|
Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
|
 |
Słowacja - Z wesela do Raju.
Jan Olejnik - 2013-04-02, 20:52 Temat postu: Z wesela do Raju. Był już koniec sierpnia 2012 roku, gdy odwiedził nas mój kuzyn Piotrek z narzeczoną i zaprosił na wesele, które miało się odbyć w Żywcu. Nigdy nie byliśmy na góralskim weselu, a i szczęście kuzyna, który w 37 roku życia znalazł soją przyszłą żonę, skłoniło nas do wzięcia udziału w tej doniosłej uroczystości. Był jeszcze jeden powód, bliskość Słowacji, gdzie lubimy jeździć i czujemy się jak u siebie w domu.
Po nocnych hulankach, śpimy do południa w camperze zaparkowanym przed salą weselną, potem obiad, rozmowy z dawno niewidzianą rodziną i po szesnastej wreszcie możemy jechać, kierunek Beszeniowa.
Cały czas leje rzęsisty deszcz, krętą górską drogą przez Korbielów powoli zbliżamy się do celu podróży. Planujemy spędzić noc na parkingu przy basenach termalnych w Beszeniowej, a rano pomoczyć się w gorących, leczniczych wodach.
Jest już późna noc, gdy docieramy na miejsce, parkujemy blisko drogi, pod latarnią. Powoli szykujemy się do spania, lecz nurtuje mnie jakiś niepokój. Przed basenami widziałem kontem oka dziwny znak zakazu. Wychodzimy na drogę i po kilku minutach docieramy do miejsca, gdzie na słupie wisi znak zakazujący biwakowania. Idziemy do recepcji w nadziei, że jednak uzyskamy pozwolenie na nocleg. Starszy pan poinformował nas o grożącym nam, wysokim mandacie, gdyż policja często sprawdza parkingi i bezlitośnie egzekwuje zakaz. Jeśli chcemy przenocować to musimy jechać ponad 20 km nad Liptowską Marę, gdzie jest cemping.
Poziom naszego pesymizmu sięgnął dna, ze spuszczonymi głowami, w strugach deszczu docieramy na parking. Jazda w kierunku naszego nowego miejsca na nocleg idzie nam bardzo opornie. Nawigacja zawiodła nas w ślepy zaułek, nie widząc różnicy poziomów ulic, więc musimy kilkaset metrów cofać, nie mając możliwości zawrócenia.
Po kilku kilometrach widzę rozległą stację paliw z parkingiem, szybka decyzja i po kilku chwilach idę do kasy z prośbą o możliwość zanocowania, miła pani kierownik z uśmiechem pokazuje nam ustronne miejsce.
Poranek przynosi nową nadzieję, wypoczęci po solidnym śniadaniu, jedziemy dalej, ale nie do Beszeniowej, mamy już dosyć tego przereklamowanego miejsca.
Niedaleko od miejscowości Kalameny, jest dzikie jezioro termalne, czytałem o tym gdzieś na forum. Na miejscu płacimy 2 E młodym dziewczynom, które zajmują się porządkami na parkingach i szybko wskakujemy do gorącej wody. Na środku jest gruba rura, z której w czterech kierunkach wylewa się woda o temperaturze 37 stopni. Przed laty wykonano odwiert, z którego wylewało się zbyt mało wody, aby zasilić uzdrowisko. Zaczopowano wylot, lecz woda pod ciśnieniem wylewała się tworząc rozległe jeziorko. CDN
Namiary na jeziorko termalne niedaleko miejscowości Kalameny: N 49 st. 08’ 00,39” E 19 st. 25’ 11,49”
Jan Olejnik - 2013-04-03, 18:54
Liptowski Hrad jest oddalony od jeziorka godzinę drogi, nam zajmuje to dużo więcej. Idziemy oznakowanym szlakiem, ale w pewnym momencie zarośla zagradzają nam drogę i musimy się wrócić. Wreszcie klucząc po stromym zboczu zdobywamy zamek, a właściwie jego skromne ruiny, z których rozciąga się piękny widok na Liptowską Marę. Schodzimy inną drogą, po drabinach, następnie mijamy wielką ukwieconą łąkę, by wreszcie dotrzeć do parkingu.
Podczas popołudniowej kąpieli poznajemy Piotra z żoną (imię zapomniałem), oraz Edka i Basię, rodaków ze Śląska. Godzinami mocząc się w gorącej wodzie, rozmawiamy o podróżach i przygodach, jakie nam się w czasie nich przytrafiły. CDN.
