| |
Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
|
 |
Po Polsce przed laty. - Czemu ten dział nie żyje?
Socale - 2013-09-04, 21:53 Temat postu: Czemu ten dział nie żyje? Sądzę że istnieje by żywił się wspomnieniami a jest w agonii.
Czy naprawdę pokarmu dla niego jest tak mało/deficyt by powspominać i dział ożywić?
.
Ja nie mam prawie nic, ale są starsi stażem w karawaningu koledzy co mają zdjęcia, utrwalone w myślach wspomnienia...
Zdjęcia tradycyjne łatwo zrobić cyfrówką ale w dobrym świetle i bez lampy i można zapodawać.
.
Karawaning z PRL, toż to miód i witaminy.
Jak wówczas wyglądał, jak sobie radzono...
.
Pamiętam jak w mojej pierwszej pracy (praktyce), była opcja wypożyczenia sprzętu turystycznego.
Wywalczyłem sobie namiot na 10 dni.
Z ukochaną kandydatką na żonę wybraliśmy się tam gdzie duże fale i bryza bez limitu.
Celu nie było - był obojętny, ważne że pociąg jechał na północ, ważne że byliśmy my, razem i sami w nieznane...
Wylądowaliśmy cudem w Gdyni. Już pachniało Bałtykiem i był też bardziej sprecyzowany cel.
Władysławowo coś nie poszło i ostatecznie trafiliśmy tam, nieświadomie w okolice najbardziej popularnej plaży w Polsce.
Już nie pamiętam, ale była numeracja - wówczas bodaj było to Chałupy 2 .
Pole namiotowe było od strony zatoki, całe niemal puste. Centralnie po jego środku latryny/sanitariaty, zapewne w stanie adekwatnym do miejsca i czasu ale... żyjemy.
Rozbiliśmy namiot jakoś między brzozami lub blisko nich - nie pamiętam.
Na polu nie było nic oprócz "Recepcji" , najbliższy sklep/bar kilkaset metrów w prawo od wyjścia.
Miał monopol* na klientelę, ci zaś nie mieli wyboru.
*nie mylić z alkoholem - wówczas jeszcze byłem normalny i chyba obowiązywała prohibicja
Zostaliśmy na kilka dni.
Którejś nocy wiało i padało a ja bardzo chciałem byśmy zajęli się sobą . Chodzi o nasz debiut , wiecie... młodzi byliśmy... ale i tak wówczas nic z tego . No nie dała, no...
Pod pretekstem że jej zimno spała w dresie i łapy precz!
Wiało, padało i zawiało tak, że namiot nam się rozleciał. Spod brzózek przenieśliśmy się w krzaczory pod ogrodzenie przy drodze korzystając z jego nienaruszalności wobec pogody. Przeżyliśmy.
To było dawno, tzn "wczoraj" ale nic więcej nie pamiętam a zmyślać nie chcę.
Powrotu do domu nie pamiętam, nie pamiętam też czy oranżada w folioworkach była gazowana czy nie...
.
.
.
PS. Zdjęcie przypadkowe. Źródło: Fotopolska
martini44 - 2013-09-21, 17:58
| Socale napisał/a: | | nie pamiętam też czy oranżada w folioworkach była gazowana czy nie |
nie była gazowana a tak dla spragnionych to taka oranżadka czerwona jest dostepna przy bramie głównej KWK Ziemowit w której pracuje za 0,60 zł
Tadeusz - 2013-09-21, 18:23
Gdy zakładałem ten dział, liczyłem oczywiście na aktywność Kolegów, ich pasję opowiadania właściwą podróżnikom. Masz, Socale, oczywistą rację zadając pytanie w temacie.
Mógłbym, oczywiście, po założeniu działu dać przykład swoją opowieścią, tak jak często to czynię, ale...
Miałem nadzieję, że temat ruszy pełną parą, wszak jesteśmy wszyscy podróżnikami z zamiłowania i głównie to nas łączy.
Cóż, pomyliłem się.
Są inne wątki, które ściągają uwagę. Może dywagacje polityczne i prowadzona z wielkim zaangażowaniem akcja katechizacji rzeczywiście powinna zdominować to forum? Nie wiem.
Myślałem inaczej. Ba! Nadal myślę inaczej. Dla mnie opowieści z podróży z całym bagażem doświadczeń, przygód, spotkań z ludźmi jest solą tego forum.
