Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam

Wędkarstwo - Największy okaz

Wito - 2010-02-13, 14:17
Temat postu: Największy okaz
Czerwiec 2009. Pogoda w tym roku nie była najlepsza. Po kiepskim jeśli idzie o rybę maju w czerwcu zamierzałem połowić więcej i skuteczniej. Od kilku miesięcy byłem szczęśliwym posiadaczem kampera. Właśnie przyjechał do mnie ojciec z Gorzowa i postanowiliśmy poszaleć nad wodą. Ojciec, blisko 84 letni staruszek, zapalony wędkarz, zawsze robi sobie duże nadzieje z przyjazdem do mnie, a więc na Mazury. Zwykle wędkujemy na Jezioraku oraz na prywatnym jeziorze w pobliżu Kisielic o nazwie Dłużec. Dzierżawca tego jeziora-sympatyczny Pan Grzesiu, nie odławia go sprzętem ciągnionym. Za to stawia czasem wontony i żaki w niewielkich ilościach. Po to tylko aby złowić rybę dla siebie. Jest to jezioro typu leszczowego. Poza leszczem, jest sporo ładnej płoci, okonia, szczupaka. W zarośniętych zatoczkach pojawiają się liny. Panuje tu cisza i spokój. Do niedawna jezioro to należało do Zakładu Rybackiego w Gaju-Grzmięcy. Z uwagi na znaczne oddalenie od siedziby zakładu, rybacy pojawiali się tam niezwykl rzadko i to głównie z niewodami. Nie prowadzono tam racjonalnej gospodarki rybackiej, bo dla kłusowników jak mówiono, nie było sensu. Jezioro Dłużec jest jeziorem śródpolnym i rynnowym. Bardziej przypomina rzekę niż jezioro. Ma ono około 80 ha. a długie jest na blisko 5 km. W najgłębszym miejscu ma 30 m. głębokości. Jeszcze kilka lat temu, mając lepsze zdrowie, nurkowałem w tym jeziorze bardzo często. Woda okresowo jest w nim krystalicznie czysta, a nurkowanie od zawsze było moją pasją. Szczególnie to w sprzęcie ABC czyli bez aparatu a na bezdechu. Bezdech z wiekiem gdzieś zaginął. A że pamięć jeszcze nie, więc pozostała dobra orientacja topografii dna jeziora. Okazuje się to bardzo przydatne teraz, do wędkowania. Przed wyjazdem wyjrzałem jeszcze przez okno na pogodę. Było po deszczu i nad kamperem pojawiła się tęcza. Uznałem to za dobry znak. Spakowaliśmy niezbędny sprzęt, wsiedliśmy do kampera i wio. Miała to być nasza pierwsza wyprawa kamperem na ryby...
JaWa - 2010-02-13, 15:43

Kiedy cd ?
Dobrze się zapowiada :ok

Baal - 2010-02-13, 18:03

Serdecznie witam kolege płetwonurka.U mnie tak samo gwarancja na zdrowie się skończyła po 30 latach nurkowania i również od paru lat wędkuje z różnym skutkiem.Zazwyczaj wędkuje na rzece Gwdzie.Rzeka jest czysta i rybki z niej smaczne.
ekosmak.dabrowska - 2010-02-13, 22:37

Wito napisał/a:
Jeszcze kilka lat temu, mając lepsze zdrowie, nurkowałem w tym jeziorze bardzo często. Woda okresowo jest w nim krystalicznie czysta, a nurkowanie od zawsze było moją pasją. Szczególnie to w sprzęcie ABC czyli bez aparatu a na bezdechu. Bezdech z wiekiem gdzieś zaginął.

Bezdech z wiekiem wszystkim gdzieś zaginie. Z aparatem zatem trza.
JaWa napisał/a:
Kiedy cd ?
Dobrze się zapowiada :ok

Właśnie kiedy?
Witam kolegę płetwonurka :spoko

WINNICZKI - 2010-02-13, 23:01

Na razie ma bezdech-chyba :?: :spoko
Wito - 2010-02-13, 23:01

Przed chwilą napisałem dalszą część na temat Największy okaz. Trwało to trochę. Gdy załadowałem zdjęcie system wylogował mnie. Czy tekst i zdjęcie zostały utracone? Zmartwiłem się tym bardzo. Nie wiem co się stało. Czy ktoś mógłby mi to wyjaśnić? Czy całe półtorej godziny pracy poszło na marne? Witold.
Bim - 2010-02-13, 23:38

Pewnie poszło ,jak piszesz dłuższy tekst to pisz na boczku i wklejaj
w zakładkę do wysłania.

Kiedyś musi być ten pierwszy raz kiedy się natrudzisz dla potomności i nie będzie rezultatu :spoko

