Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam

Włochy - Italia bez happy endu !!!

Santa - 2008-08-14, 16:02
Temat postu: Italia bez happy endu !!!
Jeszcze niedawno zaglądałam do tego działu przygotowując się do wyjazdu do Włoch. Dziś napiszę coś co może pomóc innym. Otóż w ostatnią niedzielę, zaraz po wjeździe do Rzymu - po zwiedzeniu Watykanu udaliśmy się do naszego autka i przyczepki zaparkowanej nad Tybrem (na płatnym parkingu) i niestety zastaliśmy tylko autko. Podczas naszej kilkugodzinnej nieobecności przyczepka się ulotniła. Słyszałam wcześniej o kradzieżach w Rzymie - i kamperka i autobusów - ale nawet nie przyszło mi do głowy, żeby się tym przejmować (zwłaszcza, że kiedyś już auto nam ukaradziono - więc miałam przekonanie, że limit wyczerpany).
No i niestety trzeba było przerwać wakacje i wracać do domu, bo trudno się skupić na zwiedzaniu, gdy się zostanie w jednych ciuchach. Krótko mówiąc razem z przyczepką jakiś zbir ukradł nasze wakacje.
Jeśli ktoś jeszcze wybiera się jeszcze do Włoch, to niech serio potraktuje ostrzeżenia o kradzieżach!

Arturo - 2008-08-14, 16:10

a czy ten parking był tylko płatny czy także strzeżony?
Santa - 2008-08-14, 16:15

Parking był płatny ale niestrzeżony. W niedzielę rano nad Tybrem nie ma większego problemu z parkowaniem - sporo pustych miejsc. Ale wybraliśmy właśnie to miejsce, bo było zacienione (przez wysokie drzewa). Parking znajduje się przy czwartym moście od Watykanu - tylko po przeciwnej stronie.
Arturo - 2008-08-14, 16:35

Wg mnie jak niestrzeżony to nie ma znaczenia czy płatny czy nie. A płatność przez parkometr czy siedzi tam jakiś parkingowy? Ciekawi mnie jak jest z bezpieczeństwem na strzeżonych? I czy jest ich trochę w tej Italii bo z tego co tu czytam to jest duża szansa na powrót z tego kraju bez kampera/przyczepy a mnie złodzieje chyba lubią :( (skradzione: 2 radia, 2 samochody i udaremniona próba kradzieży trzeciego )
bonusik - 2008-08-14, 16:37

Chyba warto sie w takim razie pokusić o nabycie maty wstrząsowej której mówił Aulos.
Przynajmniej by złodzieja niezle popieściło :evil:

Arturo - 2008-08-14, 16:59

W przypadku kampera to chyba taka mata to niestety wyposażenie obowiązkowe (przynajmniej przy wyjeździe do Włoch) ale w przypadku przyczepy (jak u Santa) to niestety nie pomoże.
bonusik - 2008-08-14, 17:03

No tak,racja.
W przyczepce nie wiadomo jak to zainstalowac,no i po co bez zasilania nie ma sensu. :-/

JaWa - 2008-08-14, 17:06

Wyrazy współczucia Santa. Szkoda, że taki piękny kraj stał się europejskim centrum złodziejstwa. Trudno jednak żeby było inaczej skoro mają taką "świetną" :haha: policję.
Arturo - 2008-08-14, 17:07

bonusik napisał/a:
W przyczepce nie wiadomo jak to zainstalowac,no i po co bez zasilania nie ma sensu. :-/

czyli kolejny argument żeby kupić kampera a nie przyczepe :haha: [wiem, to nie ten temat]

bonusik - 2008-08-14, 17:10

Szkoda tylko,że niektórzy przekonują się o tym w tak mało sympatyczny sposób.
Santa - 2008-08-14, 17:10

Rozmawiając ze znajomymi mieszkającymi pod Rzymem dowiedzieliśmy się, że przyczepy i kamperki to w Rzymie bardzo pożadany towar - zwłaszcza dla cyganów i rumuńskich emigrantów, którzy koczują na obrzeżach szukając łatwego zysku.
Arturo - 2008-08-14, 17:14

Kiedyś Niemcy mówili: "Jedź do Polski, twój samochód już tam jest" a teraz chyba Lufthansa powinna zrobić promocje: "Dla byłych posiadaczy kamperów/przyczep - bilety powrotne z Włoch 50% taniej" :haha: i pełne obłożenie zapewnione :haha:
Italia jest piękna, tylko jakoś trzeba Włochów gdzieś wyeksportować ;) żeby spokojnie tam podróżować :(

