Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam

OLD CAMPER - Kto i dlaczego chce(chciałby) Dorosłego Kampera ?

wmaker - 2008-01-18, 08:56
Temat postu: Kto i dlaczego chce(chciałby) Dorosłego Kampera ?
Fundamentalne pytanie przy zakupie:

Czy kupić najtaniej i dokładać czy wydając ostatni grosz liczyć na trafiony zakup nowszego sprzętu?

janusz - 2008-01-18, 09:28

Trudne pytanie.
Odpowiedzi może być wiele i to odpowiedzi zależnych między innymi od stażu kamperowego.
Miałem kamperka jak wiecie robionego, ale to nie zmienia faktu że podwozie dosyć starej generacji, Ducato 1992 i przyczepa dwa trzy lata młodsza. Teraz mam auto fabryczne. I powiedział bym tak. W podwoziu jest przepaść pokoleniowa. Inne silniki, elektronika, ergonomia. To nowe jest ładne, wygodne, ale czy trwalsze? jaki będzie za 15 lat?. Trudniejsza eksploatacja, common-rail w silniku, nie wlejesz paliwa na byle jakiej stacji. Nie pojedziesz na przegląd będzie Ci przypominał, że nie dbasz. Trafi się usterka, nawet drobna, siadasz i kamperujesz aż przyjedzie serwis. Wcale mniej nie pali. Stary palił 10+ ten pali 10+ Jest zaleta, nawet na końcu świata, serwis przyjedzie i naprawi. Ale to tak jak ze starym i nowym samochodem. Kamper to dla mnie ta reszta, właśnie ta przyczepa którą jedynie pozbawiono ciągnika. I z tym, moim zdaniem jest gorzej. Wszędzie rządzą księgowi. Konstrukcja 80% kamperów jest taka sama jak 20 lat temu. Nawet materiały takie same. Postęp techniczny dotyczy duperelek, zawiasków, klameczek i innych drobiazgów. Ogrzewanie takie samo, kibelek, ciepła woda, okna, siedzenia, wszystko to samo. A zrobione bez jakiegoś takiego wkładu intelektualnego. Różne kamperki tej samej klasy różnią się tylko kalkomanią nalepioną na nadwozie, bo robione są często w jednym zakładzie. Jakieś nie wykorzystane przestrzenie, mało fajnych rozwiązań. Tak jak by zrobione z jednakowych klocków Lego. Te stare rzeczywiście miały duszę. A nowe - po prostu "nowe" ale jakieś takie "zimne".
Ogromna dyskusja może tu być o innych, mniej technicznych aspektach wyboru.

sasquatch - 2008-01-18, 09:55

A może to jest tak że porównujesz jabłka z gruszkami?

Tzn. Nowy kamperek z niższej półki jest podobny do starych kamperków z wyższej półki (bo tej niższej <ekonomicznej> nie było wtedy)

STRUSIE - 2008-01-18, 10:24

Witam i mam pytanie . Jak jest z chałasem podczas jazdy - w tym nowym i w tamtym starym.
janusz - 2008-01-18, 10:29

Pewnie trochę tak.
Ale bardziej mi chodzi o to, że 10-15 lat przy podwoziu, to dosyć duża różnica. Natomiast w części kamperowej takiej rewolucji nie ma. Wygląda jak by kampery osiągnęły "doskonałość" już dawno.

janusz - 2008-01-18, 10:31

andrzej napisał/a:
Witam i mam pytanie . Jak jest z chałasem podczas jazdy - w tym nowym i w tamtym starym.

Jest bardzo inaczej. Odgłosy z zabudowy, wiatru i drogi są podobne, ale nie słychać tak bardzo silnika.

wmaker - 2008-01-18, 10:50

...jabłka z gruszkami

Nie stram się porównywać, dyskusja ma ujawnić motywy wyborów aby Ci którzy przed nimi stoją mieli łatwiej :szeroki_usmiech

w kontekście pierwszych tematów w tym dziale (odbudowy) udostępniamy wiedzę (tam techniczną :idea: tu może docelowo ekonomiczną :?: ) potrzebną do podjęcia decyzji.

STRUSIE - 2008-01-18, 10:57

Dzięki . Dla mnie brak chałasu ( na pewno nie tylko dla mnie ) w samochodzie podczas jazdy to komfort , a chałas -wiadomo , męczy. W moim samochodzie kępingowym wykonałem wygłuszenie wg. pomysłu opisanego przez jednego z naszych kolegów . Trzeba było zdjąć deskę rozdzielczą , oczywiście i kierownicę . Specjalną matą wykleiłem przegrodę od silnika. Efekt jest dobry - polecam .
;-) Jeżeli nie widać różnicy , to po co przepłacać ;-)

wmaker - 2008-01-18, 11:08

Chałas jest wg. mnie najpoważniejszą niedogodością DK (już sprawnego), wygłuszanie jeszcze przedemną i chciałbym to zrobić jak najlepiej :!:

Andrzej masz może jakieś zdjęcia z wygłuszania :bigok , i do czego mógłbyś porównać efekt końcowy :?:

janusz - 2008-01-18, 11:08

Cytat:
;-) Jeżeli nie widać różnicy , to po co przepłacać ;-)

Nie no oprócz spraw związanych z komfortem "fizycznym" jest jeszcze komfort "psychiczny". Jakaś tam niezawodność nowszego auta, wiedza "techniczna" użytkownika, trochę próżność :haha:
Pewnie nawet jest różnica pomiędzy "Oldem" użytkowym, a pieczołowicie odrestaurowanym samochodowym zabytkiem.

STRUSIE - 2008-01-18, 11:15

Chętnie opiszę szerzej moje doświadczenia z wygłszania . Teraz wychodzę do doktorów , zrobię to po powrocie :-(
wmaker - 2008-01-18, 11:18

janusz napisał/a:
jest jeszcze komfort "psychiczny".


Nikt nie chce wyjechać na wypoczynek z duszą na ramieniu :aniolek , dlatego warunek konieczny użytkowania Olda jest b.dobre jego przygotowanie...
....jak coś chcesz żeby było zrobione dobrze, zrób to sam. :box

Czy można wszystko zrobić samemu? (czy technika OldCampów jest na tyle prosta?)

jarymi - 2008-01-18, 14:41

"Przejechałem" już tochę samochodów ( normalnych-nie campów) starych i nowych. Komfort jazdy w nowych jest napewno dużo wyższy. ale niestety najmniej awarii miałem w autach starszych bez turbo, incoolerów, komputerów, abs-ów i innych wynalazków, a jak już miałem awarię, to albo sam ją byłem w stanie usunąć, albo usunięta została w bardzo niespecjalistycznym zakładzie. Np. kilka lat temu niby poważna usterka ( rozsypanie się łożyska na półośce) została usunięta właściwie już nocą w niedużej wiosce w warsztacie POM-u, a nawet okazało się, że łożysko pasuje od kopaczki do ziemniaków :haha: z ta różnicą, że było tylko jednostronnie zamknięte.

Napewno podstawową trudnością z OldCamperami ( tymi pow. 25 lat ) jest sprawa z dostępnością części.
Ale jaka to frajda z ich poszukiwaniem , ilu ludzi sie przy tym poznaje, ile dodatkowej wiedzy można uzyskac. Jako ciekawostkę mogę podać , że nowe nadkola do mojego forda zostały znalezione w Finlandii :) - bedzie co wnukom opowiadac

wmaker - 2008-01-21, 08:33

jarymi napisał/a:
Napewno podstawową trudnością z OldCamperami ( tymi pow. 25 lat ) jest sprawa z dostępnością części


Czści są dużym problemem dlatego przy wyborze OldCampera trzeba to wziąść pod uwagę. Sądzę że podwozia Mercedesa ułatwiają sprawę części. Nie kupiłbym Old`a na innym podwoziu (mam sentyment i najlepiej je znam tak jak Ty Fordy). Jaka jest dostępność części wg marek? proponuję taką kolejność (1. najbardziej dostępne)

podwozie i silnik:
1.Mercedes
2.Fiat
3.Ford
4.citroen
5.peugot

jarymi - 2008-01-21, 11:12

wmaker napisał/a:
Jaka jest dostępność części wg marek? proponuję taką kolejność (1. najbardziej dostępne)

podwozie i silnik:
1.Mercedes
2.Fiat
3.Ford
4.citroen
5.peugot


:rip święte słowa

TomekW - 2008-01-29, 23:16

wmaker napisał/a:
podwozie i silnik:
1.Mercedes
2.Fiat
3.Ford
4.citroen
5.peugot

Fiat Ducato, Citroen C25 i Peugeot J5 to klony. Większość części jest identyczna (może poza silnikami), zatem dostępność ex aequo. Chyba, że macie na myśli jeszcze starsze modele, ale to już totalna egzotyka...
Fakt niezaprzeczalny, Mercedes T1 na pierwszym miejscu, części można kupić prawie na każdym rogu :)

jarymi - 2008-01-30, 17:04

Sprawdziłem na swoim kamperze roczniki do 86/87 kupicie wszystko bez problemy - wczesniejsze jest problem
AUTOJUR - 2008-01-30, 18:35

Uważam że starego naprawi na drodze nawet kowal i w droge A nowy to już problem
Tadeusz - 2008-01-30, 18:57

AUTOJUR napisał/a:
Uważam że starego naprawi na drodze nawet kowal i w droge A nowy to już problem


Licząc na to kupiłem 16-latka. Rzeczywiście, mechanicy potwierdzają - części bez problemu. :-D

SlawekEwa - 2008-01-30, 21:42

AUTOJUR napisał/a:
nawet kowal

Nie kowal tylko majster z POM-u :-P

Kazik II - 2008-01-30, 22:53

janusz napisał/a:
Różne kamperki tej samej klasy różnią się tylko kalkomanią nalepioną na nadwozie, bo robione są często w jednym zakładzie. Jakieś nie wykorzystane przestrzenie, mało fajnych rozwiązań. Tak jak by zrobione z jednakowych klocków

Słusznie zauważyłeś. Lubię sobie pooglądać czasami oferty sprzedaży kamperów tych całkiem nowych, nowszych i tych do połowy lat 90-tych. W tych starych kamperach oprócz paru standardowych rozwiązań układu wnętrza spotyka się czasami również rozwiązania przestrzenne całkiem inne i oryginalne, czego niestety nie można powiedzieć o nowych kamperach. Nie zależało to zresztą od klasy cenowej kampera. Obecnie kiedy oglądam wnętrza to jakbym oglądał wielkopłytowe mieszkania w latach 70-tych, wszystko na jedno kopyto. Owszem mebelki są ładniejsze, różne zaokrąglenia i ładne detale ale ogólnie monotonia.

