Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam

Grecja - Grecja 2014 - po raz kolejny

Pawko - 2015-01-25, 15:47
Temat postu: Grecja 2014 - po raz kolejny
Wreszcie czas mi pozwolił, ale też uporałem się z wątliwościami po co opisywać trasy przejechane i opisane przez inne załogi. Trochę jednak się te trasy różnią i jeżeli tylko komuś się przydadzą namiary na ciekawe miejsca i nasze spojrzenie na tę samą drogę, to warto pisać. W końcu ja też bardzo często korzystam z wiedzy Camperteamowej Braci. Jeżeli będę przynudzał to dajce sygnał żebym się wyłączył.
A więc (jak się poprawnie nie zaczyna) była to nasza trzecia wyprawa do Grecji i ciągle nie mamy jej dosyć.
Pierwsza wyprawa w 2011 była na wpół udana, nasz poprzedni kamperek z silnikiem 1,9 bez turbiny parę razy się zagotował w górach a potem jeszcze zdrówko wysiadło ale miejsce na ziemi nam się spodobało.
W 2013 ruszyliśmy już nowszym i mocniejszym, trasą przez Węgry, Bośnię, Czarnogórę a tam kanionem rzeki Pivy od granicy z Bośnią(przepiękna trasa) przez Durmitor(bardzo polecamy), Żabljak doliną rzeki Tary (również przepiękna trasa) dalej przez Podgoricę objechaliśmy całą zatokę Kotorską, w Albani odczarowaliśmy przełęcz Llogara i dalej w Grecji zachodnim wybrzeżem zahaczyliśmy o rzekę Acheron (polecamy), Peloponez zachodnią stroną a potem piękną trasę z Kalamaty do Sparty, zobaczyliśmy Mistrę i wróciliśmy nad morze do Githio gdzie oglądaliśmy wykluwające się żółwie na plaży z wrakiem i skok do Momenwazji (zaczarowane miejsce). Przez góry do Leonido. Piękna i wymagająca trasa. Ci którzy tam jechali wiedzą o czym piszę. A potem Navplion, Epidavrus, Korynt i wschodnią stroną powoli w stronę domeczku.
Poniżej kilka zdjęć z tamtej wyprawy. A....nie zatrzymywaliśmy się na się na żadnym campingu korzystaliśmy z pełnej wolności, podczas ostatniej wyprawy również.

Pawko - 2015-01-25, 15:54

Jeszcze parę fotek z poprzedniej wyprawy
Pawko - 2015-01-25, 16:17

W ubiegłym roku bo to już przecież 2015 postanowiliśmy się znów wygrzać na południu i małe co nieco zobaczyć z naciskiem na wygrzać. Ruszyliśmy 25 sierpnia, mieliśmy do dyspozycji tylko i aż prawie miesiąc.
Przez Słowację bez winietek i tu uwaga złośliwcy zablokowali zjazd tuż przed początkiem płatnego odcinka w Bańskiej Bystrzycy. Tam (48.702402,19.135458) zawsze odbijałem i boczną drogą omijałem 20-paro kilometrowy jedyny płaty odcinek na tej trasie. A tu niespodzianka i musiałem tam wjechać na wstecznym drogą wyjazdową(48.699331,19.133082) bo tego nie zablokowali. Teraz trzeba wcześniej odbić z głównej drogi. Dalej przez Sahy obwodnicą Budapesztu i bezpłatnymi drogami dotarliśmy do Roszke gdzie wjechaliśmy do Serbi. Na noc stajemy 2o km dalej nad jeziorem niedaleko Baśka Topola 45.834638,19.634745
Rano po śniadaniu ruszamy płatnymi autostradami. Po południu jesteśmy już w Macedoni oczywiście tankowanie do pełna i wjeżdżamy do Skopie. Mamy namiar na miejsce ale TomTom pokazuje w Macedoni tylko główne trasy, przełączam się na Automapę to samo Więc wyciągam nowy nabytek mały tablet na którym zainstalowałem OsmAnd+ (Open Street Maps Android) i pościągałem wcześniej potrzebne mapy i rewelacja prawie jak mapy sztabowe. Bez problemy docieramy do celu i stajemy w podcieniach budowanego stadionu Maracana 42.005593,21.427038. Miejsce ciche i spokojne obok boiska treningowego i parku. Wieczorem spacer po mieście, a rano kierunek Bitola. Tam zwiedzamy ruiny Heraklei i trochę rozczarowani bo liczyliśmy na więcej jedziemy w kierunku granicy Greckiej.

