samotny wilk - 2014-06-15, 09:57 Temat postu: Objazdem przez Południowe Mazury.Decyzja o wyjeździe na Mazury.
7 czerwca 2014 r. oglądałem w TV prognozę pogody. Z prognozy tej dowiedziałem się, że najblizszy tydzień ma być, przynajmniej pogodowo - wspaniały. Może tym razem mówią prawdę ? Zaryzykowałem i podjąłem szybką decyzję: zrobie pętlę wokół Jeziora Śniardwy, przez Południowe Mazury. Miałem zamiar odwiedzić moje ulubione miejsca postojowe na Południowych Mazurach. Są to małe, kameralne, rodzinne pola kempingowe lub pola namiotowe (biwakowe). Tam zawsze odpoczywałem z dala od hałasu i miejskiego zgiełku. Właściwie każdego roku przynajmniej na kilka dni muszę odwiedzić te urokliwe miejsca.
Po analizie swoich możliwości czasowych okazało się, że wyjazd może nastąpić już w niedzielę 8 czerwca 2014 r., nieco po południu.
W sobotę dokonałem spakowania kamperka, uzupełnienia wody pitnej i zrobiłem zakupy niezbednej ilości artykułów spożywczych. Było tego niewiele, bo z każdego wypadu pozostaje wiele prowiantu.samotny wilk - 2014-06-15, 10:15 8 czerwca 2014 r. - wyjazd na Południowe Mazury.
W niedzielę po południu ok. 14:25 uruchomiłem silnik i udałem się w drogę. Wg nawigacji do mojego pierwszego miejsca noclegowego miałem 221 km. Zgodnie z wcześniejszą prognozą pogody było bardzo ciepło i słonecznie.
Moja trasa przejazdu to: Warszawa, Białołęka - Ostrów Mazowiecka - Łomża - Pisz - Guty Nowe - Okartowo.
Faktycznie trasa przejazdu okazała się nieco dłuższa i wyniosła 228,7 km. Czyżby nawigacja kłamie ?
Po 4 godzinach i 10 minutach o 18:35 byłem na miejscu, na polu biwakowym i przystani żeglarskiej w Okartowie koło Orzysza. Moja średnia prędkość, z półgodzinną przerwa na obiad wyniosła 55,04 km/godz., całkiem nieźle, jak na wolnossące Talento 1,9 D.
Po drodze, jak zwykle zrobiłem półgodzinną przerwę na obiad , na stacji ORLENU, tuż za Ostrowią Mazowiecką - przy drodze nr 677 na Łomżę. Nadal moje zdanie pozytywne o tamtejszym barze pozostało niezmienione. Zawsze tam można dostać ciepły, świeży obiadek, dania barowe i ciasto. Więcej mi nie potrzeba.
Trasa przejazdu była całkiem spokojna, panował raczej niewielki ruch pojazdów samochodowych. Dało się żyć. Wiem, że wielu ludzi jeździ przez Ostrołękę. Ja ostatnio wybrałem trasę przez Łomżę i Pisz. Tu jest mniejsze natężenie ruchu samochodowego.samotny wilk - 2014-06-15, 10:51 8 czerwca 2014 r. - pierwsze miejsce postojowe w Okartowie.
Ok. 18:35 bezproblemowo dotarłem do Okartowa.
Współrzędne Okartowa:
N 53* 48,194
E 21* 51,502
Od wielu już lat na polu namiotowym i przystani żeglarskiej rządzą państwo Gąsiewscy. Są zawsze na polu, służą radą i niezbędną pomocą.
Jest to przystań żeglarska i pole biwakowe - w jednym. Zazwyczaj nie mu tu wielkiego tłoku. Pod wieczór do pomostów przybijają łódki żeglarskie celem nocowania. Na polu biwakowym stoi kilka przyczep kempingowych, kilka namiotów. Czasem zawieruszy się jakiś kamper. Jest bardzo cicho i spokojnie. Tu można swobodnie wypocząć z dala od wielkomiejskiego zgiełku i gwaru.
We wsi Okartowo jest rybaczówka. Zawsze rano (max do 10:00) można nabyć świeżutkie, prosto z łodzi rybackiej rybki. Obok znajduje się smażalnia ryb. We wsi są 2 sklepy spożywcze i bar, w którym także smażą rybki. Czego więcej trzeba. Po większe zakupy udajemy się do odległego o 6 km Orzysza.
Na miejscu zastałem, jak zwykle to czego oczekiwałem: ciszę i spokój. Było niewiele osób, przy pomostach cumowały zaledwie 3 jachty, były ustawione 2 przyczepy kempingowe, w tym 1 niezamieszkała. Niektórzy pozostawiają tu swoje przyczepy kempingowe na cały letni sezon. Sami zazwyczaj dojeżdżają na weekendy. Obok mnie ustawiony był duży namiot, w którym już od 30 lat spędzają czas wolny małżonkowie z Olsztyna i ich 2 małe urwisy Jorki. Jeden z Jorków był nietypowy - bez sierści. Wyglądał jak grzywacz, ale taki niski.
Noc była bardzo ciepła. Spałem jedynie pod śpiworem.
Na wodzie i to jak zwykle na swojej wędkarskiej łódce był Kaziu. On spędza tu każdy sezon. Jest w Okartowie, aż do połowy września - tak powiedział. To dobrze, bo łowi ryby i potem je rozdaje turystom zakwaterowanym na polu.
