| |
Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
|
 |
Polski Caravaning - Spotkanie Caravaningowej Grupy Bezpieczeństwa
cosin - 2007-12-01, 12:59 Temat postu: Spotkanie Caravaningowej Grupy Bezpieczeństwa
| janusz napisał/a: | | Takiego co ma za te przemyślenia na posiedzeniu zapłacić nie było ani jednego. |
zdziwisz się ! uczestniczyłem w tym spotkaniu i z wielką przyjemnością zapłacę co roku za przegląd instalacji gazowej ! Dlaczego ? ja wiem dlaczego i Ty również to wiesz :-) . Niech się nam biwakuje spokojniej i bezpieczniej !! :-D
______________________
Początek tej dyskusji był tutaj
janusz - 2007-12-01, 13:20
No właśnie tu bym się nie zgodził.
Każdy samochód corocznie (jeżeli z gazem) przechodzi badanie techniczne. Wiec nie widzę bardzo konieczności powoływania jakichś nowych ciał, doradczych opiniujących i kto wie jakich. Jest Minister Transportu, jest Dozór techniczny, Instytut Motoryzacji i kilka jeszcze innych. Po co to mnożyć. Od bezpieczeństwa na drodze jest Ministerstwo Transportu, wystarczy żeby minister wziął się do roboty, ustalił co kontrolować, wydał odpowiednie rozporządzenie. Pewnie w miesiąc da się to zrobić. Zobowiązać stacje kontroli pojazdów do wykonywania tych czynności i spokój. Za przeglądy płacimy i tak dużą kasę. To też mogą sprawdzać.
Nie przesadzajmy karawaning na świecie ma długie tradycje, co nowego takie gremium jak to może wymyślić? Może tak jak napisałem, "jak tu przy okazji zarobić".
O ile się orientuję w Polsce nie ma producenta samochodów kempingowych. Jest jedyny producent przyczep, od niego zależy jak będą skonstruowane polskie przyczepy a na spotkaniu chyba nie był, nie znalazłem w spisie uczestników. Z całego tego grona wpływ na jakiekolwiek bezpieczeństwo ma Polski Związek Motorowy. a reszta to z turystyki żyje i chyba nie bardo ma wpisane w statut działania dbanie o bezpieczeństwo na drodze. Niech tymi sprawami zajmą się fachowcy, a będzie mniej wypadków, i będzie bezpieczniej.
janusz - 2007-12-01, 13:54
Tu zacytowałem wypowiedz Baja02
| baja02 napisał/a: | | Kazek Kluska napisał/a: | | kimtop napisał/a: | | Podobno stali gdzieś w polu kukurydzy. |
Słyszałem, że na Zachodzie w przysłowiową kukurydzę (ze względów bezpieczeństwa) odstawia się tych kamperowiczów, którzy nie mają odpowiednich badań instalacji gazowej, elektrycznej czy wodnej (tak, tak..wodnej też!). Jak nie ma naklejki na przyczepie czy kamperze potwierdzającej badania techniczne, to...w kukurydzę delikwenta!
Dobrze, że ktoś nareszcie wpadł u nas na pomysł (Spotkanie Caravaningowej Grupy Bezpieczeństwa- PC str.12) uporządkowania tych spraw.
Wielkie brawa dla PC i PZM-ot |
"... nareszcie wpadł na pomysł ... "spotkanie Caravaningowej Grupy Bezpieczeństwa..."
No faktycznie już ktoś wpadł na pomysł ! Nie minęło kilka lat rozwoju karawaningu, a już ktoś wpadł na pomysł. . Życzę dalszego wpadania na pomysły, ale z większym przyspieszeniem. Już od 2 lat realizujemy to przez ścisły kontakt z jednym z założycieli tej grupy - kol. Mirkiem, który w ubiegłym i tym roku na spotkaniach Towarzystwa Statecznych Karawaningowców przebadał i wystawił certyfikaty bezpieczeństwa kamperom i przyczepom, przy okazji badał i inne. To co K. Kluska pisze jest prawdą, dotyczy to również promowania. A tak już całkiem serio, ciekawy jestem po ilu latach będą owoce pracy Caravaningowej Grupy Bezpieczeństwa |
kimtop - 2007-12-01, 14:19
Janusz, zgadzam się z Tobą w 100%
Przy corocznym przeglądzie technicznym powinny być badane wszystkie instalacje kampera i koniec.
Ale o ile znam życie to będzie tak , że zostaną wprowadzone odpowiednie przepisy i trzeba będzie jeżdzić od Annasza do Kajfasza żeby zrobić badania gazu wody prądu itd. Wszystko trzeba będzie okupić stratą czasu ,kasy i nerwów.
Jeśli takie badania są wymagane w innych krajach to kto gdzie to robi?
Chętnie skorzystam z jego usług na początku przyszłego sezonu
Tadeusz - 2007-12-01, 15:45
Jak widać wszyscy zgadzamy się z koniecznością zapewnienia maksymalnego bezpieczeństwa w korzystaniu z urządzeń będących na wyposażeniu kampera, czy przyczepy. Problemem jest zorganizowanie sprawnego i skutecznego systemu kontroli i usprawniania. Identyczne problemy, a nawet poważniejsze, mają żeglarze. Doszło do tego, że tzw.przeglądy okresowe ograniczały się tylko do stempelka w dokumentach jachtu bez oglądania jachtu, a teraz to już wcale przeglądów się nie robi. Bałagan w przepisach sięgnął dna.
