Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam

Rosja i kraje poradzieckie - DWA OBLICZA BIAŁORUSI W WIELU ODSŁONACH

SalutElla - 2017-05-14, 18:51
Temat postu: DWA OBLICZA BIAŁORUSI W WIELU ODSŁONACH
DWA OBLICZA BIAŁORUSI W WIELU ODSŁONACH
(zawarte poniżej opinie i spostrzeżenia wynikają wyłącznie z naszych osobistych wrażeń i nie należy ich traktować jako jedynie słusznych)

W dniach 29.04-01.05.2017 r. odbył się w Mińsku na Białorusi międzynarodowy zlot karawanów czyli ”Bielarus Rally Spirit”.
Nasza załoga – jak wiele innych z Polski, zgłosiła w nim swój udział. I również jak wielu innych zaplanowaliśmy przedłużenie tego wyjazdu o kilka dni, aby zobaczyć inne miejsca tego sąsiadującego z nami kraju.Tym bardziej, że otrzymane wizy dawały taką możliwość.
Zebraliśmy grupę wypróbowanych przyjaciół i w 4 kampery wyruszyliśmy na Białoruś w następującym składzie:
Jola i Andrzej (Strusie)
Asia i Piotruś (Piotruś )
Lucyna, Jurek i Ida (Slajdy)
I my czyli Ela, Józek i Ania (Saluty)
Po zlocie już na trasie zwiedzania dołączyła do nas załoga Sławwoj czyli Monika, Sławek, Kasia i Krzysiek.

Trasa naszej wycieczki była następująca:
27 kwietnia – przejazd na parking przy zajeździe w miejscowości Waliły-Stacja, ok 16 km od granicy w Bobrownikach
28 kwietnia - przejazd z Bobrownik do Mińska, po drodze zwiedzanie cerkwi obronnej w Synkowiczach
29 kwietnia do 1 maja – pobyt na zlocie, zwiedzanie Mińska, wizyta w mińskim aquaparku; nocleg na parkingu przed aquaparkiem
2 maja – przejazd z aquaparku do Nieświeża, po drodze obejrzenie pomnika Kurhan Sławy, zwiedzanie Nieświeża, przejazd pod zamek w Mirze; nocleg na parkingu z widokiem na zamek
3 maja – zwiedzanie Mira, przejazd nad jezioro Świteź, przejazd do Nowogródka (zwiedzanie muzeum Adama Mickiewicza), przejazd do Starych Wasiliszek; nocleg przy kościele p.w. Św. Piotra i Pawła
4 maja – zwiedzanie kościoła oraz muzeum Czesława Niemena w Starych Wasiliszkach; przejazd do Bohatyrowicz (zaduma nad Mogiłą powstańców styczniowych i grobem Jana i Cecylii); przejazd do Grodna; nocleg na parkingu w centrum miasta
5 maja – krótki spacer po Grodnie; przejazd do Różany (ruiny rezydencji Sapiehów), przejazd do Kosowa Polskiego (zwiedzanie muzeum Tadeusza Kościuszki); przejazd do Brześcia; nocleg na parkingu niedaleko twierdzy
6 maja – zwiedzanie twierdzy, muzeum kolejnictwa oraz centrum miasta; przekroczenie granicy Brześć-Terespol
7 maja – powrót do domu

Każdy kraj ma swoje różne oblicza wynikające z historii, warunków geograficznych, systemu sprawowania władzy, kultury oraz mentalności mieszkańców. Nie inaczej jest z Białorusią. W czasie naszego tam pobytu poznaliśmy różne miejsca i ludzi, doznaliśmy wielu wrażeń–zadziwiających i wzruszających. Wszystko to ułożyło nam się w dwa główne oblicza Białorusi – oczywiście z wieloma odsłonami. O nich właśnie jest ta relacja.

Oblicze pierwsze – współczesna Białoruś


Odsłona pierwsza - przejście graniczne czyli sympatyczni białoruscy urzędnicy

Nasze pierwsze spotkanie z Białorusią nastąpiło na przejściu granicznym w Bobrownikach i miało pozytywny charakter. Oczywiście musieliśmy wypełnić różne druczki, ale okazano nam przy tym pomoc ,wręcz wskazując co w danej rubryce mamy wpisać. Był uśmiech i życzenia szczęśliwej drogi. Odprawa graniczna, zakup i montaż Belltola, wymiana waluty i tankowanie zajęło naszym czterem kamperom 3 godziny (w międzyczasie nastąpiła zmiana obsady pograniczników i celników), co uważam za dobry wynik. W drodze powrotnej na przejściu Brześć-Terespol po stronie białoruskiej było sprawnie i sympatycznie, a trwało tylko pół godziny, natomiast po stronie polskiej odprawa trwała trochę dłużej(!).Przypuszczam, że wpływ na sposób odprawiania nas przez stronę białoruską miała zapewne przekazana oficjalna informacja o kamperach jadących na zlot, ale nawet to nie wymusza życzliwości i uśmiechu.