Cóż, naiwne to być może założenie.
Tym bardziej, Socale, cieszy mnie ten Twój pierwszy krok w tym dziale.
Dziękuję i stawiam zasłużone piwo.
matro - 2013-09-21, 19:43
zdjęć z okresu PRLowskiego jest zapewne niewiele. Żeby opowiedzieć jakąś historie bez zdjęć, ale tak by zaciekawić tą opowieścią trzeba chcieć wskrzesić w sobie duszę Elizy Orzeszkowej... może tu tkwi problem
SlawekEwa - 2013-09-22, 08:58
| matro napisał/a: | | zdjęć z okresu PRLowskiego jest zapewne niewiele. |
Zdjęcia są, ale slajdy. Trochę jest kłopotu z utworzeniem z tego obrazu na forum.
darboch - 2013-09-22, 10:03
| Tadeusz napisał/a: | | Myślałem inaczej. Ba! Nadal myślę inaczej. Dla mnie opowieści z podróży z całym bagażem doświadczeń, przygód, spotkań z ludźmi jest solą tego forum. |
nie jesteś jedyny Tadziu
lepciak - 2013-09-22, 10:59
Tak jak twierdzi SławekEwa zdjęcia z tego okresu w kolorze - to najczęściej slajdy a na jedynej dobrej klasy trudnodostępnej kliszy ORWO to najczęściej czarno białe. Mam ich - czarnobiałych masę i to dobrej jakości ale trudno się zebrać aby przetworzyć na elektroniczne.
Socale - 2013-09-22, 20:50
Dziękuję.
Tak mi się wydaje, że do historycznych opowieści nie są potrzebne oryginalne zdjęcia.
Obraz generowany jest w wyobraźni , opis/opowieść tak działa a ew. załączone fotki mogą go ukształtować by zbliżyć do rzeczywistego wówczas.
.
Piszcie, proszę. Kocham historię bo się wydarzyła.
gryz3k - 2013-09-22, 21:10
Może to głupie, ale właśnie uświadomiłem sobie, że od ukończenia 19 roku życia wakacje zawsze spędzałem za granicą. Nie wniosę więc chyba zbyt wiele do tego działu
brams - 2013-09-22, 21:17
| gryz3k napisał/a: | | Może to głupie ..... od ukończenia 19 roku życia wakacje zawsze spędzałem za granicą |
Nie gniewaj się. To jest strrrrrrrrrrrrasznie głupie!
Kocham Polskę i polskie krajobrazy
Track222 - 2013-09-22, 21:18
| brams napisał/a: | .......................Nie gniewaj się. To jest strrrrrrrrrrrrasznie głupie!
Kocham Polskę i polskie krajobrazy |
gryz3k - 2013-09-22, 21:29
| brams napisał/a: | | gryz3k napisał/a: | | Może to głupie ..... od ukończenia 19 roku życia wakacje zawsze spędzałem za granicą |
Nie gniewaj się. To jest strrrrrrrrrrrrasznie głupie!
Kocham Polskę i polskie krajobrazy |
To było tak, że Polskę zwiedziłem jako dziecko z rodzicami. Jak wszedłem w dorosłość otworzyły się granice i ciągnęło człowieka w świat. Polskę zwiedzam na nowo od kilku lat, pokazując ją córce.
maszakow - 2013-09-22, 22:24
| lepciak napisał/a: | | Tak jak twierdzi SławekEwa zdjęcia z tego okresu w kolorze - to najczęściej slajdy a na jedynej dobrej klasy trudnodostępnej kliszy ORWO to najczęściej czarno białe. Mam ich - czarnobiałych masę i to dobrej jakości ale trudno się zebrać aby przetworzyć na elektroniczne. |
Lepciak - to nie przetworzenie jest problemem - to czas który na to trzeba poświęcić jest problemem. Ile masz tych slajdów ? domyślam się że klatki, a nie całe klisze...
część lepszych skanerów płaskich miała przystawki do skanowania klisz. Większość minilabów zrobionych w zeszłym dziesięcioleciu ma skanery negatywów, a ich programy umożliwiają również skanowanie slajdów. Bawiłem się czymś takim dość dawno temu - jak miałem czas.
