Zagraniczne - Majówka z dziećmi w środkowej europie - recenzja ;)
Andrut - 2016-05-03, 20:03 Temat postu: Majówka z dziećmi w środkowej europie - recenzja ;)Jesteśmy w trakcie kolejnej podróży z dzieciakami. Trasa biegnie przez Czechy, Słowację i Węgry. Nasze brzdące 5 i 9 lat to wyzwanie więc fajna trasa to obowiązek.
Dzień pierwszy 29.04 piątek.
Pakowanie pod blokiem (nie mamy domu - mamy kampera ;> ) do łatwych nie należy. Jest sporo gapiów i ekspertów karawaningu, a ty po prostu chcesz się załadować i ruszyć
Udało się i po 12:00 ruszyliśmy! S8 i wio na południe z Warszawy. Pierwszy postój Kfc w Częstochowie - urlop jest można się kulinarnie sponiewierać
Kolejny postoj pod granicą, winiety i już jesteśmy w Czechach! Pierwszy postój w pobliżu jaskiń Macocha Jedziemy. Czytajaąc forum wybraliśmy camping Bladovec - miejsce w środku gór. Jak dojeżdżaliśmy nie mogłem uwierzyć, że znajdę tam cywilizację... A tu pole na 200 kamperów, spa, basen, park linowy, smaczna knajpa - na końcu świata. Przyjechaliśmy w nocy i na dzień dobry koła zaczęły się ślizgać po mokrej trawie. Postanowiłem poczekać do rana bo było w miarę równo. Piwko i idziemy spać - kolejnego dnia czekało nas sporo przygód Noc była zimna -3 stopnie w nocy.Andrut - 2016-05-04, 21:38 Pierwsza noc minęła spokojnie - delikatny mrozek był niestraszny. Rano okazało się, że to bardzo piękne miejsce. Idealne na wypad weekendowy. Jedyne co może być problemem to ilość chętnych w sezonie. Do sprawdzenia... Link do strony http://www.baldovec.cz - strona www absolutnie nie daje uroku.
30.04 sobota
Wracając do relacji... Rano okazało się, że nie jest tak różowo... Koła ślizgały się na trawie początkowo. Prawdziwym problemem była glina! Rozpocząłem program ratunkowy. Na pierwszy ogień plastikowe trapy Fiammy - absolutnie oblały test. Kamienie i saperka też. O lewarku nie było mowy. Nie chciałem uszkodzić auta więc poszedłem po pomoc - teren płaski więc najlepiej pociągnąć lekko do złapania trakcji. Pani z recepcj była niezwykle miła i obdzwoniła wszystkich z traktorami - sztuk 3. Niestety wszyscy byli jeszcze nastukani - sobota rano... Nikt nie nadawał się do prowadzenia nawet klamki do własnej łazienki
Zwątpiłem i poszedłem na śniadanie. Restauracja miejscowa bardzo dobra - jedzenie pycha. Kiedy wróciliśmy do kampera zjawił się ktoś w rodzaju gopr-u małym terenowcem z wielką mocą. Podpieliśmy się i po kilku sekundach miałem znów trakcję Facet nie chciał żadnych pieniędzy, życzył udanej podróży - wzorowa postawa.
Po wszystkim sprawdziłem teren (mądry Polak po szkodzie) - byłem na górnym tarasie ale miejscami jest tam glina - po deszczu trzeba uważać...
Szczęśliwi ruszyliśmy zwiedzać jakskinie Macocha - bardzo fajne miejsce - dalej w kolejnym wpisie - już wkrótce andi at - 2016-05-05, 22:08 Hejka
A my już z powrotem w Savar . Pogoda piękna .Będziemy do niedzieli . Dopiero po godzince pani znalazła 1 miejsce wolne na cempingu . U nas w czwartek jest święto Mavv - 2016-05-08, 20:28 Zapowiada się ciekawie
Sam kamping rzeczywiście malowniczo położony, jest co robić, jest gdzie zjeść Zapisałem go sobie
Takie cos mi przyszło do głowy, jak pisałeś, że ugrzęźliście kamperkiem.
Pisz dalej, dodawaj zdjęcia, z chęcią pozwiedzam z Wami CORONAVIRUS - 2016-05-08, 20:37 gwarancja nie obejmuje takiej ekstrawagancji ale chwila i by wyjechał Andrut - 2016-05-08, 22:06 Na kampingu można bardzo dobrze zjeść. Śniadanko było super. Wieczorem mają też bar z wszelakimi trunkami - wszystko na poziomie.
