| |
Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
|
 |
Rosja i kraje poradzieckie - Ukraina 2018
krzysioz - 2018-08-08, 10:52 Temat postu: Ukraina 2018 Witam Serdecznie,
Prawde mowiac coraz rzadziej tu goszcze .Pewnie za sprawa tego ze coraz bardziej odpowiada mi wlasne towarzystwo . Moze tak sie dzieje z wiekiem ? Niewazne . Postanowilem sie jednak podzielic wrazeniami lipcowego wyjazdu na Ukraine. To moja trzecia wizyta w tym kraju w ciagu osmiu lat. Pierwsza , krotka z 2010 gdzies tu opisywalem . Druga to rok 2016 i niezapomniany splyw Dniestrem. W tym roku postanowilem wybrac sie na rafting gorska rzeka - Czarnym Czeremoszem a przy okazji pochodzenie po najwyzszym pasmie gorskim Ukrainy - Czernohorach. Dodatkowe dni to krotka wizyta na Podolu i powrot .
CDN
krzysioz - 2018-08-08, 11:08
Sklad zalogi to pieciu chlopa . Wyjazd planowany byl juz na wiosne , a glowny jego punkt to
http://www.tourclub.com.u...ing_Cheremosh_4
Moze to zabrzmiec jak rodzaj reklamy , ale niech i tak bedzie . To moja druga wyprawa z ta firma i obydwie udane.
Na miejscu okazalo sie ze jestesmy jedynymi uczestnikami tego turnusu , ale to przeciez zaden problem . Chwilami pojawiali sie chetni na jednorazowy splyw ta rzeka.
Na granicy spdzilismy 3,5 godziny tylko dlatego ,ze pomylilismy dosc licho oznaczone pasy i najpierw stanelismy na pasie TaX Free . Po odstaniu 2 godzin przesympatyczny pan ze strazy granicznej poprosil o powtorne ustawienie sie w kolejce od poczatku na odpowiednim pasie . Pomimo zgrzytania zebami przez cala zaloge - co bylo robic ? Na sczescie juz tylko 1,5 godziny i moglismy wjechac na przejscie . Nawet nie pamietam ile zajely nastepne formalnosci , ale po przekroczeniu granicy udalismy sie spac na jednej z najblizszych stacji benzynowych. Mysle , ze calosc to ok 5 godzin pochlonela plus prawie cala dlugosc A4 tego dnia . Na ten dzien to az nadto.
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2018-08-08, 20:42
Tych granic się boję mam ochote wracać przez Czerniowce będąc w Grecji-powrót Rumunia .,Mołdawia,Ukraina
krzysioz - 2018-08-08, 21:02
Tak naprawde bac sie nie ma czego jak sie potrafi zachowac spokoj i ma troche cierpliwosci. Tylko salo kazali wyrzucic - ot i zal . Piekne i smaczne w zalewie solankowej z przyprawami. takiej sloninki u nas nie uswiadczysz . Do dzis czuje ten smak. Ale nie bylo co z polskim celnikiem dyskutowac - nie udal ze nie widzi i tyle.
krzysioz - 2018-08-09, 16:26
Dzien drugi to dojazd do bazy ,gdzie mamy rozpoczac splywy Czarnym Czeremoszem - prawie 300 km , co na ukrainskie drogi jest dosc dlugim dystansem . Droga od przejscia w Korczowej az po Ivano Frankovsk wyglada zaskakujaco dobrze , biorac pod uwage wspomnienia z poprzednich podrozy . Dalej droga na Czerniowce tez calkie niezle . Przejezdzamy przez przedwojenne kurorty gorskie. Najpier Yeremche - tu widac ruch mnostwo pensjonatow i turystow , ale nie po to przyjechalismy zeby miejscowe Zakopane ogladac , wiec jedziemy dalej w strone Worochty.
