| |
Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
|
 |
Indywidualne - Wyprawa szlakiem wielkich marek dla facetów z benzyną we krw
KACPERKI 2 - 2017-01-25, 12:00 Temat postu: Wyprawa szlakiem wielkich marek dla facetów z benzyną we krw Czy ktoś będzie chętny? Wyjazd 12 lutego 2017. Szczegóły poniżej. Zapraszam.
W ostatnich dniach na forum ktoś odkopał temat gdzie kolega Endi przedstawił relację z wizyty w muzeach techniki w Niemczech.
Zapaliła się lampeczka. Kiedyś byłem mocno zaangażowany w pewne tematy motoryzacyjne i miałem okazję być w wielu ciekawych motoryzacyjnie miejscach m.in w muzeach MB, Porsche, Ferrari, Pagani, Maserati i kilku jeszcze tego typu obiektach.
Wiele lat nie miałem możliwości aby znowu się tym zainteresować ale po kilkugodzinnym oglądaniu stron z tych muzeów i pamiątek które z nich mi pozostały postanowiłem napisać do mojego Przyjaciela "list".
Oto on:
Hej Tomaszu.
Bardzo Cię proszę przeczytaj do końca to co tu naskrobałem. Dzięki.
Otóż urodził się taki pomysł zrobienia czegoś tak szalonego że można to zrobić tylko będąc pijanym, albo niepoczytalnym albo i to i to naraz ale pewne jest to, że można to zrobić tylko raz w życiu i mało co może się z tym równać… Przynajmniej jeśli mowa o facetach którym we krwi płynie choć trochę benzyny ;-)
Otóż to co Ci chcę zaproponować jest właśnie czymś tak szalonym i nienormalnym.
Chcę Ci zaproponować wspólny męski wyjazd kamperem. Całkowicie męski wyjazd. Możliwe, że jeśli się zafiksujesz na ten wyjazd to może pojedzie jeszcze jeden lub więcej kamperów, ale założenie jest takie że ma być to facetowy wyjazd.
Do rzeczy… Chciałbym zaproponować Ci wspólny wyjazd szlakiem wielkiej motoryzacji. Wyjazd w mojej propozycji trwałby około 12 dni i krócej się raczej nie da chyba że kosztem niektórych atrakcji. Ale w tym czasie odwiedzimy prócz dwóch wspaniałych muzeów techniki odwiedzimy muzea:
- Mercedes-Benz
- Porsche
- BMW
- Rolls-Royce
- Mini
- Audi
- Ferrari
- Maserati
- Lamborghini
- Pagani
- Fiat
- Alfa Romeo
- Lancia
- Skoda
oraz wejdziemy na pokład autentycznego wahadłowca kosmicznego BURAN, wejdziemy do prawdziwego Concorde’a , pochodzimy po skrzydłach Boeinga 747, pojeździmy ZA KIEROWNICĄ FERRARI po ulicach Modeny i milion innych wspaniałych rzeczy… Zobacz poniżej przedstawiłem program wyjazdu. Są tam linki do miejsc do których chciałbym pojechać. Na samym końcu są też podliczone koszty takiego wypadu.
Mam wielką nadzieję, że … no wiesz… ;-) Przeczytaj do końca i daj znać co o tym wszystkim myślisz.
OTO RAMOWY PROGRAM WYJAZDU
Dzień 1 Poznań
Ruszamy około 7 . Dojazd do wieczora do miasta Spira. Nocleg. Dystans do pokonania ok. 850 km.
Dzień 2
Zwiedzanie muzeum Technik Museum Speyer. ( atrakcje w menu: http://speyer.technik-museum.de/en/exhibition )
Ciekawe obiekty z możliwością wejścia do wewnątrz m.in.
- wahadłowiec kosmiczny
- lądownik księżycowy i cała ekspozycja tematyczna dot. lotów kosmicznych
- Boeing 747
- U-Boot z 2 wojny światowej
- okręt ratownictwa morskiego SAR
- Antonov AN-22
- do 31 marca wystawa BMW z okazji 100 lecia firmy
- dziesiątki innych obiektów – samolotów, lokomotyw, motocykli
Dojazd do miasta Sinsheim – dystans ok. 40 km
Dzień 3
Zwiedzanie muzeum techniki w Sinsheim ( atrakcje w menu: http://sinsheim.technik-museum.de/de/highlights )
do zwiedzenia m.in:
- Concorde
- Tupolev Tu-144
- wystawa tematyczna Formuła 1
dojazd do miasta Stuttgard ( dystans około 90 km )
Dzień 4
Zwiedzanie muzeum Mercedes-Benz ( https://www.mercedes-benz...classic/museum/ )
Zwiedzanie muzeum Porsche (http://www.porsche.com/museum/en/ )
Dojazd do miasta Monachium ( dystans ok. 230 km. )
Dzień 5
Zwiedzanie muzeum BMW ( http://www.bmw-welt.com/d...um/concept.html )
Zwiedzanie Muzeum Rolce-Roys
Zwiedzanie muzeum Mini Moris
Nocleg.
