|
Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
|
 |
Włochy - Zimowa włóczęga 2016
Skwarek - 2016-02-25, 19:03 Temat postu: Zimowa włóczęga 2016 Tegoroczny zimowy wyjazd na południe po raz pierwszy we dwa kamperki. Kolega zaryzykował i też kupił kamperka. Jest to jego pierwszy kamperkowy wyjazd. Plan taki by Włochy i nie daleko, tam gdzie któreś z nas jeszcze nie było.
29.01.2016
Dzisiaj jedziemy. Plan dnia jest taki by dotrzeć pod włoską granicę a styczniowy dzień jest krótki.
Jedziemy przez Boboszów, przed granicą tankujemy, kupujemy winietki i pomału 85-90 km/h jedziemy. W porze obiadowej dotarliśmy do Mikulowa. Wzmocnieni jedziemy dalej, w Austrii korek przed Poysdorfem, powodem były dwa biegające luzem po drodze wesołe pieski i policja ( mniej wesołe pieski) próbowała je pojmać. A w Poysdorfie, miejscowy rzeźbiarz na chodniku w drucianej klatce eksponuje okazałą Conchitę Wurst.
Dalsza podróż autostradowa już bez większych atrakcji. Około 21,30 zatrzymujemy się na nocleg pod Klagenfurtem. Pierwsze wrażenia ze wspólnej jazdy, 85-90 km/h trochę dziwnie bo przyzwyczaiłem się autostradą jeździć 95km/h, ale spoko. Kolega lubi jak jest trochę ciszej w jego aucie, co jak się wkrótce okazało, musiało się zemścić.
30.01.2016
Po śniadaniu wyjechaliśmy, mgła, nie widać Alp, Po godzince jazdy wjechaliśmy do Włoch i zaczęło się przejaśniać. Zjechaliśmy z autostrady i we Włoszech nie podróżowaliśmy płatnymi drogami.
Zatrzymaliśmy się by trochę popodziwiać i koledze przy ruszaniu odpadł tłumik.
No ładnie, wiem co to znaczy bo w zeszłym roku, też w sobotę pod Gibraltarem miałem to samo i spawana naprawa kosztowała mnie 270 EU.
Parę kilometrów dalej na parkingu próbowaliśmy temu zaradzić. Na szczęście kawałek rury pozostał przy tłumiku i trzeba było sklecić jakąś mufę by to połączyć. Owinięto kilkukrotnie blachą z konserwy, opaskami z drutu fi 4 ( wszystko trofiejne ) i git. Naprawa zajęła pół godziny z poszukiwaniami materiałów, jest trochę głośniej niż zwykle ale można jechać.
Z myślą o noclegu podjechaliśmy do Rossolina Mare, bo znam, ale tam wyjątkowo pusto i na noc straszno, więc zrobiliśmy sobie wieczorny spacer pustą plażą i szukając ładnych muszli znalazłem „pendrajwa”.
W wieczornej mgle delty Padu na noc stanęliśmy w Pomposie.
Ciepło.
Po kolacji wspólne lekkie drinki i z ciekawości to plażowe znalezisko wetknąłem w telewizor, była fajna muzyka i nawet Perfekt?
Okazało się, znalazłem to co koleżanka zgubiła a łaziliśmy każdy sobie, niewiarygodne.
Skwarek - 2016-02-26, 08:45
31.01.2016
Zjedliśmy śniadanie, połaziliśmy po Pomposie i ruszyliśmy „żuławami” na południe. Przy drodze w ostatniej chwili dostrzegłem zjazd na parking przy wieży widokowej. Piękna pogoda i takież widoki. Na wieży fotograf z teleobiektywem i atlasem ptaków robił foty. Napatrzyliśmy się na flamingi i w drogę. Na rondzie okazało się, że moje hamulce coś nie teges, brak wspomagania. Maska w górę, serwo jest całe i nie odpadło, wężyk nie ssie, no to pompa podciśnienia. Odkręcam, kręcę palcami i ssie. Więc brak napędu. Pompa ledwo zazębiała się o wałek rozrządu, co robić? Niedziela.
Wywaliłem grube uszczelki, zmontowałem na silikon i zyskałem 1mm, Wszystko gra, tzn. ssie i doskonale hamuje, nic nie cieknie. Uff. Kolejne pół godziny naprawy. Dziewczyny w tym czasie na spacerze nazbierały dorodnych piniowych szyszek.