Wito - 2010-02-14, 08:18

Przejaśniło się i pogoda była już lepsza. W Goryniu-niewielkiej wsi w pobliżu jeziora złowiliśmy na podrywkę kilkanaście karasi. Miały być na żywca. Nad jeziorem na nasze spotkanie wybiegła jak zwykle sfora kilku kundli przygarniętych tu i tam przez godpodarza-Pana Grzesia. Po ustawieniu kampera przenieśliśmy sprzęt na przystań i zaokrętowaliśmy się na łódkę. Tego dnia zamierzaliśmy łowić na "naszym" miejscu czyli na końcu podwodnego cypla po przeciwnej stronie jeziora. Z dawnych wypraw nurkowych znałem go dobrze. Sięgał na wodę około 30 m. Był zarośnięty wywłócznikiem do połowy poziomu wody. Na końcu cypla rosła duża kępa rdestinicy połyskującej, której niewielkie kwiatostany niczym kłosy wystawały ponad powierzchnię wody. Cypel zawsze był rajem dla ryb. Trzymała się tam płoć a w zielsku czyhające na nią szczupaki. Na powierzchni zawsze pląsały stada uklei co chwila niepokojone przez drapieżne okonie. Ustawiliśmy łódź jak zwykle dziobem do fali, podnęcili pęczakiem i zaczęli łowić. Po chwili pierwsze branie płoci. Niewielka. Na razie. Potem były następne większe-gruntowe i mniejsze. Zdarzały się też krąpie. Ojciec-typowy "płotkarz" był w swoim żywiole. Pomimo wieku był niezwykle aktywny. Nęcił, zacinał, odhaczał specjalnym sztyftem i do siatki. Niczym maszyna. Osobiście także chętnie łowię płocie. Jednak ponadto lubię zapolować także na drapieżniki. Pod wieczór zaczął bić okoń. Zrobiłem lekki spining i na gumkę dostałem kilka patelniaków. Przy okazji wyholowałem jeszcze półkilogramowego szczupaka. Połów mieliśmy całkiem niezły. Kilka kilo płoci i krąpi, okonie i szczupak. Zaczęliśmy spływać do brzegu. Jednak jakiś diabeł podkusił nas aby zakotwiczyć się w pobliżu pomostu i spróbować złowić jeszcze kilka płoci. Płoci oczywiście już nie złapaliśmy za to siatka z rybami, widocznie źle przywiązana do łodzi, niezauważenie poszła na dno. Patrzeliśmy bezradni w ciemniejącą toń jeziora, jakby od tego gapienia się siatka miała sama wypłynąć na powierzchnię. O nurkowaniu nie było mowy. W ruch poszedł spining z obciążoną kotwiczką. Po kilkunastu rzutach-jest. Powoli wyciągam naszą zgubę. Idzie coś lekko. Okazuje się że pechowo kotwiczka zahaczyła za dno siatki. Holując do łodzi powoli opróżniałem ją z zawartości. Pozostał tylko szczupak, bo był martwy, dwa okonie i kilka płotek. Kolacja miała być, okazało się, dietetyczna. Przyszedł nam na myśl stary człowiek z opowiadania E. Hemingwaya. Jemu rekiny pożarły rekordowego marlina. Nam połów odebrała moja nieuwaga. Przy kolacji śmialiśmy się z tego zdarzenia. Złowimy jeszcze te ryby wszak wróciły do wody żywe. Tęcza nad kamperem nie przyniosła nam szczęścia. Gdy zasypialiśmy zmęczeni, nie przypuszczaliśmy, że JUTRO wynagrodzi nam dzisiejszą porażkę.
Bim - 2010-02-14, 09:00

Miło jest wstać przy porannej kawie z CT, jak za oknem pada intensywnie od wczoraj śnieg

Przeczytać fajne wędkarskie wspomnienia :lol:

Czekamy na więcej idę odśnieżać :haha: :haha:

JaWa - 2010-02-14, 13:10

Miejsce wydaje się bardzo urokliwe. Czy gospodarz prowadzi agroturystykę ? Jeśli nie, to jest możliwość za odpowiednią opłatą oczywiście postawić kamperka i trochę połapać rybek ? Można wynająć łódź wędkarską ?
Wito - 2010-02-14, 14:19

Witam. Gospodarz na szeroką promocję ośrodka nie nastawia się. Nikomu o ile wiem nigdy nie odmówił. Przyjeżdża tam trochę wędkarzy z najbliższej okolicy i Grudziądza. Sprzedaje zezwolenia po 15 zł na dzień Z pewnością przyjmie każdego kto zechce tam zawitać. Pozdrawiam. Witold.
Wito - 2010-02-14, 15:04

W kwestii kampera. Jest sporo miejsca do postawienia. Możliwość podłączenia do prądu także. Na przystani stoi kilka łodzi. Jest też rower wodny i dwa kajaki. Niektóre łodzie są prywatne, ale jest kilka należących do właściciela. Wynajmie je za niewielką opłatą. W ośrodku jest woda z wodociągu wiejskiego.Ubikacje to dwie sławojki. Wykonane z drewna w zeszłym roku. Stanowisko do obróbki ryb. Kwota, którą podałem ustalona jest za połów ryb z łodzi dziennie. Ustalone są limity ale nikt nikomu ryb nie sprawdza. Jeśli będziesz miał więcej pytań to postaram się odpowiedzieć. Pozdrawiam. Witold. :spoko
ARCADARKA - 2010-02-14, 15:16
Temat postu: ARCADARKA
Witaj przyjacielu wędkarzu :bigok
super to opisałeś ,miejsce również na wypoczynek oraz wędkarstwo godne uwagi ,jak się zrobi cieplej chyba odwiedzimy to miejsce ,moja połówka również lubi łowić rybki :-P
pozdrawiam i do zobaczenia :bigok

Wito - 2010-02-14, 15:35

Witaj przyjacielu wędkarzu. Z przyjazdem na Dłużec nie powinno być problemu. Na wszelki wypadek dobrze, gdybyś się skontaktował ze mną przed przyjazdem. Możliwość łowienia tam jest od 1 maja. Pozdrawiam. Witold.
ARCADARKA - 2010-02-14, 16:22

Wito napisał/a:
Witaj przyjacielu wędkarzu. Z przyjazdem na Dłużec nie powinno być problemu. Na wszelki wypadek dobrze, gdybyś się skontaktował ze mną przed przyjazdem. Możliwość łowienia tam jest od 1 maja. Pozdrawiam. Witold.


witaj :-P
oczywiście zawsze sezon rozpoczynam od Maja ,na pewno skontaktuje się z Tobą jak będziemy wyruszać :bigok
pozdrowionka :spoko

JaWa - 2010-02-14, 17:45

My też się piszemy i w odpowiednim czasie się skontaktujemy :oko
Tadeusz - 2010-02-14, 18:53

Witoldzie.
Wędkuję od dziecka i wciąż nie mogę przestać.
Teraz rzadko robię specjalne wyprawy wędkarskie, ale przy okazji żeglowania wiele czasu spędzam z wędką.
Lubię łowić spod lodu. W Karwicy świetnie brały płocie i żałowałem, że nikt z naszych camperteamowych wędkarzy mnie nie odwiedził.
Ponieważ jest nas tu spora gromada, to może rzeczywiście zrobilibyśmy spotkanie wędkarzy nad jeziorem Dłużec.
A dla przypomnienia jak to było nad Nidzkim jeszcze kilka dni temu - fotki, które wcześniej umieściłem wśród zdjęć z Mazur.