Dzień 6
Dojazd do Modeny – dystans ok. 520 km
Nocleg.
Dzień 7
Zwiedzanie muzeum Ferrari ( http://museomaranello.ferrari.com/it/ )
Przejażdżka samochodem Ferrari po ulicach Modeny ( ok. 15 min – 50 EUR )
Zwiedzanie Muzeum Lamborghini ( https://www.lamborghini.c...perience/museum )
Nocleg
Dzień 8
Zwiedzanie prywatnego muzeum Maseratti w gospodarstwie pod Modeną (http://www.paninimotormuseum.it/index.php )
Zwiedzanie fabryczki Pagani ( Zonda ) o ile da się wejść bo to nie takie proste… (http://www.pagani.com/en/contacts/pagani_factory_tours/ext/filodirettoev/factory_tour.aspx )
Przejazd do Mediolanu ( dystans około 170 km )
Zwiedzanie muzeum marki Alfa Romeo (https://www.museoalfaromeo.com/en-us/Pages/MuseoStoricoAlfaRomeo.aspx )
Dojazd do Turynu. Dystans około 140 km. Nocleg.
Dzień 9
Zwiedzanie muzeum FIAT i LANCIA.
( http://www.museoauto.it/website/en )
Po południu wyjazd w kierunku Ingolstadt. Łączny dystans to około 700 km. Można pojechać ile się da i zanocować gdzieś po drodze.
Dzień 10
Dojazd do Ingolstadt.
Zwiedzanie muzeum Audi (http://www.audi.com/audi_com/foren/de/audi-forum-ingolstadt/audi-museum-mobile/fuehrungen.html )
Przejazd do Mlada Boleslav ( dystans około 400 km )
Dzień 11
Zwiedzanie muzeum Skoda (http://museum.skoda-auto.cz/muzeum#ParagraphRepeaterLiteWebPart_1 )
Przejazd do Polski gdzieś w góry. Może tak Świeradów Zdrój, może Harrahov ? (dystans ok. 100 km )
Dzień 12
Narty…
Dzień 13
Wracamy do domu.
Koniec wycieczki.
Warunki, koszty, itp.
1. Trasa do pokonania wygląda mniej więcej tak.
2. Dystans do pokonania to ok. 3600 do 4000 km. Zużycie paliwa 10 do 12 L/100 km. Przyjmuję 12 L żeby w razie czego zostawało a nie brakowało kasy. Zatem łącznie około 500 L paliwa po ok. 5 zł = 2500 zł. ( EUR – 4,4 zł >>> 560 EUR ) Zaokrąglając to max 600 EUR.
3. Opłaty za autostrady i tunele w A i IT nie powinny przekroczyć łącznie 200 EUR ale tu nie mam precyzyjnej wiedzy. Mogę tylko szacować i opierać się na dotychczasowych doświadczeniach.
4. Wstępy – przeważnie wstępy do takich miejsc nie przekraczają 10 EUR za osobę dorosłą ( ale są też po 4 eur więc będzie zostawało… ) Wchodzimy do 10 płatnych miejsc więc 100 EUR na osobę.
5. Jedzenie i picie – w domu też się coś je i chodzi do restauracji więc tego nie liczę. „Kamper”… i wszystko jasne ;-)
Moim zdaniem jeżeli przyjmiemy łącznie 1000 EUR i kilka złotówek na całą wyprawę na 2 osoby to będzie to wystarczające.
Co Ty na to Tomaszu?
Czy jesteśmy jeszcze facetami co pamiętają gdzie kiedyś mieli jaja i pojedziemy ?
No i co mi mój kumpel odpisał ?
Oto jego mail do mnie:
To jest najbardziej zaje....ty pomysł na świecie. Z mojej strony tak na obie ręce, ale wiesz, że decyzja jest nie tylko moja. Wiem, brzmi trochę, jak "pantofel" ale 25 lat z jedną kobietą zobowiązuje. Wyczekam moment i dam do przeczytania koleżance-małżonce. Ale będę robił wszystko, żeby to doszło do skutku. Na pewno jest to lepsze niż śmierdzący Meksyk.
Pozdrawiam
Tomasz
Wieczorem było już po temacie!
Zatem ustaliliśmy terminy i tak spotykamy się w Poznaniu w niedzielę po południu 12 lutego a 13 lutego rano ruszamy w trasę.
W tym momencie chciałbym zaprosić i zaproponować że gdyby ktoś miał chęć się przyłączyć to bardzo proszę. Planuję prędkości przelotowe między 100 a 120 km/h. Co do programu to oczywiście możemy wprowadzić niewielkie odchylenia i dostosowanie się do panującej w danym momencie sytuacji. Chętnych zapraszam
Mam też małą prośbę.
