|
Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
|
 |
Rumunia - miały być Węgry a skończyło się na Transalpinie
wikked - 2014-06-23, 14:45 Temat postu: miały być Węgry a skończyło się na Transalpinie Witajcie,
18.06 w okolicach 16 wyruszyliśmy. Plan jak zwykle- mniej więcej wiemy gdzie jedziemy ale wszystko jest możliwe.
Wiadomo że śpimy "na dziko", wiadomo że chcemy pomoczyc ciałka w basenach węgierskich.
Trasa z Krakowa typowa- Kraków- Piwniczna- Stara Lubowna- Kiezmark- Spiska Nowa Wieś. Tam odbiliśmy na drogę 533 (taka Transalpina Słowacji) do drogi 67 w lewo na Rożnawę- w prawo na Tornalę i po kilku kilometrach w lewo na Aggtelek (533) miejscowość z największą jaskinią na Węgrzech. Gdzieś za Sajobabony, w okolicach 1 w nocy, zatrzymaliśmy się na nocleg. Miejsce typowe dla Nas- lekko zasłonięci krzakami, boczna polna droga około 100m od głównej drogi. Pobudka o 9, śniadanie, kawka, krótki spacerek i jedziemy dalej. Kierunek Miskolc- Tapolca i baseny w jaskiniach. Już rano zapadła decyzja że w sumie to czasu mamy na ............... Transalpinę. To przecież "tylko" 500km- damy radę.
Mocząc ciałka w basenach do 20 zbieraliśmy siły na drogę.
W okolicach 21 wyruszyliśmy dalej. Kierunek Oradea. Z Oradea drogą E79 w kierunku Deva poruszaliśmy się z prędkością ...... hmmm conajmniej nie zadowalającą i nie chodzi tu akurat o dziury bo tak całkiem źle nie było. Roboty drogowe i wahadła doprowadzały Nas do szału. Dlatego podjęliśmy decyzję "o skrócie" i w miejscowości Stei odbiliśmy w lewo w drogę 75, która się okazała przepiękną widokowo chodź bardzo stromą. Po kilku kilometrach znaleźliśmy zatoczkę przy drodze i połozyliśmy się spać.
Piątkowy poranek obudził Nas piekna pogodą chodź gdzieś w oddali grzmiało. Po kilku kilometrach cały czas pod górę znaleźliśmy dużą polane przy drodze gdzie postanowilismy chwilkę odpocząć. Po godzinie wyruszyliśmy dalej w kierunku Sebes. Tam mieliśmy rozpocząć test Naszego 24- letniego Pershinga oraz test zimnej krwi na serpentynach Transalpiny. Każdy kto jechał osławioną trasą 67C wie, że od północy droga wije się łagodnymi serpentynami przecinana co jakiś czas poprzecznymi wyłomami w drodze powstałymi (chyba) po schodzącej wodzie z wyższych partii gór. Dopiero od jeziora trasa pokazuje na co ją stać. Przyznaję, że z wysokości siedzenia mojej kabiny trasa czasem przyprawia o mrowienie w żołądku. Wjazd w chmury, wilgotność 100%, urwiska i te potwornie ciasne jak dla kampera) zakręty pozwalają stwierdzić jedno: to trzeba zobaczyć na żywo. Nie da się zrobić zdjęcia, które chodź w części oddaje nieprawdopodobne piękno tego miejsca. Są tam miejsca mrożące krew w żyłach ale wydaje mi się, że każdy kto tam był raz chce tam jeszcze wrócić. Moja rada jest jedna: używać z rozwagą sprzęgła, oraz hamulców. Ta dwójka przyjaciół nigdy nie bedzie tak bliska kierowcy jak na tej trasie.
