Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam

Grecja - Wakacje z celem - Kreta

chemik - 2016-02-27, 17:25
Temat postu: Wakacje z celem - Kreta
Witajcie!
Mam trochę więcej czasu, więc postanowiłem podzielić się wrażeniami z naszej podróży w wakacje 2015 roku.
Przeczytałem wiele opisów zamieszczanych na forum, zazdroszczę werwy i polotu autorom, może moja relacja nie spowoduje założenia mi krawata za nudziarstwo, postaram się, na ile będę mógł.
Termin wyjazdu – 29.06 - 17.08. 2015
Kierunek – przejazd przez Słowację, Węgry, północna Rumunia, Mołdawia, znowu Rumunia, Bułgaria, wjazd do Grecji( największe miasta) – Saloniki, Larissa, Ateny, Korynt, Neapoli, prom do Krety, objazd Krety, powrót na Grecje kontynentalną, Patra, Joanina, wjazd do Albanii, Split, Zagrzeb, Wiedeń, wjazd do Polski.
Długość trasy – ok. 9800 km
Średnie spalanie w trasie – 9, 3 j/100 km silnik 2,5D , moc 51kW
Granicę polsko – słowacką przekraczamy w Barwinku, potem omijamy drogi płatne, wjeżdżamy na Węgry , również omijając płatne odcinki, wjeżdżamy do Rumuni.
Na granicy hordy dzieciaków żebrzących o pieniądze, Ale co dziwne – kiedy chcąć odczepić się od nich dałem dzieciakowi 50 centów, ten wyrzucił monetę na drogę, sięgnał do kieszeni, wyjął 1 euro i łamaną polszczyzną stwierdził, że co najmniej taką , a jeszcze lepiej – i pokazuje 5 EURO!
Kiedy popatrzyłem na jezdnię – było tam dużo, dużo drobnych monet centowych. One wcale nie interesowały dzieciaków ! W Rumuni pieniądze leżą na ziemi!

chemik - 2016-02-27, 17:30

Zajechaliśmy na Wesoły Cmentarz.
cmentarz zlokalizowany wokół cerkwi w rumuńskiej miejscowości Săpânța, w okręgu Marmarosz, który wraz z kompleksem kilku innych cerkwi w 1999 roku został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Znajduje się ok. 2 km od granicy z Ukrainą, w północnej części Rumunii.

O wyjątkowości cmentarza w skali Europy stanowią unikalne kolorowe, drewniane nagrobki, na których wyrzeźbione są scenki z życia pochowanych tam mieszkańców wioski, często opatrzone dowcipnymi wierszykami mówiącymi o zmarłych lub przyczynach, z powodu których rozstali się z życiem. - tak mówi Wikipedia.
I rzeczywiście - bardzo ciekawe nagrobki.
W cerkwi odbywało się nabożeństwo, mnóstwo ludzi w strojach ludowych. Najciekawiej prezentowały się młode dziewczyny w strojach ludowych w nowoczesnych szpilkach!

chemik - 2016-02-27, 17:35

wesoły cmentarz
chemik - 2016-02-27, 17:36

Tablica
chemik - 2016-02-27, 17:39

Pytanie do wiedzących - jak wklejać kilka zdjęć do wiadomości?
W... a mnie to wklejanie pojedyncze! :gwm

Mirekl61 - 2016-02-27, 17:49

Podgląd i następne aż do dziesięciu
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-02-27, 18:02

Mirek :!: :!: :!: chyba przeglądaj i az do 10ciu,jak za dużo, to pokaże się napis ,ze nie można wkleic poza limit.Bardzo jestem ciekawa jakie miejsca odwiedziliscie :?: :?: Myślę,że jak zdrowie pozwoli to 3ci raz popłyniemy na Krete jesienią,zobaczymy jaką trasą :?: :?: jak będzie bezpiecznie no i by nie było monotonnie :kawka:
chemik - 2016-02-27, 18:11

W drodze do Mołdawii zwiedzamy północna Rumunię , kręcąc się tam, gdzie można coś zobaczyć.
Oglądamy piękne bramy i ludzi w strojach wracających po nabożeństwach.
W północnej Rumuni drogi nie nudzą - zakręty, podjazdy, zjazdy, podjazdy itp. - przez wiele kilometrów!

chemik - 2016-02-27, 18:13

Mirek! Dzięki ! :spoko
chemik - 2016-02-27, 18:30

zwiedzamy przepiękne monastyry..
chemik - 2016-02-27, 18:40

Po drodze jeszcze kupiliśmy u przydrożnych sprzedawców dwa wiadra wspaniałych prawdziwków za 13 euro! Następne dni wypełnione były jedzeniem wypełnionym grzybami - jajecznica z borowikami, zupa borowikowa, grzyby smażone w jajku ,,pychota!
I tak dojechaliśmy do granicy z Mołdawią.
Ale o tym w następnym odcinku ( jeżeli brak krawata...)

Krzysiek 56 - 2016-02-27, 19:13

Kawał drogi. Ciekawa trasa więc fajna opowieść się szykuje. Na zachętę :pifko

Czy to widzieliście w Sapancie ?

chemik - 2016-02-27, 19:39

o ile sobie przypominam, to widok cerkwi w Ieud :?:
chemik - 2016-02-27, 19:41

Tak, kawał drogi. bez paru kilometrów 10 000 km.
Ale postaram się nie opisywać i nie pokazywać rzeczy ogólnie znanych, żeby nie zanudzać. :spoko

chemik - 2016-02-27, 19:42

i dzięki za piwo!
Mam nadzieję, że zasłużę!

jedrek49 - 2016-02-28, 08:25

witam
czytamy Wasza relacje z ciekawoscia,poniewaz w maju sie wybieramy na Kretepodobna trasa do Waszej ,jezeli mozliwe to podajcie miejsca ciekawe z GPS,to pomoze nam trafic i ogladac to co Wy widzieliscie
Prosimy byscie podawali odcinki drog oraz ich numery,
dziekujemy,czekamy na nastepne posty
jedrek49

Misio - 2016-02-28, 13:28

Ciekawie piszesz i wklejasz ładne zdjątka. Czekamy na ciąg dalszy a :pifko już leci. :lol:

Żebrzące dzieci w Rumunii zrobiły na mnie duże wrażenie, szkoda tylko że złe. :(

chemik - 2016-02-28, 17:59

No to dalej!
Z Rumuni wjechaliśmy do Moławii drogą E58 w miejscowości Sculeni.
A potem dalej tą sama drogą kierujemy się do Kiszyniowa.
Zaraz po przekroczeniu granicy napotykamy nigdzie wcześniej nie spotkany znak drogowy - informacyjny o studni.
oczywiście korzystamy z niej. Woda jest bardzo czysta, smaczna, zimna! Bardzo!
Wielokrotnie podczas jazdy korzystaliśmy z takich przydrożnych , ogólnodostepnych studni. Dowiedzieliśmy się również od tubylców, iż żaden gospodarz nie odmówi wody, gdyż wierzy, iż studnia mogłaby wtedy wyschnąć! To dobra wiadomość dla nas! Zresztą studnie posiadają przepiękne ocembrowanie, nawet bogato zdobione "domki".
podczas jazdy przejeżdżamy przez ubogie wsie, co widać po zabudowaniach. zresztą Mołdawia jest najuboższym krajem w Europie.
Ale co ciekawe - wszystkie drogi wysadzane są po obu stronach orzechami włoskimi - setki kilometrów. Za czasów ZSRR I sekretarz Mołdawi kazał wyciąć inne drzewa ( a przeważał grochodrzew ( tzw. akacja) i posadzić orzechy. W jesieni są zbierane i wysyłane na eksport. Bardzo mądra decyzja!

chemik - 2016-02-28, 18:12

Zmierzamy do centrum, parkujemy na bocznej ulicy , koło opery i idziemy na spacer. W parku - ludzie siedzą na ławkach z laptopami! Niby nic, ale pod ławkami sa "słupki" z gniazdkami 230V, a na drzewach routery! Super! Darmowe łączę!
Naprzeciwko parku jest największa cerkiew w Mołdawi -sobór Narodzenia Pańskiego. Imponująca! Jednocześnie, ze względu na święto, mnóstwo ludzi czeka do wejścia , by złożyć hołd. Nam się udaje wejść do środka - mówimy specjalnie po polsku i mimo, że nas nikt nie rozumie, przepuszczają innostrańcow.
Porozumiewać się w Mołdawii można bez problemu po rosyjsku ( szczególnie ze starszymi, z młodszymi - słabo po angielsku).

chemik - 2016-02-28, 18:30

Po spacerze kierujemy się na północ - chcemy zwiedzić słynne winnice - 200 km chodników. Po wyjeździe drogą M2 w kierunku Cricovia szukamy dojazdu, ale dowiadujemy się, o tym, że aby zwiedzić piwnice trzeba mieć rezerwacje. Zmęczeni szukamy miejsca na nocleg - jest problem, droga ekspresowa, bardzo dobra. Wreszcie zjeżdżamy na parking przed knajpką - pusto.( N 45 55 45.07 E 28 34 07.78) Idziemy zamówić coś młodawskiego. I rzeczywiście - to był dobry pomysł - jedzenie ( baraniana, sałatki, wino - zamawiamy domowe - super) takie 0k. 60 zł. Porcja praktycznie po czubek głowy. Idziemy spać, ale jeszcze oglądamy stare samochody - oj, kolekcjoner miałby uciechę!
chemik - 2016-02-28, 20:38
Temat postu: c.d
Następnego dnia wyruszamy do Orheiul Vechi - miejsca bardzo ciekawe. Stare Orhei (z mołd. Orheiul Vechi) to kompleks archeologiczno-krajobrazowy, położony ok. 60 km na północny-wschód od Kiszyniowa. Mianowany został przez turystów największą atrakcją turystyczną Mołdawii i muszę przyznać, że rzeczywiście robi niesamowite wrażenie.obowiązkowym punktem wycieczki jest monastyr Peştera. To właśnie tutaj, w świątyni wykutej w skale, mieszkają na stale mnisi, który cierpliwie znoszą najścia turystów,( szczególnie z obfitymi datkami..) chętnie z nimi rozmawia i odpowiada na pytania. W czasie wolnym od wycieczek modli się i dba o porządek w monastyrze. Utrzymuje się ze sprzedaży drobnych religijnych pamiątek i datków -ale o tym już mówiłem!
Wejście do monastyru ( pod kaplicą) jest wąskie. Malowidła, które kiedyś pokrywały ściany, wyblakły, a dodatki zostały ograniczone do minimum, jednak mimo tego minimalizmu, świątynia zachwyca poza tym, oprócz ołtarza, wyjście z drugiej strony na półkę skalną kanionu, z widokiem na całą dolinę. Widok ( i przepaść) zapiera dech w piersiach.

Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-02-28, 20:57

Dzięki za Moldawię :kawka: ,musze pomyslec kiedy mi będzie po drodze,no i jesienią będziemy mieć paszporty,bo tam pewnie potrzebne. :kawka:
chemik - 2016-02-28, 21:06

Po wyjeździe z monastyru kierujemy się do miejscowości Branesti - po drodze zauważamy reklamę( bardzo skromną) winiarni -kierujemy się tam. Po przejechaniu wielu setek metrów ( choć do niej jest wg wskazówek 500 m) dojeżdżamy do wytwórni win -schowanej w pustkowiu. I to jest to !
Po rozmowie ze strażnikiem ( po polsku, kalecząc język) wyrażamy chęć zwiedzenia. Czekamy. Wychodzi pani i prowadzi nas do lochów. Okazuje się ,że choć odpuściliśmy zwiedzanie innej winnicy, wcale nie straciliśmy. Z indywidualna przewodniczką( co kosztowało nas wraz z degustacją 12E )przez 2 godziny krążymy po 17 km (!) piwnic. Przewodniczka pokazuje cały cykl produkcji wina musującego, wspomina czasy produkcji 12 000 000 butelek wina musującego oraz innego. pokazuję mam sale oplatane pajęczynami pleśni (?) , krążymy długo w lochach. Opisuje powstawanie winiarni i jej historię. Tunele drążył przez 20 lat :zesłaniec" - człowiek skazany w czasach ZSRR za coś . miał do wyboru - Syberię albo Mołdawię. Hym, dobry wybór...

chemik - 2016-02-28, 21:21

kierujemy się na południe w kierunku Bułgarii. dojeżdżamy wieczorem do skrzyżowania dróg (N 45 55 45.07 E 28 34 07.78 ) i tam, na stacji benzynowej, nocujemy. Obsługa nie ma nic na przeciw, wręcz przeciwnie - pokazuje, gdzie możemy stanąć, by móc podłączyć się do prądu (!), pokazuje, że możemy korzystać z ubikacji i wody na stacji ( wszystko free). dziękujemy za pomocą polskiego, mocnego piwa - najlepszej waluty w obcych krajach!
polecamy to miejsce!
Podsumując - mało turystów w Mołdawi, ludzie przychylni i nie zmanierowani. Uczynni. Ceny - niektóre artykuły tańsze niż w Polsce, inne podobne. Jedzenie w knajpach - bardzo dobre i tanie. Alkohol - doskonałej jakości. Wina - super!. Wódki -szczególnie smakowe - bardzo dobre i bardzo tanie ( około 10 zł / 0,5 litra). próbowaliśmy wiele, ale się nie dało.....:( Płacenie - w dużych miastach - kartą lub euro przy trasach. W małych miejscowościach tylko ichnia gotówka. Porozumiewanie się - głownie język rosyjski, angielki -gadał głuchy z niewidomym, bardziej po polsku! Ciekawy i fascynujący kraj!
A następny dzień - to już w następnym kraju!

izola - 2016-02-28, 21:42

za ciekawą relację ,
dziękuję za pomocą , mocnego piwa wirtualnego :pifko - najlepszej waluty tu na forum :-P

chemik - 2016-02-28, 21:54

w tym roku zamierzamy wybrać się na zachód - przez Niemcy , Francję , Hiszpanie do Maroka , a potem do Portugali.
Może Westfalia będzie po drodze? Czas okaże..
Dzięki i pozdrowienia!
:spoko

chemik - 2016-02-29, 15:21

c.d
rano , po pożegnaniu z symatyczna obsługą stacji benzynowej ,jadąc drogą przez Kaguł ( droga R38) skręcamy na drogę DN26A do Oancea. Tutaj widzimy zaprzęg osiłkowy. Dojeżdżamy do przeprawy promowej. Samochody i ludzie upchani na maleńkim promie, mocno kołysze. Nawigacja na środku rzeki wrzeszczy" zawróć!" Chyba tez odczuła stabilność promu. Ale wysiadamy już w Rumuni. Kierujemy się przez Gałacz, Tulczę do Histry ( N 44.546773, E 28.773677) - centrum archeologicznego. I tak wieczorem dojeżdżamy do Badagad - niewielkiej miejscowości na drodze E87. .(N 44.892623 E 28.721052)Miasteczko biedne, mnóstwo obdartych dzieciaków na ulicy. Ale po noclegu zwiedzamy ciekawostki w mieście - m.im. bardzo ciekawy meczet z początku XVII w.
Dalsza jazda do Histry.

chemik - 2016-02-29, 15:37

Dojeżdżamy do Histrii.
Było to miasto greckie nad Morzem Czarnym przy limanach, blisko delty Dunaju, założone jako kolonia Miletu.Jego nazwa wzięła się od starożytnej greckiej nazwy Dunaju. Miasto założone zostało w połowie VII wieku p.n.e. Histria była najstarszą grecką kolonią na zachodnim wybrzeżu Morza Czarnego i jedną z najstarszych w całym basenie Morza Czarnego. Jest też najstarszym, potwierdzonym miastem na terytorium obecnej Rumunii.Ruiny miasta zostały odkryte w 1868 przez francuskiego archeologa Ernesta Desjardinsa i od tego czasu pozostałości miasta były wielokrotnie eksplorowane aż do czasów współczesnych.

W trakcie wykopalisk archeologicznych odsłonięto znaczną część miasta antycznego z ulicami, ruinami domów mieszkalnych, świątyń i budowli publicznych oraz duże partie murów obronnych. Okryto liczne inskrypcje, monety oraz greckie towary importowane. W mieście natomiast rozwinęła się produkcja ceramiczna oraz wytwarzanie przedmiotów ze szkła!
Dostajemy darmowe bilety i hajda na zwiedzanie!
zwiedzamy dużą wystawę w pawilonie oraz olbrzymi teren wykopalisk.
Po kilku godzinach kierujemy się w kierunku Grecji. Pogoda psuje się, spotyka nas burza i twister na horyzoncie.
Resztę Rumunii omijamy, jako że byliśmy tutaj już dwa razy i raczej zobaczyliśmy, co się dało zobaczyć ciekawego.

chemik - 2016-02-29, 16:31

cd.
I tak po dwóch tygodniach łazęgi docieramy do Bułgarii.
Po drodze udało się nam zobaczyć relikt z minionego czasu - budka milicyjna. Stały kiedyś na każdym większy skrzyżowaniu dróg i pilnowały, gdzie kto jedzie.
Omijamy Warnę, Burgas, Elchowo, Bułgarską Polanę ( droga 76) ,Swilengrad (E85) Orestiadę i wjeżdżamy do Grecji. Bułgarię omijamy z tych samych powodów co Rumunię. Naszym celem jest Aleksandropolis. Nocujemy na kempingu miejskim.

chemik - 2016-02-29, 16:53

W Aleksandropolis jesteśmy już trzeci raz, dlatego tez traktujemy pobyt tam typowo wypoczynkowo przed dalszą jazdą. Kemping -N 40.846585 , E 25.854962
Przeżywany tam nalot hałaśliwych zwierzątek, a w morzu łowimy małże i obżeramy się nimi aż po żołądka kres.

chemik - 2016-03-01, 14:44

c.d
Po odpoczynku wyruszamy przez Kavalę,do Stavros i za Ierissos skręcamy do Uranopoli. Naszym celem jest bowiem zobaczenia Góry Athos. Po drodze znajdujemy niewielki kamping -Camping Delfini N 40.390009 E 28.893704
Okazuje się, że kierowniczką jest Ukrainka o polskich korzeniach. Po zobaczeniu rejestracji uściskała nas. Kamping niewielki, ale przyjemny. Cena ( ze zniżką - 12E).
Rano jedziemy do portu w Uranopolis N 40.325468 E 23.978506. Znajdujemy biuro z biletami na statek, ale jest jeszcze zamknięte, mino czasu pracy. Cóż, Grecja ..Zostawiamy kampera na płatnym parkingu. Czekamy i oglądamy miasteczko. Wreszcie wsiadamy na statek. W czasie rejsu dopływają do statku delfiny, które bawią się z nim w gonionego. Pojawiają się też mewy i czekają na karmienie. Widać, żę są do tego przyzwyczajone. Nie boją się łapać jedzenia z ręki.

chemik - 2016-03-01, 14:49

c.d
Od 1060 na terenie półwyspu nie mogą przebywać kobiety (nawet zwierzęta hodowlane na półwyspie są tylko płci męskiej). Został wprowadzony, gdyż pasterki pasące kozy" rozpraszały" mnichów, a potem został rozszerzony na wszystko, co żeńskie.!!! Statki i łodzie, na których pokładzie znajdują się kobiety (np. statki turystyczne, bazujące w Uranupoli), nie mogą zbliżyć się do linii brzegowej na odległość mniejszą niż 500 metrów. Dlatego też oglądamy panoramę tego autonomicznego półwyspu. Statek dopływa do jego końca, potem wraca. Cały rejs trwał około 4 godziny

chemik - 2016-03-01, 21:15

c.d
Wyruszamy bez pośpiechu dalej. Naszym większym przystankiem są Termopile, a dokładniej pomnik Leonidasa – punkt do zwiedzania chyba każdej wycieczki ( N 38.797138 E 22.536469). Pod pomnikiem spotykamy autokar z Podlasia. Szukamy źródełka, ale niestety, brak informacji. Jesteśmy zdziwieni nikłością, wręcz brakiem zainteresowania w zagospodarowaniu tego miejsca. Jeden grek sprzedaje pomarańcze w cenie 2E/sztuka.
Jedziemy dalej – następny większy przystanek – Delfy (N 38482404 E 22.500971).
Wyruszamy na obchód. Informacja dla tych, co pierwszy raz – teren jest bardzo rozległy i pod górkę, więc należy w upale brać dużo wody ! Na terenie jest dostępny wodopój – źródełko.
Ruiny robią wrażenie! To było naprawdę coś wielkiego.
Ruszamy dalej. Szukamy Hosios Lukas (N 38.395472 E 22.746667) – prawosławny klasztor położony w pobliżu miasta Distomo. W 1990 klasztor został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Zdobiące go mozaiki zaliczane są do największych arcydzieł średniowiecza. Klasztor został założony na początku X wieku przez pustelnika, bł. Łukasza ze Stiri. Jego relikwie do dziś przechowywane są w klasztornej świątyni. Główny kościół
klasztorny, powstał w 1011 w wyniku rozbudowy wcześniejszego kościoła z 944 r.
Kościół Theotokos (Bogurodzicy, czyli Matki Boskiej) jest najstarszą budowlą w kompleksie klasztornym. Powstał wkrótce po śmierci bł. Łukasza. Jest jedynym zachowanym do dziś w niezmienionej formie kościołem kontynentalnej Grecji wzniesionym w X wieku.
Nocleg na parkingu przed klasztorem. Idealna cisza wieczorem i w nocy!

