|
Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
|
 |
Organizacja wyjazdów - Jedzenie - obiady
Moulder - 2016-04-12, 20:07 Temat postu: Jedzenie - obiady Ponieważ w Skandynawii będziemy 47 dni, postanowiłem przy pomocy żony zgłębić temat smacznych obiadów ze swojego garnka.
W tym celu starałem się przetestować najlepsze dostępne w Polsce potrawy jednogarnkowe w słoikach. Podobno najlepsze są firmy Międzychód. Bez konserwantów itd. Jednak po spróbowaniu dwóch uważam, że jestem zepsuty jakością potraw mojej żony. Odrzuciliśmy zatem gotowe potrawy i po usilnych namowach, żona zrobiła na próbę trzy duże słoiki dobrej jakości pysznych klopsików (nie papierowych jak w słoikach) w sosie pomidorowym.
Procedura przygotowania jest następująca: Przygotowany wcześniej obiad wrzucamy do słoja, starając się, aby sos przykrył całość potrawy i przez trzy kolejne dni gotujemy w dużym garnku przez odpowiednio: 60, 40 i 30 minut. W garnku na dnie w postaci izolacji jest ścierka kuchenna. Dzisiaj trzecie gotowanie. Po dwóch tygodniach leżakowania spróbujemy czy jedzenie nadaje się do spożycia. Jeśli wszystko będzie ok, planujemy przygotowanie 35 dużych słoików z mięsem w różnych postaciach. Na wyjazd zabierzemy też ziemniaki, marchew i cebulę.
Wiadomo, wszystko ma swoją cenę w Skandynawii, ale jeść trzeba. Czasem coś pewno kupimy, ale zakładamy jedzenie bez restauracji, ewentualnie małe zakupy w markecie.
Jakie jest wasze doświadczenie, jak organizujecie jedzenie, jakie potrawy macie w słoikach, może jakieś przepisy inne niż podany powyżej?
Liczę, że trafię na jakieś łowisko i czasem będzie świeża ryba na małej butli gazowej na zewnątrz, żeby nie śmierdziało od smażenizny w środku, ale jestem kompletnym laikiem w sprawie łowienia ryb.
Człowiek uczy się jednak przez całe życie prawda?
MILUŚ - 2016-04-12, 20:25
Pomysł bardzo dobry ; robimy podobnie / znaczy się żona robi / Do tego makarony ; kasze i ryż . Z ziemniakami .........no nie wiem ? U nas nie znalazłby sie taki który by to obierał ; ale rzecz gustu
W kazdym razie jesli mogę przed czymś przestrzec to.......przed KOCIOŁKAMI !!!!!!
W sprzedazy sa różne .....węgierski ;rosyjski i inne . Pare razy juz dosłownie po nich pojechalismy .......do sracza Od lat juz ich nie kupujemy .
Dobrym pomysłem jest zakup /zrobienie/ kilku słoików z sosem do spagetti
zibikruk - 2016-04-12, 20:53
Pomysł świetny.
Przestrzegam jednak przed tym, aby "przetwory" były tylko w sosie lub w tłuszczu.
W żadnym przypadku nie należy "zaprawiać" mąka lub śmietaną. Tak zaprawione niestety nie będą zdatne do spożycia po krótkim czasie przechowywania.
YAN - 2016-04-12, 21:32
Do Norwegii jest zakaz wwozu ziemniakow ..
yuras - 2016-04-12, 21:55
Moulder napisał/a: | wrzucamy do słoja, starając się, aby sos przykrył całość potrawy |
aby sos przykrył całość potrawy
I jak najmniej powietrza pod pokrywką.
Moulder napisał/a: | W garnku na dnie w postaci izolacji jest ścierka kuchenna |
Ja daję sianko.
Moulder napisał/a: | Na wyjazd zabierzemy też ziemniaki, marchew i cebulę.
|
Najlepiej w proszku, ale bez soli
Moulder napisał/a: | ale jestem kompletnym laikiem w sprawie łowienia ryb. |
Przyjedź w czwartek [14-go] nad Wisłę, na krótkie szkolenie.
moskit - 2016-04-12, 22:22
My preferujemy produkty zamrożone wszystko popakowane w woreczki foliowe łącznie z pieczywem (na miejscu mają "trochę inne Pieczywo"
Zabieramy dodatkowo zamrażarkę turystyczną w jedną stronę jedzie pyszne jedzonko z PL a powrotem pyszne rybki. Już mamy przećwiczone że obiadów bierzemy 2/3 co do ilości dni, albo coś regionalnego zjemy albo jemy rybki własnoręcznie złowione
Raz będąc w NO na rybach po sąsiedzku była ekipa która brała z PL do jedzenia tylko na śniadania reszta to rybki i rybki przyrządzane na różne sposoby
andi at - 2016-04-12, 22:31
zibikruk napisał/a: | Pomysł świetny.