Pawko - 2015-01-25, 20:14

Przez Florinę wysokie góry i wąskie dróżki przedzieramy się do Kastori.
W miasteczku błądzimy po wąskich i stromych uliczkach żeby dojechać do parkingu na półwyspie (40.505486 21.284668). Już na półwyspie okazje się że lewą stroną do parkingu nie dojedziemy bo jest tu odcinek drogi jednokierunkowy. I znów przez miasto przeciskamy się na drugą stronę, wreszcie jesteśmy możemy odetchnąć i rozkoszować się widokami i zimnym piwem. Niedaleko parkingu mały kościółek z czasów Bizantyjskich.

Pawko - 2015-01-25, 20:27

Po śniadaniu i porannej kawce ruszamy zdobywać wąwóz Vicos. Znów przedzieramy się przez góry, strome zjazdy i podjazdy ale za to jakie widoki.Przed rozjazdem na Papigo chwila wahania i odpuszczamy (później żałowaliśmy ale to też powód żeby tam wrócić).
Za Monodendri wspinamy się przez kamienny las do balkonu Oxia. No końca drogi parking a dalej kilkaset metrów pieszo i wreszcie sycimy oczy krajobrazem.

Pawko - 2015-01-25, 20:39

Wracamy do Monodendri, auto zostawiamy na poboczu i idziemy szukać Monastyru Agia Pasakrevi z 1412 roku. Oznakowanie kiepskie trochę błądzimy aż wreszcie znajdujemy właściwą drogę. Co prawda żar się z nieba leje ale droga prowadzi w dół i idzie się dobrze. Za kolejnym zakrętem zapala się w głowie czerwona lamka.... trzeba będzie tędy wrócić, no cóż idziemy jednak dalej. Sam monastyr to kilka małych budowli z kamienia, niestety zamkniętych, sklepik z ikonami i mały balkonik z widokiem na wąwóz. Na Niemieckich forach kamperowych znalazłem informację że jest tam ścieżka do skalnej półki, gdybym o tym nie wiedział nie znalazłbym jej, musiałem się trochę pokręcić po zakamarkach ale warto było. Spacer po tej półce na kilkusetmetrowej pionowej ścianie robi wrażenie. Piękniejsza połowa wycieczki się nie zdecydowała. Teraz trzeba tylko wrócić do auta i robimy to na "ostatnich nogach". Uzupełniamy płyny, stracone kalorie i ruszamy odpocząć nad morze.
jedrek49 - 2015-01-26, 13:58

witam
Bardzo prosze pisz dalej pisz ,jade w tym roku i na pewno pojade zobaczyc te miejsca ktore opisujesz,podawaj prosze GPS wielu z CT skorzysta
jedrek49

Pawko - 2015-01-26, 20:38

A przed nami znowu góry, kierunek Igoumenistsa i trochę dalej na północ do Sagiady.
Miejsce znamy z poprzednich wypraw, z prysznicem nad samym brzegiem, poznaliśmy tam bardzo sympatycznych Niemców stojących w tym miejscu co roku od wiosny do jesieni. Kilka dni wygrzewania, kąpieli, spacerów i wieczorów przy winie, Greckim oczywiście. W Sagiadzie zauważamy kilka kamperów przy porcie, też ładna miejscówka. Idyllę zakłóciła nam nocna potężna burza z gradem i ulewą. Rano prawie wszystkie kampery stoją do połowy kół w wodzie. Wspólnymi siłami przekopujemy się przez wał narzędziami dostarczonymi przez Greka znajomego Niemców i woda powoli spływa do morza.

