|
Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
|
 |
W TV, Internecie - Co to za auto ?!
slawwoj - 2015-02-18, 15:20 Temat postu: Co to za auto ?! Syrena ??
http://podlaskie.fotopolska.eu/615077,foto.html
Skorpion - 2015-02-18, 15:30
To chyba jest Syrena .
slawwoj - 2015-02-18, 15:42
Dla przypomnienia - Syrena wyglądała tak:
Tadeusz - 2015-02-18, 15:49
W tamtych czasach organizowano pod Pałacem Kultury i Nauki zjazdy "SAM-ów". Tak nazywano pojazdy wykonane własnym sumptem, po amatorsku, często składając z obcinanych wraków fragmenty karoserii.
Brałem udział w tej zabawie jako czternastolatek. Wystartowałem ze swoim kartem na trzech kołach z silnikiem simson o poj. 49 ccm.
Napatrzyłem się wówczas na takie pojazdy. Ten ze zdjęcia jest właśnie takim składakiem, gdzie widać elementy Syreny.
Swoją drogą, szkoda, że teraz nikt nie bawi się w takie imprezy. Nasi "kamperowi twórcy" odnieśliby spektakularne sukcesy. Mam nawet swoich faworytów.
slawwoj - 2015-02-18, 16:13
Hmm, jeśli to SAM to na jakim podwoziu - Warszawy ?
Ale grill to ma zaje... (choć nie cierpię tego wyrazu).
blacku - 2015-02-21, 05:07
slawwoj napisał/a: | Hmm, jeśli to SAM to na jakim podwoziu - Warszawy ?
Ale grill to ma zaje... (choć nie cierpię tego wyrazu). |
Auto zbudowane na bazie Adlera Juniora przez Pana Stanisława Wajnikonisa. Córka konstruktora, Pani Justyna opisuje to tak: "Tata po zakończeniu wojny wszedł w posiadanie poniemieckiego Adlera Juniora – był to samochód „wiekowy”, solidnie zniszczony, ale BYŁ – i to było najważniejsze. Stan pojazdu wymagał ciągłych napraw i usuwania usterek, co było niekończącym się wyzwaniem dla studenta Politechniki Łódzkiej a potem świeżo upieczonego inżyniera. Czas parł do przodu, samochód zużywał się, lecz dzięki innowacyjnym naprawom przeprowadzanych przez jego właściciela cały czas był na tak zwanym „chodzie”. Z jednym tylko problemem Tata nie mógł sobie poradzić – samochód był trzyosobowy, zaś jego rodzina w szybkim czasie powiększyła się – na świat przyszła czwórka dzieci. Doraźnym rozwiązaniem było umieszczanie dzieciaków w bagażniku, tak podróżowaliśmy w niedzielę do kościoła (klapa od bagażnika podniesiona była w czasie jazdy do góry).
Byłam malutka, jedno z najstarszych moich wspomnień z czasów, gdy mieszkaliśmy jeszcze w Głownie (do Łodzi przeprowadziliśmy się w 1959) to widok zgromadzonych desek na werandzie naszego domu. – „Z tych desek zbuduję samochód” – powiedział wtedy Tata.
Budowa rozpoczęła się jesienią 1958 r. Tata sporządził wtedy makietę (skala 1:1) będącą konstrukcją z listewek i desek; miała ona stanowić bazę do dalszej budowy. Przerwy pomiędzy listewkami i deskami uszczelnił papierem, na który położył warstwę z gliny. Po wyschnięciu glinę wymodelował, położył na nią warstwę gipsu z kredą, a na niej zaczął kleić nadwozie samochodu. Do sporządzenia nadwozia wykorzystał odkupiony z Wifamy papier światłoczuły – pocięty na wąskie paski naklejany był warstwa po warstwie na sporządzoną makietę. Nie było w tym czasie żywic, do klejenia wykorzystany był klej o nazwie CERTUS, którego wadą było to, że nie był wodoszczelny – przy większym deszczu karoseria zaczynała niemiło pachnieć. Po całkowitym wyschnięciu i po usunięciu spodnich warstw desek, sklejek, gliny i gipsu – pozostała karoseria, która została dodatkowo od środka i na zewnątrz posmarowana mieszanką polistyrenu i tri, na co położona została warstwa tkaniny. Po całkowitym wyschnięciu nałożona została cieniutka druga warstwa polistyrenu z tri, po czym całość została pomalowana i zamocowana na podwoziu Adlera.
W pierwszym roku użytkowania samochód miał tylko przednią szybę, z czasem jednak doczekał się również szyb bocznych.
Wbrew obawom nie było żadnych problemów z zarejestrowaniem samochodu – od 1960 roku moja rodzina miała zarejestrowany na 5 osób samochód. To za mało jak na potrzeby sześcioosobowej gromadki, co na początku nie było problemem, bo najmłodsza córa siedziała na kolanach u mamy. Z czasem jednak trzeba było zmienić taktykę – jedno z nas nurkowało pod siedzenie na widok milicji na drodze.
Adlerkiem jeździliśmy do 1969 r , kiedy to Tata oddał go swojemu przyjacielowi za jedną złotówkę."
Donat - 2015-02-21, 07:54
Bardzo dziękujemy za tą historię, rzadko zdarza się, że można opowiedzieć tyle ciekawych rzeczy o jednym starym zdjęciu. Kiedyś czasy były znacznie prostsze, wyobraźcie sobie co mógłby zbudować dziś Pan Stanisław, przy obecnym dostępie do materiałów i samochodów. No ale ktoś wymyślił, że nie można, bo tak jest bezpieczniej dla nas. :-(
slawwoj - 2015-02-21, 09:59
Donat lepiej bym tego nie ujął
A dla blacku nalezy się piwo. Zapraszamy na forum
------------------------------------------------
A to jest SAM Adama Słodowego:
http://www.zlomnik.pl/ind...dama-slodowego/
Bajaga - 2015-02-21, 11:16
Oj widzę Sławek, że zaczyna cię coś ciągnąć w kierunku zrobienia jakiegoś SAMa :-) Osobówka czy kamper ? :-)
slawwoj - 2015-02-22, 10:32
Bajaga napisał/a: | Oj widzę Sławek, że zaczyna cię coś ciągnąć w kierunku zrobienia jakiegoś SAMa :-) Osobówka czy kamper ? :-) |
Już mam
http://www.camperteam.pl/...pic.php?t=18029
blacku - 2015-02-22, 11:35
slawwoj napisał/a: | Donat lepiej bym tego nie ujął
A dla blacku nalezy się piwo. Zapraszamy na forum
------------------------------------------------
A to jest SAM Adama Słodowego:
http://www.zlomnik.pl/ind...dama-slodowego/ |
Będzie mi miło czasem do kolegów wpaść na forum. Kampera nie posiadam, ale taka forma turystyki i wypoczynku jest mi bliska
|
|