Pozdrawiam wędkarzy. :spoko

Wito - 2010-02-14, 20:14

Noc nad jeziorem była spokojna. Raz tylko kundle podniosły alarm. W pobliżu żyją lisy. Była chyba piąta rano, gdy obudził nas hałas parkującego obok samochodu a potem słyszeliśmy głosy kilku mężczyzn. Przyjechali wędkarze. Powinniśmy chyba wstać i my. Ojciec zawsze mówił mi, że prawdziwy wędkarz musi być nad wodą wtedy, gdy po zarzuceniu wędki spławik jest prawie jeszcze niewidoczny . A więc o szarówce. "Wstajemy"?-zapytałem cicho. "Śpij jeszcze"-padła odpowiedź. Ojciec z wiekiem stał się bardziej wygodny. Wstaliśmy o zgrozo o siódmej. "Rasowi z nas wędkarze"-rzekłem. "Jak mamy złowić, to złowimy"-odparł staruszek. Już mieliśmy wychodzić na łowy gdy usłyszałem charakterystyczny na dachu odgłos, jakby ktoś sypał grochem. Padało. Po chwili zrobiła się prawdziwa ulewa. Jak to dobrze, że nie wypłynęliśmy jeszcze, i że mamy dach nad głową. Szkoda tych chłopaków, którzy wypłynęli. Ale jak mówi przysłowie- "nie trwają długo deszczyk poranny i gniew panny", po pół godzinie wypogodziło się względnie i ruszyliśmy nad wodę. W związku z tym, że pogoda była niepewna, postanowiliśmy, że ojciec będzie łowił dziś z pomostu a ja wyruszę łodzią na szczupaka lub okonia. Załadowałem sprzęt oraz karasie na żywca na łódkę i po kilku minutach wiosłowania byłem nad podwodnym cyplem. Dwa lata temu w pobliżu złowiłem siedmiokilogramowego szczupaka. Miał już jedną kotwicę głęboko w żołądku. To dziwne, że zaatakował żywca w tym stanie. Wiele mówi się o zdolności szczupaków do rozkładania haków czy kotwic w żołądku. Ta kotwica była jak nowa. "Może dziś uda mi się powtórzyć sukces' pomyślałem z nadzieją.
Wito - 2010-02-14, 21:20

Witaj Tadeusz. Jestem jak najbardziej za Twoją propozycją. Można rozważyć spotkanie na Dłużcu zainteresowanych wędkarzy. Kolejna porcja moich wspomnień znów przepadła. Próbowałem zrobić tak jak mi radziłeś ale nie wyszło. Gdybyś mi doradził jak wejść w NOTAKTKĘ. Spróbowałbym w ten sposób. Pozdrawiam. Witold.
Tadeusz - 2010-02-14, 21:39

Witoldzie, jeśli posiadasz system Windows XP to wejdź: Start> Wszystkie programy > Akcesoria > Notatnik.
W notatniku napiszesz tekst, następnie myszką go skopiujesz i wkleisz w miejsce pisania postu.
To musi sie udać.

Przypominam jeszcze raz inny sposób:
1. Piszemy tekst postu, może być nawet bardzo długi.
2. Zaznaczamy cały tekst lewym przyciskiem myszy.
3. Prawym przyciskiem myszy klikamy i wybieramy: Kopiuj.
4.Klikamy na dole wyślij. Komputer każe nam się znów zalogować. Logujemy się.
5. W pole pisania postu za pomocą prawego przycisku myszy wklejamy skopiowany tekst klikając: Wklej.
6. Klikamy: Wyślij.

Witku, bardzo proszę, poćwicz te sposoby i życzę powodzenia.

Pozdrawiam. :) :spoko

Wito - 2010-02-14, 22:04

Tadeuszu dziękuję raz jeszcze. To się musi udać.
Wito - 2010-02-15, 13:25
Temat postu: taaka ryba
Stanąłem w połowie podwodnego cypla i zarzuciłem wędkę. Szczupaka łowię zwykle na długą,ciężką teleskopówkę z kołowrotkiem szpulowym.
Żyłka 0,30 daje mi dużą pewność siebie. I jest oczywiście dobra na dużą rybę. Było pochmurno i dość ciemno. Wiał lekki wiatr z zachodu.
Niskie chmury co chwilę straszyły deszczem. Pogoda niezła na ryby-pomyślałem. Spojrzałem w kierunku brzegu.
Sylwetka ojca rysowała się w oddali na tle bujnej zieleni."Ciekawe, czy biorą mu dziś ulubione płotki"-pomyślałem.
Ojciec zaczął przygodę z wędkarstwem po powrocie z sowieckiego łagru na Syberii, gdzie spędził cztery upiorne lata.
Wędkarstwo a więc przestrzeń, możliwość swobodnego poruszania się, były tym za czym tęsknił najbardziej będąc tam jeszcze.
To właśnie on zaszczepił we mnie umiłowanie przyrody,nauczył wędkarstwa i prowadził w życiu jak mógł najlepiej.
Przypomniały mi się nasze pierwsze, piesze wyprawy nad Wartę. Potem na jednym rowerze, gdy kupił, czy w końcu motorem
Motorem wyjeżdżaliśmy już dalej- w okolice Słońska i Kostrzyna. Teraz jest tam ścisły rezerwat. Poznaliśmy przepiękne jeziora
leżące obecnie w obrębie Drawskiego Parku Narodowego. Wędkowaliśmy na Drawie i Płocicznej.Od wielu lat przyjeżdża do mnie
i wspólnie wędkujemy.
W tym roku szczupak bierze słabo. Może warto spróbować na okonia? Zacząłem wyciągać lekki spining, gdy spławik szczupakówki ostro zanurkował.
Chwyciłem mocniej wędkę. Raptem świat dookoła przestał istnieć. Czułem, że serce zaczyna mocno bić. Było branie.
Mam w zwyczaju chwilę odczekać, zanim zatnę. Po kilkunastu sekundach podkręcam żyłkę aby wyczuć lekko opór i dynamicznie zacinam. Wędzisko wygina się wpół. Czuję silny opór, ale nie czuję ruchów ryby. Spoglądam na żyłkę. Biegnie prosto w kierunku rozległej kępy rdestnic. Jeśli tam się zaplącze, to po nim. Lewą ręką wyciągam ciężarek z wody. Napięta żyłka ściąga łódź w kierunku roślinności. Spróbuję wyplątać go do góry-myślę. Skręcam żyłkę. Po chwili szczupak ucieka w bok.
Kciukiem przytrzymuję szpulę. To na nic. Ryba jest zbyt silna. Pomagam sobie lewą ręką. Prawa już mdleje ze zmęczenia. Szczupak atakuje w bok. Szczytówka wędki idzie pod wodę. Najważniejsze, że wyszedł z rdestnic. Podwodna łąka miękkich
wywlóczników nie stanowi już takiego zagrożenia. Albo taki duży, albo taki silny-przemknęło mi przez myśl. Siłowanie z rybą trwało jeszcze jakiś czas. Jaki-nie wiem. Kilka razy jeszcze przytapiał mi szczytówkę wędki. W pewnej chwili wyczułem, że walczy już słabiej. Potem spiął się i wyskoczył nad powierzchnię wody. Wydał mi się bardzo duży. Chyba takiego jeszcze nie miałem. Był coraz bliżej łodzi.
Sięgnąłem po podbierak. Zbliżał się najtrudniejszy moment. Trzymając silnie wędkę niemal pionowo musiałem "wjechać" rybą do podbieraka, który w tym momencie okazał się za mały na tę rybę. Kilka prób nie daje rezultatu
Szczupak nurkuje i całą akcję z podbierakiem muszę zaczynać od nowa. W końcu udaje się. Szczupak jest w podbieraku trzymanym w lewej ręce.
Nie mam siły wciągnąć go do łodzi. Odkładam wędkę i chwytam podbierak dwoma rękoma, prawą za sznurek napinający siatkę. Jest! Nareszcie w łodzi!.
Przez chwilę leży nieruchomo wygięty wpół. Czuję, że z wrażenia drżę na całym ciele. Powoli dociera do mnie co się stało. Świat wokół zaczyna znów nabierać realne kształty. Ryba jest piękna. Czarny, szeroki grzbiet, zielono-złotawe boki ciała. Jest masywny, w dobrej kondycji. Chyba zbyt piękny aby go zabrać. Spoglądam na stalówkę. Ledwo wystaje z pyska. A więc kotwica tkwi w żołądku. Zrobiło mi się trochę smutno. To był wyrok.
Aby skrócić jego męki użyłem noża.
Gdy dopływałem do pomostu, przy którym łowił ojciec, zaczęło padać. Kiedy ujrzał rybę, uśmiechnął się z niedowierzaniem. "Do licha. Ale ci się udało."
Wykonaliśmy kilka pamiątkowych zdjęć. Jedno na pomoście i na tle kampera. Zadzwoniłem po syna, aby przyjechał po ryby. Poprosiłem, aby zważył szczupaka.
Po dwóch godzinach wysłał mi SMS-9,2KG. W Iławie szczupak został obrobiony i obdzielono nim trzy rodziny. Gdy wróciliśmy z ojcem po dwóch kolejnych dniach
na każdego z nas czekał jeszcze mały kawałek. Był wyjątkowo smaczny. Do kamperowej braci mam prośbę. Gdy ujrzycie tęczę nad waszym kamperem,
ruszajcie w drogę. Najlepiej na ryby. Witold.