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2013-04-03, 19:44
Wy byliście w sierpniu,czyb teraz tez może być tam ciepla woda,to jest /znalazłam na mapie/kolo termalu Lucky,mysle ze wstapie jadac 17 kwietniando Wloch,dzieki,barbara
Jan Olejnik - 2013-04-04, 07:49
Zbigniew Muzyk napisał/a: | ,czyb teraz tez może być tam ciepla woda: |
Nie wiem czy jest ciepła woda, ale chyba tak, bo mój kolega Edek poznany przeze mnie w Kalamenach, wybiera się tam niebawem. Może być problem z dojazdem, jeśli śnieg nie stopnieje. Pozdrawiam.
Kowal120 - 2013-04-04, 09:33
Często tam zaglądamy rozpoczynając nasze podróże. Temperatura wody to 32-34 stopnie. Jutro ruszamy Oravica i Zakopane. Kalamany mogą być narazia dla nas niedostępne ale poznaliśmy tam ludzi którzy korzystają z jeziorka cały rok i jest tam nawet mały wyciąg narciarski
Pozdrawiamy!
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2013-04-04, 17:42
Ja niestety przez oszolomow na stokach nie mogę już nartowac/tylko biegówki/,boje się o wybity bark,ale dla zdrowotności sluza mi cieple wody ,dzięki Barbara
Jan Olejnik - 2013-04-04, 20:12
Nad jeziorkiem termalnym w Kalamenach, idąc w lewo jest ścieżka, która zakolami pnie się wysoko, by po pewnym czasie wyrównać swój bieg. Prowadzi ona do sąsiedniej miejscowości Lucky, gdzie jest uzdrowisko i wodospad, u którego podstawy zrobiono sztuczny basen wypełniony błękitną wodą. Można się w nim kąpać, z czego korzysta parę osób, robimy zdjęcia, wsłuchujemy się w szum wodospadu i po chwili ruszamy w drogę powrotną. Słońce praży niemiłosiernie toteż podejście pod stromą górę wyciska z nas siódme poty. Dopiero cień lasu i ławeczka, z której usług skwapliwie korzystamy, pozwala nam wyrównać oddech. Po dwóch godzinach wracamy do campera. CDN.
Jan Olejnik - 2013-04-05, 22:06
Po południu jedziemy dalej, chcemy odwiedzić dwa zamki nad rzeką Wag, Stary Hrad i Zamek Streczno. Nie było to po drodze, musieliśmy trochę zboczyć w kierunku Żyliny, ale trudno nam było sobie odmówić tej przyjemności. Pod zamkiem w Strecznie jest parking, na którym planujemy nocleg, koszt 2E plus 3E/os. za zwiedzanie. Jest jeszcze trochę czasu, więc kupujemy bilety i po piętnastu minutach przekraczamy bramę zamkową, rozpoczynając zwiedzanie.
Właścicielką zamku w Strecznie była Zofia Bośniakowa, uważana przez miejscową ludność za świętą. Podczas wielkiego głodu pomagała swojemu ludowi rozdając małe chlebki, nazywane Bośniaczkami. Jej mąż dopuścił się wielu zdrad małżeńskich, a po jej śmierci kolaborował z wrogami, za co został stracony, a zamek rozebrano. Podczas rozbiórki natrafiono na ciało Zofii Bośniakowej, która po czterdziestu latach od pochówku zachowała się w stanie nienaruszonym.
Trumnę z ciałem umieszczono w miejscowym kościele, gdzie przetrwało do czasów współczesnych, kiedy to miejscowy chuligan spalił je oblewając płynem łatwopalnym.
W krypcie pod kaplicą zamkową, jest wystawiona kopia Bośniakowej, a na ścianie obraz przedstawiający urodę świętej.
W 1997 roku nasz Papież rozpoczął proces beatyfikacyjny Zofii Bośniakowej.
Namiary na parking i nocleg pod zamkiem w Strecznie: N49st.10’38,13”E18st. 51’43,80”
majmarek - 2013-04-05, 23:19
dzięki za namiary gps to prawdziwa pomoc w dotarciu do celu!
Jan Olejnik - 2013-04-06, 22:19
Na Słowacji jest ponad 200 zamków, nasz przyjaciel Tibor z Żyliny postanowił je zwiedzić, lecz po trzech latach zaliczył około 60 i zrezygnował. Zainspirowało to nas do odwiedzin kilku z nich.