Czasu nie mam a skanera od niedawna też już nie...
joko - 2013-09-22, 23:43
Teraz trafiłem na ten temat i po przeczytaniu tych kilku pierwszych postów uświadomiłem sobie jedną ważną rzecz. Chodzi o to że karawaning w moim życiu to zaledwie póki co krótka kilku miesięczna przygoda i jako totalny nowicjusz , nagle uświadomiłem sobie, że przecież - już to kiedyś robiłem
Dzięki za to , bo powiem szczerze, że do tej pory tak o tym nie myślałem, ale teraz wróciło sporo wspomnień z dzieciństwa
Pewnie napiszę coś konkretniej i bardziej szczegółowo , a na razie póki co tak na szybko to co ciśnie mi się do głowy:
Mam "datę produkcji" z samego początku lat siedemdziesiątych, więc to co pamiętam z dzieciństwa w temacie podróży dotyczy właśnie tej dekady.
Pierwsze lata życia spędziłem "blisko domu" a pierwsza daleka podróż miała miejsce w wieku chyba 4 lat kiedy pojechałem z rodzicami nad morze do Międzyzdrojów na tzw. wczasy pracownicze. Pamiętam dokładnie podróż kilkaset kilometrów z południa Polski, autobusem "ogórkiem" i pamiętam to wielkie wrażenie jakie na małym chłopcu zrobiło wielkie morze, kiedy po przyjeździe na miejsce, pod wieczór , moja Mama zaprowadziła mnie na plażę.
Potem był jeszcze jeden wyjazd w to samo miejsce, ale prawdziwa przygoda zaczęła się kiedy w 1978r w naszej rodzinie pojawił się pierwszy samochód Fiat 126p koloru "kawa z mlekiem"
Bardzo szybko do jego wyposażenia wszedł , kupiony pamiętam na stacji benzynowej przy wjeździe do Suchej Beskidzkiej, bagażnik dachowy i brązowa torba z roweru Wigry.
Te dwa elementy były tak ważne, bo dzięki nim nasza 4-osobowa rodzina mogła wyruszyć w Polskę z całym potrzebnym turystycznym dobytkiem. Zapewne wielu z Was pamięta ten widok Maluchów wiozących na dachu paczkę o podobnej co one same wielkości.
Wyposażenie takie jak namiot, materace, śpiwory, butla gazowa z kuchenką, rozkładane stołeczki i stolik i wiele innych pochodziły z wypożyczalni zakładowego koła PTTK.
Do dzisiaj pamiętam "gumowy" zapach dmuchanych materacy, zapach i dźwięk zapalonej kuchenki gazowej, czy smak jajecznicy zrobionej na aluminiowej patelence.
Tych wspomnień jest dużo więcej i wszystkie są bardzo przyjemne , a ich wartość jest po stokroć większa , bo związane są one nierozerwalnie z osobą mojej Mamy, która już od ponad czterech lat jest już "po tamtej stronie".
Na pewno znajdzie się sporo zdjęć i slajdów z tamtego okresu i na pewno jak poszperam w pamięci to będę mógł coś od siebie wrzucić do tego tematu, ale bardzo chętnie i z wielką przyjemnością poczytam również wspomnienia innych
Tadeusz - 2013-09-23, 05:51
Joko, już Ciebie polubiłem.
Stawiam piwko i...smacznego.
Socale - 2013-09-23, 12:45
| joko napisał/a: | ...
Pewnie napiszę coś konkretniej i bardziej szczegółowo , a na razie póki co tak na szybko to co ciśnie mi się do głowy:
...
Na pewno znajdzie się sporo zdjęć i slajdów z tamtego okresu i na pewno jak poszperam w pamięci to będę mógł coś od siebie wrzucić do tego tematu
... |
To świetnie !!!
Nie dopisuj się do tego tematu tylko śmiało rozpocznij nowy w tym dziale.
Szkoda by Twoja historia była gdzieś w zakamarkach bo zanosi się na wiele ciekawego.
maszakow - 2013-10-13, 21:08
Retrospekcja ? niekoniecznie... To zdjęcie z tegorocznej majówki
namiot z prawej to mała dwójka kupiona przez moich rodziców chyba na początku lat 90tych, w zasadzie to nawet nie wiem dlaczego - tylko tylko po to by sprawić dzieciom frajdę spania "pod gołym niebem" w terenie. I taką też funkcję spełniały w ten ciekawy weekend
Natomiast ten z lewej .. Kasia wniosła w posagu. Sprzęt kupiony w latach 80tych odziedziczony po rodzeństwie i rodzicach. Duża trójka z przedsionkiem po przejściach, trochę sfatygowana - ale jeszcze działa i służy. POstawić to cudo - to jest dopiero szkoła życia...
