|
Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
|
 |
Austria - Majówka w Austrii
Socale - 2019-02-24, 19:23 Temat postu: Majówka w Austrii Vitaycie.
A powspominam sobie chwile które były przemiłe.
Zazwyczaj majówki spędzamy gdzieś bliżej, ale tym razem kilka dni wolnego więcej niż zwykle więc można było sobie pozwolić na tydzień.
Austrię zieloną widuję zza kierownicy na autostradzie, zapragnąłem pobyć trochę bliżej ichnego życia, więc wybraliśmy się w ciemno.
Zatrzymaliśmy się w miejscowości Fugen, rozglądaliśmy się za miejscem na nocleg i ostatecznie dogadałem się z miejscowym gospodarzem, a właściwie gospodynią i postawiliśmy kampera na jej prywatnej posesji.
Tydzień czasu nie stanowiło najmniejszego problemu, podłączeni pod prąd całość za friko. Absolutnie nie chciała przyjąć pieniędzy i to tak trochę było głupio.
Ale... Ewa zapodała pomysła wdzięczności i wdrożyliśmy go.
W miejscowości nie ma atrakcji turystycznych i dlatego nam to pasowało. Jest za to gdzie się poszwendać w otoczeniu przyrody.
Dalsze opisy krótkimi zdaniami przy zdjęciach bo nie umiem wtrącać tekstów między zdjęcia.
.
.
Cd w następnym poście bo tylko 10 fotek wchodzi.
Socale - 2019-02-24, 20:54
Wydawałoby się, że między górami mieszkańcy muszą się tłoczyć, fascynująca jest tam przestrzeń, nikt nikomu do okien nie zagląda. Wyjście np z banku i poczty na chodnik, a tuż za chodnikiem pole uprawne. Spacerując po miasteczku, w centrum wiejskie klimaty. Obory, zwierzęta, zapachy a tuż obok lody. Mi wiejskie zapachy absolutnie nie przeszkadzają, nie ma przynajmniej przekłamania jak to Bronek pisze "aromat identyczny z naturalnym".
Knajpka z widokiem na pasące się krowy. Genialne.
.
2 dni przyglądałem się górom po przeciwnej stronie wodospadu pod którym byliśmy.
Nieśmiało rozważałem tam się wgramolić, oczywiście bez Ewy, nie dałaby rady.
W końcu odważyłem się by ulepić bałwanka, zrobić mu zdjęcie ze sobą i zejść. Niestety sił wystarczyło do połowy - nie jest to zaledwie, lecz AŻ.
Pojedyncze "ostatnie" gospodarstwa znajdują się całkiem wysoko i do każdego z nich, do ostatniego prowadzi droga utwardzona. Asfalt lub beton, ale to nie oznacza że podejście było łatwe. Zamiarem moim po odpuszczeniu zdjęcia bałwana z bałwankiem było już chociaż dojść do środkowej stacji wyciągu, jednak i to musiałem odpuścić, ale i tak satysfakcja bycia tam była ogromna. Pstryknąłem foto wodospadowi który okazał się być stosunkowo nisko.
.
.
Cd w następnym poście.
Socale - 2019-02-24, 22:15
Nawet w maju jeszcze tyle śniegu a jednak bałwanka nie ulepiłem mimo że było blisko. Prawie.
Stamtąd np jeszcze daleka i wyczerpująca droga.
Po tej eskapadzie nazajutrz leczyłem zakwasy i byłem uradowany pogodą. W kolejny dzień znowu z Ewą wybraliśmy się na spacer bez końca. Cel namierzyliśmy wzrokowo i ruszyliśmy "na wschód, tam musi być jakaś cywilizacja". Szutrami na skrót a potem doszliśmy do asfaltu i do Kościółka, do którego ostatnie 200m było wyczerpujące, w nim zobaczyliśmy szopkę która oddała nam utracone siły. Metr obok, trawnikowy taras z ławeczkami i widokami. I cudnie, nie żałujemy.
.
Wspomniany plan wdzięczności wobec Teresy (Theresy, Thirizy ect) która z chęcią na swojej posesji przyjęła kamperowiczów z Polski i to bez zapłaty, postanowiliśmy zrealizować. Uprzedzając z rana, że dziś po południu zrobimy grilla po polsku i zapraszamy Ją, dzieci, przyjaciół.
Grill malutki, apetytów znacznie więcej ale stworzyliśmy fajny klimat i najedli się wszyscy. Większą barierą od wydolności grilla był język, komunikowanie spowolnione, z Niemcami jest jednak łatwiej ale git majonez gitarra gra.
Ewa dzieciom zrobiła niespodzianki które miały być dodatkiem za to że Teresa nie chciała żadnych pieniędzy. Ta radość!!! Uff. Ulżyło.
.
I to by było na tyle z tej radosnej majówki, bardzo spontanicznie i przypadkowo. Mało tego, Teresa żegnała nas zapraszając na następny rok
|
|