|
Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
|
 |
Turcja - Cel- Górski Karabach przez Turcję Gruzję i Armenię .
Krzysiek 56 - 2015-04-06, 20:12 Temat postu: Cel- Górski Karabach przez Turcję Gruzję i Armenię . Planowany wyjazd około połowy maja do końca czerwca.
Rozważamy czy do Turcji jechać przez Serbię czy przez Rumunię. Jak jest taniej i lepiej.
Dalsza trasa wzdłuż morza Czarnego do przejścia granicznego z Gruzją w TÜRKGÖZÜ .
W Gruzji już byliśmy ale chętnie odwiedzimy ten ciekawy kraj ponownie. Przecież chcąc wjechać do Armenii nie mamy innego wyjścia bo można się tam dostać tylko przez Gruzję albo Iran. Powrót również przez Gruzję. Armenia od 100 lat nie ma stosunków dyplomatycznych z Turcją. Dlej przez środkową Turcję ,Bułgarię i Rumunię aby zaliczyć Transalpinę w Karpatach.
Chętnie skorzystamy z wszelkich pomocnych informacji mogących się przydać w takiej podróży np.: opłat drogowych miejsc postoju itp.
Jeżeli znajdzie się ktoś chętny do takiej podróży to zapraszamy !
Tadeusz - 2015-04-06, 20:34
Ja nie dam Wam wskazówek na tej trasie bo jej nie znam i sam o niej marzę.
Będę jednak Waszym kibicem trzymającym kciuki za powodzenie wyprawy i dopingującym do łądnego jej opisania.
Powodzenia.
Krzysiek 56 - 2015-04-06, 21:14
Dziękuję za wsparcie i jak wszystko pójdzie ok. nie omieszkam opisać .
ZEUS - 2015-04-06, 21:25
3mam kciuki za powodzenie "misji" i czekam na relację...
Comsio - 2015-04-06, 21:30
Witaj 20- lat wstecz to się miało dwa PASS W jednym była viza TR a w drugim ARM. wiadomo
Kolega latał jeszcze takim ststemem jakieś 5- lat temu.( TIR)
Tyle na dziś mogę podrzucić.
ZEUS - 2015-04-06, 21:53
chyba nie o taką pomoc chodzi?
samotny wilk - 2015-04-06, 22:44
Krzysiek 56, czy Ty byłeś w Gruzji kamperem ? Ja byłem, ale to była podróż lotnicza w 2013 r. Pojechałem tam właściwie jedynie dla gór, wspaniałych gór. Rzeczywiście góry mają nie do wyjęcia, bajka. Większość czasu spędziłem na północy Gruzji w Swanetii. Mestia była moją bazą. Odwiedziłem także unikalną Ushguli. Pod koniec pobytu zamieszkałem w okolicach Batumi, w Kvariati, blisko granicy z Turcją (w m. Sarpi).
Mam trochę info n.t. rejonów, w których byłem. Napisz precyzyjniej co Ciebie interesi ?
Sam bym chętnie ponownie pojechał, ale opyliłem kampera. Teraz jestem na etapie polowania na next model - "blaszak".
eMKa - 2015-04-06, 23:33
Serbie pokonywałem chyba 10 razy. Droga nudna, częste wiatry. Starałem się zawsze na raz, bez noclegów. Opłaty za każdym razem inne, ale do wytrzymania. Przed wjazdem do Serbii zawsze nocowałem 46°11'55.11"N 20° 0'46.85"E (granica Węgry-Serbia), ceny przyjazne. Autostrada “jak cię mogę” , ale i tak o niebo lepsza niż w Bułgarii. Policja skorumpowana do granic możliwości.
W Bułgarii nocleg też przy granicy (Bułgaria-Turcja) 41°52'13.18"N 25°59'29.77"E
Chyba ze przekroczysz granice i nocleg np. parking przy meczecie w Edirne (płatny) 41°40'43.46"N 26°33'29.69"E Tymbardziej ze w Edirne i tak trzeba być
Generalnie unikam campingów, ale przy tranzycie chce odpocząć bez stresów, a w Serbii bywa różnie
Gruzja śni mi się po nocach, ale na razie tylko śni, dwa terminy poszły precz.
Powodzenia, czekamy na relację.
Krzysiek 56 - 2015-04-07, 06:47
patrz niżej
Krzysiek 56 - 2015-04-07, 07:08
samotny wilk napisał/a: | Krzysiek 56, czy Ty byłeś w Gruzji kamperem |
Tak kamperem . Relacja - w dziale Rosja i kraje poradzieckie
http://www.camperteam.pl/...pic.php?t=15104
Czytałem twoje wrażenia z Gruzji w relacji "and123: Turcja i Gruzja - relacja z podróży" a jednak ciągnie Cię w tamtą stronę.
Dziękuję za wskazówki i namiary. Autostradą przez Serbię wracaliśmy z podróży na Bałkany w 2012 r. Wówczas część tej drogi objechaliśmy bokiem a północny odcinek był bezpłatny ale stawiali bramki. Teraz nie mam czasu na kombinacje i ciekawy jestem ile kosztuje przejazd całą autostradą.
I może ktoś wie czy na granicy Rumuńsko Bułgarskiej w miejscowości Widyn wybudowali już most i ile kosztuje przejazd.
Krzysiek 56 - 2015-04-07, 07:11
na zadane przez siebie pytanie znalazłem już częściowo odpowiedź :http://www.pzmtravel.com.pl/pzmoferta/oplaty,drogowe,40.html
Calafat (RO) – Vidin (BG). Nowy most graniczny na Dunaju został oficjalnie oddany do ruchu w czerwcu 2013. Most o długości 1,7 km, poza linią kolejową, posiada po 2 pasy ruchu w każdym kierunku dla samochodów oraz pasy dla pieszych i rowerzystów.
- samochód osobowy, furgonetka do 3,5 tony - 6 EUR
- mikrobus, autokar od 9 do 23 miejsc - 12 EUR
- autokar powyżej 23 miejsc - 25 EUR
- samochód ciężarowy od 3,5 do 7,5 ton - 12 EUR
- samochód ciężarowy od 7,5 do 12 ton - 18 EUR
- samochód ciężarowy powyżej 12 ton maks.3-osiowy - 25 EUR
- samochód ciężarowy powyżej 12 ton, 4-o i więcej osiowy - 37 EUR
- rowerzysta, pieszy – bezp
EBRP670 - 2015-04-07, 19:03 Temat postu: Re: Cel-Turcja ,Gruzja, Armenia, Górski Karabach
Krzysiek 56 napisał/a: | Planowany wyjazd około połowy maja do końca czerwca.
Jeżeli znajdzie się ktoś chętny do takiej podróży to zapraszamy ! | Jesteśmy chętni i zdecydowani .Prosimy o kontakt i dalsze wytyczne.Kontakt do mnie najlepiej 468745265 lub512935197 /napisałem na PW też oraz próbowałem się dodzwonić na numer podany w awatarze ale brak kontaktu/.
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2015-04-07, 20:08
nie ma takiej relacji,mogla byćteraz usunieta. Co ty na to
Bim - 2015-04-07, 20:28
http://www.camperteam.pl/...der=asc&start=0
Basiu tu masz linka
Krzysiek 56 - 2015-04-08, 06:50
Moja relacja jest w dziale : Rosja i kraje poradzieckie » Gruzja przez Rosje-wyprawa 2013
http://www.camperteam.pl/...pic.php?t=15104
Teraz się chyba pokaże.
samotny wilk - 2015-04-08, 11:07
Krzysiek 56, nadal się nie otwiera. Ale zawsze można ją otworzyć ręcznie, na piechotę: Podróże - Zagraniczne - Rosja i kraje poradzieckie - Gruzja przez Rosje- wyprawa 2013.
Czytałem. Bardzo ciekawa wyprawa. Gruzja, przyroda, góry to dobra destynacja. Natomiast już inne zdanie mam n.t. "wspaniałości" Gruzinów i bezpieczeństwa na prowincji. Ale nawet dla samych gór warto tam pojechać. Chyba wkrótce też tam wpadnę, ale znowu samolotowo. Będę uważnie śledził Waszą relację. Powodzenia.
Krzysiek 56 - 2015-04-08, 13:15
Dzieją się jakieś dziwne rzeczy bo się otwierało. Wkleiłem link powtórnie ,sprawdziłem na komputerze kolegi i się otwiera.
ZEUS - 2015-04-08, 13:23
u mnie otwiera się bez problemu, bezpośrednio z podanego linka...
slajd - 2015-05-15, 09:02 Temat postu: Re: Cel-Turcja ,Gruzja, Armenia, Górski Karabach
Krzysiek 56 napisał/a: |
Rozważamy czy do Turcji jechać przez Serbię czy przez Rumunię. Jak jest taniej i lepiej.
|
I którą trasę wybraliście bo i my też kierunek Turcja w tym roku.
Hiszpania miała być, ale południowy wschód przeważył
Krzysiek 56 - 2015-05-16, 07:01
Plany planami a życie życiem. Z powodów osobistych nasza wyprawa zostaje odłożona .
A już wszystko było prawie dopięte. Ale nic straconego, mamy zamiar pojechać po połowie sierpnia. Mamy nadzieję że tym razem nic nam nie przeszkodzi.
Krzysiek 56 - 2015-05-16, 07:04
slajd napisał/a: | I którą trasę wybraliście bo i my też kierunek Turcja w tym roku. |
Teraz my będziemy ciekawi waszego wyboru . Dajcie znać jak poszło.
