Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam

Budujemy kampera - Projekt biedakamper.

orys - 2017-01-28, 01:41
Temat postu: Projekt biedakamper.
Tytułem wstępu

Jestem zapalonym podróżnikiem, jak byłem młodszy to wszędzie śmigałem autostopem, jak byłem starszy to samochodem z namiotem. Mieszkam w Szkocji i jest to perfekcyjny kraj do kempingowania na dziko, jednak bywa to trochę uciążliwe:
- nierzadko ciężko znaleźć kawałek suchej i równej trawy - albo jest podmokło, albo kamieniście. Dlatego od lat jeżdżę z tylko małym namiotem.
- stare przysłowie mówi, że jak się komuś nie podoba w Szkocji pogoda to powinien poczekać kwadrans - i to jest prawda. Problem w tym, że przez to "outdoor living" bywa problematyczne, fajnie by było mieć jakis dach nad głową, fajnie by też było nie musieć składać mokrego namiotu, bo przez chwilę pokropiło akurat jak się zwijaliśmy. Z drugiej strony fajnie by było też mieć tak, że się wstaje, siada za kółko i jedzie (przez lata podróżowałem po Europie służbowo busami jako specjalistyczny kurier, teraz zdarza mi się wypuścić gdzieś w Szkocję ciężarówką, i to jest naprawdę bardzo miłe uczucie. Pomimo tego, że ja jestem biwakowiczem dość minimalistycznym - nie wożę ze sobą stołów, krzeseł, grillów, parasolek i przenośnego zestawu nagłaśniającego, cały mój sprzęt to namiot, karimaty, śpiwory a do tego izolowany od spodu koc piknikowy, dwa poddupniki (z braku laku nazywam tak takie specjalne karimatowe kwadraciki do siedzenia) a za całą kuchnię robi czajnik sztormowy z małą menażką. Jednak kiedy naprawdę leje to jedyną opcją jest siedzenie w samochodzie i umieranie z nudów, więc wycieczki w deszczowy dzień zamieniają się najczęsciej w objazdówki albo wyprawę do najbliższego pubu. A fajnie by było po prostu czasem posiedzieć przy oknie z kubkiem herbaty i poczytać książkę.

Nie bez znaczenia pozostaje też fakt, że mam problemy z kręgosłupem, jak czasem śpię w namiocie na jakichś nierównościach, to rano się nie mogę ruszyć. Starość nie radość!

Stąd chodził nam od pewnego czasu pomysł na kampera. Ale budżet nie ten, dlatego postanowiliśmy pójść w opcję minimalistyczną.

O ile wśród Polaków popularna jest zwykle wersja full wypas, a na wynalazki z UK, jak widzę nawet na tym forum, spogląda się dość krzywym okiem, to udało mi się zapoznać z bliska z kilkoma takimi bieda kamperami w brytyjskim stylu i muszę powiedzieć, że niektóre wynalazki są genialne dlatego, że są po prostu najprostsze.

Dygresja: w ciężarówce mam na przykład webasto i strasznie mnie wkurza, bo nie dość, że hałasu robi, to jeszcze są ciągle jakieś wahania temperatury a rano wszedzie pełno wilgoci (sorry, taki mamy klimat tu w Szkocji). Piecyk na drewno natomiast - który tu widzę w najlepszym wypadku traktowany jest jako zabawna ekstrawagancja - to jest po prostu rewelacja, znajomy ma i w życiu nie wróci do żadnych nowoczesnych wynalazków. Swoją drogą, czajnik sztormowy też jest rewelacją, nie wiem czy kojarzycie, konstrukcja prosta jak budowa cepa: na dole się układa parę patyczków, na to stawia czajnik który ma w środku przelotowy komin, wszystko łapie cug, i za 3 minuty (wliczając w to zbieranie patyczków, a można palić i owczymi bobkami jak się kiedyś przekonałem stanąwszy w miejscu gdzie po horyzont była tylko trawa z jednej a morze z drugiej) ma się półtora litra wrzątku, a jeszcze w międzyczasie można na tym gotować. A i ogrzeje się człowiek przy tym jak trzeba :)


Wracając jednak do tematu: na początku mysleliśmy nad pójściem w wersję biedakamper hardcore żul unlimited, znaczy kupić jakiegoś klonkra za grosze, wstawić na tył rozkładaną sofę z ikei, kozę i tyle.

Powoli jednak doszliśmy do wniosku, że jednak fajnie by było, żeby było to auto, którym na wycieczkę z nami będzie mógł ktoś pojechać, poza tym takie, którym nie strach się będzie wypuścić gdzieś dalej (marzy nam się Skandynawia ale i Włochy...). Czyli nie takie, którym strach jechać bo się albo silnik padnie, albo się złamie w pół przez rdzę. Poza tym jak ktoś sobie na wakacje czasem pojedzie jakimś przedpotopowym wynalazkiem, to może fajnie, ja się przez parę lat wytłukłem ciężarówkami i mój życiowy limit jazdy w łomoczącym terkocie diesla który pod kazdą górkę zwalnia do 30 na godzinę już wyrobiłem. Chciałbym, żeby to było po prostu nowoczesne auto które sobie sunie w dal podczas gdy z głośników sączy się jakaś muzyczka...

Z drugiej strony jakoś tak się złożyło dziwnie, że pomimo że w odróżnieniu od nowego prezydenta USA żadne z nas nigdy nie zbankrutowało, to jakoś zbyt bogaci nie jesteśmy. W planowanym budżecie można wyjąć kilkuletnie auto dostawcze (przy czym raczej bliżej 10-letniego niż nówki) albo 20-letniego przerdzewiałego Talbota wyposażonego w wersji "zgniły paździerz ultimate edition" z gwarancją mechaniczną "10 minut albo do wyjazdu na główną drogę". No i raczej nie kupimy auta w zabudowie która spełniałaby nasze oczekiwania. Stanęło więc na tym, że będziemy budować.

założenia

Pomysł budowania kampera ma, jak pewnie forumowiczom nie muszę tłumaczyć, pewne wady. Otóż, żeby zbudować sobie takie auto potrzeba:
- zdolności mechanicznych
- znajomości elektryki
- umiejętności hydraulicznych
- wielu dobrych narzędzi i elektronarzędzi
- stosownego budżetu
- zadaszonego miejsca w którym można pracować
- mnóstwo wolnego czasu

Żadne z nas nie posiada żadnego z powyższych. Za to mamy wymagania, i to jakie :wyszczerzony: żeby było to auto, którym może podróżować sześć osób (często na wycieczki jeździmy ze znajomymi i pięcioosobowe auto to za mało dla wszystkich chętnych) ale interesuje nas spanie tylko dla dwojga - niech sobie plebs :-P rozstawia namioty na kempingu, ale my musimy mieć wygodne łóżko - i to wzdłuż auta, bo przy wzroście 2 m nie wyobrażam sobie spania w poprzek.

Dlatego pomysł jest taki: kupujemy dużego vana (Największe Daily, ew. Sprinter) z dwoma rzedami foteli a to co za nimi (z grubsza, bo i z przodu można coś wcisnąć) przerabiamy na sypialnię z kuchenką w sposób najprostszy z możliwych, byleby spełniał wymogi DVLA dotyczące przerejestrowywania auta dostawczego na kamper. Na szczęscie w UK jest to znacznie prostsze niż w Polsce, auto właściwie ma tylko spełniać następujące warunki:
- drzwi prowadzące do części mieszkalnej.
- łóżko o długości minimum 1800 mm które może być składane, ale musi być na stałe umocowane w pojeździe.
- zbiornik z wodą na pokładzie.
- siedzenia i stolik (stolik może być zdejmowany, ale musi posiadać elementy mocowania na stałe w pojeździe).
- zamocowane na stałe schowek, kuferek albo szafka.
- zamocowane na stałe urządzenie do gotowania (kuchenka gazowa albo elektryczna, minimum 2 palniki albo mikfofala)
- przynajmniej jedno okno w częsci mieszkalnej.

Jak widzicie są to bardzo podstawowe wymogi i nie potrzeba żadnych homologacji - wystarczy przesłać do stosownego urzedu zdjęcia modyfikacji w pojeździe. Jednocześnie poluzowano nieco przepisy mowiące o tym, że takie auto ma wyglądać jak kamper, więc chcielibyśmy żeby było tak tajniackie jak to tylko możliwe :)

Więc na dziś plan jest taki, że (wciąż jeszcze odkładając pieniądze) rozglądamy się za zakupieniem jak najlepszego auta na jakie nas będzie stać. Następnie jedziemy do Polski gdzie część roboty robimy sami u znajomego na daczy, część zrobi dla nas znajomy stolarz.

I tu postaram się przedstawić Wam jak to sobie z grubsza wyobrażam, a Wy mówcie, czy to dobre rozwiązania, czy idiotyczne (choć już trochę się boję, bo zauważyłem, że to forum ma taką tendencję, że jak ktoś zadajac pytanie wklei zdjęcie kampera na którym widać jego żonę i dziecko, to dwóch zajmie się odpowiadaniem na zadane pytanie, pięciu zacznie mówić, że oni by wybrali inną żonę, kolejnych dziesięciu, że jakby oni robili dzieci, to by zrobili zupełnie inne, a kolejnych dwóch będzie dyskutowało uroki robienia kupy w kamperowej toalecie :haha: )

No, ale dobra.

Izolacja

Nie lubimy upałów i nie lubimy tłoku. Auto będzie głównie używane w Szkocji, jeżeli jakieś większe wypady to raczej północ, ew. Polska. Jeśli południe Europy to raczej po sezonie. Biorąc pod uwagę, że chcę go grzać piecykiem na drewno nie musi to być super duper izolacja, choć oczywiście im lepsza tym lepiej. Myślałem żeby powypuchać czymś te wnęki w ścianie (albo taka styropianopodobna płyta podocinana na wymiar jak tu, albo wełna mineralna w workach), na to sklejka, a sklejkę okleić np. wykładziną podłogową albo ktorąś z tych kauczukowych mat co tu reklamowaliście... Albo może mata pod spód, sklejka na wierzch? - za mało? Za dużo? Źle?

rozkład wnętrza

Za siedzeniami kierowcy i pasażerów zamontowałbym trzyosobową kanapę ze zintegrowanymi pasami - np. z LDV Maxusa albo z minibusów, można ich tu na pęczki dostać za grosze z jakichś złomowanych minibusów (przykładowe). Fotele te zamontowałbym po przeciwnej stronie od wejścia, zajęłyby jakieś 3/4 szerokości auta.

Następnie zamontowałbym gródź z przejściem do tylnej częsci auta po stronie przesuwanych drzwi: z dwóch powodów:

- dla bezpieczeństwa. W razie wypadku wolałbym, żeby to wszystko co będzie na pace zatrzymało się na tej grodzi, nie na moich plecach.
- dla ogrzewania - w ten sposób spałbym w mniejszej przestrzeni, ktorą łatwo ogrzac, ale również przestrzeń przeznaczona "do jazdy" byłaby mniejsza, więc łatwiej by ją było ogrzać.

Jeśli Sprinter ma 4.3 m przestrzeni ładunkowej a Daily 4.5, to mi to pozostawia nieco ponad 3 metry do pracy. Ponieważ konstrukcja ma być możliwie najprostsza wymyśliłem sobie to mniej więcej tak:
- zabudować po prawej stronie skrzynkami na wysokość wygodną do siedzenia. Skrzynki zajmowałyby większość szerokości busa, pozostawiając jednak wąskie przejście po lewej. Bliżej ściany zrobić wyższe półki/szafki ukośnie zwężające się do góry. Po przeciwnej stronie blat stołu przymocowany do ściany.

Blat ten można zdjąć i domknąć nim tą szczelinę.

W rezultacie możemy tam mieć trzy kombinacje:
1. blat leży płasko podparty z dwóch stron szczeliny, jego powierzchnia tworzy na równi z wierzchem skrzynek podstawę łóżka, na którym kładziemy materac
2. mocujemy stół na ścianie poziomo. W tym momencie możemy siedzieć przy stole niejako bokiem do kierunku jazdy, a materac opieramy pionowo (lecz nieco ukośnie) o te wyższe półki, i to nam tworzy oparcie.
3. mocujemy stół na ścianie pionowo - umożliwia to swobodne przechodzenie z przodu na tył pojazdu.

Jeśli chodzi o opcję drugą to w przypadku użycia po prostu pełnowymiarowego materaca (120x200) zależnie od jego pozycji byłby dostep do przestrzeni ładunkowej "pod siedziskiem" (kiedy byłby w pozycji pionowej) albo "za oparciem" kiedy byłby opuszczony na płasko. Myślę, że nie byłoby to problemem, jeśli "za oparciem" po prostu bym trzymał rzeczy do spania (śpiwory/pościel, jakieś tam ciuchy na zmianę) a "pod siedziskiem" rzeczy potrzebne "w dzień"). Inną opcją jest materac zwijany, na przykład taki, wadą jego byłoby to, że zajmowałby po złożeniu miejsce.

Z tyłu za łóżkiem znajdowałaby się kuchnia. Widziałem kiedyś rozwiązanie, które wybitnie mi się podobało - kuchnia przymocowana do wewnętrznej strony drzwi. Jak siecze żabami, to się gotuje w środku, ale jeśli pogoda jest ładna (czyli w wersji szkockiej deszcz pada pionowo) to otwieramy oba skrzydła drzwi o 90 stopni, montując na nich składany daszek i gotujemy stojąc na zewnątrz, co ma tę zaletę, że nie smrodzimy sobie wewnątrz auta. Przy słonecznej pogodzie możemy drzwi odwinąć całkowicie na zewnątrz i cieszyć się błekitnym niebem nad głową. Na dole drzwi zamontowałoby się kratkę wentylacyjną.

