|
Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
|
 |
Po Polsce - Pierwszy wiosenny weekend na Jurze
makdrajwer - 2014-04-05, 15:07 Temat postu: Pierwszy wiosenny weekend na Jurze Po długim okresie zimowym, gdzie spotkania towarzyskie skupiały sie głównie na spożywaniu pokarmów popijanych alkoholem zapadła decyzja o nieoficjalnym otwarciu sezonu kamperowego. Plan był prosty : nie daleko, z fajnymi ludźmi czyli my, Frowyzy i Jura.
W piątek o dziwo udało nam się pięknie spotkać na obwodnicy Bielska, i w daw kampery plus 5 dzieci pędziliśmy ( ja z gazem w podłodze , Frowyz muskając pedłał ) w kierunku jeziora Poraj. Postanowiliśmy wykorzystać miejscówke Darola z tematu o Poraju. Wbiłem dane do Hołka i w droge. W Koziegłowach Hołek skierował nas w prawo i doprowadził do jeziora od strony zachodniej. Zjechaliśmy w polne drogi , cel był coraz bliżej , Hołek krzyczał : 500m, 300m , 200m do celu aż dojechaliśmy do mostu. Hołem mówi : Juz prawie dojechałeś . Tylko przejedź most. Ale jak ? Mosta miał metr szerokości Szybka narada z Frowyzem i decyzja : objeżdżamy jezioro od południa i wbijamy sie na miejscówe od zachodu. Hołek zapiął focha , kazał zawracać i na końcu się obraził , dając nam temu wyraz. W pewnym momencie usłyszałem "skręć w lewo" co tez wykonałem zjeżdżajac z asfaltu w leśną , wąską sieżke z nisko roznącymi drzewami. Mimo ze było ciemno widziałem w lusterku zabójczy wzrok Frowyza . Pomagając sobie na wzajem odginajac drzewa wyjechaliśmy z tej "drogi" prosto na asfalt. Hołek !!! Masz przerąbane
A potem się zaczęło : może w tą skręcimy, a może w tą. Ja biegałem z latarką , Frowyz ćwiczył zawracanie na 3 razy, CB radio komunikowało że albo jest do dupy albo zaraz będzie do dupy. Ciemno, późno a my jedźimy kamperami po lesie. Wreszcie wjechaliśmy od strony wschodnie ku Darolowym namiarom i stanęliśmy na polance pod lasem . Pewnie Frowyz ma koordynaty tego miejsca. Grilek, pifko, nocne Polaków rozmowy i do spania. Spało się jak zawsze w kamperze - cudownie ...
makdrajwer - 2014-04-05, 15:14
Poranek obudził nas lekkim chłodem, szczekaniem B-molla, i piękną pogodą. W podgrupach poszliśmy podziwiać okolice. Okazało sie że to Darolowe miejsce było jakieś 100m dalej ale pełne ludzi. Tak więc dobrze sie stało ze tam nie trafiliśmy. Humory dopisywały i po śniadaniu i zaliczeniu porannych obowiązków ruszylismy w kierunku Olsztyna.
cirrustravel - 2014-04-05, 15:15
Początek przeczytałem jednym tchem... Fajnie
Będą foteczki?
PS. Mówisz masz... Wysłałem post, a foteczki już są. Dzięki
makdrajwer - 2014-04-05, 15:31
Ruszyliśmy drogą z Poraja na Olsztyn. Cel : rezerwat Sokole Góry. Po drodze punkt obowiązkowy czyli spotkanie ze zwierzętami. A konkretnie jednym : Biedronką Na spotkanie poszły nasze panie , po X czasie zaskoczenie : kupiły co miały kupić, niczego nie zgubiły i pamiętały gdzie stoją kampery Po walce na centymetry z autem które nas zastawiło ruszyliśmy dalej w droge. Pogoda idealna, humory też , co postój była roszada które dziecko jedzie w którym kamperze co dodawało nutki niepokoju czy oby na pewno w jednym znajduje się ich trójka. Z oddali wyłaniała się skała która była celem naszej podróży. Stanęliśmy na parkingu i po 3 lub 4 próbach ( a to bluza, a to siku czy aparat ) udało nam sie wyjść w las. Szliśmy na tzw oko nawigując na skałe , szukając punktów charakterystycznych aby tą trase pokonac w drodze powrotnej. W sumie szkoda by było kamperów ...