Krzysiek 56 - 2015-08-13, 15:43
I zbliża się czas wyjazdu. Cel i plan zgodnie z tematem.
Może ktoś również wybiera się w tym kierunku.
Zapraszamy!
slajd - 2015-08-14, 08:27
My jednak odpuscilismy sobie Turcję,
Podróżujemny po Rumunii
Krzysiek 56 - 2015-09-09, 15:02
W tej chwili jesteśmy w Gruzji dojeżdżamy do Tibilisi. Dotychczas nie było WI-FI.
Przy następnej okazji postaram się napisać relację .
Mikesz - 2015-09-09, 20:23
Krzysiek 56 napisał/a: | W tej chwili jesteśmy w Gruzji dojeżdżamy do Tibilisi. Dotychczas nie było WI-FI.
Przy następnej okazji postaram się napisać relację . |
Oj tak,oj tak Krzychu:brawo:
EBRP670 - 2015-09-09, 20:52
Tak trzymać,powodzenia i szczęścia.
Krzysiek 56 - 2015-09-13, 22:28
Dzisiaj jesteśmy drugi dzień w Armenii . Pierwsze wrażenie na granicy nie pozytywne. Skasowali nas 40 euro przy wjeździe i powiedzieli że jeszcze okoł15 E będzie przy wyjeździe.
Na pytanie za co jest ta opłata powiedzieli że za drogi i ekologie. Następne 40 euro za strachowku czyli ubezpieczenie na 10 dni. Tuż po przekroczeniu granicy ,tony śmieci i smród palących się plastikowych śmieci. Takiego syfu nie widziałem jeszcze na żadnej granicy .
To widać jest ta ich ekologia.
Ale żeby nie było tak pesymistycznie to wczorajszy wieczór spędziliśmy u ormiańskiej rodziny gdzie zostaliśmy zaproszeni na kolację . Rano upiekli dla nas ormiański chleb (lawasz) i obdarowali serem i owocami jednocześnie zapraszając abyśmy wstąpili w powrotnej drodze.
Dzisiejszą noc spędzamy pod stacją kolejki linowej Tatev - najdłuższa na świecie 5,7km.
Rano pojedziemy nią do monastyrów o tej samej nazwie.
Niestety Ula stłukła kolano poślizgnąwszy się na kamieniu w rzece i nie może zasnąć.
Tutaj jest już 23,30.
Mamy nadzieję że okład altacetem pomoże , opuchlizna do rana zejdzie i będziemy mogli zwiedzić klasztory.
Pełną relację obiecuję napisać po powrocie. Teraz tylko takie wrażenia na gorąco.
Pozdrawiam wszystkich na forum .
Cześć - idę spać
Krzysiek 56 - 2015-09-24, 02:05
Górski Karabach i Armenia już za nami . Nikt nas nie zastrzelił Choć koło Adamu w nocy strzały było słychać. Na miny też nie wleźliśmy, jak nie którzy nam przepowiadali. Teraz jesteśmy w Kapadocji .Rano zaczynamy zwiedzanie.
Mikesz - 2015-10-31, 22:05
Krzychu,czy już wróciłeś?
EBRP670 - 2015-11-01, 08:05
No,właśnie.Zdaj relację./odezwij się/
Krzysiek 56 - 2015-11-10, 19:57
Wróciliśmy szczęśliwie. Mamy mnóstwo wrażeń , tysiące zdjęć i wiele godzin nagranego materiału filmowego. Teraz trzeba to wszystko opracować a czasu jest niewiele. Ale obiecuję że relacja z całej podróży będzie na forum.
Pozdrawiam wszystkich zainteresowanych.
Krzysiek 56 - 2015-12-08, 20:10
Nadszedł czas aby przekazać relację z naszej podróży w strony gdzie niewielu kamperowców zagląda.
Z zamiarem odwiedzenia Armenii nosiliśmy się już w 2013 roku podczas podróży po Gruzji ale wówczas zabrakło czasu. Wtedy to poznaliśmy ludzi , którzy pojechali w tamte strony a filmik z tej podróży zamieścili na CT w mojej relacji z Gruzji. Pozazdrościliśmy im a nasza podróż była jakby dokończeniem poprzedniej wyprawy ale bardzo urozmaiconej trasą przez Turcję. Udało się bo paliwo w Turcji zdecydowanie tańsze niż dwa lata wcześniej. Niestety przed wyjazdem MSZ ogłosiło Turcję jako kraj niebezpieczny a z terenów wschodnich to tylko brać nogi za pas i chodu. Dlatego mieliśmy pewne obawy które się nie potwierdziły .
Wiele osób z tego powodu zrezygnowało z odwiedzenia tego kraju. Nawet w tak turystycznych miejscach jak w Kapadocji czy Pamukale nie spotkaliśmy Polaków, no może poza jedną wycieczką w Pamukale. Za to Japończyków do oporu . Dużo również Rosjan.
Proszą nie dziwcie się że moja relacja może być trochę chaotyczna a to dlatego że część to spisane na żywo wrażenia a część to to wspomnienia na podstawie pamięci ,zdjęć i filmów.
To ruszamy!
Krzysiek 56 - 2015-12-08, 20:14
25.08.2015rr.
Nareszcie wyruszyliśmy w naszą kolejna podróż. Tym razem nasz cel to Górski Karabach.
Pierwszą noc spędziliśmy u rodziny w Zabrzu
Na drugą zatrzymaliśmy się na Słowacji w miejscowości Rożniawa na parkingu Kauflanda.
Granica Słowacko –Węgierska opustoszała, tylko pasą się kozy.
ZEUS - 2015-12-08, 20:16
Krzysiek 56 napisał/a: | To ruszamy!
|
no to czekamy ... byle nie za długo
Krzysiek 56 - 2015-12-08, 20:16
Na Węgrzech gps prowadzi nas do centrum Miszkolca i troszkę błądzimy po mieście. Następnie zatrzymujemy się po drodze do Debreczyna w miejscu upamiętnienia bitwy z 1241r.
Krzysiek 56 - 2015-12-08, 20:18
Słowację i Węgry przejeżdżamy bez winietek. Na granicy Rumuńskiej kupujemy winietkę za 4 e . Ostrzeżeni przez formułowiczów CT że droga do Deve jest w remoncie udajemy się w kierunku na Kluż Napoka.
A oto ceny paliw w Rumunii 1 lei =1,05zł
Krzysiek 56 - 2015-12-08, 21:24
W Huedin oglądamy cygańskie kiczowate pałace wymalowane na jaskrawe kolory i skręcamy na południe na drogę 1R. gdyż chcemy przejechać Transalpiną.
zbyszekwoj - 2015-12-08, 22:09
Krzysiu już z zaciekawieniem oczekujemy na cd.
Wojciechu - 2015-12-08, 22:29
Wyjeżdżając ze Zgierza w stronę Łęczycy można zobaczyć stojące, podobne paskudztwa - to tak przy okazji. Relacja zapowiada się b. ciekawie.
Krzysiek 56 - 2015-12-08, 22:43
zbyszekwoj napisał/a: | zaciekawieniem oczekujemy na cd. |
Witaj Zbyszku. Już się robi.Leżę przeziębiony wspominam i nadrabiam zaległości jak tylko mogę bo na co dzień brak czasu.
Krzysiek 56 - 2015-12-08, 22:48
prof-os napisał/a: | Wyjeżdżając ze Zgierza w stronę Łęczycy można zobaczyć stojące, podobne paskudztwa |
Znam ale zarówno gabarytami jak i stopniem bezguścia nie dorównują tym w Rumunii.
Krzysiek 56 - 2015-12-08, 23:00
Tuż za Belis zatrzymujemy się na nocleg nad brzegiem jeziora. Cicho ,spokojnie i uroczo.
Krzysiek 56 - 2015-12-09, 02:27
Następnego dnia jedziemy przez Sebes na Transalpinę 67c.Droga wiedzie przez malownicze tereny parku narodowego. Sporo tu zapór i sztucznych zbiorników wodnych .
EBRP670 - 2015-12-09, 08:07
Miło Was znowu powitać.Czekamy na dalszy ciąg......
bwie - 2015-12-09, 09:46
Krzysiek 56 napisał/a: | cygańskie kiczowate pałace |
Ja dopiero na spokojnie oglądając fotki doceniłem maestrię ich wykończeń
podpowiem - znaczki Mercedesa, Audi ... etc.
Krzysiek 56 - 2015-12-09, 13:08
Może mam słabą wyobraźnie bo nie dostrzegam tych znaków. Nie mniej i tak mi się to nie podoba. Ale nie o cygańskich gustach ta relacja.
Przepraszam !
Przy powiększeniu znalazłem te mercedesy na wieżyczkach. Ale nie zmieniam zdania . To i tak paskudne.
Krzysiek 56 - 2015-12-09, 14:21
Na skrzyżowaniu 67C i 7a jest drogowskaz Transalpina w lewo czyli na 7 a. Po przejechaniu 9 km jest identyczny drogowskaz ale w przeciwną stronę. Pytamy młodego człowieka handlującego przy drodze i mówi , że musimy wrócić i udać się w kierunku na Petroszany a następnie po przejechaniu 1 km skręcić w lewo i to będzie właściwa Transalpina. Okazało się drogowskaz dotyczył stoku narciarskiego. Po drodze w lesie koczuje mnóstwo grzybiarzy a przy skrzyżowaniu odbywa się hurtowy skup grzybów . Samochody dostawcze są pełne prawdziwków. Nigdy na raz tyle nie widziałem.
bwie - 2015-12-10, 10:26
Krzysiek 56 napisał/a: | Ale nie zmieniam zdania . To i tak paskudne. |
Ale ja sobie tylko zażartowałem, nie jestem pasjonatem takich wynalazków - tam na końcu zdania jest taka emotikona
Choć muszę przyznać, że jak to zobaczyłem to kopara mi do ziemi opadła i "trzy dni" w szoku chodziłem (to również żart).