Przestrzegam jednak przed tym, aby "przetwory" były tylko w sosie lub w tłuszczu.
W żadnym przypadku nie należy "zaprawiać" mąka lub śmietaną. Tak zaprawione niestety nie będą zdatne do spożycia po krótkim czasie przechowywania. |
Zibi ale wiadro smalca to możne być
Na serio to dobry pomysł no i chlebek nasz obowiązkowo zamiast konserw
andi at - 2016-04-12, 22:35
JJJB napisał/a: | Do Norwegii jest zakaz wwozu ziemniakow .. |
No nie z naszej Pyrlandi to są najlepsze
chemik - 2016-04-12, 22:44
z naszych doświadczeń, nie tylko kamperowych - polecamy:
- posiadamy zamrażarkę, więc żona przygotowuje cudowne jedzenie -
- gulasz ( mało wody, dużo treści) z szynki , do tego gotujemy kaszę gryczaną
- kotlety ( kurczak, świnia) mrożone
- barszcz biały/ żurek ( w butelce, lub robimy go sami)
- bigos ( duża ilość mięsa) w słoiku spasteryzowany
- zupa ogórkowa
wszystko w postaci zatężonej, treściwe.
poza tym pieczenie chleba razowego ze słonecznikiem/dynią/śliwką/cebulą/ w prodiżu - nie chodzi o oszczędność, ale o smak!
Obiady z uwzględnieniem produktów tamtejszych.
Comsio - 2016-04-12, 23:07
Słoiczki mamusiowe są W NO rybka na śniadanie ,obiad i kolację
Od smażonej , wędzonej po pasty i kotlety.
Smacznego.
chemik - 2016-04-12, 23:58
Szanowny PANIE COMSIO!
Padło pytanie, padła odpowiedź!
Może się mylę, ale Twoja wypowiedź jest co najmniej uszczypliwa! "Prostak, niech żre ze słoika!" tak to odczytuję!
jak masz kasę, to jedz w 5* restauracji, a jak nie masz, to zamilcz!
Jeżeli się mylę, to sorry!
Każdy ma taki pomysł na życ ie, jak chce - i my możemy mu w tym pomóc!
Z pozdrowieniami
Tadeusz - 2016-04-13, 00:05
A ja odczytałem post COMSIO zupełnie inaczej, może dlatego, że go znam.
On wręcz chwali słoiczki od mamy i świeże rybki norweskie. Zresztą zna się na tym jak mało kto, będąc kierowcą od długich tras.
Pozdrawiam.
gino - 2016-04-13, 06:30
chemik napisał/a: | Jeżeli się mylę, to sorry! |
mylisz się
Bronek - 2016-04-13, 08:23
Dodam, że znaleziono w poniemieckim , aczkolwiek zwsze piastowskim mieście słoiczki przedwojenne, zdatne do spożycia. Przebadano w Sanepidzie.
Dobrze zrobine "weki" pozostać mogą jako jedyne źródło historyczne, po naszym kamperowaniu.
Czyli kamper nie przetrwa, słoiczek tak.
Przyszły badacz dowie się co jedli Polacy, nie po koprofitach zakopanych w lesie a po nie zjedzonym obiadku.
(czy g..... z kota koamperowego skamienieje? )
Popieram idę weków , tym bardziej że ryb nie lubię. Ale bez przesady. Lubimy gotować na wyjeździe, lepiej smakuje niż w domu Szybkie proste dania. Tak jak po knajpach naszych nie chodzimy, to turystycznie i owszem, pomimo wiadomych p. wskazań.
My zabieramy własny chleb i ogóry.
joko - 2016-04-13, 08:50
Po całym roku gotowania , sprzątania i prania moich gaci, to bym się chyba spalił ze wstydu , jakby moja Żona na wakacjach musiała przy garach stać
Wy to chyba Swoich nie kochacie ....... chyba że sami przy tych garach stoicie
Tadeusz - 2016-04-13, 09:06
joko napisał/a: | chyba że sami przy tych garach stoicie |
Ja lubię przy garach stać i często stoję.