chemik - 2016-03-01, 21:28

c.d
kilka zdjęć z klasztoru

Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-03-01, 21:47

Aj,Aj,stojac przodem do Leonidasa po lewej duzy parking,mostek i goraca 40st.rzeka,ktora plynie również po drugiej stronie drogi do żrodla i kaskad. :haha: a jezioro Koutseki jest 5 km w kierunku Lami woda temp.30=33st,znają to tylko sami grecy,no i trochę polakow :?:
chemik - 2016-03-01, 21:59

niestety, najpierw zajechaliśmy na nieczynną stację paliw, potem na parking pod rzeczką. nie udało nam się znaleźć kaskad, brak tubylców. Tablet odmówił współpracy z powodu gorąca i poszedł na Sybir( lodówka). Będzie wymówka, żeby pojechać raz jeszcze. :diabelski_usmiech
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-03-01, 22:05

kaskady sa kolo nieczynnej stacji benzynowej,pisze. Thermopile sprinks.Odpisywalam Roberto odnośnie Balkan,na stronie nr 26 w naszej relacji Kreta jesien 2013 jest cala seria zdjęć z wód termalnych w rejonie Thermopili.
old fireman - 2016-03-01, 23:15

witam serdecznie - jestem nowym zarejestrowanym, bo namiętnie czytam już od kilku lat a Grecja to nasza miłość.

Termopile nie są nam obce (trafiliśmy po Waszych wskazówkach) ale jeziora, o którym wspomina Basia jeszcze nie poznaliśmy i może w tym roku .... bo są wstępne plany
czy mogę prosić o bliższe wskazówki jak tam trafić i czy może jest w pobliżu jakiś camping ?

Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-03-02, 18:24

Dlaczego ma być kemping,jest kilka parkingow,Niemcy bywaja tu po kilka tygodni,a do tego kolo



Leonidasa jest wifi,czasami lapie i w kamperze,nie to ide sobie na laweczke.Ostatnio ktoś zepsul kran z woda ale jest pod kaskadami.zARAZ POSZUKAM KOORDYNATOW,FOTKI ZOBACZCIE SAMI JA NIE UMIE WKLEIC LINKA Z RELACJI JAK TO ROBIA INNI.hALO JESZCZE MNIE NIE NAUCZYLISCIE.i TU WYSZEDL BLAD PISZAC,NIE PATRZE A CAPA lOCK WLACZYŁ SIE SAM.

chemik - 2016-03-03, 19:20

c.d
c.d
następny większy przystanek – Ateny. Ruch na ulicach bardzo duzy, każdy pcha się na pierwszego. Znajdujemy wreszcie, po długich poszukiwaniach postój na małym, prywatnym parkingu ( podwórko raczej ) i idziemy. Standard jak w wielu wycieczkach. Więc nie ma co strasznie opisywać. Na co trzeba uważać –złodzieje kieszonkowi ( w tłumie łatwo ), sliski, gładki bruk. Ciekawostka –taxi jak NY – żółte!
Następny przystanek - Korynt. Po drodze rozkoszujemy się widokiem pieknego, sztucznego wodospadu w Loutraki.
Zajeżdżamy do mostu na Peloponez - 37°57'01.5"N 22°57'45.7"E. To nie ten słynny most!
Przejeżdżany - i jesteśmy na Peloponezie. Szukamy tego w najwyższym punkcie przesmyku.
Obok mostu jest duży parking oraz biuro informacji turystycznej. Stajemy na parkingu, idziemy do informacji. Pani poza dobrymi chęciami nie posiada żadnej mapy czy planu. Oglądamy co się da. Następnie jedziemy oglądać wykopaliska archeo. Udaje nam się stanąć na małym placyku – parkingu.

chemik - 2016-03-03, 19:29

c.d
chemik - 2016-03-03, 20:14

c.d
mały parking z tyłu zabudowań (N 37.906275 E 22.881182) wysokość parkingu 79 m n.p.m. chcemy zobaczyć wykopaliska.
Na terenie odkrywek archeologicznych leżą m.in. pozostałości doryckiej świątyni Apollina, wzniesionej ok. 540 r. p.n.e - zamieściłem zdjęcie.
Spacerujemy po olbrzymim terenie podziwiając rozmach starożytnych, Zwiedzamy też wystawę w pawilonie - bardzo ciekawa... szczególnie niektóre posągi ! :diabelski_usmiech
Po kilku godzinach wracamy do kampera i szukamy na mapie Akrokoryntu, na którym istniała w starożytności słynna na cały świat grecki świątynia Afrodyty, znana jako miejsce sakralnej prostytucji. Świątynia nie przetrwała do naszych czasów – na Akrokoryncie znajdują się na ogół dobrze zachowane obwarowania późniejszej, średniowiecznej twierdzy. Okazało się, że właśnie na niego patrzymy - góra wznosząca się nad nami. i tam pojedziemy.!

Dojeżdżamy na parking pod twierdzą po przejechaniu 4 km. Po w miarę spokojnym podjeździe po około 2 km zaczęły się schody. Dojeżdżamy na parking mijając dwa kampery z podniesionymi maskami i chłodzące silniki. Było już 38 stopni w cieniu , a podjazd był stomy. Stajemy na parkingu, na wysokości 381 m np.m. Wchodzimy do twierdzy, ale okazuje się, że to nie koniec wspinaczki. podziwiamy rozległe ruiny i wchodzimy na sam szczyt - - 545 m n.p.m. wchodząc otrzymujemy identyfikator - ochrona informuje nas, że jak będziemy schodzili, to należy je oddać, by wiedzieli, kto spadł na dół. Z góry podziwiać możemy przepiękna panoramę Koryntu z widokiem na morze. Upał daje się we znaki -jest bardzo, bardzo gorąco - w twierdzy brak ruchu powierza, dopiero na samym górze łeb urywa.

chemik - 2016-03-03, 20:31

c.d
i kilka zdjęć

Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-03-03, 22:47

Ale byliście szczęściarzami,my durni szliśmy tam i z powrotem ok.10km,nawet pies był zmęczony :haha: ile osób tyle rożnych zdjęć z tych samych miejsc.
Tadeusz - 2016-03-03, 22:55

Rzeczywiście, ilu fotografów tyle różnych zdjęć tego samego miejsca. Dzięki za przypomnienie znanych z dawnych podróży, zakątków.

:pifko

chemik - 2016-03-04, 10:09

C.d.
Następny, większy przystanek, to miejscowość Epidauros – wraz z kompleksem architektonicznym. Podjeżdżamy na duży parking (N 37.596355, E 23.074617) i ruszamy oglądać - wykopaliska.
W Epidauros od VI w p.n.e do IV w n.e istniało najsłynniejsze sanktuarium Asklepiosa w świecie antycznym. Wykopaliska archeologiczne, systematycznie prowadzone od 1879 do 1974 r. ukazały imponujące ruiny świętego okręgu (temenosu) czyli wydzielonego, nietykalnego obszar poświęcony bóstwu albo przeznaczonego do celów kultu religijnego. Oglądamy przez wiele godzin , ale największe wrażenie wywiera stadion o bieżni długości 181 m no i oczywiście najlepiej zachowany grecki teatr z 52 rzędami siedzeń ułożonych w dwóch kondygnacjach (po 32 i 20), który mógł pomieścić 14 tysięcy widzów. Siadam na samej górze widowi i słucham, co moja żona ma mi do powiedzenia stojąc na scenie –wrażenie niesamowite – normalny, wcale nie podniesiony głos doskonale słychać na samej górze! Przymierzam się do siedzisk i licze, że tam mogłoby się zmieścić około 20 000 ludzi. Niesamowite!

chemik - 2016-03-04, 12:02

c.d
Następnego dnia wyjeżdżamy z Nafplio. Zaraz za miastem zajeżdżamy na parking (N 37.600919 E 22.299328), by obejrzeć monumentalne mury Tyrynsu. Ruiny są przy parkingu ( albo odwrotnie ..) – Była to w starożytności cytadela z czasów kultury mykeńskiej. Wykopaliska w Tyrynsie prowadzone były początkowo przez Heinricha Schliemanna( tego od Troi) .W wyniku prowadzonych prac badawczych ustalono, że twierdza była trzykrotnie rozbudowywana. W ostatniej fazie, z XIII wieku p.n.e. zajmowała obszar około 20 000 m²,( czyli około 20 ha !) o mocno wydłużonym obrysie (długość ok. 300 m i szerokość 80 m). Potężne mury otaczały położony na wzgórzu pałac oraz liczne domy, ośrodek kultowy z małą świątynią. Mury obronne zbudowane były z ogromnych bloków wapiennych o masie dochodzącej do 12 ton, ich wysokość przekraczała 8 m a szerokość dochodziła do 17 m. W nich umieszczono dwa "bastiony" z komorami służącymi jako magazyny. Komory połączone były galerią przykrytą sklepieniem pozornym. Wejście główne znajdowało się we wschodniej części murów. Sama twierdza nie jest tak słynna jak Mykeny, ale jest w wielu elementach lepiej zachowana. Ogrom murów zewnętrznych przytłacza!

chemik - 2016-03-07, 14:37

Następny warty uwagi przystanek – Mykeny. Parking N 37.730012 E 22.754274. Ruszamy na zwiedzanie. Ruiny położone na zboczu wzgórza otaczają potężne mury zbudowane z olbrzymich głazów.. Do wnętrza wchodzimy przez dużą bramę tzw. Lwią Bramę, nazywana tak z powodu zamieszczenia dwóch płaskorzeźb lwów nad wejściem, zbudowaną ok. 1250 r. p.n.e. Do najbardziej znanych grobowców odnalezionych na należą Skarbiec Atreusza, zwany też grobem Agamemnona, oraz grób Klitajmestry. Ruiny Myken , bardziej anane, nie są tak imponujące jak ruiny w Tyrynsie.
chemik - 2016-03-07, 15:24

c.d
Po odpoczynku ruszamy poprzez Mili, Kiveri, Paralips, Ierakes do Monemvasii.
Droga wiedzie przez tereny mało zamieszkane, górskie. Liczne podjazdy, dosyć strome lub bardzo długie, zakręty na zboczach gór – trasa bardzo, bardzo malownicza malownicza. Trzeba uważać, chociaż ruch niewielki. Przejazd przez małe miejscowości – bardzo podnoszący ciśnienie. Wąziutki drogi w zabudowaniach, zastawione samochodami, nigdy nie wiadomo, co czeka za zakrętem. W jednej miejscowości droga prowadząca przez miasteczko prowadzi wprost do kawiarni/ knajpeczki/ baru. O mało co nie wjechaliśmy w stoliki. Zawsze w takich miejscach na środku ryneczku rośnie okazałe drzewo, w cieniu którego odpoczywają tubylcy.