Kuchnia przymocowana byłaby do tego skrzydła drzwi, które otwiera się drugie, więc nie stałoby nic na przeszkodzie, żeby była nieco szersza niż drzwi. Resztę szerokości zajmowałaby skrzynka na opał do piecyka, który znajdowałby się po drugiej stronie busa, nieco bliżej łóżka (odgrodzony od niego oczywiście ognioodporną ścianką). Miałoby to taką zaletę, że grzałoby ładnie w nóżki przy spaniu, a jednoczesnie dostęp do pieca byłby od zewnętrznej strony auta, dzieki czemu nosząc opał czy czyszcząc go nie syfiłoby się w środku.

ogrzewanie

Tak jak mówiłem - piecykiem na drewno. Mam tu poleconego kolesia który robi piecyki na wymiar od wielu lat i pewnie połowa Cyganów w UK się ogrzewa tymi jego kozami :) Znajomy o którym mówiłem ma właśnie jeden z jego piecyków i bardzo sobie chwali, mówi, że trzyma ogień, a przynajmniej ciepło, przez całą noc, do tego można sobie postawić na nim czajnik albo garnek. Piecyk waży jakieś 20-30 kg i mogę go mieć zainstalowanego z pełnym wypasem (kominem, zabezpieczeniem okolicy przed temperaturą itd) znacznie taniej niż jakiekolwiek webasto.

Zastanawiam się, czy fabryczne ogrzewanie busa da radę nagrzać przestrzeń z dwoma rzedami siedzeń - ewentualnie mógłbym zamontowac jakąś elektryczną farelkę pod tylnym rzędem, ktora by po prostu tylko wtedy mogła działać, kiedy pracowałby silnik.

woda

Tu jeszcze nie wiem, jak to rozwiązać. Najprościej by chyba było standardowo, mieć tą szafkę kuchenną ze zlewem i palnikami na górze, a butlą i dwoma zbiornikami na wodę na dole z pompką ręczną. Zastanawiam się jednak, czy nie byłoby to troszkę za ciężkie do zamocowania na drzwiach? Z drugiej strony ludzie mają na drzwiach pomocowane koła zapasowe czy rowery...

Drugą opcją ktorą rozważałem to zamontowanie pod sufitem zbiornika na wodę takiego, jakiego mają niektórzy busiarze czy kierowcy ciężarówek pod podwoziem i podłączenie wody z niego elastycznym węzem - miałoby to taką zaletę, że zmieniając końcówkę węża można by było mieć z tego od razu prysznic - grawitacyjnie :-) A gdyby tak jeszcze taki zbiornik metalowy zamontować gdzieś w pobliżu komina od piecyka, to by nawet można było mieć ciepłą wodę :)

Jeśli chodzi o brudną wodę to oczywiście zbiornik pod zlewem, zamontowany albo na stałe do drzwi pod kucnnią, albo w taki sposób, że przy otwarciu drzwi zbiornik zostaje "wewnątrz auta" a woda ze zlewu leci po prostu na ziemię (która w Szkocji i tak przeważnie jest albo bardzo mokra, albo wsiąka w ną wszystko w trymiga) - tyle tylko, że przy tym rozwiązaniu odpadałoby używanie detergentów do mycia naczyń, więc moze jednak to nie jest dobry pomysł ze względu na ekologię.

gaz

Ponieważ przy brzydkiej pogodzie będę się i tak grzał piecykiem, na którym mogę spokojnie postawić czajnik czy garnek, nie będę potrzebował wiele gazu (bo znowu jak jest ładna pogoda to mogę gotować sobie na zewnątrz na czajniku jak dotychczas). Więc pewnie najprostsza kuchenka na standardowe kartusze by mi wystarczyła. Właściwie to bym chętnie zrezygnował z kuchenki, ale co zrobić, jak przepisy wymagają :)

lodówka

Na razie nie planuję. W upalne miejsca nie jeżdżę, izolowana chłodziarka, która może być podłączona do gniazda zapalniczki w czasie jazdy powinna wystarczyć, rzeczy które muszą być świeże mogę sobie kupować codziennie.

prąd

Na dzień dobry nie będzie prądu. W przyszłości moze tam jakiegoś solara się na dach wrzuci i podepnie drugi akumulator, ale to są wydatki, więc na razie nie planuję. Mam takie dwie lampki ledowe, ktorych używam na kempingu, nie pamiętam kiedy zmieniałem w nich baterie (na pewno nie w ciągu ostatnich dwóch lat), więc myślę, że oświetlenie pojazdu można spokojnie rozwiązać za pomocą kilka takich lampek na akumulatorki paluszki, które sobie raz na miesiąc w domu podładuję). Nie planuję webasto, elektrycznych pompek do wody, telewizji na wyjazdach nie oglądam, a telefony to sobie można w czasie jazdy podładować i wystarczy.

toaleta

Wyczytałem na tym forum, że w kamperze dobre sranie warte tyle co ruchanie, dlatego pewnie "szarpnąłbym" się na jakąś kasetową przenośną toaletę. Mogłaby ona mieszkać sobie pod tylną kanapą i uzywana byłaby tylko awaryjnie (w czasie jazdy nie ma problemu w Szkocji, toalety są w najgorszych nawet pipidówach na końcu świata). I tu pojawia się kolejna zaleta ściany grodziowej - nie trzeba srać "w tym samym pomieszczeniu" w którym partner śpi.

I tu pytanie: kto korzysta z takiego wynalazku? Szczelne to jest? Zapach się nie niesie?

okna

Ponieważ zależy mi, żeby kamper był jak najbardziej tajniacki, mysłałem o standardowych oknach z busa w drzwiach przesuwnych i po ich przeciwnej stronie (można nawet trafić takie fabryczne wersje na rynku, na wypasie z lufcikami). Jesli chodzi o oświetlenie "sypialni" to zastosowałbym świetlik w dachu. Choć fajnie by było jednak mieć też jakis widok siedząc przy stole, dlatego być może za przesuwnymi drzwiami zastosowałbym jeszcze takie wklejane okno na pewnej długości, chyba, że nie warto ze względu na izolację termiczną?

Wentylacja

Myślałem o niewielkich kratkach nawiewowych u dołu przy kuchni (jeśli bym się jednak zdecydował na większą butlę) i, z oczywistych względów, w pobliżu piecyka. Z kolei na górze zastosowałbym taki napędzany wiatrem wentylatorek jak ten - bardzo wiele busów tu takie ma, a przy okazji odwróciłby on uwagę od wystającego w innym miejscu dachu komina piecyka :)

Podsumowanie

Takie auto spełniałoby moje założenia:
- byłoby ciepłym miejscem, w którym można sobie posiedzieć z książką (duża kubatura i wiele pustego miejsca dawałyby uczucie przestrzeni)
- na krótsze wypady po okolicy mogłoby swobodnie zabrać sześć osób, od biedy mogłyby one nawet sobie tam spędzić trochę czasu.
- na dłuższe wypady we dwoje moglibyśmy np wziąć ze sobą rowery i trzymać w środku auta - wrzucając na przykład w poprzek przy drugim rzędzie siedzeń, albo wzdłuż łózka w czasie jazdy.
- ze względu na płaską powierzchnię wciąż będzie można coś przewieźć jak zajdzie taka potrzeba.

A jednocześnie cała "instalacja" sprowadzałaby się do de facto tych paru "skrzynek" przymocowanych do podłogi, stołu, kuchenki z tyłu, grodzi, kanapy i piecyka. Więc w razie jakby co, można by to wszystko w trymiga wywalić i zająć się "porządną" przeróbką auta.

* * *

No, mam nadzieję, że ktoś w ogóle dotrze do końca tego posta :) [/b]

Viper - 2017-01-28, 05:08

Witamy. :spoko Dobrze kombinujesz, mnie się podoba.
zbiegusek - 2017-01-28, 08:15

Helou! :)
Bardzo fajne wejście - trzymam kciuki i będę śledził, bo nazwa "biedakamper" najlepiej chyba oddaje istotę pojawiających się tu ostatnio pomysłów na "samochód wycieczkowy". :)
No i od razu się wymądrzę - nie idź w jakieś elektryczne farelki dla pasażerów - łatwo jest dołożyć samodzielną, dodatkową nagrzewnicę wpiętą w układ chłodzenia silnika.
Co do kibelka - skoro planujesz tylko naprawdę awaryjne z niego korzystanie, to może jednak dla oszczędności miejsca jakiś takie suchy, workowy komplecik wozić ze sobą?
Ale, z drugiej strony, jeżeli planujesz gdzieś poza przyjazną Szkocję wyjechać, to może jednak tę toaletę kasetową zaplanować?
BTW Ciekaw jestem twej konwersacji z Toscanerem na temat kamperowanie w Szkocji :)
Pozdrawiam i trzymam kciuki! :)

kubanski - 2017-01-28, 09:22

zbiegusek napisał/a:


Co do kibelka - skoro planujesz tylko naprawdę awaryjne z niego korzystanie, to może jednak dla oszczędności miejsca jakiś takie suchy, workowy komplecik wozić ze sobą?



Zdecydowanie będzie to super rozwiązanie w połączeniu z piecykiem na drewno.
Będzie można zaoszczędzić jeszcze na miejscu na drewno.
Gdyby odpowiednio wcześnie zacząć zbierać guano.Już niedługo.Norwegio nadchodzę!

Autostoper - 2017-01-28, 13:25

Rób swoje i nie patrz na odradzanie. Mi odradzano kupienie autka które mam i zbudowałem w wersji Top Budget i jestem zadowolony. Teraz je sprzedaję i będę budował kolejne. My podróżujemy we dwie osoby i postanowiliśmy po sprzedaży obecnego autka kupić kontener do 3,5T tak aby na dobrą sprawę zabudować kontener a jakby autko się zepsuło, to go po prostu ściągnąć. Ponieważ wybieramy się do Norwegi na zimę to będzie optymalne rozwiązanie. Może też pomyśl nad kontenerem? Łóżko piętrowe można śmiało zrobić bez wiedzy stolarskiej. Budowa łatwiejsza, bo nie masz łuków i wklęśnięć. To oczywiście tylko sugestia. Powodzenia.
dj.Adi - 2017-01-28, 13:27

Pomysł super, nazwa również mi się podoba. Obawiam się że pomysł z kuchenką i zbiornikiem na drzwiach może się nie sprawdzić. Drzwiami trzeba trzasnąć żeby je zamknąć, wtedy ruszt i palniki z kuchenki będą wypadały . Widziałem gdzieś w necie takie rozwiązanie ale kuchenka była wieszana na drzwiach a nie przymocowana na stale. Co do piecyka na drewno to dość ryzykowny sposób ogrzewania, zainstaluj czujnik dymu.
:spoko

orys - 2017-01-28, 15:12

kubanski napisał/a:
Zdecydowanie będzie to super rozwiązanie w połączeniu z piecykiem na drewno.
Będzie można zaoszczędzić jeszcze na miejscu na drewno.
Gdyby odpowiednio wcześnie zacząć zbierać guano.Już niedługo.Norwegio nadchodzę!


No, w moim czajniku paliłem kiedyś owczymi bobkami, ale one były już dobrze wyschniete :D

Jesli chodzi o toaletę kasetową to chodzi mi głównie o uniknięcie smrodu - same takie najprostsze chemiczne toalety nie są wcale takie drogie. No ale chciałem się własnie poradzić ludzi, którzy z tego korzystają - czy to naprawdę jest szczelne i nie śmierdzi?

Cytat:
Pomysł super, nazwa również mi się podoba. Obawiam się że pomysł z kuchenką i zbiornikiem na drzwiach może się nie sprawdzić. Drzwiami trzeba trzasnąć żeby je zamknąć, wtedy ruszt i palniki z kuchenki będą wypadały . Widziałem gdzieś w necie takie rozwiązanie ale kuchenka była wieszana na drzwiach a nie przymocowana na stale. Co do piecyka na drewno to dość ryzykowny sposób ogrzewania, zainstaluj czujnik dymu.


Hm, no i własnie, o tym nie pomyślałem że drzwiami się trzaska... Drugą rozważaną przeze mnie opcją była kuchenka wysuwana z auta jak szuflada, coś takiego też widziałem, tylko wtedy mam zabudowany tył auta i nie mogę sobie nic włożyć przez tylne drzwi jakbym coś chciał przewieźć...

No chyba, że kuchnię zrobić z przodu, za siedzeniami kierowcy i pasażera, żeby się wysuwała w bok... No i cały pomysł szlag trafił, trzeba wszystko obmyślać od nowa :D

Co do czujnika dymu - oczywiście, obowiązkowo będzie czujnik dymu i CO, gaśnica pod ręką itd :)

Cytat:
Może też pomyśl nad kontenerem?


Myślałem, ale takie auta są tu droższe. Poza tym chciałbym czasem wyrwać się tym autem gdzieś dalej (mamy np. rodzinę w Toscanii i fajnie by było sobie czasem do nich śmignąć na krótkie wakacje), auto z kontenerem pali znacząco więcej.

Dodatkowym argumentem jest to, że ponieważ planuję kempingować na dziko, chcę mieć możliwosć choćby awaryjnego przelezienia za kółko bez wychodzenia z pojazdu. Zdarzają się owszem takie rodzynki: http://www.autotrader.co....postcode=g444he ale nie wiem jak wtedy jest z montowaniem kolejnych rzędów siedzeń, a auto dwuosobowe nie spełnia moich zalożeń.

Cytat:
No i od razu się wymądrzę - nie idź w jakieś elektryczne farelki dla pasażerów - łatwo jest dołożyć
samodzielną, dodatkową nagrzewnicę wpiętą w układ chłodzenia silnika.


Bierz pod uwagę, że rozmawiasz z kimś kto zdolności technicznych to ma mniej więcej tyle ile ci dwaj razem wzięci https://youtu.be/0ZUGyqgk1sc?t=13m11s więc jeśli mnie byłoby stać żeby komuś za to zapłacić to czemu nie, natomiast jeśli miałbym zrobić to sam, to pociągnąć przedłużacz od gniazda zapalniczki i przykrecic to do podłogi jest mniej więcej na odpowiednim dla mnie poziomie ogarnięcia technologicznego :)

Cytat:
Witamy. :spoko Dobrze kombinujesz, mnie się podoba.