Co nieco dostałem i ja.
Po 20-ej postanowiłem pójść na spacer po Okartowie. Ot tak, odwiedzić stare "śmieci". Oczywiście szybciutko trafiłem do baru usytuowanego po lewej stronie wsi na końcu Okartowa, przy drodze krajowej nr 16, w kierunku Mikołajek. Rzecz jasna zamówiłem świeżutką rybkę i zimne piwko, tak dla przepłukania kurzu w gardle po podróży. Pomogło. Zadowolony wróciłem na pole biwakowe.
Adamcuk - 2014-06-15, 11:41 bardzo fajna miejsce super na wypoczynek ,napisz o kosztach pobytu na tym polu i o mediach (najważniejsza wtyczka do prądu ) samotny wilk - 2014-06-15, 14:47 Adamcuk, - się robi, się wie. Pomyślałem, że aby nie przepisywać cennika z Okartowa wkleję jego foto. Może komuś się przyda. samotny wilk - 2014-06-15, 17:17 9 czerwca 2014 r. - pierwszy pełny dzień pobytowy w Okartowie.
Obudziłem się rano o 8:00. Pogoda była pochmurna, temperatura wewnątrz kamperka +22 *C. Na zewnątrz siąpił lekki deszczyk, ale tylko przez pół godziny. Program I Polskiego Radia zapowiedział w prognozie pogody, że w centrum karaju ma dziś być nawet + 30 *C, a na Mazurach "tylko" + 25 *C. Dobre i to.
Ok. 8:30 szybko wskoczyłem na rower i pojechałem do rybaczówki po rybki. Kupiłem 2 średnie liny i 1 ok. 1,5 kg szczupaka. Na 1 dzionek powinno wystarczyć ?
Po śniadaniu zapadła szybka decyzja - jadę rowerem do Orzysza. To jedynie 6 km w jedną stronę. Zawsze kamperując zabieram rower. Ja bez roweru jestem, jak szewc, bez butów. Rower musi być, obowiązkowo. Przypomniałem sobie stare śmieci w Orzyszu. Od poprzedniego roku niewiele się tu zmieniło. Zrobiłem niezbędne zakupy i te zbędne też (pizza, pączki, lody). Z zakupami w Orzyszu nie ma teraz jakichkolwiek kłopotów. Co kilka metrów są sklepu, a nawet markety. Jest tego teraz, jak grzybów po deszczu.
Zakupy zrobiłem w markecie Polo przy ul. Ełckiej 23.
Przed wyjazdem z Orzysza wstąpiłem do tamtejszego biura informacji turystycznej. Otrzymałem dużą ilość folderów i map okolic Orzysza. Zakupiłem także dokładną mapkę Południowych Mazur za 56 groszy. To ci wydatek ?
Po powrocie do Okartowa okazało się, że temperatura sięga + 24 *C. Niczego więcej nie chciałem. Jazda rowerem drogą krajowa nr 16 do Orzysza i z powrotem trudna nie jest. Panuje tam niewielki ruch pojazdów.
Właściciel pola cały dzień "walczył" z montażem automatu, który umożliwia dostęp do gorącej wody. Jest on zamontowany na ścianie małego, drewnianego budyneczku, w którym znajdują się kabiny z natryskami oraz zlewy do zmywania naczyń. Wystarczy wrzucić 2 PLN i mamy dostęp do gorącej wody przez 10 min. Przy owym automacie znajduje się też gniazdko elektryczne z napięciem 230 V np. można podłączyć elektryczną suszarkę do włosów.
Zazwyczaj rano w godzinach 7:00 - 8:00 słychać charakterystyczne odgłosy silników łodzi rybackich. To rybacy powracają do rybaczówki po nocnych połowach. Trzeba się zbierać po ryby.
Rybaczówka jest położona przy drodze krajowej nr 16, w centrum Okartowa. Jest dobrze oznakowana. Obok rybaczówki znajduje się smażalnia świeżo złowionych ryb.
W Okartowie znajduje się stary most kolejowy przebiegający nad Zatoką Okartowską. Owa zatoka łączy Jezioro Śniardwy z Jeziorem Tyrkło.
Jezioro Tyrkło jest typu rynnowego. Jego powierzchnia wynosi 236 ha, długość ok. 5,5 km, szerokość do 500 m., max głębokość do 29 m.
Ułożone tory kolejowe w Okartowie są w znakomitym stanie, choć są zarośnięte wysokimi trawami. Dziś ku mojemu zdumieniu, po tych torach przejechała spalinowa drezyna z Orzysza w kierunku Mikołajek.
W Okartowie znajduje się placówka Mazurskiej Służby Ratowniczej.samotny wilk - 2014-06-15, 17:51 9 czerwca 2014 r. - pierwszy pełny dzień pobytowy w Okartowie (popołudnie).
Po południu, po obiadku (znowu smażona ryba), postanowiłem pokręcić się po okolicy, oczywiście rowerem.
