Afrykaner - 2022-01-23, 12:00 Temat postu: Trolltunga Smartem samotnieWitajcie
Chciałbym trochę wam opowiedzieć o mojej podróży na Trolltunge.
Czasami mam nieodpowiedzialne pomysły
Właśnie takim pomysłem by wyjazd Smartem na Trolltunge.
Chciałabym powiedzieć że 11 kwietnia 2016 byłem jedynym człowiekiem który był na Języku Trolla.
Krotki flmik na YouTube . Jest tam błąd z datą . Nie 11.05.2016 , powinno być 11.04.2016.
Malo miejsca na łóżko Afrykaner - 2022-01-23, 13:01
Ja widać otwarcie szlaku jest 15. Czerwiec .
Troszkę się przygotowałem . Miałem czekan, raki, linę itp..Nie wiedziałem co mnie czeka
Na parking ( początek szlaku) przyjechałem 10 kwietnia w niedzielę .Stał jeden samochód . Pomyślałem super może ktoś był na Trolltundze . Wieczorem z lasu wyłoniły się cztery postacie.
Byli to studenci i wracali z Trolltungi. Spodnie mokre do kolan . Ledwo trzymali się na nogach. Dostałem cenne wskazówki . I rano 4,30 śniadanko i w drogę.
Trzeba wystartować przed świtem .... Żeby wrócić przed zachodem
Zwłaszcza kiedy musisz przejść 22 km. śniegu .....smok_wawelski - 2022-01-23, 18:26 Jestem pod wrażeniem - masz Chłopie samozaparcie 👍Socale - 2022-01-23, 20:21 Nie, no nie wierzę.
Napisz prawdę, że ten Smart wyjechał z garażu Concorde nie widocznego na foto
Masz siłę przygody we krwi.
Pozwól że polepszę link do filmu, jeśli sobie nie życzysz, to wyedytuję.
Oto Twój film:
A tu moje uznanie:Afrykaner - 2022-01-23, 21:27
Socale napisał/a:
Nie, no nie wierzę.
Napisz prawdę, że ten Smart wyjechał z garażu Concorde nie widocznego na foto
Masz siłę przygody we krwi.
Pozwól że polepszę link do filmu, jeśli sobie nie życzysz, to wyedytuję.
Oto Twój film:
A tu moje uznanie:
Dzięki
Jak tylko będę miał chwilkę , będę pisać co było dalej ........Afrykaner - 2022-01-23, 21:39
smok_wawelski napisał/a:
Jestem pod wrażeniem - masz Chłopie samozaparcie 👍
Dzięki....... Ale mało brakowało a nie wrócił bym do domu ....Afrykaner - 2022-01-23, 21:53 Wszystkie zdjęcia które wam pokazuję są wykonane przeze mnie Janusszr - 2022-01-24, 08:55
Afrykaner napisał/a:
smok_wawelski napisał/a:
Jestem pod wrażeniem - masz Chłopie samozaparcie 👍
Dzięki....... Ale mało brakowało a nie wrócił bym do domu ....
Czy są jakies statystyki, ilu ludzi nie wraca z tego Jęzora? Rav - 2022-01-24, 09:08 Janusz - wracają praktycznie wszyscy, ale wszystko zależy od pogody.
Afrykaner wybrał się tam bardzo wcześnie. Ja byłem na przełomie czerwca i lipca, a miejscami zapadaliśmy się po pas w śniegu. Do tego przechodziłeś po śniegu nad rwącym nurtem (widać to nawet u niego w relacji), a obejścia nie było. Ponadto, z racji rozpoczętych roztopów przejście przez kamienie na szlaku było zalane i trzeba było szukać obejścia w wodzie o temp. może 2 st., a przypomnę, że on tam był 2,5 miesiąca wcześniej!gryz3k - 2022-01-24, 10:17 Na początku lat 2000nych byliśmy z żoną Smartem w Dolomitach na nartach. Udało nam się przejechać kilka przełęczy ale bez wspinaczki. W Smarcie można nawet spać. Po odpowiednim tuningu fotela pasażera ja /180 cm/ mogę wyspać się wyciągnięty. Fakt, że sięgam od szyby do szyby. Cyryl - 2022-01-24, 11:15 dobrze że obejrzałem film, bo już myślałem że w nim spałeś zwinięty w łasica.Afrykaner - 2022-01-24, 16:40
Janusszr napisał/a:
Afrykaner napisał/a:
smok_wawelski napisał/a:
Jestem pod wrażeniem - masz Chłopie samozaparcie 👍
Dzięki....... Ale mało brakowało a nie wrócił bym do domu ....