Przy wjezdzie widac raczej zrujnowane skocznie narciarskie. Wg literatury Polacy wybudowali tu pierwsza skocznie jeszcze przed Wielka Krokwia w Zakopanem. Za czasow Zwiazku Radzieckiego byla to stolica skokow narciarskich w tym kraju. Kurort nieco podupadly . Cenrum mozna przejsc w kilkanascie minut . Ostatnie zakupy i lecimy dalej w strone naszej bazy droga na Wierchowine ( kto pamieta ten wspanialy motorower ?) Droga w naszym znaczeniu tez juz sie konczy. Dystans niewielki zajmuje nam sporo czasu . Kto jezdzil po ukrainskiej prowincji ten wie. W Krasnyku skrecamy na gruntowke , ktora na poczatku wydaje sie lepsza od podziurawionego asfaltu , ale za kilka kilometrow nie chce mi sie wierzyc ,ze tedy ktos jezdzi . A jednak jeszcze kilka kilometrow i dojezdzamy do Dzembroni . naszej bazy na nastepne kilka dni.
krzysioz - 2018-08-09, 16:38
Plakat na scianie magazynu obiecuje niezle atrakcje. Poznajemy tez Petra - instruktora, gospodarza bazy i naszego przewodnika po rzece, a takze Marusie - jego corke ,nasza kucharke i przewodnika po gorach . To nasza rodzina na najblizsze kilka dni.
krzysioz - 2018-08-09, 17:09
Udalo sie znalezs ladniejsze ujecia bazy zrobione ktoregos poranka.
krzysioz - 2018-08-09, 17:19
Nastepny poranek po przyjezdzie zabralo przeszkolenie teoretyczne plus podstawy bezpieczenstwa na wodzie gorskiej a pozniej heja . Tym razem pontonem . Za sterami sam mistrz Petro a my wioslujemy wedlug wskazowek i udaje sie bez wiekszych przygod . Splyw woda gorska z kilkoma progami robi wrazenie. Po poludniu jazda pompowanymi kajakami . To juz inny poziom adrenaliny . Trzeba uwazac ,zeby nie utkwic na kamieniach , progi przeplywac prostopadle i nie dac sie obrocic bokiem do pradu - wtedy beczka murowana czego doswiadczymy pozniej. Brak fotek ze wzgledu na brak odpowiedniego wodoodpornego sprzetu.
krzysioz - 2018-08-10, 06:43
Dzien nastepny to do poludnia splyw kajakami calej dlugosci lacznie z porohami. Pltora godziny , ktorych nie da sie opisac. Byly wywrotki , beczki , skoki itd . Sersecznie polecam tym , ktorzy lubia adrenaline . Fotek niestety brak ,ale i tak wrazenia niezapomniane.
Popoludnie to zaprawa przed jutrzejsza wyprawo na Pop Ivan. Ponad trzygodzinny spacer po gorach .
krzysioz - 2018-08-10, 07:59
Jak juz wspomnialem bydlo wygania sie w gory na caly sezon. W gorskich kolibach wyrabia sie sery roznego rodzaju . W bliskich mi karkonoszach takie praktyki mialy miejsce dwa stulcia temu. Pozniej tzw budy pasterskie przekszatlcily sie w schroniska. A tu jest to wciaz zywe. Na miejscu mozna kupic sery od huculskich pasterzy.
krzysioz - 2018-08-10, 08:00
Panoramke zapomnialem wrzucic.
miklo75 - 2018-08-10, 11:20
Marzę o takiej wyprawie, piszcie i wstawiajcie fotki, pięknie! Piwko oczywiście leci.
krzysioz - 2018-08-10, 14:53
Dziekuje za piwko. Nie ma co marzyc tylko trzeba sie zdecydowac. Mysle ze warto.
Trzeci dzien oferty to calodniowa wyprawa w Gory by zdobyc Pop Ivan 2028 mnpm z wysokosci ok 700 m . Trzeci co do wyskokosci szczyt Ukrainy. Mimo ,ze jestem zaprawiony w gorskich wedrowkach - uwierzcie ze bylo co robic . Po dojciu na grzbiet zalamala sie pogoda ( ale nie uczestnicy) . Szczyt zdobywalismy w wietrze i desczu , ale bylo warto.