To przecież w moim interesie leży aby mój kamper był bezpieczny dla mnie i otoczenia. Ale, zgadzając się z Januszem, chciałbym za jednym zamachem przy przeglądzie technicznym mieć sprawę skutecznie załatwioną.
janusz - 2007-12-01, 15:59
Kamper przecież to samochód. Kompletne urządzenie podlegające homologacji jako pojazd. Nie ma osobnych homologacji dla silnika, kuchni ,lodówki, prysznica. Jest to jak organizm. Musi współgrać ze sobą. Co z tego że badacz(specjalista) sprawdzi czy instalacja jest szczelna i nie zagraża bezpieczeństwu jak jednocześnie nie sprawdzi czy butla nie jest jednocześnie podgrzewana nieszczelnym układem wydechowym albo niesprawną instalacją elektryczną. Co do bezpieczeństwa eksploatowanych pojazdów badanie musi być kompleksowe i firmy handlowe, przedsiębiorstwa turystyczne i inne firmy nie związane z budowę, eksploatacją i konserwacją samochodów niewiele mają do powiedzenia. Władnym tu jest Minister Transportu ze swoimi ludźmi.
Oczywiście kontrola stanu technicznego musi być jak najdokładniejsza i rzetelna. Ale nie dajmy się zwariować do tego są powołane jednostki. Trzeba tylko zobowiązać do wykonywania takich badań, żadna filozofia.
Marek - 2007-12-01, 17:17
Ja nie chce wyleciec w powietrze lub dać się uśpić ,ale obawiam się, że jak się szanowne gremia społeczne wzięły za te sprawy to bedzie bicie piany lub powstanie jedna słuszna spółka z "czapką" która będzie pobierać kasę od wszystkich . Pieczątka opłata , znaczek a Ty i tak bedziesz musiał sprawę załatwić , żeby być bezpiecznym.
Dobrze ,że mówi się.
Marek
Marek - 2007-12-01, 17:21
Ja też czynnie uprawiałem żeglarstwo i to co pisze Tadeusz to święta prawda dlatego jestem sceptycznie nastawiony.
Ps Może są jakieś dyrektywy Europejskie np takie jak kształt banana.
Marek
JaWa - 2007-12-01, 17:23
| Marek napisał/a: | | Pieczątka opłata , znaczek a Ty i tak bedziesz musiał sprawę załatwić , żeby być bezpiecznym. |
Każdy niech zadba o bezpieczeństwo sam. To grupa do wyciągania kasy, bezpieczeństwa nie poprawi wcale. Nie ma możliwości, żeby w każdym powiecie był oddział specjalny dla zachowania bezpieczeństwa kamperów, a jak mam jeździć do Gdańska, albo Zakopanego to mam to w du.....
Tadeusz - 2007-12-01, 18:14
| JaWa napisał/a: | Marek napisał/a:
Pieczątka opłata , znaczek a Ty i tak bedziesz musiał sprawę załatwić , żeby być bezpiecznym.
Każdy niech zadba o bezpieczeństwo sam. To grupa do wyciągania kasy, bezpieczeństwa nie poprawi wcale. Nie ma możliwości, żeby w każdym powiecie był oddział specjalny dla zachowania bezpieczeństwa kamperów, a jak mam jeździć do Gdańska, albo Zakopanego to mam to w du..... |
No, chyba, że do Mikołajek albo Giżycka.
OMEGA - 2007-12-01, 18:41
Też tak myślę że sprawa zamknie się pieczątką na jakimś papierku i ewentualnie dadzą jakiś znaczek ale z tym może być problem , ale za to słono karzą sobie zapłacić i na tym się sprawa skończy, zresztą nie czarujmy się ,jak jest z przeglądami wszyscy wiemy.
janusz - 2007-12-01, 18:58
Nie ma co tragizować, jeżeli zostanie wprowadzony ustawowy obowiązek badania dodatkowych instalacji pojazdów kempingowych to jednocześnie zostanie zagwarantowany powszechny dostęp do takich badań. I to jest jena kwestia.
Druga sprawa to zapewnienie bezpieczeństwa takich instalacji na dzień dzisiejszy. Co daje badanie wykonywane przez upoważnionego kontrolera instalacji gazowych, może nie tak każde badanie daje coś bo sprawdza prawidłowe działanie.
Co daje pieczątka przystawiana przy tym przeglądzie gdy w kraju nie ma takich wymogów, kwiatek do kożucha. Aby była uznawana przez niemieckiego policjanta to musi być niemiecka, albo wydana przez uprawnionego przez Niemca polskiego kontrolera w konsekwencji też niemiecka.
A co z Włochami, co z Austrią i dziesiątkami innych państw. Jakie prawo do kontroli Polskiego samochodu (zarejestrowanego w Polsce) mają niemieckie przedsiębiorstwa. Nie mówię tu o policji na drodze to inna kontrola. Jak niemiecka stacja kontroli ma kontrolować polskie auto jeżeli nie ma takich umów. Co tu może zmienić kilka biur podróży, kilku przedstawicieli producentów wyposażenia i kilku lokalnych sprzedawców pojazdów.
Pewnie każdy początek jest dobry, kto będzie pierwszy ten.....
Z taką inicjatywą powinien wyjść Rząd RP.
jacek l - 2007-12-02, 01:50
JaWa, aj lowe ju.
Pozdrawiam, Jacek.
baja02 - 2007-12-02, 10:36
No i już zaczyna się dzielenie włosa na 4. Mamy dbać o własne bezpieczeństwo, czy nie?