ARCADARKA - 2010-02-15, 13:44
Temat postu: ARCADARKA
ALEŻ MNIE WKURZYŁEŚ :evil:
stawiam ci wirtualne piwko :bigok ,super opis ,czytałem to jednym tchem :shock:

Wito - 2010-02-15, 13:53

Witaj Darku. Myślę, że sam złowisz takiego gdy przyjedziesz.Pozdrawiam.Witold.
Tadeusz - 2010-02-15, 14:20

Witku, za tę gawędę ręce składają się do oklasków. :brawo: Za rybę również. :hallo:
Myślę, że do spotkania nad wodą coraz bardziej dojrzewamy. :wyszczerzony: :spoko

StasioiJola - 2010-02-15, 14:41

Ależ piękny okaz i opowieść też!!! :szeroki_usmiech :spoko
Wito - 2010-02-15, 17:35

Witam. Mam dobrą wiadomość dla wędkarzy i nie tylko, którzy wyrazili chęć wyjazdu i spotkania się nad pięknym jeziorem Dłużec w pobliżu Kisielic. Rozmawiałem z właścicielem ośrodka. Z przyjemnością nas tam przyjmie. Już tej jesieni nawiózł ileś tam tysięcy metrów ziemi aby wyrównać teren. Nasze kampery będą ustawione tak aby z okna był widok na jezioro. W trakcie rozmowy potwierdził, że jest zorientowany, iż kamperowcy to wspaniali ludzie. Termin jak na razie nieustalony. Kwestia otwarta. W moim archiwum znalazłem kilka jesiennych zdjęć jeziora. Pozdrawiam. Witold.
baja02 - 2010-02-15, 18:13

Zdjęcia piękne, opowieści pasjonujące, a okaz wspaniały. :gratulacje
tolo61 - 2010-02-16, 01:05

Wito
Opowiesc super...okaz tez :ok
Mysle ze wszyscy czytalismy jednym tchem...
Pozdrawiam
:spoko

Andrzej 73 - 2010-02-16, 23:48

Naprawdę piękny okaz . :bigok
Opowieść też super.

:spoko

gino - 2010-02-17, 04:14

ARCADARKU...no to chyba wiem..gdzie zaliczamy pierwsze...no...moze drugie wedkowanie.. :bigok
Wito ...historia i szczupaczysko.....R....E....W....E....L....A....C....J....A !!!!!!!

łoś - 2010-02-17, 04:39

Jest mi bardzo przyjemnie, że tak korzystnie mnie oceniłeś, wcześniej przejrzałem twoje zdjęcia, są poruszające i zachęcają do odwiedzin. I wiesz co mocne pozdrowienia dla Twojego Taty
Wito - 2010-02-19, 21:24
Temat postu: list
Witaj. Dziękuję Ci za ciepłe słowa. Przekażę pozdrowienia dla ojca. Pozdrawiam Cię serdecznie. Witold.
Wito - 2010-03-10, 09:22
Temat postu: Poranne wędkowanie
Poranne wędkowanie.
ARCADARKA - 2010-03-10, 09:44
Temat postu: Re: Poranne wędkowanie
Wito napisał/a:
Poranne wędkowanie.