Kazik II - 2008-01-30, 23:00

janusz napisał/a:
Jest zaleta, nawet na końcu świata, serwis przyjedzie i naprawi

Wcale nie byłbym taki pewien a przynajmniej jak długo przyjdzie kamperować na jakimś zad.....u aż się pojawi. Ja do mojego J-5 kupiłem zestaw części z którymi ew. gdzieś na Kaukazie na ten przykład mógłby być kłopot i jestem pewien że w razie czego każdy przeciętny mechanik we wsi da sobie radę a z taką nówką to może być różnie - można sobie poczekać kilka dni na jakiś moduł.

AUTOJUR - 2008-01-31, 21:34

Stary jest poprostu :ok
wmaker - 2008-01-31, 22:12

AUTOJUR napisał/a:
Stary jest poprostu :ok


Czasem starość jest wartością dodaną, ważne aby z historii nie tylko motoryzacji wybierać to co najlepsze. Można zbić fortunę na windowsach(niech je sz...), można na XVIw. arrasach (taki stary dywan). Innymi słowy dla różnych ludzi różne żeczy mają inną wartość i dlatego świat jest taki (bez)wartościowy. :bajer

martes - 2008-01-31, 22:57

A mój jest stary ,piękny i mój i kocham GO!!! bo jest mój .... :lol:
AUTOJUR - 2008-01-31, 23:06

Martes mieć takigo tylko z fabryki to nowe by wysiadły
Tadeusz - 2008-01-31, 23:38

martes napisał/a:
A mój jest stary ,piękny i mój i kocham GO!!! bo jest mój ....


Bardzo mi się Twoja postawa, Marcinku, podoba. :-D
Tak samo mówi o mnie Halszka. :bajer

wmaker - 2008-02-02, 11:10

No to ILE trza dudków miec by miec OldCampera do jazdy?
7, 10, 13, 16tys.?

AUTOJUR - 2008-02-02, 12:52

Mój kosztował troche więcej
wmaker - 2008-02-02, 22:30

OldCamper mógłby kosztowac nawet stówkę. Chciałbym abyśmy oszacowali minimalne wartości by podejmujący walkę z Oldem mieli jakieś wyobrażenie. Stawiam więc tezę że do 9 tys w zakupie trzeba dołożyc jeszcze minimum 30% wartości zakupu, jak ktoś kupuje "przez telefon" dołoży drugie tyle. :diabelski_usmiech
eler1 - 2008-02-02, 23:24

wmaker napisał/a:
jak ktoś kupuje "przez telefon" dołoży drugie tyle. :diabelski_usmiech
nawet może to być z :zimno 200%
ARCADARKA - 2008-02-02, 23:39
Temat postu: Darek
Witam serdecznie
Ja ze swojego doświadczenie zauważyłem, kupiłem swoją Arcę za 10.000 tyś a włożyłem 20 tyś nie licząc mojej pracy , fakt , że do silnika i podzespołów nic nie wkładałem , ale sprawdzenie silnika regulacje wymianę płynów eksploatacyjnych trochę kosztowało, jak by mi jeszcze doszły koszty remontu silnika zawieszenia wymiana opon o symbolu C to dopiero były by koszty

Jacek M - 2008-02-03, 13:25

Ja zaprezentuję w naszym Klubie dość niepopularne podejście: jako miłośnik Dorosłego Kampera (Dethleffs na Peugeocie J5 280 z 1989 r a więc jak najbardziej :) ) organicznie nie trawię wszelkich dłubanek przy aucie. Jestem niemal pewien, że moje skrzydło jest w grupie ekstremalne. :haha:
Zatem moje kalkulacje będą nieco inne: Moje autko nabyłem drogą internetową (eBay) w Niemczech, kosztowało mnie 3 lata temu ok 24.500,- pln Z tego co patrzę na notowania cenowe, poziom 6-7 tys EUR utrzymuje się dla zadbanych samochodów KDK, nie wymagających odbudowy. Do części mieszkalnej się nie dotknąłem - nie przepraszam, jednak było kilka drobnych interwencji, które dla przymierzających się do DK wymienię:
1/. wymieniłem "plecy" w poduchach - stare były zetlałe i przecierały się.
2/. Wkurza mnie stan plastików - są bardzo kruche. Złamałem ramkę moskitiery w jednym z otworów dachowych, mimo bardzo delikatnego postępowania. Tak samo rolety w oknach: straciły elastyczność - wychodzą z prowadnic i drą się jak papier - na razie jeszcze działają, ale nie wróżę im długiego życia.
3/. kolega wyrwał uchwyt z klapy dachowej - udało się przykleić - szczelne.
4/. wyleciało lustro z szafki w łazience - ukruszył się plastikowy sztyft zawiasu - wkleiłem metalowy wykonany z gwoździa papiaka :idea:
5/. na rogach i niektórych krawędziach (szczególnie góra - prawdopodobnie jako skutek częstegp zawilgocania parą wodną - przy gotowaniu) odstaje okleina będąca wykończeniem płyt meblowych. Kolega meblarz obiecał, że wpadnie z żelazkiem i popodkleja.
6/. Odrywają się zamki od szafek i niektóre uchwyty od tychże rozłażą się na 2 części - plastikowy rdzeń i drewnianą otoczkę.
7/. Od początku lodówka nie działała na gaz, teraz nie chodzi także na 12V i przestała się domykać - czas na warsztat.
8/. Przy otwieraniu wyleciała pod własnym ciężarem duża boczna szyba - są montowane na wcisk (!), łamiąc mechanizm podnoszenia (zastrzały) i obtłukując się na rogach - zamaskowałem czarną listwą aluminiową (do wykładzin podłogowych).
9/. Aha i w łazience nie było brodzika - poprzedni właściciel usunął, bo miał kłopoty ze szczelnością. Podobno to częsta przypadłość DK.
Normalnemu samochodowi bym tego nie wybaczył, ale kamper ... :)
A z rzeczy mechanicznych należało:
1/. wymienić sprzęgło (okazało się, że domowy "selbstmacher" zamontował nową tarczę nie od kompletu i nie było prawidłowego styku okładzin ciernych) (ok. 1200,-pln)
2/. wymienić komplet poduszek pod skrzynią i silnikiem - buksujące sprzęgło rozdygotało cały układ (ok. 1000pln)
3/. wymienić 2 opony - załozone były polskie kormorany, z których od wewnątrz wystawały druty - 800,- pln
4/. wymienić długą półoś napędową - (ok. 800,- pln)
5/. już przez moją głupotę - czyli brak doładowania przez zimę - dwie baterie kwasowe - ok. 800 zł
6/. podczas drugiego wyjazdu padła - z wyeksploatowania - wakumpompa wspomagania hamulców (1200 zł)
Problem do rozwiązania to zapieczone wtryskiwacze. Pomimo starań nie udało się ich wykręcić, a głowica aluminiowa, więc długi klucz i młotek raczej odpada... A mam jakieś przeczucia, że ze 2 wtryski delikatnie leją czyli końcówki nadają się do wymiany.
No i dobrze byłoby przy okazji sprawdzić ciśnienie sprężania.
I to chyba tyle.
Czyli przy zakupie za 25 tys. samochodu, który wyglądał "jak nowy" był naprawdę zadbany i super czysty, należało włożyć te 25 - 30% wartości.

Pozdrawiam
Jacek M

Kazik II - 2008-02-03, 21:03

Jacek M napisał/a:
Problem do rozwiązania to zapieczone wtryskiwacze. Pomimo starań nie udało się ich wykręcić, a głowica aluminiowa, więc długi klucz i młotek raczej odpada... A mam jakieś przeczucia, że ze 2 wtryski delikatnie leją czyli końcówki nadają się do wymiany.

Jacku, wtryskiwacze to nigdy nie wychodzą "małym paluszkiem", walenia młotkiem to raczej odpada, ale klucz z długą dźwignią powinien pomóc. Głowica w tym aucie do kruchych nie należy i nie cackałbym się z nią zbytnio. Miałem ten sam problem ale pomału pomału i poszło! A lejące wtryskiwacze to jak dziurawy ząb - pomału i systematycznie wykańczają cały organizm czyli silnik.

Jacek M - 2008-02-03, 23:02

Sama głowica pewno nie, ale zaręczm Ci, że wykręcenie świecy/wtryskiwacza razem z "nitką" gwintu zawsze pozostawia niezapomniane wrażenia :mrgreen: . Umówiłem się z Panem Największym Specjalistą od Diesli w moim mieście i na wiosnę mam mu podstawić taksówkę na tydzień - dwa i Pan sobie-znanymi-sposobami dane wtryskiwacze wydłubie (coca-cola, WD-40 i hgw co jeszcze :) ).
Pozdrawiam
Jacek M

Jacek M - 2008-02-03, 23:12

I jeszcze jedna refleksja:
Dotychczasowym doświadczeniem jest wkładanie ok. 2-3 tys. rocznie w naprawy Staruszka. Zakładając kredyt na 9% czyni to odsetki roczne od 33 tys pln. Tak więc możemy sobie wyobrazić sytuację następującą: sprzedaż emeryta za możliwie dobrą cenę i wzięcie kredytu, którego koszt równoważy wartość napraw, czyli rzeczone 33 tys. pln. Co po dodaniu do potencjalnej ceny sprzedaży kamperka daje jakieś 50 - 60 tys. czyli jakieś 13,8 - 16,5 tys EUR. A za te pieniądze można nabyć przyzwoite auto 10 - 12 letnie z silnikiem 100 - 120 PS i przebiegiem ok 100 tys. czyli ledwo dotarte.
I - niestety - zdaje się, że to będzie moim najbliższym celem.
Pewnie jeszcze nie w tym roku, bo mię remont domu, mojego podstawowego hobby, skutecznie odessał z wszelkich nadwyżek, ale może za rok...
Pozdrawiam
Jacek M

wmaker - 2008-02-04, 08:20

JackuM czekałem właśnie na rozważania kredytowo remontowe to bardzo podobny do mojego "tryb" rozumowania jest on obarczony jeszcze warunkiem:
:!:
suma podstawowa (gotówka, lub wartośc sprzedaży kampera) + 5 letnia (perspektywa) zdolnośc kredytowa > wartośc nowszego kampera + nakłady na nowszego kampera

czyli :
1. drogo sprzedac
2. tanio kupic
3. mało dołożyc (czas własny napraw też kosztuje ale często jest tańszy od "fachowego")
4. patrz pkt.1. :haha:

papamila - 2008-02-04, 10:55

Wynika z tego że taka operacja będzie czasochłonna i przynajmniej jeden sezon będziesz bez kamperka :gwm
wmaker napisał/a:
1. drogo sprzedac

dobrą cenę uzyskasz raczej tylko przed albo w sezonie
wmaker napisał/a:
2. tanio kupic

to z kolei udaje się po sezonie albo wręcz zimą
wmaker napisał/a:
3. mało dołożyc

tu też musiałbyś okazać się wybrańcem losu i trafić tę okazję
powodzenia

wmaker - 2008-02-04, 11:51

papamila napisał/a:
tu też musiałbyś okazać się wybrańcem losu i trafić tę okazję
powodzenia


mślałem raczej o połączeniu wiedzy (też z forumCT) i rozsądku (bez emocji), powodzenie potrzebne mi jest przy aktualnym remoncie, o sprzedaży naszego OldCampera w ciągu 3 sezonów nie ma mowy (sądzę że po remoncie będzie wart więcej dla mnie niż potencjalnego nabywcy więc krzywe popytu i podaży się nie przetną :-> ) dalszych planów nie mam.