Cały czas miałem przeczucie że po przejściu lasu dojdziemy do miejsca z którego bezpośrednio mozna wejść na ową skałę co oczywiście się potwierdziło. W kązdym spacer się opłacił a widoki jakie z góry zobczyliśmy prawie penkły nam oczy
makdrajwer - 2014-04-05, 15:46
Omijajac Olsztyn który jest nam dobrze znany skręciliśmy w prawo kierując się do Złotego Potoku. Przy wjeżdzie decyzja : karmimy termity żeby potem nie stękały. Frowyz do tego celu zaanektował łąke na której stanęliśmy. Obok trwał inny spot lokalny : Audi B4 vs Astra G w gazie . Kawka , ciasto, zupa ( była w całym kamperze Frowyzów i na ich pasażerach ) i idziemy zwiedzać Pałac Raczyńskich. Sam pałac jest w klasycznym stanie czyli czego Niemcy nie zagrabili to udało się to Armi Czerwonej a PGR dokończył dzieła zniszczenia. Ale z daleka pałac wygląda nieżle , stawem opiekuje się koło wędkarskie a otoczenie i pogoda zachęcają do spacerów.
Obok zamku znajduje sie muzeum poświęcone niejakiemu panu Krasińskiemu . Na murach jest napisane że tu żył i tworzył. Że żył to zrozumiałe ale co on tworzył takiego ? No by chyba nie strony www Z tym pytaniem zwróciliśmy sie do naszych dziatek będących w różnym stopniu wyedukowane szkolnie. Niestety , odpowiedzi nie dostaliśmy wiec nie mając wyjście weszlismy do muzeum celem odpowiedzi na pytanie cóż też ten imć Krasiński takiego dokonał. Dowiedzieliśmy sie , dzieciaki naciągneły Frowyza na kasiore i jakieś gadżety ze sklepiku , wróciliśmy do aut celem dalszej podróży.
makdrajwer - 2014-04-05, 15:55
Punk kolejny : młyn.
Jako że posiadam nawigacje, za to nie posiadam mocy w aucie zostałem mianowany na kierownika-przewodnika. Wojtek dał wydruk z opisem i namiarami do młyna, ja wbiłem je do Hołka i stojąc przed bramą do pałacu ( zakaz wjazdu ) stwierdziłem że do młyna w lini prostej mamy 300 m a drogą 5 km. Wiadomo : jedziemy. Droga stawała sie coraz węzsze i kamienista . Skręt w prawo polegał na pojechaniu w lewo i zawróceniu, Wojtkowe " jesteś pewien ? " wprowadzało nastrój niepokoju... Nic , damy rade. Nagle okazało się że dojeżdżamy do Pałacu tylko od tzw strony. A gdzie ten młyn cholerny . Frowyzy sie wycofały ... Nagle Ola pyta które namiary wbiłem . Jak to które ? Te zaraz nad tytułem . Dowcip polegał na tym że najpierw był tytuł, potem opis a daaalllleeeko później namiary. Jajcarze , jego mać ... Wtem słysze głos Wojta w CB : "Artur, a jakie wbiłeś namiary ?"
Koniec końców dojechaliśmy do tego cholernego młyna.
makdrajwer - 2014-04-05, 16:10
Młyn jak młyn - gaci nie ściąga . Ale okolica ładna . Idziemy na spacer. Obok mamy żródełko ( B-moll wlazł po szyje ) . Właściwie to nie jest do końca źródło . Po prostu pareset metrów wyżej rzeka zapina focha, włazi pod ziemie żeby po jakimś czasie wypłynąć na powierzchnie stanowiąć atrakcje turystyczną .
Obok widać skałki, jaskinie więc zaczynamy penetracje. I tu niestety nastąpiła nieprzyjemna przygoda : schodząc ze stromego zbocza po skale, a właściwie podajac sobie dzieci z góry w dół ktoś na górze musiał ruszyć jakiś nie najmniejszy kamień który lecąc w dół najpierw poleciał na rączke a potem uderzył w głowe Michałka który prawie schodził w dół. Na czapce pojawiła sie krew. Zrobiło sie nieprzyjemnie .