Dzięki - no mi też idea się podoba, zobaczymy jak się to przeloży na praktykę.

Mam parę miesięcy żeby to dokładnie obmyśleć, bo jeszcze muszę trochę kasy odłożyć żeby móc mysleć o zakupie czegoś sensownego a i potem pewnie nie będzie łatwo trafić dobry egzemplarz (szczególnie, że celowałbym w Iveco, a tutaj jest to dość rzadko spotykany samochód).

toscaner - 2017-01-28, 15:27

Dotarłem do końca :)
Witam kolegę "zza miedzy" - jestem często w Edynburg i innych różnych miejscach :mrgreen:


Kilka słów ode mnie:

Izolacja - ja bym szedł w wełnę w workach (w wersji budżet, bo innej to piana albo mata bitmat). Te styrodury skrzypią, no i szczelność izolacji trochę licha. Pomijam wklęsłości ścian, a płyty proste.

Ogrzewanie piecykiem, ale zapewne masz na myśli zamkniętą komorę spalania? Z otwartą bym odpuścił.
Farelka odpada, pobór ok. 2kW, żaden alternator tyle prądu nie da, a to jeszcze trzeba przetworzyć na 230V. Lepiej tą nagrzewnicę j.w. Można kupić za grosze. Te na 12V 150-200W to od razu na śmietnik.
Z dobrą izolacją taki piecyk może sprawić, że będzie za gorąco. Nie mam punktu odniesienia. Znajomi z piecykami z reguły mają liche izolacje.

Woda - zbiornik na drzwiach to lekkie nieporozumienie. Już sama kuchnia będzie ważyła trochę kg. Obstawiam, że bardzo szybko drzwi opadną. Wodę można wysłać elastycznymi rurkami, ułożonymi w S lub U, coś jak ma mam w wysuwanej umywalce.
Ludzie mają rowery itp, ale z reguły wiszą na zamkniętych drzwiach, Ty chcesz sobie je otwierać z tym ciężarem i to nie tylko sporadycznie, raz na rok.
Zbiornik pod sufitem to średni pomysł, bo podnosisz środek ciężkości. Poza tym grawitacyjnie z 1m to też szału nie ma. Ciurka jakoś. (1m dla zlewu, dla prysznica to ile? 20cm?)
Ja bym wolał zbiornik nisko i tania pompka zanurzeniowa do tego.

Ścieki - woda szara, w UK większość leje pod siebie, to fakt, ale z reguły ciurka coś tam spod auta na glebę. Ty chcesz lać na widoku, czy będziesz każdemu tłumaczył "nie nie ja tylko czystą wodę"? A teraz zrób to we Włoszech :shock:
Szara to szara. Rura do środka (jak w mojej umywalce) i pod auto :)
Oczywiście do jakiegoś zbiornika, bo przecież planujesz jechać poza UK.

Kuchenka na kartusze 10£ w "Gooutdors" - nie zrujnuje budżetu.
Ja nawet moją płytę Amica przerobiłem na te kartusze, bo butla za dużo miejsca zajmowała. Opis w linku poniżej. Szukaj okolice połowy stycznia 2016. Rok na kartuszach i nie narzekam. :)

Lodówka na gniazdo zapalniczki to najgorsza możliwa opcja. Są na peltierach, które wyżrą akumulator w kilka godzin. A i izolacja w nich to max 5mm styropianu. Tu bym polecił podpatrzyć, skopiować lodówkę kolegi Koder - 5cm styroduru i lód. Ten sam, który na ściany chcesz dać, a lód tu w każdym markecie kupi. W upałach trzymała mu zimno z tydzień czy ileś. Zero prądu!!!

Toaleta - znów Gooudors polecam. Mała przenośna 49£.
Toaleta powinna być. Na pytanie gdzie masz, będziesz pokazywał plażę czy krzaki? Tak mi pokazują niektórzy Szkoci :haha:
Zapachy zależą od tego co się jadło :) no i chemii. Ja preferuję najlepszą wg mnie czyli Thetford, inne tanie zamienniki wg mnie lipa, ale ja jakoś ponad 2 lata w kamperze (w tym z rok po Szkocji), więc inaczej na to patrzę. U mnie kibelek używany przez 365 dni/rok i oczywiście nic nie śmierdzi. Bo przecież bym w smrodzie nie siedział. :spoko



No i fakt, Szkocja to raj dla namiotów, kamperów, można robić ogniska gdzie się chce, grillować do woli. Tylko jeździć i jeździć :)
Oj niech się tylko zrobi cieplej :ok

toscaner - 2017-01-28, 15:34

Aha jak co do czego dojdzie i już będziesz budował, a ja jakoś w okolicy, to Ci pomogę z elektryką za jakiegoś ...browara :ok
Mirekl61 - 2017-01-28, 17:26

Podoba mi się takie rozwiązanie
Osobiście wolałbym 100% kampera, ale kombinować trzeba.
Życzę powodzenia.

marek s - 2017-01-28, 18:03

dasz rade najważniejsze cieszyć się tym co lubisz
orys - 2017-01-28, 18:08

toscaner napisał/a:

Izolacja - ja bym szedł w wełnę w workach (w wersji budżet, bo innej to piana albo mata bitmat). Te styrodury skrzypią, no i szczelność izolacji trochę licha. Pomijam wklęsłości ścian, a płyty proste.


No, wygląda to na najlepsze rozwiązanie w relacji łatwość + cena / efekt.

Cytat:
Te na 12V 150-200W to od razu na śmietnik.


Dobrze wiedzieć.

Cytat:
Z dobrą izolacją taki piecyk może sprawić, że będzie za gorąco. Nie mam punktu odniesienia. Znajomi z piecykami z reguły mają liche izolacje.


No właśnie dlatego nie będę się zbytnio spinał w tej kwestii. Jesli będę miał piecyk a jednocześnie nie zamierzam podróżować w jakieś upalne miejsca (plażing i smażing to nie dla mnie, a zwiedzać można również po sezonie - co ma dodatkową zaletę braku tłumów) to powinno wystarczyć.

Co do samego piecyka - ten mój znajomy ma mniej więcej taki:


Chociaż wyczytałem też na jednym brytyjskim forum dla hippisów, że ktoś ma taki z piekarnikiem:

i w piekarniku trzyma cegłówki, które się nagrzewają i wtedy nawet jak piecyk zgaśnie to ciągle ma stamtąd trochę ciepła :)

Cytat:
Woda - zbiornik na drzwiach to lekkie nieporozumienie. Już sama kuchnia będzie ważyła trochę kg. Obstawiam, że bardzo szybko drzwi opadną. Wodę można wysłać elastycznymi rurkami, ułożonymi w S lub U, coś jak ma mam w wysuwanej umywalce.
Ludzie mają rowery itp, ale z reguły wiszą na zamkniętych drzwiach, Ty chcesz sobie je otwierać z tym ciężarem i to nie tylko sporadycznie, raz na rok.
Zbiornik pod sufitem to średni pomysł, bo podnosisz środek ciężkości. Poza tym grawitacyjnie z 1m to też szału nie ma. Ciurka jakoś. (1m dla zlewu, dla prysznica to ile? 20cm?)
Ja bym wolał zbiornik nisko i tania pompka zanurzeniowa do tego.


Ale to już prąd, ciąganie kabli, rozdzielnik, dodatkowy akumulator, ewentualnie jakieś solary.

Z tymi rzeczami tak jest, że jak już się gdzieś zacznie, to potem tu "troszkę więcej", tam "o oczko wyżej" i robi się zaraz wydatek na grube miliony :) Muszę gdzieś sobie postawić granice. Bez prądu przeżyję, więc nie będę go instalował tylko do pomki. Pamiętam w przyczepach N1267 był kranik z pompką ręczną - skoro ludzie tak jeździli, zakładam, że działa to w akceptowalny sposób?

A w ktorymś kolejnym sezonie, jak będzie kasa, to się uśmiechnę do Ciebie czy do kogoś po tą elektykę - pewnie i z czymś więcej niż piwkiem :)

Co do butli pod dachem to bym się nie przejmował środkiem ciężkości, te 30 kg dużej róznicy nie zrobi, ludzie mają na dachach większe zbiorniki. Zresztą, w swoim czasie nie takie rzeczy się woziło :)

Natomiast z tym cisnieniem - korzystałem nie raz z prostego prysznica solarnego, popularnej "kroplówki" i dawało radę... Wiadomo, że do rozpraszania manifestantów to się nie nadaje, ale ciurka wystarczająco, żeby się od biedy umyć. Pomyślę nad tym jeszcze.

Cytat:
Ścieki - woda szara, w UK większość leje pod siebie, to fakt, ale z reguły ciurka coś tam spod auta na glebę. Ty chcesz lać na widoku, czy będziesz każdemu tłumaczył "nie nie ja tylko czystą wodę"? A teraz zrób to we Włoszech :shock:
Szara to szara. Rura do środka (jak w mojej umywalce) i pod auto :)
Oczywiście do jakiegoś zbiornika, bo przecież planujesz jechać poza UK.


Ja bym naprawdę wtedy tylko czystą wode, ja ekologię poważnie traktuję, Ale to była taka tylko myśl na boku, sam widzę, że to nie najlepszy pomysł.

Cytat:
Kuchenka na kartusze 10£ w "Gooutdors" - nie zrujnuje budżetu.


No własnie z tą kuchenką to jest chyba tak, że żeby przeszło jako kamper to ona musi być jakoś na stałe zainstalowana. Muszę sobie poczytać więcej w temacie. Myślę czy by się nie zapisać na forum sbmc, jest płatne, ale podobno jeśli chodzi o "prawniczą" stronę budowy kamperów to nie ma sobie równych.

Cytat:
Lodówka na gniazdo zapalniczki to najgorsza możliwa opcja. Są na peltierach, które wyżrą akumulator w kilka godzin. A i izolacja w nich to max 5mm styropianu. Tu bym polecił podpatrzyć, skopiować lodówkę kolegi Koder - 5cm styroduru i lód. Ten sam, który na ściany chcesz dać, a lód tu w każdym markecie kupi. W upałach trzymała mu zimno z tydzień czy ileś. Zero prądu!!!


No, ja mam taką najprostszą "lodówkę" z lidla a do niej wkłady z zamrażarki - takie specjalne klocki które mieszkają u mnie w domowej zamrazarki a przed wyjściem z domu wrzucam je do lodówki. Lodówka podłączona do gniazda zapalniczki tylko jak się jedzie i akurat niczego innego nie ładuje, spokojnie można przez kilka dni tam jakiś ser czy wędlinę trzymac - sprawdzone w boju, bo w swoim czasie latałem busem po całej Europie. Wiadomo, nie jest super, ale daje radę.

Wcześniej jak jeździłem tylko sam w trasy to miałem taką: https://www.amazon.co.uk/.../dp/B000VZAX4M, ta była zarąbista, bo naprawdę w środku był chłodek. Była malutka, ale na masło, parę plasterków sera i wędliny oraz puszkę napoju do schłodzenia wystarczaała w zupełności. A jeszcze jak ją kiedyś podłączyłem przez pomyłkę do gniazda 24V w cięzarówce, to prawie się z niej zrobiła zamrażarka - szron był na wewnętrznych ściankach i po wyjęciu nie byłem w stanie masła ukroić :) I skoro wytrzymała na podwójnym napięciu przez ładnych parę tygodni zanim się przepaliło w niej cośtam to chyba można uznac, że jest nie do zdarcia :D

Cytat:
Toaleta - znów Gooudors polecam. Mała przenośna 49£.
Toaleta powinna być. Na pytanie gdzie masz, będziesz pokazywał plażę czy krzaki? Tak mi pokazują niektórzy Szkoci :haha:
Zapachy zależą od tego co się jadło :) no i chemii. Ja preferuję najlepszą wg mnie czyli Thetford, inne tanie zamienniki wg mnie lipa, ale ja jakoś ponad 2 lata w kamperze (w tym z rok po Szkocji), więc inaczej na to patrzę. U mnie kibelek używany przez 365 dni/rok i oczywiście nic nie śmierdzi. Bo przecież bym w smrodzie nie siedział. :spoko


To spoko, ja bym toaletę bardzo chciał ale własnie pod warunkiem, że nie śmierdzi :)


Cytat:
No i fakt, Szkocja to raj dla namiotów, kamperów, można robić ogniska gdzie się chce, grillować do woli. Tylko jeździć i jeździć :)
Oj niech się tylko zrobi cieplej :ok


Ognisk to akurat nie wszędzie można, a generalnie się nie powinno. Ja dlatego mam swój Kelly Kettle (other brands available) - to był najlepszy zakup sprzetu turystycznego ever :) Grzeje, poi, gotuje, buty wiąże, usuwa ciąże... :) I do tego na Szkocję idealny, bo im bardziej wieje, tym lepiej się pali :)


Mirekl61 To nie spełnia moich założeń - po pierwsze to jest ciągle jednak namiot, więc znowu masz problem ze zwijaniem mokrego jeśli pada. Po drugie - pomijając te, które po zamknięciu robią za bagażnik dachowy - dalej jesteś ograniczony do przestrzeni swojego auta w czasie jazdy. A tu ciężko władować sprzętu biwakowego dla kilku osób, jesli się nie ma wypasionego kombi. Ja jednak pozostanę przy moim pomyśle na vana.

ferguson - 2017-01-28, 21:09

Szukaj czegoś podobnego: http://www.ebay.co.uk/itm...1oAAOSwnHZYfixL
Ja kupiłem starszą wersję i teraz robię blacharkę, oraz modyfikuję.

orys - 2017-01-28, 21:36

Nie spełnia założeń. Ja chcę duże, żebym sobie mógł w środku stanąć. Poza tym gdzie do takiego piecyk-koze wsadzić. A poza tym te azjatyckie busy to tu rzadkosć niezmierna.