Od niedawna.
krzlac - 2016-04-13, 09:08 Temat postu: Re: Jedzenie - obiady
Moulder napisał/a: | jestem kompletnym laikiem w sprawie łowienia ryb. |
Łowienie ryb jest bardzo proste: odkręcasz i nalewasz.
Co do obiadków to ja preferuję dania mięsne mrożone. Robię kształtne kostki i ładuję do zamrażarki turystycznej. Wieczorem kostka trafia do lodówki. Przez noc "wspomaga" lodówkę
a na drugi dzień po podgrzaniu jest gotowa do spożycia. Taniego chleba szukaj w NO w REMA 1000. Znajdziesz dwa całkiem poprawne gatunki w cenie poniżej 10 NOK. O tym sporo było na CT - poszperaj w archiwum.
Endi - 2016-04-13, 09:25
Słoiczków jak najbardziej, kilka trzeba mieć w zapasie ale w Skandynawii można wykorzystać również zasoby leśnego runa.
Grzybów i jagód to ci tam nie brakuje. W dwa dni nazbieraliśmy wystarczającą ilość aby coś z tym zrobić. Grzyby i jagody można zamrozić ale w zamrażarce nie było miejsca, była już pełna fileta. A więc padło na …pierogi
Gdyby i Wam przyszła ochota to radzę wziąć mąkę, wałek do ciasta i kapustę kiszoną , myśmy niestety te wszystkie rzeczy (ceny podobne do naszych) musieli zakupić w Szwecji.
Małżonka nazbierała, małżonka zrobiła...
...kochana dziewczyna
izola - 2016-04-13, 09:33
Cytat: | Jakie jest wasze doświadczenie, jak organizujecie jedzenie, jakie potrawy macie w słoikach, może jakieś przepisy inne niż podany powyżej? |
my na wyjazdach lubimy najbardziej regionalną kuchnię i ich produkty.
Ze sobą zabieram tylko zapasy mojej ulubionej kawy i mleka w proszku, to tylko ze względu na przyzwyczajenie do danego smaku...
Ale raz zabrałam ze sobą 1 słoik z gyros bo miałam akurat w domu to mięso.
Ten słoik z Gyros jezdził z nami przez wiele krajów i wiele miesięcy
po ostatecznym otwarciu mogę powiedzieć nic w jakości potrawy się nie zmieniło smakowało po miesiącach w aucie - wyśmienicie ...dziwiłam się dlaczego wcześniej tego nie zjedliśmy
A tak tą potrawę zrobiłam :
gyros dobrze usmażyć , ja lubię dodać większą ilość cebuli jak mam to i jakieś warzywko (marchewka, por itd ) też ląduje w tym garnku .
Wszystko będzie dobrze usmażone. Czas smażenia zależny jest od rodzaju mięsa, w tym wypadku było to chyba 10/15 minut na ostrzejszym "ogniu"
Gotowe gorące gyros włożyłam do słoika Twist off i w otwartym słoiku gotowałam jeszcze troczę czasu w mikrofali ...
Ile to czasu potrzebuje ? tak Pi razy oko : aż słoik się zrobi bardzo gorący a i w nim ta potrawa zaczyna się "gotować" - to zależy od wielkości słoika i ilości potrawy w nim ...w moim przypadku na słoik gdzie pasowało 500g mięsa były to chyba 3 minuty na pełnym power...może być i trochę więcej byle słoika nie rozerwało
Po tym czasie wyjmuję słoik, bardzo gorący (rękawicę kuchenną używać)
zakręcam wieczkiem i stawiam na "głowie"/ wieczku parę minut przestygło .
Tak robię zawsze "słoiki" i z owocami i dżemami -jak mi się chce i mam przypadkowo większą ilość surowca wymagającego takiej konserwacji
moskit - 2016-04-13, 16:10
Jędruś ty Boga w sercu nie masz tak gonić Kochaną Ewunię do pierogów
Ewa dla ciebie
Bronek - 2016-04-13, 16:14
Endi wie co robi ... Nie tak jak Joko.
U Andrzeja po powrocie , jest jak zwykle .
U Joko trzeba czasu by wróciło do normy.
Kamper dla niektórych to atrakcja , dla innych drugi dom .
Ps U mnie też constans , sam sobie żarcie robię . Jak w domu
Comsio - 2016-04-13, 16:33
chemik nie ma sprawy
Na temat słoików (mamusiowych)Asiowych nie będę się rozpisywał, ponie wasz dzięki nim jeszcze normalnie funkcjonuje.