Zapadła szybka decyzja - jade do Gut Nowych. To zaledwie 4 km w 1 stronę. Droga do Gut od ostatniego jej oglądu (2 lata wstecz) znacznie się poprawiła. Już nie jest to droga gruntowa, położono asfalt. Kamperem jechałem tamtędy wolno, ok. 40 km/h. Dziur nie ma, jest wąsko, ale przejechać można. Teraz jadąc do Okartowa, nie trzeba dojeżdżać do Orzysza, wystarczy skręcić w lewo na Guty Nowe. Zaoszczędzamy tym sposobem sporo kilometrów.
W Gutach Nowych:
- jest kilka sklepów,
- wiele miejsc przeznaczonych na ogroturystykę,
- kilka pól namiotowych i kempingów,
- wypożyczalnie kajaków, łódek, rowerów wodnych i wszystkiego co pływa,
Na upartego w samych Gutach jest kilka miejsc przy drodze, na których można się zatrzymać kamperem "na dziko". W całej wsi nie widziałem zakazu zatrzymywania się. Pobocze w kilku miejscach jest piaszczyste i trawiaste, na kamperka, jak znalazł.
Owe miejsca do stania "na dziko" są dostępne w ciągu tygodnia. Natomiast w czasie wakacji na weekend zjeżdżają tu chmary turystów. Wolnego miejsca nie uświadczysz.
Teraz widziałem na polach namiotowych jedynie pojedyńcze osoby. W sezonie już tak nie będzie. A więc warto wędrować w maju, czerwcu i we wrześniu.
Są i dość drogie kempingi w gutach Nowych. Np. Nowe Guty nr 60.
Ale w tym miejscu widziałem jedynie auta z rejestracją "D".
W drodze powrotnej do Okartowa wstąpiłem na teren wyznaczonego miejsca biwakowania. Jest to teren administrowany przez Nadleśnictwo Giżycko. To co zobaczyłem zupełnie mnie załamało. Takiej dewastacji już dawno nie widziałem. To prawdziwy skandal. Tak potwornie zniszczyć, tak urokliwe miejsce - jak można ? Jest ono usytuowane nad samym jeziorem Śniardwy, w sosnowym pięknym lesie. O zgrozo ! Podobno poprzedni najemca zrezygnował, a Nadleśnictwo Giżycko poszukuje nowego. Łatwo im nie idzie.
Podłamany tragicznym stanem pola biwakowania przy drodze relacji Okartowo - Guty Nowe wróciłem do Okartowa. Musiałem się odstresować Poszewdłem na piwo, albo na kilka piw, już nie pamietam. CAPOMAN - 2014-06-15, 18:21 Super- właśnie w sierpniu planuję tydzień urlopu i chciałem zaatakować właśnie mazury.
Być może pojadę Twoja trasą samotny wilk - 2014-06-15, 18:59 10 czerwca 2014 r. - drugi pełny dzień pobytowy w Okartowie.
Obudziłem się bardzo rano, bo o 6:00. Szybko się wyjaśniło Dlaczego tak rano. Otóż temperatura w kamperze wynisiła + 25 *C. W takiej temperaturze nie da się spać ?
Wygramoliłem się z alkowy i wyszedłem na dwór. Warto było. Nad okolicznymi łąkami i nad wodą jeziora unisiła się jeszcze poranna mgła.
Wg radiowej prognozy pogody dziś ma byc + 29 *C. Ile będzie zobaczymy ? Teraz rano nie ma zupełnie wiatru. Oj będzie grzało, będzie.
Tuż po chwili zobaczyłem pierwsze w tym roku przelatujące łabędzie. Pięknie to wyglądało, na tle porannej mgły.
I faktycznie było bardzo ciepło. W ciągu dnia było + 29 *C. Cały dzień nie było wiatru, słowem patelnia panie, patelnia.
O godz. 7:00 na pole biwakowe przybyła 2 panów z łódką wędkarską i namiotem. Zaczęli od razu rozstawiać namiot. Pomyślałem: będą dłużej niż 1 dzień ? Pomyliłem się, jak się później okazało. Zamierzali pozostać tylko na 1 noc. Z namiotem walczyli ok. 2 godzin. Od razu widać, że nie znają jego konstrukcji. W końcu zaprzestali rozwijania namiotu i popłynęli na połów ryb.
Pomyślałem sobie, jak to dobrze, że są jeszcze takie urokliwe, spokojne miejsca na Świecie. Teraz przed sezonem jest niewiele osób. Można doprawdy wypocząć. Dla ludzi ceniących ciszę i spokój to wymarzone miejsce.
Ale w Okartowie i w sezonie jest s p o k o.
Teraz zrozumiałem, dlaczego tak wielu Niemców wędruje właśnie w czerwcu.
Na mazurskich drogach jest ich pełno. Jadą motocyklami i kamperami. Niekiedy spotkać też można Holendrów.
Trzeba przyznać, że na Mazurach jest sporo fajnych, kameralnych, prywatnych pól biwakowych, namiotowych i kempingów. Jednak najczęściej o takich malutkich polach informacji nie znajdziemy w folderach turystycznych czy w internecie. Na mapach też zazwyczaj nie są one umieszczane. Najlepszym sposobem jest objazd terenu na rowerze i pytanie miejscowych. W ten sposób odkryłem już wiele takich fajnych miejsc.samotny wilk - 2014-06-16, 18:03 11 czerwca 2014 r. - przejazd przez Mikołajki do Probarku.