Na szczęście ekipa w składzie mama, tata i ciocia opanowały sytuacje , opatrzyły rane i po kilkunastu minutach o sutuacji przypominał tylko opatrunek.
Ja w tym czasie zajmowałem sie innymi dziećmi i wysłuchiwałem monologu pochwalnego Agnieszki na temat jej wszystko umiejącego taty.
makdrajwer - 2014-04-05, 16:20
Ruszamy dalej droga na Żarki. Chcemy znaleźc żródła Zygmunt i Elżbieta.
Po drodze ciekawa sytuacja : jade pierwszy , powoli bo inaczej sie nie da ( 1,9D ) , Wojtek za mną i nagle słysze jego głos w CB : "widziałeś jak sie zderzyli ? ". Kto , gdzie? Faktycznie widze zjeżdżający na pobocze motor a potem osobówke , coś leży na drodze, ktoś macha. Cholera nic nie widziałem . Ale jaja ... Pewnie się zapatrzyłem na moją piękną żone.
Żródła znaleźliśmy , wody było mało ( chyba sucha zima to spowodowała ) , połaziliśmy po drzewach przerzuconych przez strumyk ( przy ogólnej dezaprobacie rodziców ) i wróciliśmy do kamperów gdzie kłócili sie kierowca motocykla i osobówki.
makdrajwer - 2014-04-05, 16:33
Jedziemy dalej do ruin zamku Ostrężnik. Mimo że mało co się zachowało mozna , przy odrobinie wyobraźni ocenić ogrom przedsięwzięcia. Narobili się chłopaki, nie ma co ...
Przy próbie wyjazdu z parkingu nastąpiło starcie słupek kontra mój tylny zderzak. wygrał słupek i decyzja że jedna inwestuje w kamere cofania.
Wyjeżdżamy na droge , kierujemy sie spowrotem w kierunku Złotego Potoku i skręcamy w pierwszą droge w lewo celem znalezienia miejsca na nocleg. Po przejechaniu ok 2 km znajdujemy po prawej duży piaszczysty i równy placyk pod lasem i postanawiamy tu zostac.
Odpalany grila i obserwujemy dyskryminacje płciową : nasze panie pija winko a my herbatke i kolkę. No cóż zapomniały że my może też mamy ochote na małe procenty. Na szczęscie w pore naprawiły bład i 1 piwo i 1 godzine do przodu ( przestawiliśmy juz czas na nowy ) udaliśmy sie do spania.
Tylko co to ogrzewanie jakos nie chce zapalić ???
makdrajwer - 2014-04-05, 17:59
Rano zadzwonił budzik. Konsternacja : to po nowemu czy po staremu dzwoni ? Cholera, po staremu - trzeba wstawac.
Rano , jak wiadomo nie ma nic piękniejdzego niż gorący prysznic więc boilerek ON i czekamy na ciepłą wode. Jakoś sobie wtedy nie przypomniałem uwagi Wojtka o niskim ciśnieniu gazu. Cóż- zimna woda zdrowia doda. ...owszem , mamy drugą butle. W domu i od pół roku bez gazu .
Po sniadanku poszliśmy na wycieczke do lasu koło naszego obozowiska. Wojtek - jako że zna temat bardzo dobrze objaśniał nam różne dziwności które miały miejsce w tym lesie. Posumowując : piękna okolica , a jezeli wie sie jeszcze dlaczego jest tam tak ciekawie to tym bardziej jest interesująco.
Wracając do kamperków zauważyliśmy dwóch chłopców kręcących się koło naszych kamperów. Po jakimś czasie wrócili w towarzystwie chyba swojego taty. Zaniepokoiło ich nasze pódło ze śmieciami stojące obok drzwi do kampera. Myśleli że pudło zostanie a kampery pojadą. Po wyjaśnieniu wszytskiego bardzo sympatyczny pan przedstawił swoją wizje udodkonalenia tego miejsca ( ławeczki, stoliki ) aby nam - podróżnikom było wygodniej. Na końcu zaproponował gościne na swoim podwórku łacznie z mediami. Cieszy to , że ktoś dba bezinteresownie o takie miejsca.
