Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam

Kamperowanie - Czy kupno kampera ma sens?

janusz - 2009-08-12, 22:43
Temat postu: Czy kupno kampera ma sens?
Takie trochę przewrotne pytanie, powód do dyskusji, która może być pomocna potencjalnym nowym kamperowcom.
Temat przyszedł mi po przeczytaniu artykułu w sierpniowym Voyage. "Na cygański sposób" Pana Darka Klimczaka. Autor stara się przedstawić w prosty sposób filozofię kamperowania. Generalnie artykuł w porządku, nawet ciekawy. Widać, że autor posiłkował się wiedzą z naszego forum :bigok Nawet w ramce podane jest "gdzie szukać informacji" www.camperteam widnieje na pierwszej pozycji. Część artykułu poświęcona jest kosztom jakie niesie ze sobą wypożyczenie samochodu. Autor stwierdza, że minimum 7 tyś za dwa tygodnie.
Tu właśnie widzę temat do podyskutowania.
Nowy samochód w wersji podobnej jak w wypożyczalniach kosztuje 150-180 tyś zł.
Po dziesięciu latach wartość w odsprzedaży (w dzisiejszych realiach, co będzie za 10 lat kto to wie) to około 50-80 tyś Utrata wartości około 10 tyś rocznie. Doliczając do tego ubezpieczenie (wypożyczany jest ubezpieczony), koszt obsługi, przeglądów materiałów eksploatacyjnych (olej, paski, filtry, opony itp) to pewnie razem z 15 tyś. Za tyle to można wynająć auto w wypożyczalni na 4 tygodnie i to co roku nowe. Gdzie jest sens kupować samochód na własność?
Wiem że temat kontrowersyjny i nie chodzi o przekonywanie kto ma rację, najemcy czy właściciele. Bardziej chodzi o przedstawienie dlaczego kupiliście swojego kampera, lub dlaczego nie kupujecie kampera tylko wypożyczacie?

rafalcho - 2009-08-12, 22:50

Jakbym chciał wypożyczyć na 21 dni x 500 zł = 10.500

To jest kwota prawie 20% jaką zapłaciłem za swojego kampera. Jeździełem nim wiecej niż 21 dni w roku :szeroki_usmiech

Przejechałem nim w ciągu 1,5 roku - 30 tys km.

Jest takie powiedzenie, iż nie trzeba kupować browaru, aby napić się piwa, ale ... w przypadku kamperka się to CAŁKOWICIE niesprawdza.

Myślę, iż podobnego zdania jest większość szanownych forumowiczów.

:spoko

janusz - 2009-08-12, 22:57

Rafale tylko nie nowe auto da się wypożyczyć sporo taniej niż 500 zł.
Za 200-250 zł na dzień to starczy na ponad miesiąc wypożyczenia, kto oprócz nauczycieli* ma tyle urlopu?

* nic nie mam przeciw nauczycielom i ich urlopom :haha:

PS nic nie mam przeciwko kupowaniu samochodów, nawet lubię kupować i nic nie mam przeciwko wypożyczaniu. :haha: To tylko temat do dyskusji i nie przedstawia mojego stanowiska w tej sprawie. :bigok

Tadeusz - 2009-08-12, 23:01

Januszu, to rzeczywiście przewrotny zaczyn do dyskusji.
Twoje rozumowanie jest bardzo logiczne, ale tylko w przypadku, gdy korzystamy z kampera tylko raz w roku, na urlop. W przypadku takich pokręconych jak my, co to jeżdżą na okrągło niemal cały rok, to rozumowanie bierze w łeb.
Z kamperem jest jak z moim jachtem żaglowym. Czarter takiego jachtu to ok. 300 zł dziennie. Rejs 10 dniowy to kwota 3000 zł. Wartość jachtu 45 ooo zł. Zatem po 15 latach dopiero wydam tę sumę.
Ale żeglując tylko 10 dni w roku!!!
A ja już 13 rok żegluję nim i przez 12 lat żeglowałem po 6 - 7 miesięcy w roku, co daje mniej więcej 180 - 210 dni.
Prawda, jakie to proste? W ciągu jednego roku wydał bym na czartery znacznie więcej niż wartość nowego jachtu w chwili jego budowy.

Czy wyobrażacie sobie, że kamperem wyjeżdżał bym raz w roku na krótki urlop?
Ha ha! Dobre sobie.
Fajny temat. Może ktoś ma inne doświadczenia, ale to raczej nie zakręcony obieżyświat z naszego klubu. :wyszczerzony:

rafalcho - 2009-08-12, 23:03

Ja przedstawiłem szybką wyliczankę. Na początku chcąc przekonać "żonkę" do kampera też myślałem o wynajmie, ale jak policzyłem ... kupiłem na własność, może nie nowego, ale ... jak się nie ma co się lubi ....... :szeroki_usmiech



:spoko

Tadeusz - 2009-08-12, 23:04

janusz napisał/a:
to starczy na ponad miesiąc wypożyczenia, kto oprócz nauczycieli* ma tyle urlopu?


E M E R Y C I !!! :ok :haha:

janusz - 2009-08-12, 23:05

Tadeuszu, Trzeba jeszcze doczekać emerytury aby tak liczyć :box
janusz - 2009-08-12, 23:07

rafalcho napisał/a:
jak się nie ma co się lubi

Ale to nie ma bardzo znaczenia czy nowy czy nie nowy kamper. Relacje wartości auta i ceny wypożyczenia są podobne.

Tadeusz - 2009-08-12, 23:13

janusz napisał/a:
Tadeuszu, Trzeba jeszcze doczekać emerytury aby tak liczyć :box


Niekoniecznie, Januszu, bo w tym rachunku uwzględnić trzeba wszystkie wyjazdy weekendowe, zloty, spotkania w małym gronie itp. Nasi Koledzy wciąż kręcą się swoimi kamperkami po kraju jak piórko na wietrze. Na tym polega nasza wolność, że wsiadam w kamperka i jadę do Ciebie, bo nie widziałem Cię już dwa tygodnie. I nie lecę do wypożyczalni, bo mam swojego Kucyka, który nawet na Grossglockner bez mojej wiedzy się wdrapał.
Zlicz wszystkie takie jazdy w ciągu roku. I po dyskusji. :) :lol: :wyszczerzony: :szeroki_usmiech :diabelski_usmiech :haha:

Jacek M - 2009-08-12, 23:54

Dobre pytanie Janusz :mrgreen:
Dzisiaj robiąc generalne porządki w papierach znalazłem dokumenty zakupu kamperka, przy moim, wtedy 17 letnim emerycie, wyszło coś około 24 tys. PLN "na gotowo". Dziś mijają 4 lata. Kamperek przejechał 40 tys. Na koszty zarobił "po rodzinie". Wartość sprzedaży jest zawsze taka jaką wytargujemy ale patrząc na rynek szacuję go na jakieś 18 tys. (kto da więcej?). No to mamy: (24 - 18)/4 lata = 1500 pln/rok. Licząc ceny z allegro miałbym max. 10 dni rocznie, zakładając cenę wynajmu 150 pln/dzień (a to nawet za emeryta jest okazyjnie). Ja niestety nie mam nauczycielskiego urlopu ale średnio ok. 20 dni w roku udaje mi się "pokamperzyć".
No to mam po 75 pln/dzień :spoko i myślę, że to całkiem rozsądny wynik.
No i jeszcze ten komfort, że buty do górskich łazęg zawsze leżą w skrzyni, tak samo jak komplet krzesełek i stolik i naczynka i czajniczek i mój kubeczek ("...z wiewiórką :) ")... itp. A to - wszyscy się zgodzą - bezcenne.
Pozdrawiam
Jacek M

f68 - 2009-08-13, 06:15

temat drażliwy
weźmy też pod uwagę wypożyczalnie i domorosłych najemców
kupujemy nowego kampera za 130tyś i wypożyczamy komuś na 100dni po 300zł
mamy 30tyś i co będzie jak toś nam poniszczy bo nie będzie dbał , po sezonie chcemy sprzedać i ten zarobek bedzie pokrywał eksploatację , koszty ubezpieczeń, utrate wartości
i na 100% nie pokryje naszej frustracji , no i trzeba mieć szczęście żeby sprzedać

jezeli chodzi o to czy wypożyczć czy nie to 2 rodziny składaja się na kampera pakują 6 osób i w drogę koszty rozłożone i w takim przypadku jada gdzieś daleko i wydają mniej niż u nas nad morzem
ale są tez tacy którzy chcą spróbować kamperowania zanim zakupią swojego i po powrocie wracają pozytywnie nakręceni , są tez tacy którzy wracają mało zadowoleni bo wolą hotele

darek 61 - 2009-08-13, 07:55

Jakie by było życie gdyby wszystko musiało się opłacac :spoko
Miłosz - 2009-08-13, 09:01

Ja nie muszę rezerwować swojego kampera jadę kiedy chcę i gdzie chcę .
Świstak - 2009-08-13, 09:04

Albo gdyby musiało jeszcze być mądre i logiczne?

Nigdy nie posiadałem kampera ani przyczepy, nigdy nie wypożyczałem przyczepy ani kampera, nigdy nie wybudowałem domu. Jeszcze. Ale będę miał własny, wielki, nieekonomiczny, niedopracowany, nieefektywny we wjazdach na pola, ciężki i do tego różowy. Kaper. Dom, tyle że na kółkach.

Kazdy towar znajdzie swojego nabywcę - dzięki tej idei istnieją zarówno wypożyczalnie jak i kupcy. Co lepsze? Odpowiedzi nie znajdziesz. Pytanie co lepsze - pisuar czy muszla klozetowa? Odpowiedź banalnie prosta - pisuar, ale co o tym pomyślą nasze Panie? Kupno kampera - dla mnie (poza finansami) odpowiedź jasna - kupno, ale dla mojego szwagra który przed dziesięciopiętrowym blokiem nie zaparkuje nawet wrotek - już nie tak bardzo. Gdyby wynajmowanie było idealne - nikt nie kupiłby domu czy mieszkania ale z drugiej strony - Amerykańscy przedstawiciele klasy sredniej - wyższej wynajmują apartamenty bo trzeba się pokazać.
Uwielbiam jedną reklamę. Dwóch młodzieńców podjeżdża Tarpanem po stodołowym Tjuningu i z donośnym umpa-umpapa zwraca się do starszego pana podróżującego nowym autem - "Trzeba mieć fantazję, dziadku". Wszyscy wiemu jak to się zakończyło.

Tak więc wydaje mi się że odpowiedź "dziadka" starczy nam za komentarz. Trzeba mieć fantazję i pieniądze a do tego najlepiej być emerytem!

kimtop - 2009-08-13, 09:05

Tak samo możemy zapytać ,czy jest sens kupować nowy samochód osobowy za sto kilkadziesiąt tysęcy.Jeśli jedziemy 15 000km rocznie ,to chyba taniej byłoby taxi?
radecki1972 - 2009-08-13, 09:19

Świstak napisał/a:
Tak więc wydaje mi się że odpowiedź "dziadka" starczy nam za komentarz. Trzeba mieć fantazję i pieniądze a do tego najlepiej być emerytem!


A co jak ktoś ma 27 lat do emerytury :?: :)

Tolo-Digli - 2009-08-13, 09:19

Po przeczytaniu postów mam propozycję ZBANOWAĆ JANUSZA :haha: :haha: :haha: :haha: :haha:
Tolo-Digli - 2009-08-13, 09:20

radecki1972 napisał/a:
A co jak ktoś ma 27 lat do emerytury
niechaj cieszy się życiem i korzysta z niego :lol:
Świstak - 2009-08-13, 09:22

Cytat:
A co jak ktoś ma 27 lat do emerytury


To pielęgnować fantazję i starać się o pieniądze![/quote]

Świstak - 2009-08-13, 09:23

Tolo-Digli napisał/a:
Po przeczytaniu postów mam propozycję ZBANOWAĆ JANUSZA


O! To jest właśnie fantazja! Ale pieniędzy na tym nie zrobisz!!! Chyba że w polityce!

Skorpion - 2009-08-13, 09:49

Ja rowniez rozwazalem w pierwszej kolejnosci wypozyczenie kamperka ewentualnie zakup nowego ale po przeliczeniach nijak mi to nie wychodzilo ,wiec postanowilem zakupic starszy model kiklunato letni taki o ktorym zawsze marzylwm czyli moj integral na mercedesie. To jest jeszcze samochod z dusza konstruktora to co ze wolny ociezaly i do niczego nie odobny ale to wylacznie moj.Nie zamienil bym sie na zaden inny,no moze za kilka latek gdy juz jako pelnoproawowity emeryt zakupie sobie nowszy egzemplarz to i tak bede wracal myslami do tego mojego obecnego kampiorka.Nie wybzydzam ze jest nie ekonomiczny szpetny jak niewiem co ale moj wlasny. :diabelski_usmiech :diabelski_usmiech Pozdrawiam cala rodzinke wesolych braci kamperowcow. :spoko
Rockers - 2009-08-13, 11:58

Ja kupiłem kamperka z jednego moim zdaniem poważnego powodu, mam mało czasu a lubię jeździć na ryby na wekendy. Mój wekend zaczyna się o 15 w sobotę i kończy wieczorkiem w niedzielę, łatwo zobaczyć jak mało czasu mam do dyspozycji, a do emeryturki jeszcze daleko :-P

Zanim człowiek pozbierał wszystkie bambetle do samochodu i dojechal nad jezioro był już wieczór, teraz wszystko mam w kamperku przyjeżdzam z pracy biorę przygotowane jedzonko, choć teoretycznie też mogło by już na mnie czekać w lodóweczce kamperkowej :szeroki_usmiech jakies ubranka pod pachę i w drogę.

Cała zaleta że mając kampera z czasem go sobie wyposażamy, czy to dodatkowa kuchenka zewnętrzna, leżaczki, grille, a nawet sztućce i naczynia itd.

Wszystko gotowe do drogi, kiedy tylko chcemy wystarczy wziąść jakieś ubrania aby starczyły na odpowiedni okres, tez nie trzeba zbytnio pakować bo pod pachą zanosimy do kamperka i wkładamy w przygotowane miejsca.

Śpimy w swoich wyleżanych łóżeczkach w swojej pościeli i to tez komfort. W wypożyczanych nigdy nie wiadomo kto i w jakim stanie tam wczesniej leżał. Moja teściowa mówi że śpiworów nigdy się nie wypożycza, aby każdy spał we własnym "sosie" jeśli dba o zdrowie, myślę że spanie w swoim kamperku też daje ten komfort, ja nigdy nie czyję się komfortowo w obcym łóżku, jakoś tak nie swojo.

Można by jeszcze dużo pisać, ale na tym na razie skończę :spoko

Tadeusz - 2009-08-13, 12:02

Rockers napisał/a:
ja nigdy nie czyję się komfortowo w obcym łóżku, jakoś tak nie swojo.


Toteż w Mądrej Księdze napisano: nie cudzołóż! :wyszczerzony: :haha:

Rockers - 2009-08-13, 12:19

Może tylko jeszcze dodam że im dłużej go mam i dopieszczam, a jednocześnie czytam opisy Waszych wypraw, oglądam foteczki, tym bardziej chce pojechać gdzieś dalej i dalej :ok

Gdybym go nie miał, wtedy o wypożyczeniu, o wyprawach i o kamperach samych w sobie, interesował bym się tylko jeden, góra dwa razy w roku w czasie urlpou.

Czyli inaczej mówiąc kamper daje wolność :ok

Rockers - 2009-08-13, 12:30

Tadeusz napisał/a:
nie cudzołóż!


Aaaaa to to o to im chodziło :haha: nareszcie zrozumiałem :diabelski_usmiech

Baal - 2009-08-13, 12:34

No kampera kupiłem wiosną.Objeździłem troche po kraju.Żona była początkowo nastawiona negatywnie.Zmieniło się to po odwiedzeniu rodziny będącej na wczasach w Jastrzębiej Górze.Po wieczornym spotkaniu na pokoju u szwagra i zmęczeniu procentów stwierdziła że idziemy do domu.Czyli to dom.Ja nim jeżdże na ryby i cały czas są w nim wędki.Gdzie ja bym w wyporzyczonym woził.Jest leciwy ale leprzy wróbel w garści.
kazbar - 2009-08-13, 18:05

kimtop napisał/a:
Tak samo możemy zapytać ,czy jest sens kupować nowy samochód osobowy za sto kilkadziesiąt tysęcy.Jeśli jedziemy 15 000km rocznie ,to chyba taniej byłoby taxi?