Aulos - 2008-02-04, 23:12

Jacek M napisał/a:
I jeszcze jedna refleksja:
Dotychczasowym doświadczeniem jest wkładanie ok. 2-3 tys. rocznie w naprawy Staruszka. Zakładając kredyt na 9% czyni to odsetki roczne od 33 tys pln. Tak więc możemy sobie wyobrazić sytuację następującą: sprzedaż emeryta za możliwie dobrą cenę i wzięcie kredytu, którego koszt równoważy wartość napraw, czyli rzeczone 33 tys. pln. Co po dodaniu do potencjalnej ceny sprzedaży kamperka daje jakieś 50 - 60 tys. czyli jakieś 13,8 - 16,5 tys EUR. A za te pieniądze można nabyć przyzwoite auto 10 - 12 letnie z silnikiem 100 - 120 PS i przebiegiem ok 100 tys. czyli ledwo dotarte.

I ta właśnie refleksja powstrzymuje mnie od zakupu kampera. Mógłbym teraz kupić coś ok.rocznika ;-) 89-90 i po 2-3 latach sprzedać ze stratą, albo wstrzymać się jeszcze trochę, poczekać aż skarpeta jeszcze napęcznieje, dobrać jakiś kredyt i kupić kamperka, który będzie trochę nowszy (czyt. mniej awaryjny) i dłużej nim pojeżdżę.
Dodam, że lubię bawić się hobbystycznie w roboty meblarsko-stolarskie i sporo mógłbym sam zrobić w środku, ale grzebanie w silniku i mechanice mnie przeraża - jestem "Mechanicznie niepełnosprawny"

Jacek M - 2008-02-05, 00:30

Aulos napisał/a:
I ta właśnie refleksja powstrzymuje mnie od zakupu kampera. Mógłbym teraz kupić coś ok.rocznika 89-90 i po 2-3 latach sprzedać ze stratą, albo wstrzymać się jeszcze trochę, poczekać aż skarpeta jeszcze napęcznieje, dobrać jakiś kredyt i kupić kamperka, który będzie trochę nowszy (czyt. mniej awaryjny) i dłużej nim pojeżdżę.
Dodam, że lubię bawić się hobbystycznie w roboty meblarsko-stolarskie i sporo mógłbym sam zrobić w środku, ale grzebanie w silniku i mechanice mnie przeraża - jestem "Mechanicznie niepełnosprawny"

Kamper 18 letni to 20 - 25 tys. a 10 letni to 60 tys. Czyli jeden rok użytkowania kampera 10 letniego kosztuje ok. 4,5 - 5 tys. licząc jedynie utratę wartości, jesli coś poważnego padnie - a może - będzie dodatkowa kwota. W przypadku 18-latka utrata wartości wynosi 2 tys. lub mniej. Naprawy 2 - 3 tys - przynajmniej u mnie tak wychodzi. Zaznaczam, że z czynnosci mechanicznych własnoręcznie jedynie dolewam paliwa.
Przez te pokrętne obliczenia chcę Cię przekonać: z pomocą kolegów wybierz kampera 18-latka w mozliwie dobrym stanie - do jazdy, a nie do odbudowy - i w świat! Zima to dobry czas do zakupów. Szkoda czekać. Staruszek wg mnie "w użyciu" kosztuje tyle co średniaczek, lub mniej. Jeśli znajdziesz troskliwego mechanika, który na stałe się nim zaopiekuje i uczciwie przejrzy go przed kazdym wyjazdem ryzyko nagłych wpadek nie powinno byc duże. To starozytny mechanizm - zanim cos padnie, to wpierw na ogół poskrzypi, dostanie luzów albo w inny jakis sposób wezwie pomocy - nie tak jak te nowomodne wydmuszki, do których bez laptopa nie podchodź :) .
Jak mawiał ojciec do syna: ty się nie ucz oszczędzać, ty sie ucz zarabiać! Każdy rok oszczędzania to stracony rok. Wiem co mówię - z dzisiejszą wiedzą zacząłbym przygodę z kamperem 10 lat temu, kupując T3 Westfalia za 1200 EUR :)
A po pierwszej wyprawie swoim nowym staruszkiem lepiej będziesz wiedział czego docelowo potrzebujesz.
Ja juz wiem.
A, jeszcze jedno: szybciej nazbierasz na wymianę, niż od razu na "nowy"- nie wiem dlaczego, ale tak zawsze jest :) no i będziesz jeździł od już :)
Pozdrawiam
Jacek M

louis_cypher - 2008-02-05, 00:48

Aulos z tą awaryjnością nie przesadzaj, znam właścicieli Hymerów gdzie 2-latki wracały z Norwegi na lawecie :haha: :haha: :haha: i to powaga :-( , naszym zrobilismy od kwietnia około 20,000 km i zawsze coś jest nie tak :-D ale my nim jeżdzimy w przciwieństwie do tych co ciągle ciułają, ale to wolny kraj ;-) , łatwiej zmienić co dwa trzy lata staruszka niż dociułać na to co się chce :-( ,
wmaker - 2008-02-05, 08:15

Jacek M napisał/a:
no i będziesz jeździł od już


I to jest to CHCEMY PODRÓŻOWAĆ, poznawać nowe mijsca, nowych ludzi, chcemy....

...wolnej prasy, mniejszych podatków, autostrad...(ch....a pomyliłem fora) :haha:

Aulos - 2008-02-05, 11:56

Wszystkie Wasze argumenty są słuszne i dlatego napisałem posta w temacie "Korci mnie", bo korci mnie żeby kupić już teraz. To się nazywa kompleks dziewicy: "chciałaby, ale się boi". A tak bardziej poważnie to interesują nas trasy raczej dalekie, a mamy troje dzieci w wieku 9,7 i 5 lat. Boję się poważniejszej awarii w środku Europy z dziećmi na pace. Sam w silniku czy układzie jezdnym nic nie zrobię, a na mechaników ledwie stać mnie w Polsce. Wiem, że samochód nowszy nie gwarantuje bezawaryjności, ale daje więcej komfortu psychicznego. To wszystko takie moje głupie gadanie, bo naprawdę mnie korci... ;-)
papamila - 2008-02-05, 12:54

Aulos napisał/a:
Wiem, że samochód nowszy nie gwarantuje bezawaryjności, ale


mam 12 latka, i obawiam się że może tak samo się zepsuć jak 18 latek, dlatego może nie wkładaj całej kasy w nowszy tylko miałbyś zabezpieczenie na koncie na wypadek niespodziewanej awarii.
Podstawa to solidny przegląd przed sezonem i to co JacekM napisał- wrażliwe ucho bo nic nie dzieje się bez przyczyny, z reguły są sygnały,

......też nas korciło kupić nowszy.....bo nowszy ale ze względów powyższo-praktyczno-finansowych (wybaczcie mi to radosne słowotwórstwo) odpuściliśmy sobie

Tadeusz - 2008-02-05, 13:11

papamila napisał/a:
.też nas korciło kupić nowszy.....bo nowszy ale ze względów powyższo-praktyczno-finansowych (wybaczcie mi to radosne słowotwórstwo) odpuściliśmy sobie


Przyłacząm się do tego zdania. Mój camperek w tym roku skończy 17 lat. Pojeździ jeszcze bardzo długo bo zarówno poprzedni właściciel, @ndrzej z naszego forum, jak i my bardzo o niego dbamy i dbać będziemy. Silnik diesel wolnossący cyka jak zegarek i będzie tak jeszcze bardzo długo cykał, jeśli dostanie to czego potrzebuje. Ma przebiegu 127 tys. km, a te silniki, jeśli się o nie dba, mogą tak cykać 800 tys i więcej.

Nie wolno tylko zaniedbywać przeglądów.

wmaker - 2008-02-05, 14:36

papamila napisał/a:
dlatego może nie wkładaj całej kasy w nowszy tylko miałbyś zabezpieczenie na koncie na wypadek niespodziewanej awarii.


papamila napisał/a:
Podstawa to solidny przegląd przed sezonem


dużo postów CTforum potwierdza te zasady, powinny być przytoczone jako "złote zasady zakupu używanego campera" pytanie powracające Ile zostawić na tą dokładkę? :gwm

5 tysięcy to taka średnia kwota może wystarczyłoby 3, czasem jednak może skończyć się na 7 tysiącach potrzebnych na dopieszczenie (nie mówię o remoncie OldCampera tylko suchej alkowie kupionej na spokojnie)

Jacek M - 2008-02-05, 15:56

wmaker napisał/a:
5 tysięcy to taka średnia kwota może wystarczyłoby 3, czasem jednak może skończyć się na 7 tysiącach potrzebnych na dopieszczenie (nie mówię o remoncie OldCampera tylko suchej alkowie kupionej na spokojnie

Na podstawie moich szczegółowo rozliczonych wydatków (nowe części plus profesjonalny zakład - nie "homologowany" więc nie najdroższy, ale reperujący wszystkie dostawczaki w sąsiednim powiecie :) ) wydaje się, że prognoza 5-7 tys jest w celu. Ale tu bardzo ważna uwaga: kupując samochód "z dobrych rąk" na ogól dostajemy pojazd sprawny, zarejestrowany i jeżdżący - czasem ze wskazaniem koniecznej (-nych) napraw. Rzadko cała powyższa kwota będzie potrzebna od razu.
W moim przypadku opisane inwestycje, które traktuje jako startowe, trwały 3 sezony i pozwoliły przejechać 40 tys. km. Jeśli w budżecie taką kwotę założymy, to świetnie wystarczy jako żelazna rezerwa, gwarantujaca ew. naprawę na drodze na 1-2 sezony. Ja sobie założyłem jako żelazną rezerwę wartość lawety z najdalszego punktu wyprawy i śpię spokojnie. A zaręczam, że niemal każda naprawa na obczyźnie wyjdzie taniej niz holowanie, podejrzewam, że nawet wymiana silnika :mrgreen:
Żeby spać już całkiem spokojnie warto także uzgodnić z szefem, że powrót z urlopu może się opóźnić o 2-3 dni. To akurat nie raz mi się przydawało i wcale nie z powodu napraw :bigok
Przy okazji - każdy chyba potwierdzi, że dopiero naprawa emeryta w całkiem obcym kraju, talentem miejscowych fachowców nadaje prawdziwy smak podróży DK :ok
Pozdrawiam
Jacek M