Jak mamy to przeprowadzajmy takie badanie w takich warunkach jakie obecnie mamy, a nie liczmy na rząd, UE i jeszce inne organizacje działające na innych kontynentach. Trzeba
zrobić to co można. A to co można już powiedziałem. Nie ma co wymyślać trudności. To co na chwilę obecną jest osiągalne, o czym wiem, to certyfikaty niemieckie wydawane przez kolegę Mirka - jest upoważniony przez odpowiednią niemiecką firmę. Uzyskać ten certyfikat wcale nie jest łatwo! Ja podchodziłem 3 x. A na jednym ze spotkań na kilka, na które był zaproszony kol. Mirek, bez uwag był jeden kamper. A żeby było śmieszniej to niedawno nabyty kamper też miał usterki w instalacji gazowej
tatkog - 2007-12-02, 11:11
| JaWa napisał/a: | | a jak mam jeździć do Gdańska | Eeeeeeeeeeee, Gdańsk to piękne miasto i tatkog'i tam są.....
janusz - 2007-12-02, 11:12
Baja bardzo masz rację. 3xTak. Tylko to wszystko to są działania doraźne. Wszystkiemu są winne zaniechania. Czemu Mirek jest przedstawicielem Niemieckiej firmy nie Polskiej. Czemu Niemiecka firma ma dbać o bezpieczeństwo Polaków. Przecież takie badania to nie loty w kosmos. Idąc dalej tą drogą to wszystko będą nam badać sąsiedzi. Samochody-Niemcy, mięso-Rosjanie. Naszych władz to w ogóle nie interesuje. I myślę że musimy KRZYCZEĆ aby ci co mają zająć się sprawą zajęli się nią. Trochę mam nadzieję że CGB jest też takim krzykiem.
JaWa - 2007-12-02, 11:25
| tatkog napisał/a: | | Gdańsk to piękne miasto i tatkog'i tam są..... |
Czy ja bym wtedy mógł myśleć, o czymś tak banalnym jak gaz propan-butan ? Myślelibyśmy o o wiele przyjemniejszym gazie
tatkog - 2007-12-02, 14:36
baja02 - 2007-12-02, 18:27
Telefonicznie porozumiewamy się z kol. Mirkiem i przyjeżdża na zloty duże i małe.
baja02 - 2007-12-04, 17:01
| kimtop napisał/a: | Janusz, zgadzam się z Tobą w 100%
Przy corocznym przeglądzie technicznym powinny być badane wszystkie instalacje kampera i koniec.
Ale o ile znam życie to będzie tak , że zostaną wprowadzone odpowiednie przepisy i trzeba będzie jeżdzić od Annasza do Kajfasza żeby zrobić badania gazu wody prądu itd. Wszystko trzeba będzie okupić stratą czasu ,kasy i nerwów.
Jeśli takie badania są wymagane w innych krajach to kto gdzie to robi?
Chętnie skorzystam z jego usług na początku przyszłego sezonu |
No przecieżnapisałem! A jak mało dokładnie to wejdź na PW
baja02 - 2007-12-04, 17:05
| janusz napisał/a: | | Baja bardzo masz rację. 3xTak. Tylko to wszystko to są działania doraźne. Wszystkiemu są winne zaniechania. Czemu Mirek jest przedstawicielem Niemieckiej firmy nie Polskiej. Czemu Niemiecka firma ma dbać o bezpieczeństwo Polaków. Przecież takie badania to nie loty w kosmos. Idąc dalej tą drogą to wszystko będą nam badać sąsiedzi. Samochody-Niemcy, mięso-Rosjanie. Naszych władz to w ogóle nie interesuje. I myślę że musimy KRZYCZEĆ aby ci co mają zająć się sprawą zajęli się nią. Trochę mam nadzieję że CGB jest też takim krzykiem. |
Stare powiedzenie - "jak się nie ma,co się lubi, to się lubi, co się ma"
@ndrzej - 2007-12-04, 20:27
W załączeniu przesyłam pismo, jakie wysmażyłem ponad dwa lata temu do ówczesnego przewodniczącego Komisji Infrastruktury w Sejmie RP - posła Piechocińskiego. I co? I nic!!!
Mimo, że pismo wysłane zostało na firmowym, klubowym druku i podpisane przez prezesa Automobilklubu Polski - do dzisiaj nie otrzymaliśmy na nie ŻADNEJ ODPOWIEDZI!!! A poseł Piechociński, po dwóch latach pauzy, znowu jest w Sejmie...
Pan
Janusz Piechociński
Poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej
Przewodniczący Komisji Infrastruktury
Biuro Poselskie
ul. Ludowa 1
05-500 Piaseczno
Jako środowisko karawaningowe zrzeszone w Automobilklubie Polski chcielibyśmy zwrócić uwagę ustawodawców na dwie nurtujące nas sprawy:
I. Od kilkunastu lat obserwujemy w Polsce stały wzrost zainteresowania naszych rodaków turystyką motorową. Sprzyja temu wstąpienie naszego kraju do Unii Europejskiej i co za tym idzie otwarcie granic dla ruchu turystycznego. Setki tysięcy Polaków podróżuje samochodami po kraju i Europie, zatrzymując się na gęsto rozsianych kempingach w atrakcyjnych turystycznie rejonach. Namioty coraz częściej zastępowane są wygodniejszymi przyczepami kempingowymi, a w bogatszych krajach europejskich - te z kolei wypierane są przez samochody kempingowe.
Po polskich i europejskich drogach jeździ obecnie kilkadziesiąt tysięcy zarejestrowanych w Polsce przyczep kempingowych. Tylko w ciągu ostatnich trzech lat (dane GUS z roku 2001-2003) sprowadzono do Polski ok. 20 tys. tego typu pojazdów. Najczęściej są to przyczepy stare, liczące sobie dziesięć i więcej lat, bo głównie na takie stać nasze spauperyzowane społeczeństwo.