Taxi jak taxi...ale....
Pewien znajomy wpadł na inny pomysł. Liczył, liczył i...wyliczył: Kupił zamiast nowego bolida z salonu- starą, piekną czarną Wołgę "w dobrym stanie" (od księdza) za 1500 zł. Zatrudnił kierowcę na 1/2 etatu, i ten, ubrany w czarny smoking wozi go z imprezy na imprezę :haha:

Żyć nie umierać :bigok

f68 - 2009-08-13, 18:13

kazek wspaniałe :haha: :haha: :haha:
marzena - 2009-08-13, 19:18

Bedac zapaloną podrozniczką mialam dosc wykupionych w biurze turystycznym wycieczek a pozniej rozczarowan, ze to hotel nie ten, jedzenie nie to, ze przewodnik jest do ...bani, ze inni wspoluczestnicy marudza itp, itd. Chcialam byc wolna, czyli jechac tam gdzie ja chce, na tak dlugo jak ja chce, zjesc to co ja chce, zobaczyc to co ja chce - wolność i jeszcze raz wolność.Nigdy nie obliczalam czy zakup kamperka sie zwroci, czy tez nie.To byla chwila, wyjazd do Niemiec i radosny powrot kamperkiem. Kazdy wolny czas, nawet na 2-3 dni to wyjazd gdzies przed siebie kamperkiem. Wiem jedno kamperek jest moim kochanym domkiem, to ja o niego dbam, nikt mi nie porysuje stolu, nie urwie drzwiczek itp. Jest to sposob na spedzanie wolnego czasu, bardzo wdzieczny sposob i wlasnie ta wdziecznosc to jest ogromny zysk - bezcenny.Świadomość, ze mam kamperka i w kazdej chwili moge wsiąść i pojechać sobie daleko jest dla mnie waznym, pozytywnym elementem szarej codzienności sprowadzającej sie do "cywilizacyjnej walki szczurów ".A, ze placic trzeba za ubezpieczenie, miejsce postojowe i w ogole ogolna ekspolatację - coz cos za cos, ale przeciez nic za darmo ... no podobno w ..."morde za darmo". Najcudowniejsze jest to, ze kamperowaniem zarażam moich znajomych i tak trzymac :spoko
kazbar - 2009-08-13, 19:47

To może z innej trochę beczki...
Naukowcy amerykańscy przebadali kilka tysięcy osób w wieku od 18 lat do 90.
Pytanie było proste:
Jaka jest recepta na zdrowie fizyczne i psychiczne a w konsekwencji na...długowieczność?
Odpowiedź okazała się równie prosta: PASJA

Nie wydamy na campering...wydamy na lekarza.

I to by było na tyle w tym temacie.
:kamp

Pawcio - 2009-08-13, 21:29

Kazek Kluska napisał/a:
Odpowiedź okazała się równie prosta: PASJA


Idę do wypożyczalni...



VIDEO
:bigok

Gibson też ma swoją Pasję... :spoko

kazbar - 2009-08-14, 09:10

TIMOT napisał/a:
To chodziło o Pasję w kontekście religijnym :haha:


Hi,hi...nie załapałem początkowo o co biega. Nie jestem kościółkowy.
Hi,hi...no to ładnie walnąłem :gwm

kazbar - 2009-08-18, 22:22
Temat postu: Re: Czy kupno kampera ma sens?
janusz napisał/a:

Tu właśnie widzę temat do podyskutowania.
Nowy samochód w wersji podobnej jak w wypożyczalniach kosztuje 150-180 tyś zł


Wracając do tematu:

Wielu moich znajomych kupno nowego kampera przelicza w następujący sposób:

180 tyś, to min. 18 lat wypaśnych wakacji (średnio 10 tyś. rocznie). Raz mniej, raz więcej. Raz Chorwacja, raz Chiny. Raz Polska, raz Panama....

18 lat byczenia się w hotelach z talerzem i drinkiem pod buzią.
Dodając do tego koszt kredytu, opłat, prowizji, ubezpieczenia, paliwa i stratę na sprzedaży...wyjdzie pewnie znacznie, znacznie więcej....

Kto ma rację?
Ile powinien więc kosztować kamper by przebić te wyliczenia?

eler1 - 2009-08-18, 22:33

Można i tak przyjąć Kaziu jedyne dwa tygodnie w roku i 10tys. starczy ale w naszym wypadku to trochę mało bo jak policzymy wszystkie weekendy krótkie i długie bliższe prawdy będzie 20tys. rocznie a może i więcej bo nie liczymy kilometrów przejechanych osobówką, a kamperkiem.
Mojej żony znajoma mówi, że wciąż jesteśmy na wakacjach nie ważne że dwu dniowych raz w tygodniu :)

Oskar - 2009-08-19, 14:09

Achoj!
Ja uważam że jeśli ktoś podchodzi do Kampera w sposób konkretnego urządzenia do przemieszczania się z punktu A do B bez żadnych sentymentów oraz żeby mógł w nim przenocować zjeść i wypić to powinien wypożyczyć. Po za opłatą wynajmu nic go nie interesuje ( zacząwszy od OC po naprawę np.amortyzatorów itp.)
Natomiast jak się podchodzi do Kampera jako drugi dom że tu mam swój własny kibelek,
łóżeczko,swoje schowki itp.itd. no to nie ma innego wyjścia jak mieć swój własny.
Ja posiadam Multivana i za żadne skarby nie pojechałbym wypożyczonym sprzętem. Choć mam ciasno brak tych wszystkich urządzeń co w rasowym Kamperze to jest on tylko MOJ!
Teraz właśnie ciułam kasę żeby kupić ale tylko i wyłącznie kupić kamperka.
Jeśli chodzi o wyjazdy to jeśli ktoś ma zamiar kupić Kampera tylko na dwa tygodnie w roku na urlop to faktycznie niech da sobie spokój ale jeśli lubi podróżować w wolne dni od pracy (a takich jest mnóstwo w ciągu roku soboty niedziele i różne święta ) to zakup szybko się zwróci . Może nie pod względem finansowym ale na pewno tym bezcennym!
Pozdrawiam Oskar :spoko

roger - 2009-08-19, 17:20

Kazek Kluska napisał/a:

180 tyś, to min. 18 lat wypaśnych wakacji (średnio 10 tyś. rocznie). Raz mniej, raz więcej. Raz Chorwacja, raz Chiny. Raz Polska, raz Panama....

18 lat byczenia się w hotelach z talerzem i drinkiem pod buzią.
Dodając do tego koszt kredytu, opłat, prowizji, ubezpieczenia, paliwa i stratę na sprzedaży...wyjdzie pewnie znacznie, znacznie więcej....


Hmmmm może i tak ....może i drogo ....może się nie opłaca ..... może i strata....
Ale to nasze ukochane samochody , ukochany sposób spędzania czasu ;)
Do naszych samochodów nie podchodzimy przedmiotowo to "członkowie naszych rodzin" z którymi mamy związek emocjonalny .....

PS
Pamiętam jak kiedyś dawno temu jechalismy w góry mielismy wtedy przyczepę ..... moi synowie wiedzieli ,że jedziemy na urlop ( nie ważne że zimą i że na narty) mieliśmy załatwiona kwaterę, rano wsiadamy do samochodu a młodszy ze łzami w oczach pyta gdzie przyczepa , jak usłyszał że nie jedziemy z przyczepą to go żona 2 godziny uspokajała.... bo jak nie było przyczepy to nie było urlopu ;) i tak im zostało do dzisiaj

janusz - 2009-08-19, 17:40
Temat postu: Ile kilometrów rocznie przejeżdżacie kamperem.
Proponuję taką ankietę w której możemy ustalić ile kilometrów średnio przejeżdżamy kamperem.
Oczywiście chodzi o średnio.
W innym miejscu forum jest dyskusja o opłacalności posiadania kampera.
Takie wyliczenie dałoby pogląd po jakim średnio czasie zwróci się zakup kampera.

marzena - 2009-08-19, 18:00

Wydaje mi się, ze aby wyliczyc po jakim czasie średnio zwroci nam sie zakup kamperka powinnismy wziąc pod uwagę koszta jakie wydalibysmy na hotele (roznica zakwaterowania w hotelu a na campingu), koszta posilkow (średnio ile wydajemy na jedzenie w trakcie podrozy, z uwzglednieniem stolowania sie tylko i wylacznie w kamperku, w knajpie itp.).
janusz - 2009-08-19, 18:02

Zaproponowałem ankietę o kilometrach przejeżdżanych kamperem
OMEGA - 2009-08-19, 18:10

Janusz myślę że z tą ankietą należałoby jeszcze trochę poczekać ,sezon jeszcze w pełni trwa i wielu członkom CT będzie to trudno określić.

Myślę że taka ankieta jest celowa i da pewien pogląd odnośnie celowości zakupu kampera i jego opłacalności jak również amortyzacji.

janusz - 2009-08-19, 18:24

Zamotałem się trochę z tą ankietą. Zrobiłem ją jeszcze raz. :-/
TUTAJ http://www.camperteam.pl/...der=asc&start=0

Zaradek - 2009-08-19, 18:32

Taka ankieta już istnieje :
http://www.camperteam.pl/...opic.php?t=2961

Oskar - 2009-08-19, 18:44

Achoj!
Ja mam pytanie . Czy my w tym poście mówimy o kosztach Kamperowania czy też o samej radości płynącej z owego procederu?
:bigok

janusz - 2009-08-19, 18:50

Oskarze mówimy o całokształcie. Staramy się ustalić czy ma sens kupno kampera.
Zaradek napisał/a:
Taka ankieta już istnieje :

Tak masz rację, tylko tamta ma już rok. Zmieniło się wiele na forum. Przybyło wielu nowych forumowiczów, pozmieniano samochody.
Nowa niczemu nie przeszkodzi.

Oskar - 2009-08-19, 19:23

Achoj!
Cytat:
Oskarze mówimy o całokształcie. Staramy się ustalić czy ma sens kupno kampera.

Ok ale cały czas mam wrażenie że mówimy o kosztach ekonomicznych.
Jeśli tak to uważam że Kamper jest drogi w zakupie i utrzymaniu i tu nie powinno być żadnych domniemań.
Ale jest coś innego w tym kamperowaniu i to coś nie ma ceny.
Tu ekonomia może dostać perpetumdebile
:chory :spoko

janusz - 2009-08-19, 20:40

Oskar napisał/a:
Ok ale cały czas mam wrażenie że mówimy o kosztach ekonomicznych.

Przejrzałem ten wątek i na początku rzeczywiście przeważała dyskusja o ekonomice i pieniądzach Dalej jednak wzięły górę uczucia i filozofia camperingu.

relabi - 2009-08-19, 21:39

Jeśli mogę,filozofia ekonomiczna żadna,problemów co nie miara,ale ideologia słuszna ważne że nas to coś cieszy i nie ogranicza ale mobilizuje do przygotowań do kolejnych wyzwań jakimi są kolejne wyprawy i nie koniecznie te dalekie i to że nawet na krótko możemy spotkać się i pogadać z podobnymi zapaleńcami w temacie, może to jest ta druga częśc tego lepszego życia? i musi tyle kosztować.
ReginaZW - 2009-08-19, 22:05

Pierwszy nasz kamper też był z wypożyczalni...ale tylko na jeden zlot. Po tygodniu mieliśmy już swojego 16-latka. Ponieważ kupiliśmy go jesienią, więc całą zimę, aż do długiego weekendu majowego, mój "kochany mąż " miał "zabawkę" do dopieszczania, wyposażania, naprawiania i ulepszania. I to też była frajda i satysfakcja. Pierwszy poważniejszy wyjazd zaliczyliśmy w 6 osób do Paryża i było super!!!. Potem jesze kilka zlotów i nasz kamper spodobał się komuś innemu. Zostaliśmy na 48 godzin bez kampera, bo już w Wigilię ubiegłego roku kupiliśmy to, co na obrazku obok. I zabawa od początku... dopieszczanie, doposażanie, ulepszanie, tak, by był NASZ, na każdą wyjazdową zachciankę, bo mieszkamy albo w bloku, albo w kamperze :kamp . Teraz Zenek ma problem... co jeszcze można dołożyć do kampera?
Nie wszystko da się przeliczyć na złotówki ...

roger - 2009-08-19, 22:06

relabi napisał/a:
Jeśli mogę,filozofia ekonomiczna żadna,problemów co nie miara,ale ideologia słuszna ważne że nas to coś cieszy i nie ogranicza ale mobilizuje


I ja się pod tym podpisuję ... ;) nogyma i ręcyma ;)
"0" ekonomii, to styl życia i odpoczynku ;) a jeśli mówimy o hobby, pasji i realizowaniu się przestajemy mówić o pieniądzach ;)

kazbar - 2009-08-19, 22:15

Czytając wszystkie wypowiedzi, te "przyziemne" i te "sercowe" z uporem maniaka pytam:
- Ile powinien kosztować kamper by wilk był syty i owca cała?

Mi jakoś tak wychodzi, że na dzień dzisiejszy licząc... to max. 50-60 tysiaków.
Biorąc pod uwagę statystyczny fakt, że finansowo (powtarzam: statystyczny więc bez obrazy proszę) jesteśmy w stosunku do zachodnich kamperowców cofnięci co najmniej o 20 lat (a amerykańskich o wiele, wieeele więcej), to kwota ta wydaje mi się być trafioną.

Jak zwykle, pewnie (ja, jak to ja - znacie mnie przecież) wypaliłem nie nabijając ale czuję, że mam rację.
Kamper, to zwykle drugi, nierzadko też trzeci (mamusia, tatuś + dziatwa do pracy i szkoły) samochód w rodzinie.
Następny czyli wspólny za 180 kilo...to już powiem szczerze...wielkie finasowo-sercowe wyzwanie.

Czekam na pojedynek. :kon:

Jacek M - 2009-08-19, 22:29

Kazek Kluska przeliczył, że na nowego kampera potrzeba 180.000 pln - myślę, że to założenie jest z grubsza ok. Po cenie dzisiejszej 4,18 pln/EUR mamy ok. 43.000 EUR. Na Jointa pewnie wystarczy :wyszczerzony: . Myślę, że możemy założyć, czas eksploatacji kampera 20 lat. Wprawdzie nikt dzisiejszymi tyle jeszcze nie jeździł :haha: ale co nam szkodzi. Wtedy utrata wartości wyniesie 9 tys./rok. Koszt kredytu niech będzie dodatkowo 5.000,-pln/rok. Jeśli teraz założymy w kamperze nie 2 tylko 3 tygodnie i nie 2 tylko 4 osoby (np. rodzina z dwójką dzieci), to wyjdzie nam 14.000,- / 4x21 osobodni = 167 pln/nocleg. Jaką biezemy stawkę żywieniową (w kamperze) - 40 zł? No to niech będzie 207 pln osobodzień, jak stoimy na miejscu. Do tego, żeby się jednak ruszyć, dołóżmy 1000 pln na paliwo na tydzień i ze 2 - 3 noclegi na kampingu co niech da dodatkowe 400 pln. Czyli skierowanie na wczasy w dowolnym punkcie Europy za 1850 pln/osoba/tydzień...
Zaokrąglijmy do 2000 bo nie liczyłem kosztów bieżących kampera (ubezpieczenie, serwis...)

Czy to kosmos?

Jak porównamy do resortu all inclusive np. w Alanyi z czarterowym przelotem w cenie i to w niepełnym sezonie - to pewnie tak. ale to nie całkiem to samo... :bigok

A jakbyśmy porównali do kwatery z Interhome, przelot i wyzywienie własne, do tego na miejscu mały samochodzik z wypożyczalni, to już pewnie wyjdzie podobnie...?

Pozdrawiam
Jacek M

Świstak - 2009-08-19, 22:35

A czy posiadanie psa ma sens? A męża? A jaki ekonomiczny sens ma w dzisiejszych czasach posiadanie potomstwa?
darek 61 - 2009-08-20, 09:34

Jeżeli na nowe campery są klienci i na używane campery też są, to znaczy że campery mają cenę rynkową,a zatem odpowiednią.Na sufitach wiszą lampy,a mogły by wisieć same żarówki.NIE WSZYSTKO MUSIII SIĘ OPŁACAĆ!! .Chyba najważniejsze że nasze camperki dają nam zadowolenie.Ja czasami bawię się kolejką elektryczną bo lubię.W modelarstwie kolejowym dopiero są ceny(Jeden parowozik potrafi kosztować dwa tysiące i więcej):spoko
Arturo - 2009-08-20, 10:46

Wydaje mi się że kamper to marzenia a nie matematyka (pewnie tylko dla niewielkiej grupy ludzi zakup kampera będzie podyktowany względami finansowymi), to trochę tak jak z małym samolotem (najmniejsze 2 osobowe kosztują mniej więcej tyle co co nowiutki Hymerek), jego nie kupuje się zazwyczaj ze względów ekonomicznych tylko dla frajdy i wolności, podobnie jak kamperka. A czy w Polsce opłaca się kupować szybkie samochody skoro nie mamy autostrad a jak już jakoś znajdziemy to i tak przepisy nas ograniczają.

Parafrazując pytanie Janusza, zadam więc inne pytanie:
Czy ta dyskusja ma sens?


darek krupa napisał/a:
Ja czasami bawię się kolejką elektryczną bo lubię.W modelarstwie kolejowym ...
Masz może jakąś fajną makietę? Jeśli tak to czy mógłbyś wrzucić na forum parę fotek? Zawsze mi się podobały małe kolejki ale nie było czasu aby zająć się tym na poważnie.

PS. Jakbyś wrzucał fotki to załóż nowy temat w dziale: Na poboczu bo tu tu już mój mail jest częściowo nie na temat. :spoko

Świstak - 2009-08-20, 14:20

janusz napisał/a:
Przejrzałem ten wątek i na początku rzeczywiście przeważała dyskusja o ekonomice i pieniądzach Dalej jednak wzięły górę uczucia i filozofia camperingu.


Bo tak musiało się skończyć. Czy kupno ma sens - ma. Czy budowa ma sens - ma. Sam wiesz najlepiej że tęsknisz czasem za swoim dziełem, mimo że było pełne niedoskonałości, wiesz też że choćby nowy i z salonu - też coś nie będzie idealne. Ale kamper to przepustka do wolności. A że wolność i marzenia ceny nie mają - dobrze że choć przepustkę można kupić. A że drogo.... No drogo. Gdyby nie było warto -nie byłoby zbytu i były by tańsze. Nie wiem czy teraz nastała moda windująca ceny czy kampery zawsze były drogie, ale jeśli ma się chęć w sercu - każde pieniądze warto dać. Czasem żałuję że nie kupiłem najpierw jakiegoś dziadka którym mógłbym się wyrwać w dzień jak choćby dziś. Uszło ze mnie powietrze, bolą wszystkie kości a pogoda na wypoczynek idealna. Niestety Milka jeszcze nie gotowa....

darek 61 - 2009-08-20, 14:40

Arturo, mam makietę jeszcze nie skończoną,ale wyciągam ją dopiero zimą.Dlatego foto może być ale później .Jak chcesz się zająć kolejką to tak nie całkiem na poważnie,bo na poważnie się nie opłaca.(wydasz wszystkie pieniądze,albo co gorsze będziesz musiał sprzedać campera) No ale tak już jest małe grzeszki dają nam dużo zadowolenia i na EKONOMIĘ wtedy nie zwracamy uwagi. :pifko2
janusz - 2009-08-20, 17:27

Kazek Kluska napisał/a:
Mi jakoś tak wychodzi, że na dzień dzisiejszy licząc... to max. 50-60 tysiaków.

