|
Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
|
 |
Po Polsce - Wyprawa dziadków w Tatry Wysokie.
Jan Olejnik - 2015-08-26, 21:50 Temat postu: Wyprawa dziadków w Tatry Wysokie. Pretekstem do tej wyprawy były narodziny naszej wnuczki Matyldy. W dniu 15 sierpnia, korzystając z dodatkowego dnia wolnego o pracy, razem z teściami naszego syna, wybraliśmy się kamperkiem na parking w Palenicy Białczańskiej.
Na miejscu, w całkowitej ciemności, zastaliśmy kilkadziesiąt samochodów, w których amatorzy gór spali, by rano ruszyć na szlak.
Wczesne śniadanie, kawa i po chwili dziarsko maszerujemy w kierunku Wodogrzmotów Mickiewicza, gdzie w prawo odchodzi szlak do Doliny Pięciu Stawów Polskich, przez Dolinę Roztoki. Pierwszy odpoczynek jest zaplanowany przy wodospadzie Siklawica.
Kotek - 2015-08-27, 06:30
Fajna wyprawa Dzięki za piękne widoki
Misio - 2015-08-27, 07:40
I niech się chowa zdrowo.
Jan Olejnik - 2015-08-27, 19:59
Dziękuję Misiowi i Kotkowi za zainteresowanie i życzenia.
Wracając do tematu chciałem zamieścić namiary GPS na parking w Palenicy Białczańskiej:
N49st 15' 19,49" E20st 06' 11,75" cena za dobę 20PLN.
Trud wędrówki wynagrodził nam widok Doliny Pięciu Stawów Polskich, oraz piwko w schronisku. Po zasłużonym odpoczynku idziemy w kierunku Szpiglasowej Przełęczy.
Chmury burzowe, które pojawiły się na niebie nie wróżą nic dobrego.
Tadeusz - 2015-08-27, 20:27
Jasiu, winszuję szczęścia Rodzicom i Dziadkom.
Wybraliście piękny sposób uczczenia tego wielkiego, rodzinnego wydarzenia - wyprawa w Tatry.
Brawo.
Za piękne zdjęcia stawiam piwo.
WODNIK - 2015-08-27, 22:13
Tadeusz napisał/a: | Jasiu, winszuję szczęścia Rodzicom i Dziadkom.
Wybraliście piękny sposób uczczenia tego wielkiego, rodzinnego wydarzenia - wyprawa w Tatry.
Brawo.
Za piękne zdjęcia stawiam piwo.
|
Tadziu pięknie to opisałeś. Popieram i życzenia przekazujemy również od nas.
Jasiu byłem nad Morskim Okiem 50 lat temu, szkoda że nie powtórzyłem tego.
Czytam Cie i podziwiam, widoki przepiękne.
Oczywiście leci należne
Pozdrawiam
Jan Olejnik - 2015-08-29, 08:03
Tadeusz napisał/a: |
Wybraliście piękny sposób uczczenia tego wielkiego, rodzinnego wydarzenia |
Ustaliliśmy wspólnie ze Swatami, że cyklicznie, co rok w urodziny naszej Wnuczki będziemy chodzić w góry. Celem na pierwsze urodziny jest Orla Perć.
Dziękuję koledzy za piwka.
McGali - 2015-08-30, 16:35
Cytat: |
... Celem na pierwsze urodziny jest Orla Perć.
|
Ho ho! Cel nader ambitny. Gratulujemy potomka
Jan Olejnik - 2015-08-30, 21:02
[quote="McGali"] Cytat: |
Cel nader ambitny. |
Zobaczymy za rok, teraz jesteśmy pełni optymizmu i pomimo naszego wieku, myślimy że nam się uda.
Ze schroniska szlak prowadzi z powrotem koło Przedniego Stawu, za Wielkim Stawem kończy się kosodrzewina i stromym podejściem idziemy w kierunku Szpiglasowej Przełęczy.
