|
Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
|
 |
Włochy - Sardigna,Sardegna, Sardynia
rysiol - 2020-01-22, 14:25 Temat postu: Sardigna,Sardegna, Sardynia Sardigna Sardegna Sardynia
Przez wzgląd na gospodarzy pierwsza nazwa taka jakiej używają Sardyńczycy mówiąc o swojej wyspie, druga oficjalna nazwa włoska, a trzecia taka jakiej my używamy. Niewiele na naszym forum relacji z podróży po tej wspaniałej wyspie to może ja spróbuje cokolwiek napisać. Może to nie być taka klasyczne relacja, bardziej wspomnienia i refleksje towarzyszące podróży.Tyle tytułem wstępu.
Nasza podróż jak to zwykle bywa zaczęła się jeszcze długo przed wyjazdem.
Pewnej czerwcowej niedzieli, dobrze rano dzwoni do mnie kolega z forum i mówi: dziś są tanie bilety promowe na Sardynię, siadaj do komputera i kupuj, jedziemy we wrześniu. Ja na to: zaraz, zaraz jeszcze dobrze nie wstałem, jeszcze kamper do końca nie gotowy, jeszcze przygotowania do ślubu i wesela syna, jeszcze ze zdrowiem sytuacja nie całkiem ustabilizowana. Może jeszcze się zastanówmy, o jest taka opcja (za dopłatą), że w razie czego to można bilety zwrócić. Mój rozmówca był jednak nieubłagany. Kupuj, nie kombinuj. I tak stałem się posiadaczem biletu promowego na Sardynię. Ze względu na RODO i rolę jaką odegrał w tym wyjeździe na potrzeby tej relacji nazwijmy naszego współuczestnika wyjazdu spirytus movens. Jeśli w którymś momencie zdecyduje się on ujawnić to go poznacie.
rysiol - 2020-01-22, 14:46
Do września oczywiście niewiele się zmieniło. W kamperze jeszcze trzeba by parę rzeczy zrobić. Parę rzeczy koło domu trzeba by ogarnąć. Ze zdrowiem to już nie te lata żeby było całkiem dobrze. Ślub i wesele. To się udało. Było wspaniale. Ale nadszedł czas i trzeba jechać. Prom nie poczeka.
Spotykamy się w Jastrzębiu-Zdroju pod Biedronką i wyruszamy. Pierwszy punkt programu: Wiedeń. Zatrzymujemy się na kamper parku . Bardzo dobra lokalizacja, pełny serwis, super zaplecze sanitarne. Jako, że to dziewiczy rejs obydwóch kamperów najpierw sprawdzenie czy wszystko jest na miejscu, czy nic się nie urwało. Jest dobrze. Możemy zdobywać Wiedeń. Na pierwszy ogień Prater. Fajne miejsce dla małych i dużych dzieci. Miłośnicy adrenaliny i spokojniejszych rozrywek na pewno znajdą tu coś dla siebie. No i oczywiście jak Wiedeń to sznycel po wiedeńsku, golonka i piwo . Nasze panie roztropnie zamówiły sznycle z sałatką ziemniaczaną, a my ze Spirytusem (movensem) zażyczyliśmy sobie po golonce. Uwagi kelnera, że golonka jest duża zbyliśmy lekceważeniem i podtrzymaliśmy zamówienie. Jednak to kelner miał rację. Nie daliśmy rady. Według rachunku każda golonka ważyła ponad 1,2 kg. Pan kelner zapakował nam to czemu nie mogliśmy dać rady i jeszcze na Sardynii jedliśmy jajecznice na golonce. Na Wiedeń mieliśmy zaplanowane dwa dni jednak drugiego dnia ulewny deszcz pokrzyżował nam plany i postanowiliśmy wyruszyć na południe w stronę słońca.