Kaziu tak se neda.
Kiedy sprzedałem pierwszego kampera pomyślałem, że kupię Forda Transita furgon, przedłużony, podwyższony. Nowego od dealera ciężarówkę, z odliczeniem VAT i przebuduję na kampera klasy "B". Chciałem aby miał założone fabrycznie szyby boczne takie jak w małych autobusach, czarne (przyciemniane). za takie auto bez środka musiałbym zapłacić około 100 tyś zł.
Nie da się zrobić kampera za 50-60 tysięcy jeżeli więcej kosztuje podwozie.
Tu jest pies pogrzebany. Czemu te podwozia są takie drogie?

darek 61 - 2009-08-20, 21:32

w ankiecie chyba bardzo brakuje przedziału 10000 km
kazbar - 2009-08-20, 22:16

janusz napisał/a:
Kazek Kluska napisał/a:
Mi jakoś tak wychodzi, że na dzień dzisiejszy licząc... to max. 50-60 tysiaków.

Kaziu tak se neda.
Kiedy sprzedałem pierwszego kampera pomyślałem, że kupię Forda Transita furgon, przedłużony, podwyższony. Nowego od dealera ciężarówkę, z odliczeniem VAT i przebuduję na kampera klasy "B". Chciałem aby miał założone fabrycznie szyby boczne takie jak w małych autobusach, czarne (przyciemniane). za takie auto bez środka musiałbym zapłacić około 100 tyś zł.
Nie da się zrobić kampera za 50-60 tysięcy jeżeli więcej kosztuje podwozie.
Tu jest pies pogrzebany. Czemu te podwozia są takie drogie?


Myślałem kiedyś o przeróbce (a raczej...budowie na podwoziu). Chodziłem, szukałem i doszedłem do tego samego wniosku co ty. Tak se neda!
Podwozia rocznikowo i markowo są okropnie drogie. Najtaniej wypatrzyłem używanego Fiata. Rok "jakotaki", przebieg też ale...gdy pomyślałem o zabudowie kempingowej...wyszło, że lepiej kupić używanego, na tym sam samym podwoziu ale jednak...fabrycznego kampera.

Mówiąc jednak o kwocie (50-60 tys.) miałem na myśli cenę "optymalną" za kampera na naszą polską, przecietną kieszeń.

Temat - "Czy kupno kampera ma sens?" należy w/g mnie rozpatrywać w zależności od "punktu siedzenia".
Tutaj:
- przedsiębiorcy, którzy pragną upchać w koszty pojazd służący zarówno w firmie jak i życiu prywatnym mają wielkie pole do popisu. Zamortyzują, odliczą VAT i trochę pojeżdżą po świecie ku chwale firmy i Urzędu Skarbowego.
W ich przypadku kupno nowego kampera ma sens.

- emeryci, renciści i inni wolni ludzie z dobrą historią kredytową, rentą czy choćby przeciętną emeryturą lub odłożoną gotówką. Również. (Niech się dzieje Wola Boża...! Bank dał, Bank wziął...)

- "w czepku urodzeni" czyli tacy co nie sieją, nie orzą ale kasiurę po dziadkach mają. Tak!

- w końcu...przeciętny Kowalski czy Nowak na dorobku. Tutaj bym się grubo zastanawiał.

Być może posypią się na moją głowę posty...Ależ ty Kazek jesteś materialista!....Wolność, kamper, niezależność!...
Być może jestem skrzywiony zawodowo. Być może dlatego właśnie szukam "złotego" kampera. Być może nigdy go nie znajdę. Być może taki NIE ISTNIEJE!

Pozdrawiam poszukiwaczy sytych wików i całych owiec.

MariuszB - 2009-10-09, 21:06

Kazek, uważam, że wszystko bardzo trafnie opisałeś i napewno nie napiszę, że jesteś materialistą tylko... realistą :mrgreen: .

Temat w moim odczuciu jest dość złożony a odpowiedź na zadane w tytule pytanie będzie zależna od konkretnego przypadku.

Kierując się sercem, hobby, pasją i mając na to nieograniczone fundusze: TAK.
Będąc osobą praktyczną, jeżdżącą raz, dwa razy do roku na urlop, liczącą skrupulatnie swoje wydatki: NIE.

Poza tym zasadnicze pytanie: czy ma sens kupno kampera używanego czy nowego?

KOCZORKA - 2009-10-11, 23:30

Czy ma sens??? Ja sobie życia bez kamperka nie wyobrażam!!!!
Ja obecnie się zastanawiam - Jak ja tyle lat mogłam bez niego żyć. :gwm :gwm
Moje życie nabrało innych barw, a gdy opuszczam kamperka, to serducho mnie boli.
I wydaje mi się, że nie ważne czy kamperek stary czy nowy.
Z kim nie rozmawiam każdy uważa. że jego jest najfajniejszy i tak powinno być. :bigok
Kazek Kluska napisał/a:
w końcu...przeciętny Kowalski czy Nowak na dorobku. Tutaj bym się grubo zastanawiał.

A ja ani chwili.
Właśnie rodzinka na dorobku z maluszkami, kupując kamperka może każdy wolny weekend spędzać na łonie natury - czy to nad wodą czy w lesie :bigok , a nie w supermarkecie czy przed TV, oglądając telenowele. :-/
Przecież do poruszania po mieście może mieć maleńkie autko lub istnieje coś takiego jak komunikacja miejska.
Wakacje (wczasy) z dziećmi są bardzo drogie.
W kamperku masz: bezpłatny nocleg. Możesz stanąć gdzie chcesz, zapalić ognisko, upiec ziemniaczki, kiełbaski. Nazbierać jagód i grzybków w lesie. Wyżywienie wychodzi zdecydowanie taniej. :bigok
Dla mnie takie życie to bajka.
Pozdrówka. :spoko

ML - 2009-10-12, 00:07

KOCZORKA napisał/a:
W kamperku masz: bezpłatny nocleg. Możesz stanąć gdzie chcesz, zapalić ognisko, upiec ziemniaczki, kiełbaski. Nazbierać jagód i grzybków w lesie. Wyżywienie wychodzi zdecydowanie taniej.

Kochana Lucynko, a zdradź ile Twój kamperek kosztował i powiedz czy i kiedy ma na to uzbierać poczciwa rodzinka na dorobku ? A do tego dochodzą jeszcze ubezpieczenie, paliwo, prąd itp.
Kamperkiem też nie wszędzie wjedziesz (niestety :( ) i jeśli chodzi o las lub inne tereny mniej zamieszkałe to w miarę OK, ale w miastach to już czasami jest horror nie mówiąc o tym, że w niektórych miejscowościach po prostu nas nie chcą ustawiając barierki nad parkingami lub inne przeszkody uniemożliwiające wjazd, a jeśli staniemy na uboczu, to często mamy włamania lub inne przygody. Oczywiście fajnie mieć swojego kamperka i się w nim zakochać, ale jest to jednak droga zabawka i raczej trudno się doszukać cokolwiek bezpłatnego :mrgreen:

Pozdrowienia.

KOCZORKA - 2009-10-12, 00:26

Drogi ML co do mojego kamperka to kupiliśmy go w leasingu i będziemy bardzo długo spłacać, ale jest to zakup na całe życie (będę chuchać, dmuchać i dopieszczać :bigok ).
Co do tych "przeciętnych rodzinek" to biorą kredyty na osobówki lub inaczej sobie radzą - parkingi pękają w każdym mieście czy miejscowości w szwach i te korki na drogach chyba, nie powiesz mi ML, że jest inaczej??? :szeroki_usmiech
Ubezpieczenie, paliwko też muszą kupować itp (przestańmy tak użalać się nad polskim, biednym narodem :szeroki_usmiech ).
ML napisał/a:
nie chcą ustawiając barierki nad parkingami lub inne przeszkody uniemożliwiające wjazd, a jeśli staniemy na uboczu, to często mamy włamania lub inne przygody.

Czy Ty piszesz o Polsce czy może jakimś zachodnim kraju. :szeroki_usmiech
Ja pisałam o weekendach i urlopikach na polskiej ziemi. :szeroki_usmiech
ML napisał/a:
ale jest to jednak droga zabawka

Czytając forum mniej więcej wiem za ile prawie większość kupuje kamperki. Blaszaczki są zdecydowanie droższe (w większości).
Podsumowując - ja uważam w dalszym ciągu, że gdyby rodzinki pozamieniały swoje blaszaczki na kamperki i weekendy spędzały na łonie natury z dziećmi a nie w supermarketasch wyszłoby im taniej. :szeroki_usmiech

janusz - 2009-10-12, 11:37

Wczoraj chodziłem sobie po targach w Krakowie i tak mimo woli słyszałem, a może słuchałem ;) jak zwiedzający komentują przedstawione tam pojazdy. "Fajny, tamten fajniejszy ale droższy. Patrz tamten ma trzy lata i taka wysoka cena, dla czego. E tam ta turystyka wcale nie jest taka tania. " To wszystko prawda. Fajne autko kosztuje 50 tyś euro, bardzo faje 100 tyś euro. Oczywiście że są to ogromne pieniądze nie do zdobycia dla młodego małżeństwa na nawet i nie bardzo młodego. Wiele rzeczy wyjaśnia to że u nas w kraju nie ma rozwiązań systemowych. Czemu Niemcy kupują samochody i jeżdżą nimi. Czemu "eksportują" do nas zużyte a sami wymieniają na nowe. Przecież nie dla tego że ich stać. Jeśli mają pieniądze to też nie muszą wakacji w kamperze spędzać tylko mogą do hotelu. Według wyobrażeń wielu osób zainteresowanych w jakiś sposób caravaningiem pokutuje przeświadczenie że w hotelu jest taniej a w każdym razie nie drożej niż w kamperingu. Jest kilka rozwiązań o które dba chyba państwo, albo chociaż normalność Rządów lub instytucji finansowych. Sprawami tymi zajmują się kompleksowo wyspecjalizowane firmy. Niemiec może kupić kampera na kredyt nisko oprocentowany na 20-30 lat. Rata takiego samochodu to przykładowo 100 euro miesięcznie. Nie tragedia. Co więcej w umowie często zagwarantowana jest możliwość wymiany samochodu w trakcie trwania umowy na nowszy oczywiście z przeliczeniem kredytu. Samochód z udokumentowaną historią jest łatwiej zbywalny i nie stanowi ryzyka dla banku. Ważne jest, że na tym biznesie nie kładzie łapy państwo ze swoim apetytem na akcyzę w ochronie własnej produkcji :-P . U nas co jakiś czas wykrzykuje się hasła, że import używanych samochodów do kraju zagraża rodzimej produkcji. Stanowi zagrożenie dla sieci dealerskiej i w majestacie prawa przywala następny podatek, dealerom też aby było równo. Czasami to aż się chce wypisać się i zostać Europejczykiem.
KOCZORKA - 2009-10-12, 12:06

janusz napisał/a:
Czasami to aż się chce wypisać się i zostać Europejczykiem.

To się wypisz i nie marudź. :haha: :haha: :haha:
Tylko Halinka niech zostanie, będzie Naszą Matką Dyrektorową. :szeroki_usmiech
Polacy mają kasę, kupują drogie auta (nienawidzę tych korków na ulicach i zatłoczonych parkingów :evil: ), tylko muszą dorosnąć do kamperków. :bigok
Wolą hotele :shock: , tak jak wolą wydawać kasę na żywność zachodnią (nasza jest lepsza i smaczniejsza). :shock:
W supermarketach spędzają całe weekendy i święta. Zastanawiam się kiedy oni to wszystko przejedzą. :-/
Wiem coś na ten temat, bo mamy zakład w jednym z nich.
Nawet w Święta bywały ogromne kolejki i awantury, że tak mało kas jest otwartych.
Na całe szczęście obecnie w największe święta supermarkety muszą być zamknięte. :bigok
Jak pisałam wcześniej przestańmy biadolić nad Polakami, znam kraje zdecydowanie biedniejsze. :oops:

pirat666 - 2009-10-12, 12:15

KOCZORKA napisał/a:
ja uważam w dalszym ciągu, że gdyby rodzinki pozamieniały swoje blaszaczki na kamperki i weekendy spędzały na łonie natury z dziećmi a nie w supermarketasch wyszłoby im taniej


Zgadzam się w 100%
Ale jedni wolą kupić kamperka + cośtam jeszcze :) inni wolą weekend spędzić w super markecie. I my i tamci są szczęśliwi (my na pewno :) )

Nie bardzo tylko temat ankiety mi się podoba bo w moim przekonaniu nie powinno się przeliczać czy "kupno kampera ma sens" w ilości kilometrów pokonywanych rocznie
Moim zdaniem zdecydowanie lepiej obrazuje to ilość dni spędzonych w aucie w skali roku (my już ciut ponad 40 dni a kamperka mamy od czerwca)

No i kupiliśmy go aby właśnie ruszać zadki w każdą wolną chwilkę
Ekonomicznie też podchodziliśmy do tego w ten sposób, że w bilansie całorocznym nasze kamerowanie wychodzi zdecydowanie taniej w porównaniu do każdego innego sposobu na wyjazdy. (namiot, kwatera, hotel). Jedyne co nas ogranicza to czas :)

KOCZORKA - 2009-10-12, 12:19

Cytat:
Nie bardzo tylko temat ankiety mi się podoba bo w moim przekonaniu nie powinno się przeliczać czy "kupno kampera ma sens" w ilości kilometrów pokonywanych rocznie
pirat666 napisał/a:
No i kupiliśmy go aby właśnie ruszać zadki w każdą wolną chwilkę

Piracik666 :bigok :bukiet:

KOCZOR - 2009-10-12, 12:32

kupić, czy wynająć, czy kupno ma sens?
Moim zdaniem - jeśli kogoś nie stać na kupno używanego samochodu na kredyt, nie będzie go również stać na wypożyczenie na dwa tygodnie (a jeśli dobrze pamiętam - wg prawa pracy mamy rocznie 26 dni roboczych urlopu, co daje ok. 5 tygodni). A co z weekendami?
Nie skupiałbym się więc tylko na aspekcie finansowym, ale również na uczuciach, odczuciach i filozofii kamperingu.
Po kolei:
1. uczucia - mój ci on - każdy wyposaża swojego kamperka po swojemu. Po pewnym czasie czujemy, że jesteśmy u siebie. Mamy tu swoje kapcie, szczoteczki do zębów, ulubione kubeczki, z których poranna kawusia smakuje najlepiej, ulepszamy go, przerabiamy na swoją modłę. Czujemy się w nim świetnie, po prostu jest nasz. Efekt nie do uzyskania w wypożyczonym.

2. odczucia - nie korzystam z toi-tojów, jeśli nie ma bezwzględnej konieczności, nie jeżdżę na wakacje do hoteli, źle wysypiam się w nieswoim łóżku bo...
jeśli smrodek z kibelka - to osobisty, a nie publiczny, jeśli roztocza w łóżku - to moje własne, jeśli naczynia w których gotujemy i z których jemy - nie muszę ich sterylizować.
Wiem kto jeździ, załatwia swoje potrzeby, używa całości wyposażenia. MY I TYLKO MY !

3. filozofią kamperingu jest niczym nieskrępowana WOLNOŚĆ.
Jak sobie wyobrażamy możliwość wyjazdu na weekend w lipcu, jeśli wpadniemy na pomysł dwa dni wcześniej? Skąd wypożyczyć kamperka w sezonie w last minute? Życzę powodzenia. Do dzisiaj pamiętam, jak trzy lata temu chcieliśmy spróbować tej formy turystyki i w maju postanowiliśmy wynająć kamperka na początek lipca. Najbliższa możliwość trafiła się w Monachium. W swojego kampera wsiadam godzinę po wymyśleniu wyjazdu. Po prostu jadę kiedy chcę i gdzie chcę. WOLNOŚĆ. Nigdy nie będzie takiej możliwości wypożyczonym pojazdem.