Dziś zapodano, że ma być + 32 *C. Podobno w Warszawie też zapowiedziano taką samą temperaturę. Oj będzie żar. Już rano o 7:00 jest bardzo ciepło.
Po śniadanku sprawdziłem w nawigacji odległość z Okartowa do Mikołajek. Wyniosła ona 30 km. W planie miałem wstęp do Parku Wodnego w hotelu Gołębiewski w Mikołajkach.
Ok. 9:00 wytoczyłem się z pola namiotowego w Okartowie i ruszyłem w kierunku Mikołajek. Jazda z rana mazurskimi drogami to prawdziwa bajka. Ot, toczyłem się wolniutko 50 - 60 km/godz. oglądając piękne krajobrazy, pogórki, pola i łąki. Nie musiałem się spieszyć wcale, ale to wcale.
Po dojechaniu pod Hotel Gołębiewski w Mikołajkach bez problemu znalazłem wolne miejsce na bezpłatnym parkingu. Było na nim kilka autobusów i kilkanaście aut osobowych. Szybko pobiegłem do Parku Wodnego.
Po ponad 3 godzinnej kąpieli od razu poszedłem do kamperka i pojechałem do Probarku.
Z Mikołajek do Probarku, jest tylko 18 km.samotny wilk - 2014-06-16, 18:51 11 czerwca 2014 r. - pierwszy dzień pobytowy w Probarku.
Na kempingu w Probarku byłem ok. 13:00. Właśnie spotkałem gospodarza - Antka pracującego przy malowaniu dachu nowego obiektu - nowej umywalni. Jest ona usytuowana tuż po wjeździe na teren kempingu. Na samym wierzchołku umywalni zauważyłem plastikową miednicę. Zapytałem - dlaczego ona własnie tam się znajduje. Odpowiedź była prosta: bo pod nią rodzina Pliszek uwiła gniazdko i teraz wychowuje swoje maluchy. Kiwnąłem ze zrozumieniem głową. To z Antka dobry chłop.
Nie zniszczył bezbronnych ptaszków. Tak jest w Probarku.
Kemping prowadzony jest przez małżeństwo Państwa Pupek. Na nich zawsze można liczyć. Tu panuje spokój i cisza. Nie ma żadnych dyskotek i zadym. Wiele osób od kilkudziesięciu już lat ustawia swoje przyczepy na cały sezon. Zazwyczaj wędkarze emeryci przebywają tu cały czas. Inni dojeżdżają jedynie na weekendy. Prawie wszyscy się znają. Panuje iście rodzinna atmosfera. W m. VII i VIII pani Pupek w recepcji prowadzi mały sklepik. Kemping zlokalizowany jest ok. 600 m za wsią. Gwarantuje to całkowitą ciszę. Na przyległym do kempingu Jeziorze Probarskim obowiązuje strefa ciszy. Używanie łódek wyposażonych w silniki spalinowe jest zabronione. I to mi odpowiada.
Tak zacisznych, kameralnych miejsc pozostało juz niewiele. Trzeba to docenić.
Jadąc do Probarku trzeba pamiętać o zabraniu rowerka. Okolice są bardzo urokliwe i warto je zwiedzić. Ponadto poza m. VII i VIII na kempingu nie ma sklepu i po zakupy trzeba dojechać np. 3 km do pobliskiego Jakubowa lub do Kosewa. Do Kosewa położonego przy drodze krajowej nr 16 jest ok. 2,5 km.
Na kempingu istnieje możliwość wynajęcia przyczepy kempingowej. Trzeba jedynie odpowiednio wcześniej zadzwonić do gospodyni kempingu.
Oprócz mojego kamperka wieczorem przyjechały jeszcze 2 niemieckie. Ale były mocno wypasione i wyglądały jak nówki, prosto z fabryki. Było co oglądać.
Wspólrzędnie kempingu w Probarku k/Mragowa:
N 53* 48,987
E 21* 22,599
Będąc w Probarku odrobinę czasu warto poświęcić na wycieczkę do Stacji Badawczej Instytutu Parazytologii PAN w Kosewie Górnym. Znajduje się tam ferma jeleniowatych. Rzecz godna uwagi. Polecam.
Wędkarze, jak to wędkarze zwykle łowią ryby albo kręcą się wokół swoich łódek, pontonów.
Na kempingu jest niczym nie zmącona cisza, której niekiedy brakuje na innych obiektach.
Tu się odpoczywa. yogi-27 - 2014-06-16, 20:09 Piękna relacja Andrzeju. Normalnie czytając i oglądając powróciły moje czasy żeglarskie. Więc cóż - za Twoją namową w postaci tej pięknej relacji - zmiana planów na najbliższy weekend - zamiast Okuninki nad jeziorem Białym - będą Mazury. Stawiam piwko za fajny opis MAWI - 2014-06-16, 21:25 A my jutro do Mikołajek samotny wilk - 2014-06-17, 08:05 11 czerwca 2014 r. - krótki wyjazd rowerem do Jakubowa.
Po obiadku postanowiłem odwiedzić, jak zwykle pobliskie Jakubowo. Jest to równie urokliwa, niewielka wieś mazurska. Położona jest tylko ok. 3 km od Probarku.
Centralnym punktem wsi jest sklep i bar w jednym oraz przystanek autobusowy stojący nieopodal. Sklep i bar są czynne od 8:00 do 11:00 oraz od 16:00 do 20:00.
