|
Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
|
 |
Jugosławia* - UWGA! Krandą w Mostarze. Bośnia i Hercegowina
sweetek - 2019-09-02, 14:06 Temat postu: UWGA! Krandą w Mostarze. Bośnia i Hercegowina No i nam się trafiło, dla potomnych piszę.
Przyjechaliśmy ponad tydzień temu do Mostaru popołudniu na chwilę zwiedzić miasto.
Oczywiście nie było gdzie zaparkować. Jadąc ulicą Bulevar zobaczyliśmy przy Willi Vienna Mostar zaparkowanego na chodniku kampera alkowę na francuskich numerach. Zaparkowaliśmy zanim i stwierdziliśmy, że jak oni tu stoją to i my możemy.
Poszliśmy zwiedzać i koło 24 kiedy wróciliśmy okazało się, że ktoś wszedł drzwiami tylnymi. Przegrzebał wszystkie szafki i jeden schowek, przegrzebał alkowę i tyle. Na całe szczęście nie uszkodzili nic, a wszystko nosimy ze sobą, więc straty były zerowe.
Przegrzebali też campera przed nami, ale do nich dostali się przez okno w łazience. Połamali im całe. Podobnie jak my, nie mieli nic specjalnie cennego więc płaczu nie było.
Ale warto wiedzieć, że stawanie przy tej drodze nie jest zbyt bezpieczne, choć ulica mocno oświetlona. Pozostałe 16 noclegów i przystanków bez niespodzianek, zarówno w Serbii jak, na Węgrzech i w Rumunii.
Andrzej 73 - 2019-09-02, 19:41
Współczuję , ale dobrze że masz odwagę napisać i ostrzec innych.
Mam nadzieję , że w dalszej części podróży nic przykrego Wam się nie przydarzy.
Proponuję bardziej przemyślanie wybierać miejsca postojowe.
Powodzenia
Track222 - 2019-09-02, 20:25 Temat postu: Re: UWGA! Krandą w Mostarze. Bośnia i Hercegowina
sweetek napisał/a: | ...................................
Poszliśmy zwiedzać i koło 24 kiedy wróciliśmy okazało się, że ktoś wszedł drzwiami tylnymi. ................................... |
To zdecydowanie Twoja wina Kolego, kampera nie zostawia się na kilka godzin w miejscu niestrzeżonym. Okazja jest pożywką złodzieja. Następnym razem należy myśleć gdzie się staje. Pozdrawiam
DC - 2019-09-02, 20:45
Sam sobie winny że go okradli ?
Złodziejstwo to złodziejstwo bez względu na to czy kamper był otwart czy zamknięty i gdzie stał.
slawwoj - 2019-09-02, 20:47
Wszędzie można dostać w ryja i zostać okradziony. Po to jest rozum i doświadczenie życiowe żeby starać się tego uniknąć
Socale - 2019-09-02, 20:49
Jestem przekonany że była to grupka miejscowych dzieciaków.
One/oni są u siebie.
LukF - 2019-09-02, 21:00
Sweetek ,
Fajnie, że otwarcie o tym piszesz. Inni będą mieć się na baczności.
Ps. nie przejmuj się opiniami, że to Twoja wina, że Was okradli. Nasze hobby wiąże się z ryzykiem.
Socale - 2019-09-02, 21:31
slawwoj napisał/a: | Wszędzie można dostać w ryja i zostać okradziony. Po to jest rozum i doświadczenie życiowe żeby starać się tego uniknąć |
Sztuka walki bez walki. Bruce Lee.
Track222 - 2019-09-02, 21:57
LukF napisał/a: | Sweetek ,
Fajnie, że otwarcie o tym piszesz. Inni będą mieć się na baczności.
Ps. nie przejmuj się opiniami, że to Twoja wina, że Was okradli. Nasze hobby wiąże się z ryzykiem. |
Na jakiej baczności?? W życiu trzeba myśleć.
wędrowiec - 2019-09-03, 07:10
I najlepiej siedzieć w domu. W Mostarze zostawiłem kampera na głównym skrzyżowaniu. Wróciliśmy grubo po północy, spaliśmy w tym miejscu z otwartymi oknami. W Polsce tego bym nie zrobił.
sweetek - 2019-09-03, 11:13
Bez rozpalania emocji...
Moj kamper to Peugeot J5 z 1990 roku utrzymywany zewnętrznie w takim stanie aby nie zachęcał do kradzieży. Nigdy nie staję na parkingach strzeżonych i nigdy nie miałem z tym problemów. Odwiedzilismy 22 kraje w ciągu ostatnich 4 lat. Nigdy nie dostałem mandatu za parkowanie. Zawsze śpimy na dziko. Zrobiliśmy ponad 50 000 km włócząc się po Polsce i Europie. Myślę, że był to zbieg okoliczności, bo zaparkowaliśmy w miejscu gdzie dużo aut i skuterów. Jechali jacyś złodzieje i znaleźli okazję. Bardziej nastawieni na skarby z drogiego kampera a nas przy okazji.
Na szczęście nic nie zginęło, nic nie uszkodzili i jazdę kontynuowaliśmy spokojnie.
Myślę, że sensowne byłoby zrobienie mapy/spisu miejsc gdzie zdarzyły się kradzieże i jakich miejsc unikać.
Mi na przykład zdarzyła się historia, że zaparkowałem pod piekarnią w Albani w Szkodrze, która znajdowała się przy jakiejś bocznej uliczce między bezdomnymi psami a kafejką z lokalsami i zostawiłem kluczyki w drzwiach zabudowy. Byłem zmęczony i bylo ponad 42 stopnie. Po 5 godzinach jak wróciłem pani z piekarni czekała na nas i podała kluczyki mówiąc, że lepiej żeby w drzwiach nie leżały.
W kamperze zasadniczo zostawiamy rzeczy, a resztę zabieramy ze sobą. Dokumenty, kasę, telefony i inne takie. Wszystko mieści się w małych plecaczkach.
Myślę, że to jest zdrowy rozsądek, właśnie.
Pomyślcie o takiej mapie/spisie.
pozdr.
LukF - 2019-09-03, 13:24
....W życiu trzeba myśleć...co się pisze.
Bo można napisać niegrzecznie.
Tylko po co???
|
|