Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam

Płw. Iberyjski - 31.08.2013 - kierunek Lizbona

@ndrzej - 2013-08-21, 10:33
Temat postu: 31.08.2013 - kierunek Lizbona
Jak w temacie...

Wyruszamy z Warszawy bez sprecyzowanego planu podróży, trochę na żywioł :-P
Oczywiście skorzystamy skrzętnie z doświadczeń koleżeństwa opisującego ten kierunek na forum. Podróż zaplanowaliśmy na 4 - 6 tygodni.

Podróżujemy głównie samotnie, ale miło byłoby spotkać kogoś na szlaku. Tak więc, gdyby ktoś wybierał się w tym kierunku i w tym samym czasie - niech dzwoni lub pisze! :spoko

staszek - 2013-08-29, 21:03

Witaj Andrzeju i Joasiu!
Chętnie pojechalibysmy także w kierunku Lizbony! Będąc w 2011r w Portugalii ,
przejechaliśmy szybko przez stolicę,obiecując sobie,że przyjedziemy tutaj specjalnie na dłużej/przynajmniej na tydzień czasu/,żeby pozwiedzać i podziwiać jej piękno!
Myślę,że dzięki Wam /także Waszym koordynatom/ nastąpi to wkrótce!
Nie omieszkajcie zwiedzić SINTRY!
Mam nadzieję,że nasze doświadczenia będą przydatne dla Was!
Plaże w Porugalii są najpiękniejsze w całej Europie/nasza opinia/-szczególnie Wybrzeze ALGARVE!
Zyczymy Wam wspaniałych wrażen i bezpiecznego powrotu do Waszych wnuków!
/chyba ostatni raz jedziecie sami?/ Ewa i Staszek

@ndrzej - 2013-08-29, 21:36

staszek napisał/a:
Chętnie pojechalibysmy także w kierunku Lizbony!


Szkoda, że nie możemy wybrać się razem... :(

Myślami będziemy z Wami, choćby dlatego, że cała Wasza podróż została skopiowana do naszego netbooka! :) Dziękujemy! :kwiatki: Chcemy pojechać zbliżoną trasą, zatrzymując się jednak na dłużej w Lizbonie - jednym z ukochanych miast naszych dzieci...

Jeśli chodzi o naszych wnuków - rosną jak na drożdżach! Ani się obejrzymy, a będą gotowi do wspólnych wojaży :ok

Pozdrawiamy serdecznie

Joanna i Andrzej

P.s. Poza waszym - skopiowaliśmy również sprawozdanie Szuwarka, któremu tą drogą serdecznie dziękujemy za cenne wskazówki i koordynaty! :kwiatki:

Pawcio - 2013-08-30, 12:21

Cytat:
31.08.2013 - kierunek Lisbona


Życzymy szerokości i samych pozytywnych przygód!
Będąc w Lizbonie udajcie się pod pomnik Chrystusa Króla, który znajduje się po drugiej stronie Tagu. Z pod niego rozciąga się imponująca panorama miasta.
Warte zobaczenia są również ruiny zamku Maurów z IX w. w Sintrze. :spoko

@ndrzej - 2013-08-30, 14:14

Dziękujemy Pawciu za życzenia... :bigok

Twoje wspaniała relacja z podróży do Portugalii była dla nas dodatkowym impulsem do wyjazdu. Oczywiście będziemy chcieli zobaczyć jak najwięcej, a co zobaczymy - spróbujemy później opisać!

Do zobaczenia po powrocie :spoko

@ndrzej - 2013-09-19, 10:30

Po blisko trzech tygodniach i przejechaniu ok. 4 tys. km - cel (Lizbona) został osiągnięty :lol:

W czasie podróży nie spotkaliśmy żadnego kampera z Polski. :(

Pozdrawiamy wszystkich serdecznie z tego pełnego życia i przepięknego miasta :spoko

Joanna i Andrzej

fortero - 2013-09-19, 19:41

witaj kolego jesteś jeszcze w portugali w tamtym roku popijaliśmy winko we francji koło sete we wrześniu
@ndrzej - 2013-09-20, 19:51

Dzisiaj popijamy winko sami :( Dlaczego was tu jeszcze nie ma??? :shock:
fortero - 2013-09-20, 22:02

a to na zdrowie my pare dni temu wróciliśmy nasza trasa hiszpania francja belgia holandia i nasz cały bałtyk w tym roku do portugali nie jedziemy a przyjemnie byłoby wypić z wami dobre porto przyjemnie spędziło się z wami czas we francji może w następnym roku w maroku bo to będzie nasza trasa na przyszłe wakacje kiedy wracacie pięknych widoków super pogody pozdrawiamy całusy dla joanny od joanny i rafała
@ndrzej - 2013-09-20, 22:20

Maroko? Czemu nie? Jeśli tylko wystarczy zdrowia i... pieniędzy... :)

Na razie "zjeżdżamy" w stronę Gibraltaru :)

fortero - 2013-09-20, 23:31

jedziecie zwiedzać małpki na GIBLARTAR
gryz3k - 2013-09-21, 00:08

Trzeba tylko uważać bo one kradną :-P

Słyszałem, że mieliście jakąś przygodę ze złodziejami?

fortero - 2013-09-21, 00:31

mi w hiszpani wyłamali dużą szybe w zabudowie tędy złodzieje bez problemu wchodzą do campera ta impreza dużo mnie kosztowała nowa szyba jest bardzo droga
@ndrzej - 2014-05-05, 21:30
Temat postu: ...osiem miesięcy od zakończenia podróży...
Nadszedł czas, aby pokrótce opisać nasz blisko sześciotygodniowy wyjazd...
Wprawdzie podobną podróż opisuje równolegle na forum RODOS, jednak zauważyłem, że różni się ona od naszej. Myślę, że wiele podanych przeze mnie miejsc wartych jest odwiedzenia.

Z Warszawy wyruszyliśmy ostatniego dnia sierpnia, aby przez Drezno, Saarbrucken, drugiego września dotrzeć do Fontainebleau we Francji. Po zwiedzeniu dawnej rezydencji królewskiej (co zajęło nam kilkanaście godzin, bo jest co oglądać) skierowaliśmy się na południe, w stronę Loary. Po dotarciu do miejscowości Beaugency, gdzie byliśmy już wcześniej, odszukaliśmy znajomy Stellplatz (47*46'47"N; 1*38'10"E), który zapełniony był kamperami do ostatniego miejsca. Mimo bezksiężycowej, ciemnej nocy, udało mi się zaparkować między znakiem zakazu zatrzymywania się i postoju a okazałym drzewem - dosłownie o centymetr od znaku. :shock:
Nie zatrzymywaliśmy się tam dłużej i następnego dnia rano wyruszyliśmy w stronę Bordeaux.
Celem tego etapu było miejsce kamperowe na winnicy w miejscowości St. Vivien-de-Blaye (45* 6' 9"N 0* 31' 26" W). Zastaliśmy tam już jednego, nieźle wypasionego kampera ze Szwecji i małżeństwo mniej więcej w naszym wieku, w niezłym już humorku, które po kilkugodzinnej degustacji zakupiło od właściciela winnicy większą ilość najlepszych jego win! Nie chcieliśmy być gorsi od Szwedów i też kupiliśmy kilka butelek znakomitego wineczka! :diabelski_usmiech Francuz, który był w Polsce na Euro, dał nam niezły upust! :lol:

@ndrzej - 2014-05-05, 22:50

Biarritz

Pierwszy kemping.
Nazywa się "Ilbarritz", a znaleźliśmy go w przewodniku ACSI. Jest to znakomicie wyposażony, czterogwiazdkowy kemping, za który (po sezonie) zapłaciliśmy 16 euro za dobę! (43* 27' 11" N 1* 34' 24" W)
Biarritz jest wspaniałym kurortem nad Oceanem Atlantyckim, słynącym m.in. ze wspaniałych plaż i... dzięki bardzo dobrym warunkom do uprawiania surfingu - wielu szkółkom (także polskim) do uprawiania tego sportu.