Jako środowisko karawaningowe zaniepokojeni jesteśmy faktem, iż poza badaniem technicznym, wykonywanym przed zarejestrowaniem używanej przyczepy w stacji kontroli pojazdów, a polegającym głównie na sprawdzeniu elementów jezdnych (opony, luzy na łożyskach, hamulce najazdowe), a także oświetlenia przyczepy, nie kontroluje się niezmiernie ważnej dla bezpieczeństwa jej użytkowników oraz innych osób przebywających na kempingach instalacji gazowej. Badania takie przeprowadzane są obowiązkowo i bardzo rygorystycznie w krajach Europy Zachodniej, a przyczepa, która je przeszła zostaje dopuszczona do użytku na dwa lub trzy lata. Każda przyczepa kempingowa wyposażona jest bowiem w instalację gazową, dzięki której można korzystać z tak niezbędnych urządzeń jak kuchenka, piecyk, lodówka, czy oświetlenie. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że ulatniający się z instalacji propan butan, może być przyczyną śmiertelnego zatrucia, bądź też groźnej w skutkach eksplozji. Nie bez powodu przyczepy z Polski nie posiadające badań szczelności instalacji gazowej (bez odpowiedniej nalepki i wpisu do książki pojazdu) nie są wpuszczane na niektóre promy, a na kempingach ustawiane są z dala od innych przyczep.
Uważamy, iż niezbędnym jest wprowadzenie na wzór innych państw europejskich obowiązkowych badań instalacji gazowych – przynajmniej raz na dwa lub trzy lata w stacjach kontroli pojazdów przeprowadzających takie badania w samochodach osobowych napędzanych gazem płynnym.
II. Jak wspomnieliśmy na wstępie, w ciągu ostatnich kilku lat obserwujemy ogromne zainteresowanie Polaków turystyką motorową. Świadczyć może o tym bardzo duży import przyczep kempingowych do Polski. Tymczasem w krajach Europy Zachodniej turyści motorowi przesiadają się coraz częściej z przyczep na samochody kempingowe, łatwiejsze w prowadzeniu i manewrowaniu, przede wszystkim zaś o wiele bardziej bezpieczne w ruchu drogowym. Dziesiątki tysięcy takich pojazdów poruszają się po drogach całej Europy. Nowe samochody tego typu są niestety bardzo drogie (ich cena waha się od 40.tys. do przeszło 100. tys. euro) i prawdopodobnie długo jeszcze nie będzie stać naszych rodaków na ich zakup (wg danych GUS w ciągu ostatnich trzech lat zaimportowano do Polski zaledwie kilkanaście sztuk).
Jedynym wyjściem dla miłośników tego typu turystyki jest zakup używanego samochodu kempingowego. Biorąc pod uwagę fakt, iż pojazd taki wykorzystywany jest zaledwie kilka razy w roku (w przypadku emerytów trochę częściej), nawet kilkunastoletni samochód tego typu jest często w idealnym stanie technicznym i można go kupić na Zachodzie za cenę kilkukrotnie mniejszą od ceny nowego.
Barierą dla chętnych do sprowadzenia używanego samochodu kempingowego jest obowiązujący w Polsce podatek akcyzowy naliczany tak samo, jak dla importowanych samochodów osobowych. Tak więc za starszy niż sześcioletni samochód kempingowy, mający często zaledwie kilkanaście tysięcy kilometrów przebiegu, trzeba zapłacić 65-procentową akcyzę. Staje się to skuteczną zaporą dla chętnych do wymiany przyczepy kempingowej na bardziej mobilny i nowoczesny samochód kempingowy, a przy blisko zerowym imporcie nie stanowi praktycznie żadnego dochodu dla państwa.
Uważamy zatem, że zniesienie podatku akcyzowego nakładanego na importowane, używane samochody kempingowe jest jednym z warunków rozwoju turystyki motorowej w naszym kraju.
janusz - 2007-12-04, 20:39
Ślij jeszcze raz, teraz do Premiera, z adnotacją, że wcześniej wysyłałeś i nic.
baja02 - 2007-12-04, 20:43
No i z tego zupełnie jasno wynika, że najlepiej o swoje bezpieczeństwo musimy zadbać sami. Bez odpowiedzi pozostaną pytania, czy muszą to robić Niemcy, czy ........? Robić to co można w obecnych warunkach i nie czekać na nieszczęście. Działające u nas firmy nie są tym zainteresowane. Szkolenie specjalistów napewno jest kosztowne, a zarobek ?
jacek l - 2007-12-05, 03:30
Witam.
Czy z tym ustawianiem przyczep z Polski w innych sektorach na kempingach to aby
nie przesadziłeś ?.
A czy istnieje statystyka mówiąca o liczbie zatruć gazem lub innych zdarzeń wywołanych
przez gaz z butli w odniesieniu do przyczep ?. A do namiotów ?.
Na stacji diagnostycznej podczas przeglądu po wyrażeniu chęci skontrolowania instalacji
pracownik Ci to sprawdzi bez dodatkowych opłat.
To może dlatego nie dostaliście odpowiedzi.
A może adresat też jeżdzi z przyczepą ? i ma dosyć ciągłego kontrolowania ?.
A czy rola zasłużonej wielce organizacji jaką jest AP, to tylko pisanie listów
z prośbą o wprowadzenie kontroli, może trzeba do zwykłych, szarych użytkowników dotrzeć,
żeby nie lekceważyli tego tematu.
Zwykli ludzie jednak też myślą.
Pozdrawiam, Jacek.