Pawko - 2015-01-26, 20:50

Dwa dni po ulewie ruszamy dalej nieświadomi że deszcze i ich skutki jeszcze nam dokuczą. Cel Parga, na miejscu mały problem z parkowaniem ale wreszcie jest miejsce. Zwiedzamy miasteczko, wąskimi uliczkami po schodkach wchodzimy do twierdzy a z tamtąd piękne widoki na zatoczkę.
Jedziemy dalej w kierunku Lefkady. Jakieś 34 km przed Prevezą zachciało nam się kawy i zjechaliśmy z drogi ku plaży. Trafiamy na spory parking z widokiem na morze(39.07789 20.66160) a jako że jest po 17.00 zostajemy na obiadek i później na noc. Obok mały kamperek Niemiecki, widzimy też prysznic.
Rano wybieram się gdzieś za chlebem, widzę że Niemiec stoi z portfelem przy drodze a za chwilę staje przy nim furgon z napisem Bakery. Porywam portfel i biegnę, "Helmut" przytrzymuje piekarzy i mamy świeże pieczywko na śniadanie.

Pawko - 2015-01-26, 21:23

Uzupełniamy wodę i ruszamy na Lefkadę. Po drodze łapie nas deszcz. Jako że dalej pada przeciskamy się przez miasteczko Levkas i kierujemy się na Porto Katsiki. Dróżki wąskie i strome ale dajemy radę. Na miejsce docieramy już w słońcu. Parkujemy (5 E za dzień) i idziemy na plażę. Pierwszy rzut oka z góry schodów na plażę i klify wyjaśnia nam dlaczego mówi się o tym miejscu "kultowe". Robi się coraz tłoczniej i gwarniej wytrzymujemy dwie godziny i uciekamy od tłumów.
Wracamy drugą stroną wyspy widoki przepiękne a drogi wąskie i nie bardzo jest gdzie stanąć na fotostop, tak że obrazki zostały zapisane tylko w pamięci bardzo osobistej.

grzegorzalex - 2015-01-26, 21:51

My jedziemy w czerwcu do Grecji na pewno będę korzystał z twoich informacji. Dziękuje przyjmij :pifko
jarek73 - 2015-01-26, 22:11

dużo ostatnio o tej Grecji i dobrze a twoje zdjęcia pokazują że to piękne miejsce piwo chcę postawić
Pawko - 2015-01-27, 19:46

Dzięki za piwa i jedziemy dalej.
Opuszczmy Levkadę i "pędzimy" na południe. Jedziemy kilka ładnych kilometrów przez ruiny opuszczonej wioski, przygnębiający widok jakby po wojnie, tylko przy jednym domostwie był pasterz z stadem owiec i kóz. Zbliża się wieczór i szukamy miejsca na nocleg, znajduję w notatkach miejsce przed Astakos. Nie jesteśmy sami stał tam już włoski kamper a po ciemku dojeżdza dojeżdża kamper na ciężarówce. Miejsce nazwaliśmy "zatoką świń" ponieważ wałęsała się tam cała liczna familia wieprzków licząc pewnie na jakieś resztki. Przy śniadaniu obserwujemy zabawne zdarzenie. Przyjechał Grek wszedł do wody z wędką a kilkanaście metrów od brzegu wbił w dno patyk i powiesił na nim reklamówkę (chyba z przynętą?) a sam wysunął się jeszcze dalej i zarzucił wędkę. Po chwili na brzegu pojawiła się świnka popatrzyła a może poczuła i dalej do wody po reklamówkę, wędkarz w ostatnie chwili zauważył złodzieja i ruszył z wędką na wieprza, zdążyłem złapać aparat i uwiecznić wycofującego się z morza się łobuza.
Na Peloponez przeprawiamy się promem i wjeżdżamy w Patras. W planie mieliśmy zamiar obejrzeć Kościół Świętego Andrzeja ale pokładowy głupek (GPS) wpuścił nas w wąskie uliczki miasta gdzie trudno się przecisnąć a o zaparkowaniu trzeba zapomnieć chyba że tak jak Grecy na drugiego a nawet trzeciego, ale jakoś nie miałem odwagi. Zadowoleni że udało nam się wyjechać z tego młyna jedziemy dalej, cel piniowy lasek przy plaży w Elea(37.370707,21.686265). W lasku po prawej stronie drogi zauważam słupki ogrodzeniowe których w ubiełym roku nie było i tablice że to własność prywatna ale w lasku stoi sporo kamperów więc stajemy i my. Rano słyszymy trąbienie myślę że wyganiają a to tylko piekarnia przyjechała z świeżym pieczywem. Póżniej plaża i leniuchowanie.