Ponieważ kemping położony jest kilka kilometrów od centrum, spotkała nas tam dość niemiła przygoda. Na zwiedzanie wybraliśmy się plażą, z zamiarem powrotu tą samą drogą. Droga lądowa jest sporo dłuższa i pagórkowata, co w upale daje się nieźle we znaki. Gdy po zwiedzaniu miasta dotarliśmy nad morze okazało się, że powrót plażą jest niemożliwy, bo plaży po prostu nie ma! Przypływ spowodował bowiem, że w miejscu, gdzie rano była szeroka plaża, teraz była głęboka woda. Tak więc, mimo wielkiego zmęczenia, zmuszeni byliśmy wracać lądem kilka kilometrów wzdłuż drogi. :evil:
Przy okazji zobaczyliśmy stellplatz niedaleko centrum (10 euro) (43* 27' 58" N 1* 34' 18" W), na którym na asfalcie, w bliskiej odległości od siebie stało kilkadziesiąt kamperów. Tak więc na kempingu, który był nie dużo droższy, z tysiącami kolorowych hortensji, mieliśmy wszelkie wygody - łącznie z dwoma wspaniałymi basenami!
Załączam kilka zdjęć zrobionych przez Joasię, które są namiastką widoków tego wspaniałego miasta i jego okolic...

@ndrzej - 2014-05-06, 00:15

I jeszcze kilka obrazków z Biarritz, m.in. nasz kemping... :)
@ndrzej - 2014-05-06, 00:21

jeszcze kilka fotek:
Pawcio - 2014-05-06, 07:51

Loguję się do tematu :spoko .
RODOS - 2014-05-06, 09:27
Temat postu: Portugalia.
Ciekawie się zaczyna Wasza relacja. Z dużą przyjemnością będziemy ją oglądać.
Cieszymy się, że będzie więcej informacji z podróży do tego przyjaznego dla karawaningu kraju. Pozdrowienia :spoko

@ndrzej - 2014-05-06, 18:39

Pawcio napisał/a:
Loguję się do tematu :spoko .


Pawciu, opis Waszej podróży do Portugalii to dla mnie niedościgniony wzór, ale... staram się jak mogę... :oops:

@ndrzej - 2014-05-06, 19:56

c.d.

7. września ruszamy w stronę Santiago de Compostela. Przed nami przeszło 700 km. Francja żegna nas deszczem. Padać tak będzie jeszcze przez kilka godzin. Po kilkunastu kilometrach jazdy płatną autostradą, zjeżdżamy na bezpłatną drogę krajową. Mijamy San Sebastian, Bilbao i Gijon. Jest późne popołudnie - czas na odpoczynek i tankowanie. Tankujemy na maleńkiej przydrożnej stacji za 1,36 euro/litr. Pytamy o jakieś ciekawe miejsce noclegowe. Pompiarz poleca nam pobliskie miasteczko Cudillero.

Próbujemy dojechać tam najkrótszą wskazywaną przez nawigację drogą, jednak przed miasteczkiem jak byk stoi zakaz wjazdu pojazdom powyżej 2,5t. Wracamy do głównej drogi biegnącej w pewnej odległości od morza i... próbujemy wjechać do miasta od południowej strony. Tuż przed portem stoi znak: zakaz wjazdu kamperom, ale w samym porcie widzimy ich kilkanaście. Ignorujemy zatem znak i parkujemy pośród innych kamperów.

Nasz upór w dotarciu do miasta zostaje wynagrodzony. Okazało się ono jednym z najpiękniejszych miasteczek rybackich w całej Asturii, a nasz pobyt w nim przeciągnął się do trzech dni.

Tadeusz - 2014-05-06, 20:01

To ja też loguję się do tematu. :szeroki_usmiech

:pifko

@ndrzej - 2014-05-06, 20:06

Bardzo dziękuję wszystkim za zainteresowanie! :kwiatki:

To takie mobilizujące... :spoko

antwad - 2014-05-06, 20:14

Bardzo ciekawe są te Twoje opisy, a przede wszystkim jest tam mnóstwo informacji dla podróżujących w tamtym kierunku.
Gdyby to nie było tak daleko...
Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. :spoko

SlawekEwa - 2014-05-06, 20:26

Andrzejku razem z Ewą też czytamy i oglądamy :super
@ndrzej - 2014-05-06, 20:49

c.d.

Gdyby nie antwad byłbym zapomniał o koordynatach:
43* 33' 57" N 6* 9' 2" W

Tego dnia, a była to sobota, do miasteczka zjechało wielu turystów - głównie Hiszpanów. Rozstawiono wiele straganów z pamiątkami i miejscowymi smakołykami. Nas zainteresował stragan z próżniowo pakowanymi wędlinami - z możliwością ich degustacji. Ponieważ zasmakowała nam sucha, ostra kiełbasa, kupiliśmy dwa opakowania z myślą o przywiezieniu jej do Polski (b.długi termin przydatności do spożycia). Kiełbasa zrobiona była z mięsa byka, który padł w walce z torreadorem(!) :shock: , a świadczyć miał o tym certyfikat przedstawiony przez mistrza masarskiego, który kiełbasę nam sprzedał. :diabelski_usmiech
Zresztą tak mu się spodobaliśmy (głównie nasze camperteamowe dresy), że już po chwili sami staliśmy za ladą zachwalając po polsku jego wyroby!

DreamsOnWheels - 2014-05-06, 21:07

Podłączamy się, czytamy....
@ndrzej - 2014-05-06, 22:10

c.d.

W niedzielę rano zbudziły nas wystrzały armatnie! Tłum turystów z przybyłych do miasteczka autokarów, ciągnął w stronę centrum. Poszliśmy i my...

Wszyscy zebrali się niedaleko slipu, tj. miejsca do spuszczania łodzi.
Wodą w stronę lądu płynęło kilkunastu mężczyzn w strojach nurkowych, holując coś na podobieństwo tratwy. Na brzegu ustawiony był postument cały w kwiatach, a przy nim ubrani w regionalne stroje mężczyzna i kobieta. On grał na dudach, ona na bębenku. Trzeba przyznać, że brzmiało to dość oryginalnie.
Dopłynąwszy do brzegu nurkowie wynieśli na barkach sporej wielkości ociosany głaz, do którego przytwierdzona była mosiężna figurka Madonny. Na ok. pół godziny Madonnę usadowiono na postumencie, zaś turyści (my również) fotografowali się przy niej. Później uformowała się procesja i Madonna w rytm bębenka i dudów ruszyła w drogę do miejscowego, starego kościółka z początku XVI w.
Po uroczystości, z pobliskiego wzgórza znowu ozwały się salwy armatnie!

Próbowałem dowiedzieć się czegoś o tym święcie pytając uczestników. Z tego co zrozumiałem, jest to święto na cześć patronki klubu nurków, zaś Madonna wydobywana jest z głębin morskich tylko przy takich okazjach.

@ndrzej - 2014-05-08, 20:46

c.d.

Z żalem opuszczamy Cudillero. Drogą pielgrzymów ("camino de Santiago") ruszamy w stronę Santiago de Compostela - celu pielgrzymek do grobu św. Jakuba, jednego z dwunastu apostołów.
Jadąc drogą oznakowaną tabliczkami z namalowanym symbolem promieni słonecznych lub muszli, mijamy zmierzających do Santiago pielgrzymów. Łatwo rozpoznać ich, ponieważ każdy dzierży w dłoni okazały kij...
Przed miastem mijamy kilka parkingów z ustawionymi gdzieniegdzie kamperami. Chcemy podjechać jak najbliżej centrum. Kręcimy się po zatłoczonych uliczkach nie mogąc znaleźć miejsca. Zataczamy coraz większe koła, aby zaparkować wreszcie około dwóch kilometrów od sanktuarium, na nowym i nowoczesnym osiedlu mieszkaniowym (42* 52' 8" N 8* 33' 26" W)

Trzeba przyznać katedra św. Jakuba, której budowę rozpoczęto w XI w. robi ogromne wrażenie. Ponieważ była już na forum wielokrotnie opisywana, nie będę się powtarzał. Po kilkugodzinnym zwiedzaniu wróciliśmy do kampera, aby jeszcze za dnia dojechać do Portugalii.

szymek1967 - 2014-05-08, 21:07

byliście tak blisko.....

ps. Garabandal:idea:

dulare - 2014-05-08, 21:21

Pięknie, może i nam kiedyś uda się wybrać do Portugalii, tymczasem :pifko i czekam na ciąg dalszy :)
@ndrzej - 2014-05-08, 22:23

dulare napisał/a:
Pięknie, może i nam kiedyś uda się wybrać do Portugalii, tymczasem :pifko i czekam na ciąg dalszy :)


Dzięki za pifko... :spoko

c.d.