Gość - 2007-12-05, 11:42
Nie wiem, jakie masz doświadczenie karawaningowe, ale z moich obserwacji, głównie na europejskich i światowych zlotach wynika, że taka dyskryminacja załóg wschodnioeuropejsklich istnieje. Oczywiście nikt z organizatorów tego typu imprez nie chce się do tego oficjalnie przyznać. Jednak w prywatnych rozmowach dają do zrozumienia, że wolą nie ryzykować bezpośredniej bliskości z niesprawdzonymi pod kontem szczelności gazowej przyczepami czy kamperami. O niewpuszczaniu zaś pojazdów bez tych badań na niektóre promy słyszałem wielokrotnie.
Oczywiście my Polacy mamy zawsze swoje zdanie i "nie będzie Niemiec pluł nam w twarz...".
Co z tego, że na Zachodzie, gdzie tradycja karawaningowa jest starsza od naszej o sto lat (nie licząc oczywiście Drzymały), takie badania są obowiązkowe? MY WIEMY SWOJE
Co do badań na stacjach diagnostycznych...
Po pierwsze, nie wszystkie przyczepy (np. lekkie bez hamulca najazdowego) wymagają corocznych badań.
Po drugie, zbadanie szczelności instalacji gazowej zależy wyłącznie od dobrej woli diagnosty, który może jedynie za pomocą odpowiedniego miernika sprawdzić, czy nie ulatnia się gaz. Pomiary specjalistyczne polegają m.in. na sprawdzaniu szczelności pod dużym ciśnieniem (może potwierdzić to Mirek, będący uczestnikiem naszego forum i mający uprawnienia do takich badań). Nasi diagności takich urządzeń nie posiadają.
Z tego co wiem, badania instalacji gazowych wykonuje się na Zachodzie co dwa lata, a więc nie "ciągle" - jak piszesz
Automobilklub Polski wybrał drogę dotarcia do decydentów, nie zapominając o propagowaniu tematu bezpieczeństwa w tym zakresie wśród "szarych karawaningowców".
@ndrzej - 2007-12-05, 11:46
Oczywiście powyższe napisałem ja - czyli @ndrzej, a nie jakiś tam "gość" :twisted:
Nie wiem co się stało, bo pisząc ten tekst byłem zalogowany
JaWa - 2007-12-05, 11:48
| Gość napisał/a: | | na Zachodzie, gdzie tradycja karawaningowa jest starsza od naszej o sto lat |
Znaczy kolego, że na "zachodzie" caravaning zaczął się rozwijać w połowie XiX w.
Może coś więcej na ten temat, bo dla mnie tłumoka ze wschodu to prawdziwa sensacja
tomekk - 2007-12-05, 12:28
Witam !
Tak czytam i zastanawiam się. Wg mnie problem li tylko kontroli i nalepek jest wierzchołkiem góry lodowej. Jeśli mamy podejść do tematu uczciwie to większość przyczep i kamperów powinna zostać zatrzymana w drodze. Powód może być bardzo prozaiczny – każdy z nas uwielbia „dłubanie”, udoskonalanie. Tu przeniesiemy akumulatorek, tam założymy dodatkowy kabelek do światełek dziennych, tu sobie przykręcimy bagażniczek...itd. Jest pytanie – gdzie mamy to udokumentowane na papierze, jakie użyto materiały, oraz najważniejsze, czy robił to ktoś kto nie tylko ma uprawnienia na to, ale przede wszystkim weźmie odpowiedzialność finansową w przypadku, gdy sprawa zakończy się dla nas niepomyślnie w sądzie. Ceny usług oczywiście zostaną wywindowane do góry, bo w nich będzie polisa ubezpieczeniowa dla wykonawcy usługi. Kogo dzisiaj na to stać. Popytem będą się cieszyły tylko „sprzęty” oryginalne bez przeróbek, lub mające je UDOKUMENTOWE. W przypadku braku dokumentacji takich przeróbek, co taka nowopowstała kontrola miałaby sprawdzać i w jaki sposób ? Czy kabelek miał odpowiedni przekrój, kolor, czy złącze zrobiono prawidłowo to będzie rozbebeszał pojazd ? Przecież jeśli podpisze nam przegląd to także weźmie odpowiedzialność na siebie.
Pozdrawiam
@ndrzej - 2007-12-05, 13:02
| JaWa napisał/a: | | Gość napisał/a: | | na Zachodzie, gdzie tradycja karawaningowa jest starsza od naszej o sto lat |
Znaczy kolego, że na "zachodzie" caravaning zaczął się rozwijać w połowie XiX w.
Może coś więcej na ten temat, bo dla mnie tłumoka ze wschodu to prawdziwa sensacja |
Czy znasz powiedzenie "sto lat za Murzynami"? Jeśli tak, to nie dziw się, że użyłem takiego porównania. Trzeba brać pod uwagę nie tylko pewną tradycję w uprawianiu turystyki karawaningowej, ale też jej MASOWOŚĆ. W porównaniu do Zachodu my dopiero raczkujemy. Myślę, że bez kompleksów moglibyśmy przenosić dobre wzorce na nasz rodzimy grunt. Chyba, że uważamy się za alfy i omegi w każdej dziedzinie
Co zaś tyczy się historii, nie pomyliłem się zbytnio tą stuletnią tradycją. O ile dobrze pamiętam, a jest to do sprawdzenia w którymś z pierwszych numerów PC, początki zorganizowanego karawaningu wywodzą się z Anglii i mają ponad sto lat, gdy w Polsce zorganizowany ruch karawaningowy zaczął raczkować w połowie lat siedemdziesiątych.
jacek l - 2007-12-05, 13:40
| Anonymous napisał/a: | Nie wiem, jakie masz doświadczenie karawaningowe, ale z moich obserwacji, głównie na europejskich i światowych zlotach wynika, że taka dyskryminacja załóg wschodnioeuropejsklich istnieje.