Krzysiek 56 - 2015-12-10, 18:40
To super ! Bo myślałem że znalazł się miłośnik cygańskich gustów.
Krzysiek 56 - 2015-12-10, 19:14
Do zmroku wjeżdżamy na szczyt trasy i tam nocujemy. W 2012 r. przejechaliśmy trasę Transfogarską którą oceniam jako bardziej malowniczą. Transalpina jest jednak trudniejsza do pokonania ze względu na większą ilość krótkich i stromych podjazdów z bardzo ostrymi zakrętami. Jadąc kamperem czasami trzeba się wciągać na pierwszym biegu. Ale nie jest taka straszna skoro na górze obok nas stoi Francuz w citroenie xsarze z przyczepą kempingową.
Krzysiek 56 - 2015-12-10, 19:30
. Rankiem zjeżdżamy i już na drodze przez wieś łapiemy gumę. Na szczęście opona uratowana bo poszedł tylko zaworek. Zakładam zapas a w najbliższej wulkanizacji naprawiamy koło
Krzysiek 56 - 2015-12-11, 07:50
Dalej kierujemy się się w stronę Ruso w Bułgarii gdzie przejeżdżamy przez most na Dunaju. Jest już ciemno ale czuję się dobrze a księżyc pięknie oświetla nam drogę więc jedziemy dalej do Autostrady w kierunku Burgas .
Następnego dnia kierujemy się na południe z nadzieją że uda się znaleźć miejsce przy plaży. W kierunku północnym trudno coś znaleźć bo większość zabudowana szczelnie hotelami. Złote Piaski , Słoneczny Brzeg , to nie dla takich jak my włóczęgów.Za miejscowością Dyuni stajemy na spokojnej drodze przy samej plaży i zażywamy błogiego odpoczynku. Na tej plaży panuje całkowita dowolność ubioru . Można być tylko we własnej skórze i nikomu to nie przeszkadza. Jest fajnie.
Krzysiek 56 - 2015-12-12, 08:06
Po dwóch dniach byczenia na plaży czas jechać dalej z nadzieją, że może uda się coś takiego w Turcji. Jedziemy na południe do Carewa i następnie w stronę granicy z Turcją . Droga paskudnie dziurawa. Żałujemy że nie wróciliśmy do Burgas .Pewnie tam droga byłaby lepsza.
Granica Turecka zorganizowana inaczej niż to zwykle bywa. Nie ma kiosków pod które się podjeżdża . Do kontroli trzeba wysiąść z auta i iść do budynku aby uzyskać pieczątki ,okazać wydrukowaną w domu wizę , wyjść na zewnątrz ,odszukać celnika i jeszcze jednego (coś jak straż graniczna) następnie z otrzymanymi papierkami do bramki wyjazdowej i już Turcja.
A tutaj droga równiuśka aż miło.
Krzysiek 56 - 2015-12-12, 18:59
Zatrzymujemy się na noc w miejscowości Celalyie gdzie droga D 100 zbliża się do samego morza Marmara.
Rano wjeżdżamy do Stambułu. Chcemy się dostać na parking pod radarem przy ulicy Kenedyego. Nawigacja nastawiona na tę ulicę prowadzi nas na jej początek przez samo centrum. Po drodze roboty drogowe całkowicie komplikują sprawę. Mój błąd że nie ściągnąłem namiarów. Ale ulica Kenedyego biegnie wzdłuż morza Marmara i oglądając to na necie wydawało się proste. Pewnie gdyby nawigacja była wyłączona to trafilibyśmy prędzej. Dalej jedziemy na wyczucie ,słońce ,nosa i nie wiem na co jeszcze . Dwukrotnie przejeżdżamy nad zatoką Złoty Róg i trochę błądzimy po wąskich uliczkach .Nie ma gdzie stanąć aby spokojnie się zorientować. Trzeba cały czas jechać ,a ruch tutaj niesamowity. Samochody stoją w korkach a między nimi pomykają skutery i środkiem przemieszczają się sprzedawcy precelków i innych słodyczy ,dyni, słonecznika i co tam jeszcze ,oraz dzieciaki z zimną wodą w butelkach. Aż po około 1,5 godzinie udaje się wjechać na właściwą jezdnię ulicy Kenedyego. Zatrzymujemy się na wyłączonej z ruchu bocznej jezdni aby stwierdzić czy nie minęliśmy już naszego celu. Obok są stare mury obronne , w których każda większa wnęka jest osłonięta szmatami, foliami lub czym się dało. Widać wyraźne ślady ognisk i różne sprzęty : materace ,krzesła ,garnki itp.
EBRP670 - 2015-12-13, 07:19
a,to jesteś tuż tuż..."radaru"
ufolz - 2015-12-13, 08:42
Krzysztof proszę podaj namiary tej miejscówki w Bułgarii (plaży nad morzem Czarnym)
Krzysiek 56 - 2015-12-13, 11:46
EBRP670 napisał/a: | a,to jesteś tuż tuż..."radaru" |
Masz rację Jureczku. Po chwili byliśmy na miejscu.
ufolz napisał/a: | Krzysztof proszę podaj namiary tej miejscówki w Bułgarii |
Jadąc z Burgas na południe drogą 99 za Sozopolem mijamy miejscowość Dyuni i po lewej stronie widać równoległą drogę przy samej plaży na , którą jest wjazd skręcając w lewo. namiary: 42. 21 22 N 27. 43 00 E
Krzysiek 56 - 2015-12-15, 01:49
Tuż przed południem docieramy pod radar i zostajemy poinformowani że pobyt kosztuje 30 lirów za 24 h. ( 1 lira-TRY to około 1,3 zł)czyli około 40 zł. Jest tutaj tylko wc w postaci jednej kabiny . Obecnie parking jest niewielki ponieważ ogranicza go teren budowy tunelu pod Bosforem . Obok jest niewielki port małych kutrów a wodzie pełno precelków . Zaletą jest położenie blisko najważniejszych zabytków .
Krzysiek 56 - 2015-12-16, 04:51
Wyruszamy na zwiedzanie .
Pierwszy jest Meczet Sułtana Ahmeda, tur. Sultanahmet Camii czyli popularnie zwany Błękitnym Meczetem od koloru 21 tyś. fajansowych płytek ,którymi jest wyłożony. Już samo wejście na dziedziniec otoczony krużgankami ,których sklepienie stanowi 30 kopuł podpartych 26 kolumnami robi duże wrażenie.
Krzysiek 56 - 2015-12-16, 05:06
Aby wejść trzeba być odpowiednio ubranym.
Krzysiek 56 - 2015-12-17, 23:45
Wchodzimy do meczetu i tutaj dosłownie szczęka opada. Żadne zdjęcia nie oddadzą wrażenia ,które robi wielkość tej budowli . Szczególnie umieszczona na wysokości 43 m kopuła o średnicy 22,3m. wsparta na czterech półłukach podpartych olbrzymimi filarami o średnicy 5 m. Wyobraziłem sobie że do środka można byłoby zmieścić około 15 kondygnacyjny blok. Wnętrze jest widne dzięki 260ciu oknom. Patrząc na tą budowlę zaczynamy się zastanawiać jak to zbudowano bez sprzętów i maszyn jakie są dzisiaj i to w tak krótkim czasie. Budowa trwała od 1609 do 1616 roku. To trzeba zobaczyć! My pojechaliśmy w tym celu i nie czujemy się zawiedzeni.
Comsio - 2015-12-18, 12:59
Dokładnie robi wrażenie Do bazaru, rzut beretem, a tam już prawdziwy handelek, czaj, malboro i zbijanie lirów.
Krzysiek 56 - 2015-12-20, 09:58
W powrotnej drodze do kampera zabłądziliśmy w boczne uliczki ,których wieczorem nie chciałbym trafić. Za to wieczorem bardzo fajnie prezentuje się plac pomiędzy Hagią Sophią a Błękitnym Meczetem. Podświetlana kolorowo fontanna na środku, wokół ludzie piknikują na trawnikach a z minaretów płynie śpiewne zawodzenie modlitw. Brzmi to dla nas trochę zabawnie bo jak tylko jeden w meczecie kończy to natychmiast zaczyna następny z Hagii a potem włącza się trzeci z innego meczetu.
Odwiedzamy wielki bazar gdzie zwraca uwagę wielka ilość złota na wystawach . Nic tutaj nie kupujemy bo przed nami jeszcze cała Turcja i powrót ,a więc trzeba opanować zapędy a okazji będzie jeszcze wiele.
W barze przy ulicy sprzedają lody. Ale nie jest to normalna sprzedaż .
Sprzedawca to aktor i artysta . Każde podanie loda to teatrzyk. Ula kupuje a pan widząc że ja filmuję pokazuje całą gamę swoich sztuczek. Nakłada olbrzymiego loda ,zabiera ,odwraca, upuszcza itp. Towarzyszą im piski uli i śmiechy zgromadzonej publiki. Zakup jednego loda trwa kilka minut. Nie wiem po co ciągle lody ugniatają laską podobną do golfowego kija za pomocą ,której również nakładają. Wkurza mnie tylko ciągłe zaczepianie na ulicy przez naganiaczy przed barami i sklepami . I niestety na placu przy fontannie ciągle ktoś chce coś sprzedać lub prosi o pieniądze.