Rano przechodzimy przez kładkę na Wagu, potem w prawo przez wioskę i kiedy zbliżamy się do mostu kolejowego naszą drogę do ruin Starego Hradu zagradza biało-czerwona taśma z tablicą zakazującą wstępu. Stoimy chwilę w oczekiwaniu, aż ktoś się pojawi, lecz na moście grupka pracowników kolei jest zajęta pracą. Wdrapuję się na nasyp i pytam pierwszego z brzegu Słowaka jak możemy dojść do zamku. Okazało się, że jest jedna droga, ta, którą idziemy i możemy przejść pod taśmą.
Droga do ruin zajęła nam niecałą godzinę, można je zwiedzać bez opłat, na własną odpowiedzialność, brak jest jakichkolwiek zabezpieczeń i czasem może być niebezpiecznie. CDN
MILUŚ - 2013-04-07, 12:45
W sierpniu zeszłego roku byliśmy na zawodach łuczniczych 3D naszego syna w Varinie pod Żiliną .Wybraliśmy sie na wycieczke kampkiem na ten zamek .W czasie kiedy staliście na parkingu pod Strecznem /P8290245.JPG/ parkowaliśmy kamperkiem parę samochodów dalej .Szukaliśmy załogi ,żeby się przywitać ale...........pewnie wtedy zwiedzaliście zamek Na zamku niestety nie rozpoznałem znajomych twarzy
Jan Olejnik - 2013-04-07, 19:38
MILUS napisał/a: | W .Szukaliśmy załogi ,żeby się przywitać ale...........pewnie wtedy zwiedzaliście zamek Na zamku niestety nie rozpoznałem znajomych twarzy |
Żałujemy, że się nie spotkaliśmy, miło byłoby porozmawiać.
Idąc przez kładkę widzimy w wodach Vagu olbrzymie ryby, ktoś z grupy widzów mówi, że to sumy. Poniżej parkingu kończy się siedmio kilometrowy spływ tratwami, doliną Strecza, flisacy ubrani w stroje ludowe opowiadają ciekawostki przyrodnicze, kulturalne i historyczne.
Strona spływu: www.plte-strecno.sk
W planie naszej podróży do Raju mamy wieś Vlkolinec, wpisaną na listę UNESCO. Jedziemy wzdłuż Vagu i w miasteczku Rużenberok skręcamy w prawo, po kilku kilometrach znów w prawo, przez most nad strumieniem. Droga jest bardzo kręta i stroma, miejscami trzeba redukować do pierwszego biegu. W czasie deszczu mogłyby być problemy, ale nam udaje się wjechać na samą górę. Parking oraz zwiedzanie jest bez opłat, a jeśli ktoś chce odwiedzić muzeum i chaty, gdzie wykonuje się tradycyjne zawody rękodzielnicze, należy wykupić bilet za 2E.
Namiary na parking w Vlkolincu, gdzie można zanocować: N49st. 02’ 12,04” E19st. 16’ 30,61”
Pozdrawiamy.
Jan Olejnik - 2013-04-07, 20:30
Jeszcze kilka fotek z tego klimatycznego miejsca.
Jan Olejnik - 2013-04-09, 19:23
Czas już opuścić Vlkolinec, miejsce piękne, gdzie każda chata jest dziełem sztuki, a szemrzący strumyk roztacza aurę tajemniczości. Przy wyjściu z wioski jest stoisko z miodem, kupujemy zwykły dla ciała i pitny dla ducha (0,5l. -5,50E). Po drodze do Raju, naszego głównego celu podróży, mamy zamiar odwiedzić jeszcze trzy miejsca. Pierwsze z nich to miasteczko Partizancka Lubca, gdzie jak dowiedzieliśmy się od Piotra, poznanego w Kalamenach, jest winiarnia. Jedziemy boczną drogą w kierunku Liptowskiego Mikulasza, za cmentarzem skręcamy w prawo i 500 m. po lewej stronie, bez problemu trafiamy na miejsce. Szybkie zakupy słowackiego wina nalewanego z beczek i jedziemy dalej. (1l-1,60E) Czynne do 16,30.