JaWa - 2008-02-05, 16:39

W 2006 kupiliśmy kamperka w Niemczech. Ducato 1991 r. Przejechane ok. 35 000 km.(od zakupu)
Koszty napraw - 0 zł.
koszty części - 10 € ( pasek klinowy ), pękł 10 km od miejsca zakupu kamperka

papamila - 2008-02-05, 17:04

JaWa napisał/a:
Koszty napraw - 0 zł.


jak wspomniałem nasz kamper ma 12 lat, kupiłem od niamca, orginał i troche wyszło to nam bokiem, bo:
opony jare ale stare- nowe 1200zł
resory płaskie- naprawa 1200zł
przeglad+paski, filtry, oleje 1000zł
pompa wody 200zł
napraw pieca trumy+ inne drobizagi1600zł,
i wyszło bite 5000zł :-/
a od kupna do tej pory zrobiliśmy 8000kim , co dalej zobaczymy w przyszłym sezonie

martes - 2008-02-05, 20:15

Papamila wiem jedno warto kupić będzie to auto od Ciebie .... Broń Boże od Jawy :haha:
cudów nie ma przychodzi taki czas gdy naprawy się zaczynają wiem z doświadczenia jeżdżąc samochodami osobowymi...

Aulos - 2008-02-05, 21:02

JaWa napisał/a:
Koszty napraw - 0 zł.

papamila napisał/a:
wyszło bite 5000zł

I bądź tu człowieku mądry :-?

Tadeusz - 2008-02-05, 21:13

Aulos napisał/a:
JaWa napisał/a:
Koszty napraw - 0 zł.

papamila napisał/a:
wyszło bite 5000zł

I bądź tu człowieku mądry :-?


To proste. Nalezy kupić ten samochód na który pieniądze już wydano.
Wydatki na ten drugi byłyby nie uniknione. :-D

Aulos - 2008-02-05, 22:32

Tak, tylko który samochód u handlarza to ten "doinwestowany", bo w opisach każdy jest od pierwszego właściciela, 80-letniego profesora, który prawie wcale nim nie jeździł, a jego hobby polegało na dbaniu o samochód stojący całymi latami w garażu. Leciwy Niemiec wyjeżdżał nim właściwie tylko na przeglądy techniczne. ;-)
eler1 - 2008-02-05, 22:35

Aulos napisał/a:
Tak, tylko który samochód u handlarza to ten "doinwestowany", bo w opisach każdy jest od pierwszego właściciela, 80-letniego profesora, który prawie wcale nim nie jeździł, a jego hobby polegało na dbaniu o samochód stojący całymi latami w garażu. Leciwy Niemiec wyjeżdżał nim właściwie tylko na przeglądy techniczne. ;-)
Tak masz rację ja dzisiaj oglądałem ale okazało się że to już był co najmniej trzeci właściciel oraz wpis bezwypadkowy to taki chwyt markietingowy oraz mały przebieg tylko jedynkę zgubili z przodu :gwm
Jacek M - 2008-02-05, 23:02

Bez przesadyzmu - czlek jako tako rozeznany raczej rozpozna trupa od zadbanego pojazdu. Chociaż na "chłyt" zawsze się mozna załapać :) U mnie były te opony z drutami na wierzchu - żeby było śmieszniej nikt tego nie zauważył - 2 przeglądy i kilka napraw. Sam dwa razy obejrzałem cal po calu na kanale, zdawało mi się, że całe podwozie, a wracalem z Bieszcadów na śliwie co się zowie i z duszą na ramieniu...
Czyli: sprawdzać i założyć jednak margines ryzyka:)

martes - 2008-02-06, 06:41

Może warto kupić camperka od kolegi z forum , istnieje szansa ze powie o wszystkich mankamentach pojazdu (które zna).
Znam wielu uczciwych na tym forum i albo już sprzedają swoje campióry albo się przymierzają do sprzedaży czy wymiany na droższy .
Zdaję sobię sprawę że nie są w stanie przewidzieć wszystkiego to logiczne ale myślę że tak jest bezpieczniej niż od obcych...
Może by tak zrobić listę takich aut ?

wmaker - 2008-02-06, 09:27

Można założyć że poziom doinwestowania (do 10 tys. w ciągu trzech lat) jest stały w przedziale 10-20 latków. egzemplarze starsze wiadomo że może być skrajnie bo coś zgniło, kampery młodzsze nie dość że z powodu nafaszerowania elektroniką mogą odmówić posłuszeństwa bez ostrzeżenia to koszty naprawy nie muszą być mniejsze od starszych z powodu integracji części w drogie podzespoły których wymiany (nie ma mowy o naprawie) podejmie się tylko serwisopodobny warsztat. Nowsze sprzęty oferują na pewno dużo większy komfort i to jest czynnik wpływający na cenę, a spokój jest raczej złudny, poziom awaryjności (nakładów) jest podobny - to tylko maszyna. :gwm

Spotkania, zloty to czas by poznać LUDZI i SPRZĘT, w końcu poza Martesem ;-) obecne kampery nie są dożywotnie i będą potencjalnym sprzętem do nabycia, to naprawdę dobry sposób (czasochłonny ale dobry).

Jacek M reprezentuje skrajnie racjonalne podejście do tematu ryzyka (zdanie o lawecie) i budzi to we mnie szacunek :!: Wg mnie jest to trzecia "złota zasada kamperowca"

JaWa - 2008-02-06, 11:56

Tadeusz napisał/a:
Wydatki na ten drugi byłyby nie uniknione. :-D

Tadeusz, wypluj te słowa, ja nie zamierzał ładować 5 tyś. w nasze Ducato.
Przy zakupie Niemiec wręczył mi kilka kilogramów dokumentacji od tego kamperka. Wszystko było wymieniane o czasie, mam cały stos rachunków na nowe części, które wymienił. Myślę, że jeszcze długo nic nie będę w niego inwestował :lol:

martes - 2008-02-06, 11:59

Jawa to masz szczęście ten niemiaszek inwestował :lol:
Aulos - 2008-02-06, 11:59

JaWa napisał/a:
Przy zakupie Niemiec wręczył mi kilka kilogramów dokumentacji od tego kamperka. Wszystko było wymieniane o czasie, mam cały stos rachunków na nowe części, które wymienił. Myślę, że jeszcze długo nic nie będę wymieniał.

A czy ten Niemiec nie miał jeszcze jednego do sprzedania? ;-)

JaWa - 2008-02-06, 14:15

Aulos napisał/a:
A czy ten Niemiec nie miał jeszcze jednego do sprzedania?

Chyba nie :lol:
Miałem szczęście, wypatrzyłem go na podwórku, zanim właściciel zdążył dać ogłoszenie.

papamila - 2008-02-06, 14:41

owszem, wydałem 5000 :gwm ale jeszcze raz spójrzcie na wykaz,
części (opony i przegląd)były kupowane nowe, resory naprawiane profesjonalnie, dokładałem specjalne dodatkowe lagi, koszt przegladu był też większy bo obejmował dosłownie wszystko, rozrusznik, alternator, paski, filtry, zamki, słowem co tylko można aby potem spokój był większy. Tylko truma kosztowała relatywnie wiecej, ale z Gdańska słali wymontowane całe ustrojstwo do serwisu do Krakowa i zeby mieć to z głowy kazałem wymienić co tylko trzeba było ( szczegółowo - to padła elektronika i koszt płytki to było 300euro).
Po kolejnych sezonach bedzie wiadomo jak auto się "odwdzięczy", wszak ma tylko 80.000km przebiegu, znając żywotnośc tych silników- bez turbo!!!!! to powinno być "długo i bezawaryjnie".
Pożyjemy, zobaczymy :bajer

JaWa - 2008-02-06, 15:10

papamila napisał/a:
wszak ma tylko 80.000km przebiegu

Powinieneś mieć teraz na dłuuuuuugo spokój.

kimtop - 2008-02-06, 17:14

JaWa napisał/a:
Przy zakupie Niemiec wręczył mi kilka kilogramów dokumentacji od tego kamperka.

No właśnie.Nie wierzcie że samochód ma naprawy,wymiany,mały przebieg itd.a nie ma na to papierów.Do swojego samochodu dostałem segregator z powpinanymi dokumentami (każdy w oddzielnej koszulce).Ordnung muss sein.

janusz - 2008-02-06, 17:21

Niemcy tak mają, ja też dostałem segregator.
MirekM - 2008-02-06, 17:24

janusz napisał/a:
Niemcy tak mają, ja też dostałem segregator.


Na mandaty

Tadeusz - 2008-02-06, 17:42

janusz napisał/a:
Niemcy tak mają, ja też dostałem segregator.


A kamper??? :haha:

janusz - 2008-02-06, 19:16

A nie. Dobrze mówię. Segregator dostałem a kampera kupiłem :haha:
eeik - 2008-02-06, 20:54

Myśmy całą teczkę dostali, i jakieś kody, do dzisiaj nie wiemy do czego służą hehe
A tam nawet przeglądy w Detleffsie, choć ciekawam co tam przeglądali w nowym aucie.