Wito nie molestuj moich gałek ocznych :haha: :haha: :haha: :haha:

roger - 2010-03-10, 09:52

Tu powinien być ten "szczupaczek" co go wstawiłem do "na ryby" ... ;)
Wito - 2010-03-10, 11:55

Witaj Roger. Niesamowita ryba. Darku. Już niedługo, już niedługo. Od maja można już łowić z łodzi na Dłużcu. Pozdr. Witold.
ARCADARKA - 2010-03-10, 12:54

roger napisał/a:
Tu powinien być ten szczupaczek co go wstawiłem do "na ryby" ... ;)


to nie jest szczupaczek :haha: :haha: :haha: :haha: :haha:

kimtop - 2010-03-10, 13:22

Wygląda mi to na żyjącą w Amazonce Arapaimę
Wito - 2010-03-10, 13:37

Też tak sądzę. Ciekaw jestem jak została złowiona. Pozdr. Wito.
Joluś - 2010-03-10, 14:17

Ja się nie znam na rybach,ale dziś rano oglądałam program o Amazonce i pokazywali taką rybę i tak chyba się nazywała.Ale zapamiętałam, że ogon i brzuch ma zabarwiony na czerwono ,bo żywi się między innymi ....krewetkami.A łapali ją siecią. :spoko
Rockers - 2010-03-10, 14:53

też oglądałem program o tej Arapamii jak jakis wędkarz z miejscowymi próbował ją podejść i złowić, niestety ryba jest bardzo czuła i nie daje się tak łatwo złapac na wędkę, co gorsza w czasie swej wędrówki trafiał na ślady arapami złowionych i niestety często niszczonych przez kłusowników
ARCADARKA - 2010-03-10, 15:28

Wito napisał/a:
Witaj Roger. Niesamowita ryba. Darku. Już niedługo, już niedługo. Od maja można już łowić z łodzi na Dłużcu. Pozdr. Witold.


na pewno się spotkamy tylko niech sezon się rozpocznie bigok

roger - 2010-03-10, 16:27

to jest arapaima :
Wito - 2010-03-15, 10:55
Temat postu: okaz
W galerii okazów zaprezentuję szczupaka złowionego przez brata właściciela jeziora, które opisywałem w temacie Największy okaz. Ten został złowiony na wonton. Ważył w przybliżeniu 12-13 kg. Pozdrawiam rybołapów. Witold.
ARCADARKA - 2010-03-15, 11:29
Temat postu: Re: okaz
Wito napisał/a:
W galerii okazów zaprezentuję szczupaka złowionego przez brata właściciela jeziora, które opisywałem w temacie Największy okaz. Ten został złowiony na wonton. Ważył w przybliżeniu 12-13 kg. Pozdrawiam rybołapów. Witold.


Boże trza było tylko strzelić fotkę i wypuścić dziadka :evil: ,ale rozmiarowo robi wrażenie
pozdrawiam :bigok

Wito - 2010-03-15, 15:54
Temat postu: odpowiedź
Darku. Taki duży szczupak w każdym zbiorniku to niechciany satrapa. Jest już tak duży, że zje każdą rybę. Dwukilogramowy szczupak to dla niego "pestka". Gdyby chociaż jeszcze miał duży przyrost przy swoim ogromnym apetycie. Ale niestety, nie ma. Jego plusów dopatrzeć się można w możliwościach prokreacyjnych. Jednak te nie przeważą strat, które ten zabijaka powoduje. Pozdrawiam. Wito.
Wito - 2010-05-17, 18:56

To była już trzecia wyprawa nad jezioro w tym roku. Wiosna jest wyjątkowo gó.....na. Wciąż zimno i zimno. Cyrkulacje północne spychają na nas zimne masy powietrza. Ciepło nijak nie może się przebić. Pierwsza wyprawa we wspaniałym gronie kolegów przybyłych w cztery kampery była przeurocza. Ryb było niewiele z wyjątkiem śledzi świetnie przyprawionych przez Jacka. No i był węgorz złowiony i obrobiony z wielką wprawą przez panie. Druga wyprawa, po około trzech tygodniach, z ojcem, była rybacko także do kitu. Co prawda było nieco cieplej i nawet w trzcinie przy jednym z pomostów podcierała się płotka, ale generalnie ryba nie brała i musieliśmy się we dwóch zadowolić jedną dużą płocią złowioną przez ojca i niewiele ponad półkilogramowym szczupaczkiem schwytanym na żywca.
Ta trzecia wyprawa była już niejako krzykiem rozpaczy udręczonych zimnem i martwotą w wodzie wędkarzy. Niemądra nadzieja kazała nam spakować kampera i ruszyć nad wodę. Nawet wiedząc, że będzie ona i tym razem tak samo pusta i martwa jak poprzednio.
Jeden z naszych przyjaciół z okolic Warszawy od miesięcy ostrzył sobie zęby na grubą rybę na Dłużcu i w ten weekend zdecydował się do nas dołączyć. Możliwość spotkania kolegi i wspólne wędkowanie miało być płomykiem nadziei który powiódł nas nad wodę. Niestety, kolega nie dojechał. Około południa zadzwonił i przeprosił, że nie przyjedzie. W Warszawie tej soboty lało od rana. A na Dłużcu-nie. Gdy się o tym dowiedział, żałował, ale było już za późno.
Ojciec, zmarznięty po kilkugodzinnym wędkowaniu na pomoście radośnie chrapał, a ja załadowałem na łódź sprzęt i kilka cennych karasi i ruszyłem na rybaczkę. Pogoda pogodą ale przyjechałem przecież na ryby. Gdy przepływałem na drugą stronę Dłużca, nie przypuszczałem, że spotka mnie szczęście a właściwie, że przydarzy mi się wędkarski cud...

papamila - 2010-05-17, 19:17

Wito,
Witooooo
Wiiiiiiittttttooooooooooooo
ciąg dalszy ale już!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
:bukiet:
nie mogę się doczekać cd. :lol:

Rockers - 2010-05-17, 19:23

ja też czekam czekam a On chyba poszedł spać :haha: :bajer
StasioiJola - 2010-05-17, 20:06

Napięcie rośnieeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Witku nie daj sie prosić! :szeroki_usmiech :spoko
ARCADARKA - 2010-05-17, 20:09