Namiary na winiarnię w Parizanckiej Lubcy: N49st. 03’ 52,99” E19st. 26’ 11,55”
W miejscowości Liptowski Jan są baseny termalne, gdzie za 8E można spędzić cały dzień, ale my nie mamy tyle czasu, no i wyjazd jest oszczędnościowy, toteż oszczędzamy każde euro. Zatrzymujemy się naprzeciwko term, na łące obok kilku samochodów i idąc 100m przez park docieramy do kadzi, w której gratis można zażywać kąpieli siarkowych. Do studni może wejść jednocześnie osiem osób, chłodna woda wypływa z wielką siłą z głębi ziemi, dlatego wszyscy muszą się trzymać cembrowiny, aby utrzymać równowagą. Woda leczy reumatyzm, stawy oraz kręgosłup, jednak można w niej przebywać maksymalnie 20min. lub do chwili, kiedy poczujemy mrowienie w nogach.
Namiary na parking niedaleko kadzi z leczniczą wodą siarkową i basenów termalnych w Liptowskim Janie: N49st. 02’20,11”E19st.40’33,81”
Jan Olejnik - 2013-04-10, 18:35
Miasteczko Lewocza, z największą starówką i rynkiem w Europie, który otacza 60 kamienic, wybraliśmy na miejsce naszego noclegu. Parkujemy pod murami miasta na pustym parkingu i idziemy na nocne zwiedzanie. Duża ilość zabytków, zgromadzona w jednym miejscu, robi na nas ogromne wrażenie. Ulice są jakby wymarłe, planujemy gdzieś wejść na lody, ale wszystkie kawiarnie są już zamknięte. Ciemności szybko zmusiły nas do powrotu na nocleg. Noc minęła nam spokojnie, nie licząc szumu samochodów, dobiegającego z drogi za murem oporowym. CDN.
Namiary na darmowy parking i nocleg pod murami miasta w Lewoczy: N49st.01’33,31” E20st. 35’ 34,04”
GregdeWal - 2013-04-12, 17:21
Czekam na ciąg dalszy...
Piwko leci dla zachęty i w podziękowaniu, za przypomnienie niektórych fantastycznych miejsc i za inspirację, jako że niektóre z opisywanych przez Was lokalizacji planuję w okolicach Bożego Ciała wykorzystać (wstyd - Berocamp jeszcze na Słowacji nie był )
Pozdrawiam
Jan Olejnik - 2013-04-15, 21:48
GregdeWal napisał/a: | Czekam na ciąg dalszy...
)
| Dziękuję za piwko i już się zabieram do pisania.
Niedaleko Lewoczy, jadąc na wschód, jest Zamek Spiski, cel naszej porannej podróży. Parkujemy na wielkim parkingu i stromą ścieżką idziemy do bramy zamkowej, za którą jest kasa biletowa.
Bilet wejściowy kosztuje 5E, ustawiamy się w sporej kolejce i po kilku minutach idziemy zwiedzać ten największy zamek w Europie. Jego powierzchnia wynosi ponad 4 hektary, a budowę rozpoczęto w XI wieku. O jego potędze może świadczyć fakt, iż nigdy nie został zdobyty. Po pożarze w XVII wieku zaczął popadać w ruinę, jego właściciele kierując się ówczesną modą, użyli kamieni z murów zamkowych do budowy romantycznych, rzymskich ruin w Spiskim Podgrodziu.
Do czasów współczesnych, pomimo przeciwności losu przetrwała jednak większa część umocnień zamkowych. CDN
Namiary na bezpłatny parking pod zamkiem, niedaleko Spiszu: N48st. 59’54,95”E N20st.46’14,70”
Jan Olejnik - 2013-04-15, 22:15
Jeszcze parę fotek.
r-krecik - 2013-04-16, 22:27
Piękny zamek jak byliśmy tam w deszczowy lipiec 2011 i zdobywaliśmy zamek od dolnego parkingu, to był ciężki do zdobycia, gdyż teren pod zamkiem był podmoknięty i można było zaliczyć ''glebę'', którą zaliczyłem w drodze powrotnej gdyż moja mądrzejsza połowa powiedziała abym wjechał na parking pod samym zamkiem
Jan Olejnik - 2013-04-17, 20:51
r-krecik napisał/a: | moja mądrzejsza połowa powiedziała abym wjechał na parking pod samym zamkiem |
Zachowałeś się Romek po rycersku, jadąc po damę swego serca na samą górę. Wiem jak tam jest stromo i myślę, że mój rumak by tego nie dokonał. Pozdrawiam Was oraz dziękuję za namiary na "Słowacki Raj", było piękniej niż opowiadaliście.
Jan Olejnik - 2013-04-18, 22:58
Kemping „Podlesok” położony jest blisko „Słowackiego Raju”, rozpoczyna się tutaj kilka szlaków pieszych i rowerowych. Kiedy zatrzymujemy się przy recepcji jest już późne po południe, dlatego szybko płacimy za pobyt(7,5 euro za 2 osoby plus camper) i parkujemy w odpowiednim sektorze.