Aulos - 2009-10-12, 13:45

Czy kupno kampera ma sens?
Z ekonomicznego punktu widzenia odpowiedź może być tylko jedna: Nie, nie ma sensu. Ekonomicznie w ogóle trudno uzasadnić uprawianie turystyki. Przecież nie pojechać nigdzie jest najtaniej, urlop można spędzić na działce u szwagra, albo spacerując w pobliskim lesie. Można opalać się na balkonie jedenastego piętra albo w solarium - chociaż tu już są koszty. Nasz profesor od psychologii na studiach uświadomił nas kiedyś, że my się nie odżywiamy i nie ubieramy, tylko dogadzamy swoim podniebieniom i stroimy się. Do przeżycia wystarczą nam najprostsze potrawy i odzienie ze skór zwierzęcych. Ludzkość stworzyła całe gałęzie przemysłu, zaspokajające potrzeby, które ludzie sami wygenerowali.
Czy - przykładowo - pisanie postów na forum CT ma sens? Zabiera czas, który mogłbym przeznaczyć na pomnażanie pieniążków. Ale po co zarabiamy pieniądze - aby je wydawać w pierwszej kolejności na potrzeby pierwotne (bytowe), a później na potrzeby wyższego rzędu np obcowanie z kulturą, podróże. Ja marzyłem o kamperze przez kilka lat. Zazdrośnie spoglądałem na wszystkie napotkane domki na kółkach. Jeździłem z namiotem i przyczepą jako namiastką kampera - własnego kampera. I w końcu go mam. Gdybym kupował osobówkę przeznaczyłbym na nią podobne pieniądze. Kamper jest stary, bo my jesteśmy nauczycielami w państwowej szkole, ale od dwóch sezonów spełnia nasze marzenia o podróżach, wolności, niezależności... Może jestem dziwakiem, ale w kamperze z wypożyczalni czułbym się jak u kogoś w gościach - może nawet komfortowo, ale nie u siebie. Gdy wsiadam do swojego kamperka jestem na wakacjach, a że mam go przed domem, wsiadam często - czasem nawet tylko na kawę.
Teraz jeszcze raz odpowiem na pytanie: Czy kupno kampera ma sens? Tak, w moim wypadku ma sens, nawet ekonomiczny. Mój wiekowy kamper umożliwia niezapomniane, ale tanie wakacje dla 5-osobowej rodziny + wyjazdy weekendowe nad jezioro, na grzyby, latem nad morze za miastem (mieszkam w Kołobrzegu, ale nie lubię tłumów na plaży), na zloty, a nawet na duże imprezy rodzinne (w tym roku byliśmy kamperem na dwóch weselach). :spoko

ML - 2009-10-12, 14:00

KOCZOR napisał/a:
Nigdy nie będzie takiej możliwości wypożyczonym pojazdem


Rafał - przecież Wasze maleństwo jest w leasingu, a leasing to nic innego jak najem... więc jeździsz cały czas wypożyczonym :haha: :haha: :haha:

Pozdrowienia.

KOCZORKA - 2009-10-12, 14:05

ML napisał/a:
więc jeździsz cały czas wypożyczonym :haha: :haha: :haha:

Ale wypożyczamy go tylko sami :szeroki_usmiech , nikt nigdy nie ma do niego dostępu. :diabelski_usmiech
Chyba, że zaproszony. :bigok

ML - 2009-10-12, 14:14

KOCZORKA napisał/a:
ML napisał/a:
więc jeździsz cały czas wypożyczonym :haha: :haha: :haha:

Ale wypożyczamy go tylko sami :szeroki_usmiech , nikt nigdy nie ma do niego dostępu. :diabelski_usmiech
Chyba, że zaproszony. :bigok


Wiem, wiem Lucynko - nie denerwuj się na mnie :bukiet:
Myślę jednak, ze z tym pożyczaniem, to chyba nie jest tak do końca, bo jeśli chce pożyczyć np. syn, córka, zięć, szwagier, to też nie pożyczycie ? A przyjaciołom ?

Pozdrowienia.

KOCZOR - 2009-10-12, 15:24

ML napisał/a:
syn, córka, zięć, szwagier, to też nie pożyczycie ? A przyjaciołom ?

Ten wątek już był i... już się na ten temat wypowiedziałem :bigok

KOCZORKA - 2009-10-12, 15:57

KOCZOR napisał/a:
już się na ten temat wypowiedziałem :bigok

Ja też. :bigok
ML napisał/a:
Wiem, wiem Lucynko - nie denerwuj się na mnie :bukiet:

ML-ku dziękuję za kwiatuszki, ale ja jestem "taki rudy, wesoły skaczący bananek" i ciężko mnie zdenerwować. :szeroki_usmiech
Jestem bardzo optymistycznie nastawiona do każdego i kocham kamperki. :bigok

Odkąd go mam - życie jest piękne i radosne. :hura

BiG Team - 2009-10-12, 16:05

Kupno kampera nie ma sensu - najlepiej ukraść :haha: :haha: :haha:
trzeba brać przyklad z Europy :diabelski_usmiech

ML - 2009-10-12, 16:38

KOCZOR napisał/a:
ML napisał/a:
syn, córka, zięć, szwagier, to też nie pożyczycie ? A przyjaciołom ?

Ten wątek już był i... już się na ten temat wypowiedziałem :bigok


Rzeczywiście temat był już poruszany :bylo - ma tylko trochę mylący topic.

http://www.camperteam.pl/...opic.php?t=2130


Pozdrowienia.

cary3 - 2009-12-02, 23:22

Naczytałem się was oj naczytałem. Teraz już wiem , musze kupic sobie kampera. Prosze podpowiedzcie neoficie-- : co myslicie o Californi VW.? Syn już wyfruwa z gniazda-studjuje , jestesmy tylko we dwoje.Ja i zona. Bardzo serdecznie wszy stkich pozdrawiam... Wojtek
KOCZORKA - 2009-12-02, 23:35

cary3 napisał/a:
Naczytałem się was oj naczytałem. Teraz już wiem , musze kupic sobie kampera


:bigok :bigok . I to jest "cary3" słuszna decyzja. :szeroki_usmiech

Pozdrówka dla załogi Califdornia. :spoko :spoko

Oskar - 2009-12-14, 21:06

Achoj !
czy kupno Kampera ma sens?
Ma,ma,ma,ma,ma,ma,ma,ma,ma,ma,ma,ma,ma,ma,ma,ma,ma,ma,ma,ma,ma,am,am,am,am,a,a,am
i po sto razy ma SENS :dziadek: :dziadek: :dziadek: :ok

yannoo - 2009-12-16, 20:53

Oczywiście... że nie ma sensu! Tylko powiedz to komuś z nas!!!
Witold Cherubin - 2009-12-16, 21:06

A czy wszystko musi mieć sens? :diabelski_usmiech Ja kupując kampera nie szkukałem sensu tylko spełnienia marzeń, możliwości przeżycia nowych przygód no i zadowolenia z życia trampa, wędrowca, włóczykija czyli kamperowca. :spoko
Skorpion - 2009-12-16, 21:20

Witold Cherubin napisał/a:
A czy wszystko musi mieć sens? :diabelski_usmiech Ja kupując kampera nie szkukałem sensu tylko spełnienia marzeń, możliwości przeżycia nowych przygód no i zadowolenia z życia trampa, wędrowca, włóczykija czyli kamperowca. :spoko


Witku zgadzam sie z Toba w kazdym slowie.Wiem ,ze jest nas garstka i odstajemy od sterotypow alen czegoz nie robi sie dla spelnienia swoich marzen by robic to na co inni patrza z politowaniem a czasem pukaniem sie w czolo znaczaco.Ale coz tak sobie wybralem i tak mam.A jeszcze ,ze znalazlem ludzi tak samo pozytywnie zakreconych checia spelniania swoich marzen z posiadania kamperka iwspolnych spotkan wymiany doswiadczen.Poprostu bycia razem na forum i po za nim. Dziekuje za przyjecie mnie do tego Wspanialego Grona Ludzi chcacych pozac nie tylko naszego Pieknego Kraju ale rowniez innych zakatkow naszej Europy :roza: :roza: :szeroki_usmiech :szeroki_usmiech

Witold Cherubin - 2009-12-16, 22:41

Dzięki Skorpionku, że tak odebrałeś moje wyznanie. :ok Myślę, ze wcale nie jest nas garstka, a ostatnie wpisy na początkowej stronce naszego forum wskazują, że nas jest coraz wiecej! :bigok i oby tak dalej :diachbelski_usmiech
Kampera kupiłem tuż przed przejściem na emeryturę, żeby móc wojażować po Polsce i Europie, a jak wyczytałem na naszym forum, to otwierają się możliwości zwiedzania Afryki Polnocnej. Jest to po prostu nasz sposob na zycie i daje to nam satysfakcje i zadowolenie z tego co robimy. Pozdrawiam Cie serdecznie i zycze Wesolych Swiat :mikolaj i Szczesliwego Nowego Roku :spoko

Skorpion - 2009-12-16, 22:44

Witku spotykamy sie w Tawernie :spoko
Witold Cherubin - 2009-12-16, 22:47

Oczywiscie ze tak :spoko
Witold Cherubin - 2009-12-16, 22:52

Skorpion napisał/a:
Witku spotykamy sie w Tawernie

Oc
Oczywiscie ze tak. :ok Ciesze sie, ze bede mogl Ci zlozyc zyczenia osobiscie :spoko

Skorpion - 2009-12-16, 22:54

Wzajemnie :ok :spoko
Frowyz - 2009-12-17, 07:08

Witam!
Czytam tą waszą dyskusję, czytam … i dochodzę do wniosku, że kupno kampera to jakiś niewybaczalny błąd. To pierwszy wniosek… Drugi to taki, że na tym forum skupiła się elita finansowa Polski… Żonglujecie tutaj kwotami, które dla mnie osobiście są niewyobrażalne… 50-60 tys. na zakup kampera? Ja za mieszkanie zapłaciłem 130 tys… I będę go spłacał prawdopodobnie do końca swoich dni ;) Mam 33 lata, wkrótce już dwójkę dzieci i nigdy, przenigdy w całym swoim życiu nie wydałem na wakacje więcej niż 4500 pln… A uważam, że na tle moich znajomych zobaczyłem naprawdę sporo. Wszystkie swoje podróże planowaliśmy w styczniu tak żeby w lutym już rezerwować kwatery… Ewidentnie drogie regiony odwiedzaliśmy po lub przed sezonem… I ja naprawdę zastanawiam się skąd się wam biorą takie kwoty? Przykład z zeszłego roku – tourne po Holandii. Spędziliśmy w Amsterdamie 11 dni. Pojechaliśmy tam autobusem rejsowym. Na miejscu zwiedzaliśmy, byliśmy w Zaanvort aam zee, Hadze, Edamie itd. Wszystko miejscowymi pociągami… I całościowy koszt to 4370 pln… Ja to liczę bardzo dokładnie, bo mimo niezłych zarobków jak na mój region jestem tylko pracownikiem najemnym i jednak dorabiam sobie jeszcze na pół etatu… więc wydanie każdej złotówki przychodzi mi trudniej niż małżeństwu szkocko-poznańskiemu… Mało tego. W sierpniu byliśmy w Dreźnie, które tanie nie jest, i za hotel 3* płaciliśmy 204 pln (za trzy osoby)… Do centrum i na „starówkę” mieliśmy raptem 5-10 minut spacerkiem (choć pierwszy raz pojechaliśmy tramwajem cały jeden przystanek ;) ) Powiedzcie mi jak to się ma do 400 pln za wypożyczenie kampera?
Na koniec tylko dodam, że swoim kamperem zrobiłem raptem 15 km, nigdy w nim nie spałem… Być może nie poczułem tej szczególnej magii… Patrząc jednak na wasze wyliczenia zaczynam rozumieć dlaczego za granicą w kamperach jeżdżą 60-70 letni Niemcy… To po prostu bardzo drogi sport…

Pozdrawiam
Frowyz
P.S. Kamieniujcie ;) Będę się jednak bronił ;)

Skorpion - 2009-12-17, 07:38

Frowyz, Napeno nikt nie bedzie Cie w zaden sposob chcial ukamieniowac.Chyba zle nasz osadzasz wiekszosc z nas pracuje normalnie niektozy to juz emeryci .Poprostu oszczedza sie na konkretny wyjazd ,a sa jeszcze zloty , zawsze jakos da sie wyskrobac dodatkowe zaskurniaki. Majac kamperka trzeba liczyc sie z tym ze utrzymanie kosztuje a i eksploatacja rowniez, wiekszosc sam dlubie w swoich domkach maja na to czas by zminimalizowac koszty i by znalesc jakis tani parking bo nie wszyscy maja domek z ogrodkiem i trzymaj swoje kamperki pod domem.
48a-ELANKO - 2009-12-17, 11:11

Frowyz... O tym, czy warto było kupić kamperka przekonasz się już niebawem sam.
Powtórzę za wszystkimi, którzy już wypowiadali się... wolność, niezależność, swoboda, nie wiązanie się hotelami... To jest tak oczywiste!
Jak napisał nasz Kolega, nie istotne jest za ile go kupiłeś, najważniejsze, że jest Twój !
Nasze autko jest pełne niedoskonałości i wręcz wad, nie wstydzimy się jednak stawać pomiędzy "wypasionymi", błyszczącymi i pachnącymi nowością. Jest nasze, my tworzymy w nim atmosferę.
Dzięki posiadaniu naszego kamperka jesteśmy w stanie znacznie więcej i o wiele taniej zwiedzić; mogę porównać wyjazd na najzwyklejsze leniuchowanie na plaży w Chorwacji: nasz wcześniejszy wyjazd do pensjonatu to wydatek niemal dwukrotnie wyższy niż kolejne kamperem. Jeżeli znajdujemy nieco czasu na wypad weekend'owy to całe koszty stanowi zakup paliwa. Zaopatrzenie lodówki, to podobne wydatki jak pobyt w domu.
Wśród nas nie wszyscy należą do krezusów finansowych, większość stanowi "polska średnia", ale jest też nas sporo wiążących "koniec z końcem" i tylko dzięki posiadaniu kampera jesteśmy w stanie realizować marzenia związane z poznawaniem zakątków Polski lub Europy.
Zapewne można dążyć do zmiany kampera na nowszego, podobnie jak do zmiany mieszkanka na duży piękny dom, ale czy ta nowość, wielkość stanowią o szczęściu ?
Po przeżytych już latach, zdobytych doświadczeniach, zawsze będę zaciekle bronił tego, że nie dobra materialne są najważniejsze ! Ważne są zupełnie inne wartości, ale to już inny temat.
Długo można mówić o tym ale za chwilę będę musiał umieścić ten post w innym dziale (np. naszym politycznym) i dlatego koniec!

A tak zupełnie na zakończenie polecam Tobie do przeczytania piękny tekst naszej Mamby w ostatnim CE !

kazbar - 2009-12-17, 11:53

Rozmawiałem wiele razy na ten temat (czy kupono ma sens) z moim bardzo dobrym znajomym, który jest nauczycielem w wieku emerytalnym (jego żona również). Ja próbowałem udowodnić mu, że na kupno kampera jaknajbardziej go stać a on uparcie odpowiadał, że jest biedny i pomimo, że chciałby takiego mieć, to nigdy miał go nie będzie.

Walkę na słowa możnaby mniej więcej podsumować krótko: - ja rozrzutny(kamper) podróżnik-praktyk, on biedny podróżnik-teoretyk.
Szczena opadła mi w poniedziałek, gdy przyjechał do mnie pochwalić się nowym samochodem, którego tego samego dnia kupił w salonie.

- To jak to? Na nową osobówkę to cię stać a na starego kampera nie?
- No wiesz... osobówkę musi mieć każdy biedak a kampery to maja tylko bogaci.

Poddałem się. Nie przegadasz.

PS. Ja mam 10 letni samochód osobowy a kampera zawsze jakiegoś miałem i miał będę.

bonusik - 2009-12-17, 12:27

Z moim sąsiadem bylo i jest dokladnie tak samo.....
Groch o ścianę... :gwm

pirat666 - 2009-12-17, 12:31

Ja się nie wdaje w takie dyskusje
jedni wolą kupic autko za 50-60 tyś nowe
a inni wolą kupić dwa stare w tym jednego kampera ;)

a każdy robi to co lubi i nikogo na siłę nie wolno namawiać na coś innego :)

Witold Cherubin - 2009-12-17, 12:43

[quote="Frowyz"]Witam!
Czytam tą waszą dyskusję, czytam … i dochodzę do wniosku, że kupno kampera to jakiś niewybaczalny błąd. To pierwszy wniosek… Drugi to taki, że na tym forum skupiła się elita finansowa Polski…
Na koniec tylko dodam, że swoim kamperem zrobiłem raptem 15 km, nigdy w nim nie spałem…[/quote]
No faktycznie, przy takim wykorzystaniu kampera Twoje wnioski są prawidłowe, ale nie sądź innych według siebie. Spójrz na wyniki ankiety! :mrgreen:
A poza tym nie tylko koszty się liczą, jedni jeżdżą kamperami bo to jest dla nich taniej niż z biurem podróży, inni bo to jest ich pasja, a jeszcze inni po prostu to lubią, ale korzystają także z innych form turystyki (np. żeglują). Kamperowanie to po prostu sposób na życie, BARDZO FAJNE ŻYCIE!!! :diabelski_usmiech :mikolaj :spoko

Tadeusz - 2009-12-17, 13:08

Cóż mogę dodać ja, emerytowany belfer? :)
Może tylko tyle, że dyskusja od początku nie miała sensu, bo nie o pieniądze sprawa się rozbija.
Kaziu, Twój znajomy nie potrzebuje kampera i wszystkiego co można zyskać dzięki posiadaniu takowego. Mit o bogactwie posiadaczy kamperów to zasłona dymna i wymówka dla ludzi nie czujących bluesa. Namawianie ich na spróbowanie naszego sposobu życia jest tak samo bez sensu, jak namawianie psa do spania na drzewie.

To co nas do tej formy turystyki przyciąga, innych odpycha. Wiele jest tych elementów składowych, ale tu nie jest miejsce na ich analizę. Generalnie - ich model wypoczynku nie dopuszcza wręcz improwizacji, niepewności, odrobiny szaleństwa, nawet lekkiego ryzykanctwa i nie potrzebna mu do szczęścia przygoda poznawania tego co dotąd było nie znane.
On nie zrozumie również, że mając kampera a nie mając dostatecznych środków, można o chlebie i mleczku przeżyć na nie dalekich wypadach nad wodę lub do lasu.
A może on jest po prostu leniwy? Może boi się nowych wyzwań?
Kto go tam wie.

Nie namawiajmy niechętnych. To nic nie da. Wszak nasze mądrości ludowe już dawno rozprawiły się z takimi przypadkami:

- Tam zaczyna się przyjemność, gdzie kończy się przymus.