Odsłona druga czyli międzynarodowy zlot w Mińsku

Międzynarodowy zlot w Mińsku był naszym pierwszym tego typu spotkaniem i staraliśmy się do niego jakoś przygotować, aby godnie zaprezentować Polskę. Mieliśmy więc trochę narodowych gadżetów oraz potrawy na polski stół.
Pierwszego dnia zlotu na oficjalnym otwarciu zgromadzili się uczestnicy ze wszystkich krajów. Niektórzy – jak Litwini, byli rozpoznawalni z daleka, gdyż stali z dużą flagą i mieli flagi wymalowane na policzkach. Polacy – przynajmniej w większości, byli identyfikowalni dzięki polarom i czapkom z logo Camperteamu, ale w miarę rozwoju sytuacji zaczęły pojawiać się symbole narodowe. Po oficjalnych powitaniach na scenie rozpoczęły się występy solistów i zespołów muzycznych. W pewnym momencie pod sceną powstało tańczące polskie babskie kółeczko i wężyk, a jedna z pań trzymała na długim drzewcu polską flagę.
Po południu odbył się międzynarodowy obiad, który polegał na tym, że załogi z różnych krajów ustawiały w rzędach stoły z narodowymi potrawami i napitkami. Nasze cztery załogi również zorganizowały polski stół ozdobiony regionalnymi serwetkami oraz polskimi flagami. Dołączyła do nas załoga Matu, Zecevo, Sławwoj oraz Jerry z Gdańska. Serwowaliśmy własnego wypieku chlebek z domowym smalcem i kiszonym ogórkiem, własnoręcznie uwędzone wędliny i upieczoną karkóweczkę z ostrym chrzanem. Na ciepło cepeliny z mięsem prosto z Bolesławca, a dla dzieci cukierki. Do tego oczywiście „szarlotka”. Było też trochę folderów o Warszawie (za mało !) i o Bolesławcu oraz smyczy i gadżetów rodem z Gdańska. Na zmianę obsługiwaliśmy nasz stół i chodziliśmy do innych stołów. Odwiedzili nas obaj Viktorzy ( Victor - organizator zlotu i Victor Brest – szef białoruskiego forum), a nawet…. Krecik. Biesiada ta, to fantastyczne wydarzenie pełne emocji, wzajemnych podziękowań i życzeń, przyprawiająca o zawrót głowy mieszanka twarzy i języków.
Drugi niezwykłym wydarzeniem zlotowym, w którym część z nas uczestniczyła, był pożegnalny wieczór-dyskoteka drugiego dnia. Po spacerze po Mińsku oraz wspólnej kolacji złożonej z białoruskich specjałów, nasze załogi postanowiły pójść pod scenę, z której dobiegała muzyka. Było bardzo, bardzo zimno i mieliśmy nadzieję, że taniec nas rozgrzeje. Ludzie tańczyli pod sceną i … na scenie. My najpierw pokręciliśmy się pod sceną, a potem Struś zaproponował wejście na scenę i udało mu się mnie namówić. Wytrwaliśmy na tej scenie do końca czyli do 23.00 bawiąc się razem na pewno z Litwinami i Białorusinami, a nie wykluczam, że i z innymi nacjami. Były wspólne kółka, wężyki, korowody, maszerowanie oraz odśpiewany refren piosenki „Biełyje rozy”. Na zakończenie prowadząca Białorusinka podziękowała wszystkim uczestnikom zlotu, a jeden z Litwinów podziękował w imieniu wszystkich Białorusi. Ostatnie słowo przez mikrofon należało jednak do Strusia, który w imieniu Polaków podziękował Białorusi. To był niezapomniany wieczór ! A nogi od tańców bolały mnie jeszcze rano !
Do ciekawostek zlotowych należy zaliczyć namiot z sauną ustawiony i wykorzystywany przez Finów oraz kamper-autobus z Rosji, który wybrańcom udało się obejrzeć w środku – po zdjęciu butów przed .
Jedynym „niewypałem” zlotu była pogoda – mocny, zimny wiatr i niska temperatura ograniczały rozwój pełnego życia zlotowego i nawiązywania znajomości.

Mamy nadzieję, że w przyszłym roku zostanie znowu zorganizowany międzynarodowy zlot na Białorusi. Bogatsi w doświadczenia tegoroczne już jesteśmy gotowi do wpisania się na listę.

cdn. :spoko [/b]

SalutElla - 2017-05-14, 19:02

ciąg dalszy fotek ze zlotu;
moskit - 2017-05-14, 19:06

Jak zwykle ciekawie i "lekką ręką" pisane
Brawo Elu :bukiet:

SalutElla - 2017-05-14, 19:09

A tak bawiliśmy się wieczorami !!!
SalutElla - 2017-05-14, 19:14

i jeszcze takie atrakcje zlotowe :szeroki_usmiech

cdn. :spoko

Tadeusz - 2017-05-14, 20:43

To się nazywa relacja. Superrelacja napisana z sercem i zilustrowana tak, że nieobecni mogą wyobrazić sobie atmosferę tego wielkiego zlotu.

Dziękuję Elżuniu. :roza:

Będę tu zaglądał by podróżować z Wami.

:pifko

Piotruś - 2017-05-14, 20:48

Pięknie Elu przewodniczko Nasza,dzięki Tobie jeszcze raz jesteśmy z Wami w podróży. :spoko
SalutElla - 2017-05-14, 21:07

Odsłona trzecia czyli białoruskie miasta

Mińsk

Mińsk zwiedzaliśmy trzy razy: po raz pierwszy w sposób dynamiczny czyli z okien kampera podążając na miejsce zlotu. Najpierw przegapiliśmy zjazd z obwodnicy i wylądowaliśmy w centrum, potem przejechaliśmy wjazd na lotnisko i musieliśmy zawracać, co w 4 kampery nie jest łatwe, ale dzięki uprzejmości kierowców wykonaliśmy ten manewr.

Po raz drugi zwiedzaliśmy Mińsk w niedzielę 30 kwietnia dzięki Wujkowi Michałowi, który zabrał chętnych na spacer. Chętnych było około 35 osób i i taką grupą pod przewodnictwem Wujka Michała wsiedliśmy do autobusu numer 100 na przystanku niedaleko lotniska. Wysiedliśmy na placu Jakuba Kołasa - białoruskiego wieszcza, którego pomnik zajmuje centralne miejsce. Dalej poszliśmy ulicą VieryCharużaj, gdzie natknęliśmy się na popularne w Mińsku rzeźby uliczne: fotografa, konia oraz przekupki. Na życzenie spragnionych Wujek Michał zaprowadził nas do sklepu z napojami różno procentowymi, polecając piwo nalewane i sprzedawane w ciemnych plastikowych butelkach. Chłopcy odnaleźli swój raj, a dyskusja o tym ile i którego piwa kupić znacznie wydłużyła czas pobytu w sklepie. Dzięki temu dziewczyny wypatrzyły suszone ryby i inne owoce morza i nie omieszkały ich kupić. Wujek Michał pokazał nam dużą halę spożywczą, bazar owocowo-warzywny obok niej oraz restaurację Lido. Na bazarze kupiliśmy marynowany czosnek, papryczki, marynowane jabłka i kiszoną chrupiącą kapustę. W Lido zjedliśmy smaczny i niedrogi obiad – to restauracja, w której bierze się tacę i wybiera samemu dania, a wybór ogromny: draniki, naleśniki, zupy, mięsa, ryby, desery i wiele innych dań.