Jedziemy dalej, mijamy Rawennę i na jej peryferiach w Classe przy ulicy Jana Pawła II zwiedzamy bazylikę św. Apolinarego. Obok na trawniku stadko spiżowych byczków.
Jedziemy do Arezzo.
Kolega po drodze poprawił bandaż na tłumiku bo mu się zsunął.
Zwiedzamy Arezzo, uliczki, place, kościoły i docieramy pod katedrę. Tam jest fajny skwer z pięknym widokiem na okolicę, wypijamy tam kawę, tam sympatyczna Polska para prowadzi kawiarenkę. Jako, że jest karnawał podpowiadają gdzie zaraz będzie uliczna parada.
Koło 18 tej ruszamy do Asyżu gdzie nocujemy na płatnym kamperowo – autobusowym parkingu u podnóża pięknie oświetlonego klasztoru.
01.02.2016
Szykuje się piękny dzień, po śniadaniu, kot poszedł do szaletu, a woda z węża była na ścianie przyległego budynku.
Wejście na górę Asyżu wydaje się ponad siły ale nie jest źle i szybko tam docieramy, towarzyszą nam w drodze fantastyczne widoki okolicy. W oddali widać kwitnące migdałowce, biegające koniki, dymy ognisk palonych resztek przycinanych gałęzi.
Zwiedzanie spokojne, mało ludzi, koedukacyjne wojsko pilnuje porządku a właściwie ze sobą flirtuje. Jest bardzo słonecznie.
Gdy kończymy zwiedzanie +19 st .w cieniu.
Po obiedzie ruszamy do Orvietto. Lubię to miasto bo udało mi się kiedyś zaparkować kamperem pod samą katedrą, choć co prawda zgubiłem z hukiem wtedy „rolettę”, bo za wąsko było.
Tym razem parkujemy na nocleg przy dolnej stacji kolejki Funicolare. Parking komfortowy, w cenie prąd, ścieki, woda, czyściutkie natryski i toalety. Na miejscu sklepik, można zamówić na rano pieczywo, miło i sympatycznie.
Beras - 2016-02-26, 09:06
Choć te kierunki nie bardzo mnie kręcą to relacja ciekawa. Stawiając czekam na ciąg dalszy.
zbyszekwoj - 2016-02-26, 10:43
Skwarek napisał/a: | Wejście na górę Asyżu wydaje się ponad siły |
Można wyjechać kamperem powyżej klasztoru, jest parking spokojny i darmowy.(2 lata temu?)
KulkiDwie - 2016-02-26, 11:07
A na darmowy nocleg dobry jest fajny żwirowy plac powyżej Asyżu, kilkaset metrów przed Eremo delle Carceri. Po zmroku piękny widok na usianą światełkami dolinę.
Gdy tam spaliśmy w maju, oprócz nas stało też kilka kamperów.
Skwarek - 2016-02-26, 11:21
Dzięki za piwko.
Byłem koledzy na tych parkingach i jakoś tam w lutym smętnie i pusto, tam na dole weselej bo był choć jeden kamperek a kotu mogłem ulżyć.
02.02.2016
Ruszamy na Orvietto,
Kolejką na górę, przesiadka do czekającego autobusu i wysiadka np. pod katedrą.
W katedrze zobaczyliśmy pięknie co nas ostatecznie czeka, uświadomieni włóczyliśmy się po mieście zaglądając to tu to tam, dotarliśmy do tarasów widokowych przy kolejce którą później zjeżdżamy do naszych samochodów.
Krótka narada i jedziemy do Pitigliano, tam obiadek i zwiedzanie , zaczęło padać.
Miasto bardzo ciekawe choć posępne, jakby nie z tego świata. Robi na mnie duże wrażenie.
Ponieważ jest się zimno postanawiamy opuścić góry i pojechać nad morze do Folonica, tam nocujemy.
03.02.2016
Rano asystuję koledze w ostatniej naprawie tłumika, montujemy solidne uchwyty kupione po drodze w „leroi merlin”. Dziewczyny spacerują po plaży, na porkingu tylko my i Gloria z Gerardem, z Niemiec którzy szykują się do wyjazdu na Elbę. Koło 10tej ruszamy do Populonii. Gdy tam docieramy okazuje się że jeszcze zamknięte do marca. Etruski odpoczywają. Więc korzystając z pogody spacerujemy piniowym laskiem i brzegiem morza.