Portugalia


Po przejechaniu ok. 130 km ( tego dnia 420 ) wieczorem przekraczamy granice hiszpańsko-portugalską i zatrzymujemy się na pięknym, darmowym parkingu dla kamperów w bardzo starym i uroczym miasteczku Vila Nova de Cerveiros (41* 56' 18" N 8* 44' 48" W). Nocujemy w towarzystwie kilku kamperów z Francji, Niemiec i...Portugalii. Jest możliwość nabrania wody i obsługi kampera.
Rano zwiedzanie miasteczka i wyruszamy w dalszą drogę. Cel: Porto
[/b]

@ndrzej - 2014-05-09, 21:06

c.d.

Po przejechaniu ok. 100 km docieramy do Porto. Kierujemy się na kemping "Orbitur Madalena", polecany na forum przez Szuwarka. (41* 6' 29" N 8* 39' 19" W).
Na wstępie zaskoczenie w recepcji: trzeba zadeklarować długość pobytu i zapłacić z góry. Decydujemy się zostać trzy dni.
Kemping usytuowany jest w lesie, ma przyzwoite sanitariaty, darmowe Wi-Fi i na kartę ACSI kosztuje tylko 16 euro za dobę. Przystanek autobusowy - ok. 100 m od bramy kempingu, plaża nad oceanem - 400 m.
Po zagospodarowaniu się, ruszamy na wycieczkę rowerową w stronę miasta. Promenada z kilkukilometrową ścieżką rowerową oraz droga dla pieszych biegnie wzdłuż oceanu - aż do ujścia rzeki Douro. Zaskakuje wielka ilość rowerzystów jak i biegających dla zdrowia młodych i starszych osób.
Ścieżką rowerową kierujemy się w stronę centrum. Po minięciu pięknego betonowego mostu trafiamy na świetnie położony parking wypełniony prawie po brzegi kamperami z całej Europy. (41* 8' 36 N; 8* 37' 57" W) Stoją za darmo! Teraz wiemy już, dlaczego za kemping musieliśmy zapłacić z góry! Trochę żal nam tych blisko 50 euro, które można byłoby lepiej zagospodarować...

koko - 2014-05-10, 06:48

loguje się ponieważ w tym roku jedziemy tamtędy do Maroka
gryz3k - 2014-05-10, 09:17

@ndrzej napisał/a:
Stoją za darmo! Teraz wiemy już, dlaczego za kemping musieliśmy zapłacić z góry! Trochę żal nam tych blisko 50 euro, które można byłoby lepiej zagospodarować...


W takich krajach jak Portugalia wydawanie pieniędzy na kemping to rzeczywiście nieuzasadniona rozrzutność. Jest tam tyle pięknych miejsc do zatrzymania się na dziko. My na 5 tygodni wakacji na kempingach spędziliśmy tylko 7 nocy. 1 w Paryżu, 1 w Madrycie, 3 w Lizbonie, 2 gdzieś na południu Portugalii /chodziło nam o basen dla dziecka/. :spoko

@ndrzej - 2014-05-10, 19:59

gryz3k napisał/a:
My na 5 tygodni wakacji na kempingach spędziliśmy tylko 7 nocy. 1 w Paryżu, 1 w Madrycie, 3 w Lizbonie, 2 gdzieś na południu Portugalii /chodziło nam o basen dla dziecka/. :spoko


My też nie szaleliśmy z kempingami. Najlepszy dowód to fakt, że na dwa tygodnie podróży do Porto na kempingu zatrzymaliśmy się dopiero drugi raz! A i to zmuszono nas podstępem (opłata z góry). :evil:

c.d.

Drugi dzień pobytu w Porto. Autobusem nr 906 wyruszamy spod kempingu do centrum. Autobus kluczy bardzo wąskimi uliczkami przedmieścia, nieomalże ocierając się o ściany bardzo starych zabudowań. Trzeba przyznać, że kierowcy są mistrzami w swoim fachu!
A propos autobusów: wsiada się do nich (podobnie zresztą jak we Francji i Hiszpanii) tylko przednimi drzwiami. Wszyscy posiadający bilety kasują je przy kierowcy, co sygnalizowane jest akustycznie. Ci, co nie mają biletów, mogą kupić je u kierowcy. Jest porządek i wszystko odbywa się bardzo sprawnie - pomimo dość dużego tłoku.

Wysiadamy na ostatnim przystanku w samym centrum miasta. Zaczepia nas młoda dziewczyna sprzedająca bilety (16 euro cała doba) do autobusów linii turystycznych. Znamy je z Barcelony, dlatego nie trzeba nas długo namawiać! Ale różnica między Barceloną a Porto jest zasadnicza: tu (po podłączeniu słuchawek) można słuchać przewodnika po polsku!!!
Dla wszystkich nastawionych sceptycznie do tego typu zwiedzania istotna informacja: nie jest to jeden autobus - a linia, która oplata miasto i ma przystanki w najciekawszych jego miejscach. Na każdym z nich można wysiąść, pozwiedzać przez godzinę lub dwie, usiąść w ogródku jakiejś kafejki, aby wsiąść następnie do innego autobusu tej linii i... zwiedzać dalej! I tak od wczesnego rana do późnego wieczora.

Namiastkę uroków Porto zamieszczę na fotografiach, które nie oddają niestety piękna tego miasta.

Zwiedzając jedną z najstarszych dzielnic Porto - nabrzeże Ribeira, trafiliśmy do winiarni, w której wieczorami można było posłuchać jedynych w swoim rodzaju, tęsknych pieśni Fado. Co ciekawe, spotkaliśmy tam studentkę Iberystyki z Polski - Monikę, pracującą jako kelnerka, która zaprosiła nas na następny dzień na recital portugalskiej pieśniarki!

@ndrzej - 2014-05-10, 20:08

jeszcze kilka zdjęć:
@ndrzej - 2014-05-11, 23:57

c.d.

Następnego dnia, "uzbrojeni" w laptopa, jeszcze raz pojechaliśmy do dzielnicy Ribeira, aby w winiarni "Quevedo Port Wine", przy porto, posłuchać słynnych na cały świat tęsknych pieśni Fado.
Poznana wczoraj przesympatyczna Monika usadowiła nas w najlepszym miejscu sali, tuż przy muzykach. Za 5 euro przyniosła trzy kieliszki wybornego wina, aby za jakiś czas poczęstować nas, tym razem gratis, 20-letnim trunkiem. Uprzedziła też pieśniarkę, że jej koncert będzie nagrywany, a za pomocą Skypa przekazywany również do Warszawy! Wykonawczyni przystała na to z radością i... przy którejś z kolejnych pieśni zapowiedziała wszem i wobec, iż trwa właśnie łączność między Porto a Warszawą - gdzie wielbiciele muzyki Fado na żywo słuchają koncertu. Informacja przyjęta została aplauzem.
To był doprawdy wspaniały wieczór, po którym zaopatrzeni w buteleczki wspaniałego porto powróciliśmy na kemping. :ok

@ndrzej - 2014-05-12, 22:16

c.d.

Następnego dnia rano wyruszyliśmy w stronę Sintry. Jechaliśmy wzdłuż oceanu bardzo dobrą, prawie pustą drogą, wzdłuż której kilometrami ciągnęły się ścieżki rowerowe. Po ok. 100 km zjechaliśmy do miasteczka Praia da Vagueira, typowej turystycznej miejscowości, pustawej o tej porze roku. Zatrzymaliśmy się na parkingu tuż przy plaży, na którym stało już kilkanaście kamperów (40* 33' 54" N; 8* 45' 60" W).

Zostaliśmy dwie noce. Cały pierwszy dzień - byczyliśmysię na naprawdę pięknej plaży. Drugiego dnia byliśmy świadkami niecodziennego połowu ryb, kiedy to zarzucone wcześniej sieci, na plażę ciągnęła traktorowa wyciągarka. Obserwował to spory, jak na ten czas, tłumek turystów, nad plażą zaś kłębiło się stado ptactwa. Od rybaków kupiliśmy dwie dorady, i jak się okazało później, cena ich nie była wcale niższa jak w supermarketach w Porto czy Lizbonie. No ale były prosto z morza!