I ta sama przypadłość sprzedającego co u Janusza, kampera musieliśmy kupic, żeby dostać tę teczkę :haha:

:haha:

Jacek M - 2008-02-07, 18:47

eeik napisał/a:
I ta sama przypadłość sprzedającego co u Janusza, kampera musieliśmy kupic, żeby dostać tę teczkę

Ewa, ale myślę, że dla tej teczki było warto?
:haha:

wmaker - 2008-02-07, 21:11

Czytając wątek teczkowy dochodzę do wniosku że jest on także asumptem do tytułu "Kto i dlaczego chce OldCampera" i przekonuje mnie do przypisania takich zachcianek raczej ludziom w silnej desperacji podróżniczej, bardziej pewnych swych możliwości
(od)twórczych niż kolejnych deklaracji podatkowych, bo zakup surowego OldCampera jest bardzo realny (średnio ok. 10 tys.),a kolejne fazy remontu mogą być rozłożone w czasie bo przecież jeść nie woła, w sumie w optymalnych warunkach po kilku miesiącach (do roku) i poniesieniu nakładów do 20 tys mamy czym ruszyć na szlak, najpierw ten bliższy (dla zdobycia pewności) w kolejnych sezonach może i te dalsze
Gorzej gdy kasa na remont się skończyła :gwm , czasu na dokończenie naprawy też brak :gwm i po dwóch, trzech sezonach w garażu sprzęt idzie za stodołę lub za bezcen do kolejnego napaleńca (oby z Naszego forum). :bajer

OldCamperem jeździć może każdy, ale go stworzyć, utrzymać i mieć frajdę z podróżowania nim już nie. podobnie jak w innych zainteresowaniach (żagle, myślistwo, góry) to jest "osobny typ człowieka" mam nadzieję że ciekawy Innych i dla Innych. :bigok

Tadeusz - 2008-02-07, 21:47

wmaker napisał/a:
OldCamperem jeździć może każdy, ale go stworzyć, utrzymać i mieć frajdę z podróżowania nim już nie. podobnie jak w innych zainteresowaniach (żagle, myślistwo, góry) to jest "osobny typ człowieka" mam nadzieję że ciekawy Innych i dla Innych.


Święte słowa!!! I dlatego tu jesteśmy. I dlatego szukamy nawzajem swego towarzystwa. I dlatego przebieramy już nogami czekając na pierwsze spotkanie. :hello

wmaker - 2009-06-15, 20:30

W związku z pojawieniem się kilku potencjalnych staruszków i upływem czasu pozwolającym na małą refleksję napiszę nawiązując do tematu :bajer że:

1.stan OldKamperów jest przeważnie dużo gorszy niż wydaje się na pierwszy rzut oka.
2.Koszty remontu są wyższe od zakładanych (przykłady są na FCT)
3.Taniego sprzętu na rynku przybywa (kończy się jego życie na zachodzie i jedzie do nas)
4.Rynek zabytkowych OldKamperów nie istnieje.

z czego wynika że inwestycja nie zamknie się na plusie jak jest to możliwe w przypadku innych rekonstrukcji i wartością dodaną może byc tylko jego długoletnie użytkowanie po odbudowie ale z racji wieku (raczej naszego) będziemy chcieli czegoś dla leniuszków z udogodnieniami a więc nowszego :gwm z innym układem (ja) itd.

rogacek - 2009-06-16, 07:02

wiesz chyba nie do końca. mój ogór licząc koszty zakupu remontu itp mógłby się zwrócić lub wyjść na zero
wmaker - 2009-06-16, 07:28

ogórki na szczęście :ok wyłamują się z punktu 4. :bukiet:
DarekK - 2009-06-16, 10:29

Matematyka okazjonalnego zakupu autka:

Jeśli kupisz samochodzik za 10 tysi, następnie trochę nim pojeździsz, pogrzebiesz, ponaprawiasz, doposażysz - włożysz w niego kolejne 10 tysi, autko jest nadal warte 10 tysi, a atrakcyjność dla nabywcy taka sama jak dla ciebie.
No chyba że ktoś zna temat i wie co ile kosztuje i kupuje coś do użytku a nie na handelek lub z założeniem - a najwyżej go pogonię :) .

kaimar - 2009-06-16, 21:12

A może jednak przychodzi taki moment dla starego kampery gdy najlepszym dla niego miejscem jest złomowisko?
ARCADARKA - 2009-06-16, 21:21
Temat postu: ARCADARKA
hm,,,,, nie każdy na złom stary camperek:: :evil:
WINNICZKI - 2009-06-16, 22:16

Moim zdaniem wszystko zależy od stanu w jakim się kupiło camperka i o stopniu dłubactwa jaki zamieża sie uprawiać przy swoim autku. Ja kupiłem 18-sto letniego campera od pierwszego właściciela w stanie prawie idealnym,ale musze przyznać,że poprzednik miał duże samozaparcie i camper jest utrzymany super.Pierwsze podstawowe pytanie:czy chcemy tylko podróżować,czy lubimy naprawiać własnoręcznie na bieżąco powstałe usterki.Przy zamiarze tylko podróżowania i wstręcie do napraw,spokojnie możemy oddać 5-letniego campera na złom,a że stracił w tym czasie około 35% na wartości i że jest to dużo więcej niż opisywane 10 tyś to chyba nie muszę nikomu.tłumaczyć :wyszczerzony:
A jak lubimy dłubać to czasami odnoszę wraznie ,że stary camperek bije na głowę nowego zwłaszcza w jakości wykonania np: mebli i w rozwiązaniach wnętrza.Dziwne ale stare mają dużo większe wnętrze niż nowoczesne konstrukcje.Kuchenki gazowe,lodówki,toalety,ogrzewanie zatrzymało sie w swej ewolucji na początku lat dziewięćdziesątych,pozostaje podwozie które owszem zmieniło sie na dużo lepsze ,i silniki wzmocniły sie zasadniczo.Ale im dłużej podróżuję swoim 75 konnym ducato tym mniej mi brakuje mocy,a bardziej cenię prostotę konstrukcji i możliwość ingerencji własnej. :spoko

airgaston - 2009-06-28, 00:10

Zgadza się. Moi znajomi Tajwańczycy z którymi podróżowałem przez ostatnie 10dni pytali się czy nie boje się podróżować tak starym autem przez tyle tysięcy km. Powiedziałem że w tym aucie nie ma się co zepsuć. W zasadzie jedyna rzecz która mi nawaliła to urwała się rura wydechowa na skutek wibracji na za niskich niskich obrotach. 10 min pracy tłumikowca i pojechaliśmy dalej. Stare jest proste, i trzeba mieć prawdziwego pecha żeby stanąć i nie móc dalej jechać.
roger - 2009-06-28, 20:27

Wiesz Jarek ....ci Tajwańczycy jak dowiedzieli się ile twoje cacko ma wiosen to zaraz wyobrazili sobie swoje konsole, laptopy i inne "skośne"gadżety po tylu latach eksploatacji ..... a kamperki są wieczne.....żyją tyle .... ile chcemy żeby żyły ;)
bakiM - 2009-06-30, 09:13

Czasem jak oglądam nowe kampery to rzeczywiście trochę im zazdroszczę...ale kupiłem sobie staruszka dobrze utrzymanego i mam tę satysfakcję, że: kosztował tylko 20 tys, pali tyle co nowy, części są tańsze, naprawy prostsze i dojedzie wszędzie tam gdzie nowy...


Pozdr.

roger - 2009-06-30, 10:17

bakiM napisał/a:
Czasem jak oglądam nowe kampery to rzeczywiście trochę im zazdroszczę...ale kupiłem sobie staruszka dobrze utrzymanego i mam tę satysfakcję, że: kosztował tylko 20 tys, pali tyle co nowy, części są tańsze, naprawy prostsze i dojedzie wszędzie tam gdzie nowy...


Mam dokładnie tak samo jak ... te nowe są piękne i cholernie drogie niestety.....
A nasze staruszki mają jeszcze jedną zaletę naprawi je praktycznie każdy "kowal" praktycznie wszędzie gdzie można dojechać, a z nowym bez serwisu autoryzowanego bedzie duży problem, ale takowych nikomu nie życzę ;)

bakiM - 2009-06-30, 10:20

Tylko zaznacz, że "stary" kamper musi być w dobrym stanie. Bo jak kupisz auto z wadami ukrytymi to masz zabawę w kotka i myszkę do końca swoich lub jego dni...


Pozdr.

roger - 2009-06-30, 10:59

Cytat:
Tylko zaznacz, że "stary" kamper musi być w dobrym stanie. Bo jak kupisz auto z wadami ukrytymi to masz zabawę w kotka i myszkę do końca swoich lub jego dni...


Wszystko można naprawić i doprowadzić do zadowalającego stanu ..... pytanie czy warto to robić, każdy ma inna motywację i inne potrzeby , to samo tyczy stanu, dla jednego zadowalający znaczy perfekcyjny a dla innego bezpieczny i miarę pewny ;)

Skorpion - 2009-06-30, 20:10

A musze sie przyznac bez bicia i stawiania mnie pod sciane tudziez pod pregierz ja kupilem swojego kampiorka wylacznie po przez kontakt tel i emailowy.Dopiero po przylocie do Dusselfdorfu obejzalem go dokladnie i wszystko sam sprawdzuilem i odziwo po tylu latach eksploatacji i czestych wyjazdow w zimie poprzedniego wlasciciela wszystko dzialalo bez zadnych zastrzerzen.A wlasnie te nasze staruszki maja cos w sobie takiegoi ze kochamy je za ich prostote w obsludze poprostu maja dusze ,ktora kiedys ktos im przekazal by dobrze sluzyly swoim wlascicielom.Wedlug mnie to prawdziwe samochody skonczyly sie z chwila nastania ery komputerow i calej reszty ,bo bez pozadnego serwisu autoryzowanego sami niczego w tych nowych nienaprawimy.One juz nie maj duszy tylko plastiki i nic wiecej ;)
bakiM - 2009-06-30, 20:42

Ciekawe tylko czy mój staruszek dojedzie do Chorwacji. Żona wymyśliła ten kierunek sądząc, że jak tak zachwalam to auto, to pewnie jest jak nowe ( nowe - w tym lepszym znaczeniu). :lol:
StasioiJola - 2009-06-30, 20:45

Dojedzie - dojedzie tylko musisz w to wierzyc i niczym sie nie zrażać!!! Prostota naszych samochodów jest ich zaletą. :spoko
Skorpion - 2009-06-30, 20:49

Myle ze dojedzie podzespoly trakcyjne bez zazutow zadnych , silnik skrzynia biegow bez komplikacji . Tuz po przyjezdzie do domu zrobilem przeglad podwozia .zadnych luzow wyciekow z silnika wal niema drgan a i geometria wszysla jak po wyjezdzie z fabryki .Oczywiscie wymiana wszystkich plynow ustroiowych wszedzie gdzie tylko to mozliwe,przesmarowane zwrotnice klocki tarcze ,szczeki bebny i cylindrki wymienilem odrazu na nowe by miec pewnosc hamowania.Sprawdzilem rowniez cala instalacje elektryczna samochodu i czesci mieszkalnej.
bakiM - 2009-06-30, 21:04

Skorpion to Ty już masz prawie nowe auto... Ja robię inaczej: jeżdżę nasłuchuję diagnozuję, jak coś się pojawia lub auto zaczyna inaczej chodzić niż zwykle to dopiero zaglądam i szukam. Jeździmy już razem jakiś czas, więc znamy się trochę...
Skorpion - 2009-06-30, 21:10

Ja pracuje w warszatcie samochodowym i to jest porostu zboczenie zawodowe by sprawdzic cale zawieszenie pojazdu i wymienic na nowe czesci niz ma mnie zawisc na trasie.Gdy dawno temu gdy jeszcze dinozaury szfenadly sie po ziemi ja startowalem w wyscigach i choc moja formlula pisywala sie dobrze to po kazdych zawodach i powrocie do domu silnik i skrzynia biegow byly sprawdzane i weryfikowane by nanstepnych zawoda nie zawiaodly .
bakiM - 2009-06-30, 21:22

...po prostu zostało Ci to z wyscigófffki - OK rozumiem :mrgreen:
Ja ciągle siedzę w garażu i coś grzebię, ale na auto którym jeżdżę już nie starcza czasu...