Później postanawiamy ruszyć do Massa Marittima.
Jedziemy i 10 km przed celem, kolega melduje mi, że tylne koła mi się kiwają, zdziwiony zjeżdżam na parking. Zdejmuję kołpaki i widzę urwane dwie z pięciu śruby, z drugiej strony też.
Co jest?
Zaświtało mi, że kilka miesięcy temu zamontowałem dystanse 30mm na długich śrubach no te śruby chyba się zmęczyły. To był głupi pomysł. Resztki włosów stanęły mi dęba, gdy zacząłem o tym myśleć.
No ale trzeba coś z tym zrobić. Turecki kierowca tira chętnie pomagał przy lewarowaniu, wywaliłem dystanse i zostałem z trzema a właściwie sześcioma zbyt długimi śrubami. Cięcie piłką do metalu, kiepsko bez imadła. Pojechaliśmy i kilometr dalej u szklarza w imadle, kątówką skróciliśmy śruby. Założyłem koła pożyczając jeszcze po jednej śrubie od przodu i pojechaliśmy wreszcie do Massa Marittima. Cała akcja zajęła godzinkę.
Massa Marittima, oczywiście na wzgórzu, ciekawa, pustawa, ale było gdzie połazić i popodziwiać choć pogoda średnia.
San Gimigniano jest naszym następnym celem, wieczorem lokujemy się tam na camperparku i kołysani silnym wiatrem z burzą spędzamy noc.
cichy - 2016-02-26, 11:42
Nie znam dalszych losów tematu śrub i dystansów, ale od razu widać, że masz śruby z przylgnią w kształcie stożka więc do felg aluminiowych a nie z przylgnią o półkolistym kształcie. To mogło mieć znaczenie. Jeżeli jeszcze na takich jeździsz to proponuje ich zmianę
Skwarek - 2016-02-26, 16:48
Masz oko tak ze zdjęcia widzisz stożek? Nie sprawdzałem. Dzięki, oryginalne śruby są na swoim miejscu.
Ale teraz ciąg dalszy
04.02.2016
Rano pakujemy się do parkingowego busika nadal bez klamek i po chwili jesteśmy w San Gimignano, mamy zadzwonić jak będziemy chcieli wrócić. Jest po burzy, słonko świeci, ptaszki śpiewają, fajne widoki, jest nie nachalnie ciepło ale w słońcu.
W mieście akurat dzień targowy, place zastawione malowniczymi straganami, najciekawsze to te z miejscowym żarciem. Salcesony wielkie jak worek ziemniaków, mięsem faszerowane pieczone prosiaki z łbem, można kanapkę z tym sobie kupić. Wyjątkowy ruch i gwar. Obeszliśmy miasto wzdłuż i wszerz. Dzwonimy po busika, spóźniony dostarcza nas na parking. Nabieramy wodę, szare i koty idą do kanału.
Kierunek Pisa, po drodze piękne widoki. Po obiedzie parkujemy na tyłach stacji benzynowej w centrum i ruszamy zwiedzać, ludzi jak zwykle sporo i wszyscy chętnie podpierają wieżę. Ciekawe jak się można utrzymać sprzedając kilka paczek chusteczek higienicznych? co jest ulubionym zajęciem afro-afrykanów.
Jako, że jest tłusty czwartek kupujemy faworki i na nocleg jedziemy Marina di Pisa, tam podziwiamy morski zachód słońca i nie na sucho raczmy się faworkami.
05.02.2016
Docieramy do Lucci. Zwiedzanie, krążenie uliczkami, samochody stojące na słońcu są okupowane przez tabuny kotów, każdy leży na swojej masce, jak modelki. Dłuższą chwilę spędzamy w kawiarence na owalnym placu w dawnym amfiteatrze. Jest ciepło i przyjemnie.
Po obiedzie wędrujemy do Pistoi po drodze zatrzymaliśmy się w Collodi bo tam Pinokio i trzeba go zobaczyć. Oblecieliśmy miejscowość, kilka domków i monstrualny Pinokio przed jego parkiem.
