Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam

Po Polsce - Magia polskiej przyrody. Cuda na ekranie.

Socale - 2019-01-21, 18:41
Temat postu: Magia polskiej przyrody. Cuda na ekranie.
Vitaycie.
Na Planete+ jest do obejrzenia 10 odcinków fantastycznie zrealizowanego serialu o naszej Polskiej przyrodzie.
Bardzo profesjonalne ujęcia, mistrza od obiektywów, świetnie dobrana muzyka na podkładzie
i ciepły magiczny głos lektora który brzmi jakby bajkę opowiadał.
Tak mnie to ujęło że musiałem Wam to tutaj zareklamować. Oglądam Planete+ od zawsze i dziwię się że jeszcze tego serialu nie oglądałem, mimo produkcji 2017r.
Tu namiastka, nie wiem czy można obejrzeć gdzieś indziej na innych platformach czy w internecie.
https://www.planeteplus.p...yrody_48075[/b]

mischka - 2019-01-21, 19:28

Oglądałem, polecam
Wojciechu - 2019-01-21, 19:48

A ja chciałbym Wam opisać zjawiskowe zdarzenie - nie w tv ale za szybą kampera. Jadąc pomalutku, w wakacje obwodnicą Sławna, w pewnym momencie zobaczyłem, na wysokości okna pasażera - głowę bociana na wyciągnięcie ręki. Ze dwa, może trzy km. ja sobie jechałem, on sobie leciał. Od czasu, do czasu patrzyliśmy sobie głęboko w oczy - było bardzo miło. Tak to właśnie spotkał Wojtek - "Wojtka" na szlaku kamperowym. ;)
Tadeusz - 2019-01-21, 20:59

Cóż za sympatyczny temat.

Tęsknię za takimi rozmowami - o naszej przyrodzie, pejzażu i tym wszystkim co w tym pięknym kraju może cieszyć człeka uciekającego od zgiełku.

Jak wiecie, jestem wodno-leśnym człowieczkiem i wraz z moją połowicą, córką leśnika, najchętniej żyłbym w lesie wśród zwierząt.
Od wielu lat tak właśnie żyliśmy - tylko jacht i leśna łazęga w puszczy, gdzieś na mazurskich ostępach.

Przygód przeżyliśmy krocie i zapewne mają rację koledzy namawiający mnie do opisania tego w formie epickiej i o takiej objętości, by wyszła z tego książka.
Jeśli coś mnie powstrzymuje, to brak wiary w sukces tego przedsięwzięcia, odkąd czytelnictwo osiągnęło poziom równy glebie. Nie tylko w naszym kraju, wszak to choroba nie znająca granic.

Opowiem Wam dziś o wydarzeniu sprzed lat kilkunastu.

To było wiosną, gdy jeleniowate rodzą i w lesie panuje szczególna atmosfera, wyczuwalna przez ludzi żyjących z przyrodą za pan brat i zupełnie nie wyczuwalna przez przypadkowych leśnych rajdowców, szczególnie tych quadowych.

Dreptałem wolniutko przez puszczę gdym ujrzał dwoje oczu wpatrzonych we mnie bez mrugnięcia.
Skamieniałem w bezruchu. Sarenka patrzyła na mnie ledwie o kilka metrów oddalona i nie uciekała!
Jej wzrok mówił: odejdź, proszę odejdź bo ja nie mogę!

Zrozumiałem gdym spojrzał na jej rozstawione szeroko nogi a między nimi maleństwo urodzone przed chwilą.

Staliśmy tak i patrzyliśmy sobie w oczy.

Jeszcze nigdy nie wycofywałem się tyłem w takim skupieniu jak wówczas.

Wiedziałem przecież, że wystraszenie sarny i jej ucieczka oznaczałaby zgubę maleństwa. Matka zapewne nie wróciłaby, a już na pewno tak by się stało, gdybym maleństwo dotykał.

Dobrze uczyniłem. Żałowałem jedynie, że stało się to w gąszczu uniemożliwiającym dalszą obserwację pierwszych kroków sarniątka.
Żałowałem dlatego, ze przed wielu laty udało mi się przez lornetkę oglądać cud narodzin i pierwsze podskoki po kilku nieudanych próbach ustania na cieniutkich szczudełkach, takiego sarniego noworodka w Górach Świętokrzyskich.