Po raz trzeci zwiedzaliśmy Mińsk 1 maja w ramach wycieczki autokarowej. Obejrzeliśmy główne place Mińska, budynki rządowe, bloki z wielkiej płyty, pomniki, parki, obiekty sportowe. Było to równie dynamiczne zwiedzanie jak kamperem, tyle, że mówiono nam co widzimy. Pierwszy przystanek był w hotelu Białoruś, gdzie na 24 piętrze mogliśmy zobaczyć panoramę miasta. Drugi postój - na niewielkiej mińskiej starówce był zdecydowanie najciekawszy: ratusz, kamienna dorożka, kościół z popiersiem Jana Pawła II, parę straganów z pamiątkami. Następny przystanek był przy nowoczesnym gmachu biblioteki, zwanym diamentem. Po drugiej stronie ulicy uwagę naszą zwróciły gigantyczne mozaiki na ścianach bloków. Ostatni przystanek był na Placu Niepodległości, gdzie sąsiadują ze sobą: czerwony kościół, pomnik Jana Pawła II, pomnik Lenina i duże centrum handlowe zlokalizowane w podziemiach placu. Trzy siły: religia, ideologia i handel.

Wieczorem tego samego dnia zażyliśmy jeszcze kąpieli w mińskim aquaparku. Dla dzieci i młodzieży sporo atrakcji, dla niektórych dorosłych trochę za zimna woda w basenach, więc ratowali się moczeniem przez 2 godziny w jacuzzi.

cdn. :spoko

SalutElla - 2017-05-14, 21:14

dalsze fotki z Mińska
SalutElla - 2017-05-14, 21:19

i jeszcze Mińsk

cdn. :spoko

STRUSIE - 2017-05-14, 21:28

Ładnie to opisałaś Elu :) Dziękujemy Ci za to , bo to bardziej nam zapisuje się w pamięci . A warto zapamiętywać takie chwile .
Jechaliśmy na ten zlot z taką ciekawością , jak to będzie , jak tam będzie , no bo prognozy pogodowe były fatalne .
Teraz mogę powiedzieć , a właściwie powtórzyć . Pogoda to tylko dodatek , ważni są ludzie , to my tworzymy atmosferę i pogodę ducha .
Oczywiście trzeba tu powiedzieć i bardzo mocno podkreślić . Organizatorzy zlotu wykonali perfekcyjną robotę , my to doceniamy i bardzo ale to bardzo dziękujemy . :kwiatki:

Agostini - 2017-05-14, 21:54

SalutElla napisał/a:
...za zimna woda w basenach, więc ratowali się moczeniem przez 2 godziny w jacuzzi.

Woda w basenach miała 28 stopni, ale słusznie nazywasz ją zimną bo przyzwyczajeni do temperatury wody w basenach termalnych to ta, to prawdziwa lodówa. :)
Sam wpadłem na troczę do tego jacuzzi. I tam mieliśmy okazję się poznać, z czego bardzo się cieszę. ;)

Elu, za ten stół, za tą reprezentację, to należy się Wam cała beczka piwa.
No i za relację, Tobie też. :pifko

machony - 2017-05-14, 21:59

Witam.DZIęki za relacje,niestety nie zdążyłem na zlot,ale czekam na wize i jeśli nic się nie zmieni od 22 maja jade na Białoruś indywidualnie,podaliście kilka możliwych miejsc nocowania(to bardzo ważna dla mnie informacja)jeśli macie jeszcze jakieś dodatkowe informacje dot.pobytu to byłbym bardzo wdzięczny.Myśle głównie o miejscach do noclegu,gdzie i co odwiedzić,czy wymienić pieniądze i gdzie, oraz ile,możliwości płacenia kartą kredytową.pzdr.
piotr1 - 2017-05-14, 22:31

Super relacja i fajne foty. :bukiet: Zlot był naprawde udany :spoko
Kotek - 2017-05-15, 06:56

Dzięki Tobie, dzięki Salutowi, dzięki Wam wszystkim byliśmy tam. Wspaniała relacja, opis i zdjęcia, dziękujemy i prosimy o ciąg dalszy. :kwiatki:
Misio - 2017-05-15, 11:25

Brawo Elcia!

Piękne zdjątka i opisy.

:roza: :roza: :roza:


:pifko

slawwoj - 2017-05-15, 11:53

A taka była naklejka zlotowa:
SalutElla - 2017-05-15, 20:21

cd. Odsłony trzeciej czyli białoruskie miasta

Grodno

Na zwiedzanie Grodna był ambitny plan, ale z uwagi na zawirowania czasowe musieliśmy pobyt tam skrócić. Przyjechaliśmy do Grodna wieczorem po dniu pełnym wzruszających wrażeń, znaleźliśmy dzięki Sławwojowi parking – jak się nazajutrz okazało bardzo blisko centrum. Następnego dnia był tylko krótki spacer po mieście, ale i tak wywołał w nas zauroczenie. To nieporównywalnie inne miasto niż Mińsk. Jest tam przede wszystkim przepiękny barokowy kościół św. Franciszka Ksawerego, a w nim tablice po polsku o Stefanie Batorym, o harcerzach zamordowanych w czasie II wojny światowej. Jest stary i nowy zamek oraz muzeum Żydów. Jest tak „kresowo”. Jeśli uda nam się znów pojechać na Białoruś to na pewno na naszej trasie będzie Grodno.