Zjeżdżając do miasta Novaci mijamy miejscowość żyjącą tylko w sezonie zimowym. Nasz GPS w najwyższym punkcie pokazuje 2199m (co jest pewnie kłamstwem bo najwyższa część trasy przebiega na wysokości 2136m npm- mniejsza o to. W Novacie GPS pokazuje 98m npm. Na dole kierunek na Targu Jiu. Tam odbijamy na drogę 67D, gdzie chcemy znów wyjechać na główną drogę (6) w miejscowości Baile Herculane. Kolejny przejazd pboczną drogą wydaje się być kolejną Transalpiną tylko z duzo gorszą nawirzchnią, ale uważam że warto. Przejazd przez każdy park, rezerwat, daje niespotykane widoki i wrażenia.
Wjeżdżając na wspomnianą wcześniej drogę nr 6 kierujemy się na miejscowość Lugoj. Gdzieś za Caransebes zatrzymujemy się na kolejny nocleg. Jak zwykle boczna, polna droga, osłonięta drzewami.
Kolejny poranek, kolejne śniadanie, kolejna kawa. Do domu zostało 900km więc trzeba trochę przycisnąć. Dziś planujemy zrobić minimum 500km, chodź pojawia się oczywiście plan że "spalismy na Węgrzech, w Ruminii, pasuje spać na Słowacji". Spróbujemy. Wyruszamy. Kierunek Timisoara, Arad. Zgodnie z Naszą dewizą staramy się (jeśli to możliwe) nigdy nie jechac tą sama drogą, więc Węgry przekraczamy w Turnu (z Arad drogą 7B). Przed przejściem kontrola paszportowa (bałem się że przekroczyłem prędkość) i- jak to mówił mój syn- "Brum Dum Romania"- jesteśmy na Węgrzech.
Ponieważ Nasz Pershing rowija zwarotną prędkość 80km/h (prędkość komfortowa) mija się z celem jazda ekspresówkami i autostradami, a więc i nie ma potrzeby zakupu winiety węgierskiej. Jedziemy zwykłymi "krajówkami". Mijamy wielkie pola słoneczników kręcace głowami zawsze za słońcem- piekny widok. Cały cza kierujemy się na Eger. Gdzieś za miejscowością Tiszafured robimy postój na obiad. 2 godziny zabawy w chowanego w polu kukurydzy mija szybko. Ruszamy dalej. Eger mijamy około 20 kierując się na Słowację. Ostatnim miastem po węgierskiej stronie jest Ozd. Planujemy zatrzymać się nie więcej niż 200km od Krakowa. 1:25 za jaskinią lodową rozpoczynamy ostatni nocleg długiego weekendu. Rano jak zwykle- śniadanie, kawa i rozmowy o tym co widzieliśmy, powstają wstępne zarysy następnej wyprawy. Dobra, jedziemy dalej. Te drogi znamy juz na pamięć. Do Krakowa docieramy o 15.
Kilka spostrzeżeń.
Mijając po drodze malutkie rumuńskie wsie i kilka mniejszych miasteczek zauważamy jedno: bieda jest taka jak wszędzie- w Polsce również, ale widać że kraj się mocno zaczyna rozwijać. Niektóre pensjonaty z zewnątrz nie pozwalają twierdzić że Rumuni narzekają na brak pieniędzy. Drogi mocno dziurawe są te boczne. Głowne drogi są równe i bezpieczne. Wiele osób pisze o niebezpieczeństwach w Rumunii, żebrających dzieciach, itd. Przejechaliśmy Rumunię z Oradea do Novaci i z powrotem przez Timisoara do Arad i nie widzieliśmy ani jednego żebrającego dzieciaka i nie przychylnych spojrzeń tubylców, a wręcz przeciwnie- wszyscy Nas miło pozdrawiali, uśmiechali się.
