naprawdę spory.
frape - 2012-10-18, 18:43
Planowaliśmy wjechać do miasta i zatrzymać się by trochę pospacerować po starym Sarajewie. Jednak w samym centrum jest to awykonalne – brak parkingów. Owszem można by przejechać rzekę – ale na mostkach widzieliśmy ograniczenie do 2,5t – nie wyglądały na zbyt solidne. Zatem pozostało nam jedynie zwiedzanie z okiem samochodu.
frape - 2012-10-18, 18:56
Na wyjeździe z miasta zatrzymaliśmy się na chwilę koło zajezdni tramwajowo/autobusowej (43.849013,18.360476) i rzuciliśmy okiem na basen olimpijski. Do centrum około 5-6km trochę daleko na piechty a tutejszej waluty nie mamy
Wracamy kilka kilometrów drogą, którą przyjechaliśmy i jedziemy na Travnik – na mapie praktycznie nie ma żadnych możliwości jednak tak naprawdę droga ciągnie się i ciągnie po wioskach – już mi się tu mniej podoba niż poniżej Mostaru – gdzie tylko góry, cisza i spokój. Ruch też duży brrr takiego czegoś to ja już nie lubię. Za to w miejscowości Gromijak (za Kiseljak skąd pochodzi tutejsze pifko) odkryliśmy po prawej nad rzeką coś co wyglądało jak camping, na który można wjechać camperem. Dalej też było kilka – ale raczej na namioty.
W wielu miejscowościach – nawet małych wioskach stykają się dwie religie. Z jednej strony meczet z drugiej kościół.
Po dotarciu do głównej drogi z Zenice na Travnik wydawać by się mogło, że teraz to już pójdzie jak z płatka - niestety drogowcy postanowili zrobić remont – sznur samochodów a ani sobie ciepły asfalt leją wprost pod koła… ciekawy pomysł :/
sonador - 2012-10-20, 04:38
Mostar mało zatłoczony bylysmy w czerwcu to ostro, widzę że nie było głównej atrakcji czyli skaczących z mostu Pozdrawiam
frape - 2012-10-21, 23:10
poza sezonem na szczęście większość miejsc jest mało zatłoczonych szkoda jedynie, że tak rzadko możemy jeździć w takim czasie
Dotarliśmy do Travnika – jadąc od wschodu jest mało oznakowany zjazd na parking – właściwie boczna droga biegnąca wzdłuż głównej – dopiero jak zobaczyliśmy zaparkowane tam samochody stwierdziliśmy, że chyba trzeba tam było zjechać. No nic dojeżdżamy do centrum miejscowości tam udaje nam się skręcić w pierwszą w prawo – wąsko, ostro, stromo, raczej nie na duży camper, ale dzięki temu podjeżdżamy tuż pod wejście na mury do Travnika. Z dołu zrobiły na nas zdecydowanie lepsze wrażenie. Do środka nie udało nam się wejść ze względu na brak tutejszej waluty (2 ban), a euro jakoś nie wywołało pozytywnej reakcji u kasjera.
Pooglądaliśmy sobie zatem miasto z góry i dalej w drogę na Jajce. Droga już dobra – jedynie góra, dół i sporo zakrętów a tu co chwila wyskakuje jakaś ciężarówka z drzewem, nie ma wyjścia – trzeba zrobić przerwę na obiad, bo jazda za nimi z prędkością 20 max 30km/h do przyjemnych nie należy.
frape - 2012-10-21, 23:24
Jajce to miejscowość malowniczo położona na wzgórzu. Zaraz po przejechaniu mostu po prawej stronie jest parking (kierują na wodospady), my jednak chcemy podjechać bliżej centrum. Przejeżdżamy tunel – dalej wjazd do 3,5t. Znajdujemy parking – akurat pod posterunkiem policji. Pan policjant stoi na chodniku, to pytamy czy można, czy płatny? Tak tak oczywiście, dziś sobota możecie stać za darmo. No to ok. Uzbrojeni w aparat wyruszamy na podbój miasta. Uszliśmy ledwie kilka metrów gdy zobaczyliśmy zdyszanego parkingowego. Nie, nie w sobotę płatny – tylko niedziela jest za darmo. No cóż, żeby policja nie wiedziała jak działa parking przed jej budynkiem – no comment. Przestawiamy się na osiedle 100 metrów dalej i idziemy na miasto. Po drodze mijamy wieże kościelną – kościół również tu był, ale do czasu ostatniej wojny, kiedy to został zbombardowany
frape - 2012-10-21, 23:33
Mimo, że koniec września słońce przygrzewa konkretnie. Trochę spacerujemy po starówce, potem udajemy się na parking przy wodospadach na rzece Pliva – najwyższy ma 30m. Jadąc do końca drogą podjeżdża się prawie pod samą starówkę tyle, że potem naprawdę do góry Jadąc za Jajce jest kierunkowskaz na camping – około 6km za miastem nad jeziorem. Kiedyś jeszcze tu wpadniemy.