@ndrzej - 2014-05-12, 23:43

c.d.

Kolejny postój w drodze do Sintry: Praia de Sao Juliao, Mafra (38* 56' 5,53" N; 9* 25' 10,21" W). Stoimy na bardzo wysokim klifie, na parkingu, w sąsiedztwie gospodarstwa sprawiającego wrażenie opuszczonego. Na parkingu stoi kilkadziesiąt samochodów osobowych i ani jednego kampera. W dole, w oceanie, dzisiątki surferów w oczekiwaniu na dużą falę.
Zbliża się wieczór. Samochody powoli rozjeżdżają się i zostajemy kompletnie sami. Surferzy "moczą się" mniej więcej do godz. 22.00.
Kładziemy się spać. Rano, ok. 8.00 wyglądam przez okno i widzę w wodzie ok. 20 osób! :shock: Mają zdrowie!!! :ok

RODOS - 2014-05-13, 09:59
Temat postu: Portugalia.
Z przyjemnością oglądamy Waszą relacje. Stawiamy :pifko . Jak widać ciekawych miejsc do zwiedzenia nie zabraknie, a w sumie tworzą bazę informacji o tym pięknym i jedynym w swoim rodzaju kraju. :roza: :spoko
@ndrzej - 2014-05-13, 13:48

My również z zainteresowaniem śledzimy Waszą podróż. :)

Kto wie, może kiedyś wybierzemy się Waszym śladem! :ok :spoko

@ndrzej - 2014-05-15, 22:26

c.d.

Na Sintrę i Cabo da Roca przeznaczyliśmy zaledwie jeden dzień, obiecując sobie, że kiedyś tam powrócimy!
Sintra, była letnia rezydencja portugalskich władców, w całości wpisana jest do rejestru światowego dziedzictwa UNESCO i uważana za jedno z najpiękniejszych miast Portugalii.

My zatrzymaliśmy się na parkingu w samym centrum miasta (38* 47' 48" N; 9* 23' 12" W) skąd wspinając się pod górę w niesamowitym wprost upale, dotarliśmy do Pałacu Narodowego Sintra (Palácio Nacional de Sintra), Zamku Maurów (Castelo dos Mouros) i Pałacu Pena (Palácio da Pena). Po drodze, tuż przy ulicy, podziwialiśmy "galerię rzeźby"...

Wszystkie w/w obiekty były opisywane już na forum, nie będę się zatem powtarzać.

@ndrzej - 2014-05-15, 22:48

c.d.

Cabo da Roca – przylądek stanowiący najdalej na zachód wysunięty punkt lądu stałego Europy (38* 46' 53" N; 9* 29' 48" W). Był drugim - po przylądku północnym, który udało nam się zaliczyć...

Nie zatrzymywaliśmy się tam dłużej i po zrobieniu kilku zdjęć wyruszyliśmy do Lizbony - celu naszej wyprawy.

Wojciechu - 2014-05-15, 23:01

Dopiero zaczynamy naszą przygodę z kamperem. Dzięki Wam wiemy co byśmy chcieli zobaczyć. Może kiedyś się uda. Super przygoda. Pozdrawiamy :spoko
@ndrzej - 2014-05-15, 23:04

Trzeba marzyć! Marzenia się spełniają... :) :spoko :spoko :spoko
Pawcio - 2014-05-16, 19:33

@ndrzej napisał/a:
Na Sintrę i Cabo da Roca przeznaczyliśmy zaledwie jeden dzień, obiecując sobie, że kiedyś tam powrócimy!


Ha.. dokładnie to samo sobie powiedzieliśmy :szeroki_usmiech .
Stawiam piwko za relację i czekam na c.d. :spoko

@ndrzej - 2014-05-16, 19:35

Dzięki Pawciu za piwko! :ok

Jutro postaram się wjechać do Lizbony... :spoko

@ndrzej - 2014-05-19, 20:52

c.d.

Po osiemnastu dniach od wyjazdu z Warszawy i przejechaniu ok. 4200 km, późnym wieczorem dojeżdżamy do celu naszej wyprawy - Lizbony. Ustawiamy się pośród kamperów z całej niemal Europy, w parku sąsiadującym z przystanią promową na rzece Tag, nieopodal imponującego mostu "Ponte 25 de Abril". Most jest wierną kopią Golden Gate w San Francisco, a nazwano go tak na pamiątkę rewolucji goździków z 25 kwietnia 1974 roku, obalającą dyktaturę w Portugalii. Jest to pierwszy most, który w 1966 roku połączył oba brzegi Tagu..
W sąsiedztwie przystani znajduje się okazały parking na którym, poza samochodami osobowymi, parkują również kampery (38* 41' 42" N; 9* 11' 58" W). Tuż obok jest niewielki park z czynnymi do późna barami, w którym również wydzielone są miejsca parkingowe, ale obowiązuje zakaz kamperowania. Mimo to również i tam stoi ok. 30 kamperów. Ponieważ jest późno i wszystkie niemal miejsca są zajęte, stajemy na skraju parku - tuż przy trawniku. Aby uczcić szczęśliwy dojazd do celu, wypijamy po lampce (no, może dwie lampki) winka i zmęczeni kładziemy się spać. Ok. godz. pierwszej w nocy budzi nas walenie w drzwi kampera i jakieś krzyki. Za oknem widzimy oddalającego się mężczyznę, który wsiada do osobowego auta i odjeżdża. Nie śpimy do rana.
Za dnia dochodzimy do wniosku, że kamper nasz stał w pobliżu kranu do podlewania trawnika i... to spowodowało prawdopodobnie całą awanturę. Nie mając jednak pewności o co w tym wszystkim chodziło, postanawiamy przenieść się na kemping.
W to samo miejsce, nad brzeg Tagu, obok przystani promowej wrócimy jeszcze czwartego dnia pobytu w Lizbonie, aby na rowerach zwiedzać dzielnice Belem z jej cudownymi zabytkami. Oglądaliśmy m.in. klasztor Hieronimitów z pierwszej połowy XVI w., jako jeden z nielicznych obiektów ocalały po trzęsieniu ziemi w 1755 roku, a także 20-metrowej fali tsunami - które doszczętnie zniszczyły Lizbonę i spowodowały śmierć ok. 30 tys. osób. W klasztorze pochowany jest m.in. jeden z największych odkrywców portugalskich Vasco da Gama, którego pomnik usytuowany jest w pobliskim parku na wysokiej kolumnie.
Obejrzeliśmy Wieżę Belem (Betlejemską) - symbol najlepszego w dziejach Portugalii wieku wielkich odkryć geograficznych i ówczesnej potęgi militarnej państwa. Jest to militarna budowla, wzniesiona w 1515 roku, stojąca niedaleko ujścia rzeki Tag do oceanu. W 1983 Torre de Belém wpisano na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Początkowo była ona strażnicą Lizbońskiego portu, by w czasach późniejszych pełnić funkcję więzienia. W 1833r. przez dwa miesiące był tu więziony generał Józef Bem, twórca Legionu Polskiego w Portugalii.

Wrażenie na oglądających robi monumentalny Pomnik Odkrywców, zbudowany w połowie XX wieku. Pomnik przedstawia ważne postacie z okresu wielkich odkryć geograficznych, zarówno żeglarzy jak i naukowców i misjonarzy. Są to m.in. Henryk Żeglarz, Vasco da Gama, Ferdynand Magellan.

Druga nasza noc spędzona "pod mostem" była już spokojna. Tym razem staliśmy na właściwym parkingu pośród kamperów z całej Europy. Było nawet małżeństwo globtroterów z USA ze swoim niezwykłym kamperem.

Pawcio - 2014-05-20, 10:08

@ndrzej napisał/a:
Obejrzeliśmy Wieżę Belem (Betlejemską) - symbol najlepszego w dziejach Portugalii wieku wielkich odkryć geograficznych i ówczesnej potęgi militarnej państwa


Warto dodać, że pierwotnie znajdowała się na środku rzeki.
Ehhh, łezka się w oku kręci. Staliśmy nawet na tym samym parkingu :placze

@ndrzej - 2014-05-20, 20:44

Pawcio napisał/a:
Ehhh, łezka się w oku kręci. Staliśmy nawet na tym samym parkingu :placze


To że staliśmy na tym samym miejscu to przede wszystkim Wasza zasługa - namiary wzięliśmy z Twojej relacji. :ok
A łezka w oku kręci się nie tylko Wam... :placze2

gryz3k - 2014-05-21, 21:28

Dobra, dobra nie rozczulać mi się tu tylko pisać!!!
@ndrzej - 2014-05-21, 21:58

gryz3k napisał/a:
Dobra, dobra nie rozczulać mi się tu tylko pisać!!!