Niedaleko łańcuchów w powietrzu rozlega się głuchy pomruk burzy, zatrzymujemy się i po naradzie schodzimy trochę niżej, by było bezpieczniej. Nakładamy sztormiaki i jak mokre pingwiny staramy się przeczekać ulewę, pioruny biją coraz bliżej. Licząc sekundy od błysku
wychodzi, że burza jest niecały kilometr od nas. Szlak stopniowo się wyludnił, lecz my uparcie czekamy, aż będzie można bezpiecznie wejść na przełęcz. Trwało to około półtorej godziny.
Kiedy od Morskiego Oka idzie samotny, starszy turysta, pytamy jak tam jest na przełęczy,
odpowiada nam "Ogólnie nieźle, ale jak raz pie...ło, to aż przysiadłem". Po tej rozmowie uznaliśmy, że czas już ruszyć.
Jan Olejnik - 2015-08-31, 21:23
Chwila odpoczynku na Szpiglasowej Przełęczy, parę fotek i ceprostradą jak mawiają górale, powoli schodzimy w kierunku Morskiego Oka. Od mojego towarzysza wędrówki dowiaduję się, że o mały włos, a ten najpiękniejszy zakątek Polski należałby do Słowacji.
Spór trwał już od kilku wieków, Austro-Węgry ze stolicą w Wiedniu i pewien magnat Pruski mieli ogromną chęć posiadania tych ziem.
Patriotyczna postawa Władysława Hrabiego Zamoyskiego, który na licytacji wraz z Towarzystwem Tatrzańskim wykupił teren wokół Morskiego Oka i Czarnego Stawu, dała podwaliny o ubieganie się o wytyczenie granic, korzystnych dla Polski. Na końcu Krupówek stoi pomnik tego szacownego Polaka.
Następnym, który w 1903 roku przed Trybunałem Międzynarodowym w Zurichu wygłosił mistrzowski przewód sądowy, był profesor Uniwersytet we Lwowie Władysław Balcer.
Droga od Zakopanego do Morskiego Oka nosi jego imię.
CDN.
Martin B - 2015-08-31, 21:39
Hallo dzieki za bardzo ciekawy fotoreportarz (jego czytanie uratowalo mi dzisiejszy wieczor)
WODNIK - 2015-08-31, 23:11
Janie ja przez Ciebie chyba zostanę alkohotaternikiem / uzależnionym od Tatr/. To co pokazujesz
mówi jedno, nie Wezewiusz, nie Etna, nie Alpy, nie Korsyka,itp. Tatry, góry piękne, przyjazne ale nie dla ludzi bez mózgu, rozwaga i rozum to podstawa. Widzę że tego Wam nie brakuje. Powodzonka i do zobaczenia. Ja stawiam. odstawisz przy następnym spotkaniu.
Pozdrawiam
Jan Olejnik - 2015-09-01, 16:05
[quote="Martin B" (jego czytanie uratowalo mi dzisiejszy wieczor) :[/quote]
Cześć Martin, cieszę się, że moja pisanina kogoś zainteresowała.
Pozdrawiam.
Jan Olejnik - 2015-09-01, 16:29
WODNIK napisał/a: | rozwaga i rozum to podstawa. Widzę że tego Wam nie brakuje. |
Z tą rozwagą to chyba mnie trochę Janku przeceniasz, to co się zdarzyło w następnym dniu, powoduje że przechodzą mi ciarki po plecach, gdy o tym pomyślę. Napiszę o tym w następnych odcinkach.
Namawiam Cię do odwiedzenia Tatr, po 50 latach nic się nie zmieniło, no może jest więcej uschniętych drzew w dolinach. Jak polityka Tatrzańskiego Parku się nie zmieni, to za kilka lat do Morskiego Oka droga będzie prowadzić wśród gołych zboczy gór.
Dziękuję za piwko i pozdrawiam.