Mam już jakieś doświadczenie "z poprzedniego życia" w organizowaniu tego typu wypadów więc wiem co i jak zaplanowałem.
Natomiast chciałbym poprosić kogoś kto umie posługiwać sie stronami IT nt. autostrad aby był uprzejmy sprawdzić ile mniej więcej wyniosą koszty przejazdu po IT według załączonej mapy przejazdu. Będę wdzięczny.
Ze swojej strony postaram się spłodzić relację z całości wyjazdu.
slawwoj - 2017-01-25, 12:37
Ja bym jeszcze odwiedził muzeum Hymera
Endi - 2017-01-25, 12:49
Dla mnie, za duże tempo
Ekspozycje są tak ciekawe i inspirujące. Trzeba się przy nich choć na chwilę zatrzymać , potraktować z namaszczeniem, pogłaskać
A gdzie muzeum w Berlinie - Meilenwerk albo Muzeum Wartburga w Eisenach ??
Życzę powodzenia i szczęśliwej podróży
KACPERKI 2 - 2017-01-25, 13:08
| Endi napisał/a: | Dla mnie, za duże tempo |
Tempo w istocie nie jest "leniwe" ale też jeśli będziemy jechali sami to termin powrotu może się zmienić o kilka dni. Jeśli jazda będzie w zespole to "zespół" zadecyduje.
Jednocześnie wiem jak to jest. W muzeum MB i Porsche byłem już po 3 razy, w Ferrari, Maserati i Pagani też byłem i też wiem ile czasu potrzeba aby to zobaczyć. Jestem dobrej myśli co do całości programu ale oczywiście jak gdzieś trzeba będzie zostać trochę dłużej to tak zrobimy.
| Endi napisał/a: | | A gdzie muzeum w Berlinie - Meilenwerk albo Muzeum Wartburga w Eisenach ?? |
| slawwoj napisał/a: | | Ja bym jeszcze odwiedził muzeum Hymera |
O! O takie wskazówki jeszcze poproszę ! I dziękuję zarazem. Będziemy myśleć o ich wplataniu w program.
Jeszcze jakby ktoś podrzucił coś o tych kosztach autostrad w IT byłbym wdzięczny.
papamila - 2017-01-25, 13:10
Grupy muzeów Stuttgart "nie oblecisz" w jeden dzień
podobnie z Monachium
KACPERKI 2 - 2017-01-25, 13:16
W Stuttgarcie są do załatwienia dwa: MB i Porsche. Byłem w obu już 3 razy. Za każdym razem organizowałem te wizyty dla kilkudziesięcioosobowych grup i oprócz tych dwóch miejsc byliśmy jeszcze w Classic Center i to wewnątrz na warsztatach. Za każdym razem rano MB i po południu Porsche i wiem, że to jest OK.
Oczywiście jeżeli chcielibyśmy każdy obiekt kontemplować dłuższą chwilę to masz tu całkowitą rację że i cały dzień może być mało na jeden z obiektów...
Jednak poniekąd "musimy" mieć dobre tempo...
Co do Monachium - pojęcia nie mam. Mogę tylko słuchać Waszych rad i opierać się na moim dotychczasowym doświadczeniu.
W razie czego będziemy modyfikować plan trasy i już...
mischka - 2017-01-25, 16:17
Agat, zrobiłem ci krótkie zestawienie opłat drogowych:
Monachium->Modena - winetka Austryjacka 8,90€ + Brenna 9€ +23,40€ Włoskie autostrady (zawsze tankuję przed Innsbruckiem w miejscowości Hall zjazd Hall Mitte, miejscowość biegnie równolegle do autostrady i nie traci się kilometrów ani czasu)
Modena -> Mediolan - 11,90€
Mediolan -> Turyn - 17€
Turyn -> Ingolstadt - jadąc przez Szwajcarię zapłacicie za włoskie autostrady 23€ + Szwajcarska wineta ok 39€, wracając przez Brenną 40,80€ za Włoskie autostrady + 9€ Brenna w ten sposób nadrabiacie ok 90km z możliwością tankowania tańszej ropy w Austrii
KACPERKI 2 - 2017-01-25, 16:25
| Cytat: | | Agat, zrobiłem ci krótkie zestawienie opłat drogowych: |
Bardzo dziękuję - o coś takiego właśnie mi chodziło. Stawiam
Liczyłem na to 200 EUR zatem już około 70 z budżetu zostaje na inne sprawy.
Adas76 - 2017-01-25, 21:32
Piękny plan
Gratuluje pomysłu organizacji i życzę powodzenia
Krytykantom mówię stanowcze nie.