Ruszamy cali i szczęśliwi i błotem na oponach
Udajemy się nieopodal - zwiedzać jaskinie Macocha. Jest to kompleks jaskiń z wieloma atrakcjami:
- kolej linowa
- kolejka z wagonikami między jaskiniami dla leniwych
- łodzie - zwiedzanie jaskiń kilkuosobowymi łodziami
- bar, restauracja, wystawy i sklepiki
Jak się dojeżdża znowu nic się człowiek nie spodziewa, a tu taki kompleks
Wskazówka 1 - przy drogowskazie kierujcie się na górny parking na przełęcz (można ją podziwiać) - na dole dużo nudniej i same autokary
Wskazówka 2 - byliśmy w weeken i nie popływaliśmy bo trzeba mieć rezerwację internetową - niewiedzieliśmy. Bez rezerwacji jest jaskinia Katarzyny, która moim zdaniem daje pełną satysfakcję i 40min zwiedzania.
Wskazówka 3 - górny parking 5 Eur - bardzi malowniczy - spytałem na przyszłość - można nocować kamperem bez problemu
Wycieczkę zaczęliśmy od pójścia na przełecz. No ładnie ale to nie Tatry . Potem zjechaliśmy koleją linową na dół, pojechaliśmy kolejką do jaskini Katarzyny (małe dzieciaki, wiecie...) - dorośli spokojnie spacerek 2km. Na miejscu zwiedzanie - zawsze o pełnej godzinie, a bilety sprzedają 10-15 min przed.
Póżniej to samo w odwrotnej kolejności - ciuchcia i kolej linowa. Na górze zjedlismy w tutejszej baro- restauracji. Proste potrawy Czeskie ale bardzo smacznie i tanio
Spokojnie można tu spędzić cały dzień. Po obiadku zapakowaliśmy się spowrotem i ruszyliśmy na Węgry do Sarvaru.
Do Sarvaru docieramy wieczorkiem - są nasi ale nie mamy już dziś siły na rundkę zapoznawczą - zasłużone tankowanie wieczorne dla kierowcy i do łóżka!Andrut - 2016-05-08, 22:23 Niedziela, Poniedziałek, Wtorek 1-3 maja.
Przez 3 dni siedzieliśmy w Sarvarze i przez 3 dni... lało jak z cebra. No może kilka godzin 1 maja nie lało co wykorzystaliśmy na świetny park linowy sąsiadujący z termami.
Jeśli chodzi o termy - najlepsze miejscówki to te blisko wejścia do term i te graniczące z parkiem linowym. Po środku placu duże parcele i pełno niemców, którym przezkadza każdy szelest - przynajmniej my tego doświadczyliśmy
Kemping bardzo dobrze wyposażony ale drogi jak cholera - za 3 dni 165EUR - fakt z wejściem na termy bez limitu.
Wskazówka 1 - na termy weźcie swoje ręczniki i szlafroki - ciężko wypożyczyć bo mają do tego celu kilka sztuk, a i stan ich nie jest idealny.
Wskazówka 2 - na termy zabieramy pieniądze - wszystko tam jest dodatkowo płatne, a chipem nie można płacić choćby w restauracji.
Wskazówka 3 - szafki dla osób z campingu to kpina - można w nie wsadzić mały plecaczek i to wszystko - dobrze, że była nas 4 i braliśmy 4 szafki. Dla tych "z ulicy" płatne duże normalne szafki basenowe.
Wskazowka 4 - w hotelu codziennie jest menu obiadowe - bardzo dobre choć nie najtańsze
Wracając jeszcze do parku linowego - mega fajny. Płacisz raz za wejście - ok 40Pln i chodzisz do woli po wszystkich trasach. Jedna z nich to ciągłe tyrolki nad jeziorami itp. Sam miałem radochę. Oprócz parku linowego jest tam mnóstwo innych atrakcji dla dużych i małych jak wspinanie czy strzelanie z łuku.
Termy świetnie zorganizowane. Nie korzystaliśmy z terenu zewnętrznego ale pod kątem atrakcji wodnych dla dzieci bajka - baaaaaardzo dużo do wyboru, duży teren, dużo budek z jedzeniem. W sezonie pewnie tu wrócimy - mega fajnie.
Na części wewnętrznej spędziliśmy większość czasu. Dla dzieciaków raj
Organizacyjnie podpowiadał nam spotkany Andi at - pozdrowionka, bo znowu tam siedzisz
We wtorek zbieramy w deszczu graty i ruszamy dalej nad Balaton! Jak za dawnych lat - a co!Andrut - 2016-05-08, 22:40 Nad Balaton dojeżdżamy po południu - camping w okolicy Tihany - załączam nazwę i lokalizację na zdjęciu. Wogóle pierwsza nasza podróż zagraniczna własnym autem nastawiona była na campingi - na początek. Dodatkowo dla rozeznania czy po fali uchodzców wogóle ich widać - nie widzieliśmy.