cdn. :spoko

SalutElla - 2017-05-15, 20:46

Brześć

Trzecim z większych miast, które odwiedziliśmy był Brześć. Oprócz oczywiście twierdzy ( o niej napiszę później) zwiedziliśmy muzeum kolejnictwa, gdzie dominują egzemplarze z czerwoną gwiazdą, sierpem i młotem, a jeden nazywa się „Feliks Dzierżyński”. Salut obciążony genetycznie miłością do kolei był zachwycony.
Następnie pojechaliśmy kamperami do centrum miasta na płatny parking (2,5 rubla za ok 3 h !) i udaliśmy się na przekształconą w deptak ulicę Sowiecką. Znajduje się na niej pomnik 1000-lecia Brześcia zadziwiający zestawem postaci m.in. Mikołaja Radziwiłła, kobiety w białoruskim stroju ludowym, księcia Witolda. Przy deptaku stoją kamieniczki, a w nich sklepy i knajpki z wystawionymi na zewnątrz stolikami. Nareszcie było ciepło, a wręcz upalnie, więc stoliki były zapełnione ludźmi. Przy jednym z nich siedzieli Ewa i Andrzej (załoga Zecevo) i za ich namową w tej knajpce spożyliśmy obiad. Potem był jeszcze spacer i lody.


Brześć to znowu całkiem inny obraz białoruskiego miasta – sprawiło na nas wrażenie (poza twierdzą) trochę kosmopolityczne, ale to pewnie z uwagi na bliskość granicy z Unią Europejską oraz to, że trafiliśmy do niego w sobotę, gdy na ulicach było dużo ludzi.

Każde z tych trzech odwiedzonych miast na swój sposób nam się podobało:
- Mińsk ze swoją monumentalną socrealistyczną zabudową i rozległymi placami i ulicami
- Grodno, bo tam Batory, sejm niemy, Orzeszkowa
- Brześć, bo tętniący życiem.
Wspólną cechą – i to nie tylko tych trzech miast, jest niebywała wręcz czystość i porządek na ulicach, w parkach. Tam nie ma papierków, petów, przeładowanych śmietników, a są zadbane trawniki i klomby.

cdn. :spoko

SalutElla - 2017-05-15, 21:20

ciąg dalszy zdjęć z Brześcia
SalutElla - 2017-05-15, 22:09

Odsłona czwarta czyli białoruska martyrologia

Martyrologia II wojny światowej i związanych z nią takich pojęć jak Dzień Zwycięstwa 9 maja i Armia Czerwona jest obecna w wielu miejscach na Białorusi. Jednym z takich miejsc jest pomnik Kurhan Sławy, leżący niedaleko na północ od Mińska i należący do tzw. szlaku memoriałów. Jest to usypany kopiec zwieńczony czterema szpikulcami, umieszczonymi na wyłożonym od wewnątrz mozaiką okręgu sławy. Udaliśmy się zobaczyć ten 70 m wysokości obiekt. Weszliśmy z jednej strony pokonując 235 schodów, a zeszliśmy z drugiej – 241 stopniami, co zostało skrupulatnie policzone przez młodzież. Wewnątrz okręgu jest napis na chwałę Armii Czerwonej.

Ponownie z martyrologią wojenną zetknęliśmy się zwiedzając twierdzę brzeską. Nasza wizyta przypadła na sobotę 6 maja i po przekroczeniu bramy wejściowej w formie pięcioramiennej gwiazdy poszliśmy na plac, na którym dominuje olbrzymi głaz-pomnik „Męstwo”. A tam trwały próby do obchodów 9 maja – na placu stały różne formacje wojskowe, młodzież ćwiczyła zmianę warty przy „wiecznym ogniu”, żołnierze ćwiczyli składanie wieńców. Byliśmy świadkami minuty milczenia, hymnu narodowego oraz defilady wojsk. Było to dominujące i niepowtarzalne wrażenie z naszej wizyty w twierdzy. Poza tym rzuciliśmy jeszcze okiem na fragmenty umocnień oraz Bramę Chełmską.

Te doznania wojskowe uzupełniliśmy zaglądając do stojącej na terenie twierdzy cerkwi św. Mikołaja Cudotwórcy. Na zewnątrz śnieżnobiała, wewnątrz kryje niezwykłe połączenie surowych murów z bogatym cerkiewnym wystrojem. Jest przepiękna !


cdn. :spoko

SalutElla - 2017-05-15, 22:19

a to zdjęcia z twierdzy brzeskiej
SalutElla - 2017-05-15, 22:24

i jeszcze fotki z twierdzy
slajd - 2017-05-15, 22:50

Dorzucam filmik z próby w Brześciu
Twierdza

SalutElla - 2017-05-15, 23:26

Odsłona piąta – białoruskie krajobrazy

Przejechaliśmy po Białorusi około 1.100 km i poza miastami mieliśmy okazję zobaczyć tutejsze drogi, pola, wsie – po prostu różne - poza miejskie, krajobrazy. Jedną ze wsi zobaczyliśmy z bardzo bliska, gdyż wskutek wypadku na drodze (przewrócona ciężarówka z piaskiem) pojechaliśmy za tirem objazdem polną drogą. Droga ta zaprowadziła i tira i nas do wsi, na końcu której tir zakopał się prawym przednim kołem w błocie. Zanim z pomocą mieszkańca wsi i jego łopaty odkopano tira, utworzył się we wsi korek złożony z 5 kamperów i kolejnego tira. Dzięki temu zrobiliśmy trochę zdjęć domów – tego zadbanego kolorowego i tego trochę mniej. Po drodze z okien auta również udało się uchwycić trochę obrazków – choć może nie najlepszej jakości. I tak powstał mały kalejdoskop.

cdn. :spoko

SalutElla - 2017-05-15, 23:30

i jeszcze białoruskie krajobrazy
Tadeusz - 2017-05-16, 00:03

Elu, czuję sie jak bym z Wami był.
Razem z Tobą wypiję to trzecie piwo, a przy najbliższym spotkaniu coś fajniejszego. :bukiet:

:pifko

alekug - 2017-05-16, 10:00
Temat postu: Podziękowanie !
Super relacja , jestem wdzięczny ze mogę troszkę poznać Białoruś .Ukłony i pozdrowienia dla Eli 2 piwka poleciały - :pifko - Aleksander Rzeszów
Wojciechu - 2017-05-16, 10:24