chemik - 2016-03-07, 15:52

jeszcze trochę fotek z drogi
chemik - 2016-03-07, 16:26

Wreszcie dojeżdżamy do Monemwasi – N 36°41′ E 23°03′ . Przed wjazdem na groblę, po prawej stronie jest duży parking, na którym nawet stały autokary. Jednak widzimy miasto w oddali, więc jedziemy dalej. A dalej zaczyna się coraz więcej aut i problem z parkowaniem. Parkujemy na drodze prowadzącej do miasta – poszerzenie drogi umożliwia postawienie kampera ( N 36.686251 E 23.046972)
Znajdują się tutaj potężne fortyfikacje oraz urokliwe kościoły bizantyjskie. Ze względu na położenie, u podnóża wielkiej skały wyrastającej z morza, miejscowość nazywana jest Gibraltarem Wschodu. Monemwasię łączy ze stałym lądem jedynie wąska grobla. Nazwa pochodzi od zwrotu moni emvasis ("jedno wejście"), bowiem ze stałego lądu do miejscowości można dostać się wyłącznie przez jedną bramę.
Miasto składa się z dwóch części – położonego nad brzegiem morza Dolnego Miasta oraz wznoszącego się na 300-metrowej skale Górnego Miasta.
Miasto słynęło z handlu, m.in. wspaniałym winem. Określenie – „małmazja” – dotyczące wspaniałego wina sprowadzanego również do dawnej Polski pochodzi od tej miejscowości.
Dolne Miasto od północy przylega do wysokiej i stromej ściany skalnej. Z pozostałych trzech stron otaczają je XVI-wieczne weneckie mury obronne, o łącznej długości 900 metrów. Funkcję jedynego wejścia od strony lądu pełni wąska brama zachodnia. Oprócz niej w murach znajdują się jeszcze dwie bramy. Umieszczona w południowym murze brama morska, zwana Portello, zapewniała dostęp do morza bezpośrednio z centrum miasta. Brama wschodnia prowadzi na dawny cmentarz, zwany Lipsoma. W obrębie murów nigdy nie było portu. W czasach pokoju funkcję tę pełniła mała przystań leżąca przy grobli – dzisiaj miejsce plazowania i kapieli.
Spacerujemy po niesamowicie wąskich, krętych i stromych uliczkach – nie ma się co dziwić - całe miasto jest po prostu „przylepione” do zbocza.
Z murów rozciąga się wspaniały widok – i tam zobaczyliśmy smugę dymu na południu. Jeszcze nie wiemy, że ten widok zmieni nasz plan podroży.

chemik - 2016-03-08, 20:35

c.d
Po oglądnięciu wspaniałego miasteczka ( urokliwe knajpki, sklepiki naszykowane na turystów, ciasne i strome uliczki) skierowaliśmy się w stronę Napoli. Tam chcieliśmy wsiąść na prom na Kretę. Podczas jazdy minęły nas dwa wozy strażackie. Ciekawe gdzie jadą ?
Ale już niedługo sprawa się wyjaśniła. Coraz częściej spotykaliśmy samochody jadące z Napoli. Ale po zbliżeniu się na około 12 km przed Napoli jeden z samochodów zwolnił, a kobieta kierująca nim pokazała nam, byśmy dalej nie jechali, lecz zawrócili. Zjechaliśmy na pobocze i obserwowaliśmy horyzont. Widać było już dokładnie, co się dzieje. Przed nami było olbrzymi pożar. Coraz więcej samochodów jechało z portu. Obok nas stanęło kilka samochodów osobowych. Z nich wysiadali ludzie w maskach, a w autach mieli spakowane walizki, telewizory i inne graty. Od nich dowiedzieliśmy się, co się dzieje. W okolicach miasteczka wybuchł pożar – około wczesnych godzin rannych. Zlekceważono go, a teraz pali się już bardzo duży teren wraz z miastem. Ogień wcale nie gasł mimo lotów samolotów gaśniczych i pracy mieszkańców. Port nie jest czynny i nie wiadomo, kiedy będzie. Płynący prom zawrócił. Ludzie uciekali w popłochu z miasta, bowiem pożar dotarł do jego środka. Cóż było robić? Czekaliśmy. Podjechał samochód osobowy, okazało się , że w środku jest kobieta z bólami, jadąca rodzić do szpitala. Nie wiedzieli co robić. Daliśmy im wody. Pojechali dalej, bo już nie mogli czekac.Poczekaliśmy trochę, zasięgnęliśmy języka i pojechaliśmy na prom na wyspę Elofonisos
(N 36.520965 E 22.979424) Niewielki prom za 12E zawiózł na wyspę

chemik - 2016-03-08, 21:34

c.d
Dowiadujemy się, że na wyspie jest bardzo dobry kamping (Simos Camping N 36.477182 E 22.974718). Przejeżdżamy wyspę i wjeżdżamy na kamping. Okazuje się, że jest to doskonale zagospodarowane miejsce, mnóstwo ludzi. Spotykamy tam dwa kampery z Polski. Doskonałe wyposażenie kempingu, full wypas. Spędzamy tam kilka dni.. Plaża jest wspaniała, szczególnie rano wygląda przecudnie. Nie spotkaliśmy potem tak wspaniałego terenu do wypoczynku. Mimo dużego kempingu plaża jest pusta , bo bardzo duża. Możliwość spacerów na sąsiednie plaże. Woda bardzo ciepła, wręcz gorąca, czysta. Wspaniale!
Wreszcie dowiadujemy się, że pożar został ugaszony. Wyruszamy więc do Napoli na prom.
W mieście widać spalone domy, sady, sklepy. Obserwujemy ludzi stojących do kolejkach do bankomatów. Wypłaty po 50 E dziennie. Tak kończy się rozdawnictwo pieniędzy bez pracy!
Na nadbrzeżu stoi wóz strażacki pracujący jako źródło zasilania woda dla innych wozów. Okazuje się, że pożar nie wygasł, lecz jest daleko od miasta. Stan techniczny – fatalny. U nas stałby na szrocie! Pijemy tutejsza kawe, kupujemy bilety na Kitharę , czekamy na prom.
Port na Kithrze po prostu nadbrzeże i niewielki budynek. Jak się okazuje, jest tam kasa. Kiedy będzie otwarta – nie wiadomo. Ale jest darmowy Internet. Okazuje się , że prom na Kretę będzie za dwa dni. W porcie można stać, ale nie wyciągać krzesełek – tak nas informuje ochrona, po czym wyjeżdża i nie wraca. Pusto, tylko wiatr. Podobno jest kemping po drugiej stronie wyspy. Ruszamy. Okazuje się, że kemping był. Kiedyś. Teraz to tylko pole namiotowe. Nasze przybycie wywołuje panikę u zarządzającego. Udaje nam się jednak znaleźć miejsce między gęsto rosnącymi drzewami. Dostęp do prądu – ciężki, bo gniazdka tylko do podłączenia ładowarek do telefonów. Niestety, nie zanotowałem współrzędnych.

chemik - 2016-03-08, 21:58

Po noclegu ruszamy na zwiedzanie. Na wyspie jest wiele ciekawych miejsc i można tu spędzić wiele czasu, ale nasz cel jest jeszcze daleko. zajeżdżamy do Kithry - miasteczka stolicy wyspy. udaje nam się stanąć na samym rynku ( N 36.149635 E 22.987299). Zwiedzamy miasteczko. Urokliwe, jak to w Grecji. Króluje niebieski kolor okiennic i nie tylko. Jest co oglądać. Wreszcie ruszamy do portu. czekając na prom lądujemy na wspaniałej plaży (N 36.263154 E 23.078156). Po zaokrętowaniu się na prawie pusty prom wyczekujemy portu na Krecie. Przed świtem dobijamy do portu w Kissamos. Wypijamy poranna kawę rozkoszując się widokiem wschodu Słońca.
chemik - 2016-03-10, 21:28

Po przypłynięciu do Kissamos wyruszamy drogą E65 by zobaczyć nabytek Wenecjan. Oni bowiem kupili Kretę ! Zajeżdżamy do Chania (?) , potem po spacerze ruszamy do Retimno (Rethymno). Tam rozkoszujemy się widokiem resztek przepięknej twierdzy. Okresem największej świetności miasta był wiek XVI i początek XVII wieku – Retimno słynęło wówczas jako jeden z głównych ośrodków nauki i sztuki. Z tego okresu pochodzi potężna forteca (Fortezza) i port z latarnią morską. Olbrzymią twierdzę zbudowali Wenecjanie pod koniec XVI wieku w celu obrony przed piratami (słynnym Barbarossą) i wzrastającą siłą turecką.
Pod koniec okresu świetności powstała jeszcze fontanna Rimondi – wzniesiona w 1629 roku.
Parking bezpłatny N35.371007 E 24.469215. Zwiedzamy teren twierdzy – olbrzymi obszar, ale zachowało się niewiele budowli. Jednak to co pozostało, szczególnie mury zewnętrzne, robi wrażenie. Obok jest tez muzeum, czego nie omieszkamy przeoczyc.
Nocleg na kempingu „ Elżbieta”.(N 35.368870 E 24.515456). Niestety, w pobliżu jest lotnisko i hałas przeszkadza. Całe szczęście, późnym wieczorem ( wczesnej nocy) trochę ucichło.

chemik - 2016-03-10, 21:54

Rano udajemy się do Knossos. Parkujemy na bezpłatnym parkingu (N 35.299299, E 25.161553) . Zwiedzamy ruiny pałacu. W czasie oglądania ruin udaje się zobaczyć zawiłości budowy pałacu – skomplikowany zarys korytarzy na wielu poziomach – i dlatego pewnie nazywano go Labiryntem. W wyniku prac wykopaliskowych prowadzonych w latach 1899–1905, zostały odsłonięte ruiny pałacu o powierzchni około 17400 m². Ustalono, że sam pałac był wielokrotnie przebudowywany i rozbudowywany. Przypuszcza się też, że uległ częściowym zniszczeniom podczas trzęsień ziemi. Mimo około 600 lat historii budowla zachowała jedność funkcjonalną. Nie odnaleziono śladów fortyfikacji, zatem przyjęto, że pałac ich nie posiadał. Piętrowe zabudowania zostały dostosowane do ukształtowania terenu. Dolny poziom składał się z licznych małych pomieszczeń oddzielonych wąskimi korytarzami. Te liczne pomieszczenia pełniły funkcje magazynowe, gospodarcze i produkcyjne. Odnaleziono w nich pozostałości warsztatów kamieniarskich i garncarskich z zapasami materiałów. W magazynach, umieszczonych w najniższej części, odkryto zapasy zboża, oliwy, wina, umieszczone w glinianych beczkach (zwanych pitos). O wielopiętrowej zabudowie świadczą częściowo zachowane klatki schodowe.
Zwiedzamy również muzeum w pawilonie.