Tu koncentruje się popołudniowe życie gromady. Przy ww. obiektach znajduje się także trawiaste boisko piłkarskie.
We wsi tej można zamówić jazdę konną. Jest też kilka kwater na wynajem oraz fajny pensjonat z własnym stawem i możliwością wędkowania.
Zabudowa typowo mazurska. Całkiem łatwo można spotkać budynki z czerwonej cegły (jeszcze poniemieckie).samotny wilk - 2014-06-17, 08:34 12 czerwca 2014 r. - drugi dzień pobytowy w Probarku.
Po śniadanku postanowiłem zrobić sobie rowerową wycieczkę do pobliskiego Kosewa. To jedynie ok. 2,5 km. Kosewo także położone jest nad Jeziorem Probarskim, ale z przeciwnej strony, przy drodze krajowej nr 16.
W Kosewie przy samej drodze nr 16 znajduje się spory kemping. Ja go nie polecam ze względu na kosmiczne ceny i fatalne usytuowanie (bezpośrednio przy drodze krajowej nr 16). Pewnie tam cicho nie jest ?
Pogoda dopisuje. termometr wskazuje + 30 *C i to w cieniu. Wieje lekki, cieplutki wiaterek. Żyć nie umierać.
Szkoda, że już jutro trzeba wracać do Warszawy. Nie ma zmiłuj, taki los.
Zaplanowana droga powrotna:
Probark - Szczytno - Chorzele - Przasnysz - Maków Mazowiecki - Pułtusk - Warszawa. Wg nawigacji ma być 166 km.Brat - 2014-06-17, 13:59 Pozornie niewyrafinowana trasa ale fajnym językiem opisana i obfotografowana ... Dziękuję za nią i piwko stawiam samotny wilk - 2014-06-18, 13:50 Podsumowanie:
- są jeszcze na Mazurach fajne, niewielkie, rodzinne pola namiotowe, pola biwakowe i kempingi. Trzeba tylko wykazać odrobine chęci i poszukać. Najlepiej pytać miejscowych. O wielu takich miejscach żadnych info nie znajdziecie w internecie czy w przewodnikach turystycznych;
- w ww. miejscach można znakomicie odpocząć z dala od wielkomiejskiego życia;
- polecam zabieranie rowerka. Znakomicie ułatwia dojazd do sklepów i służy aktywnej rekreacji;
- są to dogodne miejsca także dla wędkarzy. A właściwie, to przede wszystkim dla wędkarzy. Właściwie to w każdej przyczepie kempingowej jest conajmniej jeden wędkarz;
- jeżeli ktoś jest zainteresowany jazdą konną, to nie ma z tym najmniejszego problemu,
- w drodze powrotnej z Probarku warto nieco zboczyć z drogi i odbyć kajakowy spływ Krutynią. Pozytywne wrażenia są murowane. Na długo pozostaną w pamięci;
- jadąc z Okartowa w kierunku Probarku, polecam wstąpić na baseny w Hotelu Gołębiewski w Mikołajkach. Ja wstępuję zawsze, warto;
- do Okartowa należy "obowiązkowo" zabierać chleb (tylko biały) i stare bułki. Chętne kaczki zgłoszą się same. To pewne. Jest z tym sporo zabawy;
- polecam wstępowanie do miejscowych Biur Informacji Turystycznej. Zawsze można liczyć na foldery, przewodniki, mapy i fachową pomoc;
Może Komuś się przyda ? Tadeusz - 2014-06-18, 16:46 Andrzeju, stawiam Tobie piwo za tę sympatyczną relację z małego spacerku po moich ukochanych Mazurach.
Jeśli tu jeszcze zawitasz, zadzwoń. Pokażę Wam tę krainę od strony wody, z jachtu.
Pozdrawiam serdecznie. samotny wilk - 2014-06-18, 17:30 Tadeusz, dzięki bardzo DOBRY CZŁOWIEKU za piwko. Przyda się, albowiem właśnie się pakujemy: Ola moja 12 letnia córeczka i ja. Rano ponownie wyruszamy na 4 dni na Południowe Mazury.
Do zobaczenia na szlaku ..... juni - 2014-06-19, 21:10 Andrzejku dzięki serdeczne za fajny opis i zdjęcia,odwiedze te miejsca ,niedługo ruszam do Giżycka do syna.Bywałem tez "U Andrzeja"w Nidzie tez było fajnie.Niedaleko do leśniczówki PRANIE gdzie mieszkał i pisał Galczynski.Pozdrawiam jJurek pifko poleciało.Witold Cherubin - 2014-06-20, 17:16 Hej Andrzeju 5707, fajnie, że opisałeś swoją wyprawę na jak to nazwałeś "południowe Mazury".
Muszę przyznać, że bardzo dawno temu byłem na jez. Tyrkło i w Okartowie, ale ten zakatek Mazur ma swój urok, który bardzo dobrze pokazałeś i opisałeś.
Jez. Śniardwy ma swoją specyfikę i według mnie trzeba je traktować szczególnie ze względu na jego wielkość i na warunki jakie tam panują.
Wielokrotnie pływałem po Śniardwach jachtem żaglowym i motorowym i zawsze miałem wielki szacunek dla tego, co mnie może spotkać na tym akwenie żeglugi.