Martin B - 2015-09-01, 16:30
Hallo!!! Od kiedy zaczalem na wlasnych nogach chodzic mam plecak na plecach ,dlatego terz wiem jak czlowiek sie po wedrowce czuje i chce sie wspanialymi przezyciami i wrazeniami podzielic takie reportarze ,super zdiecia moga dla wielu byc powodem do aktywnego spedzania urlopu
izola - 2015-09-01, 20:20
podobają mi się tycy aktyvni dziadkowie i ich nieupiększane relacje- po prostu byli i opisali - to cenię i zasłuźone
Jan Olejnik - 2015-09-01, 21:15
Dziękuję Izola za piwko.
Droga do Morskiego Oka była bardzo długa.
Jan Olejnik - 2015-09-01, 21:34
C.D.
Jan Olejnik - 2015-09-02, 21:42
Na następny dzień mieliśmy wykupione bilety w internecie na wjazd koleją linową na Kasprowy Wierch. Z parkingu przy hotelu Imperial na ul. Balzera 1, odchodzą rano busy do Kuźnic. Można tam zostawić samochód, my wieczorem porozmawialiśmy z miłym panem parkingowym i zgodził się byśmy mogli tam zanocować.
Namiary GPS na parking; N49st 17' 08,88" E19st 58' 50,98"
Rano o godzinie 7 jedziemy do Kuźnic mijamy długą kolejkę do kasy biletowej i po 15 minutach jesteśmy na Kasprowym Wierchu.
Jan Olejnik - 2015-09-03, 19:38
Droga na Świnice upływała nam bardzo dobrze, wspaniała pogoda, mile towarzystwo i piękne widoki, to jest to, co najbardziej lubimy. Ta sielanka miała się jednak szybko skończyć.
CDN.
Jaśko - 2015-09-03, 20:35
Drodzy Olejnikowie, ja myślałem że jesteście ceprami, a Wy to prawdziwe kozice.
KrzySówka - 2015-09-03, 20:39
Pięka relacja. Pozdrawiamy:) i stawiamy za kondycję
Jan Olejnik - 2015-09-04, 12:00
Jaśko napisał/a: | , ja myślałem że jesteście ceprami,. |
Jaśko, jakimi ceprami, przecież z Piotrem pasowaliście nas na "Górali Świętokrzyskich", co prawda nie są to wysokie góry, ale najstarsze w Polsce. Myślę, że narodziny wnuczki odjęły nam kilka lat, a Loni pomogło moczenie nóg w miksturach przygotowanych przez Elę.
KrzySówka dziękuję za piwko i pozdrawiam.
Jan Olejnik - 2015-09-05, 22:03
Podczas naszego odpoczynku pogoda zaczęła się zmieniać, czarne chmury burzowe wypiętrzyły się nad Słowacją. Odległe odgłosy piorunów wpłynęły na zmianę planów, nasze panie nie chciały iść dalej, dlatego z Przełęczy Świnickiej, pod opieką Swata ruszyli w kierunku Murowańca.
Bliskość szczytu Świnicy, ogromna chęć jego zdobycia, oraz wczesna pora skłoniły mnie do podjęcia tej ryzykownej decyzji. Do szczytu nie było słychać odgłosów burzy, szybko przeskakiwałem z kamienia na kamień by zdążyć przed jej nasileniem. W miejscach bardziej eksponowanych pomagałem sobie trzymając się łańcuchów.
Na samym szczycie panował ogromny tłok. W pewnej chwili rozległ się przeraźliwy trzask pioruna, wszyscy zaczęli więc szybko schodzić w dół, większość w kierunku Kasprowego Wierchu. Parę osób wraz ze mną schodzimy w kierunku Małej Orlej Perci.
Kiedy docieram do żlebu pod Niebieską Turnią burza szaleje już na całego, co chwilę szare chmury rozświetlają błyski pioruna, silny wiatr i tropikalna ulewa dodają grozy sytuacji. Wąską ścieżką nad przepaścią, przytrzymując się łańcucha idę w kierunku charakterystycznego komina z zamontowanymi klamrami, coś na kształt drabiny. Odległość między niektórymi szczeblami jest tak duża, że pomimo mojego wzrostu nie mogę ich sięgnąć nogami. Trzymam więc się kurczowo pionowego łańcucha, a potok płynący w skalnej rynnie zalewa mi oczy i całe ciało.