Misio - 2016-03-11, 10:10

Piękna i ciekawa fotorelacja. :pifko za teraz i ciąg dalszy. :lol:
chemik - 2016-03-13, 19:59

Cd.
Po odpoczynku warto wspomnieć o wyprawie na płaskowyż Lassithi i zwiedzeniu Jaskini Zeusa, znanej też pod nazwą jaskini Dikteona. Płaskowyż ten oddalony jest o ok. 70 kilometrów od Heraklionu. Średnia wysokość, na jakiej znajduje się teren tego płaskowyżu to 840 m. n.p.m. Po stromym podjeździe krętą górską drogą widok zachwyca. Widok zielonych pól otoczonych górami.
Jaskinia znajduje się w prefekturze Lasithi, w pobliżu miejscowości Psychros, która położona jest na wysokości 1025 m n.p.m. To miejsce ma ponad 6000 lat historii, ale zostało odkryte dopiero w roku 1886 przez dwóch bawiących się w okolicy chłopów. ( parking N 35.164801 E 25.447513). Najlepiej dojechać w miarę wcześnie, w okolicach południa jest wielki problem z zaparkowaniem. Dojście do jaskini pieszo, ostro pod górkę. ( z parkingu trzeba dojść 700 m ścieżką, 100 m w górę)
Można wynająć osiłka za 5E. ale i tak nie dochodzi do jaskini.
Jaskinia ta różni się od innych jaskiń w Grecji - jest uważana za miejsce narodzin Zeusa. Według mitologii Rea miała ukryć swojego syna Zeusa, aby chronić go przed zazdrosnym ojcem Chronosem. Jaskinia jest wilgotna i świeża. Temperatura wynosi tu około 12-14°C. Bogata szata naciekowa, ale jaskinia jest „zdeptana” Jest to miejsce bardzo odwiedzane przez wielu turystów – niestety bardzo wielu!.

chemik - 2016-03-13, 20:44

Następne dni poświęciliśmy na szwendaniu się na wschodniej części Krety - zwiedzanie Ag.Nikolaos, Sity, Paleokastro. Liczne urokliwe miasteczka, cerkwie. Docieramy do Koutsounari i tam nocujemy na kempingu – (N 35.008641 E 25.821359). Zaraz za ogrodzeniem jest plac - parking, na którym można również nocować. ( N 35.006296 E 25.822187) .Tam stają auta osób dojeżdżających do plaży. Dojazd z boku kempingu. Plaża z drobnym żwirem
krzysmoc - 2016-03-13, 21:47

Jestem pod wrażeniem relacji. Jeśli mógłbym troszkę pojęczeć to proszę o dodatkowe dane: cena promu na Kretę i info gdzie sypialiście na Krecie z ewentualnymi cenami.
Dzięki za już :pifko i czekam na ciąg dalszy.

Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-03-13, 22:24

Cena promu z Pireusu 2seniory i kamper 7 m mniej jak 200euro.Prom na Krete z Peloponezu,wiecej jak 200 euro 1 raz w tygodniu.Z
Pireusu 2 promy dziennie do Chani i Heraklionu.Plaza w
Koutsunari 5 km od Ierapetry na płd.Krety ma kemping całoroczny,my w 3 kampery spaliśmy 2 razy po kilka dni 200m od tego kempingu za fri.Bedac na
Krecie 4 miesiące spotkaliśmy ten kemping i drugi w Retimno.Spi się przy plazach,na parkingach w miasteczkach itp.W co większych miasteczkach sa targi warzywno przemysłowe,oraz około jak naliczyłam sklepów Lidla 10.Jeszcze inne markety ale lidl jest najtańszy. :spoko

Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-03-13, 22:34

Chemik za trase i Krete jeszcze jedno :pifko ,ale trochę mamy inny system zwiedzania,my zachwycaliśmy się monastyrami,jaskiniami tez,ale najpiękniejsze sa turkusy plazowe na Krecie,no i wawozy a wykopaliska sa co kawałek piękne ,nieogrodzone,nie te z pierwszej listy. Jest to najpiekniejsze miejsce w Grecji.Barbara
chemik - 2016-03-14, 07:04

Basiu!
Zazdroszczę Wam ( w pozytywnym sensie ) możliwości takiego długiego podróżowania! Wiem, że to łączy się z czasem wolnym. Wy go macie i korzystacie z niego wspaniale. My zaczęliśmy przygodę z kamperem dwa lata temu, wcześniej jeździliśmy osobówką, ale to inaczej było. Jesteśmy bardzo ciekawi świata, nosi nas, by zobaczyć jak najwięcej - a tu jeszcze tyle do zobaczenia. Nie byliśmy w Europie zachodnie- Francji, Niemczech, Hiszpanii, Portugalii, Szwajcarii. Również w Maroku. Po dwóch większych pobytach w Grecji traktujemy nasz pobyt jako rekonesans - wiele jeszcze pozostaje do zobaczenia i zasmakowania. Nie mieliśmy jeszcze możliwości ( jak Wy ) być 4 miesiące na Krecie, zresztą nie pierwszy raz. Czas Waszego zimowania na tej pięknej wyspie - to możliwość wsadzenia nosa w każdy kąt. Mam nadzieję, że będziemy mieć taką możliwość. Odnośnie plaż - oboje jesteśmy z żoną ciepłolubni, kochamy ciepłą wodę i gorący piasek. W miarę możliwości zawsze szukamy czegoś takiego. Nie zamieszczam zdjęć nas na wszystkich plażach, traktujemy je bowiem jako tylko nasze. I do Grecji na pewno jeszcze powrócimy, jeżeli będziemy mieli tylko sposobność.
Dziękuję za piwko, może wypijemy je kiedyś realnie !
serdeczne pozdrowienia i dużo zdrówka! :spoko

chemik - 2016-03-14, 07:09

Krzysmoc!
Promy ( bo płynęliśmy z przesiadką na Kithrze) na Kretę i z powrotem kosztowały nas niecałe 2000 zł.
Koszty kempingów - to około 18 - 24 E ( z prądem). Jak się dało, sypialiśmy " na dziko".
Dziękuję za piwko! :spoko

chemik - 2016-03-14, 14:41

Następne miejsce warte wspomnienia to Agii Deka (Dziesięć świec) ( N 35.058062 E 24.958398). Sama miejscowość - niewielka, urokliwa. Zaułki małych ulic z pozostałościami greckich i rzymskich elementów. Stary kościół – niestety zamknięty. Warte zobaczenia starożytne tomby. Ale wtedy poznaliśmy ciekawe oznaczenie dojścia do nich. Kierunki i odległości pomieszane. Miasteczko jakby wymarłe - nie spotkaliśmy nikogo.
chemik - 2016-03-14, 14:46

Wreszcie znaleźliśmy tumby oraz maleńką cerkiewkę.(N 35.058152 E 24.956916).
chemik - 2016-03-14, 15:07

Niedaleko ruiny Gortyny (parking bezpłatny naprzeciw wejścia N 35.061931 E 24.948226)- stolicy Krety w okresie panowania rzymskiego. Miasto to jest znane z tzw. kodeksu praw z Gortyny (V wiek p.n.e.) zwanego także murem z Gortyny, zawierającego całe ustawodawstwo, w którym kobiety miały zagwarantowaną lepszą pozycję społeczną, niż w pozostałych polis greckich.
Chcemy zobaczyć - ruiny bazyliki św. Tytusa, pozostałości odeonu z I wieku p.n.e., w którym wystawione są „Tablice z Gortyny”, ruiny greckiego teatru z widownią o obwodzie 120 m oraz ruiny świątyni Apollina Pytyjskiego. Niestety, po zapłaceniu 2x 4E mogliśmy pochodzić po terenie, oglądając rzeczywiście ruiny. Grecja ma ich chyba za dużo, by mogła zaopiekować się wszystkim.

Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-03-14, 15:46

Proszę napisz jak byliście w rejonie Sitia,Ag,Nikolasos czy byliście na plaży palmowej w Vaju,druga z odrastającymi palmami po pożarze w Preweli.a Matala jesteście blisko niej :?: :?: a ile dni byliście na Krecie :?: :kawka: :kawka:
chemik - 2016-03-14, 22:02

Na plaży w Waju (Vai) nie byliśmy - skręciliśmy na Palekastro. Plaża w Preweli nie zrobiła na nas jakiegoś super wrażenia -dużo ludzi, tłok. Trochę zarośli, palmy, pożar i jego efekty niewidoczny. Efekty pożaru widzieliśmy w Napoli i to robiło wrażenie - spalone domu obok nienaruszonych sadów oliwkowych, stopione sklepy i knajpeczki czynne tuz za płotem.
Na Krecie byliśmy 10 dni - niestety tylko tyle. Ograniczenia czasowe. Staraliśmy się wykorzystać ten czas maksymalnie. Ale na pewno tam wrócimy jeszcze raz! Byle zdrowie i czas pozwolił! Tyle tam pięknych miejsc! :spoko

chemik - 2016-03-15, 15:21

c.d
Ruszamy dalej. Chcemy zobaczyć ruiny w Festos - miejsce znalezienia dysku z Festos (Fajstos – Grecy różnie piszą, im to nie przeszkadza, a może jest to transkrypcja na łacinę…). - glinianego dysku o średnicy około 16 cm i grubości około 1,2 cm, datowanego na okres między 1650 a 1600 rokiem p.n.e. Odnaleziony został w 1908 roku w ruinach pałacu z czasów minojskich. Na nim znajdują się wytłoczone inskrypcje, różnie interpretowane, ale żadne sensownie. Oglądaliśmy go w Muzeum Archeologicznym w Heraklionie. Parking bezpłatny ( N 35.O51644 E 24.811081). Kupujemy bilety od razu do Agia Triada, znajdującej się nieopodal. Oglądamy kolejne rubinki, podziwiając rozmach budowniczych.