Czekam na wenę twórczą... :-P

zbyszekwoj - 2014-05-22, 15:57

My dołączamy do oczekujących. Chyba zmienimy trasę tegorocznego wyjazdu...
@ndrzej - 2014-05-22, 22:40

Zbyszku, mówisz i masz! :ok

c.d.

Kemping "Lisboa" usytuowany jest na obrzeżach miasta w pobliżu Parku Monsanto (38* 43' 29" N; 9* 11'' 58" W). Jest to duży kemping położony w lesie, ze stanowiskami wyposażonymi w krany z wodą pitną oraz możliwością zrzutu wody szarej. W pobliżu części handlowej (sklepy, bar, restauracja) - możliwość korzystania z WI-FI. Na kempingu jest również basen, z którego jednak nikt nie korzysta, bo większość turystów spędza czas w mieście.
Za dwie osoby, kampera i prąd trzeba zapłacić poza głównym sezonem 24 euro za noc. Podobnie jak w Porto inkasują z góry!
Z kempingu do centrum dojeżdża się autobusem miejskim 714 za 1,80 euro za bilet. Również w Lizbonie kursują po mieście autobusy turystyczne, a "czerwona linia" ma informację turystyczną w jęz. polskim.
Na kempingu spędzamy niewiele czasu. Od rana do późnego wieczora buszujemy po mieście z przewodnikiem książkowym w ręku.
Pierwszego dnia zwiedzamy centrum miasta oraz najstarszą dzielnicę Lizbony położoną nad brzegiem Tagu - Alfamę. Sycimy się urokiem malowniczych zaułków, docieramy do wysoko położonego zamku św. Jerzego - zbudowanego jeszcze w czasach mauretańskich, odwiedzamy katedrę Se, jesteśmy na mszy w kościele św. Antoniego.
I tu ciekawostka. Okazuje się, że św. Antoni Padewski (1195-1231) urodził się i mieszkał w pobliżu katedry lizbońskiej a zmarł w Padwie we Włoszech. Na jego pamiątkę wybudowano obok katedry kościół jego imienia.

Alfama zamieszkiwana jest przez biedniejszą część lizbończyków - głównie potomków miejscowych rybaków. To w tej dzielnicy pod koniec XIXw. narodziła się muzyka fado. To tutaj mieści się muzeum fado i gitary portugalskiej. Właśnie tu, w niezliczonej ilości głównie rodzinnych knajpek, można posłuchać oryginalnego fado przy akompaniamencie gitar.

Po Alfamie oprowadzała nas przypadkowo spotkana dziewczyna z Polski, studentka ASP w Łodzi - Kasia, przebywająca w Lizbonie na półrocznej wymianie studenckiej.

@ndrzej - 2014-05-22, 22:56

Niestety zdjęcia w innej kolejności niż ta, w której je wklejałem. :shock:

Nie zrażam się i dołożę jeszcze kilka: :wyszczerzony:

Misio - 2014-05-24, 21:09

@ndrzej napisał/a:
Trzeba marzyć! Marzenia się spełniają... :) :spoko :spoko :spoko


Jak to miło mieć marzenia. A jeszcze jak się spełnią, to pełnia szczęścia. Czytamy i zazdraszczamy. Dziękujemy za super opisy i ciekawe zdjątka. Czekamy na ciąg dalszy i stawiamy złocisty napój. :pifko

:roza: :roza: :roza:

RODOS - 2014-05-26, 19:06
Temat postu: Lizbona
Z przyjemnością oglądamy Waszą relację. Trochę zazdrościmy patrząc na Wasze zdjęcia z pobytu w Lizbonie. Nas zniechęcił do zwiedzenia Lizbony wielogodzinny korek, który nam towarzyszył przy wjeździe do stolicy, dlatego skierowaliśmy się bezpośrednio na most omijając centrum. Może to dobrze bo będzie argument, aby tam jeszcze raz pojechać. Zwykle nasze podróże nie powtarzamy w to samo miejsce, bo jesteśmy ciekawi świata, ale może to będzie uzasadnienie. Pozdrawiamy :spoko :roza:
@ndrzej - 2014-05-27, 20:12

Kochani, dziękuję za dobre słowo. :kwiatki:

To będzie ostatnia relacja z Lizbony. Następne już z południa Portugalii oraz wspaniałych miast w Hiszpanii.

c.d.

Lizbona to piękne, tętniące życiem miasto. Przez kilka dni spędzonych tam nie sposób było się nudzić. Na każdym kroku spotkać można ludzi popisujących się talentem muzycznym (zarówno wokalnym jak i instrumentalnym) , ale też tanecznym czy wręcz ekwilibrystycznym.

Podczas całego naszego pobytu w Lizbonie co i rusz wpadaliśmy na grupy studentów, którzy na ulicach miasta bawili się, codziennie w innych przebraniach. Jak się domyślamy, był to "chrzest" pierwszoroczniaków, bo ci starsi, wydający im polecenia (śpiew, taniec, zbiórka pieniędzy na piwo itp.itd.) ubrani byli w togi, zaś na głowach nosili birety.

W innych miejscach, przeważnie na placach czy promenadach, popisywali się wirtuozi różnych instrumentów, w rytm których spontanicznie tańczyły przypadkowe osoby.

W Belem, wzdłuż Tagu, do późnych godzin nocnych biegali ludzie w różnym wieku - od dzieci do emerytów.

W pięknej części miasta Chiado odwiedziliśmy bardzo popularną, zabytkową kawiarnię "Brasileira", zawdzięczającą swoją popularność przede wszystkim poecie Ferando Pessoa, jednemu z najbardziej znaczących pisarzy współczesnych (1888-1935). Za swoich czasów często bywał on w tej właśnie, swojej ulubionej kawiarni. Sfotografowałem się przy jego pomniku z brązu stojącego nieopodal.

W swojej wędrówce po Lizbonie trafiliśmy wreszcie do kościoła św. Rocha, który mimo bardzo skromnej fasady, kryje w sobie jedną z najdroższych kaplic na świecie - kaplicę św. Jana Chrzciciela! Kaplica została wzniesiona w Rzymie, a po poświęceniu jej przez papieża Benedykta XIV została w częściach przewieziona statkami do Lizbony. W owym czasie była to najdroższa kaplica na świecie, a i dziś znajduje się ona w ścisłym gronie najbogatszych pod względem wystroju kaplic sakralnych.

@ndrzej - 2014-05-27, 20:20

c.d.

wnętrze kościoła św. Rocha, który ocalał niemal bez szkód po wielkim trzęsieniu ziemi w Lizbonie 1. listopada 1755 roku.

samotny wilk - 2014-05-28, 10:45

:pifko za piękną, można rzec, poetycką relację. Teraz tylko pozostało się modlić, aby i mnie udało się tam dojechać i zobaczyć tyle co Wy. :spoko
dulare - 2014-05-28, 13:56

Ode mnie także :pifko - dzięki za piękną relację i zdjęcia.
@ndrzej - 2014-05-28, 15:31

Bardzo dziękuję za piwka! :roza: :ok

W swojej relacji staram się podawać przydatne informacje wszystkim tym , którzy wybierają się do tego pięknego, przyjaznego kamperowcom kraju. Jeśli chodzi o zdjęcia - jest to zasługa mojej żony Joanny. Może nie są one najwyższej jakości (bardzo przeciętny aparat), ale oddają klimat odwiedzanych przez nas miejsc. Ja z kolei nakręcam w czasie wyjazdu krótkie migawki filmowe, z których w zimowe wieczory montuję filmy - z podkładem muzycznym i napisami. :)

Dalszy ciąg relacji, tym razem z południowej Portugalii i Hiszpanii, po powrocie z Bałtowa. :spoko

Kotek - 2014-07-01, 09:12

@ndrzej napisał/a:
Dalszy ciąg relacji, tym razem z południowej Portugalii i Hiszpanii, po powrocie z Bałtowa. :spoko


No i co!?