rysiol - 2020-01-22, 15:14
Wymuszona pogodą zmiana planów. Mamy do zagospodarowania jeden dzień. Wypływamy następnego dnia z Livorno trzeba było więc znaleźć coś atrakcyjnego w pobliżu miejsca zaokrętowania. Osobiście byłem za La Spezją i liźnięciem przynajmniej Cinque Terre. Jednak żona Spirytusa sprawdziła pogodę i stwierdziła, iż w Cinque Terre pada i będzie padać, a najbliższe miejsce z piękną pogodą i plażą to Piombino . Był to przysłowiowy strzał w dziesiątkę. Ładne miasteczko,darmowy parking przy plaży, pogoda, zachód słońca jednym słowem dolce vita https://www.google.pl/map...35!4d10.5258891
SalutElla - 2020-01-22, 15:46
Hej
W tym roku przymierzamy się do spędzenia wakacji na Sardynii. Czekam więc z niecierpliwością na Twoją relację.
Misie Rysie - 2020-01-22, 15:50
Zapowiada sie ciekawie -prosimy o wiecej
rysiol - 2020-01-22, 16:37
Zapowiadane refleksje. Zawsze podróży towarzyszą refleksje i przemyślenia z nią związane. Gdy przekraczam jakieś granice (te międzypaństwowe) nachodzi mnie refleksja o ich sztuczności. Krajobrazy, wygląd ludzi, domów, rzadko zmienia się wraz z tymi nienaturalnymi granicami. Ktoś kiedyś przy jakimś stole, przy koniaku i cygarze podzielił ludzi zwracając bardziej uwagę na to gdzie są jakieś surowce naturalne, lepsze miejsca na bazy wojskowe, gdzie będą czyje strefy wpływów niż na to gdzie żyją jakie grupy etniczne. Należę do pokolenia które dobrze pamięta granice. Te pomiędzy tak zwanymi demoludami i te między wschodem i zachodem. Te pierwsze udawało się czasami przekroczyć. Fakt. Trzeba było postać w kolejkach. Trzeba było poddać się drobiazgowym i poniżającym kontrolom (każdy był podejrzany).O przekraczaniu tych drugich można było pomarzyć. Gdy dziś nie zauważając mijamy granice trzeba pamiętać, że nie zawsze tak było i nie zawsze tak musi być. Nie dajmy się wypchnąć ze świata wolnych ludzi. Wracajmy na trasę.
@ndrzej - 2020-01-22, 17:20
Czytamy z zainteresowaniem!
Na zachętę
rysiol - 2020-01-22, 18:03
Rano pobudka i szybciutko do portu. Okrętujemy się na prom. Zabieramy leżaki , prowiant i kości do gry i meldujemy się na górnym pokładzie. Żegnamy kontynentalne Włochy, wzdłuż Korsyki płyniemy na Sardynię. Rejs trochę długi, lecz przy ładnej pogodzie i miłych pogawędkach szybko mija. Na ląd zjeżdżamy w Golfo Aranci i zmierzamy do pierwszego punktu programu zwiedzania Sardynii Porto Cervo . Tutaj należy się wyjaśnienie. Nie będziemy odwiedzać podobno najatrakcyjniejszej części Sardyni czyli Costa Smeralda ( Szmaragdowe Wybrzeże). Nasi współtowarzysze podróży zwiedzili już ten region wcześniej, więc aby nie dublować trasy pojedziemy na południe. Porto Cervo obejrzymy jako jedynego przedstawiciela Szmaragdowego Wybrzeża. Porto Cervo to wybudowane w latach 60-tych na dziewiczych terenach od podstaw miasteczko bogaczy zwane włoskim Saint Tropez. Arabski milioner zawiązał konsorcjum które wykupiło od tubylców ziemię i przystąpiło do budowy. Władze Sardynii narzuciły obwarowania które nakazywały używanie miejscowych materiałów, zakazywały budowy domów wyższych niż dwa piętra, pozwalały sadzić tylko miejscowe rośliny. Tak powstało miasteczko które jednych zachwyca inni nazywają go targowiskiem próżności. Warto zobaczyć, otrzeć się o super bogaczy ( często używających języka naszych sąsiadów ).Popatrzyć na ekskluzywne lokale i pojechać dalej do prawdziwie pięknych zakątków wyspy.