Wito napisał/a:
To była już trzecia wyprawa nad jezioro w tym roku. Wiosna jest wyjątkowo gó.....na. Wciąż zimno i zimno. Cyrkulacje północne spychają na nas zimne masy powietrza. Ciepło nijak nie może się przebić. Pierwsza wyprawa we wspaniałym gronie kolegów przybyłych w cztery kampery była przeurocza. Ryb było niewiele z wyjątkiem śledzi świetnie przyprawionych przez Jacka. No i był węgorz złowiony i obrobiony z wielką wprawą przez panie. Druga wyprawa, po około trzech tygodniach, z ojcem, była rybacko także do kitu. Co prawda było nieco cieplej i nawet w trzcinie przy jednym z pomostów podcierała się płotka, ale generalnie ryba nie brała i musieliśmy się we dwóch zadowolić jedną dużą płocią złowioną przez ojca i niewiele ponad półkilogramowym szczupaczkiem schwytanym na żywca.
Ta trzecia wyprawa była już niejako krzykiem rozpaczy udręczonych zimnem i martwotą w wodzie wędkarzy. Niemądra nadzieja kazała nam spakować kampera i ruszyć nad wodę. Nawet wiedząc, że będzie ona i tym razem tak samo pusta i martwa jak poprzednio.
Jeden z naszych przyjaciół z okolic Warszawy od miesięcy ostrzył sobie zęby na grubą rybę na Dłużcu i w ten weekend zdecydował się do nas dołączyć. Możliwość spotkania kolegi i wspólne wędkowanie miało być płomykiem nadziei który powiódł nas nad wodę. Niestety, kolega nie dojechał. Około południa zadzwonił i przeprosił, że nie przyjedzie. W Warszawie tej soboty lało od rana. A na Dłużcu-nie. Gdy się o tym dowiedział, żałował, ale było już za późno.
Ojciec, zmarznięty po kilkugodzinnym wędkowaniu na pomoście radośnie chrapał, a ja załadowałem na łódź sprzęt i kilka cennych karasi i ruszyłem na rybaczkę. Pogoda pogodą ale przyjechałem przecież na ryby. Gdy przepływałem na drugą stronę Dłużca, nie przypuszczałem, że spotka mnie szczęście a właściwie, że przydarzy mi się wędkarski cud...


ZOBACZYŁEŚ TĘCZE :haha: :haha: :haha:

KOCZORKA - 2010-05-17, 20:52

Wito napisał/a:
nie przypuszczałem, że spotka mnie szczęście a właściwie, że przydarzy mi się wędkarski cud...

Wito, nie daj za długo czekać!!! Ciekawość babska mnie zżera. :szeroki_usmiech

roger - 2010-05-17, 21:03

KOCZORKA napisał/a:
Wito, nie daj za długo czekać!!!


Ja myślę że to co on chce pokazać jest cholernie dłuuuuuugie ..... więc długo .... :bajer :haha: :haha: :haha: :haha:

Tadeusz - 2010-05-17, 21:10

Zanim Wito dokończy swą opowieść, to zdradzę, że poprzedni jego pobyt nad jeziorem Dłużec nie był samotny. Byliśmy kamperkami:

BabaBaja i Baja02, Jawa z Wandzią i wnusiem, Leszek z Mirką, MAWI z małżonką, Wito bez Asi niestety i my, czyli Halszka i Tadeusz.
Było słonecznie, romantycznie i wędkarsko. Myślę, że Wito doda parę słów od siebie, ja pokażę za to kilka zdjęć. :)

KOCZORKA - 2010-05-17, 21:27

Spotkanko było super!, dziewczyny spisały się na medal...aż ślinka pociekła. :bigok
Tylko nie wiem z czego, ten Wito tak się cieszy. :shock:
Widzę w rączce jakiś patyczek i to jest ten "cud wędkarski". :diabelski_usmiech
Wito nawijaj, bo takie laiki (chociaż, 3 fryteczkii mam na koncie ) jak ja, są bardzo ciekaweeeee!!! :bigok

Wito - 2010-05-18, 07:58

Wracając do naszej pierwszej w tym roku wyprawy na Dłużec. Jak wczoraj napisałem, było to przeurocze spotkanie, w którym uczestniczył także Tadeusz z Halszką, czym sprawił mi ogromną radość.
Panowie usiłowali zapolować na grubą rybę, ale bez rezultatu. Dość słabo, ale jednak brała niewielka płotka. Pierwszego dnia wieczorem było bardzo zimno i wiał lodowaty wiatr z północy. Woda w jeziorze miała zaledwie 5 stopni. W nocy był przymrozek i rano nasze kampery przypominały oszronione domki z dalekiej Syberii. Jednak w ciągu dnia słońce operowało już mocno i było ciepło i przyjemnie. Nie na tyle jednak, aby wypłynąć łodzią na jezioro. Wędkowaliśmy więc całymi dniami z pomostów, cieszyliśmy się pięknymi widokami i delektowali wspaniałą kuchnią naszych pań.
Podczas spotkania wyczuwało się i u nas atmosferę panującą w kraju po tragedii smoleńskiej i dobrze, że w tych trudnych chwilach byliśmy razem.

Wito - 2010-05-18, 07:59

Kilka zdjęć z naszego spotkania.
Wito - 2010-05-18, 13:15

Po drugiej stronie jeziora było spokojniej. Widziałem nawet krążki na powierzchni wody robione przez żerujące ukleje. Zdecydowałem się łowić kilka metrów od trzciny w pasie widocznych z powierzchni, pojedynczych rdestnic. Zacząłem szczupakówką penetrować wodę. Bez efektu. Po jakimś czasie nieco znudzony, wyjąłem lekki spining i postanowiłem poszukać szczupaka na gumkę, którą kupiłem poprzedniego dnia. Była to spora gumka do złudzenia przypominająca błyszczącą rybkę. Miała zgrubiały ogonek poruszający się rytmicznie podczas holowania. Wydała mi się w sklepie inna niż dotychczas stosowane i dlatego postanowiłem ją kupić. Chyba zdała egzamin, bo po kilkunastu rzutach zaczepił się na niej blisko kilogramowy szczupak. Biedna przypłaciła swoje poświęcenie utratą ogonka. Szczupak jednak był i już czułem zapach smażonej ryby rozchodzący się w kamperku. Wciąż przerzucając żywca i spiningując dopłynąłem do miejsca, w którym w zeszłym roku udało mi się wyholować mój "Największy okaz".
Znów kilkadziesiąt minut przeszukiwania wody i nic. Wtedy postanowiłem zmienić gumkę na krótką, okoniową. Przywiązałem ją bezpośrednio do żyłki nie zakładając stalowego przyponu. Na okonia, być może niewielkiego, uznałem, że nie będzie potrzebny. Teraz wiem, jak bardzo się myliłem i ile nerwów miało mnie kosztować takie bezmyślne pójście na skróty...