zbyszekwoj - 2014-07-01, 14:41

Andrzej zaniemówił po wypiciu Sławkowego napalmu w Bałtowie :shock:
@ndrzej - 2014-07-01, 15:49

"Siekiera" Sławka rzeczywiście mogła odebrać wenę twórczą! :shock:

Ale nie to jest przyczyną mojego chwilowego milczenia. Ciężka choroba w rodzinie nie pozwala mi teraz skupić się nad opisywaniem naszej pięknej wyprawy. :-/ Mam nadzieję, że wkrótce wszystko wyjdzie na prostą i z zapałem wrócę do pracy.
Swoją drogą jest mi bardzo miło, że ktoś czeka na ciąg dalszy... :)

Kotek - 2014-07-01, 16:18

Przykro mi, już nie będę poganiała, przepraszam.
Poczekamy cierpliwie, życzymy zdrowia. :spoko :kwiatki:

Brat - 2014-07-01, 17:07

@ndrzej napisał/a:
Swoją drogą jest mi bardzo miło, że ktoś czeka na ciąg dalszy...
No pewnie, że czekamy !
Także na możliwość spotkania się z Wami w studio tv ! :)

@ndrzej - 2014-11-06, 21:23

Po krótkiej, zaledwie kilkumiesięcznej przerwie (w opisie naszej wyprawy oczywiście :wyszczerzony: ) - ruszamy dalej.

Z Lizbony wyruszamy na południe 20. września wcześnie rano.
Przez uchodzącą do Atlantyku w okolicach Lizbony rzekę Tag przeprawiamy się zatłoczonym o tej porze dnia najdłuższym, liczącym sobie 17,2 km mostem w Europie, nazwanym imieniem Vasco da Gammy. Otwarty on został dla ruchu samochodowego 29 marca 1998, w czasie odbywających się międzynarodowych targów Expo '98, w piećsetną rocznicę odkrycia przez tego wielkiego żeglarza drogi morskiej z Europy do Indii.

Po kilkugodzinnej jeździe docieramy do miasteczka Olhao leżącego w regionie Algarve. Tu zatrzymujemy się na pięknym, bardzo tanim (12,5 euro na kartę ACSI) i dobrze wyposażonym kempingu (37*2'6,78" N 7*49'20" W), na którym zakotwiczyło się już na zimę wiele załóg, głównie z północnej Europy. Jedyną jego wadą była spora, kilkukilometrowa odległość od Atlantyku. Jednak jego położenie wśród palm, pinii, ukwieconych krzewów, w pełni wynagradzało tę niedogodność!

@ndrzej - 2014-11-06, 21:53

Ruszamy dalej.
W drodze do Sewilli zatrzymujemy się w nadmorskiej, a właściwie nadatlantyckiej, pięknej miejscowości Manta Rota. Stajemy na bezpłatnym parkingu tuż przy plaży w towarzystwie kilkunastu kamperów z całej niemal Europy (37*9'54,51" N; 7*31'11,59 W). W pobliżu, w odległości ok. 100 m usytuowany jest stellplatz (odgrodzony szlabanem) na którym można dokonać obsługi kampera, podłączyć się do prądu (2,5 euro za trzy godziny) i...czuć się jeszcze bardziej bezpiecznie niż tu - przed szlabanem. Taka przyjemność kosztuje 4,5 euro za dobę.

RODOS - 2014-11-07, 10:38
Temat postu: Portugalia
@ndrzej napisał/a:
podobne niebo widziałem w relacji Rodosa. Czyżbyśmy byli w tym samym czasie tak blisko siebie?


Z dużą przyjemnością oglądniemy ciąg dalszy Waszej pięknej relacji. Dla nas to ponowna uczta wspomnień i rozszerzenia obrazu tego pięknego kraju. Chyba jednak widzieliśmy to samo niebo, tylko trochę z innej perspektywy. W tym dniu tj. 21 września byliśmy w miejscowości QUARTEIRA na ogrodzonym placu postojowym dla kamperów. Z Twojej relacji wynika, że w tym czasie byliście na kempingu w Olhao, a to w linii prostej jest około 25 km od nas. Tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Żałujemy, że nie dane było się nam spotkać. Pozdrawiamy. :spoko

@ndrzej - 2014-11-07, 12:58
Temat postu: Re: Portugalia
RODOS napisał/a:
Żałujemy, że nie dane było się nam spotkać. Pozdrawiamy. :spoko


No cóż, szkoda... :( Tym bardziej żal, że podczas całej naszej wyprawy nie udało nam się spotkać żadnej załogi (kamperowej czy "przyczepowej") z Polski. Spotkania takie są tym milsze, gdy mają miejsce daleko od domu, a spotkani wędrowcy, poza pasją podróżowania, odznaczają się podobną wrażliwością na piękno! :) Pozdrawiamy Was również. :spoko

SlawekEwa - 2014-11-07, 18:13

@ndrzej napisał/a:
Tym bardziej żal, że podczas całej naszej wyprawy nie udało nam się spotkać żadnej załogi (kamperowej czy "przyczepowej") z Polski. Spotkania takie są tym milsze, gdy mają miejsce daleko od domu,

Andrzejku trzeba jeżdzic do Chorwacji. Tam chyba nie narzekacie na brak spotkań z rodakami z CT:haha:

@ndrzej - 2014-11-07, 19:33

SlawekEwa napisał/a:
Andrzejku trzeba jeżdzic do Chorwacji. Tam chyba nie narzekacie na brak spotkań z rodakami z CT :haha:


Najwięcej rodaków spotkaliśmy ostatnio w Uniejowie! :haha: Szkoda że Was tam nie było... :evil:

c.d.
Według wstępnych założeń, następnym etapem podróży miał być Gibraltar. Stamtąd zamierzaliśmy jechać wybrzeżem Hiszpańskim na północ - przez Malagę, Almerię, Cartagenę, Alicante do Walencji, która rok wcześniej zachwyciła nas. Po przeanalizowaniu trasy, zwłaszcza jej długości, postanawiamy zmodyfikować plany i przez Sewillę oraz Granadę jechać do Barcelony. Gibraltar odkładamy ad Kalendas Graecas.
Do Sewilli jedziemy piękną dwupasmową drogą, na której co jakiś czas rozstawione są bramki z kamerami do poboru opłat. Nie wiemy, czy dotyczy to samochodów osobowych i kamperów, czy tylko ciężarówek. Zapytany o to na jednym z postojów kamperowiec z Niemiec zapewnia nas, że w ostateczności otrzymamy pocztą do domu rachunek za przejazd.
W Sewilli zatrzymujemy się na kempingu "Villsom", gdzie witani jesteśmy przez stado żebrzących o jedzenie kotów. Nieźle im to wychodzi, bo nie widać żeby były specjalnie wychudzone...

zbyszekwoj - 2014-11-07, 20:14

Sławek wymoczył się się wcześniej w Hajduszoboszomeny to Uniejowem go nie zachęcisz. :diabelski_usmiech
@ndrzej - 2014-11-07, 21:08

zbyszekwoj napisał/a:
Sławek wymoczył się się wcześniej w Hajduszoboszomeny to Uniejowem go nie zachęcisz. :diabelski_usmiech


O ile wiem, Zbyszku, nie byłeś w tym roku w żadnym Hajdu....., a jednak też nie widziałem Cię w Uniejowie :diabelski_usmiech


c.d.


Sprzed kempingu, autobusem nr 132 w ciągu 20.minut dojeżdżamy do centrum. Trzeba przyznać, że miasto, swoją architekturą i bogactwem, robi na nas ogromne wrażenie.
Zwiedzanie zaczynamy od Placu Hiszpańskiego. Jego zabudowa z końca lat dwudziestych ubiegłego stulecia zachwyca swoim rozmachem i różnorodnością stylów architektonicznych. Ceglany budynek utrzymany jest w stylach renesansowym, neomauretańskim i art déco. W 48 niszach tego budynku, mozajki z płytek ceramicznych azulejos, przedstawiają poszczególne prowincje Hiszpanii. Doprawdy wzbudzają one zachwyt zwiedzających!
Równolegle do pałacu biegnie półkoliste koryto rzeczne, nad którym przewieszone są cztery, kamienno - ceramiczne kładki. Plac zwany jest popularnie Wenecją Sewilli. Pośrodku otoczonego korytem rzecznym placu wznosi się elegancka fontanna.