Toscaner: czytam całość, już jestem na 36 stronie :P

Btw, zauważyłem symbol na sygnaturce, witam brata w wierze :)

toscaner - 2017-01-28, 21:38

Ja z 3-4 lata temu myślałem jak ugryźć temat i wstawić kominek do kampera. Lubię kominki. Kozy do mnie nie przemawiają, a taki kominek to byłby bajer :)
Ten znajomy nie produkuje jakiś małych kominków?

orys - 2017-01-28, 21:47

To nie jest mój znajomy, chyba, że liczy się forum na którym od niedawna jestem. Aczkolwiek jak się okazało kiedyś jak jeździłem to byłem u niego z jakąś dostawą (ma zakład gdzieś w okolicach Birmingham) tylko wtedy nic nie wiedziałem o temacie. Natomiast mój faktyczny znajomy ma ten piecyk od niego, i nie może się nachwalić, widziałem na żywo, grzałem się przy nim, super sprawa. Poza tym połowa tamtego forum też strasznie go chwali.

Z tego co widziałem na jego stronce można sobie zamówić piecyk z całkiem dużym okienkiem - to prawie jak prawdziwy kominek :)

http://www.thefireweaver.com/gallery.html

https://www.facebook.com/thefireweaver/

toscaner - 2017-01-28, 22:04

Mnie się nie podoba jedna rzecz w tych piecykach: pobieranie do spalania powietrza z wnętrza kampera.
To, że to trochę popularne w kamperach budowanych tanim kosztem w UK, to wiem.
No i z tego co widzę, a stoją koło mnie nieraz, nawet jeden teraz, to rozpalają gdy na zewnątrz jest zimno, no i jest wtedy w środku gorąco, logiczne, ale rano niestety zimno znów. Nie ma cudu, że piec w domu czy tam kominek stygnie w kilka godzin, a mniejszy kamperowy do rana gorący. Tak mi przynajmniej mówili "sąsiedzi" gdy o tych piecach rozmawiałem. A musiałem rozmawiać, bo od ponad roku spotykam ludzi z takimi kamperami.

Znaczy w sumie to Twój temat i Twoja budowa i żeby nie wyszło, że tu coś mieszamy. Z piecami nie doradzę. Z resztą mogę. Ale się nie narzucam. :mrgreen:

orys - 2017-01-29, 00:49

Wiesz, ja wychodzę z następującego założenia:

Lepiej kupić jak najlepsze auto a w środku mieć biedę, bo to zawsze mozna poprawić.
A jak kupię przerdzewiałego grata za grosze, to choćbym zrobił najbardziej wypaśną przeróbkę, to się długo tym nie pocieszę.

Z drugiej strony chcę już zacząć coś robić, żeby jeszcze w tym roku mieć czym jeździć - bo niby mógłbym oszczędzać i na 70-te urodziny sobie kupić Unicata, ale przecież nie o to chodzi. Dlatego przeróbka ma być po taniości. I między innymi dlatego piecyk.

Skoro mimo wszystko ludzie z tym jezdża (a ten mój znajomy to nawet cały rok pomieszkuje jak pracuje na budowach z dala od domu i ogrzewa się wyłącznie piecykiem), to znaczy, że wytrzymać się da. Tym bardziej, że moja luba ma coś takiego (tylko oczywiście większe) w domu rodzinnym i też jak ja palę, to wieczorem jest gorąco a rano zimno, ale jak ona napali czy jej rodzice, to się pali równomiernie i bez fajerwerków i płomień zostaje do rana - kwestia wprawy. Ten mój znajomy nie ma najmniejszego problemu z napaleniem w tym piecu w taki sposób, żeby ogień sobie tam pełgał do rana.

Weź też pod uwagę, że w moim obecnym szmacianym kamperze - czyli namiocie - ogrzewania nie mam WCALE, więc jak mi nad ranem będzie trochę chłodno to i tak będzie postęp (choć z drugiej strony namiot mały, to jak człowiek sobie napierdzi wieczorem to mu ciepło do rana).

Więc w tym sezonie chciałbym auto kupić, wyremontować co trzeba i ocieplić a następnie uzyskać żądaną funkcjonalność jak najmniejszym kosztem. A potem zawsze będzie można ulepszać, o czym Ci nie muszę mówić, bo sobie przeglądam Twój watek o złomku i jestem juz na 90 stronie, czyli jakieś 30 stron po tym jak napisałeś, że w zasadzie już gotowe, a do przeczytania mam kolejnych 50 :D A pamiętajmy, że Ty od razu zrobiłeś tak, że szczęka opada, to możliwości ulepszania mojego biedakampera starczy na co najmniej 1000 stron :P

Auto będzie duże, a przeróbka podstawowa, więc to nie będzie tak, że zrobię od razu na tip top i potem nie bedę miał nawet centymetra żeby coś tam wcisnąć. Więc nic nie będzie stało na przeszkodzie, żeby sobie na przykład za rok w nim zainstalować jakieś webasto - i wtedy będę miał dwa sposoby na ogrzani sie ( a że bardzo mi się marzy Finlandia i Skandynawia zimą i planuję kiedyś pojechać w tamte strony to będzie jak znalazł). A poza tym obojgu nam się po prostu zarąbiście podoba opcja piecyka w aucie - ty sam też mówiłeś, że chciałbyś mieć kominek :)

Poza tym właśnie sobie na kartce rozrysowaliśmy inną opcję zagospodarowania wnętrza i właśnie z lubą dyskutujemy., bo pomysł z kuchnią od wewnętrznej strony drzwi faktycznie był dość nierealny. Teraz wykombinowaliśmy kuchnię z tyłu na całą szerokość auta dostępną tak od wewnątrz (wtedy się gotuje na siedząco) jak i od zewnątrz (wtedy gotuje się na stojąco).

W tym momencie opcje na piecyk miałbym dwie: albo między drugim rzedem siedzeń a łóżkiem, albo przy drzwiach (a może nawet nieco "w drzwiach" - pozostawiając wejście za siedzeniem pasażera. To pierwsze rozwiązanie ma taką zalete, że taki piecyk byłby tam schowany, wadę zaś taką, ze nie byłby zaraz przy wejściu (co mogłoby być problematyczne przy jego czyszczeniu czy nawet noszeniu chrustu z lasu :) )

To drugie natomiast ma taką zaletę że pozostaje nam przestrzeń między drugim rzędem siedzeń a łóżkiem którą możemy zarezerwować na ewentualny przyszłościowy prysznic oraz to, że znajdowałby się przy wejściu, więc łatwo by go było czyścić. Wadą byłoby to, że znajdowałby się w przejściu, więc można by się o niego poparzyć wchodząc.

Z drugiej strony jesli taki piecyk ma 30-40 cm szerokości (zależy od rozmiaru) a drzwi przesuwne mają ponad 120 cm szerokości (bo swobodnie wchodzi w nie europaleta szeroką stroną i jeszcze jest luz) to nawet jakby trochę stał "w przejściu" to i tak będzie znacznie szersze wejście niż typowe drzwi do kampera - ty jesli dobrze pamiętam z fotek chyba w przejściu masz kuchnię i żyjesz... Dla bezpieczeństwa można by zrobić taką porecz dla wchodzących jak były w starych tramwajach przy schodkach, żeby się ktoś przypadkiem nie złapał o piecyk...

Zresztą, ludzie tak mają na przykład: http://i428.photobucket.c...ps5ny9ru2h.jpg/

No nic, prawda jest taka, że trzeba sobie zassać z internetu dokładne wymiary wnętrza pojazdów i pobawić się w kreślarza :)

Ale pomysłami to rzucajcie (w sensie: pomysłami na to jak z głową zrobić mojego biedakampera, nie "ja to bym sobie kupił inne auto, zrobił zupełnie inaczej i jeździł nim z zupełnie inną dziewczyną" :D )

Bajaga - 2017-01-29, 01:25

toscaner napisał/a:
Mnie się nie podoba jedna rzecz w tych piecykach: pobieranie do spalania powietrza z wnętrza kampera.


Pobieranie powietrza powinno być z zewnątrz ale to akurat małe miki. Gorsza sprawa z takim piecem jest taka że opał powinien być suchy, Suchy. Wtedy wszystko jest miłe i cacy. A gdzie ten suchy opał w kamperze mieć? I w Szkocji? Bardzo lubię sobie w domu palić w kominku, głównie dla zabawy i relaksu i wiem dokładnie jakie są różnice między drewnem suchym, prawie suchym i niezbyt suchym. I tylko suche daje Fun:-)

toscaner - 2017-01-29, 01:26

Ależ ja do niczego nie namawiam. :spoko
jarko_66 - 2017-01-29, 09:22

Cytat:
orys napisał/a:
Lepiej kupić jak najlepsze auto a w środku mieć biedę, bo to zawsze mozna poprawić.
A jak kupię przerdzewiałego grata za grosze, to choćbym zrobił najbardziej wypaśną przeróbkę, to się długo tym nie pocieszę.
I tu masz absolutną rację . Jeżeli chodzi o ogrzewanie to ja bym poszedł w stronę Trumatic E 2400 lub E 28oo . Zobacz jest kilka na Allegro lub na OLX. Małe , ciche,mało prądu bierze, bezpieczne (pobiera powietrze z zewnątrz i wyrzuca spaliny na zewnątrz) Czyli się nie udusisz podczas snu .Ja kupiłem okazyjnie za 400 zł . Bez okazji 1500 zł ,a ciepełko bezcenne ,ustawiasz 22 stopnie na termostacie i tyle masz. :spoko :spoko :spoko
MAWI - 2017-01-29, 09:59

Dodam tylko ,że można je wydłubać z ciężarówek marki MAN ( starsze wersje )od strony pasażera . Szkoda ,że najczęściej występują w wersji 24 V ,ale to do opanowania.
tom-cio - 2017-01-29, 13:29

Dopne sie i ja-ja swojego budowalem tez jako budzetowka,zalozenie 3 tysiace zlotych na zabudowe.Zmiescilem sie ,mial byc tymczsowy a dwa lata za nim i 90tysiecy przejechane.Kilka pomyslow na biedakampera do wykorzystania-zbiorniki z baniek,zbiorniki na szara ,zreszta poczytaj,link w stopce.A jak sie toscaner oferuje,ze ci elektryke pocignie to nie rezygnuj-na etapie pustych scian to 2 dni roboty,potem przeje...bane aby cos dolozyc.
Co do piecyka-ja powiem tak-moze byc nawet ten sliczny malenki,ale dolot zrob z pod podlogi chocby rura spiro 80mm(najmniejsze jakie sa i podlep od dolu do piecyka nawiercajac kilka dziurek.Zaslep wejscie od przodu i powietrze do spalania nie bedzie szlo z wewnatrz.Bezpiecznie bedzie,bo kamper ma zbyt mala powierzchnie i moze tlenu brakowac do spalania a wtedy tlenek wegla powstaje(z palenia drewnem rowniez)

orys - 2017-01-29, 16:27

jarko_66 napisał/a:
Jeżeli chodzi o ogrzewanie to ja bym poszedł w stronę Trumatic E 2400 lub E 28oo . Zobacz jest kilka na Allegro lub na OLX. Małe , ciche,mało prądu bierze, bezpieczne (pobiera powietrze z zewnątrz i wyrzuca spaliny na zewnątrz) Czyli się nie udusisz podczas snu .Ja kupiłem okazyjnie za 400 zł . Bez okazji 1500 zł ,a ciepełko bezcenne ,ustawiasz 22 stopnie na termostacie i tyle masz. :spoko :spoko :spoko


No tak, ale to jednak tutaj kilkaset funtów jednak, plus trzeba mieć do tego instalację elektryczną (bo jak z oryginalnego akumulatora będę ciągnąć to z rańca na pewno będę miał rozgrzewkę - 3.5t na pych zapalać...). Koszta, koszta, koszta.

U mnie priorytetem jest budżet, z którego większość ma pójść na dobre auto. Na bajery przyjdzie czas.

Cytat:
toscaner oferuje,ze ci elektryke pocignie to nie rezygnuj-na etapie pustych scian to 2 dni roboty,potem przeje...bane aby cos dolozyc.


No tak, ale to znowu koszta, a jeszcze za pomoc kogoś takiego jak toscaner to też pierwsza lepsza flaszka nie wystarczy... To też chciałbym odłozyć na potem.

I tu pytanie, które dla wielu pewnie okaże się herezją, ale co tam:
Zakładając, że wszystko co docelowo w aucie będzie na prąd miałbym po jednej stronie więc można by po prostu wiązkę kabli puścić pod sufitem - czy jest coś, poza względami estetycznymi, co by przemawiało przeciwko po prostu puszczeniem w przyszłości kabli po wierzchu?