48a-ELANKO - 2010-05-18, 13:46

Wito ! Czy ciąg dalszy, tak tradycyjnie, pojutrze i znowu tylko w odcinku ? :-/
Ahmed - 2010-05-18, 13:50

Trzeba czekac , ryba rośnie :ok :diabelski_usmiech
Wito - 2010-05-18, 14:15

To prawda. A gdzie ryba rośnie najszybciej? Oczywiście w siatce u wędkarza.
Sorry, ale opieka nad wnukiem, a więc karmienie, przewijanie, przebieranie, pościgi itd. nie pozwalają mi do końca i całkowicie dysponować swoim czasem. Obiecuję jak najszybciej. Z reguły zawsze kończę to, co zaczynam. Wito. :spoko

pirat666 - 2010-05-18, 14:20

z wnukiem to trzeba mieć oczy dookoła głowy i refleks kubicy aby się wyrobić :spoko

Deskarze pozdrawiają wędkarzy :spoko

StasioiJola - 2010-05-18, 14:40

Kurna wicek ---czytam jak najlepszą powieść kryminalną- bo czekam co bedzie na końcu :szeroki_usmiech Witku masz talent literacki!!! Pozdrawiam :spoko Stasio.
roger - 2010-05-18, 14:47

StasioiJola napisał/a:
Kurna wicek ---czytam jak najlepszą powieść kryminalną- bo czekam co bedzie na końcu :szeroki_usmiech Witku masz talent literacki!!!


A co pierwszy raz go czytasz... ????
To Alfred Hitchcock CT ....mistrz budowania atmosfery grozy i napięcia a na koncu co ...???? tak jak na rybkach g...o .... ;)

:haha: :haha: :haha: :haha: :haha: :haha: :haha:

Rockers - 2010-05-18, 14:50

zapowiada się na brazylijski tasiemiec :haha: ciekawe ile ma odcinków :haha:
Wito - 2010-05-18, 22:08

Byłem już kilka godzin na wodzie i z lekka zaczynałem już mieć tego dość tym bardziej, że zaczęło się robić zimno. Nastawał wieczór. W międzyczasie zerwałem w zielsku karasia i założyłem ostatniego jakiego miałem. Rzucałem gumką dookoła, ale nadzieja szybko topniała. Zacząłem skłaniać się ku twierdzeniu ojca, że jeszcze za zimno, że woda jeszcze martwa, i że Darek miał rację pozostając w domu przy ciepłym kominku.
Gdy usłyszałem plusk ryby w trzcinie, pomyślałem, że może jednak jeszcze się przydarzy...
-"Ostatni rzut spiningiem i przerzucę szczupakówkę w inne miejsce"- pomyślałem. Gumka była jeszcze kilkanaście metrów od łodzi, gdy poczułem opór. Z początku nie był zbyt silny i sądziłem, że to okoń. Po chwili jednak ryba silnie pociągnęła wędkę w dół, do wody. Nie byłem przygotowany na taki atak. Szybko zrozumiałem, że to nie okoń tylko szczupak i to duży. W tym momencie zdałem sobie sprawę z tego, że mam sprzęt całkowicie nieprzystosowany do wyholowania dużej ryby. Spining krótki i lekki, żyłka 0,25, w dodatku stara, mała gumka z jednym hakiem i co najgorsze, bez stalowego przyponu. Jakby tego jeszcze było mało, kołowrotek był niepewny, słaby z dokręconym silnie hamulcem.
W jednej chwili szczupak rozpoczął ostrą walkę. Żyłka napięła się silnie skosem w dół i pociągnęła szczytówkę wędki zanurzając ją w ciemnej wodzie.
- "Muszę mu popuścić. Inaczej zerwie żyłkę."- kombinowałem nerwowo.
Udało mi się zwolnić wsteczną blokadę w kołowrotku i wydać sporo żyłki kręcąc szybko korbką i utrzymując jednocześnie opór. Ryba dała nura w gęstą roślinność porastającą dno w tym miejscu. Raptem napór zelżał a ja nerwowo oczekiwałem na kolejne ruchy ryby. Docierało do mnie, że walka będzie długa i ciężka zważywszy na niedoskonałość mojego sprzętu. Każdy ruch ryby groził przecięciem cienkiej żyłki przez jej ostre niczym żyletki zęby.
-"Pokonam go czy nie, to nieważne. Raczej chyba nie. Ale zabawa jest przednia"-pomyślałem.
Powoli zacząłem skręcać kołowrotek. W międzyczasie poluzowałem hamulec na szpuli. Okazało się, że za bardzo. Ja kręciłem korbką a hamulec natychmiast popuszczał nawiniętą żyłkę. Nie tędy droga. Musiałem lewą ręką wyregulować hamulec tak, aby reagował tylko przy silniejszych ruchach ryby. Szczupak najwyraźniej próbował znaleźć ratunek w roślinności, bo w pewnej chwili zauważyłem pęk zielska wokół żyłki. Ryba była otoczona tym zielskiem bo wyczuwałem słabe jej ruchy. Gdy znalazła się przy powierzchni, zanurkowała powtórnie i znów musiałem wydać sporo żyłki aby nie dopuścić do nadmiernego jej naprężenia. Po raz któryś mój cherlawy spining zanurzył się do połowy w wodzie.
Ataki szczupaka następowały raz po raz. Taką kondycję miał psiajucha. Dwukrotnie próbował zanurkować pod łódź. Całe szczęście, że nie udało mu się to, bo gdyby owinął żyłkę wokół sznura od kotwicy to zerwałby się z łatwością.
Im dłużej trwała walka, tym bardziej czułem się wygrany. Oczywiście bardzo chciałem ujrzeć go w podbieraku na dnie łodzi. Wiedziałem jednak, że szczupak ma duże atuty w tej walce i liczyłem się z przegraną.
Po jakimś czasie udało mi się wyholować go na powierzchnię. Wtedy ujrzałem go po raz pierwszy. Dotychczas, w trakcie walki sądziłem, że ma trzy, może cztery kilogramy. Teraz widziałem, że jest znacznie większy.
Na powierzchni r był już jednak bardzo zmęczony. Do podbieraka udało mi się go umieścić dopiero za drugim razem.
Jednak wygrałem. Cieszyłem się bardzo i mocno przeżywałem radość zwycięstwa. Dopiero teraz gdy był w podbieraku mogłem ocenić jego wielkość. Był niewiele mniejszy od złowionego w tym miejscu rok temu. Mógł mieć nie mniej niż sześć kilogramów.
Pochyliłem się nad rybą aby odhaczyć gumkę. Ku mojemu zaskoczeniu gumka odhaczyła się sama i leżała obok zaciśniętego szczupaczego pyska.
-"No nie. Takiego farta to nigdy nie miałem i na pewno już miał nie będę."- pomyślałem.
Gdy wiosłowałem dziarsko do przystani, raptem zadzwonił telefon. To ten starszy rybak chrapiący w kamperze obudził się wreszcie. Zaniepokoił się, że mnie jeszcze nie ma i zaczął zwyczajnie opieprzać że tak zimno a ja wciąż na wodzie, i że mi już chyba całkiem odbiło. Nie wiedział jeszcze bowiem wtedy, że wcale nie odczuwałem zimna, wręcz przeciwnie, że czułem się szczęśliwy i spełniony jako wędkarz, że mój upór i cierpliwość zostały nagrodzone.
Na brzegu szczupak został zważony. Miał 6,7 kilograma wagi. Gdy opowiedziałem ojcu na co go złowiłem, ten z niedowierzaniem pokręcił głową.
-"Chyba zacznę wierzyć w cuda"- dodał po cichu.
Ja już wierzę.