Jak ktoś lubi ziemniaczki , to polecam takie coś, na czarną godzinkę. Szwajcarskie Swiss Delice Rosti.
Jedna torebka na 2- osoby, kawałek mięsiwa nap kiełbaski. pokroić w kosteczkę,na patelnie jedno i drugie podsmażamy posypując ziołami.
Tadeusz i Grzesiu dzięki za wsparcie
izola - 2016-04-13, 17:25
Cytat: | Ps U mnie też constans , sam sobie żarcie robię . Jak w domu |
"mój" też tak ma, czasami się burzy ... a sam nie wie dlaczego...
Endi - 2016-04-13, 19:21
moskit napisał/a: | Jędruś ty Boga w sercu nie masz tak gonić Kochaną Ewunię do pierogów.. |
Bronek napisał/a: | Endi wie co robi... |
Ależ Panooowie widzę, że Wy w ogóle nie znacie mojej małżonki Przyjrzyjcie się dobrze, czy Piotra bądź Ewuni buziuchna wyraża jakikolwiek sprzeciw czy niechęć ?
A wręcz przeciwnie, nam takie kulinarne epizody sprawiają ogromną frajdę i to jest to, nierozłączne ogniwo - prawdziwego kamperownia
Ja nie zawsze byłem radosny...olej zbyt często mi się przypalał
izola - 2016-04-13, 20:41
Cytat: | Ja nie zawsze byłem radosny...olej zbyt często mi się przypalał |
mojemu to nawet woda się przypali...czyli jesteś dużo do przodu
Wojciechu - 2016-04-13, 20:56
Endi napisał/a: | Małżonka nazbierała, małżonka zrobiła...
...kochana dziewczyna | [quote="Endi"]
Jak mawia młodzieżówka -szacun
Bajaga - 2016-04-13, 22:58 Temat postu: Re: Jedzenie - obiady
Moulder napisał/a: |
[b]Jakie jest wasze doświadczenie, jak organizujecie jedzenie, jakie potrawy macie w słoikach, może jakieś przepisy inne niż podany powyżej] |
Dla mnie jest tylko kwestia mięsa, domyślam się, że w Norwegii mięso jest drogie. Więc lodówkę i zamrażarkę trzeba wypełnić mięsem różnym i tyle. Do tego w szafkach masz sos pomidorowy, ryż, kasze, makarony i git. Trochę warzyw by też pasowało ale to nie może nigdzie majątku kosztować. Te gotowce nadają się do d. Wystarczy poczytać skład. Po co się truć ? Reasumując: duża i sprawna lodówka z zamrażarką to sensowna rzecz
michal_olk - 2016-04-14, 14:13
Ma podobne zdanie jak Bajaga.
Ugotowanie np spagetti z sosem to 15min roboty.
Kotlet schabowy z ziemniaczkami - podobnie.
Może faktycznie bigos jak ktoś lubi czy flaczki - można zawekować.
W zeszłym roku zawekowałem kilka słoików sosu do spagetti z mięsem mielonym i kilka słoików z kotletami mielonymi i dwa słoiki mięsa mielonego. Niestety smak mięsa zmienia się po długiej pasteryzacji. Co prawda jest to jakieś rozwiązanie na np. "rejs przez Atlantyk" ale smakowo średnie i dodatkowa robota w domu.
Zdecydowanie wolę mrozić mięso a resztę składników mieć osobno (sos pomidorowy itd) i ewentualnie coś dokupić po drodze na bieżąco.
Ja preferuję makarony - wygodne i szybkie w przygotowaniu.
Moulder - 2016-04-14, 15:23 Temat postu: mięso Żeby wozić mięso trzeba mieć jeszcze dużą lodówkę, ja planuję najmniejszą absorpcyjną chyba bez zamrażalnika za około 500zł. Nie kupię lodówki za 3-4 tys. - nie są one tyle warte.
Comsio - 2016-04-14, 16:22 Temat postu: Re: mięso
Moulder napisał/a: | Żeby wozić mięso trzeba mieć jeszcze dużą lodówkę, ja planuję najmniejszą absorpcyjną chyba bez zamrażalnika za około 500zł. Nie kupię lodówki za 3-4 tys. - nie są one tyle warte. |
A ile warte jest zdrowie
michal_olk - 2016-04-14, 16:31 Temat postu: Re: mięso
Moulder napisał/a: | Żeby wozić mięso trzeba mieć jeszcze dużą lodówkę, ja planuję najmniejszą absorpcyjną chyba bez zamrażalnika za około 500zł. Nie kupię lodówki za 3-4 tys. - nie są one tyle warte. |
Jak nie masz zamrażalnika to nie masz wyboru.