Ja wiem, że "tak się nie robi" - no ale ja w domu mam kanalizację na zewnątrz pociagniętą - taki kraj :)

Cytat:
Co do piecyka-ja powiem tak-moze byc nawet ten sliczny malenki,ale dolot zrob z pod podlogi chocby rura spiro 80mm(najmniejsze jakie sa i podlep od dolu do piecyka nawiercajac kilka dziurek.Zaslep wejscie od przodu i powietrze do spalania nie bedzie szlo z wewnatrz.Bezpiecznie bedzie,bo kamper ma zbyt mala powierzchnie i moze tlenu brakowac do spalania a wtedy tlenek wegla powstaje(z palenia drewnem rowniez)


Piecyk oczywiście będzie miał zapewniony odpowiedni dostęp powietrza. Do tego obowiązkowy czujnik dymu i CO - bezpieczeństwo przede wszystkim.

buamazur - 2017-01-29, 19:00

Co do bazy to może coś takiego? http://allegro.pl/autobus-i6684228755.html#thumb/3
Minusem jest tu 5t, ale jak mówisz jeździsz ciężkim sprzętem to nie powinno być problemu. Wywalasz siedzenia i miejsca pod dostatkiem. Zostawiasz miejsce na później i montujesz np. kibelek z prysznicem 90x90. Jak bym miał budżet i zezwolenie od LP to już by stał na moim podwórku (o ile dobry stan oczywiście)

toscaner - 2017-01-29, 19:08

Kablami się nie martw, ja np. jestem przeciwnikiem pchania pod izolację jak to niektórzy robią. U mnie wszystkie kable, aktualnie ok. pół kilometra :shock: , idą w kanałach nazwijmy to serwisowych. Ani jeden kabel nie idzie pod izolacją, a i tak nie widać ani jednego. Jak muszę, to mam dostęp do niemal każdego i mogę w każdej chwili dorzucić jeszcze jakąś nową wiązkę lub nawet wymienić gdyby tfu tfu coś się z jakąś stało. :bigok
Ale ja tam się nie znam :ok

SlawekEwa - 2017-01-29, 19:27

buamazur napisał/a:
Jak bym miał budżet i zezwolenie od LP to już by stał na moim podwórku (o ile dobry stan oczywiście)

a co z tym: " Tachograf - sierpień 2018r. , " ?

jarko_66 - 2017-01-29, 19:49

Cytat:
orys napisał/a:
No tak, ale to jednak tutaj kilkaset funtów jednak, plus trzeba mieć do tego instalację elektryczną (bo jak z oryginalnego akumulatora będę ciągnąć to z rańca na pewno będę miał rozgrzewkę - 3.5t na pych zapalać...). Koszta, koszta, koszta.

U mnie priorytetem jest budżet, z którego większość ma pójść na dobre auto. Na bajery przyjdzie czas.
To nie bajer i moze kosztować mniej niż ten piecyk , prądu bierze niewiele , ustrojstwo wielkości farelki podłączyć możesz gdziekolwiek, nawet na zewnątrz . Aku 100 ah spoko starcza na 3 dni może i więcej, ale trzeba to obliczyć. Czysto nie ma kurzu. Ja przy budowie też upierałem się przy swoim :gwm . Potem poprawiałem . Wybór jest Twój.Jak będziesz budował to dopiero trzeci będzie oki :spoko
mrsulki - 2017-01-29, 20:57

SlawekEwa napisał/a:
a co z tym: " Tachograf - sierpień 2018r. , " ?

Jako specjalny kempingowy nie podlega pod ustawę o rejestrację czasu pracy kierowcy i wtedy tacho niepotrzebne. Arek w Milce I i II też nie miał i nie ma.

orys - 2017-01-29, 21:04

SlawekEwa napisał/a:
a co z tym: " Tachograf - sierpień 2018r. , " ?


Tachograf obowiązuje tylko w przewozie zarobkowym towarów lub osób, w kamperze nie trzeba używać (nie trzeba też jeśli się jest np. budowlańcem wożącym narzędzia i produkty na własne potrzeby).

Myślałem o kupieniu czegoś większego (miałem opcje na wzięcie sześciotonowego Iveco Daily z największą możliwą budą z zaufanego źródła w bardzo fajnym stanie za grosze), ale skresliłem tą opcję z kilku powodów:
jeśli chodzi o auto pow. 3.5 t to ma to swoje zalety - takie auta przechodzą (przynajmniej tu w UK) przegląd co trzy miesiące, mają ograniczniki prędkości więc nie były jeżdżone na "gaz do techy" no i pod spodem mają de facto wszystko od ciężarówki, a można je bez problemu przerejestrować na ponizej 3.5t. Ale takie Daily z DMC 7 t "na sucho" waży 3 tony 100 kg, więc zabudowę to musiałbym sobie chyba z helowych baloników zrobić, żeby to przeszło. Gdybym potrzebował auta tylko na UK i Irlandię, to by to nie było żadnym problemem bo tu jeśli takie auto zarejestruję jako kampera to nawet powyżej 3.5t podlega pod normalne przeglądy techniczne, mogę zdjąć ogranicznik prędkości a rejestruję to jako "private HGV" i płacę o 30 funtów podatku drogowego więcej niż za moje małe Daihatsu. Ale jestem miłośnikiem szkockich wysp, a Caledonian Macbrayne nie weźmie na pokład auta o DMC pow. 3.5 bez homologowanych zaczepów do przymocowania na promie - koszta. Dodatkowo jakbym chciał pojechać np. do Polski czy Norwegii, to opłaty drogowe mnie zabiją.

Więc o ile nie uda mi się trafić Iveco Daily w wersji policyjnej (4.2 t, które można bez problemu zrzucić do 3.5t bo one są ciągle na podzespołach normalnego busa tylko na bliźniakach, a zwiększone DMC odbywa się kosztem zmniejszonej dopuszczalnej masy na haku) to jednak skreslam tą opcję.

Cytat:
Co do bazy to może coś takiego? http://allegro.pl/autobus-i6684228755.html#thumb/3


Te sprzęty mają jeszcze ten problem, że są to pojazdy ściśle asfaltowe - napęd na przód przy takiej masie dyskwalifikuje to nawet z jazdy po górach (a w Szkocji 20% stromizny podjazdu to codziennośc). Nie mówię, że moje auto ma się nadawać do jazdy na kamczatkę, ale chciałbym, żeby to było auto jednak, którym podczas kempingowania na dziko mogę bez obaw zjechać na trawiastą polankę. Dlatego bardzo chcę tylny napęd (a jakby się jeszcze udało trafić Daily z blokadą tylnego mostu - można takie spotkać w firmach budowlanych - to byłbym wniebowzięty).

Poza tym gdyby to był autobus, to dopóki nie przerjestrowałbym go na kampera, nie mógłbym nim jeździć (nie mam kat. D). A nie przerejstrowałbym póki bym go nie zrobił. A chciałem go robić w Polsce - to psuje szyki.

Cytat:
To nie bajer i moze kosztować mniej niż ten piecyk , prądu bierze niewiele , ustrojstwo wielkości farelki podłączyć możesz gdziekolwiek, nawet na zewnątrz . Aku 100 ah spoko starcza na 3 dni może i więcej, ale trzeba to obliczyć. Czysto nie ma kurzu.


Ja to wiem, ale wiesz jak to jest: tu fajne rozwiązanie to tylko 50 funtów, tam oczko lepsza klasa podzespołu tylko 50 funtów i się potem robi z tego dwa razy tyle, co planowałeś wydać. NIe chciałbym takiego ogrzewania bez dodatkowego akumulatora - jeździłem przez pewien czas jako kurier po Europie busami i tam ogrzewanie takim właśnie webastopodobnym grzejnikiem (nie wiem dokładnie co to było, nie interesowałem się wtedy, cieszyłem się, że mi ciepło) potrafiło rozładować akumulator w kilkanaście godzin. A wtedy do ceny tego urządzenia dodaj drugi akumulator, skoro tak, to trzeba go podłączyć przynajmniej żeby się ładował w czasie jazdy, potrzebny elektryk, bo ja o tym nie mam pojęcia i tak dalej i tak dalej. I robi się dużo kasy.

Wiem coś o tym, bo niedawno sobie składałem komputer i właśnie wyszło mi dwukrotnie tyle, ile planowałem na początku. Z tym, że na dwa razy droższy komputer było mnie stać, a jak kupię busa za maksimum tego, co mogę na niego wydać to będę naprawdę biedny.

Piecyk ma to do siebie, że wstawiam i jest. A do tego ja naprawdę chcę mieć piecyk, bo mi się bardzo to rozwiązanie podoba. Czysto i sterylnie mam w domu, piecyk w busie to, poza funkcją grzewczą, także wybór, że tak to powiem, "lajfstajlowy". Żebym sobie mógł posiedzieć przy ogniu kiedy mi nie piździ, nie leje się na głowie, albo nie zżerają mnie meszki. Ja wiem, że to popiół, że jest zapach palonego drewna i że czasem się nabrudzi. Ale czysto i bez kurzu to ja mam w domu. Myśl o moim projekcie nie jako o hotelu na kółkach, a bardziej jako górskiej chatce z bali bez prądu na kółkach :)

Cytat:
Ja przy budowie też upierałem się przy swoim :gwm . Potem poprawiałem . Wybór jest Twój.Jak będziesz budował to dopiero trzeci będzie oki :spoko


To też jest powód dla którego chcę to zrobić jak najprościej, jak najmniejszym nakładem środków i bez nadmiernej ingerencji w konstrukcję pojazdu. Żeby, jak pojawią się środki na zrobienie lepiej nie było problemem wypieprzenie wszystkiego co mam i zrobienie od zera - a pierwotna zabudowa będzie jak znalazł na szczapy do kominka :)
[/quote]

maszakow - 2017-02-09, 00:27

Witam,
Jeśli nie znasz sie na mechanice to auto musisz kupić w miarę sprawne i nie dziurawe - a to będzie kosztowało. Możesz kupić złom i wyremontować od zera - Da się. Zaleta że wiesz co zrobiłęś wada - koszt taki sam jak bez roboty :P
Jest n forum ktoś kto kupił kampera Ford Transit Nugget za 5k wyremontował za 10 i miał auto warte 25k - Jemu się opłaciło ale robił sam z pomoca znajomych więc robocizna za free.
Sprintery mają 1,85 wysokości w wersji wysokiej. MOżna trafić takiego extra wysokiego -rzadkość - wtedy 2,25 bodajże ... Wada to zwężające się do góry burty. Szerokość 1,75 między ścianami na wysokości 1,2m masz już 1,55m
JA się skłądam od lat ze swoim średnim wysokim LT35 - bliźniak sprintera - i z założenia wóz pozostaje 6 osobowy. Wozić ludzi takim - OK, żyć w 6 to się na pewno nie da... spać może jeszcze tak :) W sumie brakuje mi tego metra zabudowy do wersji długiej ale... z takim ciężej żyć na co dzień.

NA Iveco sporo ludzi zrobiło na tym forum autka. Adam, Piotr Kodi ... poczytaj relacje. Zaleta Iveco to wielkość i solidność, wada - cena i masa.
Woda na wysokości to zły pomysł. Zahamuj gwałtownie albo w coś uderz - i zobaczysz co zrobi masa kilkudziesięciu kilogramów 1,5m nad podłogą. Zbiorniki najczęściej na podłodze pod siedzeniami - ALBO pod autem.

wbobowski - 2017-02-09, 01:19
Temat postu: Re: Projekt biedakamper.
orys napisał/a:
...Stąd chodził nam od pewnego czasu pomysł na kampera. Ale budżet nie ten, dlatego postanowiliśmy pójść w opcję minimalistyczną.

O ile wśród Polaków popularna jest zwykle wersja full wypas,...

...i muszę powiedzieć, że niektóre wynalazki są genialne dlatego, że są po prostu najprostsze.

... Powoli jednak doszliśmy do wniosku, że jednak fajnie by było, żeby było to auto, którym na wycieczkę z nami będzie mógł ktoś pojechać, poza tym takie, którym nie strach się będzie wypuścić gdzieś dalej (marzy nam się Skandynawia ale i Włochy...).

... to jakoś zbyt bogaci nie jesteśmy. W planowanym budżecie można wyjąć kilkuletnie auto dostawcze (przy czym raczej bliżej 10-letniego niż nówki) albo 20-letniego przerdzewiałego Talbota wyposażonego w wersj.i "zgniły paździerz ultimate edition" z gwarancją mechaniczną "10 minut albo do wyjazdu na główną drogę". No i raczej nie kupimy auta w zabudowie która spełniałaby nasze oczekiwania. Stanęło więc na tym, że będziemy budować.

założenia

Pomysł budowania kampera ma, jak pewnie forumowiczom nie muszę tłumaczyć, pewne wady. Otóż, żeby zbudować sobie takie auto potrzeba:
- zdolności mechanicznych
- znajomości elektryki
- umiejętności hydraulicznych
- wielu dobrych narzędzi i elektronarzędzi
- stosownego budżetu
- zadaszonego miejsca w którym można pracować
- mnóstwo wolnego czasu

Żadne z nas nie posiada żadnego z powyższych. Za to mamy wymagania, i to jakie...

Z naszej podróży po Szkocji, została mojej żonie pewna wątpliwość. Do czasu tej podróży uważała, że najładniejsza i najfajniejsza do podróżowania to Norwegia. Po wspmnianej podróży ma wątpliwości i rozterki między Norwegią i Szkocją, która ładniejsza.

Ale nie po to się tu włączyłem. Tyle było już tu dyskusji jak ma wyglądać ten budowany kamperek.
A ja chcę wsadzić kij w mrowisko.