Automobilklub Polski wybrał drogę dotarcia do decydentów, nie zapominając o propagowaniu tematu bezpieczeństwa w tym zakresie wśród "szarych karawaningowców". |
To pisz, że Was dyskryminują na zlotach, bo jeśli chodzi o urlopy,
to spotkałem sie, że Polaków stawiali gdzie indziej, ale nie dlatego, że nalepki jakiejś nie mieli tylko dlatego, że kradli albo chlali.
To znaczy co robi AP, w propagowaniu bezpieczeństwa wśród " szarych karawaningowców "
bo jakoś nie słyszałem, ale może przeoczyłem.
A po co mi badanie instalacji gazowej pod dużym ciśnieniem, tego już w ogóle nie rozumiem, nie zamierzam podłączać do kuchenki ciśnienia innego niż w butli. W domu też sobie podłączasz
wysokie ciśnienie do kuchenki ?
Ale pytałem także o statystyki wypadków, to są czy nie ?.
Pozdrawiam, Jacek.
Gość - 2007-12-05, 14:31
| @ndrzej napisał/a: | | Czy znasz powiedzenie "sto lat za Murzynami"? |
Oczywiście znam. Tylko dlaczego piszesz, że jesteśmy 100 lat za...
Automobilklub Polski powstał w 1907 r. w statucie miał zapiski o sporcie motorowym, jak i turystyce kwalifikowanej. Było to zaledwie 10 lat po powstaniu RAC ( Royal Automobil Club - Anglia ).
PFCC ( Polska Federacja Campingu Caravaningu ) powstała w 1964 r.
Nie ma się za bardzo czego wstydzić. Jak widać, nie mamy stuletniego opóźnienia. To również nie nasza wina, że na jakieś 30-40 lat zostaliśmy wyeliminowani z normalnego rozwoju jako państwo. W Polsce np. telewizja wystartowała już w 1939. A później no cóż, wszyscy chyba wiemy.
JaWa - 2007-12-05, 14:32
To wyżej to ja :-x
@ndrzej - 2007-12-05, 20:59
Szkoda, że nie dostrzegasz pewnych przenośni ("sto lat za Murzynami"). Oczywiście masz wiele racji w tym co piszesz. Ale nie do końca!
Operujesz faktami tak, jak Ci wygodnie. Prawda jest taka, że za początki karawaningu na świecie przyjęto datę pojawienia się ZORGANIZOWANEGO karawaningu, czyli utworzenia pierwszego klubu "The Caravan Club" w Wielkiej Brytanii (1907). Analogicznie, za początki karawaningu w Polsce, można przyjąć powstanie Koła Caravaningu w ówczesnym Automobilklubie Warszawskim w 1973 roku.
Nota bene "sto lat za Murzynami" jesteśmy w wielu dziedzinach, np. drogownictwie. Co z tego, że w czasach rycerzy Okrągłego Stołu w Polsce też były drogi. Jak jest teraz - każdy widzi
@ndrzej - 2007-12-05, 21:30
I jeszcze gwoli ścisłości:
W 1964 roku powstała Polska Federacja Campingu.
Człon "i Caravaningu" dołożony został w 1985 roku.
A tak na marginesie, o czym my właściwie rozmawiamy? ;-)
Czy w sprawach naszego wspólnego bezpieczeństwa naprawdę nie możemy dojść do "consensusu"? (modne słowo). Czy nie możemy czerpać z dobrych wzorców z Zachodu i musimy po raz kolejny "odkrywać Amerykę"???
Jule - 2007-12-05, 22:22
| Cytat: | | Co z tego, że na Zachodzie, gdzie tradycja karawaningowa jest starsza od naszej o sto lat (nie licząc oczywiście Drzymały), takie badania są obowiązkowe? MY WIEMY SWOJE |
oczywiscie sa obowiazkowe dla kamperow... ale jezeli np Niemcy czy Austria czy inne kraje na zachod zaliczamy do zachodu :twisted: to badania gazowe przyczep obowiazkowe nie byly i narazie nie sa to byly zalecenia a nie obowiazek, teraz dopiero czekamy na wprowadzenie Unijne tego obowiazku.
ps.... sorry ale to "MY WIEMY SWOJE" uwazam nie na miejscu, bo jak "wystosowuje" sie takie pismo urzedowe, to trzeba sie troche wiecej dowiedziec niz to co nam sie wydaje albo cos co gdzies tam uslyszelisym.
jacek l - 2007-12-06, 05:13
| @ndrzej napisał/a: |
A tak na marginesie, o czym my właściwie rozmawiamy? ;-)
Czy w sprawach naszego wspólnego bezpieczeństwa naprawdę nie możemy dojść do "consensusu"? (modne słowo). Czy nie możemy czerpać z dobrych wzorców z Zachodu i musimy po raz kolejny "odkrywać Amerykę"??? |
To zależy co rozumiesz pod pojęciem " consensus ", bo po lekturze artykułu, odniosłem
wrażenie, że consensus to osiągnęli uczestnicy spotkania w temacie kontrolowania a co za tym idzie ( Polska ), nabicia komuś kieszeni, co wcale z bezpieczeństwem nie musi być związane.
Rozumiem, że statystyk wypadkowych nikt nie widział, a przecież właśnie o tym rozmawiamy.
Pozdrawiam, Jacek.
Gość - 2007-12-06, 12:10
ps.... sorry ale to "MY WIEMY SWOJE" uwazam nie na miejscu, bo jak "wystosowuje" sie takie pismo urzedowe, to trzeba sie troche wiecej dowiedziec niz to co nam sie wydaje albo cos co gdzies tam uslyszelisym.[/quote]
"MY WIEMY SWOJE" użyte zostało przeze mnie w zupełnie innym kontekście. "MY" to znaczy Polacy, nie chcemy często czerpać z gotowych i sprawdzonych wzorców, bo uważamy, że wymyślimy coś lepszego, mądrzejszego. Ale jak uczy nas życie, uczymy się dopiero na własnych błędach, co przynosi nieraz opłakane skutki.