...robione w trudzie i znoju - efekt jest - zasłużone :pifko
Bronek - 2017-05-16, 11:18

:pifko za to co inni....
PLUS OPISY ZDJĘĆ ! :kwiatki:

SalutElla - 2017-05-16, 20:23

Oblicze drugie – korowód polskiej historii

Czytając po raz pierwszy przewodnik po Białorusi oszołomiła mnie ilość miejsc związanych z Polską i jej historią oraz nazwiska znanych Polaków, którzy na tych ziemiach – kiedyś przecież polskich, urodzili się, żyli, tworzyli. Oczywistym było więc, że na trasie zwiedzania znajdą się właśnie takie polskie „ślady”. Nie przewidzieliśmy tylko jednego – że będzie to nie tylko spotkanie z historią, ale również ze współcześnie żyjącymi na Białorusi Polakami. O tym jednak na końcu, a teraz korowód polskiej historii czas zacząć.


Odsłona pierwsza czyli zamki i pałace rodu Radziwiłów, Pusłowskich, Sapiehów


Jako pierwszy na naszej trasie po opuszczeniu Mińska był Nieśwież z zamkiem i kościołem Bożego Ciała. Zamek to kolebka rodowa Radziwiłłów –jednego z najpotężniejszych rodów, którego potomkowie żyją do dziś (16 pokolenie). Mury zamku, piękny dziedziniec i herb nad głównym wejściem, a wewnątrz dużo odrestaurowanych i wyposażonych komnat – wszystko to oddaje potęgę i zamożność Radziwiłłów. Bardzo ciekawa jest makieta przedstawiająca teatr, który funkcjonował na zamku oraz używane w czasie wystawianych sztuk machiny do „efektów specjalnych” jak np. imitująca odgłos deszczu. Przemierzając zamkowe sale czuliśmy oddech polskiej historii, a wrażenie to spotęgowała wizyta w kościele Bożego Ciała, gdzie w podziemiach jest rodowa nekropolia Radziwiłłów zaliczana do największych w Europie. Spoczywa tu ok. 70 członków książęcego rodu pochowanych w skromnych drewnianych trumnach. Ostatnim pochowanym w krypcie stał się Antonii – zmarły w 1999 r. w Londynie.

Po doznaniach duchowych poczuliśmy się głodni i w knajpce przy rynku zjedliśmy bardzo smaczną soljankę i draniki w różnych wersjach. Posileni udaliśmy się do kolejnego miejsca związanego z Radziwiłłami czyli do zamku w Mirze. Przyjazd tam w porze zachodu słońca w połączeniu z oświetleniem zamku po zapadnięciu zmroku dostarczył nam niezwykłych wrażeń estetycznych i pozwolił na zrobienie wyjątkowych zdjęć. Zamek w Mirze obejrzeliśmy również następnego dnia, ale bez wizyty w muzeum.

W ramach tej części trasy poświęconej rezydencjom sławnych rodów zawitaliśmy jeszcze do Różany i Kosowa Poleskiego. W Różanie pobłądziliśmy trochę po imponujących ruinach dworu Sapiehów, a w Kosowie Poleskim podziwialiśmy z daleka odrestaurowany, przepiękny i ogromny pałac Pusłowskich. Ziemie, na których stoi należały swego czasu m.in. do Sapiehów i Czartoryskich. I znów te nazwiska wygrzebane gdzieś z zakamarków pamięci historycznej i nadające odwiedzanym tu miejscom zupełnie wyjątkowy charakter.

cdn. :spoko

SalutElla - 2017-05-16, 20:29

dalsze fotki
SalutElla - 2017-05-16, 20:36

i jeszcze zdjęcia z innych rezydencji
SalutElla - 2017-05-16, 21:40

Odsłona druga czyli miejsce urodzenia Tadeusza Kościuszki

Podążając tropami sławnych Polaków zawitaliśmy do Kosowa Poleskiego, aby zobaczyć folwark Mereczowszczyzna, związany z Tadeuszem Kościuszko. Dworek jest rekonstrukcją, gdyż oryginalny został spalony w 1942 r., a przed wejściem jest tablica informująca, że tu urodził się „… wielki syn białoruskiej ziemi...” – no cóż. Folwark z zewnątrz i jego otoczenie jest ładne, natomiast muzeum wewnątrz złożone z trzech izb i piwnicy (strome schody prowadzące do ekspozycji pustych butelek i paru innych przedmiotów) trochę rozczarowuje. Niemniej wizyta tam miała tę wartość, że byliśmy w miejscu, w którym urodził się i żył nasz bohater narodowy.

cdn. :spoko

SalutElla - 2017-05-16, 22:29

Odsłona trzecia czyli szlakiem Adama Mickiewicza

„Jakiż to chłopiec nie bardzo już młody ?
Jakaż to obok kobita ?
Jadą kamperem nad Świtezi wody
Gdzie głaz tekstem wieszcza ich wita”


I tak właśnie uczyniliśmy kierując karawanę pięciu kamperów nad brzeg jeziora Świteź, opiewanego w wierszach Adama Mickiewicza. Był to pierwszy nasz przystanek na trasie związanej z wieszczem narodowym. Aby dojechać do jeziora trzeba kierować się na wieś Walówka, a potem są już drogowskazy. Na brzegu jeziora stoją dwa głazy – na jednym jest po polsku pierwsza zwrotka „Świtezianki”, a na drugim po białorusku pierwsza zwrotka „Świtezi”. Ania odczytała trochę uwspółcześnioną wersję „Świtezianki”, której wysłuchaliśmy wspólnie wpatrując się w falujące wody jeziora. Niestety albo na szczęście Świtezianka nie wyłoniła się z wody. Po drugiej stronie szosy jest parking, na którym my zjedliśmy tylko obiad, ale który polecam jako miejsce na nocleg w spokojnych i pięknych „okolicznościach” przyrody.