MariuszB - 2008-08-14, 17:15

Kurczę, aż nawet głupio mi czytać to co opisałaś, bo brzmi jak najczarniejszy scenariusz wakacyjny :(
Nigdy specjalnie nie ciągnęło mnie do Włoch bo praktyczne od każdego kto tam jeździł raz lub więcej razy, słyszę to samo> złodzieje, naciągacze, kombinatorzy a do tego cała masa auslanderów wyzbytych z leków o karę w razie złapania. Zakładać alarmy w kamperze, brać dwa portfele (jeden na wabia) a w nocy spać czujnie :gwm ... Po jaką cholerę więc tam jechać?

Pozdrawiam i współczuje serdecznie.

Santa - 2008-08-14, 17:17

Dzięki za wsparcie - ale na ten moment, to mi się nie chce ani przyczepy ani kampera. Na następną wycieczkę jadę z biurem podróży :diabelski_usmiech
No chyba, że mi jeszcze przejdzie :wyszczerzony:

Arturo - 2008-08-14, 17:18

Santa napisał/a:
Rozmawiając ze znajomymi mieszkającymi pod Rzymem dowiedzieliśmy się, że przyczepy i kamperki to w Rzymie bardzo pożadany towar - zwłaszcza dla cyganów i rumuńskich emigrantów, którzy koczują na obrzeżach szukając łatwego zysku.

OK, może to faktycznie nie rodowici Włosi kradną, ale to ich policji powinno zależeć żeby nad tym zapanować, rozumiem, że nie mogą sobie poradzić z mafią, ale z "koczownikami" też nie?
A myślałem że nie ma gorszej policji od naszej a tu taki :kwiatek2

Santa - 2008-08-14, 17:26

MariuszB napisał/a:
Kurczę, aż nawet głupio mi czytać to co opisałaś, bo brzmi jak najczarniejszy scenariusz wakacyjny :(
Nigdy specjalnie nie ciągnęło mnie do Włoch bo praktyczne od każdego kto tam jeździł raz lub więcej razy, słyszę to samo> złodzieje, naciągacze, kombinatorzy a do tego cała masa auslanderów wyzbytych z leków o karę w razie złapania. Zakładać alarmy w kamperze, brać dwa portfele (jeden na wabia) a w nocy spać czujnie :gwm ... Po jaką cholerę więc tam jechać?

Pozdrawiam i współczuje serdecznie.


Warto jechać - bo Włochy są piękne :!: :!: :!: Zanim dotarliśmy do Rzymu, byliśmy w Wenecji, Padwie, Florencji, Asyżu - i to wszystko po prostu bajka. Tylko szkoda, że trzeba było ponieść takie duże koszty tej wyprawy.
Moim zdaniem najskuteczniejszą ochroną byłoby, żeby jeden uczestnik wyprawy zostawał przy sprzęcie (choć w tamtym klimacie, to trudne) ale żadne zabezpieczenie nie pomoże. Kłódka od przyczepy była rozwalona łomem i perfidnie zarysowany zderzak w aucie.

StasioiJola - 2008-08-14, 17:43

Santa-współczujemy. My też planowaliśmy Włochy w następnym roku,ale chyba sobie odpuścimy. Trudno jadąc we dwójkę pilnować kamperka i zwiedzać. :( :( :( .
janusz - 2008-08-14, 17:57

Santa napisał/a:
Na następną wycieczkę jadę z biurem podróży :diabelski_usmiech
No chyba, że mi jeszcze przejdzie :wyszczerzony:

Autobusy biur podróży też kradną. :gwm

elaola - 2008-08-14, 19:00

czyli kolejny argument żeby kupić kampera a nie przyczepe :haha: [wiem, to nie ten temat][/quote]
No nie jestem tego pewna