Wracając do relacji. Camping lata świetności ma za soba. Parcele fajne, teren duży i bardzo zielony - wysokie drzewa itp. zdążyły podrosnąć od lat 80-tych Uwaga - za WIFI każą płacić jak za zboże - przesada...
Niestety sanitariaty, restauracje czy budynki wyglądają słabo. Z prysznica nawet nie chcieliśmy tam korzystać. Z plusów staliśmy 30m od jeziora, malutka plaża i możliwość wędkowania! Boiska do wszystkich piłek i piękne trasy rowerowe.
Od razu wyciągamy rowery i jedziemy na półwysep Tihany. Po 2 godzinach wracamy w burzowej atmosferze - na szczęście nie pada!
Rozkładamy markizę, wyciągamy grila i węgierskie wino!
Cdn. Andrut - 2016-05-09, 17:40 Środa 4 maja.
W nocy straszna wichura - dobrze, że coś mnie tchnęło i wszystko posprzątałem wieczorem przed snem. Po śniadaniu (znowu pada) postanowiliśmy zabrać się spowrotem - może w PL będzie słońce i cieplej
Wyruszyliśmy około południa i ok 20:00 dojechaliśmy do Czech na camping w miwjscowości Frenštát pod Radhoštěm - autokemp-frenstat.cz
Fajne miejsce - brak miejsca do zrzutu nieczystości - przynajmniej ja nie znalazłem (poszedłem z kotem do WC). Na parceli prąd i woda. Cały camping to także teren nauki jazdy na rowerze dla dzieci i.... gdyby znów nie padało pewnie miałyby dużo radochy Obok jest bardzo fajna restauracja ale można płacić tylko koronami - nie akceptują kart. Na terenie Campingu wifi w cenie. Potraktowaliśmy to miejsce jako tranzyt ale naprawdę można pomyśleć o wypadzie na weekend na rowery lub wędrówki - w okolicy dużo do zwiedzania ))
W okolicy także dobrze zaopatrzony supermarket ala LIDL.Andrut - 2016-05-09, 17:54 Czwartek 5 maja
Z Czech przesuwamy się do Ustronia - do Ustronia - a tam Leśny Park Niespodzianek! http://www.lesnypark.pl/
Parkujemy pod Hotelem Belweder - jest bezpłatny parking, a nad nim za 30PLN parking hotelowy za szlabanem - pytałem - można zostać kamperem na noc. Parking jest na uboczu hotelu i widać z niego pięknie Beskidy!
Park jest naprawdę wspaniały - oprócz małych placyków zabaw mamy tam ścieżki edukacyjne, ścieżkę bajkową i co najważniejsze dzikie zwierzęta puszczone wolno. Przed wejściem dostajecie (kupujecie) karmę i przez cały park podchodzą do Was sarny, jelonki i inne leśnie zwierzęta. Dla dzieci niesamowite przeżycie - dla starszych też Kulminacją pobytu jest pokaz karmienia dzikich ptaków - przelatują nad głowami - przewodnik opowiada o nich różne ciekawostki - super sprawa.
Na terenie parku są barki ale nie polecam tam nic jeść...
Zwiedzanie zakończyło urwanie chmury... Jak zwykle
Jedziemy dalej! Jutro Zatorland więc zostajemy na fajnym campingu w Bielsku Białej - "Pod Dębowcem" http://www.camping.org.pl/
Widać, że początek sezonu bo mimo naklejek z kartami ADAC czy CCI żadnej oprócz ASCI (tej akurat nie mam) właściciel nie chciał mi uznać. Za pobyt skasował ponad 100 PLN co jest przesadą. Owszem camping ładnie położony ale miałem uczucie bycia naciągniętym... Wifi jest. Baza sanitarna bardzo ładna. Zrzut szarej wody pod górkę 2m od ściany. Konia z rzędem komu uda się tam zrzucić wodę kamperem...
Na terenie campingu jest restauracja "Pod Dębowcem" a 500m dalej kolejna pod taką samą nazwą. Ta na terenie campingu słaba. Ta poza rewelacja - dodatkowo ma świetne opinie w internecie. Tanio i baardzo smacznie. W okolicy - kolej linowa, tor saneczkowy, trasy rowerowe i górskie - również fajna baza na weekend. W weekend wpuszczają samochody osób przyjeżdżających na kolejkę czy inne atrakcje - więc może nie być tak fajnie jak w ciągu tygodnia...
Link do knajpy - poddebowcem.pl
Idziemy spać - CDN.
Zdjęcia potem wrzucę.JacekL - 2016-08-08, 18:23 W weekend kemping pod dębowcem zamienia się niestety w parking na który są wpuszczani wszyscy i jesteś obstawiony parkującymi samochodami.