Szlak Mickiewicza zawiódł nas oczywiście do Nowogródka, gdzie jest muzeum, pomnik i kopiec poety, a nawet bar, który się „Rzym” nazywa. W barze wypiliśmy piwo, ale raczej lokalu nie polecam, bo poza nazwą niczym nie nawiązuje do ballady o Pani Twardowskiej. Natomiast muzeum Mickiewicza warte jest odwiedzenia, zwłaszcza jeśli trafi się na takiego przewodnika jak my, który po polsku bardzo ciekawie opowiadał, nie dotykając tematu narodowości poety i cytując fragmenty jego różnych utworów.

Na zakończenie trasy mickiewiczowskiej obejrzeliśmy jeszcze w Nowogródku pomnik poety i sąsiadujący z nim kopiec, w którym jest ziemia z miejsc, gdzie mieszkał. I wreszcie zajrzeliśmy – dosłownie, bo tylko przez zamknięte kraty, do kościoła farnego Przemienienia Pańskiego, w którym Mickiewicz został ochrzczony. Na zewnętrznej ścianie budynku znaleźliśmy tablicę po polsku informującą, że w tym miejscu w 1422r. brał ślub Władysław Jagiełło. I tak nasz korowód polskiej historii cofnął się aż do XV wieku.

cdn. :spoko

SalutElla - 2017-05-16, 22:39

ciąg dalszy fotek z trasy mickiewiczowskiej
piotr1 - 2017-05-16, 23:43

SUPER :pifko
SalutElla - 2017-05-17, 09:21

Bardzo dziękuję za wszystkie postawione piwka :kwiatki: i zapraszam do dalszej lektury - ciąg dalszy pojawi się tradycyjnie wieczorem. :lol:
StasioiJola - 2017-05-17, 13:32

Piękne zdjęcia i super opisy-czuję sie tak jab bym tam z Wami był. :ok Szkoda , ze moja Pani ma obawy wyjazdów za wschodnia granice - bo chetnie wybrałbym sie na Białoruś. :spoko
slawwoj - 2017-05-17, 13:48

Większe obawy można mieć jadąc na południe europy.

Prawie wszędzie w czasie noclegów towarzyszył nam radiowóz. Stał w odpowiedniej odległości. Wydaje mi się że stał w celu naszego bezpieczeństwa. Nigdzie nie spotkaliśmy się z negatywnymi zachowaniami milicji albo Białorusinów. Wręcz przeciwnie.
Stasiu niedługo wybieramy się pod Grodno - zapraszam do wspólnego wyjazdu a nie pożałujecie :mrgreen:

JaWa - 2017-05-17, 17:52

slawwoj napisał/a:
Prawie wszędzie w czasie noclegów towarzyszył nam radiowóz.

Musiałeś podejrzanie wyglądać :haha: Nam przez cały pobyt nie towarzyszył ani razu.
Natomiast nijak nie mogę zrozumieć obaw przed wyjazdem na Białoruś, to w Polsce trzeba bardziej uważać.

SalutElla - 2017-05-17, 20:16

Odsłona czwarta czyli „Dziwny jest ten świat” wg Czesława Niemena


Około 80 km na wschód od Grodna znajduje się niewielka obecnie wieś Stare Wasiliszki. Jest w niej bardzo duży kościół św.św. Piotra i Pawła, trochę domów oraz muzeum Czesława Niemena. Przyjechaliśmy tutaj wieczorem i noc spędziliśmy – jak chyba wszyscy kamperowcy będący tu przed nami i po nas – przed plebanią, uzyskując wcześniej zgodę proboszcza. Następnego dnia rano zaczęliśmy zwiedzanie od kościoła, gdzie przy samym wejściu na ścianie jest tekst po polsku - słowa proroka Izajasza traktujące o… opilstwie. :szeroki_usmiech

Oglądając wnętrze kościoła gawędziliśmy z proboszczem, który opowiedział nam trochę o historii świątyni i wsi oraz o obecnym tu życiu. Na ławkach leżały modlitewniki po polsku wydane w Archidiecezji Warszawskiej w 1990r. Proboszcz powiedział nam, że prąd został tu doprowadzony dopiero w latach 80-tych XX w., ale w kościele jest doskonała akustyka, więc w zasadzie mikrofon nie jest mu potrzebny.

Po dokonaniu wpisu do pamiątkowej księgi udaliśmy się do domu-muzeum Niemena. Jest w nim bardzo dużo pamiątek, fotografii, stary adapter, pianino, meble. Dyrektor muzeum to zarazem przewodnik, który opowiedział nam historię domu, rodziny Niemena i oczywiście o samym muzyku. Po poczęstunku – chlebek ze słoninką, znów wpisaliśmy się do księgi pamiątkowej i zrobiliśmy wspólne zdjęcie z dyrektorem.

Dziwny jest ten świat, w którym grupa ludzi z Polski spaceruje po małej wsi na Białorusi i słyszy polski język, czyta polskie napisy i słucha opowieści o polskim artyście. To jest chichot historii.

I tak nasz korowód dziejów dotarł do XX wieku, ale zafundował nam jeszcze dwa nie przewidziane spotkania, które wywarły na nas duże wrażenie.

cdn. :spoko

SalutElla - 2017-05-17, 20:20

i zdjęcia z muzeum Czesława Niemena
Wujek Michal - 2017-05-17, 20:27

Salut, relacje na tyle wspaniałe, że mogę już wszystkim opowiadać że też tam byłem! :) brawo! :ok
SalutElla - 2017-05-17, 21:01

Odsłona piąta- „Przyjedźcie, a przygotuję wszystko co będę mogła”