Czy są jakies statystyki, ilu ludzi nie wraca z tego Jęzora?
W sezonie letnim chyba nikt nie zginął w drodze
Ale są ludzie którzy muszą pokazać się na Facebooku....
I muszą sobie zrobić fotkę .....
Ale jeżeli idziesz sam przez 11 km. Gdzie są zapękliny przysypane śniegiem.
W które wpadasz po szyję...
To już przestaje być zabawne .
Kiedy wracałem na 4 km od Smarta trochę się zagubiłem.
Słońce już dawno poszło spać a ja w lesie .... Walczyłem w sniegu próbując się wydostać....Całe szczęście odnalazłem drogę i w ciemnościach dotarłem do Smarta.
Kiedy to wspominam ..... To myślę sobie że miałem więcej szczęścia niż rozumu.Afrykaner - 2022-01-24, 16:46
Cyryl napisał/a:
dobrze że obejrzałem film, bo już myślałem że w nim spałeś zwinięty w łasica.
Raz próbowałem ale w nocy położyłem kalimate na ziemi i spałem koło Smarta Afrykaner - 2022-01-24, 16:50
gryz3k napisał/a:
Na początku lat 2000nych byliśmy z żoną Smartem w Dolomitach na nartach. Udało nam się przejechać kilka przełęczy ale bez wspinaczki. W Smarcie można nawet spać. Po odpowiednim tuningu fotela pasażera ja /180 cm/ mogę wyspać się wyciągnięty. Fakt, że sięgam od szyby do szyby.
Super
Czyli nie tylko ja jestem takim wariatem Afrykaner - 2022-01-24, 16:54
Rav napisał/a:
Janusz - wracają praktycznie wszyscy, ale wszystko zależy od pogody.
Afrykaner wybrał się tam bardzo wcześnie. Ja byłem na przełomie czerwca i lipca, a miejscami zapadaliśmy się po pas w śniegu. Do tego przechodziłeś po śniegu nad rwącym nurtem (widać to nawet u niego w relacji), a obejścia nie było. Ponadto, z racji rozpoczętych roztopów przejście przez kamienie na szlaku było zalane i trzeba było szukać obejścia w wodzie o temp. może 2 st., a przypomnę, że on tam był 2,5 miesiąca wcześniej!
Dokładnie tylko że ja miałem 2 metry więcej śniegu Afrykaner - 2022-01-24, 17:21
Socale napisał/a:
Nie, no nie wierzę.
Napisz prawdę, że ten Smart wyjechał z garażu Concorde nie widocznego na foto
Masz siłę przygody we krwi.
Wstawiłem silnik od Concorde....
A tak nawiasem mówiąc Smart był super...
Tylko silnik jest do ,, du...."
Nie mówiąc o automatycznej skrzyni biegów yamah - 2022-01-24, 19:06
Afrykaner napisał/a:
Super
Czyli nie tylko ja jestem takim wariatem
Witaj w klubie jest tu nas więcej "pozytywnie zakręconych"... inaczej Afrykaner - 2022-01-25, 06:27 yamah też tak myślę Afrykaner - 2022-01-30, 11:27 Hejka
Chciałbym wam powiedzieć jakie błędy zrobiłem idąc samotnie na Trolltunge
Nie poinformowałem nikogo o tym że tego dnia idę i jak wieczorem wrócę to zadzwonię .
Zabrałem ze sobą 4 czerwone flary ratunkowe ( które później w sylwestra chciałem odpalić......ale tylko coś posyczały i tyle )
Czyli mogłem je sobie wsadzić w .....
Brak zasięgu komórki .
Praktycznie gdybym wpadł w jakąś szczelinę..... To może po miesiącu by mnie znaleźli .
Kiedy wróciłem z Trolltungi powiedziałem sobie że nigdy więcej......