Plac Hiszpański stanowił scenerię dla kilku znanych filmów, takich jak "Lawrence z Arabii" czy "Gwiezdne Wojny".

Plac usytuowany jest w pięknym, rozległym parku Marii Luizy. W cieniu drzew nabieramy sił do dalszego zwiedzania...

@ndrzej - 2014-11-07, 22:38

c.d.

Alkazar! (krótki opis za wikipedią):
"sławny pałac królewski, którego początki sięgają XI w., kiedy rezydowali tutaj przedstawiciele kalifatu kordobańskiego, rozbudowany w latach 1350-69 przez Piotra I Okrutnego w stylu mudejar. Późniejsi królowie kontynuowali rozbudowę, przystosowując rezydencję do własnych potrzeb. Tutaj podejmowano decyzje o wysłaniu ekspedycji, m.in. Ferdynanda Magellana, tutaj Krzysztof Kolumb został przyjęty przez Izabelę Kastylijską i Ferdynanda Aragońskiego po podróży do Ameryki. Budowla zawiera wiele sal, patios i ogrodów. Bogactwo ornamentyki, dekoracji ceramicznych i komnat sprawia, że Sewilski alkazar zalicza się do najwspanialszych kompleksów pałacowych w Hiszpanii."

Bilety wstępu do tego fantastycznego obiektu kosztują (o ile mnie pamięć nie myli) ok. 12 euro od osoby. Na tablicy informacyjnej czytam jednak, że emeryci płacą jedynie 2 euro. Pytam więc w kasie, po niemiecku, czy polskim emerytom również przysługuje zniżka. Kasjerka prosi o legitymacje, po czym czystą polszczyzną oznajmia że TAK! Tak więc za niewielkie pieniądze udaje nam się zwiedzić ten wspaniały zabytek, a za zaoszczędzone wypić wspaniałe, zimne piwo w dzielnicy żydowskiej (4 euro kufel), co w 30-stopniowym upale jest nie do przecenienia!

Alkazar robi na nas niesamowite wrażenie. Jest to jednak namiastka Alhambry, którą przyjdzie nam zwiedzać podczas pobytu w Granadzie.

zbyszekwoj - 2014-11-08, 07:50

Ładny ten pałac, licealistki również, oczywiście w tych mundurkach. Szkoda że Giertychowi nie udało się... :-P
@ndrzej - 2014-11-09, 22:48

c.d.

Z Sewilli do Granady (ok. 250 km) jedziemy piękną, bezpłatną autostradą A-92. Zatrzymujemy się na kempingu "Reina Isabel" (16 euro na kartę ACSI) położonym na przedmieściu.
Jest to stary, rodzinny kemping, przyzwoicie wyposażony. Kiedyś musiał być bardzo piękny, jednak jego świetność należy już do historii. Jest wprawdzie czysto, wszystko działa nienagannie, jednak brak doinwestowania w utrzymanie pięknych elewacji oraz wyposażenia rzuca się w oczy. Mimo to podczas naszego pobytu z trudem można było znaleźć wolne miejsce.
Przed bramą kempingu usytuowany jest przystanek autobusowy do centrum miasta. Jutro rano wyruszymy z tego przystanku na zwiedzanie Alhambry!

@ndrzej - 2014-11-10, 00:37

c.d.

Na zwiedzanie Alhambry - zespołu pałacowego w Granadzie, wybieramy się autobusem wcześnie rano (ok. 7.30). W centrum przesiadamy się do innego autobusu, którym docieramy na miejsce ok. 9.00. Tylko dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności (jakaś para rezygnuje z biletów) udaje nam się "załapać" na jej zwiedzanie w godzinach rannych. Przed kasami, mimo wczesnej pory, kłębi się tłum chętnych do zwiedzania!

Alhambra jest warownym zespołem pałacowym, zbudowanym w latach 1232–1273 i rozbudowywanym do XIVw. Rozbudowa trwała za panowania emirów z dynastii Nasrydów . Była twierdzą mauretańskich kalifów.

W 1984 roku wpisana na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO.

Bardzo ciekawe informacje na temat Alhambry można przeczytać tutaj

Jako namiastkę zamieszczam kilkanaście zdjęć tego "ósmego cudu świata"
wykonanych przez Joannę!

@ndrzej - 2014-11-10, 22:40

c.d.

Z Granady jedziemy piękną, darmową autostradą w kierunku Alicante. Po drodze podziwiamy góry Sierra Nevada z ich księżycowym o tej porze roku krajobrazem.

Po przejechaniu ok. 400 km zbliżamy się do Costa Blanka (Białego Wybrzeża) w okolicy Alicante. Nagle, niespodziewanie (dla nas) na horyzoncie widzimy coś na kształt Manhattanu! To miasto Benidorm - znana (ale nie nam) miejscowość turystyczna, wypoczynkowa i kurort! Miasto to zajmuje obecnie pierwsze miejsce na świecie pod względem ilości drapaczy chmur w przeliczeniu na mieszkańca. Z ponad 345 wysokościowcami liczącymi ponad 12 pięter, należy do najgęściej zabudowanych miast świata! :shock:

Mijamy je w pewnej odległości i zatrzymujemy się na kempingu "Cap-Blanch" (38*34'39,3" N; 0*3'51,97" W) w niewielkiej miejscowości turystycznej położonej ok. 10 km od Benidorm. Za nocleg na kartę ACSI płacimy 16 euro za dobę. Ciekawostką jest fakt, że kemping zapełniony jest w 90% zimującymi tu załogami z północnej Europy (głównie Holandii), a gospodarze kempingu zapewniają im przeróżne zajęcia sportowo-rekreacyjne i kulturalne - żeby przypadkiem się nie nudzili! Udzielają im także kilkudziesięcioprocentowej zniżki w opłatach!

Do Benidorm wybieramy się na rowerach następnego dnia rano, jednak po kilku godzinach przebywania wśród tłumu turystów(?), z ulgą i radością wracamy na nasz spokojny i ładnie położony kemping. :)

@ndrzej - 2014-11-11, 22:09

:) c.d.

Jedziemy w kierunku Barcelony. Po przejechaniu ok. 360 km wspaniałymi hiszpańskimi drogami dojeżdżamy do nadmorskiej miejscowości L'Hospitalet de L'Infant. W pobliżu niej kotwiczymy na pięknym, niedrogim kempingu "La Masia". Za komplet (kamper, dwie osoby, prąd) płacimy na kartę ACSI 14 euro. W sezonie kosztowało by to ok. 80 euro!!!

Mimo, że to początek października, temperatura powietrza w dzień ok. 27 st.C. Temperatura wody niewiele niższa! Kemping zapełniony zaledwie w połowie, a plaża... prawie pusta!

Jest tak pięknie, że zostajemy tu trzy dni.

koko - 2014-11-12, 11:09

:pifko Poleciało przypominam sobie ale nie wiedziałem że w Grenadzie jest basen na campingu
@ndrzej - 2014-11-12, 12:06

Dzięki za piwko! :) Już myślałem, że piszę "do szuflady"! :diabelski_usmiech

Jak byliście na tym samym kempingu, mogliście przeoczyć ten basen. Jak napisałem wcześniej, usytuowany on jest nad sanitariatami. Wchodzi się tam po pięknych, zewnętrznych schodach... :spoko

Wojciechu - 2014-11-12, 12:58

@ndrzej - nie piszesz do szuflady. Twoja eskapada będzie inspiracją do wyjazdu - przynajmniej dla mnie. O fakcie, że jesteś czytany i oglądany ze szczegółami, niech świadczy wpis Zbyszka, o licealistkach i ich wyglądzie - ale musiał czytać sam bez Krysi. :haha: Zdjęcia super :spoko
Fux - 2014-11-12, 13:32