Po wizycie w muzeum Niemena wracaliśmy przez wieś do naszych kamperów, gdy nagle z jednego z domów wyszła starsza kobieta i powitała nas polskim „dzień dobry”. Oczywiście zatrzymaliśmy się i w trakcie rozmowy dowiedzieliśmy się, że Pani ma 88 lat, pamięta Niemena, zwłaszcza, że przyjaźniła się z jego siostrą – swoją rówieśniczką. Obecnie mieszka sama w domu na przeciwko, a ten z którego wyszła należy do jej brata. Spytała nas o naszą wizytę na Białorusi. Po krótkiej pogawędce pożegnaliśmy i ruszyliśmy do kamperów, jednakże pozostał w nas jakiś niedosyt i chęć podarowania jej czegoś z Polski. Skompletowaliśmy trochę polskich słodyczy, dołożyliśmy folder o Warszawie oraz małą polską flagę i z tym upominkiem wróciłyśmy we trzy – Jola, Asia i ja do wsi. Zastukałyśmy do drzwi jej domu i po krótkiej chwili – zdumiona, otworzyła nam, a gdy powiedziałyśmy, ze chcemy dać jej drobny upominek, zapytała : „Za co ?”. Odpowiedziałyśmy, że tak po prostu. Zaprosiła nas do środka, usiadłyśmy przy stole i wtedy z przeszklonej biblioteczki, w której stały same polskie książki, wyjęła album ze zdjęciami. Oglądałyśmy zdjęcia i z dawnych lat, np. jej ojca w polskim mundurze, który brał udział w wojnie 1920 roku, a także zdjęcia bardziej współczesne - jej dzieci, wnuków. W pewnym momencie z albumu wysunęło się zdjęcia marszałka Piłsudskiego, co Pani skomentowała z uśmiechem: „O widzicie i zdjęcie tego pana też trzymam”. Powiedziała, że w ostatnich dniach było bardzo dużo wycieczek z Polski, a gdy powiedziałyśmy, że to związane z wolnymi świątecznymi dniami, odparła: „Tak, wczoraj był 3 maj święto konstytucji”. Wizyta ta była dla nas niezwykle wzruszająca, były momenty, że ocierałyśmy łzy słuchając jej opowieści. Pani Weronika Markiewicz była również wzruszona. Na pożegnanie zapraszała nas, abyśmy koniecznie przyjechali pod koniec czerwca, gdy w parafii jest wielki odpust na Piotra i Pawła. I powiedziała na końcu, gdy stałyśmy już na podwórku jej domu: „Przyjedźcie, a przygotuję wszystko co będę mogła”. Wracałyśmy do kamperów, a po policzkach już teraz bez powstrzymywania płynęły nam łzy.


cdn.

jarko_66 - 2017-05-17, 21:33

Ela :pifko za relację . Dzięki Tobie prawie tam byłem . W realu stawiam w piątek. Do zobaczenia :spoko
SalutElla - 2017-05-17, 21:37

Odsłona szósta- „ …a ja przecież POLKA jestem”

Nie był to jednak koniec wzruszeń tego dnia, bowiem czekały nas następne. Ze Starych Wasiliszek pojechaliśmy do Bohatyrowicz, w których są dwa miejsca opisane w powieści Orzeszkowej „Nad Niemnem” – grób Jana i Cecylii oraz Mogiła Powstańców z 1863r. Dojazd do Bohatyrowicz prowadzi w pewnym momencie pomniejszymi drogami i w dwóch miejscach znajdują się drewniane figury wskazujące kierunek. Minęliśmy drugą figurę i dotarliśmy do drogowskazu z napisem cyrylicą „Bohatyrowicze 0,4”. Skręciliśmy w polną drogę, na końcu której widać było jakieś zabudowania, ale jak tu znaleźć las i polanę z tymi mogiłami. Podjechaliśmy bliżej i tam na drodze stała starsza Pani. Zatrzymaliśmy się i na pytanie o Mogiłę Powstańców powiedziała, że nas poprowadzi tylko żebyśmy zabrali ją do samochodu. Oczywiście uczyniliśmy to i tak dojechaliśmy do małej łąki przez jedną z chat w pobliskich Miniewiczach, a dalej poszliśmy pieszo przez las za naszą przewodniczką. I tam na małym wzgórzu stał krzyż i kamień, przed nim paliły się znicze i były dwie polskie flagi wbite w ziemię – to Mogiła Powstańców Styczniowych. My też mieliśmy flagę oraz 4 świeczki, które – trochę autorytarnie kazałam naszej młodzieży zapalić za pamięć poległych. Wtedy Pani zaproponowała abyśmy wspólnie odmówili „Anioł Pański” i dodała: „Ja poprowadzę”. Chwila, w której staliśmy w tym lesie nad tą Mogiłą i modliliśmy się była czymś, czego nie jestem w stanie opisać.

Następnie pojechaliśmy kamperami z powrotem do Bohatyrowicz – na drugi skraj wsi, skąd Pani zaprowadziła nas na grób Jana i Cecylii. Nie mieliśmy już świeczek, ale mieliśmy czerwony breloczek z orłem i napisem „Polska”, który zawiesiliśmy na krzyżu. Tam zrobiliśmy sobie z Panią pamiątkowe zdjęcie.

A kim Ona jest ? Na zadane przeze mnie pytanie: „ Jak Pani ma na imię ?” – odparła: „Jestem Teresa Bohatyrowicz”.
Moje następne pytanie było raczej retoryczne i brzmiało: „To Pani tu się urodziła i mieszka ?” I jej odpowiedź: „ Tak, przeżyłam tu bolszewików, przeżyłam hitlerowców, teraz mi mówią, że tu jest Białoruś, a ja przecież POLKA jestem”. I co odpowiedzieć na takie słowa – że ja też Polka jestem. No jestem, ale moje „bycie” i jej „bycie” Polką ma – moim zdaniem, trochę nieporównywalne znaczenie.
I tak dzięki Pani Markiewicz i Pani Bohatyrowicz nasze spotkania z polską historią nabrały rzeczywistego, ale jakże przejmującego i nie dającego się zapomnieć doświadczenia. Takie jest moje odczucie, ale jestem pewna, że moich współtowarzyszy podróży również.

cdn.

Wojciechu - 2017-05-17, 22:16

.. zdjęcie Józka z breloczkiem bardzo, bardzo - gdzieś tam na Białorusi, polski podróżnik na grobie Naszych, wiesza Polskiego Orła.