Ale po paru latach ciągnie mnie do tych klimatów.
Tylko teraz przygotuję się bardziej profesjonalnie.
Po pierwsze telefon satelitarny . Można wypożyczyć 30,- za dzień .
Dobry gps do wędrówek pieszych .
Krótkie szerokie narty. Itp.
Tylko tym razem chcę zabrać namiot i zostać tam na noc.
Oczywiście pojadę w kwietniu moim kamperkiem ,,Limonka" .
Tylko jeszcze muszę przekonać moją KochAnkę. Żeby mnie puściła
Afrykaner - 2022-01-30, 11:40
To jest ciekawa informacja.
Jeżeli dotarłeś do tego punktu co jest na mapie po godzinie .... 11,00 lub 13,00 dokładnie nie pamiętam .
To już nie idź dalej , ponieważ nie wrócisz przed zachodem słońca. Komplecik - 2022-01-30, 13:09
Afrykaner napisał/a:
Hejka
Chciałbym wam powiedzieć jakie błędy zrobiłem idąc samotnie na Trolltunge
Kiedy wróciłem z Trolltungi powiedziałem sobie że nigdy więcej......
Stawiam piwo za autorefleksje, dobrze że opisując relacje ostrzegasz przed zagrożeniami i nierozsądnym podejściem do ciężkiej wędrówki brawo Ty.
Afrykaner - 2022-01-30, 18:16 Dzięki
Czyli mam już czteropak Darson - 2022-01-31, 00:05
Afrykaner napisał/a:
mało brakowało a nie wrócił bym do domu ....
właśnie o tym chciałem napisać. Pomyślałeś co by było gdyby ci się noga omskła ?
Byłbyś w czarnej d... i to nie Maryny. SAM.
Trochę nierozsądne to było delikatnie mówiąc.
Buty i jedzenie to nie wszystko.
A domyślam się że drogi nie znałeś. ...smok_wawelski - 2022-01-31, 00:20
Afrykaner napisał/a:
...Chciałbym wam powiedzieć jakie błędy zrobiłem idąc samotnie na Trolltunge...
....Czyli mam już czteropak
Komplecik mądrze napisał - dobrze że przyznajesz sie do błędów i dzielisz się informacjami o zagrożeniach.
Stawiam jeszcze jedno za samokrytykę i właściwe wnioski bo jak to już Seneka mawiał: Errare humanum est, sed in errare perseverare diabolicum.
Ja też zawsze mówiłem ze Kaszëbi to mądri lëdze. Pomysł faktycznie był szalony, realizacja mogła się smutno a nawet wręcz tragicznie skończyć ale czy jest ktoś na świecie kto nie zrobił w swoim życiu jakiejś choćby jednej szalonej rzeczy ? Na pewno nie tak spektakularne jak Twoja Trolltunga ja np. mając lat kilkanaście jeździłem Junakiem którego ledwie z podnóżka mogłem dygnąć, później w robocie też właziłem czy to na wysokość czy to w różne miejsca o których dziś jak pomyśle to ten siwy włos na dawno urodzonym łbie mi się jeży a dziś jak leze na wysokość to zapinam uprząż i 3 razy sprawdzam zabezpieczenia - miałem fart jestem tutaj - Ty też miałeś fart udało Ci się - można sobie tłumaczyć to fartem, Aniołem Stróżem czy jeszcze czymś innym jak kto woli ale nie ma co tego drapać bo i tak dziś to niczego nie zmieni, trzeba się z tego cieszyć że się udało i że możemy tu dziś pogadać - jednak też dobrze że po czasie są właściwe przemyślenia i przestrogi dla innych👍🏼
Browar też postawiony trochę "po ziomkostwie" nie dość żeśmy imiennicy to moje auto choć z innej stajni ale też "Żabojad" i też "Limonka" a ze mnie choć korzenie mam ze Lwowa i na diable nie gram to też taki trochę Krakuso-Kaszub - ok 60km na pd-zach od Ciebie miasto akordeonem słynie i jeździ tam Dywizjon 303, ... w herbie groźny zwierz i od księżniczki imie ma ..... a tak całkiem dokładnie to jeszcze ok. 20km dalej znam prawie każde drzewo i każdy kamień.