Pawko - 2015-01-27, 20:13

Ale ile można leniuchować ruszamy, 26km dalej chcemy zobaczyć bajkową budowlę którą zobaczyłem na niemieckich forach ale okazało się że czasy świetności zameczek ma już za sobą i jest opuszczony. Jedziemy dalej do Romanos i znów plaża.
Po południu planujemy obejrzeć wodospady niedaleko od trasy na Kalamatę z opisu Camperdiem. Dojazd fatalny bez asfaltu stromo i wąsko z parkingu długi spacer w dół i rozczarowanie... wodospady może i są jak jest woda a jest jej na lekarstwo. Rozczarowani i zmęczeni wracamy i jedziemy odpoczywać na plaże Bouka koło Mesini. Znajduję bardzo ładne miejsce za kortami przy samej plaży niedaleko prysznica(37.01466 21.99792) i zakotwiczamy na parę dni. Mamy towarzystwo Grecki kotek przychodzi regularnie na wyżerkę.
Wygrzani i przypaleni tankujemy wodę, serwisujemy domek, w Mesini robimy zakupu w Lidlu i przez Kalamatę zmierzamy na półwysep Mani.

Pawko - 2015-01-27, 20:36

W Neo Itilio odpoczynek plaża, obiad i jedziemy zobaczyć jaskinię Dirou. I znów niespodzianka pan w kasie informuje nas że bardzo podniósł się poziom wody i czynne jest tylko 100m z 2 kilometrowego szlaku. Widać nie dane nam zobaczyć to cudo a jest to już drugie podejście. Może będzie trzecie któż to wie? Wracamy kawałek do pięknej zatoczki na noc i przy kieliszku wina obserwujemy topiące się w morzu słońce. Rano po morskiej kąpieli jedziemy zdobywać przylądek Tenaro najdalej na południe wysunięty kawałek Peloponezu.
emeryl - 2015-01-28, 12:57

Świetna zwięzła relacja okraszona pieknymi zdjęciami.Dużo ciekawych miejsc do odwiedzenia.
Sznurek - 2015-01-28, 18:58

Kiedy dalsza cześć ?? Piwko poszło na zachętę ;)
Pawko - 2015-01-28, 19:45

Właśnie zabieram się za ciąg dalszy, dzięki za piwko.
Droga piękna widokowo a im bardziej na południe krajobraz coraz bardziej dziki. Zwiedzamy Vathię wioskę z mieszkalno-obronnymi budowlami wieżowymi i jedziemy coraz wolniej by jak najdłużej cieszyć oczy widokami. I tak trafiamy na koniec drogi, wioska Kokkinogia wygląda jak oaza. Zostawiamy auto i dalej już pieszo na południowy czubek Grecji, obok ruiny świątyni Posejdona i fragmenty mozaikowej posadzki. Za kolejnym wzgórzem doświadczamy niesamowitego uczucia - prawie czyste niebo, w dole gładkie morze bez wiatru, cisza że aż dzwoni w uszach i ten dziki krajobraz. Po chwili temperatura przywołuje rozsądek i ruszamy dalej zauroczeni miejscem. Wracamy wysuszeni na wiór i od razu do wodopoju.