Wracamy do „Informacji turystycznej” przed bramą, gdzie na nasze zapytanie, którą trasę wybrać, pan bez zastanowienia powiedział, „Sucha Bela”, to musicie zobaczyć. Szlak prowadzi korytem potoku, najpierw jest łagodnie, skacząc po kamieniach unikamy zmoczenia butów, jednak po kilkunastu minutach ”Zaczęły się schody”, a raczej drabiny. Jest ich wiele, metalowe, drewniane lub podesty, przy których zwisają łańcuchy asekuracyjne, miejscami są małe podesty tzw. „stupaczki”.
Na pokonanie trasy potrzeba 4 godziny, my mieliśmy trochę mniej, dlatego musieliśmy się spieszyć, aby zdążyć przed nocą. Kiedy wracamy, jesteśmy zmęczeni, ale szczęśliwi, warto było się trudzić dla takich widoków. CDN.
Namiary na kamping „Podlesok” N48st.57’ 45,50” E20st. 22’ 54,69”
Jan Olejnik - 2013-04-19, 21:53
Źródła Hornadu znajdują się na rozległej dolinie pokrytej moczarami i łąkami. Rzeka meandruje między kępami karłowatych drzew i innej roślinności bagiennej, następnie płynie wzdłuż wysokich skał, by znaleźć przesmyk między nimi, kierując się na południe. Jesteśmy przyzwyczajeni do widoku rzek płynących od gór w kierunku nizin, ta natomiast płynie odwrotnie przedzierając się między skałami. Kiedy rozejrzymy się dokładniej po okolicy, możemy zobaczyć w oddali wysokie szczyty Tatr, zmuszające rzekę do wyrzeźbienia sobie koryta w miękkich skałach wapiennych. Ręka ludzka poprzez umocowanie wielu podestów, stupaczek i zbudowanie kilku wiszących mostów, udostępniła piękno, jakie natura stworzyła przez miliony lat.
Szlak zaczyna się przy wyjściu z kampingu, następnie idziemy w kierunku restauracji i hotelu, obok którego stoi kilka autokarów z Zakopanego. Można tutaj przyjechać z przystanku przy dworcu kolejowym i w ciągu dnia zaliczyć jedną z tras „Słowackiego Raju”.
Za pierwszym wiszącym mostem kupujemy bilety i idziemy ostrożnie pokonując wiele niebezpiecznych miejsc. Naszym celem jest „Klastorisko”, gdzie zbiega się kilka szlaków. Odcinek, od rzeki Hornad usiany jest stromymi drabinami i męczącymi podejściami. Kiedy mijamy grupkę Rosjan, widzę jak jeden z nich ma w ręku nawigację, pytam go jak daleko jest do schroniska przy Klastorisku. Było już blisko, podczas rozmowy dowiedziałem się, że przyjechali z Petersburga, a dawniej mieszkali we Lwowie. Zanim panie nas dogoniły, zdążył opowiedzieć mi kawał.
Pytał czy pamiętam strajki w Polsce i początki Solidarności. Otóż wtedy po Lwowie krążyła anegdota, że cała Polska strajkuje oprócz jednego województwa. Kiedy po dłuższej chwili pytam, nie mogąc pokonać ciekawości, jakie to województwo, odpowiada, że lwowskie.
Zwiedzamy ruiny klasztoru z XIII wieku i idziemy do schroniska na zasłużone chłodne piwko.
CDN.
Jan Olejnik - 2013-04-21, 21:30
Tomasovsky Vyhlad jest celem naszej następnej eskapady, niestety moja piękniejsza połowa wymiękła, słysząc o 7-mio godzinnej wspinaczce po bezdrożach Słowackiego Raju. Wstaję wcześnie i Przełomem Hornadu, znanym z wczorajszej wędrówki, idę do Latanovskiego Młyna, tam skręcam w prawo by po godzinie dotrzeć do ostatniego etapu mojej wędrówki, jeszcze pół godziny stromej wspinaczki i jestem u celu.
Półka skalna, zawieszona jest kilkaset metrów nad doliną Hornadu, haki umieszczone w skale świadczą o bytności wspinaczy. Ja jednak mam lęk przestrzeni i aby spojrzeć w dół, czołgam się po żołniersku, naśladując innych. Po dłuższym czasie oswajam się z przestrzenią i siadam bez lęku na krawędzi skały, wysuniętej nad przepaścią. W oddali widać szczyty Tatr, a bliżej miejscowość Cingov, z której wiedzie krótszy szlak do Tomaszovskiego Vyhladu.