Jary70 - 2020-01-23, 15:44
Witaj rysiol-u. Miło będzie powspominać. Spirytus bardzo do mnie pasuję ale wolę pozostać przy nicku forumowym lub imieniu. Jak pozwolisz wtrącę od czasu do czasu coś swojego.
tak na razie bez pozwolenia.
W Porto Cervo mieliśmy problem z parkowaniem i pozostaniem na noc - wprowadzili zakazy parkowania i wjazdu dla kamperów. Zaparkowaliśmy na stacji paliwowej na przedmieściach. Zaplanowane miejsce w którym stałem dwa lata wcześniej okazało się obecnie tylko dla samochodów osobowych i autobusów.
rysiol - 2020-01-24, 15:51
No to poznaliśmy już naszego współtowarzysza podróży. Teraz relacja będzie pełniejsza, bo samemu ciężko wszystko spamiętać.
Następny punkt programu to Alghero. Ponieważ w planie mamy zwiedzanie miasta, plażowanie, a przede wszystkim odwiedzenie marcato centrale, czyli targu z owocami morza i ziemi, serami, wędlinami, pieczywem, makaronami i winem, zatrzymujemy się na campingu. Rewelacji nie ma, ale lokalizacja ok. Blisko centrum, przy plaży, można bezpiecznie zostawić kampery, oraz smażyć i gotować sardyńskie przysmaki z targu.
Alghero nazywane jest Barcelonettą, czyli małą Barceloną. Przez wiele wieków Alghero było pod panowaniem Katalonii. Odcisnęło to swoje piętno w architekturze, kuchni i języku jego mieszkańców ponad połowa z nich ciągle jako swojego języka używa katalońskiego.
Warto przy okazji powiedzieć coś o rdzennych mieszkańcach Sardynii. Ponieważ wyspa miała duże znaczenie handlowe i strategiczne od zawsze była najeżdżana przez różne nacje. Wśród najeźdźców byli: Fenicjanie, Kartagińczycy, Grecy , Hiszpanie, Normanowie, Arabowie, a także piraci. Swoje wpływy wywierało państwo kościelne, Piza, Genua, Austria. Najeźdźcy opanowywali przeważnie wybrzeże, budowali porty i fortyfikacje, natomiast rdzenni mieszkańcy chronili się w górach i stamtąd nękali okupantów. Bardzo częstym zajęciem tubylców było zbójowanie . Tak o Sardyńczykach możemy przeczytać w starej rosyjskiej encyklopedii Brockhausa-Efona : Cywilizowani zdobywcy nigdy nie zdołali podporządkować sobie demonicznych, nieposkromionych dzikusów, którzy zamieszkiwali niedostępne wąwozy i groty. Nawet Rzymianom, którzy podbili wyspę w 238 roku, nie udało się pokonać ostatecznie oporu górali, toteż na targowiskach niewolników sardyńscy więźniowie byli szacowani niżej właśnie z powodu nieposkromionego charakteru, niezdatności do przymusowej pracy i niemożności obdarzenia ich zaufaniem.
Jeszcze w latach 60 i 70 minionego wieku dochodziło do porwań dla okupu bogatych turystów.
rysiol - 2020-01-27, 20:59
Do Alghero udało nam się dotrzeć już po południu, więc tylko krótki odpoczynek po podróży , toaleta i wyruszamy per pedes podziwiać stare miasto. Otoczone murami, położone na skalistym cyplu, zajmuje niewielką powierzchnie,ale naprawdę jest w nim co podziwiać. Piękna stara zabudowa,dobrze zachowane fortyfikacje (chociaż część murów obronnych wyburzono w XIX wieku gdyż miasto dusiło się bez dopływu powietrza),świątynie z najbardziej okazałą katedrą Santa Maria. Myliby się jednak ktoś kto myślałby że to takie duże muzeum. W starej zabudowie tętni bowiem gwarne życie. Mnóstwo sklepów, galerii sztuki, trattorii, barów, restauracji, pizzerii, winiarni. Trudno opisać wieczorny urok południowych miasteczek, bo żeby w pełni się nim cieszyć trzeba jednocześnie widzieć, słyszeć, czuć i smakować.