Włochy...
Neapol jednak omijamy szerokim łukiem - jest zbyt daleko, a czasu pozostało niewiele. Monte Cassino wywarło na nas ogromne wrażenie. Warto było tu wstąpić i oddać hołd poległym rodakom. Do Rzymu już niedaleko, wieczorem powinniśmy być na miejscu. Upał, okropny upał, wszyscy z utęsknieniem wypatrujemy na horyzoncie morza. Jest - widać już wodę. Zatrzymamy się na chwilę, odświeżymy kąpielą i dalej w drogę. Jedziemy wybrzeżem, szukamy miejsca parkingowego. Samochody osobowe, motocykle, skutery i rowery stoją w rzędach jak na giełdzie. Zatrzymujemy się obok piaszczystej wydmy, za którą widać wspaniałe miejsce do odpoczynku i morskiej kąpieli. Zostajemy. Po kilku kwadransach byczenia się ogarnął mnie jakiś dziwny niepokój. Zaczynam martwić się tym, że od pewnego czasu kontrolka ciśnienia oleju intensywnie świeci na „wolnych obrotach”. Czyżby nieprzewidziane kłopoty z silnikiem? Pójdę sprawdzić. Wspiąłem się na wydmę i... zbladłem. Nie ma samochodu!!! Ktoś nam ukradł kampera!!! Jak? Kto? Nie, to niemożliwe!!! A jednak to prawda. Wołam rodzinę – myślą, że żartuję. A jednak! Co robić? Telefon, policja, krzyczeć, szukać na własną rękę? Żona ma ze sobą komórkę. Tak, trzeba zadzwonić na policję. Łatwo powiedzieć, ale w jakim języku przedstawić problem? Włoskiego nie znamy. Dzieci dobrze mówią po niemiecku i angielsku, niestety policjant nic nie rozumie! Stoimy na środku drogi w strojach kąpielowych. Lido di Ostia - 2000 km od domu. Co robić?

Poszukiwania
Autobusem podmiejskim „na gapę” jedziemy na posterunek policji. Jest kilka minut po dwudziestej, sobota. Oficer dyżurny rozkłada ręce - zna tylko swój ojczysty język. „Kamper? Polonia? To przecież proste: trzeba jechać do Generalnej Kwestury w Rzymie, gdzie dostaniemy druki do wypełnienia po angielsku, po czym natychmiast rozpoczniemy poszukiwania”- tłumaczy na migi. Super! W krótkich spodenkach, obuwiu plażowym, bez jedzenia i picia. To przecież takie proste! A nasz samochód może stoi tu gdzieś za rogiem! Dzwonimy do Ambasady Polskiej w Rzymie z prośbą o pomoc i radę. To nasza ostatnia deska ratunku. Niestety, uprzejmy głos w słuchawce proponuje nam natychmiastowy powrót do Polski pierwszym lepszym pociągiem. Jeśli nie mamy pieniędzy, pomogą się nam skontaktować z rodziną w kraju celem poręczenia za ewentualnie udzieloną pożyczkę. Poczułem się jak kopnięty pies. Zrozumiałem, że jesteśmy zdani tylko na siebie. Pieniądze i paszporty na szczęście mamy - żona nigdy nie rozstaje się ze swoją torebką. Trudno, trzeba jakoś dojechać do tego Rzymu. Obok posterunku jest dworzec kolejki podziemnej. Wchodzimy na peron i... stop! Pracownik ochrony kolei zatrzymuje mojego syna. Bez koszuli nie można jechać metrem. Hura!! Mówi po angielsku! Opowiadamy mu swoja historię, widzimy, że jest mu wstyd za swoich rodaków. Proponuje nam powtórna wizytę w jego obecności na posterunku. Nareszcie znalazł się jakiś człowiek wśród tylu ludzi! Otoczył nas szczerą opieką, przetłumaczył policjantowi wszystko z angielskiego na włoski. Mamy w ręce protokół. „Teraz znajdą waszego kampera”- pociesza. Proponuje nocleg na dworcowej ławce, synowi podarował własny podkoszulek (wszystkie sklepy już są pozamykane). Ma teraz służbę, będzie w stałym telefonicznym kontakcie z policją. „To kwestia godziny, może kilku. Kamper na polskich numerach rejestracyjnych to przecież nie igła w stogu siana...” Jest pewny, że policja odnajdzie Forda. Myli się.
Minęła godzina, pół nocy, nastał świt. Postanowiliśmy poszukać auta na własną rękę, bo i tak nie mieliśmy nic lepszego do roboty. Przejechaliśmy wybrzeże wzdłuż i wszerz czym tylko się dało. Zaglądaliśmy z okien autobusów na każdy parking i w każdą przecznicę. Na próżno.