Jedziemy do Żarek ( Żarków ??? ) . Rzuciliśmy okiem na byłą synagogę , rynek , który powinien stanowić przykład jak można spier... miejska przestrzeń wkomponując w starym rynku niby to nowoczesne elementy. Bez sensu... Również dwa domy stanowią nie lada atrakcje: jeden jest w stylu - każdy element inny plus obowiązkowo wieżyczka a drugi powoduje wygode przy np. zapraszaniu znajomych ( "wiesz, taki oczojebny kolor, obłożony płytkami i streczem"). Ale największa atrakcja miasta ( dla nas oczywiście ) to plac zabaw. Czujecie ? godzina bez dzieci , w słoneczku i żony latające 100m do kamperów celem przyządzenia posiłków ( obok placu jest oczywiście parking ).
makdrajwer - 2014-04-05, 18:12
Z Żarek jedziemy do Mirowa zlookać zamek. Po drodze stajemy w punkcie widokowym , z którego przy dobrej pogodzie widać tatry. Niestety , widać najdalej Dąbrowe i Jaworzno więc zwiedzamy na szybkości znajdujące się w tym miejscu ruiny kościoła w moim ulubionym stylu - cabrio
W Mirowie mała niespodzianka - darmowy parking pod zamkiem. Ogromny !!! Ale że miejsca nie zostały wydzielone liniami to jesteśmy świadkami jak pewien pojazd próbuje wyjęchać będący zastawiony dwoma innymi. Cóż, głupota ludzka jest nieogarnięta...
Sam zamek , a właściwie ruiny mają nowego właściciela. Tego samego co niedalekie Bobolice . Można więc przypuszczać że w niedalekiej przyszłosci zamek będzie po lifcie , na wypasie i jedyny taki Krótko mówiąc Mirów Mk II.
Krótki spacer po okolicy pozwolił nam sie wymienić poglądami n a temat konfekcji niektórych osób a także dlaczego słuchawki w telefonie nie moga służyc jako słuchawki a tylko jako antena. Na koniec rozgorzała dyskusja z Michałkiem czy aby wujek ( ja ) był na tyle grzeczny że powinien dostać w domu od cioci loda ( było gorąco) . Michałku : wujek okazał się być niegrzecznym ...
makdrajwer - 2014-04-05, 18:20
Z Mirowa jedziemy do Polesić . Oprócz fajnego i wypasionego kempingu który sie tam znajduje jest też również , o wiele fajniejsza Góra Zborów wraz z Jaskinią Głęboką. Jaskinia okazała się być głęboko pozamykaną gdyż sezon rozpoczyna od 15 kwietnia. A że nie chciało nam się czekać zaczęliśmy wychodzić na góre. Ja szedłem z przodu z dziećmi a dorośli z tyłu mnie obgadywali
Na szczycie wysiłki wspinaczkowe zostały wynagrodzone pięknym widokiem . Było widać wszystko tylko nie nasze kamperki.
Jednak udało nam sie je odnależć i padło nieuniknione , niechętnie przyjęte przez wszystkich hasło : wracamy do domu
makdrajwer - 2014-04-05, 18:28
W drodze powrotnej , w miejscowości Klucze postanowiliśmy wpaść jeszcze na punkt widokowy na pustynie Błędowską. Oczywiście musiało nagle nadjechać pare aut z przeciwka , zrobiło się ciasno a z CB poleciał głos Wojtka : " taaa, jak nie nisko to przynajmniej ciasno ..."
Sama pustynia coraz bardziej zaczyna przypominać pustynie, punkt widokowy został zagospodarowany, fajna miejscówka na wieczorne zbajerowanie nowej panny . My jednak bajerantami nie jesteśmy ( nie musimy ) więc wypiliśmy ostatnią kawkę , zjedzliśmy ostatni posiłek ( Frowyzy gotowały bo miały gaz , Makdrajwery myły naczynia bo miały odpływ ze zlewu ) i ruszyliśmy do domu .
Wnioski : nic nowego . Jeżeli ma się fajne towarzystwo to nie zaleznie gdzie sie jedzie i jaka jest pogoda to zawsze wyjazd jest udany. A jeżeli jeszcze pogoda i okolica pokazują swoją łaskawą strone to wtedy jest po prostu idealnie.