KACPERKI 2 - 2017-01-27, 09:36
| Endi napisał/a: | | Muzeum Wartburga w Eisenach ?? |
No i sprawdzone i dopisane do planu.
Berlin nie bo i czasu sporo trzeba a dodatkowo chyba nie dojadę bez zielonej plakietki do tego muzeum ( umweltzone? )
To muzeum kiedy indziej bo relatywnie blisko jest to i się podjedzie np. w ramach Tropical Island
Rodzinka Cztery Plus - 2017-01-27, 10:18
Z uwagi na stado dzieci całości na pewno nie zrobię, ale na te dwa muzea techniki już się najarałem (Speyer i Sinsheim). Znasz może koszt campingu przy muzeum w Speyer? Bo bilet combo jest w bardzo atrakcyjnej cenie, ale nie mogę znaleźć kosztów campingu...
KACPERKI 2 - 2017-01-27, 10:24
Nie wiem ile kosztuje kemping bo nie zamierzam z nich korzystać. Bilet wstępu do muzeum bez noclegu to 16 Eur.
Co do kempingu to zapewne Endi zaraz coś odpowie. Mam wrażenie że on był już wszędzie i to po kilka razy bo nawet czasami pisząc wskazuje małe objazdy i prawie dziury w drogach. To niesamowite.
Swoją drogą może przyłączysz się na pierwsze 3 dni po prostu a potem każdy w swoją stronę ? Startujemy z Poznania w niedzielę rano.
Endi - 2017-01-27, 11:38
| Rodzinka Cztery Plus napisał/a: | | ... koszt campingu przy muzeum w Speyer?... |
To jest właściwie stellplatz ale ceny jak za kamping - 22 Eur za dobę.
GPS 49°18’43’’N, 08°26’59’’O
Jest jeszcze drugi, ( trochę oddalony od muzeum ) stellplatz za 5 Euro, pełny serwis
Speyer
ul. Industriestrase 21
GPS 49.3038 , 8.4479
ogrodnik - 2017-02-01, 22:01 Temat postu: witam Suuuuuper pomysł !!! Super ferie
Szkoda że w drugim tygodniu waszej wyprawy nie będzie nas w kraju. Po za tym chyba nie odważył bym się wybrać moim pamperkiem na zimową wyprawę, tym bardziej że moja żonka jest strasznym zmarźluchem. Powiedziała że w zimie to Ona nigdzie ze mną nie pojedzie
Pewnie wybrał bym się z synem ale w terminie bardziej wiosennym
Strasznie wam zazdroszczę
Może skorzystamy z Waszego doświadczenia i wybierzemy się z inną ekipą w dogodnym terminie. Było by super
pozdro
mischka - 2017-02-27, 21:26
i jak tam wasza wyprawa?
KACPERKI 2 - 2017-02-27, 21:37
A wyszła wyszła - było super.
W związku z tym, że bylismy sami bez innych załóg na bieżąco modyfikowaliśmy sobie trasę. I tak podjęliśmy kluczową decyzję ( jeszcze przed wyjazdem ) że wycieczkę dzielimy na dwie części: niemiecką i włoską.
Niemiecka odbyła się teraz a włoską zrobimy jesienią.
Zatem w zaliczonej już niemieckiej części było: VW, Wartburg, oba muzea w Spyra i Sunschine Mercedes, Porsche, BMW, Audi i Maybach.
Na koniec dwa dni na nartach.
Dwóch facetów, żadnych ( z całym szacunkiem ) "bab', 2,5 tyś km, codzienne wieczory z dobrą wódeczką i zaległymi od lat rozmowami starych kumpli... Bajka...
Jesienią jedziemy na część włoską i może troszkę francuską bo chcemy włączyć Bugatti i może coś z PSA. Zobaczymy.
Jak wszystko się uda i zdrowie dopisze to w przyszłym roku zrobimy UK bo tam przecież jest również kwiat piękniej motoryzacji... Choćby Coshwort
123 - 2017-03-02, 14:32
ale mam zazdro
dajcie jakiś link do fotek
KACPERKI 2 - 2018-02-25, 13:22
Temat już stary ale obiecuję uzupełnić relację.
Jednocześnie zapraszam na cześć drugą - Italia 2018.
https://www.camperteam.pl...p=705892#705892
KACPERKI 2 - 2018-02-25, 13:38
Cała nasza wyprawa została opisana przez Kolegę Tomka na jego blogu.
Tutaj relacja:
https://pesobaniu.wordpress.com/author/pesobaniu/
Część o nazwie Moto Pasja Cz 1 do 4 ( mniej więcej około 1/3 strony od góry )
KACPERKI 2 - 2018-11-27, 08:12
Opis naszej pierwszej z zaplanowanych trzech wypraw z cyklu: "Szlakiem wielkich marek motoryzacyjnych" został zaczerpnięty z Bloga Kolegi Tomka.