W pierwszym zdaniu powyższego cytatu masz rację - nawet minimalistyczny, ale.. kamper.
W drugim nie masz racji, bo nawet na tym forum widać, że wśród Polaków full wypas nie jest popularny. Zresztą z tych samych powodów co u Ciebie.
W trzecim zdaniu masz oczywista rację, genialne jest dlatego, że jest proste.
Następnych Twoich założeń nie rozumiem. Dlaczego wiekowy kamper ma być tylko kupą zgnilizny.
Dowodem jest nasz Dethleffs (na zdjęciu niżej). Jest to nasz czwarty kamper, najstarszy z tych co mieliśmy, a jesteśmy z niego najbardziej zadowoleni. Ten pojazd w tym roku kończy 25 lat, więc jest to już oficjalny zabytek.
116 KM pod maską powoduje, że ten staruszek nie boi się żadnych gór, TIRy wyprzedza przy 130 km/h aby nie blokować lewego (u Ciebie prawego) pasa ruchu.
Suchy, ciepły, sprawny i najważniejsza jego cecha, to to, że jest nasz. Spać wygodnie może 6 osób, choć jeździmy tylko w dwójkę.
Kto go widział wewnątrz, jest zaskoczony ilością miejca.
A wśród naszych forumowiczów masz dużo starsze kamperki, które są przez nich chwalone.
I ostatnie moje spostrzeżenie, to wymienione przez Ciebie potrzeby w założeniach budowy, których jak twierdzisz nie posiadacie.
Więc sie nie zastanawiaj i nie kombinuj, tylko szukaj, szukaj, szukaj... aż znajdziesz to, co Cię zadowoli. Przyjazne i gotowe do jazdy.
Tego Ci życzę.
A do Szkocji to pewnie się jeszcze wybierzemy. Przynajmniej takie sa plany. Ale się rozpisałem :shock:
:shock: :shock:

orys - 2017-02-09, 22:58

maszakow napisał/a:
Witam,
Jeśli nie znasz sie na mechanice to auto musisz kupić w miarę sprawne i nie dziurawe - a to będzie kosztowało. Możesz kupić złom i wyremontować od zera - Da się. Zaleta że wiesz co zrobiłęś wada - koszt taki sam jak bez roboty :P


Albo w moim przypadku - jeszcze większy. Dawno dawno temu miałem dużego fiata i jedną z najważniejszych rzeczy, których mnie ten samochód nauczył to to, że lepiej zapłacić komuś kto się na tym zna i lubi żeby naprawił, niż zmarnować sobie weekend na coś, czego nie lubie i nie umiem, a potem zapłacić więcej, żeby po mnie poprawiał :D


Cytat:
Sprintery mają 1,85 wysokości w wersji wysokiej. MOżna trafić takiego extra wysokiego -rzadkość - wtedy 2,25 bodajże ... Wada to zwężające się do góry burty. Szerokość 1,75 między ścianami na wysokości 1,2m masz już 1,55m


Chyba mówisz o poprzednim modelu - ja jeździłem bieżącymi, nigdy nie mierzyłem ale właśnie sprawdziłem, podają maksymalną wysokosć ładunku 194 cm. To by się zgadzało, bo ja mam 195 i stoję sobie swobodnie tam, gdzie sama blacha, ale o grodzie już potrafię głową zahaczyć...

Cytat:
JA się skłądam od lat ze swoim średnim wysokim LT35 - bliźniak sprintera - i z założenia wóz pozostaje 6 osobowy. Wozić ludzi takim - OK, żyć w 6 to się na pewno nie da... spać może jeszcze tak :) W sumie brakuje mi tego metra zabudowy do wersji długiej ale... z takim ciężej żyć na co dzień.


Ja chcę od razu najdłuższy, jeśli się uda takiego trafić. Na co dzień jeżdżę ciężarówkami, przez lata jeździłem sprinterami, nie jest to wcale takie uciążliwe jak by się mogło wydawać - za przestrzeń w środku warto znosić niedogodności.

A od parkowania w ciasnych miejscach to mam swoje Daihatsu :)

Natomiast wnętrze ma być do mieszkania dla dwojga a tylko do transportu dla większej ilosci osób. Docelowo widzę tam obrotowe przednie fotele, wtedy można bedzie sobie też posiedzieć wokół stolika. Ale spanie to ma byc tylko dla nas dwojga :)

Cytat:
NA Iveco sporo ludzi zrobiło na tym forum autka. Adam, Piotr Kodi ... poczytaj relacje. Zaleta Iveco to wielkość i solidność, wada - cena i masa.


U mnie dochodzi jeszcze taki problem, że jest to tutaj dośc mało popularny model. Myślałem, żeby sobie przywieźć z kontynentu, ale po brexicie funt poleciał w dół i się za drogo zrobiło...

Cytat:
Woda na wysokości to zły pomysł. Zahamuj gwałtownie albo w coś uderz - i zobaczysz co zrobi masa kilkudziesięciu kilogramów 1,5m nad podłogą. Zbiorniki najczęściej na podłodze pod siedzeniami - ALBO pod autem.


Myślałem o tym z punktu widzenia grawitacji, rozwazałem także umieszczenie zbiornika na dachu - słoneczko by podgrzewało... Ale praktycznie to jednak dość głupi pomysł. No ale po to na tym forum jestem, żebyście mi co głupsze wybili, nie? :)

wbobowski napisał/a:

Z naszej podróży po Szkocji, została mojej żonie pewna wątpliwość. Do czasu tej podróży uważała, że najładniejsza i najfajniejsza do podróżowania to Norwegia. Po wspmnianej podróży ma wątpliwości i rozterki między Norwegią i Szkocją, która ładniejsza.


Ja mam dokładnie tak samo, zjeździłem "z pracy" większość Europy i Norwegia i Szkocja to dla mnie dwa najpiękniejsze kraje z tych, w ktorych byłem (bo nigdy się nie mówi nigdy, nie?) :-)

Cytat:
W drugim nie masz racji, bo nawet na tym forum widać, że wśród Polaków full wypas nie jest popularny. Zresztą z tych samych powodów co u Ciebie.


Nie, no budżet to jest inna sprawa, przeczytałem tu niedawno o podrózy toyotą corollą po Skandynawii - wiadomo, że tak krawiec staje, jak mu materiału staje.

Jednak wydaje mi sie, że przeciętny "podstawowy kamper" dla Brytyjczyka zawiera znacznie więcej elementów "na odwal się" niż dla Polaka. Polak to jednak zawsze coś tam wymyśli, upiększy, wygładzi... Jeszcze mam tu na tym forum dużo do przeczytania, ale na razie jeszcze nie widziałem kampera powstałego przez obicie busa od środka karimatami i wsadzenie do niego rozkładanej sofy z Ikei. A w UK i owszem, i to niejednego :)


Cytat:
Dowodem jest nasz Dethleffs (na zdjęciu niżej). Jest to nasz czwarty kamper, najstarszy z tych co mieliśmy, a jesteśmy z niego najbardziej zadowoleni. Ten pojazd w tym roku kończy 25 lat, więc jest to już oficjalny zabytek.


No tak, ale ja nie mówię, że nie ma fajnych starych kamperów. Tylko mówię, że w moim przedziale cenowym to mogę sobie albo rozważać 25-letniego Talbota, albo 7-letniego dostawczaka. A chyba się zgodzimy, że dużo trudniej jest trafić sprawne 25-letnie auto niż 7-letnie, nawet, jeśli mają podobne przebiegi. Bo też to, że kampery więcej stoją niekoniecznie może się korzystnie odbijać na ich stanie - tu jak auto postoi miesiąc w jednym miejscu to mech na nim rośnie. Ja w moim aucie z roku 2009 mam jakieś glony ktore rosną pod uszczelkami okien, to co dopiero w 25-letnim aucie z dykty (bo też wtedy przecież głównie taka technologia była).

Do tego moje potrzeby kamperowe są może niewielkie, ale auto musi spełniać różne inne kryteria. Także jakby się jakis trafił ładny egzemplarz w moim przedzaile cenowym to oczywiście bardzo chętnie, ale raczej skupiam się na trafieniu ładnej blaszki, bo sukces jest o parę rzędów wielkości bardziej prawdopodobny.

No i do tego weź pod uwagę, że 9 na 10 Kamperów które tu oglądam mają spanie w poprzek albo łóżko o długości 190cm. Dla mnie za krótkie.

Poza tym nie ukrywam, że nie bez znaczenia jest dla mnie także norma ekologiczna. Mam na przykład znajomych w Londynie których często odwiedzam jak jadę do Europy. Waszym autem bym tam nie wjechał, bo mieszkają w LEZ, iveco z silnikiem Euro 4 jeszcze przez parę lat tak. A takich miejsc będzie raczej przybywać niż ubywać...

Oczywiście, że wolałbym mieć gotowe, ale przeorałem już rynek ogłoszeń we wszystkim możliwym kierunku i doszedłem do wniosku, że albo zbuduję sobie taki jak chcę, albo mogę grać w totolotka, bo szansa na trafienie tego co bym chciał w moim budżecie i szóstki jest mniej więcej podobna :)

No i jeszcze last but not least, jak to mówią Anglicy: nie wiadomo jakie tu się cuda będą działy z Brexitem. Na razie czekamy z lubą, licząc gorąco na sukces kolejnego referendum o niepodległości Szkocji, ale jak tu się zrobi taki rasizm jak w Anglii albo gospodarka zacznie padać, to całkiem poważnie rozwazamy wyprowadzkę do innego kraju - mam pewną opcję otwartą w Finlandii... I wtedy fajnie by było mieć takie auto, z którego wywalam te dechy z których sobie zbiłem na pace spanie i mam tonę ładowności na swoje graty...

Cytat:
A do Szkocji to pewnie się jeszcze wybierzemy. Przynajmniej takie sa plany. Ale się rozpisałem :shock:
:shock: :shock:


Zapraszam! Znam ją bardzo dobrze, więc chętnie służe pomocą lub radą, jeśli taka zajdzie potrzeba :)

wirefree - 2017-02-09, 23:18

Tylko że wiesz te okazje z przebiegiem 150 tysiecy za dostawczaka to one maja czesto 600 tysiecy albo i przekrecony licznik. Czyli na dzien dobry musisz wymienic pol silnika i czesc nadwozia zeby to jezdzilo nastepne kilkanascie lat. NIkt nie sprzedaje tanio auta ktore ma zarabiac pieniadze.
toscaner - 2017-02-10, 02:55

W UK z cofaniem różnie. Na pewno nie da się kupić dziś z 600k, przekręcić i sprzedać jutro z 150k. Wszystko jest rejestrowane. Jedyna opcja wałków to cofanie przed badaniami, co roku po trochę i wtedy faktycznie będziesz miał rację.Gdy ktoś np. robi 100-150k/rok i cofa tak, że np. zrobił 15k-20k, ale nie każdy tak robi. Szczególnie gdy ktoś robi małe przebiegi. A są i tacy, bo różne biznesy ludzie mają. Nie dbanie o auta to inna para kaloszy. Gówniane drogi np. w Edynburgu to jeszcze inna. To nie Polska, że 15 letnie auto pod maską wyplakowane błyszczy jak nowe. Tu kilkuletnie wyglądają czasem jak złom.

Inna sprawa, że ja też tu szukam bazy od paru miesięcy już i nieraz auto ma 100k a jest tak rozpi....ne, że w Niemczech porównywalnie musiałoby mieć z 700k żeby tak wyglądało. I mam dylemat, bo są dwie opcje: albo Brytol nie dbał i je tak roz..... albo ma te 600k i co roku cofany licznik.

Rozważałem jak kolega znów import z kontynentu (Polski, Niemiec) ale funt na glebie i sporo tysi w plecy. Lipa niestety w tej chwili.
Trojaczki to znów większość z gównianym silnikiem PSA 2,2 :gwm
Dla odmiany Sprintery odpadają dla mnie, bo one gniją jak się na nie patrzy. Mowa o 5-10 letnich, bo takiego szukałem. Niemal każdy ma zjedzone nie tylko drzwi, ale i płaskie blachy.
Sam już nie wiem co będzie bazą na kolejnego :-/
Aktualnie szukam Iveco lub Ducato w max. Ale to się może zmienić na cokolwiek już teraz. Byle stan i wielkość była ok.

orys - 2017-02-10, 23:48

wirefree napisał/a:
Tylko że wiesz te okazje z przebiegiem 150 tysiecy za dostawczaka to one maja czesto 600 tysiecy albo i przekrecony licznik.


Raczej nie. Żadna poważna firma by się nie bawiła w cofanie licznika co roku, a takie auta potem idą na aukcję czy do komisu i tam już nie cofną, bo w UK jest to rejestrowane przy każdym przeglądzie (wraz z uwagami czy przyczynami nie przejścia owego przeglądu) i każdy sobie to może sprawdzić: https://www.check-mot.service.gov.uk/

Poza tym ja sobie zdaję sprawę, że to będzie duży przebieg - pamiętaj, że tu w autach do 3.5t przebiegi są podawane w milach.

A poza tym pamiętaj o tym, że tu jednak firmy są bogatsze (I mniej efektywne). U mnie w firmie jest np. Sprinter który ma już 9 lat a na liczniku niewiele ponad 120 000 mil (a to jest firma transportowa!). Po prostu, on jest taki od robienia jakichś ogonów, przez większość czasu po prostu stoi pod firmą i jak komuś trzeba małego auta to wskakuje i jedzie, w 19 przypadków na 20 gdzieś dookoła komina najwyżej (a z tych 19 to pewnie 1/4 przypadków to laski z biura jeżdżą sobie po lunch 500 metrów dalej, bo im się dupy nie chce ruszyć) ;-)

W innej firmie, w ktorej kiedyś pracowałem, był mały dostawczak trzymany "na wszelki wypadek" jakby gdzieś nagle trzeba było pojechać z dostawą. On tam dożywał emerytury, więc przebieg miał duży, ale ruszany był może raz na dwa tygodnie...

Auta które nie pracują w transporcie mają jeszcze mniejsze przebiegi - np jakieś mobilne warsztaty czy auta którymi na miejsce pracy jeżdżą jakieś ekipy monterskie itp. Poczta ma np. całą flotę aut które są tylko używane w okolicach świąt, bo im jest taniej takie auta trzymać niż na ten okres wynajmować...

Inna sprawa, że jak toscaner mówi, te auta są bardzo mało szanowane. Ja bym powiedział, że odchodzi tu wręcz rabunkowa gospodarka flotą :)

To jest np. auto, którym kiedyś jeździłem:

w momencie zrobienia tego zdjęcia miało ono trzy lata i jakieś 200 000 mil przebiegu...

Cytat:
Czyli na dzien dobry musisz wymienic pol silnika i czesc nadwozia zeby to jezdzilo nastepne kilkanascie lat.


Raczej nie nastawiam sie, że będę tym jednym autem jeździł kilkanaście lat... Natomiast nie nastawiam się także na to, że trafię w UK perfekcyjne auto (choć kiedyś sobie kupiłem nastoletnie auto i jak pojechałem nim do Polski całkowicie na pałę to uznałem, że limit szczęscia wyczerpałem, zajechałem do zaprzyjaźnionego mechanika i kazałem robić i nie chciałem mu wierzyć, żę auto jest brzytwa - a było. Więc róznie to bywa.