Ty Afrykaner jako lokales pewnie załapiesz od razu ale ciekawym czy Koleżeństwo z innych stron rozszyfruje jeżdżący Dywizjon 303 i grającego diabła - zagadki sa proste a podpowiedź jest w zalinkowanym klipie YT Gdańsk też bardzo lubię - Twoje miasto ma podobny urok i klimacik jak Kraków a moja córka Anka jest w nim zakochana - sorki za lekki OT ale tak mi się te Anki i Limonki skojarzyły
Przy okazji - podomykałem Ci cytaty we wcześniejszych postachAfrykaner - 2022-01-31, 17:52 Krzysiek
Dywizjon 303 to ciężarówka z Kościerzyny . To wiedziałem . Ale ten diabeł który gra na akordeonie to mi nic nie mówiło . Kurcze myślałem że jestem oryginalny z moją Limonką....
A tu proszę ...... Może jest nas więcej i zorganizujemy zlot kamperów Limonek.
Jeżeli jeszcze powiesz mi że masz platformę na motocykl.....
Ciekawostka .... Motocykl na platformie jest to pierwszy motocykl w Polsce zarejestrowany w tym kolorze.,,fluo Green" . Informacja od jednego dealera sprowadzajacego motocykle Benelli. Afrykaner - 2022-01-31, 18:22
Darson napisał/a:
Afrykaner napisał/a:
mało brakowało a nie wrócił bym do domu ....
właśnie o tym chciałem napisać. Pomyślałeś co by było gdyby ci się noga omskła ?
Byłbyś w czarnej d... i to nie Maryny. SAM.
Trochę nierozsądne to było delikatnie mówiąc.
Buty i jedzenie to nie wszystko.
A domyślam się że drogi nie znałeś. ...
Darson
Drogi nie znalem....tak jak pisałem na początku. Spotkałem studentow z Oslo którzy bardzo mi pomogli.
Zabrałem worki na śmieci 120 l. + Pancer taśma . Dzięki temu przeszedłem przez rozlewisko suchą nogą.
Jest to stary sposób na jazdę motocyklem w deszczu.
Na szlaku byly powybijane patyki ....tylko trzeba było długo je wypatrywać. Co kilometr jest tabliczka ile km. Zrobiłeś i ile tobie zostało do celu. Poza tym że zgubiłem drogę, było by ok.
Aaaaaa jeszcze chciałbym dodać że miałem ze sobą gwizdek ratunkowy . Może bardziej by się przydał niż te moje flary ratunkowe Afrykaner - 2022-01-31, 19:01 Krzysiek.
Chciałbym trochę powiedzieć o moim Aniele Stróżu .
Myślę że w moim przypadku to ma dużo roboty.....
Lubię samotnie podróżować. Spać w lesie lub na pustyni na dziko.
Bylem samotnie w Maroku na motocyklu. Czasami spałem na dziko.
Byly węże , skorpiony .....
W moich podróżach miałem trzy razy w różnych krajach przystawiony karabin maszynowy do głowy. Dwa razy był to kałasznikow a raz jakiś nowszy .....
W Rosji kiedy spalem w namiocie ( wschodnia strona Wołgi, okloice Wołgogradu ) lokelsi chcieli
Mnie spalić. W Moskwie na autostradzie kiedy jechałem motocyklem 100 km \h jakiś wataszka rzucił we mnie butelką po ruskimi szampanie.....itd.
Myślę sobie ile jeszcze razy uda mi się uciec przed ...
smok_wawelski - 2022-01-31, 20:59 Ale jaja - zerknąłem i w pierwszej chwili popierniczyło mi się że Twoja Limonka GKA to są kościerskie blachy ale po chwili przypomniałem sobie że przecież tam jest GKS.
Afrykaner napisał/a:
Kurcze myślałem że jestem oryginalny z moją Limonką....