Drogę powrotną wybieram inną, idę wysoko nad doliną Hornadu, ścieżką mało uczęszczaną, czasami gubię ją i muszę się cofać, by trafić na oznakowany szlak. Całkowitą ciszę mąci jakiś dziwny dźwięk, coś jakby buczenie. W pewnym momencie widzę parę młodych ludzi, jak siedzą na krawędzi skały w dziwnej pozie, z dłońmi skierowanymi do góry. Cicho, aby nie zakłócić im spokoju, przechodzę niezauważony dalej. CDN.
Jan Olejnik - 2013-04-21, 21:35
C.D.
Jan Olejnik - 2013-04-26, 21:14
Tydzień spędzony w północnej Słowacji, pośród wspaniałych gór, wód termalnych, starych zamków i innych zabytków, minął jak jedna chwila. Wyjazd wypadł nam niespodziewanie i jak to zwykle bywa w takich sytuacjach, okazał się bardzo udany. Słowacja jest krajem przyjaznym nam Polakom, toteż czuliśmy się jak u siebie w domu, nocując bez jakichkolwiek obaw w miejscach odludnych lub w środku miast.
Staraliśmy się odwiedzić miejsca, w których jeszcze nie byliśmy, niestety brakło czasu, aby zwiedzić więcej, dlatego musimy tu jeszcze powrócić.
Koniec
MILUŚ - 2013-05-12, 20:41
Stawiam zasłużone piwko szczególnie za relacje z kampingu "Podlesok" i opis oraz zdjecia wypraw z tego kampingu Wybieramy się z moja piekniejszą połową i naszymi latoroślami do Slovackiego Raju w bożocielny weekend .Nie omieszkamy skorzystać z Waszych opisów .
Jan Olejnik - 2013-05-14, 23:04
MILUS napisał/a: | Wybieramy się z moja piekniejszą połową i naszymi latoroślami do Slovackiego Raju w bożocielny weekend .
|
Dziękuję za piwko, miło jest wiedzieć, że moja relacja przydała się Wam do planowania wyjazu. Życzę wspanialych wrażeń, oraz dużo zadowolenia z pobytu w tym przepięknym zakątku Słowacji. Pozdrawiam.
eMKa - 2013-05-14, 23:23
Moja tez by wymiękła (wcześniej)
zasłużone
dla żonki
Jan Olejnik - 2013-05-16, 21:43
eMKa napisał/a: |
zasłużone
dla żonki : |
Żonka cieszy się bardzo z pierwszego, otrzymanego piwka, dziękuję za docenienie Jej wysiłku. Pozdrawiam Janek i Lonia.
szymek1967 - 2013-05-16, 21:51
ale tam piknie
ps.
łażenie po górach łechce nasze zmysły , to coś wspaniałego ,coś co przybliża nas do Boga , do Jego dzieła stwórczego
kiedy jestem w takich miejscach staram sie wyobrazić sobie Raj
Tadeusz - 2013-05-16, 22:02
Jasiu, wiesz, że jestem Twoim fanem.
Zaczytuję się i zachwycam Twymi fotkami z podróży.
Piwo to marna zapłata, ale na początek zechciej je przyjąć. Na dalszy ciąg przyjdzie czas.
Z wyrazami szacunku...
majmarek - 2013-05-17, 09:26
wielkie brava za relacje - zachęciłeś żeby pójść w twoje ślady.
pozdrawiam i posyłam symbol. piwko
mm
Jan Olejnik - 2013-05-19, 22:10
szymek1967 napisał/a: |
ps.
łażenie po górach łechce nasze zmysły , to coś wspaniałego ,coś co przybliża nas do Boga |
Będąc w górach, mam Szymku podobne odczucia, dlatego kiedy tylko nadaży mi się okazja, nie zważając na pogodę, zmęczenie oraz inne przeciwności, wychodzę na szlak. Pozdrawiam.
Jan Olejnik - 2013-05-19, 22:26
Tadeusz napisał/a: |
Piwo to marna zapłata, ale na początek zechciej je przyjąć. |
Piwo jest wspaniałą zapłatą za tę odrobinę wysiłku, dlatego dziękuję Ci Tadziu za nie i przyjmuję z szacunkiem.
|
|