Krzysiek 56 - 2015-12-21, 00:52
Następny obiekt ,który koniecznie chcieliśmy zobaczyć to Hagia Sophia. Chrześcijańska świątynia z czasów bizantyjskich.
I tutaj jeszcze większy podziw dla budowniczych ,ponieważ obiekt powstał o ponad tysiąc lat wcześniej przed Błękitnym Meczetem a wielkość jest równie imponująca.
„Kształt kościoła łączy w sobie cechy bazyliki i budowli na planie centralnym o wymiarach 71 × 77 m. Centralna część nawy środkowej przykrywa olbrzymia kopuła o średnicy podstawy wynoszącej 31,2 m na krótszej osi, zaś 32,8 m na dłuższej. Wysokość od posadzki do najwyższego punktu kopuły wynosi 55,6 m. Konstrukcja opiera się na czterech potężnych filarach, umieszczonych w narożach kwadratu, oraz 107 kolumnach. W obecnym kształcie powstała w okresie od 23 lutego 532 do 27 grudnia 537 .
Po upadku imperium osmańskiego Turcja stała się świecką republiką. W związku z tym Mustafa Kemal Atatürk w 1934 polecił, aby świątynia, która przez 916 lat służyła chrześcijanom, a przez 481 lat muzułmanom, została zmieniona w muzeum.” ( wikipedia)
Wstęp płatny w zależności od opcji 30, 40 ,50 lub 85 TTL
Kupujemy pełną opcję upoważniającą do wstępu do Hagii, pałacu sułtańskiego ,haremu i kilku muzeów.
Pierrot - 2015-12-21, 13:32
Bardzo dziękuję za barwną opowieść. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
światowiec - 2015-12-21, 13:48
Przepiękna relacja czekam na dalszy ciąg.
zbyszekwoj - 2015-12-21, 13:54
Znając Krzysztofa, to dopiero przedsmak .
EBRP670 - 2015-12-21, 16:11
Znając Krzysztofa,napięcie rosnie
Krzysiek 56 - 2015-12-22, 22:39
Połechtaliście trochę moją próżność. Dziękuję że czytacie .
ZEUS - 2015-12-22, 22:55
czytamy, czytamy... to my dziękujemy dawaj dalej
Krzysiek 56 - 2015-12-22, 23:01
Następny obiekt dla ,którego tutaj przyjechaliśmy to zespół pałacowy Topkapi. Rezydencja sułtanów z ,której rządzili przez 380 lat.(1453 do 1859)
Zwiedzając harem i pozostałe pomieszczenia pałacu widać jaki panował tu przepych i bogactwo. Ale żeby uruchomić wyobraźnię i choć trochę wczuć się w tamte czasy i obyczaje pełne intryg ,trzeba wiedzieć że w imperium osmańskim jedynym stanowiskiem dziedzicznym było stanowisko władcy czyli sułtana. Wszystkie inne stanowiska były obsadzane przez niego.
Miał on władzę absolutną a jego następcą był najsilniejszy z jego potomków. Powodowało to ciągłe wojny pomiędzy spadkobiercami co bardzo osłabiało państwo. Dlatego w 1477r. sułtan Mehmed II zarządził że :
„Którykolwiek z moich potomków odziedziczy z woli Allaha tron sułtana, powinien zabić swoich braci w interesie zachowania porządku na świecie. Większość ulemów zgadza się z tym, niechajże więc takoż się dzieje”
Sam obejmując władzę kazał zamordować swojego przyrodniego brata i jego matkę. Sułtan Mehmed III (1595-1603)zamordował 19 braci i 20 sióstr a trumny ze zwłokami kazał triumfalnie obnosić przez Stambuł. Morderstw dokonywano dusząc za pomocą jedwabnej chusty lub cięciwy łuku.
Krzysiek 56 - 2015-12-23, 00:45
Wciągu 126 lat obowiązywania tego dekretu nastąpił wieki rozwój Imperium Osmańskiego ponieważ władcy nie musieli waczyć z przeciwnikami wewnętrznymi i zajmowali się podbojami innych narodów.
W 1603 r. sutann Ahmed I obawiając się że może nie mieć potomków oszczędził swojego 4 letniego brata i kazał go zamknąć w tzw .”złotej klatce” znajdującej się na terenie haremu gdzie opływał we wszelkie luksusy ale jego sługami byli głuchoniemi eunuchowie i z nikim nie mógł rozmawiać. Nie kończył szkół i nie był przygotowywany do rządzenia. Takim władcą łatwo było manipulować.
Dlatego zamachy stanu stały sią częstym zjawiskiem. Paradoksalnie humanitarne prawo wprowadzone przez Ahmeta I przyczyniło się do upadku imperium.
Krzysiek 56 - 2015-12-26, 07:19
I jeszcze jedna ciekawostka z historii. Następcą Ahmeta I był jego syn Osman II który po przegranej bitwie z armią Rzeczypospolitej dowodzoną przez hetmana Jana Karola Chodkiewicza pod Chocimiem w 1621 r .został uduszony przez własnych janczarów a sułtanem został jego niezrównoważony stryj Mustafa ,który dotychczas przebywał w „ złotej klatce” .
Gdyby AhmetI nie zmienił prawa i zamordował swojego brata Mustafę to zapewne janczarzy nie udusiliby Osmana II bo nie byłoby sukcesora.
Może trochę za bardzo się rozpisałem ale wydaje mi się że te fakty z historii pomagają wyobrazić sobie jaka panowała atmosfera na dworze sułtańskim.
Krzysiek 56 - 2015-12-26, 07:30
Trzeba sprawdzić czy to płytki bo to niewiarygodne że trzymają się kilkaset lat. Ciekawe na jaki klej zostały przyklejone. A swoją drogą to praktyczne . Raz założone i nie trzeba malować.
Krzysiek 56 - 2015-12-26, 07:36
Fajnie lustro . Przejżeć się można.
Krzysiek 56 - 2015-12-26, 07:38
Czas więc wrócić do teraźniejszości. Na terenie kompleksu pałacowego zwiedzamy jeszcze kuchnie pałacowe ,które wydawały ponad 5000 posiłków dziennie oraz skarbiec gdzie można zobaczyć piąty co do wielkości 84 karatowy diament. Niestety nie mamy zdjęć bo ochrona w tym pomieszczeniu wyjątkowo bacznie pilnowała. Kończymy i zmęczeni odpoczywamy na dziedzińcowym trawniku.
Krzysiek 56 - 2015-12-26, 10:31
Na zakupiony karnet zwiedzamy hipodrom i kilka muzeów . Archeologiczne , mozaiek i dla mnie najciekawsze techniki islamu. Niestety z tego ostatniego nie mam zdjęć bo nie było tam po za nami nikogo i ochroniarz łaził za nami i nie pozwolił choć większość eksponatów to makiety lub modele .
Niestety trzy dni w Stambule to za mało żeby obejrzeć najważniejsze miejsca , choćby te opisane w przewodniku . Ale przed nami jeszcze długa droga a więc trzeba ruszać .
Na azjatycką stronę przedostajemy się promem bo to najbliżej od parkingu „pod radarem” . Koszt przeprawy to 14 lira za auto z kierowcą + 3 za każdego pasażera.
Tadeusz - 2015-12-26, 10:57
Krzysztofie, należą się Tobie wyrazy uznania za wyprawę ale i za tę bardzo interesującą relację.
Podoba mi się narracja i zdjęcia.
Dziękuję.
Krzysiek 56 - 2015-12-26, 13:48
Dziękuję Tadeuszu za słowa uznania bo chętniej się pisze jak jest motywacja i gdy wiadomo że ktoś czyta z zainteresowaniem. Jeszcze trochę popiszę bo droga była długa i wrażeń mnóstwo.
Krzysiek 56 - 2015-12-26, 14:32
Jeszcze kilka fotek na pożegnanie Stambułu.
Krzysiek 56 - 2015-12-26, 16:47
Pożegnaliśmy Istambuł. Może uda się jeszcze kiedyś tutaj przyjechać bo trzy dni jakie spędziliśmy na zwiedzaniu tego miasta to stanowczo za mało .
Udajemy się drogą D100 na wschód w kierunku miasta Bolu.W miejscowości Duzce skręcamy w lewo na północ aby dostać się do opisanego w przewodniku Parku siedmiu jezior- Yedigoller Milli Park. Wieczorem dojeżdżamy do miejscowości Yglica i dalej poruszamy się zgodnie z drogowskazem. Droga wspina się coraz wyżej . Jest coraz bardziej kręta i dziurawa . GPS zgłupiał . Jest całkiem ciemno i bardzo wąsko. Na każdej agrafce ( a tylko takie tutaj są zakręty) jedziemy w ciemność bo światła świecą prosto a samochód skręca. Jest już tak wąsko że obawiam się czy tylne koła nie zjadą z drogi . Wysoko w górze widać światło . Musimy tam dojechać bo ani zawrócić ani stanąć nie ma gdzie.
Zdjęć brak . Są tylko emocje,
Comsio - 2015-12-26, 20:40
Na noc jechać na Bolu, miałem pietra, padało , poczekaliśmy do rana. Powodzenia.