Albo:

- Głupotą jest brać niechętne psy na polowanie. :)

Frowyz - 2009-12-17, 13:47

Widzę, że dyskusja rozbija się o filozofię życia… A pytanie postawione w tytule brzmi „Czy zakup kampera ma sens?”. Jaka była geneza zakupu kampera przeze mnie napisałem przy powitaniu… Ponieważ doświadczenia w kaperowaniu nie mam żadnego opieram się na waszej wiedzy. Na początku tego wątku osoby doświadczone i zorientowane przedstawiły koszty takiego życia… I mnie one wydają się niewspółmiernie wysokie w stosunku do uzyskiwanych korzyści…
Moim celem jest zwiedzanie i zobaczenie jak największego kawałka świata… Do tego potrzebne są pieniądze. Ponieważ tych jest zawsze za mało ;) to się je liczy… I jeżeli z wyliczeń wychodzi mi, że kamper jest w porównywalnej cenie z apartamentem czy pokojem w hotelu – to wybaczcie – wybieram hotel… Jeżeli pociągiem będzie taniej niż kamperem – wybiorę pociąg…
Można by ten wątek finansowy ciągnąc w nieskończoność… Tak jak mówię dla mnie ważne jest zobaczenie świata (choć zdaję sobie sprawę, że ten świat w 95% ograniczy się do Europy) i chcę, żeby w ramach mojego budżetu był to możliwie największy kawałek tego świata…

pirat666 - 2009-12-17, 14:18

Frowyz,
I zgadzam się z tobą ;)
My wybraliśmy opcję kamper bo w bilansie rocznym wychodziło nam dużo taniej w przeliczeniu na jeden dzień spędzony poza domem ;)
teoretycznie oczywiście bo pełnego roku jeszcze nie zaliczyliśmy

i jeszcze raz powtórzę, że dla nas wymiernym wskaźnikiem wykorzystania kampera
jest nie ilość przejechanych kilometrów w roku a ilość dni spędzonych w nim :mikolaj

kazbar - 2009-12-17, 14:33

Frowyz napisał/a:
Widzę, że dyskusja rozbija się o filozofię życia… A pytanie postawione w tytule brzmi „Czy zakup kampera ma sens?”. Jaka była geneza zakupu kampera przeze mnie napisałem przy powitaniu… Ponieważ doświadczenia w kaperowaniu nie mam żadnego opieram się na waszej wiedzy. Na początku tego wątku osoby doświadczone i zorientowane przedstawiły koszty takiego życia… I mnie one wydają się niewspółmiernie wysokie w stosunku do uzyskiwanych korzyści…
Moim celem jest zwiedzanie i zobaczenie jak największego kawałka świata… Do tego potrzebne są pieniądze. Ponieważ tych jest zawsze za mało ;) to się je liczy… I jeżeli z wyliczeń wychodzi mi, że kamper jest w porównywalnej cenie z apartamentem czy pokojem w hotelu – to wybaczcie – wybieram hotel… Jeżeli pociągiem będzie taniej niż kamperem – wybiorę pociąg…
Można by ten wątek finansowy ciągnąc w nieskończoność… Tak jak mówię dla mnie ważne jest zobaczenie świata (choć zdaję sobie sprawę, że ten świat w 95% ograniczy się do Europy) i chcę, żeby w ramach mojego budżetu był to możliwie największy kawałek tego świata…


W odpowiedzi opowiem pewną historyjkę z życia wziętą, czyli moja (nasza) tegoroczna podróż na Bornholm. Ponieważ w tym roku nie mam domku a "rozglądam" się za innym w miejsce sprzedanego WV LT-35 (a mam pewne swoje marzenia co do następcy więc cierpiliwie czekam) a podróżować jakoś trzeba...więc wymyśliliśmy Bornholm pociągiem, promem i własnymi nogami.
Z pociagu wyszły nici, gdyż godziny przyjazdów do Kołobrzegu nie pasowały do rozkładu rejsów promu. Pozostał więc samochód osobowy, w którym "przekimaliśmy się" (sen to nie był niestety) parę godzin na parkingu. Rano okazało się, że prom nie płynie i płynął nie będzie bo jest sztorm. Pojechaliśmy więc na Rugię do Niemiec, skąd odchodził prom samochodowy tracąc 3 dni na noclegi w hotelach: 320 zł w Polsce i 250 zł w Niemczech.
Na miejscu musieliśmy wynająć domek kempingowy za ok.1800 zł (4 noce) bez kibelka, bieżącej wody i łazienki. Za wypożyczenie 2 rowerów na 1 tylko dzień zapłaciliśmy 100 zł.
Ponieważ w domku nic nie można było ugotować, wcinaliśmy suchy prowiant kupiony w pobliskim supermarkecie (drogo jak cholera) i tylko jeden raz byliśmy w knajpce na śledziku (80 zł). Suma sumarum wypad na Bornholm kosztował nas prawie 5000 zł....

Byłem wściekły, że wydałem tyle kasy (naprawdę skromniutko...tylko podstawowe opłaty), że musiałem gnieść się na fotelu osobówki, mieszkać w drewnianej budzie i jeść niesmaczne pieczywo.
Byłem wściekły, że nie mam KAMPERA!!! Z własnym spaniem, łazienką i żywnością.
Moja osobówka ma duży i mocny silnik (156 KM). Spala ok. 10 l benzyny, więc porównywalnie z kamperem. Za prom niezapłaciłbym więcej a tak czy siak samochód płynął razem z nami.
Mając kampera zaoszczędziłbym co najmniej 2000 zł.

I to by było na tyle.

BiG Team - 2009-12-17, 14:41

Frowyz napisał/a:
Moim celem jest zwiedzanie i zobaczenie jak największego kawałka świata

I właśnie jadąc kamperem zwiedzamy ten świat już od początku podróży. Możemy zawsze się zatrzymać, gdy coś nam się spodoba, czego nie uczynimy jadąc pociągiem do hotelu. Kamper daje wieksze możliwości, a koszty są jednak mniejsze niż w hotelu. Lata całe jeździłem do hoteli, teraz jeżdżę kamperem i jakieś porównanie mam. Pozdrawiam :spoko

Tadeusz - 2009-12-17, 15:42

Frowyz napisał/a:
Widzę, że dyskusja rozbija się o filozofię życia… A pytanie postawione w tytule brzmi „Czy zakup kampera ma sens?”.


Kazek udzielił Ci wyczerpujących wyjaśnień od strony finansowej. Dla nas jego argumenty są przekonujące, bo sami to znamy, z własnych doświadczeń.
Ja chcę Ci odpowiedzieć na temat wspomnianej przez Ciebie filozofii życia.
Spory odsetek posiadaczy kamperów kieruje się głównie poczuciem wolności, nieskrępowania, odwagą w poszukiwaniu przygód. Szukają również tego, czego w hotelu nie znajdą - ciszy, malowniczych pejzaży, możliwości włóczenia się po pustkowiach, fotografowania okazów przyrody nie występujących wokól hoteli, a wreszcie chcą dać upust swym marzeniom - być tam, gdzie docierają tylko im podobni, wrażliwi na piękno turyści, inni mentalnie od tych korzystających z turnusów biur podróży.
Dla wielu z nas jest to ucieczka od codzienności, rejwachu wielkich miast i szukanie swojej własnej drogi. Jeśli nie stać mnie na daleką wyprawę, pojadę tam, gdzie jest równie pięknie, poznam swój kraj, jego ludzi, zabytki, obyczaje, a wszystko to niemal za rogatkami miasta. Oddycham pełną piersią, choć portfel cieniutki.
Znalazłem analogie między włóczęgą kamperem i żeglowaniem. Teraz uprawiam obie formy naprzemian.
Dobrze mi z tym. :) :spoko

KOCZOR - 2009-12-17, 15:48

Frowyz napisał/a:
Widzę, że dyskusja rozbija się o filozofię życia… A pytanie postawione w tytule brzmi „Czy zakup kampera ma sens?”.

Ponieważ najpierw należy sobie zadać pytanie: Po co mi kamper? Jeśli odpowiesz sobie, że dla oszczędności... to ja się nie włączam do dyskusji, ale w przypadku stwierdzenia: ponieważ jest to zgodne z moją filozofią życia, to... masz odpowiedź.
W moim... naszym (KOCZORKOWYM) przypadku, a przypuszczam, że i zdecydowanej większości posiadaczy kamperów, właśnie filozofia kamperingu jako sposobu na życie była przyczyną ich zakupu.
Znam ludzi, którzy mają cały rok zaplanowany, zarezerwowany i krok po kroku perfekcyjnie realizowany. Obojętne - wakacje, czy nie - plan dnia zgodny z planem życia, a największym szaleństwem na jakie mogą sobie pozwolić bez utraty synchronizacji z tym planem jest dodatkowa łyżeczka cukru w herbacie. Czy oni nadają się na kamperowców... nie wiem. To zależy od wielu czynników, które muszą przeanalizować.
Po drugiej stronie masz nas. Ludzi często żyjących chwilą. Takich, co nie żyją i nie chcą żyć zgodnie z matrixem.
Musisz po prostu zadać sobie pytanie: Jaki sens ma dla mnie kamper?

pirat666 - 2009-12-17, 16:17

KOCZOR napisał/a:
Po co mi kamper? Jeśli odpowiesz sobie, że dla oszczędności... to ja się nie włączam do dyskusji

Mnie właśnie dla oszczędności: głównie czasu i trochę pieniędzy :haha: :diabelski_usmiech

Frowyz - 2009-12-17, 18:59

Ale dyskusja się wywiązała.. Ho Ho Ho... Tyle tu padło zarzutów/argumentów ,że czuję się w obowiązku odpowiedzieć...

Piszecie o wolności... i ja was rozumiem ale nie do końca się z tym zgadzam. Do odkrywania nowych, ciekawych miejsc kamper narzędziem niezbędnym nie jest. Mam nadzieję, że się w tej kwestii zgodzimy... Ja akurat najpiękniejsze miejsce jakie widziałem odwiedzałem z bazy wypadowej w gospodarstwie agroturystycznym... I tylko dlatego, że gospodarz mi palcem pokazał „Idź chłopie tam” – inaczej nigdy bym tego sam nie znalazł...
W kontekście wolności napiszę wam jeszcze jedno. Mamy znajomych, którzy zwiedzili Norwegie, a w zeszłym roku Szwajcarię jeżdżąc autostopem... Spróbujcie im powiedzieć o wolności w kamperze... ;) Każda pliszka swój ogonek... ;)

O kwestii finansowej jeszcze... Jeżeli okaże się (a mam zamiar to sprawdzić w przyszłym roku), że kamperowanie wychodzi jednak taniej niż nasze dotychczasowe podróże to ja się pod waszymi wszystkimi uwagami rękami i nogami podpiszę... Choć na pewno nie będę ortodoksem z serii „CAMPER OR DIE” ;)

I jeszcze uwaga wynikająca z mojej natury – złośliwej, zgryźliwej i ironicznej ;) Pisaliście o oderwaniu, o ciszy i spokoju... Nie gniewajcie się ale mnie to nieodparcie śmieszy... Mogę tak napisać, bo was jeszcze nie spotkałem ;) I piszę ogólnie nie do jakiś konkretnych osób... Śmieszy mnie, bo to wyciszenie i oderwanie jakoś nijak mi nie pasuje do podstawowego wyposażenia kamperów zarówno tych z allegro jak i tych widzianych na kampingach – zestawu do odbioru TV SAT. To po pierwsze. A po drugie cisza nie jest słowem, które mi się ciśnie na usta po spędzeniu kilku dni w namiocie obok Niemców w kamperze ;) Choć w porównaniu do Włochów na statku rzeczywiście można użyć słowa spokój ale tylko w tym kontekscie ;)

janusz - 2009-12-17, 19:09

Frowyz napisał/a:
zestawu do odbioru TV SAT

Można używać sporadycznie, po to by mieć kontrolę nad poczynaniu np Rządu. Aby dowiedzieć się czy jest jeszcze dokąd wracać. :haha:
Można sporadycznie obejrzeć prognozę pogody aby wiedzieć gdzie udać się w dalszą podróż w nieznane. A tak na poważnie to nie ma obowiązku oglądania.
Frowyz napisał/a:
isza nie jest słowem, które mi się ciśnie na usta po spędzeniu kilku dni w namiocie obok Niemców w kamperze

Wyjątkowo a praktycznie to w ogóle nie zdarza się spędzanie kilku dni obok kogokolwiek, jeżeli to już jedna noc przy drugim kamperze tak by było raźniej i bezpieczniej i dalej w nieznane po nowe przygody.

Tadeusz - 2009-12-17, 19:12

Frowyz napisał/a:
Pisaliście o oderwaniu, o ciszy i spokoju... Nie gniewajcie się ale mnie to nieodparcie śmieszy... Mogę tak napisać, bo was jeszcze nie spotkałem I piszę ogólnie nie do jakiś konkretnych osób... Śmieszy mnie, bo to wyciszenie i oderwanie jakoś nijak mi nie pasuje do podstawowego wyposażenia kamperów zarówno tych z allegro jak i tych widzianych na kampingach – zestawu do odbioru TV SAT.


Frowyz, są różni posiadacze kamperów. Dlatego też należy uznać nas za bardzo zróżnicowane towarzystwo.
Ja wyrzuciłem z kampera tuner TVsat. i telewizor. Podróżujemy z żoną we dwoje, nie szukamy towarzystwa na noclegi i nie korzystamy z campingów. Można nasz styl porównać do tych autostopowiczów, z tą różnicą, żeśmy na swoim.
Nie jestem jednak pewien, czy Ty powinieneś zwiedzać świat kamperem. Może rzeczywiście odpuść sobie?
Gdybyś czuł bluesa, nie zadawałbyś niektórych pytań i inaczej byś argumentował.
Chyba, że wciągasz nas w tę dyskusję dla zabawy.
Tak też można.

kazbar - 2009-12-17, 19:27

KOCZOR napisał/a:

Po drugiej stronie masz nas. Ludzi często żyjących chwilą. Takich, co nie żyją i nie chcą żyć zgodnie z matrixem.


Tak. Chociaż poniższy tekst jest lekko "przydługi" (zwiastun artykułu), to myślę, że będzie małym rozwinięciem myśli Koczora, z którym (oraz innymi kolegami) zgadzam się całkowicie.

I... znowu "z życia wzięte". Tym razem bez portfelowej arytmetyki.

Pierwsze wiosenne słoneczko (chociaż zima kalendarzowa jeszcze w pełni) ukradkiem przebija się przez chmury. Szczawnica, 17 marca 2007 roku, niedziela, ósma rano. Ziewając spoglądam przez okno na kampera. Przecieram oczy ze zdumienia! Uśmiecha się do mnie! Nie...to promienie słoneczne odbijają się od bocznej szyby. Boże! Jaki ten samochód jest brudny! Śnieg, deszcz i wiatr zrobiły tej zimy swoje. Krótka rodzinna narada:
- Co robimy? Nie będziemy przecież siedzieć w domu? Popatrz jaka piękna pogoda!- zwracam się do żony.
- Co proponujesz?
- Wybierzmy się kamperem w podróż Dookoła Świata. Dzisiaj....albo nigdy! Pierwszy etap- Podhale!”
- To... na co czekasz? Myślisz, że Podhale przyjedzie do ciebie przez okno? Pakuj manatki. Będę gotowa za godzinę.