Jak zależy ci na trwałości to chyba najskuteczniejsza metoda to 3x pasteryzowanie co 24h w piekarniku.
Opisane masz to np tu: http://niebonatalerzu.blo...ki-z-miesa.html
Tak przygotowane weki wytrzymały mi 45 dni w upałach we Włoszech. Niestety wszystko mi smakowało jak mielonka.
Polecam także pierożki tortelini np tego typu: http://www.alma24.pl/arty...ellini-z-miesem
oraz kus kus - świetna sprawa bo nie wymaga gotowania.
Możesz też zakupić żywność lifilizowaną lub zrezygnować / ograniczyc do min mięso:)
Endi - 2016-04-14, 16:37
Wtrącę jeszcze słówko.
Jeśli lubicie świeże surówki to warzywa koniecznie zabierzcie z Polski. W Norwegii okazały się szczególnie drogie, np. mała główka kapusty około 45 dkg kosztowała 100 NOK !!
Myśmy ciągle coś tam gotowali ale to "coś tam" to przeważnie były ryby Tym razem ugotowałem zupę rybną. Wszystko sam
Ewunia na końcu przygotowała zasmażkę, która była oczywiście najważniejsza
krzlac - 2016-04-14, 17:37 Temat postu: Re: mięso
michal_olk napisał/a: | Możesz też zakupić żywność lifilizowaną |
Żywność liofilizowana to super rozwiązanie. Smaczne, lekkie, zajmuje mało miejsca, dość bogaty asortyment i bardzo proste w przygotowaniu. Ale uprzedzam: zapas na 2-4 tygodnie dla 2 -3 osób będzie kosztował tyle co zamrażarka kompresorowa.
Comsio - 2016-04-15, 08:49
Tak to co mają marne lodówki. Michal-olik
Jak zależy ci na trwałości to chyba najskuteczniejsza metoda to 3x pasteryzowanie co 24h w piekarniku.
KulkiDwie - 2016-04-15, 09:12 Temat postu: Re: mięso
To jest zdecydowanie skuteczna metoda.
Jako, że podróżujemy osobówką i posiadamy tylko niewielką lodówkę samochodową, zawsze przygotowujemy weki mięsne gotowane trzykrotnie. Jest to mięso typu gulasz w sosie własnym. Słoiki wytrzymują spokojnie co najmniej miesiąc (tyle sprawdziliśmy) przechowywane bez lodówki. Nie dodajemy do mięsa przypraw, a już pod żadnym pozorem - cebuli !!!
Gotowe słoiki nie umywają się do tego, co przygotuje się samemu. Przed laty trochę eksperymentowaliśmy z różnymi producentami, ale żaden nie spełniał oczekiwań. Coś gotowego można raczej wykorzystać tylko jako bazę do przygotowania potrawy, jak np fasolka po bretońsku albo bigos.
krzlac - 2016-04-15, 10:27
COMSIO napisał/a: | najskuteczniejsza metoda to 3x pasteryzowanie co 24h |
Taki proces to TYNDALIZACJA. Chodzi o to by przez trzykrotną pasteryzację zabić także formy przetrwalnikowe bakterii.
bwie - 2016-04-15, 15:00
Ja teraz robię słoiki pasteryzowane jednokrotnie w szybkowarze (wyższa temp. 115-120 oC)
Poprzednio trzykrotnie gotowane (tyndalizacja) potrafił trafić szlak w upalnej Chorwacji (1-2 słoiki na 10) ... tych nie rusza nic
https://www.google.pl/#q=pasteryzacja+szybkowar
http://domowy-survival.pl...ie-szybkowarze/
krzlac - 2016-04-15, 15:09
bwie napisał/a: | Ja teraz robię słoiki pasteryzowane jednokrotnie w szybkowarze (wyższa temp. 115-120 oC) |
W tej temperaturze to już raczej sterylizacja. Nie mylić z kastrowaniem .
Bronek - 2016-04-15, 15:33
Krótko... Każdy produkt pasteryzuje się inaczej.
Jeśli wysoką temperaturą ok 100 lub wyżej, to krótko, a potem schładzqmy.
Dłuższe grzanie zmienia smak. I to właściwie jest w/w sterylizacja.
