|
Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
|
 |
Węgry - Ślub, Kras i Bukk w jednym
GregdeWal - 2013-11-06, 22:17 Temat postu: Ślub, Kras i Bukk w jednym Ciąg dalszy tematu
GregdeWal - 2014-04-24, 19:16
Już wiosna w pełni... Kamper po jednym niezbyt udanym wiosennym wyjeździe... Ja po doświadczeniach jesieni i tym co z moim "super" nowym nabytkiem się działo i dzieje trochę straciłem serce do kampera, kamperowania i forum... Ale życie pustki nie znosi. Tak więc wracam.
ETAP VI
Vadna - Miskolctapolca
26.09.2013
89 km
Chwilę przed 9-tą wyruszamy na szlak. Pierwszym odbiciem jest zjazd na Edeleny, gdzie odbyło się pierwsze starcie lingwistyczne - próba kupna widokówki na poczcie. Drugą potyczkę językową stoczyliśmy pod pałacem L'Huiller Coburg (największą atrakcją tej miejscowości), gdzie szeleszczenie i gestykulacja pana z ochrony miało nam przekazać, że pałac jest niedostępny (nawet do zrobienia zdjęcia). Mówi się trudno. Wsiadamy do kamperka i bocznymi drogami wracamy na [26] prawie na przedmieściach Miskolc.
Zjazd na centrum, krótkie kluczenie w poszukiwaniu parkingu i stajemy o jedną przecznicę od głównego deptaku. Godzinny spacer, lody i zakupy i na styk z kontrolerem parkometrów ewakuujemy się ze śródmieścia, a właściwie chwilowo nawet z samego Miskolca kierując się w stronę "bramy" do gór Bukowych - uroczego kurortu Lillafured. Nawet problemy z parkomatem (a wcześniej z rozmianą pieniędzy), remontu "Wiszących ogrodów" i tym samym brak możliwości dotarcia do największego 20 metrowego wodospadu Węgier nie zmieniły bardzo pozytywnego obrazu tej miejscowości.
Wracamy w stronę Miskolc - pod zamek (też w remoncie) Diosgyor. Najpierw deszcz kasztanów zatrzymał naszą najmłodszą załogantkę, a później faktyczna ulewa wycofała nas spod jego bram.
Dalej skierowaliśmy się w pobliże jaskiniowych basenów w Miskolctapolca, gdzie późnym popołudniem zainstowaliśmy się na parkingu P+R, a późnym wieczorem po długim spacerze złożyliśmy głowy do snu.
NOCLEG: 48 st.03'29"N 20 st.45'13.22"E [/b]
GregdeWal - 2014-04-24, 21:31
ETAP VII
Miskolctapolca - Bogacs
27.09.2013
113 km
Krótko po otwarciu zameldowaliśmy się pod bramami Termal Barlangfurdo - jaskiniowego kompleksu basenów termalnych. Na forum czytałem różne opinie - ale kto nie był - warto podjechać. Trochę wodno-jaskiniowych szaleństw i po wyczerpaniu Ali entuzjazmu wróciliśmy do naszego mobilnego domku.
Po kawce drogę w stronę Egeru urozmaiciłem sobie skrętem wskazanym przez tabliczkę "szlaku zamkowego" za Mezokovesdi. Ruin w Cserepvaralja nie znaleźliśmy, chyba że jako ruinę traktować koszmarnie dziurawą drogę, którą niezamierzenie dojechaliśmy do Bogacs. Chwila namysłu i podjęliśmy decyzję - jeszcze nie teraz. Tak więc przez Noszraj (też dziurawe drogi, choć już nie aż tak) z obiadowym przystankiem dojechaliśmy do Egeru.
Opłata parkingowa pozwoliłaby nam na stanie do samego rana, ale nie to było w planie. Idziemy w miasto. I na pewno chętnie jeszcze odwiedziny powtórzymy, jako że Eger zapadł nam bardzo przyjemnie w pamięci.
Wraz z kończącym się dniem opuściliśmy Eger i znów krętymi drogami (tym razem moja pomyłka pokierowała nas Ostoros) dojeżdżamy do [3] i z niej na Bogacs. Wjazd na kemping wiązał się z wybudzeniem z letargu Pani recepcjonistki i wraz z zapadającą ciemnością ulokowaliśmy się w tak dobrze wielu forumowiczom znanym obiekcie.