A w Pistoi był dzień targowy a właściwie już wieczór, zwiedzając tak krążyliśmy, że się zagubiliśmy i nadłożyliśmy godzinę marszu.
Na parkingu w kolegi samochodzie zapomniane, włączone światła wyładowały akumulator.
Zostaliśmy tam na noc.
Skwarek - 2016-02-27, 09:52
06.02.2016
Rano kabelki i transfuzja energii jak brat bratu. Po 15 minutach akumulator odżył i zakręcił żwawo motorkiem. Kierunek Fiasole pod Florencją. Różnymi wąskimi drogami dotarliśmy na miejsce, zatrzymaliśmy się na parkingu pod etruskim murem cyklopowym. Niewielką miejscowość przeszliśmy całą wzdłuż z przerwą na kawę, od wzgórza do wzgórza z klasztorem. W dole mglista panorama Florencji. Zwiedziliśmy chyba wszystko co było do zobaczenia. Wzmocnieni obiadem ruszamy do krainy Chianti. Około 15tej już zwiedzamy Castellina in Chianti, wędrujemy tunelami pod murami, oglądamy zaułki i różne takie. Przed miasteczkiem sobotni zlot motocyklowy fanatyków Ducatti.
Na chwilę zatrzymujemy się w Radda in Chianti. Na noc postanawiamy stanąć w Badia a Coltibuono, Stare XII w. opactwo z kościółkiem zwiedzamy przed snem.
07.02.2016
Rano ponuro, koło autek ślady dzików. Kierujemy się do Gaiote in Chianti. Tam postanawiamy jechać już na północ i ruszamy bardzo krętą wąską trasą ( moje biedne śruby w kołach) poprzez Parco Nazionale Foreste Casentinesi by osiągnąć przełęcz Muraglione 902m npm i zjechać przez Marradi do malowniczej Brisighelli. W której jemy obiad i zwiedzamy miasteczko.
Dalej do fajansowej Faenzy gdzie trafiamy na karnawałową konną paradę i jakieś występy muzyczne. Wieczorny spacer uliczkami.
Na noc podjechaliśmy do znanej już Pomposy, w nocy musiałem wymienić butlę z propanem a padał deszcz.
Skwarek - 2016-02-27, 10:53
Ostatni etap włóczęgi
08.02.2016
Rano zatrzymaliśmy się w Chioggi, miasteczko w stylu weneckim, poprzecinane kanałami, z licznymi pałacykami, mostkami i zabytkami. Idąc niespiesznie zygzakiem z brzegu na brzeg zwiedziliśmy je gruntownie. Pogoda się poprawiła więc podjechaliśmy do pobliskiej Sottomariny, tam gdzie jest bardzo długie molo – falochron, prowadzące w głąb Adriatyku. Połaziliśmy też i po piaszczystej plaży.
Ponieważ trzeba wracać kierujemy się do Cividale del Friuli i tam na kamperowym parkingu nocujemy.
09.02.2016
Cividale del Friuli jest pod patronatem UNESCO. Bardzo malownicze, wyjątkowo zadbane, czysta rzeka i wodospad. Zachwyceni zwiedzamy.
Na parkingu tankowanie wody, koty i w drogę. Przed 14 tą wjechaliśmy do Austrii. Na autostradzie w ostatniej chwili zauważyłem ważenie samochodów >2,5T , było OK.
Ale obok młócili tych co nie zauważyli znaków. Było ich sporo.
Później nocleg pod Wiedniem i do kraju, coraz zimniej.
Przejechaliśmy 3650 km
Skwarek - 2016-02-27, 13:11
O to zarys trasy
stef - 2016-02-27, 15:46
Super miejsca, piękne widoki !!! Zazdroszczę... ale kiedyś ruszę w tamte okolice.
janus - 2016-02-27, 19:35
Fajny pomysł i fajna wyprawa. W sumie i termin świetny, bo przynajmniej nie za ciepło
Nas w ubiegłym roku stamtąd upał przegnał przed czasem
Skwarek - 2016-02-27, 20:08
Za każdym razem zawsze zobaczy się coś nowego.
Termin dogodny z różnych względów, w zeszłym roku byliśmy w tych rejonach w kwietniu i pogoda byłą bardziej stabilna, słoneczna. Teraz trudno było się zgrzać. Ale w słońcu komfortowo, aż chce się zwiedzać.