Oryginalny - jesteś, jesteś - spoko, Twoja Limonka jest niewątpliwie fajna i oryginalna oraz super gra z moto - moja to tylko kolor - to standardowy blaszak ziemniakowóz od Citroena dojrzała cytryna jest żółta to nie pasi bo zielony - stąd citron vert = zielona cytryna/limonka tu jest pokazana - wątek zdechł sorry było wariactwo akcyzowe trza było uciec na skróty fiskusowi spod kosy , teraz trochę demontaż tej partyzantki i pomału robię na porządnie - pewnie kiedyś pociągnę watek budowy chociażby jako po fakcie Platforma na moto powiadasz - no niestety nie mam.... to znaczy jeszcze nie mam jest w planie i chciałbym a czy się urodzi pożyjemy zobaczymy - obecnie nie mam tez moto więc motywacja trochę słaba
Dywizjon 303 - Tak to kościerska ciężarówka Scania firmy Repiński - widziałem ja raz w realu jest ładniejsza niż w mediach. Oczywiście gusta i kanony piękna są różne i jednym 303 będzie się podobała a drugim nie - jednak 303 to nie miał być typowy truckerski wystrój a cos więcej niż grafika miał to być gest oddania hołdu polskim lotnikom walczącym o Anglię - z mojej strony duży szacun a tu jej historia i filmik - tak nawiasem wiele ciężarówek w f-mie Repiński jeździ w bardzo ciekawych malowaniach - właśnie coś w stylu takiej grafiki jak 303 czy ich Convoy mi się marzy na busie - na razie moja Anka choć ma smykałke do grafiki i nawet gdzieś tam kiedyś pobrzmiewało jej delikatnie ASP to jednak geny starego przeważyły i na jesieni obroniła magisterkę na turystyce i rekreacji - trochę jeszcze się dyga aerografem polecieć po busie ale spoko pracujemy nad tym Diabeł - trochę żle mnie zrozumiałeś - to Kościerzyna akordeonem słynie a nie że diabeł nie gra na akordeonie - co do samego diabła ja też na nim nie gram - podpowiedź a właściwie nawet odpowiedź co to diabeł jest w filmiku YT jak nikt nie zgadnie to napisze
A na Trolltunge też chciałbym się wybrać (no może nie tak ekstremalnie jak Ty) jednak trochę już kondycha słaba ale Norwegia bardzo mnie ciągnie
Afrykaner napisał/a:
Chciałbym trochę powiedzieć o moim Aniele Stróżu . Myślę że w moim przypadku to ma dużo roboty......
...Byly węże , skorpiony .....
W moich podróżach miałem trzy razy w różnych krajach przystawiony karabin maszynowy do głowy......
No i co Ci mam napisać ? mam zganić czy pochwalić ? Szczerze to chyba trochę i jedno i drugie ale to nie bardzo ma sens logiczny bo pochwała i nagana zniosą się wzajemnie i będzie jak to nasz imiennik śpiewa zero czyli nic
Uważam że żyjesz niewątpliwie bardzo ciekawie ale jednak wystawiasz na próbę tego Anioła , robisz to co lubisz , szczeniak nie jesteś i raczej wiesz w co leziesz - wiec to po prostu Twoje życie i Twój świadomy wybór podejmowania ryzyk dla robienia tego co lubisz a ja nie jestem uprawniony do żadnej oceny wyborów w pełni dorosłego człowieka
Może będę trochę nietaktowny ale myślę że nie pogniewasz się na mnie o takie pytanie: a co na to Twoja KochAnka ? gdybyś w poprzednim poście o Niej nie napisał - nie zadałbym tego pytania bo spoko byłbyś tylko Ty i tylko Twoja sprawa - ale skoro napisałeś wybacz mi proszę być może nietakt i jednak zahaczę o tę sprawę bo przecież niewątpliwie to wiąże się z tym Twoim ciekawym życiem i ryzykami
Natomiast jeśli chodzi o Anioła Stróża - powiem Ci tak trochę przekornie - Aniołowie podobno maja cechy boskie i ludzkie podobno maja też anielska cierpliwość lecz mając cechy ludzkie w dużym natłoku pracy mogą być przemęczeni - oczywiście tfu tfu oby nie, niech idą do Szefa po nadgodziny i opiekują sę ciekawymi ludźmi - ale jednak gdy będą zbyt mocno przemęczeni to może im się na chwile kimnąć To trochę tak jak z moto, naszym Patronem i św Piotrem - bierzesz Patrona na plecaczek, przekręcisz manetkę za ostro i dziwisz się że na plecaczku nie jedzie już z Tobą Patron a usiadł tam św. Piotr - nie mnie małemu człowieczkowi włazić w sprawy układów pomiędzy świętymi i dociekać wg jakich kryteriów się przesiadają ale tak czasem w życiu bywa Oczywiście też tfu tfu - i życzę Ci aby zawsze na plecaczku jeździł tylko Patron i żeby nigdy Twój kask nie dotknął gleby - LWG z południa na północ !
edit - dopisane
Afrykaner napisał/a:
Kiedy wróciłem z Trolltungi powiedziałem sobie że nigdy więcej......