Pop Ivan to gora , gdzie Polacy w 1938 roku ukonczyli budowe obserwatorium astronomicznego i meterologicznego . Posluzylo niestety tylko rok.
krzysioz - 2018-08-12, 13:46
Dzien czwarty zorganizowanej czesci to zaplanowany na pol dnia splyw tym samym odcinkiem Czeremoszu. Ze wzgledu jednak na przelotnie padajace deszcze i zmeczenie po wczorajszej wycieczce - zabraklo ducha w narodzie. Przedpoludnie spozytkowalismy na zwiniecie obozowiska . Nasi gospodarze tez chcieli wyruszyc wczesnym popoludniem w strone Tarnopola , gdzie normalnie zamieszkuja ,bo nastepnego dnia potrzebni byli na Dniestrze . Z dojazdami w tej olkolicy ciezko wiec stwierdzilismy ,ze bedziemy ich w stanie podwiezc do Worochty. Po wysmienitym barszczu wyruszylismy w droge. Plany na popoludnie to dotarcie do tzw Zaroslaka . Zaroslak to miejsce w gorach stanowiace punkt wyjsciowy na Howerle (2061m ) - najwyzszy szczyt a Ukrainie. Jest tam rodzaj hotelu , ktory pewnie za czasow ZSRR byl luksusowy , ruiny skoczni narciarskiej i rzad zabudowan -straganow. Mozna tu kupic wszelkiego rodzaju pamiatki , a takze wypozyczyc kurtki , buty lub gumowce a takze kije ( czesciej narciarskie niz trekkingowe) , czyli wszystko co potrzebne byc moze w celu zdobycia najwyzszej gory w kraju. Problem to to ,ze droga udostepniona do ruchu to rodzaj nasypu w wielu miejscach uszkodzonego przez splywajaca wode i inne czyniki , wiec z 7,5 km wiekszosc pokonuje sie na jedynce - szczegolnie kamperem( Zaroslak lezy ponad 1400 mnpn- to wyzej niz najwyzsza w naszych Bieszczadach Tarnica ) W niedzielne popoludnie ludu jest zatrzesienie . Jednak to ,ze wiekszosc juz wrocila z gor zapewnilo nam miejsce na parkingu , gdzie pozostalismy do natepnego ranka. Wieczorem miejsce totalnie sie wyludnilo. Zostalo tylko kilka samochodow , a stragany pozamykaly sie. Stopnie przed jednym z nich wykorzystalismy na kolacje i male co nie co .
krzysioz - 2018-08-12, 14:08
Bedac tak blisko nie moglem sobie odmowic wejscia na Hoverle bez wzgledu na pogode. Ta zapowiadala sie tragicznie . O siodmej lano lalo jak z cebra , ale nieco sie poprawilo przed dziewiata i postanowilismy wyjsc. Wybor trafil na szlak zielony idacy nieco dookola ,za to lagodniejsza droga . Pozniej dziekowalismy opatrznosci za ten wybor , mijajac setki piechurow zdobywajcych Howerle szlakiem najkrotszym - niebieskim za to w wielu miejscach niesamowicie stromym. Na szczycie bylismy jednymi z pierwszych tego dnia i zupelnie sami , co zdarza sie pewnie niezmiernie rzadko. My niebieskim schodzilismy , co przyplacilismy kilkoma duposlizgami na mokrym gruncie . Gdyby pogoda byla lepsza pewnie wracalibysmy dookola przez jezioro Niesamowite.
ponizej kilka fotek ;
No i pomieszalem kolejnosc fotek , ale co tam..
krzysioz - 2018-08-14, 14:38
Po wczesnym powrocie z Hoverli ok 13:00 postanowilismy wyruszyc w dalsza droge. Warto byloby zobaczyc przynajmniej kawalek Podola , wiec wyruszamy. I znow meka przejazdu prawie 7 km czyms , co ciezko nazwac droga. Przed dojazdem do Worochty w kamperku pojawil sie gesty dym . Na skutek jazdy po wybojach poluzowala sie przetwornica , a takze jej kabel zasilajacy co skutkowalo zapaleniem sie izolacji. W ostatniej chwili pozar zostal ugaszony bo zostalibysmy pewnie i bez kamperka i bez dokumentow . Skutkowalo to awaria enegobloku , ale postannowilismy jechac dalej.
Celem tego dnia byl Kamieniec Podolski ,ale przy przekraczaniu Dniestru w okolicach Usteczka przypomnialo mi sie sprzed dwoch latach ,ze jest tu fajna miejscowka przy najwyzszym wodospadzie na Ukrainie , gdzie warto zatrzymac sie na noc . Miejsce zwane Czerwone Urocze . Sa tu ruiny zamku. Wg miejscowych zamieszkiwany byl przez polska rodzine do 1956 roku - czyli ostatnich przesiedlen i do wtedy byl w dobrym stanie. Po tym czasie czesciowo- rozebrany , kiedy niedaleki kolchoz budowal swiniarnie - uzyto materialow z rozebranego zamku.