chemik - 2016-03-15, 15:28

Spieszymy się do Agia Triady.(parking bezpłatny –zresztą brak żywego ducha N 35.058693 E 24.793807) Zajeżdżamy drogą gruntową, ale dobrą. Zastajemy wszystko zamknięte, choć jesteśmy przed czasem – muzeum ma być otwarte do godziny 17.00. Nie wzięliśmy poprawki na czas pracy Greków! Oni zaczynają i kończą, kiedy mają ochotę – coraz częściej przekonujemy się o tym. Oglądamy co się da zza płotu.
chemik - 2016-03-15, 15:53

Ruszamy w kierunku Matali. Zjeżdżamy na plażę z parkingiem w Komos.(N 35.011994 E 24.761169, brak prądu, wody i czegokolwiek, a wieczorem kogokolwiek). Chcemy zobaczyć pobliskie miejsce archeologiczne ( przy plaży). Ale teren jest ogrodzony, pusty i brak jest jakiegokolwiek ruchu). Oglądamy co się da. Udaje nam się wypatrzeć olbrzymią modliszkę, siedząca na uschniętym badylu. Jest identycznego koloru jak patyk, na którym siedzi. Nie daje się sprowokować, siedzi bez ruchu. Podczas kolacji podziwiamy zachód słońca.
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-03-15, 17:54

Faktycznie 10 dni to bardzo krótko,zważywszy odległość od lądu.'Widzę że bardzo lubicie wykopaliska.Tak jak pisałam jest tam ich moc,Gortyne też widzieliśmy ale wystarczyło nam obejść na około,bo bez wyobraźni jak to było :?: my nie lubimy jak to ja nazywam kamieni,chciaż je oglądamy ,ale nie wszystkie. W Kosmas chcieli drogo za parking a w Matali przy samej plazy był gratis.Jak jeszcze napiszesz ze nie byliście na najpiękniejszej Elafonisos to chyba się załamię :haha: :haha:
chemik - 2016-03-15, 19:13

Basiu!
Nie załamiesz się!
na samej Krecie byliśmy 10 dni ( nie licząc dojazdu z Peloponezu ) - ale to i tak mało. :(
Nocowaliśmy praktycznie zawsze ( oprócz noclegu przed wejściem do wąwozu Samaria i noclegu na parkingu przy cerkwi) na plażach albo przy nich. Uwielbiamy ciepłą wodę i morskie fale. Na Elafonissi , na Bali i gdzie się tylko dało.

chemik - 2016-03-15, 20:17

c.d
wyruszamy do Matali. W centrum miasta jest przepiękna plaża,(N 34.993578 E 24.749450) częściowo „ w trakcie budowy” – wywrotki dowożą piach, spychacz rozgarnia. Oglądamy sławne groty, wydrążonych w klifach, które w czasach antycznych pełniły funkcję grobowców. Te starożytne grobowce były do niedawna zamieszkałe przez hippisowską komunę, obecnie zostały udostępnione do zwiedzania – ale nie za darmo. Plaża z płytką , ciepłą wodą jest wspaniała.

chemik - 2016-03-15, 20:26

szwendania się ciąg dalszy.
Jedziemy teraz do Moni Arkadiou – klasztoru z XVI w. (N 35.310414 E 24.628730 – parking bezpłatny)
Jest słynny jako miejsce zażartej walki z Turkami w trakcie powstania na Krecie w latach 1866–1869. Jest to dla mieszkańców Krety i Greków miejsce pamięci narodowej, pomnik męczeństwa i walki o niepodległość.
W listopadzie 1866 Turcy otoczyli klasztor w sile 15 tys. żołnierzy i 30 dział. W klasztorze ukrywało się kilkuset powstańców i około 700 kobiet i dzieci. Po kilku dniach oblężenia Turcy przedarli się przez mury. Kobiety i dzieci ukryły się w prochowni i zdecydowano o wysadzeniu jej w powietrze. Zginęło 700 kobiet i dzieci oraz kilkuset żołnierzy tureckich

chemik - 2016-03-15, 20:41

Cd.
Kierujemy się do miasteczka Spili – chcemy zobaczyć wenecką fontannę z 25 rzeźbionymi głowami lwów oraz pospacerować wąskimi uliczkami położone na stoku wzgórza.

chemik - 2016-03-15, 20:45

Znajdujemy parking (N 35.217590 E 24.535069). zwiedzamy miasteczko, odpoczywamy w cieniu gęsto rosnących drzew między domami.
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-03-15, 22:45

No trochę ciekawiej, piękne miejsca,my dopiero za drugim razem bedac w Matali odkryliśmy czerona plażę.Bali to nasze ukochane miejsce,ale najpiękniej było na ostatnie plazy na górze.Spili byliśmy kilka razy,ostatni raz wjechaliśmy z gór bardzo kręta droga.A w naszym ukochanym Tsoutsouross :?: :?: Ja cały czas tesknie za Kreta,ale mój towrzysz podróży nie bardzo chce tam jechać,po co tak daleko :?: :?: :haha:
chemik - 2016-03-16, 20:22

Wyjeżdżamy z miasteczka w kierunku Pale, a potem przez Kanevos jedziemy do Frangokastello. Droga wiedzie poprzez tereny bardzo malownicze. Przejeżdżamy przez wąwóz ze stromymi ścianami – podobno niebezpieczny z powodu spadających ciągle odłamków skalnych. Stajemy na poboczu, czekamy na kamienie. Nie ma żadnych  więc jedziemy dalej. Wreszcie spodobała nam się plaża w Plakias. Wieczorem stajemy na kempingu Apollonia,(N35.188485 E 24.399269) naprzeciw plaży. Naprzecie kempingu jest ogólnodostępny, bezpłatny parking bez żadnej infrastruktury. Niewielka cena -12E z prądem, basen i grill do dyspozycji. Kemping prawie pusty. Zamieniamy wodę smakową z Biedronki na drinki u właściciela. Zaraz przy kempingu sklep całodobowy. I niespodzianka – wyroby z wysokomazowieckiej Mlekowaty! Poza tym ciekawostka – alkohole domowej(!?) roboty, bez akcyzy. Oczywiście kupujemy do spróbowania. Że nie można tak w Polsce!
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-03-16, 20:44

przepiekny rejon a plaze i plazki,cudo kilka specjalnie dla kamperów,szkoda ze jechałeś w tajemnicy,bo we




frankocasteloo jest

maria

chemik - 2016-03-16, 20:55

po odpoczynku jedziemy dalej.
Droga wiedzie przez malownicze tereny górskie oraz ciche, jakby opustoszałe z mieszańców miasteczka o bardzo wąskich uliczkach – jak w większości osad na Krecie.
Dojeżdżamy do ruin zamku.(N 35.181963 E 24.234509) Zamek zbudowany został w XIV wieku przez Wenecjan i nosił nazwę 'Castel Franco' i jest on wspaniałym obiektem wartym uwagi. Zamek ten został zbudowany w celu obrony regionu przed najazdami piratów, ale także w celu umożliwienia Wenecjanom skutecznego sprawowania władzy nad miejscową ludnością. Czekamy na otwarcie. Wreszcie zjawia się kasjerka, otwiera bramę i …. znika. Zwiedzamy całość. Kiedy opuszczamy wreszcie po godzinie teren zamku, zjawia się - kasjerka z kawą ! Ciekawa praca… Przy zamku jest ogólnodostępny, bezpłatny parking. Stoją tam dwa kampery. Plaża jeszcze pusta, jest dopiero około 11.00.

chemik - 2016-03-16, 20:59

jeszcze kilka fotek z drogi - naprawdę malownicza
chemik - 2016-03-16, 21:06

Basiu!
Przejeżdżaliśmy przez Tsoutsouros w drodze z Ierapetry, potem do Pirgos. Pamiętam wąska, drogę i malownicze miasteczka, jak większość na Krecie. Ale tam się nie zatrzymywaliśmy.
A kto to jest Maria we Frangokastello?

chemik - 2016-03-16, 22:01

Ruszamy dalej. Następna atrakcja – most i wąwóz w Aradenie. W czasie drogi odkrywamy drugi „sport narodowy” na Krecie . Pierwszy, i nie tylko na Krecie – to pozaklejane/pozamalowywane znaki drogowe. Teraz odkryliśmy nową dyscyplinę – strzelanie z broni wszelkiego kalibru do znaków drogowych! Na blachach są ślady od śrutu, przestrzeliny małe, kilkumilimetrowe oraz dziury spowodowane jakimś dużym kalibrem! I nie jest to pojedynczy przypadek! Ciekawe spędzanie wolnego czasu ! Poprzez Chorę Sfakion wjeżdżamy na przepiękną widokowo trasę do Aradeny. Teren pozbawiony praktycznie roślinności, za to z barwną szatą skał ( mocne ślady rud żelaza, manganu). Wspinamy się malowniczymi serpentynami, ciągle w górę i górę, na wysokość około 650 m n.p m. Podziwiamy przepiękny widok na morze oraz na przebytą drogę.
chemik - 2016-03-16, 22:09

ciąg dalszy drogi
chemik - 2016-03-16, 22:11

i jeszcze
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-03-16, 22:49

Pamieć ulotna ale dzięki Tobie musiałam znaleźć to miejsce w relacji Kreta 2014 strona 6 i 7,Frankocastello,i Aradena.Maria to nazwa pensjonatu,a włascicielka Ewa.Dostalismy sporo wskazówek na temat Chani.Poznalam ją szukając internetu,Maria mi nie wchodzila,poszłam z otwartym laptopem,a pani mówi ale to pisze po polsku.Bardzo się wzruszam czytając o Krecie,nawet Z.nie mówie.Wrócimy tam ale za rok na rok,jak uskładamy kasy na pobyt. :kawka:
chemik - 2016-03-16, 23:05