rysiol - 2020-01-27, 21:18
Ponieważ ranek to czas najlepszy na buszowanie po targu po szybkim śniadaniu wyruszamy na Via Sassari i oddajemy się rozpuście zakupów. Kupujemy świeżutkie sardynki, steki z tuńczyka, prosto ze straganu zajadamy małże, zielone figi. Kupujemy warzywa, pieczywo, olej i trochę sera . Będzie z tego uczta na kempingu. Środek dnia to oczywiście plażowanie, a wieczorem uczta. Nie wiem czy to zasługa świeżutkich składników, czy Jarka talentu kulinarnego, czy wszystkiego po trochu, bo efekt w postaci steków z tuńczyka znakomity. Aż szkoda, że trzeba iść spać, bo to dopiero początek. naszym prawdziwym celem jest Sardynia południowa
MER-lin - 2020-01-27, 21:37
Fajnie piszesz. Ma się wrażenie, że jest się tam razem z wami. Czekam na dalszy ciąg.
rysiol - 2020-01-28, 09:16
Rano opuszczamy Alghero ( wklejam tu czasami linki do ciekawych stron, aby nie przepisywać na forum treści przewodników). Przed nami niesamowicie widokowa droga z Alghero do Bosy. Droga oznaczona w swej początkowej fazie jako SP 105 przechodzi w SP 49 i wije się wzdłuż wybrzeża poprzez malownicze , porośnięte makią góry ponad stromymi klifami i magicznymi zatoczkami. Po licznych postojach, aby nasycić się widokami i dać odpocząć hamulcom dojeżdżamy do Bosy
adaml61 - 2020-01-28, 09:58
Rysiol fajnie piszesz , ale jak byś wrzucił od czasu do czasu jakąś fotkę milej by się czytało ,na zachętę
rysiol - 2020-01-28, 17:50
Z fotkami są problemy: pierwszy taki, ze nie jestem zbyt fotogeniczny a prawie na każdej widać gdzieś moją facjatę, drugi, taki, że dawno nie pisałem na forum i zapomniałem jak wrzuca się zdjęcia, a trzeci taki, że Sardynia jest naprawdę piękna i boję się żeby moje kiepskie zdjęcia nie zrobiły jej szkody. Ale się postaram. Wybiorę parę ładniejszych i nauczę się wrzucać.
adaml61 - 2020-01-28, 18:49
rysiol napisał/a: | boję się żeby moje kiepskie | Pewnie na myśli masz jakość . Jakość nie jest wyznacznikiem wartości fotografi , wartość to ujęcie , niejedno kiepsko optycznie zdjęcie zrobiło furorę . Nie krępuj się tylko wstawiaj . Do obróbki polecam prosty program ( PhotoSkape ) 2 kliknięcia i fotka gotowa do wstawienia .
rysiol - 2020-01-28, 20:41
Bosa niestety tylko przejazdem ( czas ograniczony i trzeba dokonywać wyborów). Z daleka widać kolorowe domy i potężną twierdzę. Krótki odpoczynek i dalej w drogę do Cabras. W Cabras nadchodzi pora obiadowa i moja wachta kambuzowa. W cieniu nad Stango di Cabras przygotowuje obiad, a reszta wyprawy zwiedza miasto. Stagno di Cabras czyli Staw Cabras to część potężnego obszaru rozlewisk i mokradeł ( ponad 2000 hektarów ) tworzącego niepowtarzalny ekosystem gdzie woda słodka miesza się ze słoną i gdzie gniazduje wiele gatunków ptaków. Na słodkie wody na tarło wpływają Cefale z których ikry powstaje sardyński przysmak bottarga. Jest to suszona ikra. Oryginalny produkt powinien zawierać tylko ikrę i sól. Po posiłku ruszamy do Oristano
rysiol - 2020-01-28, 22:03
Popołudniowe zwiedzanie miasta które budzi się po południowej sjeście. Oczywiście stare miasto. katedra Santa Maria Assunta i plac wraz z pomnikiem Eleonory D Arborei bohaterki narodowej Sardyńczyków i twórczyni prawa Carta De Logu, które było bardzo postępowe i obowiązywało na wyspie w latach 1395-1827. Od Cabras wjechaliśmy już praktycznie na Costa Verde, czyli zielone wybrzeże, najmniej zagospodarowaną i najdzikszą część wybrzeża Sardynii. Plan na dziś przewiduje jeszcze dojechanie na plażę Piscinas.