Ale po paru latach ciągnie mnie do tych klimatów. Tylko teraz przygotuję się bardziej profesjonalnie.
Jeszcze wrócę na chwileczkę - No właśnie nigdy więcej a jednak - tu od razu nasuwa się pytanie na które już odpowiedziałeś w tym wątku - dlaczego było to nigdy więcej. Słyszałeś może o zjawisku zwanym . "wołanie góry" ? Kiedyś w podkrakowskich dolinkach w Brandysówce gdzie zaczynało dużo znanych alpinistów między innymi W. Rutkiewicz i J. Kukuczka sącząc wieczorem browarka rozmawiałem o tym zjawisku ze wspinaczami - jest podobno cos takiego że wracając masz dość i mówisz nigdy więcej ale jednak po czasie ciągnie Cię to jak narkotyk, nie usiedzisz i wracasz - to pasja która raz usypia raz się budzi - czy należy zabronić pasji człowiekowi ? tak należy ale tylko w przypadku gdy szkodzi ona innym a w żadnym innym nie należy zabraniać bo uczyni się człowieka nieszczęśliwym, natomiast na pewno należy namawiać ludzi aby nawet te niebezpieczne czy ryzykowne pasje realizowali jak najlepiej przygotowani, analizowali błędy i wyciągali wnioski - to oczywiście nie załatwi na pewno całości ryzyka ale jednak znacząco go zmniejszyAfrykaner - 2022-02-02, 13:26 O mojej KochAnce to napiszę na priv.
Jeżeli chodzi o twoją Limonkę , to przecież pełnowartościowy Kamper
A nie blaszak . Raczej moja Limonka to blaszak która zarabia na siebie przez 10 mc.
Chciałbym wrócić do mojego anioła stróża .
Myślę że źle mnie zrozumiałeś .Nie jestem Kozak który szuka śmierci.
Nie pojadę do Afganistanu pod namiot , gdzie można stracić głowę.
Prawo jazdy mam ponad 40lat. Zawsze jeżdżę rozważnie . Nie mam żadnych punktów karnych.
Nie szerfuje , jeżeli komuś zajechałem drogę,to zawsze przepraszam....
Mam takie zezowate szczęście . Gdzie przez przypadek dzieją się różne rzeczy
w miejscach w których nigdy byś się tygo nie spodziewał.
Przykład:
Rosja Obwodnica Moskwy. Jechałem spokojnie około 100km/h i w wyprzedzającym mnie czarnym Land Cruiser zobaczyłem tylko jak opuszcza się szyba i rękę która rzuca we mnie butelką.
Całe szczęście że trajektorię lotu butelki zmieniła prędkości wiatru. Butelka rozbiła się pod moją nogą
Ilu z was na forum było w Rosji ? . I czy ktokolwiek rzucał w was butelkami ....chyba nie..
Teoretycznie Rosja to bezpieczny kraj.... Ale jak widać nie do końca.
Drugi przykład:
11 września 1997.
Był to piękny słoneczny dzień. Dostałem wezwanie do ZUSu w Kartuzach.
Pomyślałem pojadę na motocyklu. Na skrzyżowaniu w Przodkowie koło Kartuz zobaczlem biegnących w moją stronę policjanta i żołnierza . Zatrzymałem motocykl. Policjant coś krzyczał .... żołnierz przeładował karabin maszynowy i wycelował w moją głowę z odległości jednego metra. Był bardzo zdenerwowany . Widziałem jak drży lufa od karabinu. Nie widziałem co się dzieje. Polcjant krzyczał dokumenty!!!. A ja spokojnie mówiłem żeby Żołnierz opuści broni.( Znam Kałasznikowa lepiej niż własną żonę. Cyngiel jest bardzo delikatny i łatwo o przypadkowy strzał ). Powoli wyciągnąłem kluczyki ze stacyjki i dałem je policjantowi.