Epilog
Wracamy do kraju. Nie ma jak w domu! Pociąg z Rzymu do Krakowa z przesiadką w Wiedniu kosztuje nas 2400 zł. Jak to dobrze mieć karty kredytowe! Nie mamy już ochoty na żadne atrakcje. Obiecuję sobie, że moja noga już nigdy nie postanie na włoskiej ziemi. „To niemożliwe, to nie mogło się...” – dziwią się znajomi i przyjaciele.
A jednak! To zdarzyło się naprawdę...
http://www.camperteam.pl/forum/viewtopic.php?t=58

Santa - 2008-08-14, 20:56

Znałam tę historię - jeszcze zanim zamarzyłam o Włoszech. Wydawała mi wręcz nieprawdopodobna. Dopiero teraz naprawdę zrozumiałam co to znaczy zostać okradzionym gdzieś na końcu świata i zostać w jednych ciuchach. Ale przyznam, że gdy zobaczyłam że nie ma przyczepy - pomyślałam w duchu "Bogu dzięki, że jest chociaż auto". No i przynajmieniej byliśmy kompletnie ubrani (nie w kostiumy kąpielowe).
Arturo - 2008-08-14, 21:00

elaola napisał/a:
czyli kolejny argument żeby kupić kampera a nie przyczepe :haha: [wiem, to nie ten temat
No nie jestem tego pewna

To akurat dotyczyło możliwości zamontowania na siedzeniu maty, która poraża złodzieja prądem i to był żart, z tym że kamper lepszy, bo w przyczepie taka mata nie miałaby zastosowania.

Elaola,
Wasza historia przeraża, bo innego słowa użyć nie można. Wiem co to stracić samochód (nic fajnego, nawet jeśli jest ubezpieczony), ale nie kilka tys. km od domu pozostając w stroju kąpielowym (to już horror :( )

Po tym co tu ostatnio przeczytałem to nie chce mi się zbyt szybko wracać do Włoch, chociaż byłem tam naprawdę dawno temu i już niewiele pamiętam. Chyba najpierw należy zwiedzić całą Europę a jak kamper będzie już stary to może wtedy do Włoch???

A z ciekawości: czy Wasz kamper był kilkuletni czy starszy bo zastanawia mnie czy biorą wszystko (pewnie co nie na włoskiej rejestracji) czy tylko te w miarę nowe?

elaola - 2008-08-14, 21:04

Arturo napisał/a:
Elaola,
Wasza historia przeraża

Nie jest to na szczęście nasza historia lecz naszego kolegi forumowego Kazka Kluski
http://www.camperteam.pl/forum/viewtopic.php?t=58 - tu poczytaj

Dembomen - 2008-08-14, 21:04

Hej!

Wyrazy współczucia,jak czytam to przechodzi mi chęć na Włochy,choć mam dwa zaproszenia od znajomych,muszę głęboko przemyśleć.
Jeszcze jedno,może się znajdzie?,a czy ktoś odzyskał?

Hej!

elaola - 2008-08-14, 21:06

A ja myślę tak:jeśli Włochy to koniecznie camping,a jeśli nie, to ktoś musi być cały czas na "czatach" i pilnować dobytku.
Dembomen - 2008-08-14, 21:08

Hej!
Ale jak ktoś ma małe dzieci to kogo zostawić?
Hej!

Arturo - 2008-08-14, 21:08

ale mam nadzieję że na kempingu to już bezpiecznie, bo trochę zaczynam wątpić w ten kraj, tj. ludzi :-/
elaola - 2008-08-14, 21:12

Dembomen napisał/a:
jak ktoś ma małe dzieci to kogo zostawić?

Pozostaje camping.
Arturo napisał/a:
mam nadzieję że na kempingu to już bezpiecznie

Byliśmy kilka razy we Włoszech , ale zawsze na campingu.Było bezpiecznie.

OMEGA - 2008-08-14, 21:46

Współczuję Wam też zostałem we Włoszech okradziony , choć byłem tam wcześniej wiele razy zawsze było OK , niesmak pozostał i mnie tam już nie ciągnie chociaż Włochy są warte zwiedzenia i poznania .

poniższy tekst napisałem po powrocie z Włoch w sierpniu 2006 celem ostrzeżenia innych i jak widzę jest dalej aktualny tz. dalej kradną.