Znaleźliśmy 3 specyficzne charakterystyczne cechy 3 krajów jeśli chodzi o przebiegającą przez drogę zwierzynę:
1. Słowacja- lisy
2. Węgry- koty
3. Rumunia- psy
Zrobiliśmy 2036km- średnia prędkość to 45km/h, suma podjazdów 8893m, suma zjazdów 8204m (czasem gubiłem sygnał GPS :D )
wydaliśmy na paliwo 980zł (historia konta - waluta w przeliczeniu na NBP)
Kraków dolanie do pełna 106zł
Spisky Czwartek- 112zł
gdzieś przed Miskolc- 172zł
Targu Jiu- 275zł
Fugesabony- 321zł (+ pepsi, batoniki, itd.)
co daje piekny przelicznik ok. 50zł/100km :D
Generalnie fenomen silnika polega na tym, że czy pod górę czy z góry, czy po płaskim czy po dziurach autko pali 9l/100km
w Miskolc Tapolca baseny kosztowały nas 97zł (płatność kartą), a z bankomatu wypłaciłem 25000 forintów za kwotę 357zł
Za forinty kupilismy śliwki, arbuza "Madziara" piwo węgierskie,
Pozdrawiam,
Wiktor młodzież (poganiacz niewolników)
Ania też młodzież tylko bardziej atrakcyjna ode mnie (kucharz i rewelacyjny pilot)
Borys 6 lat (pilot i obsługa techniczna)
Mateusz 14 lat (obsługa techniczna)
Fabia- labrador 7 lat (kiler dog- określenie przygraniczników w Rumunii)
majmarek - 2014-06-23, 15:06 Temat postu: w witam
piwko za relację posyłam pouczająca!
mm
wikked - 2014-06-23, 22:44
http://youtu.be/RmjLkXvHCGw
krótki filmik z odcinka Transalpiny.
Kto był, to wie że żaden film nie odda tego co tam widać ale to z pewnością mała namiastka oryginału.
Amarcin - 2014-06-24, 21:42
Fajna alternatywa.... Mam nadzieje ze znajdę kiedyś czas by tam sie wybrać.
mayer - 2014-08-12, 01:03
wikked napisał/a: |
Kto był, to wie że żaden film nie odda tego co tam widać |
Trzeba było tam być ak jeszcze nie było asfaltu na Urdelach...
CORONAVIRUS - 2015-08-16, 19:21
Na szybkości info dla tych którzy tam się wybierają , jeśli nie jesteś pewien swoich możliwości i umiejętności , sprawności silnika a w szczególności układu chłodzenia , wentylatorów i HAMULCÓW choć te i tak sie mało przydają bo przy ciężkim aucie i kiepskim kierowcy raz dwa się wyłączą ...TO TAM NIE JEDŹ !!!!!!!!!!!!! Transfagarska to pikuś i spacerek przy alpinie , kamperów tam naliczyłem aż jeden z Włoch , zakaz wjazdu powyżej 3,5 DMC i to nie jest żart Osobówką alpina to spacerek ale ciężki kamper to zabawa i sporo myślenia jak przeżyć Ale jak już się zdecydujesz to rozłóż na dwie raty z nocowaniem na szczycie ...jest ODLOTOWO
Pozdrówki już z nizin
Komplecik - 2015-08-16, 20:19
BIORCA napisał/a: | kamperów tam naliczyłem aż jeden z Włoch |
Ja machałem zestawowi z przyczepą, ciekawe jak na zjeździe zachowuje się hamulec najazdowy w przyczepie?
eMWu - 2015-08-17, 09:31
Komplecik napisał/a: | ciekawe jak na zjeździe zachowują się hamulce najazdowe w przyczepie |
hamuja? to bębny wiec nie powinno być problemów. O ile wogole działają
izola - 2015-08-17, 10:09
tam nie pojadę! ta trasa by mnie przedwczesnie wykończyła , a szkoda by było " zejść " przedwcześnie bez pobrania ani jednej emerytury
MILUŚ - 2015-08-17, 16:07
Filmik robi wrażenie ..........szczególnie te odpadające ze zbocza kamulce A trasa ? Ważne ,że szeroka i w tych warunkach bez przeszkód dwa kampery się miną Podobne trasy zaliczaliśmy w Norwegii na bocznych drogach .
DI STEFANO - 2015-08-17, 19:34
Nocuję na Transalpinie (na dziko) już czwartą noc.