Krzysiek 56 - 2015-12-27, 14:37
Wydaje się że światło świeci się w niebie i że dojazd tam jest niemożliwy. A jednak docieramy do wysoko położonej wioski a światło to jedyna latarnia przed meczetem. Zamierzamy tutaj przenocować ale z dołu słychać pyrkotanie i pojawia się światło małego traktorka wiozącego chyba z 10 osób na maleńkiej przyczepce. Trudno się z nimi porozumieć bo my po turecku ani słowa a oni tak samo po za tureckim . Jedyne słowa kontaktowe to naszcel Yedigoller Milli Park. Od strony wioski nadjeżdża samochód. Zjeżdżamy za nim . Kobieta pokazuje nam drogę i myli niemieckie dwa zamiast dwadzieścia. Więc ruszamy bo ma być tam parking i możliwość spokojnego i bezpiecznego przenocowania. Sytuacja się powtarza. Mijane wioski pozostają daleko w dole. Droga również coraz węższa i gorsza. Na zakręcie drogi znajdujemy niewielki placyk. Mam już dosyć jazdy w tych warunkach. Stajemy. Po górach odbija się kilkukrotnym echem śpiewne zawodzenie muezina z odległej wioski. Okolica w nocy wydaje się nieprzyjemna. Ula trochę w strachu żałuje , że nie zostaliśmy przed meczetem . Mówi że nie wie czy to wycie pochodzi z meczetu czy wyją wilki. Budzę się a zawodzenie nadal słychać. Ale to już 5.15 . Niebawem nadchodzi świt i sytuacja całkiem się odmienia. Jesteśmy w pięknej okolicy i po śniadaniu ruszamy dalej.
Krzysiek 56 - 2016-01-03, 11:23
Jedziemy przez tereny gdzie całe wzgórza porośnięte są leszczyną. Jest teraz okres zbiorów . Na każdym kawałku asfaltu suszą się orzechy. Nawet na całej szerokości drogi . Stajemy aby nie jeździć po orzechach. Pokazują abyśmy jechali. Słychać rozgniatane pod kołami orzechy. Zatrzymujemy się w środku wsi gdzie schodzą się trzy wąskie drogi prawie całe zasypane orzechami. Oznakowania oczywiście nie ma. Kupujemy trochę orzechów ( oczywiście drożej niż na rynku). Wsie tutaj jakieś biedniejsze.
PS. Turcja jest największym na świecie producentem orzechów laskowych.
Krzysiek 56 - 2016-01-06, 02:03
Zamierzamy przejechać przez Yedigoller Milli Park. Wjazd na teren parku kosztuje 35 TRY. Płacimy i wjeżdżamy . Niestety drogi przejazdowej nie znajdujemy ( na mapie nie ma a GPS pokazuje tylko kawałek) na biwakowanie i spacery po lesie szkoda nam czasu.
Wyjeżdżamy. Udaje się odzyskać zapłaconą kasę. Znów GPS zgłupiał . Kierunek wydaje się niewłaściwy. Jedziemy w nieznane wzdłuż rzeki. Okolica ładna a więc podziwiamy. Udaje się złapać przewodnika , który wyprowadza nas na trochę główniejszą drogę. Jedziemy do Safanbolu.
yahoda - 2016-01-06, 11:54
Ale fayne przygody. Ciekawe co dalej.
zbyszekwoj - 2016-01-06, 12:25
yahoda napisał/a: | Ale fayne przygody. Ciekawe co dalej. |
Oby tylko bez gipsu tym razem.
Krzysiek 56 - 2016-01-07, 02:33
Safranbolu to bardzo stare miasto słynące niegdyś z produkcji szafranu i leżące na szlaku karawan.(„Szafran, krokus (Crocus L.)− najdroższa wagowo przyprawa świata. Wytwarza się go ze znamion słupków rośliny przyprawowej − szafranu uprawnego”)
Obecnie wpisane na listę Unesco. Centrum zatłoczone. Odjeżdżamy kilkaset metrów i parkujemy obok straży pożarnej. Wchodzimy do miasta prosto w atmosferę żywego skansenu. Mnóstwo pięknie odnowionych domów między ,którymi w ciasnych uliczkach odbywa się handel tak jak przed wiekami. Ruch ,rwetes tureckiego bazaru otacza nas i udziela się nam ta atmosfera. Jest tu również meczet i łaźnia (Eski Hamam) z XIV w oferująca do dziś swoje usługi. Pełna usługa kosztuje 49 TRY to jest około 65 zł. Niestety nie udaje mi się namówić Uli na skorzystanie . Stragany pełne są wyrobów kowalstwa z cyny itp. W Safranbolu chwalą się również że tutaj mają najlepsze locum. Są to słodkości podobne do galaretki z cukru skrobi w różnych smakach i z różnymi dodatkami typu pistacje, daktyle, migdały itp. Kupujemy i pięknie opakowane zamierzamy przywieść do Polski. Wizyta była krótka ale fajna. Polecamy, to miejsce warto odwiedzić.
Krzysiek 56 - 2016-01-10, 10:59
Po Krótkim zwiedzaniu Safranbolu szybciutko pomykamy w stronę wybrzeża.
Przed zmrokiem docieramy do czarnomorskiego kurortu Amasra. Z góry miasto prezentuje się uroczo. Zjeżdżamy . Po drodze roboty drogowe i korek . Miasto zatłoczone i nie ma się gdzie zatrzymać . Strata czasu . Jedziemy dalej.
Krzysiek 56 - 2016-01-10, 12:40
. I znów jazda po górach nocą a droga bardzo kręta . Po 36 km wjeżdżamy do rybackiej miejscowości Hirsakoy. Specjalnie piszę miejscowość bo na wieś to nie wygląda a osada w naszym rozumieniu kojarzy się z niewielkimi domkami. Tutaj natomiast głownie budynki wielorodzinne typu nasze bloki. Nie przeszkadza to jednak aby na noc obok samochodów stała zaparkowana krowa. Słychać głośną turecką muzykę. To pewnie jakiś miejscowy festyn . Stajemy obok spożywczego sklepu i pytamy czy możemy zostać na noc. Biegniemy na festyn aby zobaczyć jak bawią się miejscowi. Okazuje się że to nie festyn a wesele odbywające się na szkolnym boisku. Wokół ustawiono krzesła dla publiczności a pośrodku niewielu tańczących w rytm głośnej muzyki i uderzeń w obowiązkowy wielki bęben. Taniec polega na przydeptywaniu z nogi na nogę i poruszaniu tułowiem i ramionami bez fizycznego kontaktu partnerów. Jeden kawałek trwa półgodziny a nawet dłużej a następny jest na to samo kopyto prawie niczym się nie różniący. W przerwie państwo młodzi stają na środku i ustawia się do nich kolejka z prezentami . Panna młoda otrzymuje głównie złote bransolety aż brakuje jej miejsca na rękach. Panu młodemu natomiast przypinają również złote przedmioty( nie wiem co to było ,za daleko stałem) do szarfy , którą nosi na piersiach. W rogu boiska stoi stół i dwa trony dla młodych. Nie ma na weselu żadnego jedzenia ani picia nie licząc straganu z chipsami i wodą ,który na tę okoliczność się tutaj pojawił. Można sobie kupić.
Nie znam ich obyczajów weselnych. Opisuję tylko to co widziałem. Nie wiem jak długo to trwało. Około pierwszej jeszcze bębnili.
PS.
Niestety zdjęcia są kiepskie bo robione z filmu . Nikt tam nie robił zdjęć a więc nakręcanie było z pod pachy
Krzysiek 56 - 2016-01-10, 18:13
Droga D010 wzdłuż brzegu Morza Czarnego jest niezwykle malownicza ale niestety wąska i bardzo kręta . Jedziemy na półwysep Sinop. Objeżdżamy go wokół .Podziwiamy widoki , robimy fotki . Szokuje nas w jaki sposób Turcy powiększają swoje terytorium . Otóż wysypisko śmieci zlokalizowane jest na brzegu morza . Śmieci wrzucają do morza i ubijają . Parkujemy w mieście ,robimy na targowisku zakupy i poszukujemy wymiany waluty. Niestety po za Stambułem kantorów jak dotychczas nie znaleźliśmy. Udajemy się do banku . W dwóch bankach po jakiś dziwnych naradach stwierdzają że nie mogą nam wymienić kasy . W trzecim bardzo życzliwie do nas podchodzą . Przychodzi kierownik i powadzi nas na zaplecze. Tam prowadzą jakieś dyskusje po czym wracamy do okienka ale i tutaj dyskutują a wymiany niet. W końcu kierownik mówi abyśmy poszli za nim i prowadzi nas dwa domy dalej do jubilera gdzie bez problemu dokonujemy wymiany po takim samym kursie jak w Stambule.
Krzysiek 56 - 2016-01-10, 23:32
I jeszcze trochę Sinopu.
Misio - 2016-01-11, 19:31
Ciekawie opisujesz Waszą wyprawę. Ładne zdjątka i tylko Ci brak. No to leci.
Donat - 2016-01-11, 20:42
Ja też obserwuję z zainteresowaniem. Ten kierunek to jedno z moich marzeń. trzy lata temu dojechaliśmy tylko do Stambułu. Może kiedyś się uda....
Comsio - 2016-01-11, 23:20
Nie wiem jakie masz plany, ale w Styczniu i Lutym w okolicach Erzurum potrafi dosypać białego szaleństwa. też i w Trabzonie, ale tu szybko znika.