Zdjęcie karawany - ciekawe. Jak byście jechali na jakiejś obcej planecie :spoko

SalutElla - 2017-05-17, 23:11

Podsumowanie

Trudno jest po ostatniej emocjonalnej części relacji napisać podsumowanie.
Będzie więc tak:

W pewnym momencie naszej podróży Jędrek (Struś) filozoficznie stwierdził:
- Ile ja z wami przeżyłem !
na co my zgodnym chórem:
- Strusiu, a ile jeszcze z nami przeżyjesz !

Pięć kamperów, dziesięć dorosłych osób, czworo młodzieży i jeden pies (w zasadzie to suka), a do tego intensywność trasy i wrażeń – to mogło być ryzykowne, ale się udało. Dziękuję Wam współzałoganci :bukiet: za wspólne przeżycia i liczę na jakąś powtórkę w przyszłości (bo obiecaliśmy Strusiowi). Dodatkowo dziękuję Asi, Jurkowi i mojemu mężowi za zdjęcia, które uzupełniły tę relację. :bukiet:

W wątku dotyczącym zlotu w Mińsku jest wiele podziękowań dla organizatorów i dla Wujka Michała. Nie będę się więc powtarzać, ale – Wujku Michale wiem, że to czytasz – dziękujemy Ci za sympatię, życzliwość, opiekę. :roza: :roza: :roza:
Mamy nadzieję, że to nasze pierwsze spotkanie nie było ostatnim. A na dowód naszej do Ciebie sympatii – zdjęcie Twojego Fan Clubu.

Kotek - 2017-05-18, 06:39

Elcia, za moc wzruszeń, za odwiedziny w Bohatyrowiczach, to całą cysternę piwa powinnam Ci przesłać, ale niech będzie chociaż to :pifko
Dzięki :roza: :roza: :roza: :roza: :roza:

SalutElla - 2017-05-18, 08:04

Danusiu
Bardzo dziękuję, ale cysterny piwa to nawet jak by się Salut podłączył to chyba byśmy nie dali rady. Cieszę się, że wzruszenia, których tam doświadczyliśmy stały się dzięki tej relacji Twoim udziałem. Szkoda, że nie było Was tam z nami. :lol:

jerry Gdansk - 2017-05-18, 08:23

Elu
Z wielka przyjemnością i wzruszeniem przeczytałem Twoją relacje z wojaży po Białorusi po której i my już drugi rok podróżujemy, a Bóg da to i w przyszłym roku pojedziemy. Pozdrawiam całą Waszą grupę ludzi którzy emanują pozytywną energią. Jak na Zlotach są Mazowszanie to jest wesoło, przez Waszą otwartość i serdeczność jaka okazujecie innym. Tak trzymać, oczywiście piwko postawie w realu bo mam nadzieje, ze spotkamy się w Jastarni.
:kwiatki: :pifko

slawwoj - 2017-05-18, 08:39

A Salut to tak sie zasłużył że jego imieniem kino zostało nazwane :haha:
JaWa - 2017-05-18, 08:40

Poszło piwko za relacje. Jak dotąd szliśmy po swoich tropach :spoko
SalutElla - 2017-05-18, 10:33

slawwoj napisał/a:
A Salut to tak sie zasłużył że jego imieniem kino zostało nazwane :haha:

Salut ma zasługi i w innych dziedzinach i dlatego od prawie 30 lat jest moim mężem :szeroki_usmiech

Kotek - 2017-05-18, 12:15

SalutElla napisał/a:
slawwoj napisał/a:
A Salut to tak sie zasłużył że jego imieniem kino zostało nazwane :haha:

Salut ma zasługi i w innych dziedzinach i dlatego od prawie 30 lat jest moim mężem :szeroki_usmiech

Brawo! :roza: :roza: :roza:

slawwoj - 2017-05-18, 12:18

SalutElla napisał/a:
slawwoj napisał/a:
A Salut to tak sie zasłużył że jego imieniem kino zostało nazwane :haha:

Salut ma zasługi i w innych dziedzinach i dlatego od prawie 30 lat jest moim mężem :szeroki_usmiech


Salut to nawet na wyjezdzie nam lodówkę naprawił. Powiedział żeby wyłączyć i włączyć.

I ZADZIAŁAŁA !!! :bukiet:

Kotek - 2017-05-18, 12:46

Ba! Fachowiec! :haha:
dominicc - 2017-05-18, 20:49

slawwoj napisał/a:
Salut to nawet na wyjezdzie nam lodówkę naprawił. Powiedział żeby wyłączyć i włączyć

Windowsa masz w lodówce? :szeroki_usmiech

Tadeusz - 2017-05-18, 21:29

Elu i Józiu, brakuje słów na opisanie wrażeń przyczytaniu Wasze relacji i oglądaniu zdjęć. To jest bardzo wysoka półka. :bukiet:

Moja wdzięćzność nie ma granic i te parę piw to żadna zapłatam ale co się odwlecze... :ok

Dziękuję, dziękuję, dziękuję... :kwiatki:

maga - 2017-05-18, 21:35

Dołączamy się z Ewunią do Tadeuszowych podziękowań za piękną relację :spoko
Victor Brest - 2017-05-19, 14:25

Большое спасибо за отчёт. Надеюсь, что встреча была не последней, и в следующем году мы снова встретимся, а может и раньше. :kwiatki:
BaWa - 2017-05-19, 15:30

Victor Brest napisał/a:
Большое спасибо за отчёт. Надеюсь, что встреча была не последней, и в следующем году мы снова встретимся, а может и раньше. :kwiatki:


Victor Brest My DZIĘKUJEMY za zaproszenie nas.Było super :pifko

wbobowski - 2017-05-26, 02:54

Ode mnie Elu również piwko poleciało, bo tylko tak na razie można wyrazić swoją wdzięczność za pracę, jaką wykonałaś aby nam wszystkim przybliżyć Wasze przeżycia.
Fajnie się czyta, gdyż nie wszystkie miejsca pokrywały się z naszą wędrówką. I po tym widać, że trzeba to powtórzyć w przyszłym roku i nadrobić to, czego się nie zdążyło tym razem.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group