jarsta0001 - 2020-01-29, 17:01
Rysiol piękne dzięki za relacje. Napisz coś o pogodzie w ciągu dnia.
rysiol - 2020-01-30, 15:27
No to według życzenia parę fotek.
rysiol - 2020-01-30, 16:11
Ciąg dalszy.
adaml61 - 2020-01-30, 18:19
rysiol napisał/a: | Piombino.I sam zachód. | Taki zachód to mi nawet ze statywu nie wychodzi , a ty mówisz ze nie umiesz fotografować . za ten zachód.
rysiol - 2020-01-30, 19:11
Jeszcze kilka do tego co napisałem a potem już na bieżąco.
rysiol - 2020-01-30, 20:34
Znalezienie i dojechanie do plaży Piscinas okazało się o wiele trudniejsze niż początkowo nam się wydawało. Wraz z nocą przyszedł deszcz, a drogi stawały się coraz bardziej lokalne i wąskie. W mieście Arbus sławnym z produkcji noży objazdy wprowadziły nas w uliczki tak wąskie, że trzeba było składać lusterka aby się zmieścić. Jeszce nie raz będziemy mogli się przekonać o wyższości busa nad integralem. Niestety dalej było jeszcze gorzej. Jechaliśmy bardzo krętą drogą przez jakieś postindustrialne ruiny. W pewnym momencie utwardzona droga się skończyła, a zakręty nie. Zaczęliśmy zastanawiać się czy nie będziemy kolejnymi ofiarami losu które GPS wyprowadził na bezdroża. Jednak nie. Trafiliśmy na camping sciopadroxiu . Według map niedaleko przed nami powinna być plaża, a przed nią duży parking. Jednak piękniejsza część wycieczki odmówiła dalszej jazdy i zostaliśmy na campingu, a raczej na parkingu przy recepcji. Namawiam gorąco do obejrzenia filmiku z linku do campingu. Widać fajnie ruiny przez które jechaliśmy.
rysiol - 2020-02-02, 17:33
Gdy wstał dzień okazało się, że warto było trudzić się z dojazdem. Dojechaliśmy na parking przy plaży i zostaliśmy już na cały dzień i noc. Kilka kilometrów wzdłuż i kilkaset metrów szerokości. Wielka piaskownica i dosłownie kilka osób. W południe wybrałem się na spacer wzdłuż brzegu. Dopóki szedłem przy samej wodzie było ok gdy jednak odszedłem trochę w głąb plaży szybciutko w podskokach wróciłem. Piasek był tak rozgrzany, że boso nie dało się po nim chodzić. Przy samej plaży stoi hotel na który zaadoptowano budynki stanowiące kiedyś zaplecze linii kolejowej którą dostarczano rudy z kopalni na statki. Super wypoczynkowy dzień. Wieczorem oczywiście piękny zachód słońca, a jeszcze później ognisko na plaży.