Polecam technikę Pana Tyndla, czyli trzykrotnie metoda Pana Pasteura
65-85 st C przez ok 30-40 min , przez trzy dni.
Przegrzewanie potraw krzywdy im nie zrobi o ile godzimy się na czasem inny smak.
Lepiej jednak nie gotować
Trzeci facet Johann Weck i jego słoiczki....
bwie - 2016-04-15, 15:38
krzlac napisał/a: | sterylizacja | Masz rację, przejęzyczyłem się
Cyryl - 2016-04-15, 20:56
jako że podczas podróży kamperem nie jesteśmy w kieracie codzienności, która nas goni, więc możemy poświęcić więcej czas na przyrządzanie jedzenia i na samo jedzenie.
na co dzień gdzie jemy często, szybko, byle jak; w kamperze możemy delektować się i przyrządzaniem (co dla mnie jest równie satysfakcjonujące) i jedzeniem.
kiedyś gdy żyli rodzice jeździło się do mamusi na niedzielny obiad, dzisiaj co niedzielę jadam w kamperze (na wyjeździe).
mimo wyglądu tych potraw przy wzroście 188cm ważę 86,4kg.
Rawic - 2016-04-15, 21:41
Endi napisał/a: |
Bronek napisał/a: | Endi wie co robi... |
takie kulinarne epizody sprawiają ogromną frajdę i to jest to, nierozłączne ogniwo - prawdziwego kamperownia | Endi musimy kiedyś razem pokulinarzyć, ja przyrządzę paellę i baklawę a Ty zupę atlantydzka i pierogi z jagodami.
joko - 2016-04-15, 23:32
Cyryl napisał/a: | jako że podczas podróży kamperem nie jesteśmy w kieracie codzienności, która nas goni, więc możemy poświęcić więcej czas na przyrządzanie jedzenia i na samo jedzenie.
na co dzień gdzie jemy często, szybko, byle jak; w kamperze możemy delektować się i przyrządzaniem (co dla mnie jest równie satysfakcjonujące) i jedzeniem.
kiedyś gdy żyli rodzice jeździło się do mamusi na niedzielny obiad, dzisiaj co niedzielę jadam w kamperze (na wyjeździe).
mimo wyglądu tych potraw przy wzroście 188cm ważę 86,4kg. |
Myślałem, że ze swoim odmiennym do większości ,raczej negatywnym podejściem do gotowania w kamperze, jestem jakiś "inny", ale dzięki Twojemu Cyrylu wpisowi, uświadomiłem sobie ,że moje motywacje są dokładnie takie jak Twoje i innych , a wynikają jedynie z innych podstaw.
Kamperowanie ,jako jedna z wielu form wypoczynku i relaksu ,ma dawać przyjemność czyli z założenia ma być inaczej niż w szarej codzienności.
Jeżeli dzięki wysiłkom mojej Żony ,codzienny obiad jest u nas jak niedzielny u Mamy i Babci, to z oczywistych powodów nie mam napinki aby w kamperze było tak samo . Po pierwsze żadna to była by odmiana, a po drugie zwyczajnie się to mojej Żonie należy.
Dla nas możliwość próbowania lokalnych potraw i odwiedzania różnych kulinarnych miejsc, jest właśnie tą odmianą i bardzo to lubimy
Wychodzę z założenia, że nie ma takiego miejsca na ziemi, gdzie jedzenie było by tak drogie, abym przez okres 2 czy 3 tygodni nie był w stanie tego zaakceptować.
Oczywiście bywają miejsca i sytuacje gdzie własne papu jest niezastąpione, a czasami jedyne, dlatego to nie jest tak , ze jeździmy z pustą lodówka, a jedynie zależnie od sytuacji preferujemy podane gotowe
Jeżeli Wam pichcenie w kamperku sprawia podobną przyjemność ,jak nam możliwość tego nie robienia, to jak dla mnie wszystko jest na swoim miejscu i podpisuję się pod tym obiema rękoma
Endi - 2016-04-16, 09:01
Rawic napisał/a: | ...Endi musimy kiedyś razem pokulinarzyć, ja przyrządzę paellę i baklawę a Ty zupę atlantycka i pierogi z jagodami. |
Bardzo chętnie, powiedz tylko kiedy Jak nie będzie jagód to zrobię kołduny litewskie. Moja żona je uwielbia.