KONIEC
PS. Teraz cierpliwie czekamy na relacje oczami załogi pojazdu CornerCamp
yogi-27 - 2014-04-05, 19:13
Rewelacyjna relacja, aż zachciało mi się jechać na małą wyprawę. Idę pertraktować z Żoną. Może jutro choć na jeden dzień gdzieś wyskoczymy
Tadeusz - 2014-04-05, 19:39
Makdrajwer, to jest to!
Interesująco piszesz i ilustrujesz a co najważniejsze - wpisujesz się w pożyteczny trend pokazywania uroków i skarbów kultury naszego kraju.
Biję brawo i stawiam piwo.
cirrustravel - 2014-04-05, 19:59
Wcześniej pochwaliłem, teraz przeczytałem resztę i stawiam piwko. Dzięki za fajną relację
Irel - 2014-04-05, 22:34
Jako stały mieszkaniec tych terenow jestem pod wrażeniem. Jeszcze lepiej jest zwiedzać ten fragmenmt Jury korzystając z nowo wybydowanych ścieżek rowerowych. Jest około 30km ściezek asfaltowych i conajmniej drugie tyle gruntowych. Niezbedna jest jednak dobra kondycja bo standartem są kilkukilometrowe strome podjazdy http://www.karawanier.pl/....php?f=59&t=652 Przejżdzając z Olsztyna do Złotego Potoka trzeba było, bedąc w Siedlcu, zajrzeć na tamtejszą "pustynię"
Warto też odwiedzić Skały Rzędkowickie ( kilka kilometrów od Podlesic) i wejść na szczyt Okiennika, skąd można zobaczyć Ogrodzieniec.
Frowyz - 2014-04-05, 23:17
Przygotowywaliśmy relację z wyjazdu równocześnie. Gdy chciałem umieścić swoją na forum okazało się, że Makdrajwer jest już "w trakcie". No cóż. Będzie to drobny eksperyment. Oto wyprawa widziana oczami Frowyzów :D
Pogodę zapowiadali piękną, kamperek był wysprzątany i przygotowany do drogi… Pogadaliśmy z Makdrajwerami i postanowiliśmy pojechać na Jurę Krakowsko-Częstochowską. Ponieważ w pracy miałem Armagedon, całe planowanie spadło na Makdrajwera. W międzyczasie, tradycyjnie już, rozchorowały się dzieci, zmieniły prognozy pogody (na gorsze). Nic to – pojechaliśmy. Artur wbił w nawigację miejscówkę polecaną na forum i dla dodania podróży pieprzu, ustawił drogi gruntowe
Pierwszy nocleg miał być nad zalewem Poraj. Dotarliśmy tam już po zmierzchu. Najpierw okazało się, że między nami, a planowanym miejscem postoju, znajduje się kładka dla pieszych, której żadną miarą kamperem pokonać się nie da. Potem Makdrajwer, znany miłośnik off-road’u, zafundował nam rajd przeprawowy. Następnie z mojej inicjatywy jeździliśmy szutrówkami po ciemnym lesie… Generalnie – działo się… Zakończenie było jednak szczęśliwe – to znaczy był grill i piwko, a rano piękne widoki i spacery.
Frowyz - 2014-04-05, 23:22
Następnego dnia pomknęliśmy w kierunku Olsztyna. Naszym celem nie był jednak zamek, a rezerwat Sokole Góry. Wspięliśmy się na szczyt Biakło skąd roztacza się piękny widok na okolicę. Zresztą popatrzcie sami…
Frowyz - 2014-04-05, 23:28
Z rezerwatu pojedliśmy do Złotego Potoku. Piękna miejscowość. Pałac, muzeum Zygmunta Krasińskiego, Młyn, Pstrągarnia, źródło Zygmunta, zamek Ostrężnik. Były spacery, były zdjęcia.