@ndrzej, czyta więcej osób... :bukiet:
Andrzej 73 - 2014-11-12, 17:35

Pisz pisz proszę... :bigok
SlawekEwa - 2014-11-12, 22:16

Andrzejku czytamy czytamy z Ewą pospołu :bigok
@ndrzej - 2014-11-12, 22:59

Dzięki Kochani za wsparcie! Zatem jedziemy dalej. :spoko

Ostatni etap naszej wyprawy - Barcelona. Jedziemy do niej bezpłatną ok. 130-kilometrową nadmorską drogą, której jeden z odcinków do tej pory przyprawia mnie o mocniejsze bicie serca, a Joannę o prawdziwą palpitację! Kto nie lubi mocnych wrażeń, niech nie zapuszcza się na tę drogę bez znieczulenia. Ciekawy jest zwłaszcza jeden, 30-kilometrowy wąski, kręty odcinek prowadzący półką skalną. W tym wypadku kierowca ma nieco lepiej, bo ma do dyspozycji kierownicę i hamulce. Gorzej z pasażerem wiszącym nieomal nad przepaścią bez większych zabezpieczeń.
Ale i tym razem jeszcze raz udaje nam się dotrzeć szczęśliwie do celu - kempingu "Tres Estrelas" pod Barceloną - opisanego przeze mnie w ubiegłym roku tutaj

W tym miejscu pragnę nadmienić, że na naszą wyprawę ruszyliśmy zaopatrzeni przez nasze oczytane dzieci w dwie wspaniałe powieści, które z całą odpowiedzialnością możemy polecić każdemu miłośnikowi historii, ciekawych zwrotów akcji, intryg, jak też miłosnych podbojów. Z góry jednak uprzedzam, że jedna z tych książek liczy sobie blisko 600 stron, druga zaś ponad 700! Pierwsza to "Katedra w Barcelonie" Ildefonso Falconesa, a druga - "Władca Barcelony" Chufo Llorensa. Istnieje pewne niebezpieczeństwo - jak zaczniecie czytać, już się od nich nie oderwiecie! :-P Podczas naszej podróży, ja nie odrywałem się od "Katedry" a Joanna od "Władcy". :wyszczerzony:

Ponieważ była to nasza druga wizyta w tym wspaniałym mieście, postanowiliśmy zwiedzić dokładniej te dzielnice, które obejrzeliśmy rok wcześniej pobieżnie: Barri Gòtic, La Ribera, La Barceloneta. Interesowała nas zwłaszcza opisana w książce Ildefonso Falconesa katedra Santa Maria del Mar (Matki Bożej od Morza) - do której ciągną pielgrzymki z całego świata, a w jej wnętrzu można znaleźć egzemplarze książki w kilkunastu językach. Mówi się, że katedra ta stała się w tej chwili bardziej popularna od "Sagrady Familii" Gaudiego!!! Znajduje się ona w dzielnicy La Ribera. Niedaleko mieści się też Muzeum Pabla Picassa, które również warto zwiedzić.


Tym razem w Barcelonie spędziliśmy jedynie trzy, ale jakże piękne dni!

@ndrzej - 2014-11-12, 23:05

I jeszcze kilka zdjęć:
Tadeusz - 2014-11-12, 23:16

Andrzeju, oniemiałem oglądając zdjęcia.

Wiedziałem, że tam jest pięknie i interesująco, ale nie wiedziałem, że aż tak. :)

Dziękuję. :bukiet:

@ndrzej - 2014-11-12, 23:17

Na koniec krótkie podsumowanie.

Wyprawa nasza trwała blisko 6 tygodni. Obeszło się bez jakichkolwiek perturbacji. Ani razu nie byliśmy kontrolowani przez policję i żadne inne służby i (jak do tej pory) nie przyszedł żaden mandat za przekroczoną szybkość lub też nie uiszczone opłaty drogowe! :wyszczerzony:

Niestety nie spotkaliśmy żadnej załogi z Polski.

Przejechaliśmy ok. 8600 km, a samochód spalił 940 l paliwa co daje średnią 10,95 l/100 km.

Na koniec dziękuję wszystkim za miłe słowa i przekazane piwa (ostatnie właśnie dopijam! :) )

@ndrzej - 2014-11-12, 23:29

Tadeusz napisał/a:
Andrzeju, oniemiałem oglądając zdjęcia.

Wiedziałem, że tam jest pięknie i interesująco, ale nie wiedziałem, że aż tak. :)

Dziękuję. :bukiet:


Ja też dziękuję za miłe słowo! :roza:

Co do Barcelony zaś - to nie bez przyczyny Katalonia ze swoją stolicą od wieków dąży do samostanowienia...

Kotek - 2014-11-13, 07:35

Warto było czekać na dalszy ciąg Twojej relacji. Dziękujemy za całość i dla Ciebie :pifko a dla Joanny :roza:
zbyszekwoj - 2014-11-13, 10:26

Andrzeju, Twoja relacja znowu zawróciła nam w głowach. Przez całą zimę będziemy mieli co planować. Oby ziściło się. Oczywiście :pifko też ode mnie poleciało.
Brat - 2014-11-13, 11:34

Duuuże piwo ! :)
A jak dożyję do emerytury ... ;)
Póki co - CU 13-go grudnia w Piasecznie !

@ndrzej - 2014-11-13, 22:06

Jeszcze raz bardzo dziękuję wszystkim, którzy "przebyli" z nami tę piękną podróż! :ok

Cieszę się na spotkanie z niektórymi z Was (szkoda, że nie z wszystkimi) na Wigilii w Piasecznie... :spoko

Pawcio - 2014-11-15, 12:46

Andrzejku dziękujemy za relację. Przypomniałeś nam nasze wyjazdy w południowych kierunkach i starą maksymę, iż podróże kształcą.
Życzymy Wam wielu kolejnych wypraw (i relacji ;) ) z samymi pozytywnymi przygodami. :spoko

PS
A się tak nieskromnie zapytam.. jakieś plany na przyszłoroczny wyjazd?

RODOS - 2014-11-15, 13:13
Temat postu: Portugalia
Z dużym zainteresowaniem oglądaliśmy Waszą relację, która pięknie uzupełnia w wyobraźni nasze doznania z podróży do Portugalii. Dziękujemy, pozdrawiamy, stawiamy :pifko
Agostini - 2014-11-16, 22:57

I ja chcę, Andrzeju, podziękować Ci za tą sympatyczną relację. Przyznam się, że wcześniej trochę mi się ona „podziurawiła”, ale znalazłem czas i z przyjemnością przeczytałem ją sobie od początku jeszcze raz.

Kierunek Lizbona, to kierunek, który jeszcze nie prędko będę mógł obrać, dlatego z ciekawością śledzę takie jak Twoja, interesujące relacje. Pokazują mi, że można na luzie i poznawczo podróżować do ciekawych miejsc, poznawać ludzi i jednocześnie przyjemnie spędzać czas.
Aa... i gratuluję opanowania prawidłowej sylwetki do surfingu. :)

Piwko, to tu taka nasza mała nagroda, więc i ode mnie... :pifko Pozdrawiam. :spoko

@ndrzej - 2014-11-16, 23:55

Pawcio napisał/a:
A się tak nieskromnie zapytam.. jakieś plany na przyszłoroczny wyjazd?


Mamy jeszcze kilka kamperowych marzeń. Jednym z nich jest oczywiście powrót na Półwysep Iberyjski, do miejsc, których nie poznaliśmy, i tych, które poznaliśmy zaledwie pobieżnie :-/ W marzeniach jest też Korsyka i Sardynia...
W naszym wieku Pawełku, "planowanie" to za duże słowo! Będzie zdrowie, zaoszczędzone pieniądze i sprawny kamper - ruszymy na pewno! :)

Agostini napisał/a:
Piwko, to tu taka nasza mała nagroda, więc i ode mnie... :pifko Pozdrawiam. :spoko


Piwko od Ciebie, Andrzeju - będący jednym z niedoścignionych wzorców Camper Teamowych relacji - jest dla mnie dużym wyróżnieniem. Dzięki! :ok :spoko

staszek - 2014-11-23, 17:56

:bukiet: Witajcie Andrzeju i Joasiu!
My także z wielkim zainteresowaniem czytaliśmy Waszą relację i następnym razem zwiedzenie Lizbony,będzie naszym priorytetem!
Oczywiście stawiamy PIWKO!

PS, Wielkie gratulacje dla WASZEGO PIERWORODNEGO - za wspaniałe kreacje w programie
TWOJA TWARZ BRZMI ZNAJOMO !! /uśmialiśmy się bardzo oglądając Marcina-jako Irenę Kwiatkowską! BRAWO :bukiet:

@ndrzej - 2014-11-23, 21:03

Kochani, dziękujemy za piwko!

Lizbonę polecamy oczywiście z całego serca! :ok

P.s. Gratulacje Marcinowi przekażemy... :spoko


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group