Nie jeżdzę terenówką lecz dwuletnim camperem z silnikiem 3.0 który daje sobie wspaniale radę obciążony cztero-osobową załogą i ciężkim skuterem na tylnej platformie.
Na tej trasie jak i w całej Rumunii można jechać camperem jak i można terenówką rzecz w tym co kto lubi i jaką trasę wybiera.
Nie twórzmy mitów,legend i nie sprawdzonych info.
Napisałem to gdyż wiem jak wygląda Rumunia.
Byłem w różnych rejonach tego pięknego kraju kilkanaście razy i jak zdrowie pozwoli będę tu na pewno jeździł.
Pozdrawiam
miłośników camperowych podróży po atrakcyjnej Rumunii
MILUŚ - 2015-08-17, 21:23
DI STEFANO napisał/a: | Nocuję na Transalpinie (na dziko) już czwartą noc............ |
A zdradziłbyś jakieś namiary ; zdjęcia ? Nie wykluczam ,że w drodze gdzieś na dalekie południe kiedyś sie tam pofatyguję skoro tak tą droge reklamujecie
DI STEFANO - 2015-08-17, 21:37
MILUŚ
nie reklamuję,po prostu taka jest Rumunia.
Jedni jeżdzą do Chorwacji,Turcji czy gdzieś indziej bo lubią tłok,ścisk itd,itp.
Ja preferuję spokój,ciszę,nowości i niespodzianki które spotkać można w pięknej Rumunii.
Fotki, namiary chętnie lecz po powrocie.
Szkoda cennego czasu na internet w tak pięknym terenie.
A może chciałbyś zapisać się na podróż po Rumunii w roku przyszłym???????
MILUŚ - 2015-08-17, 22:40
DI STEFANO napisał/a: | MILUŚ
A może chciałbyś zapisać się na podróż po Rumunii w roku przyszłym??????? |
Po latach wyjazdów do Skandynawii przydałoby się wrócić i powałęsać się ponownie po Rumunii Nie mówię nie ; tym bardziej w tak zacnym towarzystwie
DI STEFANO - 2015-08-18, 08:48
Dzięki za tak bardzo miłe słowa.
Norwegię zaliczyłem choć nie za bardzo jestem zadowolony gdyż jestem ciepłolubnym,a do pięknej i przyjaznej Rumunii serdecznie i szczerze namawiam.
Pozdrawiam
Stefan
kowalski_fr - 2015-08-19, 12:23
KAZDA MYSZKA SWUJ OGONEK CHWALI ALE RUMUNIA JEST PIEKNA PRAWDA ZE DUZO ZESMY NIE ZWIEDZILI (zamalo czasu ale napewno wrucimu chociasz daleko) I MYSLE ZE DI STEFANO MA RACJE POZDRAWIAM JACEK ET MURIELLE
wikked - 2015-08-23, 12:19
Na Transalpinie ważnych jest kilka rzeczy:
przy podjazdach
1. nie cwaniakuj i znajdź bieg na którym auto przechodzi zakręty. Częsta zmiana biegów zabije każde sprzęgło.
2. jeśli to możliwe bierz szeroko zakręty. To przeważnie wystarcza aby nie redukować.
3. Jeśli auto się grzeje włącz ogrzewanie na max.
przy zjazdach
1. hamuj silnikiem zgodnie z zasadą że do zjazdu wybiera się się jeden bieg niżej niz do tego samego podjazdu
2. nie trzymaj cały czas nogi na hamulcu
3. dohamowywuj przed zakrętem
przy podjazdach i zjazdach
1. NIE ŚPIESZ SIĘ!!
Fux - 2015-08-23, 13:08
wikked napisał/a: | 1. hamuj silnikiem zgodnie z zasadą że do zjazdu wybiera się się jeden bieg niżej niz do tego samego podjazdu | Raczej używaj tego samego na podjeździe i zjeździe.
Zasada nie dotyczy automatu. Ten żyje swoim życiem. Bez hamulca się nie obejdzie.