Pawko - 2015-01-28, 20:05

Powoli dojeżdżamy do Porto Kagio, kolejne zaczarowane miejsce ale nie ma gdzie stanąć więc "pędzimy" dalej. Żeby dostać się na wschodnią stronę półwyspu wspinamy się stromymi serpentynami do góry zdającej się nie mieć końca momentami trzeba na jedynce. Widoki rekompensują wszystko. I tak dojeżdżamy do Kotronas gdzie cumujemy na noc na kei (36.61971 22.49388). Z Brytyjskiego forum posiadłem informację że przy pochylni do wodowania łódek za lewym łukiem jest kran idę sprawdzić i jest. Po małym spacerku znajduję jeszcze kran 50m dalej przy wejściu na cmentarz, a na plaży prysznic.
Pawko - 2015-01-28, 20:40

Rano obserwujemy rybaków wracających z morza, połowy bardzo skromne poza jednym oprócz małej skrzyneczki różności wyciąga potężnego tuńczyka. Wbijam w głupka współrzędne z Niemieckich stron i lądujemy 16 km dale na cichej plaży w Kamares (36.681825 22.520832) i stajemy niedaleko Angielskiego kampera. Jak już się ustawiliśmy poleniuchowaliśmy i zgłodnieliśmy zauważamy że zapomnieliśmy o chlebku. Idę na spacer do wioski a tam kilka domów i zamknięta knajpka. Wracam rzut oka na mapę ściągam skuterka i ruszam za chlebem. Pięć km dalej trafiam na "supermarket" tak przynajmniej pisało na wioskowym sklepiku, robię podstawowe zakupy chleb i wino i wracam do leniuchowania. Po południu odwiedzają nas Anglicy trochę pogadaliśmy Oni jutro ruszają dalej a my dalej pełny relaks, jest pięknie. W nocy słyszymy a nawet widzimy gdzieś daleko na północ potężną burzę na szczęście do nas nie dociera i od rana patelnia.
Pawko - 2015-01-29, 20:36

Zmęczeni odpoczynkiem ruszamy dalej. Mamy ambitny plan przez Spartę, Tripoli i Kalawritę do Diakopto. W okolicach Tripoli głupek wprowadził nas w taki skrót że chciałem go potłuc, wreszcie wychodzimy na prostą. Droga nas zaskakuje myślałem że będzie bardzo po górach a tu głównie dolinami tylko jeden stromy podjazd. Przed Kalawritą myję kampera w przydrożnym źródełku z błota po skrócie w okolicach Tripoli. Za Kalawritą stajemy zobaczyć przyklejony do skał Monastyr Mega Spileon a potem piękną widokową trasą do Diakofto. Stajemy na plaży z opisu CamperDiem (38.201952,22.193926) w bardzo międzynarodowym towarzystwie. Jest woda.
Pawko - 2015-01-29, 20:50

Dzień wygrzewania a nazajutrz po kawie dalej w drogę. W Egio zakupy w Lidlu i w Rio przeprawiamy się promem opuszczając Peloponez. Ruszamy wybrzeżem w kierunku Delf. Po zaparkowaniu idziemy do "Archeological Site", żar się z nieba leje a na dodatek Ela dostaje sapki (astma) i widząc nachylenie stoku odpuszcza a ja idę zwiedzać z misją dokumentacji by zdać później relację. Subiektywnie oceniam że lokalizacja antycznego miasta sprawia te gruzy są najpiękniejsze jakie widziałem.
Pawko - 2015-02-03, 20:07

Po zwiedzeniu Delf jedziemy dalej, w Arachovej odbijamy w lewo i przez góry chyba wysokie bo jedziemy przez Ski Resort kierujemy się na Lamię. Widoki po drodze zapierają dech. Przed Lamią na skrzyżowaniu dogania nas jakiś kamper i trąbi, pierwsza myśl coś się urwało a tu roześmiana gęba po Polsku woła że jadą do siarkowych źródeł w Termopilach a potem na nocleg i żebyśmy dołączyli. Oczywiście dołączamy, kąpiel rewelacyjna a później długie nocne Polaków rozmowy. Rano znowu kąpiele nowi znajomi ruszają na Budapest a my odwiedzamy pomnik Leonidasa i kierujemy się na Anchialos. Po drodze zakupy już z zmyślą o powrocie bo rzut oka w kalendarz uświadomił nam że pora powoli wracać.
Pawko - 2015-02-03, 20:30