Generalnie jednak właśnie taki jest plan: kupić auto sensowne, sprawdzić w moim szkockim warsztacie i pojechać nim do Polski i zostawić tam - choćby i na miesiąc albo dwa - u zaprzyjaźnionego mechanika i niech dłubie i rzeźbi :)

Cytat:
NIkt nie sprzedaje tanio auta ktore ma zarabiac pieniadze.


Owszem, sprzedaje. Tu się bardzo liczy "prestiż". Nawet poobijane auto, ale nowe, jest dla wielu firm więcej warte niż poprzedni model. Firmy kurierskie np. wymagają auta nie starszego niż X lat i nie patrzą na stan.Po wprowadzeniu Low Emission Zone w Londynie starsze auta dostawcze i ciężarowe nie mają tam wstępu więc wiele firm wyprzedaje całkiem dobre egzemplarze... Wiele programów assistance dla flot także nie przyjmuje aut starszych niż ileśtam.

No i do tego mamy cała flotę aut poleasingowych. Często jeżdżonych przez jednego kierowcę w jednej firmie przez cały czas, ale mija te pięć-sześć-siedem lat i flota jest odnawiana a auto ląduje na rynku.

Wybierać będzie w czym. Problem w tym, ze z tego, że stóg siana jest duży wcale nie wynika, ze będzie w nim łatwiej znaleźć igłę :)

Na szczęście przez te ileś lat mam trochę znajomości. Znam firmy, które mają auta na swoje potrzeby, ktorych nie używają zbyt intensywnie (np. warsztaty tapicerskie itp), popytam, rozpuszczę wici, a nuż coś się znajdzie...

Cytat:
Tu kilkuletnie wyglądają czasem jak złom.


Inna sprawa, że one mogą róznie wyglądać, ale mechanicznie być w dobrym stanie - takimi też się jeździło. Mnie tam osobiście jakieś wgniotki nie przeszkadzają, zabezpieczy się, żeby nie rdzewiało i niech sobie będzie :)

Cytat:
Dla odmiany Sprintery odpadają dla mnie, bo one gniją jak się na nie patrzy. Mowa o 5-10 letnich, bo takiego szukałem. Niemal każdy ma zjedzone nie tylko drzwi, ale i płaskie blachy.


Z tymi sprinterami to dziwna sprawa, bo one rdzewieją bardzo nierówno - pracowałem przez ponad pięć lat w firmie, w której w każdym momencie było co najmniej kilkanaście sprinterów na stanie i w niektórych wykwity zaczynały się po roku, a inne kilkuletnie wyglądały jak nowe.

Natomiast dobre jest to, że w nich to rdzewieje głównie buda właśnie - płaskie blachy na wierzchu. 10 letni Transit to praktycznie pewność, że będzie trzeba spawać elementy nośne podwozia...

Cytat:
Sam już nie wiem co będzie bazą na kolejnego :-/
Aktualnie szukam Iveco lub Ducato w max. Ale to się może zmienić na cokolwiek już teraz. Byle stan i wielkość była ok.


No ja też bym chciał najbardziej Iveco, ale na bezrybiu i rak ryba, to nie będę wybrzydzał jak się trafi jakiś udany egzemplarz. Ale że mi konkurencję robisz to mnie bynajmniej nie cieszy :(

orys - 2017-03-12, 16:43

Ok, żeby nie zaśmiecać, zapytam tu w moim wątku:

Robię sobie przegląd rynku i widze, że auta które by były wysokie na tyle, żebym mógł w nich swobodnie stać (czyli Iveco Daily z wysokim dachem, albo sprintery XWLB) to niemalże białe kruki.

Wygląda jednak na to, że mógłbym mieć dojście do całkiem fajnych standardowych sprinterów LWB z dobrego źródła. Zjeździłem nimi pół Europy, lubię te auta i znam, przestrzeń ładunkowa od grodzi po tylne drzwi ma ok. 4.3 metra, więc przy zainstalowaniu łóżka wzdłuż wciąż byłoby o czym rozmawiać.

Problemem jest wysokość dachu: w takim sprinterze stoję swobodnie, ale juz muszę uważać na wręgi. Izolacja "klasyczna" w wersji budżetowej czyli polecane przez toscanera worki z wełną plus jakaś sklejka odebrało by mi dość dużo przestrzeni. Widywałem jednak tu i ówdzie obklejenia takimi, jak to się nazywa, aluflox czy coś, taka warstwa pianki z folią aluminiową. To by była kwestia jedynie jakiegoś centymetra długośći, a gdybym szarpnął się jedynie na dach pewnie nie wyszłoby to zbyt drogo.

Pytanie: na ile taka izolacja spełniałaby swoje zadanie, bo jednak chyba dach i szyby to w największym stopniu odpowiadają za utratę ciepła?

I taki pomysł całkowicie z czapy: a jakby warstwę czegoś takiego lub podobnego przyczepić "od zewnątrz" do dachu również? Albo, nie wiem, jakieś płyty korkowe położyć? Miałoby to sens?

koder - 2017-03-12, 16:53

orys napisał/a:
a jakby warstwę czegoś takiego lub podobnego przyczepić "od zewnątrz" do dachu również?

A z czego ten dach jest?

orys - 2017-03-12, 16:55

No jeszcze nie jest, ale jakby był sprinter, to by był z blachy i trochę taki ryflowany, czy jak to się nazywa...
koder - 2017-03-12, 17:41

No jak z blachy, to przeciwko zimnu izolacja z zewnątrz niewiele da, gdyż nie zaizolujesz tak całego samochodu. Na słońce zaś znacznie pomogą panele.

Jeśli chodzi o sprintery, to mam wrażenie, że busy są wyższe od dostawczaków.

orys - 2017-03-12, 18:28

Tak, bo busy są budowane na największej wersji nadwoziowej. Jednak zwykle busy to wersje 4.2 lub 5t DMC. A dostawczaki do 3.5t w tej wersji to jak białe kruki:


Aczkolwiek jakby się taki udało trafić... 2.15 wysokości, 4.7 długości przestrzeni ładunkowej i wciąż prawie tona ładowności... :wyszczerzony:

Problem jednak w tym, że takich to naprawdę mało, za to tych "standardowych" to na pęczki:


zbiegusek - 2017-03-12, 23:20

A mnie się urodziło takie pytanie: Czy zamierzasz żyć w tym biednym kamperze 365 dni w roku 24h/dobę? Bo rozumiem takiego Toscanera, który uparcie szuka swego Graala (czy też jednorożca). Ale do twoich zastosowań? Warto się upierać? O ile nie zmieniłeś planu zagospodarowania, to i tak przestrzeni do łażenia po wnętrzu mieć za bardzo nie będziesz. A zobacz, co robisz w plenerze? Siedzisz albo leżysz. :) Więc ta kubatura nad głową mało rzutuje. No i najbardziej zależało ci na wygodnym wyrku i możliwości _posiedzenia_ sobie z herbatą i książką przy oknie, gdy za nim wali żabami.
Tak tylko przypominam... Bo i sam miałem podobne rozterki. :)

orys - 2017-03-12, 23:42

zbiegusek napisał/a:
A mnie się urodziło takie pytanie: Czy zamierzasz żyć w tym biednym kamperze 365 dni w roku 24h/dobę? Bo rozumiem takiego Toscanera, który uparcie szuka swego Graala (czy też jednorożca). Ale do twoich zastosowań? Warto się upierać? O ile nie zmieniłeś planu zagospodarowania, to i tak przestrzeni do łażenia po wnętrzu mieć za bardzo nie będziesz. A zobacz, co robisz w plenerze? Siedzisz albo leżysz. :) Więc ta kubatura nad głową mało rzutuje. No i najbardziej zależało ci na wygodnym wyrku i możliwości _posiedzenia_ sobie z herbatą i książką przy oknie, gdy za nim wali żabami.
Tak tylko przypominam... Bo i sam miałem podobne rozterki. :)


No właśnie, dokładnie tak samo sobie pomyślałem, dlatego poluzowuję swoje założenia pod względem pojazdu bazowego. Ale jednak lepiej mieć te parę centymetrów więcej niż nie mieć, dlatego myślę, jakby tu jednak oszczędzić trochę przestrzeni na izolacji sufitu :)

zbiegusek - 2017-03-13, 07:31

Oszczędzać przestrzeń izolacji można. Byleby nie oszczędzać na skuteczności samej izolacji. :)
koder - 2017-03-13, 07:32

zbiegusek napisał/a:
Oszczędzać przestrzeń izolacji można. Byleby nie oszczędzać na skuteczności samej izolacji.


Cienkie, tanie, skuteczne. Pick 2 :)

orys - 2017-03-13, 12:30

koder napisał/a:
Cienkie, tanie, skuteczne. Pick 2 :)


No to ja poproszę radę o cienkie i skuteczne (na sam dach to się mogę szarpnąć :) :) )

koder - 2017-03-13, 12:43

Najskuteczniejsze są panele VIP (Vacuum Insulated Panel); λ rzędu 0.007 [W/mK]. Kawałek niżej są dostępne budowlane aerożele (zamknięte w macie szklanej), np. POROGEL - λ rzędu 0.016 [W/mK] i do tego całkiem nieźle nadaje się do układania w samochodzie. Cena za m²/10mm rzędu 200zł.

Dla porównania styropiany, styrodury i wełny mineralne mają λ rzędu 0.036 [W/mK] wzwyż.

EDIT: rozszerzono informacje, poprawiono cenę

orys - 2017-03-13, 15:24

Na sam dach pewnie bym potrzebował jakieś 10 m2... 400 funtów... Chyba by było do przełknięcia...

Z drugiej strony, parę centymetrów mógłbym uzyskać także z drugiej strony, izolując podłogę czymś cienkim...

No, to chyba decyzja podjęta, i nie szukamy już tylko Jumbo Daily / Sprintera :)

Mavv - 2017-03-13, 21:32

orys napisał/a:
No jeszcze nie jest, ale jakby był sprinter, to by był z blachy i trochę taki ryflowany, czy jak to się nazywa...


A czy przypadkiem Sprintery nie mają plastikowego dachu w najwyższej wersji? Widziałem ich kilka i nie wygląda to na blachę, lecz na dach taki sam, jak w Masterach H3. Inna sprawa, że ten środek jest owszem, wysoki, ale wąski strasznie. Sprintery się bardzo mocno zwężają ku górze.

orys - 2017-03-13, 22:16

W najwyższej - znaczy podwyższanej - to niekiedy tak (zależy od wersji, LWB ma taką plastikową nadstawkę, XLWB ma po prostu większą budę).

Wiem, że się zwężają, ale ja nie planuję jakichś wielkich szafek podwieszanych ani niczego innego, może jestem nietypowy, ale chciałbym, żeby w aucie było dużo przestrzeni - nie lubię tak klaustrofobicznie.

A jednocześnie chcę auto z tylnym napędem, a tu ciężko, bo to tu na rynku właściwie zawęża wybór do Sprintera, Craftera, Daily i najdłuższego Vauxhalla Movano na bliźniakach, który w tej wersji z wysokim dachem nie występuje...

Mavv - 2017-03-14, 04:04

orys napisał/a:
najdłuższego Vauxhalla Movano na bliźniakach, który w tej wersji z wysokim dachem nie występuje...


Chyba zależy od rocznika. Sąsiad jeździ GLSem i czasem podjeżdża Movano (2015). Długi L4, wysoki H3, tylny napęd i nie ma bliźniaków. Mierzyłem go kiedyś - wysokość budy Movano L4H3 (plastikowy dach) to 203cm... Tylny napęd zabiera ponad 10 cm wysokości. Długość od grodzi do tylnego progu nie wynosiła 4m (mierzone po podłodze). Ja mam Interstara L3H3 - paka 215cm wysoka i długa 3,6m.

orys - 2017-04-03, 03:19

No tak... Czasu do namysłu będzie więcej, bo jak zwykle z oszczędzaniem na zakup pod górkę... Klima mi padła w aucie, wyceniono mi naprawę na 660 funtow... :shock:

No ale za to jest więcej czasu na rozkminianie i szukanie inspiracji - właśnie znalazłem czas, żeby się przebic przez Twój wątek. Widzę, że pomysł miałeś podobny do mojego...

Zastanawiałem się nad takim samym rozwiązaniem klopika, z potencjalną opcją na zrobienie tam kiedyś prysznica... Tylko sie zastanawiam nad jednym - skoro raczej nie uda mi się kupić wysokiego auta i pewnie się skończy na jakims standardowym 190 cm, to czy ma sens prysznic, w którym nie będę się mieścił na wysokość? Bo nie bardzo sobie wyobrażam branie prysznica w kabinie wielkości postawionej pionowo długiej na 185 cm trumny...

I tak sobie myślę - to ma być jednak auto na razie o krok wyżej niż namiot... W Szkocji o prysznic nie trudno (skoro daję radę zajechać na kąpiel 26-cio tonówką kiedy jestem w pracy i jeszcze muszę uważać na tachograf, to busikiem nie powinno być problemu), w Europie to pewnie jednak będą kempingi albo będę znajomych odwiedzał... Może awaryjnie jednak zwykły prysznic solarny wystarczy? Albo nawet zaszaleć, i "wygenerować" sobie awaryjną kabinę prysznicową w otwartych tylnych drzwiach?

Zastanawiam się też nad jednym - na początek nie planuję w ogóle bawić się w elektryczność. Znam się na tym jak świnia na gwiazdach (a i pewnie trauma sześciokrotnego podchodzenia do egzaminu z "elektrycznosci i magnetyzmu" na studiach ciągle się za mną ciągnie), do tego, żeby to zrobić dobrze, to trzeba jednak trochę kasy wydać na sam sprzęt, nie mówiąc o tym, że bez pomocy fachowca by się nie obyło...