"Znam ten ból ,współczuję Wam my zostaliśmy w 2006 roku okradzeni we Włoszech nad jeziorem Garda , na tz gumę czyli wcześniej w przyczepie campingowej przebili koło, kiedy ujechałem 20 m i się zorientowałem że mam kapcia przystąpiłem do wymiany koła oczywiście bagażnik w samochodzie był otwarty drzwi były nie zamknięte na klucz bo kto by się spodziewał że to jest głęboko przemyślana sprawa, w miedzy czasie przejeżdżał zdezelowany fiat , przystanął i strasznie gazował jak by silnik źle palił oczywiście ja w tym czasie leżałem pod przyczepą a żona obserwowała co się dzieje i by mi na nogi nie najechali i w tym czasie zostaliśmy okradzeni tz miedzy siedzeniami była torebka ze wszystkimi dokumentami , kartami płatniczymi , gotówka w eu i zł. Papiery od przyczepy i samoch ,ubezpieczenia i wiele jeszcze innych cennych dokumentów, została nam tylko komórka i dzięki niej mogłem blokować karty kredytowe a w kieszeni „ podszewka” bez
1 eu i złotówki w zbiorniku 15 litrów paliwa a do domu 1300 km i to sam początek urlopu, a miało być tak ładnie.
Wykonałem wiele telefonów do naszej ambasady w Rzymie i do konsulatu w Mediolanie ,przetelefonowałem kilkaset zł z komórki i co ??? i nic „zero pomocy „ tylko głupie pytania np:co robię we Włoszech ,jak się dostałem tu , czy pracuję , czy będę pracował a na końcu dowiedziałem się że mam sobie wszystko ściągnąć z kraju. Tak pracuje nasza dyplomacja i to za nasze podatników pieniądze.
Tydzień spędziliśmy przed kempingiem w tym dwa dni na policji ,było multum ludzi , dokumenty i pieniądze przyszły z kraju , wakacje skończyły się przed czasem , wracaliśmy tylko z paszportem ściągniętym z kraju i protokołem od karabinierów że zostaliśmy okradzeni .
Po powrocie do kraju trzeba było wszystkie dokumenty wyrabiać od nowa trwało to całymi tygodniami , jeżdziłem bez dokumentów.

W 2000 roku byłem świadkiem zdarzenia w Hiszpanii jak dwa zestawy na Niemieckich numerach wraz z rodzinami podjechały pod restaurację przy autostradzie i weszli do środka coś zjeść kiedy wyszli po godzinie zostały tylko samochody a przyczepy zniknęły , proszę sobie wyobrazić jaki był płacz i lament.
Jak z tego wynika kradną wszędzie jak się ma pecha. "
_________________

Santa - 2008-08-14, 21:51

Mieliśmy w planie camping w Lido di Ostia - ale akurat wypadło, że do Rzymu dotarliśmy w niedzielę, więc trudno nie skorzystać z okazji bycia na Placu św. Piotra - w porze "Anioł Pański". Poza tym byliśmy zaproszeni do znajomych mieszkających na obrzeżach Rzymu (w stronę morza). Mogliśmy tam spokojnie zakotwiczyć i śmigać po Rzymie. No ale taki zbieg okoliczności :!:
MirekM - 2008-08-14, 22:14

Santa,

Wyrazy współczucia. Dla otarcia łez z kolei moja autentyczna historia. Byłem już dobre parę razy we Włoszech i na szczęście nic. Aczkolwiek trzeba być cały czas czujnym. W tym roku czujność żony uratowała mój portfer. Właściwie to złodziej nie miał najmniejszych szans w konfrontacji z moją żoną, gdyż ona zawsze, o każdej porze i w każdym miejscu skupia, i nie wiem dlaczego, swój wytężony wzrok na moim portfelu. I to go chyba uratowało. Było to w San Gimigniano, gdzie jakiś młody i przystojny Włoch strasznie namiętnie mnie obserwował. Myślę, że byłem w jego guście, co mi pochlebiało. Lecz żona doszła do wniosku (na pewno z zazdrości), że obiektem zainteresowania nie byłem ja, lecz mój stary, wyświechtany portfel dewizowy. I biedny Włoch przypłaciłby to zainteresowanie życiem, ale w porę umknął przed laserowym, zabójczym wzrokiem mojej żony. Ale nadal uważam, że kraj, pomimo powyższych dewiacji, warty jest zwiedzania. Trzeba jedynie bardziej zwracać uwagę na swoje bezpieczeństwo.