SlawekEwa - 2020-02-02, 18:59
To ja sobie d.....pę zawracam jakim działami z polityką, a tu taka relacja
Piwo rysiolku i dla Jarka też
rysiol - 2020-02-02, 20:30
Leniwy dzień na plaży służy lekturze. Sardynia jest jednym z kilku miejsc na świecie, gdzie ludzie, szczególnie mężczyźni dożywają bardzo sędziwego wieku. Według badaczy ma na to wpływ wiele czynników. Duża ilość dni słonecznych, umiarkowany klimat, zdrowa dieta, spokojna praca w ciągłym ruchu, lecz bez dużego wysiłku ( pasterstwo) , religijność. Ta ostatnia okoliczność nie ma związku z tym jaką religię wyznają ludzie długowieczni najważniejsze jest to, że wiara pozbawia ludzi wielu rozterek obowiązują zasady "niech się dzieje wola nieba z nią się zawsze zgadzać trzeba" lub " Bóg dał, Bóg wziął" a brak stresu wydłuża życie.
rysiol - 2020-02-02, 23:10
Dzięki za piwko. No tak polityka to nie jest coś co nam życie wydłuża ale niestety jest i nie pozwala nam o sobie zapomnieć. Jedyna nadzieja jest taka, że może osiągnęła już swoje dno i gorzej z nią być nie może.
Wszystko pięknie , ale podobno dalej jeszcze piękniej więc jedziemy dalej. W dzień droga do Piscinas nie wygląda już tak strasznie jak w nocy i w deszczu.Ruiny kopalni które mijaliśmy w nocy to kompleks Miniera Di Naracauli. Od 1855 do 1943 roku działała tu kopalnia ołowiu,cynku i srebra.Po wojnie wznowiono jej działalność która trwała do 1968 roku. Trochę się kurzy trochę trzęsie lecz wracamy na utwardzone drogi i dalej wzdłuż wybrzeża Costa Verde podążamy na wyspę SantAntioco. Po drodze kawka na pięknej plaży Dido beach. Piękna panorama z miasteczka Buggerru w którym widać pozostałości jego przemysłowej przeszłości. Dziś to piękny, położony w zatoczce port, plaża i camperpark . Jadąc wzdłuż brzegu mijamy wiele cudownych miejsc postojowych dla kamperów. Przez długi czas towarzyszy nam widok potężnej skały wyrastającej z morza. To Pan Di Zucchero jest to najwyższa tego rodzaju skała w europie. Jej ogrom najlepiej można ocenić z Porto Flavia czyli portu wydrążonedo w skale w 1925 roku, lub od strony morza. Region przez który teraz jedziemy nosi nazwę Sulcis i trzeba przyznać,że robi niezapomniane wrażenie. Na obiad i krótkie zwiedzanie zatrzymujemy się w miasteczku Calasetta Stąd odpływa prom na wyspę San Pietro . Pomiędzy wyspami przebiega szlak migracyjny tuńczyków i jest to miejsce znane na całym świecie z ich połowów. Przed nami jeszcze dzisiaj basen skalny Arco Dei Baci. .Ciekawe miejsce. Znów wjeżdżamy po nieutwardzonej drodze na jakieś skały i nic . W dole widać morze, ale przed nami tylko skały. Dostrzegamy jednak jakiś ludzi którzy z ręcznikami zaczynają schodzić po skałach w stronę morza. Idąc za nimi trafiamy tam gdzie chcieliśmy. Wymarzone miejsce do nurkowania i podziwiania podwodnego życia. Woda jest tak idealnie przeźroczysta, że nawet bez zanurzania, stojąc na brzegu widać kilka metrów w głąb. Nocleg mamy zaplanowany przy plaży Maladoxia . Z ociąganiem opuszczamy basen i jedziemy.
rysiol - 2020-02-03, 09:10
To teraz kilka dowodów, że rzeczywiście tam byliśmy.
rysiol - 2020-02-03, 09:17
Jeszcze parę do poprzedniego opisu.
slajd - 2020-02-03, 12:28
Pifko za relację
ZbigStan - 2020-02-03, 12:31
rysiol. Relacja że zdjęciami jest jeszcze ciekawsza. Byłem na Sardynii w 2018r i poznaje niektóre miejsca na Twoich zdjęciach. Pisz, a ja będę Ci kibicował do końca relacji. W dowód uznania stawiam . Pozdrawiam. PS . u mnie zima i narty, zapraszam dla ochłody.