Krzysiek 56 - 2016-01-12, 01:04
COMSIO napisał/a: | Styczniu i Lutym w okolicach Erzurum potrafi dosypać białego szaleństwa. też i w Trabzonie |
Nasza podróż odbyła się we wrześniu i pażdzierniku .
Donat napisał/a: | Ten kierunek to jedno z moich marzeń. trzy lata temu dojechaliśmy tylko do Stambułu. Może kiedyś się uda |
Życzą spełnienia i służę informacjami. Warto!
Dziękuję za pifka i piszę dalej ku zadowoleniu zainteresowanych.
Krzysiek 56 - 2016-01-12, 02:05
Za Sinopem jest już piękna droga.Pokonujemy nią około 570 km.
I jeszcze jedna noc w Turcji a potem już Granica w Sarpi i Gruzja.
Naszym zamiarem było dojechać do Hopy nad morzem i skręcić na wschód do Ardachanu po czym na północ w kierunku granicy z Gruzją aby ominąć drogę po gruzińskiej stronie z Batumi do Achalcichle. Drogę tą pokonaliśmy dwa lata wcześniej i wiemy że pomimo iż na mapach jest to droga główna to w większości jest gruntowa. Opisałem ją w poprzedniej relacji z Gruzji w 2013 roku. Jednak GPS pokazał że ta trasa jest dłuższa i gór też na razie mamy dosyć więc wybieramy najłatwiejszą drogę przez Batumi ,Poti, Gori do Tibilisi
WODNIK - 2016-01-12, 21:51
Fajnie się jedzie z takim kierowcą i przewodnikiem. Załoga zgrana, a ja od początku siedzę sobie cichutko z tyłu i cieszę oczy widokami i opisem który nam serwujesz.
Jako pasażer piję sobie i dla Ciebie też mam na wieczorową porę.
Podziwiam i zazdraszczam. Po dzisiejszych wydarzeniach w Turcji kierunek ten zaczyna być
coraz bardziej trudny.
Dla pilotki
Krzysiek 56 - 2016-01-13, 07:04
Dziękujemy za piwko i bukiecik.
Jak już wspomniałem przed naszym wyjazdem MSZ ogłosiło Turcję krajem ryzyka . Wczorajszy zamach w Stambule potwierdza to. Jednak myślę że nasz sposób zwiedzania jest mniej narażony na tego typu zamachy. Staramy się unikać miejsc bardzo zatłoczonych ,choć nie zawsze jest to możliwe.
zbyszekwoj - 2016-01-13, 09:56
Krzysiek 56 napisał/a: | Staramy się unikać miejsc bardzo zatłoczonych ,choć nie zawsze jest to możliwe.
|
Ale to ten sam meczet.
Krzysiek 56 - 2016-01-13, 14:59
Ryzyko zawsze jakieś istnieje. We Francji również , co nie znaczy że nie pojadę twoim śladem. Jak podały media większość poszkodowanych to Niemcy ,a więc przypuszczam że zamachowiec wlazł w jakąś wycieczkę po to aby było wiele ofiar. Jednak nie stało się to przy meczecie ale obok pod muzeum. Przecież meczet rzecz święta. Najtrudniej uniknąć tłoku przy wejściach do obleganych zabytków typu Hagia Sophia. Ale nie możemy się dać zastraszyć bo nie wyjedziemy nigdzie albo nawet nie wyjdziemy z domu. A przecież wszyscy na tym forum podróżują i zapewne nadal będą to czynić. Więc szerokiej drogi i szczęśliwych powrotów !
Krzysiek 56 - 2016-01-13, 15:44
Zgodnie z celem nasze podróży przekroczyliśmy granicę z Gruzją .Dlatego przenoszę ciąg dalszy do działu "Rosja i kraje poradzieckie" aby zainteresowani tym kierunkiem również mogli znaleźć tą relację.
WSZYSTKICH ZAPRASZAM DO DALSZEGO ŚLEDZENIA NASZEJ WYPRAWY !
PS. Wrócimy tu w powrotnej drodze.
Krzysiek 56 - 2016-03-05, 07:16
I WRACAMY.
Witam ponownie w Turcji.
Granica Turecka .
Tak jak na granicy z Bułgarią organizacja do kitu. Trzeba łazić od okienka do okienka ,szukać celnika i jak myśleliśmy że to już , próbowaliśmy wyjechać ,to cofnięto nas od bramki wyjazdowej i czekaliśmy aby jakichś dwóch po cywilnemu zajrzało do auta i szafek.
I już Turcja. Droga równiuteńka i ciągle pod górę. Wspinamy się z 1200 n.p.m. do 2550 n.p.m.A łożysko w sprzęgle wciąć wyje. Okolice słabo zaludnione . Czasami tylko niewielkie pasterskie osady i stada owiec pilnowane przez pasterzy mieszkających w namiotach lub pod niebieskimi chińskimi plandekami.
Krzysiek 56 - 2016-03-07, 07:35
Jedziemy w stronę Karsu. Mijane wsie wyglądają raczej biednie i brudno . Śmieci wyrzucają przed domy .Jak uzbiera się więcej to podpalają . Smród palonego plastiku jest dość powszechny. Miasta raczej czyste ,gwarne i ruchliwe . Kobiet na ulicach mało lub wcale nie widać. Wszędzie kwitnie handel.
Krzysiek 56 - 2016-03-07, 17:09
W stronę Erzurum krajobrazy ciągle podobne . Poruszamy się na wysokości około 2000m n.p.m. Jedziemy przez tereny w większości zamieszkałe przez Kurdów. Czasami widać ogrodzone duże tereny wojskowe .W tych okolicach policjanta się nie zobaczy . Utrzymanie porządku należy do Jandarma (siły zbrojne odpowiedzialne za utrzymanie porządku na terenach nie objętych jurysdykcją policji) Po drodze dwukrotnie trafiamy na kontrolę Jandarma. Zatrzymują wszystkich. Zaglądają do bagażników .I psa od narkotyków też mają. Rewidują cały autobus łącznie z bagażami. Nam tylko sprawdzają paszporty i zaglądają czy nikogo nie przewozimy.
Zdjęcia z rejestratora.
Krzysiek 56 - 2016-03-08, 06:54
Erzurum
Kręcimy się trochę po mieście ale nie szukamy zabytków . To nowoczesne miasto jest ośrodkiem uniwersyteckim, ale jako że położone jest na wysokości 1950 m n.p.m. ma świetne warunki i jest ośrodkiem sportów zimowych. W 2011r odbyła się tutaj zimowa uniwersjada a w 2012r.MŚ. juniorów w narciarstwie klasycznym.
Należy wspomnieć że kiedyś miasto było w większości zamieszkane przez Ormian ale w latach1915-1917 doszło do ludobójstwa i wymordowania tego narodu.
Krzysiek 56 - 2016-03-09, 02:00
A tak w Turcji ładuje się ciężarówki. Co u nas by na to powiedzieli krokodyle czyli Inspekcja Transportu Drogowego ?
Krzysiek 56 - 2016-03-10, 04:46
Z Erzurum kierujemy się na południe drogą D-950 do Bingol. Naszym zamiarem było udać się nad jezioro Van i dalej wzdłuż Syryjskiej granicy. Na mapie to rzut beretem ale w rzeczywistości odległości tutaj są duże . Czasu coraz mniej a przed nami jeszcze kawał drogi. Łożysko w sprzęgle powoduje stres bo wyje przy każdym wciśnięciu pedału . MSZ zaznaczyło na mapie te tereny na czerwono jako bardzo niebezpieczne , z których należy natychmiast zwiewać i choć jak dotychczas nic się nie sprawdziło to szczątkowe wieści z internetu są niepokojące. Decyzja: odpuszczamy tamtą część Turcji. Kierujemy się na zachód.
Po drodze mijamy piękne ,wielkie ,górskie jeziora . Mamy nadzieję zatrzymać się nad wodą i trochę odpocząć , popływać i poopalać się. Niestety pomimo poszukiwań żadnej plaży ,żadnych miejsc wypoczynku nie znajdujemy. Wygląda na to że Turcy się w jeziorach nie kąpią. A przecież piknikowanie to u nich bardzo powszechny zwyczaj.
zbyszekwoj - 2016-03-10, 14:39
Mógłbyś bardziej przyłożyc się do zdjęć, bo głowy obcinasz.
Krzysiek 56 - 2016-03-12, 06:08
No rzeczywiście może trochę nie wyszło ale chodziło tu o głowę kapuścianą a Ula jest dla porównania wielkości.
Krzysiek 56 - 2016-03-12, 07:24
Jedziemy do Elazig a właściwie do nieopodal położonej miejscowości Hatput. Trzeba się znowu wspinać wysoko. Wynagrodzone to zostaje pięknym widokiem na miasto i sztuczny zbiornik wodny Keban na rzece Eufrat,o długości 145 km . Znajduje się tutaj jeden z najstarszych meczetów w Turcji pochodzący z XIIw.z unikalnym krzywym minaretem z cegły. Obok na parkingu nocujemy (38°42'20.22"N 39°15'21.69"E )
Krzysiek 56 - 2016-03-13, 08:48
Teraz zamierzamy udać się prosto do Kapadocji. Jednak po drodze w miejscowości Malatya zbaczamy kilka kilometrów na północ do starożytnego miasta Melid położonego na wzgórzu Arslantepe . Właściwie całe wzgórze jest miejscem wykopalisk. Już od 5000 lat było to miejsce zamieszkałe. Miasto było zbudowane z cegły mułowej. Odkryto je dopiero w XXw. i wykopaliska cały czas trwają . Mamy okazję przyjrzeć się pracy archeologów jak młoteczkami, szpachelkami i pędzelkami rozgrzebują wzgórze. Myślę że aby całe wzgórze rozgrzebać takim sprzętem to zajmie jeszcze kilkadziesiąt lat.