Byl on pieknie polozony w zakolu rzeki . Wodospad powstal sztucznie w sredniowieczu , kiedy to podobno Turcy przekopali wal i skierowali inaczej rzeke Dzhuryn . Niestety nie mam wlasnych fotek zamku , a zaluje (tzn mam ale sie nie nadaja)
Tu mozemy obejrzec w calej okazalosci :
http://englishrussia.com/...rainian-castle/
krzysioz - 2018-08-15, 16:43
Z miejsca , ktorego nazwe mozna przetlumaczyc Czrwone Urocze , rano wyruszamy w strone Kamienca Podolskiego. Chcialem tu byc 8 lat wczesniej , ale nie bylo mi dane.dzien upalny . Okolo poludnia dojezdzamy pod zamek , ktory idziemy zwiedzac. Bazujac na filmach i wykladach architektury obronnej prawde mowiac spodziewalem sie wiekszej budowli , ale na pewno ta tutaj stojaca ma swoj niezaprzeczalny urok. Po zwiedzeniu spacer przez Most Turecki na stara czesc Kamienca . To dosc martwa czesc miasta zyjaca glownie z turystyki i sprzedazy pamiatek . Glowna czesc miasta wspolczesnego oddalona jest o ok. 5 km.
Krotki spacer po miescie . Ciekawostka jest Katedra Sw Piotra i Pawla , ktora w pewnym czasie byla rowniez minaretem . Zostala tu wieza minaretu , ktora pewnie jako jedyna na swiecie ma na sobie Matke Boska. Obok przeniesione szczatki dawnego cmentarza polskiego.
krzysioz - 2018-08-15, 17:08
Tutaj postanowilismy zawrocic , choc teraz zaluje , ze nie pojechalismy do Chocimia. No coz jakis kierunek trezba obrac . W drodze na zachod wybor pada na slynny przedwojenny kurort nad Dniestrem - na granicy polsko- rumunskiej - Zaleszczyki z niemalze srodziemnomorskim klimatem . Bywali tu wszyscy wielcy dwudziestolecia miedzywojennego - chociazby Pilsudski , Dolega - Mostowicz, czy tez Witkacy i Przybyszewski i cale rzesze slynnych osob . Wielu z nich bylo pacjentami slynnego na owe czasy doktora ( pozniej uznanego za szarlatana) Tarnawskiego . Nad rzeka funkcjonowaly dwie plaze i wiele innych atrakcji. Plaze zmyla powodz w 1941 roku i juz nigdy ich nie odbudowano.
Krotki artykul :
http://www.nto.pl/magazyn...-cz-1,id,t.html
krzysioz - 2018-08-15, 17:13
Przez noc woda podniosla sie o ok 15 cm , ale to wciaz daleko od kamperka.
I to powoli koniec tej krotkiej opowiesci . Dzien nastepny to glownie jazda do granicy po wczesnym obiedzie w miejscowej restauracji . Pozniej drobne perypetie na tej granicy , gdzie najbardziej bolala utrata sloniny peklowanej w domu przez pania z Zaleszczyk.
Na pewno tam jescze wroce .
Dziekuje za uwage i pozdrawiam ,
Krzysio
krzysioz - 2018-08-15, 17:18
Zapomnialem o szczegole . Po powrocie odbyla sie impreza wspominkowa z niektorymi uczestnikami i przyjaciolmi .
Bim - 2018-08-15, 19:55
Krzysio dzięki za super fajną relację .
Ekstremalne warunki i kierunek niezbyt oblegany przez brać kamperową, ale dzięki takim opisom Ukraina będzie lepiej postrzegana na wypady inne dla ludzi szukających innych doznań wzrokowo smakowych
krzysioz - 2018-08-15, 20:06
Dziekuje za piwko . Mysle ,ze gdyby nie te 600km do granicy bywalbym tam duzo czesciej. Jest tam jeszcze tyle fajnych terenow , a prz tym nieskazonych komercja.
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2018-08-15, 20:55
Musimy się odważyć,może uda się przy powrocie z Bałkan Barbara
StasioiJola - 2018-08-15, 21:46
Krzysiu- relacja super- przeczytałem z wielka przyjemnością jak bym tam był z Wami. Piwko dla ochłody po tych upałach!!
|
|