NOCLEG: 47 st.54'35.98"N 20 st.31'36.25"E
GregdeWal - 2014-04-24, 22:36
ETAP VIII
Bogacs - postój
28.09.2013
Szybkim truchcikiem i szczękając zębami wczesnym rankiem podbiegliśmy do oddalonych o kilkadziesiąt metrów basenów, gdzie przyjemne ciepełko otulało nas prawie do południa. Później rekonesans placu zabaw i (aktualnie suchych) basenów dziecięcych oraz okolic Termal kampingu. W pobliżu piwniczek ze zdziwieniem zaobserwowaliśmy przygotowania do obchodów winiarskich dożynek załapując się na darmowe winogrono i nabywając 4 l pysznego winka. Powrót na kemping, znów chwila zjeżdżalni i dość szybko kolejny dzień wyprawy chyli się ku końcowi. W nocy jeszcze "sauna" bez juniorki w świeżo napełnionym basenie-motylu i smacznie śpimy.
NOCLEG: bez zmian
ETAP IX
Bogacs - Gyongyostarjan
29.09.2013
145 km
Poranek standardowy - spacer z Berą, panie przygotowują śniadanko i po 9-tej ruszamy na szlak. W Mezokovesd uzupełniamy paliwo, w Egerszalok nie wysiadając z samochodu oglądamy tamtejsze kaskadowe termy, w Feldebro na krótko zerkamy do zabytkowego kościoła a w Sirok zdobywamy ruiny i pobliskie skały - Zakonnika i Zakonnicę. Wjeżdżając w pasmo górskie Matra stanęliśmy na chwilę w Paradsavar, by oglądnąć tamtejszy pałac (bez możliwości bliższej eksploracji - luksusowy hotel), a następnie "zdobywamy" najwyższy szczyt Węgier - Kekes. Zdobycie polegało na przejechaniu kamperkiem trasy motocyklistów-kamikadze (największa ilość ofiar - same naj) na jakieś 950 m n.p.m. i w towarzystwie eleganckich Pań i Panów (w końcu to niedziela) osiągnęliśmy wysokość 1014 m n.p.m.
Pod Kekesem w Gyongyos znów trafiamy na święto wina i szybko znajdując miejsce w bocznej uliczce oglądamy to święto wyznawców Bachusa. Wraz z pochodem osiągamy rynek, chwilę się rozglądamy i "no to w drogę!" jak mówi Ala.
Po małych zakupach kierujemy się w stronę Paszto. Okolice pełne winnic i prowadzących między nimi polnych dróg zrodził w mojej głowie pomysł spędzenia w tych stronach nocy. Plan zrealizowany w pobliżu Gyongyostarjan, a wieczorny spacer owocuje (dosłownie) naręczą pełną słodkich winogron (i teraz możecie na mnie koty wieszać).
NOCLEG: 47 st.48'12.66"N 19 st.52'08.06"E
GregdeWal - 2014-04-24, 22:48
Po opuszczeniu basenów
GregdeWal - 2014-04-24, 23:19
ETAP X
Gyongyostarjan - Cieszyn
30.09.2013
346 km
Rano kolejne nasze małe żniwa (winnica już poobierana - pozostały niedobitki ) i wyjeżdżamy w bezpośrednio do Holloko - żywego skansenu u podnóża zamku o tej samej nazwie. Posezon mocno widoczny, wczesna poniedziałkowa pora jeszcze bardziej ale całokształt fantastyczny.
Z Holloko ruszamy do miasta powiatowego Szesceny słynącego ze swojej krzywej wieży - dzwonnicy. Poza nią ruiny kościoła, pałac oraz pozytywny całokształt.
Stamtąd wzdłuż słowackiej granicy docieramy do Ipolytarnoc. Niestety poniedziałek znów daje się we znaki i nie ma możliwości pozwiedzania skansenu geologiczno-archeologicznego.
I tu nastąpiła decyzja - albo ruszamy trochę na wschód w rejon Salgotarjan, albo w stronę domu. Wybraliśmy tą drugą opcję i jak się okazało był to ostatni etap spędzony w moim staruszku Burnsterze ... Trasa nasza wiodła przez Lucenec (i bezsensowne oznakowanie obwodnicy), Detvę, ze Zvolenkiej Slatiny zjazd na Bańską Bystrzycę, [14] przez przełęcze Wielkiej Fatry i dziurawą panelówką na Martin. Koło Żyliny skorzystaliśmy z restauracji i kawałkiem Republiki Czeskiej dojechaliśmy do domku.
leszek1234 - 2014-11-06, 21:10
za fajny opis
Wybieram się tam teraz i proszę o podpowiedź - gdzie konkretnie parkowaliście w Burlangfurdo (lub Miscolctapolca - to na foto) - napisałeś parking P+R - co to znaczy?? Chciałbym tam przenocować niekoniecznie na kempingu
|
|