(38°22′55″N 38°21′40″E)
Krzysiek 56 - 2016-03-14, 00:52
Do Kapadocji jeszcze około 400 km. a jest po 14tej. Przed zmrokiem powinniśmy dotrzeć . Niestety po drodze spotyka nas przykra przygoda. Przed nami góry i długie podjazdy. Uzupełniamy paliwo. Na stacji proszę tylko o 20 litrów ale nalewacz blokuje pistolet i w pewnym momencie specjalnie odchodzi. Przy 30 litrach wyłączam pistolet płacę i odjeżdżamy . Po kilku kilometrach czuję wyraźny spadek mocy. Natychmiast orientuję się że to efekt kiepskiego paliwa. Jedziemy pod górę. Po następnych kilku kilometrach temperatura zbyt mocno rośnie . Stajemy i odpoczywamy po czym sądząc że za chwilę będzie z górki ruszamy dalej. Niestety jest ciągle pod górę. Stajemy i znowu odpoczynek. Zlewamy 30 litrów do butelek i dolewam 10 zapasowej jeszcze z Polski. Wracamy do najbliższej stacji aby zatankować innego paliwa. Ruszamy dalej . Już wiemy że przed nami bardzo długi podjazd. Samochód jedzie zdecydowanie lepiej ale niestety , trochę mniej jednak nadal się grzeje .Aby do przełęczy a później to już w większości z góry. Dociągamy do szczytu ale w aucie wszystkie konie parskają i wypluwają z siebie kilka litrów płynu . STOP! Koniec jazdy. Trzeba czekać aż ostygnie i dolać wody. Oczywiście do głowy przychodzą różne myśli. A przecież wszystko było sprawdzone. Nowy rozrząd i pompa wody nowa. Dochodzę do wniosku że na skutek wysokiej temperatury w układzie stworzył się bąbel pary blokujący pełen przepływ płynu. Robi się ciemno i chyba przyjdzie nam nocować na przełęczy. Temperatura silnika spada , otoczenia również i postanawiamy jechać dalej ciągle kontrolując wskaźniki. W Kayseri na chwilę zatrzymujemy się niepewni gdzie dalej jechać i natychmiast stają Turcy wskazując nam drogę. Późno w nocy docieramy do Kapadocji.
Kilka fotek z drogi.
Krzysiek 56 - 2016-03-14, 01:24
A rano taki widok.
I wydawało się że to dużo balonów na niebie.
STRUSIE - 2016-03-14, 08:25
Dziękujemy za relację za zdjęcia. Pobudza to naszą wyobrażnię i skłania do marzeń , a może i zachęci do snucia planów ? Kto wie - a może by tak doposażyć kamperka w jakieś środki obrony i chajda na bezdroża , górskie przełęce , wioski zapomniane .........Tam gdzie wody czyste krainy zwierza bogate , i ludzie otwartością serca przyjażni .
Jeszcze raz , STRUSIE dziękują i piwko
Comsio - 2016-03-14, 09:17
W Kayseri to znaczy przed w tych kopcach, złapała mnie burza piaskowa.
Wilgotne pieluchy na okna dożo pomogły.
Krzysiek 56 - 2016-03-15, 02:46
Dziękuję Strusią za miłe słowa . Nic dodawać nie trzeba tylko pakować się i ruszać w świat na spotkanie tych wiosek ,krajobrazów i ludzi. Należy zebrać w sobie trochę odwagi , zabrać ze sobą rozwagę , humor, optymizm, i życzliwość do ludzi a na pewno wszystko ułoży się dobrze
Pozdrawiam i zapraszam na dalszy ciąg naszej wycieczki.
Do COMSIO.
Niestety nie widzieliśmy tych kopców bo była noc.
Krzysiek 56 - 2016-03-15, 12:44
W nocy trafiamy do miejscowości Avanos i stajemy na niewielkim parkingu . I tu rewelacja . Jest wifi z restauracji po drugiej stronie ulicy. Za free.
Ale teraz najważniejsze pytanie:
-co z autem
-będzie się grzało?
W takiej niepewności ruszamy na zwiedzanie Kapadocji. Okazuje się że wszystko jest OK. No oczywiście poza nadal piszczącym łożyskiem sprzęgła.
Tutaj podam namiary na ten parking ,choć myślę że po wczorajszym zamachu w Ankarze zapewne niewielu będzie planowało wyjazd do Turcji.
38°42'41.94"N 34°50'31.24"E
A tutaj namiary na camping Kaya 38°38'12.20"N 34°51'14.71"E
Wojciechu - 2016-03-15, 13:03
Ktoś kiedyś powiedział -...."życie bez podróży jest jak potrawa bez przypraw". Jesteście mistrzami w przyprawianiu życiowych podróży.
Krzysiek 56 - 2016-03-15, 16:56
Dziękuję! Wzruszyłeś nas tą opinią.
RODOS - 2016-03-15, 19:23 Temat postu: Relacja. Oglądamy z dużym zainteresowaniem i zazdrością. Podziwiamy ile trzeba mieć odwagi aby ruszyć w tamte strony. Piękna prawdziwa relacja pokazująca w autentyczny sposób obraz tych stron.
Może kiedyś nabierzemy odwagi.
Pozdrawiamy i stawiamy zasłużone dla Uli.
Krzysiek 56 - 2016-03-16, 01:16
Dziękujemy za piwo i kwiatka. czytamy z zainteresowaniem Waszą Portugalię i coraz poważniej rozważamy tegoroczną podróż w tym kierunku.
Krzysiek 56 - 2016-03-16, 02:19
KAPADOCJA.
Koniecznie chcieliśmy zobaczyć na własne oczy tę przedziwną krainę. Opisywana jako księżycowy krajobraz , bajkowy świat ,który natura tworzyła przez miliony lat a ludzie na przestrzeni wieków uczynili ją dla nas jeszcze ciekawszą drążąc w miękkiej tufowej skale domostwa ,klasztory ,kościoły.
Jesteśmy tu i ruszamy aby to wszystko zobaczyć .
Zapraszamy Tych co nie byli aby mogli choć trochę popodziwiać a może kiedyś uda się zobaczyć w naturze i tych co widzieli aby mile powspominali przypominając sobie widoki.
Krzysiek 56 - 2016-03-16, 07:09
Ta kraina naprawdę nas urzekła . Krążyliśmy po niej przez całe trzy dni objeżdżając i trochę wędrując we wszystkie możliwe strony od świtu aż po noc.
Tu nawet słońce zachodzi podwójnie.
Krzysiek 56 - 2016-03-16, 16:59
Najwyższą skałę znajdującą się w Uchisar widać prawie z całej okolicy. Jest ona podziurawiona jak ser licznymi jaskiniami i tunelami. Warto na nią wejść i podziwiać całą Kapadocję. Widać stąd sprawcę, za którego przyczyną to wszystko powstało, czyli położony kilkadziesiąt km. na wschód wulkan Erciyes Dagi. To trzeci co do wielości szczyt w Turcji ( 3916 m n.p.m.) Kilka milionów lat temu nastąpił wybuch i lawa zalała całą okolicę. Od tamtego czasu przyroda rzeźbi nieustannie i tworzy te przepiękne formy.
Wstęp płatny
Krzysiek 56 - 2016-03-18, 03:17
Następną wielką atrakcją Kapadocji są loty balonem. Niestety jest to dosyć droga impreza bo 120 E za około 1,5 godziny lotu. Mieliśmy ochotę ale po objechaniu całej okolicy w różne strony i podziwianiu z różnych miejsc , zrezygnowaliśmy z tej atrakcji. Jednak warto być tam wcześnie rano aby jeszcze po ciemku przyjrzeć się przygotowaniom i startom balonów. A jest na co patrzeć bo jest ich mnóstwo. Ja naliczyłem ponad 200 szt. będących jednocześnie w powietrzu. Widok nieprzeciętny i chyba nigdzie nie spotyka się tylu .
A może ktoś leciał tam balonem i uzupełni moją relację swoimi wrażeniami z lotu.
Krzysiek 56 - 2016-03-18, 13:25
Podziwiamy umiejętności pilotów. Niektórzy wlatują w doliny i pomiędzy skały aby następnie unieść się bardzo wysoko. Podobno w Turcji uzyskanie licencji pilota jest trudne ze względu na bardzo wysokie wymagania. Tylko tutaj tak duża ilość balonów każdego dnia odbywa loty i to każdy z tak dużą liczbą pasażerów. Loty turystyczne odbywają się tutaj od 25 lat a do kosza kiedyś wsiadało tylko kilka osób.
Latają maksymalnie do wysokości 850 m. Wiatr na różnych wysokościach przemieszcza balony w różne strony. Piloci zmieniając wysokość planują swój lot do określonego miejsca.
Krzysiek 56 - 2016-03-18, 16:46
Jedziemy za samochodami którymi przywieziono balony, na miejsce gdzie będą lądowały. Kierowcy tych aut mają ciągłą łączność z pilotami i krążą po okolicy bo muszą się znaleźć dokładnie w miejscu lądowania swojego balonu aby z lotu wciągnąć go na przyczepkę razem z pasażerami. Do jednego kosza przeważnie wsiada 20 pasażerów ale widziałem również 28 osobowy . Do obsługi jednego balonu potrzeba co najmniej 5 osób. Pilot, dwóch na ziemi i dwóch kierowców busów , którzy przywożą i odwożą pasażerów. Każdy lot kończy się szampanem . Najwięcej było Japończyków. Polaków nie spotkaliśmy.