Zatrzymaj się czasami w zatoczce aby sprawdzić temperaturę piast.
krimar - 2015-08-23, 13:43
wikked napisał/a: | 1. hamuj silnikiem zgodnie z zasadą że do zjazdu wybiera się się jeden bieg niżej niz do tego samego podjazdu |
czyli jak jest stromo i możesz wjechać na 1 to zjeżdżasz na 0 (czyli luzie)?
wikked - 2015-08-23, 14:00
Fux napisał/a: | wikked napisał/a: | 1. hamuj silnikiem zgodnie z zasadą że do zjazdu wybiera się się jeden bieg niżej niz do tego samego podjazdu | Raczej używaj tego samego na podjeździe i zjeździe.
Zasada nie dotyczy automatu. Ten żyje swoim życiem. Bez hamulca się nie obejdzie.
Zatrzymaj się czasami w zatoczce aby sprawdzić temperaturę piast. |
Zasada również dotyczy automatów. W nowszych jest tiptronic a w starszych "L" lub inny wymysł dający spięcie skrzyni praktycznie na sztywno.
Co do wysokości biegu również nie masz racji. Niższy bieg lepiej "trzyma" auto, a zasada o której mówię jest prawdziwa.
Co do postu @krimar to jeśli robisz strome podjazdy na asie to daj sobie lepiej spokój z Transalpiną. Wybierz Transforgaską i pisz że to była najniebezpieczniejsza trasa w Twoim życiu
Fux - 2015-08-23, 14:49
I tak się rozkręci pomimo używania sekwencyjnej zmiany biegów.
Przerabiane.
Trzeba wesprzeć hamulcem.
CORONAVIRUS - 2015-08-23, 17:54
teoretycy wróżbici z CT książki sobie możecie tam wsadzić sobe w tyłek
moje auto o wadze 3500 kg kilkakrotnie po zakręcie pod górkę musiało zaczynać od jedynki a z jedynki korzystam rzadko bo na płaskim start s dwójki to norma ... zakręty tam są na tyle ostre , że nie da się ich robić z zapasem bo go zwyczajnie nie ma a jeśli z przeciwka zjeżdża inne auto to czasami nawet konieczne jest wyhamowanie do zera .
Zjazd to też frajda , oczywiście można zapiąć jedynkę i dohamowywać tylko tempo będzie zabójcze mój na II biegu biorąc pod uwagę jego wagę , siłą bezwładności rozkręcał silnik do 3000 obrotów w 10 sekund , więc teorie znów w tyłek wsadzić ... 3000 obrotów to na V biegu mam przy 125km/h
Ja Wam mówię , że na takich dróżkach jak alpina nie ma teorii bo tam masz różne warunki i towarzystwo tak wjazdu jak i zjazdu , różne kąty zakrętów i wzniesień ... ale da się , przecież nie mówię , że się nie da
krimar - 2015-08-23, 18:06
wikked napisał/a: | jeśli robisz strome podjazdy na asie |
co to za Asia?
wikked - 2015-08-26, 18:48
@ BIORCA przyłapałeś mnie. W gazecie tak pisali to przepisałem ......
Mój waży 3200kg, nie mam 6-ego biegu, nie jadę z góry 125km/h (to Ci najlepiej wyszło). Przy podjazdach na Tansalpinie mówisz że zatrzymujesz się "do zera", hhhmmmmm no dobra.
@ krimar Asi nie znasz?
Pozdrawiam bajarzy- gawędziarzy :D
CORONAVIRUS - 2015-08-26, 19:06
wikked napisał/a: | , nie jadę z góry 125km/h (to Ci najlepiej wyszło) |
...a gdzie napisałem , że na alpinie z góry jadę 125 km/h ?????????? Czytać ze zrozumieniem nie potrafisz? Nie Ty jeden
Komplecik - 2015-08-26, 20:29
krimar napisał/a: | wikked napisał/a: | 1. hamuj silnikiem zgodnie z zasadą że do zjazdu wybiera się się jeden bieg niżej niz do tego samego podjazdu |
czyli jak jest stromo i możesz wjechać na 1 to zjeżdżasz na 0 (czyli luzie)? |
Uwierz krimar że z 4tonami na grzbiecie to połówka asa by się nie raz przydała, zajeżdżać trzeba szeroko i celować by się na nawrocie ze zjeżdżającym nie spotkać, ale Ty byłeś na transalpinie to co ci będę tłumaczył.