Chętnych zapraszam do lektury
Moto Pasja...
Obiecałem, że napiszę trochę o szalonej wyprawie, z moim kumplem, też świrem motoryzacyjnym, jak ja. Postanowiliśmy na pierwszy raz wybrać się do Niemiec, żeby zwiedzić najbardziej znaczące miejsca związane z niemiecką motoryzacją, ale nie tylko. Po drodze chcieliśmy też zwiedzić dwa największe w Europie muzea techniki, też oczywiście pełne motoryzacyjnych perełek.
I tak w sobotnie popołudnie, zatankowany do pełna kamper, w szafkach zapasy żywności na 1,5 tygodnia dla dwóch osób, dwa zbiorniki pełne wody, można ruszać. Pierwszy etap najdłuższy z Poznania do Wolfsburga. Dojechaliśmy późnym wieczorem, poszukaliśmy miejsca na postój, kolacja, po dwa drinki i spać. Ranek powitał nas pochmurnie i deszczowo, ale ponieważ zaparkowaliśmy 50 metrów od muzeum Volkswagena, nic nam to nie zrobiło. punkt 9 meldujemy się w kasie – 8€ od osoby. Muzeum w Wolksburgu, na pierwszy rzut oka wydaje się chaotyczne, ale po obraniu właściwego kierunku zwiedzania, wszystko zaczyna się układać.
Od początku, historycznie, oczywiście Garbus, od najstarszego, przez przeróbki, z ażurowym, wiklinowym, drewnianym aż do wersji ekstremalnych, wyścigowych (z silnikiem od Porsche) ale też czterodrzwiowe wersje, wykorzystywane w Brazylii i Meksyku jako taksówki. Potem cała kolekcja busów, czyli VW Bulli od najstarszych po rocznik wyprodukowany w brazylijskiej fabryce. Dalej pierwsze Golfy, Passaty, wszystkie ich generacje i odmany oraz cała kolekcja samochodów koncepcyjnych, które nie wyszły poza fazę prototypu. Generalnie muzeum robi bardzo pozytywne wrażenie, choć nie jest to żadna nowa konstrukcja, bo cała pokaźna, ekspozycja jest usytuowana w nieużywanej już hali produkcyjnej przy fabryce. Ale szczerze polecam, zwiedzenie tego muzeum, jest wiele takich eksponatów, które można zobaczyć tylko tam.
Po wyjeździe z Wolksburga, zamierzaliśmy od razu pojechać do miejscowości Spira, gdzie znajduje się jedno z dwóch olbrzymich muzeów techniki, ale przeglądając ciekawe miejsca zauważyliśmy, że całkiem po drodze jest niewielkie muzeum w byłej fabryce Wartburga w miejscowości Eisenach. Owszem, nie jest to może marka, która wniosła coś konstruktywnego do światowej motoryzacji, ale postanowiliśmy zatrzymać się tam również. Owszem pierwsze wrażenie okropne, porzucone hale produkcyjne, powybijane okna i jak na Niemcy naprawdę syf.
Samo muzeum z kolei, bardzo pozytywne wrażenia zostawia. Dwie kameralne salki, jedna poświęcona ogólnie motoryzacji niemieckiej, głównie z okresu przedwojennego, trochę eksponatów z czasów wojny, ciekawa inscenizacja zawalonej kamienicy ze szczątkami samolotu, starego samochodu i rowerów z epoki oraz druga hala poświęcona już powojennemu okresowi produkcji samochodów Wartburg. Jak wyglądały Wartburgi, chyba tłumaczyć nie trzeba, natomiast na mnie kolosalne wrażenie zrobił model koncepcyjny z lat 50-tych Wartburga Coupe. Sylwetka tego auta z powodzeniem mogłaby konkurować z zachodnimi modelami sportowym z tamtego okresu. Uważam, że jest jeden z najładniejszych konceptów jakie widziałem.
Szkoda tylko, że komunistyczne władze nie pozwoliły na jego produkcję, tak jak u nas zaniechano produkcji Syreny Sport.
Kolejny dzień przygody z historią techniki, głównie motoryzacyjnej, chociaż nie tylko oczywiście, rozpoczął się od porannego spaceru po niewielkim mieście Speyer. Miasto czyściutkie, zadbane, piękna starówka i monumentalna katedra. Warto się przejść przed otwarciem muzeum.