rysiol - 2020-02-03, 13:52
Do Maladoxii przyjeżdżamy już późnym wieczorem. Dzięki Jarka talentowi do negocjacji pan otwiera jeszcze dla nas bar przy plaży, który już zamykał i przyrządza dla nas włoskie przysmaki które popijamy chłodnym piwkiem. Od rana plażowanie. Na Sardynii jest taki problem, że na którą plaże by się nie zajechało to praktycznie każda jest opisywana jako najpiękniejsza lub przynajmniej jedna z najpiękniejszych. Delikatny piasek, idealnie przeźroczysta woda w różnych odcieniach zależnych od głębokości, bogactwo stworzeń morskich, wokół zielone zbocza, a w barze zimne drinki. Mimo, iż to końcówka września słońce przypieka niesamowicie. Tylko myśl że jeszcze przed nami tyle ciekawych rzeczy a czas na wakacje się kurczy karze nam się zbierać i ruszać dalej. Praktycznie ciągle podziwiamy uroki wybrzeża. Odwiedzamy Porto Pino bardzo popularne szczególnie wśród włochów miasteczko wypoczynkowe. Nam nie bardzo przypada do gustu. Przypomina jeden wielki parking i wygląda jakby po sezonie wszyscy nagle go opuścili zapominając posprzątać. Atrakcją jest port położony przy długim łukowatym kanale. My po krótkim postoju zmierzamy do Puli a raczej do jej nadmorskiej części Nory. Bardzo ciekawe miejsce. Że piękna plaża to już oczywista oczywistość nie ma się co powtarzać tak już tu po prostu jest. Poza tym w jednym miejscu mamy ruiny fenickiego miasta które było przez wieki największym portem Sardynii. Muzeum przyrodnicze , romański kościół pod wezwaniem San Elphisio . Ku czci tego świętego corocznie odbywają się najdłuższe e basenie morza śródziemnego procesje. Ze względu na ich długość biorą w nich udział woły które jeszcze w latach pięćdziesiątych minionego stulecia pracowały w gospodarstwach , a dziśiaj są specjalnie hodowane jedynie do udziału w tych uroczystościach. Mamy tu dobry parking więc przenocujemy i poplażujemy.
rysiol - 2020-02-03, 14:11
cd
ZbigStan - 2020-02-11, 07:23
Czy to już koniec relacji?
Jary70 - 2020-02-21, 21:05
Jak ktoś dotrze na plażę Piscinas warto rano wejść na wydmę po prawej stronie za rzekę. Widok niesamowity: rzeka jest czerwona od rud metali, złoty piasek i błękit morza tworzą niesamowity widok. Popołudniu światło już inaczej operowało i nie było takiego efektu. Zdjęcia zrobione OCZAMI.
Po lewej na wydmach pozostałości torów i szkielety wagoników kopalnianych.
Rysiu fajnie opisujesz
Jary70 - 2020-02-21, 21:19
mój okej
rysiol - 2020-03-09, 12:44
To jeszcze nie był koniec tylko zadyszka przed metą. Niestety zbliżamy się do końca. Z Nory jedziemy do stolicy Sardynii Cagliari. Po drodze odwiedzamy niewielkie miasteczko Capoterra. Znajduje się tu największy we Włoszech park WWF W którym można podziwiać rzadko występujące rośliny i dziko żyjące zwierzęta. Jest też miejsce szczególnie ulubione przez flamingi. W centrum miasteczka podziwiamy murale.
W Cagliari odnajdujemy camper park dość ciasny, ale za to w samym centrum , co pozwala nam na zwiedzanie miasta o każdej porze. Na nasze szczęście cały wyasfaltowany plac był już zajęty więc mogliśmy zaparkować na niewielkim trawiastym placyku na obrzeżach obiektu. Ponieważ urzekły mnie zdjęcia i opisy Cagliari na jednej ze stron internetowych wrzucam link do tej strony. Naprawdę warto.