Znane jest również powiedzenie: gdzie dwóch Polaków - tam trzy zdania. Pozwolicie zatem, że w kwestii mojego bezpieczeństwa, pozostanę przy swoim :-D
I naprawdę nie interesują mnie statystyki w tym względzie. Nie wiem nawet, czy są prowadzone.
Na koniec chciałbym przekonać niedowiarków, że badania szczelności instalacji gazowej w swoim pojeździe (przyczepie, kamperze) warto dokonywać. Przed kilku laty uczestniczyłem w zlocie w Kretowinach k/Morąga. Na zlot przyjechał wówczas nikomu nieznany, a wspominany przeze mnie wyżej Mirek. Zaproponował wszystkim bezpłatne zbadanie instalacji gazowej (ma do tego uprawnienia i odpowiedni sprzęt). Ustawiły się kolejki. Po sprawdzeniu okazało się, że w większości przpadków wszystko było O.K. Ale w dwóch, czy trzech trzeba było dokonać niewielkich napraw. M.in. w moim piecyku gazowym (którego to piecyka używałem sporadycznie) w palniku wyżarta była przez rdzę dziura. O nieszczęście więc było nietrudno.
Pytam Was zatem: ile razy sprawdzaliście niedostępne często części instalacji gazowej swojego piecyka, lodówki, czy kuchenki gazowej?
Uwierzcie proszę, że w propagowaniu "bezpieczeństwa gazowego" nie mam żadnego osobistego interesu
Uważam, że więcej na ten temat mógłby napisać wspomniany przeze mnie Mirek, uczestnik naszego forum.
Ze swej strony temat ten uważam za zamknięty!!! W każdym razie ja na pewno pozostanę przy własnym zdaniu!
Pozdrawiam!
@ndrzej - 2007-12-06, 12:15
Nie wiedziałem, że znów jestem gościem. Coś jest nie tak. Pisałem bowiem będąc zalogowany!
Zaś na początku mojej wypowiedzi jest oczywiście cytat z wypowiedzi Jule
Robin - 2007-12-06, 12:41
Wypij sobie Andrzeju to piwko i...... mając chwilę sprzyjającą refleksji zadaj sobie pytanie : czy jest sens prowadzić tego typu dyskusję z IGNORANTAMI.
Pozdrawiam Cię serdecznie - Robin
@ndrzej - 2007-12-06, 12:54
Dzięki za PIWO! :-D
Tym bardziej smakuje, że z Górnego Śląska
Tadeusz - 2007-12-06, 13:23
Całym sercem jestem z Tobą, Andrzeju. Bądźmy wreszcie mądrzy przed szkodą!
sasquatch - 2007-12-06, 14:33
| Gość napisał/a: | | Pytam Was zatem: ile razy sprawdzaliście niedostępne często części instalacji gazowej swojego piecyka, lodówki, czy kuchenki gazowej? |
Ja tylko nieśmiało dodam. Sprawdzam za każdym razem kiedy uruchamiam. Mam czujnik gazu i jeśli coś jest nie tak (gaz części mieszkalnej) wtedy jadę na przegląd lub/i naprawę.
Kto chce szuka sposobów, kto nie chce szuka powodów :-) Pozdrawiam.
jacek l - 2007-12-06, 15:12
| Robin napisał/a: | Wypij sobie Andrzeju to piwko i...... mając chwilę sprzyjającą refleksji zadaj sobie pytanie : czy jest sens prowadzić tego typu dyskusję z IGNORANTAMI.
Pozdrawiam Cię serdecznie - Robin |
Jasne, lepiej wydać ROZKAZ.
Jacek.
Gość - 2007-12-06, 23:16
Hallo
W Niemczech nie dostaniesz TÜV-u bez plakietki sprawdzonego gazu.
W Warszawie mialam piecyk gazowy na ciepla wode i rokrocznie przychodzil gazownik sprawdzic szczelnosc.
W Europie nie wjedziesz na wiele kempingow bez "przegladu" gazowego.
Czyjes niesprawne przewody gazowe sa niebezpieczenstwem dla stojacych obok sasiadow, osobiscie mysle, ze niektorym brakuje wyobrazni.
Pozdrawiam
Dorota
Dorota i Robert - 2007-12-06, 23:21
Bylam zalogowana, a wyszlo, ze jestem gosciem
Dorota
Marek - 2007-12-06, 23:27
Ludzie , a o czym dyskutować, należy robić badania instalacji bez wzgledu na to czy "Niemiec daje papier". Ja wiem ,że jak będe miał widoczny znaczek naklejony taki jak mają inne zachodnie campery to nie bę dę dyskryminowany. Ponoć obowiazuje Nas EU, a po za tym - jak włazisz we wrony to musisz krakać jak one.
Trochę nie po Polsku i dlatego żadne pisma do Posłów , Senatorów z Automobilklubów nie zapewnią Ci bezpieczeństwa osobistego.
I to by było na tyle.
Pozdrawiam Marek.
sasquatch - 2011-01-28, 20:30
Dzień dobry
W drugim tygodniu lutego będę w Warszawie i okolicach. Chciałbym zrobić przegląd instalacji gazowej. Do kogo mogę się udać? Kto z okolic Warszawy robi przeglądy instalacji gazowej?
pozdrawiam
Sasquatch
Amerykanie - 2011-01-29, 10:14
Zqdzwoń do Mirka 694553878
martini44 - 2011-01-29, 21:56
Gdzie w okolicach Śląska mogę zrobić takie badanie i dostać papier o sprawnośći??
