Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam

Po Polsce - Nowosądecka Gruszka A.D.2016

Beras - 2016-04-11, 23:26
Temat postu: Nowosądecka Gruszka A.D.2016
Nie wiem, czy to pierwsza z tegorocznych krajowych relacji, choć chyba na wcześniejsze nie trafiłem. W każdym razie pierwsza z moich w tym wcieleniu. I pierwsza redagowana na zielonym robociku, więc z góry proszę o wybaczenie ewentualnych przeklepów.

A zaczęło się tak.

Po długim śnie zimowym i jeszcze dłuższym okresie posuchy kamperowej (bo nieudanej wyprawy do Włoch w środku upalnego minionego lata nie liczę) przyszła pora na przewietrzenie kampera, swoich czterech liter i czterech liter moich trzech kobiet (czyli innymi słowy jechało 16 liter?). Wybór padł na dotąd niewystarczająco poznane, a jakże niedalekie i jak się miało okazać - jak malownicze okolice Nowego Sącza.

Pierwotnie zakładany plan wyjazdu zaraz po przedszkolu Myszki (starsza z Moich Księżniczek - w odróżnieniu od młodszej Żabki i najstarszej Królowej Mychy) oczywiście spalił na panewce i po nerwowych przygotowaniach odcumowaliśmy dopiero krótko przed 19-tą w czwartek ostatniego dnia marca, by po 2:27 godziny jazdy i 133 km stanąć na wcześniej upatrzonej miejscówce w Rabce.

Wybór nie przypadkowy, bo chciałem puścić młodą na okazały plac zabaw w parku uzdrowiskowym. Plan udał się połowicznie, a przyczyną tego była nieszczególna piątkowa pogoda, zgodna zresztą z prognozami i oczekiwaniami. Ale chwilę pobawić się dało, zjeżdżalnie jedną czwartą z 16 liter wytrzeć, jeszcze nie napełnione fontanny obejrzeć, solanką w tężni pooddychać oraz przy Mikołaju fotkę strzelić - czyli minimum zrealizowane. A dodatkowo mam motywację, by kiedyś zawitać tam w bardziej wegetacyjnym okresie, bo ani tegoroczny pochmurny przełom marca/kwietnia ani listopad, w którym ongiś miałem okazję tam gościć nie są najbardziej malowniczymi porami.

Aura była na tyle łaskawa, że z mrzawką okresowo zmieniającą się w ulewny deszcz poczekała, aż wrócimy do autka. W strugach deszczu przed południem bramę w Gorce opuszczamy i trzymając się ich po prawej burcie ruszamy w kierunku Nowego Sącza. Po drodze krótki postój w Limanowej w celu zatankowania Żabki z naturalnej mleczarni i kupienia przeze mnie kabla uzupełniającego wielce rozbudowany system audio (podłączyłem smartfona pod radio, które jakoś mało co łapać chciało - nawet Toruń).

W Nowym Sączu po chwili poszukiwania odpowiedniego miejsca parkingowego i kilku konsultacjach ze Street View ostatecznie zajechałem na autobusowy parking przy starym cmentarzu żydowskim. Pogoda nie zachęcała nad do opuszczenia przytulnego wnętrza i tak siedzieliśmy sobie oglądając z Myszką bajki na telefonie (bo oczywiście samochodowej ładowarki do laptopa zapomniałem zabrać), pijąc kawkę, jedząc, a także oglądając kursujących tam i z powrotem do parkujących autobusów ortodoksyjnych Żydów z lisiurkami obwiniętymi foliówkami na głowach. I kiedy zdawało nam się, że już nas noc tu zastanie znad gór zaczęło wyglądać słońce (dokładnie jak w prognozie - punkt 18-ta). Szybki wyładunek wózka i wyokrętowanie załogi i idziemy w miasto. Jak na piątkowy wieczór dość senne, ale całkiem schludne. Pętelka sięgała od rycerskiego przyrodzenia pod zamkiem do Plant.

I wraz z ostatnimi promieniami słonka powróciliśmy nad Dunajec do naszego wozidła. Szybka kontrola możliwych lokalizacji ciekawych miejsc by umęczoną głowę złożyć i wynikający z tej analizy krótki przeskok nad rzekę Poprad zaraz za togatkami Nowego Sącza, a vis-a-vis Starego.

I tu na dziś relacja się urywa. Jutro z PC jakąś dokumentację zdjęciową postaram się wrzucić. Życzę dobrej nocki i dziękuję ewentualnym czytającym za wytrwałość.