Przez ciągnące się ładnych parę kilometrów winnice i gaje oliwne dojeżdżamy do znanej nam już z ubiegłego roku miejscówki w Dimitriada (39.252179, 22.814419).
Jest pusto, cicho i spokojnie. Nazajutrz pogoda zaczyna się psuć, wieje i zaciąga się, ostatnia kąpiel tego lata w Greckim morzu, i powoli zbieramy się do powrotu. Przeskakujemy Grecję, Macedonię i stajemy na noc na pierwszej dużej stacji przy autostradzie w Serbii. Dokleja się do nas Defendrer z parą starszych Szwajcarów. Oczywiście w Macedoni było tankowanie pod korek i puste karnistry. Przy śniadaniu decydujemy się na trasę przez Rumunię. W Nisu odbijamy na Kładowo chcemy przekroczyć granicę tamą na Dunaju. Jadąc wzdłuż Dunaju widzimy skutki wielkiej ulewy, wysoki stan wody i obsunięte skarpy a ok 30 km przed Kładowem cała droga w glinie i nagle stop, droga zamknięta. Ludzie mówią że dalej jest tak zalane że droga będzie zamknięta z miesiąc. Patrzę w mapę i nie jest ciekawie ale strażak podpowiada że 30km z powrotem na wysokości Negotina jest małe przejście graniczne przez most. Głupek (GPS) nic tym nie wie, mapy też i znów sięgam do tableta z Open Street Maps Android i jest(44.300142,22. 560761). Mamy mały problem z dojechaniem do przejścia, a tam cicho i spokojnie. Po chwili idę szukać czy tu ktoś jest i słyszę że trzeba poczekać, dziwne bo kolejki nie widzę ale na wszelki wypadek nie awanturuję się. Serb pyta dlaczego tędy jedziemy a kiedy mówimy o zalanej drodze odpowiada, tak wiem. Przejeżdżamy przez tamę z elektrownią na drugą stronę a Rumuni chyba z nudów zaczynają prześwietlać nasze papiery i zaglądać do wszystkich zakamarków. W końcu po 20 minutach jedziemy dalej.

Wojciechu - 2015-02-03, 20:37

Piękne zdjęcia. Patrząc - mam gdzieś z tyłu głowy myśl - czy przy tych wszystkich zawieruchach społeczno - finansowych Grecja nadal będzie dobrym kierunkiem wyjazdów.
Pawko - 2015-02-03, 21:00

prof-os napisał/a:
czy przy tych wszystkich zawieruchach społeczno - finansowych Grecja nadal będzie dobrym kierunkiem wyjazdów.

Mam nadzieję, bo chciałbym tam jeszcze wrócić.

W Drobeta-Turnu Severin kupujemy rovinietę i piękną drogą wzdłuż Dunaju na Arad. Jesteśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni Rumunią, drogi lepsze niż na Węgrzech czysto i sympatycznie, kolejny odczarowany dla nas region. Pod Aradem na dużej stacji tankuję paliwo i pytam czy możemy stanąć na noc i słyszę że nie ma problemu. Po porannej kawie ruszamy i przez Węgry obwodnicą Budapesztu, i Słowację. O zmroku 18 września Wjeżdżamy na nasze ranczo w Ustroniu. Poniżej kilka obrazków z Rumuni. Świadomość że jutro nie muszę patrzeć w mapę i obmyślać gdzie by tu jeszcze powoduje że nie mogę sobie znaleźć miejsca. Dopiero powrót do pracy sprowadza mnie na ziemię. Ale w wolnej chwili już siedzę nad mapami szukam opisów i ciekawych miejsc planując kolejne wyprawy, a może tu, a może tam i myślę sobie że może coś z tego wyjdzie, bo już wiem że marzenia się spełniają. Nawiązując do sąsiedniego wątku nie spotkało nas nic nieprzyjemnego poza załamaniami pogody, staliśmy zawsze "na dziko" oczywiście z zachowaniem pewnych reguł i zdrowego rozsądku.