Wyruszamy. Jest dokładnie godzina 9.00. Za osiem godzin musimy być z powrotem- tak było ustalone i tylko tego musimy się sztywno trzymać. W ostatniej chwili zmieniamy kierunek wyprawy. W Krościenku nie skręcamy w prawo, by przez Tylmanową, Mszanę Dolną i Rabkę dotrzeć do Zakopanego lecz jedziemy prosto w tym kierunku. Obawiamy się zmiany pogody. Być może dopóki świeci słońce zdążymy jeszcze „łyknąć” trochę tatrzańskich widoków z Głodówki. Mieliśmy rację, gdyż po kilku godzinach będąc już w granicach Zakopanego spotkały nas...opady śniegu! Tymczasem wspinamy się na przełęcz Snozka, która stanowi naturalną granicę Podhala. To właściwie na jej szczycie powinniśmy rozpocząć podróż ale....czy to aż takie ważne? Podhale- czyli...„pod halami”. Dla etnografa Podhale ma inne granice, dla geografa jeszcze inne a dla górala....wszędzie jak okiem sięgnąć z Nowego Targu. Silnik wesoło gra swoją muzyczkę. Temperatura oleju, płynu chłodzącego i ładowanie akumulatorów w najlepszym porządku. Tuż przed szczytem redukuję na trójkę. Zachrobotały zęby w skrzyni biegów aż ciarki przeszły mi po grzbiecie. Przepraszam! To moja wina- na pół sprzęgła można wrzucać od biedy piątkę ale nie trójkę! Obiecuję, że to się więcej nie powtórzy!
Na przełęczy Snozka zatrzymujemy się na pierwszy odpoczynek. Rzut okiem w mapę, rzut okiem na kampera, pod kampera i w kampera. Wszystko trzyma się kupy. Mapa mówi prawdę, auto całe i zdrowe, za nami Pieniny, obok Gorce, Podhale... u naszych stóp a Tatry na horyzoncie! Mijając „Podhalańskie Morze” czyli ogromny Zalew Czorsztyński skręcamy w Łopusznej w kierunku Nowej Białej i Białki Tatrzańskiej. Pogoda tutaj zupełnie inna! Zerwał się porywisty wiatr. Muszę mocno trzymać kierownicę gdyż gwałtowne podmuchy raz z prawej a raz z lewej strony szarpią kamperem niemiłosiernie. Na krótko zatrzymujemy się w rezerwacie „Przełom Białki” by wstąpić do pierwszego na tych ziemiach podhalańskiego domu czyli jaskini „Obłazowa”, która prawdopodobnie była zamieszkiwana już 80-50 tys. lat temu. W czasie badań archeologicznych znaleziono tu liczne ozdoby oraz narzędzia z kamienia i rogu – w tym słynny już bumerang z kości mamuta jak również obcięte palce, najstarsze szczątki ludzkie w Polsce. Wiatr staje się nie do zniesienia, zaczyna się robić wstrętnie zimno. W ruch poszły grube swetry i kurtki. Nie tylko z drzewami ale też z naszym samochodem wiatr, prawie huragan zaczyna sobie za dużo pozwalać. Zaczynamy się bać tego by jakiś wyrwany z korzeniami smreczek nie wylądował nam na dachu. Uciekamy co sił w nogach (a raczej w kołach) w kierunku Zakopanego graniczną drogą między Spiszem a Podhalem przez Białkę i Bukowinę Tatrzańską. Pogoda zaczyna płatać coraz większe figle. Co rusz wydaje się nam, że jakieś zbłąkane płatki śniegu rozbijają się o przednią szybę. Gęste chmury zaczynają pokrywać niebo. Jeszcze kilkanaście minut, może pół godziny a z oglądania Tatr będą nici. Żona z aparatem fotograficznym przygotowanym do strzału wypatruje być może ostatniej szansy na udaną fotografię. Poganiam kampera do szybszego biegu. Dyszy i sapie, sapie i dmucha, żar z rozgrzanego silnika bucha i ....buch!- Jesteśmy na Głodówce! Udało się w ostatniej chwili! Zdążyliśmy pstryknąc kilka przepięknych zdjęć. Za moment ostatnie promyki słońca ukradły nam szarobure kłębiaste chmury. Zaczyna padać śnieg. Brrr....
- Włącz ogrzewanie i jedźmy dalej. Mam nadzieję, że niebawem przestanie padać a im dalej od Tatr, tym pogoda powinna się poprawiać.
- Nie byłbym tego taki pewien! Było już piękne słońce, huraganowy wiatr a teraz opady śniegu. Brakuje tylko... ulewnego deszczu!
Z żalem opuszczamy Tatry i Zakopane. Kierujemy się w stronę Chochołowa i Czarnego Dunajca. Klika kilometrów za miastem rozdzwonił się telefon.
- Dzień Dobry. Gdzie Państwo jesteście?- odezwał się miły głos w słuchawce
- Zbliżamy się do Kościeliska- odpowiedziałem
- Ooo...to do Rabki macie jeszcze daleko. Chciałem powiedzieć, że w Rabce trwa przebudowa głównej drogi. Myślę, że kamperem tamtędy nie przejedziecie. Proponuję objazd przez Zaryte.
- Bardzo serdecznie dziękuję za tą cenną wiadomość. Zrobię tak jak Pan mówi. Ale?...z kim mam przyjemność?
- Miłośnik turystyki Marek Wyrwalski z Rabki Zdrój. Szerokiej drogi...!
Nie jesteśmy więc sami! Znowu potwierdza się fakt, że brać turystyczna to fantastyczni ludzie, którzy spiesząc z bezinteresowną pomocą czy dobrą radą tworzą niesamowicie zgraną społeczność. Czując się teraz w pełni bezpieczni mijamy Kościelisko. Snując plany na dalszą część podróży i cicho narzekając na paskudną pogodę mijamy wjazd do Doliny Chochołowskiej i.....następny telefon!
- Cześć Wam! Co u Was słychać? – toż to mój własny rodzony kuzyn z Krakowa!
- Jesteśmy w podróży dookoła Podhala. Właśnie mijamy wjazd do Doliny Chochołowskiej.
- Widzimy, widzimy....stoimy po drugiej stronie drogi....!!!
- Gdzie, jak? Poważnie?!! No to...zawracamy! Czekajcie w tym samym miejscu!.
Zdębiałem! Jaki świat jest mały? Ale skąd wiedzieli o naszej wyprawie?
Wszystko niebawem się wyjaśniło. Nic nie wiedzieli! Gdy zobaczyli jednak kampera na drodze od razu przyszło im do głowy, że to musi być nikt inny jak tylko...Kazek z Basią. Krzysiek nie zastanawiał się nawet ułamka sekundy. Pomimo tego, że nigdy nie widział naszego samochodu był pewny, że to my. Fluidy jakieś, czy co? Uściskom i powitaniom nie było końca! Tak trudno nam się spotkać w rodzinnym Krakowie. Nie widzieliśmy się już tak dawno, a tu masz.....na środku podhalańskiej drogi!
Czajnik z gwizdkiem świruje na gazie, kawa i herbata podana do stołu. Małgorzata i Krzysztof po raz pierwszy mieli okazję posiedzieć w kamperze.
- Małgosiu? Może kupimy sobie taki samochód....?
Czas się jednak pożegnać. Przed nami jeszcze daleka droga. Do zobaczenia na (miejmy nadzieję) kamperowym szlaku!
Chochołów, przepiękna podhalańska miejscowość - przywitała nas...a jakże....deszczem! Krople wody z wdziękiem rozbijają się o karoserię samochodu. Wycieraczki pracują pełną parą. Jakoś nie chce nam się wysiadać z kampera, by zwiedzać okolicę. Podziwiamy niecodzienną, drewnianą zabudowę Chochołowa przez przednią szybę. To tak jakby siedziało się przed wielkim szklanym ekranem telewizora, tylko tyle, że oglądamy tu co my chcemy a nie to, co chce pokazać nam ktoś inny. Zwróciłem uwagę na ciekawą rzecz! Większość ścian drewnianych domów stojących przy drodze okryta jest przezroczystą folią! Myślę, że mieszkańcy chronią w ten sposób swój dobytek przed zgubnym działaniem wody wydostającej się z pod kół przejeżdżających samochodów. Ciekawy jestem, kiedy naturalny budulec, którym jest drewno górale zastąpią atrapą belkowania? Czy kiedyś całe Podhale też się nią stanie? Pamiętam z wycieczki francuskim wybrzeżem obrazki zamków i twierdz ulokowanych wysoko na nadmorskich skałach. Im bardziej się do nich zbliżaliśmy, tym bardziej „coś” było w nich dziwnego. W końcu okazało się, że to....tekturowa makieta w ogródku milionera! Z zadumy budzi nas dźwięk telefonu komórkowego. SMS:
- Od strony Mszany Dolnej całkowite załamanie pogody. Brak możliwości zwiedzania okolic”.
To pan Marek. Dziękujemy bardzo! Bez zatrzymywania kierujemy się więc w stronę Rabki. Z objazdami czasem różnie bywa. Raz opisane są prawidłowo i zrozumiale, a innym...łamigłówka nie z tej ziemi. Trzeba więc pospieszyć się, by nie zakorkować się gdzieś pomiędzy wykopem a barierką! Dzięki naszemu „Aniołowi-Stróżowi” omijamy centrum Rabki i przez dzielnicę Zaryte wyskakujemy na główną drogę do Mszany Dolnej. Tutaj, kilka kilometrów za centrum miasta nasze żołądki zaczynają przypominać nam, że poza poranną kawą i małą kanapką nic dotąd nie jedliśmy. Zafascynowani przygodą i oszołomieni pięknem krajobrazu zapomnieliśmy o posiłkach.
- Zjemy coś w pierwszej napotkanej po drodze restauracji – obiecuję żonie.
Przez chwilę zastanawiam się czy to dobry pomysł? Wszak w kamperze lodówka pełna smakołyków! Zastanawiając się, mimo woli skręcam na parking przed pięknie położoną stylową restaurację.
- Nie wiem jak Ty, ale ja myślę, że nie ma sensu się zatrzymywać na obiad. Przygotowanie posiłku w kamperze zajmie nam przecież kilka minut. Mamy ze sobą wszystko co potrzeba! Ruszaj w drogę, a ja w czasie jazdy przygotuję coś na ząb – odpowiada.
Samochód, hotel i restauracja w jednym! Szybka decyzja, wsteczny bieg, jedynka, dwójka... i już jesteśmy z powrotem na kamperowym szlaku. Zapach fasolki po bretońsku wypełnia wkrótce całe auto a cichutkie jej bulgotanie w rondelku drażni nie tylko żołądki. Ciekawe...w domu nikt by się nie tknął fasolki po bretońskiej ze słoika a w kamperze...aż ślinka cieknie! Co takiego ma w sobie ten sposób podróżowania i spędzania wolnego czasu, że smakuje tu wszystko inaczej?
Na ostatni odpoczynek połączony z degustacją kamperowej kuchni zatrzymujemy się na leśnym parkingu „Wiatrówki” poniżej przełęczy Przysłop w otoczeniu pięknych gorczańskich lasów i szczytów. Po krótkim spacerze pierwszymi górskimi, wiosennymi ścieżkami i w zapadającym już zmroku kierujemy swe kroki (a raczej obroty kół) w kierunku domu. Jeszcze tylko 30-40 kilometrów i koniec fantastycznej pierwszej w tym roku wyprawy kamperem. Szkoda, chciałoby się jechać jeszcze dalej... i dalej! Niby nic! Taka zwykła, można by powiedzieć samochodowa wycieczka. Taka zwykła niedziela jakiej w miesiącu wiele! A ile wspomnień zostanie? Ile radości? Teraz wiemy, że następnym etapem będzie podróż dookoła Polski.
A kto wie, może Europy i Świata?

Przebyta trasa: Szczawnica-Krościenko n/D-Łopuszna-Nowa Biała-Białka Tatrzańska-Bukowina Tatrzańska-Zakopane-Kościelisko-Chochołów-Chabówka-Rabka Zdrój-Mszana Dolna-Szczawa-Zabrzeż-Tylmanowa-Krościenko n/D-Szczawnica. Razem: 205 kilometrów Średnia prędkość: 27,3 km/h Start: godz. 9.00 Meta: godz. 16.30

Frowyz - 2009-12-17, 19:47

Tadeusz napisał/a:

Nie jestem jednak pewien, czy Ty powinieneś zwiedzać świat kamperem. Może rzeczywiście odpuść sobie?
Gdybyś czuł bluesa, nie zadawałbyś niektórych pytań i inaczej byś argumentował.



No to też o to się sprawa rozbija... Jak napisałem, moje doświadczenie w kamperowaniu ogranicza się do przejazdu od sprzedającego do miejsca postoju - całe 15 km...

Odpowiadają mi tutaj ludzie, mam nadzieję, doświadczeni w tym temacie i wiedzący co piszą...

I napiszę tak - zamiast ze zniecierpliwieniem oczekiwać wiosny (co miało miejsce przed rozpoczęciem tego wątku) coraz większe ogarniają mnie wątpliwości...

Jestem człowiekiem, który musi spróbować - dlatego też na wiosnę napewno gdzieś rodziną pojedziemy... I do Pajęczna też się raczej wybiorę, żeby zobaczyć jak to w większej grupie wygląda...

KOCZORKA - 2009-12-17, 20:25

Frowyz napisał/a:
I napiszę tak - zamiast ze zniecierpliwieniem oczekiwać wiosny (co miało miejsce przed rozpoczęciem tego wątku) coraz większe ogarniają mnie wątpliwości...

A ja napiszę Ci tak.
Nie będę czekała do wiosny, bo to za długo. :-/
Pojadę na Sylwestra w Wielkopolskę do przyjaciół z CT ( noclegi w kamperku, papusianie robione wspólnie. :bigok ).
W styczniu wypad kamperkiem na Rocznicę CT. :szeroki_usmiech
W styczniu - ferie - wyjazd z dziećmi kamperkiem na Węgry na gorące źródełka.
Co będzie w lutym i marcu - życie pokaże. Nie wiem jeszcze na co nam przyjdzie ochota. :bigok
Odkąd mamy kampiórka - jestem najszczęśliwszą osobą na świecie.
Kocham ten domek na kółkach, moje łóżeczko i posiłki, które najbardziej smakują w kamperku.
Zapraszam Cię Frowyz do działu podróże.
Tam jest wiele relacji z podróży. Tam też jest relacja Koczorków z Węgier i Podlasia.
Zobacz, ile miejsc zobaczyliśmy i ile to mogłoby kosztować osobówką i z noclegami w hotelach.
Ile czasu straciłbyś na poszukiwanie noclegu :-/ , a myśmy stawali tam, gdzie nam się zamarzyło. :bigok
Nie każdemu podoba się taki styl podróżowania, ale ja wiem jedno - Ja moje Maleństwo mam i nikomu, nigdy nie oddam!!!! :hello

Pozdrówka dla całej Twojej rodzinki. :spoko

Oskar - 2009-12-17, 20:31

Kazek Kluska napisał/a:
Chociaż poniższy tekst jest lekko "przydługi"

Według mnie za krótki bo bardzo fajnie mi się go czytało .
Bardzo proszę o dalsze takie opowiadania
pozdrawiam Oskar :spoko

ekosmak.dabrowska - 2009-12-17, 21:14

Tadeusz napisał/a:
Może rzeczywiście odpuść sobie?
Gdybyś czuł bluesa, nie zadawałbyś niektórych pytań i inaczej byś argumentował.

Tadziu właśnie chciałem "w ten deseń " coś napisać. :spoko

MAREKH - 2009-12-17, 21:18

Kazek - Tobie dane książki pisać. :spoko
Aulos - 2009-12-18, 23:03

Frowyz napisał/a:

W kontekście wolności napiszę wam jeszcze jedno. Mamy znajomych, którzy zwiedzili Norwegie, a w zeszłym roku Szwajcarię jeżdżąc autostopem... Spróbujcie im powiedzieć o wolności w kamperze... ;)


Spróbuj to zrobić z trójką małych dzieciaków

Frowyz napisał/a:

O kwestii finansowej jeszcze... Jeżeli okaże się (a mam zamiar to sprawdzić w przyszłym roku), że kamperowanie wychodzi jednak taniej ...


...nam wychodzi taniej - hotel, pociąg, czy autobus dla 5 osób nie jest tanią turystyką

Frowyz napisał/a:

I jeszcze uwaga wynikająca z mojej natury – złośliwej, zgryźliwej i ironicznej ;) Pisaliście o oderwaniu, o ciszy i spokoju... Nie gniewajcie się ale mnie to nieodparcie śmieszy... Mogę tak napisać, bo was jeszcze nie spotkałem ;) I piszę ogólnie nie do jakiś konkretnych osób... Śmieszy mnie, bo to wyciszenie i oderwanie jakoś nijak mi nie pasuje do podstawowego wyposażenia kamperów zarówno tych z allegro jak i tych widzianych na kampingach – zestawu do odbioru TV SAT. To po pierwsze. A po drugie cisza nie jest słowem, które mi się ciśnie na usta po spędzeniu kilku dni w namiocie obok Niemców w kamperze ;) Choć w porównaniu do Włochów na statku rzeczywiście można użyć słowa spokój ale tylko w tym kontekscie ;)


Ja nie mam TV w kamperze i nie planuję takiej inwestycji. Nawet radia słucham niemal wyłącznie podczas jazdy i to też nie zawsze.
Co do hałaśliwych sąsiadów - to jest akurat argument za kamperem. Jak nie odpowiada mi towarzystwo, albo okolica, jadę w inne miejsce.

Ale najważniejsze jest to "czucie bluesa". Dla nas kamper jest spełnieniem marzeń i już wiemy, że "to jest to". Jeździliśmy pod namiot, poźniej z przyczepą i do wynajętych domków, ale już znaleźliśmy nasz ulubiony sposób podróżowania. :spoko :spoko :spoko

wbobowski - 2009-12-18, 23:19

Rockers napisał/a:
Czyli inaczej mówiąc kamper daje wolność

Ja na kabinie swojego mam 2 nalepki "Mój kamper - moja wolność".
I co tu więcej dodawać?

wbobowski - 2009-12-18, 23:32

Frowyz napisał/a:
Śmieszy mnie, bo to wyciszenie i oderwanie jakoś nijak mi nie pasuje do podstawowego wyposażenia kamperów zarówno tych z allegro jak i tych widzianych na kampingach – zestawu do odbioru TV SAT. To po pierwsze.

I kolejny raz nie masz racji. Ja też mam w kamperze TV SAT, bo tylko tyle wytargowałem ze sprzedawcą, że mi ją dołożył, ale... nigdy nie oglądałem tv w kamperze przez 1,5 roku i przejechanych kamperem 50 000 km. Nawet podczas miesięcznego pobytu w Irlandii w grudniu zeszłego roku byliśmy zajęci zwiedzaniem, podróżowaniem i nie tęskniliśmy do tv, którą w domu często ogląda się z nudów.

pirat666 - 2009-12-19, 00:14

Aulos,

To samo chciałem napisać he he

jak się ma małe dzieci to kamper umożliwia taką jazdę i to z przyjemnością bez napinania

eeik - 2009-12-19, 11:48

A mnie bawi ta dyskusja, nie bardzo rozumiem dlaczego tłumaczycie się koledzy i odpieracie argumenty Frowyza :) )

Nie podoba się, są lepsze formy spędzania swojego czasu - Twoje święte prawo Frowyz
Do czego nas chcesz przekonać, co nam chcesz udowodnić ???

Ja Cie na pewno nie będę przekonywać do kampera :) )

Ja go mam bo tak chcę i już, a Ty nie musisz.

I wyliczenia, przekonywanie, że są lepsze formy spędzania urlopu nijak do mnie nie docierają.

Kupiłeś, a teraz oczekujesz , że my Ci stworzymy motylki w brzuszku do wiosny w oczekiwaniu na pierwszy wyjazd ???

Ja mając takie podejście sprzedałabym o ręki tego kampera bo same minusy tylko masz, szkoda pieniędzy i zdrowia. :szeroki_usmiech :szeroki_usmiech

MirekM - 2009-12-19, 11:56

eeik,
Święte słowa Ewa. I tak trzymać. I obyśmy zdrowi byli.