Chwilę trwam w takiej pozycji zastanawiając się co robić dalej. Wybieram jedyne wyjście, mocno ściskam łańcuch w dłoniach i opuszczam się do miejsca gdzie noga natrafia na zbawienną klamrę. Wreszcie komin się kończy i mogę odejść na bezpieczną odległość od łańcuchów i uniknąć porażenia piorunem.
CDN.
Jan Olejnik - 2015-09-09, 21:53
Szlak wiódł mnie teraz łagodnymi zakosami w dół, rytm serca trochę się ustabilizował, i kiedy dotarłem do rozgałęzienia szlaków, miałem nadzieję, że najgorsze już minęło.
Byłem jednak w wielkim błędzie, gdyż zejście z Przełęczy Zawrat, na której właśnie stałem, jest bardzo trudne. Burza odeszła gdzieś nad Granaty, lecz nadal padał rzęsisty deszcz co powodowało, że skały i łańcuchy były bardzo śliskie, do tego schodzić jest zawsze trudniej niż wchodzić. Pionowa prawie skała, mająca na oko z 200 metrów potęgowała uczucie strachu. W pewnym momencie wpadłem w panikę nie mogąc znaleźć oparcia dla nóg. Pierwsza myśl jaka mi się nasunęła to dzwonić po pomoc, lecz po chwili rozglądając się dokoła, na skale obok zauważyłem miejsce, gdzie można bezpiecznie stanąć, wystarczyło tylko wisząc na łańcuchu, przeskoczyć w bok o dwa metry.
Pod koniec mojego zejścia, a trwało to dwie godziny miałem poranione kolana, dłonie piekły od ściskania łańcucha a w butach chlupała woda, która tam wpływała po nogach.
Łańcuchy wreszcie się skończyły lecz wcale nie było łatwiej iść, nachylenie szlaku było bardzo duże, a luźne, ruszające się kamienie mogły spowodować upadek w przepaść.
Idę więc bardzo powoli w kierunku Czarnego Stawu Gąsienicowego i kiedy wreszcie do niego dotarłem siadłem na kamieniu mocząc obolałe nogi w jego chłodnej wodzie.
Szlak z Kuźnic do Morskiego Oka przemierzał w 1913 roku z przewodnikiem,
Włodzimierz Lenin. Będąc w połowie drogi na Zawrat, utknęli na jednej ze stromych ścianek. Wołanie o pomoc usłyszeli uczestnicy wycieczki szkolnej, którzy wraz ze swoim nauczycielem pomogli wejść nieszczęśnikom na przełęcz.
Na cześć Wodza Rewolucji, w latach powojennych szlak ten nazwany został imieniem Lenina, a nad niebieskim oznakowaniem szlaku domalowano czerwone gwiazdy, które nasi turyści notorycznie wydrapywali.
Po dwóch godzinach marszu przechodzę obok Murowańca, a po następnych dwóch jestem już w Kuźnicach. Całe przejście trwało dziesięć godzin, niestety w czasie najciekawszych zejść nie roiłem zdjęć bojąc się o swoje bezpieczeństwo.
Ostatni dzień naszej wyprawy spędziliśmy w Orawicach, mocząc obolałe kości w gorących basenach.
Cena za cały dzień na starych basenach 5E, parking i nocleg gratis.
Namiary GPS: N49st 18' 04,37" E 19st 44' 52,67"
Koniec.
Elwood - 2015-09-11, 11:28
Brawo Dziadkowie
Kotek - 2015-09-11, 11:48
Tak na prawdę, to Jankowi należy się , ale ogólnie to .
Szczerze podziwiam, gratuluję i dziękuję za piękne widoki.
|
|