rysiol - 2020-03-09, 13:20
Jeśli ktoś przeczytał i obejrzał opisy i zdjęcia z linku pod nazwą Cagliari to trudno coś ciekawego jeszcze dodać. W naszych planach skupialiśmy się na obserwacji flamingów i kulinarnej rozpuście związanej z wizytą w Mercato di San Benedetto. Oczywiście zwiedziliśmy piękne, klimatyczne stare miasto, porty wojskowy i cywilny ( ten pierwszy tylko z zewnątrz ) i liczne parki. Przypadkowo na ulicy spotkaliśmy rodaka który już od kilkunastu lat mieszka w Cagliari. Z jego powieści dowiedzieliśmy się sporo o samym mieście, jego mieszkańcach i włoskim, a raczej sardyńskim stylu życia. Zaskakujące było gdy powiedział nam iż pracuje 20 godzin w tygodniu nie z braku pracy tylko dlatego, że to co zarobi za 20 godzin całkowicie wystarcza mu do zaspokojenia jego potrzeb i woli mieć więcej czasu dla siebie i rodziny.
emeryl - 2020-03-09, 15:20
Zasłużone Pozdrawiam
ZbigStan - 2020-03-10, 06:25
Rysiol pisał o wołach koło Nory. W Cagliari 1go maja ma miejsce procesja - pielgrzymka ku czci Sant Efisio do Nory. Jest to jedna z największych atrakcji turystycznych. W procesji biorą udział przystrojone wozy na dwu kołach ciągniętych przez woły. Na mnie największe wrażenie zrobiły stroje z różnych miejscowości na Sardynii, których delegacje brały udział w procesji. Jeśli będzie ktoś w innym terminie niż 1 mają, to polecam odwiedzenie muzeum etnograficznego w Nuoro. Jest tam piękna ekspozycja strojów regionalnych. W Nuoro nocowałem na parkingu 40.31485 9.32744. Pozdrawiam.
rysiol - 2020-03-10, 21:12
Do procesji ku czci San Elphisto zamieściłem link pod którym jest opis tego święta i zdjęcia. Zachęcam do klikania na te odnośniki gdyż myślę, że jak już ktoś gdzieś coś ciekawego napisał na ten temat a jeszcze na dodatek ładnie sfotografował to nie ma co go mniej lub bardziej nieudolnie kopiować. Oczywiście opisywanie swoich własnych spostrzeżeń jak najbardziej popieram i cieszę się jak ktoś czyta moje wypociny.
adaml61 - 2020-03-10, 21:43
Jedno było na zachętę drugie za robotę , i nie bądż taki krytyczny wobec siebie .
andi at - 2020-03-11, 05:19
To jest mój przewodnik .
https://pl.tripadvisor.com/Attractions-g187879-Activities-Sardinia.html#MAPVIEW
https://pl.tripadvisor.com/Attractions-g187879-Activities-Sardinia.html
Np.gdzie jest woda http://openpoimap.org/
Zibi57 - 2020-03-11, 07:34
Witaj Rysiu, niestety dopiero dzisiaj "odkryłem" relację z wyprawy. Masz talent literacki, czyta i ogląda się ok. Dla Pań , dla Panów . Pozdrawiam obie załogi - Zibi57 (Miło, że obie załogi już w kamperach)
rysiol - 2020-03-16, 22:02
Dziękuję za pozdrowienia. Kampery chociaż kończone do samego wyjazdu, a nawet jeszcze trochę po drodze spisały się świetnie.
Niestety czas pobytu na Sardynii dobiega końca. Nasz prom odpływa z przeciwnej strony wyspy i musimy poświęcić dzień aby na niego zdążyć. Po drodze jeszcze piękna plaża Spiaggia Di Simius z której już Jarek wrzucił wcześniej zdjęcie. Nocleg przy dzikiej plaży. W nocy intensywna burza. Oczywiście po drodze piękne widoki. Prom. Wyokrętowanie i jak najszybciej do domu. Już w Polsce pożegnalny hot-dog w nocy na orlenie i każdy już indywidualnie do domu. Do dziś zastanawiam się jak ludzie mogą jeść hot-dogi na stacjach benzynowych to chyba najgorsze wspomnienie z wyjazdu.
|
|