Barbara i Zbigniew Muzyk - 2015-02-26, 00:43

:pifko , ZASLUZONE.Jak tu nie jechać do Grecji,tyle pokazales miejsc znajomych,a jeszcze inne których nie znamy bo nie zawsze nam po drodze.Czesc miejsc pokaze inaczej, to będzie nasz powrot z Krety.Bardzo Ci Dziekuje,ta zatoka swin to chyba plaza za Astrakos,do której zrobiono specjalnie asfalt.W Porto Kagio da się zatrzymać u Marii.Ale nie byliśmy na samym końcu polwyspu Mani,tam takie wąskie te drogi.No i rzka Acheron woda była wysoka i czerwona po deszczach,to sobie odpuściliśmy.dzieki .Barbara Muzyk
RODOS - 2015-02-27, 11:30
Temat postu: Grecja 2014
Ładny opis i piękne zdjęcia. Miło się ogląda i porównuje miejsca, które odwiedziliśmy w 2010 roku.
Patrzymy z zaciekawieniem, co się zmieniło przez te kilka lat. Tak naprawdę to chyba niewiele, ale jednak.
Na niektórych miejscach spotykaliśmy więcej kamperków i pogoda nas nie zaskakiwała.
Taka ulewa, którą doświadczyliście to zjawisko, które dotyczyło w tym roku całego południowego rejonu.
Koniec sierpnia do października 2014 roku to kolejny nasz pobyt na Chalkidiki.
Już w drodze, pod koniec sierpnia Słowacja przywitała nas opadami, których kulminację mieliśmy w Serbii i Macedonii. Strugi wody padające z nieba zmusiły nas do przerwania podróży.
Porównując do poprzednich lat pogoda uraczyła nas zdecydowanie większą ilością burz z ulewnymi deszczami. Tak było na początku września oraz w październiku 2014 roku.
Pierwszy raz oglądaliśmy jak w rejonie Kalikratii pozalewało posesje i gaje oliwne, a woda w morzu zabarwiła się na kolor gliniany, co zdecydowanie zniechęcało do kąpieli i zmusiło nas do przemieszczenia się w inny rejon.
Mamy porównanie do poprzednich lat i ten rok wypada zdecydowanie gorzej.

Dziękujemy za ładną relację i opis nowych miejsc gdzie nie byliśmy, a jak widać w Twojej relacji warto by było je odwiedzić. Oczywiście w dowód uznania :pifko .
Pozdrawiamy :roza: :spoko

tom-cio - 2015-02-28, 23:36

Super relacja,zasluzone piwko polecialo,mam nadzieje ze uda mi sie z kilku koordynatow w tym roku skorzystac :spoko
Filip - 2015-07-12, 14:48

Bravo!!! Super relacja! Bardzo dużo przydatnych informacji. 20 lipca ruszamy na 1.5 miesiąca do Albanii i Grecji bardzo podobną trasą więc namiary na pewno się przydadzą.
Pozdrawiam
Piwko poszło :-)

BaWa - 2015-07-13, 08:41

Namiary z Albanii mile widziane :ok
Pawko - 2015-07-21, 10:08

BaWa napisał/a:
Namiary z Albanii mile widziane :ok


Albanię potraktowaliśmy tranzytowo z jednym noclegiem na stacji benzynowej (39.995763, 19.914765). Rano przyleciała pani i mówi że trzeba zapłacić 2 € ale widząc że nie mam drobnych powiedziała że 5 będzie ok wyrywając banknot.
Zauważyliśmy (subiektywnie) że komercja z twarzą pazerności wkracza tam dużymi krokami.

zbyszekwoj - 2015-07-21, 18:24

Pawko napisał/a:
BaWa napisał/a:
Namiary z Albanii mile widziane :ok


Albanię potraktowaliśmy tranzytowo z jednym noclegiem na stacji benzynowej (39.995763, 19.914765). Rano przyleciała pani i mówi że trzeba zapłacić 2 € ale widząc że nie mam drobnych powiedziała że 5 będzie ok wyrywając banknot.
Zauważyliśmy (subiektywnie) że komercja z twarzą pazerności wkracza tam dużymi krokami.


Też to przerabiałem. :diabelski_usmiech


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group