Pozdr.

Skorpion - 2009-06-30, 21:30

to takie zboczenie zawodowe by wszystko dziaalo ok
Rockers - 2009-06-30, 22:17

Takie samochody mają duszę, już sporo osób uszczęśliwiły , sporo ich pracy kosztowały, a przede wszystkim my też możemy włożyć swoją pracę w ich sprawne działanie co daje nam potem satyswakcję w ich użytkowaniu. A co można zrobić w nowych pojazdach :?: :?: :?: nic tylko serwis fabryczny > wszędzie komputery i zabezpieczenia :gwm :gwm No i pamiętajcie w razie ataku bronią elektromagnetyczną komputery przestaną działać > stare dobre kampery z mechanicznymi zapłonami dadzą nam schronenie :bigok to taka mała wizjonerska dygresja :haha: :haha:
roger - 2009-07-01, 08:08

Rockers napisał/a:
Takie samochody mają duszę,


Podpisuję się pod tym nogyma i ręcyma ;)

Aż chce się napisać
"prawdziwy kamper jest jak wino ...... ;)

DarekK - 2009-07-01, 08:44

Wydaje mi się że ostatnie wypowiedzi przynajmniej trochę odchodzą od tematu. Może trzebaby go zmienić na: - co lepiej - kupić stare autko w dobrym stanie za odpowiednio większe pieniążki i o nie dbać, czy kupić złomka i odbudowywać go od podstaw.
roger - 2009-07-01, 08:55

Cytat:
Wydaje mi się że ostatnie wypowiedzi przynajmniej trochę odchodzą od tematu.


Pozwolę się z kolegą nie zgodzić ...;) :

KTO? : np ja , skorpion, rockers, bakiM ......
Dlaczego? : Bo mają dusze , bo są proste i neizawodne , bo są tańsze , bo lubimy przy nich pracować etc

to tylko ta strona , gdzie tu Darku odejście od tematu ... ???? ;)

DarekK - 2009-07-01, 08:59

roger napisał/a:
bo są tańsze
w zakupie tak - ogólnie - można polemizować :) .
roger - 2009-07-01, 09:08

DarekK napisał/a:
w zakupie tak - ogólnie - można polemizować :) .


Są zdecydowanie tańsze i w zakupie i w codziennej eksploatacji......... tańsze części , tańsze naprawy etc

Skorpion - 2009-07-01, 14:00

Ale nie tylko to ze tansze w eksploatacji i w czesci.W nich zawarte sa dusze lidzi ktozy je stworzyli dawali podczas projektowania swoje serce i tak wlasnie pozostalo w anszych starych kamperkach i cos wlasnie w nich jest takiego ,ze za to je sie kocha.A teraz takie samochody urzytkowe i do normalnej jazdy sa rysowan an papierze po przez kompa po zadaniu mu danych i co z nich wychodzi sztampa ,ze kazdy jest podobny do siebie tylko roznia sie znaczkami firmowymi.A nasze nie kazdy egzemplazr jest inny i chyba oto wlasnie chodzi by nie byly identyczne
stachwody - 2009-10-21, 09:09
Temat postu: W tym sezonie zrobiłem 19,5 tys km VW Caravella Camper 1,7
W tym sezonie zrobiłem 19,5 tys.km VC Caravella Camper 1,7 D z 1991 r. były to zasadniczo 4 podróze po których wracałem do domu zmieniając przy okazji oleje i filtry,a po Ukrainie,Rumuni,Serbii,Macedonii,Grecji i Bułgarii -sworznie z przodu.Potem wyprawiłem sie na Krym 3,5 tyg. jazdy po ukrainskich drogach,krótki wypad na Mazury i we wrzesniu do Albanii.Wybralismy trasę przez Bosnie i Hercegowinę w Sarajawie zaraz po przejechaniu bramek autostradowych pękł mi pasek klinowy ( w zapasie miałem do małego fiata) ,kupiłem za równowartość 24 zł na stacji benzynowej .Potem przez Foczę jechaliśmy na przejście Scjepanpole do Montenegro ( trasa górzysta,drogi b.zniszczone)dwudniowy rajd po masywie Durmitoru do i bardzo górzysta trasą przez Trebinie do Dubrownika.Z Dubrownika do Herceg Nowi okrążylismy Zatoke Kotorska za Budwą rozleciało mi sie łożysko tył. po lewej stronie .Szukając mechanika wjechałem na wąską i bardzo stromą drogę ,po lewej miałem 7 m przepaść.Mechanika w domu nie było więc na wstecznym biegu próbowałem sie z tego koszmarnego podwórka wydostac .Hororr zaciagniete do granic mozliwości hamulce nie puszczały,drapie sie 18 % pod góre na wstecznym i w efekcie przypaliłem sprzegło.Wezwałem pomoc drogowa z Budwy 40 euro ,w warsztacie wymienili mi łozysko w ciagu dwóch godzin 49 euro = drugie tyle robocizna,Sprzęgło prezentowalo sie fatalnie - obstalowałem jego wymiane 197 euro komplet - 120 euro robocizna - zrobili to na drugi dzień w ciągu 6 godzin ,spalismy w aucie ,szef firmy zostawił nam warsztat otwarty na całą noc ,żebysmy mogli korzystać z łazienki.Jak na skrzydłach pojechalismy w trasę dalej ...Acha,wygląda na to ,że na Bałkanach i w Grecji jeżdzi dużo więcej wiekowych samochodów niż u nas .
wmaker - 2009-10-21, 19:59

.......czyli do naprawienia w KAŻDYM warsztacie, pytanie czy mogłeś to przwidziec i zrobic w domu? i za ile w kraju?

wg.mnie oszczędności nie były by imponujące a pewnie zawarte znajomości bezcenne. Bardzo dużo zależy od nastawienia do podróży - oczywiście bez presji końca urlopu łatwiej.

stachwody - 2009-10-22, 06:46

Jak się jeździ po wertepach - Ukraina,Bułgaria - trudno przewidzieć,Łożysko tylne lewe -wymieniałem przed wyruszeniem do Grecji ( wytrwało - 15 tys km,dlaczego ?)Moja hipoteza jest następująca: po lewej stronie auta mam całe wyposażenie :lodowkę,kuchnie zlew,zbiorniki wody ,dużą butle gazową,i spory kredens,zbiornik na prysznic )Mimo,że w trudnym terenie jeżdżę bardzo wolno,to niestety ,zwłaszcza w nocy o zmierzchu,jeszcze przy tym kiedy pada - zdarza mi sie wpakować w dziure na drodze tak,że mi aż protezy mało co nie wyskoczą .Opisując perypetie chciałem wygłosic hymn pochwalny na cześć starego ,wolnossącego diesla,który wszedzie da sobie radę.Na codzień jeżdżę citroenem 2000 HDI ( modutop) z 2002 r. i mniej pewnie się w nim czuję niż w VW Caravella Camper .
stachwody - 2009-10-22, 06:52

ani sie mu równać z Volkswagenem
OldPiernik - 2009-10-22, 07:16

Kto chciałby dorosłego (oj bardzo, bardzo dorosłego) kampera?
Ja.

A dlaczego?
Bo go mam i lubię :mrgreen:

A reszta to mniej istotne szczegóły :wyszczerzony:

stachwody - 2009-10-22, 07:38
Temat postu: masz lubić siebie ,a nie samochód
masz lubić siebie ,a nie samochód,dziękuje za pozdrowienia
łoś - 2009-12-31, 14:03

Moje zdanie: tylko dorosły, bo jak się ma trochę narzędzi (mnie zostały z budowy domu),
zapału i czasu to w środku można zrobić wszystko i będzie super luksus i satysfakcja.
Sprawy mechaniczne to trochę samemu w miarę możliwości i dobry mechanik w pobliżu,
no i części. Tu trzeba uważać na ceny.Np. świece żarowe-4x90zł lub 4 za 110zł w innym sklepie i wcale nie gorsze. O kosztach jeszcze napiszę, czyli ile dołożyłem do HYMER B544
na Fiat dukato z 87, ale pierwsza rej. 02.89r. Po zakupie w X-09 i po wszystkich wymianach
co trzeba i przeglądzie u mech. (razem 763,00zł) śmiało pojechałem na Litwę.Później z Wyszkowa do Świnoujścia, po drodze wyszło kilka usterek, ale do zrobienia już domu.
P.S. Zainteresowanym podam adres sklepu, niby do francuzów.
Sulejówek, Drobiarska 51. tel. (22)783-37-88. www.czescifrancuskie.pl
i DOSIEGO ROKU

Jacek M - 2010-01-02, 17:47
Temat postu: Staruszeczek z gwiazdą :)
Patrzcie jakie fajne autko znalazłem na eBayu, ma 29 lat i wygląda, jakby drugie tyle chciało przejeździć :) http://cgi.ebay.de/ws/eBa...E:B:WNA:DE:1123
wmaker - 2010-01-03, 13:36

gdzieś już coś PODOBNEGO widziałem... :ok

stan - do przyjęcia dużo pracy już zrobione - pokrycie rantów i przodu włóknem szklanym i nowe okna Fiammy to dobre rozwiązania, martwią mnie tylko te panele na suficie z tyłu. Szkoda że nadal silnik 240. Zdjęcia jakieś takie - nie pokazują za wiele.