Dziabong - 2016-04-12, 00:07

Zdjęcia ok, ale rano:). Fajnie się czyta.
Kotek - 2016-04-12, 05:29

Zajrzałam na chwilę, przeczytałam całość i czekam na ciąg dalszy. :kwiatki:
Na zachętę, i za fajne "zoo" :pifko

dulare - 2016-04-12, 08:15

Ciekawie sie zapowiada, :pifko na zachete :)
Beras - 2016-04-12, 19:32

Nocleg w Rabce
Rabka ul.do Pociesznej Wody

Beras - 2016-04-13, 20:26

Po nocy, podczas której mieliśmy okazję przetestować siłę ogrzewania (trochę w tylnych kojach chłodno) nastąpił mroźny poranek. Okoliczne pola i łąki pobielone mrozem, ale nie na tyle, by po powrocie z rekonesansu nie dołożyć Myszy pracy w postaci czyszczenia z błota butów. W jego trakcie zwiadowcy - ja i Myszka - odkryliśmy za wzgórzem zabudowania Łazów Biegonickich, jakieś chyba stadionowe ruiny i spore zanieczyszczenie wpływającej do Popradu rzeczki (a ja naiwny w pierwszej chwili myślałem, że to kra).

Buty wyczyszczone, śniadanie zjedzone i wciąż wczesnym rankiem wracamy na most przez Poprad by dotrzeć do Starego Sącza. Po raz drugi tam byłem i po raz drugi stwierdziłem, że jest to jedno z bardziej malowniczych miast. I po raz drugi nigdzie indziej stanąć mi się nie udało niż na Rynku, więc choć samochody na jego płycie fasonu nie dodają to innej opcji nie ma.

Poprad miał nam towarzyszyć prawie przez cały dzień. Wraz z jego korytem trafiliśmy do Rytra. Stanąłem na pierwszym lepszym parkingowym zakolu i wyprawa na zamek ruszyła. Po drodze minęliśmy jeden parking, drugi przy PKP, trzeci po drugiej stronie rzeki, czwarty płatny przed wejściem do Parku a my idziemy. Ale co to dla wędrowców. Szczególnie ostatni etap wspinaczki na zamek dał dzieciom sporo frajdy, a nam trochę wytchnienia od narzekań Myszki. Jednak wszelkie niedogodności wynagrodził widok i urok ruin. Droga powrotna szczególnie od mostu była dosyć trudna (szczególnie dla moich pleców z podwójnym obciążeniem).

Dalej znów na południe i znów wzdłuż Popradu z kolejnym przystankiem w Piwnicznej. Zwiedzanie było dość ekspresowe i ograniczało się do okrążenia Rynku, przejścia przez plac budowy przy tworzonych parkowych tarasach na przykościelnym terenie, zaliczenia zdrojowego mostu i skraju Góry Parkowej i powrotnej wspinaczki na Rynek. Tempo wymusił bunt Myszki "Wy idźcie a ja sobie porysuję".

Teraz czekał nas najbardziej widokowy fragment trasy - przełom Popradu i pięknie wijąca się szosa we wczesnowiosennej szacie. Podziwiając urocze krajobrazy osiągnęliśmy Muszynę. Miasto i zamek mieliśmy okazję zwiedzić kilka lat wcześniej przy okazji wizyty w Krynicy, wobec czego po raz kolejny przekroczyliśmy rzekę i zawitaliśmy na Zapopradzie. A tam... Ślicznie zrobiony parczek Czterech Pór Roku i widokowy Park Sensoryczny. Tu tempo również było dość karkołomne, a to dlatego że młodzież zaległa w pieleszach. Przy okazji poczuliśmy się jak za starych dobrych (ale czy lepszych? Raczej nie) czasów przeddzietnych.

Po powrocie oczywiście zastaliśmy stan constans - załoga w dalszym ciągu śpi. A my - gaz do dechy i jedziemy znów pod prąd rzeki - tym razem Muszynki. Minęliśmy kolejny park - Biblijny (ale to nie moje klimaty) i wraz z zakrętem rzeki w Powroźniku zjechaliśmy na Tylicz. Chwilę dalej znajduje się cerkiew z historią sięgającą XVI w. Tej perełki przeoczyć się nie dało, podobnie jak będącej na gumnach Tylicza ciekawostki geologicznej - mofety. Przed nią jednak znajdowało się miejsce uprzednio upatrzone na GM i wytypowane na nocleg. Typ trafiony, choć wjazd trochę karkołomny, ale od strony mofety jest bardziej łagodna odnoga, z której skorzystałem.