Ja natomiast na hasło - paella ...już się ślinie
Zupa atlantycka najlepiej wychodzi oczywiście w Norwegii a Trasa Atlantycka - to jest właśnie to miejsce kucharzenia
Endi - 2016-04-16, 09:47
joko napisał/a: | Wychodzę z założenia, że nie ma takiego miejsca na ziemi, gdzie jedzenie było by tak drogie, abym przez okres 2 czy 3 tygodni nie był w stanie tego zaakceptować. |
Byliśmy we Flam, niezwykle urokliwe miejsce. Piotr miał ochotę na krewetki z grylla. Nie mógł się oprzeć taki zapach roznosił się w okół. OK kupiłem. 5 czy 6 szt. z dwoma kawałkami cytryny kosztowało, uwaga 110 NOK !!
Obok był market spożywczy. Zaraz jak synuś skonsumował krewetki, poszliśmy do niego tak z ciekawości . Tuż przy wejściu, pierwsze stanowisko ...ryby i krewetki luzem. Oczom nie wierzę ...1 kg krewetek - 100 NOK Kupiłem natychmiast 1,5 kg i za kilka dni przyrządziłem je na trasie atlantyckiej.
Póżniej Piotr mówi ...Tato dziękuję, twoje był lepsze w tym sosiku czosnkowym
Najedliśmy się w 5 osób Przy okazji pozdrawiam Krysię i Jurka z Essen
OldPiernik - 2016-04-16, 10:28
My na wyjazdach też często korzystamy z kuchni regionalnej - jeździmy również po to, żeby poznać inne smaki. Ale oczywiście również kucharzymy u siebie.
Wszyscy piszą o słoiczkach mięsnych, zamrażarkach, ale nikt nie wspomina o takich prostych a super smacznych potrawach jak racuchy czy naleśniki ze wszystkim w środku.
2 lata temu dopadła mnie taka ochota na naleśniki, że zatrzymałem się w środku jakiegoś pola i sam "tymi ręcami" usmażyłem stado naleśników. Żona tylko musiała pozmywać po moim pichceniu.
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2016-07-11, 15:52
Oczywiście że czasami smażę naleśniki i jemy z własnym dżemem,i słodkim serkiem.Zbysiu mowi to deser a gdzie drugie danie?? właśnie gotuje drugi raz weki mięsne,dla siebie i Córki,całą niedziele kucharzyłam.Pierwszy raz dałam do słoików gołąbki i zalalam woda z
gotowania kapusty.No źle się wsadzało do słoika.Zobaczymy jak będzie w jedzeniu u nas zmywarkę włacza Zbyszek
baja02 - 2016-07-11, 16:52
Przeczytałem od deski do deski i doszedłem do wniosku, że dyskusja bardzo żywa, ale przepisów jak na lekarstwo. Sezon w pełni! Dorzućcie kilka konkretnych przepisów
marian.marian - 2016-07-11, 21:31
Ewka pisze; Z powodów zdrowotnych unikam gotowego jedzenia i jeśli tylko się da to nie jadam na mieście ze względu na konserwanty i inne chemikalia używane w zbiorowym żywieniu. W domu często brakuje czasu na dłuższe gotowanie więc na wyjeździe dopiero mogę sobie pofolgować i pół dnia przesiedzieć przy garach. Bardzo lubię zupy ale w upały warzywa szybko więdną, lodówka w kamperze za mała żeby to wszystko pomieścić więc robię sobie kostki rosołowe. Marchew, pietruszka, seler, czosnek, cebula - wszystko kroję, siekam, wrzucam do woka, podlewam olejem lnianym i wodą. Dusi się aż woda wyparuje. W międzyczasie daję sporo soli, pieprz, natkę pietruszki, lubczyk i co tam jeszcze wpadnie w ręce. Jak lekko przestygnie traktuję to blenderem i część pakuję do słoiczka a część do pojemnika na kostki lodu. Słoik trzymam w lodówce a kostki do zamrażalnika. W trasie wystarczy parę kartofli, łyżka tej pasty ze słoika i już mam bazę pod zupę. Reszta wedle uznania, czy to kalafior, szparagówka, ogórki albo pachnące grzybki. No i słoiki z mięskiem są niezastąpione. A do słoików można zapakować wszystko: mielone, pulpety, fasolkę, bigos, filet z kurczaka czy indyka albo pyszną golonkę uduszoną w piwie. Do zamrażarki można zrobić galaretę. Po rozmrożeniu wystarczy zagotować i poczekać aż zastygnie. No aż się głodna zrobiłam
Mikesz - 2016-07-11, 22:49
Ciekawy przepis na indyka ze słoika.
http://forum.mazury.info.pl/viewtopic.php?t=15701
OldPiernik - 2016-07-12, 08:51
My ostatni robiliśmy racuchy z białym serem. GENIALNE!