OMEGA - 2011-01-29, 22:31
W Bieruniu
martini44 - 2011-01-30, 14:41
Dziś byłem w S-campie w Bieruniu, przeglądy wykonują po wcześniejszym umówieniu się na wizytę, dają certyfikat i naklejkę na 2 lata, zalecają wymianę reduktora gazowego jeśli jego ważność ma skończyć się w czasie tych zaakceptowanych 2 lat, koszt przeglądu 200 zł netto, reduktor ok 60 zł z movera, przewód jakieś tam grosze.....Przegląd wykonywany "na poczekaniu" chyba że coś wyskoczy to wtedy albo zostawić do naprawy albo przyjechać po wykonanej naprawie.......
Obsługa bardzo miła i fachowa, uprzejmość bez ograniczenia rzadko spotykana..... oczywiście nie puścili mnie z pustymi rękoma a z troszkę chudszym portfelem......
Naprawdę polecam chłopaków z Bierunia....
martini44 - 2011-03-25, 07:12
na 1 kwietnia 9.00 rano jestem umówiony na przegląd instalacji gazowej, ciekawe czy nie zrobią mi jakiegoś psikusa.
Witold Cherubin - 2011-03-25, 21:00
| martini44 napisał/a: | Dziś byłem w S-campie w Bieruniu, przeglądy wykonują po wcześniejszym umówieniu się na wizytę, dają certyfikat i naklejkę na 2 lata, zalecają wymianę reduktora gazowego jeśli jego ważność ma skończyć się w czasie tych zaakceptowanych 2 lat, koszt przeglądu 200 zł netto, reduktor ok 60 zł z movera, przewód jakieś tam grosze.....Przegląd wykonywany "na poczekaniu" chyba że coś wyskoczy to wtedy albo zostawić do naprawy albo przyjechać po wykonanej naprawie.......
Obsługa bardzo miła i fachowa, uprzejmość bez ograniczenia rzadko spotykana..... oczywiście nie puścili mnie z pustymi rękoma a z troszkę chudszym portfelem......
Naprawdę polecam chłopaków z Bierunia.... |
Ja byłem w S-Campie wczoraj - mają autoryzację Elnagh'a, który wyprodukował mojego SEA Winner A 5.4.
Wymienili mi okienko w alkowie (zewnętrzna osłona uleciała z wiatrem - przestroga, aby sprawdzać czy okienka są szczelnie zamknięte - moje nie było) i przy okazji zrobili przegląd instalacji gazowej.
Byłem pod wrażeniem, bo okazało się, że w kuchence przy jednym z palników uszkodzona jest termopara (jeden przewód odpadł). Groziło mi nie uzyskanie certyfikatu bezpieczeństwa instalacji gazowej.
Jednak fachowcy postawili na ambit i po kilku próbach udało się im termoparę naprawić - co trzeba uznać za niezwykły wyczyn i dużą fachowość.
Chwała im za to, też polecam S-Camp z Bierunia.
Pozdrawiam
martini44 - 2011-03-25, 21:05
byłeś tak blisko i nie wpadłeś na kawkę
Witold Cherubin - 2011-03-26, 07:20
| martini44 napisał/a: | byłeś tak blisko i nie wpadłeś na kawkę |
Sorry, ale naprawa termopary trochę trwała i zrobiło się późnawo, a jazda po rozkopanej "gierkówce" w ciemnościach i przy złym oznakowaniu nie należała do przyjemności.
Dzięki za zaproszenie, może następnym razem, jak będę w tej okolicy.
Pozdrawiam z zaśnieżonej Warszawy
cooper - 2011-03-26, 08:57
| Witold Cherubin napisał/a: | | Byłem pod wrażeniem, bo okazało się, że w kuchence przy jednym z palników uszkodzona jest termopara (jeden przewód odpadł). Groziło mi nie uzyskanie certyfikatu bezpieczeństwa instalacji gazowej. |
Ja nie mam w kuchence termopary i nurtuje mnie teraz takie pytanie, czy nie będę mógł zrobić certyfikatu?
PS. Po co wam WITOLDZIE ten śnieg w Warszawie o tej porze roku?
Witold Cherubin - 2011-03-26, 16:17
| cooper napisał/a: | Ja nie mam w kuchence termopary i nurtuje mnie teraz takie pytanie, czy nie będę mógł zrobić certyfikatu?
PS. Po co wam WITOLDZIE ten śnieg w Warszawie o tej porze roku? |
W mojej kuchence termopara stanowi zabezpieczenie i dlatego była obawa, że nie dostanę certyfikatu bezpieczeństwa. Jak kuchenka nie ma termopary to nie będziesz miał tego problemu co u mnie.
Śnieg jest nam potrzebny, żeby docenić jaki piękny może być świat o różnych porach roku.
Teraz już mamy piękną słoneczną pogodę, po śniegu zostało mgliste wspomnienie, a niebawem w Tawernie Patris spotyka się grupa mazowiecka coby pomarzyć o lecie i dalekich wyprawach.
Pozdrawiam
martini44 - 2011-04-01, 18:48
No i ja jestem po przeglądzie... wszystko sprawne i działa jak należy, instalacja szczelna wymienili mi tylko reduktor i wężyk pomarańczowy bo już miały swoje lata..... dostałem naklejkę i żółty certyfikat...
Obsługa jak zwykle SUPER !!!!!!!!!!!!!!!!!! przy okazji poprawili kilka detali.... ZA DARMO ....
Po raz kolejny przekonałem się o solidności i fachowości S-CAMP w Bieruniu.......
|
|