O godzinie 9 za całe 16€ zakupiliśmy bilety do Muzeum Techniki Speyer. Pierwsza hala przytłacza wielkością i mnogością eksponatów. Wielkie lokomotywy parowe, samoloty i śmigłowce z różnych epok, samochody, motocykle, łodzie a nawet instrumenty muzyczne. Od razu trzeba obrać sobie jakiś plan zwiedzania, bo zdarzyło nam się dwa razy wchodzić w te same alejki. Pomijając chaotyczność eksponatów, same eksponaty robią ogromne wrażenie. Są tam prawdziwe perełki, samochody z kultowych filmów, czy pięknie odrestaurowane bardzo rzadkie modele aut czy motocykli. Po wyjściu z pierwszej hali, ekspozycja zewnętrzna samolotów, wszystkie wyeksponowane na podwyższeniach, do każdego można wejść i zwiedzić w środku. Dalej myśliwce różnych formacji i dochodzimy do stojącego na bardzo wysokiej konstrukcji Boeinga 747, czyli legendarnego Jumbo Jeta. Oczywiście po pokonaniu wielu schodów, wchodzimy do środka, poruszając się w dziwny sposób, bo samolot jest zamocowany w takiej pozycji jakby startował.
Druga hala, już bardziej tematyczna, poświęcona jest technice kosmicznej. Największa atrakcja w tej hali to oczywiście autentyczny prom kosmiczny Buran. Ale też oryginalny lądownik Soyuz, kombinezony kosmonautów, replika lądownika i łazika księżycowego, wnętrze stacji kosmicznej i wiele innych równie ciekawych eksponatów. Druga część hali kosmicznej to wystawa motocykli i samochodów, a żeby było ciekawiej nad ekspozycją wisi sobie Fockewulf.
Po zwiedzeniu drugiej hali, na zewnątrz, można wejść do samolotu transportowego An-22, na łódź ratowniczą, z wejściem do środka włącznie oraz zwiedzić w środku, łódź podwodną U-boot. To jest przeżycie, zobaczyć na żywo to co widziało się tylko w filmach. Muszę powiedzieć, że robi wrażenie.
Dla formalności napiszę, że tak ogółem w Muzeum Speyer można zobaczyć ponad 150 zabytkowych samochodów, 60 samolotów i śmigłowców, łodzie, instrumenty muzyczne, lokomotywy i wiele innych pomniejszych eksponatów takich jak fragment muru berlińskiego czy starą alpejską kolejkę górską.
Następny etap wyprawy to znajdujące się 70 kilometrów dalej Muzeum Techniki Sinsheim. Nowocześniejsze i większe od tego w Speyer. Tutaj zobaczyć można aż 300 klasycznych aut, ponad 200 motocykli, piękną kolekcję bolidów Formuły 1, takie perełki jak autentyczny bolid, który pobił, rekord prędkości „The Blue Flame” oraz jedyny na świecie egzemplarz samochodu wyścigowego z silnikiem z samolotu Mesershmidt. Z zewnętrznej ekspozycji największe wrażenie oczywiście robi zwiedzenie samolotu Concorde i Tu-144, który był radziecką odpowiedzią na Concorda.
Na końcu ekspozycji jest też gratka dla miłośników militariów. Pełna hala sprzętu wojskowego z różnych epok. manekiny w oryginalnym umundurowaniu, drobny sprzęt wojskowy, przekroje sprzętu i inscenizacje okopów. Robi to duże wrażenie. Polecam.
Nie da się opisać wszystkiego, co jest zgromadzone w tym muzeum, napiszę tylko jeszcze, że każdy znajdzie jakiś dział, który go zainteresuje, łącznie z miłośnikami rowerów.
Po wyczerpującym, na serio dniu z bolącymi od pokonanych kilometrów i schodów nogami, późnym wieczorem docieramy do Affalterbach, miejsca gdzie z normalnych Mercedesów zawsze robiło się potwory drogowe. Niestety mimo wielu próśb nie udało nam się dostać na teren choćby jednej hali produkcyjnej. Pozostało nam popatrzeć przez szyby w poszczególnych halach, na proces składania tych cudeniek. Nie zapomnę też widoku dwóch euro-palet, z poukładanymi jeden na drugim silnikami V8, które później trafią, każdy z podpisem inżyniera, który ten proces nadzorował, do produkowanych tam modeli Mercedesa. No i oczywiście salon przyfabryczny. Piękna S-klasa i wyczynowy model AMG GT. Cuda. Niezapomniany jest też dźwięk V8, które testowano na przyfabrycznych ulicach.
Z Affalterbach do Stuttgartu to dosłownie kawałeczek, więc dojechaliśmy na noc.