KOCZORKA - 2010-05-18, 22:24

Piękny szczupak. :bigok
GRATULACJE!!!

Chociaż odrobinkę mi żal, że skończył na patelni.
Ale już w dzwonkach to bym go zjadła. :haha:

StasioiJola - 2010-05-18, 22:34

Witku gratulacje - piękny początek tego roku.A ja mam wędkę, którą dostałem w prezencie od rodzinki i wstyd sie przyznać ale nie złapałem na nią jeszcze ani jednej rybki!! :oops: :oops: Widocznie taki ze mnie wedkarz!!! :haha: :haha: :spoko
Dembomen - 2010-05-18, 22:36

Hej!
Gratulacje Wito :shock:
Hej!

roger - 2010-05-18, 22:37

Brawo co tam szczupak ,,,, ja napiszę raz jeszcze to co napisałem wczesniej ....Wito jesteś Alfredem Hitchcockiem CT ....mistrz budowania atmosfery grozy i napięcia ....
Szczupak ...ładny ...jeziorko ładne .... ale opowieści bezcenne .... ;) :bukiet:

jacekiagatka - 2010-05-18, 22:49

Stasiu a chociaż próbowałeś? :haha: :haha: :haha:
StasioiJola - 2010-05-18, 22:59

No, no- już ze dwa razy!!!!! :haha: :haha: :haha: :spoko
Wito - 2010-05-19, 10:09

Stasio i Jolu. Musicie zatem przyjechać na Dłużec. Tam na pewno złowicie. Pozdrawiam serdecznie. Wito.
Rockers - 2010-05-19, 10:34

no no ładna sztuka, ja też jeszcze takiego szczupaczka nie złowiłem, jak na razie miałem jednego 25cm :haha: popłynął spowrotem do mamusi ( choć nie wiem czy mamusia jak by go dorwała czy sama by go nie zjadła :haha: )
Wito - 2010-05-19, 12:50

Rockers. Zjadłaby go z pewnością. Obserwowałem kiedyś na kanale Noteci małego szczupaczka, właśnie około 25 cm z dwoma ogonami. Okazało się, że brat połykał powoli swojego brata tej samej wielkości. Takie to łobuzy są te szczupaki. Trzymaj się.
marko - 2010-05-24, 22:20

połowy na Słwacji
Rockers - 2010-05-25, 20:46

Co w tej siatce jest ?? jakaś butelka ???
Tadeusz - 2010-05-25, 20:52

Rockers napisał/a:
Co w tej siatce jest ?? jakaś butelka ???


Jasne! To najlepszy sposób schłodzenia trunku. :szeroki_usmiech :diabelski_usmiech

jacekiagatka - 2010-05-25, 21:11

Wracając z Pajęczna wpadłem na działkę i złapała się ładna rybka
ARCADARKA - 2010-05-25, 22:05

jacekiagatka napisał/a:
Wracając z Pajęczna wpadłem na działkę i złapała się ładna rybka


ALE JESTEŚ ZŁOŚNIK :evil:

ARCADARKA - 2010-05-31, 21:12

Witajcie :bigok
po pracy kolega Tomasz z naszego forum ,zabrał mnie na rybki,,,,,,,,nawet nie wiedziałem ,że w okolicach Raszyna ,są oczka wodne ,gdzie grasują niezłe okazy ,ten na zdjęciu maleństwo ,ale nic straconego :bigok
pozdrawiam wędkarzy :haha: :haha:

pirat666 - 2010-05-31, 21:14

Piękny ja też chce kiedyś złapać coś takiego ...
:spoko :spoko :spoko

ARCADARKA - 2010-05-31, 21:22

pirat666 napisał/a:
Piękny ja też chce kiedyś złapać coś takiego ...
:spoko :spoko :spoko


ty to wszystko chcesz :evil: ,masz deskę to się wiatru trzymaj :haha: :haha: :haha: :haha:

Rockers - 2010-05-31, 21:36

No ładnie Darka dopuścić do wody to nawet w oczkach wodnych wszystkie szczupaczki wyłowi :haha: :haha: za niedługo to będzie gatunek na wyginieciu :haha: :haha:

GRATULACJE :spoko

pirat666 - 2010-05-31, 21:39

ARCADARKA napisał/a:
ty to wszystko chcesz


Jak dajesz takie foty to sam sobie jesteś winien he he :bigok

darboch - 2010-09-12, 20:42

Będąc na Lofotach w tym roku pierwszy raz w życiu łowiłem dorsze :szeroki_usmiech Oto jeden z nich.....

Złowłem takze rybę która nie wiem jak się nazywa,może ktoś z was wie


Pozniej jeszcze kilka zdjęc :spoko

evvcik - 2010-09-12, 20:49

Żabnica (diabeł morski) ??
Większą część życia spędza na dnie morza na głębokości do 1000 metrów. W lecie żabnice wędrują na płytsze wody.

darboch - 2010-09-17, 10:00

evvcik napisał/a:
Większą część życia spędza na dnie morza na głębokości do 1000 metrów. W lecie żabnice wędrują na płytsze wody.


To miałem szczęście trafić na nią jesśli to Żabnica :-P

martini44 - 2010-11-27, 18:03

Złapany karpik w jeziorku gdzie podobno ma ich nie być......
ARCADARKA - 2010-11-27, 18:45

super :-P gratulacje wypoczynku no i połowów ,każdy dzieciaczek lubi łowić rybki :bigok ,jak złapią pierwszą ;) ,,,,,na pewno nie odpuści jak tata jedzie na ryby :bigok :bigok :bigok
martini44 - 2010-11-27, 18:54

aż wstyd się przyznać ale bywają dni że sztukowo córa łowi więcej odemnie :oops: :oops:

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group