Kuba_Torun - 2016-07-19, 10:51
Jestem nowym użytkownikiem forum i przygotowujemy się do naszego pierwszego wyjazdu.
W drugiej połowie sierpnia jedziemy wspólnie ze znajomymi na północ Włoch (objazdówka). Zastanawiam się właśnie nad przygotowaniem jedzenia w domu, które później na szybkości będzie można przygotować w kamperze w "drodze". Mięso różnego rodzaju z makaronami, kaszą, ryżem itd.
Robiliśmy wspólnie z żoną próbkę jedzenia liofilizowanego (różnych producentów) ale kompletnie nam nie podpasowało.
Z przygotowań widzę, że damska część ekipy wcale o tym nie myśli, a tylko mi w głowie:
- bigosik
- klopsiki
- spaghetti
- leczo
- fasolka po bretońsku (czy pasteryzacja 3-krotna pomoże? kiedyś się nam rozgazowały :-( )
Czytając Wasze posty zainspirowałem się do kolejnych potraw - mięsa zalewane i moje ulubione naleśniki, które przecież też można robić ;-)
Pytania nowicjusza:
1. Wielokrotnie powyżej pojawiał się temat smażenia ryb. Czy rzeczywiście zabrać butle gazową żeby smażyć na zewnątrz? Czy oprócz ryb ze swojej praktyki polecacie smażyć coś jeszcze na zewnątrz?
2. Czy oprócz dań w słoikach kosztowaliście zup w "workach" lub kartonach? Opinie, wrażenia?
Generalnie gotowanie podczas takich wypraw to dla mnie "celebrowanie" kamperowania - a potem jedzenie na świeżym powietrzu przed swoim domkiem na kółkach :-) niestety z racji objazdowego charakteru wyprawy pewnie nie zawsze będzie na to czas.
zbyszekwoj - 2016-07-19, 15:46
Trzeba pamiętać , że mimo że Włochy to dziki kraj,jednak sklepy z jedzeniem tez są ,nie mówiąc o knajpach. Można sobie kupic pizzę w kawałkach na wynos za małe pieniądze.
Kuba_Torun - 2016-07-20, 17:10
Na razie jestem zestresowany czy też podekscytowany pierwszą taką wyprawą więc myślę i o jedzeniu w sposób jakby wojna miała nas zaskoczyć
michal_olk - 2016-07-20, 18:42
Kuba_Torun, moje słoiki z miesem i sosem do spagetti po 3x pasteryzacji wytrzymały całą podróż do Włoch. Smak jednak się pogorszył bardzo od tej sterylizacji.
Kuchenka z Juli za 50zł na kartusze rozwiązuje kwestię smażenia. Wszystko i kiedy tylko się da gotuj na niej na zewnątrz. Chodzi o zapachy i temperaturę. Jest to też bardzo wygodne.
Z wałówka nie przesadzaj - tam wszystko jest, często lepszej jakości niż tu. Miejsce w camperze jest cenne.
Kuba_Torun - 2016-07-28, 13:08
michal_olk napisał/a: | Z wałówka nie przesadzaj - tam wszystko jest, często lepszej jakości niż tu. Miejsce w camperze jest cenne. |
Konsultowałem się z moimi współpasażerami....
Jak usłyszeli, że myślę o bigosach, leczach itd to zapytali czy może jeszcze worek ziemniaków, cebuli i stado kur weźmiemy żeby było co jeść
Będziemy jeść "miejscowo"
Poniosło mnie
Spax - 2016-07-28, 20:22
Kuba_Torun napisał/a: |
Będziemy jeść "miejscowo"
Poniosło mnie |
I tak trzymaj My wyłącznie miejscowo się odżywiamy. Z małym wyjątkiem na początek trasy: jeden słoik czegoś domowego bo dłuższa trasa na sam początek wysysa siły kierowcy
Potem już spoko (lecę na wadze średnio 4 kg w dół w 4 tygodnie) Na południu i tak jest tak gorąco, że człowiek (ja) nie jest w stanie pożerać nieżywych krów, świń i ptactwa. Raczej lekkie strawy plus bagietki. Czasami jakiś wypad do restauracji celem odchamienia.
|
|