Zaparkowaliśmy kampera 100 metrów od Mercedes Benz Muzeum i sącząc wieczornego drinka podziwialiśmy piękną, futurystyczną bryłę. Oczywiście o 9 rano zwarci i gotowi, czekaliśmy na otwarcie drzwi do tego cudownego miejsca. 10€ za bilet, wsiadamy do równie futurystycznej co budynek windy i na górę, przy akompaniamencie lektora, opowiadającego historię firmy, zsynchronizowaną z wyświetlanymi na murze naprzeciwko obrazami. Wysiadka na samej górze i schodzimy w dół, mijając epoki powstawania modeli Pana Benza, od pierwszego modelu z prostym silniczkiem, poprzez potwory z lat 20-tych, 30-tych, rozkwitu modeli lat 50, 60 i 70, aż do modeli nam już znanych. Jest też sala pełna aut, które należały do ludzi znanych. Oprócz tego oczywiście pełno gablot, z historią czy to kierownicy, jak zmieniała się przez wieki, czy też zegarów, czy choćby klaksonów, kluczyków, wyposażenia itd. Wszystko wyeksponowane, w sposób perfekcyjny, wszędzie oczywiście wspaniały porządek, eksponaty lśnią i wyglądają, jakby właśnie zjechały z taśmy produkcyjnej. Polecam wszystkim to muzeum, naprawdę warto. Po zwiedzeniu całej ekspozycji, która kończy się samochodami koncepcyjnymi, olbrzymi sklep z pamiątkami. Ale cóż, tanio nie jest. Z muzeum specjalnym tunelem, można od razu przejść do salonu przyfabrycznego, w którym można przymierzyć się do zakupu najnowszych modeli marki. ale dla miłośników starszych modeli, Mercedes Classic Cars, ma też przygotowane na sprzedaż starsze modele z lat 70 i 80. Wszystkie po fabrycznym przeglądzie z fabryczną gwarancją, oczywiście. Ceny, jak dla mnie zabójcze, ale stan aut nienaganny.
Pełni wrażeń, udajemy się na drugą stronę miasta, zwiedzić drugie wspaniałe muzeum Porsche. Budynek, jest niesamowity, wygląda jak, no właśnie, trudno to nawet opisać. Na skrzyżowaniu pomiędzy fabryką, salonem i muzeum niezwykła rzeźba, trzy modele 911 na słupach skierowanych w niebo. Muszę przyznać, robi wrażenie.
Zwiedzanie muzeum Porsche też czysta przyjemność, piękne auta, świetnie wyeksponowane, od pierwowzoru 911, po nowe auta z Porsche Carrera GT włącznie.
I wspaniała niespodzianka na koniec, można było przymierzyć się do najnowszego modelu 911 kabriolet, wsiąść, podotykać, poregulować, fajne uczucie, zostaje na długo.
Po wspaniałych emocjach, po zwiedzeniu wspaniałych Studtgardzkich muzeów, po późnym obiedzie, jedziemy na południe do siedziby kolejnej wielkiej marki. Nocą docieramy do Monachium. Ponieważ jest to piękne miasto, po rychłej pobudce i szybkim śniadaniu, idziemy pozwiedzać. Polecam, naprawdę warto. Ale wracamy do celu wyprawy. Pierwsze kroki kierujemy do salonu przyfabrycznego. Przyznam szczerze, że zrobił na mnie większe wrażenie niż salony Mercedesa i Porsche. Piękny design, olbrzymia przestrzeń i ekspozycja rozmieszczona tak, żeby nie było natłoku, przesytu, a jednocześnie wszystko co trzeba było doskonale widoczne. Pierwsze kroki skierowaliśmy do ekspozycji modeli Rolls Royce, która to marka należy do BMW. Trzeba przyznać, że jest to zupełnie inna liga motoryzacyjna.
Potem podziwiać można najnowsze modele BMW, w najlepszych konfiguracjach i wersjach.
Po drugiej stronie ulicy, po przejściu gustownej kładki, stoimy przed wejściem do muzeum bawarskiej marki. Zaraz na wejściu, ciekawy element stylistyczny, setki metalowych kulek zawieszonych na linkach, sterowanych i układających co kilkanaście sekund wzór karoserii różnych modeli BMW. Ciekawy element ekspozycji.
Potem, przechodzimy przez specyficzny labirynt pomieszczeń, oglądając historię marki BMW. Piękne motocykle, historia serii 3, serii 5, 6 i 7. Cała sala poświęcona Formule 1, sala, a właściwie 2 sale poświęcone serii M-Power, jedna sala z modelami aut z M-1 na czele, a druga mniejsza z silnikami M-Power. W sali z silnikami można posłuchać brzmienia tych silników.
Szczerze polecam odwiedzenie muzeum marki BMW, jest wspaniale urządzone, eksponaty są wyeksponowane najlepiej, jak być mogły, a takie smaczki, jak sala poświęcona designerom marki, czy kolejna z koncepcyjnymi modelami, dodaje tylko atrakcyjności.
Ale uciekamy z Monachium, do czeka nas jeszcze jedno wspaniałe muzeum, przy fabryce Audi w Ingolstadt.