Jule - 2008-08-14, 22:35

Przykro :? kurcze az sie czlowiekowi miekkie nogi robia jak sie cos takiego czyta.
Ja jestem wielkim fanem Italii i od lat co roku ciagnie mnie w tamta strone i jak narazie tfu, tfu nic szczegolnego sie nie zdarzylo. Pamietam w naszych czasach Hiszpanskich, to znowu byly i to nie jednostkowe wypadki z gazem k.o... ktory wrzucali do stojacych "wolno" przyczep i kamperow gdy zauwazyli otwarte Heki i normalnie na bezczelnie brali co sie dalo.
Pamietam nawet w telewizji podawali parkingi we Francji i Hiszpani na autostradach, na ktorych polecano sie zatrzymywac, bo byly na nich stale ochrony policyjne.

Identyczny scenariusz jak u OMEGA-i mieli znajomi dwa lata temu we Francji :roll: A w tym sezonie czytam ciagle relacje na forach o kradziezach rowerow w Chorwacji i to rowerow ktore staly w przedsionkach albo byly zapiete do drzewa na kempingach.[/b]

stefan - 2008-08-14, 22:54

Witam! Czyli jedyny w miare zachowawczy (zachowasz to z czym przyjechales) sposob na zwiedzanie to klasyczne 2+2.Dobre ubezpieczenie po czesci rozwiazuje problem(w moim przypadku daja chyba auto na dokonczenie wycieczki) ale pewien uraz zostaje do konca zycia.Pozdrawiam.Stefan.
wbobowski - 2008-08-14, 23:43

Po lekturze postów o Włoszech jesteśmy w kropce. Nie wiemy jechać, czy nie jechać. A wybieraliśmy się 20 sierpnia. Może jeszcze ktoś w tym czasie ?
OMEGA - 2008-08-15, 00:43

wbobowski napisał/a:
Po lekturze postów o Włoszech jesteśmy w kropce. Nie wiemy jechać, czy nie jechać. A wybieraliśmy się 20 sierpnia. Może jeszcze ktoś w tym czasie ?




Oczywiście że jechać , tysiące turystów codziennie odwiedza Włochy tylko nieliczni mają pecha do których i ja się zaliczam.

Włodek , jak tam już będziesz to bądz ostrożny , oczy otwarte na wszystko w szczególności na podejrzane typy blisko się kręcące i Was obserwujące najczęściej jest ich kilku , tak było w naszym wypadku ale uświadomiłem sobie to dopiero po fakcie kiedy analizowałem cały przebieg zdarzeń tego dnia trwało to w naszym wypadku ponad 3 godziny kiedy zostaliśmy goli , czyli znowu polak mądry po szkodzie.

Dużo pozytywnych wrażeń z pobytu we Włoszech a relacja poparta zdjęciami po powrocie.

Jule - 2008-08-15, 09:26

Tak jak OMEGA juz napisal, jechac.. niestety pecha mozna miec wszedzie :roll: Nam w Polsce buchneli auto, przykro ale mowi sie trudno. Wlochy to piekny kraj i naprawde szkoda byloby go odpuscic.
Trzeba poprostu uwazac, jak wszedzie zreszta.. dlatego my zatrzymujem sie zawsze na kempingach, obojetnie czy to Wlochy, Hiszpania, Francja i jeszcze cos. Jakos tak spokojniej czlowiek spi.. chociaz w zeszlym roku w Udine nocowalismy pod sklepem a w dzien zwiedzalismy cale miasto i sklad stal normalnie przy ulicy :mrgreen:

Nie dajmy sobie psuc urlopow :spoko

ps. z zabezpieczen to mam "kleme" na kolo do przyczepy, zeby nie mozna bylo odjechac... jak ktos sie wlamie do srodka no to juz trudno, nic na to nie poradze. Najwazniejsze zeby Columubsa nie dziabnal bo bym sie zaplakala ;) jak odpinam auto to jeszcze mam zabezpieczenie na hak... a jak buchnal auto tfu, tfu to mam w ubezpieczeniu auto zastepcze na powrot.

ps2. my wyjezdzamy dopiero ok 5 wrzesnia w strone Italii

Marek - 2008-08-15, 10:01

Ja wyjeżdżam do Italii również 5 września (poprawiono datę wyjazdu) generalnie rejon Rzymu i wybrzeże morza Tyreńskiego w rejonie Gaety.
Marek

SlawekEwa - 2008-08-15, 11:17

Marek napisał/a:
Ja wyjeżdżam do Italii również 5 sierpnia generalnie rejon Rzymu i wybrzeże morza Tyreńskiego w rejonie Gaety.
Marek

Chyba 15 lub 25 sierpnia :?:

ML - 2008-08-15, 23:07

My we Włoszech byliśmy już parę razy i tylko za ostatnim razem nam się włamali do kampera. Generalnie mogę wysnuć wniosek, że najbardziej niebezpiecznie jest w dużych miastach, tam nikt nie zwróci uwagi na włamanie w biały dzień, w centrum miasta i przy wyjącym alarmie (o policji można też raczej zapomnieć - zamiast pomóc, to jeszcze mają pretensje, że zawraca się im głowę) - więc teraz przy dużych aglomeracjach będziemy wybierali tylko kempingi. Za to z doświadczenia wnioskuję, że bardziej bezpiecznie jest w małych miasteczkach i wioskach, tam - mimo, że raz natrafiliśmy na suto zakrapiany festyn - nie było sytuacji niebezpiecznych. Szkoda, że tak fajny kraj jakim są Włochy, tak mało robi, żeby wyeliminować złodziejskie chamstwo, ale mimo to warto tam jechać, bo jest co oglądać.
Pozdrowienia.

Aulos - 2008-09-01, 12:47

Wczoraj wróciliśmy z Włoch i może dodam coś od siebie. Byłem we Włoszech piąty raz, bo jesteśmy trochę "italofilami". Niestety ten wyjazd okazał się dla nas pechowy - mieliśmy włamanie do kampera w Rzymie pod Bazyliką św. Pawła za murami. Samochód zostawiliśmy na 30 minut na parkingu przy ruchliwej ulicy w pobliżu wejścia do bazyliki. Wiedziałem, że to jest w Rzymie niebezpieczne, ale planowaliśmy krótkie wyjście. Obok naszego kampera zatrzymał się radiowóz Polizia Municipale i pytałem policjantkę o najbiższy parking strzeżony - otrzymałem informację, że to 2 stacje metra dalej. Zaryzykowałem pozostawienie kampera "na chwilę", zabierając najcenniejsze rzeczy (kamera, aparat fot., pieniądze, dokumenty). Po powrocie zastaliśmy wyłamany zamek w drzwiach, ślady po podważaniu łomem, wyłamane okno no i oczywiście splądrowany kamper. Powywalane wszystko z szafek, nawet z lodówki. Zginęła nam nawigacja sat. i zapasowy aparat fotograficzny. Ukradli też nowy firmowy plecak do lustrzanki, w którym wprawdzie nie było aparatu (miałem go przy sobie), ale był drugi obiektyw. Złodziej zgarnął także kilka mniejszych "fantów", na których nie zarobił, ale uprzykrzył mi podróż np. ładowarkę samochodową do telefonu, rozgałęźnik do gniazdka zapalniczki, czy etui z CD, na które pozgrywałem moją ulubioną muzykę w formacie MP3 (chyba nie był melomanem, tylko etui wyglądało jak portfel). Została mi tylko jedna płyta, która była w odtwarzaczu - radia nie wyrwali, a kupiłem je przed samym wyjazdem. Na wierzchu stał odtwarzacz DVD, na którym chłopaki oglądają bajki. Widocznie złodziej nie lubił bajek, bo DVD nie zabrał.
Był to dzień 15 rocznicy naszego ślubu. Na szczęście złodziej nie wiedział, że w kieszeni bluzy obok fotela kierowcy, jest złoty pierścionek dla żony z okazji rocznicy - nie zepsuł nam tego dnia do końca.
Straty materialne nie były bardzo dotkliwe, gorzej było ze stratami moralnymi - rozpacz dzieci płaczących na krawężniku parkingu, zanim doprowadziliśmy kampera do porządku. Całe szczęście, że jeszcze nie zapomnieliśmy jak się korzysta z map, a okno i drzwi dało się doprowadzić do stanu używalności za pomocą śrubokręta i taśmy Power Tape. Wniosek - we Włoszech pozostawiać kampery tylko na campingach lub parkingach strzeżonych zwłaszcza w dużych miastach. Na prowincji jest zdecydowanie bezpieczniej. Pozdrawiam wszystkich i dodam, że pomimo wszystko Italia jest piękna! :spoko

TOMMAR - 2008-09-01, 12:54

dzicz po ciemku :box2
bonusik - 2008-09-01, 13:00

Współczuję ....co tu gadać więcej :-/
Tadeusz - 2008-09-01, 13:36

Taki mnie smutek ogarnął, gdy to czytam, że aż nie chce się już nic więcej pisać. A miałem ochotę również wypowiedzieć się w tej kwestii, bo kocham Italię. Ale basta! :(
Marek - 2008-09-01, 16:59

A jednak jedziemy, na wszelki wypadek pozostałej załodze tego działu nie pokażę.
Marek :? :?

prezesuu - 2008-09-01, 18:17

Bardzo współczuję, że łobuzy popsuły Wam rocznicę ślubu i wyjazd, ale jak też uważam, że Włochy są piękne, auto trzeba parkować na prowincji, gdzie ludzie są przyjaźni i mili. Albo zabierać ze sobą "ciecia".
Santa - 2008-09-01, 18:45

Marek napisał/a:
A jednak jedziemy, na wszelki wypadek pozostałej załodze tego działu nie pokażę.
Marek :? :?