Jacek M - 2010-01-03, 15:24

Fakt, że zdjęcia jakieś takie wyrywkowe. Chociaż te fragmenty, które widać wyglądają nieźle. Ja, jakbym go kupował, to dla woltomierza. Za...sty :ok
Chociaż te panele nad szoferką to chyba po renowacji - nie wiadomo czemu była i co pokryła... Wylicytowali go do niecałych 3 tys. - ciekawe, czy ci co się bili to auto widzieli na żywo. Ale cena minimalna nie została osiągnięta. Nie zorientowałem się, że te okna to po wymianie (dachowe?), a włóknina - że to nie oryginał - myślałem, że ten typ tak ma - fabrycznie. Całe szczęście, że mam już mojego staruszka, bo ani chybi bym się dał orżnąć :haha:

Pozdrawiam
Jacek M

radecki1972 - 2010-01-29, 12:19

Zapewne zastanawiacie się po kiego grzyba kupiłem taką kupę złomu. Powodów było kilka:

    - cena zakupu
    - uniknięcie kredytu na nowszy sprzęt
    - możliwość rozciągnięcia remontu w czasie (kredyt trzeba spłacać niezależnie od wszystkiego)
    - podwozie Mercedesa z silnikiem 3.0
    - webasto powietrzne
    - zabudowa drewniana (łatwiejsza naprawa niż nowszych)
    - pasujący układ wnętrza
    - możliwość dowolnej przebudowy i doposażania (nowszego byłoby szkoda demolować :wyszczerzony: )
    - miejsce na dłubanie

I to by było na tyle, jak mi się coś przypomni to dopiszę :ok

Skorpion - 2010-01-29, 12:42

radecki1972 napisał/a:
- cena zakupu
- uniknięcie kredytu na nowszy sprzęt
- możliwość rozciągnięcia remontu w czasie (kredyt trzeba spłacać niezależnie od wszystkiego)
- podwozie Mercedesa z silnikiem 3.0
- zabudowa drewniana (łatwiejsza naprawa niż nowszych)
- pasujący układ wnętrza
- możliwość dowolnej przebudowy i doposażania (nowszego byłoby szkoda demolować )
- miejsce na dłubanie

A jeszcze trzeba DODAC ZE TE STARSZE SAMOCHODY MAJA DUSZE :idea: :idea:

mariuszhymer - 2010-02-28, 16:41

Witajcie !

Stare czy nowe ? Oto jest pytanie!
Ja swojego Hymera kupiem za 13000 zł w 2006. Po pierwszym sezonie postanowiłem zainwestować w "dziadka".
Wymiana wszystkich zewnętrznych poszyć ( blachy od Hobby ), nowa łazienka z zewnrzną rewizją, nowe okno ( duże ) dachowe , 3 nowe okna boczne, wymiana przewodów wobnych, nowy zbiornik na wodę - łączny koszt 12500zł.
Rok temu wymieniłem przednie resory i amortyzatory - łaczny koszt 1500 zł.
"Po drodze" odwiedziłem autoryzowany serwis Forda , chciałem mieć pewność ,że silnik jest ok - cena i jakość wykonanej usługi : KATASTROFA !
Obecnie Hymerek dalej podlega doinwestowaniu. Wtryski, turbina itp 9 już wydałem ponad 3000 zł).
Poniosłem już spore nakłady. W zamian przejechałem kawałek Włoch, Norwegii , Borcholm no nasz kraj cały! Moja lepsza połowa patrzy tęsknym okiem na nowe kampery.Ale pytam się ja Was : jakie naprawy można dokonać za roczną składkę za nowego kampera ???
Myślę sobie że tak długo jak pracuję będę jeżdził i w przerwach reanimował mojego "dziadka" - wiem co mam. Jak będę na emeryturze i będę miał więcej czasu na podróże niż 2 tygodnie w roku to zainwestuje w coś nowszego.

pozdrawiam
Mariusz

SlawekEwa - 2010-02-28, 17:45

mariuszhymer napisał/a:
Jak będę na emeryturze i będę miał więcej czasu na podróże niż 2 tygodnie w roku to zainwestuje w coś nowszego.

Będziesz musiał mieć niezłą emeryturkę :lol:

SlawekEwa - 2010-02-28, 19:07

KURCZAKI napisał/a:
wszystko zależy od kasy , tak myślę

Od kasy i klasy, tak myślę :-/

Misio - 2011-02-27, 18:48

Ale problem jest nadal nie rozwiązany. Czy kupić starego kamperka - samochód z duszą - i wsadzić w niego drugie tyle co cena zakupu, czy młodszego. Czyli na starcie wydać tyle co cena starego plus jego reanimacja. Czy ktoś może mi podpowiedzieć ? Co robić ? Ot problem. :gwm :gwm :gwm
Skorpion - 2011-02-27, 19:17

Ja tez w swojego od dnia zakupu zainwestowalem .Wymienilem trzy okna dachowe, normalny kibelek taki jak w nowych jest zainstalowany.markize i jeszcze kilka udogodnien tuz po zakupie i powrocie do domu wymienilem rowniez amortyzatory.Jak narazie niemam checi zamieniac na nowszy model bo weim jezeli bede dbal o niego i w terminie robil przeglady to jeszcze sie nim dlugo naciesze.Stare MB 307 gdy sie onie dba bez remontu silnika przejezdzaja okolo 1000000km a te nowsze modele nie wytrzymaj tyle latek .Choc sa ladne ale bez duszy wykonawcy :szeroki_usmiech :szeroki_usmiech
tomo - 2011-02-28, 08:56

Ja mam auto podobne do autka Skorpiona i też w niego musiałem zainwestować. Kupiłem płyty korkowe do wyklejenia wnętrza, materiał na nowe obicia tapicerskie, materiał na markizę i osłony termiczne na szyby. Łącznie ok. 700 zł. Wykonawstwo oczywiście własne. W ubiegłym roku podczas przeglądu przed sezonem okazało się, że podpora wału napędowego jest do wymiany (120 zł). A jeszcze - ponieważ boki budy były byle jakie , w ubiegły roku okleiłem je nadrukowaną folią - koszt 300zł. I to są wszystkie wydatki, jakie poniosłem, aby autko jeździło i jakoś wglądało. Przez dwa sezony jeżdżąc po Polsce, Słowacji , Węgrzech, Austrii i Italii zrobiłem nim ok. 20 tys. km, a ma ono dopiero 33 lata. Dlatego uważam, że stare nie musi być złe, nie musi być skarbonką bez dna.

Pozdrawiam wszystkich posiadaczy OLD CAMPERóW
i resztę użytkowników CT też

Tomek

Skorpion - 2011-02-28, 09:04

Jak narazie to co wymienilem i dodalem do swojego wydaje mi sie ze posluzy jeszcze dlugi czas.A ze odbiega wygladem od tych nowoczesnych to nic przedewszystkim musi sie mnie podobac i byc dlamnie funkcjonanym.Czasem wydaje mi sie ze ma nawet wiecej miejsca niz te nowoczesne :wyszczerzony:
wmaker - 2011-02-28, 10:36

Dziś jeszcze Nam się spieszy więc 116 koników jest miłe, ale na emeryturze przesiądę się z powrotem na wolnossącą gwiazdę. Tylko skąd za 30 lat wezmę 60letniego merca? Za co go utrzymam (ZUS będzie cienko prządł)? I czym go zatankuję (ropa się kończy)? :gwm
Skorpion - 2011-02-28, 10:39

wmaker, no dobra poczekam ze sprzedaniem jeszcze te 30 latek
wmaker - 2011-02-28, 10:58

Umowa stoi - zapłacę tyle co Radecki (+inflacja), za stan - zarejestrowany na chodzie - już się cieszę na odbudowę :szeroki_usmiech .
Skorpion - 2011-02-28, 11:37

Mysle ze tak duzo nie bedzie az do poprawek :diabelski_usmiech
Misio - 2011-02-28, 20:50

Dzięki wielkie za szybką odpowiedź. :kwiatki:
Ale problem ma blaski i cienie. Do tej pory wypowiedzieli się właściciele starszych kamperków chwaląc swoje szczęście. A przy tym logicznie i ekonomicznie argumentując. Chciałbym też poznać opinie właścicieli samochodów 15, 10 i pięcioletnich, nie ujmując nowym, bo z tymi pewnie problemów nie ma. Chyba że jest coś, o czym nie wiem. Więc temat rzeka i sporo wyzwań w temacie: bezawaryjność silnika, osprzętu, skrzyni biegów w różnym terenie, elektroniki, zawieszenia, zużycia paliwa itd. Jak również części mieszkalnej: budowa i rozłożenie mebli - stołu, łóżek, szafek, wyposażenia, oświetlania, mediów, części zamiennych i ich kosztów. Więc zapraszam do wyznań i dyskusji bo każdy posiada encyklopedie na temat swojego szczęścia. :opps: :logo: :spoko

DarekK - 2011-02-28, 21:50

Misiu - nie powiem Ci jak to jest z tymi nowymi kamperami - ale jeśli chodzi o osobowe to u mnie wraz z pojawieniem się elektroniki, common rajlów, pompowtrysków i innych nowinek zaczęły się problemy. Faktem jest że przebiegi roczne osobowych przekraczają znacznie moje leciwe kampióry (20, 27, i jeden żółty troszkę starszy), więc i zużycie ich jest większe, ale np. wymiana wtrysków w megance 2006 rok przy przebiegu 160 tysi kosztowała wiele więcej niż kompletna kapitalka silnika fiatkowskiego na nowych częściach. Do tego dochodzi ten problem - że w starym większość usterek mogę usunąć na drodze, a przynajmniej prowizorycznie uruchomić autko aby doturlać się do warsztatu. Nowy - naprawa zaczyna się od podłączenia komputera i zależy co zawyrokuje (nie zawsze trafia w cel swoją diagnozą), więc jak się zaświeci czerwona lampka - ja przynajmniej nie wiem co robić. Jeśli jeździć po PL i krajach z dobrze działającym assistance i serwisami - pewnie im nowszy tym lepszy - jeśli po zadupiach tego świata - im prostsze rozwiązania tym pewniejsze że dojedziesz i wrócisz. I jeszcze jeśli chodzi o finansową stronę istnieje tzw. syndrom sylwestra - u jednych powoduje odczucia negatywne - u innych (np Arcadarka) wręcz przeciwnie :) .
łoś - 2011-02-28, 23:54

Moim zdaniem to dorosły camper jest najlepszym kumplem. Z nim poświęca się więcej czasu i on się za to rewanżuje. Naprawy i naprawki, przeróbki. W starym można wiele, a w nowym lub prawie nowym już prawie nic. Ja mam campera pod domem i co i rusz idę do niego i coś kombinuję. Np. wolę rozebrać łazienkę w camperze i ją złożyć niż to robić w domu. Bo w domu to mi to robi inny fachowiec. Ale to jest mój pogląd i moje hobby. :spoko
Skorpion - 2011-03-01, 07:45