I w zakolu Muszynki znalazło się dla nas miejsce na tę noc.

wbobowski - 2016-04-13, 21:24

Treść przecinaj zdjęciami... będzie jeszcze ciekawiej.
brams - 2016-04-14, 08:16

Beras, :pifko

No i daj te foty, to może coś znajomego wypatrzę :ok

Beras - 2016-04-14, 16:12

wbobowski napisał/a:
Treść przecinaj zdjęciami
Jak będę miał własny serwer (nad czym pracuję) to wtedy no problem... Aktualnie korzystanie z cudzych hostingów zdjęć najczęściej kończy się na "image no longer available" a dodawanie zdjęć z poziomu forum:
1) dalekie od ideału
2) wymaga znacznej ingerencji w rozmiar/pojemność zdjęcia
3) nie do wykorzystania podczas wpisywania tekstu z androida (a z tego korzystam)...

A poza tym im dłużej temat się odświeża - im dłużej jest pisany tym więcej wyświetleń :)

Ale wróćmy do meritum :)

Łazy Biegonickie

A teraz zdjęcia

Beras - 2016-04-14, 16:25

Ale pięknie się te zdjęcia mieszają ;/

Tu jeszcze nocleg kolejny - Tylicz

Beras - 2016-04-16, 23:26

Kolejny dzionek jak zwykle za sprawą Żabki rozpoczął się o dość niechrześcijasńskiej jak na niedzielę porze. Poranne oporządzenie i około 8:30 już byliśmy w centrum Tylicza przed kościołem, do którego powoli lud zaczął ściągać na liturgię. Ściągnęliśmy więc i my. A po niej zwiedziliśmy "konik" tutejszej parafii - Golgotę Patriotyczną... Fajny widok z góry... Samo miasteczko dosyć skromno-senne.

Z Tylicza prostą drogą z powrotem na Nowy Sącz, z przystankiem po drodze na tankowanie wody. Zbiornik w moim Uwe odstaje chyba in minus od dotychczasowej normy, bo zadziwiająco szybko nam się skończyła. Będę musiał chyba o czymś dodatkowym pomyśleć... A także o jeszcze jednym króćcu do wody, bo każdy z trzech które wożę był za mały i pozostalo mi tylko wiadro do dyspozycji.

Ale wracając do drogi... Tym razem w Nowym Sączu się nie kręciliśmy tylko od razu dotarliśmy na parking przed skansenem. Myszka podopingowała mecz jakiejś okręgówki, my spożyliśmy kawkę i dalej na wieś. Niestety wbrew bardzo niskiej posezonowej cenie (a raczej dzięki niej) zwiedzanie nie do końca nas usatysfakcjonowało, bo wszystkie chałupiny zamknięte na głucho. Trochę lepiej sprawa się miała w Galicyjskim Miasteczku. Ale spacer tak czy siak przyjemny.

Po skansenie polska świecka niedzielna tradycja - supermarket, w którym udało się spożyć niedzielny obiad. Z Nowego Sącza wyjechałem prawie stykając się z śladem trasy z przed dwóch dni, więc pętlę można uznać za zamkniętą - gruszka gotowa. Teraz jeszcze ogonek.

Malowniczą, pofalowaną i krętą dziś szosą po wschodniej stronie Jeziora Rożnowskiego osiągnęliśmy Gródek, gdzie dziewczyny sobie trochę kamieni do wody powrzucały (to znaczy jedna wrzucała, a druga się patrzyła) i po tej niedługiej pauzie skierowałem koła naszego wozu w stronę Zapory w Rożnowie. Coraz luźniejszy przed wieczorem parking (i brak parkingowego) zrodził myśl pozostania w tych pięknych okolicznościach przyrody na noc, co też uczyniłem. Jeszcze tylko spacer z kotem do pobliskich toj-tojów (aż mi go szkoda było wpuszczać w takim SYFIE) i szum katarakt przy zaporze ukołysał do snu najpierw dzieci, a po partycje kart również i staszą młodzież czyli nas.

Mavv - 2016-04-17, 04:01

Fajna relacja :)
W tamtejszych rejonach bylem ostatnio chyba w 2004 roku. Zatrzymalismy sie u znajomej w Piwnicznej. Zwiedzillismy wtedy Rytro, w ktorym nie bylem jakies 20 lat. Oj, pozmienialo sie tam, pozmienialo! Baszta w Rytrze odremontowana (kiedys byla to ruina, z roku na rok coraz bardziej sie wykruszajaca). Teraz baszta wciaz cala, murek dookola :) Parking chyba jest przy Zajezdzie Ryterskim (ponoc zajazd wyburzaja).