Pamiętam, jak kiedyś płynęliśmy motorówką przez Śniardwy i w pobliżu Czarciej Wyspy silna fala zalała nam silnik, który odmówi nam posłuszeństwa.
Silnik oczywiście zgasł i trzeba było oczyścić zalany wodą gaźnik gdy kołysała nas silna fala.
Wymagało to nadzwyczajnej precyzji działania całej załogi, składającej się z dwóch przerażonych panienek i dwóch dzielnych młodych ludzi, którzy dali radę w tej trudnej sytuacji.
Dziewczyny dzielnie wiosłowały utrzymując łódkę pod wiatr, mój przyjaciel rozbierał gaźnik z moją pomocą (trzymałem ręce pod gaźnikiem na wypadek gdyby coś się nie udało) i po chwili mieliśmy możliwość oczyszczenia gaźnika i próby dalszego płynięcia w kierunku Piszu.
Udało się i silnik zaskoczył, tym sposobem przepłynęliśmy Śniardwy i dopłynęliśmy do Piszu a dalej
do domu, ale to też jest temat do oddzielnej opowieści.
Pozdrawiam baja02 - 2014-06-22, 10:36 Wydawało mi się, że dobrze znam Południowe Mazury z lądu i wody, ale Twój reportaż bezlitośnie odkrył moje braki. Wspaniały opis i zdjęcia! Dziękuję! Prawdopodobnie ruszę Twoim szlakiem. Pozdrawiam samotny wilk - 2014-06-22, 20:33 Znowu Południowe Mazury w dn. 19-22 VI 2014 r.
Ponieważ znowu pojawiła się możliwość odbycia podróży prze Poludniowe Mazury, zrobiłem to ponownie. Tym razem była to eskapada z 11- letnią córeczką Olą.
Za pierwsze miejsce ustawki wybraliśmy pole namiotowe "U Faryja" w Gutach Nowych.
Już kiedyś tam byłem, ale w charakterze niedzielnego plażowicza. Teraz postanowiliśmy się tam zatrzymać kamperkiem, ze względu na obecność innych dzieci. Jest to ważna sprawa dla 11 - latki. Dzieci bawiły się razem, a ja mogłem robić "swoje".
Na polu namiotowym są toalety, natryski, miejsce do mycia naczyń, bar i pizzeria (pizza prosto z pieca) plus gofry, lody, desery. Czego więcej trzeba ? Odległość do najbliższego sklepu w Gutach Nowych, to dystans ok. 1,200 m. Sklep czynny jest do godziny 20:00. Jednak pani sprzedawczyni powiedziała, że obsłuży każdego klienta, bez względu na czas. Jeśli trzeba, będzie w sklepie nawet do północy - tak powiedziała.
Rowerek okazuje się bardzo przydatny. Sklep jest bardzo dobrze zaopatrzony: pieczywo, wędliny, świeże bułeczki i ciasta - słowem jest wszystko. Dla dorosłych też coś się znajdzie.
Pole dysponuje placem zabaw dla pociech oraz boiskiem do siatkówki. Bezpośrednio do pola namiotowego przylega plaża, szeroka i piaszczysta. Kąpiel w Jeziorze Śniardwy w tym miejscu jest bardzo bezpieczna. Można dosłownie iść w głąb wody nawet kilkaset metrów, a woda nadal będzie nam sięgała gdzieś do wysokości kolan. To bezpieczne miejsce, szczególnie dla dzieci.
W bezpośrednim sąsiedztwie pola znajdują się wypożyczalnie sprzętu pływającego.
Zazwyczaj na polu "U Faryja" nie ma tłoku. Tak było i tym razem. Przy dobrej pogodzie w czasie wakacji, w weekendy zjeżdża tu sporo plażowiczów. Ale, tylko wtedy.
Tu w rejonie pola namiotowego "U Faryja" znajduje się koniec odcinka rowerowego szlaku "Wokół Jeziora Śniardwy".
Do brzegu pola namiotowego bardzo często podpływają łabędzie i kaczki ze swoimi małymi. Niby dzikie, ale ludzi zupełnie się nie boją. Wyczekuja jedynie na bułki i chleb. Takie są ?
Samo Jezioro Śniardwy powala swoim urokiem i wielkością. Jest na czym zawiesić oko.
Pomimo nie najwyższych temperatur, woda w jeziorze była bardzo ciepła. Jezioro Śniardwy nie należy do głębokich.
Na terenie pola namiotowego istnieje możliwość wynajęcia domku holenderskiego, 5 osobowego.
Dla gości przybywających jedynie na plażę, przed polem namiotowym znajduje się płatny parking.
Na ww. polu namiotowym staliśmy przez 2 dni. Następnie wyruszyliśmy do Mikołajek. Córcia chciała zakupić jakieś pamiątki z Mazur. Oczywiście w planach była też kąpiel w basenach Hotelu Gołębiewski. I tak zrobiliśmy.samotny wilk - 2014-06-24, 05:14 Przejazdem kilka godzin w Mikołajkach.