łoś napisał/a:
dorosły camper jest najlepszym kumplem
Wiadomo na co jest go stac jak pisalem wczesniej jest bardzo prosty w obsludze i naprawie.A gdy sie dba o niego to niema z nim zadnych klopotow
donald - 2011-03-01, 07:50

Skorpion napisał/a:
.Stare MB 307 gdy sie onie dba bez remontu silnika przejezdzaja okolo 1000000km a te nowsze modele nie wytrzymaj tyle latek .Choc sa ladne ale bez duszy wykonawcy :szeroki_usmiech :szeroki_usmiech
Tadziu te troche nowsze niż twój tez maja dusze i dochodza do podobnych przebiegów :spoko :-P
wmaker - 2011-03-01, 07:52

MISIO - zadałeś wiele pytań i każdy odpowie inaczej - bo odpowiedzią będą LUDZIE - każdy lubi co innego i to od CHARAKTERU kamperowicza zależy "kto i dlaczego chce(chciałby) Dorosłego Kampera" - pewnie że początki są motywowane kasą ale meritum jest akceptacja DK z jego zaletami i wadami. Łoś ma kumpla, Tomo ma szafę, Radecki ma bazę do lawety - ja miałem oldkampera - każdy ma co chce, mając nowego masz kampera i tyle albo aż tyle.

http://www.camperteam.pl/...er=asc&start=60
ww. post napisałem ponad 1,5 roku temu i dziś jeszcze raz chciałbym OldKampera tyle że teraz łatwiej jest dla mnie i rodziny z nowszym pojazdem głównie ze względu na szybkość autostradową i kolumny zamiast resorów z przodu :idea (tylko tyle i aż tyle).

Skorpion - 2011-03-01, 08:01

donald, Z tym sie zgodze ale wedlug mnie to era dobrych samochodow skonczyla sie jak dla MB juz w 95r gdy zaczela sie masowka i tworzenie bezdusznych samochodow.Nowsze modele nie wytrzymaja tak duzego czasu eksploatacji.ROzmawialem w zeszlym roku z kilkoma niemcami i stwierdzilem ,iz on uwazaja to samo cenia osoby ktore maja starsze kampeki w dobrym stanie.Przez tego moje wiekowego kamperka mialem przygode wlasnie z niemcem czekal na mnie z flaszka by mi pogratulowac tak wiekowego samochodu i w takim stanie prawie fabrycznym.
donald - 2011-03-01, 08:13

czyli stara prawda sie sprawdza..Lepsze wrogiem dobrego :spoko no i im wiecej elektroniki tym bardziej awaryjnie :-/
Misio - 2011-03-01, 18:43

Dzięki za piękną lekturę i wyczerpujące odpowiedzi ludzi po przejściach i kamperkach z przeszłością. :bukiet:


Potwierdzam fakt, że w starszym samochodzie coś mogłem sam naprawić i pojechać dalej.
Dzisiaj, w razie awarii nowego samochodu, trzeba sprawdzić stan naładowania komórki.
...i tyle.

Ale, jeszcze raz potwierdza się reguła... dobrze jest mieć przyjaciół w potrzebie...
:brawo: :logo:

marcinnaprawski - 2011-08-02, 06:37

od zawsze mam pełnoletnie auta (poczatkowo ze wzgl ekonomicznych, potem własny wybór) brat za to prawie nowe
moje wnioski z porównania;
-ja do moich od poczatku musze cos dokładac, zawsze licze sie z tym ze stanie - brat jakis czas ma spokój ale;
-moje naprawy robie sam, ewentualnie z pomocą wioskowego kowala za grosze, naprawy aut "skomputeryzowanych" to koszta czas i praktycznie zero szans na prowizorke zeby jakos dojechac do domu
bilans; ja wkładam co chwila po troche a brat rzadko ale sporo tu wychodzimy po równo. Do tego utrata wartosci nowszego auta . jedyne na plus dla nowego to komfort jazdy, cisza choc i u mnie zle nie jest a i pojedzie na kazdym oleju - nawet z biedronki :wyszczerzony:
I co najwazniejsze co moze wielu rozjasnic sytuacje;
W latach 80' auta projektowali inzynierowie i mechanicy na lata a w przypadku niektórych marek na wieki(merc 124 to ostatnie "prawdziwe " auto i blizniaczo kaczka jako camper - koniec prod . 95-96r)
teraz auta robią ksiegowi i to z załozeniem ze klient max po 4-5 latach powinien zapukac po nowy( volvo jest najlepszym przykładem 740 to był ostatni gwózdz do trumny dla tej firmy auta były za dobre klient kupował i znikał na 10-15 lat..... volvo zbankrutowało i teraz wykupione chyba przez GM produkuje klony rózniące sie tylko znaczkiem na grilu i detalami)
długi wywód ale moze komus pomoze;
moim zdaniem najlepszy wybór;
- pełnoletni samochód w dobrym stanie(najlepiej jak sie jeszcze do niego ma smykałke do drobnych napraw) wszystko proste , tanie w naprawie moze komfort jazdy ciut nizszy ale czy kamper to bolid do jady wyczynowej? ja moim zadko przekraczam 100km/h bo po co?
camper to wakacje, impeza na kołach, spokojne zwiedzanie swiata; jazda camperem nie polega na jaknajszybszym dotarciu z punktu A do B . jazda sama w sobie jest ciekawa.
ja unikam autostrad mam luzno wyznaczoną trase i zawsze cos ciekawego po drodze znajde ale odbiegam od tematu....
na starym aucie trzeba sie znac przynajmniej miec taką osobe przy zakupie, uzbroic sie w cierpliwosc , szukac
nowy jest dla wygodnych komformistów ale NOWY max 3-4 lata i to obowiązkowo z assistance(samo holowanie 2-3ton to juz koszta nie mówiac o jakiejkolwie naprawie której byle gdzie nie zrobisz a psuja sie moze rzadziej ale za to zazwyczaj na 2 koncu swiata :wyszczerzony: ) pózniejsza sprzedaz to strata na 200% ale komfort kosztuje tak jak 5 gwiazdek w hotelu

IAAN - 2011-08-02, 07:42

a co możecie powiedziec o vw t4 z silnikiem 2,5 tdi z 2000 roku warto sie pchac w taki silnik i model
artanek - 2011-08-02, 14:24

Bravo Marcinnaprawski .Własnie przed trzema dniami spotkałem na drodze 7 - LETNIEGO KAMPERA .Pakowali go na platforme aby zawiesć do Belgi bo naprawic na drodze sie nie dało .Własciciel klnął - bo widziałem to po wyrazie twarzy i gestykulacjach jakie wyczyniał .Nie był po wypadku ale czczasy sie w nim skonczyły a i pewnie dużo forsy w naprawe trzeba będzie włożyc .Ja mojego co by sie nie stało naprawie bez pomocy drogowej i dojade.Jesli było by tragicznie to byle zakład to w okolicy by naprawił.Przez lata w mechanike auta włożyłem 125 złoty bo tyle mie kosztowały wycieraczki które ktos ukradł i jedną linke do hamulca która wymieniłem .Fakt nie do sie nim poszpanowac ale za to idzie nim wszędzie dojechac bezawaryjnie a przejechał już kilkakrotnie Europe wzdłuż i wszerz.W tym roku dolałem po przejechaniu 3 tysięcy km troche oleju .No a tak w sumie to fajne są te nowe kampery tylko dlaczego tak drogo i dlaczego tak sie psują ?Odpowiedz dałes wyżej bo to sa jednorażówki piękne na sprzedaż ale szybko przekwitaja.
bonusik - 2011-08-02, 15:49

Odpowiedż jest prosta.... :bajer
Prawdziwe samochody skończyły się w połowie lat 90-tych...a może wcześniej :roll: :ok

WINNICZKI - 2011-08-02, 22:56

Ja tylko pytam ,czy te nowe elektroniczne jak sie postarzeją to już będą dobre. Bo za 5 lat te co mają teraz 8 będą starawe i co wtedy????Kupować takiego złoma i męczyć sie z nim czy może zmienić :haha: hobby i np:zacząć zbierać znaczki :haha:
artanek - 2011-08-03, 18:05

WINNICZKI napisał/a:
Ja tylko pytam ,czy te nowe elektroniczne jak sie postarzeją to już będą dobre. Bo za 5 lat te co mają teraz 8 będą starawe i co wtedy????Kupować takiego złoma i męczyć sie z nim czy może zmienić :haha: hobby i np:zacząć zbierać znaczki :haha:

Te nowe to jednorazówki a takich sie nie naprawia tylko kasuje.hahahahhahaha!!!!!!

ekosmak.dabrowska - 2011-08-03, 21:49

WINNICZKI napisał/a:
Ja tylko pytam ,czy te nowe elektroniczne jak sie postarzeją to już będą dobre. Bo za 5 lat te co mają teraz 8 będą starawe i co wtedy?

To jest bardzo trafne pytanie. Być może użytkownicy kamperów za 20 lat napiszą na CT: auta z rocznika 20010-2011 zawierają w sobie tak mało prymitywnej elektroniki że łatwo jest je naprawić na rowie, bo bez swoich linii papilarnych można wymienić kostkę układu scalonego :spoko Czas zap....... trzeba się mu dorównać lub, pomykać kamperkiem po kniejach i wrzosowiskach i mieć ten postęp w d.... :spoko

łoś - 2011-08-03, 22:42

artanek58 napisał/a:
Te nowe to jednorazówki a takich sie nie naprawia tylko kasuje.

Wiertarki, pralki, lodówki, telewizory itd już ten los spotkał. Po upływie gwarancji naprawa mało opłacalna i części mało dostępne.
Produkcja krótko trwałych bubli to najlepszy interes. :gwm

IAAN - 2011-08-03, 23:31

[quote="ekosmak.dabrowska"]
WINNICZKI napisał/a:
quote]
To jest bardzo trafne pytanie. Być może użytkownicy kamperów za 20 lat napiszą na CT: auta z rocznika 20010-2011 zawierają w sobie tak mało prymitywnej elektroniki że łatwo jest je naprawić na rowie, bo bez swoich linii papilarnych można wymienić kostkę układu scalonego :spoko Czas zap....... trzeba się mu dorównać lub, pomykać kamperkiem po kniejach i wrzosowiskach i mieć ten postęp w d.... :spoko

wiecie co mnie martwi najbardziej
to to że za 20 lat może okazac się ze nie ma już paliwa do naszych aut i pozostanie faktycznie olej z Biedronki czego nie przetrawi wspólczesne auto ,
albo zaprzęg z osiłkiem


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group