Droga na północ na Banja Lukę prowadzi trochę wąwozami, trochę szczytami – ale zawsze kręto. Na drodze mieliśmy też przyjemność spotkania z tutejszą policją – chcieliśmy porozmawiać, ale nie byli skorzy do rozmów . Zjeżdżaliśmy z góry i widzieliśmy, że stoją na dole i zaczynają machać – za nami nie było innego samochodu, więc pewnie to o nas im chodzi. Podjeżdżamy bliżej, już prawie się zatrzymujemy, gdy nagle policjant każe nam jechać dalej – pewnie stwierdził, że i tak z nami się nie dogada
frape - 2012-10-21, 23:47
Jadąc już sobie grzecznie trafiamy do Banja Luki – albo słabo szukaliśmy, albo niewiele tu jest. Znaleźliśmy jedynie Sobór Chrystusa Zbawiciela. Do Chorwacji rzut beretem – gps jest w stanie ustalić jedynie kierunek jazdy, tak więc na wyczucie – na północ wpadamy na bramki na autostradzie…. ciekawe jak zapłacimy. Na szczęście nasze obawy były zbędne – bramki są, ale póki co przejazd tą drogą jest darmowy. Przed nami około 35km pięknej nowej gładziutkiej autostrady – prawie do granicy. Aż się zastanawiamy czy już oddana do ruchu, bo przez około 10km jechaliśmy sami – aut w zasięgu wzroku brak.
Do granicy brakuje jeszcze kilka kilometrów, na końcu trzeba skręcić w prawo i jechać do Gradiski, a dalej za znakami na granicę. Myśmy podarowali sobie znaki skracając sobie drogę. W miasteczku trzeba mocno uważać ponieważ na granicę trzeba wjechać pod most, a droga nie zachęca niemniej jednak wjeżdża się z niej prawie pod samą budkę graniczną – minęliśmy dzięki temu przypadkiem niewielką kolejkę samochodów na przejściu. Jeszcze tylko kilka pytań, po co, gdzie, dlaczego i po raz pierwszy wbijają nam do paszportu wjazd do Chorwacji – jeszcze tylko mostem panie, mostem i znów jesteśmy w Chorwacji.BALKAŃSKIE KOPYTKA
p.s. Choć byliśmy tu krótko to miło wspominamy kraj, który zachwycił nas swoją przyrodą zwłaszcza na południe od Mostaru - kiedyś z pewnością tu wrócimy
jarekzpolski - 2012-12-21, 11:10
Gośka, super te relacje !
Możesz wkleić gdzieś mapkę całej trasy po Bałkanach ? Ta Bośnia mi sie "odkleiła" i nie mogę załapać którędy żeście jechali ? Chyba że to był osobny wypad ?
Pytam bo chyba pomkniemy podobnie w przyszłym sezonie...Będzie duzo pytań... Szykuj się
frape - 2012-12-21, 14:10
jarekzpolski napisał/a: |
Możesz wkleić gdzieś mapkę całej trasy po Bałkanach ? Ta Bośnia mi sie "odkleiła" i nie mogę załapać którędy żeście jechali ? Chyba że to był osobny wypad ? |
co do mapy to sama się przez chwilę zastanawiałam, dlaczego jej nie ma - już wiem google maps uparcie twierdzi że w Bośni jest tylko kilka głównych dróg i nie za bardzo jest chętny wyznaczać - czasami z punktu A do B odległego o 5km każe jechać 200km , ale spróbuję coś wymyślić Ta Bośnia to kilka dni we wrześniu było w połączeniu ze Słowenią i Chorwacją - tylko mało czasu - a warto zajrzeć do Bośni na dłużej.....
Inne kraje masz w opisane jako "bałkany osiołkiem ....." szukaj w Jugosławii, Grecji, Bułgarii, Rumunii i Albanii - albo w wyszukiwarce na CT - na blogu łatwiej mi było powiązać technicznie tematy (kraj z prawej) i wyświetla wszystko co o nim wie lub relacja tematycznie (na górze))
jarekzpolski napisał/a: |
Pytam bo chyba pomkniemy podobnie w przyszłym sezonie...Będzie duzo pytań... Szykuj się |
Czyżbym o czymś nie wiedziała ?
Camperek zimuje - czeka cieplejszych czasów - ale tak daleko do nas macie, że możecie pytać spokojnie
Siąść nad mapą z ... (do wyboru ) w dłoni i można jechać
zrenica - 2012-12-21, 15:20
Pięknie, cudownie, wspaniale!!!
frape - 2012-12-29, 20:12
tak mniej więcej trasa wyglądała tak:
https://maps.google.pl/maps/ms?msid=211161719513108647060.0004d15d9af9bfe125cf2&msa=0&ll=43.779027,18.248291&spn=2.058349,5.410767
jarekzpolski - 2012-12-29, 21:30
frape napisał/a: | ...Ta Bośnia to kilka dni we wrześniu było w połączeniu ze Słowenią i Chorwacją - tylko mało czasu - a warto zajrzeć do Bośni na dłużej..... |
czyli jednak osobny wyjazd. Teraz chyba rozumiem...
frape napisał/a: | ...Inne kraje masz w opisane jako "bałkany osiołkiem ....." szukaj w
Jugosławii, Grecji, Bułgarii, Rumunii i Albanii... |
wszystkie przeczytane. Tylko ta Bośnia nie chciała mi się "umiejscowić"...
frape napisał/a: | ...Czyżbym o czymś nie wiedziała ? |
...no przecież wspominaliśmy parę razy że fajne by były te Bałkany w przyszłym roku...Duduś już tam podobno nawet coś układa...ja bym próbował dorzucić do tego nurki: Chorwacja i Czarnogóra. Zobaczymy co z tego wyjdzie...w każdym bądź razie Wasze doświadczenie będzie bezcenne.
frape - 2012-12-29, 22:10
jarekzpolski napisał/a: | fajne by były te Bałkany w przyszłym roku. |
trochę terminy - za gorąco
ale jakby co pytajcie
jarekzpolski - 2012-12-29, 23:08
dzieci szkolno-przedszkolne i żona w oświacie skutecznie zawężają nam dostępne terminy
Tamara - 2013-08-13, 13:00
Witam, fajna relacja, piękne zdjęcia :-)
Mam pytanie, czy nocowaliście w BIH na dziko, czy zawsze na kempingach?
|
|