Dopiero wtedy żołnierz opuścił broń.....
A teraz wyjaśnienie :
Napad na bank w Kartuzach
Po napadach na banki w Luzinie i Karsinie na trasie szajki bandytów znalazły się Kartuzy. 11 września 1997 r. pod Bank Spółdzielczy przy ul. Sambora zajechało motocyklem dwóch mężczyzn w kaskach. Weszli do banku. Jeden, grożąc pistoletem, sięgnął po pieniądze - zabrał z kasy prawie 20 tys. zł. Wszystko trwało 2 minuty. Odjechali. Blokada dróg w województwie nie dała rezultatu, mimo zaangażowania ok. 100 policjantów. W lesie pod Dzierżążnem znaleziono motocykl, którym uciekli bandyci, kaski, rękawiczki i dresy, w których widziano ich w banku.
Jak się okazalo bandyci byli na zielonym motocyklu.....a przypadkiem ja również miałem zielony motocykl.
W 1997 bylo bardzo mało motocykli i jeszcze dodatkowo zielonych.
I tak wyglądało jak pierwszy raz miałem bezpośrednio przyjemność z Kałasznikowem ....
Większość moich przeżyć wyglądało podobnie. Byłem w złym miejscu i czasie.
Takie moje zezowate szczęście smok_wawelski - 2022-02-02, 18:25 Dobra dobra z tym kamperem - kamperem to może on będzie jak skończę - na razie to kupa rozbebeszonej blaszanki i nie wiele więcej
Fakt tak jak piszesz nie pomyślałem sorry - nie wiem może moto, trochę egzotyki, węzy i skorpionów, samotnych podróży i ta mocno ryzykowna Trolltunga nasunęły mi takie skojarzenia że pomyślałem ze były to przypadki związane z Twoimi wędrówkami, ale to też nie tak że uważam Cię za szaleńca kozaka - uważam tak jak napisałem - człowiek ma prawo realizować swoje pasje nawet te mało bezpieczne czy wręcz niebezpieczne jeśli świadomie podejmuje ryzyko z nimi związane i nie szkodzi innym. Inaczej robiąc czyni się człowieka nieszczęśliwym. Tu jak raz staje mi przed oczami p. Olo Doba i Jego Żona która podziwiam równie jak Jego, staja mi przed oczami nasi polscy himalaiści którzy nie wszyscy wrócili - czy Im należało zabraniać ? - nie bo to były Ich świadome decyzje z wiedzą o ryzyku jakie podejmują a zabranianie Im tego byłoby zamykaniem wolnego ptaka w złotej klatce - a wolny ptak w złotej klatce nawet z pełna miską karmy jest nieszczęśliwy.
A jeśli chodzi o te zdarzenia - uśmiejesz się - miałem nieco podobne, też nie podczas wędrówek a tu w PL - stan wojenny - granica woj. krakowskiego i bielskiego stacja Leńcze - zomol przeładował karabin celując w nasza stronę bo mój maszynista chciał mu kolejową pieczątkę z buta odbić na zakutej pale jak się nam ładował na maszynę, no mądre to nie było ale Stasiu był ostry Góral i stary mechanik jeszcze z parowozów dla Niego maszyna jak żona . 1986 - Klecza pod Wadowicami - po ślubie jadąc do fotografa z karetki transportu sanitarnego jadacej przed nami wyleciała nam na przednia szybę nie szampanówka a ciut lżejszy kaliber bo zwykła nasza rodzima polska półlitrówka, to nie był żaden atak -sanitariusze po prostu skończyli flaszkę - fart tam jest zakręt przed wiaduktem trafiła w słupek . 1998 - pod Wrockiem w dość dynamicznym stylu zatrzymano mnie autem i walnięto mi pysk na maskę pod lufą niczym w amerykańskim filmie - byłem podobny do jakiegoś zbira którego szukano, tu później bardzo grzecznie mnie przeproszono a ja nie mam żalu - w radiu gadali że fest był zbój i że jednak go złapali gdzieś pod Opolem