W muzeum Audi miłe zaskoczenie, tak jak generalnie ceny biletów do różnych muzeum kształtowały się od 6 do 10 Euro za osobę, tak w muzeum Audi cena biletu to zaledwie 2 Euro. A nie mają się czego wstydzić. Muzeum jest wspaniałe, eksponaty przepiękne, dodatkową atrakcją jest też ruchoma ekspozycja modeli na kilku piętrowej ruchomej platformie.
Poza tym kultowe modele wyścigowe, z Audi Quatro na czele, ekspozycja najbardziej utytułowanych silników marki (wszystkie w przekroju i do tego ruchome), i smaczek dodatkowy, taki bonus na koniec, wielka wystawa motocykli Dukati.
Nie mogliśmy oczywiście ominąć salonu przy fabrycznego Audi. I nie zwiedliśmy się. Oprócz znanych i popularnych modeli zobaczyliśmy auta, które spotyka się na drodze rzadko i ogląda się raczej krótko. Audi TT RS i perełka Audi R8 V10 w wersji kabrio. Cena tego egzemplarza 221 900 Euro. No cóż Tony Stark może.
Na tym kończy się relacja Kolegi Tomka.
Dodam tylko od siebie że w drodze powrotnej zwiedziliśmy muzeum Maybach. Miejsce ciekawe choć nieduże. Co nas bardzo zaskoczyło - Maybach czyli marka kojarzona z nieskończonym luksusem i dbałością o detale prawda? A muzeum - niestety... Nie dość że najdroższe z tych które odwiedziliśmy choć najmniejsza ilość eksponatów (i to jeszcze byłoby do przyjęcia) jednak... jak dla nas nie do przyjęcia było to, że eksponaty stały częściowo "na kapciach", były niekompletne ( np. brak części jednej z 3 wycieraczek ) i ogólnie wyglądały na zaniedbane. I to nie tyle zaniedbane ze względu na wiek eksponatu - po protu zaniedbane w muzeum... Jakoby nie było kogoś komu chciałoby się je wyczyścić, napompować koła gdy auto stoi na nich a nie na podporach, poprawić, przestawić, wytrzeć itp...
Nie mniej jednak Maybach to Maybach i nie mogło ich tam zabraknąć. Zaskoczenie wzbudził egzemplarz, który był prezentem dla Papierza. Inne to po prostu kolejne, ogromne, przepiękne, stare auta...
Na koniec zdjęcia naszej "drużyny". O dziwo nie znalazłem naszego wspólnego zdjęcia więc są takie osobne - właśnie z Maybacha.
Na tym relacja z pierwszej z trzech zaplanowanych wypraw się kończy.
Pozdrawiamy
W drodze powrotnej pojechaliśmy sobie jeszcze na dwa dni na narty.
Podsumowując całą wyprawę - najfajniejsze w całej wycieczce było to, że dwóch kumpli ze stażem znajomości grubo przekraczającym 20 lat mogło spędzić razem czas którego wcześniej zawsze brakowało.
Udało się odrobić zaległe latam rozmowy o wszystkim, udało się wypić zaległą wódeczkę, pogadać o sprawach smutnych ale i wesołych, przypomnieć sobie dlaczego tyle lat jesteśmy kumplami i co ważniejsze - obaj wiemy że nadal chcemy nimi być !
KACPERKI 2 - 2022-02-01, 10:28
[i]"Podsumowując całą wyprawę - najfajniejsze w całej wycieczce było to, że dwóch kumpli ze stażem znajomości grubo przekraczającym 20 lat mogło spędzić razem czas którego wcześniej zawsze brakowało.
Udało się odrobić zaległe latam rozmowy o wszystkim, udało się wypić zaległą wódeczkę, pogadać o sprawach smutnych ale i wesołych, przypomnieć sobie dlaczego tyle lat jesteśmy kumplami i co ważniejsze - obaj wiemy że nadal chcemy nimi być !" [/i]
No to nadszedł czas na drugą z zaplanowanych wycieczek ;-)
Pieredyszka - 2022-02-01, 15:01
Relacja sprzed paru lat, ale fajnie się czyta. Sam planowałem podobną wycieczkę połączoną ze zwiedzaniem Niemiec, kraju w którym bywam najczęściej, a najmniej go znam. Czekam na ciąg dalszy
ps.
Z Wartburgiem cupe "concept" tu się chyba wkradła mała nieścisłość?
Spośród 469 egzemplarzy, które zbudowano do roku 1960 za granicę sprzedano 143, z tego osiem do USA. Auto oferowane było w dwóch wersjach nadwoziowych: jako dwuosobowy kabriolet oraz hardtop ze zdejmowanym sztywnym dachem, pod którym ulokowano fotele kierowcy i pasażera oraz wąską ławeczkę dla dwójki małych dzieci albo jednej osoby dorosłej, ale na krótkiej trasie.
https://www.motofakty.pl/...ej-kurtyny.html
|
|