Skwarek - 2016-03-04, 13:19
Dla uzupełnienia spisałem ciekawsze miejsca parkingowe, może komuś się przyda.
Cividale del Friuli 46.094597, 13.436082 bezpłatny do 72h parking na 4 kapery + full obsługa
Chioggia 45.229226, 12.297867 parking bezpłatny przy plaży i molo
Arezzo 43.466170, 11.875134 parking bezpłatny przy centrum
Massa Marittima 43.045384, 10.890263 parking bezpłatny przy centrum
Pisa 43.722346, 10.391269 płatny 3 EU bez limitu czasu, bardzo blisko centrum, wjazd przez stację benzynową.
Pistoia 43.930747, 10.925644 bezpłatny miejski parking z monitoringiem.
Fiesole 43.808560, 11.294595 parking bezpłatny przy centrum
Castellina in Chianti 43.473352, 11.287711 parkomatowy parking kamperowy, full obsługa
Badia a Coltibuono 43.494552, 11.450939 bezpłatny parking
Faenza 44.283443, 11.886143 parking bezpłatny przy centrum
BaWa - 2016-03-04, 14:21
Super,że podałeś te namiary przydadzą się niejednemu
Milano - 2016-03-05, 01:39
Dzięki za relację, ładne zdjęcia i dokladne namiary.Szacun za zaradnosc przy expresowych naprawach kamperkow
Mavv - 2016-03-05, 03:04
Bardzo fajna relacja W sumie niecałe dwa tygodnie urlopu, a trochę zobaczyliście
Szkoda, że kamperki nieco się popsuły, ale świetnie sobie z tym poradziliście!
Piwko za relację
onionskin - 2016-03-07, 13:37
Jeśli ktoś chce gotowca- to KML lub GPX ściągnąć (po lewej "More" i poniżej "Embed and Share..." )
Dodałem też miejscówki opisane przez Toscaner
http://u.osmfr.org/m/74752/
Skwarek - 2016-03-07, 16:21
Dzięki za piwka
Onionskin masz dobry pomysł.
Dołącz może jeszcze moje zeszłoroczne miejscówki.
Conegliano 45.887170, 12.301035 parkomat
Rosolina Mare 45.133073, 12.323909 nie pobierano opłaty ale było po sezonie
Pomposa 44.833801, 12.177759 nie pobierano opłaty
San Leo 43.896092, 12.350124 nie pobierano opłaty
Citta di Castello 43.462459, 12.239243 nie pobierano opłaty
Cortona 43.272961, 11.987996 parkomat nie pobierano opłaty ale było po sezonie
Montepulciano 43.096365, 11.787636 parkomat i w jakieś dni ? jest tam targowisko
Pienza 43.079269, 11.678291 bezpłatny plac, obok płatny -parkomaty
Sorano 42.681450, 11.716068 nie pobierano opłaty
Sovana 42.658040, 11.635503 nie pobierano opłaty
Koło Folonica 42.947198, 10.692963 parkomat nie pobierano opłaty ale było po sezonie
Vetulonia 42.861024, 10.972728 bezpłatny
Populonia 42.991002, 10.511821 parkomat nie pobierano opłaty ale było po sezonie
Koło Ceciny 43.328428, 10.460377 nie pobierano opłaty ale było po sezonie
Monteroso al Mare 44.144204, 9.646710 jedyny ale płatny 22 EU /dobę.
Lucca 43.839993, 10.488266 parkomat nie pobierano opłaty ale było po sezonie
San Gimignano 43.455564, 11.035038 parkomaty, kampery tylko za miastem, w cenie postoju dowiezienie do miasta busikiem 18EU/dobę
Voltera 43.399832, 10.868694 bezpłatny
Monteriggioni 43.388903, 11.225893 parkomat nie pobierano opłaty ale było po sezonie
Sienna 43.316042, 11.316372 płatny 20EU
Porto Levante 45.050198, 12.364525 bezpłatny
tu je opisałem
http://camperteam.pl/foru...ec26d973b5a0771
onionskin - 2016-03-07, 17:21
Dodane- link i ściąganie jak wyżej.
Spax - 2016-04-06, 13:35
onionskin,
popraw proszę na mapie drugą pozycję "Lago Santo" na "Mandriole" - trochę się to rozjeżdża.
Super robota - dzięki
|
|