Na pewno nie można było z tym namiotem podróżować w plecaku - gabarytami i wagą przypomina marynarski worek.
Ci z Legionowa powinni mi chyba zafundować darmowe odnowienie sprzętu za taką reklamę ich produktów
krimar - 2013-10-13, 21:39
ten z lewej nazywał się warta 3 safari
3 bo chyba 3 osobowy, były jeszcze 2 i 4 osobowe,
safari od wersji zwykłej różniło się brązową folią na dole tropiku i przedsionkiem w paski,
tez taki mam kupiony w 1977
(znaczy chyba jeszcze mam bo z 10 lat do niego nie zaglądałem i nie wiem co z niego zostało w worku)
lepciak - 2013-10-14, 08:20
maszakow | Cytat: | | Na pewno nie można było z tym namiotem podróżować w plecaku - gabarytami i wagą przypomina marynarski worek |
Zapewniam, że z pełnym marynarskim workiem przybyłem do Las Palmas i Mauretanii, wracałem do kraju z Hong Kongu, Splitu, Santosu. To nie gabaryty namiotu ale siła niosącego są przeszkodą w podróżowaniu z takim sprzętem.
Dla przypomnienia: waga pełnego marynarskiego worka to max 30 kg bo tyle zapewnia marynarzom przewóz samolotem (bez dopłaty za nadbagaż) międzynarodowe prawo o ruchu lotniczym. Cywilom przysługuje tylko 20 kg.
akissjg - 2013-10-14, 16:07
Witajcie właśnie dziś trafiłem na ten temat, przypomniała mi się impreza której miałem przyjemność być organizatorem. Co prawda zniknęło w wyniku awarii kilka fotek ale są filmiki. dla zainteresowanych link do tematu: Karawaningowe Spotkanie Szmaciarzy na Karawaning.pl
maszakow - 2013-10-14, 20:11
krimar, to zajrzyj do niego. Jeśli namiot wewnętrzny był dobrze złożony w tropiku to może ocalał. A czy ta folia na dole tropiku była brązowa ... może w niektóych wykonaniach - w moim jest mocno pomarańczowa i nie spłowiała
Lepciaku - zamiast plecaka na pierwsze samodzielne wyjazdy kupiłem sobie worek marynarski. Znacznie tańszy od plecaka, pakowny owszem tylko... mało wygodny na dłuższe spacery no ale fakt on nie miał takiego przeznaczenia.
Natomiast co do namiotu - to wersja rodzinna - nie nadawała się do noszenia. ten mniejszy zielony namiot waży ok 3-4kg i po spakowaniu zajmuje mało miejsca - natomiast ten większy to ma sporo ponad 10kg. tylko do bagażnika lub na bagażnik (dach 126p) i w drogę.
Pływałeś - OK worek skarbów wniosłeś do ojczyzny naszej ukochanej - ale na wakacje po górach to byś nie chciał z takim łazić.
lepciak - 2013-10-15, 12:34
maszakow | Cytat: | | na wakacje po górach to byś nie chciał z takim łazić |
Masz rację - każdy sprzęt ma swoje zastosowanie. A namioty które prezentujes doskonale pamiętam bo też w takich biwakowałem.
maszakow - 2013-10-16, 20:16
Zważyłem Warta 3 Safari bez połowy śledzi i paru szpilek waży 10kg
krzysioz - 2013-10-17, 02:19
Przemierzylem kiedys Bieszczady z rumunska trojka , ktora rurki miala stalowe. Nie mam pojecia ile to wazylo , ale na szczescie trzech nas bylo , wiec jeden niosl tropik , drugi namiot a trzeci rurki. No ale to byly czasy kiedy nawet 2 litry benzyny do kuchenki marki Szmel produkcji radzieckiej , ktora kolega spuscil nam z sluzbowego Zuka, trzeba bylo ze soba nosic bo przecie na kartki byla i chyba trzebaby specjalnie do Ustrzyk Dolnych albo przynajmniej do Leska po nia jechac.
andreas p - 2013-10-18, 19:58
A my kiedys tak jezdzilismy:
|
|