StasioiJola - 2009-12-19, 12:10

Ewuniu- nic dodać , nic ująć!!! :mikolaj :spoko
Pawcio - 2009-12-19, 12:25

Atak w ogóle, to odpowiadając na podstawowe pytanie: "Czy kupno kampera ma sens?"
Odpowiedź jest prosta: NIE MA...
Ale czy wszystko musi mieć sens?
Gdyby wszystko miało mieć sens to życie by było bez sensu.

Kampery są za duże, za drogie, za ciasne, kłopotliwe, psują się, rdzewieją, ciekną, gniją
ALE I TAK BĘDĘ JE KOCHAŁ... :bigok

Tadeusz - 2009-12-19, 12:33

Pawcio napisał/a:
...są za duże, za drogie, za ciasne, kłopotliwe, psują się, rdzewieją, ciekną ...
ALE I TAK BĘDĘ JE KOCHAŁ...
:bups


Ja też. :verona :wyszczerzony:

Skorpion - 2009-12-19, 12:37

Pawcio napisał/a:
Kampery są za duże, za drogie, za ciasne, kłopotliwe, psują się, rdzewieją, ciekną, gniją
ALE I TAK BĘDĘ JE KOCHAŁ...


Ja tez nie zmieniam zdania po to wlasnie wziolem ten klopot na glowe by byc tym czym teraz jestem kamperowcem i moc sie spotykac z ludzi ktorzy tak samo sa zakreceni jak i ja I KOCHAJ SWOJE KAMPERKI :diabelski_usmiech :mikolaj :diabelski_usmiech

Oskar - 2009-12-19, 15:36

Pawcio napisał/a:
Kampery są za duże, za drogie, za ciasne, kłopotliwe, psują się, rdzewieją, ciekną, gniją
ALE I TAK BĘDĘ JE KOCHAŁ

Kurcze to podobne pytanie można zadać czy posiadanie żony ma sens? :haha:

eeik - 2009-12-19, 16:54

Oskar napisał/a:
Pawcio napisał/a:
Kampery są za duże, za drogie, za ciasne, kłopotliwe, psują się, rdzewieją, ciekną, gniją
ALE I TAK BĘDĘ JE KOCHAŁ

Kurcze to podobne pytanie można zadać czy posiadanie żony ma sens? :haha:


Aleś porównał :evil: :evil:

kazbar - 2009-12-19, 17:23

Uwawga, uwaga!!! Widomość z ostatniej chwili. Warto przeczytać!
Kupno kampera ma sens i nie ma sensu.
Nawijam:
Otóż mój wspaniołomyślny kolega, (o którym pisałem powyżej) puścił w końcu farbę:
- Tak, tak...kupno kampera ma sens ale tylko w tym przypadku, gdy ty Kazek go kupisz. Jeśli miałbym kupić ja, to nie ma sensu, bo wiesz...Ty się na tym znasz, wiesz gdzie jechać, pozatym masz garaż, klucze i lubisz podłubać. Więc wiem, że prędzej czy później jak dwa poprzednie kampery, będziesz i tego trzeciego w końcu miał. :gwm
Będziemy więc jeździć razem, Wy i My twoim kamperem, a My... dorzucimy się na paliwo (może nawet w obie strony?) !!!
:haha: :haha: :haha: :haha: :haha: :haha: :haha: :haha:

No to jak Kazek? Kiedy pierwsza wspólna wyprawa?. To takie fascynujące...."Kamper moja wolność". Już nie mogę się doczekać...

Niedoczekanie :rip

StasioiJola - 2009-12-19, 17:29

Kazek- ale masz przebiegłego sąsiada!!!!!! :hihi: :hihi: :hihi: a i jeszcze umiącego liczyć!! :haha: :spoko Pozdrawiam duskutantów światecznie . :mikolaj :spoko
Tadeusz - 2009-12-19, 17:33

Kazek Kluska napisał/a:
Będziemy więc jeździć razem, Wy i My twoim kamperem



To się nazywa przywiązanie. :-P :wyszczerzony:

WINNICZKI - 2009-12-19, 18:57

Kazek weź najpierw żonę kolegi,żeby prała ,gotowała,sprzątała kampera,podczas twojego wyjazdu z rodziną-tak celem testu czy nadają sie na wspólne wyjazdy.Kolega w przerwach między wyjazdami niech myje kampera im pastuje go tak raz na dwa tygodnie. Jak za rok będą chcieli to możesz wziąść ich na dwa tygodnie na wspólny wyjazd :haha: :haha: :haha: :haha:
Andrzej 73 - 2009-12-19, 19:05

Witam ,
:roll:
Praca ma sens jeśli daje nam finansową korzyść , zakup kampera ma sens jeśli daje nam satysfakcje z posiadania i użytkowania jego.

Pozdrawiam świątecznie :spoko :mikolaj

Witold Cherubin - 2009-12-19, 20:43

Oskar napisał/a:
Kurcze to podobne pytanie można zadać czy posiadanie żony ma sens? :haha:

Słusznie Oskar. Tym bardziej należy zadać pytanie czy ma sens posiadanie żony, dzieci i wnukow? Czy wogóle ma sens posiadanie czegokolwiek, przecież to wszystko naraża zdrowo myślących ludzi na duże wydatki, stresy i stwarza kłopoty. Czy może o to chodzi, żeby mieć bliskie osoby, które się kocha bez względu na koszty, stresy i kłopoty. I TAK SAMO JEST Z KAMPERAMI, co z tego że ich utrzymanie kosztuje jakieś pieniądze, co z tego że czasami się psują i mamy przez nie jakieś kłopoty, ale bez nich nie byłoby prawdziwego życia, które kochamy. Myślę, że z kamperami jest podobnie jak z rodziną, albo się kocha i żyje pełnią życia (w miarę swoich możliwości), albo się przelicza, czy to wszystko ma sens. Ja po kupnie kampera wiem że żyję pełnią życia i się z tego cieszę.
Pozdrawiam :spoko :mikolaj

Frowyz - 2009-12-19, 21:32

Ojoj... ale się porobiło... L Napiszę tak – w życiu bym nie pomyślał, że na forum dotyczącym kamperowania, skupiającym pasjonatów, ktoś może odradzać kamperowanie... :shock:

Wróćmy do korzeni tej dyskusji, bo ja mam nieodparte wrażenie, że niektórzy nie do końca czytają to co piszę lub interpretują moje wpisy poprzez własne emocje...

Zaczynam. Może nie wszyscy czytali mój wpis powitalny więc krótko zreferuję. Kampera kupiłem przez przypadek. Był sprzedający, który musiał się go pozbyć (miał dwa, a budują drogę i przeprowadzał się do miejsca gdzie na drugiego nie było miejsca). Zaproponował cenę 6000 pln. Popatrzyłem na allegro i dolary zapaliły mi się w oczach. Starsze, brzydsze i nie do końca sprawne, z podobnego rocznika były po 10000 pln. Pojechałem z bratem-mechanikiem obejrzeć go jeszcze raz. Jazda próbna wypadła pomyślnie. Zastanawiałem się jakieś 4 dni. Poszperałem z bratem w różnych źródłach i wyszło nam, że na wiosnę sprzedamy go spokojnie za 9000... Nie wiem jak dla was ale dla mnie zarobek 3000 w 4 miesiące, bez wysiłku... Kupiłem. Przejechałem nim 15 km do miejsca zimowania i tak zostało. Postanowiłem się dowiedzieć czegoś więcej o moim nabytku i trafiłem na forum Camperteam... Potem była rozmowa z żoną i doszliśmy do wniosku, że może byśmy spróbowali jak to jest... Jeden sezon możemy pokamperować – stracić nie stracimy, bo za rok i tak go sprzedamy z zyskiem – gdyby co...

Zacząłem intensywniej przeglądać forum, zarejestrowałem się. Koniec końców trafiłem na dyskusję „Czy kupno kampera ma sens?”... W dyskusję włączyłem się z doświadczeniem kamperowym jak wyżej. Byłem ciekaw co napiszą doświadczeni użytkownicy domków na kółkach... A pisali rzeczy niepokojące dla mnie. Wyliczenia Jacka M (bądź co bądź stary wyga) powaliło mnie na kolana... wychodziło mu 75 pln/doba ale to była tylko amortyzacja sprzętu... A gdzie koszty kampingów, benzyny, remotów itp.? A jeszcze wyliczenie Kazka Kluski – 10 tys. rocznie sama amortyzacja...

Potem trafiłem na wypowiedź marzeny (pisownia nick’u) doświadczonego pisarza... Pisała o zorganizowanych podróżach, biurach turystycznych i związanych z nimi kłopotami. I ja ją całkowicie popieram – na zorganizowanych wakacjach byłem raz w życiu i wystarczy ;) Ale nie mogę się zgodzić, że alternatywą jest tylko i wyłącznie kamper... Napisałem jak ja do tej pory podróżowałem, jakie wychodziły mi koszty... I nie widziałem w tym żadnego ograniczania wolności. Jeżeli koszty są porównywalne to wybieram to co daje większy komfort... Wszędzie jeżdżę własnym samochodem więc koszt samej podróży zawsze będzie niższy niż kamperem (wyzywam każdego kto twierdzi, że kamperem można taniej przejechać 1 km niż osobówką ;) ). Nie wiem dlaczego wszyscy się przyczepili tych hoteli jak pisałem, że korzystałem również z apartamentów, kwater, gospodarstw agroturystycznych i mieszkań itp.

Naprawdę rzeczowy argument za kamperowaniem przedstawił mi 48a-ELANKO –„Jeżeli znajdujemy nieco czasu na wypad weekend'owy to całe koszty stanowi zakup paliwa. Zaopatrzenie lodówki, to podobne wydatki jak pobyt w domu.” To jest dla mnie niewątpliwy argument i zgadzam się z nim. Kamperowanie weekendowe ma dla mnie sens... ale znowu wraca pytanie kosztów całkowitych... Licząc po 300 pln za noclegi na kwaterach za weekend (a tak dużo mi się nie zdarza płacić) mój kamper zwróciłby się po 20 weekendach... A tylu w roku nie uszarpię choćbym stanął na głowie...

Podsumowując całe powyższe pisanie wyciągam dwa wnioski: Żeby kupno kampera miało sens trzeba Primo – mieć chęć podróżowania w ogóle, Secundo – mieć bardzo dużo wolnego czasu... inaczej z finansowego punktu widzenia kamper jest moim zdaniem nie do obrony... ;)

Teraz zajmę się otoczką czyli filozofią życia kamperowego. Wielokrotnie pisałem w tym wątku ale napiszę jeszcze raz – przejechałem kamperem 15 km... I nie wstydzę się tego ;) Zarzucanie mi, że nie czuję bluesa i powinienem dać sobie spokój jest z waszej strony co najmniej dziwne... Jeżeli ktokolwiek czuje ekscytację po przejechaniu 15 km samochodem, którego prowadzenie niewiele różni się od dostawczaka to ja przepraszam, ja takich uczuć nie miałem... Zauważyłem drobne różnice i na tym się skończyło. Nigdzie nie nocowałem, niczego nie zwiedziłem, przemieszczałem się z punktu A do punktu B po dość dobrze znanej mi drodze... I naprawdę nie poczułem bluesa ;)

Pisaliście o wolności... Ja też napisałem o znajomych podróżujących autostopem... I znowu niezrozumienie z waszej strony... Chciałem pokazać, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Dla nich kamperowanie nie ma nic wspólnego z wolnością, tak jak dla Was hotele czy apartamenty... Ale to nie znaczy, że Wy tej wolności nie doznajecie, a już na pewno ja tych doznań nie ośmielę się krytykować...

Zgodzę się, że nieco mnie poniosło z tymi zestawami TV SAT – jakoś tak sam sobie wmówiłem, że posiadać automatycznie oznacza używać... Mea culpa. Dla mnie TV w ogóle to symbol zniewolenia... No pomyślcie sami – Ilu macie znajomych nie posiadających ani jednego telewizora? A ilu macie znajomych posiadających więcej niż jeden?

I na koniec koleżanka eeik

eeik napisał/a:
A mnie bawi ta dyskusja, nie bardzo rozumiem dlaczego tłumaczycie się koledzy i odpieracie argumenty Frowyza :) )

Nie podoba się, są lepsze formy spędzania swojego czasu - Twoje święte prawo Frowyz
Do czego nas chcesz przekonać, co nam chcesz udowodnić ???

Ja Cie na pewno nie będę przekonywać do kampera :) )

Ja go mam bo tak chcę i już, a Ty nie musisz.

I wyliczenia, przekonywanie, że są lepsze formy spędzania urlopu nijak do mnie nie docierają.

Kupiłeś, a teraz oczekujesz , że my Ci stworzymy motylki w brzuszku do wiosny w oczekiwaniu na pierwszy wyjazd ???

Ja mając takie podejście sprzedałabym o ręki tego kampera bo same minusy tylko masz, szkoda pieniędzy i zdrowia. :szeroki_usmiech :szeroki_usmiech



... bo na tym polega dyskusja? Na ścieraniu się poglądów, przekonywaniu do swoich racji? Bo w temacie wątku jest pytanie? Może jestem młody ale wiem jedno - monopol na wiedzę i rację zawsze się źle kończy... Wątpliwości są jednym z motorów postępu ;) Część użytkowników przedstawia racjonalne argumenty, a część z miejsca odsądza od czci i wiary...

Ja się ciągle zastanawiam nad tym wszystkim i wniosek trzeci za kupnem kampera - poczuć bluesa - najmniej do mnie przemawia, choć akurat ten gatunek muzyki lubię.

Kończę i przeprasza, że tak długo, jednocześnie dziekując tym, którzy doczytali aż tu :kwiatki:

eeik - 2009-12-19, 21:56

A gdzie w mojej wypowiedzi widzisz monopol na wiedzę.
To Ty ciągle próbujesz nam coś udowodnić.

Udowodnić , że posiadanie kampera jest bez sensu, (no chyba, że da się na nim zarobić :) )

Nie osądzam, a uwazam raczej , że Ty punktujesz po kolei wady tej formy wypoczynku.
i czekasz , że my będziemy udowadniać swoje racje.

Juz pisałam jedni wolą blondynki inni brunetki i jak Janusz zaznaczył są tacy do wolą rude,
no jak tu prowadzić dyskusję , ktora lepsza czy ładniejsza.

Z kamperem to jest tak, wsiądziesz i to jest TO, albo przejdziesz się dostawczakiem i tu nie wiem dlaczego miałabym na siłę Cię przekonywać.

Ja tam nie neguję, żadnej formy wypoczynku, dlatego nie krytykuję wypasionych hoteli, namiotów czy autostopu, wedle woli przecież. :spoko



Kazek, może my byśmy sprzedali naszego i doczepili się do Was :) ) jakie oszczędności :szeroki_usmiech

pirat666 - 2009-12-19, 22:04

A mnie ta dyskusja się podoba
I wyliczenia zawsze robię chociaż orientacyjne aby wiedzieć czego się spodziewać.

W każdym przypadku ocena kosztów zależy od oczekiwań jak ktoś chce spędzić swój wolny czas.

W naszym przypadku kamper wychodzi taniej w ogólnym bilansie.
Zdecydowanie oszczędzamy czas dzięki niemu i dzięki temu wypoczywamy dłużej
i mamy więcej energii do pracy ;)

Gdybyśmy nie mieli kampera to byśmy tak często z małymi dziećmi nie wyjeżdżali
a gdybyśmy chcieli wyjeżdzać tyle samo co teraz ale bez kampera koszty były by po prostu dużo większe o 20-30% a czas spędzony na wypoczynku (aktywnym w naszym przypadku) były prawdopodobnie 2x krótszy

Gdybyśmy nie mieli dzieci to kamper pewnie byłby zbędny i wystarczył by kombi w którym można było by się kimnąć w razie czego.

Witold Cherubin - 2009-12-19, 22:16

Frowyz napisał/a:
.... Kampera kupiłem przez przypadek. Był sprzedający, który musiał się go pozbyć (miał dwa, a budują drogę i przeprowadzał się do miejsca gdzie na drugiego nie było miejsca). Zaproponował cenę 6000 pln. Popatrzyłem na allegro i dolary zapaliły mi się w oczach. Starsze, brzydsze i nie do końca sprawne, z podobnego rocznika były po 10000 pln. Pojechałem z bratem-mechanikiem obejrzeć go jeszcze raz. Jazda próbna wypadła pomyślnie. Zastanawiałem się jakieś 4 dni. Poszperałem z bratem w różnych źródłach i wyszło nam, że na wiosnę sprzedamy go spokojnie za 9000... Nie wiem jak dla was ale dla mnie zarobek 3000 w 4 miesiące, bez wysiłku... Kupiłem. Przejechałem nim 15 km do miejsca zimowania i tak zostało. Postanowiłem się dowiedzieć czegoś więcej o moim nabytku i trafiłem na forum Camperteam... Potem była rozmowa z żoną i doszliśmy do wniosku, że może byśmy spróbowali jak to jest... Jeden sezon możemy pokamperować – stracić nie stracimy, bo za rok i tak go sprzedamy z zyskiem – gdyby co...
Ja się ciągle zastanawiam nad tym wszystkim i wniosek trzeci za kupnem kampera - poczuć bluesa - najmniej do mnie przemawia, choć akurat ten gatunek muzyki lubię.