Basiu!
Mam nadzieję, że nie obrazisz się na mnie, za zwrot po imieniu i jeszcze zdrobniale- w razie czego, proszę o wybaczenie!
Kreta to wspaniała wyspa, przepiękne widoki, morze. Urokliwe miasteczka, sady oliwne. warto tam być wielokrotnie. Nie zawsze czas i kasa pozwala. Ale marzenia trzeba realizować. Chciałem zwiedzać świat i mam teraz taka możliwość. Więc życzę jak najwięcej zdrowia i kasy - i dlatego mówię ( instrypcja polska) - EPISTOFES ! ( greckie - WRACAJCIE!) Sam jestem zachwycony Kretą i Grecja - ale jeszcze chcielibyśmy zwiedzić resztę Europy -a potem odpoczynek w ciepłych krajach! ASerdeczner pozdrowienia dla Ciebie i Z! :kwiatki:

chemik - 2016-03-21, 14:33

c.d
Po ochłonięciu od upału i wchłonięciu widoków ruszamy dalej. Ponieważ lubimy się włóczyć, po drodze do wąwozu Samaria zajeżdżamy do Agia Triady (N 35.560562 ,E 24.134258 – parking bezpłatny przed klasztorem) – prawosławnego klasztoru położonego w północnej części półwyspu Akrotiri. To jeden z najpiękniejszych i najbogatszych klasztorów na Krecie. Otoczony przez cyprysy, winnice oraz gaje oliwne, w którym nadal rosną drzewa oliwne o wieku sięgającym nawet 500 lat. Monastyr Agia Triada Tsangarolon powstał w 1634 roku na miejscu dawnego niewielkiego klasztoru pod wezwaniem Świętych Apostołów. Bilet – 2 E. Wchodzimy. Klasztor niewielki, ale bardzo ładny. Oglądamy wnetrze cerkwii oraz muzeum klasztorne. Na odwiedzających robiłą wrażenie szaty i naczynia liturgiczne. Rzeczywiście , kosztowne.

chemik - 2016-03-21, 14:37

cd'
jeszcze kilka fotek

chemik - 2016-03-21, 15:08

Ruszamy do Wąwozu Samaria. (parking bezpłatny N 35.308935 E 23.917677) Podjazd do niego jest stromy i z licznymi zakrętami. Jedziemy podziwiając przepiękne widoki. Dojeżdżamy dosyć późno. Zwiedzamy teren, oglądamy piękny widok gór o zachodzie słońca.
Nocleg za parkingu. Rano budzą nas odgłosy głośnych rozmów - „ O k…a, a pier…..ę, ale jazda, do k…y nędzy! Znaczy – rodacy! Nasi ! Idziemy do kasy. Bileter daje nam jeden bilet, ale kasuje za dwa. Protestujemy. Niechętnie daje drugi. Te bilety oddaje się przedarte przez wpuszczającego – widocznie liczą, czy ktoś nie został w wąwozie. Wpuszczający nas nie rwie biletów. Jak zwykle – kombinacje. Skąd to znamy…

Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-03-21, 15:13

Ciekawa jestem jak załatwiliście powrót.Jak małe wąwozy to my musieliśmy iść tam i z powrotem :spoko ,a cytryny w Agia Triada takie wielkie,ze pierwszy raz takie widzieliśmy.
chemik - 2016-03-21, 15:39

Naczytaliśmy się o wąwozie – „Turyści najczęściej wybierają trasę w dół wąwozu (zejście z gór do poziomu morza, przejście szlaku trwa ok. 5–6 godzin), jednak można go pokonywać także w drugą stronę. Istnieje również skrócona trasa – ok. 2 km w głąb wąwozu i z powrotem od strony Ajia Rumeli.
Ponieważ nocowanie na terenie parku narodowego jest surowo zabronione, bilety do wąwozu mają 2 części – pierwsza sprawdzana jest przy wejściu, druga zaś przy wyjściu – w ten sposób strażnicy kontrolują, czy nikt nie pozostał na szlaku. Prawie w całym wąwozie brak zasięgu dla telefonów GSM. W razie potrzeby w połowie trasy, w ruinach wioski Samaria, jest punkt medyczny, a także radiostacja, przez którą w szczególnych przypadkach można wezwać śmigłowiec ratowniczy. Co jakiś czas można spotkać tubylców z osiołkami "emergency", jednak koszt skorzystania z takiej usługi wynosi około 50 euro.
Szlaku nie poleca się początkującym lub osłabionym turystom. Zaleca się wysokie buty powyżej kostki. Na trasie jest kilka punktów, w których można uzupełnić zapas wody. Są też rozstawione WC oraz punkty widokowe z miejscami do odpoczynku” – tyle cytatu.
Ale jak wrócić?
Można przejść cały wąwóz, potem statek dookoła Krety do Chani, a tam będzie autobus na parking. Jeżeli się spóźnimy, to powrót będzie dnia następnego. Nie decydujemy się na takie rozwiązanie. A poza tym – czy damy radę przejść w upale 16 km? Nie trenowaliśmy przed wyjazdem. Zapada decyzja – pójdziemy kawałek, potem wracamy. I poszliśmy. W efekcie zeszliśmy na dno wąwozu, doszliśmy do 13 km! ( na trasie są kamienie z oznaczeniem odległości od kasy. A potem – hajda na górę! Razem przeszliśmy 26 km ! Dobijamy do kampera po 7,5 godzinach intensywnego marszu . No to zobaczyliśmy ! Nic tak nie smakowało , jak piwo z lodem!

chemik - 2016-03-21, 16:08

Cd.
Ale plaże czekają!
Po spacerze jedziemy na osławioną plażę Elafonisi (N 35.272110 E 23.543894). Po spacerze należy nam się kąpiel!
Bardzo duży parking bezpłatny. Stajemy i pędzimy na plażę. Faktycznie ładna. Ale dojazd – tragedia! I nie chodzi o drogę – bo ta jest znośna, a o to, że jak my jedziemy, to wszyscy z tej plaży wracają! Jesteśmy jedynym samochodem jadącym „tam”, bo wszyscy jadą „ z tamtąd”. O mało co nie zostaliśmy zmiażdżeni przez autokar, który w jednym z miasteczek nie spodziewał się samochodu z naprzeciwka! Jest to nauczka dla nas, z plaży wyjechaliśmy potem wcześniej, by zdążyć przed falą samochodów. Nocleg na parkingu bez kłopotów.

chemik - 2016-03-21, 16:36

Cd.
Do porównania , bez pośpiechu , wybieramy się na reklamowaną na folderach plażę na Balos.(N 35.272110 E 23.543894) – parking bezpłatny, można nocować bez kempingowania.)
Droga wiodła przez całą Kretę na północ poprzez maleńkie miasteczka. Ijak zwykle, te same problemy podczas przejazdu przez nie – wąziutki uliczki, a drogi dwukierunkowe. Kilkakrotnie klinowaliśmy się z autami naprzeciwko. Ale jakoś poszło. Wreszcie docieramy do końca asfaltu – zaczyna się utwardzona droga gruntowa. Nawigacja oświadcza – 7 km do celu , godzina jazdy. Chyba kpi! A po chwili już wiemy, że wcale nie! Tarka na drodze skutecznie nas hamuje, inaczej stracilibyśmy zęby, a oczy wypłynęłyby nam na podłogę. Pracowicie pokonujemy km, aż wreszcie dojeżdżamy na parking.( N 35.586177 E 23.598933). Wąską ścieżką zdążamy na plażę. Jest jeszcze wcześnie. Więc ludzi stosunkowo mało. Ukazuje nam się na szczycie wzniesienia przepiękny widok – jest czym się zachwycać!
Ale do plaży jeszcze daleka droga. Woda wspaniała, cieplutka. Używamy co się da. Ale co dobre , się kończy. Wracając spotykamy tabuny ludzi. Parking pełen, jak również droga dojazdowa na odcinku około 4 km. Jak ludziom się chce iść w upale około 2 godzin do plaży ? Widocznie chce im się….

samotny wilk - 2016-03-21, 18:49

chemik,
Kanion Samaria także zaliczyłem już 3 razy. Pierwsze 2 razy - sam w pojedynkę. A po raz 3, z córką. Zawsze wybieraliśmy wariant marszu "w dół". Do miejsca startu - wioska Omalos - dojeżdżaliśmy autobusem z Chanii. Trasa marszu wąwozem, to faktycznie 16 km. Ale, to nie wszystko. Trzeba jeszcze dojść odcinek ok. 3 km do Ajia Rumeli. Samo Ajia Rumeli położone jest nad samym morzem. Oczywiście w porcie znajduje się restauracja i można się posilić. Z tego miejsca płynęliśmy promem nie wokół całej wyspy, a jedynie do Sougia. Taki rejs trwał ponad godzinę. W Sougia mieliśmy sporo czasu ok. 2,5 godz. na autobus powrotny do Chanii. Czas ten przeznaczyliśmy na kąpiele w morzu. W plecaku zawsze zaleca się mieć stroje kąpielowe.
Faktycznie na trasie marszu były gaśnice, ale także gumowe węże doprowadzające wodę do poszczególnych hydrantów (p.poż.). Jednym słowem Samaria jest godna polecenia dla dorosłych i dla dzieci. :mrgreen:
Jeśli chodzi o termin odjazdu autobusu z parkingu, to nie jest to takie proste. Pomimo informacji na rozkładzie, że ten odjeżdża coś po 18-ej, takiego odjazdu w sezonie nigdy nie ma. Ja zawsze odjeżdżałem po 20-ej. Dlaczego tak? Otóż kierowca zawsze czeka na ostatni prom, który zabiera turystów powracających z wąwozu. Szczególnie wściekli byli Niemcy, którzy nie mogli zrozumieć dlaczego autobus nie odjeżdża punktualnie, zgodnie z rozkładem jazdy. Nawet tłumaczenia kierowcy nie pomagały. :mrgreen:
Bilety rzeczywiście sprawdzają także przy wyjściu z wąwozu. Lepiej ich nie wyrzucać. :-/
Tylko 1 raz zabrałem do plecaka wodę. Potem już dobrze wiedziałem, że na trasie są możliwości jej uzupełnienia. Uważam, że najlepszym miesiącem do przejścia Samarii jest maj. W pozostałych miesiącach marsz w dole kanionu przypomina piekło. :(

A za relację buch i pifko poleciało. :pifko

chemik - 2016-03-21, 19:59

masz rację , marsz w dole kanionu przypomina piekło. My szliśmy w końcu lipca. Temperatura rano była w okolicach 38 stopni. w południe - dużo więcej. I dlatego po powrocie na parking byliśmy bardzo dumni z naszego wyczynu. intensywny marsz pod górę, i to bardzo stromą, w upale sięgających 50 stopni w słońcu, był bardzo wyczerpujący, Ale jednocześnie uzmysłowił nam, że jeszcze nie jest tak źle z nami !
Widzieliśmy instalacje do gaszenia pożarów --rury PCV 100 mm , ale ich ilość nie dawała pewności ugaszenia ewentualnego pożaru, poza tym, były zbudowane niewielkie chatynki( 3 x3 m) ze sprzętem gaśniczym - 2,3 łopaty, taczka, kilka worków cementu, piasku, Oraz opis ,iż to wszystko dała UNIA europejska. w SUMIE -żałośne.
I widzieliśmy ludzi , idących w klapkach(!) po wąwozie! Jak kto lubi! Długo nie szli ... :diabelski_usmiech
ale przeżycie miłe!

chemik - 2016-03-21, 20:08

Cd.
Ale plaże czekają!
Po spacerze jedziemy na osławioną plażę Elafonisi (N 35.272110 E 23.543894). Po spacerze należy nam się kąpiel!
Bardzo duży parking bezpłatny. Stajemy i pędzimy na plażę. Faktycznie ładna. Ale dojazd – tragedia! I nie chodzi o drogę – bo ta jest znośna, a o to, że jak my jedziemy, to wszyscy z tej plaży wracają! Jesteśmy jedynym samochodem jadącym „tam”, bo wszyscy jadą „ z tamtąd”. O mało co nie zostaliśmy zmiażdżeni przez autokar, który w jednym z miasteczek nie spodziewał się samochodu z naprzeciwka! Jest to nauczka dla nas, z plaży wyjechaliśmy potem wcześniej, by zdążyć przed falą samochodów. Nocleg na parkingu bez kłopotów.