Frowyz - 2014-04-05, 23:34
Zrobiło się późne popołudnie. Zaczęliśmy się rozglądać za miejscem na nocleg… Chwilę jeździliśmy po okolicy (obyło się bez off-road’u) i znaleźliśmy miejscóweczkę we wsi Suliszowice. Lasy chłopskie, ale nikt nam wstrętów nie czynił. Tylko rano przyszedł jeden z mieszkańców sprawdzić czy śmieci nie zostawiamy. Można spokojnie nocować. Tym bardziej, że rano można udać się na super spacer i podziwiać piękne wychodnie wapienne oraz niespotykanie ostrą granicę między borem sosnowym, a kwaśną buczyną. Było trochę dydaktyki, bo dziatwy gromadka spora nam się uzbierała.
Frowyz - 2014-04-05, 23:43
Z Suliszowic pojechaliśmy do miejscowości Żarki. Oprócz Synagogi i placu zabaw nie ma tam nic godnego uwagi. Dalej kółeczka powiodły nas do Mirowa. Przeskok był drastyczny. Zamiast ciszy i spokoju – tabuny ludzi, cuda na parkingu pod zamkiem (zwątpiliśmy w ludzkość, samochody poparkowane w czterech rzędach, dwa wewnętrzne nie mają szans wyjechać, były i „nadrzucania” samochodów). Zamek w Mirowie jest zamknięty dla zwiedzających. Kilka pamiątkowych zdjęć i krótka piesza wycieczka, żeby zobaczyć z daleka zamek Bobolice. A potem szybko do kamperów i w drogę do rezerwatu „Góra Zborów”.
Frowyz - 2014-04-05, 23:45
Na miejscu okazało się, że główna atrakcja, czyli jaskinia Głęboka, otwarta jest dla zwiedzających dopiero od 15 kwietnia. Dzieci były niepocieszone (dorośli zresztą też). Została nam tylko wspinaczka i podziwianie urokliwych zakątków skalnego labiryntu.
Frowyz - 2014-04-05, 23:48
I znowu zrobiło się popołudnie. Dotarło do nas, że to niedzielne popołudnie, i że czas wracać do domu. Jeszcze siłą rozpędu pojechaliśmy zobaczyć Pustynię Błędowką. Była pożegnalna kawa na Czubatce, wzgórzu nad pustynią, i koła kamperków dowiozły nas szczęśliwie do domu.
Frowyz - 2014-04-05, 23:56
Jeszcze dla ścisłości podam namiary na drugi nocleg. Suliszowice 50°40'25" N 19°22'23"E. Naprawdę zacne miejsce. Spokojnie wejdzie nawet 6 kamperków.
cirrustravel - 2014-04-06, 07:40
Frowyz, dla Ciebie również piwko za dopełnienie relacji
JaWa - 2014-04-06, 10:03
Poszły piwka dla obydwu autorów. Dla Frowyza ekstra plusik za super fotki.
Tadeusz - 2014-04-06, 10:41
Wojtku, Twoje zdjęcia są po prostu piękne.
Stawiam piwko z podziękowaniem.
makdrajwer - 2014-04-06, 10:45
Frowyz napisał/a: | DSC00226a.jpg
Nasze skarby |
Znaczy się auta czy
Irel - 2014-04-06, 11:26
Jako "lokals" nie zgadzam się ze stwierdzeniem że w Żarkach nie ma niczego ciekawego do zaobaczenia. Wystarczy zjarzec na stronę http://www.umigzarki.pl/k...nik_turystyczny lub poszperać głebiej w internecie np http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%BBarki lub http://www.it-jura.pl/pl/miejscow.php?go=zarki1 Miasto które swój początek datuje na rok 1382, mimo tego ze wielokrotnie bylo niszczone, zachowalo jescze trochę zabytków. Trzeba tylko chcieć je zobaczyć .
Zapraszam wszystkich na Jurę. Jura jest piękna.
Frowyz - 2014-04-06, 20:18
Dobrze wiedzieć. Może następnym razem... To jest jedna z rzeczy, która mnie denerwuje. Koło Synagogi stoi tablica z opisem jej historii. Jest to bądź co bądź najbardziej rozpoznawalny budynek miasta. Czy naprawdę tak ciężko w tym miejscu było postawić jeszcze jedną tablicę z mapą pozostałych ciekawych miejsc? Poszliśmy jeszcze na rynek (który nas nie zachwycił) i tyle...
|
|