W Mikołajkach jestem każdego roku conajmniej kilka razy. Właściwie, to już nieźle znam to miasto. Na dobrą sprawę nie muszę się tu zatrzymywać. Ale tym razem wniosek dotyczący zatrzymania się w Mikołajkach zgłosiła córcia. Czego nie robi się dla córci ? Ja, kiedy sam jadę droga krajową nr 16 zatrzymuję się w Mikołajkach jedynie w rejonie Hotelu Gołębiewski. Interesują mnie tylko baseny w Hotelu. Kiedyś trzeba wymoczyć stare kości ?
Można odnieść wrażenie, że miasto z roku na rok pięknieje. Jest coraz więcej porządnych chodników, ładnych zadbanych trawników, rabat kwiatowych itp. To można zauważyć w centrum i w rejonie portu żeglarskiego. Niestety jesli chodzi o ceny, to niczego "pięknego" nie zauważyłm. Było i jest drogo, szkoda. samotny wilk - 2014-06-24, 05:44 Ostatnia noc w Probarku i powrót do domu.
Ostatnia noc w Probarku zapowiadała się dość chłodno. Ale w końcu przestało padać. Na noc uruchomiłem gazowe ogrzewanie. Ola była bardzo zadowolona, było cieplutko.
Jak zawsze zrobiliśmy sobie rowerowe wycieczki do: Jakubowa i do Kosewa. Ot tak, dla przypomnienia tych urokliwych mazurskich miejscowości no i oczywiście poszliśmy na lody.
W drodze powrotnej wstąpiliśmy na obiadek do gospody Pazibroda za Makowem Mazowieckim. Smacznie gotują, ale dlaczego tak drogo ? Jeszcze kilka lat temu ceny w gospodzie nie powalały na ziemię. Ale to już historia.
Najwidoczniej sporo ludzi wraca już z Mazur, bo gospoda była wypełniona gdzieś w 90 %. Ale na posiłek nie trzeba było długo czekać.
Krótkie podsumowanie wyjazdu na Mazury zrobiła córcia Ola: "fajny wyjazd mieliśmy, tato". Pewnie tu jeszcze nie raz wrócimy.
I to by było na tyle. EwaMarek - 2016-05-31, 21:44 Odświeżę temat
Czy w Mikołajkach jest jakieś pole kempingowe - znam tylko Parking w centrum na którym byłem z 6-8 lat temuTadeusz - 2016-06-01, 10:41
EwaMarek napisał/a:
Czy w Mikołajkach jest jakieś pole kempingowe
Jest. Po drugiej stronie jeziora, przy wyjeździe w stronę Ukty. oliko - 2016-06-04, 05:30 Hej Jendrek. Juz podpowiedziałeś gdzie jechac. W lipcu mam kilka dni pojedziemy tam. Kamping jako baza do zwiedzania okolic. Fajna relacja leci piwko.samotny wilk - 2016-06-04, 07:08 oliko, dzięki za
Malutkie uzupełnienie.
Otóż, już rok temu zniknęło zdewastowane miejsce biwakowania przy drodze Okartowo - GutyNowe. Nadleśnictwo wynajęło ten teren osobie prywatnej. Wszystko zostało pięknie uporządkowane, ponaprawiane i urządzone. Powstało w ten sposób kolejne tanie pole biwakowe. Do wody prowadzi ścieżka między trzcinami o długości może ok. 100 m. Jednak szeroka. Oczywiście jedynie dla pieszych. Jeżeli chcesz się tylko wykąpać, to przed polem jest płatny parking.
Teraz w odległości ok. 2,0 km od siebie mamy dwie fajne miejscówki. Zawsze to jakiś wybór.
https://goo.gl/maps/gKJ9tguSeMJ2yuras - 2016-06-04, 09:09 Kilka lat temu przejechałem skrótem nad brzegiem Śniardw od Mikołajek do Okartowa.
Zajęło to więcej czasu jak asfaltem, zrobiło się ciemno i głodno i tu wylądowałem.
53.787852, 21.867683
Rano poszedłem na spacer i oczom moim ukazały się góry śmieci, dosłownie tony.
Był koniec sierpnia,turystów już nie było.
Ale miejsce piękne.
https://goo.gl/maps/8k1bHRgY9P52samotny wilk - 2016-06-04, 09:20 yuras, "Twoje" miejsce jest położone bliżej w kierunku wsi Nowe Guty. Tam nie byłem. A wskazana przeze mnie miejscówka jest uporządkowana i ma gospodarza. Jeszcze 2 lata temu i tam były góry śmieci. Widać to na moich fotkach.tewas - 2016-08-29, 12:17 Temat postu: OKARTOWOWitam ,odnośnie pola w Okartowie to chciałbym dodać ze przez dwa lata bardzo wiele się zmieniło z opisu albo ja mam pecha ,wracałem z Litwy ,o zmierzchu zacząłem myśleć o fajnym noclegu ,,po zapoznaniu się z opisem na Forum ,wybrałem Okartowo ,po jeżdzie kilometrowej dziurawą lęsną drogą witają na Państwo Właściciele ,Pan (chyba lekko dzisiejszy)twierdzi że padało i wszędzie jest mokro i ja się zakopię bo on się zna na camperach , nie zaproponował mi miejsca nawet przed "polem" bo albo będę mu zasłaniał albo coś ,odniosłem wrażenie że jest wrogo nastawiony do camperów a może i do całego swiata ,Pani Właścicielka próbowała jakoś pozytywnie załatwić problem ,ale wiadomo "kto rządzi".Ogólnie NIE POLECAM ,(mój camper waży ok 3 ton czyli niedużo).Po ciemnej nocy wróciłem przez ten nieszczęsny las i znalażłem pole na FOWARK ŁUKAJNO na styku jez.Śniadrwy i Łukajno ,cisza i spokój wszystkie media , miła obsługa (50zł z prądem camper + dwie osoby)stef - 2016-08-29, 14:26 Piwko za super opowiadanie i naprawdę gratuluje fajnego wyjazdu. Co prawda temat już lekko starszawy ale...