Cd.
Do porównania , bez pośpiechu , wybieramy się na reklamowaną na folderach plażę na Balos.(N 35.272110 E 23.543894) – parking bezpłatny, można nocować bez kempingowania.)
Droga wiodła przez całą Kretę na północ poprzez maleńkie miasteczka. Ijak zwykle, te same problemy podczas przejazdu przez nie – wąziutki uliczki, a drogi dwukierunkowe. Kilkakrotnie klinowaliśmy się z autami naprzeciwko. Ale jakoś poszło. Wreszcie docieramy do końca asfaltu – zaczyna się utwardzona droga gruntowa. Nawigacja oświadcza – 7 km do celu , godzina jazdy. Chyba kpi! A po chwili już wiemy, że wcale nie! Tarka na drodze skutecznie nas hamuje, inaczej stracilibyśmy zęby, a oczy wypłynęłyby nam na podłogę. Pracowicie pokonujemy km, aż wreszcie dojeżdżamy na parking.( N 35.586177 E 23.598933). Wąską ścieżką zdążamy na plażę. Jest jeszcze wcześnie. Więc ludzi stosunkowo mało. Ukazuje nam się na szczycie wzniesienia przepiękny widok – jest czym się zachwycać!
Ale do plaży jeszcze daleka droga. Woda wspaniała, cieplutka. Używamy co się da. Ale co dobre , się kończy. Wracając spotykamy tabuny ludzi. Parking pełen, jak również droga dojazdowa na odcinku około 4 km. Jak ludziom się chce iść w upale około 2 godzin do plaży ? Widocznie chce im się….

chemik - 2016-03-22, 06:29

Po plaży udajemy się do portu w Kissamo. Wracamy na Peloponez. Droga wiedzie poprzez Kithirę. Czy opis dalsze podróży będzie mieścił się w opisie wyprawy na Kretę? nie wiem, ale dalsze doznania są dla nas tak ciekawe, że będę zanudzał ewentualnych czytelników dalej .
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-03-22, 13:04

Dzieki za Krete,chyba tylko ja za nią tęsknię. :kawka: Barbara,gratulacje za 10 dni objechaliscie naprawdę dużo :!:
chemik - 2016-03-24, 18:23

uwielbiasmy podróży, nie lubimy być w jednym miejscu, chcielibyśmy być w jednym miejscu długo ale jesteśmy chciwi widoków
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-03-24, 21:09

to koniec relacji czy jeszcze zakończenie :?: :?: :?: chcę zdążyć zagłosować na Wasza relację
chemik - 2016-03-25, 09:05

nie , jeszcze nie koniec, jeszcze chciałbym zamieścić wspomnienia z Peloponezu i Albanii. Po prostu chwila przerwy na przypomnienie i przegląd notatek
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-03-25, 11:47

My tez na Peloponez,i jeszcze gdzie nie wiem.To będziesz startowal do nagrody w przyszłym roku.
chemik - 2016-03-25, 12:39

c.d.
Kierujemy się w kierunku Sparty. Chcemy zobaczyć następny obiekt na liście UNESCO –Mistrę. Jest to zespół archeologiczny obok Sparty. Mistra to ufortyfikowane miasto bizantyjskie w Grecji położone na zboczach gór Tajget na Peloponezie. Cytat ”Miasto zostało założone przez Franków w 1205 roku, gdy w rezultacie czwartej krucjaty zajęty został Konstantynopol. W 1249 roku książę Achai Wilhelm I Villehardouin wybudował w Mistrze zamek, który miał strzec jego posiadłości na Peloponezie. W roku 1261 miasto wraz z innymi fortami południowo-wschodniego Peloponezu zostało oddane Bizancjum jako okup za Wilhelma II, który został pojmany w trakcie bitwy pod Pelagonią dwa lata wcześniej. Przez cały wiek XIV i pierwsze dekady XV stulecia Mistra stanowiła kulturalne i intelektualne centrum świata bizantyjskiego”. W mieście powstały liczne kościoły zwieńczone kopułami i ozdobione freskami. Nocujemy w Sparcie na jednym z kempingów. Rano wyruszamy w górę. Mistra jest umiejscowiona na wzgórzu, na wysokości ponad 500 m n.p.m. Stromy podjazd na parking. Potem drugi. Ale jest co oglądać. Co prawda, większość to ruiny, ale imponujące. Spacerujemy kilka godzin i próbujemy sobie wyobrazić to miasto w czasach rozkwitu. Wśród wielu wspaniałych budowli podziwiamy klasztory i kościoły. Ciekawostką jest wspaniała, marmurowa wanna – jedna z najstarszych w Europie.

chemik - 2016-03-25, 12:44

Mistra jest ogromna. I dlatego jeszcze wiele fotek...
chemik - 2016-03-25, 12:50

i jeszcze.....
chemik - 2016-03-25, 12:55

i jeszcze....
chemik - 2016-04-11, 20:37

Po podsumowaniu notatek stwierdziłem, iż nic więcej nowego i ciekawego nie napisze. Wróciliśmy do Polski przez Olimpię, Partę, Albanie i Chorwacje. Zobaczyliśmy przepiękne zabytki, miejsca i ludzi. Warto było jechać. Moja wspaniała towarzyszka podróży , moja żona, również była zauroczona Grecją. Chciałoby się tam pojechać jeszcze raz , i jeszcze raz. Ale tyle jest jeszcze do zobaczenia.
Pozdrawiamy wszystkich zapaleńców! :spoko :spoko :spoko :spoko :spoko

Rawic - 2016-04-11, 21:30

chemik napisał/a:
Po podsumowaniu notatek stwierdziłem, iż nic więcej nowego i ciekawego nie napisze.
nie przeszkadzałem, śledziłem, super fotorelacja, następnym razem zabierzcie mnie na Kretę, chciałbym z Wami i Muzykami znaleźć się tam. Pozdrawiam :spoko
Mirekl61 - 2016-04-12, 19:59

[quote="Rawic"]
chemik napisał/a:
super fotorelacja, następnym razem zabierzcie mnie na Kretę, chciałbym z Wami i Muzykami znaleźć się tam. Pozdrawiam :spoko

I mnie i mnie
[hura]

chemik - 2016-04-12, 20:45

jeżeli komuś nasza relacja podobała się/ była przydatna/ciekawa/intrygująca/ inspirująca to bardzo się cieszymy. Korzystamy z Waszych opisów i spostrzeżeń do planowania naszych podróży. I dlatego uważamy, że jeżeli nasze informacje komuś się przydadzą, to spłacimy dług zaciągnięty wcześniej. Aktualnie jesteśmy w trakcie przygotowywania wyprawy na półwysep Iberyjski. Czytamy wszystkie wpisy na ten temat.
ale Grecja taka piękna.... Pozdrowienia dla wszystkich ciepłolubnych :spoko :spoko :spoko

Rawic - 2016-04-13, 00:24

chemik napisał/a:
Aktualnie jesteśmy w trakcie przygotowywania wyprawy na półwysep Iberyjski.
powodzenia, ale uważajcie tam na złodziei, szczególnie w Katalonii :spoko
Tadeusz - 2016-04-13, 00:57

Chemik, bardzo podobała mi się Twoja relacja. Włożyłeś w nią wiele dobrej roboty.

I serca. :ok

Dziękuję i stawiam piwko. :spoko

jedrek49 - 2016-04-13, 17:35

wspaniala relacja ,ciekawe opisy ,wspaniale zdjecia ,pod koniec kwietnia wyjezdzamy wlasnie na Krete i skorzystamy z waszych wspanialych miejsc
dziekujemy za relacje
jedrek49

gino - 2016-04-13, 19:35

każda relacja z Grecji jest ciekawa, bo i sama Grecja to wyjątkowo urokliwy kraj.. :)
stawiam zasłużonego browarka :pifko

chemik - 2016-04-14, 20:35

Dziękujemy bardzo za piwka! Mamy nadzieję, że na jakim zjeździe wypijemy je razem! Czytanie Waszych opowieści o wyprawach zapełnia czas zimowy i napędza nas do dalszych wypraw!. Pozdrowienia dla ciekawskich świata! Będziemy uważać w okolicach Barcelony, chociaż naszym celem jest dokładne zwiedzenie Portugali. :spoko
mkawaler - 2016-04-24, 12:43

Super relacja, my w połowie czerwca na 3 tygodnie na Kretę jedziemy.
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-04-30, 16:12

Widzę,że wreszcie ruszyło towarzystwo na Krete. :spoko
mkawaler - 2016-05-04, 11:10

Tylko jeden problem bardzo krótko, ale obowiązki wzywają.
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-05-04, 11:51

mkawaler napisał/a:
Tylko jeden problem bardzo krótko, ale obowiązki wzywają.
tydzień jechanie i powrót.2 tyg wystarczy ale tylko na objechanie.Jak Wam się spodoba to zrobcie jak Joanna 65,półKrety i na drugi rok połowa. Można zacząć z tej strony gdzie się przypłynie.Dla Was na szybko do Chani i Kreta zachodnia.Na drugi rok Kreta wschodnia i prom do Heraklionu.Pływają ANEK,wieczorem z Pireusu do Chani i Heraklionu. :spoko
chemik - 2016-09-04, 19:17

I minęły wakacje. I jestem pod wrażeniem ilości odsłon moich wypocin.
A dopiero co wróciliśmy z dłuuuuuuugiej podróży.
Ale wspomnienia z niej to w innym miejscu - półwysep Iberyjski i Afryka ! :spoko


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group