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-07-23, 20:39
DI STEFANO napisał/a: | Nocuję na Transalpinie (na dziko) już czwartą noc.
Nie jeżdzę terenówką lecz dwuletnim camperem z silnikiem 3.0 który daje sobie wspaniale radę obciążony cztero-osobową załogą i ciężkim skuterem na tylnej platformie.
Na tej trasie jak i w całej Rumunii można jechać camperem jak i można terenówką rzecz w tym co kto lubi i jaką trasę wybiera.
Nie twórzmy mitów,legend i nie sprawdzonych info.
Napisałem to gdyż wiem jak wygląda Rumunia.
Byłem w różnych rejonach tego pięknego kraju kilkanaście razy i jak zdrowie pozwoli będę tu na pewno jeździł.
Pozdrawiam
miłośników camperowych podróży po atrakcyjnej Rumunii | czy sa jakies relacje z Twoich podróży do Rumuni.Myslalam ze tam moja noga nie postanie,a tu Konstanca 8-11 wrzesień-Sail training International-Blac Sea popłynie nasz wnuk ze szkoły Baranowskiego.wszystko co do ciekawej trasy mnie interesuje i te błota Barbara Muzyk
DI STEFANO - 2016-07-23, 22:06
Witam Basiu
Aktualnie wjechałem na Węgry.
Przymierzam się do zjechania północnych rejonów Rumunii najgłębiej ok.100 km od granicy Ukrainy.
Tak od Satu Mare do Suczawy.
Jest to teren z duża ilością obiektów kultury nie tylko sakralnej.
Aktualnie podróżuje camperem z małym fiacikiem cabrio na lawecie służącym do objazdu terenu gdzie camper wjechać nie może.
Później Mołdawia,ale tak tylko krótki rekonesans oraz spotkanie z Polonią.
Chcę przygotować grunt do następnych dłuższych podrózy po pięknej Mołdawii.
Dalej planuję pobyt na rumuńskim wybrzeżu M.Cz.ale poza dużymi ośrodkami,gdyż po ostatnich tureckich wydarzeniach tłok w kurortach ogromny.
Ja wybrałem sprawdzone miejsca, np:postój na dziko przed (ok 500 m.) fajnym ośrodkiem Vama Veche po lewej stronie drogi na skarpie w międzynarodowym towarzystwie camperowym.
Zatrzymuje się tam niezwykle spokojne międzynarodowe towarzystwo camperowe.
W dzień spokój i cisza bez tłoku a wieczorem można skosztować wszelkiego rodzaju rozrywek i jadła w miasteczku.
Dalej Bułgaria ale to już inny temacik.
Trasa powrotna północno-zachodnią częścią Rumunii łącznie z piękną Transalpiną.
Jak będziemy to zdam relację czy chińszczyzna i komercja popsuła atmosferę i klimacik tego rejonu.
Pozdrawiam cieplutko
Stefan
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-07-24, 21:38
DI STEFANO napisał/a: | postój na dziko przed (ok 500 m.) fajnym ośrodkiem Vama Veche po lewej stronie drogi na skarpie w międzynarodowym towarzystwie camperowym. | w temacie Morze Czarne,Rumunia,Tomek polecił tę plaże.Dzieki,wiecej napisałam w tamtym temacie. Do Bułgarii tez jedziemy zobaczyć jachty 1-4 październik w Warnie Barbara
tomek_lodz - 2016-07-24, 23:09
Lepiej stanąć z drugiej strony Vama Veche z miejscówki przed uciekliśmy ze względu na koszmarną ilość wodorostów i wszechogarniający i przenikający "zapach" ryb
|
|