Darek Szczecin - 2019-01-22, 10:54

Chodzi mi po głowie od jakiegoś czasu, wykonanie fotorelacji, Szczecina pd strony wody, zarówno przyrodniczo jak i przemysłowo. Sprzęt pływający jest. Motywacji potrzebuję :spoko
Wojciechu - 2019-01-22, 11:13

Darek - kompletnie nie znam Szczecina. Było by mi bardzo miło zobaczyć go w Twoim obiektywie. Na ten moment doraźnie - na zachętę :pifko
gryz3k - 2019-01-22, 11:26

Darek Szczecin napisał/a:
Chodzi mi po głowie od jakiegoś czasu, wykonanie fotorelacji, Szczecina pd strony wody, zarówno przyrodniczo jak i przemysłowo.


Kilka lat temu byłem w Gdańsku swoją motorówką. Wrażenia niezapomniane, Wisła, Motława, Kanały, Stocznia, Westerplatte. Wrażenia zupełnie inne niż z lądu. Rewelacja.

Pływając po warszawskiej Wiśle poznałem miasto w którym mieszkam od urodzenia również z innej perspektywy. :spoko

Nie poddawaj się. Do boju!

yahoda - 2019-01-22, 20:12

gryz3k napisał/a:
Pływając po warszawskiej Wiśle poznałem miasto w którym mieszkam od urodzenia również z innej perspektywy.


Tak. Inne spojrzenie na najbliższą, dobrze znaną okolicę to szczególne doświadczenie. Można to robić z rzeki (z tego powodu pracę magisterską o rzece pisałem), ale ja odnalazłem jeszcze jeden sposób: biegówki ...i tnę okoliczne pola, na azymut, podziwiając zupełnie nowe pejzaże w najbliższej okolicy. Raz się nawet zgubiłem w lesie. Doszedłem/dobiegłem do wioski i nie mogłem jej rozpoznać, mimo, że znam wszystkie w okolicy. Wyszedłem z lasu w zupełnie niepodziewanym przeze mnie miejscu. Od wielu lat tak nie pobłądziłem - cudownie.

Comsio - 2019-01-22, 21:59

prof-os napisał/a:
Darek - kompletnie nie znam Szczecina. Było by mi bardzo miło zobaczyć go w Twoim obiektywie. Na ten moment doraźnie - na zachętę :pifko


Wojtek ale tak na poważnie nie byłeś. :-/
To wybierz się tam na weekend, warto. :ok

Socale - 2019-01-22, 22:08

Tadeusz napisał/a:
Cóż za sympatyczny temat.
...

Założyłem ten temat z fascynacji i...
No dobra, Ewa nie chciała a ja widziałem potencjał wrażeniowy. W Dychowie, u zbiegu jednej rzeki Bóbr, mam działkę, odkupione byłe przedsiębiorstwo.
Jeden z budynków błyskawicznie z biur, zaadoptowaliśmy na mieszkalne z sanitariatami. I bywamy tam, odpoczywamy i obserwujemy. Lokalizacja na samym cyplu pozwala na oglądanie i podziwianie przyrody aż do dużego mostu. Tuż za elektrownią i za naszym cyplem następuje dzikość po obu stronach i szczególnie wschodnia strona rdzennej rzeki gdzie człowiek nie ma dostępu, jedynie wzrokowy, robi największe wrażenie. Te obrazy które widziałem na ekranie TV pod "tytułowym tytułem", bardzo mocno pokrywają się z tymi rzeczywistymi, widzianymi na własne oczy.
Mnóstwo ptaków, Kormorany, Czaple, siwe i białe, na jednym drzewie przez lornetkę widziałem 3 Bieliki. One nawet fruwały mi nad głową. Dużo innych ptaków których nie znam. Kacząt setki.
Ewa gotowała wszystkie warzywne odpadki oczywiście bez przypraw. Marchew, kapustę, ziemniaki, buraki ect, cokolwiek byleby miększe było. To niesamowity widok jak zaczyna się walka o pożywienie a w tym zgiełku nadlatuje Bielik... Gołym okiem widać respekt wobec drapieżnika, który nie był zainteresowany marchewką tylko... wydłubał z wody rybę.
Czekam z niecierpliwością na wiosnę, bo nabytek świeży i wiosny jeszcze tam nie spędzałem, a chciałbym zrobić jakieś extra fotki, tak jak mistrz z "tytułowego tytułu".
Była nawet myśl, by zorganizować u nas spotkanie dziko/wędkarsko/przyrodnicze - temat mam w głowie otwarty, ale nie mam scenariusza. Kwestia czasu.
Miejsca mam na 100 kamperów ale prądu mało. Latem nie ważne.
Pierwszy mały spot u Sokali już się odbył, ze strachu nie oficjalnie.
Mam slip, można pływać ostro ale dopiero za dużym mostem = poza strefą ciszy, tam dużo wody. Po drodze styczność z dzikością gdzie człowiek nie stąpał.
Zarys:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group