Całość od startu do lądowania to wspaniałe widowisko.
Krzysiek 56 - 2016-03-19, 09:57
Po obejrzeniu balonowego spektaklu krążąc po okolicy staramy się zajrzeć w miejsca gdzie turystów mało a życie jest prawdziwe a nie na pokaz. Skręcając w boczną drogę trafiamy do wioski ----------- gdzie zaskakuje nas widok jaki u nas jest niemożliwy, Otóż przy drodze facet oporządza barana , tuż obok na ulicy przed garażem leżą trzy krowie głowy a w środku ludzie ćwiartują mięso. Ale całkiem zaskakuje nas widok kilku mężczyzn rozcinających dopiero co zabitą krowę. Polewają ją wodą a krew płynie długim strumieniem przez całą wieś. Zatrzymuję się .wysiadam , chcę zrobić zdjęcie . Oni nie pozwalają . Rezygnuję bojąc się żeby nie rzucali kamieniami. Odjeżdżamy. To nie koniec tego horroru. Kilkadziesiąt metrów dalej uniesiona ciągnikiem za jedną nogę wisi krowa . Właśnie ją zabijają. Towarzyszą temu dzieci. Dalej zawracamy na maleńkim i ciasnym placyku. Włączam rejestrator i wracamy. Obie krowy leżą już na ziemi i są ćwiartowane a przez całą wieś szerokim strumieniem płynie krew z wodą. Przypuszczam że ten ubój odbywa się po to aby zaopatrzyć liczne restauracje To wszystko odbywa się w południe przy temperaturze powyżej 30 stopni C, raptem kilka kilometrów od turystycznego centrum a właściwie to prawie w nim bo ta wieś na drugim końcu jest również obiektem wycieczek.
Ciekawy jestem czy ktoś z Was był świadkiem takiej rzeźni.
Zdjęcia słabe bo ściągnięte z rejestratora.
Krzysiek 56 - 2016-03-19, 15:40
Dosyć tej masakry.
W Kapadocji Ludowym rzemiosłem jest garncarstwo. Więc nie omieszkamy odwiedzić takiego warsztatu i oczywiście zakupić na pamiątkę małego dzbanuszka. Oczywiście obowiązkowo z pawim oczkiem na szczęście.
Krzysiek 56 - 2016-03-20, 08:00
A teraz ruszamy zwiedzić Podziemne miasto w Derinkuyu założone prawdopodobnie już we wczesnej starożytności. Już w III wieku n.e. podziemia te wykorzystywane były przez chrześcijan jako schronienie przed prześladującymi ich Rzymianami, a później Muzułmanami. Kręte korytarze i mnóstwo pomieszczeń wydrążonych do głębokości 80 m mogło pomieścić nawet 10 tyś. ludzi wraz z inwentarzem. Co bardzo zaskakujące ,że bez nadmuchów doskonale funkcjonuje naturalna wentylacja i jest tam świeże powietrze. Zastanawiająca jest budowa podziemi bo chyba dziś inżynierowie mieliby niełatwe zadanie aby coś takiego wymyślić.
Krzysiek 56 - 2016-03-20, 09:09
Ostatnia noc w Kapadocji i ostatnie obrazki z tej pięknej krainy.
Endi - 2016-03-20, 09:42
Cześć Krzyś !!
Podziemne miasto Derinkuyu, zrobiło na nas ogromne wrażenie. Co za miejsce ? Przeciskjąc się wąskimi tunelami aż trudno uwierzyć, że ludzie pod ziemią żyli tu od urodzenia aż do śmierci , nigdy nie wychodząc na powierzchnię
za relację
Krzysiek 56 - 2016-03-20, 15:14
Endi napisał/a: | Podziemne miasto Derinkuyu, zrobiło na nas ogromne wrażenie. | Na nas również . I uważam że będąc w Kapadocji trzeba koniecznie to zobaczyć.
Krzysiek 56 - 2016-03-20, 15:28
My Jedziemy na zachód a czołgi wiozą na wschód.
Krzysiek 56 - 2016-03-21, 06:58
Jedziemy zobaczyć słone jezioro Tuz Gölü. To drugie co do wielkości jezioro w Turcji.
Od wschodniej strony jest trochę wody. Około 10cm. o różowym odcieniu. Ale sól jest biała. Jadąc dalej wokół jeziora to już tylko solna pustynia po horyzont. Chodzimy po niej w klapkach bo kryształki soli są bardzo ostre .
Krzysiek 56 - 2016-03-26, 08:18
Jedziemy na zachód w kierunku Pamukale . Mijamy piękne górskie jeziora z nadzieją ,że może uda się odpocząć nad wodą choć jeden dzień. Wokół roztaczają sięwielkie połacie sadów morelowych, następnie jabłoniowych . Niestety miejsc przeznaczonych do kąpieli tutaj nie znajdujemy, a jeśli już coś jest to Turcy się nie kąpią . Do wody wchodzą tylko dzieci . Nie chcemy prowokować i naruszać ich obyczajów. Nie wiadomo jak by tutaj zareagowali na Ulę w kostiumie kąpielowym. Nad jeziorem Egirdir znajdujemy zaciszne osłonięte miejsce gdzie korzystamy z kąpieli . Niestety nie jest to miejsce gdzie można dłużej stać. Więc z żalem opuszczamy te piękne okolice.
Krzysiek 56 - 2016-03-26, 08:43
Czy ktoś wie jaki to owoc?
zibi - 2016-03-26, 10:08
Wygląda to na granaty, ale jakieś karłowate
EBRP670 - 2016-03-26, 11:10
Cześć.To jest nieszpułka - owoce nieszpułek zawierają naturalne antyoksydanty, które zapobiegają nowotworom.
Krzysiek 56 - 2016-03-28, 12:22
Dziękuję Jureczku za trafną odpowiedź. Jak widać na Campertemowców zawsze można liczyć.
Krzysiek 56 - 2016-03-28, 14:09
Jeszcze kilka obrazków z drogi.
Krzysiek 56 - 2016-03-29, 07:25
Do Pamukkale przybywamy wieczorem 27.09.15r. Wjeżdżamy na górny parking ale tam nocować nie można więc zostajemy na dole tuż pod wapiennymi tarasami. . Parking nocą jest bezpłatny a w dzień kosztuje 15 TL. za cały dzień. Rankiem Turek sprzedający na parkingu książeczki zaprasza nas do siebie. Za 10 TL. zostawiamy nasz pojazd u niego i spokojnie idziemy wędrować po trawertynach. Jest to jedna z najbardziej znanych atrakcji turystycznych Turcji. Od kilkunastu tysięcy lat woda wypływająca z gorących źródeł osadza na zboczu góry węglan wapnia tworząc naturalne tarasy. Wzdłuż całego zbocza znajduje się półka skalna stanowiąca turystyczną trasę, po której spaceruje się boso.Jest na niej kilka sztucznych basenów ,obecnie całkowicie pokrytych wapnieniem nie odróżniających się od otoczenia. Można się w nich kąpać i wylegiwać w ciepłej wodzie. Jest mnóstwo turystów i strój nie ma znaczenia. Najlepiej jest pójść rano bo później robi się tłoczno.
Krzysiek 56 - 2016-03-30, 07:01
Kupując bilet za 25TL mamy wstęp na wapienne tarasy i do położonego ponad nimi starożytnego miasta Hierapolis. Wchodząc tu mijamy świętą sadzawkę inaczej zwaną basenami Kleopatry . Woda z gorących źródeł, o wysokiej zawartości związków mineralnych, ma podobno właściwości odmładzające. W basenie, w krystalicznie czystej wodzie zatopione są antyczne kolumny będące dodatkową atrakcją tego miejsca. Za 32TL + ewentualnie 5 TL. za przechowanie rzeczy w kasecie można skorzystać z kąpieli przez dwie godziny. W czasach rzymskich miasto liczyło ono około 100 000 mieszkańców. Jest to rozległy teren i nie oglądamy wszystkich ruin. Warto natomiast wejść do dużego i świetnie zachowanego amfiteatru.
Krzysiek 56 - 2016-04-09, 02:12
Z Pamukale podążamy wprost nad może z nadzieją że po naszej długiej wędrówce uda się ze dwa dni pobyczyć w słońcu na plaży. Docieramy do miejscowości Dikili nad morzem Egejskim.W odległości kilkunastu kilometrów widać grecką wyspę Lesbos. Imigrantów przepływających w tamtym kierunku ani śladu. W tej okolicy można już opalać się nie siejąc zgorszenia . Jest 29 IX 2016r.plaże już opustoszały i jest fajnie .Niestety pogoda trochę nie dopisuje. Słońce z rzadka wygląda i wieje dość silny i chłodny wiatr ale woda jeszcze ciepła około 20 stopni. Korzystamy z kąpieli i tylko niektórzy spacerowicze trochę dziwnie się patrzą poubierani w polary.
Mikesz - 2016-04-14, 07:57
Chmm,chmm
Donat - 2016-04-14, 16:06
Ja też jakoś się doczekać dalszego ciągu nie mogę.
Krzysiek 56 - 2016-04-15, 06:26
Wybaczcie. Brak Czasu . Postaram się kontynuować jak najprędzej.
|
|