Miejsce o którym piszecie w m. Okartowo -Tartak jest teraz wydzierżawione i jest tam pole "Biwak Pod Sosnami". Byłem tam tydzień tamu oraz w tym tygodniu. Miejsce godne polecenia !! Właściciele od razu wypraszają "głośnych" turystów. Twierdząc, że co innego gitara przy ognisku, a co innego otwarty bagażnik i radio na full... i super. Jestem za.
Cennik i zdjęcia na ich profilu: https://www.facebook.com/biwakpodsosnami/?fref=ts
Plaża świetna dla małych dzieci. Płytka i piaszczysta.
Toalety płatne w automacie - cennika nie pamiętam. Toalety sprzątane na bieżąco.
Jedyna wada to brak ścieżki rowerowej. Dorośli sobie poradzą ale z 7 latkiem trochę strach jechać rowerem po asfalcie bez pobocza.
Wielkim plusem jest to, że właściciele się stara ją. W tym roku powstało "kino' w namiocie i dzieciaki od 19.30 mogą oglądać bajki - super sprawa i wytchnienie dla nas. Jest też "hotelik" w którym mogą zatrzymać się i przenocować np. rowerzyści i nie muszą rozstawiać swojego namiotu.
Trochę to brzmi jak reklama ale uważam, ze warto o tym miejscu wspomnieć.
Aha no i camperteam ma 10% zniżki
EDIT. Przepraszam ale oczywiście płatne prysznice, a nie toalety jak napisałem.tewas - 2016-08-29, 14:38 Temat postu: OKARTOWOChciałbym uniknąć pomyłek i dlatego dodaję że w mim przypadku chodziło o POLE BIWAKOWE NAD ŚNIADRWAMI Jeszcze raz NIE POLECAMstef - 2016-08-29, 18:41
To mój film z wjazdu na Biwak Pod Sosnami... wjazd jest z asfaltu więc to inne pole.samotny wilk - 2016-08-30, 19:07 tewas, Stasiek nie jest wrogo nastawiony do kamperów i do całego świata. Ot, po prostu w ubiegłym roku przeszedł b.poważny zabieg chirurgiczny. Można odnieść wrażenie, że coś jest nie tak. Ale, to porządny chłop i bardzo pomocny. A na chorobę nie ma rady.
Co do podmokłego gruntu, to miał racje. Przed urządzeniem pola biwakowego było tam bagno. Stasiek załatwił w pobliskim tartaku olbrzymie ilości trocin i nawiózł je na ten teren. Jednak w czasie większych opadów z lewej strony od wjazdu nie jest mocno sucho. Ja kiedyś stałem tam namiotem i czułem wilgoć pod stopami. Grunt lekko uginał się. Jeżeli z prawej strony miejsca były zajęte, to ustawianie kampera na tym mokrym terenie mogło się nieciekawe zakończyć.
tewas - 2016-08-30, 19:29 Samotny Wilk ,może i porzadny chłop ale nie dla wszystkich i zdania nie zmienię ,mógł mnie ustawić gdziekolwiek ,nie musiałem wjeżdzać do środka ,po prostu olał gościa i w nocy nioe pomógł mimo ze mógł ,zdania nie zmienię i NIE POLECAM (choroba nie jest usprawiedliwieniem ,ja też jestem inwalidą i mam II grupę i kartę inwalidzką ) Pozdrawiam Wilku
samotny wilk - 2016-10-08, 08:58 tewas, faktycznie, ze Staśkiem jest coś nie tak. Jak co roku, wyskoczyłem do niego na pierwsze 4 dni września. Nie powiem, że było łatwo, tuż po przyjeździe. Ganiał mnie po całym placu. Najpierw wskazał miejsce na ustawkę, a potem nakazał zmianę stanowiska. Wieczorem przy ognisku, aż mu napomknąłem, że nie gania się po polu stałego klienta. Innych, też nie. Tym bardziej, że na całym polu były tylko 3 załogi. Stasiu czasem lubi sobie "porządzić". Potem już było po staremu tzn. dobrze.
Najprawdopodobniej przyszły sezon, będzie dla niego ostatnim. Tak mówił.
Natomiast na łące, bezpośrednio przyległej do tego pola biwakowego, szykuje się nowe pole, nowego właściciela. Teren już został zakupiony. W czasie mojego wrześniowego pobytu koszono tam trawę. Ale, czy ten nowy właściciel zdąży z urządzeniem pola do otwarcia sezonu. Wątpię. Ale, może .....
Pomijając wszystko - miejsce fajne. tewas - 2016-10-08, 10:17 Miejsce fajne ,aż szkoda dla takiego "SZEFA",zobaczymy to nowe ,jezeli jeszcze kiedyś tam pojadę.