No to wszystko jasne. Serdecznie Ci radzę - spróbujcie z żoną, jak smakuje turystyka kamperowa. Może wtedy zrozumiesz co to znaczy poczuć bluesa (ja też lubię ten rodzaj muzyki) w odniesieniu do podróżowania kamperem, albo nie poczujesz bluesa i wtedy kamperka z zyskiem sprzedasz takiemu, co już tego bluesa poczuł.
Myślę, że ta dyskusja uświadomiła nam jacy jesteśmy "zakręceni" i to jest fajne.
Dzięki Frowyz za "wsadzenie kija w mrowisko" - teraz dokładnie wiemy, że mimo różnych uczonych ekonomicznych rozważań i płynących z nich wniosków, my jednak kochamy kamperki i czujemy bluesa, a niektórzy z nas są nawet tak mało rozsądni, że jeszcze wydali kasę na jachty, które są wykorzystywane zaledwie przez kilka miesięcy w roku (jak dobrze pójdzie), bo kochają żeglarstwo.
Pozdrawiam i życzę Ci, żebyś poczuł tego bluesa, który my czujemy. :spoko :mikolaj

GOSIAARCADARKA - 2009-12-19, 22:30

Frowyz, z zainteresowaniem przeczytałam Twój długi post. do tej pory nic w tym temacie nie pisałam. Ale opowiem naszą historię z camperkiem. Cztery lata temu nawet nie miałam w głowie zakupu camperka, nie interesowało mnie to wcale. Jednak w 2006 kupiliśmy starego, taniego camperka tylko po to aby nas i sprzęty woził na działkę a przy okazji żeby było gdzie się przespać w robocze weekendowe działkowe wizyty. Nie przypuszczałam, że tak nam się to spodoba. Na dzień dzisiejszy jeżdzimy sporadycznie na działkę. Właśnie w campertemie mieliśmy możliwość poznać wspaniałych ludzi, wspaniałe miejsca w Polsce, których w inny sposób byśmy nie poznali. Wcześniej przez wiele lat latałam po całym świecie, kurorty, wczasy itp. Było super, ale od czasu zakupu campera nasze życie bardzo się zmieniło. W zeszłym roku - tylko w weekendy zrobiliśmy po naszym pięknym kraju ponad 36 tys. kilometrów. Zaraziliśmy się taką formą wypoczynku. Muszę dodac, że na typowy urlop typu dwa tygodnie nawet nie mieliśmy czasu. Dlatego w każdy piątek staramy się zapakować w camperka i przed siebie. Już nie wspomnę o wspaniałych ludkach, których poznaliśmy i tęsknimy do kolejnych spotkań z nimi. Reasumując, kupowaliśmy camperka w innym celu a zaraził nas nową pasją i cieszymy się, że go mamy. Szanuję wszystkie inne zdania na ten temat. Niech każdy robi to co lubi a będzie szczęśliwy. Czego Tobie również życzę.
Frowyz - 2009-12-19, 22:47

eeik napisał/a:

To Ty ciągle próbujesz nam coś udowodnić.
Udowodnić , że posiadanie kampera jest bez sensu, (no chyba, że da się na nim zarobić :) )


Wcale nie staram się udowodnić takiej tezy. Usiłuję odpowiedzieć na zadane pytanie na bazie swoich osobistych doświadczeń. Podróżowałem do tej pory bez używania kampera i żyję, a nawet momentami byłem bardzo szczęśliwy :wyszczerzony: I wcale nie twierdzę, że życie w kamperze to jakaś mordęga... Nie znam takiego życia i na pewne sprawy patrzę inaczej niż wy. Możecie się oburzać ale mojego postrzegania to nie zmieni...

Frowyz - 2009-12-19, 22:51

GOSIAARCADARKA napisał/a:
Reasumując, kupowaliśmy camperka w innym celu a zaraził nas nową pasją i cieszymy się, że go mamy. Szanuję wszystkie inne zdania na ten temat. Niech każdy robi to co lubi a będzie szczęśliwy. Czego Tobie również życzę.


Może i z nami tak będzie... Kto wie? :) Kampera mamy podobnego to może nas podobnie zarazi ;)

KOCZORKA - 2009-12-20, 23:24

Frowyz napisał/a:
Wszędzie jeżdżę własnym samochodem więc koszt samej podróży zawsze będzie niższy niż kamperem (wyzywam każdego kto twierdzi, że kamperem można taniej przejechać 1 km niż osobówką ;) ). Nie wiem dlaczego wszyscy się przyczepili tych hoteli jak pisałem, że korzystałem również z apartamentów, kwater, gospodarstw agroturystycznych i mieszkań itp.

To ja staję do pojedynku. :haha:
Liczysz za 1km, a gdzie koszt noclegu?
Nie piszesz, że sypiasz w osobówce tylko płacisz za nocleg.
To zdecydowanie należy dodać do kosztów podróży, a nocując kamperkiem na pięknej, bezpłatnej polance - koszt tylko przejazdu.
Też jeździliśmy osobówką na wakacje i weekendy (niestety przy osobówce rzadko, a przy kamperze bardzo często). Nie było nas stać na tak częste wynajmowanie kwater (w miarę przyzwoitych) na 4 osoby.
Teraz nadrabiamy zaległości i na wolny dla nas weekend wyjeżdżamy zobaczyć piękno naszego kraju i odpocząć od zgiełku dużego miasta.

pirat666 - 2009-12-20, 23:34

Wydaje mi się, że opłacalność i sens ale z punktu czysto ekonomicznego to jest mniej więcej na przełomie 2 dorosłych osób a 2 dorosłych + 1 dziecko

po przekroczeniu tego progu zaczyna się naprawdę zabawa w kamperku
i ci co mają lub myślą o kamperku docenią jego możliwości przy posiadaniu dzieci.

osoby dorosłe są w stanie wytrzymać wszelkie niewygody podróżowania ale te niewygody
w podróży z dziećmi po prostu tą podróż eliminują i po pierwszych przygodach na kolejne
już nie ma się ochoty.

Witold Cherubin - 2009-12-20, 23:36

KOCZORKA napisał/a:
To ja staję do pojedynku.

Dajmy mu szansę, niech spróbuje i policzy. Po co się handryczyć z kimś, kto nie wie o czym dyskutuje. Jak spróbuje to się przekona, albo nie - i wtedy jego strata.
Pozdrawiam świątecznie :spoko :mikolaj

Frowyz - 2009-12-21, 06:25

KOCZORKA napisał/a:
Frowyz napisał/a:
Wszędzie jeżdżę własnym samochodem więc koszt samej podróży zawsze będzie niższy niż kamperem (wyzywam każdego kto twierdzi, że kamperem można taniej przejechać 1 km niż osobówką ;) ). Nie wiem dlaczego wszyscy się przyczepili tych hoteli jak pisałem, że korzystałem również z apartamentów, kwater, gospodarstw agroturystycznych i mieszkań itp.

To ja staję do pojedynku. :haha:
Liczysz za 1km, a gdzie koszt noclegu?
Nie piszesz, że sypiasz w osobówce tylko płacisz za nocleg.
To zdecydowanie należy dodać do kosztów podróży, a nocując kamperkiem na pięknej, bezpłatnej polance - koszt tylko przejazdu.
Też jeździliśmy osobówką na wakacje i weekendy (niestety przy osobówce rzadko, a przy kamperze bardzo często). Nie było nas stać na tak częste wynajmowanie kwater (w miarę przyzwoitych) na 4 osoby.
Teraz nadrabiamy zaległości i na wolny dla nas weekend wyjeżdżamy zobaczyć piękno naszego kraju i odpocząć od zgiełku dużego miasta.


Dlaczego ja mam wrażenie, że nie czytacie co ja piszę? :oops: Napisałem koszt SAMEJ podróży - tzn. przejazdu z punktu A do punktu B.

papamila - 2009-12-21, 09:11

Frowyz napisał/a:
Napisałem koszt SAMEJ podróży - tzn. przejazdu z punktu A do punktu B.

no to uważaj
mój poprzedni kamper a teraz Gabrysi i Staszka potrzebował 8,2l/100
a jak się go poprosiło to potrafił spalić zaledwie 7,9l /100
(wtedy oczywiście prędkość turystyczna)
widzisz jakąś pokażną różnicę w kosztach z osobówką?
- tylko nie porównuj auta typu lupo czy C2

Frowyz - 2009-12-21, 09:28

papamila napisał/a:
Frowyz napisał/a:
Napisałem koszt SAMEJ podróży - tzn. przejazdu z punktu A do punktu B.

no to uważaj
mój poprzedni kamper a teraz Gabrysi i Staszka potrzebował 8,2l/100
a jak się go poprosiło to potrafił spalić zaledwie 7,9l /100
(wtedy oczywiście prędkość turystyczna)
widzisz jakąś pokażną różnicę w kosztach z osobówką?
- tylko nie porównuj auta typu lupo czy C2


Nie znam was tak, żeby wiedzieć kto jakiego ma kampera (lub miał)... Ale jeżeli rzeczywiście tyle palił to obstawiam, że byl to fiatowski turbo diesel 1900 cm3... ;)

Rzeczywiście z takim spalaniem może konkurować z osobówkami z segmentu B...

sum - 2009-12-21, 10:01

Kupno kampera nie ma sensu
Ale złośliwy Bóg tak stworzył ten świat że to co nie ma sensu jest przyjemne i daje nam energię do zrobienia czasem czegoś sensownego
Praca ma dużo sensu a zabawa mniej ale wiecej normalnych ludzi woli się bawić niż pracować. Jak do tego dodać że to co zdrowe to jest niesmaczne a to co smaczne jest niezdrowe to robienie wszystkiego sensownie, zdrowo i ekonomicznie jest smutne i bez sensu.
A na poważnie kupno kampera dla kogoś kto żyje z ołówkiem w ręku nie ma co do garnka włożyć a nawet nie stać go na zapewnienie dobrego startu i wykształcenia potomkom jest głupotą jeśli nie zbrodnią w stosunku do przyszłych pokoleń.
Ale dla kogoś kogo uwiera portfel, nie ma większych problemów, ma czas i zdrowie na korzystanie z życia bez sensu, chęć na poznawanie podobnych do siebie wspaniałych ludzi to świetne rozwiązanie warte każdych pieniędzy.
Zakup kampera może też być świetnym lekarstwem dla osób chcących się dowartościować. Zamiast anonimowo jak szara myszka jeżdzić po hotelach i latać samolotem, można się przetoczyć przez wieś lub osiedle willą na kołach wzbudzając zazdrość biedoty

Jarosław69 - 2009-12-21, 12:52

sum..........no wszystko w temacie :hihi:
Aulos - 2009-12-21, 13:25

Frowyz napisał/a:
Dlaczego ja mam wrażenie, że nie czytacie co ja piszę? Napisałem koszt SAMEJ podróży - tzn. przejazdu z punktu A do punktu B.


Ja odnoszę wrażenie, że to Ty nie czytasz tego , co piszesz. Piszesz: koszt samej podróży, a masz na myśli koszt samego paliwa. Podróżując z dziećmi np. do Hiszpanii musisz przewidzieć w podróży noclegi i posiłki, czyli koszt samej tylko podróży wzrasta nam o hotele (motele) i restauracje (bary, bistro). My tego wydatku nie mamy, bo łóżka i kuchnię mamy ze sobą. To oczywiście nie oznacza, że nasze wyjazdy są bardzo tanie i nie potrzeba na nie pieniędzy. Absolutnie nie zamierzam namawiać Cię na kamperowanie. Jeżeli patrzysz na tę formę turystyki jedynie przez pryzmat oszczędności, to wręcz odradzam Ci takie podróżowanie, bo możesz przeżyć rozczarowanie.

Mój kamperek, przy spokojnej jeździe (a tak właśnie nim jeżdżę) wypija 8-9 l ON. Na autostradzie, gdzie nogę mam trochę cięższą 10-11 l. Moja "zagazowana"(LPG) osobówka (Opel Omega kombi) spala 10 l na trasie, 13 l w mieście. Fakt LPG jest znacznie tańsze, ale za granicą nie jest tak łatwo dostępne jak w Polsce. Podróżując po Europie czasami byliśmy zmuszeni do tankowania beznyny, a wtedy konfrontacja cen była zdecydowanie niekorzystna dla osobówki. 5-osobową rodzinę raczej trudno "upchnąć" w mniejszy (czytaj: oszczędniejszy samochód). Podczas naszego ostatniego wyjazdu osobówką (2 tygodnie we Włoszech) byłem zmuszony założyć jeszcze box dachowy tzw. trumna, co nie poprawiło dynamiki pojazdu, ani tym bardziej spalania.

Ad rem - czy kupno kampera ma sens? Nie, nie ma sensu, podobnie jak wiele innych rzeczy, które jednak robimy, bo dają nam jakąś wartość niemierzalną. Czy ktoś potrafi logicznie uzasadnić sens ubierania choinki?

Oskar - 2009-12-21, 21:44

Achoj!
Bez sensu: Kamper bez sensu ,żona bez sensu ,teściowa bez sensu,Święta bez sensu ,komputer bez sensu,piwo bez sensu,własny dom bez sensu,jedzenie bez sensu,wakacje bez sensu, muzyka bez sensu,nauka bez sensu,komórka bez sensu,sex bez sensu,życie bez sensu,praca bez sensu (nie dotyczy Skorpiona),życie bez sensu!
Ot popadliśmy w kałabałę
Pozdrawiam Oskar :spoko

Skorpion - 2009-12-21, 21:49

Oskar napisał/a:
praca bez sensu (nie dotyczy Skorpiona)


Niby masz racje ze praca bez sensu ale jakbym dorwal tego co ja wymylil to bym mu nogi z d...powyrywal :diabelski_usmiech :diabelski_usmiech :diabelski_usmiech

MariuszB - 2009-12-21, 22:01

Oskar napisał/a:
sex bez sensu,

Hmm... no może tu bym polemizował... :bajer :-P
Choć jakby spojrzeć na to czysto technicznie to rzeczywiście... energi ubywa a my ciągle w tym samym miejscu. Bezsens! :haha:

Skorpion - 2009-12-21, 22:12

No nie jak to moze byc ze sex jest bez sensu ja sie z tym nie zgadam.Jezeli kupno kampera niema sensu to po co ja go kupowalem?? Wlasnie zakup kamperka w moim wypadku ma duzy sens!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
janusz - 2009-12-21, 23:34

Pojechałem dzisiaj do Częstochowy kamperkiem bo było taniej niż osobówką.
Kamper 9l/100 ropki osobówka 13/100 ropki. Mam dowody na to zapisane na komputerach obu samochodów średnie zużycie paliwa. :-/
Nie piszę tego by wykazywać że któraś strona sporu ma rację tylko aby udowodnić, że wszystko jest względne. Idąc dalej tym porównaniem gdyby osobówka ważyła ponad 3 tony i miała jeszcze miejsca do spania i lodówkę na zimne piwko paliłaby pewnie jak KAMAZ. :haha:

Greg - 2009-12-21, 23:40

Witajcie.
Ale sie klawiatury rozgrzały od tego przekonywania już przekonanych.

Powiem tak: my posiadamy kampera(nr 2) od dwóch roków.Przedtem jeździło się sporo i po Polsce i zagrabanicy i jakoś tak życie układało za nas plany że często płaciliśmy za dni 4 a spaliśmy tylko 3 bo zawsze coś wypadło i inaczej się nie dało.

Na nasze pierwsze 2-tygodniowe wczasy pojechaliśmy do Słowacji-przełom lipca i sierpnia 2008.Po tygodniu deszcz nie chciał nas opuścić więc postanowiliśmy się z nim pożegnać.Przejeżdzając przez Słowacki Raj woda szła środkiem drogi;rolnicy wyciągali powalone drzewa z potoków-potem usłyszeliśmy o dwóch osobach zabitych.
Pojechaliśmy na Węgry na 4 dni potaplaliśmy się w termach pojechaliśmy do Budapesztu gdzie staliśmy nad brzegiem Dunaju na wprost Parlamentu(ale się rozpisałem).

Zmierzam do tego,że mając załatwiony pobyt w hotelu moglibyśmy patrzeć tylko przez okno no i niewiem czy nasze wątroby by to wytrzymały.

Kamper to wolność miejsca i czasu.
Pozdrawiam Sceptyka i wszystki przekonanych :spoko

sum - 2009-12-22, 12:09

Sex z zastosowaniem antykoncepcji ( nawet kalendarzyka ) jest bez sensu tak samo jak posiadanie kampera. Ale słyszałem choć trudno w to uwierzyć w naszym katolickim kraju , że niektórzy tak go uprawiają a nawet ( o zgrozo) tak wolą bo daje im niezrozumiałą przyjemność analogiczną do tej jaką daje kamper choć trwającą krócej.
Oskar - 2009-12-22, 14:58

Cytat:
Pojechałem dzisiaj do Częstochowy kamperkiem

Gdybym wiedział z ochotą zaprosił bym na dobrą kolację ( nie chwaląc się robię dobrą pizze)
Pozdrawiam Oskar :spoko
Ps. Tam gdzie stoisz to 500m dalej mieszkam

Świstak - 2009-12-25, 10:36

No to skoro kupno jest bez sensu to może zbudować? :box
Jacek M - 2009-12-25, 13:11

Zasadniczo ogólnie to wszystko bez sensu. Pewna niezwykle symaptyczna koleżanka ze studiów zwykła była upijać się tyleż metodycznie co filozoficznie mówiąc do siebie co ok. 2 kieliszki: życie jest bez sensu. Lub - w chwilach głębszej zadumy: wszystko jest bez sensu.
Dumam sobie przy Święcie: czy to co "jest bez sensu" nie ma czasem najwięcej sensu? :mikolaj :spoko

Pozdrawiam Świątecznie

Jacek M

Oskar - 2009-12-25, 19:28

Jacek M napisał/a:
czy to co "jest bez sensu" nie ma czasem najwięcej sensu?

Zgadzam się z ta teorią
Pogodnych Swiat :spoko :mikolaj

relabi - 2009-12-25, 20:58

czytam te wszystkie posty o tej dyskusji czy jest sens? czy nie i tak wszyscy przekonani powiedzą że jest sens więdz nie przeciągajmy, to forum jest dla miłośników tej formy wypoczynku

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group