Marku - Ty może lepiej powiedz wszystkim o tych naszych przypadkach - po to żebyście wszyscy (świadomie i ze zrozumieniem sytuacji) mogli przedsięwziąć odpowiednie działania.

Skoro temat wrócił - to i ja jeszcze trochę posmęcę - bo mimo upływu czasu jakoś nie chce mi przejść mój wisielczy nastrój spowodowany stratą przyczepki. W naszym przypadku straty są niestety duże - każdego dnia odkrywam, że tego czy tamtego drobiazu nie ma. Praktycznie mieliśmy tam nasz cały "turystyczny dorobek" - sprzęty i rzeczy osobiste gromadzone przez wiele lat. Niektóre nawet niepotrzebnie zabrane - ale w podróży to nigdy nie wiadomo co się przyda. I nawet nie chodzi o straty materialne - ale wartość sentymentalna jest nie do oszacowania. To tak jakby mi ktoś zabrał kawałek życia - i to ten fajniejszy.
Jesteśmy teraz w takiej sytuacji, że trzeba praktycznie wszystko zaczynać od początku. Nie wiem jak inni radzą sobie w takich sytuacjach ale ja osobiście jestem na takim rozdrożu, że już sama nie wiem co robić - czy rozglądać się za jakąś nową przyczepką, czy zacząć myśleć o kamperku, czy zostawić na razie ten problem i poczekać co życie przyniesie.

A tak przy okazji - od pewnego czasu widzę w moim mieście niedużego kamperka, który czeka na nowego właściciela. Dziś stojąc w korku :szeroki_usmiech wybrałam numer właściela i dowiedziałam się, że jest to Fiat, rocznik1991, diesel 1,9, stan techniczny - zachwalał, gotowy do jazdy. Ma kosztować 26.000. Czy to jest dobra oferta?!! Bo o kamperkach nie mam pojęcia (przyczepy co innego - kupowałam dwie :-D )

Bim - 2008-09-01, 19:23

Santa sama cena i rocznik to nic nie mówią zalezy co tam w srodku jest .
Ja osobiście preferowałbym kamperka z silnikiem 2,5
Najlepiej jak sie przymierzasz do kupna to radziłbym skorzystac z kolegów doswiadczenia.
Mnie przy kupnie pierwszego samochodu nie odmówili :spoko

prezesuu - 2008-09-01, 19:37

Cytat:
Santa sama cena i rocznik to nic nie mówią zalezy co tam w srodku jest .
Ja osobiście preferowałbym kamperka z silnikiem 2,5

Oj tak, oj tak. Dobry - mocny silnik jest bardzo ważny. Według mnie minimum to 100 KM.

Santa - 2008-09-02, 20:51

Dziękuję za sugestie dotyczące kamperka. Takiej decyzji na zakup jeszcze u nas nie ma - za świeża sprawa. Poza tym ja lubię być do wszystkiego dobrze przygotowana teoretycznie - a na to trzeba czasu. Na pewno tutaj jest skarbnica wiedzy na ten temat - poszukam odpowiednich wątków i wtedy ewentualnie popytam. A tego kamperka o którego pytałam nie chcę na razie oglądać, bo rozmawiając przez telefon zorientowłam się, że znam tego gościa co sprzedaje - z niezbyt dobrej strony. Wiem, że nie ma skrupułów w prowadzeniu swoich interesów - więc tak na "zielono" nie chciałabym z nim rozmawiać.
wbobowski - 2008-09-11, 15:46

Wróciliśmy z Włoch bez szwanku. Dzięki uwagom kolegów z CT staraliśmy się nie prowokowac złodziei. A w Rzymie znalazłem doskonały parking podziemny dla autobusów z wyjściem wprost na Plac Świętego Piotra. Szczegóły naszego wojażu zamieszczę w moim temacie o Włoszech.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group