Oczywiscie pojechalismy tez do Krynicy. Tam tez sie sporo pozmienialo od czasu, gdy bylem tam ostatni raz. Najbardziej chyba pijalnia wod. Ale Gora Parkowa wciaz ta sama :)

Ktoregos razu pojechalismy Szlakiem Cerkwii - bardzo ciekawa wycieczka. Ale nie zatrzymwalismy sie przy kazdej, bo by nam czasu braklo :) Zwiedzalismy tylko te, ktory przykluly nasza uwage.

No i z Piwnicznej blisko jest na Slowacje - tam tez spedzeilismy mily czas :)

Wrzucaj wiecej zdjec!
:pifko

Beras - 2016-04-17, 21:06

Zdjęć bez mojej/naszej obecności mam pewien niedosyt, więc trudno mi więcej zamieszczać :)
Beras - 2016-04-21, 06:21

Noc nad (a raczej na) zaporą minęła spokojnie i nastał ostatni ranek podróży. O 9-tej włączony zapis trasy i odjazd. Na razie o parę set metrów pod ruiny zamku Zawiszy Czarnego. Ruiny zagrodzone - niby coś tam robią (remontują, zachowują, przysposabiają), ale w tym roku jeszcze chyba nikt palcem nie kiwnął.

I znów kawałek dalej - Rożnów i niedokończone fortyfikacje. Przy okazji zauważyłem, że niechcący kropelkujemy - szarówka się przelewa. Muszę się przyzwyczaić do trochę mniejszych zbiorników (albo zbiorniki powiększyć).

Dalszą trasę (zamiast planowanego mostu na Dunajcu) zasugerował spotkany poprzedniego wieczoru turysta zachwalający kościółek w Tropiu. I rzeczywiście warto było. A skoro tuż obok prom, to czemu nie skorzystać? Trochę poharatałem drewniane najazdy szurającym po ziemi hakiem (dobrze, że nie zawisłem) i za moment juz jesteśmy na drugim brzegu jeziora Czchowskiego.

Pod zamkiem Tropsztyn właściwie tylko zawróciłem ("zapraszamy lipiec-sierpień") i pomknęliśmy 70-80 na godzinę na północ. Choć ledwo się rozpędziłem, a tu widać wieżę pozostałośco zamku w Czchowie. I znów parkowanie na Rynku kolejnego urokliwego miasteczka (choć o dogodniejszym miejscu postoju nawet nocnego pod samym zamkiem pisałem w kogucim wątku), i znów krótki spacerek w pięknej wiosennej aurze, znów zamknięty posezonowo obiekt i znów wreszcie chwila na pobliskim placu zabaw.

Co dalej? Dalej ruszyliśmy dalej z prądem Dunajca choć nedaleko, bo w okolice Melsztyna na kolejne dziś ruiny. Tu mogliśmy chodzić do woli i napawać się widokiem rzecznej doliny oraz ciekawych pozostałości zamku.

No i przyszła pora na ostatni punkt naszej wycieczki - zamek w Dębnie przy którym zjedliśmy obiad, trochę się powygłupialiśmy z piłką, zamek obeszliśmy dookoła (na szczęście brama była otwarta z racji koszenia, bo sam zamek przy poniedziałku closed) i co? I na zachód - do domu... Jeszcze zapomniał bym chwilę postoju przy drewnianym kościele w Barnwałdzie, by Żabka mogła trochę swoje małe łapki rozprostować i...

Zazvonil zvonec a pohadky je konec... Dziękuję czytelnikom (choć niewielu ich było :-P )

Przejechawszy 601 km spaliłem jeden bak paliwa i na tym wszelkie koszty się kończą. A czemu gruszka? Bo taki ładny kształt... Nawet z rabczańskim robaczkiem...

brams - 2016-04-21, 08:32

Beras napisał/a:
Dziękuję czytelnikom (choć niewielu ich było


Bo nic Ci się nie zepsuło :-P

Gdybyś napisał, że np przejechałeś jelenia, a teraz nie wiesz, co zrobić z rogami, to miałbyś kilka tysięcy podpowiedzi. :mrgreen:

Kotek - 2016-04-21, 08:44

Mało czytelników? Ale jest 490 wyświetleń, to jak myślisz? Czytają? Tylko nie komentują.
Fajna wycieczka i ładnie opisana! :kwiatki:

Beras - 2016-04-21, 20:52

No dobra dobra... Może kilku czyta :-) Ale i tak piszę głównie dla siebie - do dziennika pokładowego jak znalazł :-P

A teraz fotki:

Beras - 2016-04-21, 20:54

I na koniec:

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group