Dlatego zdecydowałem, że na pierwszy sezon przynajmniej prądu nie będzie w ogóle. Oświetleniem będą lampki ledowe na baterie akumulatorki, które sobie zawsze mogę w domu podładować i na krótki wyjazd spokojnie starczy. Telefon czy aparat to sobie naładuję normalnie z gniazda zapalniczki w czasie jazdy, laptopów i telewizji na wakacje w dziczy ze sobą nie biorę, od muzyki mam gitarę... I tylko pojawia się pytanie co zrobić, żeby mieć wodę w umywalce.

Coś mi świta jak przez mgłę, że w starych przyczepach niewiadówkach były umywalki z pompką ręczną... I tak sobie pomyślałem: a gdyby u mnie za kranik nad umywalką robiło coś takiego: https://www.youtube.com/watch?v=0XpXhfIi6Cc? Albo nawet taka na korbkę http://www.ebay.co.uk/itm...HQAAOxy3zNSjLCC ? :)

Bo podłączać pomkę w kranie pod podstawowy akumulator to jednak głupi pomysł by był...

zbiegusek - 2017-04-03, 07:35

Chyba lepiej pompkę nożną - jak za peerelu w samochodach użytkowych do spryskiwania szyb. :)
A co do prysznica, to przewidzieć, że będzie z tyłu. Powoli budować instalację, w okresie przejściowym szałerować się pomiędzy tylnymi drzwiami, a jak kiedyś "diupa urośnie" (czyt: wymagania wzrosną), to zbudować wreszcie kabinę na tej instalacji w tyle samochodu. :)
Co do elektryki, to możesz zacząć od wymiany oryginalnych lampek żarówkowych w przestrzeni ładunkowej na spersonalizowanie rozmieszczone. Personalizacja ma dotyczyć mocy świetlnej i rozmieszczenia w oparciu o istniejącą instalację. Do ewentualnego przesunięcia miejsca posadowienia (czyli przedłużenia kabelka/-ów) można mieć dwie lewe ręce i traumę elektryczną. ;)
I cały czas podkreślam, że jeżeli twój biedakamper ma być kolejnym po namiocie krokiem w ewolucji, to naprawdę nie musi być extra długi i extra wysoki.
Jak pojedziesz sobie znów z namiotem w plener, to narysuj sobie działkę ziemi o rozmiarach planowanego kampera, rozbij w niej namiot i spróbuj żyć tylko w tej przestrzeni jakiś czas. Tak eksperymentalnie. :)
I zwróć uwagę, gdzie _potrzebujesz_ pełnej wysokości - okaże się, że tylko do komunikacji. :)

koder - 2017-04-03, 08:21

orys napisał/a:
I tylko pojawia się pytanie co zrobić, żeby mieć wodę w umywalce.

Takie coś?

orys - 2017-04-03, 15:05

zbiegusek napisał/a:

I cały czas podkreślam, że jeżeli twój biedakamper ma być kolejnym po namiocie krokiem w ewolucji, to naprawdę nie musi być extra długi i extra wysoki.
Jak pojedziesz sobie znów z namiotem w plener, to narysuj sobie działkę ziemi o rozmiarach planowanego kampera, rozbij w niej namiot i spróbuj żyć tylko w tej przestrzeni jakiś czas. Tak eksperymentalnie. :)
I zwróć uwagę, gdzie _potrzebujesz_ pełnej wysokości - okaże się, że tylko do komunikacji. :)


Wysoki faktycznie nie musi być, ale długi to i owszem, bo musi mieć łóżko wzdłuż, miejsce na piecyk i choć spać dwie osoby, móc przewozić sześć :)

koder: pompka ładowana na USB, w sumie też niegłupie... Ale jednak takie rzeczy mają to do siebie, że się rozładowują zwykle wtedy, kiedy są najbardziej potrzebne... A takie rozwiązanie jak tutaj: https://youtu.be/0imlWBnOPn0?t=1m24s to jednak będzie działać i po zombie apokalipsie :)

koder - 2017-04-03, 17:53

W wersji totalnie budżetowej to można zaadoptować spryskiwacz do roślin.
orys - 2017-04-03, 22:20

koder napisał/a:
W wersji totalnie budżetowej to można zaadoptować spryskiwacz do roślin.


A nad umywalką będę miał taki budżetowy prysznic :haha:



a tak poważnie, to powoli dochodzę do wniosku, że zrobię budżetowo, ale na tyle porzadnie, żeby można było to rozwijać i wsadzać tam jakieś cywilizowane urządzenia, a nie że będę musiał skiprować wszystko na złom i zacząć od nowa :)

orys - 2017-04-04, 01:52

Ok,

dzisiejszy wieczór spędzilismy na planowaniu z ołówkiem w ręku rozkładu wnętrza. Generalnie pierwotny pomysł zarzucamy po pierwsze z powodów, na które tu zwróciliście uwagę, po drugie, z powodu, że jakoś tak bez sensu było to tak wszystko porozrzucane bez ładu i składu po aucie i doszliśmy dzisiaj do wniosku, że trzeba zaorać i zacząć myślenie od nowa. Dzisiejszy plan to chyba trochę lepszy pomysł, więc wrzucę nasz brudnopisowy rysunek. Oczywiscie gówno widać na tym skanie, bo to nasze rysowanki na papierze są i to gumkowane wielkrotnie, kiedyś zrobię to porządnie, ale na razie niech będzie chociaż to, może łatwiej mi będzie mówić:



Generalnie choć nie widać, to jest to rzut z góry na tylną część auta. Po lewej stronie tak na odwal się narysowane przednie fotele - to jest auto w wersji UK, więc przesuwne drzwi są u dołu. Zwymiarowania nie ma, bo planować co do centymetra będziemy, jak już będzie konkretne auto. Wiemy jednak, że ma być coś rozmiaru sprintera albo iveco, czyli minimum 4.3 metra długości przestrzeni ładunkowej. Na razie więc są to "ogólne założenia projektowe".

A warunki ramowe pozostają te same: tanio, prosto, żeby dużo osób mogło z nami jeździć i żeby nam się wygodnie spało :) Rozkład tym razem zainspirowany welfare vanami, czyli jeżdżacymi kantynami których tu jest mnóstwo:



Więc idąc od lewej (od przodu) samochodu:
fotele kierowcy i pasażerów z przodu zostają jak w oryginale. Grodzi nie będzie. Za siedzeniem kierowcy fotel pasażera skierowany tyłem do kierunku jazdy - stykają się plecami - to także umożliwi awaryjnie możliwośc wskoczenia za kółko i szybkiej ewakuacji w-razie-jakby-co. Na przeciwko niego, za rozkładanym stolikiem podwójna kanapa. Nad miejscami do siedzenia półka/szafka pod sufitem np. na manele ludzi, którzy z nami jadą. Fotele kupi się na ebay, jest multum takich ze zintegrowanymi pasami bezpieczeństwa, więc mozna je mocować praktycznie w dowolnym miejscu. Ale przyszłościowo będzie tam można zrobić kamperowe siedzonka z porządnymi szafkami pod spodem które by się przerabiały na dodatkowe łóżko... Wtedy wliczając możliwosć spania w poprzek na fotelach z przodu w aucie mogłyby nocować cztery osoby...

No, ale tak czy tak w sumie mamy sześć foteli - trzy standardowe z przodu, jeden tyłem i podwójną ławkę przodem. W ten sposób auto do jazdy robi się sześcioosobowe. W przypadku postoju na kawę mogą siedzieć trzy osoby przy stoliku, jak będziemy jeździli we dwójkę, to będzie wręcz luksusowo. Jesli trafi się sprinter, to mam też pomysł na zrobienie stolika przed podwójną kanapą pasażera...

Za plecami pasażerów z przodu będzie szafka kuchenna postawiona w poprzek auta. W razie pogody będzie można gotować przy otwartych drzwiach, jej umiejscowienie ułatwi także wymianę kanistrów z wodą. Dwie ścianki szafki na kanistry, które będą pod umywalką, będą podnosić się do góry, tworząc dodatkową przestrzeń do pracy. W razie braku pogody będzie można rozłożyć ten wewnętrzny, w razie ładnej pogody ten zewnętrzny i wtedy mogę gotować stojąc na zewnątrz i nie zahaczając głową o sufit co chwila :)

Po przeciwnej stronie drzwi będzie miejsce na piecyk na drewno. Piecyk ten będzie miał gorącą płytę, na której również będzie można gotować, dlatego nie będzie dużej butli gazowej do kuchenki - najwyżej małe kartusze. Dzięki temu pod kuchenką gazową będzie można zmieścić szafkę na żywność - na razie będzie tam jeździła nasza kempingowa "lodówka" która w czasie jazdy będzie napedzana po prostu z gniazda zapalniczki. Do naszych namiotowych wypraw po Szkocji takie rozwiązanie się sprawdza, przyszłościowo pójdzie tam lodówka elektryczna.

Za piecykiem będzie trochę przestrzeni w której będzie "skład opału" - dzięki bliskości piecyka będzie się suszył. Nad opałem zrobię wieszaki na kurtki - w Szkocji wiecznie są mokre, więc fajnie będzie móc je sobie wysuszyć. Piecyk od składu opału będzie oddzielony ścianką, więc się nie zjarają nawet w czasie jazdy. Drzwiczki piecyka będą od strony drzwi (od "przodu" w odniesieniu do samochodu), dzięki czemu przy jego czyszczeniu nie będzie się zasyfiać całego wnętrza. Będą też na jego węższej ściance, wiec będzie można łatwo wkładać długie polana. Na szerszej ściance będzie okienko, dzięki czemu siedzacy przy stoliku będą mogli się cieszyć widokiem prawdziwego ognia. Piecyk oczywiście będzie pobierał powietrze z zewnątrz auta.

Koło "składu opału" będzie sobie stała skrzyneczka, która może służyć jako schodek dla wchodzących na łóżko, a w niej byc może będzie mieszkał klopik. Ale być może klopik w takiej bliskości ciepłego piecyka to głupi pomysł, nie mam doświadczenia z chemicznymi toaletami, ale coś mi się tak wydaje, że ciepełko i gówienko to nie najlepsze towarzystwo, dlatego tu się zdaję na Wasze doświadczenie: alternatywną opcją jest schowanie go po przekątnej, pod tym pojedynczym fotelem skierowanym tyłem do kierunku jazdy. A wtedy w tamtym miejscu byłaby po prostu dodatkowa Praktyczna Skrzyneczka Do Przechowywania Różnych Różności.

Za piecykiem i podwójnym fotelem będą z obu stron ścianki, pozostawiające jedynie przejście środkiem. Będzie w nim wisiała kurtynka, co dodatkowo ociepli przestrzeń sypialni oraz pozwoli podzielić pojazd na część "dzienną" i "nocną".

Łóżko będzie ze standardowym rozmiarem small double, czyli jakieś 120 cm szerokości, bo take materace można tu bez problemu kupić. To pozwoli z boku zrobić jeszcze jakieś półeczki/szafki na jakąś tam bieliznę i skarpetki czy coś - to już wyjdzie w praniu zależnie od tego jakie auto uda się kupić, bo zdaje się, że różnie się one zwężają. Łóżko nie będzie zbyt wysoko, bo oboje lubimy mieć dużo miejsca nad głową, więc przestrzeni będzie trochę wiecej. W rezultacie pod łóżkiem nie będzie garażu - zamiast tego widziałbym je tak jak w pierwotnym moim projekcie - podnoszone na bok, coś jak tutaj:


Dzięki temu po podniesieniu łóżka będzie można z tyłu przewozić na przykład rowery, albo jakieś skrzynki ze sprzetem czy coś. Oczywiście w przypadku rowerów do spania trzeba je będzie wyrzucić na zewnątrz, ewentualnie "do salonu", ale jest to dobra opcja np. jak się zostawia auto gdzieś w mieście. Poza tym pozwoli uniknąć bagażnika z tyłu, bo chciałbym jednak żeby to było auto stealth. :)

Elektryczności - jak mówiłem - na razie nie będzie, oświetlenie z bateryjnych lampek ledowych i tyle. Ogrzewanie - na razie - będzie jedynie z piecyka. Woda - na razie - będzie z pompką ręczną, pod umywalką będą dwa kanistry na brudną i czystą. Okna nie będą kempingowe tylko takie semi-oryginalne, również z powodu że kamper ma być tajniacki, można kupić wklejane z otwieranym elementem, do sprintera (na którym pewnie się skończy) wyglądają np. tak:

Co prawda właściwości izolacyjne są pewnie gorsze niż w takich typowych kamperowych oknach, ale za to można je otwierać w czasie jazdy... Pewnie z prawej strony trzeba będzie wkleić nieco więcej okna, żeby ci siedzący na podwojnej kanapie też coś widzieli...

Wentylacja - tu chodzi mi po głowie taki pomysł: mieszkam w Szkocji 11 lat i nie przypominam sobie, żeby kiedyś w ogóle nie wiało, więc muszę przyjrzeć się popularnym tutaj wiatropędnym dachowym wentylatorom takim jak ten:

U mnie pod domem parkuje Transit, który ma takie dwa w dachu, próbowałem słuchać kiedyś w nocy kiedy było cicho i kiedy się stoi tuż obok to absolutnie nic nie słychać. Nie wiem jednak, jak będzie od środka, no i czy jak będzie wielka wichura to hałas nie bedzie się wzmagał? Ktoś ma taki wentylator i może coś powiedzieć? (Swoją drogą, Toscaner by pewnie mógł sobie tym trochę dodatkowego prądu generować, zawsze to zamiast tracić prąd na napęd elektryczny, zyskiwałoby się go trochę :-) )

Z drugiej strony, elektryczne wiatraczki też jednak hałasują...

No, a idealnie to jeszcze bym widział dwa okna dachowe - jedno nad "pokojem dziennym", drugie nad łóżkiem...

Co o tym sądzicie?


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group